Krajobraz kulturowy nad górną Narwią w pradziejach i we

Transkrypt

Krajobraz kulturowy nad górną Narwią w pradziejach i we
242
Krajobraz
kulturowy
fot. J. Matos da Costa
243
244
fot. D. Wołkowycki
14 Pradzieje i wczesne
średniowiecze – archeologia
krajobrazu i krajobraz
archeologiczny
nad górną Narwią
Maciej Karczewski
Krajobraz w badaniach
archeologicznych
Archeologia posługuje się terminem „krajobraz”
w dwóch znaczeniach. Archeologia krajobrazu zajmuje się
odtwarzaniem fizjonomii wybranych wycinków przestrzeni w konkretnych momentach przeszłości (Karczewski
2011). Natomiast krajobraz archeologiczny należy rozumieć jako istnienie (funkcjonowanie) zabytków (stanowisk) archeologicznych we współczesnym krajobrazie,
przede wszystkim zabytków o własnej formie terenowej.
Główna problematyka tak ujętego krajobrazu archeologicznego koncentruje się na aspekcie ochrony i eksponowania tych form krajobrazowych, jako świadectw działalności człowieka w przeszłości i jego wpływu na kształtowanie cech kulturowych krajobrazu.
Zabytek archeologiczny to każda materialna pozo­
stałość działalności człowieka. Wśród zabytków archeologicznych wyróżnia się artefakty – świadome
­wytwory materialne działalności ludzkiej (narzędzia,
broń, ozdoby) oraz ekofakty – szczątki organiczne,
­pozostałości roślin i zwierząt użytkowanych przez
człowieka.
Stanowisko archeologiczne: obszar (wycinek przest­
rzeni), na którym występują zabytki archeologiczne.
­Zabytki te mogą znajdować się zarówno na powierzchni
gruntu, jak też w warstwach, które powstały w związku
z działalnością człowieka, zwanych warstwami kulturowymi.
Badania nad paleokrajobrazem zarówno w kontekście
konkretnych stanowisk archeologicznych, jak i większych
zasiedlanych obszarów, skoncentrowane są przede wszystkim na wskazaniu jego utylitarnych i symbolicznych cech,
użytecznych z perspektywy człowieka oraz istniejących
w nim elementów kulturowych. Cechy te to: ukształtowanie terenu, pokrywa glebowa i roślinna, hydrografia, klimat, układ sieci osadniczej i związane z nią inne elementy
wprowadzone przez zasiedlanie (pola, łąki, obszary innej
aktywności gospodarczej, miejsca kultu, w tym cmentarzyska; Karczewski 2011).
Charakterystyka cech kulturowych krajobrazów w pradziejach i wczesnym średniowieczu musi przede wszystkim uwzględniać wyniki badań archeologicznych. Ich cennym uzupełnieniem są wyniki analiz paleośrodowiskowych wówczas, gdy dostarczają informacji o skutkach
działalności człowieka dla środowiska naturalnego.
Stan badań archeologicznych
nad górną Narwią i źródła
wiedzy o paleokrajobrazie
Materialne ślady osadnictwa z różnych okresów pradziejów oraz wczesnego i późnego średniowiecza, odkrywane nad brzegami rzek i jezior, stały się podstawą jednej
z najstarszej metody poszukiwań archeologicznych zabytków przeszłości. Jednym z jej prekursorów był Zygmunt
Gloger (1845–1910), do którego zbiorów trafiły eksponaty
archeologiczne zbierane na wydmach nadnarwiańskich
oraz nad brzegami innych rzek dawnej Rzeczpospolitej
245
(m.in. Gloger 1873, 1903). Bez przesady można zatem
uznać go za pierwszego archeologa z obszaru dzisiejszej
Polski północno-wschodniej, który zwrócił uwagę na związek źródeł archeologicznych z krajobrazem (por. nota na
str. 284).
Kultura archeologiczna jest to podstawowe pojęcie
używane do określenia zbioru zabytków archeologicznych, charakterystycznych dla danego obszaru
w konkretnym odcinku pradziejów. Dawniej kulturę archeologiczną kojarzono z konkretnymi grupami
ludzkimi, a zastąpienie jednej kultury archeologicznej
przez inną uważano za dowód migracji. Obecnie coraz
częściej podkreśla się, że ze względu na niezwykle złożony charakter kultury ludzkiej oraz kształtujących ją
praw i procesów, utożsamianie kultury archeologicznej z konkretnym ludem może być błędne. Zastąpienie
jednej kultury archeologicznej przez drugą mogło równie dobrze nastąpić na drodze wymiany ludności, jak
też w wyniku zastąpienia przez tę samą społeczność
używanych wcześniej narzędzi, broni i ozdób – nowymi. Zmianę tę mogła wywołać np. ewolucja warunków
środowiska naturalnego, wymuszająca konieczność
modyfikacji zajęć gospodarczych i sposobu zasiedlania
terenu.
Starożytności nadnarwiańskie stały się ponownie
obiektem zainteresowań archeologów profesjonalnych
i amatorów dopiero po upływie niemal czterech dekad od
śmierci Zygmunta Glogera. Wyjątkowy pod tym względem
był 1936 r. Wówczas Józef Jodkowski, archeolog z Grodna,
rozpoczął wykopaliska na Górze Królowej Bony w Surażu
(Śnieżko 2000). W rzeczywistości przeprowadził je rękoma miejscowego nauczyciela historii Aleksandra Stafińskiego, który wysyłał do Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Grodnie listy ze sprawozdaniami oraz odkopane zabytki (Stafiński 1937; Bieńkowska 1993). W tym
samym roku Władysław Litwińczuk, mieszkaniec Suraża
i późniejszy archeolog amator, odnalazł na uroczysku Zapopławskie koło Suraża eneolityczne zabytki kamienne
i krzemienne, współcześnie wiązane z archeologicznymi
kulturami amfor kulistych i ceramiki sznurowej (Ryc.
14.1). Za pośrednictwem Aleksandra Stafińskiego trafiły
one do rąk Józefa Jodkowskiego. Wartość naukowa odkrycia była na tyle duża, że grodzieński archeolog i miejscowy
nauczyciel historii jeszcze w tym samym roku osobiście
wizytowali uroczysko Zapopławskie (Maciejczuk 1995).
Archeolodzy prowadzący wykopaliska i inne badania
archeologiczne, w tym powierzchniowe Archeologicznego Zdjęcia Polski, posługują się własnymi terminami
dotyczącymi interpretacji funkcji odkrywanych stanowisk archeologicznych. Do pojęć tych należą:
• ślad osadnictwa – gdy na powierzchni stanowiska archeologicznego odkryte zostały jeden lub dwa zabytki związane z daną kulturą archeologiczną, okresem w pradziejach lub wczesnym średniowieczem,
246
• punkt osadniczy – stanowisko archeologiczne o nieokre­
ślonej funkcji z bardzo małą liczbą zabytków archeologicz­
nych na powierzchni stanowiska; termin ten jest stoso­
wany również przy opisie rozmieszczenia stanowisk
archeologicznych w sieci osadniczej jakiegoś obszaru,
• obozowisko – stanowisko archeologiczne zinterpretowane jako miejsce po dawnym obozowisku łowców, myśliwych, zbieraczy lub pasterzy; termin używany przede
wszystkim w przypadku stanowisk paleolitycznych i mezolitycznych,
• osada – stanowisko archeologiczne zawierające relikty
dawnego stałego osiedla; osady mogą być pozostałościami osiedli otwartych typu wiejskiego i miejskiego oraz
obronnych,
• grodzisko – pozostałość wczesnośredniowiecznego grodu,
• cmentarzysko – stanowisko archeologiczne kryjące pozo­
stałości pradziejowego lub wczesnośredniowiecznego
cmentarza; zróżnicowane sposoby grzebania zmarłych
i oznaczania grobów w przeszłości powodują, że mówi
się o cmentarzyskach ciałopalnych i szkieletowych oraz
o cmentarzyskach płaskich, kurhanowych i w obudowach
kamiennych; cmentarzyska ciałopalne skrywają szczątki zmarłego złożone do grobu po uprzednim spaleniu na
stosie pogrzebowym; cmentarzyska szkieletowe są pozostałościami cmentarzy, na których do grobu składano
niespalone ciało; na cmentarzyskach płaskich grób nie jest
współcześnie w żaden sposób oznaczony na powierzchni gruntu, a na cmentarzyskach kurhanowych przykrywa
go kopiec o kamiennej lub kamienno-ziemnej konstrukcji;
na powierzchni gruntu widoczne są również obudowy kamienne grobów, tworzą je głazy ustawione na obrzeżach
jamy grobowej.
Od końca lat sześćdziesiątych XX w. Suraż i jego okolice
często gościły archeologów. Równocześnie z wykopaliskami Jerzy Głosik prowadził w okolicach Suraża badania powierzchniowe, odkrywając pięć nowych stanowisk archeologicznych. Dwa z nich: stanowisko nr 8 „Młynki” i stanowisko nr 14 „ul. Zabłudowska” w Surażu, zbadał
następnie wykopaliskowo (Jaskanis 1968; Głosik1969;
1971; Maciejczuk 1995)1. W latach 1970–1971 Krystyna
Bieńkowska z Muzeum Okręgowego w Białymstoku przeprowadziła tu pierwsze wykopaliska na wczesnośredniowiecznym cmentarzysku przy Górze Królowej Bony (Chilmon 1974; Bieńkowska 1995; 2005). Autorem dalszych
poszukiwań powierzchniowych był Krzysztof Burek z Muzeum Okręgowego w Białymstoku, który w 1973 i 1974 r.
między Surażem i Żółtkami odkrył szereg nowych stanowisk archeologicznych z różnych epok pradziejów i wczesnego średniowiecza. Następnie, w 1979 r., dwaj warszawscy archeolodzy – W. Gumiński i A. Sieja – odnaleźli nad
górną Narwią kilkadziesiąt kolejnych stanowisk. Ponadto
W. Gumiński przeprowadził tu wykopaliska na stanowisku 8, kryjącym relikty obozowiska z epoki kamienia (Maciejczuk 1995). Rok później, inny archeolog z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie – Ewa Gieysztor-Szymczak, zbadała pracownię obróbki krzemienia
z paleolitu schyłkowego, odkrytą w Płonce Kozłach (stan.
1
Archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczki AZP 41–84 i AZP 41–85.
Ryc. 14.1 Władysław Litwińczuk wśród
zgromadzonych przez siebie zabytków
archeologicznych (fot. ze zbiorów
Społecznego Muzeum ArcheologicznoEtnograficznego w Surażu)
1). Efektem jej zainteresowań tą częścią pradziejów nad górną Narwią były też
wykopaliska przeprowadzone w 1988 r. pod wsią Płonka Strumianka.2 w 1989 r.
Katarzyna Rusin rozpoczęła wykopaliska na cmentarzysku kurhanowym kultury wielbarskiej z okresu wpływów rzymskich w Grochach Starych. Kontynuowała je w latach dziewięćdziesiątych XX w., odkrywając niezwykle bogatą nekropolię arystokracji plemiennej, identyfikowanej często z plemieniem germańskich Gotów (Rusin 1998, 1999).
Począwszy od 1982 r. dolina górnej Narwi i jej otoczenie zostały objęte regularnymi badaniami powierzchniowymi w ramach Archeologicznego Zdjęcia
Polski (AZP), zrealizowanymi niemal w całości do 1990 r. Teren Narwiańskiego
Parku Narodowego i jego otuliny obejmuje piętnaście obszarów AZP, z których
obecnie znanych jest ponad 1143 stanowisk archeologicznych datowanych od
epoki kamienia po czasy nowożytne.3 Wyniki badań AZP stały się podstawą
szeregu wykopalisk podjętych w latach dziewięćdziesiątych XX w. i w następnej
dekadzie, przede wszystkim jako badania wyprzedzające wielkie inwestycje liniowe: budowę gazociągu jamalskiego i trasy S8. Towarzyszyły im, prowadzone
na znacznie mniejszą skalę, wykopaliska podejmowane w celach naukowych lub
naukowo-konserwatorskich i przy okazji mniejszych inwestycji.
W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych XX w. przez teren Podlasia, w tym
obszar bezpośrednio na południe od Suraża, przebiegała budowa gazociągu jamalskiego. Ratownicze wykopaliska na jego trasie doprowadziły do odkrycia
wczesnośredniowiecznego cmentarzyska i dwóch osad ze śladami zasiedlania
z neolitu, okresu wpływów rzymskich, późnego średniowiecza i czasów nowożytnych w Daniłowie Małym (stanowiska nr 6 i 7) oraz dwóch osad z wczesnej
epoki żelaza i okresu wpływów rzymskich w Surażu (stanowiska nr 37 i 108).
Badania na cmentarzysku w Daniłowie Małym i w Surażu na stan. 37 były na2
3
Archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora zabytków, teczka AZP 39–
83.
Dokumentacja z badań Archeologicznego Zdjęcia Polski w archiwach: Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków – teczki AZP: 37–83, 37–84, 37–85,
38–83, 38–84, 38–85, 39–83, 39–84, 39–85, 40–83, 40–84, 40–85, 41–83, 41–84, 41–
85 oraz Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, Delegatura w Łomży – teczki
AZP: 38–83, 39–83. Autorzy badań: A. Boguszewski [AZP 40–84 (1984 r.), AZP
41–84 (1984 r.)], E. Gieysztor-Szymczak, Z. Sulgostowska, A. Grochulska, J. Tomaszewski [AZP 39–84 (1982 r.)], H. Karwowska [AZP 37–84 (b.d.), AZP 37–85 (1985
r.)], J. Korsak [AZP 39–83 (część łomżyńska 1992 r.)], J. Maciejczuk [AZP 39–83
(część białostocka 1988 r.), AZP 40–83 (1987 r.), AZP 40–85 (1990 r.), AZP 41–84
(1987 r.)], J. Maciejczuk i L. Pawlata [AZP 41–85 (1988 r.)], L. Pawlata [AZP 37–83
(1985–1986 r.), AZP 38–83 (część białostocka 1985 r.), AZP 38–84 (1987 r.), AZP
38–85 (1988 r.), AZP 39–85 (1989 r.)], K. Rusin, U. Stankieiwcz, H. Karwowska,
I. Kryński [AZP 38–83 (część łomżyńska 2001)].
247
stępnie kontynuowane do 2005 r. jako prace naukowo-konserwatorskie (Krasnodębski 2006; Krasnodębski, Kupryjanowicz 2006; Olczak 2009).4
Z kolei pod koniec pierwszej i na początku drugiej dekady XXI w., w czasie budowy trasy S8 na odcinku z Jeżewa
do Białegostoku, wykopaliska wyprzedzające realizacje inwestycji przeprowadzone zostały na stanowiskach nr: 2
w Jeronikach, 11 w Jeżewie Starym, 45 w Pajewie, 31 i 32
w Rzędzianach oraz 53 i 56 w Złotorii. Doszło wówczas do
odkrycia szeregu reliktów osadnictwa pradziejowego
i wczesnośredniowiecznego. Niestety, poza Jeronikami,
wyniki tych wykopalisk nie ukazały się drukiem (Kittel
i in. 2014).5 w Jeronikach odkryto wówczas pozostałości
osadnictwa z paleolitu schyłkowego, eneolitu, starszej
epoki brązu, wczesnej epoki żelaza, okresu wpływów
rzymskich, późnego średniowiecza i czasów wczesnonowożytnych (Wawrusiewicz 2009, 2010; Rusin, Wawrusiewicz 2012).
Chronologia pradziejów na obszarze ziem dzisiejszej
Polski (Kaczanowski, Kozłowski 1998)
1. paleolit schyłkowy (ok. 12000–10000 lat p.n.e.)
2. mezolit (ok. 10000–5600 lat p.n.e.)
3. neolit (ok. 5400–3800 lat p.n.e.)
4. eneolit (ok. 3700/3500–2200/2100 lat p.n.e.)
5. epoka brązu (ok. 2200/2100 lat p.n.e. – ok. połowy VIII w.
p.n.e.)
6. wczesna epoka żelaza (ok. połowy VIII w. p.n.e. – początek
i w. n.e.)
7. okres wpływów rzymskich (początek i w. n.e. – ok. 375 r.
n.e.)
8. okres wędrówek ludów (ok. 375 r. n.e. – 567/568 r. n.e.
lub koniec VII w. n.e.)
Doraźne badania ratownicze miały miejsce w 1992 r.
w Surażu, gdzie na posesji Tadeusza Laskowskiego odkryty
został ślad osadnictwa neolitycznej kultury niemeńskiej
oraz relikt jamy o nieokreślonej funkcji, datowanej na
VIII–IX w. (Karczewski 1995). W 2002 r. niewielkie wykopaliska ratownicze przeprowadzono na wczesnośredniowiecznym cmentarzysku przygrodowym w Surażu, rozkopanym po raz pierwszy na początku lat siedemdziesiątych
XX w. Tym razem odkryto tu sześć grobów. Przy okazji
natrafiono też na relikty osady z okresu wpływów rzymskich i wczesnego średniowiecza na suraskim rynku (Krasnodębski 2006).
Ostatnich kilka lat przyniosło wznowienie badań nad
najstarszym odcinkiem pradziejów. Rozpoznaniu osadnictwa schyłkowopaleolitycznego nad górną Narwią służyły
badania przeprowadzone w okolicach Suraża na stanowiskach nr 14 i 97 (Jurzysta 2015). Cel naukowy miały też
wykopaliska podjęte w dolnej części stoku wału Góry Królowej Bony w Surażu. Ujawniły one relikty późnośredniowiecznej przystani rzecznej (Krasnodębski 2006).
W ciągu około 150 lat, od czasów pierwszych poszukiwań śladów najdawniejszej przeszłości przeprowadzonych
4
5
248
Pomimo upływu ponad dziesięciu lat od zakończenia wykopalisk, pełne opracowanie wyników tych badań nie zostało
dotychczas opublikowane.
Archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczki: AZP 73–83, AZP 73–84, AZP 73–85.
przez Zygmunta Glogera, zgromadzona została zatem niezwykle obszerna ilościowo baza źródeł archeologicznych.
Większość z nich pochodzi jednak z badań powierzchniowych prowadzonych metodą AZP, co w sposób zasadniczy
ogranicza ich użyteczność w badaniach nad krajobrazami
pradziejowymi i wczesnośredniowiecznymi. Przydatność
w tym względzie wskazanych wyżej wykopalisk, ze względu na wyrywkowy, w przewadze ratowniczy charakter, jak
też stan publikacji ich wyników jest również obarczona
wieloma zastrzeżeniami. Zabytki zebrane z powierzchni
stanowiska archeologicznego często nie reprezentują
wszystkich reliktów osadnictwa, jakie kryje to stanowisko.
Ujawniają je dopiero wykopaliska. Przykładowo, w Jeronikach na stanowisku 2, badania AZP doprowadziły do odkrycia tylko śladów osadnictwa z wczesnego i późnego średniowiecza oraz czasów nowożytnych, podczas gdy badania wykopaliskowe dostarczyły źródeł ze starszej i młodszej
epoki kamienia, epoki brązu, epoki żelaza, okresu wpływów rzymskich oraz późnego średniowiecza i czasów
wczesnonowożytnych. Nie potwierdziły natomiast osadnictwa wczesnośredniowiecznego (Wawrusiewicz 2009,
2010; Rusin, Wawrusiewicz 2012).6
Punktem wyjścia do badań nad każdym paleokrajobrazem jest krajobraz współczesny. Jednakże charakterystyka
jego cech naturalnych i kulturowych jest użyteczna jedynie
jako tło porównawcze krajobrazów w przeszłości. Cechy te
bowiem ulegały i nadal ulegają ciągłym przemianom, co
dobrze obrazują zmiany układu koryt rzecznych w dolinie
Narwi. W przypadku cech naturalnych nieodzowne są wyniki analiz geomorfologicznych, paleopedologicznych, paleohydrograficznych, palinologicznych, paleoklimatycznych, paleo- i archeobotanicznych oraz paleo- i archeozoologicznych. Stan ich dotychczasowego zaawansowania
ograniczony był głównie do badań stratygrafii osadów fluwialnych i biogenicznych oraz współczesnych zmian układu koryt rzecznych (Gradziński i in. 2000; Alexandrowicz, Żurek 2005; Tobiasz 2012). Analizy zwęglonych
makroskopowych szczątków roślin, w tym węgli drzewnych oraz szczątków zwierzęcych, pochodzących z badań
wykopaliskowych, przeprowadzone zostały jedynie dla
pięciu stanowisk archeologicznych, zawierających relikty
osadnictwa: neolitycznego (Daniłowo Małe stan. 7),
z wczesnej epoki żelaza (Suraż stan. 37), okresu wpływów
rzymskich (Suraż stan. 108, Daniłowo Małe stan. 6), późnego średniowiecza (Daniłowo Małe stan. 7), okresu nowożytnego (Daniłowo Małe stan. 6) (Krasnodębski, Kupryjanowicz 2006). Dalsze dwa stanowiska archeologiczne, na których badaniom wykopaliskowym towarzyszyły
rozbudowane analizy paleośrodowiskowe położone są na
północno-wschodnim skraju doliny górnej Narwi w Złotorii (stan. 53 i 56). Przeprowadzono tam badania geologiczno-geomorfologiczne związane z lokalizacją stanowisk
w terenie oraz analizy: pyłkową, makroskopowych szczątków roślinnych i zwierzęcych, węgli drzewnych, fragmentów drewna oraz subfosylnych wioślarek (Kittel i in.
2014). Niestety, dotychczas nie zostały opublikowane wyniki samych badań wykopaliskowych, co uniemożliwia
pełne porównanie źródeł archeologicznych z wynikami
6
Dokumentacja z badań AZP – teczka AZP 37–85 w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
analiz paleośrodowiskowych. Brak szerokiego zakresu
analiz paleośrodowiskowych w dolinie górnej Narwi
w istotny sposób utrudnia zatem badania nad krajobrazami tego obszaru w przeszłości.
Podstawą analizy rozmieszczenia elementów kulturowych w paleokrajobrazach są mapy archeologiczno-osadnicze. Pokazują one obszary atrakcyjne pod względem warunków środowiska naturalnego, zasiedlane przez ludzi
w poszczególnych odcinkach pradziejów i we wczesnym
średniowieczu. Aby obraz ten był jak najbardziej precyzyjny na mapach tych zaznaczone zostały jedynie te spośród
stanowisk archeologicznych, których datowanie odpowiada poszczególnym epokom i okresom pradziejów oraz
wczesnemu średniowieczu (Ryc. 14.2–8).7
Krajobraz kulturowy nad górną
Narwią w pradziejach i we
wczesnym średniowieczu
Przez całe pradzieje i wczesne średniowiecze warunki
środowiska naturalnego wywierały decydujący wpływ na
wszystkie aspekty życia człowieka. Tereny nad górną Narwią były atrakcyjne dla osadnictwa i gospodarki. Rzeźba
terenu z łagodnymi formami staroglacjalnymi i wydmami
(Kondracki 1972, 1988) stwarzała dogodne warunki do
zasiedlania już od epoki kamienia. Dominującym elementem paleokrajobrazu była bez wątpienia rzeka. Wyniki
badań osadów biogenicznych i fluwialnych w przekroju
przez dolinę Narwi między Kurowem i Śliwnem wykazały,
że osady te zaczęły powstawać w ósmym tysiącleciu przed
nasza erą, zaś zasadnicza część osadów organicznych powstała pomiędzy przełomem i i II tysiąclecia przed naszą
erą i końcem i tysiąclecia naszej ery (Gradziński i in.
2000; Alexandrowicz, Żurek 2005). W periodyzacji pradziejów początek wypełniania dna doliny Narwi przypadł
zatem na starszy odcinek mezolitu, natomiast większość
osadów powstała tu pomiędzy młodszą epoką brązu
i wczesną fazą wczesnego średniowiecza. W związku z tym,
że akumulacja osadów neoholoceńskich związana była
głównie z działalnością anastomozującej rzeki, można
przyjąć, że jej wielokorytowy układ prawdopodobnie za7
Reprezentatywność wyników badań AZP dla rzeczywistej
sytuacji osadniczej i kulturowej w pradziejach i wczesnym
średniowieczu zależy od wielu zmiennych, a określenie ich
wpływu na ostateczny wynik jest najczęściej trudne do jednoznacznego oszacowania. Materiały z badań powierzchniowych, często mocno zniszczone w wyniku długotrwałego zalegania na powierzchni gruntu lub będące mało
charakterystycznymi odpadkami i półproduktami wyrobów
krzemiennych, stwarzają duże trudności w precyzyjnym
datowaniu i klasyfikacji kulturowej. Wyniki jednorazowego
przejścia terenu są też znacznie mniej efektywne od wielokrotnych, często prowadzonych latami poszukiwań. Stwierdzenie to dobrze ilustruje przykład Suraża i okolic, skąd znana jest największa liczba stanowisk archeologicznych nad
całą górną Narwią. Zresztą nawet wielokrotne badania nie
zapewniają pełnego poznania dziedzictwa archeologicznego
danego obszaru. Przykład odkrycia w 2015 i 2016 r. koło
Złotorii skarbu 230 wczesnośredniowiecznych srebrnych
monet jest tego najlepszym dowodem.
czął powstawać dopiero około przełomu epoki brązu
i wczesnej epoki żelaza. Wcześniej – co najmniej od mezolitu – Narew była rzeką meandrującą (Alexandrowicz,
Żurek 2005).8 Natomiast u schyłku plejstocenu, czyli w paleolicie schyłkowym, współczesna dolina Narwi znajdowała się w strefie odpływu wód glacjofluwialnych (roztopowych) – w obniżeniu dolinnym Narwi (Alexandrowicz,
Żurek 2005; Banaszuk, Micun 2009). Zmiany położenia
koryta rzeki i przekształcenie w rzekę anastomozującą,
wywierały zapewne istotny wpływ na zmiany układu sieci
osadniczej w pradziejach i wczesnym średniowieczu. Niestety, jak dotąd, brak jest wystarczających podstaw do
szczegółowej analizy tych zależności. Podobnie, za niewystarczający należy uznać zakres analiz palinologicznych,
w tym nierozpoznanie na podstawie zapisu pyłkowego
przemian cech lokalnych zbiorowisk roślinnych w przeszłości, wywołanych czynnikami naturalnymi i działalnością człowieka. Brakuje również informacji o wpływie gospodarki i osadnictwa na zmiany w rzeźbie terenu i pokrywie glebowej. Dlatego nie jest możliwe przedstawienie
szczegółowych relacji człowiek – środowisko w pradziejach
i wczesnym średniowieczu na obszarze nad górną Narwią
oraz ich wpływu na tutejsze paleokrajobrazy.
Dzieje człowieka nad górną Narwią zaczęły się około
12 tysięcy lat temu, u schyłku epoki lodowcowej, w okresie
klimatycznym zwanym allerodem. Obniżeniem doliny
Narwi nie płynęła jeszcze rzeka. Spływały tędy wody z topniejącego lądolodu (Alexandrowicz, Żurek 2005).
W starszej części tego okresu dominującym elementem roślinnym w krajobrazie były parkowe lasy brzozowe, z zaroślami brzóz krzewiastych i pojedynczymi sosnami. Późnej
w drzewostanie zwiększyła się liczba sosen oraz pojawiła
się osika. Roślinność zielna była zróżnicowana w zależności od rodzaju siedliska. Oziębienie, jakie nastąpiło po allerodzie, w okresie zwanym dryas III, spowodowało istotne
zmiany w krajobrazie, w tym przede wszystkim mocne
prześwietlenie i skurczenie się areału drzewostanu. Najbardziej charakterystycznymi przedstawicielami fauny allerodzkiej były renifer i łoś, natomiast w lasotundrze dryasu III żyły przede wszystkim renifery (Sulgostowska
1989). Cały powyższy okres odpowiadał w dziejach ludzkości paleolitowi schyłkowemu. Gospodarka oparta była
wówczas na łowiectwie i zbieractwie. Nie wprowadzała
zatem żadnych trwałych zmian w środowisku naturalnym
i krajobrazie. Do polowań używano łuków i strzał zakończonych krzemiennym grotem zaopatrzonym w charakterystyczny trzonek służący do osadzenia w drewnianym
promieniu. Groty te określane są mianem ostrzy trzoneczkowatych, zaś kultura materialna używających je łowców
nazywana jest kulturą świderską lub cyklem mazowszańskim (Ryc. 14.9). Ze względu na cykliczne, związane z porami roku, wędrówki reniferów z południa na północ
i z powrotem, również ich łowcy prowadzili wędrowny tryb
życia, przemieszczając się w układzie południkowym na
przestrzeni do 200 km i nie zakładając stałych osiedli (Sulgostowska 2005). Ślady ich niewielkich, najpewniej krót8
Inni autorzy przyjmują, że zabagnienie doliny górnej Narwi na odcinku między Surażem i Żółtkami nastąpiło już na
przełomie okresu atlantyckiego i subborealnego, czyli około
2500–2000 lat p.n.e. (Wołkowycki, Banaszuk 2010 i cyt.
tam wcześniejsza literatura).
249
Ryc. 14.2 Rozmieszczenie punktów osadniczych
schyłkowopaleolitycznej kultury świderskiej
w otoczeniu Narwiańskiego Parku Narodowego
(oryg.)
Ryc. 14.3 Rozmieszczenie punktów osadniczych
z mezolitu w Narwiańskim Parku Narodowym i w
jego otoczeniu. Kolory: czerwony – punkt osadniczy
nieokreślony pod względem kulturowym, niebieski
– punkt osadniczy kultury kundajskiej, żółty – punkt
osadniczy kultury janisławickiej (oryg.)
250
Ryc. 14.4 Rozmieszczenie punktów osadniczych
z neolitu i eneolitu w Narwiańskim Parku
Narodowym i w jego otoczeniu. Kolory: czerwony –
punkt osadniczy nieokreślony pod względem
kulturowym, zielony – punkt osadniczy kultury
ceramiki grzebykowo-dołkowej, brązowy – punkt
osadniczy kultury niemeńskiej, fioletowy – punkt
osadniczy kultury pucharów lejkowatych, żółty
– punkt osadniczy kultura amfor kulistych, niebieski
– punkt osadniczy kultury ceramiki sznurowej (oryg.)
Ryc. 14.5 Rozmieszczenie punktów osadniczych
z epoki brązu i epoki brązu–wczesnej epoki żelaza
(kultura łużycka). Kolory: czerwony – punkt
osadniczy nieokreślony pod względem kulturowym,
zielony – punkt osadniczy kultury trzcinieckiej,
niebieski – punkt osadniczy kultury łużyckiej (oryg.)
251
Ryc. 14.6 Rozmieszczenie punktów osadniczych
z wczesnej epoki żelaza. Kolory: czerwony – punkt
osadniczy nieokreślony pod względem kulturowym,
zielony – punkt osadniczy „kultury bałtyjskiej”,
niebieski – punkt osadniczy z ceramiką
o kreskowanych powierzchniach (oryg.)
Ryc. 14.7 Rozmieszczenie punktów osadniczych
z okresu wpływów rzymskich. Kolory: czerwony –
punkt osadniczy nieokreślony pod względem
kulturowym, zielony – punkt osadniczy kultury
przeworskiej, niebieski – punkt osadniczy kultury
wielbarskiej (oryg.)
252
Ryc. 14.8 Rozmieszczenie wczesnośredniowiecznych
punktów osadniczych. Kolory: czerwony – punkt
osadniczy datowany ogólnie na wczesne
średniowiecze, w tym na późną fazę wczesnego
średniowiecza, niebieski – punkt osadniczy
z wczesnej fazy wczesnego średniowiecze (VIII–IX
w.) (oryg.)
Ryc. 14.9 Narzędzia krzemienne schyłkowopaleo­
litycznych i mezolitycznych łowców – myśliwych
(w zbiorach Społecznego Muzeum ArcheologicznoEtnograficznego w Surażu)
253
kotrwałych, sezonowych obozowisk nad górną Narwią
znane są przede wszystkim z okolic Bokin, Starej Łupianki
i Suraża (Ryc. 14.2). Nad górną Narwią ludność ta nie tylko
polowała. Badania archeologiczne dowiodły, że w okolicy
Nowej Łupianki eksploatowała ona krzemień, występujący
tu w pokładach kredy i na miejscu przerabiała go na narzędzia i broń (Gieysztor-Szymczak 2001).
Koniec późnego glacjału nastąpił około 10200 lat temu,
dając jednocześnie początek nowej, trwającej do dziś epoce
klimatycznej – holocenowi. Szybkie ocieplenie klimatu
spowodowało ponowny rozwój lasów i zintensyfikowało
procesy glebotwórcze. W drzewostanach z pierwszego tysiąclecia holocenu, w okresie preborealnym, dominowały
brzoza i sosna z domieszką osiki, jarzębiny i wierzby. Zajmowana stopniowo przez lasy otwarta przestrzeń sprzyjała
rozwojowi drzew światłolubnych. W kolejnym tysiącleciu,
w okresie borealnym, 9–8 tys. lat temu, skład gatunkowy
drzewostanu uległ przebudowie. Nadal dominowała w nim
sosna, a w zwartym podszycie występowała leszczyna.
Z wolna pojawiły się nowe gatunki drzew liściastych: lipa,
dąb, jesion i olsza. Zmienił się też świat zwierzęcy. W lasach żyły już jelenie, sarny i dziki (Ralska-Jasiewiczowa
1991). W tym okresie w dnie doliny górnej Narwi zaczęła
się akumulacja osadów biogenicznych (Gradziński i in.
2000; Alexandrowicz, Żurek 2005). Następne trzy tysiące lat holocenu nazywane są okresem atlantyckim (od
ok. 8 tys. do ok. 5 tys. lat temu). W ciągu tego okresu skład
gatunkowy lasów uległ ustaleniu i stabilizacji. Na obszarze
niżu były to lasy mieszane z dominującymi lipami, wiązami, dębami i jesionami, których proporcje zależały od lokalnych warunków siedliskowych. Na terenie północnej
Polski stabilizacja ta nastąpiła późno, bo dopiero pomiędzy
6,5 a 6 tys. lat temu (Ralska-Jasiewiczowa 1991).
Holocen zapoczątkował w dziejach ludzkości nowy etap
rozwoju, który w strefie niżu europejskiego określany jest
mezolitem (ok. 10 – ok. 5 tys. lat temu). Zmiany jakie zaszły wówczas w kulturze ludzkiej były odpowiedzią na konieczność dostosowania się do życia w zmienionych warunkach środowiska naturalnego. Człowiek nadal czerpał
ze środowiska wszystkie niezbędne mu zasoby, nie powodując w nim jeszcze większych trwałych zmian. Ale nowe
lasy, z bogatym podszytem i runem oraz terytorialną zwierzyną, a także rzeki i jeziora bogate w ryby, spowodowały
istotne zmiany adaptacyjne w gospodarce i osadnictwie.
Obok myślistwa, ważną rolę zaczęło odgrywać zbieractwo,
w tym orzechów leszczyny oraz rybołówstwo. Osadnictwo
stało się bardziej stabilne, na co wpłynęła terytorialność
zwierzyny. Pojawiła się też konieczność wykorzystywania
lokalnego surowca krzemiennego do produkcji narzędzi
(Ryc. 14.9) (Kaczanowski, Kozłowski 1998). Działalność
człowieka w mezolicie mogła wpływać na zmiany w krajobrazie. Osadnictwo zajmujące tereny piaszczyste sprzyjało
rozwojowi procesów wydmotwórczych. Intensywne zbieractwo powodowało lokalne prześwietlenia lasów i zmiany
w składzie gatunkowym szaty roślinnej (Ralska-Jasiewiczowa 1991).
Nad górną Narwią najbardziej atrakcyjne warunki naturalne dla osadnictwa mezolitycznego występowały, podobnie jak w paleolicie schyłkowym, w okolicach Bokin
i Starej Łupianki (Ryc. 14.3). Myśliwi-zbieracze zakładali tu
swoje obozowiska już nie tylko na stoku doliny. Ich ślady
254
odkryte zostały również na niewielkich piaszczystych wyniesieniach w dnie doliny, na północ od Wólki Waniewskiej i Bokin. Innym miejscem, gdzie archeolodzy potwierdzili obecność ludności mezolitycznej jest obszar na prawym brzegu Narwi, na północ od Uhowa i w samym
Uhowie oraz na północ od Suraża. Narzędzia krzemienne
i powstałe przy ich wytwarzaniu odpady, będące jedynym
świadectwem osadnictwa mezolitycznego, najczęściej nie
dają podstaw do precyzyjnego stwierdzenia ich klasyfikacji
kulturowej. Dlatego większość stanowisk archeologicznych
z tego okresu określana jest ogólnie jako stanowiska mezolityczne, bez wskazania, czy należą one do starszej, datowanej na okres preborealny i borealny kultury kundajskiej,
czy też młodszej, rozwijającej się w okresie atlantyckim,
kultury janisławickiej (Maciejczuk 1995; Sulgostowska
2005). Do wyjątków należą odkryte w Surażu i Uhowie pozostałości obozowisk kultury janisławickiej (Ryc. 14.3).
Wyjątkowym w skali ogólnopolskiej zabytkiem wskazującym na złożone relacje jego twórców ze środowiskiem
naturalnym jest bogato zdobiony fragment poroża jelenia
(Ryc. 14.10). Odkryty przypadkowo, jeszcze w połowie lat
czterdziestych XX w., w kopalni kredy pod wsią Nowa Łupianka, jest najprawdopodobniej kalendarzem solarno-lunarnym. Za pomocą nacięć zapisano na nim informacje
o ruchu słońca i księżyca. Co prawda brak jest podstaw do
precyzyjnego datowania tego znaleziska, ale szereg podobieństw do innych tego typu przedmiotów znanych z Europy wskazuje dość jednoznacznie, że wykonano go w mezolicie (Gieysztor-Szymczak 2001).
W czasach, gdy na niżu europejskim rozpoczął się mezolit, we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego,
gdzie zasoby środowiska uniemożliwiały kontynuację ło-
Ryc. 14.10 Najstarszy na ziemiach polskich, najprawdopodobniej
mezolityczny, kalendarz wycięty na fragmencie poroża jelenia (za:
Gieysztor-Szymczak 2001)
wiectwa i zbieractwa, doszło do wynalezienia nowych sposobów zdobywana pożywienia, opartych na uprawie ziemi
i hodowli. Towarzyszyła temu umiejętność lepienia glinianych naczyń i gładzenia kamiennych narzędzi. Pierwsi rolnicy dotarli zza Karpat na teren dzisiejszej południowej
Polski około połowy szóstego tysiąclecia p.n.e. Bytujący na
niżu mezolityczni myśliwi-zbieracze, korzystający z dogodnych warunków środowiska naturalnego, aż do połowy
czwartego tysiąclecia p.n.e. nie byli skłonni do przejęcia
żadnego elementu z nowego typu gospodarki. Dopiero
wówczas włączyli do swojej kultury materialnej gliniane
naczynia (Kaczanowski, Kozłowski 1998). Od tego
czasu, ich fragmenty, obok wyrobów krzemiennych, stały
się głównymi materialnymi śladami bytności człowieka
w eneolicie, epoce brązu i wczesnej epoce żelaza.
Nad górną Narwią ślady bytności myśliwych-zbieraczy,
posługujących się glinianymi naczyniami o charakterystycznych spiczastych dnach, tzw. naczyniami ostrodennymi, zaliczane są do dwóch kultur archeologicznych: kultury ceramiki grzebykowo-dołkowej i kultury niemeńskiej
(Maciejczuk 1995; Wawrusiewicz 2011). Punkty osadnicze pierwszej z nich znane są z terenów położonych na północ od Suraża, drugiej – z okolic wsi Izbiszcze i Topilec
oraz Suraża (Ryc. 14.4). Ich niewielka liczba z pewnością
nie ukazuje rzeczywistego obrazu osadnictwa ludności
utożsamianej z wymienionymi kulturami, które określa się
również mianem kultur subneolitycznych lub kultur neolitu strefy leśnej.
Pierwsi prawdziwi rolnicy pojawili się nad górną Narwią w eneolicie, około 5,5 tys. temu. Relikty ich kultury
materialnej klasyfikowane są przez archeologów jako kultura pucharów lejkowatych (Wawrusiewicz 2011). W historii roślinności i krajobrazu ich pojawienie się przypadło
na koniec okresu atlantyckiego i początek okresu subborealnego (od ok. 5000 do ok. 2500 lat temu). Był to czas kolejnej istotnej przebudowy składu gatunkowego lasów na
niżu. Proces ten wiązał się znowu ze zmianami klimatycznymi. Początkowy wzrost wilgotności, a następnie spadek
temperatury, spowodowały prześwietlenie lasów związane
ze zmniejszeniem się udziału drzew relatywnie ciepłolubnych: wiązu, jesionu i lipy. Ich miejsce zajmowały dąb, leszczyna, grab. Zmiany te wywołane zostały nie tylko czynnikami naturalnymi. Dużą rolę odegrała w nich również gospodarka rolnicza niszcząca przede wszystkim lasy na
najżyźniejszych siedliskach (Ralska-Jasiewiczowa 1991).
Ludność kultury pucharów lejkowatych utrzymywała
się z uprawy ziemi i hodowli zwierząt, uzupełnianych myślistwem i zbieractwem. Aby ten model gospodarczy był
efektywny w pogarszających się warunkach klimatycznych
i na mniej żyznych glebach konieczne było rozwinięcie
uprawy żyta, bardziej odpornego od innych zbóż oraz
wprowadzenie do hodowli rosłego bydła pochodzącego od
tura. Pogarszające się warunki środowiskowe spowodowały, że na początku trzeciego tysiąclecia p.n.e. dominujące
miejsce w gospodarce i osadnictwie zajęło półosiadłe, następnie zaś nomadyczne pasterstwo. Taki tryb życia w ciągu
trzeciego tysiąclecia p.n.e. charakterystyczny był dla ludności, która pozostawiła po sobie dwie kultury archeologiczne: kulturę amfor kulistych i nieco młodszą kulturę
ceramiki sznurowej (Kaczanowski, Kozłowski 1998).
Z interesującego nas obszaru nad górną Narwią znane
są zaledwie pojedyncze punkty osadnicze kultur eneolitycznych. Ślady osadnictwa kultury pucharów lejkowatych
odkryte zostały tylko pod Jeronikami. Materialne relikty
związane z kulturą amfor kulistych znane są z okolic Suraża i Baciut, a pozostałości osadnictwa kultury ceramiki
sznurowej odnaleziono pod Jeronikami, Grochami Starymi i w samym Surażu (Ryc. 14.4) (Maciejczuk 1995;
Wawrusiewicz 2011). Większość znalezisk z neolitu
i eneolitu nie została sklasyfikowana kulturowo. Niemniej,
na podstawie ich rozprzestrzenienia można stwierdzić, że
ówczesne osadnictwo trzymało się nie tylko brzegów doliny Narwi, ale również jej dopływów (Ryc. 14.4). W krajobrazie, nadal zdominowanym przez lasy charakterystyczne
dla okresu subborealnego, widoczne już były wpływy działalności człowieka. Trwałe i półtrwałe osady, zapewne niewielkie, otaczane były przez pola i łąki-pastwiska. Leśny
wypas zwierząt musiał też powodować zmiany w naturalnym składzie drzewostanu. Narew mogła już w tym czasie
płynąc wieloma korytami (Wołkowycki, Banaszuk
2010).
Potomkowie subneolitycznych myśliwych-zbieraczy
oraz ludności związanej z kulturą ceramiki sznurowej
mieszkali nad górną Narwią jeszcze u schyłku trzeciego tysiąclecia p.n.e., w początkach nowej epoki – epoki brązu.
Pod koniec pierwszej połowy drugiego tysiąclecia p.n.e.
weszli oni w skład społeczności, które pozostawiły po sobie
archeologiczną kulturę trzciniecką (Dąbrowski 1997;
Kaczanowski, Kozłowski 1998; Wawrusiewicz 2011).
Jej pojedyncze ślady znane są całego obszaru nad górną
Narwią (Ryc. 14.5). Osadnictwo z tego okresu trzymało się
zarówno doliny Narwi, jak i jej mniejszych i większych dopływów. O wielkości, rozplanowaniu i zabudowie osiedli
kultury trzcinieckiej na tych obszarach wiemy bardzo niewiele. Jedynie na podstawie wykopalisk w Jeronikach (stan.
2) można stwierdzić, że domy miały najprawdopodobniej
formę półziemianek i że w ich pobliżu znajdowały się jamy
zasobowe (Wawrusiewicz 2011). W sąsiedztwie osad musiały znajdować się pola uprawne oraz łąki-pastwiska (Kaczanowski, Kozłowski 1998).
Około 1300 lat p.n.e. mieszkańcy terenów nad górną
Narwią przyjęli system wierzeń charakterystyczny dla archeologicznej kultury łużyckiej, który nakazywał spalanie
zmarłych na stosach pogrzebowych i grzebanie ich szczątków w glinianych popielnicach na rozległych, płaskich
cmentarzyskach. Co prawda, jak dotąd, cmentarzyska
takie znad górnej Narwi nie są znane, ale za to odkryto tu
szereg innych punktów osadniczych tej kultury (Ryc. 14.5)
(Dąbrowski 1997). Ich rozmieszczenie pokazuje, że, podobnie jak w przypadku kultury trzcinieckiej, również
osadnictwo kultury łużyckiej zajmowało zarówno tereny
położone nad samą Narwią, jak i jej dopływami. Wstępowanie śladów osadnictwa obu kultur niekiedy na tych samych stanowiskach archeologicznych sugeruje nie tylko
zbieżność w wykorzystywaniu tych samych obszarów, ale
także analogiczne preferencje dotyczące wyboru miejsc
pod osady i eksploatowanych gospodarczo stref krajobrazowych. Podstawą zajęć gospodarczych była, tak jak wcześniej, uprawa ziemi i hodowla. O ważnej roli myślistwa
i rybołówstwa jako źródła pożywienia ludności kultury
łużyckiej nad górną Narwią świadczą przedmioty odkryte
255
w Surażu, wykonane z kości zwierzęcych: dwa harpuny,
ostrze oraz zawleczka do wyrobu sieci (Głosik 1969).
Rozwój kultury łużyckiej przypadał na młodszą i późną
epokę brązu oraz początek epoki żelaza, co w historii klimatu odpowiadało późnemu okresowi subborealnemu
i początkom trwającego do dzisiaj okresu subatlantyckiego. Na przełomie tych okresów nastąpiło ochłodzenie
i zwilgotnienie klimatu (Dąbrowski 1997). W tym czasie
płynąca już wieloma korytami górna Narew intensywnie
wypełniała swoją dolinę torfem (Alexandrowicz, Żurek
2005). Skutki osadniczej i gospodarczej działalności człowieka były dobrze widoczne w krajobrazie, w którym coraz
większą rolę odgrywały pola uprawne, łąki i pastwiska
oraz osiedla. Skład gatunkowy lasów ulegał dalszej przebudowie (Wasylikowa 1983; Dąbrowski 1997). Do karczunku drzew ludność kultury łużyckiej mogła używać
zarówno siekier wykonanych z brązu, jak też toporów kamiennych, podobnych do tych z neolitu (Ryc. 14.11). i chociaż nie wiadomo jaki areał miały ówczesne pola, to na
duże znaczenie uprawy zboża wskazują pośrednio odkrywane nad górną Narwią nieckowate żarna kamienne (Ryc.
14.12) (Bieńkowska, Karcowska 2004).
Od początku epoki żelaza aż po połowę V w. n.e. tereny
nad górną Narwią były obszarem zasiedlanym przez różne
Ryc. 14.11 Topór kamienny. Uwagę zwraca półkolisty rowek tuż za
otworem służącym do osadzania styliska. Ślad ten pozostał jako
dowód, że wytwórca topora zmienił zdanie co do miejsca
i wielkości umieszczonego w nim otworu (zabytek ze zbiorów
Społecznego Muzeum Archeologiczno-Etnograficznego w Surażu)
społeczności migrujące ze strefy leśnej Europy Wschodniej
na Pojezierze Mazurskie i z powrotem, oraz ze Skandynawii, przez Pomorze Nadwiślańskie nad Morze Czarne.
Z pojedynczych stanowisk archeologicznych znad górnej
Narwi, datowanych na wczesną epokę żelaza i okres wpływów rzymskich, znane są fragmenty naczyń o powierzchniach zewnętrznych pokrytych kreskowaniem (Ryc. 14.6)
(Karczewska 2009; Olczak 2009). Przypominają one
naczynia charakterystyczne dla tzw. kultury ceramiki
kreskowanej z terenu dzisiejszej Białorusi i wschodniej
Litwy (Egorejčenko 2009). Najprawdopodobniej ceramika ta jest świadectwem, słabo jeszcze poznanej i nie zdefiniowanej przez archeologów, migracji grup ludzkich z obszaru tzw. wspólnoty językowej bałto-słowiańskiej ku północnemu wschodowi. Dzięki analizie makroskopowych
256
Ryc. 14.12 Władysław Litwińczuk przy dwóch kamiennych
żarnach nieckowatych z jego kolekcji archeologicznej (fot. ze
zbiorów Społecznego Muzeum Archeologiczno-Etnograficznego
w Surażu)
szczątków roślinnych z jam gospodarczych odkrytych pod
Surażem, w obrębie reliktów osady datowanej na i w. p.n.e.
– i w. n.e., można stwierdzić, że jednym z zajęć gospodarczych tej ludności była uprawa zbóż. Areał pól nie jest możliwy do określenia. Wiadomo natomiast, że uprawiano na
nich pszenicę, jęczmień i proso zwyczajne, i że uprawy te
były zachwaszczone (Krasnodębski, Kupryjanowicz
2006).
W pierwszych wiekach naszej ery, w okresie wpływów
rzymskich, poza ludnością, która nad górną Narwią pozostawiła po sobie fragmenty glinianych naczyń o kreskowanych powierzchniach, mieszkały tu również społeczności
wiązane z kulturami archeologicznymi: przeworską i wielbarską. Wcześniej, już w pierwszym wieku n.e., pojawiło
się tu osadnictwo kultury przeworskiej. Jej ludność utożsamiana jest często przez archeologów ze znanymi z antycznych źródeł pisanych germańskimi Lugiami i Wandalami. Około połowy II w. kultura przeworska wycofała się
z terenów nadnarwiańskich ustępując miejsca społecznościom kultury wielbarskiej, wśród których znajdowali się
germańscy Goci, wędrujący ze Skandynawii nad Morze
Czarne (Kaczanowski, Kozłowski 1998).
Stanowiska archeologiczne z okresu wpływów rzymskich odkryte dotychczas nad górną Narwią nie zostały
w większości sklasyfikowane pod względem kulturowym
(Ryc. 14.7). Z kulturą przeworską związane są pojedyncze
punkty osadnicze w Jeronikach, Surażu i na południe od
Łap. Wykopaliska na stanowisku 2 w Jeronikach wykazały,
że osiedle to miało wyraźną organizację przestrzenną,
z podziałem na strefy mieszkalną i gospodarczo-magazynową (Rusin, Wawrusiewicz 2012). Niewiele wiadomo
również o osadnictwie kultury wielbarskiej na tych terenach. Jej stanowiska archeologiczne znane są jedynie
z Uhowa i okolic Grochów Starych. Niemniej, pomimo niewielkiej liczebności, źródła archeologiczne pozwalają na
wskazanie nowego elementu, jaki pojawił się w tym czasie
w krajobrazie kulturowym nad górną Narwią. Zidentyfikowane zostały w nim dwie nekropole wyznaczające strefy
krajobrazu sakralnego. Pierwsza z nich – płaskie cmentarzysko ciałopalne kultury przeworskiej, położone było
w miejscu dzisiejszego suraskiego Rynku Kościelnego,
w pobliżu kościoła. Jego śladem jest wykonana z brązu zapinka, tzw. oczkowata oraz zaopatrzony w zadziory żelazny grot oszczepu, przechowywany w zbiorach Społecznego Muzeum Archeologiczno-Etnograficznego w Surażu
(Jaskanis 1968). Bogate, kurhanowe cmentarzysko kultury wielbarskiej znajdowało się natomiast na polach na
wschód od Grochów Starych (Rusin 1998; 1999). Jego duże,
kamienno-ziemne kopce musiały w pierwszych wiekach
n.e. stanowić znaczącą dominantę krajobrazową.
Klimat, który w ostatnich stuleciach p.n.e. uległ nieznacznemu ociepleniu i osuszeniu, około przełomu er stał
się ponownie chłodniejszy i bardziej wilgotny. Niemniej, aż
do około V w. był on bardziej dogodny dla rozwoju osadnictwa niż w czasach historycznych (Godłowski 1983).
Rozmieszczenie stanowisk archeologicznych związanych
z osadnictwem z okresu wpływów rzymskich nie wykazuje
wyraźnego związku z doliną górnej Narwi. Większość
z nich położona jest na stokach i krawędziach dolin mniejszych cieków wodnych. Prawidłowość ta ukazuje zapewne
wpływ warunków środowiska naturalnego na osadnictwo
z pierwszych wieków naszej ery. Inną dobrze widoczną
cechą jest położenie punktów osadniczych nieco wyżej
w stosunku do dna doliny Narwi i jej dopływów, niż miało
to miejsce we wcześniejszych odcinkach pradziejów. Prawdopodobnie była to reakcja na wyższy wówczas stan wód.
W okresie wpływów rzymskich krajobraz nad górną
Narwią musiał już nosić wyraźne piętno człowieka. Co
prawda, stan dotychczasowych badań archeologicznych
nie pozwala na oszacowanie skali tego zjawiska, ale pewne
wyobrażenie, niestety bardzo mgliste, dają o nim wyniki
analizy makroskopowych szczątków organicznych odkrytych w pozostałości paleniska na stanowisku 108 w Surażu.
Znaleziono tam pozostałości komosy białej i pokrzywy
zwyczajnej, pospolitych chwastów polnych, rosnących
również w sąsiedztwie siedzib ludzkich, na przekształconych przez człowieka siedliskach (Krasnodębski, Kupryjanowicz 2006).
Druga połowa V w. przynosi niemal całkowite wyludnienie ziem dzisiejszej Polski. Spowodowało je odejście
mieszkających tu plemion na południe. Ta wielka wędrówka ludów, w której wzięli również udział Wandalowie
i Goci, doprowadziła do upadku Cesarstwa Rzymskiego
i w konsekwencji do powstania szeregu nowych państw
plemiennych w Europie Środkowej i Zachodniej. Był to
również czas ekspansji Słowian z ich pierwotnych siedzib
na wschodzie Europy.
Najstarsze, odkryte dotychczas ślady osadnictwa słowiańskiego nad górną Narwią datowane są dopiero na
VIII–IX w (Ryc. 14.8). W tym czasie Narew stanowiła strefę pogranicza między osadnictwem zachodnio- i wschodniosłowiańskim. Najbardziej znane stanowisko archeologiczne – grodzisko w Surażu – uważane było dotąd w literaturze przedmiotu za pozostałość grodu ruskiego
(Jaskanis 1969). Gród suraski istniał najprawdopodobniej
już od X w. Towarzyszyła mu duża osada, która zajmowała
przestrzeń dzisiejszego Rynku Kościelnego i położonego
w jego sąsiedztwie odcinka ul. Mostowej (Krasnodębski
2012). Pomiędzy osadą i grodem znajdowało się cmentarzysko. Odnalezione tam w grobach elementy stroju wskazywały na mazowieckie – zachodniosłowiańskie pochodzenie pochowanych osób (Bieńkowska 1995, 2005). Fakt
ten, jak również położenie grodziska po lackiej stronie
Narwi, przemawia za uznaniem go za relikt grodu mazowieckiego. W tym kontekście nie powinno też dziwić
(Krasnodębski 2012) milczenie na jego temat latopisów
ruskich, które wymieniają wschodniosłowiańskie grody
w Mielniku i Bielsku Podlaskim.
Rozmieszczenie punktów osadniczych datowanych na
wczesne średniowiecze nad górną Narwią ukazuje prawdopodobne położenie ówczesnych wsi i ich zaplecza gospodarczego (Ryc. 14.8). Na tej podstawie z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że metrykę sięgającą późnej fazy wczesnego średniowiecza mają współczesne wsie:
Baciuty, Bokiny, Chodory, Daniłowo Małe, Dobrowoda,
Izbiszcze, Jeroniki, Kol. Kurowo, Kruszewo, Leśniki, Niećki, Pajewo, Płonka Kościelna, Płonka-Matyski i Płonka-Strumianka, Pszczółczyn, Roszki-Wodźki, Stara Łupianka, Śliwno, Średzińskie, Turośń Dolna, Uhowo, Wólka Waniewska i Zawady. Wczesnośredniowieczne osady musiały
również istnieć na południowy zachód od dzisiejszych
Rzędzian, na południe od wsi Mińce, pomiędzy wsiami
Kamieńskie-Ocioski i Zdory Nowe oraz Grochami Starymi i Daniłowem Małym. Duże nagromadzenie śladów
osadnictwa z tego okresu widoczne jest także po obu stronach Narwi pod Kruszewem i Pajewem. Najprawdopodobniej wyznaczają one miejsce ówczesnej przeprawy, położonej w miejscu lub w sąsiedztwie tzw. zerwanego mostu pod
Kruszewem. Tak więc, osadnictwo z XI–XII w. stworzyło
podstawy do dalszego rozwoju historycznej sieci osadniczej nad górną Narwią.
Duży wpływ na krajobraz nad górną Narwią wywierał
najprawdopodobniej jeszcze jeden rodzaj działalności gospodarczej. W społecznym Muzeum Archeologiczno-Etnograficznym w Surażu przechowywane są bryły szlaki
żelaznej, odnalezione na uroczysku „Biała Góra” (Ryc.
14.13). Są to części kloców żużla, o wysokiej, dochodzącej
do 50% zawartości żelaza. Żużel ten osadzał się w zagłębieniach prymitywnych pieców hutniczych zwanych dymarkami kotlinkowymi i był odpadem produkcyjnym. W Górach Świętokrzyskich wytapiano w nich żelazo z wysokoprocentowych rud. Nad Narwią i jej dopływami używano
do tego celu tzw. rudy bagiennej (darniowej), o znacznie
niższej zawartości żelaza, za to łatwo dostępnej, bo występującej płytko w podmokłych obniżeniach. Niezbędnym
paliwem w piecach dymarskich był węgiel drzewny,
a w związku z tym hutnicy powodowali duże i szybkie spustoszenia w drzewostanie, niszcząc duże powierzchnie
lasów. Niestety, na podstawie samej szlaki żelaznej nie sposób ocenić jej wieku. Potrzebne są do tego pozostałości dymarek i inne źródła archeologiczne. Dlatego też nie wiadomo czy piece hutnicze na uroczysku „Biała Góra” powstały
w pierwszych wiekach n.e., w średniowieczu, czy też może
dopiero przed kilkuset laty, gdyż aż tak długo utrzymywał
się ten sposób produkcji żelaza.
257
Ryc. 14.13 Bryły szlaki żelaznej – ślad
starożytnego, średniowiecznego lub
nowożytnego hutnictwa żelaza na
uroczysku Biała Góra w Surażu
(ze zbiorów Społecznego Muzeum
Archeologiczno-Etnograficznego w Surażu)
Krajobraz archeologiczny nad górną Narwią
Zabytki archeologiczne o własnej formie terenowej, przede wszystkim grodziska, kurhany i inne cmentarzyska z grobami oznaczonymi trwale na powierzchni gruntu, są ważnym składnikiem krajobrazów kulturowych. Świadczą
one nieraz o bardzo odległej historii społeczności uznających je za krajobrazy
swojskie, rodzime. We współczesnych krajobrazach terenów nad górną Narwią
przetrwało stosunkowo niewiele dzieł rąk ludzkich z pierwszych wieków n.e.,
wczesnego średniowiecza i okresu wczesnohistorycznego. Jak można sądzić na
podstawie informacji archiwalnych, jeszcze sto, a nawet czterdzieści–trzydzieści
lat temu zabytków tych było znacznie więcej. Cmentarzyska kurhanowe o różnej, przeważnie wczesnośredniowiecznej chronologii, znajdowały się pod miejscowościami: Bojary, Grochy Stare, Płonka Kościelna, Płonka-Kozły, Suraż, Średzińskie, Topilec, Uhowo i Zawyki. Wczesnośredniowieczne cmentarzyska
typu mazowieckiego z grobami w obudowach kamiennych znane były z Pajewa
i Kol. Rzędziany. Najwięcej było cmentarzy późnośredniowiecznych i wczesnonowożytnych. Odnotowano je we wsiach Bojary, Dobrowoda, Izbiszcze, Pajewo,
Pańki, Radule i Kol. Radule, Roszki-Włodki, Rynki, Stara Łupianka, Tołcze,
­Topilec, Uhowo i w Surażu. Część z nich – w Bojarach, Dobrowodzie i Pańkach
– miała groby oznaczone stelami kamiennymi.
Wszystkie cmentarzyska, zarówno pradziejowe, wczesno- i późnośredniowieczne, jak i nowożytne zakładane były zazwyczaj w miejscach eksponowanych, na wałach morenowych i wydmach. Trwały nienaruszone dopóki pamiętały o nich społeczności lokalne lub gdy monumentalna forma konstrukcji naziemnych utrudniała ich zniszczenie. Do zerwania ciągłości tradycji
przyczyniły się obie wojny światowe i przede wszystkim procesy modernizacyjne drugiej połowy XX w. Nieużytkowane dotąd gospodarczo miejsca cmentarzysk stały się źródłem dobrego, bo bezpłatnego piasku i żwiru. Odkopywane
przy okazji kości ludzkie najczęściej nie stanowiły istotnej przeszkody. Głazy
i duże kamienie z nasypów kurhanów, obudów grobów typu mazowieckiego
i stele nagrobne posłużyły jako budulec domów, budynków gospodarczych
i brukowanych dróg. Ciężki sprzęt rolniczy ułatwił rozoranie pagórków utrudniających dotąd uprawę pól.
Cmentarzysko kultury wielbarskiej w Grochach Starych jeszcze w latach
osiemdziesiątych XX w. liczyło dwanaście kurhanów. Były to duże kopce o konstrukcji kamienno-ziemnej, zaliczane do grobów książęcych, tzw. typu rostołc258
Ryc. 14.14 Wczesnośredniowieczne cmentarzysko kurhanowe
w Płonce-Kozłach zniszczone przez piaskownię, stan współczesny
(fot. M. Karczewski)
kiego (Rusin 1999).9 Do dzisiaj nie przetrwał żaden z nich.
Wszystkie zostały rozorane. Rozoraniu lub rozplantowaniu uległy też wczesnośredniowieczne kurhany w: Bojarach (stan. III), Płonce Kościelnej, Średzińskich (stan. i i
III), Topilcu, Surażu i Zawykach. Wczesnośredniowieczne
cmentarzysko kurhanowe w Płonce-Kozłach, położone na
wale morenowym, zostało całkowicie zniszczone przez
piaskownię (Ryc. 14.14). Miejsca po eksploatacji piasku
i żwiru służą obecnie jako wysypiska śmieci. Obudowy kamienne nie zachowały się na cmentarzyskach w Pajewie
i Kol. Rzędziany.10 z cmentarzyska ze stelami kamiennymi
w Bojarach zniknęły nie tylko kamienie nagrobne. W latach osiemdziesiątych XX w. wiele grobów nosiło tam ślady
rozkopywania rabunkowego.11 Piaskownie i żwirownie
zniszczyły lub poważnie uszkodziły późnośredniowieczne
i wczesnonowożytne cmentarzyska w: Kol. Radule, Starej
Łupiance, Roszkach-Włodkach i Uhowie12 w Radulach
cmentarzysko szkieletowe odkryto i zniszczono przy budowie szkoły.13 We wsi Izbiszcze teren takiego cmentarzyska
został całkowicie zabudowany.14 w Tołczach na szkielety
ludzkie natrafiono podczas budowy boiska szkolnego.
9
10
11
12
13
14
Nazwa typu kurhanu pochodzi od wsi Rostołty położonej
koło Juchnowca Kościelnego, a więc niedaleko od górnej
Narwi. W okresie międzywojennym rozkopał tu kilka takich kurhanów prof. Konrad Jażdżewski (1939). Nazwę
„kurhan typu rostołckiego” wprowadził do literatury archeologicznej Jan Jaskanis.
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczka AZP 37–83.
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczka AZP 39–85.
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczki: AZP 37–83,
AZP 39–83, AZP 40–83, AZP 40–84.
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczka AZP 37–83.
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczka AZP 38–84.
Następnie teren boiska pokryto asfaltem.15 Zabudowa
i działania gospodarcze zniszczyły lub uszkodziły także
cmentarzyska szkieletowe w Surażu na uroczyskach:
Kurhanowisko, „na św. Janie” i przy piekarni.16
Największe szanse na przetrwanie miały cmentarzyska
położone w lasach. Dzięki temu prawdopodobnie zachowały się kurhany pod wsią Bojary (stan. IV) i pod Surażem
oraz cmentarzysko szkieletowe w Rynkach, chociaż współczesnym archeologom nie udało się ich odnaleźć.17
Na pewno istnieje nadal duży kurhan zwany „Szwedzkie
Mogiły” w lesie pod Uhowem oraz cmentarzysko szkieletowe pod Topilcem.18
W dobrym stanie zachowały się też trzy inne nekropole.
Późnośredniowieczne i wczesnonowożytne cmentarzysko
ze stelami kamiennymi w Pańkach stanowi ważny element
lokalnego krajobrazu kulturowego i tożsamości mieszkańców (Ryc. 14.15). Dzięki dobremu oznakowaniu i wyeksponowaniu jest też atrakcją turystyczną. Drugie cmentarzysko ze stelami kamiennymi zlokalizowane jest w lesie pod
wsią Dobrowoda. Przetrwała tu tylko jedna kamienna stela
ustawiona nad grobem. Dwie kolejne, z wyrytymi symbolami krzyża, przeniesione zostały na skraj drogi leśnej
i ustawione przy tablicy z informacją o cmentarzysku (Ryc.
14.16). Do wiosny 2016 r. archeolodzy nie znali natomiast
trzeciego cmentarzyska ze stelami kamiennymi, położonego na wydmie w Rogowie, na wschód od zabudowań w centrum wsi.19 Pamięć o nim przetrwała jednak wśród miesz15
16
17
18
19
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczka AZP 39–85.
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczka AZP 41–85.
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczki: AZP 39–85,
AZP 40–84, AZP 41–85.
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczka AZP 38–84.
Odkryła je dr Małgorzata Karczewska wraz z autorem dn. 30
marca 2016 r.
259
Ryc. 14.15 Miejsce pamięci i miejsce kultu na skraju cmentarzyska
ze stelami kamiennymi w Pańkach (fot. M. Karczewski)
Ryc. 14.16 Cmentarzysko w Dobrowodzie. Symbolika
chrześcijańska wyryta na steli kamiennej (fot. M. Karczewski)
kańców, o czym świadczy ustawiony tam betonowy krzyż
(Ryc. 14.17). Na pozbawionej roślinności południowej i zachodniej części wydmy wiatr odsłonił fragmenty konstrukcji kamiennych grobów oraz pojedyncze kości ludzkie.
Dotychczas za wczesnosłowiański kurhan uznawany był
niewielki, kamienno-ziemny kopiec, znajdujący się na
polu, na wschodnim skraju wsi Średzińskie. Odkrył go
i wskazał archeologom Władysław Litwińczuk.20 Bardziej
prawdopodobnym wydaje się jednak, że jest to jedyny zachowany nad górną Narwią średniowieczny lub wczesnonowożytny kopiec graniczny (Ryc. 14.18).
Poza cmentarzyskami, drugim elementem nadnarwiańskiego krajobrazu archeologicznego są grodziska i relikty
nowożytnych umocnień ziemnych. Powszechnie znana jest
Góra Królowej Bony w Surażu oraz nowożytny szaniec
zwany Koziołkiem na dnie doliny Narwi, przy tzw. zerwanym moście. Dwa dalsze domniemane grodziska mają
znajdować się pod wsiami Leśniki i Izbiszcze. W dnie doliny Narwi, między Waniewem i Śliwnem, zachowały się też
relikty późnośredniowiecznej i nowożytnej strażnicy. Oba
zabytki, położone w rozlewiskach Narwi, ze względu na
bardzo trudny dostęp, chronione są siłami samej przyrody.
Skuteczniej ochronie podlega też grodzisko w Surażu. Jednak również ono ulega niszczącym siłom natury, szczególnie wtedy, gdy wspomaga je człowiek. Wschodnia część
wału grodziska już dawno została podcięta i rozmyta przez
Narew. Natomiast kilka lat temu, po wycięciu drzew po zachodniej stronie wału, osunęła się jego górna część. Znajdowały się w niej relikty fundamentów murowanej wieży
z czasów królowej Bony. Suraskie grodzisko jest dominantą
krajobrazową wschodniej panoramy Suraża (Ryc. 14.19).
20
260
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczka AZP 41–85.
Ryc. 14.17 Cmentarzysko ze stelami
kamiennymi w Rogowie
(fot. M. Karczewski)
Ryc. 14.18 Kamienno-ziemny kopiec
pod wsią Średzińskie (fot. M. Karczewski)
Ryc. 14.19 Panorama Suraża od strony
doliny Narwi z Górą Królowej Bony
jako dominantą krajobrazową
(fot. M. Karczewski)
Dlatego niezwykle ważnym jest, aby sama Góra Królowej Bony trwała w niezmienionej formie, a jej otoczenie nie uległo zeszpeceniu przez bezstylową zabudowę.
Informację o grodzisku w Leśnikach opublikował po raz pierwszy Zygmunt
Gloger w 1879 r. na łamach Biblioteki Warszawskiej. Opisał je jako: wzgórze ze
śladem kolistego wału kamiennego, który został mocno zniszczony przez dzieci
wiejskie, dla zabawy staczające kamienie z pochyłości. Powierzchnia kolistej
przestrzeni wraz z otaczającym je wałem nie przekraczała połowy morgi. Miejscowa ludność łączyła to miejsce z dawnym kościołem. Gloger znalazł tu dwa
261
nieckowate kamienie żarnowe, które według niego miały
świadczyć o starożytności grodziska leśniewskiego (Gloger 1879). Niemal osiemdziesiąt lat później miejsce wskazane przez Zygmunta Glogera wizytował historyk i archeolog Aleksander Kamiński. Opisał je jako kolistą przestrzeń o średnicy 35–40 m otoczoną wałem o wysokości
nieprzekraczającej 1 m. Pod darnią wału znajdowały się
kamienie (Kamiński 1956). W latach osiemdziesiątych XX
w. wzgórze było już mocno zniszczone przez wybieranie
piasku. Całkowitemu rozkopaniu uległa część środkowo-zachodnia zabytku, a w profilu uszkodzonej partii wału
widoczne były kamienie i zwęglone drewno z jego konstrukcji.21 Współcześnie większa część wzgórza zniszczona
jest przez rozległą piaskownię. W jej północnej części,
w zachodniej ścianie, bezpośrednio pod warstwą humusu,
nadal widoczna jest zwarta warstwa kamieni polnych, bez
wątpienia ułożonych przez człowieka (Ryc. 14.20). Kamienie ułożone są jednak płasko, bezpośrednio na warstwie
pozbawionej śladów działalności człowieka. Nad nimi nie
widać żadnych śladów wału. Mieszkańcy nadal opowiadają, że stał tu niegdyś kościół, i że podczas kopania piasku,
w warstwie czarnej ziemi, znajdowane były kości. Nie
można zatem jednoznacznie potwierdzić ani zanegować
informacji o leśniewskim grodzisku. Na pewno w miejscu
wskazanym przez Zygmunta Glogera zachowały się dotychczas ślady konstrukcji kamiennej wzniesionej w średniowieczu lub w bliżej nieokreślonym momencie okresu
nowożytnego.
Wiadomość o tym, że na uroczysku Horoniec, na zachód od wsi Izbiszcze znajduje się grodzisko, została przekazana w 1953 r. do ówczesnego Zarządu Ochrony i Konserwacji Zabytków przez Białostocki Oddział Polskiego
Towarzystwa Krajoznawczego (Kamiński 1956). Nie wiadomo skąd dowiedzieli się o nim białostoccy krajoznawcy.
Las Horoniec porasta niemal płaski, piaszczysty teren,
z dwoma niewielkimi, naturalnymi wałami wydmowymi.
Brak tam jakichkolwiek śladów grodziska lub innych przekształceń terenu dokonanych przez człowieka.
O ile większość zabytków archeologicznych, wciąż widocznych w nadnarwiańskich krajobrazach, pozostaje niezauważona przez mieszkańców, to ich zainteresowanie
budzi położona w granicach administracyjnych Choroszczy tzw. Babia Góra. Od 1999 r. stoi tam drewniana replika
posągu Światowida, a sama góra uważana jest za miejsce
gdzie plemiona wschodniosłowiańskie (IX, X w.) czciły Światowida – boga wojny wróżb i urodzaju (Adamski i in. 2000;
Halicki 2000). Mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem fałszerstwa historycznego w krajobrazie. Kolejni
autorzy przytaczający za Słownikiem geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich informację
o pogańskim miejscu kultu na Babiej Górze nie podają jej
źródła. Sam Słownik, na stronie 633 informuje: o 30 staj od
Choroszczy na południe leży góra Świtkowizna (dziś Śeśkowizną zwana); porośnięta karłowatemi dębami; na tej górze
za czasów pogańskich oddawano cześć Światowidowi (Sulimirski i in. 1880). Zatem tu również nie wskazano pierwotnego źródła informacji. W końcu XIX w. rzetelna wiedza historyczna mieszała się często z domniemaniami.
21
262
Dokumentacja z badań AZP w archiwum Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, teczka AZP 37–83.
Ryc. 14.20 Leśniki: bruk kamienny widoczny w ścianie piaskowni,
być może pozostałość domniemanego grodziska
(fot. M. Karczewski)
Krytyka źródeł, nieodzowny element warsztatu współczesnych historyków, jeszcze nie istniała. Można się jedynie
domyślać, że legenda o kulcie Światowida wzięła się
z nazwy góry „Świtkowizna” oraz z powszechnego wówczas przekonania, że miejsca kultu pogańskiego znajdowały się na górach, a dąb był świętym drzewem, co prawda
Perkuna-Peruna, ale jednak! Brak jest jakichkolwiek dowodów archeologicznych na ten temat. Zupełnie chybione
jest użycie kopii Światowida Zbruczańskiego. Obecnie archeolodzy negują nie tylko jego związek z pogańską religią
Słowian, ale również czas powstania, dowodząc, że jest to
„zabytek z epoki romantyzmu” (Komar, Chamajko 2013).
Babia Góra jest rzeczywiście ważnym zabytkiem, ale kryje
w sobie świadectwa przeszłości sprzed stu lat. Jest to teren
cmentarza z czasów i wojny światowej, na którym pochowani zostali żołnierze armii niemieckiej i rosyjskiej. Są
wśród nich również Polacy. Powstaje zatem pytanie: czy
ustawienie tam drewnianej repliki posągu Światowida nie
prowadzi do zatarcia pamięci o prawdziwym zabytku –
cmentarzu wojennym.
Zabytki archeologiczne są ważną częścią krajobrazów
historycznych. Krajobrazy te przyczyniają się do tworzenia
tożsamości społecznej i kultur lokalnych, są też podstawową częścią europejskiego dziedzictwa kulturowego.22 Zabytki te chronione są również prawem poprzez wpis do
rejestru zabytków lub ujęcie ich w wojewódzkiej ewidencji
zabytków.23 Ich zachowanie i ochrona leży więc w najlepiej
pojętym interesie społecznym. Z tego samego względu należy zachować daleko idącą ostrożność przy kreowaniu
w krajobrazie ich naśladownictw.
22
23
Europejska Konwencja Krajobrazowa sporządzona we Florencji dnia 2 października 2000 r. Dziennik Ustaw z 2000 r.,
nr 4, poz. 98.
Ustawa z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece
nad zabytkami. Dziennik Ustaw z 2014 r, poz. 1446.
Literatura
Adamski J., Bielonko M., Cetera J., Grygoruk A., Jarząbek
I., Markiewicz M., Śleszyński M., Zawadzka J., Zdanowicz B. 2000. Narwiański Park Narodowy. Przewodnik do
zajęć terenowych po wybranych obiektach. Kurowo.
Alexandrowicz S. W., Żurek S. 2005. Krajobraz i torfowiska
Narwiańskiego Parku Narodowego. Chrońmy Przyrodę Ojczystą 61: 5–18.
Banaszuk H., Micun K. 2009. Kształtowanie i ewolucja dolin
rzecznych w dużych obniżeniach wytopiskowych na obszarze
Niziny Północnopodlaskiej. Prace i Studia Geograficzne 41:
25–36.
Bieńkowska K. 1993. Badania archeologiczne Aleksandra Stafińskiego w Surażu. Białostocczyzna 4: 103–105.
Bieńkowska K. 1995. Wczesnośredniowieczne cmentarzysko
w Surażu. Białostocczyzna 3: 126–137.
Bieńkowska K. 2005. Cmentarzysko wczesnośredniowieczne
w Surażu, woj. podlaskie. Podlaskie Zeszyty Archeologiczne
1: 121–166.
Bieńkowska K., Karwowska H. 2004. Osadnictwo pradziejowe
i wczesnośredniowieczne w Dolinie Górnej Narwi. [W:] Dobroński A., Gałecka W. (red.), Narew w dziejach i współczesności Mazowsza i Podlasia. 125–138. Łomża.
Chilmon K. 1974. Wczesnośredniowieczne cmentarzysko
w Surażu, pow. łapski. Rocznik Białostocki 12: 444–447.
Dąbrowski J. 1997. Epoka brązu w północno-wschodniej Polsce.
Białostockie Towarzystwo Naukowe, Instytut Archeologii
i Etnologii PAN, Białystok.
Egorejčenko A. A. 2009. Posuda kul’tury rannej štrihovannoj
keramiki. [W:] Karczewska M., Karczewski M. (red.), Ceramika bałtyjska. Tradycje i wpływy. 205–213. Ośrodek Badań Europy Środkowo-Wschodniej, Białystok.
Gieysztor-Szymczak E. 2001. Zdobiony zabytek z poroża
z Nowej Łupianki, woj. podlaskie. Wiadomości Archeologiczne 55: 3–19.
Gloger Z. 1873. Osady nad Niemnem i na Podlasiu. Wiadomości Archeologiczne 1: 97–124.
Gloger 1879. Do Redakcyi Biblioteki Warszawskiej. Biblioteka
Warszawska. Pismo Poświęcone Naukom, Sztukom i Przemysłowi 1: 143–145.
Gloger Z. 1903. Dolinami rzek. Opis podróży wzdłuż Niemna,
Wisły, Bugu i Biebrzy. Nakład Ferdynanda Hösicka, Warszawa.
Głosik J. 1969. Wstępne wyniki badań archeologicznych przeprowadzonych w latach 1966–1967 w Surażu nad Narwią,
pow. Łapy. Sprawozdania Archeologiczne 21: 67–72.
Głosik J. 1971. Wiek osady typu „łużyckiego” z harpunami kościanymi w Surażu, pow. łapski. Rocznik Białostocki 10: 372–
377.
Głosik J., Kowalski K. 1974. Katalog materiałów zabytkowych
pogotowia archeologicznego za 1971 r. Wiadomości Archeologiczne 39(1): 90–101.
Godłowski K. 1983. Człowiek i środowisko w okresie lateńskim,
rzymskim i wędrówek ludów. [W:] Kozłowski J. K., Kozłowski
S. K. (red.), Człowiek i środowisko w pradziejach. 286–308.
PWN, Warszawa.
Gradziński R., Baryła J., Danowski W., Doktor M., Gmur
D., Gradziński M., Kędzior A., Paszkowski M., Soja R.,
Zieliński T., Żurek S. 2000. Anastomosing system of the
Upper Narew River, NE Poland. Annales Societatis Geologorum Poloniae 70: 219–229.
Halicki S. 2000. Polska Amazonia. Przewodnik po Narwiańskim Parku Narodowym. Białystok – Choroszcz.
Jaskanis D. 1968. Dwa kościane harpuny z Suraża, pow. Łapy.
Rocznik Białostocki 8: 291–298.
Jaskanis D. 1969. Pradzieje Białostocczyzny. Arkady, Warszawa.
Jaskanis J. 1968. Zapinka oczkowata znaleziona w Surażu, pow.
Łapy. Rocznik Białostocki 8: 408–410.
Jażdżewski K. 1939. O kurhanach nad górną Narwią i hutnikach
sprzed 17 wieków. Z Otchłani Wieków 15(1–2): 1–22.
Jurzysta E. 2015. Osadnictwo schyłkowopaleolityczne w Surażu, woj. podlaskie, w świetle wyników badań sondażowych na
stanowiskach 14 i 97. [W:] Wadyl S., Karczewski M., Hoffmann M. (red.), Materiały do archeologii Warmii i Mazur 1:
77–83. Instytut Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego,
Instytut Historii i Nauk Politycznych Uniwersytetu w Białymstoku, Warszawa – Białystok.
Kaczanowski P., Kozłowski J. K. 1998. Najdawniejsze dzieje
ziem polskich. FOGRA, Kraków.
Kamiński A. 1956. Materiały do bibliografii archeologicznej Jaćwieży od i do XIII w. Materiały Starożytne 1: 193–273.
Karczewska M. 2009. Ceramika o powierzchniach kreskowanych z międzyrzecza Biebrzy i Narwi. [W:] Karczewska M.,
Karczewski M. (red.), Ceramika bałtyjska. Tradycje i wpływy.
231–248. Ośrodek Badań Europy Środkowo-Wschodniej, Białystok.
Karczewski M. 1995. Osadnictwo z najstarszej fazy wczesnego
średniowiecza na terenie dzisiejszego Suraża. Białostocczyzna
3: 23–36.
Karczewski M. 2011. Archeologia środowiska zachodniobałtyjskiego kręgu kulturowego na pojezierzach. Bogucki Wydawnictwo Naukowe, Poznań – Białystok.
Kittel P., Błaszczyk K., Cywa K., Pawłowski D., Romanow
M., Stachowicz-Rybka R., Wacnik A., Zawilski P. 2014.
Wyniki badań przyrodniczych na stanowiskach archeologicznych w Złotorii, gm. Choroszcz nad Narwią (północno-wschodnia Polska). [W:] Karczewski M., Smolska E., Kalicki
T. (red.), Środowisko przyrodnicze, gospodarka, osadnictwo
i kultura symboliczna w V w. p.n.e. – VII w. n.e. w dorzeczach
Odry i Wisły. Środowisko – Człowiek – Cywilizacja 3: 61–82.
Stowarzyszenie Archeologii Środowiskowej, Białystok – Warszawa – Kielce.
Komar O., Chamejko N. 2013. Idol ze Zbrucza: zabytek z epoki
romantyzmu? Suplement do Materiałów i Sprawozdań Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego 34. Rzeszów.
Kondracki J. 1972. Polska północno-wschodnia. PWN, War­
szawa.
Kondracki J. 1988. Geografia fizyczna Polski. Wyd. VI. PWN,
Warszawa.
Krasnodębski D. 2006. Badania Instytutu Archeologii i Etnologii PAN na terenie woj. białostockiego (podlaskiego) w latach
1990–2005. [W:] Karwowska H., Andrzejewski A. (red.), Stan
badań archeologicznych na pograniczu polsko-białoruskim
od wczesnego średniowiecza po czasy nowożytne. 63–84. Muzeum Podlaskie w Białymstoku, Białystok.
Krasnodębski D. 2012. Wczesnośredniowieczne grody nad
Górną Narwią i ich związki ze szlakami handlowymi. Podlaskie Zeszyty Archeologiczne 7–8: 153–170.
Krasnodębski D., Kupryjanowicz M. 2006. Wstępne wyniki
badań archeologicznych i paleobotanicznych przeprowadzonych na białostockim odcinku gazociągu jamalskiego. Podlaskie Zeszyty Archeologiczne 2: 133–188.
263
Maciejczuk J. 1995. Osadnictwo pradziejowe w historycznych
granicach Suraża od epoki kamienia do wczesnego średniowiecza. Białostocczyzna 3: 8–22.
Olczak H. 2009. Ceramika kreskowana na obszarze dorzecza
Górnej Narwi. Materiały z badań Instytutu Archeologii i Etnologii PAN (Warszawa) nad osadnictwem wczesnej epoki
żelaza i okresu wpływów rzymskich w latach 1990–2005. [W:]
Karczewska M., Karczewski M. (red.), Ceramika bałtyjska.
Tradycje i wpływy. 249–286. Ośrodek Badań Europy Środkowo-Wschodniej, Białystok.
Pawlata L. 2008. Znaleziska archeologiczne Władysława Litwińczuka i ich znaczenie dla poznania specyfiki osadniczej
okolic Suraża. Podlaskie Zeszyty Archeologiczne 4: 102–209.
Ralska-Jasiewiczowa M. 1991. Ewolucja szaty roślinnej. [W:]
Starkel L. (red.), Geografia Polski. Środowisko przyrodnicze.
106–127. Wydawnictw Naukowe PWN, Warszawa.
Rusin K. 1998. Wstępne wyniki badań dwóch kurhanów z późnego okresu rzymskiego w Grochach Starych, gm. Poświętne,
woj. białostockie. [W:] Ilkjaer J., Kokowski A. (red.), 20 lat archeologii w Masłomęczu I. 189–210. Wydawnictwo UMCS,
Lublin.
Rusin K. 1999. Sprawozdanie z badań kurhanów 1–4 w Grochach
Starych, gmina Poświętne, stan. 1. Biuletyn Konserwatorski
Województwa Podlaskiego 5: 221–233.
Rusin K., Wawrusiewicz A. 2012, Osada kultury przeworskiej
w Jeronikach na stanowisku 2, gm. Choroszcz, pow. białostocki, woj. podlaskie. Podlaskie Zeszyty Archeologiczne 7–8:
113–152.
Stafiński A. 1937. Z przeszłości Suraża. Materiały do monografii miast obecnego powiatu białostockiego. Nakładem Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, Białystok.
Sulgostowska Z. 1989. Prahistoria międzyrzecza Wisły, Niemna i Dniestru u schyłku plejstocenu. Państwowe Muzeum
Archeologiczne, Warszawa.
264
Sulgostowska Z. 2005. Kontakty społeczności późnoneolitycznych i mezolitycznych między Odrą, Dźwiną i górnym Dniestrem. Studium dystrybucji wytworów ze skał krzemionkowych. Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Warszawa.
Sulimirski F., Chlebowski B., Walewski W. (red.) 1880. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich I. Warszawa.
Śnieżko A. 2000. Wydobył z ziemi gród, o którym nikt nie wiedział. Wspomnienie o Józefie Jodkowskim. Białostockie Towarzystwo Naukowe, Białystok.
Tobiasz M. 2012. Zmienność układu koryt rzecznych w dolinie
Narwi na odcinku między Łapami a Żółtkami w II połowie
XX wieku. Teledetekcja Środowiska 47: 15–31.
Wasylikowa K. 1983. Antropogeniczne zmiany roślinności
w holocenie. [W:] Kozłowski J. K., Kozłowski S. K. (red.), Człowiek i środowisko w pradziejach. 53–72. PWN, Warszawa.
Wawrusiewicz A. 2009. Wstępne sprawozdanie z ratowniczych
badań wykopaliskowych realizowanych na stanowisku 2 w Jeronikach, gm. Choroszcz, pow. białostocki, woj. podlaskie.
Podlaskie Zeszyty Archeologiczne 5: 197–212.
Wawrusiewicz A. 2010. Ceramika kultury ceramiki sznurowej
ze stanowiska 2 w Jeronikach, pow. białostocki, woj. podlaskie. Podlaskie Zeszyty Archeologiczne 6: 19–36.
Wawrusiewicz A. 2011. Okres neolitu i wczesnej epoki brązu na
Podlasiu. Stan i perspektywy badań. [W:] Stankiewicz U.,
Wawrusiewicz A. (red.), Na rubieży kultur. Badania nad okresem neolitu i wczesną epoką brązu. 13–36. Muzeum Podlaskie
w Białymstoku, Białystok.
Wołkowycki D., Banaszuk P. 2010. W górę Narwi. Krajobraz
i środowisko przyrodnicze jednej z ostatnich dużych rzek Polski o dolinie użytkowanej ekstensywnie. [W:] Obidziński A.
(red), z Mazowsza na Podlasie i Wileńszczyznę. Zróżnicowanie i ochrona szaty roślinnej pogranicza Europy Środkowej
i Północno-Wschodniej. Polskie Towarzystwo Botaniczne,
Warszawa.
fot. M. Pruszyński
265
Tur w dolinie Narwi
Tur w dolinie Narwi: u źródeł krajobrazu parkowego
Począwszy od neolitu, wraz ze stabilizowaniem się osadnictwa rolniczego, w pierwotnej puszczy porastającej niż
Europy środkowej i północno-wschodniej w coraz większej
liczbie pojawiały się i rozszerzały polany, wypalane i karczowane na potrzeby uprawy roślin i hodowli zwierząt. Paszy
dla zwierząt dostarczały także doliny rzeczne, a wykaszanie
i wypas w nadrzecznych łęgach, grądach i dąbrowach przyczyniały się do stopniowego rozrzedzania drzewostanu.
Oczywiście, zasięg lasów i zarośli w bagiennych dolinach
rzecznych ograniczany był przede wszystkim przez wysokie, długotrwale stagnujące wody wezbraniowe. W dolinach rzek „białych”, wypełnionych madami, takich jak Bug,
Wisła i dolna Narew (a pierwotnie także i cała górna część
jej doliny), lasy łęgowe i wikliny mogły jednak dochodzić do
samych brzegów ich koryt.
Bez wątpienia, otwarty, parkowy krajobraz dolin rzecznych był i nadal jest zależny od gospodarki człowieka. Doskonale jest to widoczne współcześnie, kiedy brak użytkowania kośnego i pastwiskowego inicjuje wtórną sukcesję
roślinności i prowadzi do szybkiego, ponownego zalesiania
się rozległych obszarów nad Narwią i Biebrzą. Czy rzeczywiście jednak to dopiero rolnicy, osiedlający się przy krawędziach dolin, doprowadzili do odlesienia znacznych ich połaci na potrzeby hodowli zwierząt? Wiele wskazuje na to, że
zanim nad Narwią i innymi niżowymi rzekami pojawiły się
stada krów i koni, „sawannowy” krajobraz mógł kształtować się tam już dużo wcześniej, za sprawą dziko żyjących
wielkich roślinożerców – żubrów, tarpanów i turów.
Biotopem wszystkich tych gatunków były siedliska słabo
zadrzewione, z dużym udziałem roślinności trawiastej i szuwarów. Żubry, które ostatecznie znalazły refugium jedynie
w Puszczy Białowieskiej, nie były pierwotnie związane
z krajobrazem leśnym (Bocherens i in. 2015). Do dziś zresztą
chętnie żerują na polanach i w dolinach puszczańskich rzek,
utrzymując ich nieleśny charakter. Tury, dzięki zębom o wysokiej koronie, rosnącym przez całe życie, żywiły się głównie trawami i turzycami, nie omijając innych roślin zielnych,
a także gałązek krzewów i drzew, w szczególności zimą. Jesienią ich pokarm uzupełniały żołędzie. W sumie ich pożywienie mogło składać się z około 370 gatunków roślin.
Dzięki nieselektywnej diecie, w odróżnieniu od współcze-
266
Wizerunek tura z Rerum moscoviticarum commentarii Zygmunta
Herbersteina (1549; za: Gloger 1903)
Najbardziej wiarygodny wizerunek tura europejskiego (kopia
datowanego na XVI w. obrazu nieznanego autora, wystawionego
na sprzedaż w XIX w. w Augsburgu; wg Wikimedia Commons,
domena publiczna)
snych ras bydła, nie pozostawiały wielu niedojadów. Pasły
się na nadrzecznych mokradłach, w podobny sposób jak
bawoły i łosie wyjadając także rośliny wyrastające spod
wody (L asota-Moskalewska 2005, 2008; Tikhonov 2008;
Dostál i in. 2014 i cyt. lit.). Wraz z przeobrażeniami klimatu
zmieniały się biotopy zasiedlane przez żubry i tury. Zmiana
środowiska życia i diety tych zwierząt związana była z zanikiem widnych lasów sosnowo-brzozowych z dużym udziałem
turzycowisk, typowych dla krajobrazu wczesnego holocenu
(zwanego okresem tura) i kształtowaniem się mieszanych
lasów liściastych 8500–8000 lat BP (R alska-Jasiew
­ ic­ zowa
1991; R alska-Jasiewiczowa i in. 2004). Ważną przyczyną
wyginięcia tura mogła być mniejsza niż u innych gatunków
dzikich ssaków zdolność do adaptacji do zmieniających się
warunków klimatycznych. Tury żyjące w mezolicie nie różniły się od tych ze średniowiecza (L asota-Moskalewska
2005). W głąb niedostępnych puszcz tury spychane były
także przez narastającą presję człowieka (Bocherens i in.
2015). Poświadczają to źródła historyczne ze schyłkowego
okresu istnienia tych zwierząt. Strażnicy leśni (łowcy) indagowani o tury przez urzędników królewskich dlaczego by tak
chude były i abo czemu się tak nie mnożą, dali do tego przyczynę, iż jest wiele stad koni, bydła, które tamże chodzą kędy i Turowie, przeto też nie mają dobrego wychowania i mało się ich
przechowywa (Lustracja dóbr królewskich województwa rawskiego 1564 i 1570, cyt. za Dymek 2007). Mimo ochrony
w ramach regaliów1, kurczenie się areału dostępnych siedlisk, a także choroby i pasożyty rozprzestrzeniane przez
bydło domowe nieuchronnie dopełniły los tych zwierząt.
Ostatni tur (a konkretnie samica) padł w Puszczy Jaktorowskiej na Mazowszu w 1627 r. Obecność tego gatunku
w dolinie Narwi potwierdza czaszka, przechowywana
w Społecznym Muzeum Archeologiczno-Etnograficznym
w Surażu. Do dziś jedno z nadnarwiańskich uroczysk nazywane jest Turec (być może od miejsca, w którym przebywały tury), a łeb tura widnieje w herbie Tykocina.
Dymek B. 2007. Ostatnia ostoja turów na Mazowszu. Rocznik Mazowiecki 19: 7–50.
Gloger Z. 1903. Encyklopedia staropolska. t. IV. Wiedza Powszechna, Warszawa.
L asota-Moskalewska A. 2005. Zwierzęta udomowione w dziejach
ludzkości. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa.
L asota-Moskalewska A. 2008. Archeozoologia. Ssaki. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa.
R alska-Jasiewiczowa M. 1991. Ewolucja szaty roślinnej. [W:] Starkel
L. (red.), Geografia Polski. Środowisko przyrodnicze. 106–127.
Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa.
R alska-Jasiewiczowa M., L atałowa M., Wasylikowa K., Tobolski K.,
Madeyska E., Wright H. E. Jr., Turner C. (red.) 2004. Late Glacial
and Holocene history of vegetation in Poland based on isopollen maps. W. Szafer Institute of Botany, Polish Academy of Sciences, Kraków.
Tikhonov A. 2008. Bos primigenius. The IUCN Red List of Threatened Species [dostępne w Internecie].
Herb Tykocina
Dan Wołkowycki, Maciej Karczewski
Literatura
Bocherens H., Hofman-K amińska E., Drucker D. G., Schmölcke U.,
Kowalczyk R. 2015. European Bison as a Refugee Species? Evidence from Isotopic Data on Early Holocene Bison and Other
Large Herbivores in Northern Europe. PLoS ONE 10(2)
[dostępne w Internecie].
Dostál D., Konvička M., Čížek L., Šálek M., Robovský J., Horčičková
E., Jirků M. 2014. Divoký kůň (Equus ferus) a pratur (Bos primigenius): klíčové druhy pro formování české krajiny. Česká krajina,
Kutná Hora.
1
Na tury mogli polować tylko władcy. Turze mięso, przypominające w smaku wołowinę, stanowiło atrakcję stołu
królewskiego i stołów magnackich. Przed przyrządzeniem
i podaniem wystawiano je najpierw na mróz (Gloger 1903).
Fragment czaszki tura w zbiorach Społecznego
Muzeum Archeologiczno-Etnograficznego
w Surażu (fot. z zasobów Muzeum)
267
Z pasji do starożytności
Z pasji do starożytności: Władysław i Wiktor Litwińczukowie
Dziedzictwo kulturowe Suraża i okolic zawdzięcza bardzo wiele rodzinie Litwińczuków. Władysław i Wiktor, ojciec i syn, mieszkańcy Suraża, przez dwa pokolenia zbierali
pamiątki przeszłości i gromadzili je w jedynym w swoim rodzaju prywatnym muzeum. Nosi ono nazwę Społecznego
Muzeum Archeologiczno-Etnograficznego w Surażu i mieści się na prywatnej posesji przy ul. Białostockiej 6.
Władysław Litwińczuk stał się pasjonatem archeologii
już jako dorosły mężczyzna i ojciec dwóch synów, w tym
dwuletniego wówczas Wiktora. W wieku 35 lat, wiosną
1936 r. podczas orki na polu zwanym „Zapopławskie” jego
uwagę zwróciły dziwnie wyglądające kamienie. Jak się niedługo potem okazało była to krzemienna siekierka i kamienny toporek. Swoje znaleziska pokazał nauczycielowi
Aleksandrowi Stafińskiemu, który określił je jako wielki
skarb (Maciejczuk 1995). Stafiński współpracował w tym
czasie z Józefem Jodkowskim, archeologiem, konserwatorem zabytków na województwo białostockie i dyrektorem
muzeum w Grodnie (Śnieżko 2000). Informację o ważnym
odkryciu dokonanym przez Władysława Litwińczuka przekazał Jodkowskiemu. Ten uznał jego wagę i jeszcze w tym
samym roku, wraz z Aleksandrem Stafińskim zbadał wskazane miejsce (Maciejczuk 1995). Tyle oficjalna wersja. We
wspomnieniach Władysława Litwińczuka, przekazanych
przez syna Wiktora, rozmowa odkrywcy z miejscowym nauczycielem miała następujący przebieg: Mój ojciec często
o tym opowiadał. Kiedy wyorał te toporki kamienne, nie wiedział, co to jest. Tylko to wiedział, że musiał człowiek zrobić,
w jego pojęciu, że to nie przyroda sama. Zaszedł do Stafińskiego, zresztą do kogo było iść? Najbliżej do szkoły, do nauczycieli.
Zaszedł i mówi: panie kierowniku, to musiał człowiek zrobić, te
narzędzia. Kierownik ocenił, popatrzył i mówi: tak panie Władysławie, to jest skarb nieoceniony! a mój tata tak popatrzył na
tego kierownika litościwie i mówi: mądry z pana człowiek, uczony, ale pan durnoty plecie. Skarb to jest, panie kierowniku,
dzban złota, a nie kamień z dziurą.
Uznanie wagi odkrycia przez Aleksandra Stafińskiego
i Józefa Jodkowskiego musiało rzeczywiście wywrzeć
ogromne wrażenie na suraskim rolniku i zaszczepić w nim
pasję, którą nie tylko sam realizował z wielkim zapałem, ale
przekazał ją również swemu synowi Wiktorowi. Od tego
czasu Władysław Litwińczuk zaczął zbierać zabytki archeologiczne, które znajdował w Surażu i na okolicznych polach. Wziął też udział w wykopaliskach przeprowadzonych
w 1936 r. przez A. Stafińskiego na Górze Królowej Bony
268
w Surażu. Cała zgromadzona kolekcja przepadła jednak
w czasie drugiej wojny światowej, prawdopodobnie podczas pożaru, jaki zniszczył jego dom i gospodarstwo (Maciejczuk 1995). Władysław Litwińczuk musiał zatem zacząć
wszystko od początku. Odkrywane zabytki archeologiczne
gromadził nie tylko w swoim gospodarstwie. Przekazywał
je również do zbiorów warszawskiego Państwowego Muzeum Archeologicznego i Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. W ten sposób, za pośrednictwem A. Stafińskiego,
który wówczas mieszkał już w Szczecinie, w listopadzie
1946 r., trafił do Poznania zbiór 48 zabytków krzemiennych
datowanych na paleolit schyłkowy. Wcześniej, w 1938 r.,
zbiory Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie wzbogaciły się o 68 schyłkowopaleolitycznych
Władysław Litwińczuk, pasjonat archeologii
(fot. ze zbiorów Społecznego Muzeum ArcheologicznoEtnograficznego w Surażu)
­ yrobów krzemiennych. Zebrał je Stafiński z pola należącew
go do Władysława Litwińczuka (Sulgostowska 1989). Gdy
w białostockim Muzeum Okręgowym powstał Dział Archeologii kierowny przez Danutę Jaskanis, Władysław Litwińczuk właśnie tam zgłaszał nowe, dokonane przez siebie
­odkrycia. Informacje o nich trafiały też do Państwowego
Muzeum Archeologicznego w Warszawie, budząc zainteresowanie stołecznych archeologów (G łosik, Kowalski 1974).
Do najsłynniejszego odkrycia doszło w 1965 r., kiedy to na
własnym podwórku wykopał dwa harpuny kościane ujawniając tym samym relikty osady kultury łużyckiej (Jaskanis
1968; G łosik 1969). Było to już kolejne cenne znalezisko
przekazane do białostockiego muzeum. Wcześniej, w 1953
r., za sprawą Władysława Litwińczuka, jego zbiory wzbogaciły się o znaleziony w Surażu skarb 31 monet z drugiej połowy XVII w. Były wśród nich m.in. szelągi polskie, wybite
w czasach Zygmunta II Wazy oraz szelągi pruski i szelągi
szwedzkie z mennic w Królewcu i Rydze (Filipow 1991).
Na początku lat sześćdziesiątych XX w., chyba w 1960 r.,
prywatna dotąd kolekcja została udostępniona zwiedzającym. W ten sposób rozpoczęła się historia pierwszego muzeum w Surażu – Społecznego Muzeum Archeologicznego.
Od końca lat sześćdziesiątych XX w., dzięki artykułom
prasowym, pasja Władysława Litwińczuka stawała się coraz
bardziej znana w Polsce. W 1968 r. warszawski archeolog,
Jerzy Głosik napisał o niej w popularyzującym archeologię
kwartalniku z Otchłani Wieków (G łosik 1968). Później, na początku i w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych XX w.
o zbiorach archeologicznych Władysława Litwińczuka informowały Kontrasty i Życie Warszawy. W latach osiemdziesiątych pisały o tym: Dziennik Ludowy, Rzeczpospolita i Słowo
Powszechne. Informacje o Władysławie Litwińczuku i jego
zainteresowaniach gościły też często na łamach dzienników
regionalnych: Gazety Współczesnej i Kuriera Podlaskiego.
Władysław Litwińczuk niemal do samej śmierci w 1992 r.
nie rozstawał się ze swoją pasją. Na mocy testamentu swoje
muzeum i zgromadzone w nim zbiory przekazał synowi
Wiktorowi Litwińczukowi (Maciejczuk 1995).
Wiktor Litwińczuk początkowo nie podzielał pasji ojca.
Dopiero jako pięćdziesięciolatek zaczął mu towarzyszyć
w jego wycieczkach archeologicznych. Później sam odwiedzał miejsca wcześniejszych odkryć, m.in. uroczyska Młynki
i Turzec, zbierając nowe zabytki krzemienne do zbiorów
muzeum. W tym czasie, do lat 90. XX w., znajdowały się
w nim przede wszystkim zabytki archeologiczne i eksponaty przyrodnicze: kości zwierzęce, w tym ząb mamuta
i czaszka dawno wymarłego tura oraz przeróżne skamienieliny. Po śmierci ojca, już jako nowy kustosz muzeum, znacz-
nie rozszerzył jego kolekcję o eksponaty etnograficzne,
­ ilitaria, monety, banknoty, dokumenty i wyroby rzemiosła
m
artystycznego, dokumentujące życie codzienne mieszkańców Suraża i okolic oraz historię tej miejscowości. W związku z tym zmianie uległa nazwa muzeum. Obecnie brzmi ona:
Społeczne Muzeum Archeologiczno-Etnograficzne w Surażu.
Przeprowadzona w latach 2007–2009 inwentaryzacja
zbiorów zgromadzonych przez Władysława i Wiktora Litwińczuków ujawniła całe bogactwo tej kolekcji. Wykazała,
że liczy ona ponad 2600 eksponatów, obejmujących: zabytki archeologiczne i etnograficzne, numizmaty, medale, tłoki
pieczętne, militaria, przedmioty kultu, zabytki techniki, wyroby rzemiosła artystycznego, skamienieliny oraz dziewiętnastowieczne i dwudziestowieczne dokumenty.1 Zbiory archeologiczne, pochodzące z odkryć dokonanych przez Władysława i Wiktora Litwińczuków, stanowią niemal 1/3 tej
kolekcji. Pozostałe eksponaty są często darami przyjaciół
i mieszkańców Suraża. Jednak znaczna część eksponatów
została również kupiona z prywatnych funduszy kustosza.
Co bardzo ważne, kolekcja muzealna nie jest jedynie zbiorem różnych przedmiotów zgromadzonych w jednym miejscu. Każdy z nich ma swoją historię, chętnie opowiadaną
przez Wiktora Litwińczuka. Część zbiorów muzealnych stanowi również bogata biblioteka zawierająca około 1400
książek z różnych dziedzin oraz ponad 170 tytułów czasopism, w tym poświęconych archeologii, historii, numizmatyce i wojskowości.
Zabytki i eksponaty muzealne zebrane przez Władysława i Wiktora Litwińczuków są świadectwem bogatej
przeszłości i dziedzictwa kulturowego Suraża i okolic. Zgromadzona przez nich kolekcja archeologiczna została doceniona również jako źródło naukowe. Pochodzące z niej zabytki są wymieniane w publikacjach dotyczących różnych
epok pradziejów (Sulgostowska 1989; Dąbrowski 1995).
Stały się one też przedmiotem osobnych opracowań naukowych (Pawlata 2008).
Maciej Karczewski
1
Inwentaryzację przeprowadzili studenci z Sekcji Antropologii Historycznej Studenckiego Koła Naukowego Historyków, działającego przy Instytucie Historii Uniwersytetu
w Białymstoku: Jan Barszczewski, Katarzyna Dobrogowska, Anna Jankowska, Paweł Niziołek, Piotr Niziołek, Paula
Przemielewska, Marta Sokół, Piotr Tarasiuk, Aneta Uździło
i Wiesław Wróbel. Pracami kierowali dr Małgorzata Karczewska i autor.
269
Z pasji do starożytności
Literatura
Dąbrowski J. 1997. Epoka brązu w północno-wschodniej Polsce.
Białostockie Towarzystwo Naukowe, Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Białystok.
Filipow K. 1991. Niepublikowane znaleziska monet ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Białymstoku. Rocznik Białostocki 17:
171–189.
G łosik J. 1968. O Surażu nad Narwią i regionalnym miłośniku starożytności. Z Otchłani Wieków 38(2): 129–132.
G łosik J. 1969. Wstępne wyniki badań archeologicznych przeprowadzonych w latach 1866–1967 w Surażu nad Narwią, pow.
Łapy. Sprawozdania Archeologiczne 21: 67–72.
G łosik J., Kowalski K. 1974. Katalog materiałów zabytkowych pogotowia archeologicznego za 1971 r. Wiadomości Archeologiczne 39(1): 90–101.
Jaskanis D. 1968. Dwa kościane harpuny z Suraża, pow. Łapy. Rocznik Białostocki 8: 291–298.
Maciejczuk J. 1995. Władysław Litwińczuk (1901–1992). Białostocczyzna 3: 92–96.
Pawlata L. 2008. Znaleziska archeologiczne Władysława Litwińczuka i ich znaczenie dla poznania specyfiki osadniczej okolic
Suraża. Podlaskie Zeszyty Archeologiczne 4: 102–209.
Sulgostowska Z. 1989. Prahistoria międzyrzecza Wisły, Niemna
i Dniestru u schyłku plejstocenu. Państwowe Muzeum Archeologiczne, Warszawa.
Śnieżko A. 2000. Wydobył z ziemi gród, o którym nikt nie wiedział.
Wspomnienie o Józefie Jodkowskim. Białostockie Towarzystwo Naukowe, Białystok.
Wiktor Litwińczuk, kustosz Społecznego Muzeum
Archeologiczno-Etnograficznego w Surażu (fot. M. Karczewski)
Zanim powstało Muzeum Archeologiczne, Władysław
Litwińczuk pozyskał do swoich zbiorów pradziejowe
żarna nieckowate (fot. ze zbiorów Społecznego Muzeum
Archeologiczno-Etnograficznego w Surażu)
270
15 Zarys dziejów ziem nad
górną Narwią przy obecnych
granicach Narwiańskiego
Parku Narodowego
(do 1944/1945 r.)
Adam Czesław Dobroński
Żeby woda była rzeką, to ona musi być… Słowa brakuje.
Rzeka, to żywioła… To coś jak wiosna… wschód… mróz…
burza z piorunami. Jeszcze raz panu mówię: rzeka to pani,
co nie pyta i nie prosi. Żyje po swojemu, a my, ludkowie na
jej brzegu odgadujem jej zachcianki. Tak pan Matoszko tłumaczył Edwardowi Redlińskiemu, autorowi tekstu do albumu Wiktora Wołkowa Narew, istotę rzeki. Nie byle jakiej, bo córy Wisły, strojnej, mileńkiej, choć i czasami kapryśnej, tajemniczej, zaszczytnie wpisanej w dzieje
Rzeczypospolitej, a Podlasia i Mazowsza w szczególności.
Opowieść o ludziach, którzy żyli nad Narwią i z Narwią
wypadnie ograniczyć tylko do części doliny naszej pani
rzeki, tego od Suraża po Rzędziany, zwanego dumnie polską Amazonią. Jednak i z małymi, a koniecznymi moim
zdaniem wycieczkami, zwłaszcza w kierunku Tykocina.
Czasy najdawniejsze
O pierwszych nadnarwianach wiemy niewiele. Łatwiej
natrafić na opowieści o co poniektórych archeologach penetrujących pozostałości osad na wydmach nadrzecznych,
z należną czcią eksplorujących cmentarzyska, badających
znalezione narzędzia (najpierw do polowania na dzikiego
zwierza i połowu ryb, potem i do uprawy ziemi), zbierających wytrwale fragmenty ceramiki, z zadowoleniem oglądających pradawne ozdoby kobiece. Uczonych z tytułami
poprzedzili znakomici pasjonaci, z nich z wielką życzliwością wspominamy zwłaszcza dwóch ziomków (którym poświęcamy tu osobne noty): ziemianina z Jeżewa, miłośnika
starożytności (staropolskości), prezesa Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, autora do dziś wertowanych tomów
i tomików – Zygmunta Glogera1 oraz chłopa z chłopów, co
to pierwsze dawności do swej potem bogatej kolekcji wyorał pługiem na własnym polu w mieście Surażu – Władysława Litwińczuka, wspieranego przez miejscowego nauczyciela Aleksandra Stafińskiego.
Opisując dzieje najwcześniejszych plemion pojawiających się nad górną Narwią trzeba zwrócić uwagę na dwie
pozornie sprzeczne funkcje rzeki. Ściągała ona ku sobie
grupy koczowników, a potem i osadników, ułatwiała im
przemieszczanie się, przyczyniała się z czasem do powstawania szlaków handlowych. Jednocześnie rzeka z tak rozległą doliną, wielością nurtów i bagnisk dzieliła, ułatwiała
obronę przed najeźdźcami, zamieniała się w naturalną granicę kulturową.
Po okresie wędrówek ludów (IV–VI w.) ziemie nad Narwią zasiedlały plemiona słowiańskie, zaś na północ od Biebrzy umocniło się osadnictwo plemion bałtyjskich, wśród
nich wojowniczych Jaćwingów. Zwłaszcza ci ostatni zapuszczali się w poszukiwaniu łupów i niewolników na Mazowsze i obecne Podlasie, nim nie padli, podobnie jak Prusowie, ofiarą ekspansji sąsiadów, zarówno tych zasiedziałych od dawna, jak i rycerzy Zakonu Krzyżackiego.
O pierwszych Słowianach wiemy wciąż mało, na pozostałości osady jednodworczej z VIII–IX w. natrafiono w Surażu, zaś w Doktorcach, Średzińskich, Zawykach i Rogowie
poświadczono istnienie z tego okresu kurhanów zbliżonych kształtami do rostołckich.
1
Często Z. Gloger w korespondencjach nadsyłanych do gazet
warszawskich używał określeń „znad Narwi” i „nasza rzeka”.
Swą sympatię do rodzinnych stron potwierdził m.in. w artykule: Rzeka Narew, zamieszczonym w czasopiśmie Wędrowiec, 1881, nr 259 i 260.
271
Przy niedostatku materiałów archeologicznych i źródeł
pisanych krzewią się legendy, czego przykładem lokowanie
na wschodnim Mazowszu miasta dzielnych Amazonek, co
to rzekomo usuwały sobie prawą pierś, by sprawnie władać
łukiem mieczem. Metrykę dziewięciowieczną przypisuje
się również ośrodkowi kultu pogańskiego na górze Świtkowizna (Szyszkowizna, Babia Góra) przy obecnej drodze
z białostockich Starosielc obok Choroszczy do Kruszewa,
co ma poświadczać replika posągu Światowida (Świętowita) (Bieńkowska, Karwowska 2010). Bardziej wiarygodnie brzmią wnioski wyprowadzane przez językoznawców
z badań zmierzających do wyjaśnienia pochodzenia nazw
miejscowych. Przeplatają się w nich cząstki pruskie, jaćwieskie i litewskie, Słowian wschodnich i Mazowszan,
pewnie także jeszcze starszych koczowników. Rzeka Narew
była nazywana na różne sposoby (Nara, Nārupe, Naris,
Neris…), ale przeważa mniemanie, że wszystkie te warianty wywodzą się od słowa „nur”, co w języku praindoeuropejskim oznaczało wodę lub rzekę (por. Citko, w tym
tomie).
Obraz doliny Narwi z początków stałego osadnictwa
rolniczego najefektowniej wypada w wizji krajoznawcy, autora wielu przewodników, w tym po Podlasiu i Narwiańskim Parku Narodowym: Jak okiem [wyobraźni] sięgnąć
roztacza się morze różnorodnych odcieni zieleni puszczy niżowej, przeplecione siecią srebrnych nitek, które przypominają nieco „nerw” oglądanego pod słońce liścia – to Narew
wraz z całą masą swych odnóg oraz licznych rzeczułek
i strumieni, będących jej dopływami. W rejonie dzisiejszego
NPN gdzieniegdzie pojawiają się koliska opasanych częstokołami grodów. Pomniejsze to Waniewo, Izbiszcze i Zawyki.
Znaczniejsze to ruski Suraż na południu i mazowiecki Tykocin na północy. W okolicy jaśnieją łysiny wypalonych w lesie
pól, gdzie z czasem coraz liczniej powstają osady rolnicze
(Roszkowski 2005).
Suraż. Wchodzenie
w „złoty wiek”
Czasy prehistoryczne dostarczają przykładów ciągłości
użytkowania wielu miejsc. Najwyraźniej widać to na przykładzie miast […], których mieszkańcy śmiało mogą mówić,
iż w prostej linii są sukcesorami swych wczesnośredniowiecznych przodków (Bieńkowska, Karwowska 2004).
Monografista suraskiego grodu i miasta z lat dwudziestolecia międzywojennego A. Stafiński nie miał wątpliwości:
Dogodne położenie nad rzeką Narwią, duże i niedostępne
błota i lasy, liczne dość rozległe i niezbyt strome wzgórza
tworzyły idealne warunki powstania osady ludzkiej. Autor
dodał kilka innych bardzo ważnych konstatacji o rzece,
którą bardzo dobrze znał: Narew przerwawszy pasmo
wzgórz rozlewa się szeroko w swej dolinie, tworzy wiele ramion... Gros miejsca poświęcił jednak miastu i jego mieszkańcom: Miasteczko bezspornie najstarsze w powiecie,
a jedno z najstarszych województwa białostockiego, posiada
wiekową historię i tradycję. Ludność miejscowa nie zmienia
od wieków swego miejsca zamieszkania, powszechnie spotyka się tu nazwy rodzin osiadłych w Surażu od 5 wieków
272
(Stafiński 1937; por. Maciejczuk 1995)2. Trwała w stronach rodzinnych z sentymentu do krajobrazu nadnarwiańskiego? Pewnie jednak głównie z powodów nietypowego rozwoju procesów ekonomiczno-społecznych i niekorzystnych zdarzeń politycznych, bo im bliżej naszych
czasów, tym bardziej Suraż nabierał cech peryferyjnych.
Dzięki temu jednak zachował do dziś niepowtarzalny urok
i może uchodzić za perłę miast leżących na obszarach przyległych do Narwiańskiego Parku Narodowego.
Nie wnikając w dokładną chronologię, nie mnożąc dat
i imion wodzów oraz władców można przyjąć, że we wczesnym średniowieczu po okolice Suraża sięgało osadnictwo
ruskie (od Rusi Kijowskiej), stykając się tu z kolonizacją
mazowiecką. To pierwsze opierało się na zakładanych siołach chłopskich, to drugie na nadaniach książęcych dla rycerstwa, późniejszej drobnej szlachty. Dogodna przeprawa
przez rzekę sprawiała, że często pojawiały się pod Surażem
różne oddziały zbrojne, zarówno grabieżców, jak i zapowiadające zmianę władztwa. Jedna z legend wskazuje nawet
na obecność Kumata, wodza Jaćwingów. Bezpieczeństwo
miało wzmocnić grodzisko (strażnica) usypane chyba jednak przez Mazowszan nie wcześniej jak w XI w. na wyspie
w rozwidleniach Narwi i Lizy. W maju 2004 r. dokonano
w tym miejscu penetracji podwodnych i ustalono lokalizację sześciu pali wbitych w dno rzeki (Koperkiewicz, Szulta 2011). Wydaje się bardzo prawdopodobne, że pozostałość konstrukcji odkrytych w Narwi należy powiązać ze
śladami wzmocnienia pobliskiego nabrzeża. W tradycji
lokalnej zachowały się opowieści o znacznie późniejszym
porcie przy grodzisku i o zaporze, która ułatwiała kontrolę
ruchu na rzece.
Politycznie Rusinów i Mazowszan „pogodzili” Litwini,
którzy odbudowali gród suraski zniszczony (jak chcą niektórzy) przez Tatarów w 1241 r. Krótko panował tu książę
mazowiecki Janusz i Starszy, porównywany z racji troski
o rozwój ekonomiczny regionu do króla Kazimierza Wielkiego. W 1392 r. Suraż zniszczyli Krzyżacy przemieszczając się łodziami po Narwi, ale unia polsko-litewska w Krewie (1385 r.) i jej następstwa zapowiadały nastanie wreszcie
spokoju, a osadnictwo wspierał również wielki książę litewski Witold. Dopiero w 1445 r. Kazimierz Jagiellończyk
nadał Surażowi prawa miejskie magdeburskie (Sokół,
Wróbel 2010 i cyt. lit.)3. Było to potwierdzenie statusu
miejskiego i poszerzenie uprawnień mieszczan, a wcześniej
(między 1400 a 1430 r.) powstała parafia uposażona między
innymi wsią Uhowo. Do niedawno jeszcze utrzymało się
przekonanie, że nawet Białystok należał do tej właśnie parafii, jednej z najstarszych na Podlasiu. W 1501 r. mieszczanie surascy dostali przywilej wolnego rybołówstwa i nawet
stawiania jazów. Związki miasta z rzeką potwierdza do dziś
ryba jego w herbie.
Suraż w 1520 r. stał się siedzibą powiatu sądowego
w ziemi bielskiej województwa podlaskiego. Na obszarze
tej jednostki znajdowało się ponad 200 miejscowości, dobra
2
3
Surażowi poświęcony został zeszyt 3/1995 r. kwartalnika
Białostocczyzna. Oprócz przywołanego artykułu autorstwa
J. Maciejczuka nt. osadnictwa pradziejowego znalazły się
w nim również teksty o nadaniu praw miejskich, układzie
przestrzennym, sądownictwie.
W popularyzacji dziejów Suraża i okolic największy udział
ma Sławomir Halicki.
białostockie i miasteczko Waniewo, ale do sądu suraskiego
trafiały tylko sprawy szlacheckie. Było ich zawsze dużo, bo
asanowie mieli sią za znawców prawa i wysoko cenili swój
honor. Starostwo suraskie skupiało kilkanaście wsi w wójtostwach: Dorożki, Pomygacze, Tryczówka, Zawyki.
Tak zaczynał się złoty wiek miasta królewskiego Suraża
z bogacącymi się kupcami, zręcznymi rzemieślnikami,
mrowiem plebejuszów. Mądre reformy wprowadzała i w tej
i w innych częściach Podlasia królowa Bona, czego najlepszym przykładem pierwsza w tym regionie reforma rolna
zwana włóczną. Z woli Włoszki, żony króla Zygmunta Starego, rozbudowano zamek suraski na sztucznie usypanym
wzgórzu (Górze Królowej Bony; Ryc. 14.19), a w podziemiach królowa zgromadziła ponoć wielkie skarby. Kto wie?
Odrzucić zaś radzę pogwarki, że w noc świętojańską otwiera się tam wejście do tajemnego lochu. Zresztą gdyby nawet,
to i tak nikomu jednak nie udaje się dotrzeć do ukrytego
w nim skarbu, bowiem strzegą go diabelskie moce, a śmiałków odstrasza niesamowite wycie uwięzionych przez czarta
królewskich sług, których Bona wysłała onegdaj z Włoch po
swoją własność4. Cechami nadrzędnymi czasu prosperity
były: pokój, gospodarność, rozsądek, tolerancja. Suraż
miał stronę lacką (polską) na zachodnim brzegu Narwi
i ruską na wschodnim, lecz w całym mieście i w okolicy
zmieszały się nacje oraz wyznania. W 1563 r. powstała parafia prawosławna, po unii brzeskiej (1596 r.) zamieniona
na unicką. Niedługo potem zbór wystawili arianie, a byli
w mieście również wyznawcy mojżeszowi. Na wyżej położonych polach folwarcznych szumiały łany zbóż, ziarno
i płody leśne rzeką spławiano do Wisły i Gdańska. Przybywało wsi i osad, miast, dworów i dworków.
Podlasie. Fenomen Tykocina
W takich szczęśliwych czasach powstało województwo
podlaskie, w 1513 r. powołany został wojewoda Jan (Iwan)
Sapieha, a w 1520 r. nowa jednostka administracyjna zaczęła byt samodzielny. Trzeba koniecznie przywołać fakt
bardzo znamienny. Sapieha potwierdzając w 1513 r. jako
świadek egzystowanie dóbr podlaskich Michała Radziwiłła, użył tytułu wojewoda zanarwiański – Transnarven(sis)
palar(ini) (Maroszek 2013). O mało co, a moglibyśmy
mieć województwo narwiańskie! Dlaczego pierwszy wojewoda tak się określił? Województwo podlaskie wydzielono
ze składu województwa trockiego należącego do Wielkiego
Księstwa Litewskiego. Nowa granica częściowo biegła
rzeką Narwią przechodząc następnie na rzeczkę Ślinę
(wcześniej: Zlina, Slina, Szlina), biorącą początek w Jabłoni
Kościelnej i płynącą obecnie między innymi przez gminy
Sokoły i Kobylin Borzymy, zatem w pobliżu Narwiańskiego Parku Narodowego. To była niegdyś granica terytoriów
zamieszkałych przez jaćwieskie plemię Zlińców, wypieranych w XIII w. przez Mazowszan. W wyniku interwencji
krzyżackich, a zwłaszcza litewskich, ostatecznie rzeka
Ślina stała się w 1358 r. (układ ks. mazowieckiego Siemowita II z ks. litewskim Kiejstutem, odnowiony w 1434 r.) czę4
Za: J. Samusik (Z biegiem Narwi, Białystok 2015, s. 67–68):
Jest jeden sposób, by ominąć szatańskie zasadzki, tylko nikt
jeszcze nie wpadł na to jaki.
ścią wschodniej granicy Mazowsza włączonego ostatecznie
w 1529 r. do Korony Polskiej (Kamiński 1956). Takie rozdzielenie obu regionów przetrwało do III rozbioru Polski.
Obecnie mało kto o tym pamięta przejeżdżając przez most
na szosie Białystok – Warszawa nad rzeczką upodobnioną
do kanału melioracyjnego. Trzeba jednak jeszcze uściślić,
że granica podlasko-mazowiecka odchodziła od Śliny
w rejonie Milewa i prowadziła ku zachodowi pozostawiając
po stronie podlaskiej zaścianki: Wnory, Kulesze, Jabłonka,
zaś po stronie mazowieckiej Cibory i Zambrzyce. Nie jest
więc prawdą, że Suraż, podobnie jak cały obszar obecnego
Narwiańskiego Parku Narodowego, leżał do końca istnienia Rzeczypospolitej na granicy Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego5. Co innego w późniejszych wiekach, do czego powrócę. Granica między Koroną i Wielkim Księstwem Litewskim nie miała po ustaniu wojen,
wspólnym zwycięstwie pod Grunwaldem i kolejnych
uniach personalnych istotnego znaczenia poza odmiennym prawem (kodeksy, statuty). Województwo podlaskie
w 1569 r. przeniesiono „z Litwy” do „Polski”, ale w tym
samym roku oba państwa zawarły unię realną w Lublinie,
co poświadczyła nowa nazwa Rzeczpospolita Obojga Narodów6.
Jeśli uznamy słusznie Suraż za bramę południową do
Narwiańskiego Parku Narodowego, to nie bardzo się godzi
za takową na północy uznać wioskę Rzędziany, choć tak
zapisano w stosownej uchwale i takie są realia natury przyrodniczej7. Patrząc okiem historyka chciałbym jednak,
choć na krótko, zaprosić czytelników do Tykocina, perły
baroku, miasta wielu epok. Prześwietnego, choć dziś nie od
razu nasuwającego takie wrażenie, zwłaszcza mieszkańcom i okolicznym rolnikom.
I tu archeolodzy mają jeszcze wiele do przebadania, są
tam zresztą niemal stałymi gośćmi. Ich wnioski brzmią
bardziej przekonywająco niż w przypadku Suraża, a bogata
chronologia dziejów Tykocina sprawia, że niemal każdego
roku przybywa nam kolejne opracowanie, ewentualne
album, czy folder. Tykocin niemal od zawsze leżał na ważnych szlakach, zwłaszcza wiodących z centrum ziem polskich na Wilno i Grodno. W XI w. Mazowszanie wznieśli
gród leżący 2 km od obecnego miasta (Zamczysko koło wsi
Sierki), swą obecność w tym rejonie zaznaczali najpierw
wspomniani już Zlińcy, potem także przybysze z Rusi, Litwini i Krzyżacy. Według jednej z wersji w pobliżu przeciągnęły wojska litewskie spieszące w 1410 r. na wielką wojnę
z Zakonem Krzyżackim. Wcześnie, bo już w 1424 r. Janusz
i Starszy ustanowił w Tykocinie wójtostwo, a rok później
nadał potężniejącemu ośrodkowi prawa miejskie. O dalszy
5
6
7
W składzie woj. podlaskiego pozostało i miasto Wysokie
Mazowieckie. Mazowieckie, bo leżące blisko Mazowsza,
a w pierwotnych granicach Podlasia (do 1566 r.) znajdowało
się i Wysokie Litewskie (obecnie Wysokie) koło Brześcia.
Za błędne należy uznać tłumaczenie nazwy ziem podlaskich, jako leżących pod lasami. Lasów było więcej po
wschodniej stronie granicy podlasko-mazowieckiej. Nazwa
Podlaskie z tej racji, że leżące „pod Lachami”, blisko terenów
zasiedlonych zwarcie przez Polaków (Mazowszan).
Nie oznacza to, że Rzędziany nie zasługują na uznanie,
choćby z racji rezolutnego pachołka uwiecznionego przez
H. Sienkiewicza, ale i innych zacnych mieszkańców. W Rzędzianach urodził się prof. Józef Morozewicz (1865–1941),
mineralog, działacz Ligii Ochrony Przyrody.
273
rozwój zadbali Gasztołdowie, właściciele „państwa rajgrodzko-goniądzkiego” (zbudowali tu zamek drewniany),
a z biegiem czasu upodobali to miejsce Żydzi, obecni w Tykocinie od 1522 r. Przybywało zabudowań, świątyń, kramów na wyjątkowo długim rynku. Suraż miał królową
Bonę, a Tykocin jej syna Zygmunta Augusta z ukochaną
Barbarą Radziwiłłówną. Są podstawy, by uwierzyć,
że ostatni król Jagiellonów chciał właśnie w Knyszynie
i Tykocinie stworzyć nowy ośrodek władzy między Wilnem i Krakowem, wśród lasów i łąk (ze wspaniałymi stadninami koni). Wypada przynajmniej wymienić najważniejsze przedsięwzięcia tamtego okresu: zamek murowany
(po przebudowaniu w początkach XVII w. z arsenałem,
skarbcem i biblioteką), port nad Narwią, mennica, duże
starostwo (z dobrami białostockimi w składzie), wspaniali
goście i obywatele, wśród nich humanista Łukasz Górnicki, autor Dworzanina polskiego. Coraz mocniej zaznaczała
się rola wyznawców mojżeszowych, dbałych również
o życie umysłowe, z murowaną synagogą na Kaczorowie
(stała się drugą wśród najbardziej okazałych w Koronie
Polskiej po krakowskiej na Kazimierzu) i gminą (okręgiem) uznawaną za nadrzędną przez inne społeczności żydowskie w promieniu stu kilometrów (najbogatszy zestaw
faktów: Kochanowski 2013).
Zgódźmy się z ks. Witoldem Nagórskim: nie można nie
podziwiać Tykocina, ani nie zachwycić się od pierwszego
wejrzenia. Widok miasteczka już z daleka budzi skojarzenia z tym, co najszlachetniejsze i najdroższe sercu: dawno
minionymi, starożytnymi czasami Rzeczypospolitej,
matki i żywicielki dzieci wielu narodów, kultur i religii
(Nagórski, Maroszek 2012). Na znakomitość Tykocina
złożył się wysiłek: Polaków, Rusinów, Litwinów, Żydów,
Ormian, Holendrów, w późniejszych wiekach także Niemców, Rosjan, przybyszów z regionu i z bardzo daleka. Niestety, nie oszczędzały miasta nad Narwią kolejne wojny,
z nich kataklizmem stał się „potop”, walki uwiecznione
przez Henryka Sienkiewicza. Szwedzi wysadzili w styczniu
1656 r. dwa bastiony zamkowe. Na szczęście starostwo tykocińskie za zasługi dla ojczyzny ratowania otrzymał hetman Stefan Czarnecki, jego córka poślubiła jednego z Branickiego, którego dziad, hetman wielki Jan Klemens, przystąpił do obudowy. To temat na odrębną opowieść, którą
można zastąpić długim spacerem od cmentarza i pomnika
Orła Białego (order tu ustanowiony w 1705 r.), koło fary pw.
Trójcy Przenajświętszej, pomnika S. Czarneckiego z buławą w ręku, wzdłuż Dużego Rynku do synagog (dużej
i małej, mieszczących muzeum, m.in. z gabinetem Z. Glogera). Tchnienie dawnych epok jest zaklęte w duszy tego
miasta. Czas tu biegnie jakby trochę inaczej, w sobie tylko
wiadomy sposób (Roszkowski 2003). Trzeba też koło
alumnatu (schroniska dla wysłużonych żołnierzy) przejść
za Narew do odbudowanego zamku. Dalej zaś droga wiedzie do wsi Morusy, gdzie upamiętniono Włodzimierza
Puchalskiego8, autora Bezkrwawych łowów w istniejących
tam dawniej, pobliskich rozlewiskach Narwi. Powróćmy
więc do Narwiańskiego Parku Narodowego, gdzie takie
rozlewiska szczęśliwie pozostały.
8
274
Por. nota poświęcona W. Puchalskiemu w tym tomie.
Dobra waniewskie. Kryzysy
i rozbiory Rzeczypospolitej
Kolejna przeprawa przez rozlewiska Narwi wypadała
w Waniewie, tu podchodził szlak wiodący z Mazowsza na
Litwę, któremu rozwój zawdzięczały także Tykocin, Sokoły
i Wysokie. Waniewo na pewno istniało w pierwszej połowie XV w., co potwierdza zapis z 1447 r. o budowie mostu
na bagnach przez wójta Łomży Trojana. Tamtejszy gródek
obronny (mazowiecki, następnie litewski) miał jeszcze
wcześniejszą metrykę. Antoni Oleksicki (2001) zwrócił
uwagę, że teren pomiędzy Czaplinianką, Narwią i Supraślą
był jakby przyczółkiem mazowieckiego Tykocina na prawym brzegu Narwi. Dlatego wiele zbieżności wykazują najdawniejsze dzieje Waniewa i Choroszczy.
Waniewo po 1501 r. dzięki Mikołajowi II Radziwiłłowi
wyrosło na centrum dóbr ziemskich. Wojewoda wileński
otrzymał 13 czerwca 1510 r. od króla Zygmunta Starego
przywilej na ulokowanie miasta na prawie chełmińskim,
zbudował most i w 1511 r. kościół pw. Wniebowstąpienia
Pańskiego, a na kępie nadnarwiańskiej stało „zamczysko”.
Wcześniej tutejszym katolikom służyła prawdopodobnie
mniejsza świątynia pw. św. Anny, babki Chrystusa. Zamiar
Mikołaja, zwanego „Amorem”, rozwinięcia układu przestrzennego miasta (rynek, ulice: Psia, Rybacka, Waniewo,
Kościelna, Konowrót) nie powiódł się jednak nie tylko
z racji bliskiej odległości do innych ośrodków handlowych.
Wybuchł bowiem gwałtowny konflikt zbrojny (wojna prywatna) między Radziwiłłami i wspomnianymi już Gasztołdami. Namiestnik radziwiłłowski spalił zamek w Tykocinie w 1519 r., zaś wojewoda trocki Olbracht Gasztołd najpewniej dwa lata później wziął rewanż niszcząc most
i zamek w Waniewie. Ślady po zameczku, który nigdy nie
został odbudowany, potwierdziła ekspozycja archeologiczna w 2009 r. kierowana przez prof. Marię Dąbrowską z Instytutu Etnologii i Archeologii PAN w Warszawie. Był to
teren dobrze zagospodarowany – z brukowanym placem,
chodnikiem ceglanym (?), przynajmniej cześć budynków
była murowana mimo grząskiego i mało stabilnego terenu.
i mimo tych obiektywnych trudności powstały budynki,
które były nie tylko strażnicą strzegącą przeprawy i miejscem poboru myta, ale także niewielką rezydencją dla radziwiłłowskiego namiestnika. Przemawiają za takim widzeniem „zamczyska” elementy luksusowego wyposażenia”
(Dąbrowska 2001; por. też. Oleksicki 2001, gdzie także
przywilej miejski).
Radziwiłłowie władali dobrami waniewskimi ponad 70
lat, po Mikołaju czynił to Jan, następnie Elżbieta i jej mąż
Hieronim Sieniawski. Po przedstawicielach świetnego
rodu herbu Trąby nastali możni skromniej utytułowani:
Szczawińscy, Wilkanowscy, Rzewuscy. Postępowało rozdrobnienie włości waniewskiej, początkowo składającej się
z wsi: Śliwno, Pańki, Kowalewszczyzna, Kurowo, Pszczółczyn, a w latach 70. XVII w. już tylko z Kowalewszczyzny
i nowych wiosek: Romik (Chomice) oraz Misice (Mojsiki).
Przybywało gospodarstw („dymów”) pustych, samo Waniewo upodobniało się do wsi parafialnej z kilkoma tylko
rzemieślnikami. W 1677 r. dobra nabyli kupcy włoscy, bracia Mikołaj i Wilhelm Orsetti, którym król Jan Kazimierz
nadał szlachectwo9. Powiększyli oni swe włości odzyskując
część wsi trzymanych przez Radziwiłłów. Od około 1690 r.
całością władał Wilhelm, kupiec i bankier warszawski, i to
prawdopodobnie on upiększył swą pałacową rezydencję
w Śliwnie z systemem kanałów oraz postawił (razem
z synem Piotrem?) dwór w Kowalewszczyźnie, który opisał
i rysunkami własnymi opatrzył Z. Gloger tuż przed jego
rozebraniem około 1880 r. (Ryc. 19.9). Dwór był zbudowany ze smolnego starodrzewu sosnowego, wysokie ściany
nadawały mu wygląd rezydencji wielkopańskiej. Posiadał
24 okna, każde z 20. szybami, osiem kominów. W sieni pełniącej w razie potrzeby rolę izby biesiadnej i stołowej mogło
zasiąść do stu osób. Dwór otaczał park z alejami i wielkim
stawem.
Z tego okresu warta wspomnienia jest jeszcze reduta
„Koziołek”, skryta w zieleni zarastających pobrzeży odnóg
Narwi, łatwa do zlokalizowania ze stanowiska na zerwanym moście pod Kruszewem, dostępna dla płynących łodzią lub kajakiem (Herbst 1948; Roszkowski 2005; szerzej w osobnej notce).
Wojny, słabnący potencjał ekonomiczny (w tym i demograficzny), upadek życia umysłowego rzutowały i na losy
terenów nad górną Narwią. Nic zatem dziwnego, że z czasów saskich mamy mało danych godnych umieszczenia
w monografiach, co jednak wynika również z zaniedbań
badawczych. Regres potwierdzają i losy Suraża w XVIII w.,
a wyjątek w regule stanowiły inwestycje Jana Klemensa
Branickiego, „najrządniejszego magnata” tamtej epoki na
Podlasiu, kontynuowane z dużo już mniejszym rozmachem przez jego trzecią żonę, Izabelę z Poniatowskich
(głównie w Białymstoku, Choroszczy, Tykocinie, Bielsku).
Swą rezydencję – dwór w Strabli przekształcił na okazały
pałac Michał Hieronim Starzeński, sekretarz Branickiego,
starosta brański i późniejszy marszałek szlachty obwodu
białostockiego, autor cennych pamiętników. Powstawały
nieliczne nowe kościoły, a zjawiskiem wyjątkowych stały
się „święte wody” (źródełka, krynice), co należy wiązać
z pustoszącymi region zarazami. Również reformy epoki
króla Stanisława Poniatowskiego w małym stopniu zaznaczyły się na omawianych obszarach.
Po III rozbiorze Polski dobra waniewskie znalazły się
pod zaborem pruskim w rozległym departamencie białostockim sięgającym pod Kowno, obejmującym i Łomżyńskie. Cały opisywany obszar, łącznie z Tykocinem, zaliczono do powiatu suraskiego z siedzibą władz w Brańsku. Kolejna zmiana nastąpiła szybko, bo w 1807 r. W związku
z utworzeniem Księstwa Warszawskiego. W wyniku układu zawartego w Tylży przez cesarza Francuzów Napoleona
i cara Rosji Aleksandra i tzw. obwód białostocki (powiaty:
białostocki, bielski, drohicki i sokólski) trafił do Rosji. Tym
samym rzeką Narwią poprowadzono granicę państwową
i taki układ został potwierdzony w 1815 r. mocą traktatu
wiedeńskiego. W miejsce symbolicznej granicy mazowiecko-podlaskiej wprowadzono niezbyt daleko od niej rzeczywistą granicę polsko-rosyjską między Cesarstwem Rosyj9
Wcześniej, ok. 1520 r. Strablę i Szczehłowszcyznę (późniejsze Doktorce) otrzymał Maciej z Krajny, nadworny lekarz
królowej Bony. Dwór z ogrodem włoskim w Strabli w końcu
XVI w. objął humanista Stanisław Fogelweder.
skim (z obwodem białostockim) i autonomicznym Królestwem Polskim (z Łomżą i Suwałkami), chociaż to drugie
miało pozostać w unii personalnej z Aleksandrem I, następnie i Mikołajem I. Od 1832 r. Narew stała się ponadto
starannie kontrolowaną granicą celną (do 1851 r.), natomiast po jej obu stronach nasilono rusyfikację. Mimo, że
przez następne dziesięciolecia zarówno leżące na brzegu
wschodnim Narwi: Suraż, Śliwno, Kruszewo, Uhowo
i Choroszcz, jak i położone na zachód od rzeki: Sokoły,
Łapy, Waniewo, Kurowo, Rzędziany, Tykocin pozostawały
pod bezpośrednią władzą carów, to jednak utrzymały się
różnice prawne, a przede wszystkim świadomościowe
mieszkańców ziem zwanych potocznie rosyjskimi (ruskimi) i polskimi. Wymienione miejscowości na wschód od
Narwi po likwidacji obwodu białostockiego w 1842 r. włączono do guberni grodzieńskiej (nadal w składzie powiatu
białostockiego), w 1839 r. skasowano tam Kościół unicki,
drastycznie ograniczono swobodę działania Kościoła katolickiego, odebrano wszelkie przywileje drobnej szlachcie,
wprowadzono wiele innych restrykcji, m.in. wobec ziemiaństwa i zakazano używania publicznie języka polskiego. Miejscowości na zachód od Narwi („polskie”) po 1815 r.
należały do województwa a następnie guberni augustowskiej, zaś od 1866 r. do guberni łomżyńskiej i nowo utworzonego powiatu mazowieckiego (wysokomazowieckiego).
Unię brzeską skasowano tu dopiero w 1875 r., bardziej ostre
represje rozpoczęły się po przegranej powstania styczniowego, nadal jednak w życiu lokalnym dominowała polskość. Bardzo ważne znaczenie miało uwłaszczenie chłopów w 1864 r. (po wschodniej stronie rzeki, w granicach
Cesarstwa, od 1861 r.), swoją pozycję ekonomiczną i prestiżową utrzymała drobna szlachta. Zakres wolności zwiększył się ponownie po rewolucji 1905 r., a okupacja niemiecka trwała od sierpnia 1915 r. do 11 listopada 1919, podczas
gdy za Narwią aż do lutego 1919 r. (Białystok).
W okresie zaborów Waniewo wiodło żywot poczciwy,
skromny, w 1887 r. zakończono budowę ładnej świątyni
z dzwonnicą (Ryc. 15.1). Mieszkańcom dały się we znaki
kolejne przemarsze wojsk i walki w rejonie przeprawy
przez Narew. Tak było zwłaszcza w epoce napoleońskiej
i podczas dwóch wojen światowych (most drewniany wybudowano w 1915 r., szybko jednak został zniszczony).
Miarą upadku byłego miasta było włączenie go do gminy
Kowalewszczyzna (Gloger 1907; Oleksicki 2001; Stypułkowska 2006).
Kurowo
Opisywanie Kurowa można rozpocząć od ciekawostki
archeologicznej. Ekipa płetwonurków w jednym z koryt
Narwi, w odległości 600 m od Kurowa, natrafiła na ułamki
naczyń kultury łużyckiej oraz na ceramikę z wczesnego
i późnego średniowiecza. Uznano, że zostały one świeżo
wymyte przez wodę ze stanowiska archeologicznego znajdującego się w bliskim sąsiedztwie (Gradziński i in. 1998).
W źródłach pisanych miejscowość ta została wspomniana
już w 1425 r., wcześniej niż Waniewo. Po spaleniu waniewskiego „zamczyska” namiestnik radziwiłłowski przeniósł
się do dworu w Kurowie i przystosował go na swoją rezydencję. W 1635 r. majątek Kurowo zyskał samodzielność
275
Ryc. 15.1 Waniewo z lotu ptaka
(fot. G. Lorynczy, archiwum Urzędu Gminy w Sokołach)
i był wymieniany łącznie z Pszczółczynem, a w niespełna
pół wieku później (1677 r.) rodzimych kasztelanów i starostów zastąpiła rodzina Orsettich. Ich ambicje i moc sprawcza osłabły wraz z kryzysem gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej. W 1832 r. w wyniku kolejnego ożenku wdowy
po Adamie Orsettim dwór modrzewiowy w Kurowie stał
się własnością Stefana Rostworowskiego. Natomiast okazalszy pałac w położonym po drugiej stronie Narwi Śliwnie nabył wieszcz Zygmunt Krasiński, starosta knyszyński
od 1843 r.
W i połowie XIX w. Kurowo omijały poważniejsze przypadki, na co wpływ miało położenie peryferyjne, z dala od
ważnych szlaków komunikacyjnych. Ruch w okolicy
zwiększył się dopiero po uruchomieniem w latach 30. tego
stulecia szosy białostockiej z Warszawy przez Ostrów – Zambrów – Jeżewo i most przez Narew w Żółtkach. Stopniowo Białystok zmieniał się w „Manchester Północy” – najbardziej uprzemysłowione miasto między Moskwą i Petersburgiem a Łodzią i Warszawą. W latach osiemdziesiątych
XIX w., w wyniku rażenia piorunem dwór w Kurowie spłonął. Nowy ówcześni właściciele – Kozłowscy wznieśli pod
koniec XIX w. Był to obiekt murowany (z cegły), siedmioosiowy, rozbudowany po wojnie 1920 r. o piętrowe skrzydło z tarasem oraz wieżę z krenelażem, upozorowaną na
obronną (Ryc. 16.11). W latach wojny światowej spłonęły
budynki gospodarcze, przepadł i inwentarz. Kolejny właściciel, Franciszek Kołodziejski już w uwarunkowaniach II
276
RP postawił sobie ambitny cel, nie tylko odbudowy zniszczeń, lecz stworzenia majątku nowoczesnego, uprzemysłowionego. Do połowy lat 20. w odległości kilometra od dawnego dworu, przy drodze do Pajewa stanął młyn motorowy, dom mieszkalny i obszerny budynek gospodarczy.
Właściciel finansował inwestycje sprzedając okolicznym
chłopom łąki. Majątek liczący w 1887 r. tysiąc hektarów
stopniał do około 200 ha, w końcu zabrakło funduszów na
spłatę długów, a dochody nie rosły w oczekiwanym tempie.
Rozgoryczony „pan na Kurowie” zastrzelił komornika
i sam znalazł się w więzieniu, a Kurowo przejął Bank Rolny.
W 1936 r. majątek kupili Zakrzewscy i znów powiały lepsze
wiatry. Głównie dzięki Marii Zakrzewskiej z Podciechowskich, wspartej przez męża i jego brata, Kurowo rozkwitło.
Nie na długo jednak, bo po podziale Polski między Niemcy
oraz Związek Radziecki i tu zaczęły się rządy bolszewickie,
powstał kołchoz, a we dworze sierociniec. Po wybuchu
wojny niemiecko-sowieckiej w końcu czerwca 1941 r. Kurowem zarządzał administrator Nolde, kolejne przejście
frontu nie spowodowało pożarów. Majątek wraz z okolicznymi zabudowaniami ochroniono też przed parcelacją
i grabieżą. W 1944 r. został on upaństwowiony i zamieniony na siedzibę PGR (Samosiuk 2002).10
10
Liczne opisy także w folderach wydawanych przez
Narwiański Park Narodowy i na tablicy przed siedzibą
jego Dyrekcji.
Choroszcz, Sokoły i Łapy.
Czasy nowsze i najnowsze
Z ustaleń prof. Józefa Maroszka wynika, że miasto Choroszcz zostało założone w puszczy zwanej Chroscza (Choroszcza) na krótko przed 1437 r., jednak wersja ta czeka na
spopularyzowanie. Puszcza nadana w tymże 1437 r. Piotrowi z Gumowa, wójtowi w Tykocinie znajdowała się
w granicach: rzeka Rogówka, Przełajna Góra, droga (najpewniej z Suraża), rzeka Niewodnica (późniejsza Czaplinianka), błoto Braszczewo, rzeka Spransla (późniejsza Supraśl). Staropolska nazwa kompleksu leśnego Choroscza
oznaczała gąszcz, zarośla (Maroszek 2008). Osadnictwo
drobnego rycerstwa mazowieckiego mieszało się w tych
okolicach z docierającymi tu Słowianami wschodnimi.
Różne nacje i wyznania, zmienna przynależność państwowa (Polska, Litwa) nie przeszkadzały w rozwoju osadnictwa. Prawdopodobnie już w 1466 r. przejęli Choroszcz
Chodkiewiczowie, co odbiło się korzystnie i na stanie gospodarki w pobliskich lasach. Marszałek dworski królewski Aleksander Chodkiewicz wystarał się w 1507 r. o nowe
prawa i ta data była obchodzona dotychczas jako początkująca status miejski Choroszczy. W 1506 r. (potwierdzenie
królewskie z 1507 r.) Aleksander podarował miasteczko
mnichom supraskim, być może jako wotum błagalne
o zdrowie. Zwrot włości choroskiej nastąpił w 1533 r. Po
powołaniu woj. podlaskiego Chodkiewiczowie zdecydowali się pozostawić swe dobra (łącznie z Dojlidami) nadal
w powiecie grodzieńskim woj. trockiego, w Wielkim Księstwie Litewskim. Pod koniec XVI w. Choroszcz liczyła
około 1,2 tys. mieszkańców, jednak nie wybiła się na znaczące centrum administracyjne. Pozostawała miastem
prywatnym, położonym poza najważniejszymi szlakami
handlowymi, niszczona wylewami Narwi, doświadczająca
i kłopotów przydarzających się właścicielom. Anna Chodkiewiczówna wniosła w wianie dobra choroskie Mikołajowi Stefanowi Pacowi, wojewodzie trockiemu, późniejszemu biskupowi wileńskiemu, który w 1654 r. sprowadził tu
zakon dominikanów i bogato go uposażył.
Po zniszczeniach szwedzkich i pożarze 1683 r. korzystne
zmiany wprowadził w Choroszczy hetman wielki koronny
i kasztelan krakowski Jan Klemens Branicki. Do 1770 r.
w sąsiedztwie rynku powstał późnobarokowy kompleks
klasztorno-kościelny. Wcześniej, bo w końcu lat 50. XVIII
w. Branicki zadecydował o wniesieniu pałacu i otoczeniu
go ogrodem z kanałem, alejami (Ryc. 16.2). W tej rezydencji letniej świętowano corocznie trzeci dzień imienin hetmana, zarazem rocznicę urodzin jego żony Izabeli, córki
ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego. Po obiedzie chodzą państwo po ogrodzie. Inni batami
[łodziami] się wożą, gdyż na ten dzień przez różne kaskady
woda z rzeki portowej Narwi wpuszczana bywa. Potem,
skoro zmierzchać zacznie, iluminacja nad kanałami i w dalekiej perspektywie będącej sali zapalaną bywa (Pamiętniki
Marcina Matuszewicza…). Łodzie napędzano kołem lub
wprawiano je w ruch z pomocą bosaków, a w skarbczyku
przechowywano nawet dwie wędki. Ładnie o Choroszczy
wyrażali się i podróżnicy, ale było to tylko miasteczko
w cieniu wielkiego Białegostoku, ustępujące pod wieloma
względami również Tykocinowi (Sztachelska-Kokoczka 1994; Dąbrowska 2007).11
Sytuację Choroszczy pogorszyła granica państwowa
ustanowiona na Narwi od 1807 r. W maju 1831 r. w rejon
pobliskich Żółtek (dawny port nad Narwią) i Złotorii (wieś
nadnarwiańska wpisana w historię regionu z racji spalenia
tu w 1394 r. przez Krzyżaków zamku wznoszonego przez
Mazowszan) doszły forpoczty wojsk polskich gen. Jana
Skrzyneckiego ścigające gwardie carskie. Tytułem represji
po wojnie polsko-rosyjskiej 1830–1831 likwidacji uległ
wspomniany klasztor dominikański. Granica celna narzucona w 1832 r. Królestwu Polskiemu przez Mikołaja i niespodziewanie stworzyła jednak szansę dla podupadłej
Choroszczy, w której znajdowała się nieduża manufaktura
hr. Mostowskiej. W 1840 r. dobra tutejsze nabył Chrystian
August Moes rodem z Nadrenii-Westfalii, który przystąpił
do budowy miasta fabrycznego (Ryc. 15.2). Powstały wielkie hale, w nich wytwarzano sukna i korty znakomitej jakości, dowożone po 1862 r. furgonami konnymi na stację
kolejową w Białymstoku i rozsyłane po całym świecie. Była
to największa fabryka w białostockim okręgu przemysłowym, zatrudniająca przed i wojną światową około 2 tys.
robotników, posiadająca swe filie. Moesowie stali się dobrymi patronami dla miasteczka i okolicy, zadbali o edukację, straż pożarną, szpital, opiekę nad byłymi pracownikami, budownictwo domów mieszkalnych, świątynie czterech wyznań, wspierali handel, rzemiosło i usługi. Burzliwy
przebieg miało w Choroszczy i okolicy powstanie styczniowe, czego symbolem jest pomnik „Szubienica” przy szosie
z Białegostoku do Kruszewa. Latem 1915 r. Rosjanie wymusili ewakuację fabryki Moesów, w gruzach legł pałac,
rok później ogień ogarnął kościół. Osada w czasie i wojny
światowej straciła połowę z 5 tys. mieszkańców.
Opustoszale hale produkcyjne wykorzystało w 1930 r.
do urządzenia szpitala psychiatrycznego. Placówka ta osiągnęła wysoki poziom medyczny i dobrze została przyjęta
przez mieszkańców. Ożywiło się miasto, co było również
zasługą miejscowych wyznawców mojżeszowych. W Choroszczy nie odnotowano znaczących konfliktów między
dwoma najważniejszymi społecznościami. Podobnie było
i w innych miejscowościach leżących w dolinie górnej
Narwi, natomiast do ostrych zatargów doszło w Sokołach
w latach 30. XX w.
Pierwsze wzmianki o tej miejscowości pochodzą z lat
40. XV w., założycielami osady byli bracia Sokół. W 1471 r.
istniał tam kościół drewniany, wieś należała do powiatu
(sądowego) suraskiego i ziemi bielskiej woj. podlaskiego,
w okolicy rozwinęło się osadnictwo drobnoszlacheckie.
Żydzi zamieszkiwali w Sokołach co najmniej od 1525 r., ich
liczebność wzrosła po rozbiorach Polski, czemu sprzyjało
i zamienienie osady w miasto w 1827 r. Od lat 80. XIX w.
napłynęli na dawne pogranicze podlasko-mazowieckie
tzw. Litwacy, wyznawcy mojżeszowi wypędzeni przez władze carskie z guberni litewsko-białoruskich, zrusyfikowani, w zdecydowanej większości ubodzy. Osada (po upadku
powstania styczniowego odebrano Sokołom prawa miejskie) w 1893 r. uzyskała połączenie kolejowe wskutek przeprowadzenia linii z Łap przez Śniadowo do Ostrołęki. Wy11
Choroskich mieszczan rekrutowano jako flisaków do portu
w Tykocinie.
277
Ryc. 15.2 Fabryka Moesa w Choroszczy. W głębi po prawej pałac i park na skraju doliny Narwi
(pocztówka ze zbiorów prywatnych, wyd. Eckert & Pflus, Leipzig; fot. archiwum Muzeum Wnętrz
Pałacowych w Choroszczy)
budowano również szosę z Białegostoku przez Sokoły
i Wysokie do Zambrowa, która w Bokinach przecięła dolinę Narwi. Te wszystkie czynniki sprzyjały rozwojowi handlu (znane jarmarki). Sokoły miały w 1909 r. 4,1 tys. mieszkańców, w tym ponad 80% stanowili Żydzi (Dobroński
i in. 2001; Gwardiak 2003; Dobroński, Czajkowska
2006). W 1907 r. w pobliskiej wsi Dworaki-Pikaty urodził
się Stanisław Dworakowski (zm. w 1976 r.), zamieszkały
w Sokołach od 1946 r. Był pszczelarzem, znawcą problematyki drobnoszlacheckiej, etnografem prowadzącym przed
II wojną badania także na Podolu i Wołyniu. Pozostawił
dwie cenne publikacje książkowe: Zwyczaje rodzinne w powiecie wysoko-mazowieckim (Warszawa 1935) i Kultura
społeczna ludu mazowieckiego nad Narwią (Białystok
1964) oraz artykuły (Czajkowska 2003). Szkoda, że nie
zostawił ucznia.
Choroszcz ucierpiała, podobnie jak i inne miejscowości
nad górną Narwią nie tyle jednak we wrześniu 1939 r.
(most w Kruszewie wysadzili saperzy polscy, walki na
przeprawach w Surażu i Żółtkach miały charakter lokalny), co w czasie obu okupacji i latem 1944 r. podczas przesuwania się frontu wschodniego. Sowieci zlikwidowali
szpital choroszczański i doprowadzili do śmierci znaczną
część wywiezionych pacjentów, Niemcy dokończyli tego
dzieła zagłady, a ponadto urządzili w mieście karny obóz
pracy i obóz jeńców sowieckich. W mieście i okolicy rozwinął się ruch oporu, czemu sprzyjało oddalenie terenów
nadnarwiańskich, rzadka tu sieć osiedleńcza.
Historia zaścianków Łapskich rozpoczyna się przed
1444 r. Pierwsi przedstawiciele rodów Lubiczów (Łapa to
przydomek) przybyli z Mazowsza i stworzyli osady na
lewym brzegu Narwi między parafiami suraską i płonkowską. Ich „fortuny” tworzyły zaścianki: Barwiki, Bociany,
Dębowina, Goździki, Kołpaki, Korczaki, Leśniki, Łynki,
278
Nowosiółki, Pluśniaki, Stryjce, Szołajdy, Wity, Zienciuki.
Były i inne jeszcze, mniejsze, scalane, a stopniowo do Łapińskich dołączali sąsiedzi, zwłaszcza Perkowscy, Roszkowcy, Płońscy. Niezwykłym wydarzeniem była budowa
drogi żelaznej warszawsko-petersburskiej, ukończonej
w grudniu 1862 r. Stała się ona celem działań powstańczych
w 1863 r., ponadto liczne walki tych, co „poszli w bój bez
broni” miały miejsce w rejonie Tykocina, niepowodzeniem
zakończył się atak w noc z 22 na 23 stycznia na garnizon
carski w Surażu. Tradycja powstańcza weszła na stałe do
etosu ziem nadnarwiańskich.
Początkowo asani patrzyli z przekąsem na buchające
parą lokomotywy, z czasem jednak coraz chętniej podejmowali pracę w powstającej osadzie, w tym w wielkich
warsztatach kolejowych. W 1893 r. ruszyły pociągi także
wspomnianą linią Łapy – Ostrołęka (od 1914 r. odnoga ze
Śniadowa do Łomży). Wcześniej, bo w 1873 r. oddano do
użytku kolej brzesko-grajewską ze stacją w Strabli. W Łapach pojawiali się liczni przybysze z bliższych i dalszych
stron, w 1899 r. dotarł tu z pewnością Józef Piłsudski, bo
w akcie ślubu zawartego w tym roku w Paproci Dużej podał
jako zawód „kupiec z Łap”. Inną znaną osobą związaną od
młodości z Łapami był ppłk Stanisław Nilski-Łapiński
(1891–1922), bohater obrony Lwowa. Docenić też należy
członków Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). W wyzwolonych w listopadzie 1918 r. Łapach formowano oddziały wojsk polskich (podobnie w Pietkowie i innych pobliskich miejscowościach), przygotowywano akcję wyzwolenia Białegostoku. Właściwie wszystkie miasta i wioski
położone nad Narwią przy obecnych granicach Narwiańskiego Parku Narodowego miały swój udział w walkach
w nawałą bolszewicką w 1920 r., zarówno podczas bojów
odwrotowych w ostatnich dniach lipca (m.in. grupa gen.
Lucjana Żeligowskiego), jak i pościgu prowadzonego przez
związki 1. Dywizji Piechoty Legionów od 21 do 23 sierpnia
(Żeligowski 1990; Gajewski 2010). Kształtowanie się postaw patriotycznych i udział w walkach wyzwoleńczych na
omawianych obszarach, potem służba w Wojsku Polskim
to temat na odrębną publikację.
W Łapach w okresie międzywojennym rósł prestiż kolejarzy, w 1925 r. dawne zaścianki stały się miastem, a dwa
lata później konsekrowano tu kościół św. Piotra i św. Pawła.
Powstał silny ośrodek życia gospodarczego, polityczno-społecznego i kulturalnego oddziaływujący nie tylko na
okoliczne gminy. Stopniowo zanikały różnice i nawet animozje między mieszkańcami Łap i Uhowa, rozdzielonymi
od 1807 r. granicą. W latach II wojny światowej nie obyło
się bez zniszczeń (we wrześniu 1939 r. bomby niemieckie
obróciły w gruzy okazały gmach dworca PKP), licznych
ofiar okupantów sowieckich (wielkie deportacje) i niemieckich (masowe aresztowania w odwecie za sabotaż na terenie warsztatów kolejowych). Temat odrębny to godne podziwu działania konspiracyjne AK, częściowo kontynuowane i po wojnie, czego przykładem postawa kpt.
Kazimierza Kamieńskiego „Huzara”.
Posłowie
W tak krótkim zarysie dziejów ziem objętych granicami
Narwiańskiego Parku Narodowego i doń przyległych z konieczności pominięto wiele wątków i faktów. Przede
wszystkich trzeba podjąć badania nad życiem codziennym
mieszkańców. Nie było im lekko utrzymać się z rolnictwa
na niezbyt urodzajnych ziemiach, przy ciągłym braku kapitału, restrykcyjnych przepisach, niskim niestety poziomie oświaty, bo jedna szkoła rolnicza Stefanii Karpowiczówny w Krzyżewie, otwarta w 1913 r., nie mogła szybko
usunąć tej bolączki. Rzeka, choć tak malownicza i gościnna dla wszelakiego ptactwa, podziwiana obecnie przez turystów i badaczy przyrody, nie zapewniała stałych źródeł
utrzymania, choć bez jej wód trzeba byłoby ograniczyć hodowlę bydła, zmienić co niektóre zwyczaje domowe i gospodarcze, Kruszewo nie zasłynęłoby z ogórków kiszonych, a kłusownicy musieliby totalnie zrezygnować ze swej
pasji. Etnografów i nie tylko ich trzeba poprosić, by podążając śladami S. Dworakowskiego opisali życie kulturalne
w wioskach nadnarwiańskich, także w okresie Polski Ludowej. To i zadanie dla historyków regionalistów, bo tak
szybko odchodzą świadkowie zdarzeń z okresu wojny
i okupacji (na pogłębione badania czekają bardzo ciekawe
przypadki z ruchu oporu, tragiczny wątek zagłady Żydów,
czego przykładem zabójstwo ukrywających się na wyspie
koło Waniewa). Pora też najwyższa zająć się rzetelnie latami powojennymi, zmianami w PRL, migrantami znad
Narwi. Tak można wyliczać dłużej, a pole badań pozostaje
tutaj póki co szerokie.
Literatura
Bieńkowska K., Karwowska H. 2004. Osadnictwo pradziejowe
i wczesnośredniowieczne w Dolinie Górnej Narwi. [W:] Dobroński A., Gałecka W. (red.), Narew w dziejach i współczesności Mazowsza i Podlasia. Łomża.
Bieńkowska K., Karwowska H. 2010. Pradzieje. [W:] Dobroński A. (red.), Historia województwa podlaskiego. 8–18. Białystok.
Dąbrowska A. 2007. Miasto letniej rezydencji Branickich. [W:]
Czas na Podlasie. Choroszcz, 39–44.
Dąbrowska M. 2001. Dlaczego należy prowadzić badania archeologiczne w Waniewie. [W:] Dobroński A., Czajkowska J.,
Grabowska M. (red.), Sokoły na Podlasiu. 39–40. Sokoły.
Dobroński A., Czajkowska J., Grabowska M. 2001 (red.). Sokoły na Podlasiu. Sokoły.
Dobroński A., Czajkowska J. 2006 (red.). Z sokołem w herbie.
Sokoły.
Gajewski M. 2010. Największa bitwa w dziejach miasta. Białystok 22 VIII 1920. Białystok.
Gloger Z. 1907. Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa
w dawnej Polsce. t. i (reprint Wyd. Grafika, Warszawa, 2006).
Gwardiak J. 2003. Zarys dziejów Sokół do 1939 r. [W:] Dobroński A. (red.), Miasta i miasteczka w regionie łomżyńskim
w XIX i XX w. 147–157. Łomża.
Gradziński R., Doktor M., Zaitz F. 1998. Zabytki archeologiczne koryta Narwi pomiędzy Kurowem a Kuszewem na pograniczu woj. białostockiego i łomżyńskiego. Materiały Archeologiczne, Muzeum Archeologiczne w Krakowie 31:157–
160.
Herbst W. 1948. Trzy przyczynki do dziejów fortyfikacji. Biuletyn Historii Sztuki.
Kamiński A. 1956. Z badań na pograniczu polsko-rusko-jaćwieskim w rejonie rzeki Śliny. Wiadomości Archeologiczne
23(2):131–168.
Kochanowski A. 2013. 526 lat dziejów miasta Tykocina na tle
historii Polski. wyd. II, bmw.
Koperkiewicz A., Szulta W. 2011. Sprawozdanie z podwodnego rekonesansu archeologicznego w rzece Narew w miejscowości Suraż. Acta Universitatis Nicolai Copernici. Archeologia 31(398): 191–204.
Maciejczuk J. 1995. Osadnictwo pradziejowe w historycznych
granicach Suraża od epoki kamienia do wczesnego średniowiecza. Białostocczyzna 3: 8–36.
Maroszek J. 2008. Najdawniejsza przeszłość Choroszczy. [W:]
Czas na Podlaskie. Choroszcz, z 3, Białystok.
Maroszek J. 2013. Dzieje województwa podlaskiego. Białystok.
Nagórski W., Maroszek J. 2012. Tykocin. Miasto królewskie.
wyd. III, Białystok.
Oleksicki A. 2001. Waniewo, z przeszłości miasta. Biuletyn
Konserwatorski Województwa Podlaskiego 7: 159–174.
Pamiętniki Marcina Matuszewicza kasztelana brzeskiego-litewskiego. 1714–1765. Wydał Adolf Pawiński. t. II. Skład Główny
w Księgarni Gebethnera i Wolffa, Warszawa 1876.
Roszkowski W. 2003. Tykocin miasteczko bajeczka. Białystok.
Roszkowski W. 2005. Reduta obronna Koziołek. Parki Narodowe 3: 31–32.
Samosiuk J. 2002. Dwór w Kurowie. Parki Narodowe 2.
Stafiński A. 1937. Z przeszłości Suraża. Materiały do monografii miast obecnego powiatu białostockiego. Białystok.
Stypułkowska B. 2006. Wiekowe Waniewo. [W:] Dobroński A.,
Czajkowska J. (red.), z sokołem w herbie. 106–109. Sokoły.
Sztachelska-Kokoczka A. 1994. Choroszcz pod rządami Jana
Klemensa Branickiego. Białostocczyzna 1: 17–24.
Żeligowski L. 1990. Wojna w roku 1920. Wspomnienia i rozważania. Warszawa.
279
Przynależność polityczna
Przynależność polityczna i administracyjna
Średniowiecze
Rzeczpospolita Obojga Narodów (do 1795)
W średniowieczu ziemie nad górną Narwią wielokrotnie
zmieniały przynależność, znajdując się w różnych okresach
i w różnych częściach we władaniu książąt mazowieckich,
ruskich i litewskich. Sytuacja na jakiś czas unormowała się
po 1358 r. dzięki traktatowi zawartemu w Grodnie przez
Siemowita III i Kiejstuta1. Rozgraniczono wówczas Księstwo
Mazowieckie i Wielkie Księstwo Litewskie m.in. wzdłuż
rzek Biebrzy, Brzozówki (Wielkiej Strugi), Czarnej (Małej Sokołdy, Sokołdki), Supraśli (Sprząśli) do Popielowego Siedliska (lokalizowanego koło Złotorii), a dalej bezpośrednio do
ujścia Niewodnicy (Niewotyńca, Czaplinianki). Brak wzmianki w zapisach traktatu o ujściu Supraśli oraz o Narwi może
sugerować, że do Mazowsza należał wówczas także niewielki obszar na prawym brzegu rzeki, wraz z okolicami
Choroszczy (Puszczą Chroscza).
Na przełomie 1401 i 1402 r. od mazowieckiej ziemi wiskiej odpadła wschodnia część powiatu goniądzkiego, sięgającego aż po Narew, nie zwrócona z zastawu2 przez Krzyżaków wraz z jej resztą, ale odstąpiona przez nich Wielkiemu Księciu Litewskiemu, Witoldowi. W początkach XV w.
na północ od Narwi granicę Mazowsza i Litwy wyznaczała
Droga Witoldowa, wiodąca z Wizny przez Nieciece i Łazy
oraz Trzcianne do Goniądza. W 1425 r. Tykocin wraz z przyległymi włościami, Łopuchowem i Złotorią wcielony został
w obręb ziemi grodzieńskiej Wielkiego Księstwa Litewskiego. Tym samym granice Księstwa Mazowieckiego odsunęły
się jeszcze dalej na zachód.
Województwo podlaskie utworzone zostało w 1513 r.
w granicach Wielkiego Księstwa Litewskiego, przez wydzielenie części województwa trockiego. W 1566 r. samo uległo
podziałowi wskutek powołania jeszcze jednego nowego
województwa ze stolicą w Brześciu Litewskim (nad Bugiem).
Od 1569 r. w trakcie przygotowywania unii lubelskiej Podlaskie włączone zostało do Korony Królestwa Polskiego.
Jego granice w dość zawiły sposób biegły przez ziemie nad
górną Narwią, ciągnąc się wzdłuż Supraśli do jej ujścia, a następnie tylko na krótkich odcinkach wzdłuż Narwi, w górę
rzeki. Aż do rozbiorów w obrębie województwa trockiego
W. K. Litewskiego pozostawały: Choroszcz, Rogowo, Topilec i Baciuty, podczas gdy w Podlaskiem, w Koronie, znajdowały się Tykocin, Pańki, Kruszewo, Izbiszcze, Uhowo, Suraż
i inne miejscowości. Granica ta dzieliła także tereny wchodzące obecnie w skład miasta Białystok, pozostawiając po
stronie litewskiej m.in. Pietrasze, Pieczurki i Dojlidy.
1
2
280
Dokument traktatu został zapewne sfałszowany w 1434 r.,
jednak na podstawie notatki z autentycznego porozumienia,
zawierającej opis rozgraniczenia z 1358 r. (Maroszek J. 2009.
Fundacja kościoła i powstanie rzymskokatolickiej parafii
w Choroszczy w latach1437–1459. Białostockie Studia Historyczno-Kościelne 5: 49–62).
Zastawu zamku w Wiźnie wraz z przynależnościami, w tym
także z zamkiem w Goniądzu, dokonali książęta mazowieccy w 1382 r. (Maroszek J. 2000. Pogranicze Litwy i Korony
w planach króla Zygmunta Augusta).
Granice Księstwa Mazowieckiego i Wielkiego Księstwa
Litewskiego w średniowieczu
i administracyjna
Doliny Górnej Narwi na przestrzeni dziejów
Księstwo Warszawskie i Królestwo Kongresowe
(1807–1918)
Po rozbiorach północne części Mazowsza i Podlasia,
wraz z niemal całą doliną Narwi (poza górnym odcinkiem przyległym do Puszczy Białowieskiej), zagarnęły
Prusy. W 1795 roku zaborcy utworzyli rozległy departament białostocki, sięgający na zachodzie aż poza Nowogród. Wkrótce jednak górna Narew na obszarze
obecnego Parku Narodowego na ponad sto lat rozdzieliła ziemie historycznego Podlasia pomiędzy różne jednostki polityczno-administracyjne.
Na mocy traktatu z Tylży w 1807 r. utworzone zostało Księstwo Warszawskie. Jego wschodnią granicę
poprowadzono m.in. wzdłuż Biebrzy, od jej ujścia –
w górę Narwi, a pod Surażem – na południowy zachód
wzdłuż Lizy. Od 1815 r. aż do odzyskania niepodległości granica ta rozdzielała Królestwo Polskie, „Kongresówkę” (najpierw województwo i gubernię augustowską, od 1866 r. gubernię łomżyńską) i ziemie wcielone
bezpośrednio do Cesarstwa Rosyjskiego (początkowo
do obwodu białostockiego, od 1843 r. do guberni grodzieńskiej). Ustanowienie wysokich ceł na wyroby
przemysłowe wwożone do Rosji po upadku powstania
listopadowego przyczyniło się do rozwoju wielkiego
ośrodka włókienniczego w Białymstoku, Choroszczy
i innych miejscowościach po wschodniej stronie kordonu.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę granica
państwowa definitywnie „odsunęła” się od Narwi. O jej
dawnym istnieniu zaświadcza pośrednio podział na diecezje łomżyńską (od 1925 r.) i białostocką (wcześniej
wileńską).
Granice administracyjne w Rzeczpospolitej Obojga Narodów
Dan Wołkowycki, Adam Cz. Dobroński
Granica Księstwa Warszawskiego, a następnie Królestwa
Polskiego w czasach rozbiorów (od 1807 r.)
281
Reduta „Koziołek”
Na niskim wzniesieniu wśród bagien, w widłach Narwi
i Kurówki, w uroczysku Koziołek położone są dawne umocnienia. Narys fortyfikacji ziemnej ma kształt nieregularnego
siedmioboku o kurtynach długości 75–100 metrów. Wysokość i szerokość wałów sięga 1,5 metra. Na załamaniach
kurtyn znajduje się pięć bastei (lub, jak chcą inni, bastionów)
wysokości do 2,5 metra. W stronę Narwi wysunięta jest
ostroga, umożliwiająca lepszą kontrolę rzeki. Kurtyny (odcinki wałów między bastejami) były niegdyś otoczone fosą,
a od wewnątrz rowem odwadniającym majdan, w obu przypadkach obecnie suchymi. W zachodniej kurtynie i przy
ostrodze od strony wschodniej znajdowały się bramy. Na
wysokości reduty Narew przegrodzona była drewnianymi
palami, utrudniającymi przepływ tratew i łodzi. Szaniec zachował się w dobrym stanie. Reduta mogła pomieścić około
100 koni wraz z jeźdźcami, czyli całą chorągiew. Do fortyfikacji można było dotrzeć groblą przez bagna, ułożoną zapewne z bali. Prawdopodobnie jednak komunikacja odbywała się głównie drogą wodną (por. Ryc. 16.9).
Nie ma dowodów na istnienie zabudowy majdanu w obrębie reduty. Identyfikacja formy fortyfikacji pozostawia
zresztą wiele niejasności. Była ona interpretowana jako fortyfikacja półstała systemu holenderskiego. Prawdopodobnie jednak są to umocnienia typu bastejowego z elementami starowłoskiego systemu bastionowego. Oba systemy
fortyfikacyjne przez dość długi okres współwystępowały
nawet na tych samych obszarach. Elementem przejętym
z systemu starowłoskiego może być basteja umieszczona
w połowie najdłuższej, północnej kurtyny, odpowiadająca
w systemie starowłoskim tzw. piatta-formie.
Trudno jednoznacznie określić także czas powstania reduty „Koziołek”. Część badaczy dopatrywała się związków
między tymi umocnieniami a twierdzą tykocińską. Prof. Stanisław Herbst (1948) sugerował, że zamysł fortyfikacji zrodził się na przełomie 1655/1656 r. w otoczeniu hetmana
wielkiego litewskiego Pawła Jana Sapiehy w okresie, kiedy
zamek w Tykocinie znajdował się w rękach Szwedów. Najeźdźcy kontrolowali główne szlaki z Korony na Litwę, chodziłoby więc o zablokowanie drogi wodnej Narwią w kierunku Suraża i o zabezpieczenie własnych linii komunikacyjnych w rejonie Choroszczy. Także miejscowa tradycja
zanotowana przez Zygmunta Glogera głosiła, że redutę
wznieśli Szwedzi w czasach „potopu”. Według jeszcze in-
282
nych źródeł reduta była posterunkiem wojsk hetmanów Sapiehy i Gosiewskiego, utrzymywanym w celu kontrolowania
narwiańskiej drogi wodnej i ruchów załogi szwedzkiej w Tykocinie w okresie 1655–1657. Po zdobyciu Tykocina przez
wojska Sapiehy utraciła ona przydatność, ale nie została
zniszczona.
Obecnie przeważa mniemanie, że „Koziołek” ma wcześniejszą datację i związek z prywatna wojną dwóch potężnych rodów litewskich, Gasztołdów i Radziwiłłów (Maroszek 2000), w pierwszej ćwierci XVI w. (pierwsza wzmianka
o fortyfikacjach z 1559 r.), w trakcie której spalone zostały
zamek i most w Waniewie, a także zamek w Tykocinie. Jeśli
tak, to trzeba by go postrzegać jako zaporę przed niespodziewanymi wypadami na łodziach z Tykocina ku włościom
waniewskim. „Kozłem” w terminologii architektury obronnej określana była przeszkoda blokująca przejście lub przeprawę. Stąd wywodzi się również nazwa ulicy Koziej w Tykocinie, gdzie stał zamek Gasztołdów spalony przez Radziwiłłów. „Koziołek” pod Waniewem i Kozia na Kaczorowie
mogły powstać w tym samym czasie, w trakcie walk zwaśnionych rodów (Maroszek 2000).
Fort „Koziołek” wg rysunku S. Herbsta z 1932 r.
(Herbst 1948 za Maroszek 2000)
Obecnie na reducie „Koziołek” można spotkać stanowiska chronionych i zagrożonych gatunków roślin,
m.in. irysa syberyjskiego, mieczyka dachówkowatego
i wielosiła.
Adam Cz. Dobroński, M. Karczewski, Iwona Laskowska
Literatura
Herbst W. 1948. Trzy przyczynki do dziejów fortyfikacji. Biuletyn Historii Sztuki.
Wilk H. 1973. Gniazdo Hetmanów. Gazeta Białostocka nr 75.
Maroszek J. 2000. Pogranicze Litwy i Korony w planach króla
Zygmunta Augusta. Białystok.
Roszkowski W. 2005. Reduta obronna Koziołek. Parki Narodowe 3: 31–32.
Roszkowski W. (red.) 2006.Narwiański Park Narodowy. 10 lat
w służbie przyrodzie i ludziom. Kurowo.
Narys fortyfikacji „Koziołka” z działobitnią wewnątrz szańców
(rys. J. Adamski, 1991 wg Maroszek 2000). Analiza fotografii
satelitarnych wskazuje jednak, że w kurtynie zachodniej
funkcjonowała nie basteja (jak na tej ilustracji), lecz brama
Artystyczna wizualizacja reduty
„Koziołek” (rys. H. Wilk, 1973)
283
Zygmunt Gloger (1845–1910)
Takie już bowiem mam dziwactwo, że zamiast szukać dalekich cudów przyrody, zamiast gonić za zgiełkiem i po targowicach świata, doznaję największych rozkoszy, gdy wpatruję się
w dno cichych strumieni i rzek, gdy przykładam ucho do starych
mogił, których szeptu mrocznych dziejów nikt nie słucha.
Oddychałem głęboko całą piersią i myślałem sobie w tej
chwili, jacy też to są biedni i godni politowania ci mieszczanie po
wielkich miastach, którzy w swych okazałych kazamatach,
w kajdanach puchowych pościeli i w zaduchu pachnideł, nigdy
tak uroczego wschodu słońca nie widzą i krwi swojej wonią rosy
porannej nie krzepią, ani duszy widokami tej dziewiczej natury,
która wychowuje na niwie umysłu najszlachetniejszy ze wszystkich kwiatów, kwiat miłości do rodzinnej zagrody i domowego
ogniska ojców swoich.
Zygmunt Gloger, Dolinami rzek, 1903
Zygmunt Gloger, wytrwały badacz polskiego dziedzictwa kulturowego, urodził się 3 listopada 1845 r. w Tyborach-Kamiance w ówczesnym powiecie łomżyńskim.
W 1851 r. jego rodzice wydzierżawili majątek w Złotorii nad
Narwią, a w 1859 r. ojciec kupił 840-hektarową posiadłość
w pobliskim Jeżewie. W skład tamtejszych dóbr wchodził
m.in. XVIII-wieczny murowany pałac zbudowany przez
Marcina Kuczyńskiego, otoczony pięknym barokowym
ogrodem. Wydaje się, że to rodzice (jak i babka ze strony
matki) natchnęli Zygmunta Glogera zamiłowaniem do historii regionu. Ojciec, Jan, był doskonałym gospodarzem ziemskim, radnym i sędzią okręgu tykocińskiego, społecznikiem
i malarzem, kolekcjonerem starych dokumentów z Podlasia,
a także wielkim miłośnikiem sadownictwa. To dzięki niemu
powstała odmiana jabłoni „glogerówka”. Matka, Michalina
z domu Woyno, o Podlasiu posiadała wręcz kronikarską
wiedzę. W czasie studiów Zygmunt Gloger zaprzyjaźnił się
z Henrykiem Sienkiewiczem, Elizą Orzeszkową oraz Tymoteuszem Łuniewskim. Przyjaciele spotykali się w majątku
w Jeżewie, uczestniczyli w wyprawach krajoznawczych
wzdłuż Narwi, Biebrzy (z hr. Ludwikiem de Fleury), Bugu, do
Puszczy Białowieskiej (z Henrykiem Sienkiewiczem). To
podczas tych wspólnych podróży powstał szkic jednej z postaci Trylogii – Rzędziana z drobnoszlacheckiego rodu, jakże
typowego dla nadnarwiańskiego Podlasia, prowadzącego
od pokoleń spór o gruszkę na miedzy z sąsiadami. Eliza
284
Portret Zygmunta Glogera, zamieszczony
w Encyklopedii staropolskiej
Orzeszkowa, oczarowana podróżą z etnografem, napisała
wstęp do jego książki Dolinami rzek.
Zygmunt Gloger rozpoczął prace nad spisywaniem starych pieśni jeszcze jako student Warszawskiej Szkoły Głównej. Pochłaniało go także szkicowanie starych budynków.
Dzięki jego pracom przetrwały wyobrażenia wielu zniszczonych później zabytków architektury. W tym czasie rozpoczął
pierwsze podróże archeologiczne. Klasyfikował i gromadził
zbiory głównie z Podlasia. Spisywał także przysłowia, pieśni
i obrzędy z okolicznych wsi. W 1868 r. przeniósł się do Krakowa, a w 1869 r. rozpoczął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, zajmując się historią i archeologią. Studiów tych
jednak nie ukończył, co w przyszłości przeszkadzało mu
w zdobyciu równorzędnej pozycji z naukowcami akademickimi. Poznał tam Wincentego Pola oraz Oskara Kolberga,
którzy wywarli nań znaczący wpływ w dziedzinie etnografii
i badań terenowych. W tym też roku powstały Obchody weselne, których recenzentem był przyjaciel ojca i częsty bywalec Jeżewa, Ignacy Kraszewski. Po studiach w roku 1872
Gloger wrócił do rodzinnej posiadłości, gdzie oddał się podróżom i klasyfikowaniu zbiorów. Wędrował często dolinami rzek twierdząc, iż zanim wyznaczono szlaki lądowe ludność przemieszczała się szlakami wodnymi i wzdłuż nich się
osiedlała. W czasie krajoznawczych i naukowych wypraw
po Narwi jego oczom nie uchodziły szczegóły. Odnotował
nawet, że szczupaki z Narwi różnią się kolorem od swych
kuzynów z Supraśli, najwięcej jednak uwagi zwracał na
wszelakie zabytki w stronach nadnarwiańskich i na zwyczaje, pieśni, opowieści mieszkańców. Utrzymywał, że aby zrozumieć pokrewieństwa ludów należy poznać życie prywatne pokoleń, przyjrzeć się obyczajom „przy ognisku domowym”, budownictwu, pieśniom i rozrywkom.
Był prekursorem badań archeologicznych nad Narwią.
W swej ponad czterdziestoletniej działalności naukowej na
tej niwie odkrył i opisał kilkadziesiąt stanowisk archeologicznych odnalezionych nad brzegami Narwi i w jej okolicach. Wraz z ojcem założył „muzeum rzeczy staropolskich”,
„muzeum dawnej Lechii”, w którym zgromadził pokaźną kolekcję zabytków archeologicznych, numizmatycznych i historycznych oraz rękodzieła ludowego. Stały wzrost liczby
eksponatów sprawił, że z czasem dwór jeżewski nie był
w stanie ich pomieścić. Część zabytków została przeniesiona w 1878 roku do specjalnie na ten cel wystawionego lamusa.
W latach 80. XIX w. w majątku w Jeżewie wybudowany
został browar, z którego zyski finansowały badania, podróże i publikacje.
Zygmunt Gloger był tytanem pracy, działaczem, społecznikiem, członkiem Komisji Historii Akademii Umiejętności
w Krakowie, pierwszym prezesem Polskiego Towarzystwa
Krajoznawczego założonego w 1905 r. Pozostawił w spuściźnie ok. 1500 publikacji i artykułów prasowych, które do
dziś są niezwykle cennym źródłem informacji etnograficznych i historycznych, w szczególności: Encyklopedia staropolska ilustrowana, Dolinami rzek. Opis podróży wzdłuż Niemna, Wisły, Bugu i Biebrzy, Księga rzeczy polskich, Geografia
historyczna, Budownictwo drzewne, Rok polski. Drukował
sprawozdania z poszukiwań archeologicznych w czasopismach warszawskich i krakowskich, dodając splendoru pograniczu podlasko-mazowieckiemu. Niestety, informacje te
mają w przewadze jedynie wartość archiwalną. Podejmowane przez współczesnych badaczy próby odnalezienia
stanowisk archeologicznych odkrytych przez Glogera kończą się zazwyczaj niepowodzeniem, po części ze względu na
nieprecyzyjne lokalizacje, ale także z tej racji, że w ciągu
następnych lat wiele z tych zabytków uległo całkowitemu
zniszczeniu.
Nie ma żadnej wątpliwości, że Zygmunt Gloger ukochał
Narew, pisał o jej roli w dziejach Korony Polskiej i Wielkiego
Księstwa Litewskiego, kilku narodów, licznych regionów,
jeszcze liczniejszych miast i wiosek. Ponawiał apele o chronienie rzeki przed zanieczyszczaniem, potępiał stawianie
jazów i tam, niszczenie narybku, nadmierne połowy raków,
bezmyślne łamanie drzew i trzebienie ptactwa wodnego.
Zmarł 15 sierpnia 1910 r. w trakcie prac nad drugim
tomem Encyklopedii staropolskiej. Zgodnie z jego wolą zbiory
zostały przekazane Muzeum Narodowemu w Krakowie, Towarzystwu Etnograficznemu, Towarzystwu Krajoznawczemu i Towarzystwu Bibliotek Publicznych w Warszawie oraz
Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie.
Dwór w Jeżewie uległ zniszczeniu głównie podczas
i wojny światowej i został ostatecznie rozebrany w czasie
wojny z Rosją bolszewicką. Zapomniany i zaniedbany budynek lamusa przez lata ulegał postępującej dewastacji. W latach 80. XX w. zapadła decyzja o ratowaniu lamusa, browaru i oficyny dworskiej. Niestety, ze względu na nieuregulowane sprawy spadkowe, nigdy nie doszło do ich remontu.
Pod koniec 2003 r. nieużytkowany lamus zawalił się. Obecnie z zabudowań jeżewskiego majątku pozostała jedynie
oficyna i ruiny browaru.
Szlak Zygmunta Glogera o długości 46 km przebiega od
Białegostoku przez Starosielce – Krupniki – Sienkiewicze –
Choroszcz – Ruszczany – Rogówek – Rogowo – Pańki –
Rzędziany – Leśniki – Saniki – Tykocin – Las Łopuchowski
– Jeżewo Nowe do Jeżewa Starego. W tykocińskim oddziale Muzeum Podlaskiego odtworzono gabinet Glogera.
285
Zygmunt Gloger (1845–1910)
Pamięć o Glogerze najsilniej kultywowana jest w Łomży,
gdzie znajduje się jego pomnik i corocznie, dzięki staraniom
Społecznego Stowarzyszenia Prasoznawczego „Stopka” odbywają się kolejne edycje konkursu o nagrodę i medal jego
imienia, za szczególne osiągnięcia w dziedzinach kulturoznawstwa, antropologii, językoznawstwa i in.
Adam Cz. Dobroński, Maciej Karczewski,
Agnieszka Pruszyńska
Literatura
Babicz J., Kutrzeba-Pojnarowa A. (red.) 1978. Zygmunt Gloger – badacz przeszłości ziemi ojczystej. Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im. Wagów, Instytut Historii Nauki, Oświaty i Techniki
PAN, Ośrodek Badań Naukowych w Białymstoku, Warszawa
1978.
Demby S. 1911. Bibliografia pism Zygmunta Glogera. Rocznik Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego.
Dobroński A. Cz. 2008. Łomżyńskie widziane oczyma Zygmunta
Glogera. [W:] Dobroński A. Cz. (red.), Badacze i historiografia
regionu łomżyńskiego. Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im.
Wagów, Łomża.
Grassmann M. 2007. Dwór w Jeżewie.
K arczewski M. 1995. Zygmunt Gloger i jego poszukiwania archeologiczne w dolinie Biebrzy. Gryfita. Białostocki Magazyn Historyczny 8.
Komorowska T. 1985. Gloger. Opowieść biograficzna. Warszawa.
Krzyżanowski J. 1965 (red.). Słownik folkloru polskiego.
Krzyżanowski J. 1978. Zygmunt Gloger i jego Encyklopedia staropolska. [W:] Encyklopedia ilustrowana staropolska.
Kutrzeba-Pojnarowa A. 1959. Gloger Zygmunt. [W:] Polski Słownik
Biograficzny. VIII/1, 36: 80–81. Polska Akademia Nauk, Wrocław – Warszawa – Kraków.
Ł awski J., Leończuk J. (red.) 2014. Zygmunt Gloger. Pisma rozproszone. Tom I, 1863–1876. Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego, Białystok.
pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_Gloger; www.lomza.friko.pl/cieka­
wostki/ludzie_gloger
univ.gda.pl/~literat/autors/Gloger; cert-it.pl/tybory_kamianka/zygmunt-gloger
w w w.poranny.pl/album-bialostocki/ar t/5327790,zygmuntgloger-zmarl-sto-lat-temu-encyklopedia-staropolska-to-jegonajwieksze-dzielo
wiedzaiedukacja.eu/archives/1808
286
Ruiny browaru w dawnym majątku Glogerów w Jeżewie
(fot. D. Wołkowycki, 2014)
16 Dolina Narwi w krajobrazie
zespołów rezydencjonalnych
Choroszczy i Kurowa
Anna Dąbrowska
Ukształtowanie terenu i charakter środowiska przyrodniczego doliny Narwi, tak jak i innych wielkich rzek, sprzyjały rozwojowi osadnictwa, w tym także lokalizacji siedzib
szlacheckich. Walory krajobrazu naturalnego doliny rzecznej zostały wykorzystane do lokalizacji dworów pańskich
zespolonych ze zorganizowanym zapleczem gospodarczym. Najstarsze z nich powstały zapewne na przełomie
XV i XVI wieku, kiedy to większość ziem w zachodniej
części Podlasia rozdano bogatym panom litewsko-ruskim.
Letnia rezydencja hetmana Jana Klemensa Branickiego
w Choroszczy oraz majątek ziemski w Kurowie stanowią
ogniwa tego znacznie niegdyś rozleglejszego łańcucha siedzib szlacheckich, położonych na obu brzegach Narwi.
Podjęcie właściwej decyzji co do wyboru miejsca na rezydencję miało znaczenie podstawowe – nacisk kładziono
przede wszystkim na warunki przyrodnicze. Traktaty architektoniczne szeroko omawiały te zagadnienia – już
w 1656 roku anonimowy autor „Krótkiej nauki budowniczej dworów, pałaców, zamków podług nieba i zwyczaju
polskiego” pisał: w położeniu uważać wprzód miejsce, które
ma być zdrowe, przy suchym powietrzu, wygodne przy żyznym kraju, przy wodzie żywej, albo – można-li – portowej
rzece, przy tym przy sposobności lochów i sklepów. Wesołe
na koniec przy pięknym prospekcie… tedy albo równina,
albo niewielki pagórek z prospektem wesołym (Krótka
nauka… 2009). Siedziby szlachty wznoszono zazwyczaj na
wzniesieniach i w pobliżu wody, w sąsiedztwie ważnych
dróg, ale na uboczu wsi. Usytuowanie na pagórku zabezpieczało przed powodzią, zapewniało piękne widoki, jak
i podkreślało różnice stanowe – w ten sposób choćby najskromniejszy dwór górował nad chłopskimi chatami.
Oprócz głównego budynku mieszkalnego ważnymi elementami siedziby szlacheckiej były jej otoczenie i zabudowania gospodarcze, często podporządkowane jednolitemu
systemowi kompozycyjnemu. W pobliżu dworu pojawiły
się zatem takie budynki jak: kuchnia, lamus, stajnia, wozownia, a także i ogród łączący w sobie funkcje parku,
sadu, ogrodu kwiatowego i warzywnego. Oddzielny zespół
stanowił folwark, gdzie usytuowane były: obora, chlew,
kurnik, gołębnik, lodownie i inne budynki gospodarcze
i rzemieślnicze oraz gumno mieszczące stodoły i spichlerze (Sikorska 1991). Przy dworze lokalizowane były niekiedy obiekty przemysłowe, takie jak browar, gorzelnia czy
młyn. Te małe „fabryczki” często zapewniały znaczny
i stały dochód ich właścicielom.
Dziś o niektórych ze wzmiankowanych wcześniej siedzib szlacheckich nad Narwią nie można prawie nic powiedzieć – często nieznana jest nawet ich właściwa lokalizacja.
Niszczenie obiektów dworskich było skutkiem zarówno
ubożenia ich właścicieli, jak i kataklizmów wojennych.
Z wojen, które przetoczyły się przez Podlasie i przyczyniły
się do największych strat, poczynając od XVIII wieku wymienić należy Konfederację Barską, wojny napoleońskie,
powstania listopadowe i styczniowe, wreszcie obydwie
wojny światowe. Dzieła zniszczenia dopełniła reforma
rolna z 1944 r., która sprawiła, że majątki ziemskie, które
jeszcze przetrwały, wywłaszczono i rozparcelowano, budynki dworskie przeznaczono na inne cele, a parki zamieniono na ogrody, sady, pola uprawne lub zalesiono.
Na terenie Narwiańskiego Parku Narodowego i w jego
otulinie w kilku miejscach zachowały się fragmenty starszych zespołów dworskich, jednakże z powodu fragmentaryczności lub wręcz braku źródeł ikonograficznych i archiwalnych można tylko snuć przypuszczenia co do ich kompozycji i powiązań widokowych1. Jedyne założenia
rezydencjonalne, które dotrwały do naszych czasów, znajdują się w Choroszczy i Kurowie. Obiekty te różnią się
znacznie od siebie, inny bowiem był zarówno czas ich po1
W opracowaniach poświęconych parkom i ogrodom na
terenie Podlasia wymieniane są założenia w Śliwnie, gdzie
dużą rolę odgrywały sztucznie wykopane kanały i Rogowie,
gdzie dworowi towarzyszyło kilka ogródków graniczących
z różnego typu zabudowaniami (Bończak-Kucharczyk
i in. 2000; Oleksicki 2001).
287
288
Ryc. 16.1 Rekonstrukcja wyglądu rezydencji Jana Klemensa
Branickiego w Choroszczy. Pałacyk Gościnny w Białymstoku,
malowidło ścienne R. Stpiczyńskiego z 2003 r. wg koncepcji ks.
J. Niecieckiego (fot. z zasobów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku)
Ryc. 16.2 Plan założenia pałacowo-parkowego w Choroszczy,
wstania, ich funkcja i status społeczny ich posiadaczy. To
przede wszystkim zamożność i znaczenie właścicieli decydowały o ostatecznym kształcie siedziby. Pozycja magnata
wymagała wyszukanej etykiety, podejmowania znamienitych gości, zatrudniania licznej służby. Wiązał się z tym
bogaty program przestrzenny rezydencji i towarzyszącego
jej ogrodu, a także dążenie do osiągnięcia spektakularnych, olśniewających efektów. Siedziba ziemiańska, oprócz
funkcji mieszkalnych, pełniła rolę ośrodka produkcji rolno-przemysłowej i o jej układzie decydowały w pierwszym
rzędzie konieczności życia codziennego. Nie oznaczało to
jednak, że spełniając wymogi wygody i użyteczności rezygnowano z wymogów reprezentacyjnych. Dwór szlachecki
wraz z otoczeniem był bowiem również wyróżnikiem statusu społecznego i świadczył o przywiązaniu do tradycji.
Osiemnastowieczna, rozbudowywana i upiększana
przez ponad czterdzieści lat letnia rezydencja hetmana
Jana Klemensa Branickiego (1689–1771) w Choroszczy stanowiła uzupełnienie odległej o zaledwie kilkanaście kilometrów głównej siedziby tego magnata w Białymstoku
(Ryc. 16.1). Chociaż nie należała ona do rozległych, była na
tyle obszerna, by móc podejmować oficjalnych gości na
hucznych zabawach i polowaniach, ale i na tyle dyskretna,
by zapewnić prywatność i intymność w ustroniu rozlicznych apartamentów, buduarów, altanek i ogrodowych gabinetów. Urodziny małżonki hetmana, Izabeli z Poniatowskich (1730–1808), były jednymi z dni szczególnie uroczy-
ście obchodzonymi na choroskim dworze: Na trzeci dzień,
to jest dzień urodzenia samej hetmanowej, jadą wszyscy na
obiad do Choroszczy, o dwie mile od Białegostoku, gdzie jest
dziwnie piękny pałacyk i ogród z wielkimi kanałami i różnymi batami. Tam tedy obiad bywa solenny, także z biciem
z armat. Po obiedzie chodzą państwo po ogrodzie. Inni batami się wożą, gdyż tam na ten dzień przez różne kaskady
woda z rzeki portowej Narwy2 wpuszczana bywa (Matuszewicz 1986).
Zespół pałacowy, park i zabudowania folwarczne tworzyły zintegrowany i zharmonizowany układ przestrzenny,
którego lokalizacja wśród łąk i pól umożliwiała swobodne
kształtowanie krajobrazu i tworzenie otwartych osi widokowych umożliwiających percepcję rozległych panoram.
Rezydencja została sprzężona osią widokową z leżącym
nieopodal niewielkim miasteczkiem Choroszcz w sposób
unikalny w owym czasie: przed podróżnym już od wsi
Krupniki rozpościerała się panorama miejscowości, z widoczną z daleka wieżą kościelną. W pobliżu alei dojazdowej od strony miasta znajdował się folwark i budynki w innych założeniach stanowiące element kompozycji ogrodowej: oranżeria, domek ogrodnika i holendernia3. Zespół
Pierre Ricaud de Tirregaille, lata 50. XVIII w. (Dąbrowska 2008)
2
3
Chodzi tu o dopływ Narwi rzeczkę Horodniankę, która stanowi zachodnią granicę parku przy pałacu.
Holendernia czy też olendernia to dekoracyjna obora dworska, gdzie trzymano bydło (często rasy holenderskiej).
Zwierzęta nie służyły do celów gospodarczych, ale dla stwo-
Ryc. 16.3 Choroszcz na Topograficznej
Mapie Okolic Obwodowego Miasta
Białegostoku z 1825 r. (Oleksicki 1996)
pałacowy w swym ostatecznym kształcie składał się z siedmiu budynków, a usytuowany na wyspie pałac stanowił główny element założenia, któremu podporządkowano najważniejsze osie widokowe (Dąbrowska 2008; Ryc. 16.2).
Położenie pałacu, układ głównych wód parkowych, alejek oraz punktów widokowych, nawiązywały do wcześniejszych realizacji przestrzennych Andre
Le Nôtre’a, architekta Ludwika XIV. Możliwe tu było pełniejsze niż w Białymstoku wcielenie idei ogrodu francuskiego, z przecinającymi się alejami tworzącymi węzły komunikacyjne, z włączeniem zwierzyńca w obręb kompleksu zieleni dekoracyjnej i połączenie całości z krajobrazem. W parku zasadnicze osie
kompozycyjne wyznaczone były poprzez ramiona kanału na planie krzyża
i rozchodzące się promieniście aleje, zamykane rzeźbami, obiektami architektonicznymi lub tworzące osie perspektywiczne długości nieraz kilkuset metrów.
Zamaskowana w formie aha4 granica założenia sprawiała, że ogród i otaczający
krajobraz łąk nadnarwiańskich przenikały się harmonijnie bez sztucznych barier i podziałów (Ryc. 16.3).
Z piętra altanki chińskiej5 rozciągał się widok zarówno na otoczone niskimi
szpalerami partery wodne, poprzeczne ramię kanału zaakcentowane posagiem
bogini Diany, jak i na szeroką panoramę wzdłuż rzeki Horodnianki stanowiącej
zachodnią granicę parku. Znakomity punkt widokowy mieścił się na sztucznym
wzgórzu kończącym główną oś założenia, skąd można było podziwiać zarówno
pałac, kościół, jak i rozległe przestrzenie doliny Narwi. Usytuowany tam pawilon z muru pruskiego, zwieńczony wysokim czerwonym dachem, widoczny był
z daleka dla osób podróżujących lokalnymi traktami lub korzystających z transportu rzecznego.
Ten stan krajobrazu do dziś przetrwał tylko częściowo (Ryc. 16.4). W czasie
swojej późniejszej historii zespół parokrotnie zmieniał swoje przeznaczenie,
a kolejne rozbudowy, związane z powstaniem na tym terenie dużej fabryki włókienniczej a później szpitala, połączone były z przebudową pałacu, dziedzińca
i przekształceniem kompozycji parkowej6. Mimo, iż z dawnej rezydencji do cza-
4
5
6
rzenia złudzenia życia na prawdziwej wsi. Holendernia w Choroszczy była krótko
użytkowana, później dla rozrywki urządzano spacery do pobliskiej Złotorii: Nie
raz hetman, lub po jego zgonie pozostała pani, w gronie towarzystwa przybywała na
podwieczorek do Złotoryi, za Narwią położonéj, gdzie urządzona była mleczarnia
w drewnianym dworku, kilkanaście lat temu rozebranym (Gloger 1874).
Była to popularna w XVIII wieku forma wydzielania ogrodu, która zarówno uniemożliwiała dostęp do niego, jak i nie przesłaniała widoku na okolicę. Mógł być to
uskok tarasowy na stoku lub, jak w wypadku Choroszczy, głęboki rów.
Altanka ta znajdowała się na wyspie na zakończeniu poprzecznego ramienia kanału
od strony zachodniej.
Po latach dożywotniego użytkowania dóbr przez wdowę po hetmanie wraz z jej
śmiercią rozpoczął się upadek rezydencji, a sam pałac został uszkodzony podczas
289
Ryc. 16.4 Widok na założenie pałacowoparkowe w Choroszczy od strony miasta
(fot. S. Paczyński, 2005)
Ryc. 16.5 Widok ze wzgórza na osi
założenia w Choroszczy w kierunku miasta
(fot. Z. Andruszkiewicz, 2011)
sów współczesnych przetrwało niewiele elementów, to zarys XVIII-wiecznej
kompozycji pozostaje wyraźny i czytelny: zachował się zarówno pierwotny unikalny układ przestrzenny parku, jak i jego powiązania krajobrazowe (Ryc. 16.5).
Wewnątrz parku czytelne są najważniejsze osie kompozycyjne, choć w wyniku
nieprzemyślanych nasadzeń, jak i wieloletniego braku pielęgnacji skutkującej
rozrostem starych drzew7 i zagęszczeniem samosiewów, zatarciu uległy niektóre
kierunki powiązań widokowych. Na szczęście przedpole ekspozycyjne od strony północnej i zachodniej przed zakusami inwestorów chroni nieprzydatność
terenu do zabudowy Te zalewowe obszary zachowały dotychczasowy wiejski
charakter, związany z dominacją łąk i pól uprawnych w dolinie rzeki Narwi
(Ryc. 16.6).
7
290
powstania listopadowego. W roku 1840 teren wraz z zabudowaniami został wydzierżawiony przez Christiana Augusta Moesa na potrzeby fabryki włókienniczej.
W rękach tej rodziny pozostawał majątek choroski do czasów i wojny światowej,
a powstałe tu zakłady sukna i kortu należały do największych w regionie. Budynek
pałacowy został rozszerzony od strony wschodniej i zachodniej, zasypano z trzech
stron kanały, łącząc w ten sposób wyspę z przyległym terenem fabryki. Zmianie
i przeobrażeniom uległ też układ przestrzenny parku – dawny ogród francuski nabrał charakteru parku krajobrazowego. Kres świetności zakładów położył wybuch
i wojny światowej – w 1915 r. działania wojenne zniszczyły pałac, pawilony, oficyny
i częściowo regularnie rozlokowane budynki fabryczne. Po wojnie teren fabryki zaadaptowany został na potrzeby szpitala psychiatrycznego. W 1956 r. ruiny pałacu
wraz z parkiem zostały wpisane do rejestru zabytków, przystąpiono też do odbudowy pałacu. Od 1973 r. w zrekonstruowanych pomieszczeniach otwarto dla zwiedzających stałą ekspozycję wnętrz pałacowych (Dąbrowska 1999).
Obecny układ roślinności jest wynikiem zarówno XIX-wiecznej działalności rodziny Moesów, polityki zalesiania z lat 50–60 XX w., jak i naturalnej sukcesji.
Ryc. 16.6 Widok z terenu parku
w Choroszczy na łąki przy rzece
Horodniance (fot. A. Dąbrowska, 2008)
Podstawę dla odtworzenia pierwotnego wyglądu założenia, jego przemian oraz analizy kompozycji stanowią materiały archiwalne: źródła pisane, ikonograficzne, kartograficzne. W wypadku Choroszczy, choć są one niezbyt
bogate, to jednak znaleźć można wśród nich materiały
wszystkich typów i o pierwszorzędnym znaczeniu. W przypadku Kurowa materiał źródłowy jest bardzo skąpy, aż do
XVIII wieku trafiają się tylko pojedyncze wzmianki o tej
miejscowości, które nie dają informacji, czy w majątku
znajdowała się wcześniej siedziba szlachecka i gdzie była
ona zlokalizowana8. Nazwa „dwór” w odniesieniu do Kurowa pojawia się dopiero w 1776 roku a jego lokalizację z tamtego czasu określiły dwa nieco późniejsze źródła kartograficzne. W 1795 r. nadworny kartograf króla Karol de Perthées wykonał mapę województwa podlaskiego9 opartą
o systematycznie gromadzone ankiety i szkice topograficzne z poszczególnych parafii (Ryc. 16.7). Po raz pierwszy na
mapie pojawia się tam nazwa „Kurowo dwór” przy obiekcie
zlokalizowanym między Narwią a traktem wiodącym
z Suraża przez Waniewo do Tykocina. Bardziej precyzyjna
jest mapa Prus Południowych i Wschodnich Textora – Sotzmanna z 1807 r.10, z której odczytać można znacznie więcej szczegółów co do ukształtowania terenu i układu drożnego (Ryc. 16.8). Widać na niej dwie lokalne drogi, które
komunikowały Kurowo ze światem zewnętrznym: pierwsza w kierunku południowo-zachodnim prowadziła do
Pszczółczyna, druga w kierunku północno-zachodnim
wiodła w stronę Pajewa. Zarówno niewielkie rozmiary założenia, jak i brak większych zabudowań zdają się sugero8
9
10
Według „Regestru wybieranego poboru z imienia waniewskiego r. 1577” w Kurowie odnotowano sześciu ogrodników,
z czego niektórzy badacze wnioskują o istnieniu tam dworu
(Oleksicki 2001).
„Mapa szczegulna woiewodztwa Podlaskiego zrządzona
z innych wielu mapp miejscowych tak dawniey jak i świeżo
odrysowanych, tudzież goscincowych y niewątpliwych wiadomości. Wszystko według regul geografi”
Topographisch-Militaerische Karte vom vormaligen Neu
Ostpreussen oder dem jetziger Nördlichen Theil des Herzogthums Warschau nebst dem Russischen District [...] auf
XV Blaetter reducirt [...]. Sect. 29, J. Textor, D. F. Sotzmann,
Berlin 1807. Kurowo znajduje się w sekcji IX tej mapy.
Ryc. 16.7 Dwór Kurowo na mapie województwa podlaskiego
Karola de Perthées, 1795 r.; widoczna granica ówczesnego
woj. trockiego (AGAD, reprint Muzeum Rolnictwa im. Ks. Kluka
w Ciechanowcu, 2013)
wać, że wcześniej wymieniony dwór nie miał imponujących rozmiarów. Nic nie wskazuje na to, że budynkom
mieszkalnym i gospodarczym towarzyszyło ozdobne założenie ogrodowe. Przez kolejne kilkadziesiąt lat (z drobnymi wyjątkami) majątek nie był zamieszkiwany przez jego
posiadaczy11. Począwszy od 1827 aż do 1886 r. Kurowo na11
W XIX w. przez kilkadziesiąt lat właścicielami Kurowa byli
Rostworowscy, a jeden z nich, Adam, zmarł w Kurowie 11
marca 1870 r. (Rostworowski 2013). O Kurowie nie ma
jednak najmniejszej wzmianki w bogatym dorobku popularyzatorskim wybitnego podlaskiego historyka i krajoznaw291
Ryc. 16.9 Folwark Kurowo i Reduta „Koziołek” na tzw. Mapie
Kwatermistrzostwa, 1839 r.
Ryc. 16.8 Kurowo na mapie Prus Wschodnich Textora –
Sotzmanna, 1807 r.
zywane jest folwarkiem12 (Ryc. 16.9), a liczba budynków
mieszkalnych niezmiennie wynosi trzy (Słownik… 1884).
Powstanie pierwszego murowanego dworu na obecnym
miejscu należy wiązać prawdopodobnie z rodziną nowych
właścicieli Kurowa – Kozłowskich (Maroszek 2008). Pod
koniec XIX wieku powstał siedmioosiowy budynek na planie prostokąta, z wysokim dachem, wpisujący) się w popularny nurt „dworkowy”, nawiązujący do staropolskiej siedziby ziemiańskiej. Budynkowi mieszkalnemu od frontu
towarzyszył ogród, którego główna oś kompozycyjna była
równoległa do alei dojazdowej od strony Pszczółczyna
(Ryc. 16.10). Za dworem z kolei otwierała się rozległa panorama na sąsiadującą z założeniem dolinę Narwi.
Ten regularny osiowy układ uległ modyfikacji po i wojnie światowej za sprawą kolejnego właściciela – Franciszka
Kołodziejskiego. Dążył on do uprzemysłowienia majątku
a jego aspiracje, oprócz budowy motorowego młyna, znalazły także odbicie w nadaniu siedzibie nowej formy, stosownej dla przemysłowca. Budynek dworu został znacznie rozbudowany, a od strony wschodniej powstała piętrowa przybudówka z tarasem na dachu oraz okrągła wieża zwieńczona
krenelażem (Kałamajska-Saed 1986). Wprowadzenie
elementów nawiązujących do architektury obronnej średniowiecznych zamków było często stosowane dla podnie-
12
292
cy Zygmunta Glogera, właściciela pobliskiego Jeżewa, który
swoje zainteresowania badawcze kierował w głównej mierze
na Podlasie. W „Encyklopedii staropolskiej” zamieścił on
m.in. rysunki dworu w pobliskiej Kowalewszczyźnie (Ryc.
19.9).
Jako folwark Kurowo występuje jeszcze na mapie z 1875 r.
Ryc. 16.10 Dwór Kurowo na topograficznej mapie zachodniej
Rosji, 1886 r.
sienia prestiżu wiejskiej rezydencji (Ryc. 16.11). Jednocześnie z przebudową dworu ukształtowano na nowo jego
najbliższe otoczenie13.
Nowej rangi nabrała droga z Pajewa, przy której usytuowany został nowoczesny młyn motorowy (Ryc. 16.12).
Ta główna aleja dojazdowa do dworu w pobliżu rezydencji
łączyła się z biegnącą wzdłuż ogrodzenia parkowego drogą
od Pszczółczyna, a następnie ponownie rozdwajała się,
prowadząc z jednej strony na podwórze gospodarcze,
a z drugiej kończąc się eliptycznym podjazdem. Przed
dworem pojawiły się grupy krzewów ozdobnych i kwietniki, a od frontu usytuowany został reprezentacyjny ogród
o geometrycznym rozplanowaniu. Ten swoisty salon ogrodowy otoczony został z dwóch stron przez aleje lipowe,
zbiegające się półkoliście pośrodku. Prospekt widokowy
z tego wnętrza wyprowadzono daleko aż na tereny okolicz13
Wydaje się, że kolejni właściciele Kurowa – Zakrzewscy, którzy w 1936 r. odkupili majątek, nie zdążyli wprowadzić dużych zmian w obrębie formalnego ogrodu. Zdjęcia archiwalne z tego okresu pokazują ogród jako w pełni ukształtowany.
Ryc. 16.11 Dwór w Kurowie, stan obecny
(fot. M. Pruszyński, 2016)
Ryc. 16.12 Dwór Kurowo na mapie
topograficznej Polski, WIG 1931 r.
nych pól uprawnych, zaś po obu jego stronach powstały bardziej swobodne
układy typu parkowego. Z elewacją boczną rezydencji sąsiadował od wschodu
drugi formalny ogród, wychodzący na przystań rzeczną. Łąki nadnarwiańskie
były w tym czasie integralną częścią kompozycji założenia rezydencjonalnego
– ich rozległą panoramę można było podziwiać z nowej wieży widokowej. Natomiast zabudowania gospodarcze zasłonięto wysokimi szpalerami drzew.
Dzisiejszy charakter założenia rezydencjalnego w Kurowie jest wynikiem
późniejszych przekształceń z II połowy XX w.14, niemniej odnaleźć dziś można
zarysy dawnego układu kompozycyjnego: zachował się historyczny system dróg
lokalnych, owalny podjazd przed elewacją frontową, jak i wydzielony układ
dwóch ogrodów ozdobnych. Niestety, zarówno wybujały starodrzew, spontaniczne czy nieprzemyślane nasadzenia15, jak i rozrost samosiewów drzew i krzewów sprawiły, że dwór jest otoczony ze wszystkich stron ścianą zieleni (Ryc.
16.13). W obrębie parku zatarła się większość osi widokowych i utracone zostały
rozległe widoki od strony doliny rzeki Narwi. Również uczestnicy spływów doliną rzeki nie mają szansy na podziwianie tej malowniczej rezydencji, usytuowanej na nadrzecznej skarpie.
Dla obiektów zabytkowych o walorach architektoniczno-krajobrazowych, jakimi są założenia rezydencjonalne w Kurowie i Choroszczy, ważna jest zarówno
ochrona ich podstawowego układu kompozycyjnego, jak i powiązań widokowych z otaczającym krajobrazem. Zachowane kompozycje krajobrazowe nie14
15
Po wybuchu II wojny światowej pod okupacją sowiecką w Kurowie urządzono sierociniec i kołchoz, później zarządzała nim administracja niemiecka. W 1944 r. majątek został upaństwowiony i utworzono w nim PGR. W 1988 roku dwór z otaczającym parkiem przejął zarząd Narwiańskiego Parku Krajobrazowego.
W 20-leciu międzywojennym wprowadzono do kompozycji ogrodowej świerki,
które obecnie górują nad rezydencją.
293
Ryc. 16.13 Widok założenia dworsko-ogrodowego w Kurowie
z panoramą doliny Narwi (fot. A. Bielonko, 2013)
ustannie narażone są jednak na deformacje i obniżenie
walorów estetycznych. Rozwój zabudowy i nowe podziały
własnościowe sprawiły, że poważny problem stanowi
wkomponowanie w historyczny układ obiektów późniejszych i odmiennych stylistycznie. Z kolei zarówno nowe
nieprzemyślane nasadzenia, jak i nadmierne zagęszczenie
drzewostanu powodują, że zasłaniane są rozległe widoki
i zaburzona zostaje zarówno czynna, jak i bierna ekspozycja założeń. Istnieje też potencjalna możliwość powstawania w dalszej perspektywie nowych dominant w postaci
masztów telefonii komórkowej, czy turbin wiatrowych.
Malowniczo położone, otoczone zielenią siedziby szlacheckie, znacznie bardziej niż inne obiekty dominujące
w przestrzeni, takie jak zamki i kościoły, wpłynęły na
ukształtowanie krajobrazu kulturowego definiowanego
jako typowo polski. Te nieliczne, które jak Choroszcz i Kurowo przetrwały do naszych czasów, są świadectwem zarówno przeszłości, jak i ciągłości tradycji miejsca. Warto
pamiętać, że znaczenie tych zabytkowych obiektów wynika nie tylko z ich wartości historycznych i estetycznych, ale
także widokowych i przyrodniczych.
Literatura
Bończak-Kucharczyk E., Maroszek J., Kucharczyk K. 2000.
Parki i ogrody w krajobrazie kulturowym Podlasia. Białostockie Towarzystwo Naukowe, Regionalny Ośrodek Studiów
i Ochrony Środowiska Kulturowego w Białymstoku, Białystok.
Dąbrowska A. 1999. Założenie pałacowo-parkowe w Choroszczy. Od „domku wiejskiego” magnata do rezydencji fabrykanta. Teka Komisji Urbanistyki i Architektury 30: 127–137.
294
Dąbrowska A. 2008. Plan de Horoska a Inwentarz dóbr – porównanie dwóch XVIII-wiecznych źródeł do założenia pałacowo-parkowego w Choroszczy. Biuletyn Konserwatorski Województwa Podlaskiego 14: 31–39.
Gloger Z. 1874. Letni dworzec w Choroszczy. Kłosy 476: 99.
Kałamajska-Saed M. 1986 (red.). Ciechanowiec, Zambrów,
Wysokie Mazowieckie i okolice. Katalog zabytków sztuki
w Polsce IX(2). Instytut Sztuki PAN, Warszawa
Krótka nauka budownicza dworów, pałaców, zamków podług nieba i zwyczaju polskiego 2009. Grafika Usługi Wydawnicze, Warszawa [reprint].
Maroszek J. 2008. Dzieje powiatu Wysokie Mazowieckie 1866–
2006, PRO100 Drukarnia, Białystok.
Matuszewicz M. 1986. Diariusz życia mego. T. 1. PIW, War­
szawa.
Oleksicki A. 1996. Białystok i okolice – nowo pozyskane źródła
kartograficzne z archiwów rosyjskich. Biuletyn Konserwatorski Województwa Białostockiego 2: 81–84.
Oleksicki A. 2001. Waniewo z przeszłości dawnego miasta. Biuletyn Konserwatorski Województwa Podlaskiego 7: 159–174.
Sikorska A. M. 1991. Wiejskie siedziby szlachty polskiej z czasów saskich. Ośrodek Dokumentacji Zabytków, Warszawa.
Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych
krajów słowiańskich 1883. T.4. Warszawa.
Rostworowski S. J. 2013. Monografia rodziny Rostworowskich.
Lata 1386–2012. T. 1. Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa.
Zerwany most
Na przełomie XIX i XX wieku rozpoczęto budowę tzw.
drogi carskiej na trasie Białystok – Starosielce – Jeżewo
Stare. Trasa ta w miejscowości Kruszewo wymagała wybudowania przeprawy przez rzekę Narew. W 1900 r. powstał
projekt mostu o długości 365 m i wysokości 7,5m nad lustrem wody. Budowa drewnianej przeprawy bardzo się
przeciągała ze względu na niedostępny, bagienny teren. Budowę mostu zakończono w1903 roku, konstrukcja nie przetrwała jednak zbyt długo. Jedenaście lat później wybuchła
i wojna światowa i 25 sierpnia 1915 roku most został zniszczony przez Rosjan, którzy go podpalili, aby opóźnić zmierzające w stronę Białegostoku wojska niemieckie. Most odbudowano w 1928 r. (por. Ryc. 16.12). Nowa budowla miała
wady konstrukcyjne, nie była zbyt stabilna, przy większym
obciążeniu chwiała się na boki. Po dwóch latach eksploatacji zmniejszono dopuszczalne obciążenie mostu do 5 ton.
Autobusy przed rzeką wysadzały pasażerów, którzy musieli
pokonywać przeprawę pieszo. Kolejny raz, po 11 latach od
zakończenia budowy, most został zniszczony ponownie we
wrześniu 1939 r. w wyniku działań wojennych. Po wojnie
nikt już nie odważył się na jego odbudowę. W miejscu dawnej przeprawy po obu stronach Narwi pozostały groble zakończone przyczółkami, które są idealnymi punktami widokowymi z panoramą na Kurowo i redutę „Koziołek”.
Iwona Laskowska
Literatura
Mikulicz T. Kruszewo i zerwany most. Legenda mówi, że każda odbudowa oznacza wojnę. Kurier Poranny. Magazyn, 14 sierpnia
2010.
Bielonko M., Olszewska M., Wołkowycki D. 2011. Narwiański Park
Narodowy. Przyroda i dziedzictwo kulturowe. Kurowo.
Przyczółki zerwanego mostu, widok z lotu ptaka (fot. A. Bielonko)
295
296
17 Cmentarze z czasów
I wojny światowej
w krajobrazie górnej Narwi
Małgorzata Karczewska
Wiosną 1915 r. wojska państw centralnych rozpoczęły
ofensywę na froncie wschodnim, a w lipcu tego roku przystąpiły do wielkiej operacji, której celem było oskrzydlenie
i zniszczenie rosyjskich 2. i 4. armii w Królestwie Polskim,
zgrupowanych na wysuniętym odcinku pod Warszawą
(Perzyk 2004). Od południa, w kierunku na Brześć nad
Bugiem, natarcie prowadziła grupa armii gen. von Mackensena, natomiast północne ramię kleszczy stanowiła
grupa uderzeniowa, której trzon tworzyły 8. Armia gen.
von Scholtza i 12. Armia gen. von Gallwitza. Do ich zadań
należało m.in. sforsowanie Narwi i natarcie w kierunku
Grodna, Białegostoku, Bielska i Prużan. Główne siły uderzeniowe skoncentrowano na północnym skrzydle. Generał von Gallwitz dysponował czterema korpusami armijnymi: I, XI, XIII i XVII oraz 1. Dywizją Rezerwową, obejmującymi łącznie trzynaście dywizji piechoty, gwardii
i landwehry oraz silną artylerię (Gallwitz 1929; Ludendorff 2014). Ofensywę na północnym skrzydle frontu
podjęto 13 lipca. Oddziały 8. Armii nacierały od strony
Kolna na odcinek Nowogród – Łomża, 12. Armia po krwawych walkach sforsowała Narew pod Pułtuskiem i Różanem zajmując szturmem obie miejscowości 23 lipca (Gallwitz 1929; Ludendorff 2014). Czwartego sierpnia wojska
niemieckie zdobyły Ostrołękę i międzyrzeczem Narwi
i Bugu parły na wschód. Na północnym odcinku, w tym
także nad górną Narwią, zacięty opór okupiony dużymi
stratami, stawiała wojskom niemieckim rosyjska 1. Armia.
Generał Aleksiejew, głównodowodzący na froncie północno-zachodnim, nakazał 3 sierpnia odwrót na linię Łomża
– Ostrów Mazowiecka – Siedlce – Kock – Opalin – Turzysk
(Turijsk), następnie, wobec niemożności jej utrzymania, 10
sierpnia na linię Osowiec – Wysokie Mazowieckie – Ciechanowiec – Drohiczyn. Bezpieczne wycofywanie się wojsk
rosyjskich zapewniała uporczywa obrona jednostek rozlokowanych na skrzydłach, w tym na linii Biebrzy, która już
raz, jesienią 1914 r., skutecznie zatrzymała natarcie niemieckie (Perzyk 2004). Dalsze sukcesy grupy armijnej ge-
nerała von Gallwitza spowodowały, że kolejna linia obrony
rosyjskiej przesunęła się na przedpole Białegostoku,
wzdłuż Narwi, na linii Strękowa Góra – Tykocin – Suraż –
Zawyki – Filipy – Wyszki. Białystok odgrywał w tym czasie istotną rolę w rosyjskich planach operacyjnych jako
ważny węzeł komunikacyjny. Południkowy, silnie zabagniony odcinek doliny Narwi stanowił naturalną przeszkodę w podejściu do miasta od zachodu. W nocy z 10 na
11 sierpnia dworzec kolejowy i most w Łapach zostały zbombardowane przez niemiecki sterowiec. Wobec wysadzenia
tego mostu przez Rosjan, oddziały 12. Armii sforsowały
Narew pod Topilcem i Kruszewem. Wcześniej, do potyczek
doszło m.in. pod Łupianką Starą, a następnie, już po przekroczeniu Narwi, pod Gajownikami i Zaczerlanami oraz
Turośnią Kościelną (Ryc. 17.1). W połowie sierpnia nieprzełamane pozostały rosyjskie fortyfikacje polowe w widłach Narwi i Biebrzy. Na początku drugiej połowy sierpnia wojska gen. von Gallwitza w krwawych walkach toczonych przez 1. Dywizję Piechoty Landwehry i 3. rezerwową
Dywizję Piechoty pod Targoniami, Szafrankami i Słomianką, sforsowały obronę I. Korpusu rosyjskiego, zdobywając przeprawy w Wiźnie, Strękowej Górze i Tykocinie.
Na południe od Białegostoku natarcie niemieckie osiągnęło 25 sierpnia rejon Puszczy Białowieskiej. Wobec zaistniałej sytuacji, obrona białostockiego węzła komunikacyjnego
nie miała szans i oddziały carskie wycofały się bez walki
z Białegostoku (Gallwitz 1929; Perzyk 2004).1
1
Walki z lipca – sierpnia 1915 r. na froncie nadnarwiańskim
nie doczekały się dotychczas monograficznego opracowania
przez polskich historyków, natomiast literatura popularnonaukowa nie zawsze pozostaje w zgodzie z wymową źródeł
historycznych. Fakt ten dobrze ilustruje próba wykreowania
bitwy o Bielsk Podlaski (19–25 sierpnia 1915 r.) jako ważnego epizodu walk na tym froncie (Radulski 2006; Tomkiel
2015). Tymczasem gen. Gallwitz, dowódca wojsk niemieckich, w swoich opublikowanych wspomnieniach, mających
formę dziennika, na dziewięciu stronach dotyczących wydarzeń z 19–25 sierpnia, jedynie pod datą 23 sierpnia, poświę297
Ryc. 17.1 Szkic sytuacji na froncie nad górną Narwią w dniach
12–26 sierpnia 1915 r. (Gallwitz 1929)
Latem 1915 r. w walki między Narwią a Bugiem po obu
stronach frontu zaangażowanych było blisko pół miliona
żołnierzy. Do września 1915 r. wojska carskie ponosząc
ciężkie straty zostały odepchnięte na linię Wilna, Wołkowyska i Pińska, nie doszło jednak do ich okrążenia i likwidacji. W trakcie odwrotu oddziały rosyjskie prowadziły
taktykę spalonej ziemi, niszcząc wiele wsi na Podlasiu i zagarniając znaczną część ich mieszkańców. Uchodźcy z tych
ziem, bieżeńcy, w rodzinne strony powrócili niekiedy dopiero po kilku latach, a niektórym nie udało się to nigdy
(Prymaka-Oniszk 2016).
Obszar opracowania obejmuje teren Narwiańskiego
Parku Narodowego z otoczeniem w odległości ok. 5–6 km
od rzeki. W wyniku kwerend archiwalnych oraz prac terenowych zlokalizowano tutaj osiemnaście miejsc pamięci
i wojny światowej (Ryc. 17.2)2. W przewadze są to mogiły
i cmentarze żołnierzy armii niemieckiej i rosyjskiej, poległych podczas walk prowadzonych latem 1915 r. Połowa
z nich nie była dotąd znana instytucjom zajmującym się
2
298
cił zaledwie 1/3 strony kwestii przełamywania rosyjskich
fortyfikacji polowych pod Bielskiem Podlaskim, ani razu nie
używając przy tym słowa „bitwa” (Gallwitz 1929).
Kwerendy archiwalne oraz ewidencyjne badania terenowe
zostały zrealizowane w trakcie projektu Heritage and Threat (HeAT) prowadzonego przez Ośrodek Badań Europy
Środkowo-Wschodniej jako część programu Heritage Plus
– wsparcie dla badań naukowych nad dziedzictwem kulturowym w ramach JPI: Cultural Heritage and Global Change,
finansowanego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Komisję Europejską.
ochroną zabytków oraz opieką nad miejscami pamięci3.
Informacje o nich zaczerpnięto z niewykorzystywanych
dotąd materiałów archiwalnych. Istnienie części cmentarzy udało się potwierdzić w wyniku badań terenowych.
Niestety, znaczącą liczbę stanowią mogiły dziś już nieczytelne na powierzchni gruntu. Z całą pewnością szczątki
żołnierzy nie zostały ekshumowane i nadal spoczywają na
cmentarzach w nadnarwiańskich miejscowościach, jednak
zewnętrze oznaki tych grobów zostały całkowicie zatarte.
W przypadku pozostałych, znanych i funkcjonujących
w ewidencjach wojewódzkich i gminnych, udało się uściślić informacje dotyczące liczby i pochodzenia poległych
oraz historii i rozplanowania tych miejsc pamięci. Należy
podkreślić, że prezentowane ustalenia nie stanowią ostatecznego podsumowania zagadnienia, a jedynie punkt
wyjścia do dalszych badań.
Najtrwalszymi elementami krajobrazu świadczącymi
o walkach toczących się nad Narwią ponad wiek temu,
w sierpniu 1915 roku, są mogiły i cmentarze wojenne, na
których spoczywają żołnierze obu walczących stron.
3
Choroszcz, mogiła zbiorowa żołnierzy armii rosyjskiej na
cmentarzu parafialnym; Gąsówka-Osse, cmentarz żołnierzy
armii niemieckiej; Łapy, kwatera żołnierzy armii niemieckiej
na cmentarzu parafialnym; Łapy-Osse, mogiła osoby cywilnej na cmentarzu ewangelicko-prawosławnym; Łupianka
Stara, cmentarz żołnierzy armii niemieckiej; Stelmachowo,
mogiła lub mogiły dwóch żołnierzy armii niemieckiej na
cmentarzu folwarcznym; Suraż, mogiła zbiorowa żołnierzy
armii rosyjskiej na cmentarzu rzymskokatolickim; Waniewo, kwatera żołnierzy armii niemieckiej na cmentarzu parafialnym.
Ryc. 17.2 Lokalizacja mogił i cmentarzy z czasów i wojny światowej w otoczeniu Narwiań­
skiego Parku Narodowego: 1. Choroszcz „Babia Góra”, cmentarz żołnierzy armii niemieckiej
i rosyjskiej; 2. Choroszcz, mogiła zbiorowa żołnierzy armii rosyjskiej na cmentarzu
parafialnym; 3. Choroszcz, lista parafian poległych podczas i wojny światowej w kaplicy
p.w. św. Ducha na cmentarzu parafialnym; 4. Gąsówka-Osse, cmentarz żołnierzy armii
niemieckiej; 5. Kruszewo, mogiła zbiorowa żołnierzy armii rosyjskiej (?); 6. Leśniki, mogiła
zbiorowa żołnierzy armii rosyjskiej (?); 7. Łapy, mogiła osoby cywilnej na cmentarzu
parafialnym; 8. Łapy, kwatera żołnierzy armii niemieckiej na cmentarzu parafialnym;
9. Łapy, miejsce pamięci „Grób Nieznanego Żołnierza” na cmentarzu parafialnym; 10. ŁapyOsse, mogiła osoby cywilnej na cmentarzu ewangelicko-prawosławnym; 11. Łupianka
Stara, cmentarz żołnierzy armii niemieckiej; 12. Pajewo, cmentarz żołnierzy armii
niemieckiej i rosyjskiej; 13. Ruszczany, mogiła zbiorowa żołnierzy armii rosyjskiej (?);
14. Stelmachowo, cmentarz żołnierzy armii niemieckiej; 15. Stelmachowo, mogiła żołnierza
armii niemieckiej na cmentarzu folwarcznym; 16. Suraż, mogiła zbiorowa żołnierzy armii
rosyjskiej na cmentarzu parafialnym; 17. Topilec, cmentarz żołnierzy armii niemieckiej
i rosyjskiej; 18. Waniewo, kwatera żołnierzy armii niemieckiej na cmentarzu parafialnym.
W podkładzie mapa topograficzna na licencji nr DMG-II.7522.74.2016_20_N z dnia 04.07.
2016 r. wydanej przez Marszałka Województwa Podlaskiego (oryg.)
299
Ryc. 17.3 Pochówek polowy żołnierza
armii niemieckiej na froncie wschodnim
(za: Kriegergräber im felde und daheim,
München 1917, Tafel, S. 3)
Mimo, iż określenia „żołnierze niemieccy i rosyjscy” na trwałe wpisały się w relacje na temat działań wojennych na naszych terenach, nie są one poprawne.
Żadna z armii walczących w Wielkiej Wojnie nie była armią narodową. Służyli
w nich przedstawiciele wielu narodowości i wyznań, żyjący na wielkich obszarach cesarstw niemieckiego, rosyjskiego i austro-węgierskiego. Ich szczątki spoczywają na cmentarzach wojennych. Nekropole te już wkrótce po ich wzniesieniu dotknęło odium zapomnienia i destrukcji. Wynikało to z sytuacji politycznej, w jakiej znalazła się Polska po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Trauma
wywołana przez II wojnę światową przypieczętowała ich los. Cmentarze i pomniki żołnierzy poległych w latach 1914–1915 roku ulegały zatarciu w nadnarwiańskim krajobrazie i ludzkiej pamięci. Stały się niewidoczne. Sprzyjał temu
fakt, że upamiętniają one „żołnierzy niemieckich i rosyjskich” poległych w wojnie toczonej na ziemiach polskich przez armie zaborcze, przez to obcej, nie naszej. W rzeczywistości była to również nasza wojna. Nie tylko przez to, że w jej
wyniku ukształtował się nowy ład w Europie z niepodległą II Rzeczpospolitą.
Również dlatego, że w armiach zaborczych, po obu stronach frontu walczyli i ginęli Polacy. Z tego powodu, prawidłowe wydaje się przyjęcie określenia: cmentarze żołnierzy armii niemieckiej, rosyjskiej lub austro-węgierskiej, określające
przynależność do struktur wojskowych, a nie narodowość poległych żołnierzy.
Grzebaniem poległych żołnierzy własnych armii w doraźnych mogiłach polowych zajmowały się obie walczące strony, wykorzystując w tym celu przerwy
w walce. Mogiły tworzono w najbliższym sąsiedztwie miejsca, gdzie żołnierze
polegli (Ryc. 17.3). Obowiązująca wówczas Konwencja Genewska z 1906 roku
nakazywała, by po każdej bitwie, strona, która zajmować będzie pole bitwy, wyda
zarządzenie w celu wyszukania rannych i zabezpieczenia ich, jak również i zabitych przed ograbieniem i złem traktowaniem (Gelberg 1954). Jeśli wystarczało
czasu, współtowarzysze poległych przyozdabiali mogiły polowe, kierując się
własną estetyką, a w wykonaniu tym, co było dostępne. Najbliższy przykład zapisany w dokumentach pochodzi z Białegostoku, gdzie jedna z mogił kwatery
wojennej na cmentarzu ewangelickim w dzielnicy Wygoda ozdobiona była
kopią maski samochodu ciężarowego (Depken 1916). Zapewne pogrzebano
w niej oddziałowego kierowcę.
Druga faza organizacji cmentarzy wojennych miała miejsce po zajęciu tych
terenów przez wojskową administrację niemiecką. Prowadzono wówczas, podobnie jak na innych terenach znajdujących się pod jej zwierzchnictwem, dobrze zorganizowaną akcję ekshumacji i komasacji pochówków żołnierskich
w obrębie starannie zaplanowanych cmentarzy wojennych i kwater na cmentarzach parafialnych. Jak dotąd, nie zostały ujawnione materiały archiwalne dotyczące terenów nadnarwiańskich. Posiłkując się wiedzą dotyczącą innych obszarów możemy przypuszczać, że właśnie wówczas nadawano odpowiednią oprawę
mogiłom i cmentarzom, które zostały założone w trakcie działań wojennych
i co do których postanowiono, że pozostaną w swoich pierwotnych miejscach.
Działania te nadzorowane były przez administrację centralną. Na zlecenie
władz powstawały szczegółowe instrukcje dotyczące wyglądu i rozplanowania
300
cmentarzy, krzyży, nagrobków, pomników, drobnej architektury oraz zieleni wysokiej i niskiej. Charakteryzowano
krój czcionki zalecanej do wykonywania inskrypcji nagrobnych, wielkość liter oraz narzędzia, którymi powinny
być wykonywane napisy (np. Kriegergräber i 1916, II
1916, III 1916; Kriegergräber im felde und daheim
1917).
Rozpoznanie oraz ewidencja wszystkich mogił i cmentarzy wojennych na obszarze objętym opracowaniem, już od
sierpnia 1915 r. należała do obowiązków specjalnie powołanych oddziałów do spraw mogił wojennych, działających
przy mającej siedzibę w Białymstoku 9. Inspekcji Etapowej
(Ludendorff 1914) armii niemieckiej oraz przy Generalnym Gubernatorstwie Warszawskim.
Większe cmentarze zakładane na terenach administrowanych przez armię niemiecką posiadały dokumentację
projektową lub były komponowane według wzorców opracowywanych specjalnie na potrzeby ziem na wschodzie
Europy. Dla części nekropolii położonych na froncie
wschodnim sporządzono co najmniej szkice obrazujące
ogólną ideę cmentarza. Dla terenów podległych Inspekcji
Etapowej w Białymstoku projekty takie sporządzane były
między innymi przez rzeźbiarza Ulferta Heinricha Janssena, profesora profesor Wyższej Szkoły Technicznej (Hochschule für Technik) w Stuttgarcie. Dla cmentarzy na interesującym nas terenie nie zostały jak dotąd ujawnione tego
typu projekty. Nie można wykluczyć, że jeśli istniały,
szczególnie dla starannie zakomponowanych założeń, takich jak cmentarz na Babiej Górze w Choroszczy, w Pajewie czy we wsi Topilec, mogły ulec zniszczeniu wraz z archiwum niemieckiego cmentarnictwa wojennego, 3 maja
1945 r., ostatniego dnia bitwy o Hamburg4.
Działalność niemieckich oddziałów wojskowych do
spraw grobów wojennych pracujących na zlecenie Ministerstwa Wojny oraz oddziałów do spraw sztuki przy inspekcjach etapowych obejmowała cmentarze i mogiły żołnierzy wszystkich walczących stron. Było to realizacją idei
charakterystycznej czasom i wojny światowej, w myśl której szacunek jest należny wszystkim poległym, także przeciwnikom. Żołnierze ci oddali życie za ojczyznę (Pro Patria), każdy za swoją. Dobrym przykładem realizacji tej
idei jest inskrypcja z obelisku z cmentarza na Babiej Górze
w Choroszczy: Tu spoczywa 56 niemieckich i 4 rosyjskich
żołnierzy, poległych bohaterską śmiercią za swoją ojczyznę.
Realizacja idei zapewnienia godnego miejsca pochówku
wszystkim poległym napotykała na trudności związane
z niemożnością identyfikacji żołnierzy armii rosyjskiej.
Z tego względu, w przewadze spoczywają oni na cmentarzach wojennych jako „nieznani rosyjscy wojownicy”.
Rok 1919 i wycofanie się wojsk niemieckich dał początek
zapomnieniu i destrukcji cmentarzy wojennych. Bezpośrednim powodem była niechęć mieszkańców traktujących
te miejsca jako obce i niechciane w krajobrazie. Jest to tym
bardziej dziwne, że musiano pamiętać o udziale swoich bliskich w walkach Wielkiej Wojny. Wielu z nich nie wróciło
do rodzinnych nadnarwiańskich miejscowości i spoczy4
Informacja uzyskana dzięki uprzejmości dr. Petera Päßlera
z Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge w Kassel, któremu autorka serdecznie dziękuje za życzliwość i pomoc
w poszukiwaniach archiwalnych.
wało pod prawosławnymi krzyżami jako żołnierze armii
rosyjskiej. W pamiętnikach z czasów wojny znajdujemy
także wspomnienia o spotkaniach mieszkańców Podlasia
z żołnierzami armii niemieckiej, Polakami z pochodzenia.
Rozważanie nad powodami, dla których wszystko to stało
się nieważne dla mieszkańców tych i innych terenów Polski
wykracza poza ramy niniejszego opracowania. Faktem
jest, że miejsca spoczynku żołnierzy były zaraz po wojnie
traktowane jako składy bezpłatnych materiałów budowlanych czy opałowych. Nie brakowało też celowego zacierania mogił i niszczenia krzyży. Działania takie miały miejsce m.in. pod koniec lat 20. XX w. na cmentarzu na Babiej
Górze w Choroszczy.
Dowodem na to, iż ówczesna sytuacja na terenach nadnarwiańskich nie odbiegała od tej normy, są krótkie raporty Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge5. W okresie
międzywojennym przedstawiciele stowarzyszenia wizytowali cmentarze żołnierzy armii niemieckiej, współpracując
w zakresie porządkowania i odnawiania tych nekropolii
z polskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych (Berichte… 1929). Sprawdzano stan zachowania miejsc pochówku w Choroszczy, Gąsówce-Osse, Łupiance Starej,
Pajewie, Stelmachowie, Surażu, Topilcu i Waniewie.
Na podstawie informacji posiadanych dla innych terenów wchodzących w skład okręgu białostockiego, Bezirk
Bialystok, możemy przypuszczać, że podczas okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej mieszkańcy wsi,
w których znajdowały się cmentarze wojenne z czasów
Wielkiej Wojny byli zmuszani do porządkowania tych nekropoli. Nadsypywano wówczas mogiły, wykonywano
nowe ogrodzenia, sadzono kwiaty. Materiałów budowlanych i roślin dostarczała armia niemiecka6.
Przez czterdzieści lat od zakończenia II wojny światowej
cmentarze wojenne z czasów Wielkiej Wojny pozostawały
niezauważane przez polską administrację, służby ochrony
zabytków, a także często mieszkańców okolicy, w której się
znajdowały. Niewielka zmiana nastąpiła pod koniec lat 80.
XX w. Część pierwszowojennych nekropoli została uznana
wówczas za obiekty zabytkowe; włączono je także do ewidencji miejsc pamięci.
Obecnie, nad stanem zachowania grobów wojennych
w Polsce czuwają wojewodowie, do czego zobowiązuje ich
ustawa z dnia 28 marca 1933 r. o grobach i cmentarzach wojennych. Bezpośrednią opiekę sprawują samorządy lokalne.
Władze gminne i miejskie zobowiązane są do prowadzenia
szczegółowych ewidencji obiektów cmentarnictwa wojennego z terenu gminy, podejmowania renowacji oraz dokonywania okresowych prac porządkowych. Sprawowanie opieki
nad grobami wojennymi, w tym pochodzącymi z okresu
i wojny światowej miała w swej misji również Rada Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa, a od 2016 r. także Ministerstwo
Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Pierwszowojenne miejsca pamięci są także zabytkami
nieruchomymi, stąd obowiązek dbania o ich stan zachowania wynika z Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z 23 lipca 2003 r. Wojewódzki Konserwator Za5
6
Niemieckie stowarzyszenie założone 19 grudnia 1919 roku
w Kassel, którego głównym celem jest opieka nad grobami
i cmentarzami żołnierzy armii niemieckiej.
Informacje z archiwum projektu Heritage and Threat
(HeAT) Ośrodka Badań Europy Środkowo-Wschodniej.
301
bytków sporządza i włącza dokumentację ewidencyjną
cmentarzy wojennych w postaci Kart Ewidencyjnych
Cmentarzy do swojego archiwum, zaś część cmentarzy
z tego okresu stanowią zabytki ujęte w wojewódzkiej ewidencji zabytków.
Katalog miejsc pamięci
I wojny światowej
1. Choroszcz, cmentarz wojenny żołnierzy armii
niemieckiej i rosyjskiej
Cmentarz wojenny założony został na wzniesieniu zwanym obecnie Babia Góra lub Świtkowizna, dawniej Góra
Grudcowa lub Góra Grudowa (Ryc. 17.4). Na wzgórzu pochowanych zostało 56 żołnierzy armii niemieckiej oraz
czterech żołnierzy armii rosyjskiej poległych 25 sierpnia
1915 r. (PA Berlin, 48079) podczas przełamywania obrony
w dolinie Narwi w okolicach Kruszewa (Gallwitz 1929).
Lokalna tradycja wiąże ten cmentarz z walkami o tak
zwany „zerwany most” w Kruszewie, faktycznie spalony
przez wycofujące się wojska rosyjskie.
Rozplanowanie cmentarza na Babiej Górze jest całkowicie zatarte. Jednym zachowanym elementem jest kamienny
obelisk z pamiątkową inskrypcją: HIER RUHEN / 56 DEUT-
Ryc. 17.4 Choroszcz. Widok na wzgórze Babia Góra, dawniej
zwane Grudową Górą, z cmentarzem żołnierzy armii niemieckiej
i rosyjskiej. Fotografię wykonano w 1917 r. podczas inspekcji
stanu zachowania cmentarzy wojennych (fot. Otte, 1917;
archiwum VDK Kassel)
SCHEN / U. 4 RUSSISCHE KRIEGER / DIE IN DEN KAMPFEN
/ AM 25. AUG. 1915 / DEN HELDENTOD / FÜR IHR VATERLAND / STARBEN7 (Ryc. 17.5). Nie ma pewności, czy znaj-
duje się on w pierwotnym położeniu. Wydaje się, że cmentarz powinien być zwrócony frontem na północ – północny
zachód, w kierunku szosy Białystok – Kruszewo. Z tego
kierunku wykonano archiwalne fotografie nekropoli z widocznym wejściem oraz ogrodzeniem terenu cmentarza.
Tymczasem obelisk, który był zapewne centralnym elementem cmentarza, zwrócony jest przodem w przeciwnym
kierunku, co może świadczyć o tym, że został przemieszczony.
Analiza materiałów archiwalnych wskazuje, że groby
znajdowały się na trzech lub czterech terasach, co pozwoliło na zajęcie stromych stoków wzgórza. Mogiły były ziemne, nasypy nieobramowane, jedynie wzmocnione trawą.
Nad grobami wystawiono drewniane krzyże z owalnymi
tabliczkami, których inskrypcje zawierały nazwiska, stopnie i jednostki, z których pochodzili polegli. Możemy przypuszczać, że wzorem innym cmentarzy, czterej żołnierze
armii rosyjskiej spoczęli we wspólnej mogile. Wśród poległych żołnierzy armii rosyjskiej było dwóch Polaków, których nazwiska i stopnie wojskowe zachowały się w pamięci
mieszkańców. W 1984 r. Towarzystwo Przyjaciół Choroszczy uczciło ich pamięć krzyżem z inskrypcją: ppor. MARCZUK ALEKSANDER / kpr. KASIŃSKI ANTONI / POLEGLI
25 VIII 1915 r. […]8. Teren cmentarza był ogrodzony drew7
8
302
Tu spoczywa 56 niemieckich i 4 rosyjskich żołnierzy, poległych bohaterską śmiercią za swoją ojczyznę podczas walk
25 sierpnia 1915.
Nazwiska Polaków spoczywających na cmentarzu na Babiej
Górze przekazał Stanisław Sokólski, który zapewne usłyszał
je od swoich rodziców. Informacja uzyskana od Jana Adamskiego, znawcy lokalnej przeszłości, któremu dziękuję za pomoc i cenne uwagi.
Ryc. 17.5 Choroszcz Babia Góra. Obelisk z pamiątkową inskrypcją
znajdował się prawdopodobnie w centralnej części cmentarza.
Napis: „Tu spoczywa 56 niemieckich i 4 rosyjskich żołnierzy
poległych w walkach 25 sierpnia 1915. Polegli bohaterską
śmiercią za swoją ojczyznę” podkreśla równość poległych
żołnierzy obu armii (fot. M. Karczewska)
Ryc. 17.6 Łapy-Osse. Żeliwna płyta z pamiątkową inskrypcją
na mogile Iwana Władimirowicza Ragela, cywila, który poniósł
śmierć podczas bombardowania węzła kolejowego przez niemiecki
sterowiec pod koniec lutego 1915 r. (fot. M. Karczewska)
Ryc. 17.7 Pajewo, cmentarz wojenny, na którym spoczywa
55 żołnierzy armii niemieckiej i 39 żołnierzy armii rosyjskiej
(fot. M. Karczewska)
nianym płotem, początkowo wykonanym z pni brzóz, później prawdopodobnie z desek. Na drzewach zachowały się
do dzisiaj pozostałości wrośniętego w korę drutu kolczastego9, który pełnił funkcję dodatkowej ochrony, przede
wszystkim przed zwierzętami.
Cmentarz wojenny na Babiej Górze, ze względu na dużą
liczbę spoczywających na nim żołnierzy był uznawany
przez administrację niemiecką za cmentarz honorowy (Ehrenfriedhof ). Wiązało się to z częstszym kontrolowaniem
stanu zachowania niż w przypadku innych miejsc pochówków. Zakres prac porządkowych i napraw ustalany był na
9
Dziękuję p. Janowi Adamskiemu za zwrócenie uwagi na ten
element.
najwyższym szczeblu, pomiędzy polskim Ministerstwem
Spraw Wewnętrznych oraz Ambasadą Niemiecką w Warszawie.
Pierwsze wzmianki o zniszczeniach na cmentarzu pochodzą z lat 30. XX w. Sporo informacji dostarcza notatka
sekretarza konsulatu niemieckiego w Warszawie nazwiskiem Lerch, sporządzona 30 maja 1930 r. Urzędnik ten
wizytował nekropole w Białymstoku i okolicy po serii
zniszczeń dokonanych na cmentarzach wojennych. Opisując miejsce pamięci na Babiej Górze, urzędnik napisał, że
jest to jeden z cmentarzy wcześniej już zniszczonych przez
mieszkańców. Głównym zarzutem było celowe rozsypywanie nasypów mogił, tak by przestały być one czytelne na
powierzchni wzgórza. Brakowało także wielu krzyży drewnianych. Strona niemiecka otrzymała wówczas zapewnienie Wojewody Białostockiego, że jeszcze wiosną wykonane
zostaną prace naprawcze, w tym wykonanie betonowych
obramowań mogił, na co zostały zarezerwowane fundusze.
Udało się również uratować część krzyży drewnianych (PA
Berlin, 48007). Wydaje się, że obietnice urzędników wojewódzkich nie zostały zrealizowane, gdyż na powierzchni
wzgórza nie zachował się nawet ułamek betonowego obramowania grobu.
Według miejscowej tradycji elementy napowierzchniowe cmentarza na Babiej Górze zostały zniszczone po II
wojnie światowej10. Można jednak przypuszczać, że już
wcześniej stan tej nekropoli był zły, a nietrwałe, drewniane
oznakowania mogił i nasypy ziemne mogił sprzyjały zacieraniu pamięci o tym miejscu przez czas i ludzi.
2. Choroszcz, mogiła zbiorowa żołnierzy armii
rosyjskiej na cmentarzu parafialnym
Na cmentarzu katolicko-prawosławnym w Choroszczy
znajduje się mogiła zbiorowa 44 żołnierzy armii rosyjskiej
(PA Berlin, 48079). Obecnie, jest ona nieczytelna na powierzchni cmentarza. Ukształtowanie terenu wskazuje, że
mogła znajdować się wzdłuż północno-zachodniego odcinka muru cmentarnego. Jedynym śladem jej istnienia jest
współczesne ogrodzenie wykonane z metalowych rurek,
zwieńczone krzyżem prawosławnym. Wydaje się, że jakiś
czas temu zostało ono przeniesione znad pierwotnej lokalizacji i ustawione pod murem.
3. Choroszcz, lista poległych podczas i wojny
światowej w kaplicy cmentarnej
Na ścianach kaplicy cmentarnej p.w. Ducha Świętego na
cmentarzu parafialnym w Choroszczy znajdowały się nazwiska parafian poległych w powstaniu styczniowym,
i wojnie światowej oraz wojnie polsko-bolszewickiej. W zamyśle, kaplica, której budowę rozpoczęto w 1913 r. miała
być pomnikiem ku czci powstańców styczniowych, wystawionym z okazji 50. rocznicy powstania. Wybuch i wojny
światowej przerwał budowę, ukończoną dopiero w 1924 r.
Na ścianach kaplicy umieszczono freski z listami parafian
poległych w latach 1863 oraz 1914–1920.
Podczas i wojny światowej z terenu parafii choroskiej
upamiętnieni zostali polegli żołnierze służący w armii rosyjskiej (Zdanowicz, b.d.): Anisiewicz Bolesław, Bołtruczyk Konstanty, Gogolewski Antoni, Hajdowski Wojciech,
10
Informacja przekazana przez Jana Adamskiego.
303
Hajduk Stanisław, Iwaszczuk Michał, Jerończyk Józef,
Kranc Wincenty, Kuczyński Aleksander, Kossakowski
Adam, Kościuczyk Antoni, [nazwisko nieczytelne] Antoni,
Łukaszewicz Wincenty, Łucejko Bronisław, Mikulski Antoni, Okruszko Bronisław, Panas Stanisław, Popko Józef,
Rogowski Aleksander, Rojecki Adam, Ralicki Romuald,
Sadowski Stanisław, Sierko Franciszek, Sokół Konstanty,
Szymański Michał, Śliwonik Franciszek, Świsłocki [brak
imienia], Tryskuć Antoni, Wasilewski Franciszek, Wróblewski Bronisław, Wróblewski Władysław, Zalewski
Paweł, Żakowski Bolesław, [nazwisko nieczytelne] Bronisław, [nazwisko nieczytelne] Władysław.
Freski upamiętniające poległych zostały zamalowane
w 1985 r. podczas remontu kaplicy. Ich zniszczenie jest olbrzymią stratą dla dziedzictwa oraz pamięci lokalnej. Idea
kaplicy jako pomnika ku czci parafian poległych w walkach była realizacją ogólnoeuropejskiego trendu dążącego
do lokalnego upamiętniania bohaterów wojennych. Było to
szczególnie istotne dla rodzin żołnierzy Wielkiej Wojny,
których szczątki spoczywały na cmentarzach z dala od rodzinnych miejscowości. Tego typu kaplice były cenotafami
– symbolicznymi mogiłami poległych, miejscami bardzo
ważnymi dla osieroconych rodzin.
4. Gąsówka-Osse, cmentarz wojenny żołnierzy armii
niemieckiej
Niewielki cmentarz wojenny, na którym spoczywa sześciu żołnierzy armii niemieckiej (PA Berlin, 48079).
Na miejsce pochówku wykorzystano przestrzeń przy rozstajnych drogach prowadzących do wsi Gąsówka-Skwarki
i Płonka Kościelna, wokół żeliwnego krzyża wystawionego
pod koniec XIX w. z wykazu prac niezbędnych do wykonania na tym cmentarzu, pochodzącym z wiosny 1927 r.
wiemy, że teren nekropoli był ogrodzony drewnianym płotem. Nasypy mogił były ziemne, bez obramowania. Pod
koniec lat 20. XX w. część z nich była słabo czytelna i postulowano ich nadsypanie (PA Berlin, 47996).
Cmentarz wojenny, znajdujący się w ważnym punkcie
wsi, wokół przydrożnego krzyża podzielił los innych takich
miejsc. Stał się „niewidoczny”, zapomniany, a niszczycielskie działanie czasu dokonało reszty. Dzisiaj o tym, że
wokół krzyża są pochowani żołnierze z czasów Wielkiej
Wojny pamiętają najbliżsi mieszkańcy. Materialnym śladem cmentarza jest jedno zachowane pionowe ramię drewnianego krzyża oraz wiekowe już świerki rosnące wzdłuż
granic nieznacznego wyniesienia, na którym znajduje się
nekropola.
5. Kruszewo, żołnierska mogiła zbiorowa
Mogiła wojenna, w której spoczywa nieznana liczba żołnierzy armii rosyjskiej (?) położona jest na południowy
wschód od zwartej zabudowy wsi, pomiędzy drogą do wsi
Izbiszcze a doliną Narwi. Obecnie mogiła znajduje się na
terenie prywatnej posesji. Ma formę tumulusa, jednak kopiec i jego otoczenie zostały w znacznym stopniu zniszczone przez czas i współczesne zagospodarowanie terenu. Być
może pierwotnie otoczona była rowem i wałem ziemnym,
jak znaczna część tego typu grobów. W centralnej części
nasypu stoi wysoki, drewniany krzyż łaciński, z całą pewnością wtórny. Mogiła jest porośnięta bzem lilakiem. Przed
kopcem, zapewne wykorzystując cmentarny charakter
304
miejsca, pochowano żołnierza armii polskiej poległego
14 września 1939 r.
Brakuje bezpośrednich dowodów potwierdzających, że
w mogile spoczywają żołnierze armii rosyjskiej. Do wniosków takich upoważnia forma, jaka nadana została mogile.
Groby zbiorowe, przykryte wysokimi nasypami, administracja niemiecka organizująca pochówki poległych obu
armii, wznosiła zdecydowanie częściej w przypadku pochówków nieznanych żołnierzy armii rosyjskiej. Obserwacja ta oraz nieujęcie mogiły w wykazach cmentarzy wojennych prowadzonych przez stronę niemiecką potwierdza
przypuszczenie, że mamy do czynienia z grobem żołnierzy
armii rosyjskiej.
6. Leśniki, mogiła zbiorowa żołnierzy poległych
w 1915 r.
Mogiła zbiorowa w formie tumulusa rozmieszczonego
na planie prostokąta położona jest w północnej części wsi,
przy drodze polnej prowadzącej do zabudowań kolonijnych. Obecnie, kopiec jest porośnięty samosiewkami dzikiej róży, malin i chwastami. W północno-zachodnim
i północno-zachodnim narożniku mogiły rosną dwa wiązy
o pokroju krzaczastym, stanowiące pozostałość roślinności posadzonej tutaj tuż po wzniesieniu kopca. Przy południowo-zachodnim skraju mogiły zachował się głaz granitowy z licowania nasypu mogiły. Jedynym świadectwem
pamięci o tym cmentarzu jest chylący się ku upadkowi
drewniany krzyż ustawiony na szczycie kurhanu.
W istniejących dokumentach istnieją rozbieżności dotyczące pochodzenia poległych. Według danych gromadzonych przez Wojewodę Podlaskiego, w mogile spoczywa 28
żołnierzy armii rosyjskiej (Ewidencja grobów…)11, zaś
według karty cmentarza w archiwum Wojewódzkiego
Urzędu Ochrony Zabytków jest to cmentarz nieokreślonej
liczby żołnierzy armii niemieckiej (Leśniki. Karta cmentarza..). Forma mogiły wskazywałaby na zbiorowy pochówek żołnierzy armii rosyjskiej. Dodatkowo, brak informacji o tym miejscu pochówku w wykazach cmentarzy
i mogił wojennych sporządzonych przez administrację niemiecką potwierdza tę obserwację. Co prawda, przy ich sporządzaniu kierowano się zasadą ujmowania wszystkich
cmentarzy urządzonych przez stronę niemiecką, jednak
korelacja tych dokumentów z wynikami badań terenowych, wskazuje, że jeśli w zestawieniach pojawiają się
braki, to dotyczą one wyłącznie cmentarzy, na których spoczywają tylko żołnierze armii rosyjskiej.
7. Łapy, mogiła cywilnej ofiary wojny
na cmentarzu rzymskokatolickim
Na cmentarzu rzymskokatolickim w Łapach odnajdujemy dwa miejsca pamięci związane z wydarzeniami i wojny
światowej. Jednym z nich jest mogiła cywila Bolesława
Markowskiego, mieszkańca Łap, który zginął 15 lutego / 28
lutego12 1915 r. podczas bombardowania łapskiego węzła
11
12
Dziękuję Elżbiecie Ufnal z Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego za pomoc oraz uwagi dotyczące cmentarzy z czasów
i wojny światowej.
W inskrypcji podana została data według kalendarza juliańskiego. W 1915 r. należało dodać trzynaście dni, aby otrzymać datę według kalendarza gregoriańskiego.
kolejowego przez niemiecki sterowiec13. Tych, którzy ponieśli śmierć w tym ataku, łapska społeczność uczciła kosztownymi jak na owe czasy, żeliwnymi tablica nagrobnymi.
Mogiła Bolesława Markowskiego ujęta jest betonową opaską; nad nią prosty metalowy krzyż. Na nagrobku leży tablica z inskrypcją: BOLESŁAW / MARKOWSKI / ZABITY
BOMBĄ / z GERMAŃSKIEGO / AEROPLANA / 15 LUTEGO
1915 R. / w 33 ROKU ŻYCIA.
8. Łapy, kwatera wojenna żołnierzy armii niemieckiej
na cmentarzu rzymskokatolickim
Mogiła lub mogiły pięciu żołnierzy armii niemieckiej
znajdowały się na łapskim cmentarzu rzymskokatolickim
(PA Berlin, 48079). Obecnie nie są one czytelne, zapewne
miejsce to zostało wykorzystane pod nowe pochówki. Niewiele też możemy powiedzieć na temat wyglądu tych
mogił. Z opisu stanu, w jakim znajdowała się kwatera, sporządzonym w maju 1927 r. (PA Berlin, 47996) wiadomo, że
nasypy mogił były ziemne, zaś całość ogrodzona, zapewne
drewnianym, niewysokim płotem. Jej stan był wówczas
niezadawalający: mogiły były słabo czytelne, a ogrodzenie
wymagało naprawy. Ze względu na fakt, iż cytowany dokument był podstawą do planowania i przeprowadzania remontów grobów i cmentarzy wojennych, nie możemy wykluczyć, że w obrębie łapskiej kwatery wykonano pod koniec lat 20. XX w. drobne prace naprawcze.
Często stosowaną praktyką na podlaskich cmentarzach
wyznaniowych było wykorzystywanie miejsc pochówków
żołnierzy z czasów Wielkiej Wojny do grzebania poległych
z kolejnych zmaganiach: w wojnie 1920 r. oraz II wojnie
światowej. Nie mamy dowodów na takie działanie w przypadku kwatery pierwszowojennej na cmentarzu w Łapach.
Należy jedna postawić hipotezę, że to właśnie kwatera wojenna z czasów Wielkiej Wojny dała początek Grobowi
Nieznanego Żołnierza. Kwestię tę być może uda się rozstrzygnąć w toku dalszych badań.
9. Łapy, miejsce pamięci i wojny światowej
na cmentarzu rzymskokatolickim
Kolejnym miejscem pamięci poległych podczas i wojny
światowej na łapskim cmentarzu jest krzyż granitowy z pamiątkową inskrypcją: POLEGŁYM / w i WOJNIE ŚWIATOWEJ / 1914–1918. Jest on jednym z sześciu krzyży wchodzących w skład „Grobu Nieznanego Żołnierza”, wystawionych w 2008 r.
10. Łapy-Osse, mogiła cywilnej ofiary wojny na
cmentarzu cmentarz ewangelicko-prawosławnym
Mogiła znajduje się na zabytkowym cmentarzu ewangelicko-prawosławnym. Pochowano w niej 23-letniego
mieszkańca Łap, wyznania prawosławnego, który zginął
15/28 lutego 1915 r.14 podczas bombardowania łapskiego
dworca przez niemiecki sterowiec. Na nagrobku znajduje
się epitafium: ИВАНЪ ВЛАДИМІРОВИЧЪ / РАГЕЛЪ /
УБИТЪ БОМБОЙ / СЪ ГЕРМАНСКАГО / АЕРОПЛАНА / 15
13
14
Mogiła drugiej ofiary bombardowania znajduje się na cmentarzu we wsi Łapy-Osse. Por. pkt 11 wykazu.
W inskrypcji podana została data według kalendarza juliańskiego. W 1915 r. należało dodać trzynaście dni, aby otrzymać datę według kalendarza gregoriańskiego.
ФЕВРАЛЯ 1915 г. / НА 23 ГОДУ ЖИЗНИ15 (Ryc. 17.6). Żeliw-
na tablica jest identyczna, jak ta z grobu Bolesława Markowskiego, zabitego w tych samych okolicznościach, spoczywającego na cmentarzu rzymskokatolickim. Prawdopodobnie wynikało to z faktu, iż obaj zabicie byli jednymi
z pierwszych ofiar Wielkiej Wojny w tych okolicach i łapska społeczność uczciła ich pamięć, fundując takie same
epitafia, różniące się, w zależności od wyznania zmarłych,
symbolami religijnymi i językiem inskrypcji.
11. Łupianka Stara, cmentarz wojenny żołnierzy
armii niemieckiej
Cmentarz wojenny, na którym spoczywa dziesięciu żołnierzy armii niemieckiej (PA Berlin, 48079), znajduje się
około kilometra na południe od wschodniego skraju wsi,
na wschodnim skraju lasu otaczającego gospodarstwo kolonijne zwane Car16. Jego elementy napowierzchniowe są
niemal całkowicie zatarte. Jednymi śladami wskazującymi
na istnienie cmentarza są słabo czytelne zarysy mogił
zbiorowych. Według mieszkańców wsi, jeszcze trzy dekady
temu istniał zwyczaj zapalania w tym miejscu zniczy na
„grobach żołnierzy”, jednak nie pamiętano już wówczas,
z którą z wojen należy łączyć poległych.
12. Pajewo, cmentarz wojenny żołnierzy armii
niemieckiej i rosyjskiej
Cmentarz wojenny znajduje się obecnie pomiędzy
pasem drogi S8 a drogą pomocniczą, około 1 km na północ
od wsi Pajewo, na wschodnim skraju Lasu Pajewskiego.
Spoczywa na nim 55 żołnierzy armii niemieckiej (PA Berlin, 48079) oraz 39 żołnierzy armii rosyjskiej, w tej liczbie
prawdopodobnie także Polacy. W 1920 r. pochowano tutaj
oficera polskiego. Miał od oddzielny grób, z imieniem i nazwiskiem wypisanym na drewnianej tabliczce (Czajkowski 1971, s. 115).
W 2011 r., podczas budowy drogi S8 na wysokości wsi
Pajewo natrafiono na cmentarz wiejski, datowany przez archeologów prowadzących wykopaliska na XVI–XVIII w.
Pierwotnie znajdował się on na skraju lasu, nieopodal
głównej drogi przebiegającej przez Pajewo, prowadzącej na
północ, do Tykocina lub na południe, do Suraża i Brańska.
Wytyczenie w XIX w. nowej drogi z Białegostoku do Jeżewa spowodowało, że cmentarz znalazł się na skraju głównego szlaku komunikacyjnego. Możemy przypuszczać, że
nie został on całkowicie zatarty w krajobrazie lub pamięci
mieszkańców przed i wojną światową. Założenie cmentarza wojennego tuż przy starej, lokalnej nekropoli było realizacją wytycznych wskazujących najlepsze miejsca do lokowania żołnierskich pochówków.
Cmentarz założono na sztucznym wyniesieniu rozmieszczonym na planie wydłużonego prostokąta (Ryc.
17.7). W skrajach umieszczono kopce o nasypach licowanych kamieniami polnymi, pod którymi pochowano 39
nieznanych żołnierzy armii rosyjskiej. Żołnierze armii
niemieckiej mieli mogiły jednostkowe, z ziemnymi nasy15
16
Iwan Władimirowicz Ragel zabity bombą z germańskiego
aeroplana 15 lutego 1915 r. w 23. roku życia.
Lokalizacja cmentarza była możliwa dzięki informacjom
uzyskanym od mieszkańców Łupianki Starej. Archiwum
projektu Heritage and Threat (HeAT) Ośrodka Badań Europy Środkowo-Wschodniej.
305
pami, oznakowane drewnianymi krzyżami z inskrypcjami. Cmentarz był ogrodzony z jednej strony murem kamiennym, a z pozostałych stron płotem drewnianym
(Volksbundarbeiten… 1930). Mur zachował się do dzisiaj.
Obecnie, na terenie cmentarza czytelne są dwa kurhany
– mogiły żołnierzy armii rosyjskiej. Na kopcach oraz
w strefie pomiędzy nimi ustawionych zostało pięć metalowych krzyży. Na wschodniej mogile, na krzyżu umieszczona jest tabliczka z inskrypcją: TU SPOCZYWA / 39 ŻOŁNIE-
RZY POLSKICH / z ARMII CARSKIEJ / POLEGŁYCH w ROKU
1915 / CZEŚĆ ICH PAMIĘCI. Teren przed mogiłami żołnie-
rzy armii rosyjskiej jest obecnie wyrównany, a ślady grobów żołnierzy armii niemieckiej są nieczytelne. Prawdopodobnie tworzą one trzy-cztery rzędy mogił jednostkowych. Można domniemywać, odwołując się do
rozplanowania i wystroju innych nekropoli na których
spoczywają żołnierze obu armii, że w przestrzeni pomiędzy kopcami mogił żołnierzy armii rosyjskiej stały dwa
wysokie, drewniane krzyże: łaciński i prawosławny.
Ryc. 17.8 Stelmachowo. Cmentarz wojenny na którym spoczywa
44 żołnierzy armii niemieckiej poległych w sierpniu 1915 r.
(fot. M. Karczewska)
13. Ruszczany, cmentarz lub mogiła zbiorowa
żołnierzy armii rosyjskiej (?)
Miejsce pochówku położone jest na wschód od wsi
Ruszczany, na północny zachód od drogi polnej prowadzącej w kierunku doliny Choroszczanki. Z założenie zachowały się głogi nasadzone prawdopodobnie wokół mogiły
oraz znajdujący się między nimi regularny układ kamieni
polnych, być może pochodzących z obudowy mogiły. Odtworzenie rozplanowania cmentarza lub/i formy mogiły
jest niemożliwe bez przeprowadzenia sondażowych badań
archeologicznych.
14. Stelmachowo, cmentarz wojenny żołnierzy armii
niemieckiej
Cmentarz wojenny położony po wschodniej stronie
drogi z Jeżewa Starego do Tykocina, w otoczeniu lasu (Ryc.
17.8). Spoczywa na nim 44 żołnierzy armii niemieckiej (PA
Berlin, 48079) poległych w sierpniu 1915 r. Cmentarz założony został na planie czworokąta. Nekropola była wizytowana we wrześniu 1925 r. (PA Berlin, 47995) celem sprawdzenia jej stanu zachowania. Na podstawie uwag zawartych w krótkim raporcie możemy zrekonstruować jej
pierwotny wygląd. Mogiły były przykryte nasypami ziemnymi, być może wzmocnionymi trawą. Żołnierze spoczywali w grobach jednostkowych i zbiorowych, po dwóch-trzech w jednej mogile. W 1925 r. odnotowano, że część
nasypów mogił jest niewidoczna, rozmyta, zaś wszystkie
pokryte bujnymi chwastami. Teren cmentarza był ogrodzony drewnianym płotem, z bramką.
Obecnie, przestrzeń nekropoli jest wyrównana, zarysy
mogił i innych elementów cmentarza są nieczytelne.
W części centralnej nekropoli znajduje się granitowy nagrobek z krzyżem oraz pamiątkową inskrypcją: TU SPOCZYWAJĄ / ŻOŁNIERZE / z WOJNY 1915 r / CZEŚĆ ICH
­PAMIĘCI.
15. Stelmachowo, mogiła / mogiły żołnierzy armii
niemieckiej na cmentarzu folwarcznym
Na cmentarzu folwarku Stelmachowo (Ryc. 17.9) pochowanych zostało dwóch żołnierzy armii niemieckiej pole306
Ryc. 17.9 Stelmachowo, wycinek mapy topograficznej z 1928 r.
(reprodukcja mapy niemieckiej z 1915 r.) z lokalizacją cmentarza
folwarcznego, na którym pochowanych zostało dwóch żołnierzy
armii niemieckiej. Teren cmentarza został częściowo zniszczony
po II wojnie światowej, podczas wznoszenia budynku szkoły.
Obecnie, w tym miejscu znajduje się nowy budynek mieszkalny
głych w sierpniu 1915 r. Po II wojnie światowej na terenie
cmentarza wzniesiono budynek szkolny, niszcząc zapewne
część grobów. Parę lat temu został on rozebrany, a na jego
miejscu zbudowano dom.
16. Suraż, mogiła zbiorowa żołnierzy armii rosyjskiej
na cmentarzu rzymskokatolickim
Na cmentarzu parafialnym w Surażu spoczywa siedemnastu żołnierzy armii rosyjskiej (PA Berlin, 48079). Pierwotnie pochowano ich na polu w okolicach miasta, a następnie, w drugiej fazie organizacji cmentarzy wojennych,
ciała ekshumowano i przeniesiono na cmentarz. Mogiła
znajduje się w miejscu Grobu Nieznanego Żołnierza17, upa17
Informacja przekazana przez Wiktora Litwińczuka, któremu serdecznie dziękuję za pomoc.
Ryc. 17.10 Suraż, cmentarz parafialny, lokalizacja mogiły zbiorowej
siedemnastu żołnierzy armii rosyjskiej oraz polskiego żołnierza
poległego w 1920 r. W 1978 r. rozszerzono symbolikę tego
miejsca o upamiętnienie wszystkich poległych o wolność ojczyzny
(fot. M. Karczewska)
17. Topilec, cmentarz wojenny żołnierzy armii
niemieckiej i rosyjskiej
Cmentarz wojenny położony jest w centrum wsi, w dawnym ogrodzie parafialnym, na skraju doliny Narwi (Ryc.
17.11). Planując jego lokalizację, z całą pewnością wzięto
pod uwagę walory krajobrazowe doliny rzecznej. Spoczywa na nim dziewiętnastu żołnierzy armii niemieckiej,
w tym trzech oficerów, ze 150. regimentu piechoty (Ermländisches Infanterie Regiment) oraz dziesięciu żołnierzy
armii rosyjskiej (spoczywających jako nieznani żołnierze)
poległych 25 sierpnia 1915 r. Niemiecki Ermländisches Infanterie Regiment był formowany na terenie Prus Wschodnich, w Olsztynie. W jego skład wchodzili także żołnierze
pochodzenia polskiego. Potwierdzają to inskrypcje na obelisku cmentarza w Topilcu, gdzie wśród poległych żołnierzy armii niemieckiej było co najmniej czterech o polskim
pochodzeniu.
Cmentarz założono na planie wydłużonego owalu, otoczonego murem z kamieni polnych, z wejściem od południa. Nekropola określana była jako Kameradengrab im
Ryc. 17.11 Topilec, cmentarz wojenny dziewiętnastu żołnierzy armii niemieckiej i dziesięciu
żołnierzy armii rosyjskiej poległych 25 sierpnia 1915 r. Cmentarz założony został na skraju doliny
Narwi, w dawnym parku parafialnym (fot. M. Karczewska)
miętniającego żołnierzy poległych w latach 1914–1918 oraz
1920 r. (Ryc. 17.10). Niemal 40 lat temu, w 1978 r., umieszczono tutaj tablicę z inskrypcją poświęconą 60. rocznicy
odzyskania niepodległości. Wcześniej, w tym miejscu znajdował się skromny, betonowy obelisk z inskrypcją: CZEŚĆ
POLEGŁYM / NIEZNANYM ŻOŁNIERZOM / ZA WOLNOŚĆ
OJCZYZNY18. Treść ta, pośrednio wskazuje na pamięć
o spoczywających tutaj żołnierzach Wielkiej Wojny.
W 2003 r. założenie uzupełniono pamiątkową tablicą poświęconą nieznanemu żołnierzowi polskiemu, poległemu
w bitwie suraskiej w 1920 r.
18
Pozostałości obelisku znajdują się za pomnikiem, przy murze cmentarnym.
Pfarrgarten (PA Berlin, 48079) co może wskazywać, że
wszyscy spoczywający tutaj żołnierze złożeni zostali we
wspólnej mogile. Jest to jedynie domniemanie na podstawie użytego określenia19, gdyż obszar cmentarza został wyrównany podczas prac renowacyjnych. Tym samym zatarte
zostały wszelkie ewentualne ślady mogił czytelne w mikrorzeźbie terenu, które pozwoliłyby na rekonstrukcję rozplanowania nekropoli. Wydaje się, że w pierwotnym położeniu – na osi bramy, jednak obrócony o 45 stopni, zachowany jest pamiątkowy obelisk, wykonany z betonu w formie
sześciany zwieńczonego niskim, czterospadowym daszkiem.
Na trzech bokach obelisku znajdują się listy poległych żoł19
W dokumentach dotyczących cmentarnictwa wojennego
słowa Kameradengrab używano najczęściej do określenia
mogiły zbiorowej.
307
nierzy armii niemieckiej oraz wymienieni zbiorczo żołnierze armii rosyjskiej. Na czwartej ścianie wykonano ornament w formie krzyża żelaznego oraz podano datę śmierci
i informację, iż polegli żołnierze armii niemieckiej pochodzili ze 150. regimentu piechoty. Ta strona pierwotnie była
przednią stroną monumentu, zwróconą ku wejściu. Pomyłka nastąpiła w grudniu 2006 r., podczas prac związanych z renowacją cmentarza. Naprawiono wówczas mur
z kamieni polnych, wyrównano teren, odnowiono pomnik.
Wprowadzono także nowy element w wystroju cmentarza
– wykuty z żelaza miecz ustawiony na prawo od pomnika.
Stanął on w miejscu przeznaczonym pierwotnie na krzyż
prawosławny, symbolizujący spoczywających na tym
cmentarzu żołnierzy armii rosyjskiej. Przy wejściu na
cmentarz ustawiono tablicę informacyjną 20.
Inskrypcje z obelisku: I: INF. REGT. 150 / 25. AUG. 1915 /
II: UFFZ. K. NICKEL U. H. MIELKE / ERS. R. H. COBUS,
MUSK. J. GUSKI / H. LEYNK, BERNH. WULFF / M. MANKOWSKI, F. JANCYSKI / E. RONNEBURGER, F. MORSOCK /
von der 5. KOMP. / III: MUSK. J. LANGE, O. SCHIMION / M.
KONITZER, JOH. KNEIPP / ERS. RES. HERM. SIEMERS /
WEHRM. EMIL PFLIEGER / von der 5. KOMP. / IV: UFFZ.
HERM. OTTO v. d. 11. K. / MUSK. WILH. KRUSE v. d. 6. K. /
LDSTM. O. SCHUHMACHER 9. K. / 10 UNBEKANNTE RUSSEN.
18. Waniewo, kwatera wojenna żołnierzy armii
niemieckiej na cmentarzu parafialnym
Na rzymskokatolickim cmentarzu parafialnym w Waniewie spoczywa czternastu żołnierzy armii niemieckiej
(PA Berlin, 48079). Zachowało się niewiele informacji na
temat wyglądu tego miejsca. Wiosną 1927 r. zanotowano
uwagi dotyczące koniecznych napraw (PA Berlin, 47996).
Na ich podstawie oraz wiedzy na temat komponowania
kwater wojennych na cmentarzach wyznaniowych na
wschodzie można przypuszczać, że kwatera składała się
z mogił o nasypach ziemnych, bez obramowań, jedynie
wzmocnionych trawą. Ich liczba jest nieznana. Żołnierze
mogli spoczywać w grobach jednostkowych (wówczas byłoby ich czternaście) lub zbiorowych, po dwóch-trzech.
Z całą pewnością, mogiły żołnierskie zajmowały pewną
przestrzeń na terenie cmentarza, gdyż obszar ten wydzielono ogradzając je drewnianym płotem.
Nie wiadomo kiedy mogiły te zostały zatarte na powierzchni cmentarza, można jednak przyjąć, że szczątki
pozostały in situ. Waniewski cmentarz parafialny został
pozbawiony większości zabytkowych nagrobków. W trakcie prac ewidencyjnych prowadzonych wiosną 2016 r. natrafiono na świeże ślady usuwania starych mogił, w tym
szczątki ludzkie zalegające na powierzchni nekropoli.
20
308
W treści tablicy odnajdujemy szereg błędów, które mogą być
jednak zweryfikowane przez osoby odwiedzające nekropolę. Podana została błędna liczba spoczywających żołnierzy.
Autor tekstu poświęcił też sporo miejsca na hipotetyczne
rozważania dotyczące daty i okoliczności śmierci spoczywających tutaj żołnierzy, dochodząc do wniosków całkowicie
rozmijających się z faktami historycznymi (por. Gallwitz
1929). Tymczasem data, w której polegli żołnierze (w języku
niemieckim) jest podana na obelisku pamiątkowym znajdującym się na cmentarzu.
Materiały archiwalne i źródła niepublikowane
Ewidencja grobów i cmentarzy wojennych, Podlaski Urząd Wojewódzki.
[Hauptmann] Otte, Reise in das Gebiet der Etappen-Inspektion
10 zum Zwecke der Kriegergräberfürsorge von 21.XI – 1.
XII.1917, rękopis w archiwum VDK Kassel
Leśniki, gm. Tykocin. Karta cmentarza, archiwum WUOZ nr
ewid. 0592
PA Berlin – Auswärtiges Amt, Politisches Archiv, Berlin
Radulski Ł. 2006. Tło historyczne potyczki pod Topilcem. Tablica edukacyjna we wsi Topilec, gm. Turośń Kościelna.
Zdanowicz H., Cmentarz parafii rzymskokatolickiej w Choroszczy, treść tablicy informacyjnej.
Literatura
Berichte über deutsche Kriegerfriedhöfe im Auslande. März
1929, Kriegsgräberfürsorge. Mitteilungen und Berichte vom
Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge E.V., Jahrgang 9,
Heft 7, Juli.
Czajkowski A. 1971. Historia parafii Kobylin. Tom III. Parafia
Kobylin w czasie wojen. Od wojen polsko-szwedzkich w 1655
r. do wybuchu II wojny światowej w 1939 r. (mscr.).
Depken G. W. 1916. Kriegergrabstätten im Osten. Zweite Besichtigungsreise 15. Januar bis 13. Februar, brak miejsca wydania.
Gallwitz M. von, 1929. Meine Führertätigkeit im Weltkrieg
1914/1916. Belgien – Osten –Balkan. E. S. Mittler, Berlin.
Gelberg L. 1954 (wstęp i opracowanie). Międzynarodowa Konwencja Genewska z dnia 6 lipca 1906 r. o polepszeniu losu rannych i chorych w armjach czynnych, art. 3. [W:] Prawo międzynarodowe i historia dyplomatyczna. Wybór dokumentów,
t. 1. Warszawa.
Kriegergräber I. 1916. Kriegergräber. Beiträge zu den Frage:
Wie wollen wir unsere Kriegergräber würdig erhalten, Berlin.
Kriegergräber II. 1916. Kriegergräber. Beiträge zu den Frage:
Wie wollen wir unsere Kriegergräber würdig erhalten, Heft 2.
Anpflanzungen, Berlin.
Kriegergräber III. 1916. Kriegergräber. Beiträge zu den Frage:
Wie wollen wir unsere Kriegergräber würdig erhalten, Heft. 3.
Holzkreuze, Berlin.
Kriegergräber im felde und daheim 1917. Kriegergräber im
felde und daheim, München.
Ludendorff E. 2014. Moje wojenne wspomnienia. Cz. 1: 1914–
1916. Warszawa.
Perzyk B. 2004. Twierdza Osowiec. 1882–1915. Warszawa.
Prymaka-Oniszk A. 2016. Bieżeństwo 1915. Zapomniani
uchodźcy. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec.
Tomkiel M. 2015. Wojna mocarstw. Podlasie 1914–1915. Fundacja Sąsiedzi, Białystok.
Volksbundarbeiten auf deutschen Kreigerfriedhöfen. Polen
einsch. Galizien, Kriegsgräberfürsorge. 1930. Mitteilungen
und Berichte vom Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge
E.V., Jahrgang 12, Heft 187.
18 Toponimia Narwiańskiego
Parku Narodowego i okolic
Lilia Citko
Obszar Narwiańskiego Parku Narodowego położony
jest w centralnej części historycznego Podlasia, terenu,
gdzie w ciągu wieków stykały się, oddziaływały i nakładały na siebie różnorodne etnicznie, kulturowo i językowo
elementy wschodnio- i zachodniosłowiańskie oraz bałtyckie. Jak zauważają historycy (np. Tyszkiewicz 2004), dorzecze Narwi od czasów najdawniejszych stanowiło strefę
kontaktów między dwoma masywami etnicznymi – Prabałtami i Prasłowianami. Przez całą starożytność i wczesne średniowiecze ziemie położone na północ i wschód od
górnej Narwi tworzyły trudnodostępną krainę puszcz, bagien i rozlewisk. W dobie plemiennej (VII–X w.) dorzecze
Narwi zamieszkiwała nieliczna ludność mazowiecka, zaś
ziemie położone na północ od Biebrzy i Łeku (Ełku) należały do plemion pruskich1. Śladem ich bytności na tych terenach są zachowane do dziś nazwy wodne o źródłosłowie
bałtyckim, np. Pregoła, Łyna, Wissa, Pisa (Biolik 1987),
być może również Narew zawierająca staroindoeuropejski
pierwiastek *nur- ‘woda, rzeka’ (por. lit. nãras ‘nurek’, też
‘nur – ptak wodny’, łot. nāra ‘rusałka, syrena’). Na wschód
od rozległych puszcz rosnących w dorzeczu środkowego
Niemna rozwijało się w tym okresie osadnictwo ruskich
Dregowiczów (Tyszkiewicz 2004). Także w następnych
stuleciach uwarunkowania geograficzne wywierały wpływ
na kierunki kolonizacji, a w efekcie również na dzieje polityczne regionu. Okres X–XI w. przyniósł podporządkowanie ziem Mazowszan wraz z dorzeczem Narwi państwu
Piastów (z tego okresu pochodzą grody w Ostrołęce, Nowogrodzie, Starej Łomży i Wiźnie), natomiast ziemie nad
Bugiem opanowali książęta ruscy, wznosząc w drugiej połowie XI i w XII w. grody w Drohiczynie, Bielsku, Surażu
i Mielniku (Wiśniewski 1980; Tyszkiewicz 2004). Te dwa
żywioły etniczne – mazowiecki i ruski – odegrały decydu1
To na te ziemie, „na pogranicze Prus i Rusi” wyruszyła wiosną 1009 r. misja biskupa Brunona z Kwerfurtu, zakończona
jego męczeńską śmiercią z rąk Jaćwingów.
jącą rolę w późniejszym osadnictwie Podlasia, zwłaszcza
po ostatecznym podboju Jaćwieży przez Zakon Krzyżacki
(1283).
Źródła archeologiczne i historyczne, po części również
dane toponimiczne, dowodzą, że w zachodniej części
Podlasia substrat stanowiła ludność polska (mazowiecka),
natomiast tereny wschodnie były kolonizowane przez
osadników rusko-litewskich2. Najbardziej intensywny
okres kolonizacji ziem podlaskich przypada na XV i XVI
stulecie. W ówczesnym osadnictwie wyróżnia się kilka kierunków: mazowiecki, obejmujący swym zasięgiem zachodnią część Podlasia, białoruski z domieszką elementu
litewskiego i potomków dawnych Jaćwingów, idący ze
wschodu (spod Wołkowyska i Grodna) oraz ukraiński, wołyńsko-brzeski z południa (Wiśniewski 1980). Osadnictwo mazowieckie zatrzymało się w przybliżeniu na linii
Goniądz – Knyszyn – Suraż – Boćki – Drohiczyn, zaś tereny położone na północ i wschód od tej granicy zajmowały
rozległe dobra ziemskie, zasiedlane przez ich właścicieli
(rody Gasztołdów, Glińskich, Sapiehów, Radziwiłłów) ludnością ruską i litewską. Włączenie Podlasia do Korony
w 1569 r. spowodowało spowolnienie kolonizacji rusko-litewskiej, chociaż całkowicie jej nie zahamowało. W formie
luźnego osadnictwa trwała ona przez cały wiek XVII
i XVIII.
Efektem zróżnicowanej struktury etnicznej Podlasia był
kontakt i przenikanie się różnych systemów językowych –
polskiego, ruskiego i litewskiego, głównie w ich postaciach
gwarowych. Stan ten kontynuują zresztą i obecne gwary3,
2
3
Historię oraz zasięgi osadnictwa na Podlasiu dobrze oddają
prace J. Wiśniewskiego (1964, 1980 i in.).
Por. mapy i komentarze w Atlasie gwar wschodniosłowiańskich Białostocczyzny, t. i i kolejne (Glinka i in. 1980).
Szczególnie interesująco przedstawia się mapa 1. Główne
linie podziału fonetycznego badanych dialektów Białostocczyzny z oznaczoną zachodnią granicą maksymalnego zasięgu
gwar wschodniosłowiańskich. Na odcinku Narwi między
309
ukształtowane w rezultacie zarówno ich wewnętrznej ewolucji, jak i interferencji współistniejących języków, o czym
świadczy nie tylko zasób słownictwa apelatywnego, ale
i proprialnego4. Leksyka udokumentowana w funkcji podstaw nazw miejscowych i terenowych jest szczególnie interesująca, gdyż należy w znacznej części do najstarszego
i najtrwalszego zasobu słownictwa każdego języka. Dotyczy to także nazw miejscowych i terenowych Narwiańskiego Parku Narodowego wyekscerpowanych z map topograficznych. Uwzględniając źródła motywacji nazwotwórczej
i typ semantyczny podstaw, w zasobie toponimicznym tego
obszaru można wyodrębnić kilka grup nazw.
Nazwy wskazujące na charakter
osadnictwa
Na zależność nazw miejscowych od procesów osadniczych i zasięgów kolonizacyjnych wskazywali od dawna
historycy (np. Wojciechowski 1873, jeden z pierwszych
badaczy wykorzystujących dane toponomastyczne do rekonstrukcji wczesnośredniowiecznego osadnictwa w Małopolsce) i językoznawcy (m.in. Taszycki 1946). Związek
toponimów z charakterem osadnictwa na terenie Podlasia
wyraziście dokumentuje typ nazw rodowych i rodzinnych.
Z danych historyczno-osadniczych wynika, że nazwy rodowe odnosiły się w głównej mierze do małych osad i związane były z osadnictwem rodzinnym ubogiej szlachty, pierwotnie na Mazowszu, potem również na Podlasiu. Przykładem tego typu nominacji jest skupisko wsi o wspólnej
nazwie Borowskie (wcześniej Borowo), założonych przez
szlachtę mazowiecką w okolicach Suraża (Wiśniewski
1980). Dokumenty lokacyjne świadczą, że wsie o nazwach
rodowych zakładane były przez właścicieli, posiadających
zwykle niewiele włók czy łanów, którzy uprawiali ziemię
bez pomocy poddanych chłopów. Na Podlasiu szczególną
żywotność ten typ nazewniczy wykazywał w XVI i XVII w.
i wiązał się ze wzrostem demograficznym warstwy szlacheckiej, co w konsekwencji prowadziło do procesu rozdrabniania większych posiadłości ziemskich. Jedną ze znamiennych cech rodowego typu nominacji była dwuczłonowość. Rozrastające się rody w nazwach nowych osad,
powstałych w wyniku działów, często zachowywały podstawowy człon nazwy rodowej, dodając do niej człony odróżniające, wskazujące na właściciela nowej wsi (ŁapyKołpaki) lub cechy topograficzne terenu (Łapy-Dębowina).
W tworzeniu rodowego modelu nazewniczego na terenach nadnarwiańskich dominowała motywacja odantroponimiczna. Zarówno nazwy jednoczłonowe, jak i komponowane najczęściej były motywowane:
a) imieniem (często formą zdrobniałą, np. Mojsiki,
Pańki);
b) przezwiskiem lub nazwiskiem (Baciuty, BorowskieŻaki);
4
310
Surażem a rzeką Supraśl linia ta nie wykracza poza zachodnią granicę zasięgu osadnictwa ruskiego na Podlasiu (mapa
5. Kierunki i zasięgi osadnictwa w wiekach XIV–XVIII).
Apelatywny – mający charakter rzeczownika pospolitego, tj.
apelatywu; proprialny – odnoszący się do nazwy własnej, tj.
proprium.
c) w drugim członie nazwy komponowanej sporadycznie występowała motywacja odapelatywna, np. ŁapyDębowina.
Typ nazw rodowych zlokalizowanych w okolicach Narwiańskiego Parku Narodowego reprezentują następujące
toponimy: Baciuty – od n.os. Baciuta (< ap. gw. brus. bacia,
baćko ‘ojciec’); Borowskie-Żaki – skupione w pobliżu siebie
wsie o nazwie Borowskie wcześniej nosiły nazwę Borowo,
mieszkańcy to ród drobnoszlachecki o nazwisku Borowski.
Człon wyróżniający Żaki od n.os. Żak; Chomice, hist. też
Chomicze – od n.os. Chomic(z) (< im. brus. Choma, Foma,
pol. Tomasz)5; Jeńki – od im. zdr. Jeńko (< Jan), Jeńki były
częścią dóbr Kowalewszczyzna, należących między innymi
do Radziwiłłów; Jeńki-Romanowo – człon wyróżniający
Romanowo od im. Roman; Łapy – od n.os. Łapa (< ap.
łapa); Łapy-Kołpaki – człon wyróżniający od n.os. Kołpak
(< ap. kołpak ‘wysoka czapka, futrzana lub obszyta futrem,
noszona w średniowieczu przez Tatarów, w Polsce od XV
do XIX w.’); Łapy-Korczaki – człon wyróżniający od n.os.
Korczak (< n. herbu lub ap. korczak ‘kubek, czerpak’, gw.
mazow. ‘czerpak do wylewania wody’); Łapy-Łynki – człon
wyróżniający od n.os. Łynka (możliwe od prus. alne ‘zwierzę, samica jelenia’, lit. élne, alnė ‘łania’ ze zmianą nagłosu
analogiczną jak w n. rzeki Łyna <*Łna <*Ołna <*Alna; Biolik 1987); Łapy-Pluśniaki – człon wyróżniający od n.os.
Pluśniak (< ap. gw. pluśnia, inaczej piesznia, pieśnia ‘dłuto
na długim trzonku do wykonywania przerębli w lodzie
podczas połowu ryb, a także do drążenia barci’); ŁapyBarwiki – człon wyróżniający od n.os. Barwik (< ap. barwik ‘barwnik’); Goździki – hist. Goscziki (Halicka 1976, s.
60) od n.os. Gościk (< im. złoż. typu Gościrad, Gościsław);
Łapy-Osse, hist. Osoie, Osze (Halicka 1976, s. 132) – od
n.os. Ossa; Łapy-Zięciuki – człon wyróżniający od n.os.
Zięciuk (< ap. zięć); Mojsiki – od n.os. Mojsik (< im. zdr.
Mojsik < wsł. Mojsiej, pol. Mojżesz); Pańki – od n.os. wsł.
Pańko (< im. Paweł, Pantelejmon); Radule – od n. os. Radula (< im. złoż. typu Radosław, Radociech); Rzędziany, hist.
też Żędziany – od n.os. Rzędzian/Żędzian; Zawady – od
n.os. Zawad (Halicka 1976, s. 194) lub n. kulturowa/topograficzna – od ap. zawada ‘tama na rzece; przeszkoda na
drodze’ (brak dokumentacji antroponimicznej dla n.os.
Zawad(a); Kondratiuk 1974, s. 228).
Historyczno-osadniczą motywację posiadają również
nielicznie poświadczone w badanym zbiorze nazwy typu
służebnego, por. Bojary – od ap. bojar ‘na wschodnich terenach dawnej Rzeczypospolitej: niezamożny szlachcic wywodzący się z Wielkiego Księstwa Litewskiego, będący na
usługach możnych panów’ lub etnicznego, por. Ruszczany
– nazwa określająca pierwotnie ludzi pochodzących z miejscowości *Ruskowo, *Ruszcza (< etn. Rus, Rusak).
Sporadycznie do typu nazw rodowych można odnieść
mikrotoponimy, np. Jaśki – od im. Jaś, Jaśko, Jasiek (< im.
Jan).
5
Poświadczenia imion derywujących podstawy analizowanych toponimów pochodzą z prac poświęconych antroponimii Podlasia (Tichoniuk 2000; Citko 2001).
Nazwy dokumentujące stosunki
własnościowe
Informację o pierwotnej przynależności osady lub pewnego obszaru ziemi do określonego posiadacza utrwalił typ
nazw dzierżawczych. Nie wykazując szczególnego związku
z charakterem osadnictwa czy fizjografią terenu, ten typ
nominacji jest dość powszechny nie tylko na Podlasiu, ale
na całym obszarze Polski (Rzetelska-Feleszko 2005), jak
również Słowiańszczyzny wschodniej (Žučkevič 1968).
Nazwy te występują w formach przymiotnikowych, najczęściej z formantami -in(o), -e/owo, -e/ów dodanymi do
imienia (np. Waniewo), przezwiska lub nazwiska właściciela osady (np. Babino). Rodzaj gramatyczny nazw nadnarwiańskich potwierdza spostrzeżenia onomastów, iż w toponimii północnej części kraju dominują nazwy mające
postać przymiotników przynależnościowych rodzaju nijakiego na -ino, -e/owo, podczas gdy nazwy rodzaju męskiego
na -in, -ów lokują się zasadniczo w południowej części Polski. Niską frekwencją w derywacji badanych nazw odznacza się prsł. sufiks *-jь/*-je, poświadczony w nazwie miejscowej Choroszcz oraz mikrotoponimie Strycze.
W analizowanym materiale tę grupę nazw ilustrują
głównie toponimy: Babino – od. n. os. Baba (ap. baba);
Choroszcz, hist. Choroszcza, Chworoszcze – od n.os. Chworoszcza („Fedor Jewłaszkowicz Chworoszcza s bratom Iwanom”; 1388) ze zmianą fonetyczną nagłosu chw- > ch- oraz
sufiksu *-je > *-ja > *-jь (Halicka 1976, s. 35) lub n. topograficzna od n. rzeki Choroszcza, Chworoszcza (1510) (< ap.
wsł. chworost, chworostniak ‘chrust, chruśniak; gąszcz, zarośla’ (Kondratiuk 1974, s. 39); Kowalewszczyzna – od
n.os. Kowal (< ap. kowal); Kruszewo, n. wsi poświadczona
od 1525 r. (Halicka 1976, s. 97) – od n.os. Krusz (< ap.
kruszyć ‘przenośnie: niszczyć’); Kurowo – od n.os. Kur
(< ap. kur); Pajewo – od n.os. Paj; Pszczółczyn – od n.os.
Pszczółka; Rogowo – od n.os. Róg; Rogówek – n. deminutywna od n. pobliskiej wsi Rogowo; Uhowo – od n.os.
(H)ugo (Kondratiuk 1974, s. 209); Waniewo – od im. zdr.
Wania (< wsł. Iwan).
Większym zróżnicowaniem formalnym, przy identycznym (odantroponimicznym) typie semantycznym podstaw, odznaczają się mikrotoponimy dzierżawcze zlokalizowane na terenie Parku Narodowego: Horoniec < od n.os.
Horon (< ap. brus. horan ‘specjalny piec do wypalania ceramiki’); Karpieniec – od im. Karp; Koluszczyzna – od n.os.
Koluszko (< im. Mikołaj); Milany – od n.os. Milan (por. im.
Milan < Emilian); Mikocicha – od n.os. Mikuc, Mikuć,
­Mikuta (< im. Mikołaj); Niśkowszczyna – od n.os. Niśko
(< im. wsł. Onisim); Strycze – od n.os. Stryk (< ap. stryk
daw. ‘stryj’ lub ‘sznur z pętlą, stryczek’); Żydówka – od etn.
Żyd, Żydówka.
Nazwy wyrażające właściwości
fizjograficzne terenu
Motywacja związana z właściwościami środowiska geograficznego należy do najstarszych i najczęstszych typów
w nominacji toponimicznej. Każdy zasadniczo element
rzeczywistości topograficznej odnoszący się do ukształtowania powierzchni, rodzaju gleby, nawodnienia, świata roślinnego czy zwierzęcego mógł stanowić podstawę nazwy.
Świadczy o tym grupa nadnarwiańskich toponimów,
w których rekonstrukcja znaczeń wyrazów motywujących
pozwala wyróżnić kilka grup semantycznych. W zakresie
toponimii cechami szczególnie istotnymi z punktu widzenia mieszkańców kreujących te nazwy były:
a)ja ko ś ć i t y p p o d ło ż a
Płonka – od ap. płony ‘jałowy, bezpłodny’; Topilec – od
ap. gw. topiło, brus. tapiła ‘głębokie, grząskie miejsce na bagnie, w lesie; jeziorko na bagnie’, pol. topiel ‘głębia wodna,
bagno, trzęsawisko’;
b) ro ś l i n no ś ć
Jagodne – od. ap. jagodny ‘miejsce, gdzie rośnie dużo
jagód czarnych, czernicy’; Śliwno – od ap. śliwa, pierwotnie
‘miejsce, gdzie rosło dużo śliw’ (n. powielająca model
Lipno, Dębno).
Bogactwo informacji o naturalnych właściwościach nazywanego miejsca zawierają podstawy narwiańskich mikrotoponimów. Nominując określone obiekty, mieszkańcy
w nazwach dawali wyraz swojego oglądu szeroko pojętego
środowiska przyrodniczego, wyróżniali miejsca dla nich
ważne. Analiza tej klasy nazw dowodzi, że w procesie nazwotwórczym istotne były następujące cechy:
a)kon f i g u r a c ja t erenu
Błonia – od ap. błonie ‘otwarta przestrzeń, rozległa równina pokryta trawą; duże pastwisko, łąka’; Grud, Grąd –
od ap. gw. hrud, pol. grąd, na Podlasiu oznacza zwykle
‘twarde wzniesienie na podmokłym terenie; miejsce suche
i wyniosłe wśród błotnistych łąk; pagórek; kawałek wzniesionej łąki, często otoczony wodą; wysokie miejsce na polu’
(Łapicz 1981, s. 106–107); Kupina – od ap. kupa ‘kępa
drzew, krzaków; wysepka na wodzie; małe suche miejsce
na terenie podmokłym; stos, nasyp’ (Łapicz 1981, s. 37, 40,
107); nazwa zwykle oznaczająca ‘kępiaste, pełne małych
wyniosłości łąki i pastwiska’; Półlaski – od ap. złoż. pół +
lasek; Spławy – n. oznaczająca zwykle ‘boczną odnogę
rzeki, wcinająca się w łąkę’ (Łapicz 1987, s. 60), ap. brus.
spłau ‘nanosy na brzegu rzeki po powodzi’; Szczerce – od
ap. szczery, por. szczere pole, szczera pustka ‘puste, gołe
pole, teren pozbawiony zabudowań, drzew’, w szczególności piaszczyska pozbawione niemal roślinności; szczerklina
– termin oznaczający tego typu miejsca na dawnych mapach.
W procesie nominacji motywowanej topograficznie za
jedną z ważniejszych cech nazywanych obiektów uznaje się
ich wysokość. W materiale nadnarwiańskim to zjawisko
dokumentuje spora liczba mikrotoponimów utworzonych
od leksemu góra, górka, por. Góra Ewa, Popisana Góra,
Prochorowa Górka, Szubińska Góra, Waskowska Góra, Węglowa Góra. W gwarach Podlasia obok swego podstawowego znaczenia ‘wzniesienie terenu’ wyraz ten zawiera też
inne komponenty semantyczne: ‘pole na wzniesieniu’, ‘wysokie miejsce na polu’, ‘pole nieurodzajne, nieuprawiane’
(Łapicz 1981, s. 13). Do utworzenia członów utożsamiają311
cych wykorzystano dodatkowe cechy jakościowe desygnatów, głównie przynależność: Prochorowa Górka (od im.
brus. Prochor), Szubińska Góra (od. n.os. Szuba), Waskowska Góra (od gw. im. zdr. Wasko < Wasilij) lub inne cechy
percypowane np. przez wzrok: Popisana Góra (od ap. popisany).
b)z ró ż n ic ow a n ie p o d ło ż a – t ereny p o d mok łe ,
b a g ien ne , pi a s z c z y s t e
Bagno Biel, Bielawa, Uhowskie Bieli – od ap. biel ‘podmokła łąka typu bagiennego, mokradło, bagno’ (Łapicz
1981, s. 124); nazwa biel charakteryzowała mokradła typu
niskoturzycowych mechowisk, z dużym udziałem wełnianki o białych, puszystych kłoskach, odróżniając je od
czerwonych bagien – mszarnych torfowisk wysokich
i przejściowych, z dominacją torfowców, często przebarwiających się na czerwono; Pieszczyzna – od ap. piasek, n.
oznaczająca ‘nieurodzajną piaszczystą glebę, miejsce, gdzie
jest dużo piasku’; Pławuli, Pławule – od ap. gw. pławula
‘pływająca wyspa, kępa; ziele i wodorosty’ tworzące rodzaj
pływającego kożucha; termin znany w kilku punktach
nadnarwiańskich (Łapicz 1981, s. 107); Sapy – od ap. sapy
‘podmokłe piaski występujące u podnóża pagórków lub
w terenie płaskim o słabym odpływie’ (Kondratiuk 1974,
s. 178); Wygary – od ap. brus. wyhar ‘miejsce wypalone,
dotknięte pożarem, gdzie wypalił się torf, trawa, las; wypalenisko’ (Łapicz 1981, s. 53), przygotowane do uprawy
w systemie żarowym lub też w związku z dawnym użytkowaniem lasu: wyrobem węgla drzewnego, smoły, dziegciu,
potażu.
c)t y p ro ś l i n no ś c i
Bieriezowo – od ap. gw. biereza, n. oznaczająca ‘miejsce
porośnięte brzeziną’ lub n. relacyjna od n. wsi Brzozowo;
Łapy-Dębowina – człon wyróżniający Dębowina od ap.
dąb, dębowy; Dubrowaja, Dubrowka – od ap. gw. dubrowa
‘lasek dębowy; niewielki las liściasty; gaj’; Gaby – od ap.
gw. gab ‘wiąz, brzost’ Ulmus, występującego głównie
w gwarach okolic Augustowa i Sokółki oraz na terenie Białorusi (m.in. w rejonie świsłockim), pożyczka z lit. gúoba,
gúoba(s) ‘wiąz, brzost’ (Kondratiuk 1985, s. 103); Gruszka – od ap. grusza, gruszka, pierwotnie ‘miejsce, gdzie rosła
grusza’; Jesionki – od ap. jesion; Kalinówka – od ap. kalina
lub n. dzierżawcza od n.os. Kalina, Kalinowski; Lipnik – od
ap. lipnik ‘las z przewagą lipy’; Maliniak – od ap. maliniak
‘zarośla malin’; Murawiniec – od ap. murawa ‘gęsta, zielona trawa pokrywająca teren, wsł. gw. murawyj ‘zielony’;
Sosnowiec – od ap. sosna, sosnowy (las); nazwa dotyczy
wzniesienia wśród bagien, na którym dawniej rosły sosny;
Szczypiór – od ap. szczypiór, szczypior ‘zielone liście roślin
cebulowych; dawn. łodyga, źdźbło trawy; chorągiewka
pióra ptasiego’.
Informację o typie roślinności występującej w obrębie
lub sąsiedztwie nazywanego obiektu zawiera również
nazwa wodna Paprotka – od ap. paprotka.
d) f au n a
Turec – od ap. tur lub n. dzierżawcza od n. os. Tur; Wołowiska – od ap. wół, n. oznaczająca ‘miejsce wypasu
wołów’; Wronówka – od ap. wrona lub n. dzierżawcza od n.
os. Wrona.
312
Niewielka grupa mikrotoponimów została utworzona
na zasadzie skojarzenia nazywanego obiektu, poprzez podobieństwo z desygnatem, który w języku ma już swoją
nazwę. O metaforycznym typie nominacji można mówić
w przypadku nazw: Bęben – od ap. bęben (por. goły jak
bęben, np. łąka pozbawiona trawy, wypalona); Kaczan – od
ap. kaczan (ap. kaczan ‘głąb warzyw liściastych’) oraz mikrotoponimu mającego postać wyrażenia przyimkowego
Na dosce < ap. gw. doska ‘deska’.
Nazwy związane z działalnością
cywilizacyjno-gospodarczą
człowieka
Kategorią bliską semantycznie nazwom topograficznym
są nazwy kulturowe, których motywacja wiąże się z wyróżnianiem w nazywaniu otaczającej rzeczywistości elementów stanowiących rezultat działalności człowieka. Podstawy nadnarwiańskich nazw tego typu nominacyjnego
wiążą się zwykle z kulturą materialną, wskazując na charakter prowadzonej na tym terenie gospodarki rolnej, leśnej, wodnej, budowlanej. Trzon tej grupy nazw, poza toponimem Izbiszcze (< ap. izbiszcze ‘miejsce, gdzie stała kiedyś
izba’; Kondratiuk 1974, s. 73; por. też izbica ‘konstrukcja
osłaniająca filary mostu przed naporem lodu’) tworzą mikrotoponimy: Binduga, Bindugi, Biendziuga, Będziużne
Góry – od ap. gw. bindziuha, bi(e)nduga ‘miejsce nad rzeką,
skąd spławiano różne towary, głównie drewno; składnica
i port drewna spławnego’; Ciercieś – od ap. brus. czercież,
czarcież ‘pole lub łąka powstała na miejscu wykarczowanego lasu’, w pow. sokólskim notowany jest mikrotoponim
Czarcież, na Białorusi toponim Czertież (Žučkevič 1968,
s. 175); Koziołek – od ap. koziołek, kozioł ‘w terminologii
architektury obronnej – przeszkoda do zamknięcia przejścia lub przeprawy (nazwa dotyczy nadrzecznych fortyfikacji); Kurhany – od ap. brus. kurhan ‘sztucznie usypane
wzniesienie, kopiec; usypisko piachu, kamieni, wysoka
mogiła; suche miejsce wśród błota; zaspa śnieżna’ (Łapicz
1981, s. 41, 42); Młynki – od ap. młyn, młynek; Polka – od
ap. pólko ‘małe pole, poletko’, dawniej polko to również
miara gruntu: ‘polko ma staj 12, łokci 1008’; Sieliski – od
ap. gw. sielisko (brus. sielić ‘osiedlać’); Suszarnia – od ap.
suszarnia ‘miejsce do suszenia, np. lnu’ lub ‘pomieszczenie
z urządzeniami służącymi do suszenia czegoś’; Zagumienie – od ap. brus. zahumiennie ‘teren, pole położone za stodołą’, por. humno ‘stodoła; ogrodzone podwórze gospodarcze’. Motywacja związana z kulturą materialną cechuje
również nazwę wodną Przystajnia, noszącą charakter zrostu (od formacji przy + stajnia).
Rzadziej w analizowanym zasobie nazw dokumentowano elementy kultury społecznej i duchowej, jak np. nazwy
dawnych miar powierzchni gruntu: Morgi – od ap. morga
‘dawna miara powierzchni gruntu, o różnej wielkości,
w Polsce ok. 0,56 ha, w Wielkim Księstwie Litewskim 0,71
ha; grunt o tej powierzchni’; Włóki – od ap. włóka ‘dawna
miara powierzchni gruntu równa 30 morgom (16,8 ha); ziemia mająca taką powierzchnię’.
Margines w obrębie nadnarwiańskich nazw kulturowych stanowią nominacje o charakterze pamiątkowym,
których powstanie nie jest pochodną istnienia realnego
świata topograficznego czy kulturowego, a ich motywacja
opiera się wyłącznie na fakcie językowym, tzn. istniejącej
wcześniej nazwie, która zostaje przeniesiona na inny
obiekt. Przykładem jest mikrotoponim Saska Kępa (Belweder), będący nazwą wtórną w stosunku do urbanonimów warszawskich Saska Kępa i Belweder jako synonimów nazw wyróżniających się walorami estetycznymi,
prestiżem.
Analogicznym mechanizmem motywacji charakteryzują się nazwy relacyjne. Cechą wyróżniającą ten typ nominacji jest odniesienie desygnatu do innego obiektu, bardziej wyrazistego i czytelnego w otaczającej rzeczywistości, np. mikrotoponimy: Pomigacze – od n. wsi Pomigacze,
Rostołty – od n. wsi Rostołty, Rynki – od n. wsi Rynki. Typ
nazw relacyjnych szczególnie często stosowany jest w nominacji: rzeka – osada (lub odwrotnie). W materiale nadnarwiańskim dokumentują go nazwy rzek utworzonych od
nazw położonych nad nimi miejscowości, np. Czaplinianka – od n.m. Czaplino (ta od n.os. Czapla), Kurówka – od
n.m. Kurowo, Turośnianka – od n.m. Turośń (Kościelna).
Na odwrotną motywację, tj. odhydronimiczny charakter
toponimu, wskazują nazwy: Łupianka – od n. rzeki Łupa,
Łupia (ta od ap. łupić ‘obdzierać brzegi’ Kondratiuk 1974,
s. 118); Niewodnica – od n. rzeki Niewodnica (ta od ap. nie-
wodny ‘ubogi w wodę, wysychający’ lub ap. niewód ‘duża
sieć rybacka’).
Wśród hydronimów Parku Narwiańskiego godną odnotowania jest również nazwa Awissa, reprezentująca, obok
Narwi, najstarszą warstwę europejskiego nazewnictwa
wodnego. Jej podstawa kontynuuje staroindoeuropejski
rdzeń *ueis-/*uis ‘płynąć, przepływać’ (Biolik 1987, s. 250),
utrwalony m.in. w nazwie Wissa, cały zaś hydronim jest
przyimkowym wyrażeniem hybrydalnym utworzonym od
łac. przyimka a ‘od, nad’ i nazwy Wissa.
Nazwy a podłoże dialektalne
W analizowanym materiale wiele nazw odzwierciedla
specyfikę lokalnego podłoża dialektalnego. Białoruskie
cechy językowe udokumentowane w mikrotoponimach,
jako cechy substratowe, ujawniają się na kilku płaszczyznach: fonetycznej, morfologicznej i leksykalnej:
1) zachowanie form z pełnogłosem wobec polskiej przestawki: Bieriezowo, pol. Brzozowo;
2) realizacja prsł. nosówki *ą w postaci u: Dubrowaja,
Dubrowka, Grud, Kupina;
3) zredukowana grupa prsł. *dl > l: Sieliski;
4) realizacja prsł. *g jako h: Horoniec;
5) białoruskie apelatywy w podstawach nazw: Binduga,
Ciercieś, Na dosce, Wygary, Zagumienie.
313
Wyniki przeprowadzonej analizy pozwalają stwierdzić,
że toponimia obszaru Narwiańskiego Parku Narodowego,
podobnie jak i całego Podlasia, ukształtowana została
w efekcie historycznych procesów osadniczych typowych
dla ziem pogranicza, gdzie kolonizacja polska (mazowiecka) stykała się z osadnictwem ruskim i częściowo bałtyckim. Wielowiekowe współistnienie na tych ziemiach różnych systemów językowych, polskiego i wschodniosłowiańskich – jako konsekwencja tych procesów – znalazło
odzwierciedlenie w leksyce utrwalonej w podstawach nazw
miejscowych. Jak pokazał przytoczony wyżej materiał, toponimia nadnarwiańska odznacza się z jednej strony cechami swoistymi dla obszaru Podlasia i Mazowsza, z drugiej zaś nawiązuje do toponimii wschodniosłowiańskiej
z zachowanymi elementami bałtyckimi. Wiele nazw dokumentuje cechy substratowe niezależnie od języka komunikacji, funkcjonując w jednakowej formie w gwarze i języku
ogólnym (Grud, Wygary). Szczególną wartość dla poznania
zasobu leksykalnego języka mają nazwy, które utrwaliły
słownictwo lokalne oddające realia i warunki życia miejscowej społeczności (np. nazwy Binduga, Bindugi motywowane przez leksem gw. bi(e)nduga, bi(e)nduha wskazujący
na sposób użytkowania Narwi przez dawnych mieszkańców). Ważne miejsce zajmują również apelatywy odnoszące się do właściwości środowiska geograficznego (typu Biel,
Błonia, Grud, Grąd, Pieszczyzna, Pławule, Topilec). Nierzadko stanowiły one trzon baz derywacyjnych toponimii
słowiańskiej, jak podkreślał bowiem S. Rospond (1979):
Słowianin – rolnik szczególnie wyróżniał ziemię: urodzajną,
podmokłą, słabo urodzajną, bagienną, nadwodną, mniej,
ewentualnie bardziej zarosłą i zalesioną.
Skróty i symbole
* – forma rekonstruowana; < – pochodzi z …; > – zmienia
się w …; ap. – appellativum (wyraz pospolity); brus. – białoruski; etn. – etnonim; gw. – gwarowy; im. – imię; lit. –
litewski; łac. – łaciński; łot. – łotewski; mazow. – mazowiecki; n.m. – nazwa miejscowości; n.os. – nazwa osobowa;
pol. – polski; prsł. – prasłowiański; prus. – pruski; wsł. –
wschodniosłowiański; zdr. – zdrobnienie; złoż. – złożone
Literatura
Biolik M. 1987. Hydronimia dorzecza Pregoły z terenu Polski.
Wydawnictwa Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Olsztynie,
Olsztyn.
314
Citko L. 2001. Nazewnictwo osobowe północnego Podlasia
w XVI wieku. Wydawnictwo Uniwersytetu w Białymstoku,
Białystok.
Glinka S., Obrębska-Jabłońska A., Siatkowski J. 1980. (red.),
Atlas gwar wschodniosłowiańskich Białostocczyzny. T. I. Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Wydawnictwo PAN, Wrocław.
Halicka I. 1976. Nazwy miejscowe środkowej i zachodniej Białostocczyzny: dzierżawcze, patronimiczne i rodzinne. T. 1.
Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa.
Kondratiuk M. 1974. Nazwy miejscowe południowo–wschodniej Białostocczyzny. Zakład Narodowy im. Ossolińskich,
Wydawnictwo PAN, Wrocław.
Kondratiuk M. 1985. Elementy bałtyckie w toponimii i mikrotoponimii regionu białostockiego. Zakład Narodowy im.
Ossolińskich, Wydawnictwo PAN, Wrocław.
Łapicz C. 1981. Terminologia geograficzna w ruskich gwarach
Białostocczyzny na tle wschodniosłowiańskim. Państwowe
Wydawnictwo Naukowe, Warszawa – Poznań – Toruń.
Rospond S. 1979. Terminologia topograficzna w nazewnictwie
geograficznym. [W:] Kucała M., Rymut K. (red.), Opuscula
Polono-Slavica. 306–312. Ossolineum, Wydawnictwo PAN,
Wrocław – Warszawa.
Rzetelska-Feleszko E. 2005. Nazwy miejscowe. [W:] Rzetelska-Feleszko E. (red.), Polskie nazwy własne. 191–230. Wydawnictwo IJP PAN, Kraków.
Taszycki W. 1946. Słowiańskie nazwy miejscowe. Ustalenie podziału, PAU, Kraków.
Tichoniuk B. 2000. Imiona i ich formy na pograniczu polsko-białoruskim od XVI wieku do roku 1839. Wydawnictwo
WSP im. T. Kotarbińskiego, Zielona Góra.
Tyszkiewicz J. 2004. Różnoetniczne osadnictwo w górnym dorzeczu Narwi przed 1500 rokiem. [W:] Parafianowicz H.
(red.), Białystok: Miasto przyjazne? Mniejszości narodowe
i wyznaniowe w dziejach Ziemi Podlaskiej. 7–16. Białystok.
Wiśniewski J. 1964. Rozwój osadnictwa na pograniczu polsko-rusko-litewskim od końca XIV do połowy XVII w. Acta Baltico-Slavica 1: 115–135.
Wiśniewski J. 1980. Zarys dziejów osadnictwa na Białostocczyźnie. [W:] Glinka S., Obrębska-Jabłońska A., Siatkowski J. (red.),
Atlas gwar wschodniosłowiańskich Białostocczyzny. T. I. 14–
27. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wydawnictwo PAN,
Wrocław.
Wojciechowski T. 1873. Chrobacya: rozbiór Starożytności Słowiańskich. T. 1. Nakł. Wydawnictwa „Kraju”, Kraków.
Žučkevič V. A. 1968. Toponimika Belorussii. Izdatelstvo „Nauka
i Technika”, Minsk.
19 Wybrane aspekty kultury
ludowej doliny Narwi
19.1 Tradycyjne rybołówstwo
w dolinie Narwi
Artur Gaweł
Rybołówstwo obok zbieractwa należy do najstarszych
sposobów pozyskiwania żywności przez człowieka. Przez
tysiąclecia używano tych samych narzędzi i stosowano te
same techniki połowu. Źródła archeologiczne i nieliczne pisemne wzmianki pozwalają stwierdzić, iż niemal wszystkie
narzędzia rybackie używane do XX w., a niekiedy nawet do
XXI w., były już znane co najmniej w średniowieczu. Znano
wiele sposobów połowu ryb, w których posługiwano się różnymi rodzajami narzędzi. Często dostosowywano je do
określonych gatunków ryb. Do najczęściej łowionych
w Narwi należały karasie, liny, płocie, leszcze, węgorze, okonie i szczupaki. Jak wyglądał w drugiej połowie XIX wieku
połów ryb na Narwi możemy dowiedzieć się z opisu Zygmunta Glogera (1903): Piszący to wtajemniczał się z upodobaniem podczas młodości swojej w życie i sposoby rybaków
we wsi rodziców swoich nad Narwią. Ryby zamieszkujące tę
rzekę, zwały się w gwarze miejscowego ludu: scubeł (szczupak), jaź, lesc, okuń, płotka, mientuz, piskorz lub wiun,
jezgarz, kiełb, lin, uklej, bieluga lub bielucha zwana też bielizną i karaś. Z Biebrzy przypływała niekiedy do Narwi babia-łyta a z Wisły niezmiernie rzadko zabłąkał się sum. Dwór
łowił ryby niewodem, chłopi zaś zastawiali wiersze i żaki,
zaciągali chobotnią, włokiem, drygubicą, watą, brodzili z kłomlą czyli kłomką, łapali przy jazach na podrywkę, jeździli
z dróżką, w dzień łowili na wędkę i klucz, w nocy na wiosnę
przy świetle łuczywa jeździli z ością, która składała się z żelaznego zębatego grzebienia osadzonego na drewnianym piechowisku. W wielu wioskach położonych nad Narwią ryby
stanowiły podstawę pożywienia. Połów ryb umożliwiał nie
tylko zaspokojenie głodu, ale także pozyskanie niewielkich
środków pieniężnych za ich sprzedaż. Okresem szczególnie
sprzyjającym rybołówstwu była wiosna, kiedy wezbrane
wody rozlewały się po przybrzeżnych łąkach. Wiosna to
także czas tarła, co zwiększało szanse udanego połowu. Porą
sprzyjającą łowieniu ryb była także zima, kiedy lód pokrywał grubą warstwą powierzchnię wód. Ryby gromadziły się
wtedy przy wykutych pieśnią1 przeręblach.
Najprostszym sposobem połowu ryb było ich łapanie
rękami. Było to praktykowane podczas wiosennego tarła
lub zimowej przyduchy. W czasie zimy głuszono ryby uderzając w lód drewnianymi młotami lub drągami. Po wycięciu przerębli ogłuszoną rybę wyciągano z wody.
Zatruwanie wody, a tym samym i ryb jest sposobem
bardzo starym, lecz niestety także bardzo szkodliwym dla
całej fauny żyjącej w rzece, stąd też, jak podaje K. Kluk, już
w XVIII wieku zakazywano tej metody łowieckiej. W XIX
i XX wiekach ryby zatruwano wrzucając do wody zmieszane ze środkiem odurzającym kulki ciasta, chleba i ziemniaków lub też wsypując zatrute ziarno. Jednym ze stosowanych środków odurzających był kwas borowy.
Do najstarszych narzędzi rybackich zalicza się ościenie
(Ryc. 19.1). Te proste narzędzia składają się z metalowych,
ostro zakończonych zębów z zadziorami osadzonych poprzez tulejkę na drewnianym trzonku. Ościeni używano
podczas wiosennych wylewów rzeki oraz w trakcie połowów nocą. Opis takiego połowu zawarł w swym dziele K.
Kluk (1798): Pospolicie oszczep ten (tj. oścień) zażywa się
w nocy, tym sposobem. Płynie się iak nayciszey na czołnie
paląc na nim ogień: przy takim świetle postrzegłszy w wodzie stojące Ryby, wymierzone należycie, i z góry oszczepem
uderzone, na nim się zostaią. Lecz gdzie Węgorzy iest wiele,
1
Por. artykuł o toponimii Narwiańskiego Parku Narodowego
w tym tomie.
315
Ryc. 19.1 Oścień, Topilec, gm. Turośń
Kościelna (ze zbiorów Podlaskiego Muzeum
Kultury Ludowej, fot. A. Gaweł, 2016)
Ryc. 19.2 Wyplatanie wierszy, Piaski, gm.
Tykocin (fot. A. Gaweł, 2001)
Ryc. 19.3 Mieszkaniec wsi Izbiszcze
prezentujący żak (fot. A. Gaweł, 1994)
udaie się to i w dzień bez ognia. Miarkuiąc gdzie się Węgorze znaydować mogą,
w to mieysce trąca się tu i owdzie z góry na dno Oszczepem: a kiedy Węgorze ten
maią zwyczay, że się gromadami w kupie trzymają, częstokroć się trafia, że ich
kilka razem Oszczepem się wyimie. Wyrobem ościeni zajmowali się wiejscy kowale, nadając im dość jednorodny kształt, z zębami w ilości od pięciu do ośmiu.
Nowsze ościenie wycinane są z blachy lub spawane z drutu lub gwoździ. Ze
316
względu na możliwość kaleczenia ryb już w XIX wieku zakazywano używania ościeni do ich połowu.
Połów ryb wędkami należy także do bardzo starych
sposobów łowieckich, poświadczonych w materiale archeologicznym licznie znajdowanymi haczykami. Wyrabiane
w wiejskich gospodarstwach wędki składały się z leszczynowego kija stanowiącego wędzisko, lnianego lub skręconego z końskiego włosia sznurka, pływaka z kory, ołowianego ciężarka i żelaznego haczyka. Wędki pozbawione
wędzisk, z nawiniętym na deseczkę sznurkiem z ciężarkiem i haczykiem używano do połowów zimowych zastawiając je w niewielkich przeręblach.
Od wieków wykorzystywano proste samołówki w rodzaju pęków gałązek lub grochowin, do których jako przynętę przywiązywano zwierzęcy łeb. W taki sposób łowiono
głównie węgorze. Najczęściej używanymi narzędziami pułapkowymi były wiersze (Ryc. 19.2). Wyplatano je z prętów
wikliny przeplecionych jałowcowym łykiem lub łodygami
chmielu. Wierszom nadawano kształt wydłużonego stożka,
z umieszczonym wewnątrz tzw. sercem, czyli przewężeniem uniemożliwiającym wypłynięcie złapanych ryb. Zdecydowanie rzadziej używano wierszy bezsercowych, czyli
chobotni. Wiersze stopniowo zastępowano działającymi na
tej samej zasadzie żakami, które zwano także więcierzami
(Ryc. 19.3). Składały się one z kilku drewnianych obręczy
o średnicy zmniejszającej się ku końcowi i owiniętej wokół
nich sieci, przedłużonej z przodu o dwa skrzydła. Końce
tych skrzydeł przytwierdzano do kołków wbijanych w jej
dno. Połów polegał na przegrodzeniu nurtu rzeki w poprzek skrzydłami żaka. Ryby płynące z biegiem rzeki
wpływały do worka sietnego, a znajdująca się wewnątrz
matnia uniemożliwiała ich wypłynięcie. Efektywność połowu żakiem zwiększano budując jazy, czyli poprzeczne
przegrody nurtu rzeki wykonane z wbitych w dno rzeki
pali z wiklinową plecionką pomiędzy nimi i przepustem
pośrodku. O powszechności ich występowania na Narwi
i ich szkodliwości wspomina Zygmunt Gloger (1874): Najszklodliwszym środkiem rybackim z wielu względów są tak
zwane jazy, czyli płoty i groble z pali, gałęzi i kamieni, na
poprzek rzeki grodzone z otworami w rodzaju okien (dla odpływu wody), w których zastawiają się więcierze, czyli żaki.
Ponieważ bowiem w pewnych porach roku ryba wędruje
gromadnie z wodą lub pod wodę, znaczna jej część popaść
musi w zasadzkę przy przebywaniu podobnych jazów, napełniając więcierze, z których niełatwo się wydostać (…)
Jazy tym szkodliwsze są, że często na jednej mili Narwi znajduje się ich kilkadziesiąt i wydaje się rzeczą zupełnie niepodobną, aby biedna ryba przebyć mogła kilka lub kilkanaście
mil tak niebezpiecznej wędrówki, a jednak tak być musi,
kiedy każdy z właścicieli jazowych bierze rocznie po kilkadziesiąt do kilkuset rubli za ryby tam złapane.
Do jednych z najczęściej używanych narzędzi rybackich
na Narwi należały kłonie, zwane też kłomlami. Używano
ich do połowów od wiosny do jesieni, kiedy temperatura
wody umożliwiała wejście do niej rybaków. Najprostsza
kłonia miała formę plecionego kosza, którego używano do
połowów niewielkich ryb w przybrzeżnych zaroślach. Bardziej złożoną konstrukcję posiadają kłonie pałąkowate,
które składają się z wygiętego łukowato drążka, przymocowanych do niego trzech żeber i rozpiętej na nich sieci, tworzącej rodzaj kosza. Sieć mogła być zastąpiona wiklinowym
oplotem. Kłonie pałąkowate występowały z rękojeścią lub
bez niej, przy czym te pierwsze używano na głębszych wodach. W połowie tym narzędziem brały udział zazwyczaj
dwie osoby – jedna trzymała kłonię, a druga naganiała do
niej ryby. Kłonia innego typu, zwana ramowatą, miała
kształt graniastosłupa o podstawie trójkątnej, złożonego
z trzech dłuższych i sześciu–dziewięciu krótszych drążków
oplecionych z czterech stron siecią i jednym bokiem otwartym. Kłonia ramowata trzymana była w czasie połowu
przez dwie osoby, trzecia natomiast naganiała ryby przy
pomocy drąga. Kolejny typ kłoni określany mianem sań
lub brodni należy do najczęściej spotykanych nad Narwią
i do dziś jeszcze w niektórych okolicach używanych. Kłonia ta ma formę sań z dwoma płozami naturalnie wygiętymi z korzenia świerka, połączonymi ze sobą ruchomo przy
jednym z końców. Między płozami sań była rozpięta sieć,
której naprężenie regulowano drążkiem usztywniającym.
Wydajność tego typu kłoni wynikała głównie z faktu wygarniania przez płozy ryb z mułu. Połów odbywał się przy
współudziale trzech osób – dwie ciągnęły sanie za płozy,
a trzecia dociskała tył sań do dna przy pomocy drążka
usztywniającego. Do często spotykanych kłoni należał też
włók, złożony z trzech drążków połączonych ze sobą ruchomo w kształcie zbliżonym do litery „u”. Między drążkami była rozpięta prostokątna sieć. Włókiem łowiło dwóch
rybaków brodząc po niezbyt głębokiej wodzie.
Najlepsze połowy uzyskiwano używając różnego rodzaju
sieci. Wiązano je z lnianych lub konopnych nici przy pomocy profilowanie wyciętej deseczki, zwanej iglicą (Ryc. 19.4).
Sieci były wyposażone w ołowiane, gliniane lub żelazne ciężarki oraz wykonane z kory brzozowej lub osikowej pływaki. Zazwyczaj używano trójwarstwowych sieci zwanych drygawicami lub drygubicami. Jeszcze współcześnie nad Narwią
na określenie ściany sieci używa się powszechnie nazwy
płótno, która jest pozostałością tradycji wyrobu sieci z tkaniny o rzadkim splocie. Wewnętrzna ściana sieci miała zawsze
mniejsze oka niż dwie skrajne. Ryby przepływały swobodnie
przez zewnętrzną sieć z dużymi okami, oplątując się w gęstszej, środkowej. Połów drygawicą mógł odbywać się dwoma
sposobami: poprzez jej ciągnięcie lub nieruchome zastawie­
nie na rzece. Podczas ciągnięcia sieci naganiano do niej ryby
uderzając w powierzchnię wody drągami.
Inny rodzaj sieci, określany mianem niewodu, charakteryzował się znacznymi rozmiarami, dochodzącymi do stu
i więcej metrów długości i ponad dziesięciu szerokości. Ze
względu na rozmiary połów tą siecią odbywał się na głębszych wodach.
Oprócz ryb dość istotną rolę odgrywały w handlu i jadłospisie nadrzecznych wiosek także i raki. Łapano je
umieszczając przynętę, np. żabę w siatkowych lub wykonanych z deseczek bębenkach. Raki żyjące niegdyś w Narwi
należały do gatunku określanego mianem szlachetnego lub
rzecznego, który został z czasem wyparty przez sprowadzone pod koniec XIX wieku do Europy o znacznie mniejszych wymaganiach środowiskowych raki amerykańskie.
Miejsca połowu nie były wybierane przypadkowo, rybacy z wieloletnim doświadczeniem doskonale wiedzieli
gdzie rozłożyć żak, czy wierszę i jakiej ryby można się było
w nich spodziewać. W celu zapewnienia sobie udanego połowu w miejscach gdzie łapano ryby sypano zanętę, np.
groch.
317
Ryc. 19.4 Wiązanie sieci iglicą, Piaski, gm.
Tykocin (fot. A. Gaweł, 2001)
Ryc. 19.5 Łodzie, Bokiny, gm. Łapy
(fot. A. Gaweł, 1994)
Ryby przygotowywano do spożycia na wiele sposobów,
najczęściej gotowano lub smażono, dość często suszono
w chlebowych piecach. Ryby przeznaczone na sprzedaż
przechowywano w wodzie w wiklinowych koszach lub
drewnianych skrzyniach zwanych sadzami.
Z rybołówstwem było związanych wiele przesądów,
które miały zapewnić udany połów. Jeśli w drodze na łowisko rybakom przeszła drogę kobieta z pustym wiadrem, to
spodziewano się słabych łowów. Przeciwne skutki wywierało spotkanie osoby niosącej pełne wiadra, zwłaszcza jeśli
był to mężczyzna. Wierzono, że udany połów zapewniało
przewiązanie się paskiem, a także złapanie kobiety za kolano. Innym magicznym sposobem zapewnienia powodzenia w połowie było sypanie soli na narzędzia rybackie. Powszechna była wiara w szczególnie sprzyjające udanym
połowom niektóre narzędzia. Nigdy ich nie pożyczano,
ponieważ mogły stracić swe cenne właściwości. Aby nadać
narzędziom rybackim szczególną moc, zapewniającą
udane połowy, wyrabiano je podczas pełni księżyca lub
w czasie dni świątecznych.
Do połowu i transportu ryb używano czółen i łodzi
(Ryc. 19.5). Te pierwsze, wyciosywano z pni drzew, np. topoli, dębu lub sosny. Kłodę przeznaczoną na czółno ociosywano w pierwszej kolejności toporem lub siekierą, a następnie wybierano wnętrze cieślicami. Starszym sposobem
318
wykonywania czółna było jego wypalanie, co jednocześnie
zabezpieczało drewno przed szybkim próchnieniem.
Ostatnie czółna wyrabiano w Surażu jeszcze w latach 80.
XX w. Łodzie – pychówki, którymi do dziś pływa się na
Narwi mają konstrukcję bez wręg, z płaskim dnem. W części środkowej łodzi znajduje się często zbity z desek sadz na
złowione ryby. Szczeliny między deskami w burtach
uszczelniane są pakułami i smołowane. Do kierowania
czółnem lub łodzią używa się długich tyczek lub wioseł.
Mimo że współcześnie nielegalne, tradycyjne metody
połowu ryb, m.in. z wykorzystaniem wierszy i żaków,
nadal bywają stosowane w wodach Narwi. Są one świadectwem trwałości reliktowych form kultury materialnej
i dawnych zwyczajów. W Narwiańskim Parku Narodowym podejmowane są starania pogodzenia potrzeb ochrony przyrody i zachowania tego typu elementów dziedzictwa kulturowego.
Literatura
Gloger Z. 1874. Z Mazowieckiego. Gazeta Warszawska, nr 112.
Gloger Z. 1903. Dolinami rzek. Warszawa.
Kluk K. 1798. Zwierząt domowych i dzikich, osobliwie krajowych, historii naturalnej początki i gospodarstwo… t. 3. o gadzie i rybach. Warszawa.
19.2 Gospodarka sianokośna
w dolinie Narwi
Artur Gaweł
Na całym obszarze doliny Narwi prowadzono jeszcze
w nieodległej przeszłości intensywną gospodarkę hodowlaną. Sprzyjały jej naturalne warunki, a dolinę rzeki pokrywały użytkowane kośnie szuwary i półnaturalne łąki.
Jednym z niezbędnych warunków jej prawidłowego funkcjonowania była konieczność dostępu do odpowiedniej ilości paszy.
Na łąkach położonych wzdłuż Narwi sianokosy odbywały się dwukrotnie w ciągu lata, natomiast na usytuowanych bliżej wsi koszono tylko raz, w czerwcu, rzadziej
lipcu. Tam gdzie sianokosy odbywały się tylko w czerwcu,
po zebraniu siana, wpuszczano na łąkę zwierzęta. Drugie
koszenie miało miejsce we wrześniu, a zwane było otawą
lub też potrawem. Siana z drugiego pokosu było już mniej,
było też gorszej jakości, choć w zdecydowanej mierze uzależnione to było od panującej podczas sianokosów pogody.
Począwszy od okresu międzywojennego coraz szerszy zasięg przybierała akcja melioracji gruntów, w wyniku której
obszary mokradeł stały się znacznie suchsze, a to z kolei
niejednokrotnie umożliwiło koszenie trawy po raz drugi
w tym samym roku. Osuszanie doliny umożliwiło wysiew
traw i innych roślin paszowych, w tym zwłaszcza koniczyny, od koszenia której około połowy czerwca rozpoczynano sianokosy. Krzysztof Kluk (1779) w swoim osiemnastowiecznym dziele wspomina nawet o trzykrotnym koszeniu
traw w ciągu roku.
W gospodarce opartej na zasadach trójpolówki z szachownicą gruntów zdarzało się, że dana wioska posiadała
swoje łąki w odległości nawet kilkudziesięciu kilometrów,
np. mieszkańcy wsi Cimochy położonej obecnie na terenie
gminy Narew udawali się na sianokosy aż pod Suraż i Tykocin. Należące do całej wsi łąki były dzielone na działki
o wielkości uzależnionej od powierzchni posiadanej ziemi.
Każdy gospodarz kosił swoją działkę. Jeśli posiadał łąkę
o dużej powierzchni, której nie był w stanie sam wykosić,
to wynajmował wówczas pracowników. Bywało też tak, że
pomagali mu członkowie rodziny, którym z kolei w ramach wzajemności należało wyświadczyć podobną przysługę. Zdarzało się, że łąkę kosili jednocześnie wszyscy
gospodarze z jednej wsi, których mogło być nawet kilkudziesięciu. Koszenie łąk położonych w miejscach odległych
od wioski wiązało się z koniecznością nocowania w miejscu pracy. Spano oczywiście w kopkach siana, przykrywa-
jąc się posiadanym ubraniem. W ciągu dnia przy wozach
zostawali starsi ludzie i dzieci, a kosiarze udawali się na
miejsce pracy.
Koszenie rozpoczynano wczesnym rankiem. Granice
terenu przeznaczonego do wykoszenia zaznaczano tyczkami, tak aby uniknąć koszenia na gruncie sąsiada. W przypadku, gdy teren łąki był bardzo podmokły, rozkładano
kładki z desek, aby dojść na miejsce pracy. W ciągu całego
dnia można było skosić około pół hektara łąki, przy czym
wymagało to już dość znacznego wysiłku ze strony koszącego
Po skoszeniu trawa musiała wyschnąć, co oczywiście było
uzależnione od pogody. Suszące się siano przewracano grabiami, a w razie zagrożenia zamoczeniem przez deszcz grabiono w kopki. Jeśli suszono trawę w dalszych okolicach, to
starano się trzymać ją jak najdłużej na łące, aby się wyblakowała, tj. aby pewne gatunki roślin straciły gorzki smak.
Należało też uważać, aby siana nie zaparzyć, gdyż wtedy
pleśniało. Gdy doszło do zaparzenia siana, użytkowano je
wtedy jako podściółkę dla zwierząt lub wyrzucano.
Jeśli teren, na którym koszono pozwalał na dojazd
wozem zaprzęgowym, to siano zwożono do zagrody tuż po
jego wyschnięciu. Unikano zwożenia siana mokrego, które
mogło szybko się zaparzyć w stodole. Wydzielana przy tym
wysoka temperatura groziła nawet wybuchem pożaru. Jedynym sposobem ratowania mokrego siana było jego posypanie solą. Krzysztof Kluk (1779) zalecał przesypywanie
siana solą w celu podniesienia jego walorów smakowych,
szczególnie jeśli miały być nim karmione woły i krowy.
Konieczność szybkiej zwózki siana wynikała także z zagrożenia kradzieżą. Dość często bowiem zdarzały się wypadki kradzieży wyschniętego siana, zwłaszcza nocą.
­Bywało, że opłacano stróża z miejscowości najbliżej położonej, który pilnował, aby nikt nie ukradł siana. Siano
zwożono wozami z drabinami lub posiadającymi specjalne
rusztowanie w formie prostokątnej ramy. Inny sposób jego
przewozu polegał na rozłożeniu na wozie desek, jednej
wzdłużnie pośrodku i pozostałych poprzecznie. Po załadunku siana na wóz zabezpieczano je przed spadnięciem
długim drążkiem zwanym rublem lub powężem. Jeden koniec tego drążka był przymocowany za pomocą łańcucha
do przodka wozu, drugi sznurem z konopi przywiązany
był do tyłu. Przed I wojną światową po siano przyjeżdżano
wozami zaprzężonymi w woły. Transport siana trwał
319
wtedy znacznie dłużej, nawet do dwóch–trzech dni. Tak
długi czas wymagał nocowania na łąkach lub podczas
drogi powrotnej. W dolinie Narwi przed II wojną światową
używane były wozy z drewnianymi obręczami, które ze
względu na swój niewielki ciężar szczególnie nadawały się
do poruszania po bagiennym terenie.
Na rozlewiskach w dolinie rzeki koszono często brodząc
w wodzie. Na bagnach siano znoszono do miejsca, dokąd
można było dojechać wozem podczas zimy lub saniami.
Przenoszono je wówczas na nosidle, czyli na dwóch długich
drążkach związanych pośrodku sznurem, których końce
trzymało dwóch mężczyzn. Inny sposób polegał na nałożeniu siana na drążek (tzw. ciągło) o długości około 4 metrów,
zakończony metalowym hakiem, za który zaczepiano orczyk stanowiący element uprzęży konia. Użycie ciągła uzależnione było od tego, czy koń mógł poruszać się po bagnistym gruncie. Mniej wydajnym sposobem było przenoszenie na plecach siana nałożonego pomiędzy dwa wygięte
pałąkowato drążki połączone ze sobą sznurkami splecionymi w formę luźnej siatki. Przyrząd ten nosił nazwę rezgini, pochodzącą z języka litewskiego. Do przenoszenia siana
na plecach używano też lnianych płacht. Z bardzo podmokłych łąk do miejsc wyżej położonych skoszoną trawę wywożono łódkami.
Kosy do trawy miały drewniane trzonki – kosiska
z uchwytem zwanym kulką. Kosisko wykonywano ze
świerka, a kulkę z wierzby. Wszystkie kosy posiadały oznaczenie numeryczne od 5 do 10, przy czym do sianokosów
używano zwykle oznaczonych numeracją od 8 do 9, czyli
dużych rozmiarowo. Przy zakupie kosy kierowano się
dźwiękiem, jaki wydawała. Jeśli był długi i niski, to oznaczało, iż kosa jest słabej jakości, i przeciwnie – dźwięk krótki i wysoki wydawało ostrze kosy dobrej jakościowo. Zwracano też uwagę na to, czy kosa była hartowana, najlepiej
dwukrotnie. W trakcie sianokosów przynajmniej raz
dziennie prostowano krawędź ostrza kosy przy użyciu
babki, czyli małego kowadełka i młotka, im częściej odbywała się ta czynność, tym równiej odkładały się pokosy
siana. Babka była osadzona w specjalnym stołeczku, który
zabierano ze sobą. Kosa wymagała ostrzenia, którego częstotliwość uzależniona była od rodzaju koszonej trawy
i ilości kamieni, jakie się trafiały na łące. Osełkę trzymano
w specjalnym drewnianym pojemniku wypełnionym częściowo wodą, zawieszonym u pasa.
Zebrane podczas sianokosów siano przechowywano
w stogach, brogach, szopach bądź zwożono do budynków
gospodarczych położonych na terenie zagrody. Najczęściej
siano składowano w stogach (Ryc. 19.6), które posiadały
jedną podstawową wadę w stosunku do pozostałych form
przechowywania, a mianowicie należało cały stóg uformować jednorazowo, w ciągu jednego dnia pracy. Podobnie,
jak w przypadku brogów, nim złożono siano, to na ziemi
rozkładano żerdzie i opoły stanowiące izolację zapobiegającą przenikaniu wilgoci do składowanego siana. Żerdzie
rozkładano w ten sposób, aby tworzyły rusztowanie w formie kratownicy. Warstwę izolacyjną tworzono też z rozłożonej słomy, kamieni – jeśli były dostępne w okolicy, jałowca i łoziny lub też korzeni drzew iglastych, a szczególnie
z drewna osikowego, które zapewniało dłuższą odporność
na wilgoć. Ogólnie warstwę izolacyjną zwano ścieżorem
lub stożyskiem. Ta ostatnia nazwa miała się wywodzić od
320
Ryc. 19.6 Stóg nad Narwią, Bokiny, gm. Łapy (fot. A. Gaweł, 1994)
stosu kamieni, na którym układano siano. Niektórzy gospodarze starali się tak ułożyć drążki, aby był możliwy
przepływ powietrza, co chroniło siano przed gniciem.
Na terenach zalewowych siano zabezpieczano przed zamoczeniem składując je na specjalnie w tym celu wykonanych
platformach z opołów, osadzonych na wystających ponad
poziom gruntu palach. Liczba tych pali przekraczała niekiedy w jednym stogu ponad trzydzieści sztuk. Pale wbijano w grunt na głębokość około 1,5 metra, przy czym starano się, aby na tą samą wysokość wystawały ponad poziom
ziemi.
W osi stogu zakopywano (czy też wbijano w ziemię)
długi drążek zwany tykło lub stożysko, wokół którego układano w kolejnych warstwach siano (Ryc. 19.7). We wsiach
położonych wzdłuż Narwi do tykła przywiązywano cztery
krótsze drążki, które go usztywniały. Niektórzy gospodarze przywiązywali także do tej tyczki sznur, którym następnie wyznaczali obwód stogu. W miarę układania kolejnych warstw siana sznurek ten służył do sprawdzania, czy
stóg nie jest pochylony w swej pionowej osi, co groziło jego
zawaleniem. Po zakończeniu nakładania siana trzymając
się tego sznurka schodzono ze stogu. Część gospodarzy
rozkładała siano w stogu obchodząc go równocześnie dookoła, co miało sprzyjać równomiernemu rozkładaniu
siana. Osoba układająca siano w stogu starała się równomiernie je roztrząsać, używając wideł lub grabi. Nierówno-
Ryc. 19.7 Stóg z żerdzią zwaną tykło,
okolice Suraża (fot. A. Gaweł, 1998)
Ryc. 19.8 Bróg, okolice Michałowa
(fot. A. Gaweł, 2003)
mierne rozłożenie siana powodowało pojawienie się zagłębień (tzw. zapadów),
w których gromadziła się woda deszczowa. Na koniec formowania stogu należało grabiami zaczesać siano w dół, aby woda łatwiej spływała. Z czasem wierzchnia warstwa siana w stogu twardniała, co ułatwiało spływanie wody.
Na samym wierzchołku stogu rozkładano cienkie gałęzie brzozowe lub łozowe, okręcone wokół tykła, które miały zabezpieczyć stóg przed zwiewaniem
z niego siana przez silny wiatr. Innym sposobem zabezpieczenia siana w stogu
przed wiatrem było przywiązanie wikliną do tykła rozłożonego snopka zboża.
Jak podkreślali niektórzy gospodarze wadą tego sposobu zabezpieczania stogu
321
było pozostanie na tej samej wysokości przywiązanej
słomy, podczas gdy siano w stogu po pewnym czasie znacznie osiadało. Kolejny sposób polegał na obwiązywaniu
stogu powrósłem ze skręconego siana o długości dochodzącej nawet do 10 metrów. Podczas skręcania tego powrósła polewano siano wodą. Powrósłem wiązano stóg
w sposób krzyżowy. W tym samym celu, czyli ochrony
stogu przed wiatrem, zakładano na wierzchołek stogu stalową obręcz koła do wozu. Mimo tych zabezpieczeń, jakość
siana ze stogów nie była najlepsza. Gorsze siano znajdowało się w górnej części stogu, lepsze w dolnej. Te pierwsze
przeznaczano z reguły na ściółkę dla zwierząt. Jeśli chodzi
o wydajność pracy, to w ciągu jednego dnia stawiano zazwyczaj trzy stogi, przy czym w każdym z nich mieściło się
od czterdziestu do sześćdziesięciu kop siana. Jeden stóg odpowiadał mniej więcej powierzchni 1 ha łąki. Część gospodarzy zabezpieczała siano w stogach przed jego wyjadaniem przez zwierzęta stawiając wokół nich ogrodzenie
z żerdzi.
Jeszcze stosunkowo niedawno jednym z charakterystycznych elementów nadnarwiańskiego krajobrazu były
brogi, czyli zadaszone konstrukcje wsparte na narożnych
słupach, często bez ścian (Ryc. 19.8). Warto w tym miejscu
dodać, iż użytkowanie brogów na terenie Polski jest poświadczone w materiałach źródłowych już w średniowieczu. Wznoszono je zarówno na terenach, gdzie koszono
trawę, ale też i w obrębie samych zagród. W przeszłości
w brogach przechowywano nie tylko siano, ale także
i zboże. Ta ostatnia sytuacja miała miejsce wówczas, gdy
zebrane zboże w trakcie żniw nie mieściło się w stodole lub
też, w skrajnych wypadkach, kiedy w ogóle jej nie posiadano. Zboże było złożone w brogu do czasu młócki w zimie.
Zboże w brogach układano w ten sposób, aby kłosy były
skierowane do środka, co chroniło ziarno przed wydziobywaniem przez ptaki.
Konstrukcja brogów opierała się na czterech słupach,
długich na około 5–7 metrów, zazwyczaj sosnowych, rzadziej świerkowych. Starano się dobrać drewno żywiczne,
jako znacznie trwalsze. Nie stosowano dębu, który byłby co
prawda drewnem szczególnie trwałym w wilgotnym gruncie, lecz był zbyt ciężki. Słupy te należało wkopać na głębokość około 1 metra, co zapewniało ich stabilność w mokrym gruncie. Dodatkowo stabilność osadzenia słupów
w gruncie wzmacniano wbijając wokół nich drewniane
kliny. Zdarzało się, iż część słupów zakopaną w ziemi opalano, co także miało wpłynąć na wydłużenie trwałości
drewna w wilgotnej ziemi. Nowszy sposób wydłużenia
trwałości słupów polegał na ich smarowaniu przepalonym
olejem silnikowym. Innym, zdecydowanie rzadziej spotykanym sposobem mocowania słupów w brogach było ich
osadzanie w tak zwanej podwalince, czyli ramie wykonanej
z sosnowych bali, spoczywających na leżących w narożach
kamieniach. Słupy były wkopywane w narożach brogu,
który zwykle miał wymiary kwadratu o boku od 3 do 4,
a nawet 5 metrów. Wielkość brogu uzależniona była od powierzchni łąki posiadanej przez gospodarza. Oczywiście
im była większa, tym większą ilość siana należało przechować w brogu. Stawiano również brogi, w których można
było złożyć nawet do dziesięciu fur siana. Niektórzy gospodarze starali się stawiać brogi tak, aby były jak najszersze,
322
a dzięki temu i niższe, co ułatwiało później załadunek
siana.
Słupy miały maksymalną średnicę około 30–35 cm. Im
były grubsze, tym większa była trwałość całej konstrukcji,
która wynosiła maksymalnie do 20 lat. Co kilka lat skracano słupy o część zakopaną w ziemi, tak, aby zapewniały
odpowiednią stabilność całej konstrukcji. W każdym słupie wiercono otwory co ok. 30 cm, poczynając od wysokości ok. dwóch metrów, w których osadzane były kołki mocujące dach brogu. Kołki te musiały być odpowiedniej
średnicy, aby dach obciążony śniegiem nie zapadł się.
Część gospodarzy kładła dach bezpośrednio na sianie,
a mocowanie kołkami miało jedynie zabezpieczyć dach
przed jego zerwaniem przez wiatr. Do podnoszenia bądź
opuszczania dachu w brogach używano niekiedy drążka,
zwanego smykiem. Jego użycie opierało się na zasadzie
działania dźwigni prostej. Używając smyka dach mogła
podnieść lub opuścić jedna osoba, choć zwykle robiło to
dwóch mężczyzn. Na ziemi w obrębie brogu rozkładano
gałązki łozy, jałowca lub innych krzewów i drzew, tak, aby
zabezpieczyć siano przed wilgocią. Niektórzy gospodarze
rozkładali specjalnie w tym celu wykonane legary, tak
zwane łaguny, na których rozkładano gałęzie. Siano było
układane w brogu warstwami, zazwyczaj przez dwie osoby
– jedna podawała, a druga układała. Osoba podająca używała drewnianych wideł, z długim trzonkiem, natomiast
osoba odbierająca miała do dyspozycji grabie, którymi
równała wierzchnią powierzchnię składanego siana, odpowiednio też je udeptując. Dach w brogach miał kiedyś
kształt czterospadowy, z czasem został zastąpiony dwuspadowym. Szkielet dachu, zwanego nad Narwią czapką, wykonywano z żerdzi. Jeszcze do lat sześćdziesiątych XX w.
podstawowym materiałem używanym do krycia dachów
brogów była słoma, rzadziej dranice lub trzcina, później
zaczęto stosować blachę lub papę.
Siano z brogów było zwożone w czasie zimy, kiedy zamarznięte rzeki i bagna pozwalały wjechać na niedostępne
latem tereny. Po siano wyjeżdżano zazwyczaj kilkoma saniami lub wozami, proszono wówczas o pomoc sąsiadów,
tak aby za jednym wyjazdem zabrać całe siano. W przypadku pozostawienia części siana obawiano się, iż po przysypaniu śniegiem straci swoją wartość, jako pasza dla zwierząt.
Brogi zaczęły znikać z wiejskiego krajobrazu na masową
skalę w okresie powojennym, jednak nad Narwią występowały jeszcze powszechnie w latach siedemdziesiątych XX
wieku. Współcześnie już brogów i stogów się nie spotyka,
zostały wyparte przez zwijane maszynowo bele. Niestety,
bele siana lub kiszonki, owinięte różnokolorową folią, wyraźnie wyróżniają się w krajobrazie wsi, stanowiąc szpecący, obcy wtręt.
Literatura
Kluk K. 1779. Roślin potrzebnych, pożytecznych, wygodnych,
osobliwie krajowych, albo które w kraju użyteczne być mogą
utrzymanie, rozmnożenie i użycie. t. 3. O rolnictwie, zbożach,
łąkach, chmielnikach, winnicach y roślinach gospodarskich.
Warszawa.
19.3 Tradycyjne budownictwo
doliny Narwi
Artur Gaweł
Drewniane budownictwo stanowiło jeden z najistotniejszych składników krajobrazu kulturowego doliny Narwi.
Niestety dawne bogactwo tak harmonijnie wtopionych
w nadnarwiański krajobraz chat, stodół, spichlerzy, wiatraków, karczem, młynów wodnych i wielu innych rodzajów budynków należy do przeszłości. Już Zygmunt Gloger opisując drewniane budownictwo w dorzeczu Biebrzy
i Narwi w swym znakomitym dziele Budownictwo drzewne
i wyroby z drzewa w dawnej Polsce (1907, 1909) ubolewał
nad faktem zaniku wielu cennych ze względu na walory zabytkowe drewnianych budowli, które stanowiły świadectwo niezwykle wysokich umiejętności ciesielskich ich
­budowniczych. Przykładowo można tu wymienić jeden
z najwspanialszych podlaskich drewnianych dworów
w Kowalewszczyźnie koło Sokół z XVII wieku (Ryc. 19.9).
Inny podany przez autora Encyklopedii staropolskiej przykład zachodzących ówcześnie zmian w ludowym budownictwie dotyczy położonej nad Narwią wsi Złotoria: Pamiętamy ją dobrze przed uwłaszczeniem włościan w r. 1864,
gdy składała się z 50-ciu chat jednoizbowych, starych, bo
przeważnie z XVIII wieku pochodzących, przez dwór za
czasów pańszczyzny chłopom złotoryjskim zbudowanych.
Jakież więc było nasze zdziwienie gdy przed laty kilku pragnąc mieć fotografję typowych chat tutejszych, pojechałem
do Złotoryi (…) i znalazłem tam nie 50 lecz około 80 domów
kmiecych, ale w tej liczbie już tylko dwa, jak się chłopi wyrażali „pańszczyźniane” t.j. jednoizbowe, dawne (…). Czterdzieści lat (od r. 1864 do 1904) wystarczyło uwłaszczonym
włościanom do przebudowania prawie całej wsi na domy
dwuizbowe typu drobno-szlacheckiego i powiększenia ogólnej ich liczby o część trzecią (Gloger 1907). Wiek XX przyniósł nasilenie tempa tych zmian, szczególnym zaś piętnem
na drewnianym budownictwie odcisnęły się dwie światowe
wojny, podczas których spłonęła cała zabudowa wielu
miejscowości.
Na obszarze nadnarwiańskim można wyróżnić kilka
typów zabudowy wsi. Jednym z najbardziej charakterystycznych jest przysiółek drobnoszlachecki, zwany też zaściankiem. Była to zazwyczaj niewielka osada, w której
rozplanowanie zagród uzależnione zostało od naturalnych
warunków. Cechą charakterystyczną przysiółków był ich
gniazdowy charakter, wokół najstarszego powstawały
w miarę rozrastania się rodu nowsze. Nazwy nowych osad
zachowywały pierwszy człon tej najstarszej, wskazując jednoznacznie, iż tworzą razem okolicę szlachecką. Drugi
człon ich nazwy często wywodził się od imion założycieli
lub od charakterystycznych cech topografii terenu1. Na
Podlasiu do największych okolic szlacheckich należały
Łapy, założone w XV wieku podczas kolonizacji mazowieckiej. Już w następnym wieku źródła wymieniają takie
przysiółki jak: Łapy-Barwiki, Łapy-Bociany, Łapy-Dębowizna, Łapy-Goździki, Łapy-Kołpaki, Łapy-Korczaki, Łapy-Leśniki, Łapy-Łynki, Łapy-Pluśniaki, Łapy-Szołajdy,
Łapy-Wity i Łapy-Zięcinki. W XIX wieku doszło do połączenia niektórych z tych przysiółków, w wyniku czego powstała osada o charakterze miasteczka, której prawa miejskie przyznano w 1925 roku. Inne przykłady gniazd szlacheckich tworzą wsie położone wokół Kobylina-Borzym
(Kobylin-Cieszymy, Kobylin-Kruszewo, Kobylin-Kuleszki,
Kobylin-Latki, Kobylin-Pieniążki, Kobylin-Pogorzałki),
czy też położone obok Sokół Perki (Perki-Franki, Perki-Karpie, Perki-Lachy, Perki-Mazowsze, Perki-Wypychy).
Wart podkreślenia jest fakt, iż przysiółki w odróżnieniu od
wsi chłopskich nie były poddawane reformom w zakresie
podziału ziemi i lokalizacji zabudowy, co sprawiło, że do
dzisiaj zachowały swój pierwotny, nieco chaotyczny układ.
Jedynym rodzajem przysiółka posiadającym w miarę uporządkowany charakter był przysiółek placowy, w którym
poszczególne zagrody sytuowano wokół centralnie położonego placu; jego miejsce mógł zajmować również staw.
Budynki zagrody były często oddzielone od siebie sadami
i ogrodami. Przy chałupach, od strony drogi, urządzano
ogródki kwiatowe. Ilość budynków w zagrodzie oraz wielkość chałupy zależała oczywiście od zamożności gospodarza.
Kolejnym typem zabudowy były wsie szeregówki, w których chałupy lokowano szczytem do drogi, co tworzyło tak
charakterystyczny dla wschodniego Podlasia widok wsi.
Szeregówki powstały w XVI wieku w wyniku pomiary
włócznej, reformującej dobra królewskie, która między innymi wprowadziła uporządkowaną formę osadnictwa na
nowo zasiedlonych terenach po karczunku olbrzymich
kompleksów puszcz. Planowy, z góry określony, rozkład
1
Por. L. Citko, Toponimia Narwiańskiego Parku Narodowego (w tym tomie).
323
Ryc. 19.9 Dwór w Kowalewszczyźnie
z XVII w. (wg GLOGER 1907, 1909)
dróg i zabudowań wprowadzał regularny ich układ. Do
prostych dróg przylegały prostokątne działki o szerokości
od 20 do 40 i długości około 120–160 metrów. Pewną odmianą szeregówki jest ulicówka, cechująca się nieregularnością dróg oraz brakiem jednolitego układu powierzchni
zagród. Wsie typu ulicówki występują w okolicach Choroszczy i Suraża.
Typowym elementem wiejskiego krajobrazu były niegdyś założenia dworskie. W ich skład oprócz dworu wchodziły też budynki mieszkalne służby i pracowników rolnych oraz zabudowań gospodarczych, takich jak lamusy,
stodoły, czy też budynki inwentarskie. Zazwyczaj dwory
były otoczone sadami i parkami, przez które wiodła aleja
dojazdowa. Wykorzystując naturalne cieki wodne urządzano stawy rybne. Założenia dworskie można jeszcze zobaczyć między innymi w Markowszczyźnie, Nowej Łupiance, Rogowie i Starym Jeżewie oraz Kurowie.
Ciesielstwo, czyli ręczna obróbka drewna budulcowego
połączona z wykonywaniem drewnianych konstrukcji budowalnych, należy do tych rzemiosł, które doskonalono
przez pokolenia. Co ważne, był to zawód wymagający
umiejętności budowy zarówno skromnych spichlerzy,
znacznie większych chat, jak też i obszernych dworów. Tę
wszechstronność zawodu cieśli podkreślał Zygmunt Gloger pisząc (1889): Żaden zresztą wojewoda ani akademik
padewski własneręcznie nie obrabiał toporem drzewa na
swoje budynki, ale jeden i ten sam najczęściej cieśla wiejski
stawiał świren u zagrodowca i dworzec u starosty. Tradycyjne drewniane budownictwo wiejskie charakteryzowało się
do początków XX wieku powtarzalnością wewnętrznego
rozplanowania i zewnętrznego wyglądu budynków mieszkalnych. Pozwalało to z góry określić ilość potrzebnego
budulca, jak i czas budowy chałupy, co z kolei decydowało
o kosztach jej wzniesienia. Przekazywana z pokolenia na
pokolenie wiedza w zakresie ciesielstwa pozwalała wprowadzać coraz doskonalsze rozwiązania techniczne dotyczące wykorzystania budulca oraz rozplanowania domu.
Starano się, aby jak najlepiej dostosować budynki, a w tym
zwłaszcza dom, do warunków otaczającego środowiska.
Kluczową rolę odgrywał surowszy niż w pozostałych regionach Polski klimat, co skutkowało koniecznością rozbudowy pieców oraz takim układem pomieszczeń, aby jak
najefektywniej wykorzystać uzyskane z nich ciepło. Właśnie rozbudowany system urządzeń grzewczych należy zaliczyć do jednej z najbardziej charakterystycznych cech
tradycyjnego budownictwa wsi nadnarwiańskich. Nieza324
leżnie od wielkości budynku urządzenia ogniowe lokalizowano w jego centrum, z charakterystyczną „czarną kuchnią”, czyli obszernym kominem, mierzącym w przekroju
poprzecznym u podstawy nawet 2×2 metry. Jeśli chodzi
o podział wewnętrzny, to można wyróżnić dwa podstawowe typy budynków mieszkalnych, jakie występowały we
wsiach położonych w dolinie Narwi na przełomie XIX i XX
wieku. Najczęściej budowano trojaki, czyli chałupy z podziałem na cztery pomieszczenia: izbę, kuchnię, alkierz
i sień. Drugi typ chat zwano podwójnymi. Posiadały one
następujące rozplanowanie: sień z rozmieszczonymi po
obu jej stronach dużymi pomieszczeniami – kuchnią i izbą,
dwoma alkierzami i małym pomieszczeniem za komorowym kominem określanym często jako garderóbka. Warto
tutaj jeszcze raz oddać głos autorowi Budownictwa drzewnego, który opisuje rozplanowanie wnętrza wiejskich chat:
…dwa były główne typy domów wiejskich w przeszłości t.j.
jednoizbowy i dwuizbowy (ten ostatni z sienią pośrodku rozdzielającą izbę białą od czarnej). Że jednak, gdy bliżej rzecz
poznamy, nie był to wcale podział usprawiedliwiający nazwę
„sztuki ludowej” lub „szlacheckiej”. Rozdział stanowy był
w prawach i przywilejach, ale kastowego rozdziału w sposobie budowania mieszkań naród polski absolutnie nigdy nie
znał. Szlachcic dziedziczny zagrodowy (…) o ile własnoręcznie uprawiając rolę obywał się bez czeladzi, budował sobie
zawsze w dawnych czasach chałupę jednoizbową, t.j. obejmującą w sobie: w jednym rogu sień wchodową, w drugim
główną izbę mieszkalną, w trzecim poza izbą komorę,
w czwartym wprost sieni światołkę. Takie są najstarsze
chaty zagrodowej szlachty mazowieckiej i podlaskiej i takie
same były najstarsze chaty budowane dla włościan przez
szlachtę możną (Gloger 1907).
Drewniane budynki posiadały konstrukcję zrębową,
w której ściany składały się z kolejnych warstw ułożonych
na sobie belek. W przypadku chałupy łączącej pod jednym
dachem część gospodarczą i mieszkalną ściany miały konstrukcję sumikowo-łątkową pozwalającą na dowolne ich
wydłużanie. Najniższa z belek, zwana podwaliną, spoczywała na dużych kamieniach narożnych, pomiędzy którymi
jako wypełnienie układano mniejsze. Najczęściej do budowy używano drewna sosnowego. Wysoko ceniony ze
względu na swoją trwałość był modrzew, lecz ze względu
na cenę budowano z niego kościoły, cerkwie, czy też dwory.
Z drzew liściastych najczęściej sięgano po dębinę, jako surowiec na podwaliny. Sporadycznie wykorzystywano i inne
gatunki drzew, nawet tak nietrwałe, jak topola. Jeszcze na
początku ubiegłego wieku jako materiał budowlany traktowano sosny mające nie mniej niż siedemdziesiąt – osiemdziesiąt lat, a starano się pozyskać jeszcze starsze nasączone żywicą, co zapewniało odpowiednią trwałość tego materiału. Zwracano też uwagę na gęstość słojów rocznych,
im były ściślej obok siebie położone, tym oczywiście drewno było lepszym surowcem budowlanym. Warto w tym
miejscu wspomnieć, iż bardzo dobry jakościowo materiał
pozyskiwano z Puszczy Białowieskiej, z której drewno
spławiano Narwią. Sytuacja uległa zmianie podczas
I wojny światowej, kiedy okupacyjne władze niemieckie
przeprowadziły masową wycinkę drzew w większych kompleksach leśnych. Wycięto wówczas tysiące hektarów starodrzewu. Po zakończeniu wojny mieszkańcy wsi musieli
wykorzystać do odbudowy swoich domostw drewno o gorszej jakości. Pogarszanie się jakości drewna budowlanego
przybrało stały charakter, można powiedzieć, że trwa do
dziś.
tomiast pod koniec tego wieku powszechne użycie świdrów
skutkowało osadzaniem tebli w otworach o przekroju
okrągłym. Jako ciekawostkę można wspomnieć tutaj
o użyciu w funkcji tebli także odpowiednio dobranych
kształtem kamieni. Najstarsze okna wycinano w zrębie na
wysokość trzech bali, co wynosiło około 50–60 cm. Okna
te oczywiście nie były otwierane. Pomieszczenia gospodarcze oświetlano wycinając w zrębie niewielkie otwory
o kształcie prostokąta, rombu bądź trójkąta. Drzwi miały
prostą konstrukcję złożoną z trzech–czterech desek pionowo przybitych do dwóch poprzecznych spongów. Zamykano je na zamek zapadkowy, posiadający niekiedy ozdobną
wykładkę, najczęściej w formie stylizowanego liścia lub
ptasiej głowy (Ryc. 19.10). W XIX-wiecznych chatach dach
miał kształt dymnikowy, który genetycznie wywodził się
jeszcze z czasów chat kurnych, czyli pozbawionych komina. W tym typie dachu w szczycie, tuż pod kalenicą znajdował się trójkątny otwór, przez który wydobywał się w kurnych chatach dym. Po wprowadzeniu kominów zasłonięto
go deskami, w których wycinano niekiedy niewielki otwór
oświetlający poddasze. Do czasu I wojny światowej dachy
powszechnie kryto strzechą z żytniej słomy. Zebrane w odpowiednim czasie zboże, nie w pełni dojrzałe, pozwalało
wykonać poszycie dachu o trwałości sięgającej nawet do
trzydziestu lat.
Ryc. 19.11 Szalunek szczytu, Kruszewo, gm. Choroszcz
(fot. A. Gaweł, 2010)
Ryc. 19.10 Ozdobna wykładka zamka zapadkowego w drzwiach
domu z XIX w., Rzędziany, gm. Tykocin (fot. A. Gaweł, 1995)
Szczeliny między belkami zrębu wypełniano mchem.
Połączenia belek między sobą wzmacniano drewnianymi
kołkami, zwanymi teblami. Warto tutaj dodać, iż w XIX
wieku teble były wbijane do otworów wykonywanych
dłutami (czyli najczęściej o przekroju kwadratowym), na-
Po I wojnie światowej rozwinęło się zdobnictwo budynków mieszkalnych (Gaweł 2010). Detale zdobnicze były
wycinane piłką ramową o wąskim brzeszczocie. Wszystkie
detale wycinano odrysowując ich krawędzie z szablonów.
Wykorzystanie szablonów skutkowało symetrycznością
wszystkich detali, a także powtarzalnością motywów
zdobniczych. Ich kształt miał z reguły formy geometryczne, rzadziej nawiązywał do wzorów roślinnych. Najefektowniej starano się zdobić szczyt budynku, w którym układano w ozdobny sposób deski szalunku (Ryc. 19.11). Dość
popularnym motywem w miejscowościach nadnarwiańskich był wschód słońca w kształcie półokręgu z promieniście rozchodzącymi się deskami imitującymi promienie.
Wzdłuż krawędzi dachu przybijano deski, zwane wiatrownicami, z wyciętym w dolnej krawędzi wzorem. Ozdobnie
wyciętymi detalami dekorowano też naroża oraz okna.
325
Zdobnictwo domów w opisanej formie rozwijało się do lat sześćdziesiątych XX
w. Współcześnie podczas remontów domów często usuwa się ich zdobienia,
choć są jeszcze zachowane w dobrym stanie.
W XIX wieku niezwykle charakterystycznym elementem wnętrza chałup
była belka osadzona tuż pod pułapem, zwana tramem. Pierwotnie pełniła ona
rolę konstrukcyjną, z czasem stała się jedynie półką, na której przechowywano
dokumenty, czy też chleb. Na tramach wycinano często sentencje, które miały
bardzo zbliżoną do siebie treść, przykładowo w jednej z już nieistniejących dziewiętnastowiecznych chałup w Rzędzianach brzmiała ona następująco: Panie
Boze ten dom błogosław i mieskaiąncych ludzi wnim d13lipca 1875 roku. Obok
sentencji wycinano też rozetę, której – jak pisze Gloger (1907) – wykonanie
było ulubionym majstersztykiem i znakiem popisowym każdego cieśli, bo dowodziło że posiadał on cyrkiel i umiał władać tym narzędziem (Ryc. 19.12).
Ryc. 19.12 Rozeta wycięta na tramie,
Rzędziany, gm. Tykocin (fot. A. Gaweł,
1995)
Ryc. 19.13 Stodoła, Borowskie-Skórki,
gm. Turośń Kościelna (fot. A. Gaweł, 2013)
Najstarsze piece budowano z gliny, kamieni i drewna. Około połowy XIX
wieku na szeroką skalę stosowano już cegły. Ich użycie umożliwiło konstrukcję
niezwykle rozbudowanych systemów kanałów dymowych, które umożliwiały
bardzo efektywne wykorzystanie pozyskanej energii cieplnej. Na początku XX
wieku nastąpiła kolejna istotna zmiana w zakresie konstrukcji pieców kuchennych: zamiast paleniska otwartego na nalepie wprowadzono palenisko zamknięte od góry blachami z fajerkami, czyli tzw. kuchnię angielską, określaną
powszechnie angielką. Masywne piece kuchenne mieściły w sobie piec piekarski
służący nie tylko do wypieku chleba, ale także do gotowania innych potraw.
Nad paleniskiem znajdowała się obszerna kapa, zwana też kapturem, odprowadzająca dym do komina. W miarę potrzeb dobudowywano piece grzewcze lub
dodatkowe piece z paleniskiem do gotowania. Jak już wyżej wspomniano, ob326
szerne kominy komorowe występujące zwłaszcza w chatach typu podwójnego wykorzystywano jako wędzarnie.
Do wnętrza tych kominów prowadziły drzwiczki w sieni.
Z początkiem XX wieku rozpowszechniły się piece kaflowe, zarówno kuchenne, jak i grzewcze. Te ostatnie zwane
powszechnie ścianówkami przyjęły swą nazwę od pobocznej funkcji, którą pełniły, czyli zastępowania wewnętrznej
ściany działowej w budynku. Rozbudowane systemy kaflowych urządzeń ogniowych składały się niekiedy nawet
z trzech pieców grzewczych i jednego kuchennego w jednym domu. Połączone były ze sobą dość skomplikowanym
układem leżaków, czyli kanałów odprowadzających dym
z palenisk.
Typowa zagroda wiejska w nadnarwiańskich miejscowościach składała się z budynku mieszkalnego oraz zabudowań gospodarczych, takich jak stodoły, spichlerze oraz
budynki inwentarskie, a więc obory, stajnie, chlewy,
owczarnie, itd. W zdecydowanej większości zagród budowano stodoły (Ryc. 19.13), w których przechowywano
zboże. Służyły one także, jako budynki magazynowe na
różnego rodzaju narzędzia gospodarskie, uprząż, wozy
i sanie. Stodoły budowane w XIX stuleciu miały czterospadowe dachy. Dwuskrzydłowe wrota mocowano na biegunach. We wnętrzu niektórych stodół znajdował się wydzielony osobnymi ścianami zrębowymi wewnętrzny spichlerz,
w którym przechowywano ziarno zbóż. Stodoły wznoszone po I wojnie światowej były już kryte dachami dwuspadowymi, z wrotami osadzonymi na żelaznych zawiasach.
W zamożnych gospodarstwach stodoły miały wydzielone
nie jedno, lecz dwa lub nawet trzy klepiska z osobnymi
wrotami. Współcześnie stodoły praktycznie straciły już
swe dawne przeznaczenie, stając się jedynie budynkiem
magazynowym.
Często spotykanym budynkiem w każdej zagrodzie był
jeszcze do niedawna spichlerz (Ryc. 19.14). Pierwotnym
Ryc. 19.14 Spichlerz, Waniewo, gm. Sokoły (fot. A. Gaweł, 2014)
jego zadaniem było magazynowanie zboża, także kasz,
mąki i innych produktów spożywczych. Starano się, aby
podwalina w spichlerzach spoczywała na dość wysoko wysuniętych ponad poziom gruntu kamieniach, co miało zabezpieczyć przechowywane w nich produkty przed wilgocią, a także gryzoniami. Wnętrze spichlerzy zazwyczaj
było jednokomorowe. W przypadku zamożnych gospodarstw budowano spichlerze piętrowe, zwane też lamusami. Niejednokrotnie w spichlerzach montowano solidniejsze zamki, niż w drzwiach prowadzących do wnętrza
domów.
Oprócz budynków wchodzących w skład zagród wiejskich i założeń dworskich, z drewna budowano także
obiekty sakralne. Nieliczne z nich, zachowane do dziś, zostały wpisane do rejestru zabytków. W Płonce Kościelnej
takim budynkiem jest kapliczka z 1800 roku usytuowana
tuż obok kościoła, która niegdyś służyła jako kostnica.
Tą samą funkcję pełniła kostnica przy kościele w Uhowie
z II połowy XIX w. W położonej nad Narwią Złotorii znajduje się drewniany kościół pod wezwaniem św. Józefa wybudowany w latach 1919–1920, który ze względu na walory
historyczno-architektoniczne również został wpisany do
rejestru zabytków.
Okres największych przemian w krajobrazie wsi nastąpił w drugiej połowie XX wieku. Drewno przestało być
podstawowym surowcem budowlanym, zostało zastąpione
przez inne, trwalsze materiały. W domach przeprowadzono remonty, których celem było ich dostosowanie do
współczesnych standardów. Jednym z powszechnych zjawisk w tym zakresie było szalowanie sidingiem elewacji
budynków mieszkalnych. Naturalną barwę drewna zastąpiła sztuczna biel zewnętrznych powierzchni ścian. Druga
połowa XX wieku to również czas powszechnej wymiany
słomianych pokryć dachowych. Na skutek między innymi
działań administracyjnych wymieniono strzechy na dachówki cementowe, bądź na jeszcze bardziej popularny
wówczas eternit. W ostatnich dziesięcioleciach dominują
pokrycia z blachy w różnych jej odmianach, począwszy od
płaskiej, przez trapezową po blachodachówkę. Współcześnie powszechnie wymienia się okna drewniane na wykonane z sztucznych tworzyw. Zmiana ta wpływa w zasadniczy sposób na wygląd zewnętrzny całego domu, bowiem
nowe okna nie zachowują podziału na kwatery, lecz zazwyczaj tworzą jednolitą, ciemną powierzchnię w elewacji budynku. Należy zwrócić uwagę, że nowo budowane domy
niestety nie nawiązują swym wyglądem do regionalnych
tradycji, panuje w tym zakresie całkowita dowolność ograniczona jedynie możliwościami finansowymi i pomysłowością inwestora.
Współcześnie można jeszcze podziwiać nieliczne drewniane obiekty liczące już sobie sto kilkadziesiąt lat. Niestety, zazwyczaj są już one w bardzo złym stanie zachowania,
można więc z dużą dozą pewności zakładać, iż w najbliższym czasie zostaną rozebrane. Utrzymanie harmonii tradycyjnego krajobrazu nadnarwiańskich wsi zależeć będzie
od nawiązania do dawnych wzorców oraz ilości nowo
wznoszonych budynków z drewna, a wypada zauważyć, iż
w ciągu ostatnich lat surowiec ten jest coraz częściej w tym
celu wykorzystywany.
Literatura
Gaweł A. 2010. Zdobnictwo drewnianych domów na Białostocczyźnie. Białystok.
Gloger Z. 1889. Dawne świrny i śpichlerze. Wisła III: 787–792.
Gloger Z. 1907, 1909. Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa
w dawnej Polsce. t. 1, 2. Warszawa.
327
Taplary
zaginiony świat Doliny Narwi w prozie Edwarda Redlińskiego
Rzeka?... niełatwo powiedzieć, co to rzeka. To taka pani… co
nie pyta i nie prosi. Żyje sobie po swojemu […] Cóż my dla niej
– my, ludkowie na jej brzegu? Rzeka to żywioła… Wyleje? Da
siano wynieść – czy nie zechce jej się. Zamarznie – nie zamarznie… Utrzyma na lodzie – czy weźmie i pochłonie z saniami i koniem […] Rzeka to jak powiedzmy – łoś! Wilk! Dzik! a kanał?
Hy… Świnia domowa.
E. Redliński [W:] W. Wołkow 1984. Fotografie.
Konopielka, która użyczyła tytułu najsłynniejszej powieści (1973) Edwarda Redlińskiego, a której akcja rozgrywa się
w nadnarwiańskiej wsi, to według mitów Słowian piękna,
płowowłosa boginka, często przedstawiana z rogami. Pieśnią zwabiała w łany konopne młodych chłopców i dziewczęta. Odurzała ich dymem z konopi i kochała się z nimi do
nieprzytomności. Taką Konopielką miała być „uczycielka”,
która przybyła do wsi Taplary wraz z wizją nowoczesności:
elektryczności i melioracji. Przez „taplarskich” widziana była
jako zwiastunka nadchodzących zmian, niosących tylko zło.
Taplary Redlińskiego, odizolowane od reszty świata bagnami, które melioracja miała zniszczyć, to idealizowany mikrokosmos podlaskiej wsi odchodzącej bezpowrotnie w przeszłość, przywiązanej do tradycji, zżytej z przyrodą i stanowiącej jej nieodrodną cząstkę. Tragikomicznych bohaterów
powieści wielu odczytywało jednak jako uosobienie „ciemnogrodu” i zacofania. Sposób ich przedstawienia wywołał
falę oburzenia po ukazaniu się powieści, zwłaszcza w rodzinnych stronach pisarza. Dzisiaj powieść wydaje się magiczna i odrealniona, jest jednak głęboko osadzona w rzeczywistości. Pomysł na tekst, oparty na realiach rodzinnych
stron nad Narwią, przesycony tamtejszymi wierzeniami
i obrzędami, pisany stylizowanym językiem podlaskim, rodził się latami pod wpływem obserwacji otoczenia, w którym dorastał pisarz, urodzony w 1940 r. we wsi Frampol,
w pobliżu Suraża. Dzisiaj w rodzinnym domu Edwarda Redlińskiego zgromadzono zdjęcia, maszynopisy, artykuły
jego autorstwa. Powstał również Szlak Konopielki, który
przebiega przez miejscowości Suraż, Zawyki, Doktorce,
Lesznia, Czaczki Wielkie, Rostołty, Juchnowiec Kościelny,
Turośń Kościelna, Turośń Dolna i Suraż. Niejeden odwiedzający Dolinę Narwi, po przeczytaniu powieści czy obejrzeniu
filmu nakręconego na jej podstawie, poszukiwał utraconego
świata Taplar w Topilcu, Zawadach albo w Surażu. Nie wiadomo, gdzie były Taplary, po trosze zapewne wszędzie. Jak
mówi sam autor: „a niech się domyślają gdzie”.
Agnieszka Pruszyńska
328
Literatura
Redliński E. 1967. Listy z Rabarbaru. Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza.
Bartelski L. M. 2000. Polscy pisarze współcześni 1939–1991. Lek­
sykon. Tower Press.
culture.pl/pl/tworca/edward-redlinski
Edward Redliński-filmpolski.pl
www.poranny.pl/magazyn/art/5347182,edward-redlinski-konopielka-to-jego-dzielo-pisarz-o-surazu-i-nowej-ksiazce-wideo
w w w. p o r a n ny. p l/w i a d o m o s c i/a g l o m e r a c j a - b i a l o s t o c k a /
a r t /5 4 6 874 4 , f r a m p o l - d o m -t w o r c zo s c i- e d w a r d a - r e d linskiego-otwarty-konopielka-to-jego-dzielo
www.poranny.pl/wiadomosci/lapy/art/5336188,rynki-powstala-izba-pamieci-i-kacik-tworczosci-pisarza-edwarda-redlinskiego-zdjecia
ro.com.pl/czytajmy-polska-klasyke-edward-redlinski/01148921
Plakat spektaklu na podstawie Konopielki
Edwarda Redlińskiego, eksponowany w izbie poświęconej
jego twórczości we wsi Frampol (proj. graf. J. Terakowski;
z zasobów Narwiańskiego Parku Narodowego)
fot. J. Matos da Costa
329
19.4 Relikty dawnych upraw i dziko
rosnące rośliny użytkowe
w tradycyjnej kulturze Podlasia
i wschodniego Mazowsza
Dan Wołkowycki
Od zarania dziejów rośliny dziko rosnące pełniły dużą
rolę w życiu człowieka1. Zbierane po lasach i mokradłach
dostarczały bogatego i zróżnicowanego pożywienia, leków
dla ludzi i zwierząt, były także nieodzownym elementem
wielu zabiegów magicznych i obrzędowych. Wraz z postępami rolnictwa ich rola w naszej kulturze stopniowo i nieuchronnie malała, a przeżytki tej rozległej dawniej dziedziny przetrwały w pozyskiwaniu nielicznych gatunków
runa leśnego i w ziołolecznictwie. Dopiero ostatnie dekady
przyniosły renesans zainteresowania jadalnymi roślinami
występującymi w naturze i – także w dosłownym sensie –
powrót do korzeni (m.in. Łuczaj 2004).
Rośliny uzupełniały pożywienie wędrownych grup łowców już w paleolicie. Większość archeologicznych śladów
użytkowania dzikich gatunków roślin pochodzi jednak
z epok późniejszych, z neolitu i z okresów po nim następujących (Lityńska-Zając 1997, 2005). Hodowla zwierząt
i uprawa zbóż nie były zatem jedynymi źródłami pożywienia nawet wówczas, kiedy niż Europy zajęły społeczności
osiadłych rolników. Dotyczyło to zwłaszcza północno-wschodniej części kontynentu, w tym obszaru obecnego
Podlasia, po młodszą epokę brązu domeny ludów zaliczanych do kręgu tzw. kultur strefy leśnej, dla których zbieractwo, rybołówstwo i łowiectwo pełniły szczególnie istotną
rolę (m.in. Pirożnikow, Szymański 2004; Wawrusiewicz 2011). Aż po XIII w. podobny typ gospodarki utrzymywały plemiona bałtyjskie, zasiedlające Pojezierza: Mazurskie i Litewskie oraz ziemie północnego Podlasia, m.in.
Jaćwingowie, a jeszcze dłużej, aż po połowę XVIII w. –
Kurpie (Chętnik 1936).
1
330
W rozdziale tym wykorzystane zostały zarówno źródła publikowane dotyczące różnych regionów, jak i obserwacje
własne oraz informacje uzyskane w trakcie badań terenowych od mieszkańców wsi, przede wszystkim Równiny Bielskiej i innych obszarów przyległych do Doliny Górnej Narwi, głównie w latach 1995–2005 (por. Wołkowycki 2000).
Jako pożywienie wykorzystywane były różne części roślin. Zbierano ziarna traw i innych „dzikich zbóż”, nasiona
roślin strączkowych, owoce drzew i krzewów, bulwy, korzenie i kłącza bogate w skrobię, młode pędy i liście (na
polewki i papki, jadane jak współcześnie szpinak), koszyczki kwiatowe, sok drzew. W okresie przedhistorycznym wykorzystywano w zasadzie te same gatunki roślin, które
i później, aż po początek XX w. dostarczały pożywienia
uzupełniającego lub zastępczego w latach głodu (m.in.
Łuczaj, Szymański 2007; Pirożnikow 2008). Jedną z roślin, której zbieranie zarzucono najdawniej, jest kotewka
orzech wodny. Owoce tej rośliny znane są m.in. ze wschodniomazurskich stanowisk ze starszej epoki żelaza. Zbierano je także we wczesnym średniowieczu. Kotewka to roślina ciepłolubna, która ustąpiła z północno-wschodniej Polski zapewne w wyniku zmian klimatu. Występowała
jednak na Podlasiu, w okolicach Białegostoku, jeszcze
w ostatniej ćwierci XX w. (D. Wołkowycki niepubl.).
Współcześnie rośnie na nielicznych stanowiskach na południu kraju i jest gatunkiem zagrożonym wyginięciem
(Piórecki 2014).
Jako dzikie zboża, a więc rośliny, których ziarna przerabiano na mąkę i kaszę, zbierane były różne gatunki traw
towarzyszących uprawom lub rozprzestrzeniających się
w pobliżu siedzib ludzkich, takich jak owies głuchy, palusznik, perz, stokłosa, włośnica (por. Chętnik 1936). Wiele
z nich to rośliny pochodzące pierwotnie z obszaru śródziemnomorskiego lub z Azji zachodniej, które do środkowej Europy przywędrowały jako chwasty zbóż. Niektóre
z takich chwastów występowały na tyle licznie na polach
pszenicy i jęczmienia i tak obficie owocowały, że warto
było przestawić się na ich uprawę. Taki awans spotkał żyto
i owies. Oprócz ziarna traw na mąkę i kaszę zbierano także
owoce różnych gatunków rdestu i szczawiu – roślin spokrewnionych z gryką.
Ryc. 19.15 Łan manny jadalnej w Narwiańskim Parku Narodowym
(fot. D. Wołkowycki, 2013)
Głównym gatunkiem dzikiego zboża była manna jadalna Glyceria fluitans. Pozyskiwano ją aż po początek XX w.
Manna to trawa rosnąca pospolicie na aluwiach rzek i przy
brzegach jezior, na siedliskach długotrwale, ale płytko zalewanych. To do dziś gatunek pospolity w dolinie Narwi,
miejscami występujący łanowo (Ryc. 19.15). Z jej ziaren
wyrabiano kaszę i to jej nazwę przeniesiono później na
drobną kaszkę pszenną. Mannę zbierano w dawnych czasach w wielkich ilościach [...] jeszcze w połowie XIX w. wywożono do portów bałtyckich, skąd szła za granicę (Maurizio 1926). Szczególnie obfitych zbiorów manny dostarczały
mokradła Polesia. Na zachodzie głównym ośrodkiem handlu manną był Frankfurt nad Odrą, dokąd szły transporty
z Gdańska i Królewca. Manna nie bywała żęta, ale za rosy
na sito zbierana, suszona a potem w stępach2 otłukana [...]
musi się ją obijać i tłuc w stępach, spożywając w postaci bryi,
lecz tylko ludziom wiejskim a ubogim do używania służy
z wodą lub z mlekiem (Syrennius 1613). Na mannę wybierały się kobiety z dziećmi i „obsmykiwały” rękami ziarna
w podstawione przetaki i inne ścisłe plecionki. Mannę tłu2
Stępa to duży, drewniany moździerz do wyrobu kaszy, używany powszechnie na własne potrzeby w gospodarstwie
wiejskim po pierwszą połowę XX w. w stępy wyposażone
były także młyny wodne.
czono w stępach i gotowano jako kaszę (Chętnik 1936). Na
początku XX w. Maurizio nie zagłębiał się w szczegóły jej
zbierania i obróbki, gdyż jeszcze wówczas w Polsce są one
znane dość powszechnie, ubolewał już jednak, że wszystko
to dzisiaj ustało; mannę można otrzymać tylko jako osobliwość. Ten lub ów przypomina nam dzisiaj jej dawną sławę
[...] To uprawa była nieprzejednanym wrogiem starodawnego sposobu zbierania pożywienia [...] Trawa nasza zanikała
w miarę osuszania łąk i obwarowywania koryt rzek. Właściciele zabraniali surowo zbierania manny, gdyż przytem
tratowano zbyt wiele trawy.
Skrobi dostarczały także inne rośliny. Zbierano np. kłącza perzu i różnych roślin bagiennych, przede wszystkim
pałki. Kłącza myto, suszono, mielono i mieszano z mąką na
chleb (Maurizio 1926). W liście Juliusza Słowackiego do
Zygmunta Krasińskiego, zamieszczonym we wstępie do
utworu Lilla Weneda, znajduje się wzmianka o spożywaniu łodyg grzybieni (lilii wodnych) przez głodujących wieśniaków pińskich3. Zbierano także aromatyczne pędy tata3
Dawniej jeszcze, jadąc przez pińskie błota, widziałem mnóstwo lilij wodnych i mnóstwo chłopów wychudłych od głodu;
między chłopami a nenufarem litewskim taki był związek, że
chłopstwo jadło kwiatów łodygi, nie mając chleba; łodygi te
bowiem rdzeń mają słodką, gąbczastą, która za pokarm służyć może. W samym tekście utworu: Lilije wodne nas od gło331
raku, sprzedawane jeszcze w latach 70. XX w. na lokalnych
targowiskach, m.in. w Białymstoku (D. Wołkowycki niepubl.). Tatarak podkładano pod chleb w czasie wypieku.
Łopatę pod chleb podsypują otrębami, przekładają liśćmi
z chrzanu, kapusty lub tataraku. Używany jest do tego
i łąkowy „niecyk”4 o szerokich liściach […] Wyciągnięte
środki z młodego tataraku dzieci wysysają z soku albo żują
(Chętnik 1936). O innym jego zastosowaniu pisał Gloger
(1900): Ajerówką lub kalmusówką zowie się wódka na tatarak nalewana. Z korzonków ajeru robiły babki nasze konfitury, smażąc je w miodzie lub cukrze i przechowując w apteczkach domowych na przekąskę po wódce dla mężczyzn.
W Zielone Świątki lud przystraja tatarakiem w mieszkaniach swoich okna i kominy, oraz potrząsa podłogi i ziemię
przed chatą, co miłą woń przynosi. Na Boże Ciało, jak dziś
kwiatami, wysypywano dawniej drogę procesyi do czterech
ołtarzy tatarakiem. Tatarak wykorzystywano w ten sposób
nie tylko od święta. Z okazji rautu wydanego w 1813 r.
W Tykocinie podłoga została posypana liśćmi Acorus calamus, lub pachnącymi pędami, które przy nadepnięciu wydawały przyjemny zapach5.
Oprócz powszechnie znanych drzew i krzewów owocowych zbierano mięsiste owoce wielu innych gatunków rosnących dziko – głogów, kaliny, jarzębiny, najczęściej dopiero wtedy, kiedy zwarzył je mróz, co powodowało usunięcie zawartej w owocach goryczki. Z owoców suchych,
oprócz orzechów laskowych, pozyskiwano żołędzie. Znaczenie żołędzi jako pożywienia ludzkiego już w wiekach
średnich zmniejszyło się wyraźnie i wówczas zaczęto niemi
karmić zwierzęta domowe. Lata bogate w żołędzie były latami tucznemi (Maurizio 1926). Dawne poradniki gospodarskie zalecały: puszczaj świnie na żołądź o św. Michale,
czyli 29 września (Haur 1675). W latach głodu lub na
przednówku powracano często do dodawania sproszkowanych żołędzi do mąki6. Zalecała to nawet administracja
niemiecka w czasie i wojny światowej. W takich najtrudniejszych do przetrwania okresach sięgano również po
inne substytuty mąki i „wypełniacze”, niekiedy nawet tak
mało przydatne do spożycia, jak kora brzozowa i porosty.
Bardzo ważną rośliną jadalną był niegdyś barszcz Heracleum spp. To z liści tej dziko rosnącej rośliny, a nie z buraków przyrządzano pierwotnie kwaśną polewkę. Ze sfermentowanego barszczu robiono też napój o niewielkiej zawartości alkoholu. Tradycje robienia zupy z barszczu
przetrwały w niektórych okolicach dawnego Wielkiego
Księstwa Litewskiego aż po przełom XIX i XX w.
Polewki i papki typu szpinaku to pokarm bardzo znamienny dla społeczeństw pierwotnych. Na przednówku aż
po wiek XX w. robiono je z różnych gatunków komosy i łobody7, a także z pokrzywy. Maurizio pisze, że pokrzywy są
4
5
6
7
332
du bronią, Ilekroć zboże roku nie dotrzyma (J. Słowacki, Lilla
Weneda). Podobne posilanie się gąbczastym rdzeniem pędów oczeretu jeziornego obserwowano jeszcze 10 lat temu
nad Stochodem na ukraińskim Polesiu (D. Wołkowycki niepubl.).
Być może kosaciec żółty Iris pseudacorus, zwany dawniej
mieczykiem (Spólnik 1990).
Wg relacji anonimowego podróżnika z Anglii, opu6blikowanej w The New Monthly Magazine, 1817, VII(39).
M.in. w Białowieży (D. Wołkowycki niepubl.), a także na
Kurpiach (Chętnik 1936).
j.w.
ogólnie znanym szpinakiem naszego ludu. Z nasion komosy
i łobody w czasach prehistorycznych wyrabiano także
mąkę.
Mięsiste koszyczki kwiatowe różnych gatunków z rodziny złożonych (astrowatych) są znajdowane na stanowiskach archeologicznych, a w niektórych okolicach do dziś
jadane są przez dzieci. Tak jak karczochy zbierano dawniej
koszyczki ostów, łopianów, dziewięćsiłu, chabrów. Świat
dzieci przechował także inne przeżytki wykorzystania
dawnych roślin jadalnych. Jeszcze w początkach lat 70. XX
w. na Podlasiu dzieci zbierały i zjadały na surowo owoce
tasznika i ślazów, nazywane bożymi chlebkami albo chlebkami Matki Boskiej8.
Upowszechnienie uprawy ziemniaków na przełomie
XVIII i XIX w. odsunęło w cień zapomnienia inne rośliny,
których zgrubiałe korzenie dostarczały dawniej pożywienia, takie jak dzwonek rapunkuł Campanula rapunculus,
pasternak Pastinaca sativa i świerząbek bulwiasty Chaerophyllum bulbosum (a w innych regionach także marek
kucmerka Sium sisarum). Pasternak jeszcze [w początkach
XX w.] był w powszechnem użyciu jako ulubiona potrawa
(Chętnik 1936). Chwalono dawniej korzenie dzwonków jadanych na surowo lub gotowanych, lecz pod koniec XVIII w.
zaprzestano uprawiać tę roślinę, a dzisiaj jej użytek zanika
[...] Po ugotowaniu [korzeni świerząbka] ściągano z nich
skórkę i spożywano jako sałatę lub jako dodatek do mięsa
(Maurizio 1926). Świerząbek bulwiasty rósł do niedawna
w ziołoroślach okrajkowych w parku w Kurowie (Wołkowycki i in. 2003), a do dziś jeszcze można go spotkać nad
Narwią pod Łomżą i Drozdowem, zapewne jako relikt
dawnych upraw. Dzwonek rapunkuł przetrwał na okrajkach ciepłolubnych zarośli nad Bugiem, m.in. w Mielniku
(D. Wołkowycki niepubl.).
Dawni rolnicy rozpowszechnili uprawę roślin egzotycznych, nie występujących z natury w środkowej i północno-wschodniej Europie. Olbrzymia większość uprawianych
tu roślin pochodzi z cieplejszych stref klimatycznych Eurazji (dużo później uzupełniły je także gatunki amerykańskie). Istnieje jednak pewna grupa roślin rodzimych na
niżu Polski, które zapewne przenoszono do uprawy tu, na
miejscu. W lasach i zadrzewieniach śródpolnych do dziś
rosną dzika jabłoń, czyli płonka, grusza polna, porzeczki
czerwona i czarna (w przypadku tej ostatniej dzikie formy
nie różnią się specjalnie od tych uprawnych). Rodzimym
gatunkiem lasów bagiennych jest też chmiel Humulus lupulus. Pnącze to powszechnie sadzono niegdyś w ogrodach
przyklasztornych, przy dworach i w folwarkach. W miasteczkach podlaskich handlowano chmielem na szeroką
skalę w okresie XVI–XVIII w., nie tylko na potrzeby rozlicznych miejscowych browarów, ale i na sprzedaż do Warszawy i Gdańska9. Obecność chmielników poświadczają
m.in. inwentarze zabłudowskich dóbr Radziwiłłów10.
8
9
10
M.in. w Białymstoku (D. Wołkowycki niepubl.).
Wzmianki o handlu chmielem między Podlasiem a Warszawą i Gdańskiem m.in. w: R. Sikorski, Łyki i kołtuny,
pamiętnik mieszczanina podlaskiego 1790–1816, wyd.
K. Bartoszewicz, Kraków, b.d.
Obok browaru przy ul. Dwornej ogród warzywny, aż ku samemu rumowi. W tymże ogrodzie około ogrodzenia chmiel się
rodzi (Inwentarz kalwińskiego zboru w Zabłudowie oraz folwarku zborowego w Rafałówce, 1688 r.); Od solanki chmielu,
Ryc. 19.16 Suszący się len, Podlaskie
Muzeum Kultury Ludowej
(fot. D. Wołkowycki, 2016)
Szyszki chmielu miały także inne, szczególne zastosowanie: używane były do
balsamowania zwłok. Wykorzystano je po śmierci króla Zygmunta II Augusta
(zm. 7 lipca 1572 r. w Knyszynie), którego ciało ponad rok oczekiwało na pogrzeb w podziemiach zamku w Tykocinie. Według relacji z oględzin grobów
ostatnich Jagiellonów, przeprowadzonych w 1791 r. na Wawelu Zygmunt August
w cynowej […] wypukło rżniętej trunnie, leży odkryty; przysypany cały chmielem,
tak dochowanym, że 218 lat zawarcia go w tem grobowem naczyniu żadnej różnicy w czerstwości nie czyni (Tadeusz Czacki w liście do Adama Naruszewicza, za:
Widacka b.d.). Podobnie rzecz się miała po śmierci króla Stefana Batorego,
w grudniu 1586 r., którego ciało zakonserwowane w chmielu złożono w Grodnie, a na Wawel przewieziono dopiero wiosną 1588 r. (Besala, Biedrzycka
b.d.).
Oleju i włókien dostarczał len (Ryc. 19.16), powszechnie uprawiany na Podlasiu do schyłku lat 80. XX w., a także konopie. Jeszcze w połowie lat 90. zeszłego
stulecia, choć już niezwykle rzadko, zdarzało się spotkać konopie sadzone w ogrodach warzywnych dla odstraszania szkodliwych owadów (Wołkowycki 2000),
czyli tak, jak opisał to Mickiewicz w księdze II Pana Tadeusza: na każdym przykopie / Stoją jakby na straży w szeregach konopie, / Cyprysy jarzyn: ciche, proste
i zielone. / Ich liście i woń służą grzędom za obronę, / Bo przez ich liście nie śmie
przecisnąć się żmija. / a ich woń gąsienice i owad zabija. W połowie lat 80. XX w.
wygasła też na Podlasiu uprawa lnicznika Camelina sativa, we wschodniej części regionu, także nad górną Narwią, znanego jako ryžyk (D. Wołkowycki niepubl.). Olej z lnu, konopi i lnicznika (albo roztarte ich nasiona) jadano zwłaszcza
w okresie Wielkiego Postu, z chlebem i ziemniakami, stąd to właśnie ryžyka,
a nie pewnego gatunku grzyba, dotyczy przysłowie lepszy rydz, niż nic. Oleistych nasion mógł dostarczać także pokrewny, dziko rosnący gatunek, lnicznik
drobnoowocowy C. microcarpa, spotykany w murawach nad Narwią.
Dziko rosnące rośliny były źródłem barwników, używanych do farbowania
tkanin. Wykaz gatunków stosowanych w tym celu do końca XVIII w. znajdujemy w Dykcyonarzu roślinnym księdza Kluka (1786–1788), proboszcza parafii
w Ciechanowcu. Barwnik żółty otrzymywano m.in. z janowca barwierskiego,
rezedy, rumianu żółtego, sierpika barwierskiego i z kłączy pokrzywy, barwnik
czerwony – z farbownika, marzanki, różnych gatunków przytulii i z tarniny,
farbę błękitną – z ligustru i pszeńca.
Rośliny znajdowały zastosowanie także w innych dziedzinach gospodarstwa
domowego i rzemiosła. Owocostany szczeci były używane jako szczotki do wyczesywania paździerzy z włókna lnianego, skrzyp o łodygach bogatych w krzeco noszą na sobie 1 gr. / Od wozu chmielu całego 15 gr. (Instruktarz wybierania dochodów należących się arendzie zabłudowskiej, 1723 r.); wg: Maroszek 1994.
333
mionkę i bardzo twardych – do szorowania, np. ścian chałup. Kłącza mydlnicy, zawierające związki saponinowe,
przydatne były do mycia i prania.
Tradycyjna wiedza o sposobach wykorzystania roślin
prawie już dziś zanikła, a to co się przechowało jest często
przemieszane z informacjami zaczerpniętymi z literatury
i mediów. Już Rostafiński (1893), wybitny botanik i pionier badań etnobotanicznych, stwierdził zadziwiającą
zbieżność wierzeń ludowych na temat roślin z opisami ich
właściwości w renesansowych herbarzach i dziełach medycznych. Te z kolei pełnymi garściami czerpały z prac autorów starożytnych. Jak pisał Rostafiński: nasza medycyna ludowa nie pochodzi z czasów pogańskich, ale przesiąkła
do ludu z „Ogrodów Zdrowia”. To samo dotyczy zresztą
innych dziedzin, literatury ludowej i folkloru (por. Krzyżanowski 1977; Bystroń 1980). Tradycyjna kultura pełna
jest zniekształconych i przetworzonych odprysków kultury
wyższej, choć nie można wykluczyć, że dawni farmaceuci
i medycy korzystali także z przekazów wiejskich zielarek
i szeptuch. Wzajemnych wpływów, przenikania się wątków
i wędrówek motywów w pełni zapewne nie rozwikłamy
nigdy.
Literatura
Besala J., Biedrzycka A. Stefan Batory (Báthory István). [W:]
Internetowy Polski Słownik Biograficzny [dostępne w Internecie] http://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/stefan-batory-bthory-istvn
Bystroń J. S. 1980. Tematy, które mi odradzano. Pisma etnograficzne rozproszone. PIW, Warszawa.
Chętnik A. 1936. Pożywienie Kurpiów. Jadło i napoje zwykłe,
obrzędowe i głodowe. Polska Akademia Umiejętności. Prace
Komisji Etnograficznej 16: 1–134.
Gloger Z. 1900. Encyklopedja Staropolska Ilustrowana. Tom I.
Druk P. Laskauera i W. Babickiego, Warszawa.
Haur J. K. 1675. Oekonomika ziemiańska generalna. Krzysztof
Schedel, Kraków.
Kluk K. 1786–1788. Dykcyonarz Roślinny. 1–3. w Drukarni J. K.
Mci y Rzeczypospolitey u XX Scholarum Piarum, Warszawa.
Krzyżanowski J. 1977. Paralele. Studia porównawcze z pogranicza literatury i folkloru. PWN, Warszawa.
Lityńska-Zając M. 1997. Roślinność i gospodarka rolna w okresie rzymskim. Studium archeobotaniczne. Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Kraków.
334
Lityńska-Zając M. 2005. Chwasty w uprawach roślinnych
w pradziejach i wczesnym średniowieczu. Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Kraków.
Łuczaj Ł. 2004. Dzikie rośliny jadalne Polski. Przewodnik survivalowy. Chemigrafia, Krosno.
Łuczaj Ł., Szymański W. M. 2007. Wild vascular plants gathered
for consumption in the Polish countryside: a review. Journal
of Ethnobiology and Ethnomedicine 3(17).
Maroszek J. (oprac.) 1994. Prawa i przywileje miasta i dóbr
ziemskich Zabłudów XV–XVIII w. Dział Wydawnictw Filii
UW w Białymstoku.
Maurizio A. 1926. Pożywienie roślinne w rozwoju dziejowym.
Kasa Mianowskiego, Warszawa.
Pirożnikow E. 2008. Tradycyjne użytkowania dziko rosnących
roślin leczniczych i pokarmowych we wschodniej części Podlasia. [W:] Górniak A., Poskrobko B. (red.), Park Krajobrazowy Puszczy Knyszyńskiej w systemie ochrony przyrody i edukacji środowiskowej. 27–28. Fundacja Ekonomistów Środowiska i Zasobów Naturalnych, Białystok.
Pirożnikow E., Szymański W. 2004. Dziko rosnące rośliny pokarmowe w okolicy osady z okresu wpływów rzymskich
i okresu wędrówek ludów w Paprotkach Kolonii. Stanowisko
41 w Krainie Wielkich jezior Mazurskich. Sprawozdania Archeologiczne 56: 479–494.
Piórecki J. 2014. Trapa natans L. Kotewka orzech wodny. [W:]
Kaźmierczakowa R., Zarzycki K., Mirek Z. (red.), Polska czerwona księga roślin. Paprotniki i rośliny kwiatowe. 343–345.
Wyd. 3. Instytut Ochrony Przyrody PAN, Kraków.
Rostafiński J. 1893. Zielnik czarodziejski to jest zbiór przesądów o roślinach. Nakładem Akademii Umiejętności, Kraków.
Spólnik A. 1990. Nazwy polskich roślin do XVIII wieku. Polska
Akademia Nauk, Oddział w Krakowie. Prace Komisji Językoznawstwa 58: 1–136.
Syrennius S. 1613. Zielnik. Kraków.
Wawrusiewicz A. 2011. Okres neolitu i wczesnej epoki brązu na
Podlasiu. Stan i perspektywy badań. [W:] Stankiewicz U.,
Wawrusiewicz A. (red.), Na rubieży kultur. Badania nad okresem neolitu i wczesną epoką brązu. Muzeum Podlaskie w Białymstoku.
Widacka H. Schowanie w trunę ciała królewskiego [dostępne
w Internecie] http://www.wilanow-palac.pl/pasaz
Wołkowycki D. 2000. Różnicowanie się i ujednolicanie flor ruderalnych w warunkach izolacji środowiskowej. Monographiae Botanicae 87: 1–163.
Wołkowycki D., Dziejma C., Szewczyk M. 2003. Rośliny naczyniowe Narwiańskiego Parku Narodowego. Parki Nar. Rez.
Przyr. 22(3): 369–406.
Ogórki narwiańskie
Uprawa i kiszenie ogórków to wielopokoleniowa tradycja
przekazywana z ojca na syna, kultywo-wana w prawobrzeżnych miejscowościach nadnarwiańskich w okolicy Kruszewa i Śliwna. Ogórki hodowano w przydomowych ogródkach
i na polach w pobliżu rzeki, na dobrze uwilgotnionych czarnych ziemiach. Takie warunki najbardziej odpowiadają ogórkom, które sadzi się z samodzielnie zebranych nasion, z roślin selekcjonowanych przez pokolenia. Do dziś zbiór ogórków odbywa się ręcznie. Przed kiszeniem sortuje się je
i myje, następnie warzywa należy lekko schłodzić. Ogórki
wkłada się do beczek i dodaje przyprawy: koper i czosnek,
a następnie zalewa solanką, do sporzą-dzenia której używa
się wody ze studni – to sekret udanych ogórków. Beczki należy szczelnie zamknąć i odstawić w chłodne miejsce. Po
miesiącu ogórki są gotowe o jedzenia. Jeszcze w ubiegłym
stuleciu drewniane beczki z ogórkami przechowywano
w wodach Narwi. Szczelnie zamknięte beczki wywożono
wozami konnymi, a następnie zatapiano w rzece przy spe-
cjalnych przygotowa-nych palach. Aby beczki wydobyć
z rzeki trzeba było podpływać łodziami, a zimą, gdy rzekę
sku-wał lód, wyrąbywać przeręble. Najlepsze i najbardziej
wytrzymałe były beczki dębowe, te tańsze z drewna topolowego nie były zbyt trwałe. Aby woda z rzeki nie dostała
się do ich wnętrza, należało je dobrze zabezpieczyć – szczelnie zacisnąć metalową obręcz i umiejętnie wbić drewniane
denko. Obecnie ogórki kisi się w beczkach plastikowych
i magazynuje się w specjalnie zbudowanych prze-chowalniach. Od września 2005 r. Kruszewski Ogórek Herbowy
został wpisany na listę produktów tradycyjnych.
Literatura
Iwona Laskowska
Dżon B. Podlasie ogórkami stoi. Tygodnik Przegląd, 13 lipiec 2008.
www.minrol.gov.pl; www.warzywaherbowe.eu.interiowo.pl
Zatapianie beczek z ogórkami w Narwi w Kruszewie, Wojewódzka Spółdzielnia Ogrodniczo-Pszczelarska
„Witamina”, lata 70. XX w. (archiwum Narwiańskiego Parku Narodowego, ze zbiorów mieszkańców Kruszewa)
335

Podobne dokumenty