HISTORIA ANTYSEMITYZMU

Transkrypt

HISTORIA ANTYSEMITYZMU
Francois De Fontette
HISTORIA ANTYSEMITYZMU
LUBLIN 2010
1
Tytu orygina u
HISTORIA ANTYSEMITYZMU
Przek ad
Maria i Mieczys aw Mendychowscy
Projekt ok adki
Get Stankiewicz
Redaktor
Danuta Sadkowska
ISBN 83-85193-73-1
© Presses Universitaires de France, 1982,
1988 © Copyright for the Polish edition
by Wydawnictwo Siedmioróg 1992
Przedmowa do Pages israeliennes,
Paris, 1956
Marcelowi Mallerowi
W imi starej przyja ni
Historia narodu ydowskiego
jest na zawsze histori wszystkich ludzi
F. MAURIAC
2
WPROWADZENIE POJ
owo Antisemitismus pojawia si dopiero oko o 1880 roku w
Niemczech w pracy Wilhelma Marra: Der Sieg des Judentums iiber
das Germanentum - czas i miejsce oka si pó niej niezwykle znamienne. Poj cie to szybko si rozpowszechnia i Nouveau Larousse
illustre definiuje w 1897 roku antysemityzm jako „ruch spo eczny,
który w pewnych krajach skierowany jest przeciwko ydom i zmierza
do zastosowania wobec nich rodków nadzwyczajnych". Petit Larousse illustre okre la go w 1906 roku jako „doktryn tych, którzy s
przeciwni wp ywom ydów", lecz i ta definicja ulegnie zmianie, bo w
wydaniu z 1988 roku jest to „doktryna lub postawa systematycznej
wrogo ci wobec ydów", natomiast jako antysemit okre la si tego,
kto jest „nieprzychylnie nastawiony do ydów". Poj cia te s stosunkowo niedawne i nie widniej w s owniku Littrego, a Dictionnaire
alphabeti ue et analogi ue de la langue francaise (1958) Paula Roberta wyja nia do pobie nie: „antysemityzm - walka przeciwko semityzmowi" (sic). Prawd mówi c to s owo wydaje si zupe nie nieadekwatne do oznaczanego zjawiska. Z jednej strony, wed ug zasad terminologii, przymiotnik „semicki" powinno si stosowa do j zyków,
a nie do ras lub grup etnicznych; z drugiej strony, je eli hebrajski jest
zykiem semickim, to arabski jest nim tak e. Tak wi c nale oby
okre la przez antysemityzm niech wobec ydów i Arabów.
Mimo powy szej uwagi s owa tego b dziemy u ywa jednak odt d
w powszechnie przyj tym znaczeniu. Nale y wi c postawi sobie
pytanie, czy rzeczywisto antysemityzmu nie wyprzedza a historycznie pojawienia si has a w s owniku. Jest tylko jedna autorka - wa na
sk d in d - Hannah Arendt, która przeciwstawia si mieszaniu dwóch
bardzo ró nych zjawisk: antysemityzmu — ideologii laickiej z XIX
wieku, (uto samianej z antysemityzmem dopiero po 1870 roku) i niech ci do ydów, powsta ej na tle religijnym, wywodz cej si z wzajemnej wrogo ci dwóch antagonistycznych wiar. Postawa H. Arendt
mo e wydawa si dziwna, a jednak staje si zrozumia a, gdy zauwaymy, e autorka zamierza oznaczy za pomoc s owa antysemityzm
anty ydowski rasizm. Istotnie, specyficznie rasistowski aspekt antysemityzmu pojawia si dopiero w drugiej po owie XIX wieku i stano3
wi jedno z jego wciele . A przecie ydzi byli przedmiotem wrogo ci
o wiele wcze niej, co sk ania nas do zastanawiania si , jak nazwa t
postaw . Na ogó mówi si mimo wszystko o antysemityzmie, ale i
wtedy s owo obejmuje jeszcze zbyt wielk ró norodno sytuacji.
Nale oby przede wszystkim nie bra pod uwag antyjudaizmu, który polega by jedynie na opozycji teologicznej i liturgicznej, jak to
mia o miejsce na przyk ad w czasach powstawania chrze cija stwa
jako religii ró ni cej si , a potem odr bnej. Bez w tpienia to w nie
na niuans tego rodzaju by wra liwy ydowski pose Na uet, kiedy z
trybuny Izby o wiadcza w 1895 roku: „Gdyby antysemityzm polega
jedynie na dyskusji i odrzucaniu dogmatu, g ównych poj religii
ydowskiej, o wiadczam wam z ca szczero ci , e sam by bym antysemit ". Ponadto nale y zauwa , e wrogo wzgl dem ydów
mo e mie wiele powodów: religijne, racjonalistyczne, ekonomiczne,
polityczne, spo eczne, rasowe. Te czynniki, zale ne od legionów i
epok, zyskiwa y lub traci y na znaczeniu, niekiedy kumuluj c si i
splataj c w taki sposób, e motywy niech ci wobec ydów zdaj si
wspó czesnemu obserwatorowi nies ychanie powik ane i jest trudno
sklasyfikowa je oraz przypisa ka demu nale ne miejsce.
Nale y tak e zdefiniowa lub spróbowa lepiej okre li te elementy, które s przedmiotem antysemityzmu. W tym momencie pojawia
si pytanie: „Kto to jest yd?" Jest to pytanie wystarczaj co obszerne
i z one, by zaj nim w d szym studium socjologicznym. Wydaje
si zatem rozs dne poprzesta w tych rozwa aniach na informacjach
ownikowych, które okazuj si do bogate; W wydaniu z 1988
Petit Larousse illustre podaje: „ yd, ydówka: rzecz. ( ac. Judaeus,
od Judei). Osoba nale ca do narodu ydowskiego, do spo eczno ci
izraelickiej. yd polski (pisane z du ej litery w takim przypadku). Ten,
kto wyznaje religi judaistyczn : yd praktykuj cy. yd wieczny tu acz,
legendarna posta , skazana na bezustanne chodzenie, a do ko ca
wiata, za zniewa anie Jezusa nios cego krzy . (Tradycja nazywa go
Ahasverus.) // Le petit juif (pot.) (dos ownie „ ydek" - (I .) czu e miejsce na okciu". Je eli pominiemy ostatni zmiank , widzimy, e yd
czy si albo z narodem, albo z religi ; wzmianka o ydzie tu aczu
pojawia si jako g az narzutowy anty ydowskiej apologetyki. Je eli
sprawdzamy s owo izraelita, nie uzyskujemy du o wi cej wyja nie ,
gdy jest tu mowa o tym, „który nale y do religii ydowskiej" lub
„potomku Jakuba lub Izraela, zwanym tak e YDEM lub HEBRAJ4
CZYKIEM". Warto jednak kontynuowa przeszukiwanie s owników.
Si gaj c wstecz, zauwa amy, e w wydaniu z 1906 roku tego samego
dzie a widnieje „ yd" z dodatkiem: „przeno nie lichwiarz" i jeszcze z
1965 roku: „przeno nie i potocznie lichwiarz", ale ju w wydaniu z
1966 roku ta wzmianka znika zupe nie. Jeszcze bardziej interesuj cy
jest pod tym wzgl dem s ownik Littrego, który pod s owem „ yd "
zauwa a: „Przeno nie i potocznie: kto po ycza na procent lichwiarski
lub sprzedaje nies ychanie drogo, i ogólnie: ktokolwiek, kto stara si
zarobi pieni dze z chciwo ci ", a do s owa izraelita, rozumianego
jako synonim yda, dorzuca: „Jest mi dzy tymi dwoma s owami taka
ró nica, jak mi dzy zast pc s dowym (adwokat) a zast pc upe nomocnionym (prokurator). Znaczenie jest takie samo; jednak ze wzgl du na to, e yd i zast pca upe nomocniony mo e by le rozumiany,
ywa si nazw: izraelita i zast pca s dowy". Jeste my wi c wiadkami ewolucji semantycznej, która sprawi a, e poj cie yd staje si
synonimem sknery i sk pca. Tak wi c czytamy u Moliere'a: „Jaki
yd? Jaki Arab z niego? Bierze wi cej ni czwart cz " („Sk piec",
II, 1) i: „Id z tob o zak ad, czy wzruszysz, je li o pieni dz chodzi,
cz owieka, o którym mowa... to cz owiek bezwzgl dny w tej mierze,
ale to tak bezwzgl dny jak nikt inny" (ibid., II, 6). Na przestrzeni wieków s owo yd pojawia o si w znaczeniu wtórnym - wyra nie pejoratywnym i obra liwym. S dzimy, e przydarzy a si mu przygoda
podobna do tej, która przytrafi a si s owu Murzyn: zdyskredytowane,
gdy niew tpliwie zbyt cz sto kojarzone z „brudnym", ust pi o miejsca Czarnemu. Dopiero negritude (murzy sko - t .) u wietniona
przez prezydenta Senghora przywraca mu dyplom szlachectwa. S owo
yd, z powodu podwójnego sensu narzuconego przez antysemityzm,
zacz o by bole nie odczuwane. Niech za dowód pos y nam to
ujmuj ce wyznanie Alberta Cohena: „Ustalam nawet s owa, które s
podobne do strasznego, bolesnego i pi knego s owa. Znajduj natychmiast juin i suif (Juif to yd po francusku - t .), tak jak po angielsku przychodz od razu na my l few, dew, jewel i . yd po angielsku .) Wystarczy."
Przytoczone rozumowanie wyja nia, dlaczego w ubieg ym wieku
wielu ydów francuskich wola o s owo Izraelita (by o hardziej stosowne i wygl da o na bardziej zasymilowane) od s owa yd. Pocz wszy jednak od drugiej wojny wiatowej, wspomnienie O wi cimia,
utworzenie pa stwa Izrael, pierwsze dziesi ciolecia jego istnienia uka5
za y wielu ydom, jaki sens mia o to, e prze yli i pozwoli o im podnie z dum g owy, i to do tego stopnia, e cz sto u ycie terminu
Izraelita wydaje si nieco przestarzale, a nawet nie na miejscu, jak
gdyby ten, kto tego okre lenia u ywa, by antysemit i obawia si , e
sobie pobrudzi usta wymawiaj c s owo yd.
Te rozwa ania terminologiczne wskazuj ju rozmiary zadania; materia jest niezwykle obszerna, bibliografia jest bogata, temat rozleg y.
Dlatego te przedstawimy histori antysemityzmu pocz wszy od staro ytno ci poga skiej, ko cz c na prze ladowaniach nazistowskich.
Pó niejsze fakty, wobec których brak nale nego dystansu, by dokona
analizy historycznej, dostarcz tym niemniej warto ciowego materia u
do bada zjawiska, daj cego si wówczas u ci li dzi ki historycznej
znajomo ci wcze niejszych realiów. Z tego powodu po wi cimy ma o
znanym okresom wi cej miejsca, ni tego oczekuje czytelnik. Czynimy to wiadomie, s dz c, e lepiej na wietli pewne zjawiska wa ne, cho na ogó pomijane, ni powtarza rzeczy znane wszystkim.
Zreszt s to zagadnienia delikatnej natury; o ile rzecz jest trudna
dla autora ydowskiego (bo jest ma o prawdopodobne, aby uda o mu
si uzyska jednomy lno czytelników wobec swych tez), jest ona
jeszcze trudniejsza dla autora goja, któremu mo na zawsze zarzuci ,
e nie widzi sprawy od rodka. Nale y te liczy si z ró norodno ci
czytelników, których wra liwo na omawiane sprawy - z bardzo
rozmaitych i zawsze godnych szacunku powodów — jest niezwykle
silna, ale przecie nie mo na pomija pewnych problemów lub poprzesta na zasygnalizowaniu niektórych pozycji, zwraca uwag na
nie, pozornie je pomijaj c, nie by oby uczciwe. Wypada wi c potraktowa temat z wielkim taktem i delikatno ci , unikaj c zranienia kogokolwiek, zw aszcza e zajmujemy si dziedzin , w której zbyt mocne twierdzenia mog okaza si zbyt brutalne. Jednak e ryzykuj c, e
nie spodobamy si nikomu lub e narazimy si wszystkim, czynimy tu
jak i gdzie indziej poszukiwanie prawdy g ówn trosk historyka. Nie
chodzi przy tym wcale o captatio benevolentiae tak , jak j pojmuje
retoryka tradycyjna, ale o konieczne ustalenia.
6
Rozdzia pierwszy
STARO YTNO
POGA SKA
Badanie tekstów antycznych niew tpliwie pozwala ustali czas powstania i ród o licznych tematów antysemickich. Trzeba jednak najpierw przypomnie istnienie wci tocz cej si debaty na temat rangi
antysemityzmu w tej epoce.
Dla niektórych antysemityzm jest zjawiskiem trwa ym w przestrzeni, a zw aszcza w czasie. Theodor Mommsen uzna go za „tak stary
jak sam judaizm", Renan stwierdzi t trwa
i dziwi si jej, Theodor Reinach powiada : „jest tak dawny jak judaizm", a w 1944 roku
Moise Rngelsohn datowa jego powstanie „na czas samych narodzin
judaizmu, w momencie wi tego przymierza, jakie Wieczny zawar z
Abrahamem". Wielu autorów chrze cija skich - katolickich lub protestanckich - dochodzi o do podobnych wniosków; jest to odwieczny
motyw antysemityzmu, od ko ca zesz ego wieku a do po owy wieku
bie cego.
Jednak e po ukazaniu si dwóch podstawowych ksi ek Jules'a Isaaca: Jezus i Izrael oraz Geneza antysemityzmu, inni autorzy kwestionowali z du ym rozeznaniem i z jeszcze wi kszym naciskiem tak
odleg e ród a i starali si wykaza , e praktycznie nie mo na wcale
mówi o antysemityzmie przed upowszechnieniem si chrze cija stwa. T w nie drog szli M. Poliakow i R. Ikor, zachowuj c jednak
wiele ró nic w sposobie prezentowania zjawiska i doborze argumentów. Tymczasem w najnowszych pracach M. Sevenstera po wi ca si
wi cej miejsca antysemityzmowi przedchrze cija skiemu.
Wydaje si , e u róde sporu o czas powstania antysemityzmu motkwi , jak to zauwa a M. Lovski. ukryte my li lub nie wiadome
motywacje: z jednej strony pragnienie, by wykaza wag antysemityzmu antycznego i zmniejszy o tyle odpowiedzialno chrze cijan, a z
drugiej strony d enie do zdj cia ze staro ytno ci pi tna antysemityzmu, by zrzuci odpowiedzialno za niego na Ko ció . W
tych przypadkach zachodzi ryzyko stronniczo ci w obu kierunkach.
7
Spróbujemy wi c wy uska najpierw to, co mo na powiedzie o
staro ytno ci poga skiej, by uchwyci pewien aspekt „judaizmu widzianego z zewn trz" - jak to znakomicie okre la Theodor Reinach.
I. wiadectwa biblijne i egipskie
Postawa Egipcjan wzgl dem Hebrajczyków by a dosy z ona;
charakteryzowa a j wrogo polityczna i antyazjatycka skierowana
przeciwko „Hyksosom" (nazwa oznaczaj ca naje
ze Wschodu).
Myleni z nimi Hebrajczycy byli w pewnym stopniu przedmiotem ksenofobii egipskiej: „Oto naród dzieci Izraela, przez sw liczebno i
si staje si dla nas niebezpiecze stwem. Podejmijmy wi c w stosunku do niego zr czne kroki, by przeszkodzi mu we wzrastaniu, w
przeciwnym wypadku w razie wojny... b dzie walczy przeciwko
nam, by potem opu ci kraj" (Ex. I, 9—10). Czyni si typow aluzj
do g bokich ró nic religijnych, zw aszcza kiedy Moj esz odpowiada
Faraonowi, który mu nakaza z
Jahwe ofiar na miejscu: „Powi camy Jahwe, naszemu Bogu w nie zwierz ta, których ofiarowanie Egipcjanie uwa aj za wi tokradztwo. Je eli my z ymy na
ich oczach ofiary, które im s niemi e, czy oni nas nie ukamienuj ?"
(Ex. VIII. 22).
Bardziej znacz ce wydaj si fragmenty Ksi gi Estery. Oskar enie,
które tam sformu owano - o ile nie pochodzi z historii V wieku przed
Chrystusem - wyra a niew tpliwie reakcje wiata helle skiego trzysta
lat pó niej. Przypomina si tam, e wezyr Aman chcia namówi Assuerusa (Kserksesa I), by wyt pi naród ydowski, I przytaczane powody podkre laj wielkie rozproszenie geograficzne i dra ni
odbno tej nacji: „Po ród licznych narodów twego królestwa, we
wszystkich prowincjach jest rozproszony naród, który nie ulega asymilacji. jego prawa nie przypominaj praw adnego innego narodu, a
dekrety królewskie s dla niego martw liter " (Est. III, 8). Tekst dekretu, jaki Aman uzyskuje od króla, zawiera w sobie zarzuty co do
odr bno ci ydów i amania przez nich prawa: „Maj c tedy na uwadze, e rzeczony lud jedyny w swoim rodzaju jest pod ka dym wzgl dem w sporze z ca ludzko ci , e od niej si ró ni przez zestaw egzotycznych praw, e jest niech tny naszym interesom, e pope nia
najniegodziwsze wyst pki, nie wy czaj c zagro enia dla stabilno ci
naszego królestwa..." (Est. grec. III, 5). I oto mamy ju dwa postawione zarzuty: wszechobecno
ydów i ich opozycja wzgl dem resz8
ty ludzko ci. Je eli chodzi o sankcj , b dzie ona brutalna: „b
doszcz tnie zniszczeni, cznie z kobietami i dzie mi, mieczem ich wrogów bezwzgl dnie i bez lito ci". W Persji w V wieku dochodzi do
pogromu - stwierdza Ch. Journet. Ma on niew tpliwie racj z psychologicznego, ale nie z historycznego punktu widzenia. ydzi triumfowali nad swymi wrogami i w taki sposób, e Jules Isaac komentuje:
„Swoisty pogrom zaiste, w wyniku którego jest siedemdziesi t pi
tysi cy zabitych z r k ydów i podkre la (zreszt s usznie), e Ks.
Estery zawiera mieszanin faktów legendarnych i mitycznych. (s. 15)
Je eli chodzi o V wiek, zauwa my, e o ile zakazy ma
stwa ydów z obcymi wprowadzone przez Ezdrasza i Nehemiasza niew tpliwie izolowa y bardziej ydów, odpowiada y one woli opierania si
asymilacji zagra aj cej odr bno ci i czysto ci monoteistycznej wiary.
I znów niezmienna odr bno religii ydowskiej pozwala zrozumie wypadki w Elefantynie, które mia y miejsce oko o 410 roku
przed Chrystusem, a które znamy lepiej dzi ki papirusom odkrytym
na pocz tku bie cego wieku. Na owej wyspie, po onej nad Nilem
naprzeciwko dzisiejszego Assuanu, Persowie zainstalowali garnizon
ydowski. Kap ani egipscy czcz cy wi te tryki (uosobienia ich boga
Hnuba) byli przera eni i oburzeni na widok licznych ofiar z jagni t
sk adanych z okazji Paschy ydowskiej, co dla nich by o równoznaczne ze wi tokradztwem. Za panowania Dariusza II, korzystaj c z nieobecno ci satrapy perskiego, Egipcjanie, podburzeni przez swych
kap anów, spl drowali i zniszczyli wi tyni Jahwe. Sta o si to, czego w nie obawia si Moj esz. Czy nale y dopatrywa si w owym
zdarzeniu aktu antysemityzmu? Nie, wedle Jules'a Isaaca, który zauwa a, e niszcz c wi tyni , Egipcjanie nie atakowali osób, i który
wiadcza: „Epizod mo na ostatecznie wyt umaczy przez antysemityzm anty ydowski, ale mo na go równie dobrze i nawet lepiej wyjani bez niego". M. Sevenster jest zwolennikiem odwrócenia sposobu
rozumowania, a M. Adolphe Lods uwa a, e „sprawa mia a niew tpliwie charakter zaj cia religijnego, analogicznego do tych, które tak
cz sto prowadzi y do przelewu krwi w redniowiecznych gettach:
wszystko tu jest, nawet oskar enie o „bogobójstwo". M. Yoyotte zauwa a, e tym sposobem pierwszy znany wypadek antysemityzmu
wi za si z postawieniem ydom zarzutu, e s
nierzami i „co
wi cej, nierzami w adzy perskiej, tzn. aryjskiej"!
9
II. Staro ytno helle ska i rzymska
wiadectwa odnosz ce si do antysemityzmu staro ytnego s dwojakie: jedne opowiadaj o istnieniu konkretnych ognisk niepokoju,
drugie donosz o wrogich reakcjach s siednich ludów wobec mniejszo ci ydowskiej; nie stanowi one zbioru ci ego i wyczerpuj cego;
pozosta e literatury grecko- aci skiej pozwalaj oceni zasi g pretensji przeciwko ydom w wiadomo ci zbiorowej.
I Fakty. Trzeba najpierw wspomnie o znaczeniu diaspory (s owo
greckie znaczy rozproszenie i tak w nie rozumie tradycja). Zapocz tkowana mi dzy VIII i VI wiekiem, ci gn a si i narasta a ku Aleksandrii, Antiochii i Rzymowi; Juster móg naliczy oko o pi ciuset
miast i grodów w Imperium Rzymskim, gdzie obecno populacji ydowskiej jest po wiadczona. Nie mo na poda dok adnych danych,
je eli chodzi o jej liczebno , a zaproponowany rz d wielko ci pi ciu
do sze ciu milionów ydów, z czego pó tora miliona w Palestynie, na
sze dziesi t milionów mieszka ców ogó em w Imperium u jego pocz tków jest jedynie hipotetyczny. Ta diaspora - i to jest wa ne - wydaje si wi c du o wcze niejsza od zdobycia Jerozolimy przez Tytusa.
ówne punkty zapalne mieszcz si w Judei: Jerozolima zosta a
spl drowana przez Antiocha IV Epifanesa (ok. 168 r. przed Chrystusem) z zamiarem zbyt du ej hellenizacji, odzwierciedlaj cej szczególi przemy lan niech do religii ydowskiej. Józef Flawiusz oskary Seleucyda, e by „rozmy lnie niesprawiedliwy, blu nierczy i bezbo ny", gdy tymczasem zdaniem Tacyta w adca helle ski usi owa
„wyleczy ydów z ich przes dów i da im obyczaje greckie". Cho
na pó nocy Palestyny mo na by o zauwa
anty ydowskie incydenty, to jednak g ówne zarzewie antysemityzmu zdaje si znajdowa w
Aleksandrii w Egipcie. Dziedzicz c w du ym stopniu niech egipsk ,
antysemityzm grecko-aleksandryjski zdaje si trafia na szczególnie
podatny grunt. Trzeba zauwa , e wspólnoty ydowskie korzysta y
w Imperium Rzymskim ze szczególnie sprzyjaj cych warunków
prawnych, i to do tego stopnia, e gdy Cezar wyda prawo ograniczace zrzeszanie si , zrobi w nim wyj tek dla synagog. Jednak e za
panowania Kaliguli, w 38 r., wybuch y zamieszki w Aleksandrii, które
przybra y posta rabowania, konfiskat, maltretowania, biczowania i
mordowania. Prefekt Flakkus, sprzyjaj cy prze ladowaniom ydów,
10
zosta odwo any i wygnany przez imperatora, który przyj delegacj
ydowsk kierowan przez Filona.
Klaudiusz trzy lata pó niej w swym Li cie do Aleksandryjczyków
zaleca wzajemn tolerancj poganom i ydom, a Izydor i Lampon,
badaj cy zaj cia, zostali zg adzeni po procesie przed trybuna em cesarskim. Do tego dochodz - nadal w I wieku - zaburzenia lub masakry, b ce dzie em Greków lub Syryjczyków w Antiochii, Cezarei i
Damaszku. (s. 18/ 19)
Zdobycie Jeruzalem przez Tytusa w 70 roku po
o kres wielkiej
rewolcie w Judei, zacz tej w 66 roku, i nie ró ni o si wcale od innych
represji dokonywanych przez Rzymian. Polityka cesarza Hadriana,
porównywanego przez niektórych do Epifana, zakazuj ca obrzezania i
nakazuj ca wzniesienie wi tyni Jowiszowi na miejscu zburzonej
wi tyni, sprowokowa a w 132 roku powstanie tak, e Dion Cassius
pisze: „ca a ziemia by a nim ogarni ta". Opór ydów pod dowództwem Szymona Bat Kochby usta dopiero w 135 roku. Pocz tek panowania Aiuoninusa Piusa mia przynajmniej dla ydów z diaspory
po
kres prze ladowaniu, a cesarze przyj li postaw ogólnej tolerancji. 2, Literatura. Wyobra enie staro ytnych o ydach jest ma o
zabarwione sympati , ale te i trzeba zauwa , e mamy reakcje
niektórych spo ród nich tylko z Contra pionem pióra Józefa Flawiusza. To dzie o autora ydowskiego, pisz cego pod koniec I wieku
naszej ery, ma g ównie na celu obalanie oszczerstw i legend anty ydowskich, które Apion Aleksandryjczyk zgromadzi na kilkana cie
wieków przed Drumontem. Apion, zwany przez Tyberiusza „Cymbalum mundi", „tam-tam wszech wiata", w rzeczy samej zebra wszystkie plotki i pomówienia antysemickie z Egiptu.
Zarzuty stawiane ydom przez autorów poga skich mo na podzieli na kilka grup. Nowoczesny antysemita b dzie zdziwiony, e nie
ma tu adnej wzmianki o rasie lub dzia alno ci ekonomicznej. Poj cie
rasy, takie jakie mia o powsta w XIX wieku w pseudonaukowych
teoriach, jest obce my li staro ytnej. Z pewno ci
ydzi s nieraz
oznaczani za pomoc okre le od gens lub natio. Nawet jednak je li
zdarza si , e te terminy s t umaczone jako rasa, nie mo na w adnym przypadku wyprowadza z nich poj cia rasy zaproponowane
przez H.S. Chamberlaina lub Vachera de Pouge.
Nie ma te w literaturze antycznej portretu yda lichwiarza, manipulatora pieni dzem, bogac cego si na koszt bli niego. Oczywi cie
11
na pocz tku tego wieku niektórzy historycy usi owali przypisa ydom szczególn pozycj w handlu lub w finansach: zw aszcza wydaje
si , e przenosili oni do staro ytno ci sytuacje, które powsta y i rozwin y si dopiero pod koniec redniowiecza. ród a staro ytne nie
zawieraj adnej wskazówki pozwalaj cej domy la si , e ydów
nienawidzono za ich wyj tkowe bogactwo lub za ich praktyki finansowe; co wi cej, zwyk ym powodem pogardy dla ydów by a ich
bieda: Juvenalis i Martialis czyni aluzje do ydów ebraków. Pogl dy, jakie wyrabia sobie communis opinio grecko-- aci ska, dotycz
religijnych praktyk ydów (A), ich koncepcji bosko ci (B), sk d wyywa oskar enie, e s narodem bezbo nym i aspo ecznym (C). 3.
Praktyki religijne
przedmiotem niezrozumienia, a nawet drwin ze
strony pogan. (s.20/ 21)
a. O b r z e z a n i e , którego pierwotnym celem by o zostawienie na
ciele wiadectwa przymierza z Jahwe, odnotowane jest u Herodota i
Celsusa, którzy zreszt zauwa aj , e Etiopczycy i Egipcjanie praktykuj je tak e. Apion o miesza ten obyczaj, a Martialis, jak to ma w
zwyczaju, nie gardzi spro nymi artami; powiada si , e syn wyznawcy wi tuj cego szabas a wi c pó prozelita prawie nowonawrócony na
judaizm wkrótce podda si obrzezaniu.
b. S z a b a s jest wi c niew tpliwie tym, co najbardziej zadziwia o
pogan. Byli oburzeni tym dniem bezczynno ci: „Sp dza co siódmy
dzie bezczynnie to traci siódm cz
ycia" - zauwa a Swetoniusz,
a Rutilius Numatianus o wiadcza, e „ yd post puje tak, na laduj c
swego zm czonego boga". Liczni autorzy zauwa aj , e Jerozolim
zdobywano w dniu szabasu, bo ydzi si … Zwyczaj ten jest jednak
ci gle niedostateczny, gdy wielu widzi w nim nies usznie dzie po ?
… Apion tak e odnotowuje istnienie szabasu, pod warunkiem, e
etymologicznie to s owo pochodzi z egipskiego mbbatosis, co oznacza
„ból w pachwinie": Hebrajczycy pod wodz Moj esza w czasie ich
ucieczki z Egiptu po sze ciu dniach marszu mieli by dotkni ci wrzodami w pachwinie, czyli zmuszeni do odpoczynku dniu siódmego.
Ten ciekawy przypadek fizyczny nale y skojarzy , z tym, co Egipcjanie pisali o brudzie ydów, co Apion podj na podstawie plotek
Manetona, kap ana egipskiego z III wieku przed Chrystusem, które
Polejdonios z Apamei i Lizymak z Aleksandrii rozpowszechniali z
uporem: tr dowaci, lepi, ko lawi, pokryci wrzodami - oto obraz He12
brajczyków, których wyp dzi faraon . Nale oby to jeszcze zestawi
z inn osobliwo ci religijn .
4, Powstrzymywanie si od spo ywania mi sa wieprzowego by o
tak e dla staro ytnych przyczyn zdziwienia, wyra anego przez kilkunastu autorów, ale tylko Plutarch, zastanawiaj c si nad powodami,
zwróci uwag na motyw higieny, gdy wieprze s tr dowate i parszywe, a ydzi „jak wszyscy barbarzy cy obawiaj si nade wszystko
tr du i wierzbu oraz s dz , e te choroby s zara liwe". Niespo ywanie wieprzowiny mia o jeszcze bardziej przyczyni si do izolacji ydów, przeszkadzaj c im w ucztowaniu z poganami, i podkre la ich
aspo eczny charakter (humanis animal dissociale cibis). Te praktyki
religijne by y jednak tylko przejawem odr bno ci ycia codziennego
ydów. (s. 22/ 23)
5. Monoteistyczna koncepcja bóstwa pozostawa a czynnikiem wyró niaj cym i wydawa a si tak dziwna, e by a przyczyn sprzecznych interpretacji.
a. H e k a t a j o s z A b d e r y w III wieku przed Chrystusem wyjania, e Moj esz nie tworzy adnego obrazu bogów, b c wi cie
przekonanym, e bóstwo nie ma ludzkiego oblicza, i dodaje: „Wierzy, e niebo otaczaj ce ziemi jest jedynym bogiem." Strabon podejmuje t my l, Celsus powtórzy j tak e, a Juvenalis nada jej lapidarn
form : „Nil praeter nubes et coeli numenadorant." Bez wzgl du na to,
jak fa szywa, by a ta my l bliska poj cia niewyra alnego, niewidzialnego boga, o którym bez antypatii mówi Dion Cassius.
b. Z u p e n i e inna wydaje si l e g e n d a , wed ug której ydzi
czcili o
g ow ze z ota zamkni
w wi tyni. Manaseas z Patras
donosi o niej chyba po raz pierwszy w II w. przed Chrystusem, a
Apion oczywi cie podejmie j z upodobaniem. Posejdonios i Demokryt wspominaj równie o tym fakcie; Plutarch powtarza go i wyra a
przekonanie, i dlatego osio sta si dla Hebrajczyków przedmiotem
kultu, e pokaza im ród o na pustyni. Je eli chodzi o Petroniusza,
miesza on wszystko do tego stopnia, e powiada, i
ydzi oddaj
cze wieprzom (porcinum numen).
c. Mord r y t u a l n y , ofiara z cz owieka sk adana bóstwu wydaje
si niew tpliwie najbardziej oryginaln i najtrwalsz potwarz (gdy
dzie ona powtarzana jeszcze w Rosji i w Arabii Saudyjskiej w XX
wieku). Szczegó y zawdzi czamy oczywi cie Apionowi: Antioch
Epifanes w czasie pl drowania wi tyni w Jerozolimie znalaz w niej
13
zamkni tego cz owieka b agaj cego o wolno . By nim utuczony
jad em najbogatszym i najró norodniejszym przed mierci , gdy
ydzi wpierw pojmali greckiego w drowca, tuczyli obficie przez
rok, potem wiedli do gaju i zabijali; sk adali w ofierze jego cia o
wed ug swoich obrz dków i spo ywali wn trzno ci; czyni c to przysi gali, e nadal pozostan wrogami Greków; potem rzucali resztk i
ofiary do do u". Demokryt wspomina o tej praktyce podkre laj c, e
ofiar ci to na drobne kawa ki, ale dodawa , e morderstwa tego dokonywano co siedem lat. Nale y zauwa , e chrze cijanie b
oskar ani, jako sekta ydowska, e czcz os a i dokonuj rytualnego
mordu.
Naród bezbo ny i aspo eczny. Monoteizm od samego pocz tku wyizolowa ydów spo ród ludów poga skich: ,,S winni tego, e nie
czcz tych bogów jak inne narody" - pisze Józef Flawiusz, a Pliniusz
Starszy okre la ydów jako gens contumelia numinum insignis - naród
odznaczaj cy si pogard dla bogów. Wszystkie te ró nice religijne,
wynikaj ce zarówno z koncepcji teologicznych, jak i praktyk kultowych, by y na ogó tak le rozumiane, e ci ga y na g ow ydów
wszystkie zarzuty o bezbo no , ateizm, aspo eczno , a tym samym
okre lenie ich jako wrogów ludzi. W ten w nie sposób Moj esz
wprowadzi (wedle Hekatajosa z Abdery) styl ycia przeciwnego gocinno ci. Zarzut nienawi ci wzgl dem ludzi wychodzi spod pióra
Apolloniosa i Posejdoniosa. ydzi wskazuj ród a tylko obrzezanym,
lecz nie wskazuj obcemu drogi - twierdzi Juvenalis; Filostratos na
pocz tków III wieku po Chrystusie próbuje odda przepa dziel
ydów od pozosta ych w nast puj cej formule: „Ludzie, którzy wymy lili ycie bez towarzystwa, którzy nie dziel z bli nimi ani sto u,
ani mod ów, ani ofiar, s nam bardziej obcy ni Suza lub Baktria lub
dalsi ni Indie". Je eli si do tego doda przekonanie, e ydzi nie
wynale li nic po ytecznego dla ycia codziennego (Apolloniusz), e
nie maj w ród siebie ani wybitnych ludzi, ani s ynnych m drców
(Apion), e usi owali zepsu rzymskie obyczaje (Waleriusz Maximus), e brzydko pachn (A. Marcellian), nie nale y si dziwi , e
Kwintylian uwa ich za „naród szkodliwy dla innych" (i to tym bardziej, e s wsz dzie; o ile wierzy Strabonowi), któremu „nie atwo
jest znale w ca ym wiecie cho jedno miejsce, gdzie rasa ta, raz
przyj ta, nie sta aby si pani ". Naród tym bardziej niebezpieczny, e
14
prozelityzm ydowski nie jest zdaniem Diona Kasjusza oboj tny dla
Rzymian. (s. 24/ 25)
Tak wi c staje si zrozumia e, e S. W. Baron móg napisa : „Nie
ma ani jednej nutki kakofonii antysemickiej w redniowieczu i wspó cze nie, której nie da oby si us ysze w chórze pisarzy staro ytnych".
Jest o tyle mniej zrozumia e, e Jules Isaac widzia w tych tekstach
tylko „kilka kropel wody zagubionych w morzu niezmierzonej twórczo ci literackiej" i nie waha si nazwa Tacyta najwspanialszym
klejnotem w koronie antysemityzmu, najpi kniejszym ze wszech czasów..." Tacyt istotnie zbiera wszystkie plotki, na które si natkn , z
jednym tylko wyj tkiem - rytualnego mordu, i podsumowa wszystkie
pretensje wzgl dem ydów: zarzuca im pochodzenie od tr dowatych,
kult os a oraz, cho nie bez sprzeczno ci, kult niewidzialnego bóstwa.
Obrzezanie, przestrzeganie szabasu (i roku szabatowego), powstrzymanie si od spo ywania wieprzowiny wspomina Tacyt bez yczliwoci. Spotyka si w jego pismach lapidarne s dy: „U nich jest wszystko
wieckie, co u nas jest wi te, i na odwrót wolne jest to, co wywo uje
w nas wstr t." Tacyt wykazuje wreszcie nienawistn wrogo wzgl dem wszystkiego, co nie jest ydowskie (adversus omnes hostile
ihliiim): mog a ona by tylko dzie em wstr tnego gatunku (tufterrima
gens), który cho sam jest bezwstydnie rozwijanych obyczajów (projectissima ad libidinem), nie obcuje jednak z obcymi kobietami.
Wreszcie, du o pó niej, bo pod koniec IV wieku po Chrystusie
Sulpicjusz Sewer, omawiaj c pewien Tacytowski apokryf nie waha
si w trakcie rozwa
o losie wi tyni nak ania Tytusa do jej zburzenia „aby ca kowicie zniszczy religi ydów i chrze cijan. Cho
sobie wrogie, pochodzi y przecie z jednego ród a; chrze cijanie
wyszli od ydów; po wyrwaniu korzenia odyga zginie atwiej". Ciekawe echo tego pomys u znajduje si u Mauntia Samuela (The great
hatred, New York, 1940), gdy przywo uje to porównanie przez antysemitów nazistowskich, którzy „zaczynaj plu na ydów zabójców
Chrystusa (Christ Killers), by potem móc plu na innych ydów, którzy dali Chrystusa (Christgivers)".
Zanim jednak stali si przedmiotem wspólnej nienawi ci, ydów i chrzecijan czy y stosunki, których specyficzne napi cie, wzrastaj ca ostro ,
podsycana otwart niech ci , daje si wyt umaczy tylko wspólnym ród em
wiary. (s. 26/ 27)
15
Rozdzia drugi
STARO YTNO
CHRZE CIJA SKA
W oczach pogan pierwsi chrze cijanie uchodzili bez w tpienia za
jedn z wielu sekt ydowskich (Saduceuszy, Faryzeuszy, Esse czyków, Zelotów itp.). Rozdarcie, którego nast pstwa trwaj do dzi ,
dokona o si w nie wewn trz samego judaizmu. Narodzi a si nowa
religia, za ona przez yda, Jezusa, którego aposto ami i uczniami
byli g ównie ydzi. Dokonuje si rozdzia , a potem uczucia niech ci
czy nawet nienawi ci pojawiaj si po obu stronach, i to ze wzgl dów
zasadniczych natury teologicznej.
nie pytanie Chrystusa: „Kim jestem dla was?" (Mt 16, 15) i
odpowied , jakiej mu udzieli Piotr, stan si w g ównej mierze róem antagonizmu, którego nat enie mo na lepiej uchwyci , gdy
my li si o identycznym pocz tku religijnym tych, których podzieli .
Dla niektórych ydów Chrystus jest „Synem Boga ywego", inni
uwa aj go za rabbiego, niew tpliwie znakomitego dopóty, dopóki
pod koniec swego krótkiego ycia nie pope ni blu nierstwa i nie zana mier ; oto, co pozwala zrozumie , e Ko ció pierwotny i
Synagoga zaj y bardzo wcze nie na p aszczy nie dogmatycznej stanowiska nie do pogodzenia. Ró nice zaznacza y si i pog bia y: Synagoga nie mog a traktowa chrze cija stwa inaczej ni jako odszczepie stwo i ywi a wobec niego niech , jak ka da ortodoksja ywi w
tej materii; rodz cy si Ko ció wobec linii podzia u, jak by a kwestia bosko ci Chrystusa i pragn zaznaczy swoj odr bno ; musia
to wyst pi z tym wi ksz ostro ci , e wielu nawracaj cych pogan
mia o sk onno do „judaizowania" i do trwaniu w synkretyzmie nie
do przyj cia.
W IV wieku jeste my wiadkami antysemityzmu chrze cija skiego
(M. Simon), daj cego si okre li jako antysemityzm ró nicuj cy (M.
Lovsky), który na pocz tku jest tylko antyjudaizmem, to wypada nakre li ewolucje prowadz
do tego stanu rzeczy. Niech mi dzy
ydami i chrze cijanami by a wzajemna i wed ug niektórych autorów
animozja pierwszych wzgl dem tych drugich jest albo przesadzona
(Allard, Harnack, Vernet), lub pomniejszona (Parkes). Nie atwo jest
16
zmierzy odpowiedzialno
ydów za walk z chrze cijanami, na
pewno jednak ona istnieje: - mier Stefana „pierwszego m czennika"
i gorliwo prze ladowcy Szaw a s jej najdawniejszymi ladami. By
mo e wp ywami ydowskimi daje si wyja ni to, e Neron potrafi
tak wyra nie odró nia chrze cijan od ydów. S ynne z orzeczenie
ydowskie: „Oby Nazarejczycy i Bezbo nicy scze li w okamgnieniu"
wyja nia, e na pocz tku II wieku w Dialogu z Tryfonem Justyn mo e
uskar
si jak nast puje: „Nienawidzicie nas i jak tylko dochodzicie
do w adzy, zabijacie nas"; Tertu l ia n wyrzuca ydom, e pod egaj
do prze ladowa (synagogas Judeorum fontes persecutionum): Orygenes w swym Contra Celsum (które dla chrze cijan jest tym, co
(Contra Apionem dla ydów) opisuje obelgi przeciwko osobie Chrystusa (szarlatan i mag; syn z nieprawego
a Pantery - legionista
rzymski, ta legenda oszczercza i obra liwa, która zako czy si na
redniowiecznym Toledot Yes. Zdaje si , e konkurencja chrze cija ska o ywi a misjonarsk gorliwo Synagogi i e prozelityzm ydowski zazna w tej epoce wzrostu aktywno ci, czemu towarzyszy a naturalnie polemika antychrze cija ska. Nie mniej jednak akty wrogo ci
ydów wobec chrze cijan nie si gaj poza koniec II wieku, a ich waga zmniejsza si w miar , jak zwi ksza si opozycja mi dzy Ko cioem i poga stwem. Jest mimo wszystko faktem, e chrze cija stwo
pozostaje w okresie pó nego Cesarstwa dla judaizmu wrogiem najbardziej oczywistym. Tymczasem odpowiedzi na „kl twy rabinów"
„kl twy antysemityzmu chrze cija skiego". Sytuacja zmieni a si
szczególnie, gdy chrze cijanie znale li si w pozycji dominuj cej, a
Ko ció i poganie zacz li d
ku sobie. To, co nie dawa o si pogodzi teologicznie na pocz tku, mia o znale wyraz w pojawieniu si
antyjudaizmu religijnego poprzez podj cie pewnych tematów antysemityzmu poga skiego i przybra posta praw i faktów. (28/ 29)
I. Antysemityzm religijny
1. mier Chrystusa. Stanowi ona g ówny zarzut chrze cijan przeciwko ydom. wiadectwa w Pi mie s liczne; zacytujmy tylko dwa:
„Pi at usi owa go uwolni ... wo ali wi c:" »Ukarz go, ukarz!?« (Jan
19, 12 i 15). „Ci, którzy zabili Pana Jezusa" (Pawe , I Tm. 2, 15). Motyw „bogobójstwa - ukrzy owania Chrystusa zostanie rozwini ty
przez Ojców Ko cio a i stanowi b dzie w redniowieczu t o antysemityzmu ludowego. Od ko ca II wieku Tertulian i Orygenes b
17
zdania, e nieszcz cia ydów (zdobycie wi tyni przez Tytusa,
st umienie rewolty w 135 roku) s kar zarówno za ukrzy owanie, jak
i za ci
odmow uznania Mesjasza.
Pewne jest jednak e, e dla pierwszych chrze cijan niepowodzenia
przy masowych nawróceniach dawnych wspó wyznawców by y bardzo przykre; przecie dla pierwotnego Ko cio a Izrael nie móg by
jednym z wielu narodów, lecz tym narodem, który ma si nawróci na
Chrze cija stwo. A tymczasem to poganie stawali si nowym i du o
wa niejszym obiektem pracy apostolskiej - mia o te chrze cija skie
oszenie - Ewangelii, nie zaniedbywa ydów, lecz zwróci o si niezw ocznie ku poganom. Decyzja - zgodna z pogl dami Paw a i Barnaby - podj ta przez Sobór w Jerozolimie, aby zrezygnowa z narzucania
poganom, nawracaj cym si na wiar Chrystusa, obrzezaniu i pewnych przepisów prawnych wynikaj cych z judaizmu (co by o w
oczach ydów nieprawo wierne), u atwi a szczególnie rozpowszechnianie si chrze cija stwa, ale niepomiernie zwi kszy a rywalizacj i
konkurencj w dzia alno ci misjonarskiej.
2. Wybra cy Boga. Pismo zawiera tak e inne elementy, a w ród
nich zw aszcza List do Rzymian, trudny do streszczenia. Aposto Pawe daje w nim wobec ludu ydowskiego, z którego przecie si wywodzi, wiadectwo UCZU mi ci wyra aj cej si w yczeniu „bym
by ob ony anatem , odsuni tym od Chrystusa, dla mych braci, bliskich memu cia u, tych, którzy s Izraelitami, zostali wybrani, do których nale y chwa a, przymierza, prawo, kult i obietnice". Z tego punktu widzenia chrze cijanin nie powinien uwa
si za lepszego od
yda, gdy to nie on nosi w sobie korzenie, lecz na nich si wspiera, i
nie powinien zapomnie , e „ca y Izrael b dzie zbawiony..., gdy dary
i wezwanie Boga nie wymagaj pokuty?"
Mo na tak e przypomnie s ynne s owa Chrystusa w Ewangelii w.
Jana: „Zbawienie przychodzi od ydów" (Salus ex Judaeis est Jn 4,
22), które Leon Bloy uczyni tytu em jednego ze swych esejów.
3. Dwa bieguny - wrogo ci i mi ci, mi dzy którymi przyjdzie
waha si Ojcom Ko cio a, zosta y tym samym okre lone. Wyja nia
to, e ani antyjudaizmu teologicznego, ani antysemityzmu chrze cijan
nie mo na by o sprowadzi do zwyk ego pragnienia eksterminacji. O
specyfice cz stych k ótni bratobójczych decydowa fakt, e m odszy
brat musia pami ta o nie podlegaj cych przedawnieniu prawach
starszego. Oto tak e dlaczego powstanie teoria augustia ska, pó niej
18
znacznie rozszerzona, o narodzie - wiadku. ydzi (zdaniem Augustyna) necessarii sunt credentibus gentibus. To, e s potrzebni ludowi
chrze cija skiemu, wynika o niew tpliwie z utrzymywania si arliwych spo eczno ci ydowskich, rozproszonych na d ugo przed przyjciem Chrystusa i nieprzyst pnych dla chrze cija stwa. Robi c dobr
min do z ej gry - je eli tak mo na powiedzie - ojcowie uwa ali istnienie diaspory za konieczne odbicie b du na us ugach Prawdy. „Testes ini uitatis suae et veritatis nostrae" - pisze jeszcze Augustyn,
któremu naród ydowski jawi si jako diakon chrze cija stwa. Istnienie ydów mo na zaakceptowa , ale pod warunkiem, e b
poni ani: „Starszy brat Kain, po zabiciu m odszego, zosta naznaczony pi tnem, aby go nie zabijano. Podobnie uczy my z ludem ydowskim,
aby przetrwa . Tak dokona si przej cie do uznania konieczno ci zachowania ydów, ale w ni szym stanie - jako „Ludu wiadka i ludu
ukaranego". Znacznie pó niej Pascal napisze: „B c koniecznym dla
dania wiadectwa o Jezusie Chrystusie, niech (naród ydowski) istnieje, aby wiadczy o Nim, i niech b dzie po owania godny, gdy Go
ukrzy owa ". Nauczanie pogardy musia o doprowadzi wg stwierdzenia J. Isaaca do powstania systemu poni ania. (s. 30/ 31)
II. Dziedzictwo antysemityzmu poga skiego
Jest zrozumia e, e wzbogacone o nowe elementy religijne stare
oszczerstwa rzucane na ydów zosta y podj te przez schrystianizowanych pogan. Niekiedy ulega y one przekszta ceniom: niektóre nabra y nowego znaczenia lub by y inaczej wyja niane, a niektóre sz y
w zapomnienie. Apion i Celstus uwa ali ydów za sprawców zamieszek i wywrotowców. Ojcowie aci scy b
mówi o rebelhinics
Judaei, Jan Chryzostom b dzie ich traktowa jako „zabójców boga” i
odtworzy s owo po s owie znan formule Klaudiusza, wed ug której
„zaraz ca ego wiata". Tacyt w podobnym duchu zarzuca zarówno ydom, jak i chrze cijanom mizantropie i nienawi do rodzaju
ludzkiego. Orygenes pisze, e dalecy od nienawi ci do pogan ydzi
zachowuj swoj nienawi do chrze cijan: Adversits christianos vero
insatiabile odio feruntur.
Natomiast ydowskie obrz dy religijne, wzbudzaj ce przez sw
dziwno drwiny ze strony pogan, chrze cijanie uznaj za niewa ne i
przestarza e: obrzezanie, cis e przestrzeganie przepisów ywno ciowych nie s ju konieczne, dzie Pa ski zast pi szabas. Wszystko to
19
wiadczy o woli odró nienia si i zerwania z wiar ydów, maj cego
zapobiec judaizowaniu si nowo nawróconych chrze cijan. (s. 31/ 32)
Dwa najciekawsze oskar enia poga skie znikn , a przynajmniej
jedno z nich - ostatecznie. Poganie zarzucali ydom monolatri i
niejako przy okazji oskar ali o ni chrze cijan. Ci ostatni doskonale
wiedzieli, e jest to czczy wymys i dlatego strzegli si , by nie powtarza go przeciwko ydom; mieli zreszt swój interes w odpieraniu tej
potwarzy, która przecie rykoszetem uderza a w nich. Podobnie by o
przez d szy czas ze spraw rytualnego mordu - ten mit nie móg w
owym okresie wyst powa jako jeden z powodów wrogo ci chrze cijan do ydów i pojawi si ponownie du o pó niej.
Podj cie tematów antysemityzmu poga skiego charakteryzuje si
zw aszcza przej ciem od sfery spo ecznej do moralnej religijnej oraz
zmian istoty argumentacji i doborem narz dzi walki. Tacyt zarzuca
przy tej okazji ydom niemoralno i rozpust : jest to odt d sta y i
charakterystyczny zarzut. Sk onno ci ascetyczne niektórych Ojców i
ycie zakonne na Wschodzie nie da y si pogodzi z optymistyczn
wizj nakazu rozmna ania si wys awianego przez ydów. St d do
traktowania ich jako po dliwych rozpustników, szukaj cych jedynie
przyjemno ci w yciu by tylko jeden krok. Uczyniono go szybko, w
miar jak autorzy chrze cija scy odnajdywali - i to jest wielk nowoci - niewyczerpany arsena przeciwko ydom w samej Biblii! Stary
Testament roi si od proroczych fragmentów, wyrzutów, kl tw, gani cych wady i u omno ci narodu ydowskiego, których celem by o
sprowadzenie go na drog zbawienia. Wybieraj c tylko takie teksty i
pomijaj c te, które odzwierciedlaj umi owanie ludu przez Jahwe,
zebrano ma ym kosztem zbiór epitetów pozwalaj cy stworzy obraz
ydów (w jakim stopniu zapowiadany i rzutuj cy wstecz), którzy nie
przyj li Mesjasza i trwali w swym za lepieniu. Jak to zauwa
z gorycz pewien autor ydowski, prorocy Izraela - jak si okaza o - mimo
woli dostarczyli straszliwej broni przeciwko w asnemu ludowi. Zdanie
„Mia czo o ladacznicy i nie zawstydzi si " (Jr 3, 5), s y Janowi
Chryzostomowi jako punkt wyj cia do stwierdzenia: gdzie jest ladacznica, tam jest i dom publiczny. Synagoga nie tylko jest nim, ale
tak e jaskini rozbójników, siedliskiem demonów i ba wochwalstwa.
Kaznodzieja dr c na my l, e niektóre z jego owieczek mog ulec
pokusie judaizowania, grzmi z niespotykanym zapa em: „ yj c dla
swego i antysemityzmu poga skiego, zawsze z otwartymi ustami, nie
20
zachowuj si lepiej od wieprzy i koz ów w ich rozwi ej nieprzyzwoito ci i nadmiernym ob arstwie. Potrafi tylko jedno ob era si i
upija ". Podobnie okre lenie „naród o hardym karku", o „twardej
owie", spotykane wielokrotnie w Starym Testamencie, cieszy o si
wielkim powodzeniem i by o wykorzystywane do pokazywania zatwardzia ego uporu ydów w nieuznawaniu Mesjasza. Okre lenie
wyst puje u Augustyna, Ambro ego a nawet u Juliana Apostaty „nabieraj c sta ci homeryckiego epitetu". Tym mniej nale y si dziwi
cz stemu wyst powaniu tego motywu, e w owej epoce chrze cijanie
wierzyli w rych e ponowne przyj cie Pana, lecz jako, e wi zali koniec wiata i nawróceniem Izraela, „zatwardzia
ydów" jawi a si
im jako g ówna przeszkoda i niewybaczalny powód Jego opó nienia.
Dawne pretensje, powi kszone o motywy religijne, nadawa y polemice anty ydowskiej takiej ostro ci i nami tno ci, e zarzucano
ydom wszystkie przywary. Oto przyk ady: ich modlitwy mo na
przyrówna - pisze wi ty Jeremiasz — „do chrz kania wieprzy i do
ryku os ów". Grzegorz z Nyssy, uniesiony porywem krasomówczym,
okre la ich tak: „Zabójcy Pana, mordercy proroków, buntowniczy i
nienawistni wobec Boga... figuranci Diab a, rasa mij, donosiciele,
oszczercy, o przyciemnionym umy le, faryzejskie dro e, sanhedryn
demonów, ohydni pot pie cy, uprawiaj cy kamienowanie, wrogowie
wszystkiego, co jest pi kne". Wreszcie Chryzostom, „mistrz z orzeczenia anty ydowskiego", maluje nast puj cy obraz Synagogi: „Dom
publiczny, miejsce wszystkich wyst pków, schronienie demonów,
cytadela Diabla, ruina dusz, otch i przepa zatracenia."
Tak powstawa nowy antysemityzm, bardziej spójny, bardziej usystematyzowany ni antysemityzm pogan. Nie opiera si ju na mniej
lub bardziej pewnej opinii ludowej, odzwierciedlanej w przekazach
literackich, ale nie jakim fakcie historycznym i interpretacji tekstów,
którego opisuj , na teologicznym rozumieniu wyst pku, i niezb dnej
ekspiacji. Rozpowszechnianie tych my li musia o poci gn skutki
praktyczne. (s. 34/ 35)
III. Reperkusje praktyczne
1. Prawa. Wola odró nienia si i obawa przed prozelityzmem ydowskim wyja niaj w du ej mierze kroki w adz ko cielnych, które
mno si pocz wszy od IV wieku. Dobrym ich przyk adem s kanony soborów lokalnych: sobór w Elwirze (306 rok) zakazuje ma
stw
21
mieszanych, sobór w Antiochii (341 rok) zabrania chrze cijanom obchodzi Pasch z ydami, sobór w Laodycei (350 rok) zakazuje przestrzega szabasu, przyjmowa prezenty z okazji wi t ydowskich. To
wszystko mia o na celu oddzieli chrze cijan od ydów (i jest po rednim dowodem wzajemnego przyci gania i sk onno ci synkretycznych). Ko ció uprawia „mizantropie", któr poganie zarzucali ydom, gdy bronili monoteistycznej wiary z mocy izolacjonizmu prawa.
Przej cie od imperium poga skiego do imperium chrze cija skiego
odby o si stosunkowo szybko, powoduj c w prawodawstwie wieckim natychmiastowe skutki: o ile edykt mediola ski z 313 roku toleruje wszystkie wyznania, to tekst z 315 roku karze mierci ka dego,
kto przystanie do bezbo nej sekty ydów. Ogólnie rzecz bior c, konstytucje cesarskie daj wiadectwo wzrastaj cej wzgl dem nich, cho
nie bezgranicznej, wrogo ci. S one na p aszczy nie legislacyjnej
odbiciem teorii patrystycznych rozprzestrzeniaj cych si w tym samym czasie. Trzeba doda , e rz d w oski wprawdzie czu si zwi zany z Ko cio em i zobowi zany do jego obrony, zamierza jednak by
dziedzicem tradycji tolerancji wobec judaizmu. Ko ció i Pa stwo
nada y mu prawo do istnienia, co oznacza o po enie lepsze od tego,
w jakim znajdowa o si poga stwo albo herezja. ydzi powinni istnie (maneat gens Judaeorum), jako naród- wiadek i st d pewne
przywileje kultowe, ale w stanie zredukowanym. Przywileje kultowe
by y jednak zwi zane z licznymi niezdolno ciami prawnymi (privilegia oillosti). Tym sposobem prawodawca wydziela aski i Judaizm
pozostawa religio licha i mia nawet tradycyjne gwarancje: ydów
nie wolno nachodzi , nie wolno ich niepokoi podczas szabasu i w dni
wi teczne, ich synagogi maj by respektowane, natomiast oni mieli
si oczywi cie powstrzyma od wszelkich aktów gwa tu wobec tych,
którzy nawrócili si na chrze cija stwo. Niemniej jednak wi kszo
tekstów cesarskich zawartych w Kodeksie Teodozjusza (438 rok)
ogranicza prawa ydów, a prawodawstwo ulega „rosn cej presji
czynnika religijnego na polityczny" (M. Simon).
Nie tylko prozelityzm ydowski jest zakazany, ale faworyzuje si
apostolstwo chrze cija skie: rodzice ydowscy nie mog wydziedziczy dzieci, które nawróci y si ; /ukaz soborowy ma
stw mieszanych, ponownie wydany przez prawodawstwo cesarskie/, jest po czony z coraz surowszymi sankcjami; je eli chodzi o niewolnictwo, restrykcje ulegaj znacz cej modyfikacji: pod koniec panowania Kon22
stantyna. Konstytucja z 355 roku zakazuje ydom obrzezania niewolników, a nieprzestrzeganie tego rozporz dzenia powoduje wyzwolenie
niewolnika (poci gaj c z jego strony kroki, które mo na sobie wyobrazi ); w 339 roku konstytucja z Konstancji karze w takim
przypadku w ciciela kar mierci i konfiskat jego dóbr. Teodozjusz
II odnawia te zakazy w 417 roku i zabrania kupna niewolników chrzecija skich. Ró ni autorzy s usznie pisz , e to nowe posuni cie przyczyni o si do postawienia ydów rolników w bardzo niepewnej sytuacji i e z powodu braku niewolniczej si y zmuszeni zostali zaj si
handlem i rzemios em.
I tak powoli ukszta towa a si niezwyk a sytuacja prawna: zabroniono ydom wst powania do armii rzymskiej (404 rok); pozbawiono
ich prawa piastowania wysokich funkcji na dworze cesarskim, potem
w administracji (prócz dekurionatu b cego ci kim obowi zkiem,
przed którym wszyscy uciekali), a po 425 roku nie b
oni mogli by
nawet adwokatami. (s 36/ 37)
2. Fakty. Prawodawstwo daje jedynie przybli one poj cie o rzeczywisto ci i o sprzeczno ciach: regulacje prawne i wydarzenia z ycia spo ecznego wp ywaj wzajemnie na siebie. Za panowania cesarza
Konstantego krwawo t umione rewolty ydowskie wybucha y w Palestynie; w Egipcie mia y niew tpliwie miejsce ataki ydowskie na kocio y; w czasie wi ta Purim podobizna Amana palonego rytualnie
by a cz sto przekszta cana w parodi ukrzy owania; oko o 415 roku w
Imnestar ydzi pod wp ywem alkoholu spo ytego w czasie wi ta
ukrzy owali na szubienicy Amana dziecko chrze cija skie, wzniecac tym samym wrogie nastroje antysemickie orientalnych t umów.
Anty ydowskie akcje chrze cija skie polega y g ównie na atakowaniu synagog. Najs ynniejszym epizodem jest atak w Callinicum w
Mezopotamii w 388 roku. Ludno tego miasta za namow biskupa
podpali a synagog . Teodozjusz nakaza - jak by o jego obowi zkiem
- ukara -winnych, zwrot skradzionych przedmiotów i odbudow synagogi na koszt biskupa. wi ty Ambro y, powiadomiony o sprawie,
zaj si ni natychmiast; zgani cesarza, za da , aby nikogo nie karano, a zw aszcza aby powstrzymano si od odbudowy synagogi, nawet
na koszt pa stwa, co jego zdaniem by oby aktem bezbo nym i niedopuszczalnym! Teodozjusz pocz tkowo uda g uchego, ale pot piony
przez Ambro ego w Mediolanie, ko ciele przed zebranym ludem, ust pi wreszcie wobec gró b i wyrzutów biskupa, odwo uj c reskryptem
23
przewidziane reparacje na rzecz ydów. Ta bezkarno , koniec ko ców wywrotowa, w Callinicum mog a jedynie zach ci ludowy fanatyzm przeciwko „ludowi, który Ukrzy owa Chrystusa".
Jest pewne, e Teodozjusz i jego nast pcy ma o cenili obie wskazówki
Ambro ego; konstytucje cesarskie z lat 397, 412, 418 przypominaj , e synagogi s pod ochron , lecz ju samo powtórzenie prawa jest dowodem bezsilno ci prawodawcy w egzekwowaniu jego polece . Zreszt i samo prawo
dzie ewoluowa o w kierunku podporz dkowania si w adzy ko cielnej. W
423 roku nie mówi si ju o zwrocie miejsca lub o odbudowie; uznaje jedynie konieczno oddania ydom przedmiotów kultu i dania im terenu, na
którym b
mogli na w asny koszt zbudowa now synagog . Do tego trzeba dorzuci , e równocze nie zabraniano im budowania nowych miejsc kultu, nawet reperowania b
te odnawiania dawnych, a za przekroczenie tego
zakazu patriarcha Gamaliel zosta zdj ty ze stanowiska przez Teodozjusza. II,
IV i V wiek by okresem ci kich prób dla spo eczno ci ydowskich; wiele
synagog spl drowano, spalono albo przekszta cono na ko cio y: w Tipasa, w
Dertona, w Antiochii, w Edessie, by wymieni niektóre bardziej znane przypadki.
W Aleksandrii w 414 roku w wyniku banalnego incydentu ydzi nie bez
racji napastowali protegowanego biskupa, Cyryla, co spowodowa o zamieszki; wprawdzie wielu chrze cijan zmasakrowano noc , ale po nadej ciu dnia
pozostali za namow biskupa zebrali si i zabijali wszystkich ydów, jakich
napotkali. Tym, którzy prze yli, skonfiskowano wszystkie dobra i wygnano z
Aleksandrii.
W 418 roku przeniesienie do Mahony na Minorce relikwii wi tego Stefana, pierwszego m czennika - ofiary ydów by o okazj do wybuchu zamieszek za namow duchowie stwa: podst pem wyprowadzono z synagogi
ydów, którzy si tam schronili, a synagog podpalono. Tak wi c pod koniec
Cesarstwa Zachodniego antysemityzm poga ski nie tylko nie zanik , ale
wzbogaci si o nowy element - o apologetyk anty ydowsk zmierzaj
do
odró nienia obydwu religii. Nie dokona o si to bezbole nie i bez star . Pocz wszy od Konstantyna, a jeszcze bardziej Teodozjusza, cesarz „biskup z
zewn trz" b dzie zmuszony wykonywa swoj w adz zgodnie z yczeniem
Ko cio a; M. Simon - naszym zdaniem szcz liwie - wydoby na wiat o
dzienne jeden z powodów tego, co M. Lovsky nazywa antysemityzmem
odró niaj cym - religijn ywotno judaizmu. Wp yw, jaki nadal wywiera
na chrze cijan, rywalizacja z tego wynikaj ca przyczyni y si bardziej ni
cokolwiek do podtrzymania polemiki, napi , wzajemnej wrogo ci, lecz ze
wzgl du na przewag chrze cijan, walka nie by a równa. . (s. 38/ 39)
W VI wieku Cesarstwo Wschodnie odt d samo przejmuje tradycj i prawodawstwa Kodeksu Teodozjusza i soborowego. Ma ono jeszcze przed sob
prawie tysi cletni ywot, ale po enie zgotowane ydom przez Bizanty 24
czyków zosta o ró nie ocenione przez historyków; dla jednych ich ywot
„by zawsze n dzny", innym ich po enie ,,wydaje si lepsze w Cesarstwie
Wschodnim ni we wszystkich chrze cija skich krajach w redniowieczuCesarz Justynian (527—565) zachowa w swych kompilacjach tylko po ow
tekstów rozprawiaj cych o judaizmie, ale wzgl dem ydów nie by mniej
wrogi od swych poprzedników, mno c i zaostrzaj c przepisy prawne, jakie
ich dosi ga y, i to a do zniesienia ustawy przywracaj cej ich religii byt prawny. Najciekawszym rysem polityki Justyniana by o niew tpliwie wmieszanie
si cesarza do kultu ydowskiego: uwa
za swój obowi zek czuwa nad
ciwym jego funkcjonowaniem dzia aj c, by tak rzec jako „rabin z zewn trz", zachowuj c si wzgl dem Synagogi podobnie jak wielu cesarzy
zachowywa o si wobec Ko cio a. I tak wyznaczy on nieodwo alnie dat
Paschy ydowskiej, a w s ynnym statucie 146 rozporz dzi , e Biblia mo e
by czytana podczas nabo stw nie tylko po hebrajsku, ale i po grecku (o ile
mo liwe w wersji Septuaginty), po acinie lub w j zyku miejscowym i
wreszcie Miszna, albo nauczanie ustne, powinna by zniesiona. To wtr canie
si do liturgii tylko zirytowa o ydów; masakry, zamieszki, po ogi i pl drowanie synagog a tak e ko cio ów potwierdzi y trwa
antagonizmu.
W nast pnym wieku edykt Herakliusza na
w 632 roku na wszystkich
ydów obowi zek przyj cia chrztu, skuteczno tego edyktu by a bardzo
tpliwa, a próby jego wprowadzania w ycie wywo y konsternacj , wahania, niepokój, furi tych, których dotyczy y, by w efekcie jeszcze bardziej
skomplikowa i tak z on sytuacj . wi ty Maksym ubolewa nad inicjatyw cesarsk ju to maj c na wzgl dzie dusze ydów tak nawróconych, ju
i bacz c na sam lud chrze cija ski. Kanon 8 II Soboru ekumenicznego w
Nicei (787 rok) przypomina o bezwzgl dnym respektowaniu zasady dobrowolno ci decyzji nawracania si , o tym, e chrztu mo na udzieli tylko tym,
którzy szczerze go pragn .
Niemniej jednak edykty nakazuj ce przymusowe chrzty zosta y wydane
przez Leona II Izauryjskiego (722 rok), Bazylego I (874 rok), Romanosa I
(930 rok). Ponowienie tych rozporz dze by o oczywi cie dowodem ich
ma ej wzgl dem ydów skuteczno ci. Nale y tu doda ci e trwanie ludnoci ydowskiej, której stosunki z chrze cijanami nie by y ca kowicie wrogie.
Lud ydowski nie tylko istnia w Bizancjum, ale i przejawia prozelityzm
si gaj cy poza granice pa stwa do Bu garów i W grów; na kra cach pó nocnych Morza Czarnego powsta y du e osady ydowskie; w po owie VIII wieku nawracanie (bardzo dyskusyjne) ksi stwa Chazarów mia o - zdaniem
niektórych - zwi kszy liczebno tych, spo ród których pochodzi o wielu
ydów zwanych pó niej Aszkenazyjczykami. (s.40/ 41)
25
Rozdzia trzeci
EPOKA FRANKO SKA
Upadek Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego (476 rok) spowodowa rozpad jego struktur politycznych i administracyjnych. Przed naszkicowaniem po enia ydów w krajach tak ró nych jak Hiszpania
Wizygotów i Galia franko ska wa ne jest dla poruszanego tematu
przedstawienie dwóch postaci króla Teodoryka i papie a Grzegorza
Wielkiego.
I.
Teodoryk (493-526), ostrogocki zdobywca Italii, wyznania
aria skiego, by do tolerancyjny, poniewa dobra sobie jako bliskiego wspó pracownika bardzo katolickiego Kasiodora i wyra nie
ulega jego wp ywom. Cho niezbyt ceni ydów, przejawia wobec
nich pewne zrozumienie - oczywi cie nadal obowi zywa ich Kodeks
Teodozja ski, a tym samym i Barbarzy cy traktowali ich jako „Rzymian". Teodoryk przyj zasad niestosowania si y w sprawach religii,
„gdy nikt nie powinien by przymuszany do wierzenia wbrew sobie".
W Rawennie po po arze synagogi nakaza ludno ci katolickiej odbudowa i wych osta podpalaczy. By o to tylko stosowanie prawa, z
którego 130 lat wcze niej Teodozjusz Wielki rezygnowa pod naciskiem Ambro ego, biskupa mediola skiego. Po skardze ydów Teodoryk o wiadczy , e duchowie stwo powinno respektowa ich prawa, a w zamian ydzi nie powinni gwa ci praw Ko cio a - jest to
nastawienie pokojowe i liberalne, godne uwagi w tamtych czasach.
2. Grzegorz I Wielki (590—604), pozostawi znaczne dzie o. Jego
postawa doktrynalna jest stanowcza: Izrael pope ni olbrzymi b d
odrzucaj c dogmat o Trójcy wi tej: rozproszenie jest kar , je eli nie
za Ukrzy owanie, za które odpowiedzialni s w du ym stopniu Rzymianie, to przynajmniej za prze ladowanie aposto ów. Grzegorz I nie
traci nigdy z oczu ydowskiego pochodzenia chrze cija stwa ani teorii w. Paw a o ostatecznym pojednaniu. Nigdy nie bywa zwolennikiem zemsty za ukrzy owanie Chrystusa i formu uje w tym wzgl dzie
my l, która b dzie podj ta przez Sobór Trydencki, o powszechnej
odpowiedzialno ci rodzaju ludzkiego. (s. 42/ 43)
W zachowaniu wzgl dem ydów nale y ci le kierowa si Kodeksem Teodozjusza: o ile nie powinno si przyznawa ydom nicze26
go ponad to, co im si prawnie nale y, to jednak nie wolno pozbawia
ich tego, co wynika z ustaw, w tym mo liwo ci swobodnego obchodzenia swoich wi t. Papie wypowiada si wielokrotnie za respektowaniem prawa ydów w ich synagogach w Terracynie, Cagliari i
wreszcie w Palermo, gdzie nakaza zwróci ydom warto synagog
po piesznie przekszta conych na ko cio y. By o to po rednie wyparcie
si - w sprawie Callinicum - Ambro ego, którego przecie bardzo
podziwia . Grzegorz I okaza si bardzo stanowczy, je eli chodzi o zakazanie ydom posiadania niewolników chrze cija skich, Tak samo
pot pi surowo sk onno ci judaizuj ce lub synkretyczne (przestrzeganie szabasu, kult Eliasza), które si pojawia y w ród chrze cijan w
Rzymie i na Sycylii. (s. 44/ 45)
Je li chodzi o nawracanie si ydów, stanowisko papie a jest jasne:
nie yczy sobie przymusowych chrztów, gdy nawróceni tym sposobem s nadal przywi zani do wiary dawnych wierze . Jego zdaniem
„ci, którzy pozostawali poza wiar chrze cija sk , powinni by przyci gani przez agodno , czu
, upomnienia i perswazj , tak by
przyj cie ich do wiary by o sam warto ci argumentów, a nie strachem przed S dem Ostatecznym czy innymi naciskami".
Nieust pliwy w kwestii zasad, mi osierny dla ludzi papie Grzegorz, zdaniem Jules'a Isaaca, „rozpocz wobec ydów polityk humanitarn , sprawiedliw , polityk ochrony, która przynios a mu zaszczyt i nadal b dzie przynosi innym papie om, gdy jest to zapocz tkowanie tradycji, a wielu - je eli nie wszyscy - b
duchem i
sercem bra z niego przyk ad".
I, Hiszpania za Wizygotów. W VII wieku Hiszpania jest krajem,
gdzie ydzi doznali najwi cej nie yczliwo ci, wrogo ci i prze ladowa .
Tu po nawróceniu króla wizygockicgo Rekareda w 587 roku, przez
Leandra z Sewilii, przyjaciela Grzegorza Wielkiego, przywrócono
znów (Jawne prawodawstwo anty ydowskie Kodeksu Teodozjusza,
które w minionych latach mniej lub bardziej posz o w zapomnienie.
III Sobór w Toledo (589 rok) zabroni ydom wst powania w zwi zki
ma
skie z chrze cijanami, posiadania niewolników chrze cija skich, sprawowania funkcji publicznych. Kanony soborowe maj posta dla obydwu w adz - wieckiej i ko cielnej, które mieszaj swoje
kompetencje tak, e nieraz je myl . O ile troska o zapewnienie swemu
królestwu wi kszej jedno ci by a istotnym powodem nawrócenia Rekareda, o tyle jeden z jego nast pców, Sisebut (612—621), zaniepo27
koi si , e tylko ydzi wymykaj si dzie u unifikacji. Od tego czasu
sytuacja pogorszy a si . Edyktem z roku 613 król nakazywa nawracanie wszystkich ydów. Niektórzy autorzy za Justerem przedstawiali
decyzj królewsk w postaci dylematu „chrzest lub wygnanie". M.
Blumy i Kranz wykaza , e Sisebut nie móg rozwa
mo liwo ci
masowych wyjazdów ydów - tak licznych i tak potrzebnych dla w aciwego funkcjonowania królestwa. Kronikarz z 624 roku donosi, e
ydzi nawrócili si oprócz tych, którzy przenie li si do Galii (praeter
eo, gui fuga lapsi sunt ad Francos), inni jeszcze schronili si w Afryce; i st d oczywi cie nie ad, tragedie, dramaty sumienia, wymuszane
chrzty.
Król Swinthila (621—631 przyj niew tpliwie bardziej liberaln
polityk , pozwalaj
nawróconym powróci do judaizmu, wygnanym
osi
ponownie w ich ojczy nie. Lecz - i to jest istotne - IV Sobór w
Toledo jest zdania, e przymusowe chrzty z czasów panowania Sisebuta s nadal wa ne, a wi c ochrzczonych ydów, którzy wyrzekli si
wiary za panowania Swinthili nale y przywie - w razie potrzeby
nawet si - do religii katolickiej. Namaszczeni na zawsze sakramentem byli, wed ug poj tamtej epoki, duchowo i prawnie pod wp ywem Ko cio a. Zakazano im zatem utrzymywania stosunków z dawnymi wspó wyznawcami, a dzieci ochrzczone odbierano nieochrzczonym rodzicom ydowskim w celu zapewnienia chrze cija skiego wychowania (bolesnym echem tej praktyki jest sprawa Mortara i Finaly'ego). W taki sposób pojawia si „po raz pierwszy prawodawstwo
szczególne wzgl dem ydów ochrzczonych". Tu jest pocz tek sta ego
dramatu, który wyst pi w Hiszpanii zaraz po Renesansie. Jednak ju
w Hiszpanii Wizygotów dochodzi do paradoksalnej sytuacji: lepiej
jest niejednokrotnie by
ydem ni chrze cijaninem pochodzenia
ydowskiego. W oczach udzielaj cych chrztów wiedz wi cej ni
ktokolwiek, w jakich warunkach dochodzi o do chrztów, i ten w nie
fakt wzbudza ich podejrzliwo , e nie trudno nawróconym nie mie
pokusy powrotu do judaizmu; je eli powrót taki nast pi , pozbawiano
ich prawa do sk adania zezna , gdy tymczasem ydzi nieochrzczeni
tej zdolno ci do czynno ci prawnych nie byli pozbawieni.
Na VI Soborze w Toledo król Swinthila nakaza wygnanie wszystkich ydów, którzy odmawiali ochrzczenia si , ale na ydów nawróconych czeka y nowe szykany, bo musieli po czym w rodzaju spowiedzi podpisa zobowi zanie wierno ci wiary katolickiej.
28
Król Hindaswinth (641—649) zostawi ydów w spokoju, wielu
wygna ców wróci o do Hiszpanii, a si ochrzczeni powrócili do judaizmu. Za panowania Króla Recesjana (649—672) jeste my wiadkami
nowej fali prawa dyskryminacyjnego: na VIII Synodzie w Toledo w
653 roku król zaatakowa „zara liw zaraz " jak przynie li ydzi:
przeciwko nawróconym namno o si nakazów, formalno ci, przepisów wszelkiego rodzaju. (s. 48/ 49)
Król Erwig (680—687) w trosce o „wyrwanie z korzeniami zarazy
ydowskiej" opracowa ci ki i skomplikowany system. Spowodowa
przyj cie w 681 roku przez II Sobór w Toledo dwudziestu o miu
ustaw represyjnych. Nie mo emy w tym miejscu przedstawi ich treci. Ogólna filozofia systemu polega a na koncepcji wymusze nawrócenia (przeciwnego kanonom IV Soboru): - wszyscy ydzi mieli
si wyprze wiary nie pó niej ni w ci gu roku pod gro
konfiskaty
mienia, kar cielesnych i wygnania. Ró ne rozporz dzenia powierza y
duchowie stwu, biskupom i mo nym chrze cija skim kontrol nad
stosowaniem systemu. Jednak ju same teksty gdzie, Haruna al Raszida, pewien yd o nazwisku Isaac znajdowa si w jego sk adzie. Tylko on wróci i przywióz swemu panu, jako prezent, s onia. Je eli
dorzuci do tego, e wedle mnicha z Saint-Gall w adca nie obawia si
skorzysta z us ug wspólnika-kupca ydowskiego, aby przekona
jednego ze swych biskupów o b acho ci wydarzenia z pachn
mysz , wypada si zgodzi , e czasy nie by y przeciwne ydom. Ich
wp yw i ich prozelityzm okaza y si zreszt tak wielkie, e pewien
diakon na dworze Ludwika Pobo nego, Bodo, wyjecha w 839 roku
na rzekom pielgrzymk do Rzymu, lecz w rzeczywisto ci uda si do
Saragossy, gdzie nawróci si na judaizm i przybra nazwisko Eleazar.
Mia nawet uzyska od w adz muzu ma skich wydanie edyktu, który
stawia chrze cijan w Hiszpanii przed alternatyw mierci lub nawrócenia si na Islam lub judaizm. By o to odwrócenie sytuacji zgotowanej ydom przez w adców Wizygotów.
Dyplomy Ludwika agodnego przyzna y opiek cesarza ydom z
Septymanii, Lyonu i Saragossy. W Lyonie, urz dnik, magister Judaeorum, mia im zapewni opiek ksi cia. Niew tpliwie z tego powodu
biskup Lyonu, Agobard, cz owiek b yskotliwy i du ej wiedzy, o nie
kwestionowanej szczero ci, lecz o charakterze porywczym da przyad antyjudaizmu w istocie teologicznego. Pierwszym roztrz sanym
przez niego problemem by chrzest poga skich niewolników nale 29
cych do ydów. Nale o, zdaniem Agobarda, udzieli im go, p ac c
odszkodowanie posiadaczowi (wida zreszt do ilu nadu
mog a
prowadzi taka postawa). Biskup ponadto przypomina tradycyjne
przepisy o separacji, i to do tego stopnia, e missi (emisariusze — t .)
królewscy zostali wys ani do Lyonu, by rozwi za konflikty. Jednak
to Eberhardowi, w cicielowi ydów zosta a przyznana s uszno
sprawi o, e cesarz otrzyma dwa listy od pop dliwego biskupa, jeden
De insolentia Judaeorum i drugi De iutlniil superstitionibus, w którym
usprawiedliwia sw postaw i krytykuje polityk cesarza sprawiaj
wra enie, i cesarz przedk ada ydów nad chrze cijan; atakuje obra liwe opowiadania, kolportowane przez ydów na temat ycia Chrystusa, i opowiada si za rygorystycznym dzia aniem. Biskup usi owa
poci gn za sob Nibridiufta, biskupa Narbonne, podkre laj c niebezpiecze stwa p yn ce z kontaktowania si chrze cijan z ydami:
„Zakazali my naszemu ludowi je , pi i mieszka z niewiernymi
ydami w obawie, e w kontakcie z nimi... i s uchaj c bajek ydowskich mog da si usidli nieprzyjacielowi na dobre", co si zreszt
wydarzy o, gdy „wielu i naszych, dziel c ch tnie ich potrawy cielesne, daje si oczarowa ich po ywieniu duchowemu". Biskup nie waha si powsta przeciwko w adzy wieckiej, uwa aj c j za zbyt s a, a zw aszcza zbyt uleg wobec b du i ciemno ci... atwo jednak e
zrozumie , e poj cia „bezbo ni i wrogowie Syna Bo ego", „lud
przekl ty a do wn trzno ci", „synagogi Szatana", którymi Agobard
ozdabia swoje wypowiedzi, mog yby sk ania do umieszczenia go
ród tych którzy, by mo e nie zdaj c sobie z tego sprawy szerzyli
„nauczanie pogardy" ws czaj ce si do zwyk ych dusz.
Od IX wieku pojawiaj si niepokoj ce znaki, zapowiadaj ce, co
ma nast pi : przypisuje si ydom seri zdrad. Pos dzenia oparte s
na aluzjach do przesz ci, pozwalaj cych z ka dego yda uczyni
Judasza. Tym to sposobem oskar a si ich o oddanie Bordeaux Noriundczykom, Barcelony, a nawet Tuluzy Maurom. Wszystko to pozwala usprawiedliwi praktyk liturgicznej kolafizacji (od greckiego
xoxotcpoc, - policzek) - w ka dy Wielki Pi tek u bram katedry w Tuluzie policzkowano yda (gest ekspiacji za mier Chrystusa). Je eli
wierzy Ademarowi z Chabannes, ta praktyka zosta a wprowadzona
oko o roku tysi cznego z takim przekonaniem, e mózg i oczy nieszcz nika tryska y z g owy i upada y na ziemi ... (cerebrum... et oculos... ad terror effudit)!
30
W tym mniej wi cej czasie modlitwa za ydów w Wielki Pi tek
przybiera szczególny charakter: zaczyna si od formu y Oremus et pro
perfidis Judaeis i wspomina perfidia judaica; zak adaj c, e te poj cia
nie nabra y jeszcze znaczenia potocznego, jakie maj w ich przek adzie dos ownym w j zyku francuskim, i e raczej znaczy y niedowiarek, niedowiarstwo, jest oczywiste, e znaczenie pejoratywne i wrogie
dzie si coraz bardziej uwydatnia . W tym samym czasie b
d ugo dyskutowane powody, dla których zaprzestano kl kania na pocz tku tej jedynie modlitwy - to pomini cie tak czy owak mo e nam si
jawi tylko jako wiadectwo pogardy i niech ci.
Je eli doda do tego, e przy mierci Karola ysego (877 rok), tak
zreszt jak przy mierci Hugona Kapeta (996) podejrzewano lekarzy
ydowskich o otrucie ich (motyw bardzo popularny, a wykorzystany
nawet w zwi zku z osob Stalina), mo na powiedzie , e gotuje si
gro ny arsena , powi kszaj cy si w nast pnych wiekach. Jest to zapowied ko ca pewnego okresu, o którym M. Blumenkranz móg
stwierdzi , e „cho nie jest sam w sobie okresem szcz liwym dla
ydów, jest jednak e niez y w porównaniu z tym, co by o, i jeszcze
bardziej (trzeba to powiedzie ) w porównaniu zw aszcza z tym, co
nast pi". (s. 50/ 51)
31
Rozdzia czwarty
OD WYPRAW KRZY OWYCH DO EMANCYPACJI
Po enie ydów w Europie ustala si w pierwszych wiekach redniowiecza: b
oni a do Rewolucji Francuskiej traktowani jako
grupa gorsza i izolowana.
W tym czasie jeste my wiadkami krystalizowania si elementów
wrogo ci religijnej (§ I), pojawiania si pewnej specjalizacji ekonomicznej (§ II), coraz wi kszej separacji ydów (§ III) oraz pierwszych oznak zapowiadaj cych emancypacj (§ IV).
1. Wrogo
religijna
W 1084 roku Rudiger, biskup ze Spiry, pragn c pozyska ydów,
gdy ich obecno jak s dzi , „zwi ksza wielce s aw miasta", nada
im prawa, upowa niaj ce nawet do posiadania s ug chrze cija skich,
pól i winnic. Jednak dzielnica, któr im odst pi , by a otoczona murami „by unikn , eby bezczelna gawied nie nachodzi a ich". Ostro no czy ograniczenie zapowiadaj ce nowe czasy, kiedy to od lata
1096 mia a wybuchn ludowa nienawi ? (s. 52/ 53)
1. Wyprawy krzy owe. Uwolnienie miejsc wi tych z r k muzu manów by o pierwszym celem wypraw zbrojnych a rozumowanie, które
dostarczy o powodu do masakr ydów w Europie, by o nadzwyczaj
uproszczone: poco i walczy z muzu manami, kiedy ma si pod r
innych niewiernych: ydów? Wynika to ewidentnie z postawy krzyowców w Rouen, co za wiadcza Guibert de Nogent (1053—1124):
„Pragniemy, powiadali, walczy z wrogiem Boga na Wschodzie; ale
mamy ydów przed oczami, ras bardziej wrog Bogu od wszystkich
pozosta ych. Rozpoczynamy ca e dzie o na opak".
W rzeczy samej potworna burza zwali a si na g owy ydów nazajutrz po og oszeniu pierwszej krucjaty przez papie a Urbana II w
Clermont-Ferrand. W przypadku Francji jedynie masakra w Rouen
jest dok adnie znana, ale kronikarz Richard de Poitiers o wiadcza, e
krzy owcy wybili w wyniku licznych masakr ydów w prawie: ca ej
32
Galii, z wyj tkiem tych, którzy pozwolili si nawróci ". Najliczniejsze
i najkrwawsze zdarzenia mia y jednak miejsce w Niemczech, zw aszcza w dolinie Renu. Duch pl drowania i grabie y nie by obcy temu
przedsi wzi ciu: o ile 3 maja 1096 roku zaj cia w Spirze, które mimo
wszystko spowodowa y mier jedenastu osób, zosta y ukrócone dzi ki interwencji biskupa, o tyle w Worms sta o si inaczej - 25 maja,
mimo ochrony biskupa Adalberta, w ci gu dwóch dni (wedle kroniki
Salomona Bara Szymona) zabito o miuset ydów. Nast pnego dnia
przychodzi kolej na ydów w Moguncji (siedmiuset zabitych), pó niej to samo spotyka spo eczno ci w Kolonii. Trewirze, Ratyzbonie,
Bambergu... wreszcie w Pradze (tylko w tym jednym mie cie by o
kilka tysi cy ofiar). Nale y powiedzie o odwadze, z jak ci nieszcz nicy potrafili umiera (w tej sprawie kronikarze ydowscy i chrze cija scy s niekiedy zgodni).
Druga wyprawa krzy owa (1146 rok) poci gn a za sob podobne
nieszcz cia, jednak e o mniejszym nat eniu.
W Niemczech francuski mnich Rodolf zacz prze ladowania ydów, podburzaj c ci
która atakowa a ich, gdy judz c Hierosolyma
Es Perdital. Arcybiskup Moguncji zwróci si do Bernarda z Clairvaux, a ten sprzeciwi si takim praktykom i zakaza krzy owcom
masakrowa
ydów. Pisa on „Prze ladujecie ydów, zatajacie, a
przecie zgodnie z Pismem wi tym nie powinni cie nawet wygania
ich od siebie. Gdybym si nie powstrzymywa , móg bym powiedzie ,
e w krajach, gdzie nie ma ydów, ma o znajdujemy chrze cijan (o ile
to chrze cijanie a nie ochrzczeni ydzi), którzy sami maj prawo
wytyka ydom uprawianie lichwy. Zreszt je li trzeba ratowa ydów, co si stanie z obietnicami nawrócenia i zbawienia które im
przedstawiamy”? Niemniej jednak dochodzi o do gwa tów i morderstw - w Kolonii, Spirze, Moguncji, w Carentan w Siny zg adzono
setki ydów. Podobne zdarza y si przy ka dej nowej, wyprawie
krzy owej, podczas swego rodzaju buntu nies uszne zwanego „krzyow wypraw Pastoureaux", w 1320 roku ponad „dwadzie cia gmin
ydowskich znikn o we Francji po udniowo-wschodniej, a mianowicie w Auch Gimont (bnstens Gaillac), Albi. W tym samym czasie
formu owano przeciw ydom wielkie zarzuty maj ce na celu „budzenie nami tno ci t umów”. (s. 54/ 55)
33
2. Legendy i oszczerstwa
a. Mord r y t u a l n y . Chodzi o nieoczekiwane odgrzebanie dawnej potwarzy sformu owanej niegdy przez pogan przeciwko ydom,
potem przeciwko chrze cijanom, lecz stosowanej tym razem przez
chrze cijan przeciwko ydom.
Mord rytualny mo na okre li jako zabicie chrze cijanina (szczególnie dziecka lub m odzie ca) przez ydów celem uzyskania krwi i
wymieszania jej z chlebem prza nym (mace) pieczonym z okazji
Paschy. Jako e wedle wyobra ni ludowej chodzi o ydom o o mieszenie ofiary Jezusa, oskar ano ich cz sto o ukrzy owanie porwanego
dziecka, po uprzednim poddaniu najbardziej wyrafinowanym m kom.
Pierwszy znany przyk ad ma miejsce w Anglii, w Norwich w 1144
roku: w przeddzie Wielkiego Pi tku w lesie odkryto zw oki zamordowanego ch opca. Ludno oskar a natychmiast ydów o ten post pek. W adze wprawdzie nie da y wiary oskar eniu, lecz dosz o do
zamieszek i powsta lokalny kult, a relikwie wi tego Williama sta y
si celem pielgrzymek. W nast pnych dziesi cioleciach podobne
oskar enia pojawi y si w Gloucester i w Bristolu. Na Francj nie
trzeba by o d ugo czeka : w 1171 r. (wed ug Kroniki Roberta de Torigny, opata Mont-Saint-Michel) ydzi w Blois oskar eni, z okazji uroczysto ci paschalnej, o ukrzy owanie dziecka chrze cija skiego i
wrzucenie go do Loary, zostali skazani i spaleni ywcem. Zg adzono
ca spo eczno
ydowsk (dwudziestu jeden m czyzn i siedemnacie kobiet). Dat egzekucji (20 miesi ca Siwan) og oszono dniem
postu i pokuty w gminach ydowskich we Francji i Nadrenii na pami tk m czenników. W 1179 r. w Pontoise mia by ukrzy owany
Richard de Paris, a w 1191 r. w Braysur-Seine oko o stu ydów zosta o zabitych z podobnych przyczyn. W 1247 r. w Valreas, które
jeszcze nie by o terytorium papieskim i nie uku o znanego powiedzenia: „Kto cz sto ogl da Valreas, ten wkrótce zapomina Francj ", ydów m czono pod zarzutem ukrzy owania dziewczynki. Dopiero w
po owie XIII wieku papie i cesarz wkroczyli zdecydowanie, usi uj c
po
kres tym bezpodstawnym oskar eniom. Podobne fakty mia y
miejsce tak e w Niemczech: w 1147 roku w Wurzburgu zmasakrowano ydów za morderstwo, którego ofiar pad chrze cijanin, w 1235
roku krzy owcy poder li gard a w Fuldzie trzydziestu czterem ydom, oskar onym o zabicie pi ciu synów m ynarza w celu wytoczenia
34
z nich krwi. Oczywi cie zeznania oskar onych uzyskano po torturach,
a sprawa stan a przed cesarzem Fryderykiem II Hohenstauf (1212—
1250), o którym co najwy ej mo na powiedzie , e wobec ydów
ywi jedynie wzgl dn sympati . Cesarz utworzy komisj ledcz :
po przes uchaniu dostojników ko cielnych i wieckich (zdania ich
by y podzielone), wys ucha nawróconych ydów, których nakaza
szuka w królestwach Zachodu. W z otej Bulli z lipca 1236 roku konkludowa : „Uniewinnili my ca kowicie, za zgod ksi t, ydów z
Fuldy i wszystkich ydów w Niemczech od nies awnego zarzutu stawianego im". To jednak nie wystarcza o i kilkana cie lat pó niej wielki znawca prawa kanonicznego, Sinibaldus de Fieschi, „najt szy
umys wiata katolickiego", zostawszy papie em Inocentym IV, tak e
zaj si spraw . W li cie skierowanym do arcybiskupów i biskupów
Niemiec o wiadczy w 1247 roku: „Chocia Pismo wi te nakazuje
mi dzy innymi nie zabija i zabrania ydom dotyka jakiegokolwiek
trupa w czasie wi t Paschy, niektórzy przypisuj im fa szywie (falso
imponunt eisdem), e dziel si , w nie podczas owych wi t, sercem
zabitego przez nich dziecka. S przekonani, e tak nakazuje ydom
ich prawo, gdy tymczasem jest oczywi cie wprost przeciwnie. I je eli
znajdzie sie gdzie trupa, oskar a si z liwie ydów, e pope nili t
zbrodni . W imi tych i jeszcze wielu innych zmy le (figmenta) srosi przeciwko nim bez s du, bez przyznania si do winy, bez dowodu, niezgodnie z prawami, jakie Stolica Apostolska w swej agodno ci przyzna a ydom; zabiera si im dobra wbrew Bogu i sprawiedliwo ci, s g odzeni, wtr cani do wi zienia, dr czeni, poddawani
najprzeró niejszym karom, skazywani na najbardziej haniebn mier ,
dz ywot bardziej op akany ni li ich przodkowie za Faraona w
Egipcie. Zmusza si ich by opu cili miejsca, gdzie oni i ich rodzice
przebywali od niepami tnych czasów. W obawie przed ca kowitym
wyniszczeniem oddali si w opiek Stolicy Apostolskiej. Jako e nie
chcemy, by ydzi byli karani niesprawiedliwie, nakazujemy, aby cie
okazali si przychylni i yczliwi wobec nich i aby cie nie pozwalali,
aby ich nies usznie nachodzono pod powy szym pretekstem lub innymi podobnymi. Niepos usznych nale y nieodwo alnie pohamowa
pot pieniem ko cielnym". (s. 56/ 57)
W tym samym roku, zapoznany ze spraw Valreas, papie stwierdzi , e oskar onych pozbawiono mo liwo ci prawnej obrony i torturowano w haniebny sposób. 25 wrze nia 1253 roku o wiadczy w
35
nowej bulli: „Zabraniamy komukolwiek pomawia ich ( ydów) o
po ytkowanie ludzkiej krwi w ich obrz dach, zwa ywszy, e w Starym Testamencie zakazuje si czyni u ytek z jakiejkolwiek krwi, nie
wspominaj c nawet o krwi ludzkiej. Jako e w Fuldzie i w wielu innych miejscach wielu ydów zabito pod tym pretekstem, zabraniamy
wyra nie (districtius) niniejszym, aby tak si dzia o w przysz ci".
Ale mimo to o analogicznych wypadkach donoszono z ca ej Europy: m ody Hugo de Lincoln ukrzy owany w 1255 roku, zabójstwa w
Saragossie (1257 r. i 1267 r.), W Pforzheim (1261 r.). By o ich tak
du o, e w 1272 roku Bull datowan w Oryieto papie Grzegorz X
wkroczy , by broni ydów przed oskar eniami, w które nie wierzy :
„Rozporz dzamy, e wiadectwo chrze cijan przeciwko ydom nie
dzie mia o adnej warto ci, o ile w ród chrze cijan nie znajdzie si
cho by jeden yd, by równie wiadczy . W rzeczy samej zdarza si
niekiedy, e i chrze cijanie trac swe dzieci, a ydzi s oskar ani
przez swych nieprzyjació , e porywaj i zabijaj potajemnie dzieci
chrze cija skie i pos uguj si dla swych ofiar ich k r wi i sercem.
Zdarza si tak e, e ojcowie owych dzieci i inni chrze cijanie, b c
wrogami ydów, chowaj je, by móc oskar
ydów i wydrze od
nich pieni dze wszelkimi sposobami. Potem wymy laj , e to ydzi
potajemnie porwali i zabili dzieci, by z
w ofierze ich serca i
krew, a przecie ich prawo zakazuje im wyra nie mie i pi krew.
Widzieli my to wielokrotnie na naszym dworze u nawróconych na
wiar chrze cija sk ydów. To na podstawie podobnych oskar ,
wbrew wszelkiej sprawiedliwo ci, wielu ydów pojmano i uwi ziono.
Rozporz dzamy wi c, by w tym przypadku chrze cijan nie przeuchiwano ju przeciwko ydom i nakazujemy, aby ydzi uwi zieni
w ten sposób, bez powa nej przyczyny, byli wypuszczeni z wi zienia
i aby odt d ju nigdy nie przetrzymywano ich dla tak b ahych powodów, chyba e zostan przy apani na gor cym uczynku, w co nie wierzymy". Ale „litania oskar " ci gn a si i przez nast pny wiek:
procesy, zaj cia, po ar synagogi w Monachium w 1285 r. w którym
sp on li ydzi szukaj cy schronienia w wi tyni, zamkni cie w domu
i podpalenie prawie trzystu ydów w Wielkim Ksi stwie Badenii w
1331 r., w Viterbe, Padwie, Veronie,Trydencje, Brhcen lista zabójstw
rytualnych wyd
a si i pod koniec XIX wieku. Od wypraw krzyowych do emancypacji „zawodowi" antysemici odnotowali nie mniej
ni sto pi dziesi t cztery przypadki.
36
Ograniczymy si do zasygnalizowania, e w Jampolu (Polska) w
1756 roku ydzi, okrutnie napastowani pod zarzutem rytualnego zabójstwa chrze cijanina, z yli suplik papie owi Benedyktowi XIV,
który poleci kardyna owi Ganganelli (przysz y papie Klemens XIV)
przedstawi na ten temat raport wi temu Oficjum. W sporz dzonym
memoriale wskazywa , e niekiedy mordercy chrze cija scy podrzucali cia a ofiar w dzielnicach ydowskich, by odwróci podejrzenia.
Potwierdza jako sprawdzone tylko zabójstwa Andrzeja z Rinn (w
diecezji Brhcen) i Szymona z Trydentu, którym poder ni to gard a „z
nienawi ci do wiary chrze cija skiej". Ci ostatni zostali beatyfikowani, ale nie kanonizowani, i wydaje si , e s ofiarami morderstwa, a
nie mordu rytualnego. W wietnym opracowaniu opublikowanym w
1912 roku ksi dz Vacandard podda niezwykle surowej krytyce najbardziej znane przypadki i doszed do wniosku, e nie by o mordu
rytualnego jako takiego, zorganizowanego przez zwierzchników judaizmu. Jest wielce prawdopodobne, e mia y miejsce zbrodnie, niekiedy wyrafinowane lub sadystyczne, pope niane na chrze cijanach przez
ydów. Zdarza y si oczywi cie przypadki przeciwne. W owniku
apologetycznym wiary chrze cija skiej d'Alesa (Pary , 1924 rok) Feliks Vernet zauwa : „By oby równie niesprawiedliwe obci
judaizm zbrodniami poszczególnych jednostek, bez przyzwolenia oficjalnego, jak przypisywa chrze cija stwu zabijanie dzieci, dokonywane
na rachunek markiza de Rais lub de la Voisin". Najbardziej zadziwiace jest przekonanie rozpowszechnione w narodzie (i w ród niektórych duchownych), e liturgia ydowska wymaga krwawych obrz dów, zwi zanych bardziej z magi lub czarami ni z teologi . Przez
analogi rzeczywi cie w redniowieczu oskar ano ydów o wszelkie
niegodziwo ci o charakterze naturalnym i satanicznym. (s. 58/ 59)
Inne o s z c z e r c z e p o m ó w i e n i a . Prawdziwa czy fa szywa,
jakie to ma znaczenie, sprawa profanacji hostii w Rottingen w 1298
roku mia a spowodowa zaj cie, które rozprzestrzeni o si na wszystkie spo eczno ci Frankonii i Bawarii poci gaj c za sob , zdaniem
kronikarza chrze cija skiego, prawie sto tysi cy ludzi, i tak jeste my
wiadkami, jak wrogo ludowa si paroksyzmuje w sprawach uznanych za wi te, nie odró niaj c potencjalnego (ych) winnego (ych) od
wszystkich cz onków tej samej grupy religijnej lub ludzkiej.
W 1321 roku Akwitani obiega pog oska oskar aj ca ydów o zatrucie róde i studni za pomoc straszliwych trucizn o trudnym do
37
ustalenia sk adzie, które przygotowuj w zmowie z tr dowatymi. Akt
ten mia by cz ci ogólnego planu zniszczenia chrze cija stwa (a
przecie by o to sze wieków przed „Protoko ami M drców Syjonu"). W nast pstwie tych oskar
maj miejsce masowe egzekucje:
w Chinon sto sze dziesi cioro ydów p ci obojga spalono w ci gu
dwu dni: w Vitry-le-Francois czterdziestu ydów zamkni tych w wi zieniu królewskim wola o wybra mier ni przyj chrzest. Niemcy
nieco pó niej do wiadczaj dramatów tego samego rodzaju, ale to
najgorsze mia o dopiero nadej .
Z powodu czarnej zarazy Europa mia a utraci w po owie wieku
trzeci cz
swojej ludno ci. Proste umys y dojrza y w tym kar bosk , realizowan za Jego zgod przez Szatana, za którego s ugi na
pierwszym miejscu uznano oczywi cie ydów, skrupulatnych organizatorów epidemii. Wyja nia to, dlaczego dla spo eczno ci ydowskich
rok 1348 by by mo e jeszcze bardziej katastrofalny od roku 1096.
Mimo bulli z wrze nia 1348, w której Klemens VI wyja nia , e ydzi
umieraj na zaraz tak samo jak chrze cijanie i e chrze cijanie umieraj równie; w regionach, gdzie nigdy nie by o ydów, t uszcza nie
zawaha a si zmasakrowa i spali w Strasburgu dwa tysi ce ydów;
potem nast pi y masakry w Colmar, Worms, Oppenheim, Frankfurcie,
Kolonii i innych miastach, których nazywnictwo cz sto zachowa o
lady wydarze , jak w Judenloch lub Judenbuhl (Dziura ydowska lub
Wzgórze ydowskie). (s. 60/ 61)
To wszystko przyczyni o si do powstania w wyobra ni ludowej
fantastycznej demonologii przedstawiaj cej yda za pomoc niezwyych cech: im bardziej uwa a si go za s ug Szatana, tym bardziej
y si do wyposa enia go w przymioty antropomorficzne, w jakie
jest wyposa ony Szatan lub czarownice. ydzi maj rogi lub wi skie
uszy, brod i ogon koz a, wydzielaj cuchn cy odór (s ynna foetor
judaicus): skojarzenie „sabatu" czarownic z dniem odpoczynku ydów jest oczywiste, a s owo „kaba a" w znaczeniu tajemnego post powania lub intrygowania b dzie pochodzi w prostej linii od Kabbale
- tajemnej ydowskiej interpretacji tekstu Biblii.
Niew tpliwie temu zbli eniu yda i czarownika zawdzi czamy
cz ciowo spór na temat lekarzy ydowskich; je eli bowiem w adza
nie pochodzi od Boga, pochodzi od Diab a, a w przypadku yda nie
wolno mie w tpliwo ci. Od 1246 roku Sobór w Beziers zakazywa
chrze cijanom korzystania z ich pomocy lekarskiej, gdy lepiej by o
38
umrze ni zawdzi cza swe ycie lekarzowi ydowskiemu. Powtarzany wielokrotnie w dwóch kolejnych stuleciach zakaz opiera si na
niejasnych legendach, wed ug których lekarze ydowscy truli niekiedy
swych pacjentów. Mimo to, a mo e w nie dzi ki temu, cieszyli si
oni u umys ów o wieconych jak i zwyk ych ludzi du przychylno ci
- wielu papie y od XII do XVI wieku by o leczonych przez lekarzy
ydowskich; Alfons z Poitiers, Fryderyk III, Francois 1, Maria Medycejska, Ludwik XIII nie wahali si powierzy swego zdrowia ydom.
Nawrócenia. Nawrócenie yda poprzez przyj cie chrztu czyni z
niego chrze cijanina - jest to niepodwa alny teologiczny punkt widzenia. A wi c wszelka niech otaczaj ca nawróconego, nie uznaj cego
dotychczas Chrystusa, powinna znikn . Nie mo na oczywi cie oczekiwa , e stanie si to automatycznie - kazanie Vincenta Perriera pod
koniec XIV wieku za wiadcza o tym wymownie: „Wszelako wy, czy
jeste cie pocieszeni, gdy jaki yd si nawraca? Jest wielu chrze cijan
na tyle szalonych, by si nie radowa . Powinni przecie wzi ich w
ramiona, szanowa i mi owa , a tymczasem oni nimi gardz za to, e
byli ydami. Lecz le czyni , bo przecie Jezus Chrystus by ydem i
Dziewica Maria te by a ydówk , zanim sta a si chrze cijank . Jest
wielkim grzechem ich poni ". (s. 62/ 63)
Grzegorz IX w bulli z 1236 roku posun si dalej, pisz c: „Cho
otwieramy sam g bi naszego ojcowskiego uczucia dla wszystkich
przychodz cych do wiary chrze cija skiej, gdy zbawienie ka dego z
nas jest cenne, niemniej jednak okazujemy nawróconym z judaizmu
jeszcze wi ksze umi owanie, maj c nadziej , e je eli ga zka dzikiej
oliwki wszczepiona na dobr oliwk daje wy mienite owoce, ga zie
wyrwane ze wi tego korzenia wydadz jeszcze lepszy owoc, bo s
one w naturalny sposób lepsze." W praktyce znaczy o to, e yd nawrócony by na swój sposób podwójnie chrze cijaninem w porównaniu z ochrzczonym poganinem, gdy nale do Chrystusa cia em i
dusz . Stanowisko to budzi o najsilniejszy sprzeciw Drumonta, gdy
wiedziony antysemityzmem pisa : „Nawrócony yd to by mo e o
jednego katolika wi cej, ale nie o jednego yda mniej". Mo na by
utrzymywa , e pomimo swego oddalenia i opozycyjno ci, stanowiska Grzegorza IX i Drumonta s bliskie i podobne do siebie w tym
sensie, e obaj mówi o trwa ci natury ydowskiej, cho dla jednego
jest ona dobra (Grzegorz IX), a dla drugiego z a (Drumont). Trwa
ta niesie w rzeczywisto ci ryzyko otwarcia bramy dla koncepcji, która
39
mieszaj c cielesne z duchowym, prowadzi do powstania rasowego
mitu. Problem mia si ujawni z ca ostro ci w Hiszpanii po Reconesansie. Wskutek nag ego powrotu tradycji Wizygotów lub z jakiej
innej przyczyny problem chrztu ydów nabra znaczenia tym wi kszego, e pomin wszy kilka takich chrztów, które wynika y z prawdziwego i arliwego pragnienia przyj cia chrze cija stwa przez kandydatów ydowskich, wiele wydawa o si chrztami b
wymuszonymi, b
przyjmowanymi przez zwyk y oportunizm lub z wyrachowania, bez prawdziwej potrzeby duchowej.
Wielu nawróconych ydów (cowersos) sprawia o wra enie, e
nadal utrzymuj wi z dawn wiar - niektórzy czynili to w skryto ci,
innych nies usznie pos dzano o hipokryzj . Lud, który nimi gardzi z
powodu tej dwuznaczno ci, zazdro ci im i nienawidzi ich bardziej
ni prawowiernych ydów. Nazywano ich „marranami", marranes
(to s owo hiszpa skie znacz ce „ winie" pochodzi o z arabskiego
mahram „zakazany"). Tak rodzi o si spo ecze stwo podejrzliwe,
dziel ce Hiszpani na dwie grupy: grup nowych chrze cijan lub
conversos i grup „dawnych chrze cijan", mog cych przedstawi
wiadectwo swej limpieza de sangre (czysto ci krwi). Nie chodzi zapewne o czysto sk adników krwi, lecz je eli istnieje dziedziczno
duchowa, to dlaczegó by nie teologiczna? Niebezpieczne przej cie
zapowiadaj ce wiat, który id c ladami fa szywej nauki o pewno ci
powi za duchowych, b dzie zwalcza z takim samym sercem i tak
sama broni zarówno judaizm, jak i chrze cija stwo. Wskutek wielu
ustaw o czysto ci krwi, opracowanych w Toledo, wymaganie limpieza
(czysto ci - t .) zosta o oficjalnie u wi cone i mia o powodowa zaarte spory, w których dostrze ono wy anianie si koncepcji rasowej,
nadaj cej antysemityzmowi nowe zabarwienie.
4. Reformacja i Kontrreformacja
a. R o z d a r c i e , jakie wnios a do jedno ci chrze cija skiej Reformacja, mia o dla ydów ró ne i wzajemnie wykluczaj ce si nast pstwa. W przypadku Francji i krajów anglosaskich rozprzestrzenianie si kalwinizmu lub przynale no do ró nych Ko cio ów przynioy lepsze /rozumienie ydów.
Inaczej i w nieoczekiwany sposób mia o si dzia w krajach germa skich. Luter jednak e da dowód niesko czonego zrozumienia i
mi ci do ydów. Opublikowa w 1523 roku tekst o znacz cym tytu40
le: Dass Jesus ('hristus ein geborener Jude - Jezus Chrystus urodzi
si ydem), w którym pisze:
„Nasi imbecyle, papi ci i biskupi, sofi ci i mnisi, u ywali sobie z ydami
tak, e dobry chrze cijanin powinien by sta si ydem. Gdybym by ydem, wola bym zosta raczej wieprzem ni chrze cijaninem, widz c, jak te
gamonie i sko czone os y nauczaj wiary chrze cija skiej. Traktowali ydów, jakby byli psami, a nie lud mi; umieli ich tylko prze ladowa . ydzi s
wed ug krwi krewnymi, kuzynami i bra mi Naszego Pana: je eli mo na
chlubi si Jego krwi i Jego cia em, nale oni bardziej ni my do Jezusa
Chrystusa. Upraszam przeto mych drogich papistów, aby mnie traktowali jak
yda, gdy zm cz si traktowaniem mnie jak heretyka. Dlatego te radz
traktowa ich z uprzejmo ci : dopóki b dziemy stosowa gwa t i oskar
ich o u ywanie krwi chrze cija skiej do usuni cia z ego zapachu i nie wiem
o jeszcze jakie inne bzdury, b dziemy im przeszkadza
i pracowa w ród
nas w naszej spo eczno ci, b dziemy ich zmusza do uprawiania lichwiarstwa, jak mog wyj ku nam? Je eli pragniemy im pomóc, koniecznie trzeba
stosowa wobec nich prawo mi ci chrze cija skiej, a nie prawo papistów.
Trzeba nam przyj ich jak przyjació , da
i pracowa z nami, wtedy ich
serca b
z nami..."
Ten tekst zdawa si wiadczy o pragnieniu radykalnych zmian w
stosunku do ydów... Ale oto w 1542 roku w pamflecie zatytu owanym Gegen die Juden und ihre Lugen (Przeciwko ydom i ich k amstwom) Luter wyra a pogl d ca kowicie odmienny i proponuje w
konkluzji pali synagogi, konfiskowa ksi gi hebrajskie i wygania
ydów z ksi stw germa skich. Kilka miesi cy pó niej w Schetn
Hamphoras znów podejmie polemik religijn ; opisze swoje pró ne
wysi ki, by nawróci ydów. Pisze tak:
„by my my, Niemcy wiedzieli, co to jest yd... Gdy jest równie atwo
nawróci yda, jak nawróci Diab a. Bowiem yd, serce ydowskie s twarde jak kij, jak kamie , jak elazo, jak sam diabe . Krótko mówi c, s to dzieci diab a, skazane na ogie piekielny..." Nadmiar urazy i w ciek ego gniewu
za niepowodzenia w nawracaniu sprawia, e wyra a si wulgarnie: "
...Przekl ty goj, jakim jestem, nie jest w stanie zrozumie , jak oni to robi , e
tak zr czni, chyba e pomy , e wtedy, gdy Iskariota powiesi si , jego
kiszki rozerwa y si i opró ni y i ydzi by mo e przys ali swoje s ugi ze
swymi naczyniami i z otymi konwiami, aby nabra moczu Judasza z innymi
skarbami, a potem zjedli i wypili gówno i maj dzi ki temu tak przenikliwe
oczy, e dostrzegaj w Pismach wstawki, których nie znale li ani Mateusz,
ani sam Izajasz, nie mówi c o nas, przekl tych gojach..." (s. 64/ 65)
41
Jest oczywiste, e nie nale y os dza ani Lutra, ani luteranizmu na
podstawie tekstu godnie rywalizuj cego najni szymi z orzeczeniami
antysemickimi; jest pewne tak e, e te Niemcy, które sta y si lutera skie, utrzyma y wobec ydów tradycyjne szykany.
b. K o n t r r e f o r m a c j a . Sobór w Trydencie u ci li doktryn
Ko cio a dotycz
ukrzy owania Chrystusa, stwierdzaj c, e jest to
dzie o grzeszników wierz cych w bosko Chrystusa, którzy mimo to
grzesz ; dzie o, mo na powiedzie , wszystkich chrze cijan i ta
„zbrodnia jest ci sza w nas, ni by a w ydach, gdy oni, wedle
wiadectwa Aposto a (1 Kor 2); „Nie ukrzy owaliby Pana Chwa y,
gdyby Go poznali".
Jedyne, co mo na powiedzie , to tylko to, e upowszechnienie, a
zw aszcza u wiadomienie sobie zobowi za , wyp ywaj cych z takiego postawienia sprawy, nie nast pi o natychmiast. Nie nale y zapomina , e podczas ca ego redniowiecza odgrywano publicznie z realizmem nie do zniesienia tajemnic M ki, w której ydzi pojawiali si
jako okrutni i szyderczy kaci, o cechach wzbudzaj cych wrogo ludu
chrze cija skiego. Do tego dochodzi a specyficzna katecheza, apologetyka i kaznodziejstwo, które bardziej zmierza y ku napi tnowaniu
ich ni przypomnieniu, e s narodem wybranym. (s. 66/ 67)
Bossuet w kazaniu „O dobroci i surowo ci Boga" (1653 r.) nie waha si rzec: „Lud potworny, który nie zagrzeje nigdzie miejsca, bez
kraju i z ka dego kraju, niegdy najszcz liwszy na wiecie, teraz
przedmiot drwin i nienawi ci wszystkich. N dzny, a pozbawiony
wspó czucia innych, sta si w swym nieszcz ciu, przez jakie przekle stwo po miewiskiem najbardziej umiarkowanych." Cho Bossuet
przyjmuje tak e doktryn z Trydentu („ ydzi ukrzy owali Pana. A
czy by cie zapomnieli o grzesznicy... e wy czynicie jeszcze gorzej
ni krzy uj c Go?..."), to nie zrzuca tradycyjnie ci aru ukrzy owania
Chrystusa na naród ydowski. (s. 66/ 67)
II. Elementy ekonomiczne
W redniowieczu zarysowuj si cechy ydów, z których pó niej
zarówno chrze cijanie jak i atei ci uczyni im zarzuty, cechy wynikace ze cis ych wi zów, powsta ych mi dzy ydami i pieni dzem, a
które pozwol , jak to wykaza o badanie leksykalne, uwa
poj cia
yd, lichwiarz i sk piec za synonimy. Pewne jest, lecz nie tak znów
wyj tkowe, e ydzi maj w ród siebie wi cej ni pozosta e ludy
42
zr cznych handlarzy; przez swoj diaspor znajdowali si w lepszej
sytuacji ni inni, by nawi zywa mi dzynarodowe kontakty handlowe. Jest to typowe dla rozproszonych spo eczno ci, czego przyk adem
byli Fenicjanie lub Grecy, a dzi Ormianie.
Natomiast wyspecjalizowanie si w po yczaniu na procent mo na
wyja ni czynnikami zewn trznymi, niewiele maj cymi wspólnego z
charakterem ydów. Wypada przypomnie , e prawo kanoniczne,
zakazuj c lichwy, nawet chrze cijanom zabroni o po yczania na procent, bez wzgl du na jego wielko . Nale y stwierdzi , e ydzi byli
najbardziej pomocni spo ecze stwu redniowiecznemu potrzebuj cemu kredytu. Mo na powiedzie , e „to, co duchowe, kszta towa o to,
co ekonomiczne", zakazanie ydom posiadania niewolników lub robotników chrze cija skich w niema ym stopniu przyczyni o si do
odwrócenia ich uwagi od prac polowych. Nale y doda , w wielu
przypadkach prawo zwyczajowe nie pozwala o im posiada nieruchomo ci, a w tych regionach, gdzie istnia a taka mo liwo , byli
ci gle nara eni na konflikty. Jest wi c zrozumia e, e - poza bankiem
i lichw , zawody w których dobra materialne nie wa y wiele (klejnoty, wyroby ze z ota, futra) ani nie mia y wielkich rozmiarów, przyci ga y masowo ydów. Obawiaj c si stale wygnania, cenili sobie
przede wszystkim mo liwo zawini cia natychmiast w tobo ek najwa niejszej cz ci dorobku. Jest to tym prawdziwsze, e w ka dym
kraju zachodnim królowie i wielcy wasale, gdy tylko popadli w tarapaty finansowe, nie wahali si uprawia wzgl dem ydów nadzwyczajnej polityki fiskalnej: gdy skarbce by y puste, przyst powano do
konfiskaty dóbr ydowskich lub usuwano ich w cicieli (co mia o
podwójn korzy - zaopatrywa o skarbiec i u mierza o gniew ludu).
Nast pnie, bo przecie nie potrafiono si bez nich obej , przywo ywano ich lub zezwalano na powrót do czasu, a ich fortuny nabior
wystarczaj cych rozmiarów, aby nast pna konfiskata by a op acalna.
Ten system pompy ss cej i t ocz cej jest ród em powiedzenia Achille'a Luchaire'a, e „sztuka wyzyskiwania ydów sta a si instytucj ,
regularnym ratunkiem monarchii". (s. 68/ 69)
Trzeba jednak e podkre li , e chrze cijanie zajmowali si tak e
bankiem, kredytem i lichw , i to w wi kszej mierze, ni si s dzi, a
niekiedy nawet z wi ksz ostro ci ni ydzi, o ile wierzy kronikarzowi Geffroi de Paris, który na pocz tku XIV wieku pisa :
43
„Skar y si cz ek, mój panie,
to ydy innowierce czulsze mieli serce
w interesach ni chrze cijanie”.
Niew tpliwie t w nie specjalizacj najbardziej antysemici wykorzystuj przeciw ydom: i to tym bardziej, wielu z nich, wysuwaj c
pretensje pod adresem ydów, nie czyni o tego z pozycji religijnych.
Tymczasem cudowny prototyp przechodzenia od dziedziny religijnej
do ekonomicznej, którym by a posta Judasza Iskarioty wydaj cego
Jezusa za trzydzie ci srebrników, zosta wspaniale wykorzystany. To
nie na tej podstawie antysemita XX wieku b dzie uwa
yda za
bogobójc (nawet je eli nie wierzy w Boga), lichwiarza (nawet je eli
pod wzgl dem spo ecznym jest to przesz
) i zrobi z niego karykatucz owieka niezdolnego przy
r ki do p uga i do miecza. Wystarczy jednak tylko zagospodarowanie pustyni Negev przez rolników
izraelskich i zwyci stwo ich armii, aby niektórzy zechcieli przyzna ,
e ydzi mog oddawa si zawodom nie tylko przypisywanym im
przez antysemitów.
Opinia ekonomiczna b dzie natchnieniem - i to w jakim stopniu —
dla literatury wiatowej. Ka dy zna przecie tekst o funcie mi sa, którego domaga si lichwiarz Shylocl w „Kupcu weneckim", okropnego
Fagina, lichwiarza Oliviera Twista i wiele postaci Balzaka oraz innych
pisarzy. Wszystko to wywodzi si z bardzo w skiej specjalizacji narzuconej ydom przez chrze cija stwo redniowieczne. (s. 68/ 69)
III. Naród upokorzony, odrzucony, oddzielony
Dziedziny ducha i ekonomii mia y z kolei ukszta towa dziedzin
spo eczn . ydzi znajdowali si w ni szej warstwie, byli wyp dzani, a
tym samym skazani na ycie w ci ej w drówce.
I Naród upokorzony. Kr ek, kawa ek
tego p ótna, który IV Sobór Latera ski w 1215 roku nakaza nosi ydom, nie by sam w sobie pocz tkowo oznak ha by, naka z ten stosowano z du elastyczno ci . Pochodzenie jest sk din d muzu ma skie, bo jak si wydaje,
to kali abbasydzki Harun al Raszid na
po raz pierwszy w roku
807 na ydów obowi zek noszenia
tej oznaki na ubraniach. Islam
mia pój znacznie dalej, w Persji w XVI wieku szach zdecydowa ,
e ydzi nie mog chodzi bez du ego kawa ka drewna na plecach, co
praktycznie skazywa o ich na pozostawanie w domu. Na Zachodzie
nakaz ten bardzo z agodzono; i tak w hrabstwie Venaissin papieskie
44
brewe z 1494 roku nakazywa o „ ydom Papie a" nosi tylko ledwie
widoczn nitk , a ydówki w Avignon musia y nosi kokardki. Mi dzy tymi dwoma przyk adami mo na znale wiele sytuacji po rednich - trzeba przypomnie , e w redniowieczu muzu manie, tr dowaci, prostytutki nosili znaki wyró niaj ce (a niewyp acalny d nik
ynny czepek zielony). Kr ek mia w pierwszym rz dzie zapobiec
uci liwemu s siedztwu i przestrzec przed kontaktami ocenianymi
jako zgubne dla wiary. By to jednak znak ni szo ci, znak stanu niewolniczego, który by udzia em wielu ydów redniowiecznych (servica-inerae cesarza w Niemczech); czy wierni poddani w innych
regionach; uleg o to zanikowi, a cho
ydzi nadworni (Hofjuden)
dochodzili w ksi stwach niemieckich do bardzo eksponowanych stanowisk, ich upadek móg by tym bardziej spektakularny, czego dowodzi przyk ad Sussa Oppenheimera, który dokona swego ywota na
sznurze, a jego histori nakre li haniebny film nazistowski. (s. 70/ 71)
Oznakami upokorzenia by y tak e pewne praktyki narzucone ydom, nawet w miejscach i czasach bardziej dla nich przychylnych - i
tak w XVI wieku ydzi w Rzymie mieli uczestniczy w wy cigach
zorganizowanych z okazji Karnawa u. Wy cigi stawa y si coraz
obrzydliwsze i bardziej groteskowe, wi c w nast pnym wieku ten
obowi zek zast piono przez polegaj cy na ca owaniu nie stopy papiea, lecz tego miejsca na ziemi w którym odpoczywa jego mu itd.
2. Naród odrzucony. Poza wyp dzaniem cz ciowym i czasowym,
cym sposobem wymusze podatkowych, ydzi do wiadczali w
Europie wygna z za enia globalnych i ostatecznych, przynajmniej
w dwu krajach, które jako pierwsze zrealizowa y swoj polityk jedno ci; w Niemczech i Francji. W Anglii sukces spo eczny i finansowy
ydów, przyby ych w czasach podboju normandzkiego, osi gn swój
punkt kulminacyjny w XII wieku lecz ich upadek by równie szybki
jak ich wzlot. Kiedy ich rola finansowa sta a si nieznaczna, zostali
ostatecznie wygnani (1290 rok). We Francji Filip Pi kny jako pierwszy zarz dzi pierwsze wielkie wygnania (w 1306 roku oko o stu tysi cy ydów opu ci o kraj), ale dopiero 15 lipca 1394 roku og oszono
ogólny i ostateczny edykt wyganiaj cy ydów z pó nocnej i po udniowej Francji. Ludwik XIII mia go powtórzy w 1615 roku (daj c
tym samym dowód, e tekst nie by ju przestrzegany, o ile kiedykolwiek by ), nie powstrzymuj c jednak infiltracji z Alzacji, Hrabstwa
Venaissin i po udniowego zachodu.
45
Wreszcie Hiszpania w 1492 roku (rok kapitulacji Grebidy i odkrycia Ameryki) wygna a ydów 31 lipca. Mylnie jednak s dzono, e
tym sposobem na zawsze mo na si pozby zbyt uci liwej obecno ci
ydów - marranizm mia przez wiele wieków zatruwa Pó wysep
Iberyjski.
Te wygnania zreszt nie doprowadzi y do ca kowitego usuni cia
ydów z krajów, które je nakaza y, bo przecie niektórzy z nich zostali po kryjomu. Niemcy i W ochy nie zastosowa y tak daleko id cych
rodków, st d te , odbywa y si u nich w drówki tam i z powrotem.
3. Naród oddzielony. Upokorzeni i odrzuceni, ydzi stali si coraz
bardziej wyizolowani i odr bni, nawet w krajach, które ich tolerowa y.
Wydani na zbiorow niech ludu chrze cija skiego, przyjmowani
jako niezb dni dla ycia ekonomicznego, wygnani, gdy ich obecno
czy a, dlaczegó by nie mieli si skupi w solidarne spo eczno ci,
w których im by o dobrze? Czynili to tym ch tniej, e chrze cijanie
narzucali im niekiedy t odr bno . Niew tpliwie tak narodzi o si
getto, s owo pochodzenia w oskiego (borghetto, mie cina, dzielnica,
siijd getto). B dzie ono mia o lokalne odpowiedniki: carrieres w
Avignon, niemieckie Judenviertel lub Judenyjissen, juderias na Pó wyspie Iberyjskim i mellah maroka skie. (s. 72/73)
Getto po dane czy getto wymuszone? Jest to podstawowe pytanie.
Zalety i wady tego zjawiska wida lepiej w zale no ci od tego, czy si
je rozpatruje od wewn trz, czy od zewn trz. Oczywi cie jest zrozumia e, e historycznie wcze niejsze by o getto wymuszone.
Najwi ksze getto istnia o w Pradze; w ród najs awniejszych mo na
wymieni getta we Frankfurcie nad Menem, Wenecji i Rzymie. Zamkni ci w dzielnicy ydowskiej mieszka cy mogli wychodzi tylko o
okre lonych godzinach, niekiedy w niedziel musieli w niej zostawa ,
by nie kr powa pozosta ej ludno ci. Byli te zobowi zani p aci na
granicy miasta podatek osobisty (Leibzoll), który dotyczy tylko ich.
Celil Roth opisa w interesuj cy sposób szkodliwy wp yw getta w
Europie centralnej na fizyczny i psychologiczny rozwój jego mieszka ców. Nie miejsce ku temu, by si nad tym rozwodzi , wypada
jednak e zauwa
e to w nie getto pozwoli o spo eczno ciom
ydowskim zachowa tak g bok solidarno , gdy spe nia o ono ,,te
same funkcje w skali zbiorowej" co funkcje przypisywane rodzinie.
Dawa o wszystkie instytucje potrzebne do ycia: od rze ni sprzedaj cej mi so rytualne a do szkó rabinów i synagogi. ,,W obliczu obelg i
46
upokarzaj cej pogardy wiata zewn trznego. yd odnajdywa wewn trz getta godno i szacunek dla siebie" pisze M. Raphael. Tym
samym getto zapewnia o na pocz tku to, czego inni odmawiali; to
nie wewn trz getta zachowa y si tradycje przodków i wiara religijna, to tam pog bia a si narodowa specyfika, a do powstania w asnych j zyków jidysz i ladino). By oby jednak przesad broni instytucji krytykowanej jednocze nie, cho z ró nych, a niekiedy przeciwstawnych powodów, tak przez ydów jak i gojów.
Legenda yda tu acza powstaje tu na pocz tku XVII wieku w
Niemczech. Wydaje si ona podsumowywa los ydów, narzucony
im z dawien dawna; Ahasverus mia szydzi z widoku Chrystusa
przechodz cego przed nim i nios cego krzy i mia za to zosta skazany na przemierzanie bez ko ca ca ego wiata. Tak powsta o poj cie
yd b dz cy, po francusku Juif errant, Wandering Jew po angielsku,
ale po niemiecku, jest znacz ce ewiger Jude, wieczny yd.
IV. Emancypacja
Pod koniec XVIII wieku dokona o si to, co wypada tu nazwa
emancypacj ydów - termin do niestosowny i niegrzeczny, o ile si
pomy li, e emancypacja jest niczym innym, jak aktem, „przez który
niepe noletni nabywa pe nej zdolno ci do dzia
prawnych i jest z tej
racji przyrównany do pe noletniego". Otó traktowa jako niepe noletni naród, który mia króla Dawida i Salomona w czasie, gdy
ani Ateny, ani Rzym nie wznios y si nad powierzchni ziemi, jest co
najmniej zabawne. Sama w sobie i dlatego, e chce oznacza koniec
prze ladowa , emancypacja nie wchodzi bezpo rednio do historii
antysemityzmu, co wyja nia, e na ten temat wypowiemy si wzgl dnie krótko, zostawiaj c zbadanie pewnych nast pstw na czas przyst pienia do analizy socjologicznej zjawiska. Spróbujemy jednak e
wskaza jej pocz tki (I), wprowadzanie w ycie (2) i opory (3), na
jakie napotyka a.
I.
Pocz tki. XVIII wiek, wiek filozofii o wiecenia we Francji i
Aufkldrung z drugiej strony Renu, poprzez koncepcj cz owieka zdecydowanie racjonalistyczn i uniwersalistyczn plasuje si pod znakiem tolerancji. Nic wi c dziwnego, e nowe idee w krajach, w których zosta y przyj te, doprowadzi y do przyznania ydom równo ci
cywilnej i obywatelskiej. To w tym kierunku b
zmierza przy pomocy ró nych rodków dwa pr dy, z których jeden rodzi si w Niem47
czech i jest pochodzenia ydowskiego, a drugi rozwija si zw aszcza
we Francji dzi ki filozofom przepojonym nowym duchem.
a. W Niemczech. - Hofjuden (nadworni ydzi - t .) dochodzili do
do wysokich stanowisk, dlatego wokó kilku berli skich salonów
ydowskich wytwarza si atmosfera wrzenia intelektualnego, które
mia o zreszt nabra tym wi kszego znaczenia, e zainteresowali si
nim Niemcy nie- ydzi. Dla Lessinga wszystkie religie maj tak sam
warto i, co najwa niejsze, sposób jej praktykowania ma tak sam
warto . Napisa on w 1749 roku „ ydów", pierwszy dramat spo eczny w j zyku niemieckim, w którym walczy z przes dami antysemickimi, tak samo jak trzydzie ci lat pó niej w swym „Nathanie M drcu",
w którym sk din d wielu pragn o rozpozna portret jego przyjaciela
Moj esza Mendelssona b cego niew tpliwie wielk postaci ydowsk w Niemczech XVIII wieku.
Mendelssohn, garbaty samouk, praktykuj cy i zalecaj cy tolerancj ,
by na pró no wzywany przez szwajcarskiego pastora Lavatera do
nawrócenia si na chrze cija stwo. Odchodzi on tak e od nakazów
rabinów, wyznaj c religi naturaln lub uniwersaln :
„Moja religia, moja filozofia i mój stan prawny s dla mnie nieodpartymi
powodami unikania dyskusji na tematy religijne i poruszania w moich pismach tylko prawa wspólnych wszystkim religiom. To nie za pomoc polemiki, lecz przez wiczenie si w cnocie pragn móc zwalcza pogardliw
opini na temat yda".
Christianowi Wilhelmowi Dohmowi, wysokiemu urz dnikowi pruskiemu, przypad o w 1781 roku wyci ganie narzucaj cych si wniosków. Uczyni to w pracy Uber die burgerliche Yerbesserung der Juden (O obywatelskim doskonaleniu ydów), w której pisze: „ ydzi
rozpatrywani jako istoty ludzkie i jako obywatele okazali si zdeprawowani tylko dlatego, e odmawiano im praw jednych i drugich".
Tacy autorzy jak Bischoff von Neslelrode, Hensler, Iffland, Kotzebue
pokazuj „dobrych ydów", by wykaza „przymioty yda, dzi ki
którym jest zdolny do wszystkich cnót i ludzkiego zadowolenia".
b. We F r a n c j i Monteskiusz jawi si jako umys najbardziej spokojny, zrównowa ony i niew tpliwie najostrzejszy. Nie popadaj c w
jak kolwiek czu ostkowo , ogranicza si do stwierdzenia: „mimochodem ile to sobie pozwalano wobec tego narodu od jednego stulecia do drugiego. Konfiskowano ich dobra, gdy pragn li by chrze cijanami, a zaraz potem kazano ich pali , gdy nie chcieli by chrze cijanami". Lecz pe en optymizmu, zapowie on nies usznie, niestety:
48
ydzi s ju uratowani; przes d nie wróci nigdy i nikt nie b dzie
próbowa ich s dzi w imi zasady sumienia". (s. 74/ 75)
Autorem najbardziej paradoksalnym w tej materii jest z pewno ci
Wolter. Maj cy ywe, lecz bardzo dyskusyjne poczucie stosowno ci,
niejaki Henri Labroue opublikowa w 1942 roku dzie o zatytu owane
Yoltaire antijuif (Wolter anty ydowski). Zebra on do tekstów tego
autora, aby wype ni ponad dwie cie stron fragmentami, których zawarto , niestety, odpowiada tytu om przypisanym rozdzia om: „O
tr dzie i wszach u ydów. ydzi mierdz i le wymawiaj r. U omki
intelektualne. Grubia sko pró ni. Plagiatorzy. Pieni dze! Pieni dze!
Ich perwersje seksualne. Okrucie stwo ydów. ydzi s wsz dzie
znienawidzeni". Trudno dostrzec Woltera w szeregach nazistów (cho
H. S. Chamberlain uzna go za przedstawiciela rasy germa skiej) i nie
ma najmniejszego powodu, by zniewa
go podejrzeniem, i yczyby sobie tego, ale ju sam fakt, e kto móg go wykorzysta w propagandzie antysemickiej, jest wysoce niepokoj cy. Wypada si zastanowi , z jakich przyczyn Wolter da tak zdecydowane dowody antyjudaizmu. Nale y tu przypomnie , e ydzi w XVIII wieku jawi si
ludziom O wiecenia jako pierwsze ofiary fanatycznego chrze cija stwa, które ich szykanuje od dawna. Trzeba ich wi c wyzwoli spod
tego jarzma, ale nie powinno si nigdy zapomina , e trzeba tak e
uwolni ydów od zabobonnych i nietolerancyjnych przes dów ich
asnej religii, zepchni tej do rz du opowiada biblijnych, nadaj cych si do pogr enia w ciemno ciach ludzkich umys ów. Tym to
sposobem rodzi si pr d filozoficzny sprzyjaj cy ydom, ale pod warunkiem, e oni si „odjudaizuj " - antyjudaizm czysty i prosty lub
antysemityzm racjonalistyczny (od jednego do drugiego jest tylko
jeden krok). Jednak e w XVIII wieku wynik tego sposobu my lenia
okaza si pozytywny i wiek filozofów - bez wdawania si w analiz
stanowiska Rousseau, Diderota, d'Alamberta, d'Holbacha i innych mia doprowadzi do: (s. 76/ 77)
2. Wprowadzanie w ycie emancypacji, które nabra o wyrazu od
chwili, gdy Ludwik XVI obali w styczniu 1784 roku op aty osobiste.
Akademia królewska Sztuk i Nauk w Metzu zaproponowa a na konkurs w 1787 roku nast puj cy temat: „Czy istniej sposoby sprawiaj ce, by ydzi byli po yteczniejsi i szcz liwsi we Francji?" Ksi dz
Grzegorz po napisaniu jednej z najlepszych prac zosta pos em do
konstytuuj cego si Zgromadzenia Narodowego i zacz walczy o
49
emancypacj ydów. Efektem jego stara sta o si prawo z 27 wrzenia 1791 roku. A. Leroy-Beaulieu pisa : „By to dzie 14 lipca dla
jednej rasy"; i dodawa : ,,Ze wszystkich rocznicowych okazji, przekazanych nam przez Rewolucj , adna by mo e nie by a tak uroczy cie
obchodzona w wi kszej ilo ci j zyków".
Nie b dziemy podkre la roli organizacyjnej i asymiluj cej dzie a
Napoleona I, który - abstrahuj c od „ Dekretu" dotycz cego ydów w
Alzacji - umia uczyni z ydów swego kraju Francuzów w pe nym
tego s owa znaczeniu (nigdy nie do mówi si o udziale, który wielu
z nich wzi o w wojnach napoleo skich); wniós w najdalsze zak tki
Cesarstwa przes anie wolno ci, wcielone w ycie przez pozosta e kraje Europy z mniejszym lub wi kszym po piechem w ci gu XIX wieku. Wyst pienia dziewi tnastowiecznych autorów antysemickich,
Toussenela, Marxa, Proudhona, maj miejsce w tak odmiennej sytuacji od tej, która poprzedza a Rewolucj Francusk , e lepiej jest zachowa jej przedstawianie na czas analizy antysemityzmu. Przeciwnie,
dobrze jest wspomnie o wysepce oporu.
3. az narzutowy: Rosja. Zanim przejdziemy do przedstawienia
antysemityzmu ostatniego stulecia, wypada zaj si losem ydów w
cz ci wschodniej Europy. W Polsce znale li oni a do po owy XVII
wieku przysta pokoju i oaz spokoju, ale trwa a ona bardzo krótko.
To, co Poliakov nazywa „niezale nym centrum Polski", ukszta towa o
do znaczn liczb prze ladowanych ydów pochodz cych z Niemiec i zachowuj cych, na przyk ad, jeszcze niemiecki przekszta cony
w jidysz. Lecz mi dzy 1648 i 1658 rokiem „Potop" odcisn pi tno na
dziesi cioleciu najczarniejszym nie tylko dla ydów, lecz tak e dla
katolików-Polaków. Oddzia y kozaków prawos awnych, sprzymierzonych z Tatarami i Zaporo cami pod wodz hetmana Bogdana Chmielnickiego spustoszy y Polsk i nie oszcz dzi y najgorszych okrucie stw ydom. Po nich dzie a doko czy najazd szwedzki. Szacuje
si na przesz o sto tysi cy liczb ofiar ydowskich w okresie dziesi ciu lat terroru; ydzi w Polsce nie podnie li si nigdy po zadanym
ciosie, który zg adzi prawie siedemset ich skupisk. Ich los mia po
pierwszym rozbiorze nieszcz liwej Polski upodobni si w bardzo
du ej mierze do losu ydów rosyjskich; w cesarstwie carów ydzi
byli zawsze trzymani na uboczu; herezje „judaizuj cych" pod koniec
XVI wieku zosta y odrzucone przez wi
Rosj . Piotr Wielki odmówi w 1698 roku wpuszczenia ydów zachodnich, a jego córka,
50
cesarzowa El bieta, której przed ono w 1743 roku pro
o dopuszczenie ydów do handlu, odrzuci a j , z dopiskiem na marginesie:
„Nie chc ci gn
adnego zysku z wrogów Chrystusa". Maj c u siebie ponad po ow ydów ca ego wiata, po 1772 roku Rosja musia a
zamkn
ydów w „strefach zamieszkania", trwaj cych równie d ugo
jak Imperium. W czasie panowania liberalnego Aleksandra I mo na
by o wierzy w pewne szanse emancypacji, ale za Miko aja I wszelkie
nadzieje by y stracone: wiek naboru m odych ydów do wojska zosta
obni ony do dwunastu lat, a nawet a do lat siedmiu! „Kantoni ci",
jak ich nazywano, okazali si bardzo smutnymi ofiarami prze ladowczego fanatyzmu. Z Aleksandrem II, „carem wyzwolicielem", który
obali pa szczyzn , ydzi zwi zali swoje nadzieje, ale trwa y one krótko: w
1881 zabójstwo w adcy zwolni o miejsce Aleksandrowi III, pozostaj cemu
pod wp ywem swego g ównego doradcy, Pobiedonoscewa, notorycznego
antysemity, któremu przypisuje si magiczn formu rozwi zuj
„kwesti
ydowsk ": „Trzecia cz
ydów wyemigruje, trzecia cz
si nawróci, a
trzecia cz
zginie". Aleksander III mia zamiar uczyni z antysemityzmu
sposób na rz dzenie. Zamkni to wi c ydów w miastach - strefach zamieszkania, zabroniono im rusyfikowania swoich nazwisk i imion, informacja o
wyznaniu „ yd" by a wpisana czerwonym atramentem w paszportach;
wprowadzano numerus clausus w dost pie ydów do szkolnictwa redniego i
wy szego, tak zreszt jak w dost pie do niektórych zawodów. Uchwalono
sze set pi dziesi t praw wyj tkowych, dotycz cych ydów, a liczne pogromy zorganizowane z inicjatywy policji i Czarnych Sotni, z aktywnym
udzia em ludno ci, spowodowa y w ostatnich dwudziestu latach re ymu
tysi ce ofiar. Nie nale y te wspomina o licznych oskar eniach opartych na
pomówieniach o rytualne mordy; na przyk ad bardzo g na sprawa Beilisa w
Kijowie w 1911 roku. Zrozumia e jest, e w obliczu tak straszliwych warunków ycia milion ydów opu ci o Rosj oko o 1900 roku, a kolejny milion w
latach nast pnych. Jest zrozumia e, e g osy oburzenia da o si s ysze na
ca ym wiecie. Mo na zrozumie , jak i dlaczego ydzi rzucili si nieprzytomnie do umiarkowanej opozycji politycznej Bundu lub do pierwszych presyjonistycznych projektów Pinskera, a tak e i to, e byli gin cymi zwolennikami rewolucji, o której mieli podstawy przypuszcza w pa dzierniku 1917
roku, e przyniesie popraw ich losu. Zrozumia e jest tak e, e Zwi zek Radziecki nie móg nie dostrzega problemu ydowskiego i je eli zak ada si ,
e mimo zmian re ymu politycznego (istnieje jednak jaka g boka ci
w yciu narodu rosyjskiego), nie mo na si dziwi , e wyra a si ona w
dziedzictwie po czasach carskich tak e na p aszczy nie antysemityzmu.
(s. 80/ 81)
51
Rozdzia pi ty
ANTYSEMITYZM RASISTOWSKI
W drugiej po owie XIX wieku antysemityzm przeszed ostatni metamorfoz . Niemal w tym samym momencie w którym ukaza o si w
Niemczech, s owo antysemityzm nabra o zabarwienia typowo rasistowskiego. O ile wypada o umie ci najni ej ras czarn , to na
szczycie piramidy ludzkiej usytuowano Aryjczyka - Germanina - duego, jasnego, d ugog owego, o niebieskich oczach i wie ej cerze,
stworzonego do panowania nad wiatem, prawdziwego przedstawiciela Herrenvolku. Natomiast ciemnow osi, krótkog owi, o typie alpejskim lub ródziemnomorskim znajdowali si od niego du o ni ej. I
jeszcze o jeden stopie w dó uplasowano yda jako model Untermenscha, przedstawiciela rasy szkodliwej i niemal satanicznej. Podstawow ide rasizmu jest sztywna hierarchizacja ras. Fakt, e jaka
jednostka nale y do ni szej rasy, nie daje jej adnej nadziei wyró nienia si bez wzgl du na przymioty osobiste. Jest zrozumia e, e interesuje nas tu z historii rasizmu tylko to, co w taki lub inny sposób przyczyni o si do powstania antysemityzmu, nadaj c mu nowy, nieznany
dotychczas aspekt. Gobineau, autor Essai sur l'inegalite des races
humaines (1853-1855) (Esej o nierówno ci ras ludzkich), w którym
mo na si dopatrywa pod wieloma wzgl dami i s usznie prekursora
rasizmu, nie by wrogo nastawiony do ydów, bo przecie opisywa
ich jako „wolny naród, silny naród, inteligentny naród, który da wiatu prawie tylu doktorów, co kupców". Jednak e dla Gobineau wszystko zosta o ju zdecydowane w historii ludzkiej; mieszanina ras nieodwo alnie zdegenerowa a ca y rodzaj ludzki. Ta my l pe na rozczarowania i przenikni ta g bokim pesymizmem na szcz cie nie zosta a
wykorzystana w praktyce.
W przypadku H.S. Chamberlaina by o inaczej - w swych Grundlagen des neunzehnten Jahrhunderts da dowód zdecydowanego optymizmu, gdy wierzy w mo liwo odtworzenia najwy szej rasy. Pisze on: ,,nie mo na zebra pewnej liczby ludzi i poddawa ich dowiadczeniom". Chamberlain, Anglik z pochodzenia, o eni si z
ostatni córk Ryszarda Wagnera, przyj obywatelstwo niemieckie w
52
1917 roku i zmar w 1927 roku (Hitlerowi zale o, by by na jego pogrzebie). Wprawdzie nieraz wyra
pewien podziw dla pocz tków
narodu ydowskiego, niemniej jednak ywi do siln niech . Ujmuje to tak: „Jego istnienie jest grzechem i zbrodni przeciwko wi tym
prawom ycia". Zreszt ydzi s przedstawiani u niego znacznie cz ciej wed ug kryterium rasy ni religii.
Nie bez znaczenia b dzie podkre lenie, je eli nie paralelizmu, to
przynajmniej analogii mi dzy sytuacj we Francji i w Niemczech:
zwyci one w styczniu 1871 roku i w listopadzie 1918 roku, oba te
kraje pe ne ducha odwetu traktowa y pod wieloma wzgl dami swoich
ydów jako koz y ofiarne. O ile jednak we Francji kryzys zako czy
si najwy szym rachunkiem sumienia, którym by a sprawa Dreyfusa,
to wiadomo, jaki obrót przyj y sprawy pod dyktatur narodowego
socjalizmu. Zbadamy najpierw los ydów we Francji, by pó niej zasi antysemityzmem rasistowskim nazistów i jego ró nymi konsekwencjami. (s. 81/ 82)
I- Francja od 1870 do 1940 roku
1. Pod koniec Drugiego Cesarstwa ydów we Francji jest mniej ni
osiemdziesi t tysi cy - rozwoju antysemityzmu nie mo na wi c wi za z ich zbyt wielk liczb . W rzeczywisto ci jedynie po czenie
pewnych przyczyn mo e wyja ni , jak powsta o omawiane zjawisko.
adna z nich wzi ta z osobna nie mog a go spowodowa .
III Republika u swych pocz tków, po kilku latach niepewno ci i
wahania, oka e si radykalna i antyklerykalna; w ka dym razie jawi
si ona jako dziedziczka Rewolucji Francuskiej. Pami taj c doskonale
wyzwolenie, jakie im przynios a, wielu ydów daje - nie dziwmy si
temu - dowody sympatii dla nowego ustroju. Jest zrozumia e, e od
samego pocz tku Gambetta i Cremieux (inicjator powszechnego
Przymierza izraelskiego, utworzonego w 1860 roku w momencie
sprawy Mortara) byli ulubionym celem ataków legitymistów. Wypada
doda , e w tym duchu wielu katolików pozostaje wiernych przymierzu tronu i o tarza, a pó niej, gdy nadzieje na przywrócenie monarchii nie spe ni si , zast pi je tym, czego ich przeciwnicy nie
omieszkaj nazwa szyderczo zwi zkiem miecza i kropid a. Rzeczywi cie, w oczach wielu Francuzów armia jawi si jako instytucja,
która poprzez kolejne rz dy uciele nia zasady porz dku, ci
ci i
sta ci ojczyzny. Jako gwarant jedno ci kraju jest ona r kojmi odwetu przygotowywanego zgodnie z zasad dawnych kombatantów z
53
1870 roku: „My le o tym zawsze, ale nigdy nie mówi ". Nagromadzi o si w tym czasie wiele elementów wrogich ydom: polityczne,
religijne, wojskowe; je eli doda do tego coraz wyra niejszy rasizm sprawy przybieraj niekorzystny obrót. Przyjrzyjmy si temu, co to
oznacza o w praktyce. W 1882 roku krach Union Generale, wielkiego
banku katolickiego, za onego cztery lata wcze niej przez P, E. Bontoux, zosta wykorzystany przeciwko Rotschildom i finansjerze ydowskiej oskar onym o uduszenie niebezpiecznego konkurenta. Prawica i prasa katolicka zacz y sw g
kampani , a tymczasem
afera podsuni ta Maupassantowi pomys Mont-O ol (1887), a Zoli
I.Argent (Pieni dze) (1891). W tym samym okresie pogromy rosyjskie
ywo pot piane przez opini publiczn , a Le Figaro mo e napisa
we wrze niu 1882 roku: „Ruch antysemicki, taki jaki si tworzy obecnie w kilku miejscach na wiecie, zosta by we Francji o mieszony publicznie". Tymczasem wypada zauwa
trwa
dwóch róde antysemityzmu: ze strony katolickiej - oko o 1880 roku gazeta jezuitów
Civilta cattolica zacz a atakowa gwa townie ydów, we Francji
ksi dz Chabauty opublikowa Francs-Macons et Juifs (Wolnomularze
i ydzi), a w 1882 roku Les Juifs, nos maitres ydzi, nasi panowie);
ze strony racjonalistycznej - psycholog G. Le Bon pisa w 1886 roku:
„ ydzi nie posiedli ani sztuki, ani nauki, ani przemys u, ani nic, co stanowi cywilizacj ... aden naród nie pozostawi zreszt ksi ek z opowiadaniami tak spro nymi, jak te zawarte w Biblii".
Maurice Barres, spogl daj c wstecz, pisa w 1890 roku: „Antysemityzm by jedynie wstydliw tradycj dawnej Francji i dopiero wiosn 1886
roku Drumont doda mu wigoru za pomoc chwytliwej formu y". (s. 84/ 85)
Istotnie, w tym w nie momencie ukaza y si u Marpona i Flammariona dwa opas e, niezbyt strawne tomy, napisane przez znakomitego polemist , pod tytu em La France juivel. By to jeden z bestsellerów ko ca ubieg ego wieku - sto czterna cie wyda w ci gu jednego
roku nie licz c wydania popularnego. Ksi ka Francja ydowska jest
podsumowaniem antysemityzmu: rasizm ujawnia si w przedstawianiu cech fizycznych yda, podanych przez Drumonta z tak przesad ,
e przestaje by wiarygodny i mo na by si po mia , gdyby si temat
do tego nadawa . Czytamy tam:
„G ównymi znakami, po których mo na rozpozna yda, s : ów s awetny
zgi ty nos, migaj ce oczy, ci ni te z by, odstaj ce uszy, kwadratowe pa54
znokcie zamiast zaokr glonych jak migda , tors zbyt d ugi, p askie stopy,
okr e kolana, kostki wysuni te niezwykle na zewn trz, r ka mi kka i spocona hipokryty i zdrajcy. Maj do cz sto jedno krótsze rami ".(s. 84/85)
Tej fizjonomice lichego pokroju towarzyszy y wzmianki o antysemityzmie religijnym, jak wiadcz te oto zdania z ko ca drugiego
tomu:
„Widz tylko jedn twarz i t w nie pragn em wam pokaza - twarz
zniewa anego Chrystusa, okrytego ha , rozdartego cierniami, ukrzyowanego. Nic nie zmieni o si od tysi ca o miuset lat. Ci gle to samo k amstwo, ta sama nienawi , ten sam naród".
Objawem antysemityzmu ekonomicznego jest atak na bank ydowski, przy pewnej pob liwo ci dla rodziny Pereire'a, ale bezwzgl dnej
szar y przeciwko Rothschildom. W nie to nazwisko (czerwona tarcza) zjednoczy o w bardzo stosownej chwili znienawidzonego yda i
Niemca i zapowiada wreszcie zdrajc , którego rol b dzie odgrywa
Dreyfus. Bo te i nieszcz sny Alfred Dreyfus jawi si jako konieczne
wcielenie tego emploi:
1) Jest ydem;
2) Jest Alzatczykiem (wi c podejrzanym o germanizm);
3) Jest mo liwym i prawdopodobnym zdrajc (mianowicie Judasz);
4) Musi by zdrajc , bo jest „szpiegiem niemieckim" wprowadzonym do armii jak robak do owocu. Wobec powy szego niewiele znaczy o, e kapitan zaaresztowany 15 pa dziernika 1894 roku i wi ziony
od 1870 do 1940 roku w warunkach ca kowitej izolacji by oskar any
usznie lub nies usznie - uznawano go za winnego, nie prawdopodobnego, ale koniecznego i nic dziwnego, e to La Libr Parole jako
pierwsza zatytu owa a swój artyku z 1 listopada: „Zdrada stanu. Zatrzymanie oficera ydowskiego, kapitana Dreyfusa.” Nie miejsce po
temu, by opisywa „Spraw ", o której wszystko powiedziano i niekiedy ze znajomo ci rzeczy. Podniesiemy jedynie te aspekty, które s w
stanie rzuci wiat o na prowadzon dyskusj .
Dziel c Francj na dwa obozy, „Sprawa" spowodowa a niepoj te
wybuchy nienawi ci i nami tno ci. Trudno uwierzy , e mog aby
osi gn takie nat enie, gdyby na przyk ad jej przedmiotem by
mieszkaniec Berry, Tuluzy, Angers lub Szampanii. Hubert Lyautey
powiada tak w owym czasie: „Wydaje si nam, e czujemy presj ...
ulicy, tej ci by, która unosi si obok gniewem. Ryczy bezmy lnie
»zabi yda!«, bo to yd - dzi antysemityzm jest gór . Zreszt ta
sama ulica wy a sto lat temu: »Arystokraci na latarni !«
55
Jedno z nast pstw, i by mo e najwa niejsze, ,,Sprawy" wynika z
degradacji publicznej kapitana Dreyfusa 5 stycznia 1895 roku na
dziedzi cu Szko y Wojskowej. Mia y miejsce manifestacje antysemickie, wznoszono wrogie okrzyki, a t um nie wrzeszcza : „Precz z
Dreyfusem", lecz: „Precz z ydami". Wobec tego widowiska i przejcia od jednostki do zbiorowo ci Theodor Herzl, korespondent ledz cy widowisko dla dziennika wiede skiego Neue Freie Presse, by
zbulwersowany; wnioskowa na podstawie przebiegu „Sprawy", e
je eli w kraju Deklaracji Praw Cz owieka takie okrzyki wznoszono
sto lat po emancypacji ydów, to znaczy, e asymilacja zako czy a
si pora
i trzeba z tego wyci gn wnioski. Wtedy w nie napisa
swoje Pa stwo ydowskie - podstaw syjonizmu politycznego.
1
Na pocz tku XX wieku, gdy La Libre Parole chyli si ku upadkowi, sztafet przejmuje monarchistyczny ruch Maurrasa, który b dzie
organizowa sporadyczne manifestacje antysemickie. To jego gazeta
U Action francaisk powie w lutym 1914 roku tu po wyborze Bergsona „ ydowstwo wchodzi do Akademii Francuskiej". (s. 86/ 87)
2. Wojna zawiesi tymczasowo okazje do zam tu.
ydzi francuscy b
umieli umiera za swoj ojczyzn z przekonaniem i zapa em nie ust puj c w niczym temu, co poka ich niemieccy wspó wyznawcy z przeciwnej linii frontu. S ynna historia rabina
Blocha zabitego w chwili podawania ra onemu miertelnie piechurowi chrze cija skiemu krzy a, który mu uprzednio wr czy umieraj cy
kapelan katolicki - znajduje si we wszystkich pami tnikach. Barres
wcieli ydów do Les diverses familles spirituelles de la France, nawet
je eli „jest pob liwy", jak zauwa Andra Spire. „W dwadzie cia lat
po walkach Dreyfusa - pisze Poliakow - wi ty zwi zek pozosta prawie nietkni ty".
3. Nazajutrz po wojnie ten rodzaj zawieszenia broni zosta naruszony: La Documentation catholi ue pod tytu em: „ ydzi s g ównymi poplecznikami powszechnego bolszewizmu", opublikowa a fragmenty Protoko ów M drców Syjonu, których autentyczno mia a by
gwarantowana... Tekst Protoko ów, zamówiony przez pewnego genera a rosyjskiego, zosta bez w tpienia sfabrykowany w Pary u tu pod
koniec XIX wieku przez nieznanego fa szerza, a przypisuje si go
1
(C. P. Miauel, L'affaire Dreyfus, coli. „Quesaisje ?".No.867). (s. 86/87)
56
mistykowi rosyjskiemu Sergiuszowi Nilusowi (oko o 1905 roku).
Czerpi c inspiracj z Dialogu w piekle mi dzy Makiawelim i Monteskiuszem autorstwa Maurice'a Joly'ego (a by to pamflet na rz dy
Francji od 1870-1904 roku
Napoleona II), atakuj one potajemn konspiracj rzekomych „M drców", maj cych na oku narzucenie wiatu ydowskiej dominacji.
Dzi w pe ni udowodniono, e chodzi o o fa szerstwo, lecz jeszcze
przed wojn nakazane przez ministra Sto ypina ledztwo wykaza o
fa szerstwo w takim stopniu, e car Miko aj II o wiadczy :
„Protoko y nale y wycofa z obiegu. Nie mo na broni czystej
sprawy brudnymi rodkami".
Po I wojnie wiatowej pewne rodowiska katolickie ogarn niepokój z dwóch powodów. Najpierw deklaracja Balfoura (1917 r.) wnioa do projektu syjonistycznego pierwsze mi dzynarodowe usankcjonowanie, a tym samym syjonizm grozi ponownym zakwestionowaniem stabilnych miejsc wi tych. Nast pnie udzia ydów nie tylko w
Rewolucji Pa dziernikowej 1917 roku, ale w nieudanych próbach
komunistów na W grzech (Bela Kun) i w Niemczech Weimarskich
(Liebknecht) mo na by o uwa
za dowód zmowy mi dzy nimi a
Rewolucj . Wszystko to wydawa o si potwierdza tez o ydowskim
spisku wiatowym. Protoko y przet umaczone na niemiecki (sto dwadzie cia tysi cy egzemplarzy rozprowadzonych w ci gu roku) odnioy prawdziwy sukces i by y rozpowszechnione w przek adzie na
francuski, angielski, w oski, polski, arabski i japo ski. Wydawnictwo
a Viei le France publikuje je w 1920 roku. Rok pó niej czyni to Bernard Grasset, poprzedzaj c wydanie wst pem pióra Rogera Lambelina. Ten z kolei publikuje u tego wydawcy Panowanie Izraela u AngloSasów, a w 1924 r. Imperializm Izraela. (s. 88/89)
Od lat czterdziestych naszego stulecia, wobec narastaj cej fali zagro , ro nie równie napi cie; wiatowy kryzys ekonomiczny,
skandale finansowe, w których ydzi s skompromitowani, Marthe
Haunau (1928 r.), Oustric (1930 r.), Stavisky (1933 r.), sukcesy faszystów i zaraza rasistowska t umacz w pewnej cz ci genez i mno enie si lig, w których tradycyjna prawica - ale nie ca a prawica - b dzie wyznawa zapalczyw ksenofobi i gwa towny antysemityzm.
Wraz z wyborami w 1936 roku i Rz dem Frontu Ludowego sytuacja
staje si niezwykle napi ta. Znamienna jest interpelacja Xaviera Valata z 6 czerwca 1936 roku:
57
„Pa skie doj cie do w adzy, Panie Premierze, jest niew tpliwie dat historyczn . Po raz pierwszy ten dawny kraj galloroma ski b dzie rz dzony przez
yda. O mielam si powiedzie g no to, co kraj my li w g bi duszy: lepiej
jest postawi na czele tego kraju kogo , czyje korzenie wychodz z tej ziemi
ni raczej subtelnego talmudyst ".
Interpelacja jest tylko odbiciem tego, co L'Action francaise, Candide i Gringoire powtarzaj przez ca y tydzie . Okrzyk: „Raczej Hitler
ni Blum", stanie si sloganem tych, którzy udaj c, e go broni , ignoruj zarówno honor narodowy, jak i tradycj patriotyczn , gdy s
gotowi zdradzi je i wyprze si ich ze strachu i pod ci. W 1938
roku, wobec nadci gaj cej gro by wojny, ydzi i wolnomularze z
Pragi s wskazani jako pierwsi odpowiedzialni za ewentualny konflikt, jak wynika z poni szej parodii:
Je li si upieraj ci kanibale robi z was
bohaterów – trzeba, by po pierwszym strzale padli
Mandel, Blum i Reynaud.
Nienawi do ydów staje si dla niektórych chlebem codziennym.
Marcel Jouhandeau publikuje w lipcu 1937 roku, znies awiaj c literatur francusk , nast puj cy tekst:
„Obchodzi si setn rocznic Uniwersytetu w Atenach i kogó to wysy a
si , by reprezentowa Francj w stolicy Europy orientalnej, w której szczególnie gardzi si ydami. Na czele anonimowej delegacji francuskiej mamy
dwóch ydów, pana Jeana Zaya i pana Marcela Abtiliama. Czy to nie ydów chciano uhonorowa , a znies awi wykpion Francj , i kto z Francuzów
zaprotestowa ? Uwa amy to za naturalne. Gdy zdarza mi si w domu (w
Limousin lub w la Marche) rozmawia o ydach, s dz , e cofam si do
Ancien Regime'u lub do Starego Testamentu. Odpowiadaj mi: prawo ludzkie
(sic), wolno kultów i sumienia, e luteranie i kalwini ci byli prezydentami
Republiki; tak, jakby chodzi o o religie. W tym przypadku chodzi o co innego - chodzi o ras , i to najstraszniejsz , najbardziej chciw , jaka kiedykolwiek istnia a, o ras lwi z sercem szakala poszukuj cego upu, którym
Francja si sta a (sic). Je eli jest cokolwiek, z czego yd kpi, to z wszelkiej
religii, pocz wszy od swojej. Jednak i w niej s dwie lub trzy rzeczy, które
zawsze szanuje. Jest to co , z czego ukuta jest jego dusza, co pomaga mu
utrzyma sw si , przeciwstawia si , przedk ada siebie nade wszystko na
wiecie, odnosi poprzez cierpliwo , wybiegi, bezczelno lub pod
i
tryumf nad wszystkim, co nie jest nim i ma zamiar mu si opiera ".
58
Nic nie obrazuje lepiej rozchodzenia si w tamtym czasie poj cia
rasy od nast puj cego faktu: w 1937 roku i po raz drugi 1939 roku
Ministerstwo Poczty przyst pi o do emisji dwóch znaczków pocztowych (z dodatkiem na rzecz Towarzystwa Profilaktyki Sanitarnej i
Moralnej), na których napisano: „ eby uratowa ras " (Yvert i Tellier,
nr 356 i 419).
Gdzie to nale o przeciwdzia
temu, by pisarz nie b cy bez
tpienia pisarzem pierwszoplanowym, ale nie pozbawiony talentu,
móg - ca kowicie zapominaj c o dorobku XVII wieku we Francji napisa : „Kraj b dzie uratowany na razie dzi ki strze onym przez
wojsko granicom; ostatecznie mo e go uratowa tylko rasa francuska.
Jeste my wi c w pe ni zgodni z Hitlerem, by og osi , e polityka
osi ga swoj wy sz posta tylko wtedy, gdy jest rasowa, i takie by y
równie pogl dy Colberta i Richelieu".
Wprawia w zak opotanie fakt, e Bellac, autor Intermezzo, awansowany do po ledniej funkcji komisarza do spraw propagandy w rz dzie Daladiera, móg wyda z siebie takie niedorzeczno ci.
Czy nie jest prawd , e nazajutrz do Monachium, po Nocy Krysztaowej, kolacja „aryjska" wydana przez Qua d'Orsay (Ministerstwo
Spraw Zagranicznych we Francji - t .) przez Georgesa Bonneta na
cze Ribbentropa stanowi a jeden z najbardziej przykrych afrontów,
jakie przysz o prze kn Francji, gdy zadawa a go sobie sama? Ze
wszystkich ministrów Republiki Georges Mandel i Jean Zay byli podobno jedynymi, których nie zaproszono na zwyczajow kolacj - nie
pokazuje si swoich ydów, ale wkrótce wyda si ich Niemcom bez
wahania.
Francja - ale nie ca a, i to ratuje jej honor - Francja oficjalna, trac c
poczucie swej historii i godno ci dojrza a - na szcz cie na krótko - do
kajdan niewolnictwa, które od kilku lat, po drugiej stronie Renu - Vater Rhein - niektórzy gorliwie dla niej przygotowywali.
II. Doktryny nazistowskie
1. Adolf Hitler i Main Kampf.
odo Hitlera, urodzonego w
1889 w Braunau am Inn, up ywa w wyra nym klimacie antysemickim. Jest to czas, w którym m ody Hitler znajduje si w Wiedniu zarz dzanym przez Karla Luegera burmistrza znanego z antysemityzmu.
Stolica Austrii przyjmowa a licznych ydów, jednych wyp dzonych
59
przez pogromy z Rosji, innych pochodz cych z Galicji lub z Karpat.
Wszyscy ci ludzie byli dziwacznie ubrani, a d ugi „kaftan z puklami
czarnych w osów" uderzy szczególnie za yciela nazizmu i obudzi ,
jak si to potem okre li, jego wra liwo na problem ydowski. Czyta
on wiele broszur antysemickich, tajemnych czasopism jak np.: Ostara
za onego przez Jorga Lanz von Liebenfelsa, eks-mnicha, który pod
tym pseudonimem ni o zorganizowaniu m skiego zakonu herosów
aryjskich, maj cych stworzy awangard rasy panów w walce przeciwko pod-ludziom, i od roku 1907 kaza wywiesi sztandar ze swastyk na swym zamku w Wertenstein. By to tak e okres, w którym
kr
a wielkonak adowa literatura fantastyczna, dobrze opisana przez
M.P. Angela w jego dziele O osobowo ci ydowskiej w powie ci niemieckiej. Przyjrzyjmy si ksi ce Arthura Dintera Grzech przeciwko
krwi, która cieszy a si ol niewaj cym sukcesem. Wida w niej, mi dzy innymi, pi kn piel gniark , której przodkowie s jasnow osymi
nordyckimi Germanami, a która wydaje na wiat dzieci zdaj ce si
by karykatur typu ydowskiego, po prostu dlatego, e by a swego
czasu kochank yda. Jest to przypomnienie teorii tak zwanej dziedziczno ci impregnacyjnej (telegonia), ca kowicie zmy lonej, nie posiadaj cej adnego uzasadnienia naukowego, mimo e niektórzy hodowcy s nies usznie przekonani o jej prawdziwo ci. Czy to nie ona
dzie inspirowa a ponurego Juliusa Streichera gdy napisze: „Tylko
jeden stosunek yda i Aryjki wystarczy, eby zatru krew tej ostatniej. Z obcym bia kiem poch on a ona tak e obc dusz . Nie b dzie
ju mog a nigdy, nawet po lubiaj c Aryjczyka, wyda na wiat dzieci
czysto aryjskich - urodzi b karty, których pier b dzie skrywa dwie
dusze i których wygl d fizyczny b dzie zdradza cechy skrzy owania
dwóch gatunków". Oto typowo rasistowski sposób traktowania „kwestii ydowskiej". (s. 92/ 93)
Jest zrozumia e, e Hitler na pocz tku lat dwudziestych przyj bez
trudu taki sposób rozumowania. Zawieszenie broni w 1918 roku,
przypisywane „kryminalistom listopadowym", armia niemiecka „uderzona no em w plecy", s abo Republiki Weimarskiej - oto znane
zarzuty. W tej sytuacji yd staje si idealnym koz em ofiarnym. Dwudziestopi ciopunktowy program partii nazistowskiej og oszony na
zebraniu w Monachium 24 lutego 1920 roku wiadczy o fundamentalnym i nieprzejednanym rasistowskim antysemityzmie. Jest to okres,
gdy po zamordowaniu lewicowego katolika Mathiasa Erzbergera,
60
którego g ówn zbrodni by o nieszcz sne podpisanie zawieszenia
broni 11 listopada, ochotnicze oddzia y piewa y:
Knallt ab den Walter Rathenau
Die gottverdammte Judensau
(„Sprz tnijcie Waltera Rathenau, cholern wini ydowsk ") i gdy slogan Juda Verrecke (Niech zdechn ydzi) s ysza o si wsz dzie.
Po nieudanym puczu 9 listopada 1923 roku Hitler napisa w twierdzy Landsberg am Lech, gdzie sp dzi kilka miesi cy, swoje podstawowe dzie o Mein Kampf. Nigdy, bez cienia w tpliwo ci, program
dzia ania politycznego nie po wi ci tyle miejsca rasizmowi - jest to
premiera. Nigdy, bez w tpienia, ydzi nie zostali zaatakowani jako
pierwsi i jedyni odpowiedzialni za nieszcz cia ca ego narodu. W
pracy bardzo schematycznej i fa szywie naukowej o rasie Hitler, tu jak
i w swych przemówieniach, stosuje zasad , wedle której wypada dostosowa si do najmniej inteligentnego czytelnika lub s uchacza.
Dlatego te odwo uje si w najbardziej uproszczony sposób do Natury. Przypomnienie, e „ka de zwierz dobiera partnera tylko tego
samego gatunku: sikora parzy si z sikor , zi ba z zi , mysz polna z
mysz poln ", jest argumentacj do ubog , z której trudno ekstrapolowa ogólne linie polityki eugeniki. Tymczasem w nie od tego
Hitler zaczyna atak na zgubne skutki krzy owania ras i degeneracj
czyhaj
na Aryjczyków, je eli spotka ich nieszcz cie skojarzenia
si z rasami ni szymi. Otó yd tworzy najwyra niejszy kontrast z
Aryjczykiem. W d ugim wywodzie o historii ydowskiej, sk d przejmuje wszystkie frazesy antysemityzmu, Hitler k adzie nacisk przede
wszystkim na rasowy charakter narodu ydowskiego, którego cech
szczególn jest, jego zdaniem k amstwo, jak to pokazuj Protoko y
drców Syjonu. Ochrona czysto ci rasowej jest pierwszym obowi zkiem rasistowskiego pa stwa niemieckiego tym bardziej, e czysto ta jest ci gle zniewa ana w marchiach Rzeszy. Pisze on tak:
„Przera aj ca bezceremonialno , z jak ydzi si zachowuj wzgl dem cz onków innych narodów, pokazuje, jak bliski wydaje si im
dzie zwyci stwa. M ody, czarnow osy yd ledzi godzinami, z twarz opromienion szata sk rado ci , m od dziewczyn , nie wiadoniebezpiecze stwa. Potem j bruka swoj krwi i porywa narodowi, z którego pochodzi. Wszelkimi sposobami usi uje zburzy pod61
stawy rasowe narodu, który pragnie sobie podporz dkowa . Gorszy
systematycznie kobiety i panienki i nie obawia si obala , na ile jest w
stanie, barier wzniesionych przez krew mi dzy narodami. To w nie
ydzi sprowadzili nad Ren czarnucha ci gle z t sam ukryt my i
oczywistym celem - zniszczy , poprzez degeneracj wynikaj
z
mieszania, bia ras , której nienawidz , ci gn j z wysokiego poziomu cywilizacji i organizacji politycznej, na który si wznios a, i
sta si jej panem. Naród o czystej rasie, wiadom warto ci swej krwi,
nie pozwoli nigdy podbi si ydowi. Na tym wiecie mo e on by
wiecznie tylko panem Metysów". (s. 94-95)
yd jest wi c no nikiem deprawacji par excellence. My c o spoecze stwie kosmopolitycznym Wiednia swej m odo ci, Hitler czyni
je odpowiedzialnym za wszystko: „Czy by o co brudnego, co pod ego, zw aszcza w yciu spo ecznym, w czym przynajmniej jeden yd
nie bra by udzia u? Jak tylko skalpel dotkn wrzodu tego rodzaju,
odkrywano jak robaka w gnij cym ciele ma ego mojsie ol nionego
nag ym wiat em". Wida pojawienie si porówna epidemicznych i
bakteryjnych - ydzi „dzia aj jak najgorsze bakterie i zatruwaj dusze", o których znaczeniu zbyt cz sto zapominano. Porównania te s
powtarzane podczas ca ego okresu panowania nazistowskiego i b
y jako usprawiedliwienie zag ady narodu ydowskiego. Der
Sturmer pod koniec 1936 roku pisze: „Mobilizacja pragnie narodu
niemieckiego, by zniszczy bakcyla zagnie onego w jego ciele, jest
wypowiedzeniem wojny wszystkim ydom na wiecie. Jej ostateczny
wynik da odpowied na pytanie - czy wiat zostanie odkupiony przez
cnot niemieck , czy te zginie od trucizny ydowskiej?" Goebbels
dodawa , na Zje dzie w Norymberdze w 1937 roku:
yd... to uniwersalny wróg, niszczyciel cywilizacji, paso yt narodów, dziecko chaosu, wcielenie z a, zaczyn rozk adu, demon powoducy degeneracj ludzko ci". W nast pnym roku Der Sturmer podejmuje: „Nie mo na tolerowa tych bakterii, robactwa i zarazy. Czysto i higiena nakazuj nam je niszczy ". Do takiej w nie polityki
zaprasza ju Fuhrer, który pisa w Mein Kampf:
„Zaniedbuj c problem stawiany przez utrzymanie podstaw rasy, do której
nale y nasz naród, dawny Reich pogardza jedynym prawem, jakie ma naród,
by
na tym wiecie. Narody, które mieszaj si z innymi rasami lub na to
zezwalaj , pope niaj grzech przeciwko woli wiecznej Opatrzno ci, a ich
upadek, spowodowany przez silniejszego, jest zas ony: to nie jest wyrz 62
dzanie im krzywdy, lecz przeciwnie, przywrócenie prawa. Je eli naród nie
przywi zuje wagi do swych specyficznych cech otrzymanych od natury i biocych swoje korzenie we krwi, to nie ma on prawa skar
si na zag ad
swego ziemskiego istnienia". Nie trzeba zreszt nigdy zapomina , e Mein
Kampf ko czy si na obietnicy, e pa stwo, które b dzie czuwa o zazdro nie nad zachowaniem najlepszych swych sk adników stanie si
pewnego dnia panem wiata. (s. 94-95)
2. Alfred Rosenberg i „Mit XX wieku".
Do niepoka ny, u boku Fuhrera pojawia si wreszcie ten, który
by , a zw aszcza chcia uchodzi za oficjalnego ideologa partii nazistowskiej! Urodzony w Rewalu (Tallin) w Estonii w 1893 roku,
przyjmuje obywatelstwo niemieckie. Alfred Rosenberg wzi udzia w
nieudanym puczu w Monachium, opublikowa w 1930 roku swoje
podstawowe dzie o, Der Mythus des zwanzigsten Jahrhunderts; zosta
wybrany do Reichstagu w tym samym roku; powieszono go w Norymberdze w 1946 roku nie tyle za pogl dy, co za zbrodnicz dzia alno jako ministra Rzeszy na terytoriach okupowanych na Wschodzie.
Nie by w adnej mierze pierwszoplanow postaci nazizmu. Goebbels ze swoj zgry liw ironi nazywa go: Beinahe Rosenberg („Prawie Rosenberg") (prawie uczony, prawie dziennikarz, prawie polityk...). Naprawd powinni my powiedzie , e ten nieudacznik nie by
prawie antysemit ani prawie rasist ! Hitler, który nigdy nie móg
doko czy lektury równie nudnego dzie a, mawia ch tnie, e to by
„rodzaj plagiatu niejednorodnego, niestrawnego, z y Chamberlain z
kilkoma dodatkowymi sk adnikami", i podkre la nie bez z liwo ci,
e to nie talent autora, lecz raczej pot pienie pracy przez kardyna a
Faulhabera zapewni y mu sukces ksi garski.
Autor, umys po ledni i bez adny, usi uje uj na nowo histori
wiata, podobnie jak przed nim robili Gobineau i Chamberlain. Wrogami Germanina s wszystkie elementy o pretensjach uniwersalnych!
Tym sposobem ydzi, katolicy rzymscy, wolnomularze, socjali ci,
jezuici i bolszewicy zostali postawieni obok siebie i sprzymierzeni w
nieprzewidziany sposób dla potrzeb sprawy. Zostawiaj c na uboczu
ca y ten galimatias, wypada zauwa , e Rosenberg ciga ydów
czujn nienawi ci . Latem 1939 roku wyg osi bezlitosne przemówienie w którym domaga si , aby „Rotschildowie i Mandelowie, Alberci
Einsteinowie z Hore Belishami i Kaganowiczami" zostali wyrzuceni
na „dzik wysp o zabójczym klimacie, na przyk ad na Madagaskar
63
lub na Gujan ... odizolowan od reszty wiata, jak si robi z tr dowatymi... szkodliwa rasa hebrajska znajdzie si w rezerwacie, sk d si
nie wraca, a jedynym wyj ciem jest mier ". Ta literatura zapowiadaca przysz e wydarzenia, cho wydaje si to dziwne, by a rozpowszechniana we Francji. Wymieni mo na opublikowanie w Pary u
w 1938 roku przez O rodek Dokumentacji i Propagandy dziwnej ksi eczki zatytu owanej Wojna ydom. Jest ona dzie em niepokoj cego
kwartetu: Hitler, Rosenberg, Goebbels, Streicher i jeszcze raz potwierdza, je eli w ogóle jest to potrzebne, bojowy rasizm:
„Samoobrona jest kluczem »krucjaty« niemieckiej przeciwko ydowi, czarnuchowi, Syryjczykowi i innym krwiom, których domieszka
mo e tylko zdegenerowa Niemcy".(s.96-97)
Przera aj ce w tych wszystkich doktrynach by o to. e mia y one
by wprowadzone w praktyk . Po raz pierwszy (i po raz ostatni?) w
historii dosz o do próby zag ady jednej cz ci rodzaju ludzkiego.
III. Wprowadzenie w praktyk doktryn nazistowskich
Doj cie do w adzy 30 stycznia 1933 roku pozwoli o Hitlerowi
wprowadzi w ycie wy one wcze niej pogl dy. ci le okre lona
polityka rasistowska zosta a prze ona na czyny. Nie odby o si to za
jednym posuni ciem - daje si wydzieli dwa okresy o ró nym znaczeniu. Pierwszym jest empiryczne przygotowywanie drugiego pierwsze kroki legislacyjne pozwol na zastosowanie wyra nej polityki rasistowskiej pocz wszy od 1935 roku.
1. Pierwsze kroki legislacyjne.
Pierwszy rz d hitlerowski chcia uspokoi opini , zarówno je eli
chodzi o sk ad, jak i o jego posuni cia. Ale tu po rozwi zaniu Reichstagu (31 stycznia), jego podpaleniu, a potem po dekrecie o stanie
wyj tkowym, który wydano „dla ochrony narodu i pa stwa" (28 lutego 1933 roku) zacz o si podporz dkowywanie nowych Niemiec.
Od 11 marca dzia a utworzone przez Hitlera ministerstwo Volksaufklarung und Propaganda powierzone Goebbelsowi. Przygotowano
wi c aktywnie dzie systematycznego bojkotu sklepów ydowskich
pod pozorami spontaniczno ci, a pó niej Goering zobowi za kierownictwo spo eczno ci ydowskich w Niemczech do wys ania za granic
telegramów i listów podaj cych jako fa szywe artyku y w gazetach,
które w innych krajach donosi y o okrucie stwie i szykanach nazi64
stów. Jednak e ydzi ameryka scy potrafili domy li si , e te wiadomo ci by y wysy ane pod przymusem. (s. 98-99)
Pierwszy kwietnia by dniem wybranym dla operacji bojkotu przeprowadzonego przez SA pod kierownictwem SS. Grupy bojówkarzy z
broni w r ku instalowa y si przed sklepami ydowskimi, aby odstraszy ewentualnych klientów, w razie gdyby nie wystarczy y wystawione afisze Wer beim Juden kauft ist ein Volksverrater (Ten, kto
kupuje u yda, jest zdrajc narodu). W tym samym czasie m ode
Niemki, które mia y ydowskich amantów, przep dzano ulicami z
napisem u szyi: „Ja jestem najwi ksz miejscow wini , bo mia am
romans z ydami."
W jakim Landzie lub mie cie wielu ydów odsuni to od urz dów
w administracji, s downictwie czy od wolnych zawodów. To znów
wydano szczególnie wa kie, obszerne i zagmatwane prawodawstwo
antysemickie. By o to tym atwiejsze, e od prawie trzynastu lat nazici sp dzili sporo czasu na wymy laniu, w jaki sposób b
dr czy
ydów po doj ciu do w adzy, a sam Bóg wie, e ich wyobra nia pod
tym wzgl dem by a p odna. Pozwala to wyja ni ekstrawaganckie
nagromadzenie posuni obra liwych, upokarzaj cych i dyskryminucych. Niech przyk ady mówi same za siebie: ydzi zostali wykluczeni z s dów handlowych (7 kwietnia), ze stanowisk adwokackich i
lekarskich, z ubezpiecze spo ecznych (22 kwietnia), z zawodu dentysty (2 czerwca). Mniej wi cej w tym samym czasie zabroniono im
wchodzi w przysz ci w sk ad zespo ów adwokackich, a tym, którzy
byli tam zapisani, zabroniono wykonywania zawodu. Prawo z 25
kwietnia ustala o maksymalny procent Niemców nie-aryjskich w
szko ach i na uniwersytetach; 29 wrze nia zamkni to przed nimi dost p do sztuki, literatury, teatru, kina; prawo z 4 pa dziernika usuwa o
ich z prasy krajowej. Jedynie Aryjczycy zachowywali pe ni praw i
wolny dost p do ca ego zakresu ludzkiej dzia alno ci. Definiowano
ich (Aryjczyków) poprzez brak ydowskich przodków, a nieAryjczykiem by ten, kto „pochodzi z rodziców lub dziadków niearyjskich, a w szczególno ci ydowskich". Wystarcza o zreszt , aby
tylko jedno z rodziców lub dziadków by o nie-Aryjczykiem. 14 lipca
1933 roku dzia aj ce wstecz prawo znosi o „niepo dane" obywatelstwa, nadane przez republik Weimarsk zw aszcza ydom z Europy
Wschodniej, a inny tekst zakazywa uboju zwierz t wed ug rytua u
ydowskiego. Je li si do tego dorzuci, e od maja spalono na placach
65
wielu miast uniwersyteckich stosy dzie obcych „duchowi niemieckiemu", w ród nich liczne dzie a autorów ydowskich (Heine, Zweig
itd.), je li si pami ta o terrorze, szalej cym na ulicach za spraw SA
Roehma, o aresztowaniach przeciwników politycznych, o internowaniu do pierwszych obozów koncentracyjnych, o nieustannej fali propagandy radiowej lub pisanej, b dziemy mieli poj cie o szybko ci, z
jak wykonywano, w nieca y rok, Gleichschaltung (podporz dkowanie) kraju. Film ameryka ski Franka Borzage'a The mortal storm
(1940 r.) oddaje wiernie rzeczywisto .
Rok 1934 by rokiem wzgl dnie spokojnym i wielu ydów s dzi o,
e b dzie mog o pozosta w Niemczech mimo ograniczania ich praw.
Noc D ugich No y, mier Hindenburga s wydarzeniami, które przeoni y kwesti ydowsk , spychaj c j na dalszy plan, tym bardziej e
sami nazi ci zacz li uspokaja rodowiska ydowskie, których dziaalno by a niezb dna dla ekonomii niemieckiej. St d w nie pojawia si zarz dzenie z 17 stycznia 1934 roku, które u ci la, e wy czenie ydów z piastowania stanowisk nie dotyczy sektora prywatnego; tekst z listopada 1934 roku nakazuje równo praw mi dzy pracownikami ydowskimi i aryjskimi, a nawet tworzy si urz d zobowi zany do przyjmowania za ale ydów, którzy mogliby si skar
na dyskryminacyjne posuni cia. Wszystko to, przy akompaniamencie
pewnej cz ci ydowskiej prasy niemieckiej, hamuje emigracj narodu, który, je li wierzy M. Haffnerowi, nigdy bardziej nie zasymilowa si i nie stopi z innym narodem europejskim z takim szcz ciem i
entuzjazmem patriotycznym. (s. 100-101)
2. Zaostrzenie polityki rasistowskiej.
Drugi etap przekroczono w 1935 roku. Po wcieleniu Saary do Rzeszy i przywróceniu obowi zkowej s by wojskowej pojawi si ponownie bojkot handlu i terror. Potem przysz a kolej na os awione
prawa norymberskie przyj te jednog nie przez Reichstag, obraduj cy we wrze niu w tym w nie mie cie z okazji zjazdu NSDAP (National-sozialistische Deutsche Arbeiterpartei).
Pierwsza ustawa o „obywatelstwie Rzeszy" ustala a nowe i podstawowe rozró nienie mi dzy obywatelami Rzeszy (Reichsburger) i
obywatelami innego kraju zamieszkuj cymi Rzesz lub poddanymi
{Staatsangehorige). Jedynie ci pierwsi korzystali z pe ni praw cywilnych i politycznych - nie by o to nic nowego, bo czwarty punkt programu partii nazistowskiej z 24 lutego 1920 roku przewidywa : „Je66
dynie obywatele korzystaj z praw obywatelskich. By by obywatelem nale y mie w sobie niemieck krew, samo wyznanie nie jest
wa ne. aden yd nie mo e by wi c obywatelem". Wida typowo
rasistowski charakter definicji yda: nie mo e on by obywatelem
niemieckim, poniewa nie ma w sobie krwi niemieckiej. W ostateczno ci mo na by za
, e obywatel (a wi c kto z niemieck krwi ),
który nawróci si na judaizm, nie by by uwa any za yda, poniewa
wyznanie nie mia o w tym przypadku specjalnego znaczenia! Jest to
oczywi cie rozwa anie akademickie.
Definicja yda w prawie pozytywnym zosta a sprecyzowana w zarz dzeniu z 14 listopada 1935 roku, pod nazw statutu ydów w III
Rzeszy, tek cie do le skonstruowanym. Jego artyku 5 stanowi:
„Jest ydem ten, kto z rasowego punktu widzenia ma cho by w trzecim
pokoleniu przodków czysto ydowskich"; artyku 2, ust p 2 reguluje wst pnie: „Dziadek lub babka s czystymi ydami poza wszelkimi innymi wzgl dami, je eli nale eli do religijnej wspólnoty ydowskiej".
W ten sposób okazuje si , koniec ko ców, e kryterium uznania
kogo za yda „z punktu widzenia rasy" jest przynale no religijna
trojga z jego przodków. W tym miejscu trzeba nadmieni , e Rassenkunde w Niemczech nazistowskich rozwin a si jak nigdy dot d,
zarówno poprzez utworzenie na uniwersytetach katedr nauk o rasach,
za enie instytutów badawczych, a tak e publikacje wszelkiego rodzaju. Armia uczonych (niektórzy z nich byli tylko szarlatanami) zbiera a wszelkie mo liwe informacje o cechach specyficznych rasy ydowskiej; i tak na przyk ad Otto von Verschuer, znany sk din d ze
wzgl du na jako swych prac, opublikowa „Podr cznik eugeniki i
dziedziczno ci ludzkiej" (t umaczony i opublikowany u Massona w
Pary u w 1943 roku przez ponurej pami ci G. Montandona), podaj cy
zestaw dziedzicznych cech somatycznych yda, który wprawia w
zak opotanie... A przecie ostatecznie to kryterium religijne by o podstaw przez ca y okres nazizmu, góra rasistowska urodzi a mysz!
Druga ustawa z 15 wrze nia 1935 roku „O ochronie krwi i czci
niemieckiej" (Gesetz zum Schutze des deutschen Blutes und der deutschen Ehre) zakazuje nie tylko prawnych zwi zków mi dzy ydami i
obywatelami krwi niemieckiej, lub z nimi spokrewnionymi, ale równie stosunków pozama
skich mi dzy tymi osobami. Karami naadanymi na przekraczaj cych prawo by y ci kie roboty lub wi zie67
nie. Sankcje te nast pnie nasil si , a Rassenschande (zbrodnia przeciwko rasie) b dzie karana mierci . Tak sta o si w sprawie Katzenbergera, s dzonego w Norymberdze 13 marca 1942 roku, w której
zarzucano oskar onemu utrzymywanie zwi zków pozama
skich z
Niemk -Aryjk . Ta sama ustawa zakazuje ydom zatrudniania jako
pomocy domowej obywatelki krwi niemieckiej poni ej czterdziestu
pi ciu lat (art. 3) i wywieszania flagi Rzeszy; ale ustawa ze spokojem
stwierdza, e „wolno im wywiesza flag ydowsk ", i ma czelno
dorzuci : „Wykonywanie tego zezwolenia jest chronione przez pa stwo!". (s.102-103)
W wielu posuni ciach anty ydowskich jeszcze sprzed 1939 roku
wzi to pod uwag najró norodniejsze aspekty spo ecznego ycia codziennego; najdrobniejsze detale s rozwa one z przera aj
precyzj
biurokratyczn , gdzie okrucie stwo prze ciga si ze mieszno ci , a
upota z grotesk , jak to wida na poni szym przyk adzie:
OBWIESZCZENIE
Celem uregulowania kwestii gminnego byka i celem usuni cia niebezpiecze stwa pomorka (choroba zaka na zwierz t) postanowiono, co nast puje:
ART. 1. - Krowy i ja ówki, które bezpo rednio lub po rednio by y zwi zane
z jakim ydem, nie maj prawa do pokrywania przez byka gminnego.
ART. 2. - Krowy i ja ówki z obór, w których znajduje si byd o nabyte od
ydów, nale y odstawi na obserwacj w ci gu roku. W tym okresie nie maj
one prawa do pokrywania przez byka gminnego.
ART. 3 - To zarz dzenie wchodzi w ycie z dniem 1 pa dziernika 1935 roku.
Kónigsdorf, 28 wrze nia 1935 roku
Wójt gminy Kónigsdorf w Bawarii
Ernst SCHREYER
Podobnie nota z kwietnia 1943 roku odnaleziona po wojnie w archiwum Ministerstwa Sprawiedliwo ci przewiduje dochodzenie przeciwko ydówce, która po urodzeniu dziecka sprzeda a mleko pediatrze, ukrywaj c swoj ras . By o to oszustwo „gdy mleka ydówki
nie mo na uwa
za po ywienie dla dzieci niemieckich".
Jeste my sk onni uwa
za komiczne teksty tak groteskowe, ale
nie trzeba nigdy zapomina , e „B azen sam si nie mieje" jak to
sugeruje tytu Dawida Rousseta. Otó rzeczywi cie obraz ten nie zach ca do miechu. Naoczne wiadectwo M. W. Shirera wydaje si
szczególnie znacz ce: „Odmawiano im nie tylko wi kszo ci wygód
yciowych, ale cz sto tak e rzeczy niezb dnych. W niejednym miecie by o trudne albo nawet niemo liwe, by yd kupi co do zjedze68
nia. Na drzwiach sklepu spo ywczego, u rze nika, piekarza i mleczarza napisy g osi y: »Wst p ydom wzbroniony.« W wielu aglomeracjach ydzi nie mogli nawet naby mleka dla ma ych dzieci. Aptekarze nie sprzedawali im lekarstw. Hotele odmawia y noclegu. I wsz dzie, gdzie by nie poszli, widnia y obra liwe napisy: »To miasto jest
ca kowicie zamkni te dla ydów« lub: » ydzi wchodz tu na swoj
odpowiedzialno ^ Na drodze do Ludwigshafen, przed ostrym zakr tem widnia a tablica: »Uwaga! Niebezpieczny zakr t! ydzi 120 na
godzin !« (s.102-103)
Jednak e wszystkie te zewn trzne oznaki, jak i tablice Juden unerwunscht ydzi niepo dani) zosta y starannie usuni te (na krótko)
podczas Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w sierpniu 1936 roku. Kierownictwo nazistowskie by o zdania, e presti mi dzynarodowy reimu b dzie wi kszy po tych uroczysto ciach, których bojkotu domagano si w Ameryce ju od 1933 roku. (s.104-105)
3. Okres tui przed wybuchem wojny. Po Anschlussie (marzec 1938
rok) pojawi y si nowe posuni cia antysemickie: na ono na ydów
obowi zek deklarowania ca ego maj tku; agentom handlowym i kupcom wycofano koncesje; dekret Globkego z 17 sierpnia 1938 roku
narzuci wszystkim ydom imi Izrael, za ydówkom imi Sara, a
ich dowody osobiste mia y by opiecz towane liter J (Jude).
Mo na wyobrazi sobie bez trudu przera enie i trwog , jakie opanowa y ydów niemieckich po 1933 roku. Nastroje te by y starannie
utrzymywane i podsycane przez ka de nowe antysemickie posuni cie
lub wydarzenie. Niektórzy ydzi opu cili Niemcy lub Austri , ale
liczni (by o ich jeszcze trzysta tysi cy w 1938 roku) pozostali w kraju,
gdy czuli si w g bi serca Niemcami i ci gle sk aniali si ku my leniu, e najtrudniejsze jest za nimi lub e przysz
nie b dzie tak
straszna, jak si tego obawiali pesymi ci (w rzeczywisto ci reali ci lub
bardzo przewiduj cy). Oczywi cie liczba samobójstw wzros a niepokoj co, co tylko cieszy o nazistów - jedna z miejscowych gazet w
1933 roku napisa a nast puj
mow pogrzebow : „Fritz Rosenfelder
jest rozs dny i wiesza si . Jeste my z tego zadowoleni i nie widzimy nic
ego w tym, e jego pobratymcy po egnaj si z nami w ten sam sposób".
I oto pewien wypadek o tragicznych nast pstwach wywar dora ny
wp yw na po enie ydów w Niemczech i by ostatnim sygna em do
wyjazdu dla tych wszystkich, którzy mogli opu ci ten kraj. 7 listopada 1938 roku (w nieca e dwa miesi ce po umowie w Monachium) w
69
Pary u pewien m ody yd polski, Herschel Grynszpan, strzeli do
attache ambasady Niemiec, Ernesta von Ratha. Ma o wa ne jest, e
von Rath zosta niew tpliwie zabity omy kowo zamiast ambasadora
Johannesa von Welczeka, niewa ne, e gest Grynszpana mia na celu
zwrócenie uwagi na tragiczny los ydów polskich mieszkaj cych w
Niemczech, których Sicherheitsdienst usuwa a, a Polska nie chcia a
przyj . Istotne jest to, e mier von Ratha mia a miejsce po po udniu
9 listopada i pos
a za pretekst do represji anty ydowskich, tak jak
po ar Reichstagu by wymarzon okazj do rozliczenia si z komunistami. Noc z 9 na 10 listopada wesz a do historii pod nazw Nocy
Kryszta owej (Kristallnachf) - w nawi zaniu do tysi cy wybitych szyb
- i by a noc jednego z najwi kszych pogromów, jakie mia y miejsce
w Niemczech. Opracowana przez Goebbelsa przy aprobacie innych
przywódców nazistowskich, zorganizowana z zapa em przez Heydricha, spowodowa a oko o czterdziestu ofiar miertelnych; by o bardzo
du o rannych i równie wiele haniebnych scen poni ania i zniewa ania
wszelkiego rodzaju zwielokrotnionych przez zapa SA i SS. Szczególnie mierzono w synagogi - sto dziewi dziesi t jeden podpalono, a
siedemdziesi t sze ca kowicie zniszczono. Stra po arna otrzyma a
rozkaz, by nie interweniowa .
Poza miejscami kultu ucierpia tak e handel ydowski: spl drowano siedem tysi cy pi set sklepów, powybijano szyby, zniszczono
niezliczon liczb mieszka , i to wszystko w przyst pie nienawi ci i
pogardy, które sobie trudno dok adnie wyobrazi . 10 listopada wieczorem prasa i radio niemieckie przekaza y formalny rozkaz dr Goebbelsa, by po
kres „spontanicznej fazie" represji anty ydowskich.
12 listopada odby o si w Ministerstwie Si Powietrznych pod przewodnictwem Goeringa zebranie robocze wszystkich, którzy uczestniczyli w kierowaniu operacjami. Celem zebrania by o wyci gni cie
wniosków z przebiegu wydarze . Jest dost pny do przera aj cy
protokó z tego zebrania. Wystarczy zauwa , e w nie w trakcie
zebrania podj to decyzj o na eniu na wszystkich ydów niemieckich kary miliarda marek. Goebbels i Goering prze cigali si w pomyach: zakaza ydom dost pu do lasów niemieckich, zachowuj c dla
nich nieznaczn ich cz , gdzie wypadnie „wprowadzi ró ne zwierz ta podobne do nich, na przyk ad osia, który ma zakrzywiony nos
tak jak oni"... Je eli nawet tak dziwaczna propozycja mia a tylko rozbudzi weso
przywódczego pó wiatka, to przecie w trakcie tego
70
zebrania ustanowiono pewn ilo zakazów: zakaz wchodzenia do
teatrów, kin, cyrków (zarz. z 14 listopada), korzystania z wagonów
sypialnych, z wagonów restauracyjnych, zatrzymywania si w niektórych hotelach (28 grudnia), korzystania z pla , p ywalni i miejscowoci wypoczynkowych itd. (s. 106-107)
Wydaje si , e typow reakcj Niemców (prócz heroicznych wyj tków) by a oboj tno - je li wierzy H. Rauschningowi - a nawet sadyzm: w Wiedniu (wed ug Shirera i pani Latour, która by a wiadkiem naocznym nazajutrz po Anschlussie) zmuszono „lekarza ydowskiego, szefa kliniki, by zlizywa brudn wod amoniakaln rozlan na jezdni przez nazistów wiede skich, trzymaj cych buty na karku starego cz owieka. »Na dzi wystarczy, jutro pan wróci o tej samej
godzinie z on «. Jutro znajd ich powieszonych - jego i on . Wybrali mier ". Nieprzypadkowo nazi ci urz dzali podobne widowiska
dla ludno ci, któr chcieli zaprawi w nienawi ci rasowej. Tym sposobem stawa a si ona niemym wspólnikiem okropno ci, do których w
ko cu przywyk a. Nigdy zreszt nie próbowano zabawia t umów
ofiarami aryjskimi, nawet gdyby by y one tak nienawistne, jak bolszewicy lub pacyfi ci-wolnomularze. By o to traktowanie zarezerwowane dla podludzi. Wypada poza tym zauwa , e polityka wy czania z licznych zawodów, praktykowana systematycznie wobec ydów, oddawa a do dyspozycji Aryjczyków wiele tysi cy stanowisk
pracy, zajmowanych z po piechem, który atwo sobie wyobrazi .
Wreszcie, poczynaj c od 10 listopada, oko o trzydziestu tysi cy zatrzymanych ydów skierowano do obozów w Dachau, Buchenwaldzie
i Sachsenhausen. Cho „ostateczne rozwi zanie" nie zosta o jeszcze
zdecydowane i obozy nie maj na celu systematycznej zag ady wi niów, jest pewne, e stosunki w nich panuj ce, dalekie od agodno ci,
i okropne warunki poci gaj liczne ofiary. Sk ania to tych, którzy
prze yli, bo mieli szcz cie, e zwolniono ich z obozu na wiosn 1939
roku, do ekspatriacji, o ile s owo to jest w tym wypadku na miejscu.
Lecz zamierzenia emigracyjne wydaj si tym bardziej trudne i niepewne, e konferencja, zorganizowana w Evian od 6 do 15 lipca 1938
roku z inicjatywy prezydenta Roosvelta celem zbadania mo liwo ci
przyj cia ydów imigrantów, sko czy a si praktycznie niczym; a
przecie bra y w niej udzia trzydzie ci dwa pa stwa. „Odst pi ydów tanio - kto ich chce? Nikt" - tytu uje artyku , nie bez pewnej satysfakcji, jaka gazeta niemiecka 14 lipca 1938 roku.
71
To w nie zrozumia o mi dzy innymi dziewi ciuset trzydziestu
ydów, którzy na pok adzie Saint-Louis opu cili Niemcy 13 maja
1939 roku, po oficjalnej zgodzie na emigracj na Kub ; ale w trakcie
ich podró y wizy wjazdowe anulowano i mimo licznych pertraktacji
jedynie dwudziestu o miu z nich pozwolono wysi
w Hawanie. Po
ugiej egludze wzd
brzegów ameryka skiej Florydy i ci ych
odmowach przyj cia ich przez Stany Zjednoczone (by to powód napisania przez New York Times: „Kr enie po morzu Saint-Louis osi
niebu nieludzko cz owieka wobec drugiego cz owieka") statek wróci na stary kontynent i wysadzi swych pasa erów na l d w Anvers;
dwustu osiemdziesi ciu siedmiu przyj tych przez Wielk Brytani
znalaz o si wreszcie w bezpiecznym miejscu; inni, rozdzieleni mi dzy Francj , Belgi i Holandi , do wiadczyli ró nych losów, jak to
sobie mo na wyobrazi . Wielu spo ród tych, którzy uciekli swoim
katom, mia o si odnale po czerwcu 1940, by umrze w O wi cimiu
jako ofiary sza u nazistowskiego i oboj tno ci ludzi. (s. 108-109)
IV. Francja okresu Vichy
Kiedy 10 lipca 1940 roku Zgromadzenie Narodowe, sk adaj ce si
z Izby pos ów Frontu Ludowego, ustanowi o re im Vichy, kraj znajdowa si w ca kowitym upadku, upadku, jaki rzadko ogl dano —
trzeba odnie si do armii Czarnego Ksi cia sprzed oko o sze ciu
wieków, aby odnale przyk ad wtargni cia nieprzyjaciela tak g boko na terytorium francuskie. Zawieszenie broni, podzia Francji na
dwie strefy, wybór Vichy jako tymczasowej, a potem ostatecznej stolicy, to wszystko tworzy o ramy, w których dzia a nowa w adza.
Mia a ona dwa g ówne cele: pierwszym by o, jak w 1871 roku, pragnienie i ch cz ciowego przywrócenia patriarchalnego i wiejskiego
spo ecze stwa Ancien Regime'u; drugim - znalezienie odpowiedzialnych za kl sk . Je eli III Republika upad a jak domek z kart, to tylko
dlatego e zosta a zdradzona od wewn trz; jeszcze raz ustalono, e
kiedy wszystko si le uk ada, to wina Woltera, Rousseau, a zw aszcza wolnomularzy i ydów. My zajmiemy si tymi ostatnimi.
Pierwsz reakcj nazistów, bardzo interesuj
i symboliczn , by o
potraktowanie nieokupowanej Francji jako sk adu: wys ali oni tam od
lipca 1940 roku, trzy tysi ce ydów z Alzacji. W pa dzierniku sze
tysi cy pi ciuset ydów z Badenii i Sarry-Palatynatu wys ano w kierunku Lyonu w zaplombowanych wagonach i osadzono we francu72
skim obozie internowania w Gurs, w którym wielu zmar o, a innych
deportowano ostatecznie w 1942 lub 1943 roku. Obóz, który by
wiadkiem ko ca mi dzynarodowych Brygad w Hiszpanii, mie ci
przedstawicieli pi dziesi ciu dziewi ciu krajów! Niew tpliwie nazici s dzili wtedy, e by oby dla Francji pokonanej i rasowo zdegenerowanej zbyt wielkim zaszczytem dopuszczenie jej do narodu judenrein (czystego od ydów).
27 wrze nia w adze niemieckie wprowadzi y pierwsze zarz dzenie
dotycz ce ydów w okupowanej strefie: zakazywa o ono tym, którzy
z niej zbiegli, powrotu do niej i nakazywa o tym, którzy w niej zostali,
poddanie si spisowi; pó niej przy ono im piecz tk z napisem
yd" w dowodzie osobistym.
Rz d Vichy mia ze swej strony na ladowa (z w asnej inicjatywy)
ustawodawstwo nazistowskie i przez rodzaj spontanicznej nadlicytacji, która mo e tylko dziwi , prze cign go w niektórych punktach.
Podstawowymi tekstami by y dwa statuty dla ydów - jeden z pa dziernika 1940, a drugi z czerwca 1941 roku. Pierwszy szed dalej ni
tekst niemiecki, definiuj c poj cie „ yd" w kategoriach rasowych,
gdy rozporz dzenie z 27 wrze nia uznawa o za kryterium religi ; dlatego statut francuski móg obj wi ksz grup ludzi. Pierwszy zamyka ydom dost p do wy szych stanowisk publicznych i ustanawia
numerus clausus w wolnych zawodach; drugi powraca do definicji
yda poprzez przynale no religijn . Te teksty mia y wiele celów,
takich jak niedopuszczenie do jakiejkolwiek nowej imigracji ydów
do strefy zwanej woln , ewentualne zach cenie do odjazdu tych, którzy znajdowali si we Francji, i na koniec zmniejszenie ilo ci elementu obcego lub niefrancuskiego ocenianego jako nieprzyswajalny w
yciu administracyjnym lub kulturalnym. Ca a polityka antysemicka
Vichy polega a pod niektórymi wzgl dami na wydaniu Niemcom
ydów obcych lub niedawno naturalizowanych, aby spróbowa w
miar mo liwo ci (miara do sk pa i z udna!) ochroni ydów zamieszka ych we Francji od dawna. Pami tano niew tpliwie o raporcie
dla Prezydenta Republiki na temat dekretu z maja 1938 roku, raporcie
podpisanym przez Daladiera, Alberta Sarrauta i Marchandeau, podkre laj cym „rozró nienie, jakiego rz d zamierza dokona mi dzy
osobnikami moralnie w tpliwymi, niegodnymi naszej go cinno ci, a
cz ci zdrow i pracowit ludno ci obcej"; miano pewnie w uchu
73
przed oczami fragment, w którym Giraudoux wypowiada to, co
wielu wczoraj my la o po cichu:
„Znalaz y si w ród nas, wnikaj c w sposób, którego tajemnicy szuka em
nadaremnie, setki tysi cy Aszkenazyjczyków, zbieg ych z gett polskich lub
rumu skich, odrzucaj cych ducha tych gett, ale nie ich partykularyzm; przyuczeni od wieków do pracy w najgorszych warunkach, eliminuj naszych
rodaków, niszcz c ich obyczaje zawodowe i tradycje, z wszystkich zawodów
drobnego rzemios a, takich jak: konfekcja, buty, futra, galanteria skórzana, i
gnie
c si tuzinami w pokojach, wymykaj si wszelkim badaniom spisu
powszechnego, fiskusa i pracy. Wszyscy ci emigranci, przywykli do ycia na
marginesie pa stwa i do obchodzenia jego praw, przywykli do unikania
wszelkich obci
wynikaj cych z tyranii, nie maj adnych trudno ci z
unikaniem obowi zków wynikaj cych z wolno ci; przynosz tam, gdzie
przychodz , nielegalne dzia anie, sprzeniewierzenie, zepsucie i s sta ym
zagro eniem dla ducha dok adno ci, dobrej wiary i doskona ci b cych
dum francuskiego rzemios a. Horda, która potrafi da sobie odebra prawa
narodowe i drwi w ten sposób ze wszystkich wygna , a któr delikatna i
nienormalna budowa fizyczna sprowadza tysi cami do naszych szpitali obci aj c je nadmiernie". Program anty ydowski Vichy odpowiada wi c
idea om i sk onno ciom wrogim wobec obcokrajowców, zaostrzaj cym si
od dziesi ciolecia, ale - jak pisa Darlan - w styczniu 1942 roku - respektowa
zasad , e nie nale y „dokucza starym ydom francuskim"!
W marcu 1941 roku zosta utworzony Komisariat Generalny do
Spraw ydowskich (CGQJ), na czele którego znalaz si Xavier Vallat. 22 lipca 1941 roku przyj to ustaw o aryjanizacji ekonomicznej.
Mia a ona na celu wyeliminowanie wszelkich wp ywów ydowskich z
gospodarki kraju. Mo na wi c wyobrazi sobie bez trudu niskie nami tno ci, jakie wzbudzi a, dze, które podsyci a, i grabie e, jakie
umo liwi a. Cho prze ladowanie osób jest wstrz saj ce, nie przys oni ono ca kowicie zorganizowanego i legalnego rabunku maj tno ci
ydowskiej, dla którego usprawiedliwienia nie mo na znale
adnego pretekstu ideologicznego. Ustawa z 19 listopada 1941 roku tworzya UGIF {Union Generale des Israelites de France), ca kowicie porównywaln do Judenrate ustanowionych w Europie rodkowej, a
której rola by a wielokrotnie kwestionowana. Pod koniec roku 1941
X. Vallat zosta oskar ony przez niektóre kr gi Vichy, e jest zbyt
twardy, a tymczasem ze strony niemieckiej czyniono mu przeciwny
zarzut. „Jestem antysemit d ej ni pan - powiedzia Danneckerowi
74
- poza tym móg bym by pa skim ojcem". Ura ony t „bezczelno ci "
pewien dyplomata niemiecki o wiadczy , e Vallat powinien si nazywa Judenschutzkomissar (komisarz d/s ochrony ydów).(s.112-113)
Zosta on zast piony przez Darauiera (zwanego Pellepoix) mianowanego w maju 1942 roku w wieku czterdziestu pi ciu lat. Darauier
utworzy na Sorbonie katedr historii judaizmu, na której kierownika
Abel Bonnard wyznaczy Henri'ego Labroue'a. Przekonany rasista,
czego nie mo na powiedzie o poprzedniku, Dar uier wci gn w
swoj orbit takich ludzi jak Ren Martial, Claude Vacher de Lapouge, a zw aszcza George Montandon, naturalizowany lekarz szwajcarski, niebezpieczny szarlatan, profesor w (prywatnej) szkole antropologii, który opublikowa pewn liczb dzie , w ród nich ydzi we Francji. Zosta on pierwszym ekspertem rz dowym do spraw rasy ydowskiej, a jego przera aj cy arbitra , oczywi cie p atny, w przypadkach
tpliwych by ostateczny. Zosta zamordowany w lipcu 1944 roku
przez Ruch Oporu. Darauier wyda wszystkim swym placówkom zakaz u ywania s owa „izraelita",
cego sposobem obrony ydostwa, polegaj cy na udawaniu, e problem ydowski jest tylko problemem religijnym, i poleci , aby nigdy nazwiska yda nie poprzedza s owem monsieur, ale aby stosowa okre lenie: „ yd taki a taki".
nie miesi c po jego nominacji Niemcy na yli obowi zek noszenia
tej gwiazdy, cho nie uda o si go wprowadzi w wolnej
strefie; po kilku tygodniach osiemdziesi t trzy tysi ce osób pobra o
(oczywi cie za punkty na karcie tekstylnej!)
sze cioramienn
gwiazd ze s owem: yd (Juif), napisanym czarnymi, powyginanymi
literami. By y te niespodzianki: dwudziestu o miu stra aków paryskich zacz o nosi gwiazd przyszyt do munduru, w ko cio ach
praktykuj cy katolicy, a nawet pewien kap an, przypi li do ubra znak
odró niaj cy! Ta niemiecka decyzja wywo a w ród ludno ci skutek
odwrotny od zamierzonego: jawi a si ona jako obraza godno ci ludzkiej i zamiast sko czy si kwarantann tych, których dotyczy a, powodowa a ona niekiedy w metrze lub na ulicy odruchy przyjacielskie
lub anonimowe poczucie wspólnoty, wywodz ce si zarówno z sympatii, jak i z pragnienia gawrosza zagrania okupantowi na nosie, poprzez obnoszenie si z gwiazd , na której widnia napis „Goj" lub
„Owerniak".
Jeszcze w lipcu Militarbefehlshaber in Frankreich zastosowa mnóstwo rodków segregacyjnych, zakazuj c ydom bywania na p ywal75
ni, w restauracji, kawiarni, teatrach, kinach, na koncertach, targach, w
bibliotekach, na wystawach itd. Nie mogli korzysta z publicznego
telefonu, w metrze wolno im by o je dzi tylko ostatnim wagonem,
mogli dokonywa zakupów tylko pó nym popo udniem, chocia kiedy brakowa o wszystkiego, na ogó nie by o ju co kupi we wczesnych godzinach porannych. Lipiec 1942 roku zyska smutn s aw ,
zw aszcza wskutek pierwszej wielkiej deportacji. Bez w tpienia wynika a ona z decyzji Konferencji w Wannsee; Dannecker za da od
Vichy dostarczenia pi dziesi ciu tysi cy ydów ze strefy nieokupowanej i 4 lipca rz d Petaina udzieli zgody „na deportowanie ydów
ze stref okupowanej i nieokupowanej, pocz wszy od wszystkich bez
przynale no ci pa stwowej". Jako e policja paryska dysponowa a
znaczn dokumentacj stu pi dziesi ciu tysi cy nazwisk, Niemcy
zamierzali zatrzyma w ci gu dwóch dni dwadzie cia osiem tysi cy
ydów. 16 lipca by dniem wielkiej apanki na Yelodrome d'Hiver,
dziewi tysi cy policjantów francuskich przeczesa o niektóre dzielnice. Ta operacja, znana pod kryptonimem Fruhligswind (Wiatr - Instytut Bada Zagadnie ydowskich - Francuzi!... Francuzem trzeba si sta od
nowa. Czytajcie straszn diagnoz naszej choroby wirus to YD. Szybko! S
przecie choroby rozpoznawane za pó no jak rak.), pozwoli a zebra dwa-
na cie tysi cy ydów, w tym ponad cztery tysi ce dzieci. Cho by a
ohydna, to jednak dzi ki udzia owi w niej policji francuskiej uda o si
potajemnie ostrzec niektórych ydów. Deportowanych przewieziono
do obozów Loiret, Pithiviers, Beaune-la-Rolande lub Drancy - ten
ostatni by najwa niejszym punktem zbornym, który J.J. Bernard
uwieczni nazw Obóz powolnej mierci.
W strefie zwanej woln , obozy, s
ce niegdy internowaniu hiszpa skich republikanów b
ydów niemieckich, funkcjonowa y w
Rivesaltes, Vernet, Milles, Arge-les-sur-Mer, Noe, Gurs i Recebedou.
Obcy ydzi przybyli do Francji po 1936 roku, Niemcy, Polacy, Czesi,
Esto cy, Litwini, Gda szczanie, mieszka cy Sarry byli skrupulatnie
poszukiwani. Materialne warunki, w których odbywa y si rewizje i
aresztowania, spowodowa y to, co pewien raport prefektury, w którym
trudno dopatrywa si sentymentalizmu nazwa „rozdzieraj cymi
scenami"; wi kszo rodziców decydowa a si porzuci na miejscu
swe niepe noletnie dzieci. Opór ze strony wykonawczych w adz francuskich by ma y, w Lyonie jednak e genera Saint-Vincent, dowódca
76
okr gu wojskowego, odmówi u yczenia swych oddzia ów do wykonywania takiego zadania, dwa dni pó niej zosta zdj ty ze stanowiska.
Pod koniec 1942 roku wywieziono czterdzie ci dwa tysi ce pi ciuset ydów z Francji do O wi cimia. Szczególnie bolesny okaza si
problem dzieci; Laval uzyska zgod na (czy by ze wzgl dów humanitarnych?) nie oddzielanie dzieci od rodziców, ale to skaza o wiele z
nich na komory gazowe. W 1942 roku, zgodnie z szacunkami M.
Klarsfelda, deportowano faktycznie: dwa tysi ce czterysta sze dziesi cioro czworo dzieci od trzynastu do siedemnastu lat. Dwa tysi ce
pi set pi dziesi cioro siedmioro od sze ciu do dwunastu lat, tysi c
trzydzie cioro dwoje poni ej sze ciu lat. (s. 114-115)
Reakcje opinii publicznej by y stanowczo nieprzychylne i od tej
chwili Francuzom zacz y si otwiera oczy. W nie wtedy ma miejsce odwa na interwencja leciwego sparali owanego m czyzny - Gerauda Saliege'a, arcybiskupa Tuluzy; kaza on odczyta we wszystkich
swych parafiach w niedziel 23 sierpnia 1942 roku list pasterski, zawieraj cy takie fragmenty:
„Jest moralno ludzka, która nak ada obowi zki i uznaje prawa... Pochodz one od Boga. Mo na je gwa ci . Nie jest w mocy adnego miertelnika
ich zniesienie. I oto dzieci, kobiety, ojcowie i matki s traktowani jak zwyczajne stado, oto rozdziela si cz onków tej samej rodziny i wysy a w nieznanym kierunku. Taki smutny widok zosta zgotowany naszym czasom... W
naszej diecezji maj miejsce przera aj ce sceny w obozach Noe i Recebedou.
ydzi s m czyznami. ydówki s kobietami, stanowi cz
rodzaju ludzkiego. S naszymi bra mi jak wielu innych. Chrze cijanin nie mo e o tym
zapomnie ". (s. 116-117)
Na to, z okrutn ironi , Robert Brasiliach odpowiedzia w Jesuis
partout, e i on nie aprobuje tych roz k, gdy „trzeba roz cza si z
ydami en bloc i nie zatrzymywa dzieci". Faktem jest zarejestrowanie w Drancy w maju 1944 roku ydowskiego dziecka z tak notatk :
„Ch opiec, 18 miesi cy, terrorysta". Biskup Theas, pastor Boegner i
wielu innych ksi y wystosowa o znane protesty; pastorzy i ksi a,
zakonnice wszystkich wyzna pomagali ukrywa ydów, a o rodkiem
tego duchowego oporu by a stara stolica Galów, i to do tego stopnia,
e wedle tytu u dzie a M. Landau'a mi dzy obiema wojnami dokona o
si przej cie „Od awersji do szacunku", a teraz aktywnej solidarno ci.
Po zaj ciu ca ej Francji przez Niemców w listopadzie 1942 roku
prze ladowania nasili y si do niespotykanego stopnia, lecz najcie77
kawszym faktem jest to, e W osi w ich strefie okupacyjnej (osiem
departamentów na wschód od Rodanu) stali si protektorami nie tylko
ydów obcych, ale nawet ydów francuskich. Marrus i Paxton zauwa aj , e w pierwszej po owie 1943 roku najlepsz szans prze ycia dla yda przyby ego z innego kraju lub pozbawionego obywatelstwa apatrydy by o udanie si do pa stwa faszystowskiego: Hiszpanii,
Portugalii lub W och. Wypada istotnie zasygnalizowa zadziwiaj cy
fakt: Franco, tak popierany przez Hitlera, nie tylko odmówi mu, jak
wiadomo, udost pnienia doj cia do Gibraltaru w pa dzierniku 1940
roku, ale jeszcze rozszerzy do skutecznie ochron narodowo ci
hiszpa skiej na wszystkich potomków ydów iberyjskich, rozsianych
od 1942 roku wokó Morza ródziemnego, to znaczy w Salonikach i
na wyspach greckich.
Na po udniu Francji w lipcu 1943 roku ludno
ydowska wzros a
od pi tnastu tysi cy sprzed wojny do pi dziesi ciu tysi cy i „Nicea
sta a si ydowskim o rodkiem politycznym i kulturalnym pod yczliwym okiem armii w oskiej", ale mia o to trwa tylko do zawieszenia
broni mi dzy aliantami i rz dem w Badoglio we wrze niu 1943 roku,
bo przyszli nazi ci i zacz li najbrutalniejsze polowanie na cz owieka,
jakie widzia a Europa Zachodnia. W tym samym czasie Laval - mo e
ju wyczuwa zmian losu armii - stanowczo odmówi pozbawienia
francuskiego obywatelstwa tych ydów francuskich, którzy mieli je
przed rokiem 1927. Zreszt i to na nic si zda o, bo sami Niemcy wykonali ca „robot " apania i deportowania ydów, nie licz c si z
adnymi wyj tkami lub ograniczeniami ustalonymi uprzednio.
Pod koniec 1944 roku oko o siedemdziesi ciu sze ciu tysi cy ydów wywieziono z Francji; prze o jedynie dwa tysi ce pi set.
wi cim by miejscem przeznaczenia siedemdziesi ciu tysi cy; ydzi francuscy stanowili trzeci cz
tej liczby, a ydzi obcy reszt .
Wed ug wieku rozk ad by nast puj cy: dwa tysi ce mia o poni ej
sze ciu lat; sze tysi cy - poni ej trzynastu lat; osiem tysi cy siedemset ponad - sze dziesi t lat. (s. 116-117)
Niezbyt ma sens stawianie pytania, co by si sta o, gdyby Francja,
ca kowicie zaj ta, od pocz tku nie mia a rz du w Vichy. Niezbyt wiadomo, co mo na by na takie pytanie odpowiedzie . Marrus i Paxton
wykazali, jak trudna jest odpowied ; mo na jedynie spróbowa dokona porówna z Dani , gdzie uratowano niemal osiem tysi cy ydów,
ale te i okoliczno ci by y odmienne; w Holandii nawet mimo zacie78
ej wrogo ci Holendrów wobec Niemców nie uda o si uratowa
ydów. Nie nale y te traci z pola widzenia faktu, e spo eczno
ydowska we Francji by a najwi ksza w Europie Zachodniej (si ga a
trzystu tysi cy). Mo na si te pokusi o pewne porównania z W grami i Rumuni . Regent Horthy przeciwstawia si deportacji ydów
gierskich, ale tylko do 1944 roku; genera owi Antonescu, który
przywo do porz dku Gwardi elazn Horii Simy, uda o si uratowa ydów w centrum kraju. Czy liczba ofiar we Francji zmniejszy aby si , i o ile, gdyby Niemcy nie uzyskali pomocy od policji francuskiej do 1943 roku? Pytanie to pozostaje bez odpowiedzi.
V. Zag ada, „rozwi zanie ostateczne"
Nie mo na szczegó owo opisa wszystkich metod zastosowanych
przez nazistów dla osi gni cia ich celu w czasie strasznych lat drugiej
wojny wiatowej. Jeden tom w tej kolekcji to znacznie za ma o, by
zebra ca
faktów, o których jednak wypada wspomnie , poniewa
niektórzy s sk onni zapomina o nich, a jeszcze inni maj bezczeln
odwag zaprzecza ich istnieniu. Ograniczymy si do uwypuklenia
najistotniejszych punktów i do uj cia g ównych zasad tego okropnego
przedsi wzi cia.
1. Przygotowanie. W tej kwestii, jak w wielu innych, nazi ci obwie cili z o lepiaj
jasno ci swe ostateczne cele. Wydawa y si
one tak monstrualne i nieprawdopodobne, e nikt nie chcia w nie
wierzy , a tymczasem... Po ka dym zwyci stwie politycznym lub
dyplomatycznym Hitlera antysemityzm wzmaga si , a rodki nadzwyczajne mno y. Od jesieni 1938 roku, w okolicy Nocy Kryszta owej nazi ci u wiadomili sobie dylemat, przed którym si znale li:
wyp dzenie ydów z terytorium niemieckiego (zak adaj c, e zostaliby przyj ci w innym kraju) by o doskona ym przedsi wzi ciem, bo
oczy ci oby wn trze Rzeszy, które tym samym sta oby si judenfrei.
Jednocze nie oznacza o ono zwi kszenie liczby nieprzyjació Niemiec
poza granicami - lepiej wi c by o zachowa ydów jako zak adników
i storpedowa ataki judaizmu wiatowego. Eksterminacja fizyczna
ydów musia a si w sposób nieuchronny okaza jedynym sposobem
rozwi zania tej sprzeczno ci.
Tak to wi c Schwarze Korps z 24 listopada 1938 roku g osi totaln
izolacj i okre la j nast puj co:
79
„Nie mo na da od adnego Niemca, by ci gle
pod tym samym dachem co ydzi, rasa oznaczona pi tnem zabójców i zbrodniarzy, nieprzejednani wrogowie narodu niemieckiego. Nale y wi c wygna ydów z naszych
domów i naszych dzielnic i przenie ich do bloków, domów lub dzielnic,
gdzie b
mi dzy sob i gdzie ich kontakt z Niemcami b dzie sprowadzony do minimum. Trzeba ich oznakowa specjalnie i zakaza posiadania
domów lub ziemi... w Niemczech..." (s.118-119)
W tych warunkach szybko i w sposób ca kiem naturalny stan si
dzarzami. „To stadium rozwoju zmusi nas zasadniczo do zg adzenia pod
ludzko ci ydowskiej, tak jak niszczymy wszystkich zbrodniarzy w naszym
kraju, w którym panuje porz dek: ogniem lub mieczem! W wyniku uzyskamy ostateczne zniszczenie judaizmu w Niemczech, jego ca kowit zag ad ".
Dalej gazeta podsumowuje: „Ktokolwiek my li za granic , e b dzie mo na powstrzyma t ewolucj - logiczn i nieuniknion - poprzez protesty, gro by i szanta e, dowodzi jedynie, e si niczego nie
nauczy od 1933 roku. Jest nam ca kowicie oboj tne, co si wydarzy
lub nie za kilka lat, poniewa nie ma w tpliwo ci, e wtedy problem
naszych ydów b dzie rozwi zany, i nie tylko: jego rozwi zanie b dzie ca kowite". (s. 119-120)
Sam Hitler wyg osi w Reichstagu 30 stycznia 1939 roku dla upami tnienia szóstej rocznicy doj cia do w adzy s ynne przemówienie,
w którym o wiadczy mi dzy innymi:
„By em cz sto prorokiem w moim yciu i najcz ciej kpiono sobie ze
mnie. W czasie mej walki o w adz zw aszcza ydzi miali si z proroctwa,
wedle którego stan na czele pa stwa i ca ego narodu i mi dzy innymi doprowadz do ko ca rozwi zanie problemu ydowskiego. Wierz , e te rozbrzmiewaj ce niegdy miechy wróci y do garde ydów. Dzi chc by
prorokiem raz jeszcze: je eli mi dzynarodowa finansjera ydowska w Europie i poza Europ zdo a znów popchn narody do wojny wiatowej, wyniknie z niej nie bolszewizacja ziemi i zwyci stwo judaizmu, ale w nie eksterminacja (Vernichtung) rasy ydowskiej w Europie!"
(s. 120-121)
Fuhrer ze szczególnym upodobaniem odwo uje si pó niej do tego
tekstu. Ale za ka dym razem pope nia ten sam b d: umieszcza ten
proroczy fragment w swoim przemówieniu wyg oszonym rankiem 1
wrze nia 1939 roku, kilka godzin po naje dzie na Polsk ; jest to przezyczenie ujawniaj ce to, co uwa
za g ówny cel wojny. Jednak e
80
w miar jak z udne mo liwo ci targowania si , wynikaj ce z sytuacji
zak adników- ydów, oddala y si powoli, celowa polityka eksterminacji mog a by przedsi wzi ta dopiero na ostatnim etapie realizacji
planu. Oto dlaczego - nie umniejszaj c wagi wcze niejszych posuni
anty ydowskich - decyzja o przej ciu do systematycznego dzia ania w
ca ej Europie zosta a podj ta dopiero na samym pocz tku 1942 roku.
M. Haffner zauwa , e w wyniku kontrofensywy rosyjskiej w pobliu Moskwy i wypowiedzenia wojny przez Stany Zjednoczone Ameryki (grudzie 1941 rok) Hitler, oceniaj c niew tpliwie, e szanse
dominacji niemieckiej na kontynencie mala y i e nadziej na niespe niony pokój z Angli nale o porzuci , skierowa ca y swój wysi ek
na inny cel wojny: eksterminacj rasy ydowskiej w Europie. Poniewa nie móg liczy na zwyci stwo, stara si zyska na czasie (trzy i
pó roku), by osi gn swój cel i zrealizowa , w miar mo liwo ci,
swoje przera aj ce zamierzenie. Ta teza M. Haffnera zas uguje jednak e na uwypuklenie zawartych w niej niuansów, bo wypada rzeczywi cie zbada dwa sposoby zag ady, które chronologicznie rzecz
ujmuj c, nast pi y po sobie, a które wydawa y si nazistom udoskonaleniami technicznymi (o ile si pragnie sprowadzi istoty ludzkie do
byd a prowadzonego do rze ni).
2. Eksterminacja chaotyczna. Ju na pocz tku okupacji Polski nazici przyst pili do przegrupowania elementów ydowskich w kraju;
dokonali tysi cy zabójstw jednostkowych; poni anie i obelgi - tym
bardziej trudne do opisania, e cz sto stosowane wobec kobiet i starców - by y powszechne. Dopiero od inwazji na ZSRR (22 czerwca
1941 rok) zacz to uprawia na szerok skal polityk eksterminacji na
terytoriach zdobywanych na Wschodzie, w miar posuwania si wojsk
niemieckich. Wkrótce potem (12 grudnia 1941 rok) wydano z podpisem Keitla s ynny dekret NN (Nacht und Nebel lub Nomen Nescio,
niewa ne, zreszt pierwsza nazwa wydaje si najodpowiedniejsza, ale
obydwie skazuj ofiary na anonimow agoni i na nieznany grób). Ta
polityka eksterminacji zosta a wcielona w ycie przez Einsatzgruppen
(oddzia y specjalne) z one z pi ciuset do o miuset Waffen SS dowodzonych przez szefów pochodz cych z ró nych wydzia ów policji.
Formacje te - w liczbie czterech na ca ym froncie rosyjskim - pod ay za wojskami niemieckimi, id cymi szybko do przodu, i zaczyna y
od prowokowania pogromów lub masakr „spontanicznych" w ród
ludno ci miejscowej. I tak od nocy 26 czerwca 1941 roku partyzanci
81
litewscy rozstrzelali oko o tysi ca pi ciuset ydów. Chodzi o jeszcze
w tym przypadku o zag ad chaotyczn , ale technika doskonali a si .
Na ogó szefowie Einsatzgruppen informowali miejscowe osobisto ci
ydowskie, e ludno powinna si zebra ze wzgl du na jej przeniesienie w inne miejsce. Ma o obeznani z metodami nazistowskimi ydzi wykazywali pos usze stwo; za adowywani na ci arówki byli
przewo eni do rowów lub do ów, na brzegu których odbierano im
pieni dze, rozbierano ich i natychmiast rozstrzeliwano. Jedn z najbardziej znanych tragedii jest rze w Babim Jarze, która jesieni 1941
roku poch on a oko o pi dziesi ciu tysi cy ofiar i której pami
Eugeniusz Jewtuszenko i Dymitr Szostakowicz uczcili poezj i muzy. Nie b dziemy si rozwodzi nad ró norodno ci stosowanych w
ka dej grupie technik, ale w ci gu pi ciu miesi cy - wed ug ich w asnych archiwów - Einsatzgruppen spowodowa y mier pi ciuset tysi cy ofiar. Zamiast zbyt ha liwej strzelaniny wymy lono zabijanie
tych nieszcz ników za pomoc tlenku w gla - zamykaj c ich w ci arówkach, zapuszczano silniki na pe ny gaz, a spaliny kierowano do
wn trza. Wielkiego post pu dokonano w zakresie skuteczno ci duszenia, gdy zrezygnowano z tych metod „cha upniczych" na rzecz eksterminacji „przemys owej" za pomoc gazu Cyklon B. (s. 122-123)
3. Eksterminacja zracjonalizowana.
Krok decyduj cy uczyniono 20 stycznia 1942 roku podczas Konferencji w Wannsee. Na tym przedmie ciu mieszkalnym po udniowozachodniego Berlina odby a si w siedzibie niemieckiego Interpolu
narada, w której uczestniczyli wysocy dygnitarze re ymu pod przewodnictwem Reinharda Heydricha. Protokó , który do nas dotar ,
mówi o stanie „rozwi zania ostatecznego" {Endlosung) kwestii ydowskiej. I w nie od tego momentu jeste my wiadkami systematycznych bada nad metodami eksterminacji ydów. Oczywicie s ownictwo ci gle przypomina o litotes (antyfraza: np. niema y
zamiast wielki - t .), eufemizmy i peryfrazy; mia o to na celu utrzymanie jak najd ej w tpliwo ci, a nawet niewiedzy tych, którzy nolens volens uczestniczyli mniej lub bardziej w przegrupowywaniu ydów, jak i tych, którzy mogliby w sposób uzasadniony ywi powa ne
podejrzenia co do charakteru tego przedsi wzi cia. Endlosung samo w
sobie by o terminem nadaj cym si do ró nych interpretacji; o ile
przed wojn znaczy o tylko „wyeliminowanie ydów z cia a narodu
82
niemieckiego", o tyle sta o si w protokóle z Wannsee synonimem
eksterminacji. Te dwuznaczne lub zawi e nazwy dobrze oznacza y
ide wzgl dnie tajemniczego dzia ania przeprowadzanego przez w adców III Rzeszy.
Typowy tego przyk ad znajduje si w znanym przemówieniu, wyoszonym przez Himmlera w obecno ci Reichsleiterów i Gauleiterów
6 pa dziernika 1943 roku, i zawiera zdanie: „Nale o podj powa decyzj , by usun ten naród z powierzchni ziemi". Dalej Himmler
twierdzi , e nie czu si „uprawniony do eksterminowania ludzi powiedzcie, prosz , eby ich zabi lub wyda rozkaz ich zabicia - i
pozwoli
dzieciom, które b
si m ci na naszych dzieciach i
potomkach"; po czym dodawa : „Sko czy em z kwesti ydowsk .
Jeste cie teraz poinformowani i zachowajcie to dla siebie. Dopiero
znacznie pó niej b dzie sobie mo na postawi pytanie, czy nale y
powiedzie wi cej narodowi niemieckiemu".
Nacisk po ony na zabijanie kobiet i dzieci ydowskich jak i
utrzymanie tych operacji w sekrecie zdaje si by jedn z obsesji
Himmlera: „Transportujemy obecnie sto tysi cy ydów w gierskich
do obozów koncentracyjnych... ale aden nie padnie w polu widzenia
narodu niemieckiego" (24 maja 1944 roku).
Tak wi c poza eksterminacj na miejscu, na Wschodzie rosyjskim,
wida jak ze wszystkich krajów zaj tej Europy zbiegaj si d ugie i
nie ko cz ce si konwoje z deportowanymi ydami, którzy nape niaj
takie obozy mierci (Vernichtungslager) jak Che mno, Be ec, Sobibór, Treblinka oraz najbardziej znane O wi cim i Majdanek.
Powiedziano ju i opisano du o lepiej, ni ja tutaj móg bym to zrobi , wszystko, co si tyczy stosowanych technik i stopnia bestialstwa
katów, którzy próbowali zni
ofiary do swego poziomu. Przytoczymy tylko jeden przyk ad - Kurta Gersteina, chrze cijanina zatrudnionego w SS - jak si mia o okaza - po to, by móg wiadczy w
przysz ci. Opisuje to, co widzia w Be cu, gdy ofiary kierowano do
komór gazowych przypominaj cych nie:
„Matki przyciskaj niemowl ta do piersi, id schodami, wahaj si , wchodz do komór mierci! W rogu wysoki SS-mann g no jak pastor wyja nia
nieszcz nikom: »To nic strasznego! Trzeba tylko mocno oddycha w komorze, to wzmacnia p uca, jest to rodek przeciwko chorobom i epidemiom«.
83
„Na pytanie: co si z nimi stanie, odpowiada: »Oczywi cie m czy ni b musieli pracowa , budowa domy i ulice. Kobiety nie b
do tego zmuszane; zajm si domem i kuchni «.
Daje to niektórym biedakom ostatni krzt nadziei, dosy , by szli
bez oporu ku komorom mierci. Wi kszo wie jednak, o co chodzi,
zapach zapowiada im ich los. Wchodz ma ymi schodami i ju widz
wszystko. Matki z dzie mi przyci ni tymi do piersi, malutkie dzieci,
doros e osoby, m czy ni, kobiety, ca kowicie nadzy; wahaj si , ale
wchodz do komór mierci, popychani przez pozosta ych, którzy s za
nimi, lub przez skórzane pejcze SS-manów, wi kszo bez s owa.
ydówka oko o czterdziestu lat, z p omieniem w oczach przeklina
morderców:
»Niech ich krew spadnie na nich«. Uderzona po twarzy pi cioma lub szecioma razami pejcza przez samego kapitana Wirtha znika w komorze gazowej. Wielu si modli. Modl si z nimi. Cisn si do k ta i b agam Boga
mego i ich".
A oto wynik sko czonej operacji: „Z drugiej strony ludzie z kommando robotników otwieraj drewniane drzwi. Obiecano im (nawet ydom) za
ich straszn s
- ycie, a tak e ma y procent od znalezionych walorów.
Niby kolumny z bazaltu ludzie stoj jeszcze w komorach, nie maj c najmniejszego miejsca, by upa lub si przechyli . Nawet w zmar ych rozpoznaje si krewnych ciskaj cych sobie r ce. Trudno ich rozdzieli przy
opró nianiu komór dla nast pnej partii. Rzuca si cia a wilgotne od potu i
moczu, z nogami pokrytymi ka em i up ywami menstruacyjnymi. Trupy dzieci ce wyrzucane s w powietrze. Trzeba si pieszy . Pejcze Ukrai ców
uderzaj ludzi z kommando. Oko o dwudziestu dentystów zajmuje si sprawdzaniem jam ustnych przy pomocy haków. Z oto - na lewo, nie ma z ota - na
prawo. Inni denty ci wyrywaj za pomoc obc g i m otków z ote z by i korony". (s. 124-125)
Mo na by powo
si tak e na przypadek Rudolfa Hoessa, komendanta obozu w O wi cimiu, lub w gierskiego lekarza s dowego
dr Nyszly'ego, którzy byli obecni przy scenach podobnych pod ka dym wzgl dem. Nale oby przypomnie bohaterów z getta warszawskiego, deportacj , cho opó nion , to jednak nie mniej okrutn czterystu tysi cy ydów w gierskich i wiele innych epizodów, w których
ydzi byli systematycznie katowani, torturowani i zabijani z tak wol
upodlenia, jakiej aden umys ludzki, zdawa o si , nie by w stanie
dotychczas wymy li . Jakiekolwiek okre lenie, jakakolwiek ocena
wydaje si nie dorównywa rzeczywisto ci, to dos ownie Vox fauci84
bus haesit staro ytnych... Ale cho by si to mia o wyda nieludzkie,
po to, by sporz dzi bilans tej katastrofy nie maj cej równej sobie,
trzeba podawa liczby. (s. 126-127)
4. Bilans. To sam Adolf Eichmann zaproponowa liczb sze ciu
milionów ydów zg adzonych przez nazistów; wyrok Trybuna u Mi dzynarodowego s dz cego wielkich zbrodniarzy wojennych w Norymberdze mówi istotnie o tym szacunku przekazanym SS-manom
Wilhelmowi Hoettlowi i Dieterowi Wisliceny'emu. Pocz tkowo Eichmann zapewnia , e cztery miliony ydów zgin o w obozach, a dwa
miliony to dzie o Einsatzgruppen; Wi liceny'emu o wiadczy , „ e
skaka by z rado ci w grobie, bo wra enie, e ma na sumieniu sze
milionów ofiar, by oby dla niego ród em niezwyk ej satysfakcji".
W zwi zku z tym, e chodzi o tylko o szacunki poufne jednego z
ównych zbrodniarzy wojennych, nale o je porówna z dok adnymi
danymi liczbowymi. Otó nie bez powodu tylu deportowanych
wspomina o nieko cz ce si apele przy odje dzie i przyje dzie ka dego konwoju: listy sporz dzano troskliwie i dok adnie, tak jak w
organizacji niemieckiej przy wykonywaniu pracy administracyjnej.
W marcu 1943 roku Korherr, szef inspekcji statystycznej Rzeszy
dostarczy Himmlerowi na jego pro
raport o stanie zaawansowania
ostatecznego rozwi zania. Wynika z niego, e „Spadek judaizmu europejskiego powinien wynosi cztery miliony g ów". Znaczne kolonie
powinny istnie w tym czasie tylko w Rosji (cztery miliony), na W grzech (siedemset pi dziesi t tysi cy), w Rumunii (trzysta tysi cy) i
by mo e we Francji; zabitych w pozosta ej cz ci Rosji i w strefie
frontu w tym raporcie zupe nie nie uwzgl dniano. Otó w tym czasie
czterysta trzydzie ci tysi cy ydów w gierskich nie zosta o jeszcze
wywiezionych do O wi cimia, a w samej Generalnej Guberni w Polsce
o ich jeszcze oko o dwustu siedemdziesi ciu tysi cy. A zatem
zg adzono od pi ciu do siedmiu milionów ydów, a sze milionów
uzyskuje si innymi metodami.
Pierwsza polega na dodawaniu liczby ofiar wed ug miejsc zag ady;
Polska Komisja do Badania Zbrodni Wojennych podaje dla Be ca,
Treblinki, Sobiboru i Che mna liczb miliona o miuset pi dziesi ciu
tysi cy ofiar. Dla O wi cimia Rudolf Hoess wskaza dwa miliony
pi set tysi cy unicestwionych ydów; ale niew tpliwie w tej liczbie
byli tak e Cyganie, Rosjanie i Polacy; mo na wi c zmniejszy liczb
ydów do dwu milionów. Je eli chodzi o eksterminacj „pod go ym
85
niebem" przez Einsatzgruppen, liczba wynosi a wed ug danych ameryka skich jeden milion, dwa miliony wed ug Eichmanna, rednio
mo na przyj milion pi set tysi cy. Tym sposobem dochodzimy do
pi ciu milionów trzystu pi dziesi ciu tysi cy, nie licz c gett w Polsce i ró nych obozów pracy, co upowa nia do podania liczby bliskiej
sze ciu milionom.
W ko cu M.G. Ritlinger, autor The fina solution (Rozwi zanie
ostateczne) stosuj c godn zaufania metod brytyjsk understatement,
przygl da si ponownie obliczeniom i bierze systematycznie dla ka dego kraju najni sz liczb eksterminowanych. Szacuje, e niektóre
liczby by y zwi kszane celowo lub nie wiadomie b
przez nazistów
(przechwa ki zbrodniarzy, niezdrowy p d do rekordu), b
przez
ydów (zrozumia y pesymizm tych, którzy prze yli), i w ten sposób
okre la si , e liczba ofiar wynosi a oko o czterech milionów pi ciuset
tysi cy.
Nie mo na powiedzie , e pó tora miliona ofiar wi cej czy mniej
nie ma wielkiego znaczenia; b
w tych ponurych statystykach zawsze jakie wahania i cho mo na by s dzi , e ró nica in plus czy in
minus nie jest tak istotna, to w ka dym razie niczego zasadniczo nie
zmienia ona ani w winie tych, którzy wiadomie pragn li zbrodni, ani
w niezwyk ym jej charakterze. (s. 128-129)
Trzeba by tak e dla pe nej informacji poda , kraj po kraju, proporcje zag ady. Pani Dawidowicz dostarczy a nam wyczerpuj cych danych; przytoczymy tylko kilka przyk adów. Polska, kraje nadba tyckie, Niemcy-Austria: dziewi dziesi t procent unicestwionej populacji
ydowskiej; Grecja, Holandia, W gry od siedemdziesi ciu siedmiu do
siedemdziesi ciu procent; Ukraina, Belgia, Jugos awia: sze dziesi t
procent; Francja: dwadzie cia sze procent; W ochy: dwadzie cia
procent; Dania i Finlandia prawie nic. W ten sposób ilo eksterminowanych dochodzi sze dziesi ciu siedmiu procent - do pi ciu milionów dziewi ciuset tysi cy (z o miu milionów o miuset tysi cy).
Jak to by o mo liwe? Co dok adnie wiedziano o realizacji monstrualnego projektu Hitlera? Jaka by a postawa aliantów, Ko cio a, samych ydów? S to niektóre z pyta , jakie postawi sobie historyk
dopiero kilkadziesi t lat pó niej; spróbujemy na nie odpowiedzie
przedstawiaj c aktualny stan wiedzy socjologii antysemityzmu, tej
samej kolekcji: Sociologie de 1'antisemitisme n° 2194
86
SPIS TRESCI
STRONA W ORYGINALE/ = STRONA KSEROKOPII
WPROWADZENIE POJ
7/ 3
Rozdzia pierwszy
STARO YTNO POGA SKA
13/ 7
I. wiadectwa biblijne i egipskie
14/ 8
II. Staro ytno helle ska i rzymska
17/ 10
Rozdzia drugi
STARO YTNO CHRZE CIJA SKA
26/ 16
I. Antysemityzm religijny
28/ 17
II. Dziedzictwo antysemityzmu poga skiego
31/ 19
III. Reperkusje praktyczne
34/ 21
Rozdzia trzeci
EPOKA FRANKO SKA
41/ 26
Rozdzia czwarty
OD WYPRAW KRZY OWYCH DO EMANCYPACJI
I. Wrogo religijna
51/ 32
II. Elementy ekonomiczne
66/ 42
III. Naród upokorzony, odrzucony, oddzielony
68/ 44
IV. Emancypacja
73/ 47
Rozdzia pi ty
ANTYSEMITYZM RASISTOWSKI
80/ 52
I. Francja od 1870 do 1940 roku
82/ 53
II. Doktryny nazistowskie
90/ 59
III. Wprowadzenie w praktyk doktryn nazistowskich97/ 64
IV. Francja okresu Vichy
108/ 72
V. Zag ada, „rozwi zanie ostateczne"
117/ 79
SPIS TRE CI
87
87
88

Podobne dokumenty