Marek Lipski - Coolshop.pl

Transkrypt

Marek Lipski - Coolshop.pl
HOT-SPOT
fot. fotolia
Marek Lipski
Włącz telewizor! Albo lepiej nie!
Weź do ręki kolorowe pismo. Przypomnij sobie treści,
które cię uderzyły. SEKS, seks, seks...
Nawet ten artykuł przykuł twoją uwagę,
ponieważ w jego tytule znalazł się seks.
P
omyślałeś – Nawet tutaj? – A potem, nieważne czy
jesteś mężczyzną, czy kobietą, skwapliwie oddałeś
się lekturze.
Może poczułeś teraz wstyd. Jesteś przecież chrześcijaninem, a dałeś się tak podpuścić. Przecież seks jest
nieczysty, a ty chciałbyś podobać się Bogu. Ale z drugiej
strony – jak uciec przed własnymi pragnieniami? – Pragnieniami?! – pytasz. – Nie, to nie są moje pragnienia!
– A jednak. Twoje. I są to pragnienia, które włożył w ciebie sam dobry Bóg. – Dlaczego więc tak dziwnie się czuję,
kiedy myślę o seksie? Z jednej strony jestem podekscytowany, a z drugiej mam poczucie winy?
Jak mawiają Rosjanie: „jak w łóżku z tygrysem
– i straszno, i śmieszno”. Bo jeżeli seks dał nam rzeczywiście Bóg, to czyż nie jest on dla ludzi, aby się nim bawić
16 CEL | Magazyn Chrześcijański
i mieć z niego przyjemność? A może jednak najbardziej
uświęconym i miłym Bogu sposobem życia jest celibat
lub co najwyżej seks wyłącznie dla prokreacji? A może...
Zacznijmy więc od początku.
Produkt medialny
Istnieje przysłowie doskonale ilustrujące nasze myślenie o wielu sferach życia. Otóż czynimy założenie, że
jeśli coś jest akceptowane przez wielu czy obowiązujące
jako norma – musi być dobre. Wracając więc do przysłowia, mówi ono: „G… musi być dobre – przecież dziesięć
miliardów much nie może się mylić!”. Czy na pewno?
Z seksu stworzono produkt do szybkiej konsumpcji. Niektóre niezdrowe, a lansowane przez media idee
dotyczące m.in. sfery seksualnej stały się „mimochodem”
przekonaniami ludzi uważających się za wierzących. Co
gorsza, ci, którzy mają czelność otwarcie nie zgadzać
się z tymi tezami, są nazywani nietolerancyjnymi, mało
nowoczesnymi, a nawet ciemnymi.
4. Czystość seksualna, czyli wstrzemięźliwość przedmałżeńska i wierność jednemu partnerowi w małżeństwie to pozbawianie się wolności.
Interesujące, że pogląd ten działa na ogół tylko w jedną stronę. To znaczy jego wyznawcy są oczywiście
skłonni dawać tę wolność sobie. Gdy chodzi jednak
o ich stałych partnerów, okazuje się, że nie są już tak
liberalni. Dla przykładu: większość mężczyzn, zgodnie z obowiązującymi trendami, chciałaby mieć przed
ślubem jak najwięcej partnerek, a potem kochanek,
ponieważ „to wzbogaca ich związek i sprawia, że są
lepsi dla swoich żon”. Jednak za żonę chcieliby pojąć
oczywiście dziewicę i nie wyobrażają sobie, jak ich
żona mogłaby mieć kochanków. Pogląd ten, choć
odkrywa egoizm i hipokryzję, jest, niestety, bardzo
rozpowszechniony.
5. I wreszcie kulminacyjny: seks tak, dzieci nie.
Zapytaj któregokolwiek lekarza czy nauczyciela, do
czego służą narządy płciowe człowieka. Odpowie
ci spontanicznie: „do rozmnażania”. No właśnie. Ich
podstawową funkcją nie jest, o dziwo, dawanie przyjemności! Zaskoczony? Chyba nie bardzo. Dlaczego
więc z taką łatwością tolerujemy ruchy proaborcyjne?
Dlaczego zgadzamy się na oddzielenie grubą kreską
seksu od prokreacji? I udajemy, że to normalne. To tak
jakby, na przykład – oddzielać wdychanie od wydychania. Oczywiście, to różne sprawy, jednak druga jest
nieuchronną konsekwencją pierwszej! – Ale ta konsekwencja zabiera mi wolność. – Czyżby? Wyobraź
sobie świat bez dzieci. Kto zaopiekuje się tobą na starość? Kto będzie pracował za ciebie, kiedy tobie już
nie starczy sił? – Cudze dzieci. – Owszem, ale tylko
pod warunkiem, że wszyscy inni nie podzielą twoich
przekonań! Inaczej klapa na całej linii.
Prawdy i mity
Konsumpcja czy prokreacja?
To nie Bóg,
ale religia nakładała
i wciąż nakłada
na człowieka ciężary
nie do uniesienia.
Oto kilka nowoczesnych poglądów na temat seksu,
z uporem lansowanych przez media:
1. Seks jest miarą wartości człowieka. Innymi słowy: im
więcej masz partnerów, im bardziej jesteś pożądany
seksualnie – tym wartościowszym jesteś człowiekiem!
To oczywista bzdura. Idąc tym tokiem rozumowania,
należałoby uznać, że największą estymą powinny cieszyć się stare prostytutki. Niestety, wielu ludzi dało się
nabrać na ten mit i opiera na nim swoją samoocenę.
2. Seks jest najważniejszy w życiu i wszystko kręci się
wokół niego. A więc – wszyscy myślą tylko o seksie
i żyją tylko dla seksu. Tylko seks sprawi, że będziesz
czuć pełnię szczęścia!
I znów, idąc tym tropem, trzeba by stwierdzić, że
najszczęśliwsi na świecie są pracownicy przemysłu
porno.
3. Seks to tylko niezobowiązująca zabawa.
Można by nawet w to uwierzyć, gdyby nie statystyki
nieślubnych urodzeń. Spróbuj zapytać młodą, samotną
matkę, czy podziela ten pogląd…
Dochodzimy tu do ważnego pytania: czy więc – zgodnie z poglądem lansowanym przez niektóre wyznania
w naszym kraju – seks ma służyć wyłącznie prokreacji?
Już od momentu stworzenia doskonałym Bożym planem
dla człowieka było rozmnażanie i zapełnianie Ziemi.
(Rdz.1:27-28) Bóg nawet nakazał: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się!”. To nakaz Pana! To jest Boże Prawo. Dlaczego ludzie nie decydują się na dzieci? Dla osobistej
wygody! Bo trzeba się nimi opiekować – oraz – bo posiadanie dzieci pociąga za sobą koszty, a więc ze względów
ekonomicznych! Oto nasze intencje.
Do tego momentu wydawać by się mogło, że zwolennicy seksu wyłącznie prokreacyjnego wygrywają. Należy
się jednak przyjrzeć sprawie w kontekście całego Prawa,
a więc całej Biblii, oraz nie zapomnieć o zbadaniu wiarygodności świadków.
Otóż apostoł Paweł daje takie oto wskazówki małżeństwom: „Nie unikajcie jedno drugiego” (1Kor.7:5), „Lepiej
jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć” (1Kor.7:9)
oraz – uwaga! – „Żona nie rozporządza własnym ciałem, ►
CEL | Magazyn Chrześcijański 17
Jeżeli seks dał nam rzeczywiście
Bóg, to czyż nie jest on dla ludzi,
aby mieć z niego przyjemność?
►
lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale
żona” (1Kor.7:4). I choć jest to zalecenie, a nie nakaz (1Kor.7:6), to
wyraźnie widać, że apostoł jest świadomy naturalnych pragnień człowieka i podkreśla wręcz, że owszem, możliwe jest życie we wstrzemięźliwości, ale w wyniku szczególnego daru Bożej łaski. I nie każdy
go otrzymuje. Kontekst całego Prawa jest więc taki: Ustawodawca
(Bóg) chce, aby ludzie się rozmnażali, będąc jednak świadomym naturalnych pragnień, jakie sam umieścił w człowieku, zaleca (wyłącznie
w ramach małżeństwa) aktywne współżycie.
Ciężar religijności
Jaka jest więc wiarygodność osób mówiących o współżyciu
wyłącznie do celów prokreacyjnych? Uważam, że niewielka. Przede
wszystkim ze względu na to, że ich nauka jest w teorii i w praktyce
sprzeczna ze Słowem Bożym. Ponadto w większości przypadków ci,
którzy głoszą tę ideę, sami nie stosują jej w życiu. To zaś oznacza, że
„prawda” ta zwyczajnie się nie sprawdza i jest martwym, ludzkim,
religijnym przepisem – i to wiodącym ludzi do upadku.
No dobrze, ale co wobec tego z konsekwencjami odrzucenia celibatu? Czy oznacza to, że jesteśmy skazani na nieograniczoną liczbę
dzieci? Jak ustrzec się przed posiadaniem tak wielu dzieci, że mimo
najszczerszych chęci nie będziemy mogli ich wychować?
Słowo Boże nie daje nam, niestety, żadnych konkretnych odpowiedzi. Nie ma tam też ani słowa o antykoncepcji. Dlatego konkretne
rozwiązania pozostawiam Czytelnikom. Ja sam, oraz wielu znanych
mi duchownych, skłaniam się ku antykoncepcji z wyłączeniem
wszelkich środków wczesnoporonnych. Aborcja jest po prostu morderstwem i nie powinna być nawet rozważana. Przez nikogo. A tym
bardziej przez chrześcijan. Środki wczesnoporonne są oczywiście
aborcją, choć we wczesnym stadium. Dlatego najlepiej nie dopuszczać do zapłodnienia. Jak? – zostawiam to waszej zapobiegliwości
i sumieniu.
Reasumując – skrajności są zawsze niezdrowe. Zwłaszcza w nadinterpretacji Słowa Bożego. To nie Bóg, ale religia nakładała i wciąż
nakłada na człowieka ciężary nie do uniesienia. A zatem ani ci, którzy którzy powołując się na Boży autorytet, wbrew Słowu Bożemu
twierdzą, że seks został nam dany tylko do prokreacji, ani ci, którzy
uważają, że seks to tylko zabawa, w świetle tegoż Słowa nie mają
racji.
A co do dzieci. Biblia mówi, że dzieci są błogosławieństwem!
Każdy, kto je ma, z pewnością to potwierdzi. Odradzam uleganie
pokusie posiadania tylko jednego dziecka. Wszystkie badania potwierdzają, że dzieci posiadające rodzeństwo mają zdecydowanie więcej
prospołecznych cech (czyli tych, dzięki którym będą mogły poradzić
sobie w życiu) niż jedynacy. Podobno jedynaków nie biorą nawet
do amerykańskich Marines. Jak zauważył specjalista od wychowania
prof. Andrzej Radziewicz: „Dziecko wychowywane bez rodzeństwa
z pewnością wyrośnie na dziwaka”.
Nic nie zastąpi ci radości, którą mogą dać tylko dzieci.
A więc – do dzieła! ■
18 CEL | Magazyn Chrześcijański