Boże Narodzenie jest zawsze wtedy, Gdy w sercu człowieka rodzi
Transkrypt
Boże Narodzenie jest zawsze wtedy, Gdy w sercu człowieka rodzi
Gazetka szkolna uczniów SP nr 2 im. Marii Skłodowskiej – Curie w Sobótce Grudzień nr 3 ”Boże Narodzenie jest zawsze wtedy, Gdy w sercu człowieka rodzi się miłość”. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia prosimy przyjąć najlepsze życzenia jasnych dni wypełnionych melodią kolęd i obecnością bliskich ludzi. Niech codzienne troski ustąpią miejsca pogodnej refleksji nad życiem, a powszedni zgiełk ucichnie i zagości spokój serca zespół koła redakcyjnego 1 Choinka To najczęściej dziś spotykana, choć historycznie najmłodsza ozdoba domów w czasie Bożego Narodzenia. Zwyczaj przystrajania choinki rozpowszechnili w Polsce niemieccy protestanci na przełomie XVIII/XIX w. Początkowo była to tradycja miejska, z czasem trafiła także i na polska wieś, wypierając sięgające czasów pogańskich podłaźniczki ( sosnowe lub jodłowe gałęzie wieszane pod sufitem) i diduchy (snop zboża ustawiany kłosem do góry w kącie izby). Zwyczaj składania prezentów pod choinką znany był dawniej tylko w najbogatszych domach szlacheckich i mieszczańskich. Przy świątecznym stole Stół łączył wszystkich domowników, którzy mogli w tym wyjątkowym czasie przebywać w swoich domach. Niezwykła jest pora spożywania wigilijnej wieczerzy. Do przygotowania potraw na wieczerzę używano zazwyczaj ziaren zbóż, maku, miodu, orzechów, grzybów, grochu, fasoli, bobu, jabłek, suszonych owoców, w bogatszych domach, również wielu gatunków ryb . Pasterka Ci, którzy ruszali na pasterkę - pieszo, konno, saniami lub wozem, starali się jak najszybciej dotrzeć do kościoła. Pierwsi mieli zapewnione powodzenie we wszystkich pracach gospodarskich. Kiedy w kościele trwało uroczyste nabożeństwo, rozbrzmiewały kolędy ku czci narodzonego Chrystusa. Młodzież wyczyniała różne psoty, np. wylewając atrament do kropielnic z wodą święconą, trzymając ubrania modlących się. Tej wyjątkowej nocy przymykano oczy na takie żarty. Kasia Firosz i Wiktoria Jacheć 2 Szkolny konkurs na najpiękniejsze życzenia świąteczne W listopadzie szkolna polonistka A. Kamińska zaproponowała uczniom z klas 4-6 udział w konkursie na napisanie ciekawych życzeń bożonarodzeniowych, które mogłyby być użyte w programie e- Twinning i wysłane do rówieśników zza granicy wraz z kartką świąteczną. Cele konkursu to pobudzanie aktywności uczniów, rozwijanie ich zainteresowań literackich, wspieranie uzdolnień humanistycznych i motywowanie do samodzielnego tworzenia tekstów oraz dbanie o czystość języka polskiego. W konkursie uczestniczyło dziesięcioro uczniów z klas 4-6. Prace uczniów oceniane pod katem oryginalności tekstu, poprawności ortograficznej, interpunkcyjnej i językowej życzeń, zgodności z tematyką konkursu i poprawności formy wypowiedzi. Prace laureatów szkolnego konkursu na najpiękniejsze życzenia świąteczne: I miejsce Filip Sompolski kl.6 Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Nie żałujemy sobie prezentów ani jedzenia. W ten szczególny czas chciałbym Wam złożyć życzenia, Niech gwiazda Betlejemska spadnie Wam z nieba. Swym blaskiem złocistym rozsypie zdrowie, Szczęście i marzeń spełnienie. A tego Wam życzą z Polski przyjaciele, Co ich nie znacie, ale znaczą wiele. II miejsce Amelia Kurdziel kl.4 Magia świąt się rozpoczęła. 3 Mnóstwo miłości na świat przelała. Nie ma już zawiści ani gniewu. W sercach wszystkich ludzi gości radość i życzliwość. Patrzę na Gwiazdę Betlejemską, myślę o swoich najbliższych. Niech ten szczególny czas nigdy ich nie opuszcza. Niech każde światełko na niebie daje im nadzieję na lepsze. Niech mają marzenia, o które warto walczyć. Niech swoim szczęściem zarażą innych, I niech zawsze czekają na moje życzenia, Bo bardzo Ich kocham i mocno doceniam. III miejsce Adam Sztangret kl. 5 W dniu Bożego Narodzenia niech Jezusek narodzony darzy łaską lud swój Boży. W te magiczne święta tradycja niech się wznosi. Jest sianko na stole, a na nim opłatek. Rodzina szczęśliwa kolędy śpiewa i składa wszystkim najlepsze życzenia: rodzinnej wieczerzy, spełnionych nadziei, zdrowia, radości i Mikołaj niech gości. 4 Konkurs na opowieść wigilijną Akademia Młodego Radiowca oraz Aglomeracja Wrocławska zaprosiła uczniów klas 1-3 i 4-6 z terenu Aglomeracji Wrocławskiej do wzięcia udziału w konkursie na napisanie opowieści wigilijnej, której akcja rozgrywa się we własnej miejscowości lub okolicy. W konkursie udział wzięło czworo uczniów naszej szkoły z klas 1-3: Maja Grondkowska i Kacper Kamocki, z kl. 4-6 Agata Grygiel i Filip Sompolski. OPOWIEŚĆ WIGILIJNA Dzień Wigilii w Sobótce. Jest ciemny, chłodny dzień. Za szybą można zaobserwować gęsto padający śnieg. Wieje silny, mroźny wiatr. Ludzie robią ostatnie świąteczne zakupy. Sprzątają mieszkania, szykują się do wieczoru wigilijnego. W domu pana Jakuba pachnie już świętami. Żona Anna przygotowuje pyszne potrawy, a dzieci ubierają magiczne zielone drzewko, pod którym znajdą się drogie prezenty. Tylko pan Jakub krząta się po swoim pięknym, dużym i nowocześnie urządzonym domu. Stara się odpoczywać w ten wolny od pracy dzień, który jest tak wyjątkowy. Podchodzi do okna w swoim gabinecie, w którym pracuje zazwyczaj na laptopie i patrzy na spadające płatki śniegu. Nagle w oddali zauważa chłopca, który ciągnie za sobą sanki i nie jest wcale zadowolony ze świąt Bożego Narodzenia. Chłopiec idzie bardzo wolno, jakby nie chciał wracać do domu. Pan Jakub cały czas obserwuje chłopca przez okno. To sześcioletni Piotruś, syn Adama – znajomego pana Jakuba. Chłopiec jest ubrany w starą, mocno zniszczoną kurtkę, za krótkie spodnie – jest biedny. Panu Jakubowi robi się go żal i postanawia coś z tym zrobić. Szybko się ubiera, schodzi do samochodu i jedzie do galerii na szybkie zakupy. Sklepy są jeszcze otwarte. Pan Jakub kupuje nowe rzeczy dla Piotrusia – kurtkę, spodnie, czapkę z rękawiczkami, klocki LEGO, sterowany samochód oraz mnóstwo słodyczy. Pakuje to wszystko do dużej, kolorowej torby i zawozi do domu Adama. Pan Jakub prosi Adama o złożenie torby z prezentami pod choinką. To ma być prezent od pomocnika Świętego Mikołaja. Po czym Pan Jakub wraca szczęśliwy i uradowany do domu na Wigilię. Był dumny, że zrobił coś dobrego dla innych. Dzień Wigilii to niezwykły, magiczny dzień – wszystko, co dobre może się zdarzyć. Każdy może zostać w tym dniu pomocnikiem Świętego Mikołaja. Kacper Kamocki klasa II 5 W noc wigilijną na całym świecie zdarzają się różne przedziwne historie. U podnóża góry Ślęży w małej wiosce żyła sobie rodzinka, którą okoliczni ludzie nazywali pracowite ludziki. Mama, taka i dwoje dzieci: Lucynka i Piotruś. Każdego dnia domownicy wychodzili do swoich obowiązków. Był to dzień wigilii Bożego Narodzenia. W domu wszyscy się krzątali, mama przygotowywała potrawy wigilijne, natomiast tata wraz z Piotrusiem udali się do lasu po choinkę. W lesie spotkali leśniczego, który pokazał im, które drzewka można wycinać. Przynieśli do domu prześliczną choineczkę, którą tata postawił w kącie pokoju. Dzieci z tatusiem zaczęły ubierać pachnące drzewko, kiedy do okna zapukał Mikołaj z workiem prezentów. W domu zapanowała świąteczna atmosfera, wszyscy zasiedli do dużego stołu przykrytego śnieżnobiałym obrusem, na drzewku zapaliło się kolorowe światełko. Nagle Lucynka usłyszała płacz dziecka i szczekanie psa. Piotruś otworzył drzwi, patrzy, a na progu siedzi mała zmarznięta dziewczynka z lampionem w ręku. Nie miała bucików ani ciepłego płaszczyka. Była bardzo wystraszona, zmęczona i głodna. Zaraz mamusia zajęła się Martynką, bo tak na imię miała dziewczynka, która zagubiła się. Dostała czyste ubranka od Lucynki, umyła się, przebrała i wszyscy zasiedli do wigilijnego stołu, dzieląc się opłatkiem. Martynka opowiedziała, jak nie mogła znaleźć swojego domu. W dzień przed wigilią 23 grudnia poszła do kościoła na Roraty. Gdy wyszła z kościoła, było już bardzo ciemno, nie było świateł na drodze, a droga do jej domu prowadziła leśną dróżką. Zabłądziła, nie mogła odnaleźć drogi. Błąkała się po lesie całą noc, cały dzień, aż wycieńczona dotarła do chatki, gdzie paliły się światełka. Był to miły wieczór, wszyscy składali sobie życzenia, śpiew kolęd rozchodził się po całym domu. Rano tata Lucynki zaprzągł konie i zawiózł Martynkę do domu. Ile było radości, kiedy dziewczynka wróciła do rodziców i rodzeństwa. Noc Wigilijna to magiczny czas, wszystko może się zdarzyć. Maja Grondkowska klasa II 6 Moda na Święta Głęboki głos spikera napełnił pomieszczenie, obwieszczając, że „już za chwilę – Kevin sam w domu”. Twarze zgromadzonych przed idealnie płaskim ekranem ludzi otulała przyćmiona łuna rozświetlonej choinki. A była to choinka niezwykła. Bombki w idealnie dobranych kolorach, wieszane symetrycznie łańcuchy i zapach prawdziwego świerku… z nowego odświeżacza powietrza. Dzieci już w pidżamach w mikołaje razem z rodzicami siedziały przed ekranem. Milusińscy nie byli zainteresowani filmem i barszczem z mikrofalówki. Co chwilę ukradkiem zaglądały pod choinkę gdzie czekała na nie góra prezentów. Gdy wreszcie przyszła ta upragniona chwila, dzieci biegły do choinki jak stado strusi do jedzenia. Po rozpakowaniu podarunków przyszła pora na zabawę i odpoczynek dla rodziców. Za oknem padał drobny śnieg, który tworzył białą warstwę puchu na ziemi. Dorośli przy kawie i pierniku z proszku rozmawiali o sprawach biznesowych. Dzieci poza nowymi zabawkami nie widziały niczego, ponieważ te, które dostały na mikołajki, już im się dawno znudziły. Późnym wieczorem ktoś zapukał do drzwi: - Nie otwieraj, może to jakiś włóczęga! - powiedział z przejęciem zdenerwowany ojciec. - Ostatnio moja koleżanka z pracy powiedziała, że zostawia się jeszcze jedno nakrycie przy stole dla nieznajomego- odgłos pukania nadal rozbrzmiewał po całym domu. - Idź, przygotuj następne nakrycie - oznajmił żonie. Roztargniona mama krzątała się po kuchni w poszukiwaniu zastawy dla niespodziewanego gościa. Do holu wszedł starszy pan z długą brodą w trochę ubrudzonych ubraniach. - Przepraszam, w czym mogę pomóc? - spytał zaciekawiony tato. - Mógłbym spędzić ten wieczór wigilijny razem z wami? Jestem biedny i nic nie mam. Moja żona umarła rok temu i nic po sobie nie pozostawiła. Słowa, które usłyszeli rodzice, bardzo ich zdziwiły. Jeszcze nigdy im się nie przydarzyła się im taka niespodziewana wizyta. - Zapraszam – odparł głęboko zdziwionym głosem ojciec. 7 Gdy gość wszedł do pokoju, zobaczył sztuczną białą choinkę, a na stole barszcz i krokiety kupione w restauracji. Oprócz sztywno ozdobionego drzewka nie zobaczył więcej ozdób świątecznych. Przybysz usiadł przy stole i już wiedział, że nie jest to normalna rodzinna wigilia. Podano mu już na pół ciepłe potrawy i napój gazowany. Po posiłku gość zapytał: - Może pójdziemy razem na pasterkę? Mężczyzna popatrzył na żonę i zapytał: - Co to jest? – wydawał się brzmieć poważnie. - Obchodzicie wigilię i nie wiecie, co to pasterka? – wędrownik był bardzo zaskoczony. - No… Nie – odparł mąż i opuścił głowę. -A, jakiej jesteście wiary? Przepraszam za to pytanie. - Jesteśmy ateistami - powiedziała ze zdziwieniem mama. - Aha, to wszystko wyjaśnia. - Co wyjaśnia? Starszy człowiek, przypominający dzieciom świętego Mikołaja, zdumiał się, że rodzina ateistyczna obchodzi święto dla katolików: - To dlaczego obchodzicie Boże Narodzenie? - Bo to jest modne - odparł ojciec lekko zakłopotany. Bezdomny tłumaczył rodzinie, że nie tak przystoi. Rodzina po dłuższym namyśle zapytała gościa, czy nie opowiedziałby im o prawdziwych świętach Bożego Narodzenia. Zaczął mówić o Jezusie, uczył ich modlitw i innych zwyczajów katolickich. Rozmawiali aż do późnej nocy w nocy. Stojąc w drzwiach i żegnając gościa, małżeństwo obejmowało się czule, a dzieci z wypiekami na twarzach obserwowały odchodzącego nieznajomego. Na ich twarzach gościły szczere uśmiechy, a w sercach spokój i radość. Agata Grygiel kl. IV Pewnego zimowego dnia w mojej miejscowości zdarzyła się rzecz bardzo dziwna i niespodziewana. Wieczorem nad lasem zobaczyłem bardzo jasną gwiazdę, inną niż wszystkie. Postanowiłem to sprawdzić. To, co się wydarzyło potem, przechodzi ludzkie pojęcie. Wyszedłem na podwórze. Zbliżał się wieczór. W domu byłem sam, bo rodzice pojechali zrobić świąteczne zakupy. Gwiazda lśniła tak mocno, że niemal mnie oślepiła. Bałem się 8 wejść do boru, aby to sprawdzić, gdyż opady śniegu były obfite, a mogło mi się coś stać. Jednak zebrałem się na odwagę, poszedłem do domu, żeby wziąć latarkę i ruszyłem ścieżką w stronę lasu. Posuwałem się, zachowując jak najwięcej ostrożności. Kiedy tak szedłem, miałem coraz większe wątpliwości, czy robię dobrze. Jednak odwaga i chęć poznania wigilijnej tajemnicy były większe niż mój niemały strach. Nagle w krzakach coś zaczęło się ruszać. Osłupiałem. Na moment wstrzymałem oddech. Jednak okazało się, że w krzakach wierci się malutki zajączek. Momentalnie uspokoiłem się, ale prawie zemdlałem, gdyż ten sam zając, którego widziałem w gęstwinie, zaczął do mnie mówić. Spytał: - Czy szukasz gwiazdy wigilijnej, chłopczyku? Jeszcze chwilę byłem oniemiały, ale zaraz odzyskałem świadomość i odpowiedziałem: - Tak, ale to niemożliwe… - Co jest niemożliwe?- odparł zając. - Przecież… zwierzęta… nie mówią!- powiedziałem z przerażeniem. - To prawda, nie mówimy, ale w tym świątecznym czasie, kto wejdzie do tego lasu, będzie rozumiał mowę zwierząt, lecz tylko przez jedną noc. - Niesamowite!- powiedziałem. Gdy minęła chwila, zwierzę zapytało: - A więc szukasz gwiazdy, którą ujrzałeś na niebie, prawda? - Tak, bardzo mnie to zaciekawiło, czy wiesz może, jak ją odnaleźć?- spytałem pełny nadziei. Zając pomyślał i odpowiedział: - Musisz iść za głosem swego serca. - Jak to? Za głosem serca?- odparłem z niedowierzaniem. - Owszem, jeśli bardzo chcesz znaleźć to, czego szukasz, z pewnością to odnajdziesz. - No cóż, chyba będę ruszał, bo rodzice niedługo wrócą, a jeśli mnie nie będzie w domu, strasznie się zaniepokoją.- powiedziałem z przejęciem. - Więc ruszaj. Życzę Ci powodzenia!- rzekł zając i pobiegł do lasu. 9 Gdy już się ocknąłem, ruszyłam w stronę domu i myślałem: ,, Nie rozumiem. Jak mogę iść za głosem swego serca? Myśl, myśl… Wiem! Pójdę w to miejsce, gdzie mniej więcej widziałem gwiazdę.” I tak zrobiłem. I stało się! Ujrzałem ją. Była jak 101 najpiękniejszych prezentów, które można było sobie wymarzyć. Gwiazda świeciła na złoto. Lewitowała nad kamieniem, na którym napisane było: ,,Masz jedno życzenie. Wypowiedz je, a stanie się jawą.”. To była dopiero decyzja! Wiedziałem, że w domu mam umierającego dziadka. Zażyczyłem sobie, aby dożył świąt, które miały być za 3 dni. Kiedy wypowiedziałem życzenie, gwiazda zniknęła. Nie czekając na nic, pobiegłem w stronę domu. Gdy wróciłem do domu, czekała mnie niespodzianka. Dziadek siedział razem ze wszystkimi przy stole i martwił się o mnie. Nie mogłem w to uwierzyć! Mama nakrzyczała trochę na mnie, ale i tak opowiedziałem wszystko, co mnie spotkało w lesie. Na pewno nie zapomnę tej historii. Filip Sompolski kl. IV Wigilię obchodzimy 24 grudnia. Tradycyjnie wieczerzę rozpoczynamy, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka. Jest to nawiązanie do gwiazdy Betlejemskiej, która oznacza narodziny Jezusa. W polskiej tradycji kolację zaczynamy od modlitwy i łamania opłatka oraz składania życzeń. Pod biały obrus wkładamy sianko symbolizujące Jezusa, który urodził się w żłobku. Stół nakrywamy dla wszystkich osób z rodziny oraz dla niezapowiedzianego gościa. Powinno się na nim znaleźć 12 potraw. Do najbardziej tradycyjnych dań na moim stole należą: barszcz z uszkami, karp smażony, pierogi z kapustą i grzybami, gołąbki z ryżem, żur, śledź w śmietanie, bigos, kutia, kapusta z grochem i grzybami, kluski z makiem, kulebiak. Jakub Rogalski kl. V 10 Uczynek, którym sprawiłem komuś radość.. Podaruj uśmiech dziecku…. Każde dziecko lubi grudzień. Jest to wspaniały i magiczny czas prezentów. Czuć już atmosferę świąt. Są jednak rodziny, w których dzieci nie otrzymują upominków z powodu ciężkich warunków finansowych swoich rodziców. Na szczęście niektórzy znaleźli na to sposób. Dzisiaj poszłam z rodzicami i bratem do kościoła. Ksiądz ogłosił akcję robienia prezentów dla potrzebujących dzieci. Tradycja ta utrzymuje się w naszej parafii już przez kilka lat. Bardzo podoba mi się ten zwyczaj. Każdy, kto ma ochotę sprawić komuś upominek, podchodzi do choinki, na której zawieszone są białe, powycinane z papieru aniołki. Co roku losuję jednego aniołka dla jakiegoś dziecka. Dzisiaj wylosowałam dziesięcioletnią dziewczynkę. Ucieszyłam się, ponieważ jest to moja rówieśniczka. Dziewczynka marzy, aby dostać ciepły szalik, rękawiczki, czapkę i słodycze. Postanowiłyśmy z mamą pojechać za kilka dni do sklepu, w którym kupimy podarki. Bardzo się cieszę, że mogę pomóc mamie w tych zakupach, a później spakować to w piękną, świąteczną torbę. Dawanie prezentów innym jest dużo lepsze niż robienie ich sobie samemu. Mam nadzieję, że dziewczynka ucieszy się ze swojego aniołka. Amelia Kurdziel kl.4 ,,Akcja niewidzialnej ręki” Sobotnie dni są najpiękniejsze w tygodniu. Zupełny luz. W tę sobotę było jednak wyjątkowo nudno. Nie chciało nam się w nic bawić. Byłem tak zdesperowany, że przez moment rozważałem, czy nie wrócić do domu i nie pouczyć się matmy. - Chłopaki – powiedziałem, zróbmy coś pożytecznego. Mądrala - zakpił sobie Jacek, powiedz, co to mogłoby być. Może…. pozbieramy papierki z jezdni co?!- drwił dalej. - To nie taki głupi pomysł – odezwał się Bolek, który do tej chwili milczał. - Hm…- chłopaki, mam chyba lepszy pomysł - powiedziałem ożywiony. Pamiętacie tę starszą, samotną panią Jadzię? Może dyskretnie poukładamy jej drzewo w szopie? - Co ty, nie damy rady – z niechęcią rzucił Jacek. - Spróbujmy, może nam się uda i sobota nie będzie zmarnowana – z entuzjazmem powiedział Bolek. - No to chłopaki…. do roboty – powiedziałem, zacierając z radością ręce. 11 Robota paliła nam się w rękach. Taśmowo z ręki do ręki szły klocki, a w szopie rosła góra ładnie ułożonego drewna. - Już nie mogę, jestem śmiertelnie zmęczony - wystękał Jacek, ocierając pot z czoła. - Jeszcze tylko parę klocków, nie wygłupiaj się stary – zachęcał równie zmęczony Bolek - Skończyliśmy, patrzcie jaki kawał dobrej roboty wykonaliśmy – powiedziałem z radością. - Popatrzcie, idzie do nas pani Jadzia, co to będzie?.... z przerażeniem wyszeptał Bolek. Starsza Pani podeszła do nas i z uśmiechem zaprosiła nas na pyszne bułeczki drożdżowe i herbatkę z sokiem malinowym. - Grzeczni i uczynni z was chłopcy, dziękuję wam bardzo za ten trud. - Chłopaki, udało się. Od tej chwili stanowimy drużynę niewidzialnej ręki. To jednak była fantastyczna sobota – stwierdziłem z zadowoleniem. Przyjemnie jest pomagać innym. Borys Sikorski kl. 4 Pomagam Bardzo lubię pomagać moim rodzicom. Tacie - na podwórku, układać drewno, sprzątać i czasami - jak naprawia traktor - podawać klucze. Mamie w domu pomagam przy sprzątaniu i gotowaniu. Lubię z mamą pracować w ogródku, plewić chwasty. Ale najbardziej lubię z mamą karmić kury. Pewnego dnia mama była bardzo zajęta, postanowiłam jej pomóc i nakarmić domowe ptactwo. Poszłam do ogródka, narwałam trawy i dałam kurom. Nasypałam im paszy z małego wiaderka . Jak byłam w zagrodzie, zobaczyłam, że kury nie mają wody , więc nalałam całe poidło. Często widzę, jak mama to robi. Pozbierałam jajka i zaniosłam do domu. Nic nie mówiąc mamie, poszłam się bawić . Kiedy wróciłam, mama była bardzo zadowolona i szczęśliwa. Miała więcej czasu na odpoczynek, a dla mnie to była przyjemność. Bardzo lubię pomagać i cieszę się, kiedy mogę w ten sposób być użyteczna. Mariola Kujawińska kl. 4 Uśmiech mojej babci Pewnego słonecznego dnia wybrałam się z babcią i mamą na zakupy. Lista zakupów była długa, ale udało się nam kupić wszystko to, czego potrzebowałyśmy. Kiedy zapakowałyśmy już wszystkie zakupy do torebek, trzeba było je zanieść do auta. Mamusia wzięła trzy torby, babcia dwie, a mnie została jedna mała, lekka rzecz. Pomyślałam wtedy, że babci musi być ciężko. Zaproponowałam, żeby dała mi jedną torbę, a ja zaniosę ją do samochodu. Babcia uśmiechnęła się wtedy i powiedziała, że teraz jest jej lżej. 12 Bardzo często zdarza się, że pomagam mojej babci, ponieważ choruje i wtedy nie ze wszystkim daje sobie radę. Kiedy moja mamusia jeździ do pracy, ja wtedy zostaję z moją babcią. Pewnego dnia babcia źle się czuła. Widać było, że musi jechać do lekarza. Gdy moja mama wróciła z pracy, od razu zabrała babcię do lekarza. Bardzo się wtedy martwiłam. Okazało się, że babcia musi leżeć w łóżku i dużo odpoczywać oraz brać lekarstwa, które przepisała pani doktor. Następnego dnia mama chciała wziąć urlop, żeby zostać w domu z chorą babcią, ale niestety się nie udało i musiała jechać do pracy. Zaproponowałam wtedy mamie, żeby się nie martwiła, bo ja się babcią zajmę. Rano, jak wstałam, zrobiłam babci herbatę oraz kanapki z masłem i pomidorem. Babcia zjadła śniadanie ze smakiem, wzięła lekarstwa i poszła dalej odpoczywać. Po południu wróciła mama. Pomogłam jej w przygotowaniu obiadu, potem zaniosłam babci ciepłą zupę. W ten sposób opiekowałam się babcią przez parę dni. Myślę, że takim zachowaniem sprawiłam babci wielką radość. Miło było zobaczyć uśmiech na szczęśliwej twarzy babci. Jak babcia albo mama będą potrzebowały pomocy, to zawsze im pomogę. Roksana Zarębska kl.4 Pomoc w nauce Mój kuzyn Manuel nie radził sobie z nauką. Był on leniwy i nie chciał się uczyć. Zaproponowałam mu swoją pomoc. Było to trudne, ponieważ musiałam go przekonać do wysiłku. Po pewnym czasie zgodził się. Nauka szła mu bardzo mozolnie, ale z biegiem czasu nabrał więcej chęci do nauki. A szczególnie, gdy zobaczył, że dzięki mojej pomocy może otrzymywać lepsze oceny. Spotykaliśmy się codziennie po 2 godziny. Uczył się coraz lepiej, poprawił wszystkie złe oceny . Rodzina i nauczyciele byli bardzo dumni z niego. Był mi bardzo wdzięczny, a ja byłam z siebie dumna, że mogłam komuś pomóc i spełnić dobry uczynek. Wiktoria Baryluk kl.4 Radość starszej pani Pewnego dnia, gdy wracałem ze szkoły, zauważyłem starszą Panią, która miała ciężkie torby. Co kawałek zatrzymywała się, żeby odpocząć. Postanowiłem coś z tym zrobić. Podszedłem do niej i zaproponowałem, że jej pomogę. Starsza Pni bardzo się ucieszyła. Odprowadziłem ją aż pod same drzwi domu. Po drodze staruszka opowiedziała mi ciekawą historię ze swojego dzieciństwa, podziękowała mi za pomoc i dała mi cukierka. Gdy przyszedłem do domu, opowiedziałem wszystko mamie. Mam była za mnie Michał Zasępa kl.4 dumna. 13 W dniu Świętego Mikołaja masa prezentów i słodyczy dla każdego dziecka to jest frajda. Każdy chciałby dostać prezent, ale trzeba pamiętać o innych. W ubiegłym roku, w tym magicznym dniu 6 grudnia w oczekiwaniu na przybycie Św. Mikołaja wszystkie dzieci były podekscytowane i szczęśliwe. W szkołach panowała iście mikołajkowa atmosfera. Niemalże wszyscy uczniowie mieli na głowach czerwone czapeczki symbolizujące Mikołaja. Były prezenty i drobne upominki. Gdy wróciłem ze szkoły w domu, czekała na mnie niespodzianka, która sprawiła mi ogromną radość. Dostałem mnóstwo słodyczy i książkę o Leo Messi, moim ulubionym piłkarzu. W tym dniu nieoczekiwanie przyjechała do nas moja pięcioletnia kuzynka Lena. Gdy weszła do mojego domu, w ręku trzymała prezent. To był prezent dla mnie. Ja – niestety- nie miałem nic przygotowanego dla niej. Nie zastanawiając się długo, oddałem Lenie wszystkie słodycze, które otrzymałem. Była bardzo zadowolona. Zrobiłem jej ogromną przyjemność, a ja zrozumiałem, że dzielenie się z innymi i sprawianie im przyjemności to ważna rzecz. Na koniec tego niezwykłego dnia moja mama zaprosiła mnie, tatę, Lenkę i jej rodziców na pyszny sernik. Wiktor Dyś kl. IV Klasa szósta po wycieczce do Kamiennej Góry… 25 listopada około godziny 9:00 zebraliśmy się pod szkołą. Była to zbiórka przed wycieczką do Kamiennej Góry, gdzie mieliśmy poznać ,,Projekt Arado” – podziemny kompleks i laboratorium artylerii niemieckiej oraz techniki szycia, maszyny do tego służące i same materiały np. len. Wycieczka ta była nagrodą w ,,Konkursie wiedzy o atrakcyjności Dolnego Śląska”. Całą drogę przebyliśmy autobusem. W dobrych humorach i uśmiechem na twarzy wyruszyliśmy w drogę. Trwała ona około 2,5 godziny. Podczas całej wycieczki towarzyszyła nam pani przewodnik. Opowiadała o Sobótce, Ślęży i zabytkach w obrębie naszego miejsca zamieszkania. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, weszliśmy do kompleksu i laboratorium niemieckiego zwanego ,,Projektem Arado”. Przewodnik wczuł nas i siebie w agentów polskiego wywiadu. 14 Mieliśmy odkryć tajemnice niemieckich naukowców i generałów. Cały czas uczestniczyliśmy w inscenizacjach przygotowanych przez tamtejszych aktorów. Poznaliśmy podziemne tunele, gdzie kiedyś pracowali i umierali polscy robotnicy. Dowiedzieliśmy się o projektach bombowców. Oglądaliśmy różne rodzaje broni- od małych pistoletów szybkostrzelnych po ogromne karabiny i bomby m.in. szczątki pocisku V-1 i rakiety V-2 opracowanych przez niemieckich naukowców. Poznaliśmy również historię maszyny szyfrującej Enigma. Po zakończeniu zwiedzania tego obiektu ruszyliśmy w drogę do muzeum tkactwa. Na początek słuchaliśmy o różnych materiałach i tkaninach krawieckich (zarówno pochodzenia roślinnego, jak i zwierzęcego), aby potem próbować swoich sił na maszynie o nazwie krosno. Po zwiedzaniu autokarem pojechaliśmy do karczmy, gdzie zjedliśmy pyszny obiad, a następnie ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Wróciliśmy około godziny 16:00. Wycieczka bardzo mi się podobała. Dużo się podczas niej dowiedziałem. Zachęcam do podróży w to miejsce, bo warto. Filip Sompolski kl.6 Nasze wrażenia z udziału w Święcie Patronki Dzień 28 listopada był szczególny, bo w naszej szkole obchodzone było święto patronki tej instytucji - Marii Skłodowskiej - Curie. Z tej okazji w szkole zorganizowane zostały warsztaty, których mottem było: ,,Naszymi zmysłami świat odkrywamy”. Wszystko rozpoczęło się apelem. Odśpiewaliśmy hymn sztandarowy, wysłuchaliśmy historii naszej szkoły przygotowanej przez przewodniczącą SU, Hanię Bechcicką. Pani Kamińska wręczyła nagrody przyznane zwycięzcom poszczególnych konkursów literackich odbywających się w minionym czasie, m.in. z okazji Dnia Patronki. W tym dniu nie było zwykłych lekcji. Po oficjalnej części nasi odkrywcy brali udział w warsztatach przygotowanych przez całe grono pedagogiczne. Klasy 0 – III z przyjemnością uczestniczyły w warsztatach przyrodniczo – plastycznych: ,, Barwy natury”, plastyczno- technicznych ,, Balonowe świąteczne lampiony”, techniczno - muzycznych ,, Czy można poczuć dźwięk” i w prezentacji filmu o genetyce pt.,, Mendel”. Wszyscy Mali Odkrywcy świetnie się bawili i nabywali nowych, jeszcze nieznanych im doświadczeń. Po apelu nauczycielki wylosowały grupy, w których uczniowie mieli pracować. Następnie grupy z klas 4-6 porozchodziły się do poszczególnych pomieszczeń. W pierwszej z nich (pod nazwą dotyk) omawialiśmy reakcje naszych zmysłów dotyku np. rysowaliśmy labirynt, po czym musieliśmy odmierzyć czas przejechania go wzrokiem, a następnie dotykiem (przekłuliśmy labirynt igłą). Ta część była ciekawa. Następnie w małej sali gimnastycznej badaliśmy zmysł słuchu poprzez zabawę w ,,zająca”. Te zajęcia również 15 uważam za interesujące. W kolejnym pomieszczeniu rozmawialiśmy o naszym wzroku. Uważam, że tam było bardzo ciekawie. Musieliśmy np. znaleźć obrazek w obrazku. Na koniec razem z grupą wyruszyliśmy do klasy obok. Tam zaś poznawaliśmy tajemnice węchu i smaku. W parach jedna osoba miała zawiązane oczy i zatkany nos, a druga patyczkiem higienicznym umaczanym w z substancjach spożywczych (słodka, kwaśna, słona) dotykała języka. Trzeba było bez udziału wzroku i węchu odgadnąć smak produktu. Dużo śmiechu było także przy próbowaniu potraw przygotowanych przez Panią Melanię – także bez udziału wzroku i węchu. Myślę, że nauczyciele mieli bardzo dobry pomysł na ten dzień. Ale to nie był jeszcze koniec. Już wśród swoich kolegów z klasy przystępowaliśmy do wykonania pracy plastycznej. Chodziło o to, aby z różnych materiałów np. kaszy, ryżu itp. ułożyć ciekawą kompozycję. Te zajęcia były najlepsze ze wszystkich. Gdy prace były odłożone, a sale posprzątane, ocenialiśmy wykonane kryształy przez klasy starsze. To zakończyło ten świetny dzień w szkole. Doświadczenia, które wykonali uczniowie przy wsparciu nauczycieli, spowodowały, że ten dzień jeszcze bardziej uzmysłowi im, jak istotną rolę odgrywają zmysły w naszym życiu. Uroczysty dzień był pełen wrażeń i zakończył się przygotowanymi występami klas 0 – II na sali gimnastycznej. Naszych Małych Odkrywców demonstrujących swoje talenty oglądali również rodzice uczniów, którzy nas zaszczycili swoją obecnością. Zabawy przygotowane przez panie uczące były niesamowite. Najlepsze były zajęcia związane z wykonaniem pracy z produktów spożywczych. Ten dzień zostanie w mojej pamięci na długo. Filip Sompolski kl. 6 „ (…) Te zajęcia moim zdaniem dużo nas nauczyły. Były interesujące. Dowiedzieliśmy się o zmysłach tego, czego wcześniej nie wiedzieliśmy . Po nauce była zabawa, a mianowicie tworzyliśmy obrazki z sypkich materiałów, np. ryżu, kaszy gryczanej czy grochu. Wszystkim się podobało, nawet chłopcom. Ten dzień minął bardzo szybko, ale było ,,super". Cieszę się, że mogłam uczestniczyć w tych wszystkich zajęciach. Dzień Patrona, który odbył się dnia 28 listopada w naszej szkole, był bardzo fajny. „ Martyna Perełka kl. 6 „(…) Nie mieliśmy w tym dniu w ogóle lekcji. Przed zabawami był apel i wręczenie nagród za organizowane wcześniej konkursy. Podobało mi się, jak Panie nauczycielki zorganizowały świetne zabawy, sztuczki i iluzje. Było zabawnie, wszyscy doskonale się bawili. Moim zdaniem najlepiej zorganizowane były zajęcia ze zmysłem smaku. 16 Dzień Patrona w szkole był wspaniały. Czas minął bardzo szybko na znakomitej, ale pouczającej zabawie.” Kacper Wancerz kl.5 „(…) Dzień Patrona uważam za bardzo ciekawy i udany. Wszystkie zajęcia zorganizowane przez nauczycieli odbyły się w miłej atmosferze i okazały się bardzo interesujące i pouczające. Dobra była różnorodność warsztatów . Najbardziej podobały mi się zajęcie dotyczące smaku, które prowadzały Panie Sitkiewicz i Kamińska.” Hanna Bechcicka kl. 6 „(…)Święto Patrona jest co roku obchodzone w szczególny sposób. Każdy z uczniów ubrany jest w strój odświętny. Zajęcia tego dnia są ciekawe. Żaden z uczniów się nie nudzi. W tym roku 28 listopada nie było w szkole tradycyjnych lekcji, natomiast odbywały się warsztaty o niesamowicie interesującej tematyce. Dzięki warsztatom można było poznać wiele ważnych informacji o słuchu, wzroku, dotyku i smaku. Warsztaty były zorganizowane w przemyślany przez nauczycieli sposób. Każda z klas dodatkowo miała przydzielone zadanie. Moja klasa musiała wykonać obrazy z sypkich nasion i zbóż. Było to niezwykle trudne zadanie, ponieważ nasiona nie chciały się przyklejać do papieru. Po ukończeniu ilustracji na szkolnym korytarzu zaprezentowano wiele kryształów. Uczniowie mogli swobodnie oglądać eksponaty. Było to dla mnie bardzo ciekawe, gdyż rzadko spotykam się z tego typu okazami. Dzień Patrona minął mi bardzo szybko. Warsztaty były dla mnie bardzo ciekawe. Wiele nauczyłem się dzięki cennym wskazówkom nauczycieli.” Jakub Rojewski kl.6 „(…) Było bardzo przyjemnie, ponieważ mieliśmy ciekawe warsztaty , dzięki którym sporo się dowiedzieliśmy o naszych zmysłach. Najbardziej podobały mi się warsztaty związane ze wzrokiem, które prowadziła Pani Edyta Wetherall i z zmysłem smaku, które prowadziły Panie Alicja Kamińska z Panią Melanią Sitkiewicz. Po warsztatach w klasie oglądaliśmy film ,, Byli sobie wynalazcy ''. Po filmie robiliśmy wiatraki i łódki. Pod koniec dnia klasy zaprezentowały swoje dzieła. Dzień był wspaniały, mogłabym spędzać go tak w szkole codziennie. Wszystko było znakomicie zorganizowane i odbywało się według planu. Martyna Zachwieja kl.5 17 „(…)Bardzo podobało mi się w Dniu Patrona to, że wszystko było dopięte na ostatni guzik i nie było problemów typu, że czegoś zabrakło albo czegoś nie ma. Bardzo fajne było losowanie, kto ma być w jakiej grupie. Podobały mi się wszystkie warsztaty prowadzone przez wyznaczone do tego Panie nauczycielki. Tak naprawdę był to najlepszy dzień w szkole, jaki tylko mógł być. I jestem za tym, żeby robić takie rzeczy częściej, bo na pewno każdemu podobały się takie warsztaty. Czekam na więcej tego typu imprez. Piotr Białucha kl. 5 „(…)Dzień Patrona naszej szkoły pod względem organizacji był bardzo udany. Uczniowie klas 4-6 mieli zajęcia o zmysłach: wzroku, dotyku, smaku i słuchu. Zajęcia były zorganizowane w różnych salach: warsztaty z narządu słuchu były na małej sali gimnastycznej, w sali 28 robiliśmy doświadczenia z narządu dotyku, w sali 15 poznawaliśmy narząd wzroku, a w sali 16 zmysł smaku. Chodziliśmy kolejno po salach zaczynając od sali 28. Trzeba było przechodzić powoli i spokojnie, ale nikt się nie pomylił i nie było chaosu, bo wszystko było doskonale zorganizowane. Całe to wydarzenie wyszło naszym drogim nauczycielom niesamowicie! Uczniowie byli zorganizowani i bez żadnych problemów przemieszczali się po szkolnych korytarzach. Sama się bardzo dobrze bawiłam na wszystkich warsztatach.” Kaja Masiowska kl.5 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. Posąg zrobiony z śniegu Obchodzone 6 grudnia Spada z nieba i spełnia życzenia ……. z grzybami. Przed grudniem Co jest białe, zimne i leci z nieba? …. stróż Hasło: …………………………….. Nicole Pilarska kl.V , Piotr Białucha kl.V, Rafał Kociubiński kl.V Prace redagowane pod kierunkiem polonistki Alicji Kamińskiej 18