polanna - Anna Maria Jopek
Transkrypt
polanna - Anna Maria Jopek
POLANNA Zbliżaliśmy się do tych nagrań od lat. Ostrożnie, z czułością, świadomi trudności zadania, ale zarazem pewni, że ta próba podjęta być musi i będzie. AMJ studiowała muzykę klasyczną siedemnaście lat. Jednocześnie w domu otaczała ją stylizowana muzyka ludowa, kiedy rodzice współtworzyli zespół Mazowsze. Miłością z wyboru był jazz, jego nieustanna czujność we wzajemnym słuchaniu się na scenie, jego swoboda, pojemność, otwartość na tak wiele wpływów. I stało się. Dziś AMJ świadomie nie przynależy do żadnego z tych światów, ale czerpie szerokim gestem z każdego z nich, w nadziei na odnalezienie własnego. Ukochaną bajką z dzieciństwa AMJ była Pchła Szachrajka, którą z radością czytała potem naszym dzieciom, obfitująca w klasyczne już dziś sformułowania. Jedno z nich to dumne: „Jestem Pchłą, a przy tym Polką...”. Cóż, jeśli ta tożsamość tak wiele znaczy dla pchły, co dopiero dla muzyka. Zastanawialiśmy się od dawna, czy w muzyce tych stron istnieje na przestrzeni wieków wspólna nuta, ten charakterystyczny ton, wyjątkowy dla naszej ziemi. Polska dusza uchwycona w dźwiękach. W ich następstwie, barwie, w harmonicznym kontekście. Móc znaleźć ten ton, spróbować go wyodrębnić i nazwać, wpisać pieśni tak od siebie odległe w czasie, miejscu i tematyce we wspólny los. Z odrobiną zazdrości myślimy czasem o fado Portugalczyków, hiszpańskim flamenco, bluesie Afroamerykanów, tangu z Argentyny, wiedeńskim walcu, sambie z Brazylii czy rozpoznawalnej na końcu świata tradycji muzyki kubańskiej, choć ich tańce mają tak wiele nazw. Jak nazwać ten dar, którym jest nieuchwytna melancholia, tęsknota, kropla dumy i szczypta buty, zarazem łagodność i hardość, światło i mrok – tak często jednocześnie obecne w polskich pieśniach i tańcach, szczególnie w mazurkach Chopina. Nie wiemy. To zresztą musi stać się naturalnie, wszak nie wiemy także kto i kiedy pierwszy raz nazwał fado tym właśnie słowem. A propos słów, ten projekt nazwaliśmy Polka, ale nasi partnerzy mówiący w innych językach nie mogli tego pojąć i panicznie bali się, że każemy im grać lub miksować ten, z jakiejś przyczyny niecieszący się estymą gatunek muzyki. Została Polanna, bo to i imię może być piękne, i muzyka z częstokroć polnym, sielskim rodowodem. Polskiej tradycji muzycznej AMJ jest wierna od pierwszej płyty na każdym z albumów, ale nigdy nie odważyliśmy się poświęcić jej całej sesji. Dziękujemy naszym przyjaciołom z tak wielu muzycznych światów, pozornie do siebie nieprzystających, że zgodzili się wybrać z nami w tę podróż. 1. Kiedy Ranne Wstają Zorze (tradycyjny/Franciszek Karpiński) aranżacja Anna Maria Jopek Franciszek Karpiński był Panem Przyborą epoki stanisławowskiej. Bywalec słynnych Obiadów Czwartkowych napisał ten tekst jednak w dworze Branickich w Białymstoku i opublikował w zbiorze Pieśni Nabożne w 1792 roku, pod tytułem Pieśń Poranna. Tam także powstał inny klasyk Pana Franciszka, kolęda Bóg Się Rodzi. Karpiński dał nam wskazówkę, że śpiewać należy Zorze na melodię Będę Cię Wielbił Mój Panie. Przez pokolenia była to pieśń, którą rozpoczynano każdy dzień nauki w szkołach, co wspominał jeszcze Miłosz ze swoich wileńskich czasów – lat 20. minionego stulecia. 2. Uciekaj, Uciekaj (Andrzej Zieliński/Leszek Aleksander Moczulski ) ZAiKS aranżacja Gil Goldstein Ach, góralska muzyka! Przez pokolenia tylu kompozytorów chciało parzenice i kierpce wdziać: w taterniczej pasji Karłowicz, w muzyce filharmonicznej Kilar, w piosence Andrzej Zieliński... Tę piosenkę stylizowaną na tatrzański folklor Skaldowie śpiewali we wczesnej formie teledysku, gdzieś na śniegu, chyba nawet z ciupagami. AMJ nagrała ją pierwszy raz kilkanaście lat temu do filmu Spona, koncertową wersję na płycie Z Pamięci w duecie z Andrzejem Jagodzińskim, by potem mieć honor i radość wykonać ją na zaproszenie Skaldów w nowojorskiej Carnegie Hall. Gil nadał jej nowy kształt w metrum na 5, choć do niego przy ognisku tańczy się jednak trudniej. 3. Laura i Filon (tradycyjny/Franciszek Karpiński) aranżacja AMJ & Marek Napiórkowski; instrumentacja Krzysztof Herdzin; w aranżu cytat z Etiudy E-dur op. 10 nr 3 Fryderyka Chopina Powraca Karpiński w swojej rozkosznej rokokowej sielance, która na przestrzeni dziejów miała kilka wersji melodycznych (to w owych czasach powszechna praktyka). Karpiński zaczął publikować, mając lat czterdzieści, w wieku na tamtą epokę co najmniej dojrzałym. Większość swego dorosłego życia spędził w majątkach wiejskich, które dostawał w dzierżawę od króla, by wreszcie samemu kupić wieś Chorowszczyznę. Tam mieszkał przez resztę życia i spisał Pamiętnik. Jeden z owych wieczorów na wsi przyniósł Laurę i Filona, pieśń natychmiast ogromnie popularną w całym kraju, niestety jeszcze przed powstaniem instytucji ochrony praw autorskich. Arkadyjski ton zdominował los Karpińskiego, który spoczywa w Łyskowie, na terenie dzisiejszej Białorusi w mogile o kształcie wiejskiej chaty. AMJ przygotowała pierwszą wersję Filona na koncert w Nagoya w 2005 roku i potem nagraliśmy ją na płytę Siesta 1. Na próby do koncertu Polka w Jazz Cafe przyszedł kiedyś Staszek Soyka i tak zakochał się w Laurze, że powierzyliśmy mu rolę Stęsknionego Filona. To zaszczyt, bo oboje z AMJ chodziliśmy na studiach na wszystkie koncerty Staszka. Był i pozostaje dla nas mistrzem. 4. Rdzawe Liście (Mieczysław Karłowicz/Kazimierz Przerwa Tetmajer) aranżacja Gil Goldstein Całe krótkie życie związany z Tatrami, gdzie zginął pod lawiną na Małym Kościelcu, Karłowicz urodził się jednak na Litwie. Tęskne echa dzieciństwa spędzonego w majątku na Kresach zdają się powracać w tej pieśni, którą skomponował w Berlinie w 1896 roku, studiując filozofię. Choć stworzył tak wiele pięknych wokalnych utworów, jak Mów Do Mnie Jeszcze, nie traktował ich poważnie, wierząc, że znaczą tylko wielkie dzieła orkiestrowe. Wojciech Kilar złożył hołd Karłowiczowi swoim poematem symfonicznym Kościelec 1909. 5. Przychodź Miły Dzień Już Biały (Stanisław Moniuszko) aranżacja Krzysztof Herdzin Niepozorny organista od Świętego Jana w Wilnie okazać się miał najważniejszą postacią w dziejach polskiej pieśni. Jego opery: Halka czy Straszny Dwór, jego balety i operetki, kantaty, ballady chóralne, a przede wszystkim Śpiewniki Domowe to spuścizna trudna do porównania z dziełem któregokolwiek z naszych kompozyto- rów. Samych wokalnych utworów pół tysiąca, a wśród nich wiele, chciałoby się rzec, standardów. Ta dumka pochodzi z 1855 roku i chyba jeszcze nigdy nie zawędrowała tak daleko jak w wyobraźni Krzysztofa. 6. Dziś Do Ciebie Przyjść Nie Mogę/Czerwone Maki Na Monte Cassino (twórcy nieznani/muzyka Alfred „Al Suito” Schutz, słowa Feliks Konarski) aranżacja Krzysztof Herdzin; w aranżu cytaty z Walca a-moll op. 43 nr 3 i Nokturnu cis-moll op. posth. nr 20 Fryderyka Chopina Zbigniew Adrjański w swojej pracy o pieśniach polskich pisze, że nieznany już dziś autor przekazał utwór Dziś do Ciebie... Henrykowi Grebowi z konspiracyjnej grupy literackiej we Lwowie, związanej z pismem Żagiew. On z kolei miał ją dać partyzantowi, najprawdopodobniej z oddziału dowodzonego przez podporucznika „Borsuka” – Stanisława Mroza – ze składu 27 wołyńskiej dywizji AK. Niektórzy upierają się, że autorem tekstu był Stanisław Magierski – „Jecek II” – inni, że pieśń stworzyła słynna Krystyna Krahelska. Pewności nie będzie. Wiele wiadomo natomiast o Makach. Jakkolwiek dziś wyda się to dziwne, w Korpusie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie istniały grupy teatralne, kabaretowe, aktorzy i muzycy wędrujący z oddziałami. Aktor Feliks Konarski napisał tekst Maków w nocy z 17 na 18 maja podczas zwycięskiego szturmu na Monte Cassino. Alfred Schutz, muzyk także z Teatru Żołnierza, skomponował melodię natychmiast, nawet jej nie notując, a tylko śpiewając Konarskiemu, by pieśń mogła być wykonana podczas porannej mszy następnego dnia. Zanim została opublikowana w 1944 roku, w Polsce miała już i ma do dziś status kultu. Wajda w Popiele i Diamencie ukazuje to dojmująco w słynnej scenie: „... tego się nie tańczy”. 7. Uwoż Mamo (tradycyjny/pieśń 3 z Pieśni Kurpiowskie op. 58, Karol Szymanowski) aranżacja Gil Goldstein U progu lat 30. XX wieku Karol Szymanowski sięgnął do zbioru księdza Skierkowskiego Puszcza Kurpiowska w Pieśni i inspirując się zanotowanymi tam melodiami stworzył w swoich dwunastu pieśniach na głos i fortepian dzieło na wskroś oryginalne. Ten, jak się miało okazać ostatni swój zbiór utworów wokalnych zadedykował pamięci brata Feliksa. Istnieje nie tylko fortepianowy oryginał tego utworu, ale także gęsta orkiestracja autorstwa Grzegorza Fitelberga, przyjaciela i współpracownika Szymanowskiego. Gil Goldstein, czterokrotnie nagrodzony Grammy za aranżacje, terminujący przez lata u Gila Evansa nadał jej nowy wymiar. Tekst pozostał w gwarze kurpiowskiej, co nam pozostawia błogie niedomówienia, o co właściwie chodzi w finale dzieła. 8. Z Tęsknoty. Kujawiak (Marcin Kydryński) AMJ Music/ZAiKS aranżacja Krzysztof Herdzin; w aranżu cytaty z Kujawiaka a-moll i Legendy g-moll op. 17 Henryka Wieniawskiego Jedyny utwór napisany specjalnie na tę płytę dla Branforda Marsalisa, który pierwotnie miał do nas dołączyć, zachwycony polską nutą dedykowanej mu wcześniej piosenki Niepojęte i Ulotne. Branford często wyznaje zasadę, w której melodia dyktuje formę i metrum utworu, jest czynnikiem nadrzędnym, wiodącym. Stąd osobliwa konstrukcja tej miniatury, gdzie, w nieregularnej frazie, nie występuje ani jedno powtórzenie. Rzecz nawiązująca do liryki tradycyjnego kujawiaka zainspirowała Krzysztofa Herdzina do stworzenia w aranżu swoistej „klamry” z dwóch motywów Henryka Wieniawskiego. Ten żyjący szybko i barwnie, zmarły młodo i w ubóstwie, romantyczny wirtuoz skrzypiec już samym swoim życiorysem wyrażał istotę polskiej duszy, więc witamy go tutaj z miłością i wdzięcznością. To wielki honor, że jeden z najznamienitszych klasycznych wiolonczelistów w kraju, Rafał Kwiatkowski, dołączył do nas w tym przedsięwzięciu. 9. Poznałem Dziewczyna (tradycyjny) aranżacja Krzysztof Herdzin To piosenka z Wileńszczyzny usłyszana przez nas w zbiorze pieśni ludowych z Kresów, w niezrównanym wykonaniu Heleny Urbielonienie ze wsi Dainova, na głos solo. Tę melodię zatem i Lulaj, Lulaj Krzysztof obudował w całości, tworząc dla nich własny kontekst. Sola Marysi i Gila, choć oba na tradycyjnych ludowych instrumentach, jak suka i akordeon, splatają ze sobą dwa odrębne światy: muzykę korzeni i wyrafinowaną jazzową melodykę. 10. Suwany (tradycyjny) aranżacja Maria Pomianowska Suwany to stary taniec kurpiowski okrąglak, znany tam w trzech odmianach, jako: chlapok, cochany i nieomal z nim tożsamy suwany właśnie. W układzie figur tanecznych podobny jest do oberka, lecz wykonywany wolniej. Jak się można domyślić jego nazwa pochodzi od specyficznego szurania stopami podczas tańca. Trochę jak w dominikańskim merengue, gdzie naśladowano ruchy niewolników skutych u stóp kajdanami. U nas geneza szurania, „suwania”, mogła wiązać się raczej z nadużyciem miodu pitnego. Maria dokonała przejmującej swą posępną urodą instrumentacji na sukę biłgorajską i wiolonczelę. 11. Modlitwa Gdy Dziatki Spać Idą (Już Się Zmierzcha) (Wacław z Szamotuł) oryginalny podział czterogłosowy Mawia się, że przed Chopinem nie było na naszych ziemiach równie odkrywczego kompozytora. Wacław, wprawdzie istotnie urodzony w Szamotułach w pobliżu Poznania, był w połowie XVI wieku nadwornym artystą króla Zygmunta Augusta w Krakowie, a potem muzykiem kapeli dworskiej księcia Mikołaja Radziwiłła. Żył zaledwie trzydzieści parę lat. Niewiele jego utworów przetrwało do naszych czasów, ale te, które się zachowały ujawniają mistrzostwo kontrapunktu i polifonii. Współczesny nam Henryk Mikołaj Górecki napisał swój I Kwartet Smyczkowy dla niekonwencjonalnego Kronos Quartet w 1988 roku i nadał mu tytuł Już Się Zmierzcha, cytując muzykę swego renesansowego kolegi. Ta pieśń oryginalnie, jak wiele utworów Wacława, powstała na czterogłosowy chór a capella i ten podział głosów AMJ z szacunkiem zachowała. 12. Oj, Lulaj, Lulaj (tradycyjny) aranżacja Krzysztof Herdzin Wiekowa kołysanka z Zamojszczyzny, zachowana w pięknym historycznym nagraniu Marii Gumieli z Szarowoli. AMJ nagrała ją przed laty z braćmi Pospieszalskimi. Przed rokiem zachwycona słuchała wersji Sebastiana Karpiela Bułecki, kiedy oboje byli gośćmi Nigela Kennedy w londyńskiej Royal Festival Hall. To może dobry moment, żeby zastanowić się nad emocjonalnym pokrewieństwem pewnych nacji czy ludzi. Zaprosiliśmy na tę sesję jednego z naszych najukochańszych pianistów w historii – Kubańczyka. Nie w nadziei, że nam z wiejskich melodii kresowych zrobi bolero, lecz z wiarą w przymierze dusz. To zaszczyt i szczęście słuchać Rubalcaby w polskiej ludowej muzyce. 13. Płonie Ognisko i Szumią Knieje (Jerzy Braun) ZAiKS aranżacja Gonzalo Rubalcaba Tę, być może najsłynniejszą pieśń dawnego harcerstwa, ułożył Jerzy Braun, późniejszy ostatni delegat rządu londyńskiego na kraj. Braun jeszcze za czasów rozbiorów należał do harcerskiej II Drużyny im. Michała Wołodyjowskiego w Krakowie. Ten czas miał zaważyć na całym późniejszym życiu literata. Zgłosił się bowiem do walki w wojnie polsko-bolszewickiej i odmówił przyjęcia odznaczeń za odwagę uznając, że obrona ojczyzny jest jego obowiązkiem. Wziął udział także w Powstaniu Warszawskim, a po wojnie jako działacz Stronnictwa Pracy był osiem lat więziony i torturowany przez władze stalinowskie. Zmarł w Rzymie, skąd nadawał korespondencje w Radiu Watykan, trzy lata przed wyborem papieża Jana Pawła II. Ta pieśń nie jest zatem stylizacją, a przejmującym, autentycznym wyznaniem patriotyzmu. Nie ma chyba człowieka w naszym pokoleniu, który przynajmniej raz nie śpiewałby jej nad ogniskiem. Poprosiłem Gonzalo, już przed świtem 3 maja – co za stosowna data – by zagrał ją po swojemu, choć jeden raz. I to jest zapis tamtej chwili. Paweł Dobrowolski: perkusja Gil Goldstein: akordeon Krzysztof Herdzin: duduk, głos Anna Maria Jopek: głos, „bańka” Robert Kubiszyn: kontrabas, akustyczna gitara basowa Rafał Kwiatkowski: wiolonczela Robert Murakowski: fluegelhorn, trąbka Marek Napiórkowski: gitara akustyczna, klasyczna, national resophonic Pedro Nazaruk: głos, cytry, flety, dulcimer Maria Pomianowska: suka biłgorajska, fidel płocka, sarangi Gonzalo Rubalcaba: fortepian Wiesław Wysocki: klarnet, klarnet basowy, saksofon sopranowy gościnnie: Staszek Soyka – głos stęsknionego Filona Koncert zrealizowany na zamówienie i we współpracy ze Siesta Festiwalem, Gdańsk 2011 Premiera 1 maja 2011 w Filharmonii Bałtyckiej Specjalne podziękowania dla miasta Gdańsk i jego prezydenta Pawła Adamowicza, a także Samorządu Województwa Pomorskiego, Polskiej Filharmonii Bałtyckiej i jej dyrektora profesora Romana Peruckiego, woźnego orkiestry Janusza Apanasiewicza, dyrektora i producenta Siesta Festiwalu Piotra Łyszkiewicza, jego żony Magdy i jego niezawodnego zespołu, dyrektor Magdy Jethon w radiowej Trójce, także dla Zofii Sylwin i Marka Niedźwieckiego. Produkcja muzyczna: Gil Goldstein i Anna Maria Jopek Aranżacja wszystkich partii chóralnych: Anna Maria Jopek Wybór utworów i skład muzyków: Anna Maria Jopek i Marcin Kydryński Pomysł płyty i producent wykonawczy, autor komentarzy w książeczce: Marcin Kydryński Paweł Dobrowolski dziękuje za pomoc firmie Music Info z Krakowa oraz Markowi Lamertowi z Yamaha Polska. Robert Kubiszyn dziękuje Marianowi Pawlikowi i Jerzemu Wysockiemu za opiekę lutniczą. Marek Napiórkowski gra na strunach Ernie Ball i dziękuje Staszkowi Jopkowi za opiekę lutniczą. Nagrano na żywo w Studiu Radia Gdańsk 2 i 3 maja 2011 Realizacja dźwięku: Tadeusz Mieczkowski Asystent: Marcin Malinowski Stroiciel fortepianu: Andrzej Musiał Opieka nad instrumentami: Piotr Mizik Dodatkowe nagrania w studiu M1 im. Agnieszki Osieckiej i S4 w Warszawie, maj–czerwiec 2011: Joanna Popowicz Współpraca produkcyjna: Joanna Drozda Gitary: Linda Manzer, Toronto www.manzer.com Zgrał: Joe Ferla w MSR Studios, NYC, 6–10 lipca 2011 Asystent: Derik Lee Edycja cyfrowa/Mix Preparation Engineer: Steve Rodby Master: Jacek Gawłowski JG Masterlab Fotografie: Marcin Kydryński Design: Kasia Mrożewska Studio One przy współpracy MK Specjalne podziękowania dla Ewy Fabczak i jej Jazz Cafe w Łomiankach, gdzie próbowaliśmy przed publicznością w kwietniu 2011. Management & Booking: Joanna Drozda/4 Music [email protected] www, Road Management, asystent: Tomasz Gajewski/4 Music [email protected] www.anna-maria-jopek.com