Co to jest egzotyka? - post

Transkrypt

Co to jest egzotyka? - post
Co to jest egzotyka?
Paweł Cywiński
1.
Egzotyka – ostatnimi laty jedno z najmodniejszych słów używanych w przemyśle turystycznym.
Spotkać można je na niejednej reklamie, w niejednym folderze turystycznym. Pojawiło się też w
jednej z największych i najbardziej nagradzanych kampanii reklamowych w dziejach polskiej
turystyki. Kampania ta składa się z kilku zdjęć, z którymi zapewne większość z nas spotkała się
już w przestrzeni publicznej. Zdjęcia te są ogromne, największe z nich zasłaniają całe budynki w
centrach miast lub zajmują dziesiątki bilbordów na drogach wylotowych z tychże centrów.
Czasem zobaczyć można je w telewizji, gazecie lub wyskakują jako banery na rożnych stronach
internetowych. Są bardzo charakterystyczne.
Na pierwszym zdjęciu siedzi leciwa Kubanka z nieprzyzwoicie wielkim cygarem w ustach. Na
kolanach trzyma syjamskiego kota, a na głowie ma kapelusz udekorowany kwiatami. Z drugiego
zerka na nas długobrody święty mąż, hinduski sadhu z namalowaną na czole tilaką. Trzecie
przedstawia z kolei dwóch Indian, zastygłych z napiętymi łukami gotowymi do upolowania
zwierza pośród bujnej roślinności lasów deszczowych. Na następnym jest kobieta zbierająca na
klęczkach najświeższe listki z jednego z miliona krzaków herbacianej plantacji. Co je wszystkie
łączy? Nad wszystkimi widnieje podpis: „prawdziwa egzotyka”.
2.
Czym jest prawdziwa egzotyka? [1] Czy jest ona Kubanką, czy Indianami, a może wędrownym
hinduskim ascetą lub Lankijką ze Sri Lanki? Przez ostatnie dwa lata razem z Marysią
Złonkiewicz zadaliśmy to pytanie prawie tysiącu osobom. Przeróżnym ciekawskim świata, którzy
przyszli na nasze szkolenia post-turysta.pl dowiedzieć się o mechanizmach rządzących
współczesną turystyką. Wśród nich byli studenci, przewodnicy, pracownicy biznesu
turystycznego, podróżujący emeryci, licealiści, ludzie drogi, harcerze, nauczyciele czy urzędnicy.
Zawsze padała jedna i ta sama odpowiedź.
Egzotyczny oznacza inny. Ale czy każdy inny? Drążyliśmy. Nie, to taki bardziej inny – obcy. Ale
czy każdy obcy? Nie, egzotyczny to taki bardzo odległy obcy. W ten sposób rodziła się
świadomość gradacji inności, w której egzotyczny był tym najbardziej i najdalej. A na samym
końcu zadawaliśmy pytanie o miarę tejże odległości – czy w egzotyce chodzi wyłącznie o
geograficzną i kulturową inność? W powietrzu wyczuwalna była niepewność, nastawała cisza.
3.
Przedrostek egzo – o rodowodzie greckim – jest stary jak nasza europejska filozofia i zawsze
wskazywał na coś będącego poza, coś nietutejszego, coś odległego. Słowo „egzotyka” z kolei
pojawiało się czasem na przestrzeni dziejów, a innym razem zanikało z wokabularzy. Google
Books jest najpotężniejszym projektem w dziejach słowa pisanego. Korporacja ta stworzyła
największy wirtualny księgozbiór na świecie, już dziś przechowujący co czwartą książkę ze
wszystkich stu trzydziestu milionów napisanych do tej pory. Niewyobrażalna kopalnia wiedzy.
Inny projekt tej samej korporacji – Google Ngram [2] – jest z kolei rajem dla etymologów. W
oparciu o zasoby Google Books pokazuje on długość i intensywność życia słów w książkach
wydanych przez ostatnie czterysta lat, pokazuje, rzec można, statystykę myśli. Jak wygląda ona
w kontekście egzotyki?
Apogeum występowania tego słowa nastąpiło w XIX-wiecznej literaturze. Nigdy tak często go
nie używano jak pod koniec wieku Darwina, Verne, Livingstona i Konferencji Wersalskiej.
Początek wieku XX, gdy zachodnie imperia wchodziły w fazę globalizującego się kapitalizmu,
gdy kolonizatorzy byli coraz słabszy, szermowano egzotyką coraz rzadziej. Zanikała bowiem
polityczna potrzeba opisywania innych, jako tak bardzo innych, że aż potrzebujących pomocy
„białego człowieka”. Egzotyka dekolonizowała się. A w przededniu wybuchu drugiej wojny
światowej prawie całkowicie już zanikła. Stąd też, wydawać by się mogło, że kluczem do
zrozumienia tych ośmiu liter okazała się kolonizacja świata przez europejskie imperia.
Nagle nastąpił zwrot. Od końca lat 70. XX wieku używalność tego słowa powróciła do czasów jej
świetności. Obecnie, pojawia się ono niemal tak samo często, jak w 1890 roku. Wraz z
samolotami zapełnionymi turystami docierającymi na lotniska byłych kolonii powróciło
zapotrzebowanie na egzotykę, powróciło zapotrzebowanie na podkreślanie cudzej inności.
Turyści nie jadą przecież w daleki świat, aby oglądać to, co już znają.
4.
Ilekroć mijałem budynki opatulone „prawdziwą egzotyką” zastanawiałem się – jako absolwent
studiów orientalistycznych (to jest następne słowo o podejrzanym rodowodzie) oraz
geograficznych – jak to możliwe, że przez lata spędzone na moich wydziałach, jakby nie patrzeć,
o „egzotyce” uczących, ani razu nie usłyszałem tam tego słowa. Nie ma przecież państw
egzotycznych w sensie geograficznym, tak jak są kraje polarne, podzwrotnikowe czy tropikalne.
Nie ma kultur czy języków egzotycznych, tak jak są latynoamerykańskie czy malajskie.
Triumfalny powrót tego słowa nie jest bowiem wszechobecny. Nauka – do wyżej wskazanych
gałęzi myśli ludzkiej warto dodać jeszcze antropologię czy kulturoznawstwo – nadal zbyt często
nie posługuje się tym słowem. Jest ono niejako zawłaszczone i zmonopolizowane przez narrację
turystyczną, przez turystyczny opis świata. To turystyka powołała to słowo na nowo do życia i to
ona je najbardziej eksploatuje.
5
Warto postawić w tym kontekście pytanie: czy Japończykowi zwiedzającemu Paryż lub Londyn
przyjdzie kiedykolwiek do głowy nazwanie go egzotycznym? Prawdopodobnie nie. A tak się
składa, że pisząc ten tekst, siedzę właśnie na promie płynącym z Sumatry na Archipelag
Mentawai i obok mnie siedzi Japończyk i już kilka razy użył tego słowa wobec Indonezji (nota
bene: kraju przez krótki czas intensywnie kolonizowanego przez Japonię).
Pewnego dnia siedziałem sobie z Dewi (Indonezyjka z Jawy) na tarasie restauracji u podnóży
pobliskiego wulkanu w Bandungu i rozmawialiśmy o jej kraju, innych wyspach, podróżach,
zachodnim świecie. Sześć razy określiła kogoś mianem „egzotyczny”. Liczyłem. Dwa razy
Papuasów, raz Dajaka z Borneo i trzy razy mieszkańców Sumatry, na której wtedy i ja od roku
mieszkałem. Jej rodacy byli dla niej godni miana egzotycznych, podczas gdy żadnego białego
przedstawiciela globalnej Północy – choćby stokroć bardziej od niej odmiennego – nigdy by tak
nie określiła. Do mnie przymiotnik egzotyczny jej nie pasował.
Jakiś czas potem, Fajar – znajomy z Sumatry – w następujący sposób skomentował na
Facebooku wyniki konkursu na Miss Piękności Indonezji: „O nie! To Ayeesha Thyziana powinna
zostać wysłana na międzynarodowy konkurs. Wszyscy na pewno by się zachwycili jej
niesamowitym egzotycznym pięknem. Ta ciemno-tropikalna skóra, orientalne kocie oczy o
migdałowym kolorze, długie czarne proste włosy, szczupłość, pełne usta, wysokie policzkowe
kości. Szkoda, świat by ją naprawdę docenił.” Tego samego dnia zapytaliśmy go z Marysią
Złonkiewicz, [3] co to znaczy, że jego faworytka ma egzotyczne piękno. Odpowiedział wprost. „O
tym co jest egzotyczne decydują gusta Europejczyków. To nie jest nasze słowo, to nas się tak
opisuje”. Egzotyczny charakter jest bowiem pochodną relacji. Tylko, że nie każdej.
6.
Słowa, którymi się posługujemy, wyznaczają ścieżki naszego myślenia i postępowania.
Egzotyczny nie jest uniwersalnym słowem opisującym każdego innego, to słowo ma zachodni
rodowód i jest wysoce niesymetryczne. Ja dla Indonezyjczyka prawie nigdy egzotycznym nie
bywam, on dla mnie jest prawie zawsze. W ten sposób powstaje różnica, której być nie powinno.
Badacze postkolonialni dekonstruując literaturę opisującą daleki świat szybko wyłapali tą
semantyczną tendencje i zaproponowali na jej opis termin: „egzotyzacja”.
Egzotyzacja polega na ciągłym „podkreślaniu kontrastu [4]. pomiędzy nami, a Innymi,
uczynieniu różnic pomiędzy „ja”, a „inny” jedynymi kryteriami porównania” Tutaj również
przydatne okazują się stereotypy, bowiem jedną z ich funkcji „jest utrwalenie sztucznego
poczucia różnicy pomiędzy „sobą i moją historią” a „Innym i jego dziejami” [5]. Jak zauważa
Olga Stanisławska, egzotyzacja „doprowadzić może do stygmatyzacji, zamknięcia w
semantycznej pułapce inności. (…) Egzotyzmy to często język archaizujący, dodający tekstom
rumieńców. Otwierają one wachlarze skojarzeń – nie tyle jednak z rzeczywistym światem, co z
książkami połykanymi niegdyś w szkole pod ławką. Ten język pachniał przygodą. (…)
Egzotyzujące słownictwo ma bowiem krwawe korzenie. Niegdyś to właśnie ta bariera pomiędzy
swojskim „tu” i egzotycznym „tam”, ta pieczęć „inności” zakorzeniona w języku, była pierwszym
warunkiem kolonizacji. I tak jak dawniej, tak również i dziś używać wobec „nich” wyrażeń,
jakich nie używamy wobec „nas”, to tworzyć jakąś inną kategorię ludzkości” [6].
7.
Dokąd nas zatem prowadzą tropy egzotyki? Do dziejów podróży, stykania się Europejczyków z
innością i wynikłego z tego kolonializmu. Jednakże to, co nazywamy egzotyką, jest nie tylko
pochodną wychowania nas w pewnej narracji o świecie. Oddaje to również stan naszych
umysłów. I choć archetyp egzotyki w naszej wspólnej wyobraźni ciągle ewoluuje, to niezmiennie
warunkiem myślenia egzotycznymi kategoriami jest nasz brak wiedzy o miejscu, które przyszło
nam do głowy określić owym przymiotnikiem. I paradoksalnie, wszystkie tropy wiodą do
wewnątrz, bo prawdziwa egzotyka drzemie głęboko w nas samych, i jest wprost proporcjonalna
do naszej wiedzy.
[1] Esej Tekst ten jest rozbudowaną i uzupełnioną wersją artykułu, który pojawił się w magazynie Kontynenty
2015/2
[2] Strona books.google.com/ngrams
[3] Osoba Współtwórczyni inicjatywy post-turysta.pl
[4] Książka Marcin Gawrycki: "W pogoni za wyobrażeniami". WUW, 2010 r. str.27
[5] Książka Ania Loomba: „Kolonializm/Postkolonializm”. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2011 r. str.76
[6] Post-turysta.pl www.post-turysta.pl/artykul/brzemie-odmiennosci
Post-turysta.pl to największa w tej części Europy inicjatywa poświęcona odpowiedzialnemu i świadomemu
podróżowaniu. Tworzy ją kilkunastu specjalistów z różnych dziedzin, zajmujących się w swoich badaniach turystyką
i podróżami. Na stronie www.post-turysta.pl znajdziesz jeszcze kilkadziesiąt esejów na inne tematy związane z
odpowiedzialnym i świadomym podróżowaniem. Zapraszamy!
Projekt post-turysta.pl współfinansowany został w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa
Spraw Zagranicznych RP.
Esej ten jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Unported.

Podobne dokumenty