Wspolpraca POZ
Transkrypt
Wspolpraca POZ
Współpraca POZ – NPL – Ratownictwo Medyczne . Artykuł porusza kwestie współpracy lub może jej braku pomiędzy poszczególnymi jednostkami i dlaczego POZ niechętnie organizuje nocną , weekendową i świąteczną pomoc lekarską i pielęgniarską w tym zakresie oraz problemy natury organizacyjnej , kompetencyjnej i finansowej . Tło historyczne . Przez wiele lat – praktycznie od początku PRL-u do czasu wprowadzenia systemu ubezpieczeniowego i Kas Chorych - opieka medyczna pierwszego kontaktu organizowana była przez terenowe wydziały zdrowia , a potem ZOZ-y ; istniały wiejskie i gminne ośrodki zdrowia , rejonowe i miejskie przychodnie zdrowia oraz stacje pogotowia ratunkowego . Ośrodki zdrowia i przychodnie udzielały porad pacjentom w poradniach internistycznych i pediatrycznych zwykle w godzinach 08.00 – 15.00 oraz wizyt domowych u obłożnie chorych w tych samych godzinach . Stacje pogotowia ratunkowego pracowały całodobowo i udzielały pomocy lekarskiej w nagłych stanach w domu chorego lub miejscu publicznym oraz wyjeżdżały do wypadków . W stacjach pogotowia były ambulatoria gdzie pomocy udzielały pielęgniarki i na ogół ci sami lekarze pełniący dyżur w pogotowiu . Tajemnicą poliszynela był fakt , że Pogotowie Ratunkowe nazywane było w środowisku medycznym ,,bezpłatnym ambulatorium na kółkach ,, i po godzinie 15.00 lawinowo rosła liczba wezwań oraz porad stacjonarnych . Może ten system był wtedy mało efektywny i nieracjonalny . Ale duża wina leży po stronie społeczeństwa , niedostatecznie wedukowanego i mało odpowiedzialnego . Pamiętam z tamtych lat , że gro wyjazdów była wtedy nieuzasadniona względami medycznymi i zdroworozsądkowymi – to wyjazdy do przewlekle chorych , pijanych osób leżących na ulicy lub infekcji wirusowych w okresach jesienno-zimowych . I żadna z tych osób wzywających nie pomyślała nawet przez chwilę , że w innej części czasem odległego terenu mógł w tym czasie ktoś mieć zawał serca lub mógł zdarzyć się poważny wypadek . Jeżeli system opieki zdrowotnej działa na zasadzie odpowiedzialności i dostępności zbiorowej w tym zakresie też ta zasada powinna obowiązywać – potrzebna jest natychmiastowa , szeroko zakrojona akcja informatyczna w tym zakresie , gdyż nie wiele się zmieniło do tej pory ! Na marginesie to trudno zrozumieć dlaczego pacjent za nieodpowiednie zachowanie lekarza lub zakładu medycznego może złożyć skargę do kilkunastu instytucji - natomiast lekarz lub zakład na nieodpowiednie lub nieodpowiedzialne zachowanie pacjenta do żadnej . Po reformie opieki zdrowotnej było chyba jeszcze gorzej . Zespoły pogotowia ratunkowego nadal funkcjonowały w ZOZ-ach , ale nagle zniknęły ambulatoria przy stacjach pogotowia ratunkowego i co gorsza weszły zalecenia , aby lekarze zespołów wyjazdowych nie mieli i nie wypisywali recept dla pacjentów w domach chorych . Natomiast lekarz rodzinny lub taki zespół miał pracować w godzinach 08.00 – 16.00 . W żaden zauważalny sposób nie zmniejszyło to ilości wyjazdów nieuzasadnionych Pogotowia Ratunkowego , natomiast doprowadziło prawdopodobnie do wielu skarg w biurach Kas Chorych . Cóż zrobiono , ano w drugim roku reformy Kasy Chorych sprytnie , w liczących kilkadziesiąt stron warunkach umowy na świadczenie w POZ , przemyciły zapis zobowiązujący tych świadczeniodawców do opieki całodobowej nad swoimi pacjentami , nie dając na to dodatkowych środków finansowych . Duża liczba praktyk lekarza POZ lub zespołów praktyk podpisała te umowy prawdopodobnie nie czytając ich na miejscu , a na płacz i zgrzytanie zębami mieli czas dopiero w domu . Po wielu protestach środowiska Kasa Chorych ustąpiła ze swego stanowiska . A oblężenie przeżywały Izby Przyjęć w szpitalach . W trzecim roku reformy mając na względzie czynnik społeczny , a także i przewidując rozwój wypadków , przy poparciu grupy radnych gminnych przekonałem burmistrza o konieczności zapewnienia w naszej gminie opieki lekarskiej całodobowej i utworzyłem taki zespół lekarzy dyżurujących w godzinach 16.00 – 08.00 oraz w soboty niedziele i święta . Na ten cel środki finansowe uzyskałem z budżetu gminnego . Po dwóch następnych latach Kasa Chorych ogłosiła konkurs na takie świadczenie i zaczęła go finansować. Zmieniono też godziny pracy praktyk POZ na 08.00 – 18.00 . Natomiast lekarz w ambulatorium NPL miał dyżurować 18.00 -08.00 oraz w soboty , niedziele i święta 08.00 – 08.00 rano dnia następnego dla populacji 20 000 osób zapisanych . Proponowana stawka kapitacyjna była skromnie mówiąc zadowalająca , ale to i tak było sukcesem ponieważ skończyły się możliwości prawne finansowania tego zakresu usług przez samorząd terytorialny . Po następnych dwóch latach już wtedy Narodowy Fundusz Zdrowia zobowiązał świadczeniodawców , aby za te same pieniądze świadczyli także usługi pielęgniarskie całodobowo ! Natomiast w 2005 roku umowy na świadczenia NPL zawierały zapisy , że w podobnej stawce kapitacyjnej zobowiązuje się świadczeniodawców do świadczenia nocnej pomocy lekarskiej i pielęgniarskiej ambulatoryjnej oraz nocnej pomocy lekarskiej i pielęgniarskiej wyjazdowej ! Majstersztyk zaprawdę - jak dwa razy większy zakres usług można wykonać za te same pieniądze . Po protestach środowiska i Związku Porozumienia Zielonogórskiego , NFZ zmienił zapis w umowach , że taki zespół /teraz już 2 lekarzy i 2 pielęgniarki/ może udzielać świadczeń dla 50 000 osób zapisanych . Jak ma się współpraca pomiędzy w/w świadczeniodawcami . Na ogół żle lub jej nie ma . Częściej na zasadzie ,,spychotechniki ,, : - niektórzy lekarze POZ mówią pacjentom , że już dzisiaj więcej osób nie przyjmą , proponują udanie się po 18.00 na dyżur do NPL i podają adres lub gdy nie mogą tego dnia pojechać na wizytę domową do pacjenta podają rodzinie numer telefonu do NPL z zaleceniem telefonowania po 18.00 / inną sprawą jest zapewne przepracowanie tych lekarzy w Polsce o czym już kiedyś pisałem np. Lekarz poz w Anglii czy Irlandii ma zapis w kontrakcie że ma obowiązek ale i prawo przyjąć 10 pacjentów dziennie –o sprawie przepracowania polskich lekarzy kilka słów w dalszej części - niektórzy lekarze chcąc oszczędzić na własnych kosztach odsyłają ,, trudnego ,, pacjenta do NPL / szczególnie gdy on funkcjonuje w Izbie Przyjęć szpitala/ bo wtedy będzie miał on na pewno wykonane przynajmniej podstawowe badania z krwi , często ekg , rtg pluc lub usg - do lekarza w NPL często trafiają pacjenci po urazach, wypadkach , z nagłą dusznością z nagłym bólem w klatce piersiowej lub ostrymi psychozami i pomijając fakt , że nie znajdują się te przypadki w katalogu świadczeń NPL znajduje się on w tedy w trudnej , a czasem niebezpiecznej dla pacjenta i niego samego sytuacji diagnostycznoterapeutycznej i decyzyjnej ; częste są wtedy nieporozumienia na styku NPL – Ratownictwo Medyczne , kto ma dalej zajmować się pacjentem i dalej go transportować – kuriozalne są przypadki , gdy lekarz NPL musi wtedy wielokrotnie rozmawiać telefonicznie z dyżurnym wojewódzkiego centrum ratownictwa medycznego a on czasem podejmuje decyzje , że terenowy zespół ratownictwa nie będzie się zajmował chorym np. z zespołem astmatycznym lub ostra psychozą o godzinie 01.00 w nocy – więc kto? - często dyspozytorki Pogotowia Ratunkowego przekazują wezwania zgłaszane do stacji pogotowia według nich te banalne do lekarza wyjazdowego NPL ; nagminnie są to stwierdzane na miejscu zespoły ostrego brzucha , silnej duszności , zawału serca udaru mózgowego – rodzina jest zdziwiona , że przyjechał lekarza bez sprzętu reanimacyjnego lub tlenu i noszy , że przyjechał własnym samochodem lub taksówką – wszak oni wzywali pogotowie ratunkowe ; potem wydłuża się czas dotarcia chorego do szpitala a często powstają też problemy kto ma dostarczyć go do szpitala – wszak lekarza NPL nie dysponuje karetką transportową / uważam , że zapis w rozporządzeniu prezesa NFZ że pogotowie może odesłać wzywającego w błahych zachorowaniach do ambulatorium NPL lub lekarza wyjazdowego NPL należy tak interpretować i skończyć z praktykami tzw. przekazywania wezwań/. Stan obecny i faktyczny. Obecnie świadczenia z zakresu NPL dość rzadko wykonywane są przez zespoły praktyk lub zakłady POZ . Z tej prostej przyczyny , że jest to nie opłacalne i brakiem własnej kadry do zabezpieczenia obsady takich dyżurów . A. finanse Stawka kawitacyjna przeznaczona na świadczenia ambulatoryjnej i wyjazdowej nocnej pomocy lekarskiej i pielęgniarskiej nawet w przeliczeniu na 50 000 osób często nie pokrywa nawet 70 % kosztów wynagrodzeń za te dyżury , przy założeniu , ze dyżuruje 5 osób : 2 lekarzy , 2 pielęgniarki i kierowca , nie licząc kosztów samochodu , lokalu ,energii leków , badań itd. Lekarze dyżurujący w NPL –u niejednokrotnie życzą sobie 45-50.00 zł za godzinę pracy , a pielęgniarki 30.00 zł – wszak są to godziny pracy nadliczbowe . Konia z rzędem , który świadczeniodawca wykonuje to sumiennie . Za takie pieniądze nie da się tego wykonać . Najczęściej wykonywane jest to świadczenie przez jednego wykonawcę , który dysponuje w swoim zakładzie zespołami pogotowia ratunkowego , Izbą Przyjęć lub Oddziałem Ratunkowym i wtedy wykonują te zadania te same osoby które mają etat w pogotowiu lub izbie przyjęć . B. organizacja i kadry Zauważam ze zdziwieniem , że cały ten ubiegłoroczny szum środowiskowy i medialny o czasie pracy w opiece zdrowotnej ucichł . Wybitni fachowcy przedstawiali dane , że aby wypełnić normy europejskiej dyrektywy czasu pracy , to a dyżury w Polsce zabraknie 15 000 lekarzy . Czyżby nagle ich przybyło ? Na pewno nie , lekarze dyżurują nadal tak samo – dostali trochę podwyżek na etacie i może trochę za dyżury i siedzą cicho – podpisali lub nie klauzulę ,,op out,, i nadal pracują jakby niezgodnie z prawem pracy , a i państwowa inspekcja pracy nie robi nagonek na zakłady opieki zdrowotnej . Ale stara maksyma mówi , że lekarz przepracowany to zły lekarz . Może troszkę matematyki : ustawa o równoważnym czasie pracy mówi , lekarz ma pracować 37,55 godziny tygodniowo i nie może przekroczyć 48 godzin tygodniowo / z nadgodzinami - dyżurami/ oraz nie może mieć więcej nadgodzin niż 150 rocznie . Przykład z NPL : -lekarz na etacie w poradni ogólnej , aby nie przekroczyć 48 godzinnego tygodnia pracy może mieć w tygodniu jeden 12 godzinny dyżur a więc w roku 54 dyżury - w roku wypada dla jednego zespołu ok. 1000 takich dyżurów / licz soboty, niedziele i święta 2x 12 godzin/ dla 2 lekarzy w NPL - ludność Polski liczy około 38 milionów mieszkańców , co przy założeniu NFZ jeden zespół lekarzy w NPL na dyżurze na 50 000 mieszkańców codziennie daje 760 zespołów x 2 lekarzy codziennie = 1520 lekarzy / na 12 godzinny dyżur - rocznie to daje 1520 x 365 dni = 554 800 lekarza /12 godzinny dyżur - zakładając , że jeden lekarz może mieć 1 /12 godzinny dyżur tygodniowo to i tak potrzebna jest rzesza tylko 10 300 lekarzy POZ chcących mieć 4 dyżury w miesiącu . Te wywody matematyczne może są trochę zawiłe , ale to może pokazać skalę problemu odnośnie czasu pracy – jednego z jego aspektów . Lekarz mający tylko 54 dyżury 12 godzinne w roku to 648 godzin nadliczbowych rocznie o 432 % ma przekroczoną normę godzin nadliczbowych rocznie . Liczby są przybliżone , ale bardzo wymowne . Inaczej mogłyby wyglądać gdybyśmy jeszcze przestrzegali 11 godzinnego okresu wypoczynku lekarza po dyżurach , ale to jeszcze bardziej dezorganizowałoby pracę praktyki POZ. Liczby te pokazują też wymownie , że ZOZ-y czy szpitalne nie dysponują też taką liczbą personelu , aby mogły świadczyć usługi NPL zgodnie z założeniami NFZ . Zmiany. Ministerstwo Zdrowia pracuje nad projektem nowelizacji ustawy zdrowotnej przekazujące świadczenia ambulatoryjnej i wyjazdowej nocnej opieki lekarskiej i pielęgniarskiej do stacji pogotowia ratunkowego. Pani Minister Zdrowia zapowiedziała , że trzeba to zrobić , gdyż do tej pory stacje pogotowia ratunkowego były najczęściej podwykonawcami lekarzy rodzinnych , odpowiedzialnych za zapewnienie pomocy chorym po godzinie 18.00 w soboty, niedziele i święta . Projekt ma szansę wejścia od połowy br. lub od 2010 roku . Resort twierdzi też , że pacjent właśnie w pogotowiu lub izbie przyjęć szpital uzyska pełną kompleksową poradę , gdyż jak dotychczas to świadczenia te wykonywane w innych miejscach miały bardzo różne standardy . Czyli może powrót do ambulatorium pogotowia ? Pomysł może i dobry , ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach . Ważne jak będzie realizowany i jak go odbierze i jak się przystosuje do tych zmian społeczeństwo . W ostatni okresie nasilonych infekcji niektóre zespoły NPL miały w soboty lub niedziele po 100 osób na dyżurze i po kilka wyjazdów . Trudna będzie potem rola lekarza na izbie przyjęć , który oprócz osób bardziej chorych kierowanych do szpitala , będzie zmuszony zajmować się ta całą rzeszą gorączek , bólów kręgosłupa trwających od miesiąca , zakatarzonych dzieci od kilku dni lub pijanymi biesiadnikami . Może łatwiej te założenia będzie można zrealizować w dużych miastach i aglomeracjach , ale na pewno trudniej w rejonach , gdzie zebranie jakby 50 000 osób może zajmować promień nawet 50 km lub do najbliższego szpitala jest właśnie ponad 50 km . Tam podstawowa opieka medyczna całodobowa na pewno się pogorszy !