MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII

Transkrypt

MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII
MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII
Marta Miskowiec
Loża
Praca rozpoczęła się w sobotę. W poniedziałek padała mżawka. Potem przeszedł
pan z jamnikiem. A następnie przyjechało zaopatrzenie, przywieźli pączki do
restauracji. Pewnego dnia przyjechał pan kierownik, a potem robotnicy poszli
na piwko. W piaskownicy zaczęło się bawić dziecko. Zdjęcie w nocy z wtorku
na środę. Szóstego dnia spadł śnieg. Robota skończona! Piętnastego dnia spadł
znowu śnieg. A następnego deszcz..., Upłynął miesiąc. Robota skończona!...
Minął rok...
Co można zobaczyć, wyglądając z okna i to nie na ulicę, ale na nudne zaplecze
kamienicy? Do czego doprowadziła metodyczna cierpliwość Mariusza Hermanowicza, fotografującego przez ponad miesiąc kawałek remontowanego chodnika? Na zdjęciach właściwie nic się nie dzieje, są na nich zarejestrowane tylko
drobne ruchy ludzi, zwierząt oraz płyt chodnikowych, zwanych przez fachowców
trylinkami. Na co komu wiedza o tych nikłych ruchach rzeczywistości? Ani to
wybuch bomby, ani dekolt gwiazdy telewizyjnej. Pod wzgledem estetycznym
zdjęcia nawet nie są „ładne” ani nastrojowe. Nieprzyzwyczajeni też jesteśmy
do takiej powolności akcji, jeżeli w ogóle można nazwać tę historię „akcją”. Podwórko przedstawia atmosferę PRL-u za pomocą minimalnych środków wyrazu;
składa się z 76 fotografii poświęconych bezruchowi i niemrawości.
Mamy tu do czynienia z czymś w rodzaju dokumentacji remontu. Coś takiego,
gdyby nie komentarz, jakim opatrzył zdjęcia Hermanowicz, mogłoby się właściwie znaleźć w skrupulatnym dzienniku robót brygady remontowej. Z dnia
na dzień prace się posuwają, ludzie przychodzą i odchodzą, pada śnieg, pada
deszcz, raz po raz robią się kałuże obnażające beznadziejność robotniczego
trudu.
Pamiętajmy, że chichot autora dociera do nas z 1979 roku, a nie z ostatnich
lat, w których nabraliśmy dystansu do gierkowskich czasów i gdy jesteśmy mądrzejsi i świadomi tego, co było.
Podwórko nie jest jedyną pracą, która została wykonana „z okna”. Wcześniej
powstał Widok z mojego okna. Kronika lat 1968–1979 a później, już we Francji,
Widok z mojej kuchni. Jak autor sam przyznaje, ilekroć znajdzie się w nowym
dla siebie mieszkaniu, stara się jak najszybciej zobaczyć, co widać z jego okien.
Przyczyna tego nawyku nie jest mu znana.
W innym miejscu, cytując Gombrowicza, ujawnia kolejny klucz do swojej twórczości: Pojedynczy człowiek, zwłaszcza dziecko, żyje w świecie konkretnym
i prywatnym, z dala od historii, i często zwykła kłótnia z bratem o buciki lub też
inna równie drobna, czysto przypadkowa okoliczność wywiera większy wpływ
na duszę niż bitwy i marsze wojsk, gwałt, morderstwo i pożoga. Wielkie wypadki są dużo mniej groźne, niż małe, ponieważ przerastają naszą chłonność .
(Witold Gombrowicz, Varia).
Zdaje się, że tak zwana banalna codzienność własnej egzystencji, zmaganie się
z jej zrozumieniem, jest dla Hermanowicza jedną z osi jego twórczości. Wszystko, co go otacza, wydaje się warte sfotografowania. Z tych kilku sekund wyrwanych z... (Robert Doisneau) codzienności i tak COŚ wyniknie: choćby niemal
poetycka harmonia nieróbstwa w PRL-u czy niepocztówkowa obecność katedry
gotyckiej w życiu codziennym mieszkańca Orleanu (Widok z mojej kuchni).
Wielka historia nie ma istotnego znaczenia, jest zbyt oddalona i nieuchwytna,
za to na podwórku dzieją się rzeczy dotykalne, a więc prawdziwe, choć mogą
rzeczywiście, jak autor zasugerował w tytule, wydać się przedstawieniem teatralnym.
Na wystawie można będzie obejrzeć pokazy slajdów z fotografii Mariusza Hermanowicza i kupić katalog jego prac z lat 1968–2002.
Mariusz Hermanowicz urodził się w 1950 w Olsztynie, w 1974 ukończył Wydział Operatorski PWSFTiTV w Łodzi, od 1982 mieszka koło Orleanu we Francji,
pracuje jako fotograf we francuskim Ministerstwie Kultury i Sztuki. Na stałe
współpracuje z Fototapetą. Jest autorem pojedynczych prac fotograficznych
oraz ponad sześćdziesięciu cykli fotograficznych, między innymi: Widok z mojego okna, Ktoś kogo nie znam, Nie mieszka pod podanym adresem, Wilno,
a jednak. Obecnie pracuje nad poświęconą swojej rodzinie Księgę przodków.
Wielokrotnie wystawiał w Małej Galerii ZPAF-CSW w Warszawie (6 wystaw indywidualnych), także w Canon Photo Gallery w Genewie, PAAS Gallery w Nowym
Jorku. Jego prace znajdują się w zbiorach: Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum
Sztuki Współczesnej we Wrocławiu, Centre Pompidou, Fond Régional d’Art Contemporain, Poitou-Charentes.
2