Bez nazwy-1 - Słownik historii doktryn politycznych

Transkrypt

Bez nazwy-1 - Słownik historii doktryn politycznych
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
akceptacji dla swoich działań i konieczna będzie silna władza państwowa,
jak również stosowanie wielu metod socjotechnicznych, aby zdławić bierny opór ludności. Wprawdzie T. nie negował właściwej ludowi rosyjskiemu
skłonności do komunizmu, której dowodem jest istnienie gminy chłopskiej,
jednak nie był skłonny do tego, by natychmiast po rewolucji powierzać mu
pełną autonomię w kształtowaniu rzeczywistości, toteż likwidację struktur
państwowych odsuwał w bliżej niesprecyzowaną przyszłość.
Pomimo odstępstw, jakich od teorii →materializmu historycznego Marksa dokonywał T., to na jego ustaleniach opierał się w krytyce socjologicznych
koncepcji Ławrowa. Subiektywistycznej teorii Ławrowa T. przeciwstawił argumenty sformułowane na gruncie obiektywistycznej i →deterministycznej
idei →postępu społecznego i historycznego Marksa. Postęp zdefiniowany został przez T. jako osiągnięcie celu, którym jest szczęście ludzi. To zaś jest możliwe, gdy nastąpi równowaga między zaspokojeniem potrzeb uświadamianym
sobie przez ludzi a możliwościami zaspokojenia tych potrzeb. W odwołaniu
do teorii →H. Spencera T. definiował szczęście jako osiągnięcie tej równowagi
i harmonii. Ta definicja posłużyła mu do wysunięcia kolejnych zarzutów pod
adresem Ławrowa i jego postulatu rozwijania osobowości (licznosti), „krytycznie myślących jednostek”. Środkiem do osiągnięcia celu jest natomiast zdaniem T. nadanie potrzebom charakteru kolektywistycznego, ponieważ jednostka nigdy nie jest gotowa przyznać, że jej potrzeby indywidualne zostały
całkowicie zaspokojone. Potrzeby jednostek powinny więc być zredukowane
do poziomu, w którym mogą być zaspokojone w skali całego społeczeństwa.
Widoczne jest tu wyraźne przełamanie w poglądach T.: powierzając inteligencji kluczową rolę w dokonaniu zasadniczej przemiany rewolucyjnej, zarazem
odmawiał jej wyjątkowego miejsca w społeczeństwie i zaspokajania jej wyjątkowych potrzeb, a teorie głoszące takie założenie określał jako reakcyjne. Jego
postulaty określane były przez krytyków mianem „komunizmu koszarowego” i w istocie sprowadzały się do tego, aby „chaotyczne zróżnicowanie indywidualności” sprowadzić do „wspólnego mianownika”.
WYBRANA LITERATURA
D. Hardy, P. T., The Critic as Jacobin, Seattle 1977; L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu, t. 1–3, Warszawa 2009; B.P. Koźmin, P.N. T. i rewolucjonnyje dwiżenije 1860 godow,
Moskwa 1922; Je.L., Rudnickaja, Russkij błankizm. P. T., Moskwa 1992; A.L. Weeks, The
First Bolshevik: A Political Biography of P. T., New York 1968.
K. Ch.
TOCQUEVILLE Charles Alexis Henri de, francuski myśliciel polityczny
i polityk, minister spraw zagranicznych II Republiki, przedstawiciel →liberalizmu i jeden z pierwszych badaczy mechanizmów nowożytnej →demokracji. Ur. 29 VII 1805 r. w Verneuil-sur-Seine, zm. 16 IV 1859 r. w Cannes.
105
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
Pochodził ze starej normandzkiej rodziny arystokratycznej (→arystokracja),
a jego dziadkiem ze strony matki był Guillaume-Chrétien de Lamoignon de
Malesherbes, cenzor królewski, a zarazem przyjaciel →D. Diderota, który
w 1792 r. zgłosił się na obrońcę w procesie Ludwika XVI (→rewolucje francuskie). Ojciec Alexisa był lojalnym i konsekwentnym poddanym Bourbonów,
czego w okresie rządów jakobinów (→jakobinizm) omal nie przypłacił życiem.
Po krótkim wygnaniu rodzina de T. wróciła do Francji po przejęciu władzy
przez →Napoleona Bonaparte, dopiero jednak po →restauracji i objęciu tronu
przez Ludwika XVIII →legitymizm seniora rodu został nagrodzony przyznaniem mu tytułu para i funkcji prefekta Maine-et-Loire. Alexis był najmłodszym
dzieckiem, według źródeł dosyć rozpieszczonym i wrażliwym. Sielskie dzieciństwo zawsze będzie wspominał z nostalgią; znajdzie ono odzwierciedlenie
w wielu jego późniejszych sądach i opiniach politycznych. W 1823 r. rozpoczął
studia prawnicze, które ukończył w roku 1826, by w nagrodę wyruszyć z bratem w podróż do Włoch i po Sycylii. W 1927 r. dzięki protekcji ojca rozpoczął
karierę prawniczą w trybunale w Wersalu. Tu poznał Gustave de Beaumonta, swego późniejszego wiernego przyjaciela i współpracownika. T. stopniowo kształtował swe liberalne poglądy, na które niemały wpływ miał udział
w otwartych wykładach →F. Guizota (1829/1830).
Rewolucja lipcowa 1830 r., którą T. spędził w Paryżu, skłoniła go do porzucenia dotychczasowych lojalności i złożenia przysięgi na wierność nowemu władcy, Ludwikowi Filipowi Orleańskiemu (zarówno z powodów
patriotycznych, jak i zawodowych), ale już wkrótce postanowił opuścić zrewoltowaną Francję i udać się w podróż do Ameryki razem z Beaumontem.
Dzięki pomysłowości obydwu, podróż odbyta w l. 1831–1832 miała charakter
oficjalny; jej celem było zbadanie amerykańskiego systemu więziennictwa.
Po powrocie T. poślubił Angielkę, Marię Mottley, co powszechnie uznano
za mezalians (mimo uzyskanej zgody rodziny). Małżeństwo to, mimo trudnych charakterów obojga i ich słabego zdrowia, okazało się trwałe i szczęśliwe, a Alexis do końca życia krytykował tradycyjne aranżowanie małżeństw
przez rodziny młodych i bronił związków opartych na miłości.
Podróż po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie przełożyła się wkrótce na
publikację pierwszego tomu najgłośniejszej z prac T. – De la démocratie en
Amerique (O demokracji w Ameryce, 1835). Odbiła się ona szerokim echem we
Francji i poza jej granicami. Przychylną recenzję książki (nie pozbawioną jednak uwag krytycznych) napisał dla odbiorców angielskich wieloletni przyjaciel T., →J.S. Mill. Sukces dzieła przypieczętował order Legii Honorowej (najwyższe odznaczenie francuskie, ustanowione przez Napoleona Bonaparte),
wybór na członka Akademii Nauk Moralnych i Politycznych (1838), a trzy
lata później – Akademii Francuskiej.
Wyprawa do USA była najbardziej udaną, ale nie jedyną podróżą Alexisa,
która doczekała się naukowego opracowania. Wśród innych warto wymienić
Anglię i Irlandię, Algierię oraz późniejszą i niedokończoną (z uwagi na cho106
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
robę żony) podróż do Niemiec. Na każde z tych przedsięwzięć składały się
wizyty wśród lokalnej arystokracji oraz kluczowych postaci życia politycznego i naukowego, a także przynosiły one obszerne notatki i badania źródłowe.
Choć już od 1830 r. T. był deputowanym z departamentu Manche (Valognes), jego kariera polityczna rozkwitła na krótko dopiero po obaleniu dynastii orleańskiej w lutym 1848 r. i powstaniu II →Republiki. Wcześniejszy legitymizm zamienił wówczas na →republikanizm. Brał m.in. udział w pracach
nad nową konstytucją, w trakcie których rekomendował anglosaski model
dwuizbowego parlamentu (bez powodzenia) oraz wybór prezydenta w drodze wyborów powszechnych (zaakceptowany). W tym czasie jego poglądy
polityczne uległy pewnej ewolucji. Choć sam podkreślał już w l. 30. swą niezależność i starał się organizować własne środowisko deputowanych (proponował nawet stworzyć partię „Młodej →Lewicy”, a podziały w Zgromadzeniu od czasów rewolucji francuskiej wiązały się z miejscem zajmowanym
w ławach parlamentarnych), to nie bez powodu utożsamiano go ze stronnictwem →A. Thiersa (którego nie darzył zbytnią estymą) i Guizota.
Za największe zagrożenie dla dalszego rozwoju Francji T. uważał →socjalizm, dlatego mimo swych liberalnych przekonań głosował w chwilach
zaostrzenia sytuacji w Paryżu za ograniczeniem wolności prasy i funkcjonowania klubów politycznych, a także przeciw prawu do pracy czy podatkowi
progresywnemu. Był pewien, że nieuchronna demokratyzacja społeczeństw
wymaga odgórnego sterowania i tym samym problemy społeczne i ekonomiczne powinny być rozwiązywane sposobami politycznymi przez tradycyjne elity (→elitaryzm) (domagał się tak samo ochrony prawa →własności prywatnej, jak i zniesienia obciążeń podatkowych dla najuboższych, powołania
instytucji kredytowych i pobudzania oszczędności oraz dostępu do oświaty).
Jak zauważają niektórzy historycy, pod wieloma względami ogólne stanowisko T. nie odbiegało znacznie od przekonań, które legły u podstaw późniejszego o sto lat →New Dealu →D.F. Roosevelta. Obydwaj politycy uważali
państwo za ważny instrument oddziaływania na społeczeństwo, ale wartościowy jedynie wtedy, kiedy ułatwia i pobudza aktywność jednostek, nie
zaś kiedy zastępuje je w działaniu. Różnica w wypadku T. polegała jedynie
na uznaniu za podstawę ładu społeczno-gospodarczego państwa własności
ziemskiej (był za jej upowszechnieniem, które wzmocniłoby warstwę chłopską i powstrzymało niekorzystne skutki migracji ludności ze wsi do miast).
Dosyć niespodziewanie, dzięki swej wcześniejszej współpracy z Odilonem
Barrotem, T. został ministrem spraw zagranicznych w rządzie powołanym
przez nowego prezydenta, Ludwika Napoleona Bonaparte (→Napoleona III),
mimo że w czasie wyborów popierał jego konkurenta, generała Cavaignaca.
Warto wspomnieć, że jako swego sekretarza zatrudnił wówczas dobrze zapowiadającego się młodego dziennikarza, →A. de Gobineau. Zrodzona tak
kilkuletnia przyjaźń (do zawierania przyjaźni T. miał wyjątkowe szczęście,
jak dowodzą pozostawione listy) zgasła jednak pod wpływem istotnych
107
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
różnic poglądów. Ciekawostką pozostaje uwaga T., który odnosząc się do
wyrażonego przez Gobineau rozczarowania francuskimi czytelnikami Eseju
o nierówności ras ludzkich, pozwolił sobie dosyć ironicznie zauważyć, że być
może to kontrowersyjne dzieło znajdzie więcej uznania w Niemczech. Słowa
te okazały się prorocze.
T. dał się poznać jako kompetentny minister, choć stanowisko utrzymał
tylko przez kilka miesięcy, do końca października 1849 r. Mimo osobistej
niechęci wobec Napoleona III, T. rekomendował zmianę konstytucji, która
umożliwiłaby prezydentowi ponowny start w wyborach. Obawiał się bowiem kolejnego wstrząsu w niestabilnej francuskiej polityce i jak się miało
wkrótce okazać, słusznie. W czasie dokonanego przez Napoleona III zamachu (2 XII 1851 r.) próbował z grupą deputowanych nie dopuścić do jego
legalizacji, za co na krótko trafił do więzienia w Vincennes. Po jego opuszczeniu wycofał się z życia politycznego i rozpoczął pracę nad swym drugim
kluczowym projektem, którego owocem stała się opublikowana w 1856 r.
książka Dawny ustrój i rewolucja. Prace nad planowaną drugą częścią dzieła
przerwała długa choroba (postępująca gruźlica) i śmierć autora.
WAŻNIEJSZE PRACE
Du système pénitentiaire aux États–Unis, et de son application en France (wspólnie z G. de
Beaumontem), Paris 1833; De la démocratie en Amérique, t. I, Paris 1835 (wyd. pol.:
O demokracji w Ameryce, Warszawa 1976); Mémoire sur le paupérisme, Paris 1835; De la
démocratie en Amérique, t. II, Paris 1840; Coup d’oeil sur le règne de Louis XVI... depuis
son avénement à la couronne jusqu’à la séance royale du 23 juin 1789 pour faire suite à l’histoire philosophique du règne de Louis XV, Paris 1850; L’Ancien Régime et la Révolution,
Paris 1856 (wyd. pol.: Dawny ustrój i rewolucja, Kraków–Warszawa 1994); Oeuvres
complètes d’Alexis de T., publiées par Mme de Tocqueville (właściwie przez G. de Beaumonta), Paris 1864–1866 (9 tomów, w tym wiele materiałów i listów wcześniej nie
publikowanych); Œuvres Complètes, Paris 1951–2002, 29 tomów.
W liście do jednego z najbliższych przyjaciół, Louisa de Kergorlaya,
T. stwierdził, że jeśli kiedykolwiek pozostawi swój ślad w świecie, to wyłącznie za sprawą tego, co napisze, a nie przez pamięć o tym, czego dokonał.
Istotnie, choć nieobce były mu ambicje polityczne, do historii przeszedł dzięki swym dziełom, stanowiącym mimo różnorodności poruszanych tematów
godną pozazdroszczenia całość i umożliwiającym spójną wykładnię całkiem
uchwytnego światopoglądu, który z niewielkimi zmianami utrzymywał
T. przez całe życie. Filarami tego światopoglądu były obserwacje socjologiczne poparte badaniami historycznymi i wnioskami politycznymi, natomiast
jego istotą było przywiązanie do →wolności jako nadrzędnej wartości nadającej sens ludzkim działaniom. Odróżnienie tych aspektów pozwala lepiej
zrozumieć zalety i słabości Tocqueville’owskich analiz, ułatwia też wskazanie kierunków ich ewolucji. Myśl T. prezentuje się jako w dużej mierze samo108
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
dzielna i heurystyczna, choć wnikliwi badacze dostrzegają pokrewieństwo
niektórych jego tez – a bardziej nawet jego metody badań – z twierdzeniami
formułowanymi przez klasyków francuskiej historiografii: H. de Boulainvilliersa, →A. de Thierry’go i F. Guizota. Rozstrzygnięcie stopnia oryginalności jest utrudnione z uwagi na postawę samego T., który rzadko wspominał
o swych ewentualnych inspiracjach i lekturach (poza dosyć szczegółowymi
notatkami z wykładów Guizota).
Centralnym pojęciem organizującym i scalającym poglądy T. jest wolność
jednostki. Jej bezwzględny prymat pozwala zaliczyć myśliciela do nurtu liberalizmu, choć ta kwalifikacja wymaga kilku dookreśleń. Mimo że T. nigdzie
nie precyzuje, co rozumie przez pojęcie „wolność”, to łatwo zrekonstruować
tradycje intelektualne, w które wpisuje się jego koncepcja. Łączy ona wolność z posłuszeństwem →prawu, nakazując troskę o właściwą postać relacji politycznych, by wyeliminować z nich wszelkie przejawy →dyktatury
(dziś podobnie ujmuje wolność współczesny republikanizm). Jednocześnie
przyjmuje perfekcjonistyczną wizję natury ludzkiej, która nakazuje jednostkom ciągłe doskonalenie i rozwój, a ważnym elementem tego rozwoju czyni
umiejętność współdziałania z innymi i tworzenia wspólnoty. To przekonanie pozwala postawić T. w jednym szeregu z takimi myślicielami jak →Arystoteles (człowiek jako zoon politikon), stoicy (→stoicyzm; koncepcja kręgów
społecznych), a w czasach mu współczesnych →J.S. Mill, →F.W. von Humboldt czy →J.E. Acton. Z ostatnim myślicielem łączyło T. także przywiązanie
do →religii katolickiej (→katolicyzm), którą konsekwentnie uważał (mimo
otwartej krytyki →Kościoła instytucjonalnego) za ważny czynnik spajający
→społeczeństwo.
Umocowanie wolności w osobowości jednostki, w jej charakterze i podejmowanych działaniach w naturalny sposób nadawało koncepcji T. charakter elitarystyczny (→elitaryzm), świadomie wzmacniany przez samego
autora przywiązanego do idei arystokratycznych (→arystokracja). W sensie
normatywnym szacunek wobec arystokracji był dla niego wynikiem uznania
związku między wolnością a nierównościami (zgodnie z greckim źródłosłowem aristoi to znakomity) kształtowanymi na gruncie określonego systemu
wartości (kultywowania →cnoty). Z poziomu rozważań aksjologicznych
łatwo przechodził on na poziom socjologiczny, utożsamiając własne ideały
z określoną postacią stosunków społecznych – arystokracją jako grupą uprzywilejowaną, ukształtowaną w →średniowieczu (→feudalizm). Prowadziło to
T. do idealizacji przeszłości własnej grupy społecznej, przedstawianej jako
uosobienie wolności i cnoty (wykorzystywał tu zwłaszcza rozwijane przez
→K. Monteskiusza pojęcie „honor”). Rozmycie określenia „arystokracja” jest
jednym z głównych mankamentów myśli T., wpływającym na różnice w interpretacji jego twórczości, które prowadzą do uznania tego autora za liberała krytycznego, liberała arystokratycznego, konserwatywnego liberała czy
nawet konserwatystę. Na rzecz tego ostatniego, dosyć skrajnego sądu, mogą
109
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
przemawiać jego lojalności polityczne i np. głoszona przez T. konieczność
decentralizacji, która oznaczała zgodę na wzmocnienie →władzy lokalnych,
starych rodów arystokratycznych.
W płaszczyźnie doktrynalnej zamysł T. rysuje się dosyć czytelnie. Dwuznaczność rozumienia arystokracji (elitaryzm wsparty cnotą i samodoskonaleniem vs. konkretna organizacja społeczeństwa) odpowiada kluczowej dla
tego myśliciela dwuznaczności w ujęciu demokracji, której analiza wyniosła
T. do rangi jednego z pierwszych i najważniejszych jej badaczy.
Dla T. demokracja to przede wszystkim tryumf →egalitaryzmu, który
stając się podstawą organizującą społeczeństwo, prowadzi do powstania
demokratycznego społeczeństwa →równości. Obecność tej nowej postaci
stosunków społecznych T. pokazuje na przykładzie Stanów Zjednoczonych,
opisując socjologiczne mechanizmy sterujące procesami społecznymi oraz
ich polityczne konsekwencje (zarówno pozytywne, jak negatywne). W Dawnym ustroju... wzbogaca ten opis historycznymi (a w zasadzie historiozoficznymi; →historiozofia) danymi dotyczącymi społeczeństwa francuskiego,
argumentując, że zasada równości zwyciężyła we Francji na długo przed
rewolucją francuską i została wykorzystana do umacniania →absolutyzmu.
T. oddziela tym samym dwa znaczenia terminu „demokracja”: socjologiczne
i polityczne. Ważniejsze jest dla niego to pierwsze, opisujące określoną postać społeczeństwa. Nadejście demokracji w tym znaczeniu jest nieuchronne,
można się więc spodziewać, że jego konsekwencją będą również przemiany
polityczne. Demokratyczne społeczeństwa żądają lub zażądają demokratycznego ustroju politycznego (m.in. upowszechnienia praw wyborczych), toteż
walka z demokracją (toczona także przez wielu liberałów) skazana jest na
historyczną porażkę. Wbrew poglądom →J.J. Rousseau i wzorujących się na
nim jakobinów (→jakobinizm), ale także wbrew ocenom →B. Constanta, według T. idee demokratyczne nie są powrotem do rozwiązań starożytnych, ale
naturalnym (i ostatnim) etapem rozwoju społecznego (teza ta najprawdopodobniej została przejęta od krewnego, →F.-R. Chateaubrianda z jego pracy
Voyage en Amérique).
Nieuchronność procesu demokratyzacji społeczeństw nie gwarantuje jednak zdaniem T. automatycznego postępu wolności. Choć ludzie cenią obie
zasady, wolność w starciu z równością okazuje się wartością dużo słabszą
(można tu dostrzec zapowiedź rozumowania →J. Rawlsa).
Nietrudno zrozumieć, dlaczego wbrew tradycji →oświecenia, stawiającej
wolność i równość obok siebie, T. dostrzega sprzeczność tych wartości i tym
samym napięcie wpisane w teorię i praktykę demokracji. Wolność wymaga
silnej (aktywnej, samoświadomej, cnotliwej itp.) indywidualności (nie →indywidualizmu!), znajdującej dodatkowo oparcie w swym otoczeniu społecznym, łatwiej wzrasta więc w warunkach akceptacji nierówności. Te zaś stają
się w demokracji trudne do obrony. Co więcej, wolność zakłada sprawowanie przez jednostki realnej kontroli nad swymi działaniami i ich skutkami
110
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
(stąd zdecydowana obrona prawa własności), podczas gdy upowszechnianie
równości wymusza rezygnację z części możliwych do podjęcia działań. Ponadto taka rezygnacja w skali społecznej sprzyja promowaniu bierności i tym
samym obniżeniu poziomu moralnego obywateli, którzy tracą zdolność samodzielnego zaspokajania własnych potrzeb. Jak wielokrotnie podkreśla T.,
równość ma dwa całkowicie odmienne oblicza. Z jednej strony – jako liberalna równość szans – umożliwia rozwój i awans społeczny każdemu obywatelowi. Z drugiej jednak oznacza zgodę na uśrednianie gustów i zachowań, co
wzbudza w jednostkach strach przed wykraczaniem ponad innych. Dlatego
zdaniem T. (kolejna kontrowersyjna teza w świetle danych historycznych)
w demokracji brakuje wielkich namiętności czy wielkich osiągnięć, lecz króluje przeciętność, ale za to jest bardziej sprawiedliwa (→sprawiedliwość) od
arystokratycznych (elitarnych) dysproporcji.
W nowym stanie rzeczy T. upatruje dwóch nieznanych dotąd niebezpieczeństw, które w społeczeństwach demokratycznych mogą zniszczyć
wolność obywateli, nie niszcząc demokracji jako takiej. Pierwsze wiąże się
z promowaniem konformizmu, czyli zachowań uważanych za pożądane
i właściwe nie w odczuciu jednostki (tym samym nie musi ona brać za nie
odpowiedzialności), lecz w odbiorze tzw. opinii publicznej. →Tyrania opinii publicznej (która w XX w. doczeka się wielu krytycznych opracowań
choćby dzięki →szkole frankfurckiej) jest dla T. zjawiskiem nieodłącznym
od demokracji, ale wymagającym świadomego przeciwdziałania. Podobnie
zgubny na dłuższą metę okazuje się w jego analizach nieunikniony rozrost
→biurokracji spowodowany procesem →centralizacji władzy. Centralizacja
władzy jest według T. jednoznaczna z wadliwym systemem politycznym,
który bez względu na nazwę (może to być absolutyzm, jak w XVII w. we
Francji, ale i republikanizm w wydaniu jakobinów czy właśnie demokracja)
zawsze przeradza się w →despotyzm. W czasach demokracji despotyzm jest
tym dotkliwszy, że pozostaje mniej widoczny, a więc trudniej go zwalczać:
jest to despotyzm administracji, blokującej aktywność obywateli w imię zasady równości. →Państwo demokratyczne (w przeciwieństwie do wcześniejszych despocji) nie posługuje się zakazami (byłoby to jawne naruszenie coraz
częściej gwarantowanych konstytucyjnie praw i wolności), ale komplikuje
działanie lub wyręcza obywateli, w praktyce eliminując prawdziwie wolne
wybory. Skutkiem jest bierność jednostek i rosnące oczekiwanie pomocy od
państwa, co zwrotnie napędza machinę administracyjną i pozwala jej usprawiedliwiać swą dominację nad obywatelami pozorną troską o ich dobro.
T. stwierdza, że procesów historycznych nie można odwrócić. Podobnie
nie jest możliwa zmiana istoty funkcjonowania mechanizmów socjologicznych. Dlatego upowszechnienie demokracji (w obu wyżej wymienionych
znaczeniach: społeczeństwa i ustroju) jest po pierwsze nieuchronne, a po
drugie związane z wieloma negatywnymi zjawiskami, ku którym ciąży
demokratyczna rzeczywistość społeczno-polityczna. T. nie był jednak bez111
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
względnym pesymistą. Wierzył głęboko, że gruntowna wiedza o demokracji
chociaż częściowo pozwoli zniwelować jej potencjalną szkodliwość i obronić,
a może nawet zwiększyć wolność (zwiększając liczbę wolnych jednostek).
Aby to osiągnąć, należy z jednej strony przeciwdziałać błędnym teoriom
politycznym, a z drugiej poszukiwać prawnych, instytucjonalnych i kulturowych sposobów użyźniania demokratycznego porządku, by wolność zapuściła w nim głębokie korzenie.
Wśród poglądów, których propagowanie wzmacnia negatywne strony
demokracji, T. wymieniał przede wszystkim socjalizm i lewicę francuskiego
republikanizmu. Jego niechęć wynikała z kwestionowania przez socjalizm
prawa własności prywatnej i z głoszonych przez reprezentantów tego nurtu
postulatów wspólnego zarządzania własnością bądź jej uspołecznienia. Dla
autora O demokracji..., zwłaszcza po obserwacjach poczynionych w Anglii,
ustępstwa na rzecz robotników zamiast działać motywująco, zniechęcają do
podejmowania wysiłku i realizacji własnych interesów. T. przerażały szczególnie wielkie centra przemysłowe, w których niskie pensje i życie na granicy
ubóstwa nie potrafiły zatrzymać migracji ze wsi do miast, która była zjawiskiem tyleż nieracjonalnym z perspektywy jednostek (bo prowadzącym do
moralnej i społecznej degradacji, a więc sprzecznym z interesem wolności),
lecz możliwym do wyjaśnienia przy uwzględnieniu procesów społecznych.
Warto podkreślić, że odżegnywanie się T. od wyciągania wniosków socjalistycznych na bazie własnych socjologicznych twierdzeń nie przeszkadzało niektórym socjalistom powoływać się wprost na jego dzieła. Czynił tak
np. →P.-J. Proudhon, zafascynowany możliwymi konsekwencjami postępu równości w postaci budowy nowego społeczeństwa anarchistycznego
(→anarchizm), opartego na idei →federalizmu. Intelektualna sympatia kolegi należącego do odmiennego skrzydła Zgromadzenia Narodowego niezbyt
pochlebiała T., ale i jemu zdarzało się czasem wykorzystywać do własnych
celów poglądy polityków, którym z pewnością nie było z nim po drodze.
W tym kontekście szczególnym echem odbiło się przemówienie T. jesienią
1848 r., w którym – krytykując pomysł wpisania do konstytucji „prawa do
pracy” – powołał się, ku zdziwieniu słuchaczy, na słowa samego →M. Robes­
pierre’a, domagając się, jak kiedyś on, „porzucenia wcześniejszej obsesyjnej
tendencji rządów do zbytniego rządzenia”. Intencją T. było wykazanie zbieżności między absolutyzmem przedrewolucyjnym a postulatami socjalistów:
obydwa stanowiska dążyły jego zdaniem do wykreowania wielkiego państwa, przytłaczającego obywateli ogromem swej →władzy.
Równie zdecydowane, choć mniej oczywiste, były różnice między T. a innymi francuskimi liberałami tego okresu, czyli →doktrynerami (późniejszymi
orleanistami). Jego wyraźnym dążeniom do zachowania niezależności dziwił
się wprost sam Guizot, ale miały one solidne podstawy. Składały się na nie
powody nie tyle stricte polityczne, o których sam zainteresowany wspominał
rzadko (i trudno mu się dziwić, skoro chciał być czynny w bieżącej polityce),
112
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
gdyż legitymizm T. i jego przywiązanie do starej linii Bourbonów słabło powoli, ale również głębsze różnice ideowe. Sprowadzić można je najkrócej do
sprzeciwu wobec towarzyszącego ówczesnemu →liberalizmowi założeniu,
iż przyszłe społeczeństwa europejskie będą społeczeństwami liberalnymi,
a tym samym rolą liberałów jest przeprowadzenie odpowiednich przekształceń ustrojowych i wychowanie obywateli w duchu teorii liberalnej. W tym
celu należało przekonać tradycyjne elity arystokratyczne do poparcia liberalnego programu zmian (ustroju przedstawicielskiego opartego na cenzusie majątkowym, →podziału władzy, gwarancji nienaruszalności własności)
i zwalczać idee demokratyczne. Dla T. ten scenariusz, choć w wielu punktach
szczegółowych zbieżny z jego przekonaniami, miał jedną, ale za to poważną słabość: lekceważąc siłę demokratyzacji, sprzyjał niestety umacnianiu jej
zgubnych konsekwencji.
Raził T. zwłaszcza postulat indywidualizmu, charakterystyczny choćby
dla myśli →J. Benthama czy J. Milla (→utylitaryzm), dla których był on fundamentem wolności jednostki. Równie niedopuszczalne było z jego perspektywy sprowadzanie wolności do niezależności i swobody działania w sferze
prywatnej (promowane m.in. przez B. Constanta). Obydwa te przekonania
prowadziły według T. nie do wzmocnienia jednostki, jak oczekiwał liberalizm, ale do osłabienia jej roli. Ta odmienna diagnoza wynikała bezpośrednio
z przyjęcia założenia o demokratycznym (nie zaś liberalnym) charakterze
społeczeństwa, w ramach którego żyją i działają liberalne (miłujące wolność)
jednostki. Indywidualizm i brak zainteresowania życiem politycznym (spowodowany brakiem czasu – celem liberała jest bowiem głównie samorealizacja) są pod rządami równości tożsame ze zgodą na rozpad więzi społecznych,
rosnące poczucie osamotnienia oraz niechęć do aktywności politycznej. W rezultacie sami liberałowie otwierają drogę zarówno tyranii opinii publicznej,
jak i despotyzmowi administracyjnemu, nawet jeśli ich deklarowanym celem
jest coś dokładnie przeciwnego: wolność.
Ważnym, choć już nie tak oryginalnym wkładem T. w rozwój liberalizmu był jego program pozytywny. Także i tu na wyróżnienie zasługuje spójność wysuwanych propozycji z jego ogólnym zapleczem teoretycznym i ich
umocowanie w obserwacjach socjologicznych. Wszystko to razem uzasadnia uznanie tego myśliciela za jednego z prekursorów demokracji liberalnej,
odmiennej jednak (z racji wykorzystywania inspiracji konserwatywnych, nie
socjalistycznych) od →demoliberalizmu.
Przykładem społeczeństwa demokratycznego, któremu udało się wprowadzić w życie rozwiązania ustrojowe zabezpieczające wolność są dla T.
Stany Zjednoczone. Doceniał zwłaszcza bikameralizm, niezależność sądownictwa (i wyjątkową rolę Sądu Najwyższego, kontrolującego organy władzy)
oraz zasady federalizmu, bliskie drogiej jego sercu zasadzie decentralizacji
władzy. Mimo wielu trafnych i przenikliwych obserwacji dotyczących amerykańskiego systemu politycznego, nie uniknął jednak wielu mniejszych
113
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
i większych uproszczeń. Jak wskazywał J.S. Mill, uznanie zróżnicowanego
społeczeństwa amerykańskiego za przejaw demokracji mogło być zakwestionowane na gruncie założeń i kryteriów definicyjnych przyjmowanych przez
samego autora, zasada równości nie rozciągała się bowiem w Ameryce na
wszystkich obywateli (praw politycznych pozbawione były kobiety i niewolnicy). Kwestia praw kobiet była osobnym zagadnieniem, które T. poruszał
z właściwą sobie arystokratyczną rezerwą. Za pozytywne przejawy demokracji uważał wzmocnienie pozycji kobiety w relacjach rodzinnych (m.in.
odejście od aranżowanych małżeństw, w czym nie da się nie zauważyć wpływu jego osobistych doświadczeń), ale była to nobilitacja dosyć dwuznaczna,
skoro sprowadzał rolę kobiet wyłącznie do pielęgnowania moralności w zaciszu domowym (małżeństwa z wyboru miały m.in. wyeliminować zdrady).
Jednoznacznie potępiał domaganie się emancypacji kobiet i przyznania im
praw politycznych, wyrażane m.in. przez zwolenników →H. Saint-Simona.
Podobnym niedopatrzeniem, związanym zapewne z tą samą, tj. arystokratycznej proweniencji optyką, było zupełne niedocenianie politycznej roli
kształtującego się w tym czasie amerykańskiego systemu partyjnego, a także
przeoczenie narodzin partii masowych czy wyłącznie zdawkowe wzmianki
o roli Kongresu USA. Obawa przed tłumem – zrównaną i podobną do siebie większością – wpłynęła także na marginalizowanie roli wyborów i wręcz
pominięcie ich funkcji kontrolnej, zmuszającej władze do poddania się okresowej weryfikacji. Obserwując później wybory w Anglii, uznał je wręcz za
„saturnalia”, których funkcją było podtrzymywanie rządów arystokracji
(elit) przez ukazanie klasie średniej ekscesów wolności (podobnie jak w starożytności upijano niewolników, by arystokracja ujrzała horror pijaństwa).
Protesty Amerykanów (m.in. →J.Q. Adamsa) wzbudzały natomiast niczym
nie poparte uwagi, iż rząd republikański nie najlepiej radzi sobie z prowadzeniem polityki zagranicznej.
Nie wyrażonym wprost, ale pobrzmiewającym na każdym kroku w pracach T. pytaniem było rozstrzygnięcie, na ile wzór amerykański może zostać
zaadaptowany do warunków francuskich. Autor O demokracji... nigdy nie
ukrywał swego przekonania, że o postaci społeczeństwa decyduje przede
wszystkim jego historia, a zwłaszcza point de depart – punkt wyjścia, na który
składa się otoczenie fizyczne kraju (zasoby naturalne, klimat itp.), system prawa oraz obyczaje (→historyzm). Te ostatnie, rozumiane bardzo szeroko jako
suma intelektualnych i moralnych skłonności wnoszonych przez jednostki do
stanu społecznego, były dla T. najważniejszym czynnikiem odpowiedzialnym
za konkretne oblicze społeczeństwa i jednocześnie najtrudniejszym do modyfikacji, kształtowanym bowiem w toku długiego rozwoju kulturowego. I tutaj
pozostawał jednak optymistą, uznając możliwość świadomego oddziaływania
i kształtowania rzeczywistości kulturowej, co odróżniało go od wcześniejszej
i nieco bardziej deterministycznej koncepcji Monteskiusza. Dlatego rozpoznanie zalet i wad innych wspólnot ma dla T. ważne znaczenie polityczne, niedo114
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
puszczalna zaś jest bezrefleksyjna imitacja obcych wzorców, ale bardzo pożądane staje się wykorzystanie wiedzy o skutkach wprowadzanych gdzie indziej
rozwiązań i ich ewentualna akomodacja. Jak się wydaje, główną różnicą między społeczeństwem amerykańskim a francuskim w momencie przekraczania
przez nie progu demokratyzacji był dla T. stopień oświecenia obywateli. Amerykę tworzyły jednostki świadome swych interesów, przekonane o własnych
zdolnościach i wiedzy, podczas gdy we Francji równość wprowadzał odgórnie
absolutny władca, najmniej zainteresowany edukacją i rozwojem swych poddanych. O ile więc Stany Zjednoczone prosperują dzięki wspólnemu wysiłkowi wszystkich pełnoprawnych obywateli, o tyle we Francji większą rolę do
odegrania mają elity polityczne i instytucje państwowe.
Pod pewnymi względami społeczeństwo francuskie było dla T. nawet bardziej zdemokratyzowane od amerykańskiego. Tłumaczył ten fakt odmiennym
prawem dziedziczenia, które w Ameryce umożliwiało bardziej swobodne
dysponowanie majątkiem (na korzyść wolności), podczas gdy we Francji automatycznie uznawało prawa członków rodziny jako głównych beneficjentów
spadku (na korzyść równości). Znaczenie praw dziedziczenia dla kształtowania relacji społecznych należało do stałych motywów, powracających w wypowiedziach T. Parcie ku demokracji w dużej mierze wiązał on z dążeniem
obywateli do posiadania własności ziemskiej, co owocowało jej podziałami
(ułatwianymi przez zasady dziedziczenia). Dlatego niektórzy badacze wskazują, że dla T. właściwym zapleczem społeczno-ekonomicznym demokracji
(zwłaszcza we Francji) miały być głównie średniej wielkości gospodarstwa
rolne, nie zaś regiony uprzemysłowione. Taka ocena nie może dziwić z racji
rolniczego charakteru Francji oraz wspominanej antypatii pisarza wobec wielkich skupisk ludzkich, w których równość polega na upodabnianiu jednostek
do siebie i tym samym pokazuje najpełniej swą złowrogą potęgę. Skali tej antypatii dowodzi jedna z najbardziej kontrowersyjnych i niejasnych prac T., powstała pod wpływem wizyty w Anglii – Mémoire sur le paupérisme – w której
poddaje krytyce angielskie prawa o ubogich (Poor Laws), zarzucając im promocję lenistwa i niechęci do pracy wśród najuboższych, co utrudnia prawdziwą
reformę poprawiającą byt tej warstwy społecznej. Planował opracowanie własnego projektu reform, pozostał on jednak na etapie niezbyt spójnych notatek.
Współcześnie podobne obserwacje legły u podstaw koncepcji underclass, czyli
grup trwale wypchniętych na margines społeczny m.in. w wyniku ich uzależnienia od pomocy społecznej i wytworzenia specyficznej „kultury ubóstwa”.
Skutecznym lekarstwem na dolegliwości spowodowane nadejściem czasów demokratycznych jest dla T. po pierwsze promowanie stowarzyszeń,
a po drugie decentralizacja władzy i rozwój →samorządu.
Stowarzyszenia, a właściwie sam nawyk stowarzyszania się, który szczerze podziwia T. w Ameryce, uważa za demokratyczny ekwiwalent arystokracji, pozwalający przezwyciężyć anonimowość jednostek i niedostatki indywidualizmu. Obywatel działający w stowarzyszeniach jest przyzwyczajany
115
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
do aktywności także na innych polach, a wspólne z innymi zainteresowania
i wypracowane więzi oraz przyjaźnie dają mu oparcie potrzebne do otwartego i odważnego głoszenia własnych opinii czy realizacji własnych interesów.
Podejmuje działania bez względu na opinię i zachowania innych, co w oczach
T. jest warunkiem wolności, podobnie jak decentralizacja władzy, powstanie
silnych ośrodków samorządowych skupiających osoby, którym przyświecają
podobne cele z racji np. wykonywania tego samego zawodu czy też zamieszkiwania określonego regionu. Ułatwiają one realizację wspólnych interesów
i ewentualną obronę swych członków przed możliwym ze strony administracji państwowej naruszeniem praw i wolności. Co więcej, decentralizacja
władzy i powstanie silnych ośrodków samorządowych wzmacnia lokalne
wspólnoty i zachęca je do samoorganizacji, a taka aktywność prowadzi do
wzrostu wolności. Trudno uniknąć wrażenia, że dla T. nasycanie porządku
demokratycznego obyczajami wolnościowymi (bo o zachowania, nie o same
zasady prawne mu chodzi) dokonuje się drogą wspierania nierówności. Razi
T. jednowymiarowość demokracji, którą wolałby zastąpić wielopoziomową
i zróżnicowaną strukturą społeczną, a więc nie chodzi mu o sztywną hierarchię, zobiektywizowaną przywilejami i zasadą urodzenia (arystokracja), ale
o dynamiczny układ instytucjonalny, w którym miejsce jednostki i jej znaczenie byłoby zależne od jej kompetencji, aktywności i zasług. Taka zdemokratyzowana wersja feudalnej idei „ciał pośredniczących” miała zapobiegać
zerwaniu związku między władzą a obywatelami.
Trzecim – obok wolności i równości – tematem, który decyduje o swoistości koncepcji T., było zagadnienie rewolucji, a szczególnie wielkiej rewolucji francuskiej. Jego rozważania, zawarte w drugiej obok O demokracji...
monumentalnej pracy, Dawnym ustroju i rewolucji, powstawały w nawiązaniu, ale i w opozycji, do licznych we Francji interpretacji wydarzeń roku
1789, na czele z opiniotwórczym sześciotomowym dziełem A. Thiersa Historia rewolucji francuskiej (1823–1827). Wbrew Thiersowi, sprowadzającemu przyczyny rewolucji do samolubstwa arystokracji i błędów rządu, które
doprowadziły do wybuchu i kolejnych wstrząsów ustrojowych, T. dostrzegał ciągłość procesów socjologicznych i instytucji kształtowanych na długo
przed zwołaniem Stanów Generalnych i nadal trwających mimo obalenia
absolutyzmu. W ten sposób rewolucja traciła posmak radykalnego zerwania z ancien régimem i głębokiego, epokowego przełomu, dowodząc raczej
powierzchownego charakteru →radykalizmu politycznego, niezdolnego
odmienić w krótkim czasie samego społeczeństwa (jego sposobów postępowania, kultury, obyczajów). Budowane na gruzach →monarchii państwo
republikańskie zniszczyło resztki przywilejów arystokratycznych, ale samo
odradzało się w równie scentralizowanej i potencjalnie nieprzyjaznej jednostkom postaci.
T. kwestionował także tezę, jakoby rewolucja była efektem →racjonalizmu oświecenia i próbą zniszczenia religii jako reliktu przeszłości. Zauważał
116
TOCQUEVILLE CHARLES ALEXIS HENRI DE
wprawdzie polityczne konsekwencje walki z →Kościołem katolickim (→katolicyzm), ale nie wierzył w siłę francuskiego →antyklerykalizmu, tak często podkreślanego przez francuskie elity, a także historyków (→J. Michelet).
Religia (przejściowo, zwłaszcza w młodości rozumiał ją podobnie jak deiści
[→deizm], ale pod koniec życia wrócił do katolicyzmu) pozostała dla niego
ważnym spoiwem wspólnoty, a brak wiary (zwątpienie) zaliczał do trzech
największych lęków, jakich doświadcza jednostka (obok lęku przed chorobą
i śmiercią). Pozostawał tu pod wpływem →B. Pascala, argumentując, że jeśli
nawet życie przyszłe jest niepewne, to wiara pomaga jednostce zachować
wolność konieczną do szczęścia. Obok refleksji filozoficznych pozostawił
jednak po sobie i takie, w których spekulował, iż „przeciętność” (również
małostkowość uczuć) w demokracji uniemożliwi powstawanie nowych religii (jak wiemy, dzieje się przeciwnie). Nie wytrzymałyby one bowiem konkurencji z prawdziwie wielkimi systemami religijnymi i zostałyby zwyczajnie wyśmiane.
Rozważania T. dotyczące rewolucji zawierały dodatkowy wątek, podjęty
przez późniejszych socjologów i teoretyków rewolucji. Autor Dawnego ustroju... zaobserwował, że największy wybuch niezadowolenia społecznego następuje nie w momencie największego ucisku, który usprawiedliwiałby taką
reakcję, ale dopiero gdy władza zdecyduje się na przeprowadzenie częściowych reform. Społeczeństwo uzmysławia sobie wtedy, że zmiany są możliwe, a rozbudzone oczekiwania rosną szybciej niż odczuwalne pozytywne
efekty reform. Niestety, te obserwacje nie napawają optymizmem, pozwalają bowiem zrozumieć, dlaczego w ustroju demokratycznym rządzący unikają przeprowadzania naprawdę głębokich (a często koniecznych) reform,
zwłaszcza w drugim okresie kadencji, ponieważ „kara” (mniej głosów w wyborach) za brak zmian jest często mniejsza niż „kara” za zmiany dokonane,
ale dające nadzieję na przyszłą gratyfikację.
Osobnym zagadnieniem był stosunek T. do →niewolnictwa i szerzej ­– do
rodzącego się XIX-wiecznego kolonializmu. Na jego poglądach w tym zakresie
(inaczej niż w wyżej opisywanych kwestiach) odciskały piętno nie tyle ogólne
przekonania filozoficzno-społeczne, ile konkretne problemy polityczne. Napawało go odrazą niewolnictwo w południowych stanach USA i z zainteresowaniem obserwował ruchy abolicjonistyczne Północy, upatrując tam (jak się
miało okazać w czasie wojny secesyjnej – słusznie) zarzewia możliwych konfliktów. Snuł refleksje dotyczące możliwej asymilacji Murzynów, zwłaszcza
urodzonych na terytorium USA, ale przyciągał jego uwagę także projekt utworzenia (i finansowania) murzyńskiego państwa w Afryce Zachodniej – Liberii.
Zdecydowanie bliższym mu tematem była jednak sytuacja w Algierii, panowanie nad którą uważał za jeden z ważnych sposobów rozbudzenia nadwerężonej wydarzeniami wewnętrznymi francuskiej dumy narodowej. Nigdy nie
skrywany →nacjonalizm skłaniał go do akceptacji polityki kolonialnej, choć
zarazem domagał się poszanowania praw i zwyczajów lokalnych wspólnot.
117
TOLERANCJA
Starał się odróżniać dominację (opartą na przemocy i krytykowaną) od kolonizacji rozumianej jako realizacja interesów ekonomicznych nie przez eksploatację podległych ziem, lecz przez lepszą organizację ich zasobów i tym samym
wspomaganie ich rozwoju. Tego rodzaju kolonializm, choć powiązany z zależnością polityczną, służył według T. wszystkim zainteresowanym stronom,
mógł więc zostać uznany za słuszny. Nie znaczy to, że T. zupełnie odrzucał
stosowanie przemocy – przeciwnie, tworzenie nowego ładu często wymaga
stosowania radykalnych środków, usprawiedliwianych „prawami →wojny”.
Wprawdzie nie precyzował kryteriów pozwalających odróżnić sprawiedliwe
od niesprawiedliwego użycia przemocy, ale można się domyślać, że akceptował zbrojną i polityczną kontrolę nad głównymi punktami strategicznymi,
jak port czy drogi w Algierii, natomiast nie godził się na próby wymuszania
ujednolicenia kulturowego ani na pełną polityczną podległość, degradującą
społecznie i ekonomicznie rdzennych mieszkańców kolonii.
Warto wspomnieć o szczególnej prognozie sformułowanej przez autora
O demokracji... Podkreślając, jak bardzo różny jest punkt wyjścia Stanów Zjednoczonych i Rosji, przewidywał zarazem, że ich rosnąca siła sprawi kiedyś, iż
staną się one dwiema potęgami dominującymi nad resztą świata. I ta opinia
– ówcześnie dosyć dyskusyjna – znalazła potwierdzenie historyczne, co dowodzi, że dobra teoria społeczeństwa i państwa pozwala nie tylko wyjaśniać zjawiska już istniejące, ale także spoglądać w przyszłość. Właśnie ta siła sprawia,
że prace T. do dziś wydają się w wielu punktach zaskakująco współczesne.
WYBRANA LITERATURA
E. Badertscher, A. de T. Early Life, Education, and Legal Career, Great Neck Publishing
2006; I. Barwicka-Tylek, Portrety wolności, Warszawa 2009; J.-L. Benoit, Comprendre T.,
Paris 2004; P. Birnbaum, T., Paris 1970; H. Brogan, Alexis de T.: Prophet of Democracy in the Age of Revolution, London 2010; B. Danoff, Educating Democracy: A. de T. and
leadership in America, New York 2010; L. Janara, Democracy Growing up: Authority, Autonomy, and Passion in Tocqueville’s Democracy in America, New York 2002; A. Jardin,
A. de T., Kraków 2012; A.S. Kahan, A. de T., Continuum 2010; D. LaCapra, History
and Reading: T., Foucault, French Studies, Toronto 2000; J.C. Lambert, T. and the Two
Democracies, London 1989; P. Manent, T. and the Nature of Democracy, Lanham 1996;
H.C. Mansfield, T.: A Very Short Introduction, Oxford 2010; K. Pisa, A. de T., Warszawa
1996; M. Reinhardt, The Art of Being Free. Taking liberties with T., Marx, and Arendt, London 1997; R. Swedberg, T.’s Political Economy, Princetown 2009; M. Tracz-Tryniecki,
Myśl polityczna i prawna A. de T., Księgarnia Akademicka 2009; Ch. Williamson, After
T. The Promise and Failure of Democracy, Intercollegiate Studies Institute 2012; S.S. Wolin, T. Between Two Worlds: The Making of a Political and Theoretical Life, Princeton 2003.
I. B.-T.
TOLERANCJA (łac. tolerale – wytrzymywać, znosić) – postawa społeczna
odznaczająca się przekonaniem jednostki o równym prawie do funkcjono118

Podobne dokumenty