Życie Olsztyna 63/164

Transkrypt

Życie Olsztyna 63/164
REKLAMA
nr 16 (163) 2015 ISSN 1734-7076
NOWE
Życie
REKLAMA
(17.08-1.09. 2015)
BEZPŁATNY Dwutygodnik
REKLAMA
NAKŁAD 25 000
Olsztyna
REKLAMA
2
z olsztyna
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
REKLAMA
Kultura
w parku
Do końca sierpnia w parku Centralnym będzie gościła Kultura na Widoku, czyli
multimedialna biblioteka na
świeżym powietrzu, udostępniająca wirtualnie ponad 900
utworów. Skatalogowano je
w pięciu grupach: muzyka,
film, książki (audiobooki), historia (archiwum) oraz gry.
Można je legalnie obejrzeć na
ulicznych instalacjach oraz
pobrać na smartfony i laptopy z internetowej strony projektu. Taka kultura w parku
przydałaby się cały rok, ale to
tylko projekt objazdowy.
Kwiaty
też leczą
Wydział Biologii i Biotechnologii UWM zaprasza
miłośników kwiatów na trzecią wystawę dalii. Odbędzie
się 12-13 września w wydziałowej szklarni przy ul. Heweliusza 22 (w pobliżu kortowskiej przystani). A może by
tak urządzić większe święto
różnych kwiatów? Bo przecież kwiaty też leczą, o czym
świadczy inicjatywa Katedry Ogrodnictwa Wydziału Kształtowania Środowiska
i Rolnictwa UWM. Otóż 24-25
sierpnia organizuje ona ogólnopolskie seminarium naukowe poświęcone hortiterapii
REKLAMA
(Kortowo, Stara Kotłownia,
ul. Prawocheńskiego). Jest to
terapia pracą i odpoczynkiem
w ogrodach, wspomagająca
rehabilitację dzieci i dorosłych,
więc warto ją upowszechnić.
Słoneczna Polana
ogrzewana
z ziemi
Coraz bliżej otwarcia Centrum Żeglarstwa Wodnego i Lodowego nad Jeziorem
Krzywym (za lotniskiem). Powstały tam hangary na sprzęt
pływający, pomosty, sale
szkoleniowe, slip i dźwig do
wodowania jachtów, szkuternie, wypożyczalnie sprzętu, siłownia oraz boisko i restauracja. Wkrótce pojawi się
tam sprzęt pływający i wprowadzą się pierwsi najemcy.
Ciekawostką jest podłogowe
ogrzewanie tego kompleksu
za pomocą pomp ciepła czerpiących wodę z głębokości
150 metrów. Ukiel znów
wśród
najlepszych
Nie kończy się plebiscytowa popularność Centrum
Rekreacyjno-Sportowego
„Ukiel”. Inwestycja została nominowana w konkursie
Top Inwestycje Komunalne
Polski Wschodniej. Wcześniej
Olsztyn znalazł się w dziesiątce laureatów plebiscytu
Top Inwestycje Komunalne
2015, rozstrzygniętego w Katowicach. Ponadto jesteśmy
w finale plebiscytu „Polska
Pięknieje, czyli 7 Cudów Funduszy Europejskich”, a w konkursie „Europa to My” zajęliśmy 2. miejsce. Konkurs Top
Inwestycje Komunalne Polski
Wschodniej organizuje PortalSamorządowy.pl i tam można
głosować.
Nowy
dyrektor IRS
Rada naukowa branżowego Instytutu Rybactwa Śródlądowego im. Stanisława Sakowicza w Olsztynie (jedyny
taki w kraju) ogłosiła konkurs na nowego dyrektora. Poprzedni, prof. dr hab.
Bogusław Zdanowski osiągnął wiek emerytalny. Konkurs wygrał dr inż. Grzegorz
Dietrich, który w latach 20022015 był pracownikiem Zakładu Gamet i Zarodka Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań
Żywności PAN w Olsztynie,
gdzie zajmował się m.in. biologią nasienia ryb. Minister
Rolnictwa i Rozwoju Wsi Marek Sawicki zatwierdził jego
nominację pod koniec lipca.
Młody dyrektor IRS pewnie
tchnie nowego ducha w tę zasłużoną dla gospodarki żywnościowej instytucję. Przypomnijmy, że znajduje się ona
w Kortowie, naprzeciw gmachu Nowej Zootechniki.
15-letnia
ProForma
Kameralny Zespół Muzyki Północno-Wschodniej i Popołudniowej ProForma pod
dyrekcją Marcina Wawruka
obchodzi 15-lecie. Z tej okazji wystąpił w Amfiteatrze im.
Czesława Niemena wraz z gośćmi, m.in. ze Stanisławem
Soyką, Basią Raduszkiewicz,
Tomaszem Drozdkiem i Tomaszem Szymusiem. Słuchano piosenek poetyckich, lirycznych i nie tylko.
„Pro forma” w wydaniu
zespołu to jednak nie pozory, lecz muzyka całkiem serio.
Gratulujemy i życzymy wielu
sukcesów!
Jubileusz
Wydziału Nauk
Ekonomicznych
Jak ten czas leci! Wydziałowi Nauk Ekonomicznych
UWM stuknęło 20 lat. Z tej
okazji jego władze zapraszają
na jubileuszowy zjazd absolwentów wszystkich form, rodzajów i kierunków studiów
realizowanych na wydziale (wcześniej: zarządzania)
w latach 1995-2015, a także pracowników i przyjaciół.
Zjazd ten odbędzie się 5 września w połączeniu z konferencją naukową. Przypomnijmy,
że wydział ma silne korzenie
w katedrach ekonomiki różnych branż rolniczych na wydziałach b. WSR/ART, a jego dziekanem jest prof. dr
hab. Janusz Heller, absolwent
d. Wydziału… Zootechnicznego! Obecnie kieruje Katedrą
Makroekonomii. Sto lat!
Kolejna linia
tramwajowa?
Ratusz ogłosił przetarg na
opracowanie projektu przedłużenia linii tramwajowej
z Pieczewa do fabryki Michelin. Nowa trasa będzie wiodła
m.in. przez ul. Wilczyńskiego,
ale Michelin przekazał ratuszowi sugestię, aby linia tram-
wajowa biegła wzdłuż ulicy
Leonharda przez Towarową
aż do dworca. Dokumentacja ma więc objąć także węzeł
przesiadkowy przy dworcu
i rozbudowę (?) zajezdni tramwajowej. Czekają nas kolejne
konsultacje czegoś, co już postanowione?
Kto do Rady
Seniorów?
Jest lista kandydatów do
Rady Olsztyńskich Seniorów, czyli mieszkańców po 60.
Chętnych nie brakowało, bo
zgłoszono aż 39 osób (a miejsc
jest 25). Szesnaście osób zostało
popartych przez grupę co najmniej 20 mieszkańców, pozostali to reprezentanci organizacji (w tym UTW), rad osiedli
i uczelni. Walne zebranie wy-
NOWE
Życie
Wydawca: Agencja Reklamowo-Wydawnicza
INNA PERSPEKTYWA” Paweł Lik,
“
redaktor naczelny: Leszek Lik, [email protected];
redaktor wydania bezpłatnego: Paweł Lik,
dziennikarze: Andrzej Zb. Brzozowski, Cezary Kapłon, Jacek Panas, Jerzy Pantak,
Mirosław Rogalski, Mariusz Wadas;
Okładka: Stock.chroma.pl
Biuro promocji i reklamy: tel. 505 129 273;
(r) – materiał reklamowy lub powierzony, ar- archiwum redakcji.
Redakcja nie odpowiada za treœæ i formê powierzonych materia³ów, zastrzega sobie
prawo adiustacji powierzonych tekstów. Druk: Edytor Sp. z o.o.
Olsztyna
REKLAMA
Nakład 25 000
borcze odbędzie się 20 sierpnia. ROS będzie reprezentować
interesy osób starszych wobec
władz. Będzie działać na rzecz
integracji i współpracy olsztyńskich seniorów. Hm…
Druga Japonia
w Olsztynie?
W Olsztynie powstał specjalny zespół, który zajmuje się
współpracą z Japonią. Utworzyli go urzędnicy z ratuszowych wydziałów zajmujących się promocją i rozwojem
Olsztyna oraz projektami społecznymi, a także Japończyk
mieszkający w naszym mieście. Działacze tej grupy chcą
ożywić studenckie wymiany
między oboma krajami i przyciągnąć do Olsztyna turystów
i biznesmenów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Przypominamy,
że „drugą Japonię” już nam
ktoś obiecywał, ale pracowitości, lojalności i odpowiedzialności japońskich pracowników i pracodawców nikt
u nas nie potraktował poważnie.
W Olsztynie będzie odwrotnie?
Wybrał i skomentował
JJP
olsztyn
REKLAMA
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
3
Nie przepłacaj
za podręczniki
Komplet nowych podręczników szkolnych potrafi kosztować fortunę. Eksperci wciąż zmieniają programy nauczania, przez co dzieci ciągle muszą kupować nowe książki. W tym absurdzie
najbardziej cierpią rodziny wielodzietne oraz mniej zamożne. Czy da się na podręcznikach jakoś zaoszczędzić? Jak je kupować, by nie zbankrutować?
Wyprawka dla ucznia
szkoły podstawowej kosztuje blisko 600 złotych. To prawie pół pensji rodzica, który
zarabia najniższą krajową. Co
jednak począć? Większość rodziców stawia sobie za punkt
honoru, by ich dziecko nie odstawało od reszty klasy. Jeśli do tego dodać zmiany
w programie nauczania, które
niosą za sobą konieczność wymiany podręczników na inne,
to rachunek przyprawia o zawrót głowy. Polacy rokrocznie wykładają na edukacyjny
biznes bagatela 3,5 miliarda
złotych.
Najdroższą część szkolnej
wyprawki stanowią właśnie
podręczniki szkolne.
– Z tego powodu olsztynianie coraz chętniej kupują
podręczniki używane, które
często nie różnią się jakością
od nowych, a są od nich o co
najmniej 30 procent tańsze
– mówi Elżbieta Markunas,
właścicielka firmy Centrum
Podręczników.
Mieszczący się w Centrum
Handlowym „Jakub” punkt
skupu oraz sprzedaży nowych i używanych podręczników przeżywa każdego dnia
oblężenie. Wiele osób chce,
kupując podręczniki, zaoszczędzić czas i pieniądze.
Jak tanio kupować?
Szukając odpowiedzi na
to pytanie, udaliśmy się do
leżącego naprzeciwko Wysokiej Bramy „Jakuba”. Na
drugim piętrze mieści się
tu Centrum Podręczników
– działające w Olsztynie od kilkunastu lat i cieszące się dużą
popularnością.
Asortyment jest bardzo
duży. Można tu kupić książki
nowe i używane. Podręczniki,
czyste ćwiczenia, atlasy, zbiory zadań, repetytoria, opracowania lektur itp.
Zrobiliśmy rozeznanie, ile
kosztują tu książki. To, co nas
zaskoczyło, to fakt, że ceny są
bardzo zróżnicowane.
– Oprócz używanych, posiadamy w ofercie również
nowe podręczniki, ćwiczenia
itp. Te spełniające wymagania
najnowszej podstawy programowej – mówi Elżbieta Markunas, właścicielka Centrum
Podręczników. – Staramy się
je sprzedawać w stosunkowo
niskich cenach. Traktujemy je
jako uzupełnienie asortymentu, żeby klienci nie musieli
biegać po całym mieście, szukając brakującego tytułu.
Głównie skupiamy się na
handlu używanymi, nierzadko w ogóle nieróżniącymi się
w treści od nowych. Każde
nowsze wydanie podręcznika porównujemy z poprzednim, żeby móc klientowi pokazać różnice. Czasem jedynie
kosmetyczne, np. większy obrazek, poprzestawiane rozdziały, a treść bez zmian.
Klient może kupić wówczas
zamiast nowych, używane
podręczniki.
Ich ceny są bardzo różne.
Praktycznie na każdą kieszeń.
Rozbieżność cenowa bierze się
głównie z jakości porównywanych egzemplarzy. Te wyglądające jak nowe są od nich
o około 30% tańsze. Im podręcznik ma więcej defektów,
np. zagięte rogi, podniszczoną okładkę, napisy w środku
itp., tym cena jest niższa. Obniżki cen sięgają 70%.
Rozumiemy, że nie są to
najlepiej wyglądające egzemplarze, dlatego sprzedajemy je
tak tanio. Nie każdemu zależy na idealnym stanie książki.
Mamy wielu klientów szukających najtańszych. Dodać należy, że są to podręczniki pełnowartościowe. Sprawdzane
przez nas. Zaoszczędzić można sporo. Nawet kilkadziesiąt
procent.
Jakie książki najchętniej
kupują olsztynianie w Centrum Podręczników?
Zupełnie nowe, prawie
jak nowe czy ewidentnie używane najtańsze egzemplarze?
Prawie nowe lub najtańsze.
– Z tymi pierwszymi to
jak z fabrycznie nowym samochodem, który jest o kilkadziesiąt procent tańszy
tylko dlatego, że to poprzed-
Centrum Podręczników
współpracuje z różnymi instytucjami pomocowymi, m.in.
z MOPS-em czy z Ośrodkiem
Pomocy Rodzinie. Osoby objęte pomocą społeczną, nabywając w „Jakubie” swoje
używane podręczniki, otrzymają fakturę przelewową,
którą może opłacić MOPS
czy OPR.
Podręczniki na telefon
ni właściciel nim wyjechał
z salonu – śmieje się Elżbieta Markunas. – Tak samo jest
z naszymi podręcznikami.
Duża część z nich to podręczniki tak zadbane, że prawie
nie różnią się od tych z księgarni, a są od nich dużo tańsze – jak ten samochód, który
opuścił salon. Klienci uwielbiają takie okazje.
A najtańsze, bo nie każdego stać na większe wydatki,
bo nie każdemu zależy – czasem ktoś potrzebuje tylko powtórzyć materiał...
Pomysł na oszczędność
Sporo olsztynian pyta
o zadbane podręczniki, ale
część nastawia się na zakup
możliwie najmniej kosztownych egzemplarzy.
– Co roku moje dzieciaki
zamawiają tu książki, te naj-
tańsze, a potem w domu je
wspólnie doprowadzamy do
ładnego wyglądu – mówi pani Teresa, która robi zakupy
w Centrum Podręczników
dla trojga swoich dzieci. Mali
uczniowie czyszczą okładki,
gumkują wypełnioną część
ćwiczeń, prostują zagięte rogi. – To nie tylko ogromna
oszczędność dla mnie, ale
też pewna nauka dla moich
dzieci.
Pani Teresa z dumą podkreśla, że jej dzieci po takiej
pracy szanują swoje podręczniki szkolne. Do tego stopnia,
że ich książki wracają do skupu w lepszym stanie niż zostały z niego nabyte. Dzięki temu
rodzina pani Teresy zostaje
z gotówką w ręku, bo przecież
sklep prowadzi równocześnie
skup podręczników. Te zadbane są mile widziane.
Pracownicy Centrum Podręczników co roku mają przygotowane aktualne spisy podręczników dla konkretnych
szkół w danych miejscowościach. Wystarczy, że rodzic
powie sprzedawcy, do jakiej
szkoły i klasy chodzi jego pociecha, żeby odnaleźć właściwą pozycję.
Prócz tradycyjnych podręczników na drugim piętrze
„Jakuba” znajdziemy też ćwiczenia, repetytoria, testy, zbiory zadań, atlasy itp. Wszystko po to, by pełne zakupy
można było zrobić wygodnie,
w jednym miejscu. Zamówienie na podręczniki można nawet złożyć telefonicznie (tel.
605 96 00 60). Pracownicy odłożą nam książki na czas dojazdu.
Czy wiesz, że…
– Niektóre szkoły każą kupować inne podręczniki niż
obowiązywały w danej klasie w roku ubiegłym – mówi
właścicielka Centrum Podręczników. – Zmiana dotychczas obowiązującej książki na
poprawione wydanie jest uzasadniona, jeśli treść faktycznie
jest zmieniona. Czasami jednak różnica między książką
obecnie rekomendowaną a tą
z ubiegłego roku jest kosmetyczna. Na przykład sprowadza się do innej numeracji rozdziałów. My znamy te niuanse
i jesteśmy w stanie doradzić,
kiedy faktycznie należy kupić nową książkę sugerowaną przez aktualny wykaz ze
szkoły, a kiedy można to sobie odpuścić i sięgnąć po prostu po ubiegłoroczną, niemal
identyczną, a o połowę tańszą!
Dzięki podejściu, jakie mamy
do rodziców i uczniów, cieszymy się ich lojalnością przez
lata. Zaopatrujemy w książki kolejne pokolenia uczniów
już od kilkunastu lat – puentuje Elżbieta Markunas.
(r)
CH JAKUB (skrzyżowanie przy Wysokiej Bramie)
Centrum Podręczników S.C.
Grzegorz Markunas i Elżbieta Markunas
w Olsztynie
Plac Jedności Słowiańskiej 1 tel. 605-96-00-60
4
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
Wykryto u ciebie
cukrzycę? Przebadaj się
W Olsztynie rusza program badań wykrywających bezobjawowego raka trzustki u osób, które zapadły na cukrzycę.
Program skierowany jest do osób powyżej 50. roku życia,
u których w ciągu ostatniego roku rozpoznano cukrzycę, i których masa ciała zmniejszyła się o ponad 2 kg w ciągu ostatnich
6 miesięcy. Zainteresowani powinni zgłosić chęć udziału w programie lekarzowi rodzinnemu. Po spełnieniu kryteriów zostaną zaproszeni na badania do Oddziału Gastroenterologicznego
Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie.
Rak trzustki jest nowotworem trudnym do wykrycia. Każdego roku umiera na niego ponad 4,5 tysiąca Polaków. Zbyt często choroba wykrywana jest w zaawansowanym stadium, kiedy
obecne są przerzuty, a guz jest nieoperacyjny. Szybkie rozpoznanie choroby ratuje ludziom życie.
Cukrzyca często towarzyszy rakowi trzustki. Niedawno
rozpoznana może być jego pierwszym objawem. Badanie w ramach programu ma na celu wykrywanie bezobjawowych zmian
nowotworowych w trzustce. Podczas akcji będą chętnym robione badania endosonograficzne. Jest to najczulsza metoda wykrywania małych guzów trzustki. Stanowi ona połączenie badania endoskopowego górnego odcinka przewodu pokarmowego
i badania ultrasonograficznego. Przypomina badanie gastroskopowe i wykonywane jest w płytkim znieczuleniu.
Wakacje w miejskim
przedszkolu
Rodzice kilkuletnich dzieci każdego roku mają problem,
jak zorganizować opiekę maluchowi w czasie wakacji. Niektóre przedszkola miejskie są wówczas zamknięte. Przez to dzieci
muszą albo być przeniesione do placówki pełniącej dyżury latem, albo… pozostać w domu. Takie dylematy odchodzą w zaREKLAMA
olsztyn i okolice
pomnienie. Od tego sezonu każde miejskie przedszkole będzie
czynne przez dwanaście miesięcy.
Obecnie Olsztyn oferuje dzieciom od 3 do 6 lat opiekę w 26
przedszkolach miejskich, do których uczęszcza ponad 3 tysiące dzieci. Do tego jest 5 oddziałów przedszkolnych w szkołach
podstawowych.
Dotychczas rodzice musieli deklarować, czy chcą, by ich
dziecko korzystało z przedszkola również w wakacje. Jeśli tak,
to maluchy chodziły do tych placówek, które w okresie urlopowym pełniły dyżury. Teraz będzie inaczej. Jeśli rodzic sobie tego życzy, to dziecko będzie uczęszczało do tego samego
przedszkola przez cały rok. Wyjątkiem będą tylko gruntowne
remonty placówek – wówczas mali podopieczni będą na ten
czas przenoszeni do innych przedszkoli. Ale rodzice mają być
o tym informowani z 4-miesięcznym wyprzedzeniem.
W tym roku zostało jeszcze 16 miejsc w przedszkolach i 53
miejsca w oddziałach przedszkolnych. Mimo zakończonych rekrutacji dzieci wciąż są przyjmowane do miejskich placówek.
Pomysły są w cenie
Samorząd województwa, Olsztyn, Elbląg i Ełk podpiszą list
intencyjny, przypieczętowujący chęć zorganizowania systemu
wsparcia młodych, innowacyjnych przedsiębiorców rozpoczynających działalność. Największe miasta naszego regionu chcą
wspólnie stworzyć tak zwaną „platformę startową”. Platforma
będzie otoczeniem wsparcia dla startujących firm. W jej skład
mają wchodzić władze samorządowe, doświadczeni przedsiębiorcy (w roli ekspertów i mentorów), uczelnie, organizacje pozarządowe oraz inne instytucje z sektora otoczenia biznesu.
Każdy z tych podmiotów ma pomóc w rozwoju najciekawszych
pomysłów biznesowych zgodnie ze swoimi kompetencjami.
Oferta wsparcia i doradztwa jest adresowana jednak wyłącznie
do firm typu „start-up”. To raczkujące przedsiębiorstwa ze świetnym pomysłem, najczęściej związane z nowymi technologiami.
Firmy te, będąc w fazie rozwojowej, poszukują nowych rynków
i odpowiedniego planu biznesowego. Swoim niestandardowym pomysłem więcej ryzykują od tradycyjnych przedsiębiorstw, ale z drugiej strony mają też szansę na sukces, jeśli wynalazek się przyjmie.
Kreatywni debiutanci rozpoczynający przygodę z biznesem
z pewnością zastanawiają się, na czym konkretnie będzie polegało to wsparcie ich przez doświadczonych partnerów. To na razie
wielka niewiadoma. Warto dodać, że młodzi wynalazcy już korzystają z różnych form promocji i zdobycia pieniędzy na mocny start.
Jako przykład podać można tu Pawła Szwajkę, autora projektu Skyflar w rozstrzygniętym niedawno konkursie „Twój
start-up, twoja przyszłość”. Pomysłowy biznesmen będzie produkował w naszym regionie wymyślone przez siebie lampy
błyskowe dla paralotniarzy. Na rozkręcenie biznesu otrzymał
30 tysięcy złotych. Lampy błyskowe mają zwiększyć bezpieczeństwo w ruchu lotniczym. Urządzenia sprawiają, że paralotnie są widoczne z odległości 8 kilometrów.
Bezpłatne zajęcia
sportowe dla dzieci
Fundacja Centrum Zdrowia i Sportu przy Olsztyńskiej
Szkole Wyższej im. Józefa Rusieckiego zaprasza dzieci z klas 4-6
szkoły podstawowej na bezpłatne zajęcia sportowo-rekreacyjne.
Są darmowe i ruszają od września. Będzie to 60 godzin ruchu,
m.in. gimnastyka, zajęcia na pływalni, piłka nożna, siatkówka
i koszykówka. Oprócz tego dzieci i dorośli mogą wziąć udział
w cyklu bezpłatnych wykładów o tajnikach zdrowego stylu
życia. O uczestniczeniu zarówno w zajęciach sportowych, jak
i w wykładach decyduje kolejność zgłoszeń. Przyjmowane są
one telefonicznie pod numerem 606 915 917, pod którym uzyskamy też szczegółowe informacje na temat zajęć.
Owoce i warzywa
w szkole za darmo
Prawie pół tysiąca szkół z naszego regionu zgłosiło się do
programu, dzięki któremu dzieci będą otrzymywały w szkole
świeże owoce, warzywa i soki. Już od września te pełne witamin
przekąski będą regularnie – 2 lub 3 razy w tygodniu – dostawać
najmłodsze dzieci z objętych programem szkół podstawowych.
Maluchy będą częstowane jabłkami, gruszkami, truskawkami, borówkami amerykańskimi, marchewkami, paprykami,
rzodkiewkami, pomidorkami i kalarepami, a także sokami owocowymi i warzywnymi. Każde dziecko uczestniczące w programie będzie dostawało porcję składającą się z jednego owocu
i jednego warzywa. Do akcji mającej zaszczepiać w najmłodszych prawidłowe nawyki żywieniowe przystąpiły zarówno
duże podstawówki Warmii i Mazur, jak i najmniejsze szkoły
prowadzone przez stowarzyszenia.
Szacuje się, że wspomniane owoce, warzywa i soki będzie regularnie dostawać ponad 1,5 miliona dzieci w Polsce. Przez rok
szkolny zostanie przejedzonych prawie 90 milionów złotych.
Program finansowany jest z budżetu Unii Europejskiej (88 procent) oraz z budżetu krajowego (12 procent). Mamy nadzieję, że
chwytanie za słodkie owoce, warzywa i soki wejdzie dzieciom
w krew.
red.
REKLAMA
kto ma rację?
Zwierzę
to nie zabawka
Do napisania tego felietonu sprowokowało mnie, Jacku, niedawne zdarzenie, które dotyczyło
starej, schorowanej suczki Sary pozostawionej w upale pod bramą schroniska. Dużo było na
ten temat w mediach. Ktoś kiedyś powiedział, że miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek
do zwierząt. Nie uważasz, Jacku, że w tym stwierdzeniu słychać dużo racji, a jego weryfikacją
jest nasze działanie? Jakże często zaskakujące i bulwersujące, kiedy dotyczy pojedynczych
przypadków, które trafią do wiadomości opinii publicznej.
Raptem komuś przeszkadza pies, bo chciałby wyjechać na ważne dla niego zawody sportowe i nie ma go
z kim zostawić. Innemu znudził się piesek lub kotek, bo
nagle podrósł i już nie spełnia
roli żywej, domowej maskotki. Nie ma co z nim zrobić.
Do niedawna było tak fajnie,
a teraz pojawił się kłopot i nie
wiadomo, jak go należy rozwiązać. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, kiedy wybieramy
się na urlop całą rodziną, a jedziemy tam, gdzie nie przyjmują zwierząt. W wielu przypadkach jedyne rozwiązanie,
jakie przychodzi niektórym
do głowy, to pozostawienie
takiego zwierzaka samopas
lub (o zgrozo!) przywiązanie
do drzewa w lesie.
Wiem, Jacku, co powiesz!
Można takiego pieska czy
kotka na czas urlopu oddać
do schroniska. Są też specjalne hotele dla zwierząt, gdzie
pozostawimy na jakiś czas
swojego ulubieńca. Tak! Ale
przecież nie w każdej miejscowości! Poza tym schroniska są
przepełnione, a wspomniane
hotele to, wiadomo, dodatkowy wydatek.
W dzieciństwie i jako człowiek dorosły miałem w domu
kilka zwierząt, głównie psów.
Były traktowane jak członkowie rodziny. Jeździliśmy na
wakacje tam, gdzie mogliśmy
je zabrać ze sobą. Nie mieliśmy z tym żadnych problemów. Wiem też z doświadczenia, że wielu artystów zabiera
na koncerty swoich pupilów.
Mają to zapisane w kontrakcie lub stawiają ultimatum.
Zachowania
osób
dorosłych, zwłaszcza
w rodzinie, obserwują dzieci. Nie tylko
patrzą, ale się uczą
i nabierają pewnych przyzwyczajeń. Także
w stosunku do
zwierząt. Nie
obdarowujmy
swoich
pociech
zwierzątkami, jeżeli nie mamy
pewności,
że będą one
chciały
i umiały
nimi się
opiekować. Chyba, Jacku,
się ze mną
zgodzisz,
że tu nie
ma miejsca
na eksperymenty.
I na koniec jeszcze gorąca
prośba.
A propos gorąca. Upały przecież dokuczają również zwierzętom. Te domowe mają
z reguły swoją przysłowiową miskę z wodą. W trudnej
sytuacji są ptaki gniazdujące
w miastach. Płaski spodeczek
z wodą w zacienionym miejscu może im dużo pomóc.
Andrzej Zb. Brzozowski
REKLAMA
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
5
Zachwiana
równowaga
Długo rozmyślałem nad zachowaniem „pana” sportowca. Czy dobrze zrobił, zostawiając
przywiązanego pieska do bramy schroniska? Zostawił mu przecież podobno nawet miskę
wody. Zastanawiałem się też nad tym, czy dobrze postąpił personel placówki, nagłośniając
sprawę, zamiast po prostu zaopiekować się kundelkiem?
Czasami są takie sytuacje,
że nie ma się już na nic czasu
i wydaje się nam, że najprostsze rozwiązanie będzie najlepsze. I chyba tak postąpił „pan”
sportowiec. Myślę, że personel
poczuł się urażony, że właściciel na kolanach nie poprosił
o opiekę nad czworonogiem.
Schronisko mogłoby odpowiedzieć, że nie da rady, bo jest
przepełnione. A teraz problem
z takim podrzuconym zwierzęciem, którym się trzeba zaopiekować. Ale za to udało się
przy tej okazji zepsuć opinię
właścicielowi. Tak ciekawiej,
humanitarnie i wychowawczo
– i o to przecież chodzi.
Tak jak Andrzej napisał,
tu chodzi o człowieczeństwo
i nasz stosunek do zwierząt.
Będę bronił „pana” sportowca, bo chyba zachował się prawidłowo. Gdyby tak nie uczynił, zwierzę mogłoby nie mieć
opieki. Często nam się wydaje, że robimy coś dla dobra czworonogów, a wyrządzamy im krzywdę. Tak jak
w przypadku pieska pod
schroniskiem. Kto zachował się właściwie?
Uważam, że wszystkie zwierzęta powinny
żyć na wolności, ale ludzie są zaborczy i część
z nich zmusili do służenia. W sumie to było dobre posunięcie, bo mamy pokarm, obrońców,
jak również towarzyszy doli i niedoli.
Ludzie nauczyli
się wydawać zakazy i nakazy, bo taka jest ich natura.
Niektórzy z klap-
kami na oczach bronią na siłę
bezpańskich psów, które stają się plagą, ale nikt nie znalazł
sposobu, jak zmniejszyć populację. Podobnie jest z kotami. To
krzywdzenie zwierząt, to samo
co humanitarne kastrowanie.
Gdybyśmy mieli przechowalnie psów w każdej miejscowości, nikt nie wywoziłby pupilków do lasu. A gdyby
jeszcze za posiadanie czworonoga trzeba było płacić duże
podatki, to zwierząt trzymanych w domach byłoby naprawdę dużo mniej.
Czy myślicie państwo, że
trzymanie w ciasnych klatkach myszy, szczurów, chomików i innych zwierzątek jest
humanitarne? Nikogo to nie
obchodzi, bo to nie psy, więc
wolno. To samo ze świniami
i końmi. Te pierwsze można
hodować, a potem uśmiercać
i przerabiać na kiełbasy, a konie muszą męczyć się do starości. Coś tu nie gra!
Andrzeju, Twój pomysł
z poidełkami dla ptaszków to
największa głupota. Nauczymy
dziko żyjące stworzenia wygodnictwa, to potem same nie będą potrafiły znaleźć wody czy
pożywienia. Pamiętajmy: zwierzęta żyjące dziko są mądre
i w każdych warunkach dadzą
sobie radę. Poza tym w przyrodzie tylko najsilniejsze jednostki
mają prawo reprezentować swój
gatunek. Słabe muszą odejść.
Jacek Panas
6
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
REKLAMA
Aglomeracja olsztyńska
Wykonawca budowy drogi przez Dąbrówkę Wielką wybrany
Zamiast szutru
w Dąbrówce będzie asfalt
Gmina Dywity rozstrzygnęła przetarg na wykonanie III etapu przebudowy drogi z Różnowa do
Dąbrówki Wielkiej. Chodzi o półkilometrowy odcinek przechodzący przez wieś Dąbrówka
Wielka. Asfaltowy, równy dywanik wykona za 610 tys. zł firma Skanska. Termin zakończenia
inwestycji przypada na koniec września.
Mieszkańcy
Dąbrówki Wielkiej mogą mieć powody do zadowolenia. Już za
niespełna dwa miesiące będą mieli we wsi nowy, równy asfalt zamiast wąskiej drogi gruntowej. Gmina Dywity
rozstrzygnęła przetarg na wykonanie III i ostatniego etapu przebudowy drogi z Różnowa do Dąbrówki Wielkiej.
Inwestycję zrealizuje firma
Skanska, która wykonywała także II etap przebudowy
drogi od leśniczówki do granic Dąbrówki Wielkiej.
Gmina 10 sierpnia podpisała umowę z wykonawcą.
Termin realizacji inwestycji
to koniec września, ale znając tempo wcześniejszej realizacji na II etapie, można się
spodziewać, że prace zakończą się szybciej. Długość drogi asfaltowej, jaka powstanie, to prawie 550 metrów.
Jej szerokość będzie wynosić 5 metrów, wykonane zo-
Budowa asfaltowej drogi przez Dąbrówkę Wielką będzie kosztowała
610 tysięcy złotych
staną pobocza i odwodnienie, zmieniona zostanie też
lokalizacja przystanku autobusowego. Wartość III etapu
inwestycji to około 610 tys.
zł. Zostanie dofinansowana
w części z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych (tzw. „schetynówek”)
oraz z budżetu gminy Dywi-
ty. Przypomnijmy, że również
w tym roku została zrealizowana budowa drogi z Różnowa do granic Dąbrówki o długości ponad 3 kilometrów.
Zsumowany koszt wykonania wszystkich trzech etapów
inwestycji wyniesie ponad
2,7 mln zł.
(r)
olsztyn
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
7
Rewitalizacja parku Podzamcze
– historia i nowoczesność
Park miejski Podzamcze znajduje się w samym sercu Olsztyna. Zajmuje teren pomiędzy ulicami Wyzwolenia, F. Nowowiejskiego, Artyleryjską, torami kolejowymi oraz Starym Miastem.
Położony jest malowniczo w dolinie rzeki Łyny i wyróżnia się bardzo zróżnicowanym ukształtowaniem terenu. Na jego obszarze znajdują się liczne ścieżki spacerowe oraz schody umożliwiające pokonywanie różnic poziomu terenu. Nad parkiem góruje majestatyczna bryła olsztyńskiego zamku.
Obecnie w parku Podzamcze dobiega końca rozłożona na etapy rewitalizacja, która ma celu przywrócenie jego
walorów przyrodniczych, artystycznych oraz historycznych. Od strony południowej
park graniczy ze strefą ochrony konserwatorskiej i dlatego
rewitalizacja musiała być prowadzona w sposób wyjątkowo
staranny. Znajdują się tu także rzeźby autorstwa uznanych
lokalnych artystów, które wymagały fachowej renowacji.
Elementem, który przydaje parkowi atrakcyjności krajobrazowej, są zbocza i skarpy, również te schodzące do
samej Łyny, wijącej się wśród
drzew. W wielu miejscach
umocniono skarpy oraz usunięto egzemplarze chorych
i zagrażających przechodniom
drzew. Zasadzono również
nowe drzewa, krzewy i rośliny zadarniające.
Jednym z zadań rewitalizacji było także ujednolicenie
małej architektury na całym
obszarze parku. Przy alejkach
ustawiono nowe ławki, kosze na śmieci i latarnie. Odnowiono nawierzchnię alejek,
wiele z nich wyłożono trwałą, granitową kostką. W kilku miejscach przeprojektowano układ alejek tak, aby
ułatwić dostęp do parku z sąsiadujących terenów. Odnowiono plac zabaw dla dzieci i udostępniono im zupełnie
nowe, wielobarwne urządzenia do hasania na świeżym
powietrzu.
Pojawiły się nowe kładki dla pieszych, wpisując się
w otoczenie jako atrakcyjne
architektonicznie i krajobrazowo elementy wyposażenia
parku. Jedna z nich, umiejscowiona w pobliżu zabytkowych, ceglanych wiaduktów
kolejowych, ma kształt łagodnego, szerokiego łuku i harmonijnie wkomponowuje się
w teren. Pomost kładki wykonano z drewna, a stylowe balustrady ze stali malowanej na
kolor grafitowy. Kładka z jednej strony oferuje piękny widok na imponujące wiadukty, a z drugiej – na efektowne
spiętrzenie wody rzeki. W tej
części parku brzegi Łyny porastają wierzby płaczące, sięgające liśćmi nurtu wody.
W środkowej i północnej
części parku zbudowano nowe kładki wykonane z drewna
egzotycznego bangkirai. Od
wewnątrz ich balustrady wyłożone są szklanymi podświetlanymi taflami. Wzrok przykuwa nowoczesna, oszczędna
w wyrazie forma kładek. Geometryczny kształt o zaostrzonych końcach spina brzegi Łyny, wizualnie jakby unosząc
się w powietrzu.
Rewitalizacja nastręczyła
także wyzwań technologicznych. Wymagała specjalnego
zaprojektowania i wykonania elementów technicznych,
takich jak przecisk pod rzeką
Łyną dla sieci wodociągowej.
Zamontowano nowe oświetlenie parku, wykorzystują-
ce energooszczędne
technologie. Wszystkie schody zostały
wyposażone w zjazdy dla osób niepełnosprawnych.
Przychodząc
do parku, pragniemy jednak przede
wszystkim
kontaktu z przyrodą, chcemy wypocząć wśród
drzew. Park Podzamcze doskonale spełnia
te oczekiwania, jest
prawdziwą oazą zieleni w środku miasta.
Około 90% jego szaty
roślinnej stanowią gatunki liściaste. Znajdziemy tu liczne
klony, lipy, wiązy oraz grusze. Oprócz nich drzewostan
wzbogacają buki, różne gatunki dębów, brzozy, graby,
jesiony, topole, wierzby i lipy.
Wprawne oko znawcy przyrody wypatrzy również po
kilka sztuk takich gatunków
jak olcha czarna, klon ginnala, jawor i klon srebrzysty czy
kasztanowiec biały. Wśród
występujących w parku gatunków iglastych największą
grupę stanowią różne odmiany świerków, ale znajdziemy też pojedyncze egzemplarze modrzewia europejskiego,
jodły kalifornijskiej i sosny
pospolitej.
Charakterystyczne rzeźby i fontanny, rozmieszczone wśród roślinności od lat
znane są olsztynianom. Jedną z nich jest fontanna Symfonia
Ptaków
projektu
Ryszarda Wachowskiego i Antoniego Szczypińskiego, która
po odnowieniu znów cieszy oko
i pozwala wypocząć w towarzystwie szumu wody.
W pobliżu budynku Casablanki nadal trwa renowacja
rzeźby „Chłopiec na rybie”,
autorstwa Balbiny Świtycz-Widackiej, oraz niecki fontanny, w której jest umieszczona.
Rzeźba i fontanna po renowacji zostaną pięknie podświetlone i przywrócą pełnię urody tej części parku.
W parku znajdziemy też
wiele innych oryginalnych rzeźb
o takich nazwach jak „Żaba”,
„Koniki”, „Łyna” czy „Faun”.
U wejścia do parku, tuż przy
moście św. Jana stoi „Kamień
Napoleoński” upamiętniający
wizytę Napoleona Bonaparte
w Olsztynie w 1807 roku.
Serdecznie
zapraszamy mieszkańców Olsztyna
i wszystkich naszych gości do
odwiedzenia odnowionego
parku Podzamcze i spędzenia
kilku chwil relaksu w jednym
z najpiękniejszych zakątków
naszego miasta!
(r)
8
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
Od balkonu do ogrodu
REKLAMA
Ludzie listy piszą
Dziękuję za listy. Dają nam one możliwość spełnienia oczekiwań Czytelników. Wiem, że napisanie kilku słów nie jest problemem, ale wysłanie zabiera czas i dlatego nie zawsze ma się
ochotę na korespondencję. Jest prosty sposób. Poczta elektroniczna. Podaję nasze adresy: [email protected] lub [email protected].
Jeszcze starą drogą, czyli w liście wysyłanym tradycyjną pocztą, napisał do nas pan Łukasz, który posiada działkę
w Olsztynie. Oto, co nam przekazał.
Szanowny redaktorze Jacku! Przekazuje pan porady użytkownikom
ogródków i te informacje rzeczywiście są przydatne. Ja pielęgnuję swoją działkę już od ponad 25 lat. Otrzymałem ją od znajomego, który prawie o nią nie dbał, więc zagospodarowałem ją od podstaw. Jeszcze nie było
waszej gazety i pana artykułów, a ja już zastosowałem to, co pan poleca.
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, to ogrodziłem działkę płotem
z siatki na betonowej podmurówce. Nie przychodzą do mnie zające
ani inne leśne zwierzęta, które potrafią wyrządzić sporo szkód. Drugą czynnością było spryskanie jej randapem, który zniszczył większość chwastów, i dokładnie spulchniłem glebę. Potem nawiozłem torfowej i ogrodniczej ziemi. Porządnie przekopałem, wyrównałem. Cały
plac podzieliłem na kwatery. Trawnik, warzywnik i część socjalną.
Na trawniku mam założony skalniak z małą fontanną (pompka tłoczy
wodę ze zbiornika wykonanego z dużego, plastikowego pojemnika obłożonego kamieniami). Na działce mam wodę z wodociągu, a światło
– tak jak pan radził – z akumulatora, który ładowany jest z fotoogniwa zainstalowanego na dachu domku (na zimę zabieram do domu).
REKLAMA
Domek zrobiłem sam. Tanio, z materiałów z odzysku, głównie
z desek i drewnianych słupków. W środku mam sypialnię, kuchnio-salonik, piwniczkę, jak również werandę – i to ona jest najwspanialsza. Dach zatrzymuje promienie słoneczne, a boki służą jako podpory
dla winogron i zasłaniają przed sąsiadami. Dodatkowo obsadzona jest
roślinami, których zapachu nie znoszą komary, a na słupach mam pojemniki napełnione olejkiem waniliowym. Teraz sobie to chwalę i nawet
w te ostatnie upały miałem gdzie schować się przed skwarem. W domku
mam również toaletę i prysznic. Woda z dachowego podgrzewacza zrobionego z czarnej beczki. Teraz w czasie upałów to znakomita sprawa.
W moim warzywniku mam wszystkie potrzebne w domu warzywa, a nawet namiot foliowy, taki nieduży 2x3 metry. Wystarczy. Tylko na pomidory. Nareszcie zaczęły owocować. W lipcu było za zimno.
W tym roku po przeczytaniu pana artykułu o automatycznym podlewaniu działki zastosowałem je u siebie. Na trawniku stoją trzy obrotowe zraszacze. Na grządkach zainstalowałem dziurkowane węże. Podobne mam w namiocie. Znakomicie spisuje się elektrozawór od pralki,
który reguluje dopływ wody, a jest sterowany czasowym wyłącznikiem
prądu, który chyba za 8 złotych kupiłem w sklepie chińskim. Dzięki takiemu podlewaniu rano i wieczorem nie boję się suszy. To był wspaniały sposób!
Panie Jacku. Co robić, aby moją działkę nie odwiedzali niepożądani
goście? Teraz się tego nie boję, bo wysoki płot ich odstrasza, ale zimą?
Pozdrawiam, Łukasz
Niestety złodzieje to problem większości działkowców. Niektórzy z nas ratują się, wywożąc cenniejsze rzeczy do domu.
Okna są odsłonięte, aby było widać, że w środku nic nie ma. Jest
to dosyć skuteczny sposób, ale uciążliwy, bo trzeba jesienią wywozić, a wiosną przywozić całe wyposażenie działki. Dzięki temu mamy gwarancję, że cenne przedmioty nie zginą. Nie chroni
to jednak przed wandalami, którzy ze złości, że nic cennego nie
ma, potną tapczan, nabrudzą, coś uszkodzą albo nawet czasami
podpalą. Dlatego altankę warto ubezpieczyć. Koszt to nieduży,
a za odszkodowanie można odbudować domek.
Wszyscy użytkownicy działek płacą składki, więc na zebraniu warto postulować, aby dany zarząd ogrodu wykupił pilnowanie kompleksu w firmie ochroniarskiej. Koszt jest niewielki,
a ryzyko zniszczenia zabudowy działki spada niemal do zera.
We Wrocławiu plagą działek są tuptusie, którzy wszystko
kradną i często niszczą. Moi znajomi działkowcy z Wrocławia
dogadali się między sobą i stworzyli taką obywatelską straż.
Każdy właściciel raz w miesiącu ma dyżur i pilnuje kompleksu 30 działek. Do swojej dyspozycji mają psa, na którego utrzymanie wszyscy łożą. Kompleks otoczony jest porządnym, wysokim płotem. Od chwili utworzenia straży nie było ani jednego
włamania. Kolega się śmiał, bo obserwował jedną próbę, kiedy
nieproszeni goście weszli przez płot, a potem w tempie ekspresowym, gdy pies chciał się z nimi przywitać, uciekali z powrotem. Fama rozeszła się po okolicy, że działki są chronione i odtąd kompleks ogrodów działkowych jest przez element łatwego
zarobku omijany z daleka.
REKLAMA
Zimowa botwinka
Ostatnia pora na zakonserwowanie botwiny. Wybieramy
najciemniejsze krzaczki z drobnymi buraczkami. Dokładnie myjemy i suszymy. Następnie drobno kroimy i wkładamy do słoika. Każdą 2- lub 3-centymetrową warstwę mocno ubijamy i posypujemy solą. Jak słoik jest pełny, to na wierzch też sypiemy
sól. Zakręcamy i wynosimy do piwnicy. Dobrze jest używać małych słoików. Porcja na zupę. Przed przyrządzeniem zupy wypłukujemy z soli, a potem uważamy przy przyprawianiu.
Moja spiżarnia
Nie ma to jak zimą na chlebie z masłem pachnący ogórek
kiszony. Kiedyś kiszono duże ilości w beczkach, a mniejsze
w kamionkach, czyli takich kamiennych pojemnikach. Z chwilą wynalezienia weków zaczęto kisić w słoikach i ten sposób jest
chyba najlepszy. Raz: mała porcja, dwa: możemy stosować różne zalewy i proporcje. Ja wypracowałem swój sposób i od kilku
lat uzyskuję twarde, aromatyczne ogóreczki, które w chłodnej
piwnicy przechowują się aż do następnych zbiorów.
Zbieram tylko małe ogórki, góra 6-8 cm. Do każdego słoika
wkładam liście czarnej oraz czerwonej porzeczki, wiśni, kawałek chrzanu oraz ząbek czosnku. Staram się włożyć maksymalnie dużo ogórków. Uważam tylko, aby nie wystawały w szyjce
słoika. Zalewam prawie pod nakrętkę osoloną wodą – łyżka na
litr. Najlepsza jest do tego sól kamienna gruba. Ustawiam na nakrętkach na dwa, trzy dni. Gdy jestem pewny, że słoiki są szczelne, odwracam, dokręcam i wynoszę do piwnicy.
Podobnie postępuję z patisonami. Do kiszenia biorę tylko
malutkie. Kiszą się znakomicie.
Jacek Panas
REKLAMA
REKLAMA
Ślady przeszłości
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
9
REKLAMA
Jak Pawełek historię Olsztyna poznaje
Ktoś pewnie powie, że jestem głupi, bo w takie upały jeżdżę rowerem. Niech sobie mówi. Ja jestem pewny, że robię dobrze. Przecież na wycieczki wyjeżdżam bardzo wcześnie. Ostatnio
wystartowałem o piątej rano. Owszem, początkowo chciało mi się spać, ale orzeźwiające powietrze zrobiło swoje.
Oczywiście teraz, gdy jest
gorąco, wybieram krótkie trasy.
Najprzyjemniej było, gdy jechałem dookoła Jeziora Krzywego.
Okrążenie rozpocząłem od nowej
Plaży Miejskiej. Ładny, nowoczesny obiekt, ale – jak to Jacek Panas
powiedział – bez duszy.
Gdy rozmawialiśmy o tej
plaży, zaczął wspominać, jak
ona wyglądała, kiedy on na
nią chodził, gdy był młodzieniaszkiem. Dowiedziałem się,
że królował na niej Artur – szef
ratowników, w którym kochały się wszystkie dziewczyny.
W restauracji zlokalizowanej
w pięknym, drewnianym pawilonie odbywały się w sobotę
dansingi, a w ciągu dnia czynny był bar, gdzie można było
kupić paszteciki, flaki i bigos.
Cały kompleks plażowy był
drewniany. Były dwie patelnie,
czyli solaria na wolnym powietrzu. Takie otoczone kabinami
piaszczyste placyki, gdzie nie
docierał wiatr, a słońce niemiłosiernie prażyło.
Na wodzie było mnóstwo
pomostów i dwie trampoliny.
Oczywiście nie zabrakło też
wypożyczalni kajaków i rowerów wodnych, ale żeby popływać kajakiem, trzeba było pokazać kartę pływacką. Dlatego
u ratownika Artura codziennie rano był tłok, bo można było zdać egzamin, przepływając główny 50-metrowy basen
4 razy. Podobno karta kosztowała 20 złotych, dla młodzieży
szkolnej była zniżka 50% . Jacek
pamiętał, że wstęp na plażę był
za dwa złote, a młodzież płaciła złotówkę. Zamiast ten piękny
REKLAMA
obiekt wyremontować, rozebrano go i postawiono nowoczesny, bez duszy. Jedno, co
mi się tam podoba, to sporo
dróżek dla rowerów i rolkarzy, tak jak na plażach w ciepłych krajach.
Od plaży pojechałem
w stronę lotniska i dalej przez
las do Łupstychu, potem do
Gutkowa i z powrotem do
Olsztyna. Upał przesiedziałem na plaży. Nieraz pisałem, że podczas wędrówek
zawsze rozglądam się dookoła, interesując się tym, co zobaczę. Las znam, ale lotnisko
jest dla mnie tajemnicą. Zastanawiam się, czemu nie jest ono
komunikacyjne?
Oczywiście
zaraz po powrocie z rowerowej
eskapady zapytałem o to Jacka
Panasa, który jak zwykle pokręcił głową, mówiąc: – Oj Pawełku, Ty mnie zamęczysz!
Na szczęście – chyba to
spowodował upał – więcej nie
gderał, tylko obiecał przysłać
maila. Otrzymałem go późnym
wieczorem.
Nie uwierzysz, Pawełku
– tak zaczynał się mail – ale już
w 1913 roku na łące koło wsi
Dajtki, obecnie dzielnica Olsztyna, wylądował pierwszy samolot. Był pilotowany przez
porucznika dragonów von Hiddessena. Niektóre źródła podają, że pierwszy aeroplan wylądował na łące już wcześniej, bo
w 1910 roku, a jego pilotem był
Adolf Behrendt. Przyleciał do
Olsztyna z okazji wielkiej wystawy przemysłowej, jaka odbywała się w parku Jakubowo.
Lotniska w Dajtkach jeszcze
w tamtych czasach nie było,
a płaska łąka była wykorzystywana jako plac musztry dla żołnierzy olsztyńskiego garnizonu.
Za placem w kierunku jeziora
był na pagórkach poligon wojskowy. Istniał tam prawie do lat
60. Jeszcze ja, jako student, bawiłem się tam w wojsko.
Tuż przed pierwszą wojną światową postawiono koło placu musztry długi na prawie 180 metrów barak, co dało
początek lotniska wojskowego.
Przechowywane były tam wojskowe aeroplany, które głównie odbywały loty zwiadowcze, a także – co jest możliwe
– loty bombowe. Po wojnie lotniska już nie było. Zostało zlikwidowane, by spełnić wymogi traktatu wersalskiego.
Później lotnisko rozbudowano i w 1926 roku otwarto je
ponownie, już jako cywilne,
z regularnym połączeniem do
Gdańska i chyba do Królewca.
Loty pasażerskie przerwano po
kilku miesiącach, bo były praw-
dopodobnie nieopłacalne, a lotnisko zaczęło potajemnie znów
służyć wojsku. Odbywały się
tu przede wszystkim szkolenia na potrzeby armii, jak również działały sekcje sportowe.
W 1936 roku przyleciał na lot-
nisko
samolot
z Adolfem Hitlerem na pokładzie. W czasie drugiej wojny
światowej większego znaczenia
militarnego ono
nie miało. Samoloty bombardujące Warszawę i inne miasta
w Polsce startowały
przede
wszystkim z lotnisk w Gryźlinach,
Ornecie i prawdopodobnie w Szymanach.
Od 1946 roku lotnisko służy Aeroklubowi Warmińsko-Mazurskiemu. Ale przedtem
w 1945 roku LOT uruchomił
komunikację lotniczą do Warszawy, Bydgoszczy i Gdańska.
Tak jak za czasów niemieckich
okazało się, że taka komunikacja jest nieopłacalna i połączenia zostały zlikwidowane.
Na lotnisku aeroklubu już
od dłuższego czasu funkcjonuje
lotnicze pogotowie ratunkowe.
Jak pamiętam, najpierw pacjentów transportował samolot. Później ratownicy zamienili go na
helikopter. Szkoda, że olsztyńskie lotnisko, mające już prawie
wszystkie urządzenia potrzebne
do przyjmowania samolotów,
nie jest portem lotniczym i chyba
w najbliższych latach nie będzie.
Teraz, kiedy ma być otwarte duże, międzynarodowe lotnisko
w Szymanach, przydałby się taki mały port na lotnicze taksówki. To są, Pawełku, moje marzenia i na tym kończę.
Maila od Jacka Panasa otrzymał i przeredagował Pawełek
REKLAMA
. 10
zdrowie
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
Jedzmy lepiej, żyjmy dłużej
Sposób odżywiania ma duży wpływ na to, jak długo żyjemy. Jeśli jadamy tłusto i słono, to duże kłopoty mamy na widelcu. Pora zmienić swój jadłospis na lżejszy. Weźmy przykład z mieszkańców państw basenu Morza Śródziemnego. Oni mają opatentowany sposób na zdrowsze życie – dietę śródziemnomorską.
Odkąd statystyki umieralności po raz pierwszy wskazały, że ludzie znad Morza Śródziemnego żyją dłużej niż ci
w innych regionach Europy,
naukowcy podjęli próby ustalenia, dlaczego tak się dzieje.
Co wpływa na to, że mieszkańcy szesnastu krajów basenu Morza Śródziemnego żyją
dłużej w zdrowiu od innych?
Czy to ich styl życia, pełen luzu i słońca? Radość z aktywności fizycznej i przebywania
na świeżym powietrzu? A może jedzenie mają zupełnie inne
niż nasze?
Odpowiedź, jak to zwykle bywa, leży po środku.
Owszem, spokojny styl życia odgrywa ogromną rolę
w szczęściu i długowieczności. Jednak równie ważne jest
to, co się je. Codzienny jadłospis oparty na świeżych owocach i warzywach, rybach, lekkim mięsie i owocach morza.
To śródziemnomorski patent
na zdrowie. Przyjrzyjmy się
tej diecie i skradnijmy jej kilka elementów do naszego stylu życia.
Dieta śródziemnomorska
nie jest gotowym jadłospisem,
którego trzeba się kurczowo
trzymać. To raczej zbiór paru prostych zasad. W telegraficznym skrócie chodzi o to,
jakich produktów jeść więcej,
a jakich mniej.
Dużo pełnych zbóż,
warzyw, owoców i ryb
Podstawę naszego dziennego menu powinny stanowić
produkty zbożowe. To pieczywo, kasze i makarony. Są ważne
w diecie śródziemnomorskiej, bo
jedzone bez tłustych dodatków
okazują się zdrowe. Na długo zapewniają uczucie sytości. Dostarczają błonnika, który reguluje pracę przewodu pokarmowego.
Co ciekawe, mieszkańcy
krajów śródziemnomorskich
wiele dobrego widzą też w…
ziemniakach. Są zdrowe, a zawarta w nich skrobia pozwala
zaspokoić głód niewielką liczbą kalorii.
Drugą kluczową grupą
śródziemnomorskiego dobrodziejstwa są warzywa w absolutnie każdej postaci: świeże,
duszone, gotowane, pieczone, grillowane, a nawet smażone na oliwie z oliwek. Zdrowi mieszkańcy słonecznych
krajów zjadają ponad pół kilograma warzyw dziennie.
Jedzą je w niemal każdym
posiłku, ale też w postaci
przekąsek. Najchętniej wybierają pomidory, bakłażany,
papryki, sałaty oraz oliwki.
Intensywnie przyprawiają je
świeżymi ziołami, czosnkiem,
cebulą. Chętnie też skrapiają
warzywa oliwą z oliwek, dzięki czemu witaminy zawarte
w warzywach stają się lepiej
przyswajalne.
Polacy jedzą nawet trzykrotnie mniej warzyw od opalonych Europejczyków znad
ciepłego morza, dlatego
warto się podciągnąć,
jeśli chcemy być równie zdrowi. Podobnie
nie doceniamy potęgi
roślin strączkowych,
nasion i orzechów.
My sporadycznie nakładamy sobie na talerz
fasolkę,
a
mieszkańcy południowej
Europy robią to co
REKLAMA
REKLAMA
najmniej dwa razy w tygodniu. Ba! Roślinami strączkowymi potrafią nawet zastępować mięso. Orzechy i nasiona
często goszczą w ich sałatkach lub występują w postaci
przekąsek. Bierzmy przykład
i jedzmy codziennie do 30
gramów tych wartościowych
bomb witaminowych.
Owoce są kolejnym filarem, na którym opiera się długowieczność mieszkańców
cytrynowych i oliwkowych
krajów. Jedzą codziennie
średnio pół kilograma świeżych owoców. Co ciekawe,
w dużej mierze są to sezonowe dary natury. Nie
z supermarketów, ale
z lokalnych straganów
warzywniczych. Najświeższe, dobrej jakości owoce są najzdrowsze. Nic dziwnego, że
mając do nich dostęp, sympatyczni Europejczycy
z południa
tryskają
witalno-
ścią. Pamiętajmy, zamiast ciast
i słodyczy – sięgajmy po owoce, najczęściej po nasze, sezonowe. Nie zawsze ma znaczenie, jakie owoce się je, ale czy
są faktycznie świeże, zdrowe
i pełne witamin.
Ryby i owoce morza niejednokrotnie zastępują mięso
u południowców. Sądzą oni,
że tłusta ryba jest zdrowsza od
chudego mięsa. Frutti di mare
również je się tam częściej niż
u nas. Doceńmy dary morza,
a będziemy zdrowsi.
Oliwa z oliwek
– hit czy kit?
Słynny oliwkowy tłuszcz
jest najpopularniejszy w krajach
śródziemnomorskich,
stosowany tam od dawna. To
właśnie oliwa z oliwek nadaje
charakterystyczny smak i aromat tamtejszej kuchni. Skrapia się nią surówki i sałatki,
dusi na niej mięso, z jej dodatkiem sporządza się duszone
i pieczone warzywa. W oliwie
z oliwek wreszcie macza się
pieczywo i nasącza nią grzanki przed pieczeniem. Często
do oliwy dodaje się zioła, aby
zwiększyć bukiet przyrządzanych potraw.
Tu jednak zaskakujący jest
fakt, że w Polsce mamy równie zdrowy tłuszcz, a dużo
tańszy. Chodzi o olej rzepakowy. Zawiera ponad dwa razy więcej witaminy E i prawie
tyle samo zdrowych kwasów
tłuszczowych co oliwa z oliwek. Różnica cenowa między
produktem polskim a śród-
ziemnomorskim jest jednak
potężna. Za litr dobrej jakościowo, tłoczonej na zimno
oliwy z oliwek damy około
30 złotych, a za porządny olej
rzepakowy zapłacimy jedynie
5 złotych. Mamy więc i swoje
skarby. Nie dajmy sobie wmówić, że są gorsze od importowanych rewelacji.
Czego nie jedzą
zdrowi ludzie?
To, że mieszkańcy większości krajów śródziemnomorskich unikają czerwonego mięsa, jeszcze można zrozumieć.
Jest smaczne, uwielbiane w Polsce, ale faktycznie nie do końca zdrowe. Przyczynia się do
miażdżycy, jest ciężkostrawne i kaloryczne. Zaskakujące
jednak jest to, że śródziemnomorska dieta jedynie w ułamku
wykorzystuje jajka i nabiał inny
niż jogurty i sery. Tam prawie
w ogóle nie je się jaj. Nie spożywa się też tak często jak u nas
maślanek, kefirów, twarożków,
serków, pije się mało mleka.
Z czego to wynika? Czy
produkty mleczne są niezdrowe? Nie. Są niezwykle wartościowe, ale potrzebniejsze w naszej diecie niż
w jadłospisie mieszkańców słonecznych krajów, którzy mają
mniejsze od nas zapotrzebowanie na witaminę D pochodzącą z diety. Wbrew temu, co niektórzy sądzą, temperamentni
mieszkańcy gorących krajów
nie piją dużo alkoholu. Piją go
często, nawet codziennie, ale
z reguły w umiarkowanych
ilościach. Dla kobiet to lampka dziennie, dla mężczyzn – do
dwóch. Pija się czerwone i białe
wino najczęściej do obiadu lub
kolacji. Nic dziwnego, chłodne wino w upalny wieczór poprawia krążenie i… nastrój. Aż
chce się powiedzieć: na zdrowie. Oni jednak wolą sobie życzyć szczęścia i dobrej zabawy,
zdrowia mają dostatek.
Aleksandra Ruda
zdrowie
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
11
REKLAMA
Porozmawiajmy o prostacie
(2)
W ostatnim wydaniu naszego czasopisma rozmawialiśmy z urologiem Michałem Koziczakiem o prostacie. Problem dotyka wielu mężczyzn po pięćdziesiątym roku życia. Wiedza o tym jest
jednak nadal zbyt pobieżna. Dlatego z przyjemnością publikujemy kolejną część wywiadu na ten męski temat. Tym razem pytamy doktora Koziczaka, jak rozpoznać rozrost prostaty oraz jak
wyglądają badania.
Czy można wyodrębnić
grupy wiekowe najbardziej narażone na
łagodny rozrost
gruczołu krokowego?
Generalnie nie. Niemniej
problem narasta po 50. roku
życia i obserwuje się narastanie
objawów klinicznych wraz ze
wzrostem wieku mężczyzny.
Czy dużo mężczyzn
w Polsce choruje na łagodny rozrost gruczołu?
Z badań epidemiologiczno-statystycznych wynika, że
około 2-3 milionów. Dane są
trudne w zbieraniu z racji różnorodności grup społecznych,
miejsca zamieszkania, różnic
mentalności. Problem statystyk wynika też z tego, że choroba ta nie boli, więc często
brak jest respondentów.
W jaki sposób rozpoznaje
się łagodny rozrost gruczołu krokowego?
Rozpoznanie BPH ustala
się na podstawie badania podmiotowego, czyli rozmowy
z pacjentem, my to nazywamy
wywiadem lekarskim. Pytamy o wszelkie zaobserwowane przez pacjenta i nękające
go dolegliwości. Istotne jest
badanie przedmiotowe, które wykonuje lekarz w sposób
typowy, w tym przypadku to
badanie palcem przez odbyt.
Przeprowadzane są i badania
pracowniane, zwane inaczej
laboratoryjnymi, takie jak poziom mocznika, kreatyniny,
poziom potasu, PSA. Wreszcie nie powinno się obyć bez
REKLAMA
badań obrazowych, takich jak
USG, w tym także to wykonane przez odbyt.
Na co pan zwraca uwagę
podczas rozmowy
z pacjentem?
Szczególnym elementem
mojego wywiadu z pacjentem
jest ocena skali objawów ze
strony dolnych dróg moczowych i jakości życia mężczyzny. Ta ocena skali dokonywana jest przez samego pacjenta
poprzez uzupełnienie specjalnego kwestionariusza I-PSS.
Wypełniając taki kwestionariusz, każdy mężczyzna może sam się przekonać, czy już
należy zwrócić się o pomoc do
urologa. W tzw. zbieraniu wywiadu nie można pominąć pytania o ewentualnie występujący krwiomocz.
A na czym polega
badanie przedmiotowe?
To badanie przez odbyt.
Jest ono podstawowym elementem diagnostyki omawianej przez nas choroby. Podczas takiego badania lekarz
częściowo ocenia wielkość
gruczołu, elastyczność tkanki gruczołu, jego kształt i powierzchnię. Użyłem sformułowania „częściowo”, gdyż
badając przez odbyt, dotykamy tylko części gruczołu krokowego, a jego rzeczywistą
objętość i strukturę tkankową czy ewentualną obecność
guzków może odsłonić kolejny element diagnostyki, jakim
jest USG. Już na etapie badania fizykalnego możemy jed-
nak z dużym prawdopodobieństwem rozpoznać raka
stercza.
W jakim celu
zaleca się badania
laboratoryjne?
Badania pracowniane to
badania określające przede
wszystkim wydolność układu
moczowego. Funkcji tworzenia moczu przez nerki, jego
jakości czy obecności bakterii. Badanie PSA to najbardziej
spektakularne badanie co do
oceny. PSA to specyficzny antygen sterczowy, określany
badaniem surowicy krwi. Jego prawidłowa wartość nie
powinna przekraczać 4.04 ng/
ml, choć po 60. roku życia granicę normy nieco zawyżamy.
Czy podwyższony poziom
tego antygenu może decydować o rozpoznaniu
raka stercza?
Może, ale nie musi. Zwiększony poziom PSA obserwujemy w stanach zapalnych gruczołu krokowego, jak i ogólnie
w infekcjach dolnych dróg
moczowych. Przy znacznych
rozmiarach objętościowych
poziom PSA może być podwyższony. Również bezpośrednio po badaniu przez odbyt, po stosunku płciowym.
Interpretacja PSA często nie
jest jednoznaczna i może
sprawiać trudność w zakresie
zwiększonego poziomu, jak
i poziomu uznanego za prawidłowy. Najlepiej, by interpretacji dokonywał urolog, łącznie z badaniem przez odbyt.
Wspomniał pan, że
w zdiagnozowaniu choroby mogą pomóc także
badania obrazowe.
Tak, chodzi tu przede
wszystkim o badanie USG.
Określa rozmiar objętościowy
stercza oraz jego wewnętrzną
strukturę tkankową. Prawidłowo wykonane pozwala oszacować ilość zalegającego moczu
po jego wydaleniu, dając odpowiedź o istnieniu i rozmiarach
tzw. przeszkody podpęcherzowej. Ocenę wielkości tej przeszkody dokonujemy też badaniem przepływowym moczu
przez cewkę, tzw. urofloumetrią. Obecnie istnieje możliwość
wykonywania badania USG
stercza przez wprowadzenie
specjalnej sondy USG przez odbyt. Badanie to jest dokładniejREKLAMA
sze w określeniu objętości stercza, jak i w ocenie jego struktury
tkankowej. Jest ono szczególnie przydatne w poszukiwaniu
raka stercza i przy wykonywaniu punkcji stercza do pobrania
tkanki do badania hist.–pat.
Czy przerost prostaty musi oznaczać najgorsze?
Niekoniecznie. Sam fakt
powiększenia stercza nie jest
jeszcze wystarczającą przesłanką do rozpoczęcia leczenia.
Powinno być ono wdrożone po
kompleksowej ocenie wszystkich omówionych badań.
Jakie są sposoby leczenia
przerostu prostaty, o tym
w następnym odcinku rozmów z urologiem Michałem
Koziczakiem za dwa
tygodnie
Prywatny Gabinet Chirurgiczno-Urologiczny
Michał Koziczak
10-728 Olsztyn ul. Świetlista 46
Informacja telefoniczna o przyjęciach pacjentów
601623630 lub 895240605
www.znanylekarz.pl urolog Olsztyn
12
rozmaitości
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
Książki pochodzą z wydawnictwa Prószyński i S-ka
A. J. Rich
BARAN 21.03 – 20.04
Nie zmuszaj ukochanej
osoby do wyznań, bo odbierze to jako zamach na swoją wolność. By osiągnąć cel,
musisz być delikatny, taktowny i użyć zdolności dyplomatycznych, jak również swoich
możliwości finansowych.
LEW 23.07 – 23.08
Postaraj się tegoroczny
urlop spędzić spokojnie i relaksowo. Ciągnie Cię do ryzykownych rozrywek, uprawiania niebezpiecznych sportów,
samotnych wędrówek? Zdrowy rozsądek powinien wziąć
górę. Telewizor, pilot, gazeta.
STRZELEC 23.11 – 21.12
Racjonalizm zagłusza niekiedy emocje. Nie daj się porwać uczuciu, jeśli wcześniej
nie przeanalizujesz sytuacji.
Miłość pod wpływem impulsu to nie to. Jak długo będziesz
konsekwentny, tak długo będziesz kawalerem.
BYK 21.04 – 20.05
Aby zachować dobrą kondycję, potrzebujesz ruchu. Jeśli nieznośny upał nie sprzyja
joggingowi, to pogimnastykuj
się przy otwartym oknie. To
nie to samo, ale za to możesz
sobie zrobić małą przerwę na
papierosa przy kawie.
PANNA 24.08 – 23.09
Nadszedł wreszcie czas na
długo oczekiwane przez Ciebie zmiany. Nie zmarnuj okazji do przedstawienia szefowi
nowego projektu, z którym
wiążesz wielkie nadzieje. To
dobry moment. Na odejście
z firmy i zmianę pracy.
KOZIOROŻEC 22.12 – 20.01
Jest takie popularne powiedzenie, że pracowitość popłaca. W zespole można wiele
zyskać, a właśnie Ty możesz
okazać się niezastąpiony tam,
gdzie inni zawodzą. Weź się
zatem do roboty. Uważaj na
„życzliwe” Ci osoby.
BLIŹNIĘTA 21.05 – 21.06
Pomimo wysokich temperatur na zewnątrz najbliższe dwa tygodnie przeżyjesz
na wysokich obrotach. Pojawią się okazje, dzięki którym
realizacja planów okaże się
nadspodziewanie łatwa. Ale
niestety... do czasu.
WAGA 24.09 – 23.10
Możliwy niezbyt dobry nastrój. Nadmiar ambicji
może prowadzić do stresów
i spięć z otoczeniem. Nie przejmuj się, bo będziesz miał kłopoty z żołądkiem i trudności
z zasypianiem. Możesz wziąć
udział w bezsennej głodówce.
WODNIK 21.01– 19.02
Najbliższe dni pozostaną
w Twojej pamięci na długo.
Nic dziwnego, teraz czekają Cię interesujące spotkania
i nowe, obiecujące znajomości. Niczego jednak nie podpisuj i pamiętaj, że masz prawo
do adwokata z urzędu.
RAK 22.06 – 22.07
Poprawi się Twoja sytuacja finansowa. Pojawią się
nowe możliwości rozwoju zawodowego. Wszystko zależeć
będzie jedynie od Ciebie. Nie
ma na co czekać. Pamiętaj! Im
więcej zarobisz, tym więcej
będziesz mógł wydać!
SKORPION 24.10 – 22.11
Nawet nuda może inspirować do konkretnego działania. Najbliższe dni, a nawet
tygodnie są odpowiednie na
rozpoczęcie czegoś, co może
przynieść Ci satysfakcję. Jakaś
intryga, mały donosik mogą
poprawić Ci humor.
RYBY 20.02 – 20.03
Chcesz zmienić metody
działania? To dobrze. Widać,
że zaczynasz wyciągać wnioski ze swojego postępowania.
Wakacyjny czas sprzyja zawodowym eksperymentom.
Z jednym tylko istotnym zastrzeżeniem. Nie na ludziach!
Redakcja zastrzega sobie prawo do unieważnienia horoskopu, bez podania przyczyn!
AZB
Tak dobrze
mnie znasz
Trzydziestoletnia Morgan Prager pisze pracę magisterską
z wiktymologii w instytucie prawa karnego John Jay College na
Manhattanie. Od niedawna jest zaręczona z Bennettem, mężczyzną uwodzicielskim, ale zaborczym i do tego tajemniczym.
Pewnego dnia po powrocie do domu znajduje ciało Bennetta…
Morgan próbuje odnaleźć
jego rodziców, chcąc powiadomić ich o tragedii… i odkrywa, że ukochany wcale nie
był człowiekiem, za którego
się podawał. Wszystko, co jej
Kino
o sobie powiedział, było kłamstwem. Tak naprawdę miał
kilka narzeczonych i posiadał
cechy typowe dla socjopaty.
A potem jego inne kobiety, jedna po drugiej, znika-
ją. Nagle śledztwo Morgan
w sprawie Bennetta staje się
sprawą życia i śmierci: żeby
ocaleć, musi się dowiedzieć,
kto zabija jego wcześniejsze
narzeczone.
zaprasza
Aby dostać jeden z ośmiu biletów na dowolny film 2d grany od poniedziałku do czwartku,
należy wysłać SMS z uzasadnieniem, dlaczego właśnie do Ciebie ma trafić bilet, pod numer
7148 o treści „zycie1. treść uzasadnienia” Koszt SMS-a to 1,23 zł z VAT.
Barbie Rockowa Księżniczka
Przygotujcie się na prawdziwy rock’n’roll! W tym przepełnionym bitami musicalu, Barbie jako Courtney, współczesna
księżniczka, zmierzy się z nie lada wyzwaniem – zamieni się
miejscami z Eriką, słynną gwiazdą rocka. Te dwa zupełnie różne
światy zmieszają się, kiedy księżniczka Courtney trafi na Obóz
Gwiazd POP, podczas gdy gwiazda rocka Erika zostanie wysłana na Obóz dla Księżniczek. Oba rywalizujące obozy będą starały się naprawić błąd, gdy tymczasem Courtney i Erika zaczną
dostosowywać się do światów, których wcześniej nie znały.Co
więcej, światy te wydadzą im się fascynujące, dziewczynki znajdą nowych przyjaciół i przeżyją przygody, na jakie nie miałyby wcześniej szans.
Kryptonim U.N.C.L.E
Akcja filmu Kryptonim U.N.C.L.E. rozgrywa się w latach 60.
XX wieku, w kulminacyjnym okresie zimnej wojny. Skupia się
na postaciach agenta CIA Napoleona Solo oraz agenta KGB Illyi
Kuryakina. Agenci, zmuszeni odłożyć na bok wzajemne animozje, łączą siły, aby powstrzymać tajemniczą międzynarodową
organizację przestępczą, której celem jest zburzenie równowagi
sił poprzez rozprzestrzenianie broni i technologii nuklearnej. Jedyny trop, do jakiego udało im się dotrzeć, to córka zaginionego
niemieckiego profesora, który jako jedyny jest w stanie przeniknąć do organizacji przestępczej. Agenci muszą ścigać się z czasem, aby go odnaleźć i zapobiec ogólnoświatowej katastrofie.
REKLAMA
olsztyn
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
13
REKLAMA
REKRUTACJA 2015/2016
WSIiE TWP – KONKURS – NOTEBOOK NA START!
Konkurs adresowany jest do kandydatów na studia pierwszego i drugiego stopnia w WSIiE TWP!
Przed studentami wiele intelektualnych zmagań,
a my, znając Państwa potrzeby, proponujemy udział
w konkursie. Osoby, które
zrekrutują się do 10 września
2015 r., wezmą udział w losowaniu zestawu nagród, w tym
jednej specjalnej, ufundowanej przez rektora WSIiE TWP
prof. Adama Sosnowskiego.
Ta nagroda to NOTEBOOK!
Losowane odbędzie się 15
września 2015 r., a nagrody zostaną wręczone na uroczystości
inauguracji roku akademickiego 2015/2016 26 września 2015 r.
NIE ZWLEKAJ!
PRZYJDŹ JUŻ DZIŚ!
WSIiE TWP – NOWOŚCI
W OFERCIE
KSZTAŁCENIA!
Profesjonalne przygotowanie do działalności gospodarczej zorientowanej społecznie!
Zapraszamy na studia
drugiego stopnia pod patronatem Federacji Organizacji
Socjalnych (FOSa) we współpracy z Elbląskim Stowarzyszeniem Wspierania Inicjatyw
Pozarządowych i Bankiem
Żywności w Olsztynie.
SOCJOLOGIA: specjalność: Dialog społeczny i organizacje pozarządowe
EKONOMIA: specjalność:
Przedsiębiorczość społeczna
PEDAGOGIKA: specjalność: Animacja społeczności
lokalnych
Programy kształcenia powstały we współpracy ze specjalistami z FOSa, ESWIP
i Banku Żywności – którzy
dysponują wieloletnim doświadczeniem i praktycznymi umiejętnościami w realizacji projektów, konferencji,
debat, szkoleń. Oferta studiów
odpowiada na realną zmianę
rzeczywistości gospodarczej
i społecznej w Polsce. Intencją współpracy i uruchomienia
nowych specjalności jest świadomość godzenia efektywnego działania biznesowego
z wrażliwością społeczną. Treści kształcenia zostały dostosowane do indywidualnych potrzeb i wymagań partnerów
Uczelni. Zajęcia dydaktyczne
będą prowadzone przez doświadczonych praktyków biznesu i spółdzielczości. Studia
dedykowane są absolwentom
studiów pierwszego stopnia
oraz m.in. przedsiębiorcom,
spółdzielcom, osobom chcącym
założyć spółdzielnie socjalne.
Pełna oferta kształcenia
(SOCJOLOGIA,
BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE,
EKONOMIA, PEDAGOGIKA, ADMINISTRACJA) na
stronie internetowej Uczelni
www.wsiie.olsztyn.pl
STUDIA MAGISTERSKIE
– ZAJĘCIA DYDAKTYCZNE TAKŻE W KĘTRZYNIE!
REKRUTACJA TRWA DO
30.09.2015 r.
Punkty
rekrutacyjne
(Olsztyn, ul. Jagiellońska 59;
Kętrzyn, ul. Asnyka 10)
czynne: Poniedziałek – piątek
8:00-16:00, sobota: 8:00-14:00
ABSOLWENCI WSIiE
TWP W OPINII
PRACODAWCÓW!
Z satysfakcją informujemy, iż WSIiE TWP jako jedyna uczelnia niepubliczna
z Olsztyna zajęła 7. miejsce wśród preferencji pracodawców
województwa
warmińsko-mazurskiego
w prestiżowym rankingu
PERSPEKTYWY 2015.
Badanie preferencji pracodawców zatrudniających absolwentów szkół wyższych
zostało zrealizowane przez
Centrum Badań Marketingowych INDICATOR.
Pomiaru dokonano na reprezentatywnej, ogólnopolskiej próbie N=1800 przedsiębiorstw zatrudniających na
podstawie umowy o pracę 20
i więcej pracowników. Został
wykorzystany losowo-warstwowy dobór jednostek analizy. Podstawowym kryterium
była wielkość zatrudnienia
(w podziale na średnie, duże
i wielkie przedsiębiorstwa)
proporcjonalnie do ogólnej
liczby pracujących zatrudnionych w wymienionych grupach podmiotów. Kolejnymi
kryteriami selekcyjnymi były
województwo i sektor działalności: produkcja, handel, usługi i administracja.
Pracodawcy doceniają uczelnie niepubliczne.
WSIiE TWP znalazła się
w elitarnym gronie
najlepszych uczelni!
REKLAMA
Śladami Króla
Mazurów
To książka o Karolu Małłku napisana przez Feliksa
Walichnowskiego. W „Śladami Króla Mazurów” zawarte są dotychczas nigdzie
niepublikowane
rozmowy
autora z Karolem Małłkiem.
Obaj panowie zresztą bardzo się przyjaźnili. Często
rozmawiali o Mazurach oraz
o dziejach mieszkańców tych
terenów.
Książka ma wyjść dla
uczczenia 70. rocznicy początków osadnictwa na ziemiach północnych i zachodnich, m.in. na Warmii
i Mazurach. Biorąc ją do rąk,
czytelnik będzie mógł zaznajomić się przede wszystkim z działalnością Karola Małłka. W książce
zetkniemy się z rozmaitymi formami pisarskimi: felietonem, opracowaniem naukowym, esejem, wierszami
czy omówieniem poufnych
dokumentów.
REKLAMA
Karol Małłek pochodził z
rodziny Mazurów. Urodził się
w Brodowie nieopodal Działdowa. Był jednym z wielkich
popularyzatorów kultury mazurskiej na terenach naszego województwa. Chciał za
wszelką cenę uchronić przed
zapomnieniem tradycje dawnych mieszkańców tej krainy.
Feliks Walichnowski jest
najmłodszym pionierem, który przyjechał na Warmię i Mazury w 1945 r. Od 1999 roku
napisał 21 książek. W wielu z
nich porusza tematykę dotyczącą życia w regionie przez
pierwsze powojenne lata. Feliks Walichnowski jest posiadaczem Medalu Rodła i Krzyża Komandorskiego Orderu
Odrodzenia Polski.
Cezary Kapłon
Nowi
profesorowie
Prezydent Bronisław Komorowski wręczył 31 lipca
akty nominacyjne 71 nauczycielom akademickim oraz
pracownikom nauki i sztuki. Wśród nich byli dwaj profesorowie z UWM: dr hab.
Wojciech Janczukowicz (absolwent Politechniki Warszawskiej) pracujący w Olsztynie od
1981 roku (ART). Był m.in. prodziekanem b. Wydziału Ochrony Środowiska i Rybactwa
i prorektorem UWM, aktualnie kieruje Katedrą Inżynierii
Środowiska na Wydziale Nauk
o Środowisku UWM.
Drugim nominowanym
jest prof. Andrzej Piętak, absolwent i pracownik Wojskowej Akademii Technicznej w
Warszawie. Służył też w Jednostce Specjalnej Doraźnych
Sił Zbrojnych ONZ na Wzgórzach Golan w Syrii i pracował
w Rezerwowym Dowództwie
Armii. W r. 2006 został profesorem nadzwyczajnym na
UWM i objął kierownictwo
Katedry Mechatroniki na Wydziale Nauk Technicznych,
którą tworzył od podstaw.
Specjalizuje się w różnych silnikach. Ciekawi ludzie pojawiają się na UWM.
Wkrótce
zgniotą
odpady
Kończą się prace przy Zakładzie
Unieszkodliwiania
Odpadów Komunalnych w
Olsztynie. Zamontowano tam
już ostatnie urządzenie: prasę
do zgniatania produktu końcowego, jakim będzie paliwo
alternatywne. W drugiej połowie sierpnia planowane są testowe rozruchy linii technologicznych, a uroczyste otwarcie
zakładu odbędzie się pod koniec września. Znajdzie w nim
zatrudnienie ponad 100 osób.
Wg zapewnień inwestora (to
spółka aż 38 samorządów!),
zakład będzie jednym z najnowocześniejszych w Europie.
Ale przeciwnicy tej inwestycji kraczą, że bardziej zaszkodzi ona niż pomoże środowisku. Przekonamy się wkrótce.
JJP
14
Zapobiegliwy
student
Nie wszyscy żacy mieszkają w akademiku. Niektórym pozostaje wynajmowanie pokoju lub całego mieszkania. Zapobiegliwi studenci już teraz rozglądają się za lokum na kolejny
rok akademicki. Wychodzą z założenia, że we wrześniu wybór
mieszkań będzie znacznie mniejszy.
Przy wynajmowaniu lokali – tak jak przy każdej transakcji – warto mieć oczy szeroko otwarte. Tu też można paść ofiarą
oszustwa. Ważną sprawą jest podpisanie umowy. To ważny dokument, w którym powinny znaleźć się wszelkie klauzule. Do
umowy najmu jeszcze przed przejęciem mieszkania dobrze jest
dołączyć protokół zdawczo-odbiorczy. Należy dokładnie opisać stan faktyczny ścian, podłóg, sprzętów oraz armatury łazienkowej. Można sporządzić dokumentację fotograficzną i spisać stan liczników. Jeśli wynajmujący żąda kaucji, to wypada się
zgodzić. To w pewnym sensie norma.
Zgubienie lub kradzież
dokumentów
To nie jest komfortowa sytuacja. Jeśli jednak się zdarzy, to
musimy zachować zimną krew. Przede wszystkim należy powiadomić bank. Infolinie banków są czynne przez całą dobę.
Można zadzwonić do każdego, nawet do nie naszego banku,
REKLAMA
porady
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
by jak najszybciej zastrzec kartę debetową i kredytową. W przypadku kradzieży dokumentów powiadamiamy policję. Dobrze
też poinformować organ wystawiający dokument, a za granicą
– placówkę konsularną.
Kłopotliwą sprawą jest wyrobienie nowych dokumentów.
Na szczęście od niedawna możemy dowód osobisty wyrobić
sobie w dowolnej gminie w Polsce – i to za darmo. Do wniosku
dołączamy aktualne zdjęcie.
By wyrobić nowe prawo jazdy, należy udać się do właściwego wydziału komunikacji w urzędzie miejskim lub starostwie
powiatowym. Duplikat prawa jazdy, czyli tzw. wtórnik, kosztuje 100 zł. Trzeba dołączyć odpowiedni wniosek oraz zdjęcia.
Wniosek o paszport składamy w dowolnym punkcie paszportowym, bez względu na miejsce zameldowania. Opłata wynosi 140 zł. Połowę mniej płacą studenci, uczniowie, emeryci,
renciści, osoby niepełnosprawne, przebywające w domu opieki
społecznej, kombatanci i ofiary wojny. Do wniosku o paszport
dołączamy dowód tożsamości i zdjęcie.
Zwolnienie
z obowiązku
świadczenia pracy
Do takiej sytuacji najczęściej dochodzi, gdy szef daje wypowiedzenie pracownikowi, z którym źle układa mu się
współpraca. Oznacza to, że w ustawowym okresie wypowiedzenia zwalniany pracownik nie musi pojawiać się na stanowisku pracy. Jednak z drugiej strony taka nieobecność może
zostać uznana jako porzucenie pracy. Dlatego dobrze by było, aby szef tę decyzję przekazał na piśmie. To pozwoli uniknąć dalszych komplikacji zakończonych wręczeniem zwolnienia dyscyplinarnego.
Zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy nie oznacza,
że w okresie wypowiedzenia można iść do innej pracy. Wiadomo bowiem, że w omawianej sytuacji pracownik nadal formalnie jest zatrudniony i nadal obowiązuje go zakaz współpracy
z konkurencją.
REKLAMA
Komu wolno
jeździć quadem?
Quad quadowi nierówny i – co najważniejsze – takim czterokołowcem nie ma prawa jeździć małe dziecko, choćby dostało go w prezencie od bogatego wujka. Tym pojazdem może się
poruszać młody człowiek, który ukończył 14 lat. Musi posiadać
prawo jazdy kategorii AM, co znaczy, że wcześniej przeszedł badania lekarskie, ukończył kurs oraz zaliczył egzamin państwowy. Takie prawo jazdy umożliwia prowadzenie lekkich quadów,
których waga nie przekracza 350 kg, osiągających prędkość nie
większą niż 45 km/h, o pojemności silnika mniejszej niż 50 cm3,
o mocy jednostki napędowej nie większej niż 5,4 KM.
Aby móc prowadzić quada o dowolnej mocy i pojemności
silnika, należy posiadać prawo jazdy kategorii B1 lub B. O kategorię B1 można się starać, mając minimum 16 lat.
O kategorię B mogą ubiegać się wyłącznie dorośli. Przede wszystkim pozwala ona na poruszanie się samochodami o całkowitej masie dopuszczalnej do 3,5 tony, czterokołowcami o dowolnej pojemności skokowej, ciągnikami rolniczymi z przyczepką o masie do 750 kg,
motorowerami, a od niedawna motocyklami o pojemności skokowej
silnika nieprzekraczającej 125 cm3. Kategoria B pozwala też na jazdę
quadami o dowolnej pojemności skokowej. O prawo jazdy tego typu
mogą ubiegać się osoby, które skończyły 18 lat. Muszą one przejść badania lekarskie, ukończyć kurs jazdy oraz zdać egzamin państwowy.
Niezależnie od posiadanej kategorii prawa jazdy kierujący
oraz pasażerowie przemieszczający się czterokołowcami są zobowiązani do zakładania kasków ochronnych.
M.R.
REKLAMA
sport
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
15
Kalejdoskop
sportowy
Stomil – przeciętny początek sezonu
Na huśtawce
nastrojów
Początek sezonu 2015/2016 jest dla kibiców Stomilu jak i samych piłkarzy niezbyt udany. Cztery punkty zdobyte w trzech ligowych meczach i klęska poniesiona w meczu 1/16 finału Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław sprawiły, że wszyscy przeżywamy huśtawkę nastrojów.
Zaczęło się pięknie. Tuż
przed inauguracją rozgrywek
o mistrzostwo pierwszej ligi
olsztynianie rozegrali mecz
1/32 finału Pucharu Polski, eliminując z niego Sandecję Nowy Sącz. Stomil, dysponujący nie gorszym składem niż
w poprzednim sezonie, zdawał się być na tyle silny, żeby w lidze sporo namieszać.
A przy okazji pokazać się
z dobrej strony w Pucharze
Polski. Jednak jak to w sporcie
bywa, nie wszystko układa się
tak, jakby się chciało.
Niejako z rozpędu podopieczni trenera Mirosława
Jabłońskiego pokonali na wyjeździe spadkowicza z ekstraklasy GKS Bełchatów 1:0
(bramka: Łukasz Suchocki). Jednak pierwszy sygnał
ostrzegawczy nadszedł podczas spotkania ligowego z...
Sandecją Nowy Sącz. Olsztynianie, mając w pamięci
wygrany mecz z tą drużyną
w Pucharze Polski, byli przekonani, że zdobędą trzy punkty. Podobnie myśleli ich kibice. I wszystko byłoby dobrze,
gdyby stomilowcy nie zlekceważyli rywali. Do 85. minuty
prowadzili 2:0 (bramki: Irakli
Meschia i Michał Trzeciakiewicz) i zbyt szybko uwierzyli w zwycięstwo. Goście grali
do końca i wyrównali stan rywalizacji w doliczonym czasie
gry. Zamiast pewnych trzech
punktów olsztynianie musieli
zadowolić się jednym.
Jednak największą gratką dla kibiców z Olsztyna był
mecz ich ulubieńców ze Śląskiem Wrocław w 1/16 finału
Pucharu Polski. Wrocławianie
to rywal z najwyższej krajowej
półki, grający w pucharach
europejskich. Nic więc dziwnego, że bilety na ten mecz rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Takiej drużyny na boisku
przy al. Piłsudskiego nie widzieliśmy od lat. Po cichu li-
czyliśmy na sensację w postaci
wyeliminowania z rozgrywek
ekipy gości. Jednak zdecydowanym faworytem był Śląsk.
I wrocławianie udowodnili to
na boisku. Przewyższali olsztynian pod każdym względem. Bardzo szybko zdobyli
dwie bramki i odebrali gospodarzom nadzieję na osiągnięcie korzystnego rezultatu. Mało tego. Nie mieli litości
dla olsztynian i obnażając ich
słabości, rozbili Stomil aż 5:1.
– Przed meczem chciałem, żeby moi zawodnicy byli
skoncentrowani na grze i popełnili jak najmniej błędów.
Niestety było odwrotnie. Pozostawiliśmy rywalowi zbyt
dużo miejsca, z czego skorzystał i szybko pozbawił nas złudzeń – powiedział po meczu
Mirosław Jabłoński, trener
Stomilu.
Tak więc pucharowa przygoda olsztynian już się skończyła. Teraz powinni się skon-
centrować na rozgrywkach
ligowych.Chociaż z tą koncentracją jest coś nie tak. W
kolejnym meczu pierwszej ligi
Stomil przegrał na wyjeździe
z Olimpią Grudziądz 0:2. Jak
w spotkaniu ze Śląskiem, tak
i w Grudziądzu stomilowcy
szybko stracili bramkę, a potem nie potrafili odrobić straty.
Pierwsze mecze nowego
sezonu w wykonaniu Stomilu napawały umiarkowanym
optymizmem. Niestety olsztynianie szybko zostali sprowadzeni na ziemię. W trzech
kolejnych meczach stracili aż
dziewięć bramek. To daje sporo do myślenia sztabowi szkoleniowemu olsztyńskiego klubu oraz zawodnikom. Na
razie przeżywamy huśtawkę
nastrojów. Rzecz w tym, żeby w najbliższej przyszłości
nie zamieniło się to w równię
pochyłą.
IRON
Rozgrywki
siatkarskiej
PlusLigi rozpoczynają się dopiero 30 października. Jednak
olsztyński klub Indykpol AZS
ogłosił, z jakimi numerami na
koszulkach będą grali poszczególni zawodnicy. Marcin Waliński – 1, Bram Van Den Dries
– 2, Miłosz Zniszczoł – 5, Filip
Stoilović – 6, Bartosz Bednorz
– 7, Krzysztof Gulak – 8, Paweł
Adamajtis – 9, Maciej Zajder
– 11, Paweł Woicki – 12,
Krzysztof Bieńkowski – 13,
Michał Potera – 14, Thomas
Koelewjin – 15, Jakub Zabłocki – 17. Trenerem olsztynian
jest Andrea Gardini. Pierwszym rywalem Indykpolu AZS
w rozgrywkach ligowych będzie BKS Bydgoszcz.
Aż trzech siatkarzy, którzy w ostatnich latach reprezentowali barwy Indykpolu
AZS, trafiło w tym okienku
transferowym do Jastrzębskiego Węgla. Są to Piotr Hain, Wojciech Sobala i Damian
Boruch. Ten ostatni był niegdyś w kadrze olsztyńskiego klubu grającego w PlusLidze, a później grał w Pekpolu
Ostrołęka.
REKLAMA
Podczas lekkoatletycznego
memoriału Janusza Kusocińskiego rekord Polski w rzucie
młotem poprawił Paweł Fajdek
(83,93 m). Z olsztyńskich lekkoatletów najlepiej zaprezentował się Kacper Kozłowski.
Zawodnik AZS UWM Olsztyn wygrał swoją koronną konkurencję, czyli bieg na 400 metrów, osiągając czas 46,45 sek.
Do kolejnego sezonu gry
w pierwszej lidze piłkarzy
ręcznych przygotowuje się
zespół olsztyńskiej Warmii.
Po serii ciężkich treningów
przyszedł czas na mecze kontrolne. W pierwszym sparingu Warmia pokonała Spójnię
Gdynia 20:16.
Herbalife Triathlon Gdynia to zawody w sprincie (pływanie 750 m, rower 20,8 km,
bieg 5 km). W kategorii open
dziewiąty był Piotr Bronakowski (Olsztyn), który jednocześnie wygrał rywalizację w kategorii M 35. Inny olsztynianin
Marcin Cichocki zajął drugie
miejsce w kategorii M 40.
IRON
16
“Nowe Życie Olsztyna” nr 16 (163) 2015
reklama

Podobne dokumenty