razem w drodze - Suzuki Japan Motors
Transkrypt
razem w drodze - Suzuki Japan Motors
razem w drodze 1 Rozmaitości Jeździsz wielkim, terenowym autem, to wspierasz terroryzm - tak przynaj- mniej twierdzi amerykańskie stowarzyszenie, działające na rzecz ograniczenia zależności Stanów Zjednoczonych od ropy naftowej z zagranicy. „To jest George, a to benzyna, którą kupił do swojego auta. To jest szef firmy, która sprzedaje benzynę, kupowaną przez Goerge’a. A to kraje, gdzie szefowie koncernów naftowych kupują ropę naftową, by wyprodukować benzynę, którą następnie kupuje George. A to terroryści, którzy zarabiają na tych krajach, za każdym razem, kiedy George kupuje paliwo” - to fragment jednej z telewizyjnych reklamówek emitowanych w amerykańskich stacjach. Szkocka wyspa Islay znana jest z produkcji whisky. Teraz będzie znana także za sprawą pierwszego na świecie autobusu zasilanego energią fal morskich, który zacznie po niej kursować. Akumulatory autobusu będą ładowane wyłącznie energią uzyskaną z komercyjnego generatora, zmieniającego energię fal morskich w strumienie elektronów. Organizacja „Greenpace” ma nadzieję, że wkrótce cały transport publiczny na wyspie będzie czerpał energię z morza. Można zatem przypuszczać, że whisky z Islay będzie czystsza i smaczniejsza. Żeby tylko voltów nie brakowało. Barbara Byrne, emerytowana pracownica socjalna, została zatrzymana przez policję, gdy zygzakiem jechała drogą krajową koło Huntington, w hrabstwie Cambridge. Kiedy otworzyła drzwi swego samochodu, na policjantów buchnął fetor. Sześćdziesięcioletnia Brytyjka, prowadziła samochód z czterema psami na kolanach, następnymi czterema na miejscu obok kierowcy i dwudziestoma dwoma na tylnym siedzeniu. Właścicielka wyjaśniła, że wiezie swych pupilów na spacer na plaży w Skegness (wschodnie wybrzeże Anglii), 160 km od jej domu. Ponieważ sąd ukarał miłośniczkę czworonogów pozbawieniem prawa jazdy na dwanaście miesięcy, pieski długo jodu nie powdychają. Siedmiu mieszkańców Tokio wygrało od japońskiego rządu odszkodowanie za zatrucie spalinami pochodzącymi z publicznych autostrad. Astmatycy, którzy otrzymają pieniądze, mieszkają tylko 50 metrów od autostrady, po której codziennie przejeżdżają tysiące samochodów. Proces trwał osiem lat, pozew złożyło 99 osób, lecz tokijski sąd przyznał odszkodowania tylko siedmiu, które udowodniły, że ich choroby wywołane zostały przez spaliny samochodowe. Każdy z poszkodowanych otrzyma odszkodowanie w wysokości 638 tys. dolarów. Cie choroba, na leczenie i domek nad morzem wystarczy. Ford, Peugeot i Citroen zamierzają wspólnie konstruować silniki wysokoprężne. Kosztem 315 mln euro podwojona zostanie produkcja wysokoprężnych jednostek napędowych przeznaczonych m.in. do samochodów Ford Fiesta i Ford Fusion w zakładzie PSA Tremery. Otwarcie nowej linii produkcyjnej związane jest z dodatkowym zatrudnieniem 300 pracowników, którzy w ciągu dnia montować będą 2500 silników o pojemności 1,4 l. Przewiduje się także produkcję silnika V6 2.5 l do samochodów produkowanych przez Ford Europe oraz Jaguara X-Type. 2 razem w drodze Niemieccy naukowcy znaleźli sposób na kierowców, którzy mają skłonności do zasypiania za kółkiem. Niektóre auta zostaną teraz wyposażone w specjalne czujniki sprawdzające, czy kierowca zasnął, czy też nie. Nie będą to czujniki głosu reagujące na chrapanie, ale sensory, które będą kontrolować przede wszystkim kierunek jazdy samochodu. Jeżeli okaże się, że auto zjeżdża z jednego pasa na drugi lub nie utrzymuje bezpiecznej odległości między innymi pojazdami - automatycznie zostanie włączone awaryjne hamowanie, a w środku zawyje alarm. Na razie prowadzone są testy, ale - jak zapewniają wynalazcy samochodowego budzika - do realizacji droga nie jest daleka. Ponieważ za Odrą mają autostrady i notuje się tam coraz więcej wypadków, spowodowanych przez kierowców, których zmorzył sen, urządzenie może być faktycznie przydatne. W Polsce autostrad niewiele, więc najwłaściwszym miejscem do instalacji budzików są biurka w Ministerstwie Infrastruktury. Opracowała: RS Od redakcji: Miła Czytelniczko, Drogi Czytelniku, tak jak rozwija się Polska Grupa Dealerów, tak też rozwija się nasze pismo. Tak jak PGD może zaoferować Państwu szerszą gamę produktów, tak my możemy zaproponować nowe tematy. Utyliśmy nieco. Ale jest to ten rodzaj nadwagi, który może tylko cieszyć - przybyły nam cztery strony. Część z nich możemy poświęcić na podróże. Możemy też wreszcie zasygnalizować cykl poświęcony tuningowi, o który kilku czytelników prosiło już po pierwszym numerze. Mamy nadzieję, że coraz lepiej udaje nam się spełniać Państwa oczekiwania. Serdecznie dziękujemy za każdy list do redakcji i za każdą uwagę. R adek Pszczółka R adek Pszczółka Wydawca: Polska Grupa Dealerów sp. z o.o. Redaktor prowadzący: Radek Pszczółka Adres redakcji: 43-300 Bielsko-Biała ul.Wyzwolenia 95 Tel. +33/827 00 80 [email protected] Magazyn ma charakter wyłącznie informacyjny Copyright © 2002 Polska Grupa Dealerów sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone Muzyka na drogę według blondynki S amochód to idealne miejsce do słucha odobno psycholodzy stwierdzili, że Podobno nia. P podróżując, mówimy sobie rzeczy ważne, a najwięcej miłosnych wyznań pada właśnie za kółkiem. Może jest tak dlatego, że nie musimy sobie wtedy patrzeć w oczy oczy.. Kto wie? Moje auto nie lubi ciszy. Zawsze wita mnie włączonym radiem. Zaczynam od swojej stacji - Radia Zet, potem sprawdzam, co grają i o czym mówią koledzy w innych rozgłośniach. Jestem fanką radia i odkąd pamiętam, towarzyszy ono mojemu życiu (co i Wam gorąco polecam). Są jednak chwile, kiedy zmęczona aktualnie lansowaną muzyką i podobnymi do siebie piosenkami, włączam płytę. Ostatnio jest to najczęściej al- bum debiutantki Norah Jones „Come Away With Me”. Wyobraźcie sobie, że ktoś, kto ma 23 lata, mówi, iż nie inspiruje go dzisiejsza muzyka, nagrywa płytę z wiekowym producentem dla jazzowej wytwórni, a kiedy album osiąga zawrotną wręcz sprzedaż (ponad 6 milionów egzemplarzy!), prosi swoich wydawców o wycofanie go ze sklepów, bo sukces okazuje się zbyt przerażający. Taka właśnie jest ta dziewczyna. Od dziecka interesowała się muzyką, śpiewała w chórze, grała na pianinie, potem odkryła jazz. Swoje demo wysłała do wytwórni tylko dlatego, że namówili ją przyjaciele. Ciekawe, jak się czuli, gdy okazało się, że Norah nagrała najgłośniejszy album 2002 roku. Kto ma w swojej samochodowej kolekcji Diane Krall albo Casandre Wilson, powinien koniecznie nabyć i tę płytę. Gwarantuję, że przy piosenkach Norah (jazzowo-soulowo-bluesowych) sprawdza się - jak nigdy - powiedzenie, że muzyka łagodzi obyczaje. A polskim kierowcom jest to niezwykle potrzebne. Marzena Chełminiak R adio Zet razem w drodze 3 Choć Ford przez lata współpracował z Mazdą, nie przeszkadzało to w rozwijaniu przyjaznych stosunków z innym japońskim producentem - Nissanem. Z myślą o rynku europejskim Ford wspólnie z Nissanem opracował bliźniacze, lekkie samochody terenowe Maverick oraz Terrano II i wytwarzał je w nissanowskich zakładach w Barcelonie. Ciekawostkę stanowił fakt, iż sylwetka tych aut nie powstała ani w USA, ani w Japonii, lecz we Włoszech. Obaj producenci zdali się na doświadczenie turyńskiego ośrodka I.DE.A, który wykonuje prace na zlecenie różnych firm, a szefem działu stylizacji jest w nim nasz rodak Justyn Norek. Oczywiście niezbędne były nieustające konsultacje z macierzystymi ośrodkami konstrukcyjnymi, ponieważ ostateczny projekt musiał być pod każdym względem zaakceptowany przez obu zainteresowanych producentów. W efekcie przyjęto mocno zunifikowany krój nadwozia, w którym elementami wyróżniającymi modele poszczególnych marek stały się obręcze kół, wlot powietrza i kolory lakieru. Dopiero z biegiem lat każdy z modeli był restylizowany już według własnych upodobań. O ile początkowo wyposażano auta w identyczne zespoły jezdno-napędowe, z czasem pojawiły się wersje typowo fordowskie, bądź opracowania typowo nissanowskie. Obydwa samochody zostały bardzo dobrze przyjęte przez rynek i przyczyniły się do popularyzacji klasy SUV w Europie. Z apewne przyglądając się naszej okładce, zastanawiali się Państwo, co to za modele na niej umieściliśmy. Sami się prawie pogubiliśmy. „W cziom djeła”, jak mawiali starożytni Rosjanie - wyjaśnia Wojciech Sierpowski. 4 razem w drodze Prezentacje 10 lat temu w Hiszpanii ruszyła produkcja Forda Maverick i Nissana Terrano II. Podobna sytuacja panowała na rynku północnoamerykańskim. Właśnie z myślą o nim, obaj producenci stworzyli bliźniacze, spore minivany, które w USA występowały pod nazwami Nissan Quest i Mercury Villager. Niemal niczym nie różniące się wozy z czasem otrzymały bardziej indywidualne cechy. Takich luźnych związków w motoryzacji można by doszukać się wiele i - co ciekawe - na ogół nie trwały one długo, a rozwiązywane były w sposób bezkonfliktowy. Tak też po kilku owocnych latach zakończyła się przygoda Ford-Nissan, która obu producentom umożliwiła zapełnienie luki w gamie oferowanych samochodów i pozwoliła uzyskać zwłokę niezbędną do opracowania własnych, niezależnych już modeli. Nissan, po dokonaniu modernizacji, nadal pozostaje w Europie przy generacji Terrano, zaś w USA ma X-Terrę. Ford po obu stronach Oceanu przeszedł już na inny model Mavericka spokrewniony z Mazdą Tribute. Jeśli chodzi o minivany, Ford pozostał przy dotychczasowym produkcie – Mercurym Villager, natomiast Nissan zadziałał szybciej i właśnie teraz w Detroit zaprezentował nowego Questa. Krótko mówiąc, przykład Forda i Nissana dowodzi jak więź produkcyjna może przeobrazić się w przyjazną konkurencję. Autor jest jurorem konkursu Car Of The Year W tym samym czasie w USA rozpoczęto wytwarzanie Nissana Quest i Mercury Villagera. Nie licząc modyfikacji, Nissan nadal wytwarza Terrano, a Ford oferuje już nową generację Mavericka. W przypadku minivanów jest akurat odwrotnie; Mercury nadal produkuje Villagera, a Nissan samodzielnie wytwarza nowego Questa. razem w drodze 5 Psycholog radzi Byle do wiosny Mam serdecznie dość zimy zimy.. I myślę, że powo powo-dów takiego stanu rzeczy jest więcej niż tylko uciążliwe zimowe warunki jazdy jazdy,, bo przecież pod tym względem zima nie była najgorsza. Gdzie tkwi przyczyna naszego niecierpliwego wyczekiwania wiosny? Zima to czas trudny nie tylko dla prowadzących samochody. Wiele osób o tej porze roku czuje się fatalnie, borykając się z uczuciem przygnębienia i apatii. W miesiącach, w których światła słonecznego jest niewiele, pojawiają się tzw. sezonowe zaburzenia afektywne. Depresje sezonowe, bo o nich mowa, objawiają się spadkiem energii życiowej, poczuciem nadmiernego zmęczenia i senności. Zmieniają się także uczucia. Oscylują od rozdrażnienia, smutku, przygnębienia, przez poczucie rozbicia i pustki aż do uczucia beznadziei i rozpaczy. Mogą pojawić się trudności w koncentracji i zapamiętywaniu, wywołując poczucie niesprawności intelektualnej. Za nastroje depresyjne odpowiedzialny jest spadek serotoniny - hormonu, który nasz organizm syntetyzuje pod wpływem światła. To dzięki serotoninie utrzymujemy w równowadze naszą kondycję psychiczną. Objawy sezonowej depresji mijają zazwyczaj wiosną, kiedy dni stają się dłuższe i więcej jest słonecznego światła. Ponieważ nasz organizm już zna te stany, czujemy, że z wiosną samopoczucie się poprawi. Jeżeli tak ważna jest rola światła, to najlepiej byłoby wyjechać na tydzień tam gdzie słońca jest teraz więcej, ale zazwy zazwy-czaj nie możemy sobie na to pozwolić. 6 razem w drodze Niedobór światła można uzupełnić zabiegami fototerapii, czyli leczenia światłem. Codzienne półgodzinne zabiegi naświetlania pacjenta sztucznym, szerokowidmowym światłem powodują w organizmie wzrost ilości serotoniny. Podobny efekt można uzyskać odpowiednio dobranym leczeniem farmakologicznym. I chociaż wizyty u specjalisty od problemów emocjonalnych ciągle są traktowane przez Polaków jak coś wstydliwego, to naprawdę nie warto się męczyć. Zmaganie się ze smutkiem i przygnębieniem w samotności jest dużo trudniejsze. Sama rozmowa o własnych problemach przyniesie ulgę. No właśnie, bo już się przestraszyłem, że specjalistyczne-nie poradzimy sobie bez specjalistyczne go wsparcia. Tak jak prawie wszyscy miewamy dłuższe lub krótsze okresy melancholii, smutku i braku sił do życia, tak każdy z nas ma swoje własne, skuteczne sposoby na chandrę. Spotkanie z przyjaciółmi, serdeczna rozmowa, obejrzenie ciekawego filmu, słuchanie dobrej muzyki, zakupy, otrzymanie prezentu, zjedzenie czegoś smacznego to niektóre sposoby poprawiające nastrój. Właściwie każda zrobiona sobie przyjemność pomaga odgonić smutek. Zazwyczaj najłatwiej porozmawiać z najbliższymi, ale co zrobić, jeżeli oni rozmawiać z nami nie chcą, bo twierdzą, że się nie da, że tacy jesteśmy nieznośni. Wsparcie osób najbliższych jest niezwykle ważne. Powstrzymanie się od ocen i krytyki, dawania dobrych rad typu „weź się w garść”, „nie histeryzuj”, traktowania depresji jako manipulowania innymi, przejawu złej woli, lenistwa, czy słabego charakteru. Zrozumienie przeżyć, autentyczna troska i współpraca z lekarzem przyniosą najlepsze rezultaty. A może spróbować się przemóc i rzucić w wir zajęć? Tak, to dobre rozwiązanie. Na utrzymanie równowagi psychicznej znaczący wpływ ma także aktywny tryb życia. Zaangażowanie w pracę zawodową, uczestnictwo w życiu rodzinnym, rozwijanie własnych zainteresowań dają poczucie sensu i celu życia. Osoby, które mają zbyt wiele niezagospodarowanego, że tak powiem, czasu, łatwo ulegają jesienno-zimowej melancholii. Dobre samopoczucie psychiczne jest także ściśle związane z naszą kondycją fizyczną. Uprawianie sportów, ruch na świeżym powietrzu, regularne ćwiczenia fizyczne uwalniają substancje odpowiedzialne za dobry nastrój i działają antydepresyjnie. Na dobre samopoczucie ma wpływ także to, co jemy. Uzupełnienie niedoboru witamin i substancji mineralnych w naszej diecie z pewnością poprawi naszą koncentrację, witalność i sprawność psychiczną. Z psycholog Barbarą P asowicz Pasowicz rozmawiał R adek Pszczółka Zdjęcie T omasz Biesik Tomasz Chętnie poczęstowalibyśmy Państwa czekoladą, która podobno podnosi poziom serotoniny, ale trudno to zrobić na łamach gazety, wobec czego zamieściliśmy zdjęcie zwiastujących wiosnę przebiśniegów, w nadziei, że ich widok poprawi Państwa samopoczucie i pomoże dotrwać w dobrym nastroju do wiosny. Szanowni Państwo, Niejednym samochodem już Państwo jeździli, w niejednym serwisie olej wymieniali i z pewnością mogą Państwo utworzyć zbiór swoich życzeń w stosunku do serwisu samochodowego. Proszę chwilę pomy− śleć czego Państwo od serwisu oczekują. Czyż nie uczciwego podejścia, w którym zarobki doradców i mecha− ników zależą nie od wysokości rachunku, ale od Państwa zadowole− nia z wykonanej usługi? Czyż nie braku niespodzianek i pozycji na rachunku, których nikt z Państwem nie uzgodnił? Czyż nie wyważonych cen, które nie są obciążone narzutem autory− zacyjnym? Czyż nie prawa wyboru ceny wymienianych części? Czyż nie doświadczenia i gruntownej wiedzy? Jeżeli właśnie tego oczekują Państwo od serwisu, jesteśmy przekonani, że możemy te życzenia spełnić. Euromobil to uznany serwis Forda z ponadziesięcioletnim doświad− czeniem. Ale dzisiaj to już o wiele więcej. Po analizie zmian, które zachodzą w krajach Unii Europejskiej (liberalizacja rynku motoryza− cyjnego), zdecydowaliśmy się na rezygnację z autoryzacji Forda. Zro− biliśmy to, wiedząc, że tylko w ten sposób możemy Państwu − Naszym Klientom − zagwarantować możliwość wyboru rodza− ju i cen wymienianych części oraz niższe stawki robocizny, nie obciążone kosztami autoryzacji. W przekonaniu o atrakcyjności naszej oferty, popartej dwunastomie− sięczną gwarancją na wykonaną usługę, serdecznie zapraszamy do Euromobilu. Euromobil − Serwis Twojego Forda Dyrektor Techniczny Grzegorz Hankus razem w drodze 7 Japońska esencja i europejski smak tak lapidarnie określił nowy samochód Nissana Prezes koncernu Carlos Ghosn. Samochód zaprojektowano z myślą o wymagających indywidualistach poszukujących rzeczy wyjątkowych i nie interesujących się popularnymi trendami. Nadwozie zaprojektowano w Japonii, natomiast wnętrze stworzono w Europie. „Chcieliśmy, aby nowa Micra była samochodem miłym dla oka. W jej stylizacji nie ma agresywności. Jest to samochód uniwersalny, ale taki, który jednocześnie wyraża osobowość swego właściciela” powiedział Christopher Reitz, główny projektant z Nissan Design Europe. Wyszukana forma tylnych zespolonych lamp podkreśla charakter nadwozia, podczas gdy widoczne z miejsca kierowcy przednie reflektory tworzą charakterystyczny świecący punkt, przydatny zwłaszcza przy parkowaniu, bo znacznie ułatwiający manewrowanie. Przednie kierunkowskazy zostały zintegrowane z atrapą chłodnicy i w łagodny sposób komponują się z przodem Micry. Od swojej poprzedniczki nowa Micra jest krótsza o 30 mm, ale za to szersza, wyższa i ma aż o 70 mm większy rozstaw osi. Dzięki temu pasażerowie siedzą bardziej pionowo, co nie tylko poprawiło komfort jazdy, ale również umożliwiło wygospodarowanie większej przestrzeni bagażowej. Zaokrąglone kształty nadające sylwetce auta lekkości i - nie bójmy się użyć tego słowa powabu; podkreślające tę lekkość i powab przeszklenie kabiny; obszerne wnętrze, akcentowane przez duże poziome płaszczyzny nadwozia; wysoko zamontowane, owalne reflektory i charakterystyczna atrapa chłodnicy ze „skrzydełkami” - to główne elementy stylizacji zewnętrznej nowej Micry. 8 razem w drodze P rzestronność, komfort oraz funkcjonalność to ważne elementy charakterystyki nowej Micry, która może być jednocześnie wzorem jakości wykończenia - bez wątpienia odpowiada bowiem wymaganiom stawianym pojazdom o klasę lub dwie wyżej. Atmosferę wnętrza kształtują wysokiej jakości materiały tapicerskie i nowe tworzywa sztuczne, których faktura przypomina w dotyku materiał. Przyciski w konsoli środkowej mają kolor kości słoniowej. Micra ma przesuwaną tylną kanapę - w pozycji odsuniętej maksymalnie do tyłu zapewnia to większą wygodę pasażerom, a kiedy potrzebny jest większy bagażnik, tylną kanapę przesuwamy o 20 cm do przodu i pojem- Prezentacje ność bagażnika rośnie z 251 dm3 do 371 dm3. Chyba każdy użytkownik nowej Micry doceni praktyczność kilku schowków. Pierwszy z nich znajduje się w desce rozdzielczej i podzielony jest na trzy - obrazowo rzec można przedziały. Jeden to pokrywa, na której można postawić butelkę z napojem, drugi to odchylany mapnik mieszczący kartki formatu A4 i trzeci - schowek na książkę gwarancyjną i instrukcję obsługi. W następnym schowku-szufladzie pod fotelem pasażera można przechowywać na przykład drewniaki, jeżeli ktoś lubi w takim obuwiu podróżować. Małe rzeczy, a cieszą - można powiedzieć o dwóch uchwytach na butelki w tylnej części kabiny, dużych kieszeniach w drzwiach i dyskretnym schowku na telefon komórkowy umieszczonym nad uchwytem na kubki. W ykorzystanie techniki dla wygody człowieka to jeden z filarów filozofii Nissana. Zgodnie z nim, najnowsza Micra prezentuje rozwiązania wyznaczające nowe standardy „inteligentnych” technologii. Idealnym przykładem takiego rozwiązania jest Intelligent Key, czyli „kluczyk bez kluczyka”, umożliwiający otwieranie pojazdu na odległość bez używania klasycznego zamka (po zbliżeniu klucza do samochodu na odległość 80 cm). Wystarczy mieć kluczyk w kieszeni, żeby otworzyć auto jedynie przyciskając guzik na klamce. W tym samym momencie następuje weryfikacja kodu i odblokowanie centralnego zamka. Posiadacz Micry Teckna nie będzie zatem musiał prosić żony o potrzymanie toreb z zakupami w czasie, kiedy on będzie szukał w kieszeniach kluczyka. Po identyfikacji, silnik uruchamiamy za pomocą włącznika. Inteligentny kluczyk w swojej obudowie zawiera także zwykły metalowy klucz, który może się przydać w sytuacjach awaryjnych. Kluczyk możemy zaprogramować na dwa sposoby. W trybie konwencjonalnym działa jak centralny zamek, a w trybie podwyższonego poziomu bezpieczeństwa, guzikiem można otworzyć tylko drzwi kierowcy. Kolejne miłe drobiazgi wiążą się ze światłami. Micra została wyposażona w tzw. Friendly Lighting - światła samochodu mogą gasnąć dopiero po dwóch minutach od zamknięcia drzwi. Mamy zatem „podręczną” latarkę na czas dojścia do domu. Drugi „drobiazg” to system ochrony akumulatora, który wyłącza światła wewnątrz pojazdu, jeśli zapomniał zrobić to kierowca. System zareaguje, jeśli czujniki zamontowane w kabinie nie wykryją w niej żadnego ruchu, a jego opóźnienie można ustawić od 10 minut do nawet 2 godzin. Udogod- nienia jeżdżą parami. Kolejne dwa dotyczą wycieraczek: przednie dostosowują prędkość do intensywności deszczu, a wycieraczka tylnej szyby działa automatycznie i uruchamia się przy każdym włączeniu biegu wstecznego, jeżeli w tym samym czasie włączone są wycieraczki przednie. Progresywne wspomaganie układu kierowniczego nasza Micra ma oczywiście w standardzie. Na życzenie razem w drodze 9 Prezentacje możemy natomiast mieć w swoim samochodzie automatyczną klimatyzację oraz sterowanie układem audio i komputerem pokładowym z kierownicy. Sam komputer pokładowy, ukryty w konsoli centralnej poinformuje nas między innymi o temperaturze na zewnątrz, zużyciu paliwa, dystansie przejechanym i możliwym do przejechania. W tym miejscu musimy życzyć, żeby komputer pokładowy nie był odosobniony w składaniu Pani lub Panu życzeń w dniu imienin lub urodzin, bo i takie rzeczy - obok codziennego powitania właściciela - potrafi. W młodym ciele młody duch Nowa Micra to także nowe lub gruntownie zmodernizowane silniki. Benzynowe pochodzą z rodziny CR, mają szesnastozaworowe głowice ze stopu aluminium typu DOHC oraz mechanizm zmiennych faz rozrządu (VTC - Variable Timing Control). Podstawowe cechy silników benzynowych to między innymi zastosowanie części o obniżonym tarciu oraz nowych, lekkich tłoków. Pozwoliło to na obniżenie poziomu hałasu i wibracji, a także znaczne zmniejszenie zużycia paliwa. Zastosowanie zmiennych faz rozrządu przyczyniło się do podwyższenia momentu obrotowego, zwiększenia przyjemności z jazdy i obniżenie emisji szkodliwych substancji do atmosfery (samochód spełnia wszystkie warunki wymagane normą Euro 4). Nowy silnik 1200 cm3 uznawany jest przez analityków za potencjalny hit sprzedaży, łączy bowiem dobre osiągi, niskie koszty eksploatacji i niską emisję spalin do atmosfery. Wkrótce w ofercie pojawi się też półtorali- trowy turbodiesel common rail o mocy 65 KM. (Krótką charakterystykę silników przedstawiamy w tabelce.) Auta wyposażone są również w pedały gazu bez połączeń mechanicznych (“drive-by-wire”), które zostały zastąpione przez układ elektroniczny. Dzięki temu Micra reaguje lepiej i szybciej na gaz oraz delikatniej się prowadzi. Elektroniczny pedał gazu ma również wpływ na elastyczność. Nowa generacja Micry to samochód zbudowany na nowej płycie podłogowej tzw. B-platform, opracowanej wspólnie z Renault. Podłoga jest całkowicie płaska, co znacznie poprawiło opływ powietrza. Micra jest oczywiście bardzo zwrotna – śred- nica zawracania(pomiędzy krawężnikami) wynosi tylko 8.8 m . W Japonii, gdzie Micrę wprowadzono na rynek wcześniej, sprzedaż przekroczyła wszelkie oczekiwania. W pierwszym tygodniu od premiery sprzedano trzy razy więcej samochodów niż przewidywały prognozy! Dwadzieścia pięć tysięcy sztuk, zamiast spodziewanych ośmiu tysięcy. Oczywiście, my - już prawie zjednoczeni Europejczycy mamy inny gust niż mieszkańcy wysp Honsiu czy Kiusiu, ale dotychczas każdy model Nissana, który dobrze sprzedawał się w Japonii, odnosił sukces także w Europie. Czy nowa Micra jest skazana na sukces jak jej poprzedniczka? Czy również zo zo-stanie Samochodem R oku? Czy przekro Roku? przekro-czy sprzedaż miliona trzystu tysięcy eg eg-zemplarzy? I najważniejsze: Czy najmłodsza Japonka spodoba się PPaństwu? aństwu? Proszę poznać ją osobiście. Serdecznie zapraszamy do salonu Japan Motors. tekst: Dominik Pszczółka Zdjęci a: Nissan Zdjęcia 10 razem w drodze Nareszcie W poprzednim numerze naszego kwartalnika informowaliśmy o dobiegającej końca inwestycji Polskiej Grupy Dealerów - budowie nowego salonu w Bielsku-Białej. I stało się to co się stać miało. Rozpoczęliśmy nowy rozdział w historii naszej firmy. Powstał kolejny oddział PGD. Jest nim autoryzowany dealer Nissana - Japan Motors. Nowy dealer ma nową siedzibę, w bliskim sąsiedztwie znanego Państwu doskonale Euromobilu. Nareszcie nadszedł dzień, w którym możemy do nowego salonu zaprosić Państwa - naszych najważniejszych gości. Chcielibyśmy nie tylko zaprezentować nowego Nissana Micrę i pozostałe samochody z bogatej oferty japońskiego koncernu, ale także przybliżyć Państwu elementy japońskiej kultury. Niezwykle miło będzie nam powitać Państwa w progach nowego dealera Nissana 22 i 23 lutego między 8:00 a 16:00. Niezwykle miło będzie nam zawsze gościć Państwa w Japan Motors. razem w drodze 11 Niewiele jednak brakowało, by Micra została samochodem dla Kowalskiego. Pod koniec lat osiemdziesiątych, na najwyższych szczeblach władzy, poważnie rozważano produkcję auta segmentu B na zasadach licencji. W 1988 roku w warszawskim Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Samochodów Osobowych przeprowadzono bardzo dokładne testy porównawcze Nissana Micry i Fiata Uno. Wyższość Micry nad konkurentem była bezdyskusyjna, ale że władze intensywniej wtedy myślały o tym kto będzie siedział przy Okrągłym Stole, a nie o tym czym kto będzie jeździł, do licencyjnej produkcji Micry w Polsce nie doszło. Micra I i II Prapoczątki Nissana Micry sięgają roku 1982. Prapoczątki - bo w motoryzacji czas płynie zdecydowanie szybciej. Historia modelu, który zadebiutował pod nazwą March nie jest w Europie szczególnie znana, tak jak i nie jest zbyt znany sam model. Bo przecież kto i ile razy w życiu widział, stylizowane zgodnie z ówczesnymi trendami, kanciaste auto, takie jak przedstawione na zdjęciach nr 1 i 2. Chyba tylko najstarsi bielscy mechanicy i to najwyżej po dwa-trzy razy. Odnotujmy zatem tylko, że w 1983 roku zaprezentowano model z nadwoziem dwudrzwiowym oraz tylną klapą, a w 1986 - wersję z automatyczną skrzynią biegów. Zanim - w 1989 roku - produkcję Micry zakończono, zdążono wyposażyć ją w nowy silnik 1200 ccm z katalizatorem. Zdjęcia: Nissan Ê 12 razem w drodze Ë Micrę drugiej generacji Nissan przygotował z myślą o podboju rynków europejskich. Samochód, zaprojektowany został w brytyjskim ośrodku technicznym Nissan European Technology Center w Sunderland i w tymże samym Sunderland był od sierpnia 1992 roku - produkowany. Miał już zatem łatwiejszą drogę do garaży Europejczyków, ponieważ drogi tej nie zagradzały bariery celne. A nawet więcej droga była usłana nagrodami. Najważniejsza z nich to tytuł „Samochodu Roku 1993”, który Micra otrzymała jako pierwszy pojazd japoński. Nie może zatem dziwić, że Micra znalazła aż milion trzysta tysięcy nabywców i że, na przykład w Rzymie stała się w niemal zjawiskiem. Młodzi, eleganccy mieszkańcy wiecznego miasta wybierali ją ze względu na szyk, elegancję i charakter, uważali wręcz że ten samochód wyraża ich stosunek do życia. Z uwagi na taką pozycję auta w Rzymie, tam właśnie zorganizowano paneuropejską prezentację nowej Micry dla dealerów Nissana. Micra wciąż zachowywała świeżość. Pierwszą modernizację przeszła w 1996 roku. Zmieniono wtedy kształty zderzaków i atrapy. Dwa lata później kolejny face-lifting przyniósł zmianę pokrywy silnika, lamp i zderzaków. Modernizacja z roku 2000 polegała na zmianie nadwozie i wnętrze auta, poprawie osiągów i komfortu podróżowania. Micra otrzymała nowoczesny układ hamulcowy, zmodyfikowaną bezstopniową skrzynię biegów CVT oraz niezwykle cichy szesnastozaworowy silnik, zapewniający doskonałe przyspieszenia. Wśród użytkowników Micry nie tylko w Polsce, ale w całej Europie przeważają panie, które (jak widać na zdjęciu nr 3) aż rozpierała duma z posiadania tego auta. Wydaje się, że decydując się na zakup Micry, panie kierowały się nie tylko sercem, ale też rozumem, brały pod uwagę nie tylko względy estetyczne, ale i praktyczne. Kobiety nie lubią jeździć do warsztatów, a posiadając Micrę - nie musiały. Na przykład silniki wytrzymują bez naprawy głównej 200 tys. kilometrów. Micra się zmieniała, niezmienne pozostawało (i pozostaje) jedno: w raportach niemieckiego Urzędu Dozoru Technicznego najmniejszy z Nissanów co roku znajduje się wśród samochodów o najmniejszej liczbie usterek eksploatacyjnych. Grzegorz Sikora Ì razem w drodze 13 Technika NIESTETY: warunkiem zachowania sprawności silnika jest wymiana oleju zgodnie z wymaganiami producenta sa− mochodu, a więc co 15 lub 20 tysięcy ki− lometrów, albo co rok. Olej w silniku ulega procesowi starzenia, przez co traci swoje właściwości. Nie można eksploatować ole− ju dłużej niż rok! Rezygnacja z wymiany oleju może doprowadzić do uszkodzenia silnika! NIESTETY: w okresie zimowym zawie− szenie każdego samochodu jest szczegól− nie narażone na uszkodzenia. Samochód porusza się w niskich temperaturach, w wilgoci, w korozyjnym środowisku solan− kowym. A zawieszenie i układ jezdny w ogromnym stopniu wpływają na bezpie− czeństwo użytkownika. Trzeba je spraw− dzić. Nie można narażać siebie i rodziny! NIESTETY: zimowe warunki utrzymania dróg (żwir, solanka) mogły spowodować uszkodzenia mechaniczne nadwozia i pod− wozia samochodu oraz ubytki w konser− wacji. Rdza ma zatem ułatwiona drogę. Zalecamy przegląd podwozia i ewentual− ne uzupełnienie ubytków konserwacji. NIESTETY: jeżeli samochód wyposażo− ny jest w opony różnej konstrukcji, w tym o różnej rzeźbie bieżnika na kołach jednej osi, lub jeżeli głębokość rzeźby bieżnika jest mniejsza niż 1,6 mm, kierującemu gro− zi mandat do 1000 zł lub nawet zatrzyma− nie dowodu rejestracyjnego pojazdu. 14 razem w drodze UWAGA! onieśmielał, ale równocześnie zachęcał, by poznać go bliżej. Poczułam dreszcz pożądania, był naprawdę wyjątkowy, niepowtarzalny, niebanalny, oryginalny , a kiedy „zagadał” niskim głosem... . FACET NA DRODZE M a rzec to taki kobiecy miesiąc – pachnie wiosną radosną, czasem odżywa obiet, budzą się nowe nadzieje i dobre nastroje – Kobiet, wspomnienie Dnia K jednym słowem, chciałoby się góry przenosić. W marcu nie boję się napisać kobiecego manifestu motoryzacyjnego. TTego, ego, co nam kobietom w duszy - i w samocho samocho-dowym świecie - gra (lub nie). Bez kokieterii, mizdrzenia się i opowiadania o kobiecych pojazdach. Czego pragniemy pragniemy,, o czym marzymy marzymy.. W dziedzinie motoryzacji - podobnie jak w każdej innej - mamy bowiem prawo do własnych ocen i własnego gustu. Domagamy się równouprawnienia na drodze! My też potrafimy i chcemy szybko jeździć. Niestety, jeżeli mężczyzna zorientuje się, że za kierownicą wyprzedzającego go samochodu siedzi kobieta, nie odpuści i z obojętnym lub (częściej) wściekłym wyrazem twarzy, spróbuje udowodnić swoją wyższość i niepowtarzalną moc swojego samochodu. Czyżby miało to być potwierdzenie tezy, że samochód jest przedłużeniem męskości? Postulujemy likwidację samoobsługowych stacji benzynowych! Chcemy, by na każdej stacji oczekiwał na nas mężczyzna, który zatankuje samochód, przemyje szyby, a w razie potrzeby doleje płynu do spryskiwacza. My w tym czasie spokojnie wypijemy kawę w przystacyjnym bistro. Nie chcemy płacić mandatów! Jest to możliwe, ale pod warunkiem, że w pewnych wyjątkowych wypadkach, pozwolimy panom policjantom traktować się jak kierowca specjalnej troski, udamy rozkosz- ną kretynkę, zadamy kilka niemądrych pytań. Niech panu władzy wydaje się, że jest ważny i bardzo mądry. W 99 przypadkach na 100 uda się. Unikniemy mandatu i punktów karnych. Nie pozwalamy by traktowano nas jak blondynki z mało śmiesznych dowcipów! Jesteśmy opanowane i w każdej (no, prawie każdej )sytuacji zachowujemy zimną krew. W razie kolizji czy wypadku nie dajmy się zastraszyć facetowi, który bezczelnie wpiera nam, że to nasza wina. Widziałam na własne oczy takie sytuacje, z których – niestety wychodziłyśmy na tarczy. Chcemy wspaniałych samochodów! Samochodów o których będziemy opowiadać przyjaciółce: Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Olśniewał wspaniałą sylwetką i szeroko otwartymi, jaśniejącymi światłem oczyma. Upajałam się tym widokiem, podniecała mnie jego niewiarygodna piękność. Niezwykle efektowny i elegancki Apelujemy o u atrakcyjnienie oferty wyposażenia! Producenci, zrozumcie kobiecą wrażliwość i poczucie estetyki. Nasz samochód powinien posiadać jako wyposażenie standardowe odpowiednie dla marki gadżety, np. apaszkę, okulary, breloczek, torbę podróżną, sportową kurtkę, ewentualnie perfumy. Takie argumenty przekonają nas do zakupu znacznie bardziej, niż komplet zimowych opon, które w trosce o nasze bezpieczeństwo i własną kieszeń kupi nam chłopak lub mąż. Żądamy wprowadzenia nalepki: Uwaga! Facet. Uważamy, że oznaczanie samochodów kierowanych przez mężczyzn w podobny sposób, jak oznacza się samochody, w których znajduje się dziecko lub początkujący kierowca, znacznie ułatwi nam poruszanie się po drogach. Nalepka taka pomogła by przewidzieć potencjalne zagrożenie i uniknąć niebezpieczeństwa. Tak, tak, jesteśmy lepszymi kierowcami. Statystycznie bowiem kobieta powoduje wypadek po przejechaniu dwukrotnie większej ilości kilometrów niż mężczyzna. Proszę zauważyć, że nowe modele samochodów reklamują przede wszystkim kobiety, czasem tylko jako dodatek występują mężczyźni lub dzieci. My po prostu lepiej w samochodach wyglądamy, lepiej się w nich czujemy i lepiej je prowadzimy. Ot co. Anna Lubertowicz- Sztorc Od redakcji: Autorka obiecała redaktorowi Pszczółce, że po spełnieniu zawartych w manifeście postulatów, spali wszystkie swoje biustonosze. Redaktor Pszczółka prognozuje eskalację żądań, w związku z czym analizuje możliwe scenariusze rozwoju sytuacji. Zatrzymał się na punkcie 75 C. I jak go znamy, pozostanie przy tym punkcie tak długo jak tylko się da. razem w drodze 15 Historia Fordem pisana Komunistyczne dzieci Forda W yścigowa PPobieda obieda cz.2 C z y to przypadek, że FFabryka abryka Samochodów Osobowych powstała isły i kanału Żerańskiego, tak jak GAZ w widłach W ołu zbiegu W Wisły Wołgi i Oki? Chyba tak, bo przecież Żerań zaczynali budować w 1948 rr.. Włosi, a nie Amerykanie. Jednak to w końcu FFord ord pod postacią isły M-20 PPobiedy obiedy zakotwiczył na praskim brzegu W Wisły isły,, gdzie powstała miniaturowa kopia zakładów GAZ w Gorki. Polska chciała się motoryzować we współpracy z Fiatem, przedwojennym licencjodawcą Polskiego Fiata 508. 31 lipca 1948 podpisano kolejną umowę licen- cyjną, według której Fiat miał dostarczać maszyny i urządzenia technologiczne, wybudować fabrykę, uruchomić w niej produkcję swojego nowego samochodu - 1100B oraz modelu 1400. Pierwsze egzemplarze miały wyjechać z zakładu w 1950 roku. W sierpniu 1948 roku ekipy junaków z brygady Służby Polsce ze śpiewem na ustach i łopatami w dłoniach ruszyły na budowę. Dzielni junacy w ciągu trzech miesięcy postawili dwie hale. Już zaczęły nadchodzić pierwsze elementy wyposażenia zakładów, które gwarantowała umowa z Włochami, aż tu M-20 W arszawa zmontowana w listopadzie 1951 rr.. nagle towarzysz Stalin, doWarszawa w 100% z części radzieckich. brotliwie kiwając palcem, 16 razem w drodze zapytał: „Jakże to produkować w kraju budującym socjalizm, samochody pochodzące z obcego ideologicznie obozu?” Nie chciał batiuszka Stalin uzależniać swych satelitów od Zachodu, wobec czego już we wrześniu 1949 roku umowa z Fiatem została zerwana, a w styczniu 1950 r. ZSRR zobowiązał się podarować przyszłej FSO licencję M-20 Pobiedy, której rodowód - jak pamiętamy z poprzedniego numeru „Razem w Drodze” - sięgał amerykańskiego Forda A. Słowo „podarował” nabiera w tym przypadku szczególnego znaczenia. Otóż licencja była faktycznie darmowa, za to dokumentacja techniczna kosztowała 130 mln ówczesnych złotych, a tłoczniki i maszyny kolejne 250 mln zł. Za dar Stalina Polska długo musiała odwdzięczać się węglem. Wróćmy jednak do samochodów. 6 listopada 1951 roku z Żerania wyjechała pierwsza M-20 Warszawa. Samochód produkowano 22 lata, modernizując go oczywiście. Może i był konstrukcją przestarzałą, trudną technologicznie, ale, jak rzadko która, dopasowaną do stanu ówczesnych polskich dróg i zaplecza technicznego. Prostota technologii, bardziej manufakturowej niż wielkoprzemysłowej, sprawiała, że Warszawę można było reperować samemu, a części mógł dorabiać każdy kowal i blacharz. Auto miało silnik nie do zdarcia. Przebiegi rzędu 100 - 150 tys. km bez remontu generalnego nie były czymś szczególnym. Cylindry wytrzymywały trzy szlify - do 500 tys. km. W sumie w latach 1951-73 powstało około 255 tys. Warszaw. Bliska krewna Forda A była świadkiem narodzin Syreny (w 1957 r.). Ostatni egzemplarz Warszawy zjechał z taśmy 17 września 1973 r. Dziś jest to samochód kultowy, często znakomicie odrestaurowany, który niejedną już młodą parę przed ołtarz zawiózł. Nowości Przypomnijmy, że w oparciu o podstawowe zespoły jezdne Pobiedy/Warszawy skonstruowano nie tylko bardzo popularnego pickupa, a potem kombi, ale także samochody dostawcze Żuk i Nysa, które dopiero w latach dziewięćdziesiątych odjechały do muzeum. Silnik, skrzynię biegów, tylny most i zawieszenie Warszawy miał także, skonstruowany w latach siedemdziesiątych, Tarpan. No cóż, musimy w tym miejscu napisać: Wszystkie te modele to kuzyni Forda. Może dalecy, ale nie ulega wątpliwości, że „Płynęła w nich krew” modeli Ford/GAZ A Pożegnanie W Warszawy arszawy (model 223) w 1973. Transparent pokazuje jak historia zatoczyła koło. z 1932 roku i Ford/GAZ M1 z roku 1936. Podobnie jak w prezentowanej na zdjęciu wyścigowej Pobiedzie. I jeszcze ciekawostka dotycząca Syreny. Syrena miała dwa prototypy. Jeden – znany wszystkim – skonstruowali Stanisław Panczakiewicz, Karol Pionnier i Ferdynand Bluemke, drugi – z wykorzystaniem części Warszawy, zbudował Stanisław Łukaszewicz. Mało brakowało, by Syrena też weszła (bocznymi, a nawet tylnymi drzwiami) do fordowskiej rodziny. Zbigniew D D.. Skoczek (Tygodnik „Motor”) Zdjęcia z archiwum autora Kilometry muzyki W zasadzie już teraz, Drogi Czytelniku „R azem w Drodze”, jeśli „Razem tylko posiadasz odpowiednio zasobny portfel, możesz pozbyć się dylematu, jakie płyty zabrać na długą drogę. W ystarczy zainstaWystarczy lować w samochodzie niewielkie urządzenie i można bez zmie zmie-niania płyt dojechać na Czukotkę. T ylko po co jechać akurat tam. Tylko Liderzy samochodowego sprzętu audio wprowadzili do sprzedaży systemy audio z dyskiem twardym. Pierwszy był koncern Sony, który zaproponował zestaw MEX-1HD. Poza konwencjonalnymi płytami kompaktowymi, nowy model współpracuje także z kartami Memory Stick. Gniazdo cyfrowego wejścia/ wyjścia umożliwia ponadto połączenie radioodtwarzacza ze sprzętem dla internautów, takim jak choćby Sony Network WALKMAN. Dysk twardy wbudowany w odtwarzacz MEX-1HD ma 16 GB pojemności. Mieści się na nim 296 godzin muzyki, więc jeżeli będziemy jechać ze średnią prędkością 80 km/h, rozrywki wystarczy na 23 680 kilometrów. Brawa dla tych z Państwa, którzy pamiętają ile wynosi długość równika. Nowy zestaw Sony pasuje do standardowej, pojedynczej kieszeni DIN i wygodnie mieści się w desce rozdzielczej samochodu. Po włożeniu płyty do szufladowego mechanizmu, rozpoczyna się cyfrowe kopiowanie utworów. Maksymalna prędkość kopiowania jest 8 razy większa od standardowej prędkości odtwarzania. Ale wiadomo - większa prędkość kopiowania to gorsza jakość nagrania. Użytkownik systemu nie musi się jednak spieszyć, ponieważ w trakcie rippowania (bo tak precyzyjnie należy ten proces określić) może słuchać radia. Zapis muzyki na wewnętrznym dysku twardym odbywa się w formacie ATRAC3. Maksymalna częstotliwość próbko- wania, tak ważna dla jakości nagrania, to 132 kb/s. A na jakość dźwięku nie powinniśmy narzekać, ponieważ pasmo przenoszenia wynosi od 10 do 20000 Hz, natomiast stosunek sygnału do szumu - 90 dB. Na twardym dysku znajduje się fabrycznie zainstalowana wersja systemu CDDB, będąca bankiem tytułów nagrań na płytach CD. Zestawowi towarzyszy ponadto program komputerowy o nazwie Mobile Library Manager. Dzięki niemu można komputerowo przetwarzać dane o bibliotece nagrań w urządzeniu oraz pobierać z internetowego serwisu firmy Gracenote tytuły nowych nagrań na płytach CD. Do przenoszenia tych informacji do zestawu, używa się kart Memory Stick. Obsługa zestawu MEX-1HD, pomimo olbrzymiej ilości muzyki przechowywanej w urządzeniu i bogactwa funkcji, jest bardzo prosta, ponieważ używa się jedynie dwóch dużych, obrotowych tarcz, za pomocą których przegląda się zawartość menu i wybiera określonego wykonawcę, gatunek muzyczny, a nawet pojedynczy utwór. Zestaw jest kompatybilny z komputerami oraz ze wszystkimi urządzeniami audio wyposażonymi w czytniki kart Memory Stick. Jak nam powiedziała Małgorzata Sosnowska z krakowskiego „TELE-RADIOmana”, jej firma zamontowała już kilka zestawów MEX-1HD, z czego jeden w samochodzie miłośnika twórczości W.A.Mozarta. (MAG) razem w drodze 17 Podróże Jedziemy do wód Długo zastanawialiśmy się gdzie wybrać się z P aństwem Państwem na pierwszą wycieczkę. Za granicę, czy nie? Bliżej czy dalej? Samochodem czy jachtem? Ale ponieważ nam samym zmierzła już zima i plucha, uradziliśmy uradziliśmy,, że musimy zrobić coś, żeby było cieplej. Zabieramy dziś P aństwa do węgierPaństwa skich term. Jeżeli P aństwo chcą gdzieś zabrać czytelników Państwo „R azem w drodze”, podzielić się swoimi wspomnieniami „Razem z podróży - proszę napisać, zapraszamy zapraszamy.. Najpierw oczywiście do Budapesztu, główna trasa przez Słowację jest dobrze utrzymana i odśnieżona. Granice przekracza się teraz szybko i przed zmierzchem dojeżdżamy. Nie, nie, absolutnie nie zaczynamy od zwiedzania. Trzeba się najpierw posilić. Długo pamiętany niepowtarzalny smak i aro- mat czerwonej zupy rybnej halászlé, nie pozwala by postąpić inaczej. Kuchnia węgierska urzeka bogactwem dań z ryb i dziczyzny, orientalną obfitością słodyczy a także tym, w jak wyrafinowany i szczodry sposób potrafi posługiwać się sproszkowaną słodką papryką. No i te wina w wielkiej obfitości rodzajów z kilkunastu regionach winiarskich kraju. Moim faworytem pozostaje czerwony wytrawny bikavér, czyli bycza krew, podawany do cięższych mięsnych potraw. Ryby - jak zwykli mawiać Węgrzy - lubią pływać, na przykład w białych lekkich winach znad Balatonu, choćby w badacsonyi szürkebarát. Do deserów i... na deser – tylko aszú – słodki, ciężki tokaj o przebogatym aromacie. A co - od samochodu też się wreszcie, choć tylko chwilowo, uwolniłam. W Budapeszcie mogą pociągać kluby i teatry alternatywne, naszpikowane cennymi dziełami sztuki kolekcje muzealne oraz oczywiście spacery trochę snobistycznym naddunajskim korso ze wspaniale iluminowanymi mostami, zamkiem i Górą Gellerta w tle, ale absolutnym hitem, w dodatku dla nas zupełnie egzotycznym, są tutejsze termy. Współczesne budowano na wzór tych wznoszonych przez starożytnych Rzymian (w dobrze zachowanych szczątkach można je obejrzeć w dzielnicy Óbuda), oraz tych, które stworzyli Turcy w XVI wieku. Wiele z zabytkowych term wciąż jeszcze służy madziarom oraz turystom. I w żadnej z nich nie zobaczy się tabliczki „Nie dotykać - eksponat muzealny. Szczególnie w starych termach panuje niepowtarzalna, demokratyczna atmosfera oraz trochę niepojęte dla nas obyczaje, które przetrwały wszystkie zmiany systemów. Jedyne odstępstwo od demokracji to segregacja płciowa, której rozkoszną konsekwencją jest możliwość zupełnego porzucenia odzienia za progiem term. A więc grupki nagusieńkich osób jednej płci choć przeróżnego wieku pławią się w basenach o rozmaitej temperaturze, chodzą sobie od łaźni suchej do parowej, zażywają masaży pod biczami wodnymi lub w gabinetach masażu. Zachowują się przy tym w sposób naturalny, nie wykazując śladu zażenowania. Na koniec staruszkowie i młodzież drzemią zgodnie w specjalnych wypoczywalniach, które pozwalają na łatwiejszy powrót z nierealnego, ciepłego i wilgotnego świata term do mroźnej lub Podróże wietrznej codzienności. Ilekroć odwiedzam Budapeszt, tylekroć staję przed trudnym wyborem: które termy odwiedzić tym razem. Czy największe, najłatwiej dostępne, połączone z kąpieliskiem termy Széchenyiego, szesnastowieczne, kamienne, orientalne termy tureckie Király, czy może secesyjne Gellért fürdő? A przecież są jeszcze Lukács, Rudas i Pestszenterzsébeti. Termy są jednak zaledwie cząstką rozwiniętej kultury kąpielowej Węgier. Największa ilość wód geotermalnych, bardzo obficie występującego bogactwa naturalnego kraju, przepływa przez baseny ponad setki węgierskich kąpielisk (w samym Budapeszcie jest ich kilkanaście). Kąpielisko termalne, w odróżnieniu od term, jest terenem rekreacyjnym w kilkuhektarowym parku, na obszarze którego bywa od czterech do dwudziestu basenów rozmaitej wielkości i przeznaczenia. Są i chłodne baseny pływackie, i ciepłe baseny rekreacyjne ze sztucznym nurtem, falą i kąpielą bąbelkową. Są gorące baseny lecznicze i brodziki dla dzieci. Kąpiel w wodach termalnych pomaga w leczeniu schorzeń reumatycznych, różnych stanów zapalnych, a także dolegliwości pourazowych. Ale przede wszystkim jest czystą frajdą i zapewnia znakomity relaks. Na kąpieliskach są ślizgawki wodne, rozmaite gry i atrakcje, mnóstwo smażalni, restauracyjek, bufetów. Można tam spędzać całe dnie, co dla wielu Węgrów jest sposobem życia na lato. Kąpieliska termalne zazwyczaj czynne są sezonowo, choć niektóre udostępniają swe gorące (ok. 40°C) baseny przez cały rok i przez całą dobę. Ale dość budynków i sztucznych term. Ruszamy na naprawdę egzotyczną kąpiel. Z Budapesztu kierujemy się na wschód autostradą M3 (albo alternatywnie bezpłatną drogą krajową nr 3), do Egeru. To samo w sobie bardzo atrakcyjne miasteczko, o barokowej starówce u stóp potężnej bazyliki i wyniosłych ruin zamku, słynie jako stolica regionu winiarskiego. Wśród koneserów boskiego trunku znana jest Szépasszonyvölgy, czyli Dolina Pięknej Pani. Położona na zachód od centrum, otoczona jest urokliwymi prywatnymi piwniczkami z winem, które wydrążono w tufie wapiennym. Wśród win rozlewanych tam przy dźwiękach cygańskiej kapeli, prym wiodą czerwony egri bikavér i biała egri leányka. W centrum Egeru są i zabytkowe, wciąż czynne tureckie termy, i całoroczne kąpielisko termalne. Ale my myślimy o czymś bardziej wyrafinowanym i niepowtarzalnym. Za wsią Egerszalók, tryska gorące źródło, które rodzi kalcytową górę. Dosłownie rodzi, bo kalcyt osadza się śnieżnobiałą piramidą wokół wypływającej z ziemi wody. U stóp tego urodziwego geologicznego zjawiska w otoczeniu oprószonych śniegiem lasów i winnic, znajdują się dwa bardzo gorące baseny, czynne przez całą dobę. Kilkustopniowy mróz i księżyc który czasem przebije się przez chmury współtworzą niecodzienną atmosferę. W kłębach pary unoszącej się nad basenami postacie ludzkie rysują się dość niewyraźnie. Z gwaru rozmów wodnych hedonistów dobiegają strzępki zdań w kilku językach. Jeśli jednak o bajkowej geologii... Niecałe 90 km na północny wschód od Egeru, na skraju krasowego pasma Gór Bukowych, leży - często odwiedzany przez Polaków - Miszkolc. Jego południowo-zachodnia dzielnica Tapolca opiera się o zielone stoki niewysokich gór. W rozległym wypielęgnowanym parku znajduje się wejście do kąpielowego sezamu – wapiennych jaskiń wydrążonych przez wody krasowe i geotermalne. Natura sprawiła nam prezent w postaci labiryntu grot wypełnionych wodą o temperaturze 30°C, po których można brodzić, pływać o każdej porze roku. Oswojone kafelkami i wapnem skalne korytarze, bajkowo podświetlone groty, plusk spływającej z wysoka ciepłej wody, delikatne prądy i fale powodują, że możemy poczuć się tu jak w jaskini wytchnienia. Wiesława R usi n Rusi usin Coraz więcej osób w Polsce decyduje się na „uszlachetnianie” swoich samochodów, nadawanie im cech indywidualnych oraz polepszanie ich właściwości trakcyjnych. Proces ten z języka angielskiego określany jest tuningiem i nic nie wskazuje na możliwość znalezienia polskiego słowa, które oddawałoby istotę rzeczy i jednocześnie zadowoliło językoznawców walczących z zapożyczeniami w polszczyźnie za pomocą ustawy o języku polskim. Tuning może - jak wiadomo - obejmować swoim zakresem cały samochód, począwszy od rozbudowania fabrycznego systemu car-audio, poprzez stylizację nadwozia, aż po najtrudniejsze i oczywiście najwyżej cenione przez specjalistów modyfikacje mechaniczne samochodu. W tym miejscu można się zastanawiać, czy neonowe obwódki na siedzeniach albo neonowe pierścienie na rurach wydechowych to jeszcze „robienie wiochy” czy już tuning? Dyskusja będzie trwała zapewne długo a bardzo prawdopodobne, że skończy się wnioskiem prawdziwych fanatyków tuningu: A niech tam, młodzi muszą od czegoś zacząć, najważniejszy jest ogólny końcowy efekt. Ponieważ w Polskiej Grupie Dealerów koordynuję zagadnienia związane z tuningiem, chętnie porozmawiam z Państwem na jego temat, chętnie wysłucham wszelkich propozycji dotyczących tej wspaniałej pasji. A może zechcą się Państwo podzielić z nami swoimi dokonaniami? Proszę pisać lub dzwonić: [email protected], 0-12/252 -00-00 Arkadiusz Świątek 20 razem w drodze
Podobne dokumenty
garaż - OMM 4×4
silnika na dowolna jednostkę nie powoduje w przypadku ramoklatek najmniejszych problemów i ingerencji w oryginalne mocowania. Postanowiliśmy także zrezygnować z tylnych górnych wahaczy i Panharda...
Bardziej szczegółowo