GRZEGORZ KOBIERNIK WSTĘPY Fotografia stała się
Transkrypt
GRZEGORZ KOBIERNIK WSTĘPY Fotografia stała się
GRZEGORZ KOBIERNIK WSTĘPY Fotografia stała się dzisiaj rytuałem społecznym. Jest czymś równie powszechnym jak sex lub taniec. Nie ma w tym nic złego do momentu, w którym autor aspiruje do roli twórcy, artysty i usiłuje na swojej fotografii zarabiać. W celach marketingowych zaprasza na swoje strony internetowe i konta w portalach społecznościowych. Z umieszczanych tam opisów zdecydowanie więcej możemy dowiedzieć się co przez dane zdjęcie autor chciał pokazać i czego dotyczy samo zdjęcie, niż z samego zdjęcia. Na szczęście istnieje bardzo niszowa, niemal zanikająca fotografia dokumentalna. Nie jest modna, nie można jej podrasować w programie graficznym, ani dołączyć do komercyjnego portfolio. Jest prawdziwa. Taka też jest wystawa Grzegorza Kobiernika pt. Wstępy. Zobaczymy na niej spory esej fotograficzny poświęcony targom końskim w Skaryszewie. Wszelki opis dotyczący wystawy poza tym, co wcześniej napisałem jest zbyteczny, ponieważ siła i prawda tych zdjęć jest ogromna. Porywająca. Pamiętam jak 2 lata temu Grzesiek pokazał kilka zdjęć z targów na wystawie Galeria Bezdomna, która dobywała się w ramach Festiwalu Przestrzeni Miejskiej w Rzeszowie. Zdjęcia Grzegorza były eksponowane tuż obok fotografii Zdzisława Beksińskiego. Stałem przed nimi i patrzyłem. To były moim zdaniem najlepsze wtedy prezentacje. Te dwie. Opowiedziałem Grześkowi historię, jaką w polskim w środowisku fotograficznym wywołało zdjęcie zasznurowanej i na jakie przykrości był narażony Beksiński. Całe szczęście Grzegorz całą tę rozmowę o Beksińskim i o swoich koniach potraktował poważnie. Cieszę się, że ten znakomity dokument nie został odłożony do szuflady. Michał Drozd maj 2014