Ile seksu w seksie?
Transkrypt
Ile seksu w seksie?
Uwikłanie w seks st Czasami łóżko je jedynym miejscem, ymać gdzie można otrz , odrobinę czułości uć się gdzie można pocz Jakie mniej samotnym. powody są nieseksualne ych? kontaktów seksualn Katarzyna Hamer-Gutowska M arek przeczytał w popularnym piśmie, że ludzie w jego wieku uprawiają seks średnio iks razy w tygodniu, i uznał, że musi wyrównać do średniej, aby nie być „gorszym”, choć ani on, ani jego żona nie czuli potrzeby częstszych kontaktów seksualnych. Dorota po rozstaniu z chłopakiem czuła się bardzo samotna. Chodziła więc do klubów, żeby kogoś poznać, i często lądowała w łóżku z kimś, kogo właściwie nie znała. Piotr ma opinię playboya, ponieważ zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Z żadną nie był dłużej niż dwa tygodnie. Twierdzi, iż kobiety tak go fascynują, że musi ciągle „odkrywać i zdobywać nowe”. Czy w zachowaniach tych osób chodzi o seks? Psycholodzy i seksuolodzy są zgodni, że do naszych sypialni często zakradają się inne niż seksualna potrzeby. Warto im się przyjrzeć, gdyż zjawisko to staje się nierzadko powodem braku satysfakcji nie tylko erotycznej, ale i w związku jako takim. Jedną z takich nieseksualnych potrzeb jest lęk przed samotnością. Wiele osób sądzi, podobnie jak Dorota, że pójście z kimś do łóżka pozwoli choć na chwilę poczuć czyjąś bliskość, zrozumienie i akceptację. A może nawet zaowocuje dłuższym związkiem. Najczęściej jednak osoba uciekająca przed samotnością, w kontakcie z kimś przypadkowym odczuwa ją jeszcze silniej. Jej potrzeby pozostają niezaspokojone. Zamiast upragnionej bliskości – czuje pustkę i rozczarowanie. Seks bowiem nie zastąpi budowania więzi: poznawania się, zaufania, zrozumienia, troski i czułości. Przykładem może być Maria, która niedawno przeprowadziła się do nowego miasta. Bar- Nr 1/2007 Ile seksu w seksie dzo tęskni za rodziną i przyjaciółmi. Nie chce spędzać w samotności kolejnego wieczoru, zaprasza więc do siebie niedawno poznanego mężczyznę. Idą do łóżka. Jednak Maria nie odczuwa satysfakcji, mimo że wszystko w sypialni przebiegało „normalnie”. Zaczyna martwić się, że ma problemy seksualne, a także czuć coraz większą samotność i pustkę. Tymczasem za brak satysfakcji erotycznej winić należy uwikłanie w seks innego motywu – ucieczki przed samotnością. Połączenie dążenia do seksualnej przyjemności i pozaseksualnych pragnień sprawia, że żadna z tych potrzeb nie zostaje zaspokojona. Przyczyną uwikłania się w przypadkowy kontakt seksualny może też być chęć zemsty na partnerze, na przykład za jego zdradę („Skoro partner był niewierny, to ja mu pokażę, jak to jest być zdradzonym!”). Takie odwetowe zachowania najczęściej prowadzą do serii zdrad z obu stron. Seks z kimś innym w akcie zemsty najczęściej nie przynosi satysfakcji erotycznej, za to prowadzi do rozpadu związku. Lepiej porozmawiać o swoich uczuciach i zasadach, na jakich związek ma dalej trwać. P owodem przypadkowych kontaktów seksualnych bywa bunt wobec autorytetów. Charakterystyczny dla młodzieży, w życiu dorosłym może przybrać postać pragnienia wszystkiego tego, co jest zakazane, na przykład romansów pozamałżeńskich czy seksu niekonwencjonalnego. Osoba, która ma ciągłą potrzebę pokazywania swej niezależności poprzez ryzykowne kontakty, przekreśla szanse na szczęśliwy, stały związek, bo każdy taki związek staje się niejako „legalny” i jest zrywany. Osoby takie jak Piotr można określić jako hiperseksualne. Przejawiają one nadmierną potrzebę kontaktów erotycznych, często z coraz to nowymi partnerami. Nie potrafią stworzyć z nikim trwałej relacji, szukają wciąż nowych podniet. Uważa się, że najczęstszą tego przyczyną jest niepewność własnej tożsamości seksualnej, czyli wątpliwości, czy jestem w pełni wartościową kobietą lub mężczyzną. Zainteresowanie ze strony kolejnych partnerów służy potwierdzaniu, że jest się „kobiecą” bądź Style i Charaktery 1/2007 29 W SIECI POŻĄDANIA „męskim”. A korzenie tej niepewności tkwią w dzieciństwie. Na przykład rodzice pragną syna. Gdy rodzi się córka, traktują ją jak chłopca: nagradzają za chodzenie po drzewach, za kopanie z ojcem piłki i inne podobne zachowania, a wyśmiewają zabawy lalkami. Analogicznie zdarza się w przypadku synów, którzy w marzeniach rodziców mieli urodzić się jako córki: bywa, że noszą oni spinki we włosach, a nawet ubierani są w sukienki, natomiast przejawianie zachowań chłopięcych jest karane. Tacy rodzice robią swym dzieciom ogromną krzywdę, która odbija się na całym ich życiu, powodując zaburzenie tożsamości seksualnej. Przyczyną hiperseksualności może być też powielanie wzorców postępowania ważnych postaci z dzieciństwa: jeśli na przykład ojciec był playboyem, dorastający chłopiec powiela zachowania ojca, sądząc błędnie, że na tym polega bycie prawdziwym mężczyzną. Nieseksualną przyczyną uprawiania miłości może być też, jak w przypadku Marka, potrzeba spełniania społecznych standardów: skoro większość ludzi kocha się iks razy w tygodniu, nie mogę postępować inaczej, bo oznaczałoby to, że „mam problemy w łóżku”. Tymczasem nigdzie nie jest napisane, jak często trzeba uprawiać seks – należy to robić wtedy, gdy partnerzy mają na to ochotę i czerpać z tego satysfakcję. Uleganie presji społecznej może sprawiać, że niektórzy ludzie zmuszają się w sypialni do robienia czegoś, czego nie lubią, tylko dlatego, by nie być innymi niż większość. Winne bywają gazety – lansujące modę na przykład na sześć kobiecych orgazmów pod- czas stosunku czy na niezwykły, wyrafinowany seks na co dzień. Jeśli ktoś nie spełnia tych fałszywych „standardów”, może czuć się winny. Stara się im sprostać za wszelką cenę, zamiast po prostu cieszyć się seksem. wiać wtedy, Seks należy upra ją gdy partnerzy ma na to ochotę. Niektórzy uważają, że „porządna kobieta” lub „szanujący żonę mężczyzna” nie powinni zachowywać się w sypialni w jakiś sposób. Przekonania takie często bywają wpajane w dzieciństwie i wieku młodzieńczym przez ważny dla młodej osoby autorytet. Partnerzy ograniczają więc swoje życie erotyczne do tego, „co wypada”. Nie ma problemu, jeśli obojgu te zasady odpowiadają. Gorzej, jeśli mają potrzeby, których nie ujawniają, bo się wstydzą. Bywa to przyczyną frustracji i poszukiwania innych związków, gdzie w tajemnicy te potrzeby mogą być zrealizowane (np. z nieznajomym/nieznajomą) lub płacenia za seks. Warto szczerze rozmawiać o swoich potrzebach i przyjąć zasadę, że to, co nikogo nie krzywdzi i na co oboje mają ochotę, jest dozwolone. Bywa, że łóżko jest jedynym miejscem, gdzie można otrzymać czułość, troskę i przytulić się do partnera. Ale partner może mylnie zinterpretować takie poszukiwanie bliskości i dążąc do stosunku seksualnego, nie zaspokoi tych pragnień. Lepiej jest porozmawiać o tym, czego potrzebujemy i okazywać sobie czułość także poza sypialnią. Mężczyźni, starając się sprostać stereotypowemu wizerunkowi „prawdziwego, czyli twardego faceta”, często nie umieją okazać swych uczuć inaczej niż poprzez seks. Tymczasem, jak wskazują badania naukowe (opisywane m.in. w książce L. Brizendine Kobiecy mózg), u kobiet przytulanie wzmaga wydzielanie hormonu oksytocyny, który powoduje zadowolenie, uczucie relaksu, zwiększa zaufanie do partnera i sprzyja przywiązaniu się do niego. S eks nie tylko nie zastąpi troski i czułości, ale bywa wręcz wykorzystywany do unikania prawdziwej intymności między partnerami. Niektórzy ludzie zamiast rozmawiać ze sobą i wspólnie radzić sobie z przeciwnościami, po prostu lądują w sypialni. Zawsze wtedy, gdy pojawia się „niebezpieczeństwo” głębszego kontaktu lub rozmowy na „trudny” temat, jedno z partnerów inicjuje seks. Takim ucieczkom do łóżka winna jest obawa przed otwarciem się i szczerą rozmową o swoich kłopotach czy uczuciach. Seks bywa też używany do kontrolowania partnera, na przykład: „Jeśli grzecznie zrobi to, o co prosiłam (wykupi wakacje w moim ulubionym miejscu, wyprasuje wszystkie koszule itp.), to będę wymarzoną kochanką przez kilka dni. Jeśli natomiast nie spełni moich żądań, to będzie spać na kanapie, a ja będę wyniosła i oschła”. W ten spo- Uwikłanie w seks sób seks traci swą pierwotną wartość, a staje się narzędziem dyrygowania. Partner może zacząć podejrzewać, że nie masz ochoty na seks, a tylko karzesz go lub nagradzasz, traktując jak dziecko czy psa. T ak było w przypadku Julia i Suzanne, pary opisywanej przez Franka Hajcaka i Patricię Garwood w książce 17 nieseksualnych powodów, dla których ludzie uprawiają seks. Suzanne nie lubiła, gdy mąż po pracy wpadał z kolegami do baru, zamiast wracać do domu. Nie chciała też, mimo propozycji Julia, dołączyć czasem do nich. Gdy wracał po takim wieczorze, odrzucała jego zaloty, była oschła i zimna. Natomiast zamieniała się we wspaniałą kochankę, jeśli mąż po pracy przychodził prosto do domu. Julio po pewnym czasie odkrył regułę rządzącą ich życiem erotycznym i poczuł się manipulowany. Nie wiedział, czy namiętność Suzanne jest szczera. Zaczął unikać seksu, zostając coraz dłużej w pracy lub w barze. Manipulacja Suzanne obróciła się przeciwko niej. Zdarza się też, że osoba wyładowuje złość na partnera poprzez seks. Chodzenie do łóżka nie rozwiązuje wspólnych problemów. Uczucia zawodu czy złości nie miną tylko dlatego, że para znajdzie się w sypialni. Wręcz przeciwnie, poczucie krzywdy lub niezadowolenia może prowadzić do upokarzania i poniżania partnera. Złość na partnera może prowadzić także do unikania seksu. Jeśli jesteśmy na kogoś wściekli, trudno o prawdziwą bliskość w sypialni. Uwodzicielskie zachowanie wtedy, gdy nie ma czasu na seks, i brak ochoty, jeśli zbliżenie jest możliwe, bywają oznaką złości na partnera. Niech cierpi, niech mu będzie przykro – to możliwy powód takiego zachowania. Tak było w przypadku Phila i Zety, innej pary opisywanej przez Hajcaka i Garwood. Żona złościła się na męża o to, że wymagał od niej zarówno pracy zawodowej, jak i bycia idealną gospodynią, na co nie starczało jej czasu. Analiza odczuć Zety i zatrudnienie pomocy domowej usunęły trudności seksualne pary. » Ignorowanie odczuć partnera w seksie i skupienie wyłącznie na własnych potrzebach może być kolejnym symptomem skrywanej złości. Żądanie, by partner spełnił nasze pragnienia w sposób, który budzi jego opory, zamiast rozmowy i stopniowego przełamywania ewentualnych uprzedzeń wobec danego zachowania seksualnego, oznacza nieliczenie się z jego samopoczuciem i może prowadzić do zniszczenia bliskości. Podobne skutki wywołuje wygłaszanie przykrych uwag pod adresem męża czy żony, wyśmiewanie jego czy jej wyglądu, zachowań lub umiejętności erotycznych. Jak bardzo to boli, mogą zaświadczyć wszyscy ci, którzy mieli nieszczęście być ofiarami tak okazywanej złości. Jest jeszcze jeden nieseksualny powód uprawiania seksu. Niektórzy sądzą, że można wyspać się na zapas. Czasem ludzie wierzą, że można to samo osiągnąć w seksie. Spędzanie na siłę w sypialni ostatnich dni i nocy przed wyjazdem partnera (np. na konferencję) tylko dlatego, żeby nie miał ochoty na seks podczas wyjazdu, niekiedy przynosi wręcz odwrotne skutki. Partner może nie mieć ochoty na seks, ale tylko z własną żoną czy mężem, bo doznał przesytu – natomiast atrakcyjność innych, nowych ludzi może nawet wzrosnąć. Również powstrzymywanie się od współżycia po to, by się sobą nawzajem nie znudzić, może sprawić, że partner poszuka sobie kogoś innego, aby rozładować sfrustrowane potrzeby seksualne. Najlepszą gwarancją wierności jest szczęście w związku, a nie cierpienie i asceza. R ozmawiajmy o tym, co nas martwi, zamiast biec do sypialni, by zagłuszyć troski. Połączenie pragnienia seksualnej przyjemności i motywacji pozaseksualnych sprawia, że żadna z tych potrzeb nie zostaje zaspokojona. Niech seks będzie więc seksualny – stanie się wtedy dużo przyjemniejszy. Inne zaś potrzeby zaspokajajmy poza łóżkiem. • Dr Katarzyna Hamer-Gutowska, psycholog, pracuje w Instytucie Psychologii PAN oraz SWPS w Warszawie. Ile seksu nam potrzeba? Przeciętnie ludzie kochają się 1,5 raza w tygodniu. Jedni częściej, inni rzadziej. W statystykach przodują Amerykanie – 132 razy w roku, średnio po 28 minut – co daje razem prawie osiem dni roboczych. Polacy – ponad 120 razy, po 15 minut, tylko minutę krócej niż Francuzi. Czy mężczyźni pragną seksu częściej? Przeprowadzona przez Durex w 27 krajach świata ankieta potwierdziła, że mężczyźni przeciętnie uprawiają seks 103 razy w roku, kobiety natomiast tylko 88 razy. Ale to kobiety potencjalnie mogą zawsze się kochać. Amerykański ekspert ds. seksu, Vern Bullogh, opisał hawajską prostytutkę, która w ciągu godziny zaspokoiła 20 mężczyzn, rekord niemożliwy nawet dla najbardziej namiętnego kochanka. Ważna jest dostępność partnera: pary mieszkające wspólnie należą do najaktywniejszych seksualnie (131 stosunków rocznie), małżonkowie przyznają się do 85 razy, natomiast osby stanu wolnego uprawiają seks rzadziej – 64 razy w roku. Mało kto nie ma ochoty na seks. Kiedy niemiecki psycholog Uwe Hartmann chciał rozpocząć projekt „białe małżeństwo”, okazało się, że nie może znaleźć kandydatów do badań. W trakcie rozmów okazało się, że jeden z partnerów jednak chciał uprawiać seks. Terapeuta niemiecki Michael Mary upatruje w oczekiwaniu niekończącej się namiętności przyczynę kryzysów małżeńskich. Kiedyś obowiązkiem małżeńskim był stosunek seksualny, teraz namiętność stała się powinnością. A namiętność i praca nie znoszą się wzajemnie. Jednym z miłosnych grzechów jest utrzymywanie, że kto kocha, ten musi pożądać, a kto nie pożąda, już nie kocha. Szacuje się, że 4-6 proc. populacji to osoby uzależnione od seksu. Kiedy można mówić o nałogu? Martin Kafka, terapeuta zajmujący się uzależnieniem od seksu, zdefiniował jednostkę „Total Sexual Qutlet” (TSQ). Oznacza ona liczbę orgazmów w jednostce czasowej. Za osobę nadmiernie pobudliwą seksualnie bądź uzależnioną od seksu uchodzi ten, kto przez sześć miesięcy osiągnął wartość od 7 do 8 orgazmów na tydzień. « Style i Charaktery 1/2007 31