Rodzina katolicka - Ekonomia dla ludzi

Transkrypt

Rodzina katolicka - Ekonomia dla ludzi
Rodzina katolicka - Ekonomia dla ludzi
środa, 08 lipca 2009 13:31
Czy trudne zagadnienia ekonomiczne da się wytłumaczyć w prosty, jasny i zrozumiały dla
wszystkich sposób? Frédéricowi Bastiatowi, francuskiemu pisarzowi i ekonomiście, to się udało!
Jego twórczość jest pouczająca, śmieszna i ciekawa.
Frédéric Bastiat żył w pierwszej połowie XIX w. Urodził się w 1801 r. w niewielkim miasteczku
Bayonne w południowo-zachodniej Francji. Przyszło mu żyć w burzliwych czasach najstarszej
córy Kościoła – był świadkiem obalenia monarchii Karola X, a także upadku monarchii lipcowej,
pojawienia się ideologii komunistycznej, a jedno z najważniejszych jego dzieł, „Harmonie
ekonomiczne”, powstawało niemal równocześnie z „Manifestem komunistycznym” Karola
Marksa.
Po upadku Napoleona studiował ekonomię i pochłaniał dzieła filozoficzne. W latach 30. XIX
wieku zaczął działać na rzecz zniesienia barier handlowych, czego wyrazem było utworzenie
Francuskiego Stowarzyszenia na rzecz Wolnego Handlu. W 1844 r., sześć lat przed śmiercią,
opublikował swój pierwszy artykuł na łamach najważniejszego francuskiego pisma
ekonomicznego „Journal des économistes”. Zatytułował go „Wpływ ceł francuskich i angielskich
na przyszłość obu narodów”. Tekst przyniósł mu natychmiastową sławę i uznanie.
To był początek serii błyskotliwych artykułów, pamfletów i książek, które wychodziły spod pióra
Francuza. W 1848 r. Bastiat widząc niebezpieczeństwo zwycięstwa idei socjalistycznych,
startuje w wyborach do parlamentu i zostaje członkiem francuskiego Zgromadzenia
Narodowego. W 1848 r. dają mu się we znaki kłopoty zdrowotne – gruźlica. W 1850 r. udaje się
na południe Włoch, aby tamtejszy klimat pomógł mu w walce z chorobą. Bastiat, który w
młodości porzucił wiarę katolicką, z biegiem lat do niej wracał. W pełni na łono Kościoła
powrócił w Rzymie. Zamierzał napisać dzieło „Harmonia chrześcijaństwa”, ale nie zdążył.
Umierając, wypowiedział słowa: „Widzę, wierzę, czuję – jestem chrześcijaninem”.
Co widać, a czego nie widać
Twórczość Bastiata nie jest typową ekonomiczną łamigłówką intelektualną, zrozumiałą jedynie
dla wybranych. Bastiat nie jest teoretykiem ekonomicznym. Jego teksty prowokują, zmuszają do
zastosowania prostej logiki i odwołania się do zdrowego rozsądku. Co i w jaki sposób pisze o
sprawach ekonomicznych, można zrozumieć bez najmniejszego trudu. Jego publicystyka
przybiera często charakter pamfletu. Pisał ze swadą i stosował metodę tłumaczenia różnych
1/4
Rodzina katolicka - Ekonomia dla ludzi
środa, 08 lipca 2009 13:31
zagadnień za pomocą bardzo przekonujących argumentów i przykładów z życia codziennego.
Jedno z najważniejszych jego dzieł to „Co widać i czego nie widać”.
Podczas budowy linii kolejowej z Paryża do Madrytu ktoś zaproponował, aby podróż przerywać
w Bordeaux. Dlaczego? Bo jeśli pasażerów i towary zmusi się do pobytu w tym mieście, będzie
to korzystne dla właścicieli łodzi, portierów, hotelarzy... Doskonale – pisze Bastiat – ale
dlaczego nie pójść krok dalej i nie urządzić przymusowych postojów także w Angoulême,
Poitiers, Tours, Orleanie? A właściwie po co takie punkty pośrednie? Wszak im więcej przerw,
tym więcej trzeba zapłacić za przechowanie bagażu, usługi itp. Moglibyśmy mieć przecież linię
kolejową składającą się z samych przerw – a zatem swoistą kolej negatywną, antykolej!
Przytacza również historię chłopca, który wybił okno. Obserwator zdarzenia wskazuje na dobre
strony szkody spowodowanej przez chłopca: szklarz zarobi sześć franków za wykonanie swojej
pracy, napędzając w ten sposób swą branżę. A zatem wojny przyczyniają się do pobudzenia
koniunktury. Bastiat oponuje, twierdząc: „To nie wystarczy! Twoja teoria poprzestaje na tym, co
widać, nie bierze natomiast pod uwagę tego, czego nie widać”. A nie widać tego, że gdyby okno
nie zostało rozbite, owych sześć franków można by przeznaczyć na rzeczy, bez których teraz
właściciel okna musi się obejść. Dlatego też jest on biedniejszy! Ta sytuacja nie ma dobrych
stron! I porównuje to do działalności państwa. Aby przekazać bezrobotnemu 10 franków
zapomogi, najpierw trzeba te 10 albo więcej franków odebrać innym w podatkach. Hojną rękę
państwa widać, ale tego, skąd państwo bierze fundusze na swoją hojność, już nie.
Słońce – nieuczciwa konkurencja
Największym osiągnięciem Bastiata w dziedzinie kpiny i szyderstwa z pewnych głęboko
zakorzenionych w ludzkiej świadomości ekonomicznych mitów jest słynna petycja producentów
świec i przemysłowców z branż pokrewnych, w której proszą o ochronę przed nieuczciwą
konkurencją słońca. Niech Izba Deputowanych przegłosuje prawo, które nakaże zamykanie
wszystkich okien, świetlików, okiennic, zasłanianie stor, zatykanie wszelkich możliwych
otworów, szczelin, szpar, przez które mógłby dostać się do środka choćby promień słońca.
Efekty tych działań, zbawienne dla producentów świec i ich współpracowników, są tam
szczegółowo wyliczone i stanowią zbiór wszystkich znanych argumentów za
protekcjonistycznym modelem gospodarki. Do dziś wiele grup społecznych chciałoby
przywilejów i „ochrony” swojego rynku przed zalewem obcej konkurencji kosztem reszty
społeczeństwa. Do klasyki przeszedł również esej zatytułowany „Bilans handlowy”.
2/4
Rodzina katolicka - Ekonomia dla ludzi
środa, 08 lipca 2009 13:31
Bastiat przekonuje w nim, że przyjęcie za dogmat, że możemy mieć do czynienia z korzystnym
albo niekorzystnym, z dodatnim albo ujemnym bilansem handlowym jest niedorzecznością.
Skoro większy eksport powoduje, że mamy dodatni bilans handlowy, a import powoduje jego
ujemność, niszczmy na granicy wszystkie towary płynące z importu – zachęca Bastiat.
Wówczas bilans będzie zdecydowanie lepszy. Można iść jeszcze dalej i wyeksportować z kraju
dosłownie wszystko. Dostaniemy w zamian pieniądze, za które nie będziemy mogli kupić
niczego poza pieniędzmi, bo przecież wszystko inne mamy wyeksportowane. Tylko bilans
handlowy wówczas byłby niezwykle dodatni… Handel dopóki jest dobrowolny, zawsze jest
zbilansowany – twierdzi Francuz.
Państwo niewszechmogące
Jednym z najgłębiej zakorzenionych i modnych także dziś jest przekonanie, że państwo
powinno zapewnić swoim obywatelom wiele usług, zaczynając od wychowania, edukacji,
zdrowia, pracy, a kończąc na emeryturach. To, że państwo daje pracę, widać. Rządy chwalą
się, że stworzyły tysiące nowych miejsc pracy, a tymczasem bezrobocie wcale nie maleje. Jak
to możliwe? „Jeżeli rząd buduje dom, to widzimy ludzi zatrudnionych przy jego budowie,
widzimy postępy ich pracy (…) Ale są inne rzeczy, których nie widzimy (…) Opodatkowanie na
cele publicznego budownictwa niszczy w innych gałęziach gospodarki tyle miejsc pracy, ile
tworzy w budownictwie. Przynosi także skutek w postaci prywatnych domów, których się nie
buduje” – odpowiada Bastiat. Wielu poglądy Bastiata mogą wydać się rewolucyjne w zderzeniu
z dzisiejszymi modami intelektualnymi. W obecnym świecie, w którym państwo uznawane jest
za bożka, który może niemal wszystko, lektura jego publicystyki może być zimnym prysznicem.
Można się zgadzać z argumentami Bastiata lub nie, ale nie można mu zarzucić braku logiki.
Jego logika jest zabójcza i słusznie jego prace określone zostały jeszcze w XIX w. jako wyrok
śmierci na idee socjalistyczne. Bastiat w swej twórczości nie stosuje ani łaski, ani litości wobec
głęboko zakorzenionych błędów i mitów ekonomicznych. Jest bezwzględny w argumentacji i w
zwalczaniu błędów. Żaden inny ekonomista nie potrafił za pomocą tak charakterystycznych
przykładów przemawiać do wyobraźni. Dzięki Bastiatowi ekonomia jest nauką dla normalnych
ludzi, ekonomią na chłopski rozum, a nie tylko dla ekonomistów. Dzięki wydaniu kilku broszur,
Bastiat jest bardziej znany w Polsce aniżeli w rodzinnej Francji. Nic dziwnego – Francja od
wielu lat podąża wyznaczonym torem, który daleki jest od logiki proponowanej przez Bastiata.
Tam filozofia tego, „co widać”, wciąż zdecydowanie góruje nad tym, „czego nie widać”.
Paweł Toboła-Pertkiewicz
3/4
Rodzina katolicka - Ekonomia dla ludzi
środa, 08 lipca 2009 13:31
Źródło: Gość Niedzielny
4/4