Afrykańscy partyzanci mordują katolików

Transkrypt

Afrykańscy partyzanci mordują katolików
www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=98497
2008-12-31
Afrykańscy partyzanci mordują katolików
Grupa rebeliantów napadła na kościół katolicki w Demokratycznej Republice Konga, zabijając 45 modlących
się w nim osób. Ugandyjskie siły zbrojne twierdzą, że masakry dokonali najprawdopodobniej bojówkarze z
Armii Oporu Pana (Lord's Resistance Army - LRA), organizacji zbrojnej działającej na pograniczu trzech
państw: Ugandy, Konga i Sudanu. Ofiarami mordów padły głównie kobiety i dzieci.
Rebelianci zaatakowali wiernych z miejscowości Doruma w czasie nabożeństw odbywających się w ramach
drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia. Żołnierze, którzy zostali wezwani na miejsce zdarzenia,
relacjonowali, iż to, co tam zastali, było przerażające. Kapitan Armii Ugandy Chris Magezi stwierdził, że
widok był okropny. - Dziesiątki ciał pociętych na kawałeczki, głównie kobiet i dzieci - powiedział oficer.
O zbrodni poinformowały lokalne służby medyczne, które otrzymały anonim stwierdzający, że to LRA
dokonała rzezi na katolikach z leżącej ok. 40 km od granicy z Sudanem Dorumy. Także świadkowie zdarzenia
są przekonani, iż to właśnie rebelianci z tego ugrupowania stoją za masakrą wiernych. Zdradzał ich
charakterystyczny język Acholi i specyficznie ułożone włosy, a także duża liczba młodych chłopców wśród
napastników.
To kolejny tego typu zamach w ostatnich tygodniach na pograniczu tych trzech afrykańskich państw. ONZ
donosi, że zginęło w nich co najmniej 189 osób. Z kolei miejscowa Caritas informuje, że ofiar mogło być
ponad 400. Jak dodają przedstawiciele tej organizacji, rebelianci ponadto uprowadzili co najmniej 20 dzieci i
nieznaną liczbę dorosłych. Rzecznik LRA David Nekorach Matsanga zaprzeczył jednak, jakoby jego
ugrupowanie ponosiło odpowiedzialność za te ataki. Dodał, że twierdzenia, iż stoi ono za mordowaniem
niewinnych, są jedynie propagandą ze strony rządu Ugandy. Sugerował, że to właśnie żołnierze tego kraju
mogli dokonać mordów na katolikach, aby usprawiedliwić stacjonowanie swoich wojsk w Kongu i czerpanie
stamtąd bogactw naturalnych.
W połowie grudnia zjednoczone armie Ugandy, Południowego Sudanu i Konga rozpoczęły ofensywę
przeciwko bojówkom Armii Oporu Pana po tym, jak jej lider Joseph Kony odmówił podpisania porozumienia
pokojowego. Kony, który od kilku lat ukrywa się w dżungli na terenie północno-wschodniego Konga, jest
ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Sędziowie oskarżają go o zbrodnie wojenne oraz zbrodnie
przeciwko ludzkości.
Łukasz Sianożęcki
www.radiomaryja.pl
Strona 1/1