Temat roboczy: Być nauczycielem – jakich

Transkrypt

Temat roboczy: Być nauczycielem – jakich
Temat roboczy: Być nauczycielem
– jakich wartości uczyć w PRL-u?
Gimnazjum nr 1 w Luboniu
Lena Marcinkowska, Aleksandra Płotkowiak
Gimnazjum nr 1 w Luboniu
Opiekun pracy: Anita Plumińska- Mieloch
Wstęp
Temat naszej pracy wybrałyśmy nieprzypadkowo. Obie mamy w rodzinach nauczycieli i
środowisko to bardzo nas interesuje. Nie bez znaczenia była także łatwość zdobycia
informacji – wywiadów, kronik itd.
Pisząc pracę zastanawiałyśmy się nad tym w jaki sposób środowisko nauczycieli
zachowywało się wobec nacisków stosowanych w PRL-u, a dotyczących kwestii wiary oraz
treści nauczania. Czy się przeciw temu buntowano? A może tylko opierano? Jaki był koszt
tych zachowań, co one dały wychowankom i samym nauczycielom?
Z góry założyłyśmy, że nauczyciele z racji wykonywanego zawodu mają w swoje działania
wpisaną walkę o prawdę, a obracając się wśród młodych ludzi są przez nią niejako zarażani
chęcią do zmian, także politycznych.
Pracę zatytułowałyśmy „Być nauczycielem – jakich wartości uczyć w PRL-u?”.
Zastanawiałyśmy się bowiem, czy samo nauczanie wystarcza. Czy w szkole ważne były w
latach 80-ych, o których piszemy daty, wzory itd. Jak postrzegali to nauczyciele?
II
Walka o rząd dusz...
Stosunki władz państwa polskiego i kościoła katolickiego w PRL były co najmniej
napięte. Kościół chciał pomóc zniewolonym obywatelom, uświadomić ich i umacniać wiarę
chrześcijańską. Komunistyczne władze nie mogły do tego jednak dopuścić.
„W pierwszych latach po II wojnie światowej komuniści polscy nie zdecydowali się na
prowadzenie otwartej walki z Kościołem. Lansowano „politykę wzajemnego >>mijania się<<
państwa i Kościoła, materii i ducha”.1
W obliczu powojennego napięcia w państwie polskim, Kościół musiał przyjąć odpowiednią
politykę, której głównymi nurtami było: zaradzanie problemom gospodarczym instytucji oraz
kontratakowanie agresywnych władz. Tym samym Kościół stał się pierwszym publicznym
opozycjonistą komunistów.
Od 1945 roku w Polsce rozpoczęły się gwałtowne zmiany. Najpierw władze wprowadziły
zasady wolności Religijnej i ustawę o świeckim prawie małżeńskim. Przyjęto też strategię
osłabiania Kościoła coraz wyższymi podatkami, likwidacjami szkół zakonnych, ośrodków
opieki, szkół prowadzonych przez duchowieństwo. Przejęto również organizację kościelnąCARITAS. W roku 1950 Kościół został zmuszony do podpisanie porozumienia z władzami.
Miało mu to przynieść korzyści, jednak większość z nich nie została nigdy zrealizowana.
Represje wobec instytucji katolickiej osiągnęły punkt kulminacyjny między rokiem 1952 a
rokiem 1953. Wtedy to aresztowano ponad 900 księży. Rozluźnienie stosunków nastąpiło
dopiero w 1958 r. Wtedy to, po wydarzeniach roku 1956 zaczęto liberalizację Kościoła.
Kolejne wielkie spięcie trwa cały rok 1966. Jest to data millenium przyjęcia przez Polskę
chrztu św. Z tej okazji do naszego kraju miał przyjechać papież, na co nie zezwoliły władze…
Rok 1979 był przełomem, gdyż wtedy papieżem został ogłoszony Karol Wojtyła. Stał się on
symbolem odrodzenia Polski. Kiedy zaś do życia zostaje powołana „Solidarność” Kościół
popiera i włącza się jej działalność, aż do roku obrad „okrągłego stołu”.
1
Jan Żaryn „Kościół w PRL” str. 11
Poniżej przedstawiamy wykresy obrazujące, ile (statystycznie) osób ufało kościołowi
w PRL-u, a ile ufa w XXI w. oraz ile osób (statystycznie) było katolikami w PRL-u, a ile jest
w XXI w .
Tak duża ilość osób wierzących w Polsce pozwala stwierdzić, że podobny odsetek znajdował
się także wśród nauczycieli. Jaka była ich postawa wobec treści, które narzucało im państwo i
podejmowanych przez nie działań mających na celu laicyzację społeczeństwa?
W latach 50-ych z uwagi na szczególnie ostrą walkę z Kościołem katolickim nauczyciele,
którzy byli wierzący znaleźli się w trudnej sytuacji.
Poniżej chcemy przedstawić historię Bogumiły Mayer – nauczycielki z Mosiny.
„Rodzina Mayerów w mieście jest bardzo znana. Ojciec był pierwszym powojennym
burmistrzem, działał przed I wojną światową w organizacjach patriotycznych, amatorskim
teatrze. Była to rodzina głęboko wierząca, gdzie każda z trzech córek oraz ich rodzice
angażowali się w życie kościoła. Działali w chórze kościelnym, pracowali przy odbudowie
kościoła po zniszczeniu go w 1950 roku przez Niemców”2
Bohaterka naszej pracy pochodziła z religijnej rodziny katolickiej. Od pokoleń jej
przodkowie czynnie angażowali się w życie społeczne i duszpasterskie Mosiny. Biorąc
przykład ze swoich najbliższych Barbara oraz jej trzy siostry pomagały m.in. przy odbudowie
zniszczonego w czasie wojny kościoła. Najprawdopodobniej sposób w jaki została
wychowana, znacznie wpłynął na jej życiowe wybory. Światopogląd Barbary został
ukształtowany w czasie wczesnej młodości w tym także na założeniach wyznania rzymskokatolickiego.
„Bogumiła urodziła się 28 marca 1918 r. Od 4 do 7 roku życia przebywała w ochronce, a
potem uczyła się w Gimnazjum generałowej Zamoyskiej w Poznaniu. W 1938r. zdała maturę
i uczęszczała do Państwowego Pedagogium w Poznaniu, w ukończeniu którego przeszkodził
jej wybuch wojny. ”3
Chcąc w swoim życiu zawodowym realizować swoje przekonania i marzenia wybrała
profesję nauczycielki. Dążąc do założonego celu zdała maturę i udała się do Państwowego
Pedagogium w Poznaniu. Niestety w ukończeniu tej szkoły przeszkodził jej wybuch wojny.
Mimo to, rozpoczęła cykliczne spotkania z młodzieżą, ucząc języka polskiego.
„Pomimo dotkliwych akcji represyjnych, społeczeństwo Mosiny potrafiło zorganizować się
przeciw okupantowi. Dzieci polskie mimo wszystko uczyły się języka polskiego, rodzice
przekazywali im wiedzę. 4.1.1940 w mieszkaniu (…) zebrała się grupa nauczycieli: S.
Geppert(...) B. Mayer(...) Powołano do życia komplety tajnego nauczania”4
Było to niebezpieczne, gdyż w owym czasie nauczanie języka ojczystego było surowo
zakazane przez okupanta, pod groźbą najcięższej kary. Determinacja Bogumiły w
prowadzeniu zajęć z młodzieżą, dowodzi, że jej postępowanie było wiedzione poczuciem
misji. Jej czyny wskazują na bezgraniczną odwagę i bezinteresowność.
2
3
4
Wywiad z A. Mieloch
Wywiad z siostrą Barbary, Krystyną Mayer
Szkice z przeszłości Mosiny red. T. Jakubiak str. 111
Wojna skończyła się dla rodziny Mayerów szczęśliwie. Przeżyli ją wszyscy i choć Niemcy
wyrzucili ich z mieszkania, nie zostali wysiedleni z Wielkopolski. W Polsce nadszedł czas
wielkich zmian- władze objęli komuniści. Z początku wydawało się, że zmiany nie będą
miały zbyt wielkiego wpływu na życie Bogumiły.
„W 1947 roku założyła bibliotekę publiczną w Mosinie. Po wojnie została nauczycielką,
opiekowała się dziećmi w czasie uroczystości religijnych – zachowało się zdjęcie, gdzie
siostra
prowadzi dzieci na procesję Bożego Ciała”5
Po wojnie założyła pierwszą bibliotekę publiczną w Mosinie i kontynuowała pracę
jako nauczycielka. W jej praktyce zawodowej nie doszło do żadnych koniunkturalnych zmian
w sposobie i treściach nauczania. Pomimo reformy ustroju, wciąż kierowała się swymi
przekonaniami. Była osobą głęboko wierząca i nie bała się tego pokazywać.
Na początku lat pięćdziesiątych walka aparatu państwowego z kościołem sięgnęła
zenitu, łamano wszelkie obywatelskie prawa, dochodziło do represji wobec księży. W
związku z tym Mayer musiała liczyć się z tym, że jej pozycja szkole była zagrożona. Władze
nie zamierzały tolerować w szkole kogoś związanego z kościołem katolickim.
„W 1952 roku była kilkakrotnie wzywana do Śremu do Inspektoratu. Celem tych wezwań
była chęć nakłonienia siostry do tego, aby uczyła w szkole, gdzie nie było nauki religii.
Siostra zawsze odmawiała, ale naciski były tak duże, ze w końcu niby na własną prośbę
została przeniesiona do Chwałkowa Kościelnego. Ale tak naprawdę było to karne
przeniesienie za odmowę przejścia do tamtej szkoły”. 6
Władze komunistyczne bardzo szybko zwróciły uwagę na katolicką działalność naszej
bohaterki. Wielokrotnie była ona wzywana do Inspektoratu w Śremie. Za wszelką cenę,
usiłowano nakłonić Barbarę do zmiany szkoły, na taką, w której nie odbywają się lekcje
religii. W końcu pod wpływem nacisków nauczycielka uległa i została przeniesiona do
Chwałkowa Kościelnego. W oficjalnym piśmie stwierdzono, że zrobiła to na własną prośbę,
lecz oczywiście była to nieprawda. Świadczy to o stosunku komunistów do Polaków i ich
przekonań. Mieli oni materialistyczny pogląd na świat. Nierzadko uciekali się do przemocy,
by osiągnąć cel, jakim było zlaicyzowanie społeczeństwa. Formą nacisku na Bogumiłę było
5
6
Wspomnienia Krystyny Mayer
Wspomnienia Krystyny Mayer
wieszanie w pokoju nauczycielskim wezwań do Wydziału Oświaty. Robił to kierownik
Pierzyński.
Wezwanie Bogumiły Mayer do Inspektoratu w Śremie 7
7
Zbiory Anity Plumińskiej-Mieloch
Rodzina Mayerów przechowywała przedstawiony powyżej dokument, wiedząc że jest
on dowodem na kłamstwo władz. Tuszowały one swe prawdziwe zamiary, obarczając winą
Barbarę. Zachowując owe pismo familia miała niezbity dowód na postępowanie władz.
Twierdziły one, że przenoszą Bogumiłę do innej szkoły na jej prośbę, co nie miało miejsca.
Została przeniesiona z a karę, gdyż nie chciała uczyć w świeckiej szkole.
Dokument przedstawiony powyżej, jest najlepszym przykładem tego jak władze
odnosiły się do obywateli polskich. Wśród opinii publicznej starano się zachować pozory
praworządności , zaś faktycznie, najważniejsze decyzje względem obywateli były wynikiem
presji i nacisków ze strony komunistów.
Po jakimś czasie Bogumiła napisała list do rodziców „(...) jednego dnia po południu przyjechał inspektor Sławiński, mówił, że przeniesie mnie do
Iłówca (...) odsiedziałam już swoją karę i podobało mu się to, że nie robiłam żadnych
trudności”8
Po pewnym czasie nauczycielka zostaje ponownie przeniesiona. Tym razem do Iłówca, lecz
w innym charakterze, przypominającym system więzienny. „Za dobre sprawowanie”, nie
stawianie oporu została „nagrodzona”. Sama zainteresowana jest w pełni świadoma tego, że
to właśnie dzięki pokornemu zachowaniu udaje jej się wydostać z Chwałkowa. Było to dla
niej ważne, gdyż Iłowiec był blisko rodzinnego domu, z którym była bardzo związana.
W oczach innych ludzi
„Tylko raz słyszałam o tym, żeby nauczyciel poniósł jakieś konsekwencje tego, że był
wierzący. Była taka wspaniała nauczycielka, Barbara Mayer. Uzdolniona muzycznie,
prowadziła rozmaite zespoły taneczne itd. Chciano, aby przeszła do szkoły bezwyznaniowej,
bo bardzo by się tam przydała jako siła fachowa. Nie zgodziła się na pracę w szkole świeckiej
i za to została karnie przeniesiona do Iłówca, musiała dojeżdżać. Nie wypełniła polecenia
służbowego”9
Środowisko bliskie Mayerównie zawsze bardzo ją chwaliło. Była wszechstronną
nauczycielką, która oprócz podstawowych umiejętności, prowadziła także przeróżne koła
taneczne. Za to był ceniona, chciano ją przenieść do szkoły świeckiej, jako profesjonalną
nauczycielkę tańca.
Nie spełniła ona jednak tej „prośby” za co została karnie przydzielona do szkoły w Iłówcu,
gdzie musiała długo dojeżdżać. Jej znajomi byli oburzeni decyzją władz, jednakże nie byli w
stanie jej zmienić. To była ceną jaką zapłaciła za życie w zgodzie z własnymi przekonaniami.
Cena ta z biegiem czasu zaczęła być bardzo widoczna także na innej płaszczyznie „Siostra przeniesiona tak daleko od domu bardzo przeżyła zmianę miejsca zamieszkania.
Ciągle wezwania do Śremu, naciski jakim ją poddawano sprawiły, ze podupadła na zdrowiu i
wkrótce zmarła”
8
fragment listu Bogumiły do rodziców
9
Wspomnienia Barbara Dłużewska
Bogumiłę Mayer bez wątpienia można nazwać ofiara systemu. Wielokrotne naciski,
którym była poddawana, źle wpływały na jej psychikę, zaś wyczerpujące dojazdy do szkoły
wyniszczały jej zdrowie. W wyniku tych dwóch działań, niedługo potem zmarła.
Jej śmierć odbiła się szerokim echem wśród mieszkańców miasta -
Rodzina otrzymała list z kondolencjami z dn.3.04.1954 przesyłany od ks. Henryka
Wieczorka
„ Miła i skromna św. pamięci zmarła, pozostanie na długo we wdzięcznej pamięci tych,
którzy ją poznali (...) dla dzieci i młodzieży, którym poświęciła swój młodzieńczy zapał i
głęboką fachową wiedzę pozostanie na zawsze wzorem pracowitości i nieugiętej wierności
dla odwiecznych zasad wiary naszych ojców”
Obywatele Mosiny (i nie tylko) po jej śmierci uznali ją za wzór do naśladowania. Była
nieugięta, niespotykanie religijna, odważna i inteligentna. Niestety, ten zespół cech wpłynął
też na duże zainteresowanie ze strony władz.
Bliscy Bogumiły Mayer do dziś są wierni jej ideałom i kontynuują jej dzieło. Przykładem
wielkiego podziwu, jakim obdarzali ją rówieśnicy, uczniowie i przyjaciele, może być
chociażby list kondolencyjny, jaki pośmiertnie otrzymała od ks. Henryka Wieczorka.
Świadczy on także o wartości jej niezgody na uczenie w szkole bezwyznaniowej – stała się
dla innych wzorem do naśladowania, choć cena jaką poniosła była bardzo wysoka.
Płyta nagrobna Bogumiły Mayer na mosińskim cmentarzu 10
„Do dziś na grobie Bogumiły Mayer jej uczniowie zapalają znicze w czasie Wszystkich
Świętych”11
Na grobie naszej bohaterki nieustannie palą się znicze. Jej uczniowie pamiętają. Jest to
oznaka prawdziwego szacunku i tęsknoty za sodaliską, nauczycielką, artystką...Pamięć ludzka
jak wiadomo jest ulotna. Czyż sam fakt ludzkiej pamięci po wielu latach nie świadczy
najlepiej o szacunku jakim cieszyła się nauczycielka? To on jest wartością i znakiem, ze warto
życ w zgodzie z własnymi przekonaniami.
10
11
Zbiory Anity Plumińskiej-Mieloch
Wspomnienia Krystyny Mayer
III
Walka o symbole religijne
Mijały lata, władza nie zaprzestawała walki z religią. Jak wyglądała postawa
nauczycieli wobec narzucanego im światopoglądu w latach 80ych? Jakie było zachowanie
osób wierzących?
„W tym czasie (lata 80-te) koleżanki i koledzy uczący w klasach starszych starali się
wprowadzać na lekcje nieco treści religijnych w powiązaniu z obchodami czy tradycjami
świątecznymi (np. Boże Narodzenie) 12
Nauczyciele większości nie chcieli podporządkować się laickiej wizji szkoły. Treści
zakazane przez system wprowadzali potajemnie, przemycając wiadomości religijne oraz o
chrześcijańskich tradycjach Polski. Spora część nauczycieli robiła to z poczucia zgody z
własnym sumieniem, gdyż sami w dużej mierze byli wychowani w katolickich rodzinach.
Poprzez swoją „niepoprawną” aktywność edukacyjną, chcieli wnieść element prawdy
historycznej, który byłby kontynuacją nauki o historii państwa polskiego.
„Nie wiem kto przeprowadził kontrolę dokumentacji szkolnej, ale po przywróceniu zajęć
(zawieszonych w wyniku wprowadzenia stanu wojennego) otrzymałam polecenie od z-cy
dyrektora, aby zakleić wpis w dzienniku lekcyjnym o wizycie w mojej klasie podczas lekcji w
pierwszych dniach grudnia Św. Mikołaja. Otrzymałam polecenie wpisania w to miejsce
innego tematu. Moja próba tłumaczenia, że zmiana będzie zafałszowaniem autentycznego
przebiegu zajęć jako faktu już dokonanego, nie przyniosła efektu i zapis musiałam zmienić.
Nie pamiętam na jaki – zapewne był to jakiś temat gramatyczny lub ortograficzny.13
Jeśli pojawiały się próby przekazania uczniom takiej wiedzy z której wprost lub z kontekstu
wynikało nawiązanie do elementów kultu religijnego, aluzji do wyznawanej wiary i wartości
12
13
Wywiad z Ewą Rogowicz
Wywiad z Ewą Rogowicz
z nią związanych, pojawiały się reakcje ze strony przełożonych, którzy, co zrozumiałe musieli
reprezentować postawy lojalne wobec władze komunistycznych. Zazwyczaj byli to
członkowie kierownictwa szkoły , wizytatorzy z kuratorów oświaty itd. Stosują się do
generalnej zasady walki z Kościołem i jakimikolwiek przejawami jego działania, w obawie o
swoje posady a także nierzadko z autentycznego przekonania, w trybach nadzoru nad pracą
nauczycieli kazali im zmieniać zapisy np. w dziennikach szkolnych pod groźbą różnych kar.
Najlepszy przykład obawy władz przed kontrolą KO przedstawiła Pani E. Rogowicz w
swoich wspomnieniach. Dotyczyły one jej opowiadań o Bożym Narodzeniu i tak owym
temacie w dzienniku, który na polecenie ówczesnego dyrektora musiał zostać zmieniony.
Nauczyciele popierali działania, które były bliskie ich światopoglądowi, choć nie był zgodny
z tym czego kazano im uczyć. Świadczy o tym opisana poniżej historia:
„Powieszono
dwa
krzyże
w
dwóch
rożnych
klasach:
- w sali plastycznej - krzyż został powieszony przez uczniów klasy szóstej w ich sali od
plastyki a poświęcony wcześniej został przez nauczyciela religii księdza diakona Mariusza
Reszelewskiego.
W tym samym dniu został zauważony przez władze szkoły (dyrektora J Szeszułę), który
nakazał zdjęcie go woźnemu. Negocjacje klasy w obronie krzyża nie przyniosły rezultatów.
Prawdopodobnie ten krzyż zawisł później w kaplicy MB. w mosińskim kościele.
-drugi krzyż prawdopodobnie wisiał w klasie matematycznej p. Szuman, ale był za firanką i
nie odkryto go od razu. Również nakazano jego zdjęcie. Wszyscy nauczyciele uczący w tym
dniu klasę szóstą byli przesłuchiwani przez dyrektora J. Szeszułę.”
W czasach PRL-u, w szkołach ( i nie tylko) nie można było manifestować swojej
religijności, dlatego też w salach lekcyjnych nie było krzyży. Kiedy podjęto próby
zawieszenia ich, zostały one natychmiast usunięte, zaś uczniowie i nauczyciele
odpowiadający za ich umieszczenie byli przesłuchiwani przez dyrektora placówki.
Zachowanie takie miało zapewne wywarcie presji i wywołanie obawy o dalsze losy
zawodowe.
„3 XI 83 młodzież klas VIIIC, VIIId, VIc powiesiła nam symbole wiary religii rzymskokatolickiej. Pogadanki o laickości szkoły odniosły skutek. Również podobne w tej kwestii
(świeckości szkoły) było podobne stanowisko wychowawców i rodziców. Kto inspiruje? Nie
było tego w okresie, kiedy była Solidarność. Spraw dorosłych i polityki nie można naprawiać
rękami nieletnich dzieci. Nieprzyjemne sprawy.”
Dyrektor szkoły wpisał do kroniki, że na drodze do laickości placówki nie wystąpiły żadne
problemy, co było nieprawdą. Chcąc uniknąć problemów ze strony władz, dyrektor
sfałszował fakty.
W mojej rodzinie (Leny Marcinkowskiej przyp. autora) również miał miejsce pewien incydent
związany ze stosunkiem władz do kościoła. Otóż, moja ciocia, Lidia Kałwińska (z domu
Adamska) była zmuszona przyjąć Komunię św. w Srebrnej Górze, daleko od swojego domu
w Szubinie. Było to spowodowane pozycją jej rodziców, moich dziadków. W tym okresie
Feliks Adamski- ojciec, był zawiadowcą na kolei w Szubinie, zaś Maria Adamska- matka,
wicedyrektorem szkoły w tym samym mieście. Dyrektor placówki, z ramienia władz
komunistycznych nie zgodził się na przyjęcie przez uczennicę jego szkoły, a córkę
wicedyrektorki Komunii św. Dlatego też Lidia musiała wyjechać by dopełnić sakramentu.
Takie „sakramentalne podróże” nie były niczym nadzwyczajnym. Osoby na stanowiskach,
jak moja babcia, jeśli chciały dochować wierności swoim przekonaniom musiały taki krok
podjąć.
Zdjęcie przedstawia Lidię
Adamską w wieku
komunijnym wraz z młodszą siostrą- Hanną. Ze względu na „tajną Komunię św.” Zdjęcie z
uroczystości nie zostało wykonane. 14
14
Zbiory Leny Marcinkowskiej
Z przedstawionych wyżej faktów wynika, że bycie nauczycielem wierzącym w okresie PRL-u
oznaczało pewien konflikt wewnętrzny. Jeśli ktoś chciał zachować stanowisko wicedyrektora
szkoły płacił za to wysyłając dziecko do komunii daleko od domu. Ceną za zachowanie w
tym wypadku przekonań był strach i przed utratą stanowiska i przed „wydaniem się”
podstępu.
Nauczyciele jednak opierali się laickiej koncepcji szkoły jeśli
było to niezgodne z ich
przekonaniami. Przemycali treści, wysyłali dziecko do komunii. Ceną był strach przed utrata
pracy. A wartością?
„Nauczyciel, który protestuje przeciwko kłamstwu, zyskuje szacunek chociażby dla samego
siebie. Krytycznie odnoszę się do oportunistów, którzy potrafią „ułożyć się ”, ”dopasować”
do władzy w każdym czasie – i tym minionym i współcześnie! - wywiad anonimowy
Wartością był szacunek dla samego siebie, ze jednak się nie ugięło pod presją.
Jak wskazuje J. Żaryn15, z biegiem lat władza ludowa zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie
wykorzenić z tysiąc letniej tradycji chrześcijańskiego narodu, przekonania wśród Polaków o
swoim katolickim rodowodzie. Po represjach w latach 50 wśród duchownych, kiedy za
nieposłuszeństwo płaciło się więzieniem, siły władzy państwowej skierowano raczej na walkę
propagandową (E. Gierek) a coraz rzadziej stosowano dostępne cięższe środki represji.
Otoczenie społeczno polityczne wywierało niezaprzeczalny wpływ na postawy wśród
nauczycieli. Jeżeli aparat terroru dział sprawniej i był skuteczny , tylko najodważniejsi
zdobywali się na okazywanie wśród swoich wychowanków gestów i słów nawiązujących do
religii katolickiej. Z biegiem czasu metody walki z Kościołem zelżały, pojawiło się też
więcej nauczycieli, którzy śmielej mówili o wątkach religijnych w szkołach. Wielkie
znaczenie dla wzmocnienia postaw religijnych wśród Polaków, w tym także nauczycieli miał
wybór na Ojca Świętego, Polaka Korala Wojtyły. Wprowadziło to do powszechnego przekazy
dnia codziennego element pewnej wartości, której zaprzeczyć władza już nie mogła. Ta
zmiana jest widoczna w
postawach nauczycieli. To , co w latach 50-ych było nie do
pomyślenia, w latach 70-ych czy 80-ych działo się prawie jawnie.
15
Jan Żaryn „Kościół w PRL” wyd. IPN
Programy nauczania
Władza w PRL-u przygotowała programy nauczania i podręczniki, które lansowały – przede
wszystkim na historii, j. polskim, propedeutyce wiedzy o społeczeństwie – potrzebne jej
fakty. Były one związane ze stosunkami polsko-rosyjskimi ( np. wojna 1920 r), sprawą
katyńską, okresem międzywojennym, wywózkami Polaków na Syberię i do Kazachstanu,
walką klas, 17 września 1939 r ,wyższością socjalizmu nad kapitalizmem, przewagą ZSRR
nad USA. Podręcznik i program nauczania był tylko jeden – nauczyciele musieli je
realizować. Jaka była ich postawa wobec gotowego wzorca? Czy mieli świadomość, że muszą
kłamać, czy kłamać na lekcjach chcieli?
W wywiadach zadaliśmy 11 osobom pytanie: „Czy i w jaki sposób był możliwy opór wobec
narzucanego i kłamliwego programu nauczania, szczególnie historii, w szkołach lat 19451989? Czy podejmowała Pani jakieś działania w tym kierunku? Jeśli tak to jakie? A
Pani/Pana koledzy z pracy?”
Odpowiadali na nie w następujący sposób:
„Nie oznacza, to jednak, że uczyliśmy wyłącznie kłamliwej historii. W naszej szkole
pracowało się „spokojnie”, każdy realizował program nauczania zgodnie ze swoim
sumieniem”16
Program ramowy był realizowany w taki sposób aby nie narazić się na bezpośredni atak ze
strony aktywu partyjnego działającego w środowisku szkolnym, jednak zawsze był
uzupełniany o te fakty i dane historyczne, które miały kardynalny wpływ na kształtowanie
wiedzy młodych uczniów.
Inna nauczycielka wspomina:
„Na lekcjach historii i j. polskim starałam się przekazywać informacje o prawdzie
historycznej. Było to możliwe dzięki wsparciu dyrektora.”17
Nauczycielka starała się przekazywać wiedzę niekoniecznie zgodną z obowiązującą
linią.Przemycała fakty na lekcjach, ponieważ chciała by dzieci znały prawdę i na ich
16
17
Alina Wiatr
Alicja Widok
podstawie były w stanie kształtować swoje opinie i potrafiły w przyszłości dokonywać
właściwych wyborów.
„Mój bunt bardziej dotyczył tego, czego nie robiłam: starałam się nie realizować niektórych
tematów. Pomijałam w podręcznikach np. wiersze lub czytanki dotyczące obchodów 1Maja,
22 Lipca, Rewolucji Październikowej itp. Nie zajmowałam się na lekcjach postacią patrona
szkoły, którym był Marceli Nowotko. Przy okazji dni wolnych od nauki związanych ze
świętami kościelnymi (np. Boże Narodzenie, Wielkanoc, Boże Ciało, Wszystkich Świętych, I
Komunia Św. w klasie) nawiązywałam na lekcjach do tradycji Świątecznych mających źródło
w obrzędach religijnych i dawnej polskiej tradycji np. kolędy, kolędnicy, jasełka, żłóbek,
Wielki Piątek, święcenie potraw, Grób Pański, dekorowanie domów na procesję Bożego Ciała
itp. 18
Wkład pedagoga w walkę z systemem polegał na kultywowaniu wartości głównie związanych
z przywiązaniem narodu polskiego do katolicyzmu i chrześcijaństwa.
„Poloniści i nauczyciele historii sami wprowadzali do programów szkolnych treści
dotychczas zakazane i obłożone cenzurą. Uczyli krytycznego spojrzenia na wydarzenia
dziejące się na naszych oczach”19
Kolejna nauczycielka stwierdziła, że uczyła o rzeczach, których w programie nauczania nie
było. Forma takiego nauczania dawała uczniom umiejętność krytycznego spojrzenia na
wydarzenia w tamtych czasach, było to wtedy ważne dla młodzieży, która powinna umieć
odróżniać prawdę od propagandowych haseł.
Zapewne nie było to na rękę władzy, która
krytycznego myślenia nie chciała w uczniach wyrabiać.
Inna pracownica szkoły wspomina „Raczej starałam się przekazywać „ prawdziwą wiedzę” naświetlać sytuację polityczną,
wskazywać właściwą drogę, aby sami mogli wyciągać wnioski”.20
Zależało jej na samodzielności uczniów z wyciągania wniosków związanych z tym o czym
wspominała na lekcjach.
18
Ewa Rogowicz
Bogumiła Kurzawska
20
Alicja Widok
19
„Zawsze było to dla mnie oczywiste, że prawda jest wartością, której należy służyć. Było
więc dla mnie oczywiste, że moim obowiązkiem jest prostowanie przekłamań i taka
interpretacja tekstów literackich, która była wolna od politycznej indoktrynacji”. 21
„Miałam świadomość realizacji programu nauczania. W programie dominowały głównie
treści polityczne i gospodarcze. Niewiele było informacji z zakresu kultury i szeroko
rozumianego życia codziennego. Starałam się przekazywać pełny obraz dziejów. Białe plamy
w historii Polski i powszechnej pojawiły się dopiero w klasie ósmej. Uczniowie
zainteresowani historią wynoszący wiedzę z domu rodzinnego pytali nauczyciela o pewne
fakty i opinie. Niektórzy oczekiwali jedynie potwierdzenia faktów zawartych w źródłach
historycznych ,które przynosili na lekcje. Najgorszą rzeczą w programie nauczania była
kwestia wyjaśniania dziejów zgodnie z zasadami materializmu historycznego. Ten narzucony
sposób interpretacji był największą zmorą. Starałam się jednak poszerzać treści historyczne,
uwzględniając różne punkty widzenia. Otwarty opór nauczyciela wobec programu nauczania
był niemożliwy ponieważ łączyło się to z utratą pracy.”22
„Nigdy mi nikt nie nakazywał i nie zakazywał mówić czegokolwiek. Zawsze otaczali mnie
życzliwi ludzie. Mówiłam 8 klasie o Katyniu. Nigdy nie zakładałam, że uczniowie komuś
doniosą, uczniowie potrafili docenić to, że się traktuje ich poważnie. Mówiłam całe życie, to
co myślałam, własnym dzieciom, szkolnym i w pracy” 23
Ta nauczycielka nie bała się mówić o Katyniu, ponieważ wspierali ją życzliwi ludzie i nie
zakładała, że uczniowie na nią doniosą. Zawsze mówiła to co myślała i nauczała prawdy.
„Jeśli zaś chodzi o historię… Historyk z prawdziwego zdarzenia wiedział o „białych
plamach”. Niektórzy tłumaczyli się wprawdzie: „Kłamaliśmy, bo skąd mieliśmy wiedzieć…”.
Oczywiście, że władzom uczelni wyższych nie zależało na szerokim przekazaniu informacji o
„białych plamach”, ale nie jest też prawdą, że nie można ich było w ogóle osiągnąć. W
bibliotece były książki emigracyjne i zachodnie. Jak ktoś naprawdę był zainteresowany i
chciał się dowiedzieć, to mógł. Trzeba było mieć jednak minimum odwagi. W szkole
natomiast nauczyciel musiał mieć tyle odwagi, żeby być gotowym zaryzykować konflikt z
rodzicami lub dyrektorem. Na czym taki konflikt mógł polegać… Pamiętam swoje
doświadczenie jak na lekcje przyszła pani metodyk i zapytała mnie, czy ja chcę dalej
21
Wywiad anonimowy
Anna Hermann
23
Małgorzata Kaptur
22
pracować. Nie straszyła mnie jakoś w ten sposób, ale zauważyła, że trzeba by zrobić coś z
tytułem lekcji „Polskie Państwo Podziemne”, który stosowałem. Muszę powiedzieć, że
miałem szczęście, bo trafiłem na panią profesor L. Przyszliśmy właściwie równocześnie do
Szóstki: ja jako uczeń, ona jako „świeżo upieczony” historyk po naszym Uniwersytecie.
Myślę, że razem dochodziliśmy do jakichś prawd. Ona również wspominała mnie jako swego
ucznia, który nie bał się dyskusji, np. na temat Katynia.24
Nauczyciel rozmawiał na tak zwane tematy „tabu” i nie bał się dyskusji. Konsekwencjami
takich działań mógł być konflikt z rodzicem lub dyrektorem. Postawa nauczycieli miała duże
znaczenie dla młodych ludzi, gdyż brali z nich później przykład.
Niektórzy nauczyciele podejmowali bardziej radykalne działania:
„Były grupy uczniów, które chciały coś zrobić, które przychodziły, pytały. Szukałem
młodzieży niepokornej, prowadziłem „tajne komplety”. W zawodówce też szukałem takich
osób. Miałem kilku takich uczniów, którzy po lekcjach zgłaszali się „po bibułę”. Środowisko
VIII LO w Poznaniu poprosiło mnie o przeprowadzenie zajęć o tematach zakazanych, w tym
przypadku związanych z kwestią granicy wschodniej. Opozycyjny ruch młodzieży
koncentrował się właśnie w liceach. Ja zaś mówiłem wszystko, co moim zdaniem trzeba było
mówić.25
Ten nauczyciel prowadził „tajne komplety” i przeprowadzał zajęcia o tematach zakazanych.
Bardziej zaawansowanym działaniom sprzyjał wiek licealny.
Opór w kwestii nauczania wymagał odwagi, czy każdy ją miał?
„W tamtym okresie czynny opór wobec programu nauczania był trudny. Nie podejmowałam
żadnych konkretnych działań – byłam zbyt młoda i niedoświadczona”26
Nauczanie, które nie było zgodne z oficjalną linią wymagało nie tylko odwagi. W sumie nie
można się dziwić młodej nauczycielce, że w swoich pierwszych latach pracy wolała się
przyglądać temu co się dzieje, a nie bezpośrednio angażować. Nie znała dzieci, rodziców,
kolegów, trudno było więc działać przeciw władzy.
24
Karol Seifert
Karol Seifert
26
Wywiad anonimowy
25
Na jedenaście przeprowadzonych wywiadów z nauczycielami pracującymi w latach 80-ych
sześciu ( 5 uczących w małym mieście w szkołach podstawowych, 1 w Poznaniu w LO)
odkłamywało historię, uczyło krytycznego myślenia, słowem sprzeciwiało się propagowanej
przez władze ideologii. Czterech ( szkoła podstawowa, małe miasto) nie podejmowało
działań, a jedna osoba ( szkoła podstawowa małe miasto) stwierdziła, że problem ten jej nie
dotyczył.
Ich działania można nazwać oporem przeciw władzy. W końcu robili coś, czego im nie było
wolno, a co przynosiło pozytywne efekty uczniom.
Takie podejście nauczycieli do krytycznego myślenia świadczyło o odwadze. Nie każdy
nauczyciel musiał stawiać opór wobec władz.
3. Poza szkołą...
Zastanawiając się nad postawą nauczycieli wobec władzy zadaliśmy im pytanie: Czy
buntował się Pan/Pani w jakikolwiek sposób wobec systemu w szkole i poza miejscem pracy,
jeśli tak to w jaki? Chcieliśmy bowiem zbadać jakie działania nauczyciele uważali za formę
buntu wobec władzy w latach 80ych.
„W tamtych latach należałam do „Solidarności” czytałam literaturę, słuchałam audycji
„Wolna Europa”27
Nauczycielka stawiała osobisty opór przeciw rzeczywistości PRL-u słuchając audycji „Wolna
Europa”. Nie była to stacja popierana przez władzę, dostarczała zbyt wielu prawdziwych
informacji o tym co się w kraju działo.
„W latach 1979 -1984 studiowałam zaocznie polonistykę i tutaj – na UAM –ie – wzrosła moja
„świadomość polityczna”. Tutaj rozmawiało się o tym, jakie SA skutki systemu
komunistycznego, co jest w nim złe. Na uniwersytecie poznałam ludzi czynnie opierających
się władzy, poznawałam wiersze, piosenki, pamiętniki, różne inne utwory literackie i artykuły
publicystyczne, które uświadamiały ludziom, ze żyją w zniewoleniu i że trzeba walczyć o
wolność. Zdobytą wiedzą dzieliłam się w swoim środowisku – mieszkałam wówczas i
27
Alicja Widok
pracowałam 150 km od Poznania. Mój bunt przeciwko systemowi wyrażałam poprzez
nieuczestniczenie w manifestacjach 1-majowych, w obchodach rewolucji październikowej, w
sympatyzowaniu z rodzącą się „ Solidarnością” oraz w rozpowszechnianiu treści
antypaństwowych (wierszy, piosenek, artykułów prasowych)” 28
Formy oporu przeciw władzy mogły być różne i wyraźnie widać tutaj, że kobieta miała
świadomość indoktrynacji i nie chciała się jej poddawać. Stosowała w sumie czynny opór.
Wiedza jest potężną bronią. Niektórzy uważali, że zdając sobie sprawę z prawdziwej historii
Polski i stosunków polsko-radzieckich także opierają się władzy.
„Owszem rozmawialiśmy o Katyniu i innych białych kartach historii, ale rozmawialiśmy
między sobą, nie z uczniami”29
Nauczycielka rozmawiała o białych kartach historii, ale z innymi wykładowcami.
„Czytałam podziemną prasę, ulotki – brat zajmował się ich kolportażem. Wymieniałam się
nielegalnymi wydawnictwami w grupie koleżeńskiej i w rodzinie. W szkole nie
podejmowałam tego typu działalności. Byłam w posiadaniu prasy zagranicznej z
dokumentalnymi zdjęciami zwłok księdza Popiełuszki po wyłowieniu ich z Zalewu – te
pokazałam kilku osobom w pracy. Uczestniczyłam w tzw. mszach za ojczyznę u
Dominikanów w Poznaniu, które odbywały się tam po śmierci ks. Popiełuszki. W mojej
rodzinie były osoby, które z ramienia podziemnych struktur „S” Regionu Wielkopolska, co
miesiąc jeździły do Warszawy na całodobowe dyżury przy jego grobie. Zdarzało mi się w
prywatnych rozmowach w pokoju nauczycielskim relacjonować zafałszowane w środkach
masowego przekazu fakty z kościoła na Żoliborzu. 30
.Dla innej nauczycielki formą oporu, którą wskazała było zdobywanie wiedzy i dzielenie się
nią z innymi na temat sytuacji w państwie.
Kolejna osoba , z którą przeprowadzaliśmy wywiad wskaz la na formy oporu przeciw władzy
zakładanie związków zawodowych
28
Wywiad anonimowy
Wywiad anonimowy
30
Ewa Rogowicz
29
„ rolnicy, metalowcy w HCP zakładali związki. Dlaczego my nauczyciele nie mieliśmy tego
robić? W końcu każdy z nas chciał zaznaczyć, że nie zgadza się z państwem, którym jest.
Związek zawodowy i uczestnictwo w nim był dla mnie formą protestu”
Potwierdza to wpis w kronice szkolnej „Na początku grudnia po rozlicznych dyskusjach po radach pedagogicznych i spotkaniu z
przedstawicielem Solidarności zawiązała się grupa inicjująca NSZZ solidarności w naszej
szkole. W skład weszli
L. Szymańska, G Szeszuła, St. Tubis, T .Kużawa, M. Nowicki w innych szkołach: D. Lisek,
G. Górna, R Bukowski, K. Walkowiak (...)
29. Października – strajk ostrzegawczy
W tym celu odbyto narad, w której uczestniczyli A. Łuczak L. Fiedziuczko, M. Warzych, J.
Szeszuła, R. Perła, L. Stachowiak, L. Szymańska.
W dyskusjach stwierdziliśmy, że:
1.Nie powinniśmy strajkować ze względów wychowawczych.
2.Jest to szkodliwe oddziaływanie na młodzież.
3.Są inne formy protestu aniżeli strajk. Jednomyślnie zgodziliśmy się z tym, jak i również
zdecydowana większość członków obydwu związków.” ( Kronika Szkoły Podstawowej nr 2
w Mosinie im. Gwardii Ludowej)
Nauczyciele w tej szkole nie chcieli strajkować, ponieważ uważali, że to szkodliwie będzie
oddziaływać na młodzież. Nie chcieli strajkować także ze względów wychowawczych, dla
nich sama działalność związku była już oporem przeciw władzy.
Powyżej cytowaliśmy wypowiedzi nauczycieli szkół podstawowych z Lubonia i Mosiny. Jak
sytuacja wyglądała w Poznaniu, w przypadku nauczyciela szkoło średniej?
„Byłem współredaktorem takich pism podziemnych jak: „Niepodległość”, „Strzecha” i
„Nauczyciela”. To ostatnie było główną trybuną Solidarności nauczycielskiej. Oczywiście,
oprócz tego uczestniczyłem w zebraniach i rocznicowych manifestacjach, wynikało to z
potrzeby protestu. Odbyło się też parę spotkań „niepokornych” historyków w Warszawie, na
które wybrałem się z panią E. i kimś jeszcze- chyba z panią L.31
Ta duża różnica w postawie wynika z osobistych cech charakteru(odwaga, chęć obrony
przekonań) oraz z rodzaju szkoły. Najwięcej osób strajkujących uczęszczało do liceum.
Cena i wartość oporu nauczycielskiego
Wyżej opisaliśmy podejmowane przez nauczycieli formy oporu, bunt czy nawet walkę z
systemem. Jak oni sami widzą cenę i wartość owej niezgody?
„Nauczyciel, który protestuje przeciwko kłamstwu, zyskuje szacunek chociażby dla samego
siebie. Krytycznie odnoszę się do oportunistów, którzy potrafią „ułożyć się ”, ”dopasować”
do władzy w każdym czasie – i tym minionym i współcześnie! 32
Wartością nadrzędną jaka tu została podkreślona jest szacunek chociażby do samego siebie.
„ Ceny nie zapłaciłam żadnej. Nie internowano mnie, nie przesłuchiwano, nie podsłuchiwano,
nie pouczano. Mówiłam co myślałam. Wartości były dwie – mogłam i mogę patrzeć
spokojnie w lustro. Druga kwestia to wychowanie młodych ludzi. Uczyliśmy ich krytycznego
myślenia, zastanowienia się nad rzeczywistością. Czy z nich nie wyrośli ci, którzy obalili
komunistów? Nie mówię, że każdy nauczyciel świadomie kształtował umysły do niezgody,
do walki o normalną Polskę. Większość z nas jednak zdawała sobie sprawę z tego, jak ważna
jest nasza praca. Moimi nauczycielami byli przedwojenni profesorowie. Przekazali nam
wartości, które wówczas były ważne – patriotyzm, solidną pracę, dążenie do samodzielności i
poszukiwań własnego miejsca na ziemi. Ja po prostu przekazałam to dalej”33
Nauczyciele mają świadomość, że ich postawa kształtowała światopogląd i zachowanie
młodzieży. Oczywiście nie wszystkich nauczycieli i nie całej młodzieży. Oni jednak stali się
łącznikiem między latami 80tymi, kiedy opór sięgnął zenitu, a wzorcami z okresu
przedwojennego.
„Nie buntowałam się otwarcie wobec ówczesnego systemu. Swoją pracę wykonywałam
solidnie i z pasją. Widziałam po prostu, że rola nauczyciela w kształtowaniu młodego
31
Karol Seifert
Wywiad anonimowy
33
Wywiad anonimowy
32
pokolenia jest znacząca. Odpowiadałam na wszystkie pytania uczniów, gdyż uważałam, że
prawda sama potrafi się obronić”
Nauczycielka miała świadomość znaczenia swojej pracy. Wiedziała, że młodzież potrzebuje
poznać prawdę i z pasją oraz chęcią odpowiadała na wszystkie ich pytania.
Właściwie tylko dwie pierwsze wypowiedzi cechują się refleksją na temat wartości oporu.
Mimo, że wszyscy nauczyciele, z którymi przeprowadziliśmy wywiady odpowiadali na to
samo pytanie, zdecydowana większość skupiła się tylko na ewentualnej cenie, a nie wartości
oporu.
„W naszej szkole (także moje koleżanki i koledzy w innych szkołach) nie ponieśli żadnych
konsekwencji – chociaż często uczyli tej „ niewłaściwej” dla władzy komunistycznej
historii.34
W mojej szkole nie było przypadków, żeby nauczyciele tracili pracę, mimo że działali w „
Solidarności”. Chociaż jeden nauczyciel stracił stanowisko zastępcy dyrektora 35
Tak wypowiadali się nauczyciele z Lubonia i Mosiny, małych miast pod Poznaniem.
Jak sytuacja wyglądała w samym Poznaniu?
W Poznaniu cena niezgody na pracę dla systemu była inna - „pan M. W przypadku M, m. in.
Chodziło o noszenie orła z koroną. Został za to zesłany do pracy poza Poznań.36 Pan M. został
ukarany za noszenie orła z koroną. Karą za to było zesłanie go do pracy poza Poznaniem.
Być może ta różnica wynika z ogólnie większej aktywności opozycji w dużym mieście, czy
też z poziomu szkoły w której nauczyciel pracował. Wiadomo, że łatwiej było zachęcać do
oporu uczniów szkół średnich.
Oddajmy teraz głos uczniom z lat 80-ych.
„ Mnie o Katyniu, o znaczeniu bitwy warszawskiej powiedziała nauczycielka historii, a
właściwie rosyjskiego. Byłam wtedy w 8 klasie. Był to dla mnie wstrząs. W domu się o takich
sprawach nie mówiło, w telewizji, jak wiadomo też nie. Zaczęłam się bardziej przyglądać
34
Alina Wiatr
Alicja Widok
36
Karol Seifert
35
rzeczywistości. Miałam tylko 15 lat, ale już wiedziałam, że Urban kłamie, a ks. Popieluszkę
zabiły władze. Otwarcie oczu na system – to była wartość. Smutne jest teraz tylko to, że pani
Kaptur, która otwarcie mówiła o zabijaniu polskich oficerów w Katyniu, jest teraz nazywana
„czerwoną świnią” na jednym z blogów - ponosi konsekwencje tego, że pracowała w szkole
w latach 80-ych i ludzie już nie pamiętają, że z „czerwonymi” nie miała nic wspólnego. A
ponieważ jest radną opozycyjną wobec mosińskiej władzy to próbuje się jej łatkę przyszyć.”37
Uczennica jest świadoma tego, że wiele pod względem wiedzy o otaczającym ją w latach 80ych świecie wyniosła ze szkoły. I to jest ewidentna wartość stosowania oporu wobec władzy.
Gdyby nie szkoła uczennica byłaby kolejną nastolatka, która poddawała się propagandzie.
Niestety nawet nauczyciele, którzy stawiali opór władzy edukując swoich uczniów teraz płacą
za to, że pracowali w szkole w latach 80-ych. Niektórzy wrzucają ich do jednego worka z
tymi, którzy byli bierni, czy wręcz wspierali system.
37
Anna Nowakowska
Zakończenie
Nasza praca miała na celu ukazanie, jaką cenę nauczyciele zapłacili za opór stawiany
władzom w PRL oraz przedstawienie wartości, które ten opór przyniósł. . Nie zawsze jednak
takowy bunt występował. Niektórzy pedagodzy woleli przystosować się do sytuacji, nie
zważając na kłamliwy program nauczania czy też nieodpowiednie traktowanie, zarówno
uczniów, jak i ich samych. Ważną kwestią, którą poruszyłyśmy jako wprowadzenie, był
stosunek komunistycznego państwa do Kościoła. Pomimo wielu prób komunistom nie
udawało się zniszczyć instytucji, ponieważ Polacy byli do Kościoła bardzo przywiązani i nie
pozwalali na zmianę stanu rzeczy, ponosząc rozmaite konsekwencje. Barbara Mayer, aktywna
działaczka na terenach Mosiny, bohaterka jednej części pracy była oporna. Nie odpowiadał jej
brak religii w szkołach, sama była osobą bardzo wierzącą. Jej historię przedstawiłyśmy jako
wzór bycia ofiarą systemu, ale i przyniesienie konkretnych wartości. Ciągłe przenosiny do
coraz to nowych szkół, doprowadziły ją na skraj wytrzymałości psychicznej. Kolejną
poruszaną kwestią są symbole religijne, a konkretnie walka w ich obronie w szkołach. W
rozdziale „Programy nauczania” nauczyciele opowiadali w jaki sposób walczyli z
indoktrynacją narzuconą przez władze, jakie to miało znaczenie dla nich samych i ich
uczniów. Pewne jest, że wartością jaką przyniósł mniej lub bardziej stosowany
przez
nauczycieli opór było przygotowanie młodych ludzi do walki o swoje prawa. To oni
przygotowali w pewien sposób grunt pod zmiany społeczne zachodzące w latach 80-ych
budząc umiejętności krytycznego myślenia, podając informacje których oficjalnie uzyskać nie
można było, czy walcząc o wolność sumienia.
PODZIĘKOWANIA
Chciałybyśmy podziękować wszystkim nauczycielom, którzy wypełnili ankiety do naszej
pracy i tym samym pomogli nam ją napisać. Dziękujemy także pani dyrektor, pod której
kierownictwem i pomocą skończyłyśmy ją. Jesteśmy bardzo wdzięczne, gdyż bez wkładu
tych nauczycieli nie poradziłybyśmy sobie i tym bardziej nie ukończyłybyśmy jej w czasie.
Streszczenie
Nasza praca miała na celu ukazanie, jaką cenę nauczyciele zapłacili za opór stawiany
władzom w PRL oraz przedstawienie wartości, które ten opór przyniósł. . Nie zawsze jednak
takowy bunt występował. Niektórzy pedagodzy woleli przystosować się do sytuacji, nie
zważając na kłamliwy program nauczania czy też nieodpowiednie traktowanie, zarówno
uczniów, jak i ich samych. Ważną kwestią, którą poruszyłyśmy jako wprowadzenie, był
stosunek komunistycznego państwa do Kościoła. Pomimo wielu prób komunistom nie
udawało się zniszczyć instytucji, ponieważ Polacy byli do Kościoła bardzo przywiązani i nie
pozwalali na zmianę stanu rzeczy, ponosząc rozmaite konsekwencje. Barbara Mayer, aktywna
działaczka na terenach Mosiny, bohaterka jednej części pracy była oporna. Nie odpowiadał jej
brak religii w szkołach, sama była osobą bardzo wierzącą. Jej historię przedstawiłyśmy jako
wzór bycia ofiarą systemu, ale i przyniesienie konkretnych wartości. Ciągłe przenosiny do
coraz to nowych szkół, doprowadziły ją na skraj wytrzymałości psychicznej. Kolejną
poruszaną kwestią są symbole religijne, a konkretnie walka w ich obronie w szkołach. W
rozdziale „Programy nauczania” nauczyciele opowiadali w jaki sposób walczyli z
indoktrynacją narzuconą przez władze, jakie to miało znaczenie dla nich samych i ich
uczniów. Pewne jest, że wartością jaką przyniósł mniej lub bardziej stosowany
przez
nauczycieli opór było przygotowanie młodych ludzi do walki o swoje prawa. To oni
przygotowali w pewien sposób grunt pod zmiany społeczne zachodzące w latach 80-ych
budząc umiejętności krytycznego myślenia, podając informacje których oficjalnie uzyskać nie
można było, czy walcząc o wolność sumienia.
Bibliografia:
Opracowania:
J. Żaryn „Kościół w PRL” wyd. IPN 2004
T. Jakubiak „Szkice z przeszłości Mosiny”
Strony Internetowe:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Wyszy%C5%84ski
http://www.sciaga.pl/tekst/40004-41panstwo_a_kosciol_rzymsko_katolicki_po_1945_roku
Wywiady:
E. Rogowicz
Jędrzejewska
K. Seifert
?. Rutkowska
Hermann
B. Kurzawska
M. Kaptur
Plumińska-Mieloch
Wspomnienia:
M. Marcinkowski
M. Adamska
A. Mieloch
Zbiory rodzinne

Podobne dokumenty