JP2 uratował małżeństwo
Transkrypt
JP2 uratował małżeństwo
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! W moim życiu Jan Paweł II zajmuje szczególne miejsce. Miałam wielką łaskę dotknąć Go i pokłonić się w Sali Klementyńskiej na Watykanie w dniu Jego Imienin w 2002 r. Od tego dnia postanowiłam codziennie modlić się za Niego. Gdy odchodził do domu Ojca, uczestniczyłam w modlitwach pod oknem papieskim oraz ofiarowałam Eucharystie. Pojechałam na uroczystości pogrzebowe do Rzymu, stałam na środku Placu św. Piotra widząc Obelisk obwieszony polskimi flagami. Właśnie te biało-czerwone flagi wyraźnie przypominały mi obraz Jezusa Miłosiernego, z którego wychodzą białe i czerwone promienie. Jestem mężatką i mamy dwoje dzieci. Niestety, moje przeżycia utraty siostry bliźniaczki, które bezpośrednio poprzedzały poznanie przyszłego męża, bardzo krótka z nim znajomość i zawarcie Sakramentu Małżeństwa spowodowały, że nie byliśmy wystarczająco gotowi, by dobrze rozwiązywać pojawiające się trudy i kryzysy małżeńskie. Trwałam jednak mocno w przekonaniu, że Sakrament Małżeństwa jest nierozerwalny. Nauczyli mnie tego Rodzice, mający 14 dzieci. Pochodzę z tak wielodzietnej rodziny, nie ma w niej rozwodów. Po pewnym czasie życie z mężem stało się tak bardzo trudne i przykre, że zaczęłam myśleć o kupnie mieszkania, w którym oddzielnie zamieszkam, gdy dzieci będą już samodzielne. Nie było to łatwe, gdyż musiałam wcześniej sprzedać nieatrakcyjną działkę i mając rozdzielność majątkową z mężem, wziąć kredyt, by kupić małe mieszkanie. Często w najtrudniejszych sytuacjach, gdy pragnęłam rozmawiać z Bogiem, jechałam do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach i tam się modliłam. Bardzo chciałam kupić mieszkanie właśnie w tej okolicy. Przebywałam w Rzymie 16 X 2007 z Pielgrzymką Metropolitalną Archidiecezji Katowickiej reprezentując Dzieło Misyjne, w którego Sekretariacie pracowałam i wtedy w modlitwie oddałam Bogu sprawę kupna mieszkania i położyłam dłoń na płycie grobu Jana Pawła II, prosząc Go o pomoc. Potem sprawy bardzo pomyślnie się potoczyły. W 2009 r. miałam już klucze do mieszkania przy ul. Fredry, niedaleko Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Rok później zamieszkała w nim moja bratanica, która przyjechała do Krakowa na studia. Jest sierotą, gdyż mój brat nie żyje i nie było jej stać na zamieszkanie w akademiku lub wynajęcie mieszkania. Dzięki pomocy przyjaznych mi osób spłaciłam kredyt i pozostała mi tylko niewielka pożyczka. Miałam szczęście być w Rzymie na kanonizacji Ojca Świętego Jana Pawła II. Przeżywałam wtedy wielką radość. Prosiłam obecnego z pielgrzymką kapłana o odprawienie Mszy św. w intencji rodzin w kryzysie - o uzdrowienie relacji i pojednanie małżonków. Była to Msza Św. koncelebrowana, dziękczynna Polaków na Placu Św. Piotra nazajutrz po kanonizacji. W Krakowie od kilku lat uczęszczałam na spotkania grupy wsparcia Nadzieja dla małżonków w kryzysie, dlatego wysłałam wszystkim informację o tej Mszy Św., by łączyli się w tym czasie duchowo z Rzymem. Wysłałam też taką wiadomość mojemu mężowi i córkom. Napisałam, że będzie odprawiona Msza św. o uzdrowienie relacji i pojednanie naszej rodziny. Po powrocie z Rzymu dostrzegłam niewielkie zmiany w naszych relacjach. Upłynęło kilka miesięcy. Nadal jednak trudno było o porozumienie między nami. W grudniu 2014 r. napisałam mężowi list, że wybaczam mu wszystkie przykrości i proszę o wybaczenie krzywd, które ja mu sprawiłam. To był punkt zwrotny w naszych relacjach. Zaczęliśmy wreszcie ze sobą rozmawiać, wyjaśniliśmy sobie różnice, przyznaliśmy się do błędów i właśnie podczas tej rozmowy nastąpił cud. Mąż mnie przytulił, ja wtuliłam się w niego. Nastąpiło uzdrowienie i pojednanie naszego małżeństwa - po kilkunastu latach separacji. Niech będzie Chwała Bogu i Synowi i Duchowi Świętemu. Wierzę, że Jan Paweł II - patron Rodzin Chrześcijańskich wstawia się za nami. Jestem Mu bardzo wdzięczna za uratowanie mojego małżeństwa. Czcicielka Anna