zajrzyj do środka - Wydawnictwo W drodze

Transkrypt

zajrzyj do środka - Wydawnictwo W drodze
seria ALFA i OMEGA
tom 31
DZIEWICA MARYJA
W WIERZE KATOLICKIEJ
seria ALFA i OMEGA
tom 31
Jean-Pierre Torrell OP
DZIEWICA MARYJA
W WIERZE KATOLICKIEJ
przełożyła
Monika Szewc-Osiecka
Tytuł oryginału
La virge Marie dans la foi catholique
© Les Éditions du Cerf, 2010
© Copyright for this edition Wydawnictwo W drodze 2013
Redaktor
Jolanta Czapczyk
Redaktor techniczny
Stanisław Tuchołka
Projekt okładki i stron tytułowych
Joanna Dąbrowska
ISBN 978-83-7033-826-8
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów
W drodze 2013
ul. Kościuszki 99, 60-920 Poznań
tel. 061 852 39 62, faks 061 850 17 82
[email protected] www.wdrodze.pl
WYKAZ SKRÓTÓW
Adv. haer. – Św. Ireneusz z Lyonu, Adversus haereses (wydanie krytyczne, w: Sources Chrétiennes. Adversus Haereses I–V, vol.
100, wyd. A. Rousseau, Cerf, Paris 1965).
AP – Światła ekumeny. Antologia patrystyczna, oprac. A. Bober,
Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, Kraków 1965.
Breviarium 1988 – Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, oprac. S. Głowa SJ, I. Bieda SJ, Poznań 1988.
Breviarium 2007 – Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, oprac. ks. I. Bokwa, ks. T. Gacia, ks. S. Laskowski, ks. H. Wojtowicz, Księgarnia Świętego Wojciecha,
Poznań 2007.
Denzinger – H. Denzinger, Enchiridion symbolorum, wyd. A. Schönmetzer, Freiburg 1963.
De veritate – Św. Tomasz z Akwinu, Kwestie dyskutowane o prawdzie, t. 1 i 2, przeł. A. Anuszkiewicz, L. Kuczyński, J. Ruszczyński, Antyk, Kęty 1998.
DV – Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym „Dei Verbum”, w: Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje, nowe tłumaczenie, Pallottinum, Poznań 2002,
s. 350–362.
In Sent. – S. Thomae Aquinatis Ordinis Praedicatorum Doctoris
Communis Ecclesiae Scriptum super libros Sententiarum
Magistri Petri Lombardi Episcopi Parisiensis, t. 1–4 (nie istnieje polskie tłumaczenie).
5
Wykaz skrótów
LG – Konstytucja dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”,
w: Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje,
nowe tłumaczenie, Pallottinum, Poznań 2002, s. 104–166.
MC – Paweł VI, Adhortacja apostolska „Marialis cultus” (2 lutego
1974).
RM – Jan Paweł II, Encyklika „Redemptoris Mater” (25 marca
1987).
SM – Paweł VI, Adhortacja apostolska „Signum Magnum” (13 maja
1967).
STh – Summa theologiae (Sancti Thomae Aquinatis Doctoris Angelici Opera omnia, t. 1–12); jeśli nie zaznaczono inaczej, przekład za polskim wydaniem: Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, Veritas, Londyn 1962–1986.
Mniszkom dominikańskim
z Estavayer-le Lac (w Szwajcarii),
bez których ta książka
prawdopodobnie nigdy
nie ujrzałaby światła dziennego,
w serdecznym braterskim hołdzie.
PRZEDMOWA
Jeśli porywanie się na napisanie kolejnej książki na temat Dziewicy Maryi nie jest wynikiem braku świadomości, to przynajmniej
zakrawa na zuchwałość. Czyż podobnych publikacji nie powstało
już zbyt wiele? I to bardzo dobrych – a gorszych jeszcze więcej.
Powód, dla którego tym razem ja odważam się podjąć to zagadnienie, jest, jak sądzę, tym samym powodem, który motywuje do pisania tak wiele osób: nikt nie powiedział jeszcze dokładnie tego, co
moim zdaniem winno zostać przekazane. Może to zarozumialstwo,
ale tak właśnie jest. Mam jednak kilka argumentów, na które mogę
się powołać. Można je streścić w jednym słowie: obiektywna istotność tematu.
Jak wielu katolickich wiernych należących do mojej generacji,
a tym bardziej do młodszych pokoleń, wielokrotnie irytowałem się
homiliami na temat Dziewicy Maryi. Nawet kiedy nie ma w nich
zwykłej nieprawdy, zawierają ckliwość i egzaltację, które w stosunku do Maryi są co najmniej nie na miejscu. Gdy zostałem teologiem,
musiałem się zająć nauczaniem przedmiotu zwanego teologią maryjną. Właśnie wtedy w osobisty sposób odkryłem, jakie jest rzeczywiste miejsce Maryi w naszej wierze. Stopniowo dojrzewało
we mnie przekonanie, które w końcu stało się nadrzędne: Maryja
streszcza, by tak powiedzieć, w swojej osobie, wszystko to, czym
według doktryny katolickiej jest stworzenie wobec Boga. Nigdzie
lepiej niż na jej przykładzie nie odkryjemy, jak wielki udział ma
7
Przedmowa
człowiek w dziele, którego dokonuje w nim Bóg. Nigdzie lepiej nie
uchwycimy współdziałania ludzkich sił z Bogiem, który je uświęca.
Najbardziej jaskrawym na to dowodem są pierwsze słowa Ewangelii: na poselstwo, jakie kieruje do niej Anioł, Maryja odpowiada
wyrażoną w sposób wolny zgodą: „Oto ja, służebnica Pańska, niech
mi się stanie według słowa twego”. Jeśli przyjąć rozumienie tych
słów przez dwóch teologów tak bardzo od siebie różnych, jak Bernard z Clairvaux i Tomasz z Akwinu, którzy wpisują się w nurt autentycznie biblijny, Maryja udzieliła wówczas zgody na Wcielenie
w imieniu całego ludzkiego rodzaju.
Dialog ekumeniczny dostarcza potwierdzenia a contrario tej
podstawowej prawdy. Jak wiadomo, rozmowa z naszymi braćmi
protestantami wciąż potyka się o kilka fundamentalnych zagadnień,
które ostatecznie streszczają się w jednym. Zarówno jeśli chodzi
o związek między łaską i naturą, jak i o temat Kościoła jako narzędzia zbawienia, a w konsekwencji istnienia święceń kapłańskich,
zawsze u podstaw napotykamy ten sam problem: udział i współdziałanie osoby ludzkiej w dziele jej zbawienia. Jeśli Maryja stanowi najwznioślejszy przykład owej współpracy człowieka z Bogiem,
nie należy się dziwić, że w odniesieniu do jej osoby krystalizuje się
wiele trudności doktryny protestanckiej, która uznaje zbawienie za
wyłączne dzieło łaski. Święty Augustyn jednak już bardzo dawno
temu nauczał rzeczy przeciwnej: „Bóg stworzył cię bez ciebie, ale
nie zbawi cię bez ciebie”. Podjęcie wysiłku zgłębienia przypadku
Maryi będzie więc początkiem oczyszczania drogi ku lepszemu zrozumieniu między chrześcijanami.
Do dwóch powyższych powodów dochodzi jeszcze trzeci. Na
przestrzeni ostatnich pięćdziesięciu lat socjologowie zaobserwowali
interesujące zjawisko. Ma ono dwa oblicza. Z jednej strony odwrót
od Maryi w pracach teologicznych. Od bardzo dawna nie pisano
na jej temat tak mało – do tego stopnia, że Paweł VI był tym faktem poruszony. Wystarczy przejrzeć ostatnią bibliografię, by stwierdzić, że owa sporadyczność maryjnego pisarstwa utrzymuje się do
8
Przedmowa
naszych czasów1. Jednak, z drugiej strony, byliśmy także świadkami powrotu do sił pobożności maryjnej: pielgrzymki stały się liczne
jak nigdy dotąd, a co za tym idzie, nigdy tak wiele nie mówiło się
o pobożności ludowej. W istocie dwa oblicza tego zjawiska wydają
się ze sobą blisko związane: „zmysł wiary” chrześcijańskiego ludu
zareagował we właściwy sobie sposób na fakt odejścia od Maryi na
płaszczyźnie dogmatycznego dyskursu. Zgadzam się, że jest to reakcja złożona: na zamiłowanie do pielgrzymek duży wpływ mają
przemysł turystyczny i większa niż dawniej łatwość podróżowania.
Tym niemniej nie należy ignorować tego faktu. Dyskurs teologiczny
powinien się rozwijać w ścisłym związku z wiarą chrześcijańskiego
ludu. Jeśli zignoruje tę powinność, spróchnieje pośród czysto umysłowych spekulacji. Stałoby się tak w sposób nieunikniony, gdyby
teologowie zrezygnowali z refleksji na temat tego centralnego zdarzenia w historii zbawienia i przestali o nim mówić.
Wszelako, jako że mówimy o pobożności i kulcie maryjnym,
winien jestem na marginesie zrobić pewne zastrzeżenie, zanim nie
jest na nie za późno. Jeśli czytelnik chciałby pobożnej rozprawy, nie
tego rodzaju jest moja propozycja. Oczywiście uważam, że teologia
ma służyć wierze i pobożności, winna to jednak czynić we właściwy sobie sposób. A nie jest nim wygłaszanie budujących przemów.
Jak przed chwilą powiedziałem, mnożenie egzaltowanych epitetów
na temat Maryi nie służy sprawie Maryi ani sprawie wiary. Owe
przesadzone i pozbawione podstaw rozprawy, które przyniosły tyle
szkody prawdziwej katolickiej doktrynie na temat Maryi, słusznie
nazywano „pustą literaturą”. Nie ja pierwszy i nie jedyny reaguję na to zjawisko. Już św. Bernard mówił: „Królewska Dziewica
nie potrzebuje od nasz fałszywych pochwał”. W następnym wieku
Pseudo-Albert podkreślał dosadnie (podobnie zresztą jak św. Bonawentura): „Maryja nie potrzebuje naszych kłamstw”. Chciałbym
1
Zob. znakomity podręcznik B.-D. DE LA SOUJEOLE, Initiation à la théologie
mariale. „Tous les âges me diront bienheureuse”, Parole et Silence, Paryż 2007, który
jest przykładem szczęśliwego przerwania dotychczasowego stanu.
9
Przedmowa
przyczynić się do tego, by i moi czytelnicy podzielali to podejście.
W dłuższej perspektywie ich wiara i pobożność mogą na tym tylko
zyskać.
Niniejsza książka wpisuje się w rodzaj pisarstwa kierującego się
powyższym zamysłem. Początkowo chodziło mi o stworzenie kursu teologii maryjnej przeznaczonego dla przyszłych kapłanów czy
wykładowców religioznawstwa, a więc, jeśli można tak powiedzieć,
dla profesjonalistów. Czytelnik znajdzie tu zatem echo licznych lektur, które ewentualnie można polecić uwadze tych, którzy będą musieli pogłębić znajomość tematu, by przekazywać go innym. Jednak
popisywanie się nie było moją intencją. Specjaliści znajdą tu i tam
świadectwa rozmaitych wpływów i chętnie przyznaję się do długu,
jaki wobec nich zaciągam, wolałem jednak nie przeładowywać mojego wykładu zbyt licznymi odniesieniami czy naukowymi przypisami, które byłyby przydatne wyłącznie dla specjalistów, mogłyby
zaś niepotrzebnie odstraszyć czytelnika dobrej woli, niekoniecznie
zajmującego się tym tematem zawodowo. Ograniczyłem więc do
minimum tego rodzaju odwołania i wybrałem prostszy, mniej zawiły styl, zachowując bezpośredni, a miejscami nawet dydaktyczny ton ustnego wykładu. Owa pedagogiczna zrozumiałość powinna
raczej ułatwiać lekturę i karmić wiarę wykształconego chrześcijanina poprzez refleksyjne pogłębienie tajemnicy, którą wyznajemy
w Credo.
Na samym wstępie muszę jasno powiedzieć o moim sposobie
podejścia do tematu. Nie jest bez znaczenia, że w tej kwestii można
się wahać. Czy należałoby zorganizować wykład w sposób syntetyczny wokół centralnej idei, uznanej za podstawową zasadę teologii maryjnej? Jeśli taka droga jest możliwa, wydaje mi się jasne,
że owej głównej myśli należy szukać w relacji Maryi do Jezusa, to
znaczy w fakcie, że jest ona Matką Wcielonego Słowa, Matką Syna
Bożego. Ale usiłowanie takiej rekonstrukcji tematu jest ryzykowne, gdyż to właśnie podejście doprowadziło dawniej do wszystkich
błędów mariologii dedukcyjnej, panoszącej się wśród specjalistów
przed II Soborem Watykańskim. Zgodnie z zasadą doskonałości
10
Przedmowa
odnoszącą się do Boga, zdaniem tych teologów rzeczą w najwyższym stopniu słuszną było, by Bóg napełnił stworzenie, które wybrał do tego, by wydało na świat Jego Syna, wszelkimi możliwymi i wyobrażalnymi darami łaski. A skoro rzecz była słuszna,
nie ulegało wątpliwości, że Bóg mógł ją uczynić. A więc uczynił.
Na opisanie tego faktu używano wówczas trzech łacińskich słów:
convenit, potuit, ergo fecit. Z pewnością będziemy musieli jeszcze wspomnieć o nadużyciach, do jakich taki sposób rozumowania mógł doprowadzić, i wypływających zeń rzekomo koniecznych
wnioskach.
Tymczasem w rzeczywistości w przypadku Maryi mamy do
czynienia z tajemnicą całkowitej darmowości, której konieczności
w żaden sposób nie da się wykazać. W imię czego Bogiem miałaby kierować jakakolwiek konieczność, gdy chodziło o drugą osobę
Trójcy? Znając zresztą sposób, w jaki rozegrała się historia zbawienia, oraz fakt, że Syn Boży rzeczywiście przyjął naszą ludzką kondycję i zechciał się narodzić z kobiety, możemy tym bardziej w świetle
wiary próbować dochodzić powodu, dla którego Bóg postąpił w ten
sposób. Tajemnica Maryi podlega tej samej boskiej „logice”, ale jest
dość odległa od tego, co my uznalibyśmy za „rozsądne”. Zatem zamiast drogi syntetycznej wybrałem bardziej historyczną. Zaczniemy po prostu od początku, to znaczy od tego, co mówi Ewangelia
na temat poczęcia Jezusa w łonie Maryi. Takie postępowanie nie
oznacza zakwestionowania podstawy chrystologicznej, bez której
tajemnica maryjna pozostałaby niezrozumiała, uchroni nas jednak
od ześlizgnięcia się w obszar zbyt ryzykownych rozważań. Ten sposób postępowania jest zresztą niemal dokładnie taki sam, jak wybór,
którego dokonał św. Tomasz z Akwinu. Należy powiedzieć „prawie”, Tomasz bowiem był wierniejszy owemu założeniu historyczności: zanim zaczął mówić o poczęciu Jezusa, poświęcił całą kwestię uświęceniu samej Maryi w łonie jej matki (zob. STh 3 q. 27).
Jako że nie możemy iść za Tomaszem we wszystkim, co mówi
11
Przedmowa
na ten temat, nie będziemy się zatrzymywać na tej kwestii, której
złożoność skądinąd możemy zauważyć2.
Bez wdawania się w tym miejscu w szczegółowy plan (zob. spis
treści), można już teraz powiedzieć, że niniejszy wykład zostanie
podzielony na dwa podstawowe etapy. Po pierwsze spróbujemy, na
ile to możliwe, zrozumieć, co znaczy wyrażenie Credo: „Począł się
z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny”, i przyjrzymy się
dwóm aspektom tego wyznania wiary: jego implikacjom chrystologicznym, jako że nie możemy mówić o Maryi, nie mówiąc również
w pierwszym rzędzie o jej Synu; oraz aspektowi ściśle maryjnemu,
jako że taki jest główny zamysł tej pracy. W drugiej części, zajmującej mniej miejsca, spróbujemy uściślić, kim Dziewica Maryja jest
dla nas. W skrócie chodzić będzie o duchowe macierzyństwo Maryi
w odniesieniu do chrześcijan. Doprowadzi nas to do zidentyfikowania kilku innych zagadnień, które traktuje się czasem w sposób przesadny, takich jak więź Maryi z Duchem Świętym i jej udział w dziele Odkupienia. W ramach dość swobodnej konkluzji zaproponuję
kilka wskazówek dla dzisiejszej duchowości maryjnej. Wszystko
zaś poprzedzi wstępne rozważanie, które może posłużyć jako wprowadzenie: kompleksowe przybliżenie tekstów ewangelicznych zawierających istotę tego, co wiemy na temat matki Jezusa.
2
Zob. tekst poświęcony temu zagadnieniu w mojej Encyclopédie. Jésus
le Christ chez Saint Thomas d’Aquin, Éd. Du Cerf, Paryż 2008, s. 408–428,
wraz z wyjaśnieniami zamieszczonymi w przypisach 1–27, s. 481–492; bądź też:
J.-P. TORRELL, Le Christ en ses mystères. La vie et l’oeuvre de Jésus selon Saint
Thomas d’Aquin, DDB, Paryż 1999, s. 41–88.
WPROWADZENIE–
WIARYGODNOŚĆ OPOWIADAŃ O DZIECIŃSTWIE
Mianem „opowiadań o dzieciństwie Jezusa” określa się dwa
pierwsze rozdziały Ewangelii według św. Mateusza i Ewangelii według św. Łukasza. Teksty te są dobrze znane wszystkim wiernym,
jako że stanowią zasadniczą część czytań liturgicznych okresu Bożego Narodzenia. Jesteśmy jednak do nich tak bardzo przyzwyczajeni, że nie zauważamy, iż ich styl dość znacznie się różni od reszty
tekstu obu Ewangelii. Podczas gdy Ewangelie z reguły przyjmują
formę narracyjną, która zbliża je do opowiadania historycznego, te
pierwsze rozdziały mają klimat tylko im właściwy i aż roi się w nich
od osobliwości, które budzą pewną podejrzliwość. Wspomnijmy
choćby o objawianiu się Anioła Józefowi, który cztery razy dowiaduje się we śnie, jak powinien postępować. Czy o Mędrcach przybyłych ze Wschodu za tajemniczą gwiazdą, która według Mateusza
ich prowadziła. Jeśli chodzi o Łukasza, to już rozdział o narodzinach
Jana Chrzciciela obfituje w dziwne zdarzenia. A jego opowiadanie
o zwiastowaniu Maryi i narracja o narodzeniu Jezusa, podobnie jak
o zwiastowaniu pasterzom przez aniołów, których wyobrażamy sobie fruwających w powietrzu, toną w czystej nadprzyrodzoności.
Człowiek niewierzący, czytając to wszystko, nie dostrzegłby tu niczego poza jakąś mitologiczną alegorią i ani przez chwilę by nie pomyślał, że można te teksty potraktować jako opowiadanie o faktach,
które rzeczywiście miały miejsce.
13
Wprowadzenie
Pozostawienie niewierzących z ich wątpliwościami czy sceptycyzmem byłoby zbyt proste. Wierzący także mają prawo, a nawet
obowiązek wyjaśniania własnej wiary. Choć oczywiście jest prawdą, że wiara jest darem łaski i „żaden racjonalny argument wiary nie
zwalnia od obowiązku wiary”, prawdą jest również, że nie można
wierzyć bez racjonalnych argumentów. Ślepa wiara nigdy nie była
ideałem dla chrześcijanina. Musimy się więc upewnić, na tyle, na
ile to dla nas po ludzku możliwe, w kwestii tego, co można by nazwać historyczną wiarygodnością dwóch pierwszych rozdziałów
Mateusza i Łukasza. Teolog teoretycznie mógłby się bez tego obyć:
opowiadania te są częścią Ewangelii i jako takie należą do kanonu
naszej wiary, a więc i do teologii. Jednakże, mając na uwadze trudności, o których wspomniałem wyżej, ignorowanie ich byłoby co
najmniej naiwnością. Byłaby to także nieuczciwość ze strony teologa, ponieważ uchybiłby własnej roli, która polega na wyjaśnianiu
wiary ludziom wierzącym. Zalecenie z Pierwszego Listu św. Piotra
(3,15) wciąż jest aktualne: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która
w was jest”. Nie roszcząc sobie pretensji do rozwiązania wszystkich
trudności ani tym bardziej do dokonania kompletnej egzegezy tych
rozdziałów (potrzeba by do tego wielu grubych ksiąg), przywołam
tylko kilka powodów, którymi dysponujemy, nawet rozumując czysto po ludzku, by zaufać temu, co nam one mówią.
Dwa pierwsze rozdziały Mateusza i Łukasza
Nie możemy z całą pewnością określić czasu powstania tych
dwóch Ewangelii. Wśród egzegetów panuje ogólna zgoda co do
tego, że są one późniejsze od Ewangelii według św. Marka, trudno
jednak powiedzieć, czy powstały przed zburzeniem Świątyni przez
wojska rzymskie w roku siedemdziesiątym, czy po nim. Jeszcze
niedawno wielu datowało ich powstanie na okres p o z n i s z c z en i u Świątyni i mówiło, że fakt, iż autorzy mówią o Świątyni tak
14
Wiarygodność opowiadań o dzieciństwie
jakby ona wciąż stała (zob. Mt 24,1–3; Łk 21,5–7) wynika z troski
o archaizm tekstu, o zachowanie sposobu, w jaki wyrażały się na
jej temat źródła. Bardziej współczesna tendencja ostrożnie sugeruje, że należałoby poważnie potraktować fakt, iż Mateusz wydaje się
naprawdę nie wiedzieć o zburzeniu Świątyni, a zatem jego tekst należy datować na czas p r z e d r o k i e m siedemdziesiątym.
Dziesięć czy piętnaście lat różnicy w owej epoce nie jest bez znaczenia, ale w obu wypadkach mielibyśmy do czynienia z tą samą sytuacją. W obu Ewangeliach opowiadania te stanowią pod względem
chronologicznym zakończenie podstawowej katechezy chrześcijańskiej. Wbrew temu, co narzuca nam się spontanicznie podczas lektury Ewangelii, przepowiadanie apostolskie zaczęło się od głoszenia wydarzeń Męki i Zmartwychwstania Pańskiego. Opowiadanie
o faktach z ziemskiego życia Jezusa, Jego przypowieści i nauczanie
pojawiły się w dalszej kolejności. I dopiero na samym końcu zaczęto mówić o Jego dzieciństwie i narodzinach. Być może czyniono tak
dlatego, że w pierwszym okresie głoszenia chrześcijaństwa Maryja
jeszcze żyła i chodziło o zachowanie dyskrecji w stosunku do jej
osoby. Możliwe jest jednak również, że pojawienie się opowiadań
o narodzeniu i dzieciństwie akurat w tym czasie miało na celu walkę
z pierwszymi tendencjami doketycznymi (z greckiego dokeô: wydawać się, być pozornym): wbrew herezjom przedstawiającym Chrystusa, który zstąpił z nieba w fantastycznej dorosłej postaci, głoszono, że naprawdę należy On do ludzkiej rasy, i dlatego podkreślano
fakt, iż narodził się w ściśle określonym czasie i miał matkę, którą
wszyscy dobrze znali.
Oto powód, dla którego dwa pierwsze rozdziały Ewangelii Mateusza i Łukasza mają charakter prefacji. Różnica między nimi
a resztą tekstu Ewangelii jest tak duża, że w początkach XX wieku skłaniano się ku ich zdyskwalifikowaniu i zakwestionowaniu
autentyczności. Dzisiaj ta tendencja już nie istnieje i nikt nie wątpi w przynależność tych rozdziałów do Ewangelii Łukasza i Mateusza. Trudność sprawia zatem przede wszystkim gatunek literacki. Niech czytelnik wybaczy mi nieco techniczne rozważania, które
15
Wprowadzenie
teraz nastąpią, są one wszak niezbędne dla właściwego zrozumienia
dalszej części wykładu.
Prawdę mówiąc, kwestia jest bardzo skomplikowana i samo wymienianie autorów, którzy spierają się na jej temat, trwałoby zbyt
długo. Jeszcze całkiem niedawno wydawało się, iż powszechnie
przyjęto pogląd, że gatunek literacki, do którego należą opowiadania o dzieciństwie, to midrasz (wrócę jeszcze do tego). Wśród
egzegetów zapanowała wręcz moda na tę opinię. W reakcji na nią
pojawił się inny pogląd: według jego zwolenników opowiadania te
reprezentują gatunek zwany apokalipsą, czyli objawieniem. Inni
wolą traktować te opowiadania jako należące do gatunku anuncjacyjnego (podobnie jak zapowiedzi narodzin Izmaela, Izaaka, Samsona czy Jana Chrzciciela), co jest tak oczywiste, że niewiele posuwa nas do przodu. To tłumaczenie rzeczy taką samą rzeczą. Ostatnio
zaproponowano spojrzenie na te rozdziały jak na opowiadanie o początkach Jezusa, podobnie jak na opowiadanie z Księgi Rodzaju
wyrażone w formie mitu. Słowo m i t wywołało zaskoczenie i autor
tej koncepcji ze wszystkich sił starał się ukazać, że w jego ujęciu
termin ten nie oznacza historii nieprawdziwej, a jedynie historię,
która niekoniecznie musi być dosłownym zapisem biegu wydarzeń.
Do związku tych opowiadań z historią wrócimy później. Po starannym zestawieniu ze sobą wszystkich powyższych interpretacji
z całą pewnością można powiedzieć, że tak naprawdę wcale się one
wzajemnie nie wykluczają. Podobnie jak midrasz nie sprzeciwia się
apokalipsie, lecz są to „gatunki komplementarne”. Wydaje się więc,
że w świetle przytoczonych poglądów można sformułować następujące podsumowanie: mamy do czynienia z opowiadaniem anuncjacyjnym zredagowanym w formie poetyckiej (nazwijmy ją „mitem”,
choć słowo to w języku francuskim jest zbyt obciążone odmiennym
znaczeniem) bądź też z apokalipsą (a zatem objawieniem) wyrażoną
w postaci midraszu.
Czym jednak jest midrasz? Czytelnik ma prawo stawiać sobie
taki pytanie, albowiem termin ten, pomijając jego obce brzmienie,
jest wyjaśniany na wiele sposobów. Ogólnie można powiedzieć, że
16
Wiarygodność opowiadań o dzieciństwie
chodzi o metodę egzegezy rabinistycznej, jeden ze sposobów interpretowania tekstów biblijnych (dla żydów są nimi księgi Starego Testamentu), który charakteryzuje konfrontacja między tekstem
a zdarzeniem. Chodzi o wydobycie całego znaczenia tekstu i zastosowanie go do okoliczności, w jakich znajduje się czytelnik. W odróżnieniu od naszej egzegezy, która poszukuje w pierwszym rzędzie
tego, c o c h c i a ł p o w i e d z i e ć a u t o r, cel midraszu jest przede
wszystkim homiletyczny. Chodzi o to, by przybliżyć dzisiejszemu
czytelnikowi religijne znaczenie dawnych tekstów poprzez wyjaśnienie ich w kontekście współczesnych mu okoliczności. W świetle tej definicji nietrudno zauważyć, że wielu dzisiejszych kaznodziejów często używa techniki midraszu, nawet o tym nie wiedząc.
Wszystkie dobrze skonstruowane homilie są bowiem objaśnieniami
typu midraszowego. Obowiązkiem kaznodziei jest uświadomienie
słuchaczowi, że tekst, który właśnie usłyszał, odnosi się do niego.
Jest jednak szalenie istotne, by nie zapomnieć o wyjściowym tekście biblijnym, gdyż istnieje tu pewne niebezpieczeństwo: zamiast
słuchać tego, c o m ó w i t e k s t, możemy się zatrzymać na tym, c o
t e k s t m ó w i n a m, a to może być w dużym stopniu coś poniżej
– a nawet obok – rzeczywistego przesłania Słowa Bożego.
Rabini wyróżniali dwa rodzaje midraszu. Pierwszy, halachiczny, ogranicza się do wyjaśniania tekstów jurydycznych (takich jak
na przykład Księga Powtórzonego Prawa); o ile ma on duże znaczenie dla praktykujących żydów, którzy za Prawo uznają jedynie
to, co my nazywamy Starym Testamentem, ma on znacznie mniejszą wagę dla nas, którzy żyjemy wedle wskazań Nowego Prawa
Ewangelii. Drugi typ midraszu to midrasz hagadyczny, który obejmuje wszystko, co nie odnosi się do prawa. Dwa piękne przykłady
takiego midraszu znajdujemy u św. Pawła. W Liście do Galatów
(4,21–31), na potrzeby chrześcijańskich odbiorców wywodzących
się z judaizmu, wyjaśnia przykład dwóch niewiast i dwóch synów
Abrahama: Hagar, z której narodził się Izmael, wyobraża pierwsze
przymierze zawarte pod górą Synaj, które rodzi ku niewoli; natomiast Sara, matka Izaaka, symbolizuje niebieskie Jeruzalem, które
17
Wprowadzenie
jest wolne. Chrześcijanie, jako synowie obietnicy, zostali zrodzeni ku wolności. Drugi przykład tego rodzaju egzegezy znajduje się
w Pierwszym Liście do Koryntian (10,1–13), gdzie Paweł tłumaczy
znaczenie wydarzeń Wyjścia, a konkretnie duchowej skały towarzyszącej Hebrajczykom: był nią nie kto inny, tylko sam Chrystus.
Paweł mówi o tym wyraźnie: „Stało się zaś to wszystko, by mogło
posłużyć za przykład dla nas, abyśmy nie byli skłonni do złego”.
Po tych pierwszych wyjaśnieniach musimy się bliżej przyjrzeć
interesującym nas ewangelicznym tekstom. Co mam na myśli, gdy
nazywam pierwszy i drugi rozdział św. Łukasza (w pewnym stopniu
także Mateusza) midraszem? Tak naprawdę nie istnieje właściwe
określenie dla opisania tego, co uczynił Łukasz. Odwrócił on bowiem procedurę midraszu. Zamiast rozpocząć od konkretnego opisu
biblijnego, za punkt wyjścia wziął współczesne wydarzenie, którym
były narodziny Zbawiciela, i posłużył się techniką midraszu, by wyjaśnić jego sens. Przywołał zatem sukcesywnie różne teksty ze Starego Testamentu, by rzucić nowe światło nie na jakiś fragment dawnych Pism, ale na żywe orędzie, którym były narodziny Mesjasza.
Mamy tu więc ten sam literacki zabieg wyjaśniania przy użyciu
biblijnych cytatów, ale radykalną zmianę punktu wyjścia. Z tego
powodu ci, którzy odżegnują się od określania tego tekstu mianem
midraszu, mówią raczej o stylu „antologicznym”, słusznie podkreślając zapożyczenia. Wszyscy autorzy mówią w tym wypadku
o przewrocie kopernikańskim, dlatego przy słowie midrasz można
się zawahać, tak bardzo ten tekst różni się od midraszu. Odwrócenie jest tak wielkie, że w efekcie mamy do czynienia z czymś całkiem innym. Jeśli jednak chcemy pozostać przy tym terminie, lepiej będzie nazwać tekst midraszem chrześcijańskim i położyć taki
sam nacisk na przymiotnik, jak na rzeczownik. Ostatecznie ciągle
chodzi o ukazanie aktualnego doświadczenia wspólnoty chrześcijańskiej w świetle biblijnego objawienia. Innymi słowy, nawiązując
do tego, co powiedziałem na początku, jest to aktualizacja Pisma
Świętego w odniesieniu do życia i aktualizacja życia w odniesieniu
do Pisma. Mówiąc jeszcze jaśniej, można streścić ten raczej jałowy
18
Wiarygodność opowiadań o dzieciństwie
spór w następujący sposób: dla czytelników-chrześcijan teksty Starego Testamentu nabierają prawdziwego sensu dopiero wraz z osobą Chrystusa i to taką, jaką głoszono w chrześcijańskiej wspólnocie około roku 70 naszej ery. Dodajmy tu bardziej ogólną uwagę:
takie postępowanie stanowi antycypację sposobu, w jaki wspólnota chrześcijańska, począwszy od Chrystusa, rozumiała relację wzajemnego objaśniania się, jaka istnieje między obydwoma testamentami: „Nowy Testament jest ukryty w Starym, a Stary w Nowym się
wyjaśnia”. Ta sentencja św. Augustyna, powtórzona przez II Sobór
Watykański (DV 16), po raz pierwszy sprawdziła się w Łukaszowych opowiadaniach o dzieciństwie Jezusa.
Różnice między dwoma opowiadaniami
o dzieciństwie
Dotąd wspomniałem tylko o pewnych podobieństwach między
dwiema Ewangeliami, w rzeczywistości jednak rzeczą, która uderza
na pierwszy rzut oka, są różnice między nimi. Mówią oczywiście
o tym samym, ale każda na swój sposób, tak że od razu możemy podejrzewać, że ich autorzy czerpali informacje z innego źródła. Możemy to ująć w cztery obszerne punkty.
1. Przytaczane epizody są całkowicie różne. U Mateusza rzecz
odbywa się w następujący sposób: genealogia Chrystusa, objawienie otrzymane przez Józefa we śnie na temat sytuacji jego małżonki i narodzin Jezusa, odwiedziny i pokłon Mędrców w Betlejem,
prześladowanie Heroda i rzeź Niewiniątek, umocnienie Józefa we
śnie, ucieczka do Egiptu, kolejne objawienie otrzymane przez Józefa we śnie i podróż do Nazaretu.
U Łukasza mamy najpierw zapowiedź daną Zachariaszowi, następnie zwiastowanie Maryi, nawiedzenie Elżbiety przez Maryję,
narodziny Jana Chrzciciela, spis powszechny zarządzony przez cesarza, z powodu którego Józef i Maryja udają się z Nazaretu do
19
Wprowadzenie
Betlejem, narodziny Jezusa, zwiastowanie pasterzom, ich pokłon,
obrzezanie Jezusa i Jego ofiarowanie w Świątyni, a przy tej okazji spotkanie ze starcem Symeonem i prorokinią Anną, ukryte życie
w Nazarecie. Jeśli chodzi o przedstawioną przez Łukasza genealogię, jest ona inna niż u Mateusza i znajduje się dalej, tam, gdzie
mowa o początku działalności Jezusa po Jego chrzcie otrzymanym
z rąk Jana Chrzciciela (Łk 3,23–28).
2. Omawiane opowiadania pisane są z różnych perspektyw.
U Mateusza na pierwszym planie znajduje się Józef. Jest on głową
rodziny, to on otrzymuje zapowiedzi od Anioła i podejmuje inicjatywę ucieczki do Egiptu i powrotu (Łukasz nic nie wspomina na
ten temat, podobnie jak na temat Mędrców ze Wschodu). Historia
przedstawiona jest w sposób raczej schematyczny, można by powiedzieć – z zewnątrz, a postaciami kierują polecenia z nieba.
U Łukasza to Maryja jest na pierwszym planie, to ona otrzymuje
zwiastowanie od Anioła i przechowuje w sercu wspomnienie tych
zdarzeń. Odwiedziny u Elżbiety i Zachariasza i związane z nimi
szczegóły wskazują, że to ona jest źródłem narracji. Historia jest
opisana z perspektywy wewnętrznej. Bohaterowie otrzymują z nieba raczej prośby niż rozkazy i odpowiadają na nie w sposób wolny
(zarówno Zachariasz, jak i Maryja).
3. Każde z opowiadań sytuuje opisywane zdarzenie w innych
okolicznościach. Według Mateusza Mesjasz narodził się w domu.
Został ukazany Mędrcom z zagranicy, bogatym i ofiarującym Mu
złoto. Mateusz zdaje się być nieufny wobec Jerozolimy i daje do
zrozumienia, że miasto, podobnie jak sam Herod, jest zaniepokojone przybyciem Mędrców, którzy zapowiadają pojawienie się
Mesjasza.
Według Łukasza przeciwnie, Jezus narodził się w żłobie. Został
ukazany ubogim żydowskim pasterzom, którzy nie mają Mu czego
ofiarować. W przeciwieństwie do Mateusza Łukasz podkreśla, że
Jezus został uznany w Jerozolimie (Symeon i Anna) i wspomina
20
Wiarygodność opowiadań o dzieciństwie
o dwóch wizytach Jezusa w Świątyni (z okazji ofiarowania i w wieku dwunastu lat).
4. W obu opowiadaniach widać ten sam uniwersalistyczny zamysł, jednak każde z nich wyraża go w inny sposób. Mateusz podkreśla ten uniwersalizm od samego początku, wprowadzając do
genealogii Jezusa cudzoziemki i wspominając o odwiedzinach Mędrców. Perspektywa od razu rozciąga się poza granice Izraela.
Łukasz stosuje inny zabieg. Jego genealogia nie zaczyna się od
Abrahama, ale od samego Jezusa i od Jego osoby cofa się do pokoleń przodków. Tyle że zamiast zatrzymać się na Abrahamie, zstępuje aż do Adama i Boga, który go stworzył. Perspektywa jest jeszcze
szersza niż u Mateusza, jasno bowiem widać, że zamiarem autora
jest ukazanie, iż Jezus jest początkiem nowego stworzenia obiecanego przez proroków.
Wspólne punkty obu Ewangelii
Różnice te, jakkolwiek prawdziwe, nie mogą jednak przesłonić podstawowej zgodności obu opowiadań co do istoty, czyli danych faktograficznych. Po pierwsze, te same główne postaci: Jezus,
Maryja, Józef i wreszcie król Herod, który w obydwu przypadkach
pozwala na usytuowanie opowiadania w konkretnym momencie
historycznym. Po drugie, jeśli chodzi o Jezusa, Jego narodziny są
zapowiadane zarówno w jednej, jak i w drugiej relacji przez Boskiego posłańca. Tenże posłaniec poleca nazwać dziecko imieniem
Jezus, które oznacza „zbawiciel”. Oba opowiadania uściślają, że Jezus jest zbawieniem dla Izraela, ale także światłem narodów, oraz że
przynosi odpuszczenie grzechów. Narodziny te są światłem pośród
nocy i źródłem radości. Według obu Ewangelii Jezus na mocy prawa jest synem Dawida, obie jednak mówią także, że nie jest synem
Józefa, ale pochodzi od Ducha Świętego i dziewicy. Obaj autorzy
precyzują też, że Jezus został poczęty, z a n i m Maryja zamieszkała
21
Wprowadzenie
z Józefem, a urodził się p o t y m, jak Józef wziął ją do siebie. W obu
przypadkach urodził się w Betlejem. Jego narodziny przedstawiane
są jako owoc Boskiej interwencji, jednak nie w formie hierogamii
lub teogamii (związku istoty boskiej ze śmiertelną kobietą). Wrócimy jeszcze do tego wątku, jednak wbrew wszystkim próbom wyjaśniania dziewiczego poczęcia odwołaniami do greckiej mitologii
nasze teksty nie przedstawiają tych narodzin jako skutku zbliżenia
seksualnego między Bogiem czy Duchem Świętym a Maryją.
Nigdy dość podkreślania owej zgodności danych faktograficznych. Skoro wiadomo, że Mateusz i Łukasz się nie znali (co skądinąd zostało ustalone) oraz że według wszelkiego prawdopodobieństwa nie korzystali z tych samych źródeł ustnych (gdyby bowiem
tak było, opowiadania nie różniłyby się od siebie tak bardzo), ta
zgodność co do istoty jest pierwszorzędnym argumentem przemawiającym na korzyść prawdziwości tych danych. Dla historyka to
sytuacja idealna. Kiedy o tym samym zdarzeniu mówi dwóch historyków, którzy się nie znają, a zatem nie mogli się porozumieć w tej
sprawie, i którzy pomimo różnic zgadzają się co do istoty, zdarzenie
to ma wszelkie szanse, by się okazać prawdziwym. Tę listę punktów wspólnych moglibyśmy zapewne wydłużyć, ale nie wszystkie
z nich byłyby w równym stopniu przekonywające. W każdym razie te, które wymieniłem, są w zupełności wystarczające, by mówić
o historycznej autentyczności faktów przytaczanych przez dwóch
ewangelistów.
Historyczność tekstów Mateusza i Łukasza
Kwestia historyczności obu opowiadań ma kapitalne znaczenie. Gdybyśmy bowiem uznali, że są one ahistoryczne, mielibyśmy
w efekcie do czynienia z historią wymyśloną – być może piękną, ale
jednak bajką. Należy jednak ustalić, co rozumiemy pod słowem historia. Rozwinę ten temat w dwóch etapach. Pierwszy z nich składa
się z czterech punktów.
22
Wiarygodność opowiadań o dzieciństwie
1. Na wstępie musimy wyzbyć się naiwnego złudzenia polegającego na wierze, jakoby opowiadanie (na przykład) o Zwiastowaniu było sprawozdaniem z dialogu, który odbył się między Maryją
a aniołem Gabrielem, i że jest ono stenogramem bądź zapisem z taśmy magnetofonowej. Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu
popełniamy ten błąd, kiedy interpretujemy tekst powierzchownie,
na podstawie literalnego znaczenia, i w ten sposób szukamy odpowiedzi na pytanie o stan psychiczny Maryi w chwili odwiedzin
Anioła. Dzisiejsi historycy dysponują dokumentami, które pozwalają na próbę odpowiedzi na podobne pytania, ale w starożytności nie
było takich dokumentów. Kiedy z ust wielkich postaci z przeszłości
padają wypowiedzi, dobrze wiemy, że mamy do czynienia z rekonstrukcjami. Rekonstrukcje czasem zawierają kilka słów rzeczywiście wypowiedzianych przez daną postać, czasami jednak nie ma
w nich nawet tego. Jeśli brzmią prawdopodobnie, w rzeczywistości
są słowami historyka, który użycza swojego głosu przywoływanym
bohaterom. Może nas to zasmucić, ale tak samo jest w przypadku
opowiadania o Zwiastowaniu. Słowa, które czytamy, to słowa Łukasza, nawet jeśli ich prawdziwość gwarantuje Duch Święty. Gdybyśmy myśleli inaczej, popadlibyśmy w fundamentalizm.
2. Po raz kolejny musimy przypomnieć, że główną intencją Łukasza podczas tworzenia tych opowiadań nie było chronologiczne
spisanie historii, tak jak to robią dzisiejsi historycy. Przede wszystkim chciał on dać świadectwo o Chrystusie. Jak wszystkie Ewangelie i cały Nowy Testament, opowiadania te są dokumentami
wiary pierwszych pokoleń chrześcijan. Narażamy się na rozczarowanie, jeśli rozpatrujemy je jako co innego i stawiamy im pytania, które całkowicie wykraczają poza ich horyzont. Z tego właśnie
względu tak bardzo podkreślałem midraszowy charakter narracji
Łukasza.
3. Kiedy więc mówię, że ewangelia dzieciństwa u Łukasza czy
Mateusza jest historyczna, chcę przez to powiedzieć, iż zdarzenia
23
Wprowadzenie
przytaczane w tych opowiadaniach naprawdę miały miejsce, ale nie
oznacza to, że wypowiedzi włożone w usta bohaterów są dosłownym zapisem rozmowy, która odbyła się między nimi. Nie znaczy
to także, iż wydarzenie Zwiastowania rozegrało się dokładnie w taki
sposób, w jaki przedstawił je Fra Angelico na swoich obrazach.
Mamy tu do czynienia ze skądinąd potocznym rozróżnieniem między „zawartością” tekstu, tym, co chciał przekazać autor, a formą,
jaką nadał on swojemu przekazowi. Właśnie mieliśmy okazję zobaczyć próbkę owej różnicy między tekstem a zawartością na przykładzie różnic między opowiadaniami Mateusza i Łukasza. Oba teksty
różnią się między sobą w sposób niezaprzeczalny, a jednak mówią
o tym samym.
4. Po tych podstawowych wyjaśnieniach możemy powiedzieć
bez ryzyka pomyłki, że dziewicze poczęcie i narodziny Jezusa
(w tym, co dotyczy istoty tych faktów) to rzeczywiste zdarzenia,
które poprzedziły narrację stworzoną na ich temat. Inaczej mówiąc,
opowiadanie Łukasza (dla uproszczenia ograniczę się do niego) faktycznie zostało napisane przez Łukasza (bez cienia wątpliwości rozpoznajemy jego styl) – stworzył on bardzo dopracowaną konstrukcję pełną bogatych w znaczenia biblijnych odwołań, ale jeśli chodzi
o same fakty, to otrzymał je od pierwszej tradycji chrześcijańskiej,
po części ustnej, a po części pisemnej, o czym sam mówi na początku swojej Ewangelii:
Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się
dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc
i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po
kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono (Łk 1,1–4).
Mutatis mutandis, to samo dotyczy tekstu św. Mateusza.
24
Wiarygodność opowiadań o dzieciństwie
W drugim etapie historyk zaproszony jest do postawienia pytania dodatkowego. Ponieważ mówiliśmy o istnieniu wcześniejszej
tradycji, jaka jest jej wartość? Zagadnienie to można z kolei podzielić na dwie części: kto jest źródłem tej tradycji? Jakie są jej ogniwa
i na ile możemy obdarzyć je zaufaniem?
Na pierwsze z pytań może paść wyłącznie jedna odpowiedź:
źródłem tej tradycji może być tylko sama Maryja. Kto inny oprócz
niej posiadałby znajomość tak bardzo osobistych wydarzeń i któż,
jeśli nie ona, mógłby je rozpowszechniać? Łukasz mówi dwukrotnie, iż Maryja zachowywała i rozważała wszystkie te sprawy w swoim sercu (Łk 2,19 i 51), i to z pewnością pokrywa się z rzeczywistością. Komu spośród nas matka czy ojciec nie opowiadali o jakimś
zdarzeniu z czasów, gdy byliśmy małymi dziećmi? Odnosi się to
naturalnie tylko do spraw dotyczących Jezusa i Maryi. Jeśli chodzi
o historię Jana Chrzciciela i jego rodziny, Maryja mogła wnieść do
niej coś ze swoich wspomnień, ale należy też wziąć pod uwagę środowiska ochrzczonych skupione wokół Jana, z których pochodzili
niektórzy uczniowie Chrystusa oraz sam Chrystus.
Drugie pytanie odnosi się do sposobu, w jaki ta źródłowa opowieść dotarła do Łukasza (lepiej ograniczyć się do niego, w przypadku Mateusza bowiem nie mamy takich możliwości weryfikacji).
Uczeni wysunęli trzy hipotezy.
1. Łukasz mógł znać Maryję osobiście. W chwili urodzenia Jezusa miała ona około piętnastu lat, a może mniej; rabini byli kategoryczni: dziewczęta należało wydać za mąż, gdy tylko osiągnęły dojrzałość seksualną. Jeśli więc Jezus urodził się w piątym roku przed
naszą erą, Maryja mogła przyjść na świat dwadzieścia lat przed jej
rozpoczęciem. Miała zatem pięćdziesiąt lat w chwili śmierci Jezusa
(według historyków nastąpiła ona 26 kwietnia 30 roku). Około roku
50 mogła więc jeszcze żyć – miałaby wtedy mniej więcej siedemdziesiąt lat. Ponadto (wbrew tradycji efeskiej i loretańskiej) bardzo
stara tradycja mówi, że Maryja żyła i zmarła w Jerozolimie („grób
Maryi Panny” w Getsemani znajduje się w nekropolii z I wieku).
25
Wprowadzenie
Tymczasem według Dziejów Apostolskich (11,27–28), w ich
wersji zachodniej przekazanej przez Kodeks Bezy (zob. przypisy
w Biblii jerozolimskiej i TOB3), Łukasz miał udać się do Jerozolimy z Pawłem i Barnabą około roku 48. Nie jest zatem wykluczone,
że przy tej okazji spotkał Maryję i wysłuchał jej świadectwa zgodnie z rolą skrupulatnego reportera, którą sobie przypisuje. Nie jest
to niemożliwe, ale nikt zbytnio nie obstaje przy hipotezie, jakoby
Maryja była dla Łukasza źródłem informacji, a to z powodu ogólnej nieufności, z jaką traktuje się temat rodziny Jezusa (a Maryja do
niej należała, podkreślmy to!). Nie wchodząc bardziej w szczegóły,
porzućmy ten trop: według najbardziej uznanych egzegetów teza
o tradycji rodzinnej nie jest całkowicie wykluczona, ale rozbija się
ona o liczne trudności.
2. Według drugiej hipotezy Łukasz mógł znać Jakuba, „brata
Pańskiego”. Opiera się ona na fakcie, iż teksty Łukasza zawierają wyjątkowo szczegółową dokumentację na temat Jerozolimy. To
jemu zawdzięczamy wszystko, co wiemy na temat pierwszej gminy
skupionej wokół apostołów po zmartwychwstaniu Jezusa i zesłaniu Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Kiedy przyjechał do
Jerozolimy, przynajmniej w roku aresztowania Pawła (58 po Chr.),
któremu towarzyszył (zob. Dz 21,27), z całą pewnością wypytywał
wszystkich możliwych świadków, a zwłaszcza Jakuba stojącego
na czele gminy. A ten Jakub był bardzo blisko związany z Jezusem
(prawdopodobnie był bratankiem lub siostrzeńcem Józefa). Akurat
on mógł znać tę historię. Nie jest to wykluczone, ale sam twórca tej
hipotezy zbytnio przy niej nie obstaje, jako że spotyka się ona z tą
samą nieufnością wobec „tradycji rodzinnej”. O ile się nie mylę,
można ją znaleźć tylko u jednego autora.
3
Autor odwołuje się głównie do Biblii jerozolimskiej (wyd. polskie na podstawie
tekstu Biblii Tysiąclecia, Poznań 2005); TOB – francuska Biblia ekumeniczna.
26
Wiarygodność opowiadań o dzieciństwie
3. Według trzeciej z hipotez Łukasz związał się z Maryją za
pośrednictwem Jana Ewangelisty. Duża przewaga tego wyjaśnienia wynika stąd, iż jest najbardziej tradycyjne. Opiera się ono na
prostym fakcie, że Jezus na krzyżu powierzył swoją matkę umiłowanemu uczniowi Janowi (J 19,25–27). Nietrudno więc o przypuszczenie, że Maryja powierzyła Janowi to, o czym oprócz niej
i najbliższych krewnych mało kto wiedział. Już dawno zaś zauważono, że Łukasz jest bardzo bliski Janowi (wrócimy jeszcze do ich
punktów wspólnych). Możliwe więc, że taka była kolejność przekazu. Skądinąd wydaje się, że bliska Łukaszowi gmina jerozolimska
była środowiskiem Janowym, a zatem trzecią hipotezę można by
z powodzeniem połączyć z drugą. Opowiada się za nią wielu autorów, w tym niektórzy niekatoliccy, między innymi słynny Harnack.
Przywołanie Jana stawia jednak przed nami kolejne pytanie:
skoro Jan był tak dobrze poinformowany, to dlaczego w swojej
Ewangelii nie mówi niczego na temat dzieciństwa Jezusa? Niektórzy odpowiadali, że w rzeczywistości to Jan napisał dwa pierwsze
rozdziały Ewangelii św. Łukasza. Patrząc z tej perspektywy, byłyby
one kawałkiem wstawionym już po wszystkim na początek Ewangelii. Hipoteza ta jest dzisiaj powszechnie odrzucana i wydaje się,
że nie ma żadnych wątpliwości, iż ich autorem jest Łukasz. Na pytanie o milczenie Jana na temat dzieciństwa Jezusa istnieje bardziej
słuszna odpowiedź. Od dawna wiadomo, że Jan, który pisał swoją
Ewangelię najpóźniej, znał trzy Ewangelie synoptyczne i zrezygnował z powtarzania tego, o czym inni już powiedzieli. Tym bardziej,
że Łukasz potraktował ten temat tak obszernie.
Oto pierwsze podejście do problemu wiarygodności naszych
źródeł. Trzeba przyznać, że było ono trochę suche, ale usunąwszy
tę przeszkodę, będziemy dysponować pewniejszym gruntem do
dalszych badań. Wrócimy zresztą do tych tekstów, by przyjrzeć się
ich przekazowi na temat dziewiczego poczęcia. Teraz zaś zajmiemy się dwiema pozostałymi Ewangeliami oraz tym, co one mówią
o Maryi.
27
SPIS TREŚCI
WYKAZ SKRÓTÓW . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
5
PRZEDMOWA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
7
WPROWADZENIE – WIARYGODNOŚĆ OPOWIADAŃ O DZIECIŃSTWIE . . . . .
13
Dwa pierwsze rozdziały Mateusza i Łukasza . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Różnice między dwoma opowiadaniami o dzieciństwie . . . . . . . . . .
Wspólne punkty obu Ewangelii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Historyczność tekstów Mateusza i Łukasza . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Kilka słów uzupełnienia na temat Ewangelii Marka i Jana . . . . . . . .
14
19
21
22
28
I. „KTÓRY SIĘ POCZĄŁ Z DUCHA ŚWIĘTEGO” – DZIEWICZE POCZĘCIE
JEZUSA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
33
Uściślenia terminologiczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dogmat powszechnie podważany . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jakie są przyczyny tych postaw? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
33
34
36
Dziewicze poczęcie w wierze Kościoła pierwszych wieków . . . . . . . . . .
Reguła wiary w dwóch pierwszych wiekach . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Symbole wiary . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Sobory chrystologiczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
37
38
43
45
Nauczanie Nowego Testamentu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Lektura fragmentu Ewangelii św. Mateusza 1,18–25 . . . . . . . . . . . .
Lektura fragmentu Ewangelii św. Łukasza 1,34–35 . . . . . . . . . . . . .
Krótki komentarz do tekstów Mateusza i Łukasza . . . . . . . . . . . . . .
48
48
51
51
263
Spis treści
Wkład czwartej Ewangelii (J 1,13) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Lektura Listu do Galatów 4,4–5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Co wnosi fragment Ewangelii św. Marka 6,3 . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
54
59
61
62
Dziewicze poczęcie w oczach obserwatora. Kłamstwo, mit czy fakt
historyczny? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Talmudyczne podanie o cudzołóstwie Maryi . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Różne próby interpretacji mitologicznej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Rzeczywisty fakt postrzegany w wierze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
62
63
65
67
Znaczenie dziewiczego poczęcia Jezusa lub jego wartość symboliczna .
Próba naświetlenia tajemnicy Wcielenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Próba naświetlenia tematu ewangelicznego zbawienia . . . . . . . . . . .
Próba naświetlenia postaci Maryi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dwa problemy do rozwiązania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
73
73
78
80
82
II. „NARODZIŁ SIĘ Z MARYI PANNY” – MARYJNY ASPEKT DZIEWICZEGO
POCZĘCIA JEZUSA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
87
Dziewictwo Maryi przed Wcieleniem: czy Maryja złożyła ślub
czystości? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Potwierdzenia z Tradycji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pierwszy problem: skoro Maryja złożyła ślub dziewictwa,
to dlaczego wychodziła za mąż? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Drugi problem: w kontekście historycznym hipoteza o ślubie
złożonym przez Maryję staje się trudna do przyjęcia . . . . . . . . .
Nowe próby wyjaśnienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Czy małżeństwo Maryi jest do pogodzenia z jej postanowieniem
zachowania dziewictwa? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
88
89
90
93
95
97
Dziewictwo Maryi podczas porodu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Oficjalne nauczanie Kościoła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Protoewangelia Jakuba . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dawne dowody i współczesne zaprzeczenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Co możemy o tym myśleć? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
101
102
104
105
108
Dziewictwo po narodzeniu i kwestia „braci” Jezusa . . . . . . . . . . . . . . . .
Krótka panorama patrystyczna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Teksty Pisma . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Stanowisko Helwidiusza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
„Informacje” św. Epifaniusza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
111
111
113
115
117
264
Spis treści
Rozwiązanie św. Hieronima . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 119
Nowa propozycja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 120
Chrześcijańskie znaczenie dziewictwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 123
Neurotyczna pogarda dla seksualności? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 124
Znaczenie dziewictwa w chrześcijaństwie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 126
III. MATKA BOGA, MATKA CHRYSTUSA, MATKA LUDZI . . . . . . . . . . . . . . 129
Święta Maryja, Matka Boża . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Odrobina historii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
W Nowym Testamencie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Théotokos czy „Matka Boża”? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Znaczenie Théotokos dla chrystologii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Całościowe ujęcie macierzyństwa Maryi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Maryja a Trójca, czyli bezdroża pobożności . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
129
130
131
132
135
138
142
148
„Matka ludzi, zwłaszcza wiernych” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Założenia II Soboru Watykańskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Duchowe macierzyństwo Maryi w Tradycji . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jakie jest znaczenie duchowego macierzyństwa Maryi
z teologicznego punktu widzenia? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
W jaki sposób Maryja stała się matką chrześcijan? . . . . . . . . . . . . .
Ziemska faza duchowego macierzyństwa Maryi . . . . . . . . . . . . . . .
Niebiańska faza duchowego macierzyństwa Maryi . . . . . . . . . . . . .
Matka ludzi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Macierzyństwo a inne tytuły Maryi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
150
151
152
Matka Kościoła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Matka Kościoła w tradycji teologicznej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Przyczyny sprzeciwu wobec tytułu „matka Kościoła” i rozwiązanie
wybrane przez Sobór . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Przyczyny i znaczenie rozwiązania zastosowanego przez Pawła VI
Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
174
175
158
161
163
165
169
171
177
180
186
IV. MARYJA W DZISIEJSZYM ŻYCIU KOŚCIOŁA I CHRZEŚCIJAN . . . . . . . . . 189
Podstawa, natura i względność kultu maryjnego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 191
Podstawa kultu maryjnego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 191
Natura kultu maryjnego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 192
265
Spis treści
Względny charakter kultu maryjnego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 195
Warunki poprawności kultu maryjnego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 196
Maryja w liturgii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Krótki rys historyczny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Miejsce świąt maryjnych w kalendarzu liturgicznym . . . . . . . . . . . .
Przekaz dogmatyczny świąt maryjnych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
197
197
198
203
Czy można się modlić do Maryi? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 207
Czy można się modlić do świętych? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 208
Czy modlitwa do Maryi jest konieczna? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 212
PODSUMOWANIE – KILKA PRZESŁANEK DLA DUCHOWOŚCI
MARYJNEJ NASZYCH CZASÓW . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215
Maryja jako wzór Kościoła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 216
Maryja mistrzynią życia duchowego dla każdego chrześcijanina . . . 219
Kilka aspektów odnowionej pobożności maryjnej . . . . . . . . . . . . . . 221
DODATEK I – OBJAWIENIA DZIEWICY MARYI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 225
Objawienie a objawienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wiarygodność objawień prywatnych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Funkcja objawień . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
W jaki sposób odbywają się objawienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Problemy praktyczne: rozeznawanie a duszpasterstwo . . . . . . . . . . .
226
228
233
234
237
DODATEK II – RÓŻNE TEKSTY O DZIEWICY MARYI . . . . . . . . . . . . . . . . . 243
Teksty greckie o duchowym macierzyństwie Maryi . . . . . . . . . . . . .
Teksty łacińskie o duchowym macierzyństwie Maryi . . . . . . . . . . . .
Teksty papieży i II Soboru Watykańskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Teksty liturgii świąt maryjnych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
243
246
250
256
KRÓTKA BIBLIOGRAFIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 259
SERIA ALFA I OMEGA
1. Christoph Schönborn OP, Przebóstwienie, życie i śmierć
2. Bernard Sesboüé SJ, Zmartwychwstanie i życie. Krótki traktat o rzeczach
ostatecznych
3. Stefan Swieżawski, Święty Tomasz na nowo odczytany
4. Św. Tomasz z Akwinu, Summa contra gentiles, t. 1
5. Jean-Pierre Torrell, Święty Tomasz z Akwinu – mistrz duchowy
6. Thomas G. Weinandy OFMCap, Czy Bóg cierpi?
7. Klaus Berger, Po co Jezus umarł na krzyżu?
8. Hans Urs von Balthasar, Antyrzymski resentyment
9. Adolphe Gesché, Chrystus
10. Adolphe Gesché, Człowiek
11. Jean Corbon OP, Liturgia – źródło wody życia
12. Gerhard Lohfink, Czy Bóg potrzebuje Kościoła?
13. Adolphe Gesché, Przeznaczenie
14. Bernard Sesboüé SJ, Poza Kościołem nie ma zbawienia. Historia formuły i problemy interpretacyjne
15. Św. Tomasz z Akwinu, Summa contra gentiles, t. 2
16. Otto Hermann Pesch, Zrozumieć Lutra
17. Benedict M. Ashley OP, Żyć prawdą w miłości. Biblijne wprowadzenie
do teologii moralnej
18. Medard Kehl SJ, I widział Bóg, że to jest dobre. Teologia stworzenia
19. Nicholas Lash, Pytanie o Boga. Świętość, mowa i milczenie
20. Benedykt XVI (Joseph Ratzinger), Formalne zasady chrześcijaństwa.
Szkice do teologii fundamentalnej
21. Adolphe Gesché, Zło
22. Św. Tomasz z Akwinu, Summa contra gentiles, t. 3
23. Gisbert Greshake, Życie silniejsze niż śmierć. O nadziei chrześcijańskiej
24. Piotr Napiwodzki OP, Bliżej, niż się wydaje. O końcu świata, millenaryzmie i chrześcijańskiej nadziei
25. Gerhard Lohfink, Ludwig Weimer, Maryja – nie bez Izraela. Nowe spojrzenie na naukę o Niepokalanym Poczęciu
26. Gisbert Greshake, Być kapłanem dzisiaj
27. Henri de Lubac, Katolicyzm. Społeczne aspekty dogmatu
28. Bernard Sesboüé, Ewangelia i Tradycja
29. Robert Józef Woźniak, Różnica i tajemnica. Objawienie jako teologiczne źródło ludzkiej sobości
30. Gerhard Lohfink, Jezus z Nazaretu. Czego chciał. Kim był
seria ALFA i OMEGA
tom 31

Podobne dokumenty