Boże Narodzenie jest zawsze wtedy, Gdy w sercu człowieka rodzi

Transkrypt

Boże Narodzenie jest zawsze wtedy, Gdy w sercu człowieka rodzi
Gazetka szkolna uczniów SP nr 2 im. Marii Skłodowskiej – Curie w Sobótce
Grudzień nr 3
”Boże Narodzenie jest zawsze wtedy,
Gdy w sercu człowieka rodzi się miłość”.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
prosimy przyjąć najlepsze życzenia
jasnych dni wypełnionych melodią kolęd
i obecnością bliskich ludzi.
Niech codzienne troski ustąpią miejsca
pogodnej refleksji nad życiem,
a powszedni zgiełk ucichnie i zagości spokój serca
zespół koła redakcyjnego
1
Choinka
To najczęściej dziś spotykana, choć historycznie
najmłodsza ozdoba domów w czasie Bożego Narodzenia.
Zwyczaj przystrajania choinki rozpowszechnili w Polsce
niemieccy protestanci na przełomie XVIII/XIX w. Początkowo
była to tradycja miejska, z czasem trafiła także i na polska wieś,
wypierając sięgające czasów
pogańskich
podłaźniczki
( sosnowe lub jodłowe gałęzie wieszane pod sufitem) i diduchy
(snop zboża ustawiany kłosem do góry w kącie izby). Zwyczaj
składania prezentów pod choinką znany był dawniej tylko w
najbogatszych domach szlacheckich i mieszczańskich.
Przy świątecznym stole
Stół łączył wszystkich domowników, którzy mogli w tym wyjątkowym czasie
przebywać w swoich domach. Niezwykła jest pora spożywania wigilijnej wieczerzy. Do
przygotowania potraw na wieczerzę używano zazwyczaj ziaren zbóż, maku, miodu,
orzechów, grzybów, grochu, fasoli, bobu, jabłek, suszonych owoców, w bogatszych domach,
również wielu gatunków ryb .
Pasterka
Ci, którzy ruszali na pasterkę - pieszo, konno, saniami lub wozem, starali się jak
najszybciej dotrzeć do kościoła. Pierwsi mieli zapewnione powodzenie we wszystkich
pracach gospodarskich. Kiedy w kościele trwało uroczyste nabożeństwo, rozbrzmiewały
kolędy ku czci narodzonego Chrystusa. Młodzież wyczyniała różne psoty, np. wylewając
atrament do kropielnic z wodą święconą, trzymając ubrania modlących się. Tej wyjątkowej
nocy przymykano oczy na takie żarty.
Kasia Firosz i Wiktoria Jacheć
2
Szkolny konkurs na najpiękniejsze życzenia świąteczne
W listopadzie szkolna polonistka A. Kamińska zaproponowała uczniom z klas 4-6
udział w konkursie na napisanie ciekawych życzeń bożonarodzeniowych, które mogłyby być
użyte w programie e- Twinning i wysłane do rówieśników zza granicy wraz z kartką
świąteczną. Cele konkursu to pobudzanie aktywności uczniów, rozwijanie ich zainteresowań
literackich, wspieranie uzdolnień humanistycznych i motywowanie do samodzielnego
tworzenia tekstów oraz dbanie o czystość języka polskiego. W konkursie uczestniczyło
dziesięcioro uczniów z klas 4-6.
Prace uczniów oceniane pod katem oryginalności tekstu, poprawności ortograficznej,
interpunkcyjnej i językowej życzeń, zgodności z tematyką konkursu i poprawności formy
wypowiedzi.
Prace laureatów szkolnego konkursu na
najpiękniejsze życzenia świąteczne:
I miejsce Filip Sompolski kl.6
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia.
Nie żałujemy sobie prezentów ani jedzenia.
W ten szczególny czas chciałbym Wam złożyć
życzenia,
Niech gwiazda Betlejemska spadnie Wam z nieba.
Swym blaskiem złocistym rozsypie zdrowie,
Szczęście i marzeń spełnienie.
A tego Wam życzą z Polski przyjaciele,
Co ich nie znacie, ale znaczą wiele.
II miejsce Amelia Kurdziel kl.4
Magia świąt się rozpoczęła.
3
Mnóstwo miłości na świat przelała.
Nie ma już zawiści ani gniewu.
W sercach wszystkich ludzi gości radość i życzliwość.
Patrzę na Gwiazdę Betlejemską, myślę o swoich najbliższych.
Niech ten szczególny czas nigdy ich nie opuszcza.
Niech każde światełko na niebie daje im nadzieję na lepsze.
Niech mają marzenia, o które warto walczyć.
Niech swoim szczęściem zarażą innych,
I niech zawsze czekają na moje życzenia,
Bo bardzo Ich kocham i mocno doceniam.
III miejsce Adam Sztangret kl. 5
W dniu Bożego Narodzenia
niech Jezusek narodzony darzy łaską
lud swój Boży.
W te magiczne święta
tradycja niech się wznosi.
Jest sianko na stole, a na nim opłatek.
Rodzina szczęśliwa kolędy śpiewa
i składa wszystkim najlepsze życzenia:
rodzinnej wieczerzy, spełnionych nadziei,
zdrowia, radości i Mikołaj niech gości.
4
Konkurs na opowieść wigilijną
Akademia Młodego Radiowca oraz Aglomeracja Wrocławska zaprosiła uczniów klas
1-3 i 4-6 z terenu Aglomeracji Wrocławskiej do wzięcia udziału w konkursie na napisanie
opowieści wigilijnej, której akcja rozgrywa się we własnej miejscowości lub okolicy. W
konkursie udział wzięło czworo uczniów naszej szkoły z klas 1-3: Maja Grondkowska i
Kacper Kamocki, z kl. 4-6 Agata Grygiel i Filip Sompolski.
OPOWIEŚĆ WIGILIJNA
Dzień Wigilii w Sobótce. Jest ciemny, chłodny dzień. Za szybą można zaobserwować
gęsto padający śnieg. Wieje silny, mroźny wiatr. Ludzie robią ostatnie świąteczne zakupy.
Sprzątają mieszkania, szykują się do wieczoru wigilijnego. W domu pana Jakuba pachnie już
świętami. Żona Anna przygotowuje pyszne potrawy, a dzieci ubierają magiczne zielone
drzewko, pod którym znajdą się drogie prezenty. Tylko pan Jakub krząta się po swoim
pięknym, dużym i nowocześnie urządzonym domu. Stara się odpoczywać w ten wolny od
pracy dzień, który jest tak wyjątkowy. Podchodzi do okna w swoim gabinecie, w którym
pracuje zazwyczaj na laptopie i patrzy na spadające płatki śniegu.
Nagle w oddali zauważa chłopca, który ciągnie za sobą sanki i nie jest wcale
zadowolony ze świąt Bożego Narodzenia. Chłopiec idzie bardzo wolno, jakby nie chciał
wracać do domu. Pan Jakub cały czas obserwuje chłopca przez okno. To sześcioletni Piotruś,
syn Adama – znajomego pana Jakuba. Chłopiec jest ubrany w starą, mocno zniszczoną
kurtkę, za krótkie spodnie – jest biedny. Panu Jakubowi robi się go żal i postanawia coś z tym
zrobić. Szybko się ubiera, schodzi do samochodu i jedzie do galerii na szybkie zakupy.
Sklepy są jeszcze otwarte. Pan Jakub kupuje nowe rzeczy dla Piotrusia – kurtkę, spodnie,
czapkę z rękawiczkami, klocki LEGO, sterowany samochód oraz mnóstwo słodyczy. Pakuje
to wszystko do dużej, kolorowej torby i zawozi do domu Adama. Pan Jakub prosi Adama o
złożenie torby z prezentami pod choinką. To ma być prezent od pomocnika Świętego
Mikołaja. Po czym Pan Jakub wraca szczęśliwy i uradowany do domu na Wigilię. Był dumny,
że zrobił coś dobrego dla innych.
Dzień Wigilii to niezwykły, magiczny dzień – wszystko, co dobre może się zdarzyć.
Każdy może zostać w tym dniu pomocnikiem Świętego Mikołaja.
Kacper Kamocki klasa II
5
W noc wigilijną na całym świecie zdarzają się różne przedziwne historie. U podnóża
góry Ślęży w małej wiosce żyła sobie rodzinka, którą okoliczni ludzie nazywali pracowite
ludziki. Mama, taka i dwoje dzieci: Lucynka i Piotruś. Każdego dnia domownicy wychodzili
do swoich obowiązków.
Był to dzień wigilii Bożego Narodzenia. W domu wszyscy się krzątali, mama
przygotowywała potrawy wigilijne, natomiast tata wraz z Piotrusiem udali się do lasu po
choinkę. W lesie spotkali leśniczego, który pokazał im, które drzewka można wycinać.
Przynieśli do domu prześliczną choineczkę, którą tata postawił w kącie pokoju. Dzieci z
tatusiem zaczęły ubierać pachnące drzewko, kiedy do okna zapukał Mikołaj z workiem
prezentów. W domu zapanowała świąteczna atmosfera, wszyscy zasiedli do dużego stołu
przykrytego śnieżnobiałym obrusem, na drzewku zapaliło się kolorowe światełko.
Nagle Lucynka usłyszała płacz dziecka i szczekanie psa. Piotruś otworzył drzwi,
patrzy, a na progu siedzi mała zmarznięta dziewczynka z lampionem w ręku. Nie miała
bucików ani ciepłego płaszczyka. Była bardzo wystraszona, zmęczona i głodna. Zaraz
mamusia zajęła się Martynką, bo tak na imię miała dziewczynka, która zagubiła się. Dostała
czyste ubranka od Lucynki, umyła się, przebrała i wszyscy zasiedli do wigilijnego stołu,
dzieląc się opłatkiem.
Martynka opowiedziała, jak nie mogła znaleźć swojego domu. W dzień przed wigilią 23
grudnia poszła do kościoła na Roraty. Gdy wyszła z kościoła, było już bardzo ciemno, nie
było świateł na drodze, a droga do jej domu prowadziła leśną dróżką. Zabłądziła, nie mogła
odnaleźć drogi. Błąkała się po lesie całą noc, cały dzień, aż wycieńczona dotarła do chatki,
gdzie paliły się światełka.
Był to miły wieczór, wszyscy składali sobie życzenia, śpiew kolęd rozchodził się po całym
domu. Rano tata Lucynki zaprzągł konie i zawiózł Martynkę do domu. Ile było radości, kiedy
dziewczynka wróciła do rodziców i rodzeństwa.
Noc Wigilijna to magiczny czas, wszystko może się zdarzyć.
Maja Grondkowska klasa II
6
Moda na Święta
Głęboki głos spikera napełnił pomieszczenie, obwieszczając, że „już za chwilę – Kevin
sam w domu”. Twarze zgromadzonych przed idealnie płaskim ekranem ludzi otulała
przyćmiona łuna rozświetlonej choinki. A była to choinka niezwykła. Bombki w idealnie
dobranych kolorach, wieszane symetrycznie łańcuchy i zapach prawdziwego świerku… z
nowego odświeżacza powietrza. Dzieci już w pidżamach w mikołaje razem z rodzicami
siedziały przed ekranem. Milusińscy nie byli zainteresowani filmem i barszczem z
mikrofalówki. Co chwilę ukradkiem zaglądały pod choinkę gdzie czekała na nie góra
prezentów. Gdy wreszcie przyszła ta upragniona chwila, dzieci biegły do choinki jak stado
strusi do jedzenia. Po rozpakowaniu podarunków przyszła pora na zabawę i odpoczynek dla
rodziców. Za oknem padał drobny śnieg, który tworzył białą warstwę puchu na ziemi. Dorośli
przy kawie i pierniku z proszku rozmawiali o sprawach biznesowych. Dzieci poza nowymi
zabawkami nie widziały niczego, ponieważ te, które dostały na mikołajki, już im się dawno
znudziły. Późnym wieczorem ktoś zapukał do drzwi:
- Nie otwieraj, może to jakiś włóczęga! - powiedział z przejęciem zdenerwowany
ojciec.
- Ostatnio moja koleżanka z pracy powiedziała, że zostawia się jeszcze jedno nakrycie
przy stole dla nieznajomego- odgłos pukania nadal rozbrzmiewał po całym domu.
- Idź, przygotuj następne nakrycie - oznajmił żonie.
Roztargniona mama krzątała się po kuchni w poszukiwaniu zastawy dla
niespodziewanego gościa. Do holu wszedł starszy pan z długą brodą w trochę ubrudzonych
ubraniach.
- Przepraszam, w czym mogę pomóc? - spytał zaciekawiony tato.
- Mógłbym spędzić ten wieczór wigilijny razem z wami? Jestem biedny i nic nie mam.
Moja żona umarła rok temu i nic po sobie nie pozostawiła.
Słowa, które usłyszeli rodzice, bardzo ich zdziwiły. Jeszcze nigdy im się nie
przydarzyła się im taka niespodziewana wizyta.
- Zapraszam – odparł głęboko zdziwionym głosem ojciec.
7
Gdy gość wszedł do pokoju, zobaczył sztuczną białą choinkę, a na stole barszcz i
krokiety kupione w restauracji. Oprócz sztywno ozdobionego drzewka nie zobaczył więcej
ozdób świątecznych. Przybysz usiadł przy stole i już wiedział, że nie jest to normalna
rodzinna wigilia. Podano mu już na pół ciepłe potrawy i napój gazowany. Po posiłku gość
zapytał:
- Może pójdziemy razem na pasterkę?
Mężczyzna popatrzył na żonę i zapytał:
- Co to jest? – wydawał się brzmieć poważnie.
- Obchodzicie wigilię i nie wiecie, co to pasterka? – wędrownik był bardzo
zaskoczony.
- No… Nie – odparł mąż i opuścił głowę.
-A, jakiej jesteście wiary? Przepraszam za to pytanie.
- Jesteśmy ateistami - powiedziała ze zdziwieniem mama.
- Aha, to wszystko wyjaśnia.
- Co wyjaśnia?
Starszy człowiek, przypominający dzieciom świętego Mikołaja, zdumiał się, że
rodzina ateistyczna obchodzi święto dla katolików:
- To dlaczego obchodzicie Boże Narodzenie?
- Bo to jest modne - odparł ojciec lekko zakłopotany.
Bezdomny tłumaczył rodzinie, że nie tak przystoi. Rodzina po dłuższym namyśle
zapytała gościa, czy nie opowiedziałby im o prawdziwych świętach Bożego Narodzenia.
Zaczął mówić o Jezusie, uczył ich modlitw i innych zwyczajów katolickich. Rozmawiali aż
do późnej nocy w nocy.
Stojąc w drzwiach i żegnając gościa, małżeństwo obejmowało się czule, a dzieci z
wypiekami na twarzach obserwowały odchodzącego nieznajomego. Na ich twarzach gościły
szczere uśmiechy, a w sercach spokój i radość.
Agata Grygiel kl. IV
Pewnego zimowego dnia w mojej miejscowości zdarzyła się rzecz bardzo dziwna i
niespodziewana. Wieczorem nad lasem zobaczyłem bardzo jasną gwiazdę, inną niż wszystkie.
Postanowiłem to sprawdzić. To, co się wydarzyło potem, przechodzi ludzkie pojęcie.
Wyszedłem na podwórze. Zbliżał się wieczór. W domu byłem sam, bo rodzice pojechali
zrobić świąteczne zakupy. Gwiazda lśniła tak mocno, że niemal mnie oślepiła. Bałem się
8
wejść do boru, aby to sprawdzić, gdyż opady śniegu były obfite, a mogło mi się coś stać.
Jednak zebrałem się na odwagę, poszedłem do domu, żeby wziąć latarkę i ruszyłem ścieżką w
stronę lasu. Posuwałem się, zachowując jak najwięcej ostrożności. Kiedy tak szedłem, miałem
coraz większe wątpliwości, czy robię dobrze. Jednak odwaga i chęć poznania wigilijnej
tajemnicy były większe niż mój niemały strach. Nagle w krzakach coś zaczęło się ruszać.
Osłupiałem. Na moment wstrzymałem oddech. Jednak okazało się, że w krzakach wierci się
malutki zajączek. Momentalnie uspokoiłem się, ale prawie zemdlałem, gdyż ten sam zając,
którego widziałem w gęstwinie, zaczął do mnie mówić. Spytał:
- Czy szukasz gwiazdy wigilijnej, chłopczyku?
Jeszcze chwilę byłem oniemiały, ale zaraz odzyskałem świadomość i odpowiedziałem:
- Tak, ale to niemożliwe…
- Co jest niemożliwe?- odparł zając.
- Przecież… zwierzęta… nie mówią!- powiedziałem z przerażeniem.
- To prawda, nie mówimy, ale w tym świątecznym czasie, kto wejdzie do tego lasu, będzie
rozumiał mowę zwierząt, lecz tylko przez jedną noc.
- Niesamowite!- powiedziałem.
Gdy minęła chwila, zwierzę zapytało:
- A więc szukasz gwiazdy, którą ujrzałeś na niebie, prawda?
- Tak, bardzo mnie to zaciekawiło, czy wiesz może, jak ją odnaleźć?- spytałem pełny
nadziei.
Zając pomyślał i odpowiedział:
- Musisz iść za głosem swego serca.
- Jak to? Za głosem serca?- odparłem z niedowierzaniem.
- Owszem, jeśli bardzo chcesz znaleźć to, czego szukasz, z pewnością to odnajdziesz.
- No cóż, chyba będę ruszał, bo rodzice niedługo wrócą, a jeśli mnie nie będzie w domu,
strasznie się zaniepokoją.- powiedziałem z przejęciem.
- Więc ruszaj. Życzę Ci powodzenia!- rzekł zając i pobiegł do lasu.
9
Gdy już się ocknąłem, ruszyłam w stronę domu i myślałem: ,, Nie rozumiem. Jak mogę iść
za głosem swego serca? Myśl, myśl… Wiem! Pójdę w to miejsce, gdzie mniej więcej
widziałem gwiazdę.” I tak zrobiłem.
I stało się! Ujrzałem ją. Była jak 101 najpiękniejszych prezentów, które można było
sobie wymarzyć. Gwiazda świeciła na złoto. Lewitowała nad kamieniem, na którym napisane
było: ,,Masz jedno życzenie. Wypowiedz je, a stanie się jawą.”. To była dopiero decyzja!
Wiedziałem, że w domu mam umierającego dziadka. Zażyczyłem sobie, aby dożył świąt,
które miały być za 3 dni. Kiedy wypowiedziałem życzenie, gwiazda zniknęła. Nie czekając na
nic, pobiegłem w stronę domu.
Gdy wróciłem do domu, czekała mnie niespodzianka. Dziadek siedział razem ze
wszystkimi przy stole i martwił się o mnie. Nie mogłem w to uwierzyć! Mama nakrzyczała
trochę na mnie, ale i tak opowiedziałem wszystko, co mnie spotkało w lesie. Na pewno nie
zapomnę tej historii.
Filip Sompolski kl. IV
Wigilię obchodzimy 24 grudnia. Tradycyjnie
wieczerzę rozpoczynamy, gdy na niebie pojawi się
pierwsza gwiazdka. Jest to nawiązanie do gwiazdy
Betlejemskiej, która oznacza narodziny Jezusa. W
polskiej tradycji kolację zaczynamy od modlitwy i
łamania opłatka oraz składania życzeń. Pod biały obrus
wkładamy sianko symbolizujące Jezusa, który urodził
się w żłobku. Stół nakrywamy dla wszystkich osób z
rodziny oraz dla niezapowiedzianego gościa. Powinno
się na nim znaleźć 12 potraw. Do najbardziej
tradycyjnych dań na moim stole należą: barszcz z uszkami, karp smażony, pierogi z kapustą i
grzybami, gołąbki z ryżem, żur, śledź w śmietanie, bigos, kutia, kapusta z grochem i
grzybami, kluski z makiem, kulebiak.
Jakub Rogalski kl. V
10
Uczynek, którym sprawiłem komuś radość..
Podaruj uśmiech dziecku….
Każde dziecko lubi grudzień. Jest to wspaniały i magiczny czas prezentów. Czuć już
atmosferę świąt. Są jednak rodziny, w których dzieci nie otrzymują upominków z powodu
ciężkich warunków finansowych swoich rodziców. Na szczęście niektórzy znaleźli na to
sposób.
Dzisiaj poszłam z rodzicami i bratem do kościoła. Ksiądz ogłosił akcję robienia
prezentów dla potrzebujących dzieci. Tradycja ta utrzymuje się w naszej parafii już przez
kilka lat. Bardzo podoba mi się ten zwyczaj. Każdy, kto ma ochotę sprawić komuś upominek,
podchodzi do choinki, na której zawieszone są białe, powycinane z papieru aniołki. Co roku
losuję jednego aniołka dla jakiegoś dziecka. Dzisiaj wylosowałam dziesięcioletnią
dziewczynkę. Ucieszyłam się, ponieważ jest to moja rówieśniczka. Dziewczynka marzy, aby
dostać ciepły szalik, rękawiczki, czapkę i słodycze. Postanowiłyśmy z mamą pojechać za
kilka dni do sklepu, w którym kupimy podarki.
Bardzo się cieszę, że mogę pomóc mamie w tych zakupach, a później spakować to
w piękną, świąteczną torbę. Dawanie prezentów innym jest dużo lepsze niż robienie ich sobie
samemu. Mam nadzieję, że dziewczynka ucieszy się ze swojego aniołka.
Amelia Kurdziel kl.4
,,Akcja niewidzialnej ręki”
Sobotnie dni są najpiękniejsze w tygodniu. Zupełny luz. W tę sobotę było jednak
wyjątkowo nudno. Nie chciało nam się w nic bawić. Byłem tak zdesperowany, że przez
moment rozważałem, czy nie wrócić do domu i nie pouczyć się matmy.
- Chłopaki – powiedziałem, zróbmy coś pożytecznego. Mądrala - zakpił sobie Jacek,
powiedz, co to mogłoby być. Może…. pozbieramy papierki z jezdni co?!- drwił dalej.
- To nie taki głupi pomysł – odezwał się Bolek, który do tej chwili milczał.
- Hm…- chłopaki, mam chyba lepszy pomysł - powiedziałem ożywiony. Pamiętacie tę
starszą, samotną panią Jadzię? Może dyskretnie poukładamy jej drzewo w szopie?
- Co ty, nie damy rady – z niechęcią rzucił Jacek.
- Spróbujmy, może nam się uda i sobota nie będzie zmarnowana – z entuzjazmem
powiedział Bolek.
- No to chłopaki…. do roboty – powiedziałem, zacierając z radością ręce.
11
Robota paliła nam się w rękach. Taśmowo z ręki do ręki szły klocki, a w szopie rosła góra
ładnie ułożonego drewna.
- Już nie mogę, jestem śmiertelnie zmęczony - wystękał Jacek, ocierając pot z czoła.
- Jeszcze tylko parę klocków, nie wygłupiaj się stary – zachęcał równie zmęczony Bolek
- Skończyliśmy, patrzcie jaki kawał dobrej roboty wykonaliśmy – powiedziałem z radością.
- Popatrzcie, idzie do nas pani Jadzia, co to będzie?.... z przerażeniem wyszeptał Bolek.
Starsza Pani podeszła do nas i z uśmiechem zaprosiła nas na pyszne bułeczki drożdżowe i
herbatkę z sokiem malinowym.
- Grzeczni i uczynni z was chłopcy, dziękuję wam bardzo za ten trud.
- Chłopaki, udało się. Od tej chwili stanowimy drużynę niewidzialnej ręki.
To jednak była fantastyczna sobota – stwierdziłem z zadowoleniem. Przyjemnie
jest pomagać innym.
Borys Sikorski kl. 4
Pomagam
Bardzo lubię pomagać moim rodzicom. Tacie - na podwórku, układać drewno,
sprzątać i czasami - jak naprawia traktor - podawać klucze. Mamie w domu pomagam przy
sprzątaniu i gotowaniu. Lubię z mamą pracować w ogródku, plewić chwasty. Ale najbardziej
lubię z mamą karmić kury.
Pewnego dnia mama była bardzo zajęta, postanowiłam jej pomóc i nakarmić domowe
ptactwo. Poszłam do ogródka, narwałam trawy i dałam kurom. Nasypałam im paszy z
małego wiaderka . Jak byłam w zagrodzie, zobaczyłam, że kury nie mają wody , więc nalałam
całe poidło. Często widzę, jak mama to robi. Pozbierałam jajka i zaniosłam do domu. Nic nie
mówiąc mamie, poszłam się bawić . Kiedy wróciłam, mama była bardzo zadowolona i
szczęśliwa. Miała więcej czasu na odpoczynek, a dla mnie to była przyjemność.
Bardzo lubię pomagać i cieszę się, kiedy mogę w ten sposób być użyteczna.
Mariola Kujawińska kl. 4
Uśmiech mojej babci
Pewnego słonecznego dnia wybrałam się z babcią i mamą na zakupy. Lista zakupów
była długa, ale udało się nam kupić wszystko to, czego potrzebowałyśmy. Kiedy
zapakowałyśmy już wszystkie zakupy do torebek, trzeba było je zanieść do auta. Mamusia
wzięła trzy torby, babcia dwie, a mnie została jedna mała, lekka rzecz. Pomyślałam wtedy, że
babci musi być ciężko. Zaproponowałam, żeby dała mi jedną torbę, a ja zaniosę ją
do samochodu. Babcia uśmiechnęła się wtedy i powiedziała, że teraz jest jej lżej.
12
Bardzo często zdarza się, że pomagam mojej babci, ponieważ choruje i wtedy nie ze
wszystkim daje sobie radę. Kiedy moja mamusia jeździ do pracy, ja wtedy zostaję z moją
babcią. Pewnego dnia babcia źle się czuła. Widać było, że musi jechać do lekarza. Gdy moja
mama wróciła z pracy, od razu zabrała babcię do lekarza. Bardzo się wtedy martwiłam.
Okazało się, że babcia musi leżeć w łóżku i dużo odpoczywać oraz brać lekarstwa, które
przepisała pani doktor. Następnego dnia mama chciała wziąć urlop, żeby zostać w domu z
chorą babcią, ale niestety się nie udało i musiała jechać do pracy. Zaproponowałam wtedy
mamie, żeby się nie martwiła, bo ja się babcią zajmę. Rano, jak wstałam, zrobiłam babci
herbatę oraz kanapki z masłem i pomidorem. Babcia zjadła śniadanie ze smakiem, wzięła
lekarstwa i poszła dalej odpoczywać. Po
południu wróciła mama. Pomogłam jej w
przygotowaniu obiadu, potem zaniosłam babci ciepłą zupę. W ten sposób opiekowałam się
babcią przez parę dni.
Myślę,
że takim zachowaniem sprawiłam babci wielką radość. Miło było zobaczyć
uśmiech na szczęśliwej twarzy babci. Jak babcia albo mama będą potrzebowały pomocy, to
zawsze im pomogę.
Roksana Zarębska kl.4
Pomoc w nauce
Mój kuzyn Manuel nie radził sobie z nauką. Był on leniwy i nie chciał się uczyć.
Zaproponowałam mu swoją pomoc. Było to trudne, ponieważ musiałam go przekonać do
wysiłku. Po pewnym czasie zgodził się. Nauka szła mu bardzo mozolnie, ale z biegiem czasu
nabrał więcej chęci do nauki. A szczególnie, gdy zobaczył, że dzięki mojej pomocy może
otrzymywać lepsze oceny. Spotykaliśmy się codziennie po 2 godziny. Uczył się coraz lepiej,
poprawił wszystkie złe oceny . Rodzina i nauczyciele byli bardzo dumni z niego. Był mi
bardzo wdzięczny, a ja byłam z siebie dumna, że mogłam komuś pomóc i spełnić dobry
uczynek.
Wiktoria Baryluk kl.4
Radość starszej pani
Pewnego dnia, gdy wracałem ze szkoły, zauważyłem starszą Panią, która miała ciężkie
torby. Co kawałek zatrzymywała się,
żeby odpocząć. Postanowiłem coś z tym zrobić.
Podszedłem do niej i zaproponowałem, że jej pomogę.
Starsza Pni bardzo się ucieszyła. Odprowadziłem ją aż pod same drzwi domu. Po
drodze staruszka opowiedziała mi ciekawą historię ze swojego dzieciństwa, podziękowała mi
za pomoc i dała mi cukierka.
Gdy przyszedłem do domu, opowiedziałem wszystko mamie. Mam była za mnie
Michał Zasępa kl.4
dumna.
13
W dniu Świętego Mikołaja masa prezentów i słodyczy dla każdego dziecka to jest
frajda. Każdy chciałby dostać prezent, ale trzeba pamiętać o innych.
W ubiegłym roku, w tym magicznym dniu 6 grudnia w oczekiwaniu na przybycie Św.
Mikołaja wszystkie dzieci były podekscytowane i szczęśliwe. W szkołach panowała iście
mikołajkowa atmosfera. Niemalże wszyscy uczniowie mieli na głowach czerwone czapeczki
symbolizujące Mikołaja. Były prezenty i drobne upominki.
Gdy wróciłem ze szkoły w domu, czekała na mnie niespodzianka, która sprawiła mi
ogromną radość. Dostałem mnóstwo słodyczy i książkę o Leo Messi, moim ulubionym
piłkarzu.
W tym dniu nieoczekiwanie przyjechała do nas moja pięcioletnia kuzynka Lena. Gdy
weszła do mojego domu, w ręku trzymała prezent. To był prezent dla mnie. Ja – niestety- nie
miałem nic przygotowanego dla niej. Nie zastanawiając się długo, oddałem Lenie wszystkie
słodycze, które otrzymałem. Była bardzo zadowolona. Zrobiłem jej ogromną przyjemność, a
ja zrozumiałem, że dzielenie się z innymi i sprawianie im przyjemności to ważna rzecz.
Na koniec tego niezwykłego dnia moja mama zaprosiła mnie, tatę, Lenkę i jej rodziców
na pyszny sernik.
Wiktor Dyś kl. IV
Klasa szósta po wycieczce do Kamiennej Góry…
25 listopada około godziny 9:00 zebraliśmy się pod szkołą. Była to zbiórka przed
wycieczką do Kamiennej Góry, gdzie mieliśmy poznać ,,Projekt Arado” – podziemny
kompleks i laboratorium artylerii niemieckiej oraz techniki szycia, maszyny do tego służące i
same materiały np. len. Wycieczka ta była nagrodą w ,,Konkursie wiedzy o atrakcyjności
Dolnego Śląska”.
Całą drogę przebyliśmy autobusem. W dobrych humorach i uśmiechem na twarzy
wyruszyliśmy w drogę. Trwała ona około 2,5 godziny. Podczas całej wycieczki towarzyszyła
nam pani przewodnik. Opowiadała o Sobótce, Ślęży i zabytkach w obrębie naszego miejsca
zamieszkania.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, weszliśmy do kompleksu i laboratorium niemieckiego
zwanego ,,Projektem Arado”. Przewodnik wczuł nas i siebie w agentów polskiego wywiadu.
14
Mieliśmy odkryć tajemnice niemieckich naukowców i generałów. Cały czas uczestniczyliśmy
w inscenizacjach przygotowanych przez tamtejszych aktorów. Poznaliśmy podziemne tunele,
gdzie kiedyś pracowali i umierali polscy robotnicy. Dowiedzieliśmy się o projektach
bombowców. Oglądaliśmy różne rodzaje broni- od małych pistoletów szybkostrzelnych po
ogromne karabiny i bomby m.in. szczątki pocisku V-1 i rakiety V-2 opracowanych przez
niemieckich naukowców. Poznaliśmy również historię maszyny szyfrującej Enigma. Po
zakończeniu zwiedzania tego obiektu ruszyliśmy w drogę do muzeum tkactwa. Na początek
słuchaliśmy o różnych materiałach i tkaninach krawieckich (zarówno pochodzenia roślinnego,
jak i zwierzęcego), aby potem próbować swoich sił na maszynie o nazwie krosno.
Po zwiedzaniu autokarem pojechaliśmy do karczmy, gdzie zjedliśmy pyszny obiad, a
następnie ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Wróciliśmy około godziny 16:00.
Wycieczka bardzo mi się podobała. Dużo się podczas niej dowiedziałem. Zachęcam do
podróży w to miejsce, bo warto.
Filip Sompolski kl.6
Nasze wrażenia z udziału w Święcie Patronki
Dzień 28 listopada był szczególny, bo w naszej szkole obchodzone było święto
patronki tej instytucji - Marii Skłodowskiej - Curie. Z tej okazji w szkole zorganizowane
zostały warsztaty, których mottem było: ,,Naszymi zmysłami świat odkrywamy”.
Wszystko rozpoczęło się apelem. Odśpiewaliśmy hymn sztandarowy, wysłuchaliśmy
historii naszej szkoły przygotowanej przez przewodniczącą SU, Hanię Bechcicką. Pani
Kamińska wręczyła nagrody przyznane zwycięzcom poszczególnych konkursów literackich
odbywających się w minionym czasie, m.in. z okazji Dnia Patronki.
W tym dniu nie było zwykłych lekcji. Po oficjalnej części nasi odkrywcy brali udział
w warsztatach przygotowanych przez całe grono pedagogiczne.
Klasy 0 – III
z
przyjemnością uczestniczyły w warsztatach przyrodniczo – plastycznych: ,, Barwy natury”,
plastyczno- technicznych ,, Balonowe świąteczne lampiony”, techniczno - muzycznych ,, Czy
można poczuć dźwięk” i w prezentacji filmu o genetyce pt.,, Mendel”. Wszyscy Mali
Odkrywcy świetnie się bawili i nabywali nowych, jeszcze nieznanych im doświadczeń.
Po apelu nauczycielki wylosowały grupy, w których uczniowie mieli pracować.
Następnie grupy z klas 4-6 porozchodziły się do poszczególnych pomieszczeń. W pierwszej
z nich (pod nazwą dotyk) omawialiśmy reakcje naszych zmysłów dotyku np. rysowaliśmy
labirynt, po czym musieliśmy odmierzyć czas przejechania go wzrokiem, a następnie
dotykiem (przekłuliśmy labirynt igłą). Ta część była ciekawa. Następnie w małej sali
gimnastycznej badaliśmy zmysł słuchu poprzez zabawę w ,,zająca”. Te zajęcia również
15
uważam za interesujące. W kolejnym pomieszczeniu rozmawialiśmy o naszym wzroku.
Uważam, że tam było bardzo ciekawie. Musieliśmy np. znaleźć obrazek w obrazku. Na
koniec razem z grupą wyruszyliśmy do klasy obok. Tam zaś poznawaliśmy tajemnice węchu i
smaku. W parach jedna osoba miała zawiązane oczy i zatkany nos, a druga patyczkiem
higienicznym umaczanym w z substancjach spożywczych (słodka, kwaśna, słona) dotykała
języka. Trzeba było bez udziału wzroku i węchu odgadnąć smak produktu. Dużo śmiechu
było także przy próbowaniu potraw przygotowanych przez Panią Melanię – także bez udziału
wzroku i węchu.
Myślę, że nauczyciele mieli bardzo dobry pomysł na ten dzień. Ale to nie był jeszcze
koniec. Już wśród swoich kolegów z klasy przystępowaliśmy do wykonania pracy
plastycznej. Chodziło o to, aby z różnych materiałów np. kaszy, ryżu itp. ułożyć ciekawą
kompozycję. Te zajęcia były najlepsze ze wszystkich. Gdy prace były odłożone, a sale
posprzątane, ocenialiśmy wykonane kryształy przez klasy starsze. To zakończyło ten świetny
dzień w szkole.
Doświadczenia, które wykonali uczniowie przy wsparciu nauczycieli, spowodowały, że ten
dzień jeszcze bardziej uzmysłowi im, jak istotną rolę odgrywają zmysły w naszym życiu.
Uroczysty dzień był pełen wrażeń i zakończył się przygotowanymi występami klas 0 – II
na sali gimnastycznej. Naszych Małych Odkrywców demonstrujących swoje talenty oglądali
również
rodzice
uczniów,
którzy
nas
zaszczycili
swoją
obecnością.
Zabawy przygotowane przez panie uczące były niesamowite. Najlepsze były zajęcia
związane z wykonaniem pracy z produktów spożywczych. Ten dzień zostanie w mojej
pamięci na długo.
Filip Sompolski kl. 6
„ (…) Te zajęcia moim zdaniem dużo nas nauczyły. Były interesujące. Dowiedzieliśmy się o
zmysłach tego, czego wcześniej nie wiedzieliśmy . Po nauce była zabawa, a mianowicie
tworzyliśmy obrazki z sypkich materiałów, np. ryżu, kaszy gryczanej czy grochu. Wszystkim
się podobało, nawet chłopcom. Ten dzień minął bardzo szybko, ale było ,,super". Cieszę się,
że mogłam uczestniczyć w tych wszystkich zajęciach. Dzień Patrona, który odbył się dnia 28
listopada w naszej szkole, był bardzo fajny. „
Martyna Perełka kl. 6
„(…) Nie mieliśmy w tym dniu w ogóle lekcji. Przed zabawami był apel i wręczenie
nagród za organizowane wcześniej konkursy.
Podobało mi się, jak Panie nauczycielki
zorganizowały świetne zabawy, sztuczki i iluzje. Było zabawnie, wszyscy doskonale się
bawili. Moim zdaniem najlepiej zorganizowane były zajęcia ze zmysłem smaku.
16
Dzień Patrona w szkole był wspaniały. Czas minął bardzo szybko na znakomitej, ale
pouczającej zabawie.”
Kacper Wancerz kl.5
„(…) Dzień Patrona uważam za bardzo ciekawy i udany.
Wszystkie zajęcia
zorganizowane przez nauczycieli odbyły się w miłej atmosferze i okazały się bardzo
interesujące i pouczające. Dobra była różnorodność warsztatów . Najbardziej podobały mi się
zajęcie dotyczące smaku, które prowadzały Panie Sitkiewicz i Kamińska.”
Hanna Bechcicka kl. 6
„(…)Święto Patrona jest co roku obchodzone w szczególny sposób. Każdy z uczniów
ubrany jest w strój odświętny. Zajęcia tego dnia są ciekawe. Żaden z uczniów się nie nudzi.
W tym roku 28 listopada nie było w szkole tradycyjnych lekcji, natomiast odbywały się
warsztaty o niesamowicie interesującej tematyce. Dzięki warsztatom można było poznać
wiele ważnych informacji o słuchu, wzroku, dotyku i smaku.
Warsztaty były zorganizowane w przemyślany przez nauczycieli sposób. Każda z klas
dodatkowo miała przydzielone zadanie. Moja klasa musiała wykonać obrazy z sypkich nasion
i zbóż. Było to niezwykle trudne zadanie, ponieważ nasiona nie chciały się przyklejać do
papieru.
Po ukończeniu ilustracji na szkolnym korytarzu zaprezentowano wiele kryształów. Uczniowie
mogli swobodnie oglądać eksponaty. Było to dla mnie bardzo ciekawe, gdyż rzadko
spotykam się z tego typu okazami.
Dzień Patrona minął mi bardzo szybko. Warsztaty były dla mnie bardzo ciekawe.
Wiele nauczyłem się dzięki cennym wskazówkom nauczycieli.”
Jakub Rojewski kl.6
„(…) Było bardzo przyjemnie, ponieważ mieliśmy ciekawe warsztaty , dzięki którym sporo
się dowiedzieliśmy o naszych zmysłach. Najbardziej podobały mi się warsztaty związane ze
wzrokiem, które prowadziła Pani Edyta Wetherall i z zmysłem smaku, które prowadziły
Panie Alicja Kamińska z Panią Melanią Sitkiewicz.
Po warsztatach w klasie oglądaliśmy film ,, Byli sobie wynalazcy ''. Po filmie
robiliśmy wiatraki i łódki. Pod koniec dnia klasy zaprezentowały swoje dzieła. Dzień był
wspaniały, mogłabym spędzać go tak w szkole codziennie. Wszystko było znakomicie
zorganizowane i odbywało się według planu.
Martyna Zachwieja kl.5
17
„(…)Bardzo podobało mi się w Dniu Patrona to, że wszystko było dopięte na ostatni guzik i
nie było problemów typu, że czegoś zabrakło albo czegoś nie ma. Bardzo fajne było
losowanie, kto ma być w jakiej grupie. Podobały mi się wszystkie warsztaty prowadzone
przez wyznaczone do tego Panie nauczycielki. Tak naprawdę był to najlepszy dzień w szkole,
jaki tylko mógł być. I jestem za tym, żeby robić takie rzeczy częściej, bo na pewno każdemu
podobały się takie warsztaty. Czekam na więcej tego typu imprez.
Piotr Białucha kl. 5
„(…)Dzień Patrona naszej szkoły pod względem organizacji był bardzo udany.
Uczniowie klas 4-6 mieli zajęcia o zmysłach: wzroku, dotyku, smaku i słuchu. Zajęcia były
zorganizowane w różnych
salach: warsztaty z narządu słuchu były na małej sali
gimnastycznej, w sali 28 robiliśmy doświadczenia z
narządu dotyku,
w sali 15
poznawaliśmy narząd wzroku, a w sali 16 zmysł smaku. Chodziliśmy kolejno po salach
zaczynając od sali 28. Trzeba było przechodzić powoli i spokojnie, ale nikt się nie pomylił i
nie było chaosu, bo wszystko było doskonale zorganizowane.
Całe to wydarzenie wyszło naszym drogim nauczycielom niesamowicie! Uczniowie
byli zorganizowani i bez żadnych problemów przemieszczali się po szkolnych korytarzach.
Sama się bardzo dobrze bawiłam na wszystkich warsztatach.”
Kaja Masiowska kl.5
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
Posąg zrobiony z śniegu
Obchodzone 6 grudnia
Spada z nieba i spełnia życzenia
……. z grzybami.
Przed grudniem
Co jest białe, zimne i leci z nieba?
…. stróż
Hasło: ……………………………..
Nicole Pilarska kl.V , Piotr Białucha kl.V, Rafał Kociubiński kl.V
Prace redagowane pod kierunkiem polonistki Alicji Kamińskiej
18

Podobne dokumenty