JASEŁKA *chłopcy * dziewczynki

Transkrypt

JASEŁKA *chłopcy * dziewczynki
JASEŁKA
BOHATEROWIE:
Maryja
Józef - Cyprian Tuzimek
Gabriel
Elżbieta
Gospodyni I
Gospodarz I - Karol Stępień
Gospodyni II
Gospodarz II- Michał Guzior
Pasterz I* - Mikołaj Kosterna
Pasterz II* - Przemek Sukiennik
Pasterz III*- Michał Włodarczyk
Pasterz IV* -Dominik Duda
Pasterz V*- Mateusz Szczepanowski
Pasterz VI*- Piotr Żaczek
Pasterz VII*- Grześ Murdza
Pasterz VIII* - Antek Wółczyński
Pozostali pasterze*:
Mateusz Kryza
Mikołaj Posuniak
Piotr Żaczek
Piotr Sztencał
Anioł*
Anioł II*
Aniołowie*
Herod- Staś Bolek
Kacper- Tymek Raczkowski
Melchior - Igor Babaniec
Baltazar - Bartosz Wnukowski
Gwiazda- Antek Matuszyk
*chłopcy
* dziewczynki
LEKTOR: „W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy
poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida, a Dziewicy na imię było Maryja.”
SCENA I
Maryja siedzi na krześle na środku sceny, szyje; wchodzi anioł Gabriel i staje przed Nią
Maryja wypuszcza z rak robótki wstając ze strachem.
GABRIEL: Nie bój się Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię
Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego.
MARYJA: Jakże się to stanie skoro, skoro nie znam męża?
GABRIEL: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego tez Święte, które się narodzi ,
będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jeż już w
szóstym miesiącu, ta która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.
Maryja po chwili pochyla głowę przed aniołem.
MARYJA: Oto służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego Słowa.
Gabriel schodzi ze sceny. Maryja siada na chwilę, potem wstaje i szybko owija się szalem
i z uśmiechem szybszym krokiem schodzi ze sceny.
SCENA II
Maryja wchodzi do domu Elżbiety, która na środku sceny zamiata podłogę. Widząc krewna podbiega do Niej.
MARYJA: Pan z Toba, Elżbieto!
ELŻBIETA: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc Twego łona. Skądże mi to, że mojego
Pana Matka przychodzi do mnie. Oto, gdy usłyszałam Twe pozdrowienie, dziecko w moim łonie poruszyło się z
radości. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że się spełnią słowa powiedziane Ci od Pana.
Maryja przytula Elżbietę.
MARYJA: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy
swojej
Staje na środku sceny przed sama publicznością.
MARYJA: Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
Wszystkie pokolenia
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
Święte jest Jego imię.
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie
Nad tymi, co się Go boją.
Okazał moc swego ramienia
Rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu,
A wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami.
A bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
Pomny na swe milosierdzie.
Jak przyobiecał naszym ojcom,
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki."
Elżbieta podchodzi do Maryi, przytula Ją i razem odchodzą.
LEKTOR: Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy. Potem powróciła do domu.
Kolęda. Na scenie gasną światła.
SCENA III
Józef i Maryja przechodzą przez scenę bardzo powoli. Rozmawiają lecz publiczność nie słyszy rozmowy. Mają ze sobą bagaże,
worki.
LEKTOR: W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, aby przeprowadzić spis ludności w całym
państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy,
aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta
dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubiona sobie
Maryją, która była brzemienna.
Józef i Maryja „zawracają” na scenie i pukają do pierwszych drzwi.
Otwiera Gospodarz I, w oddali słychać śmiech i hałas.
GOSPODARZ I: Czego szukacie? Nie widzicie, ile tu ludzi? Idźcie i nie zawracajcie mi głowy.
JÓZEF: Może choć mały pokoik, choć kawałek podłogi?
Gospodarz I zamyka drzwi Józef i Maryja pukają do drugich drzwi.
Otwiera je Gospodyni I.
JÓZEF: Żona jest brzemienna, czy znalazło by się miejsce , abyśmy mogli odpocząć?
GOSPODYNI I : Ludzie- naprawdę, chciałabym wam pomóc, ale nie mogę. Przyjęłam tyle ludzi, że sama nie mam
gdzie spać. Ale idźcie do domu na końcu wsi, tam może będą coś mieli.
JÓZEF: Dziękujemy, ale dajcie choć trochę wody.
Gospodyni I kiwa głową, odchodzi i za chwilę wraca z glinianym dzbankiem z wodą. Józef i Maryja piją, oddają dzban i
odchodzą. Pukają do kolejnych drzwi. Otwiera Gospodarz II, zamyka za sobą drzwi i razem z gośćmi staje na środku sceny.
GOSPODARZ II: Co wy tak po nocy? Oj, Ty to chyba niedługo urodzisz? …… Co ja mam z wami zrobić?
JÓZEF: Szukamy tylko małej izdebki na nocleg. Długo tu nie zabawimy.
Nagle zza sceny słychać głos.
GOSPODYNI II : Co ty tak długo stoisz przed domem?
Wygląda przez drzwi, zobaczywszy Józefa z Maryją, podchodzi do nich.
GOSPODYNI II: Ojej, co to za goście?
GOSPODARZ II: Szukają noclegu. Co możemy z nimi zrobić, żono?
GOSPODYNI II: Daj im tą, nową stajnię. Zwierzęta tam stoją od niedawna i jest świeże siano. Będzie im ciepło i
wygodnie, a rano pomyślimy co dalej począć.
Gospodyni II wchodzi do domu, a Gospodarz razem z Józefem i Maryja schodzą za sceny idąc do stajenki.
LEKTOR: Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna,
owinęła go w pieluszki i położyła w żłobie.
Kolęda. Światła nad sceną gasną.
SCENA IV
Maryja, Józef i Dzieciątko są już w stajence z boku sceny. Maryja przytula Syna. Na środku sceny, z przodu siedzą pasterze oraz
Pasterz I, II, III, IV koło ogniska. Jedni śpią, a inni rozmawiają, lecz cicho tak, że widownia ich nie słyszy.
LEKTOR: W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze, którzy trzymali straż nocną nad swoja trzodą. Naraz
stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli.
Anioł pojawia się na scenie w oddali słychać muzykę. Pasterze zrywają się równe nogi, niektórzy padają na twarz. Wszystko to
dzieje się, gdy czyta Lektor.
ANIOŁ: Nie bójcie się! Oto zwiastuje wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu. Dziś w mieście
Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan! A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę
owinięte w pieluszki i położone w żłobie.
LEKTOR: I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami.
Wchodzą aniołowie, stają przed pastuszkami. Muzyka się nasila.
ANIOŁOWIE: Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania.
Aniołowie wychodzą. Po ich zejściu ze sceny muzyka cichnie i pastuszkowie podnoszą się. Zaczynają rozmawiać z ożywieniem.
PASTERZ I: Co to było? Anioł jakiś?
PASTERZ II: A może to diabły, tylko się przebrały? Co?
PASTERZ III: Co wy!? To na pewno był Anioł. Taki biały i bił od Niego jakiś pokój….
PASTERZ IV: Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił!
PASTERZ V: A co z owcami? Nie możemy ich tak zostawić! Ja się boje.
PASTERZ VI: Ty, to wszystkiego się boisz. Jeżeli tam jest Bóg, to nic nam i owcom się nie stanie. Chodźmy!
PASTERZ VII: Chodźmy! Weźmy coś dla Małego, może trochę mleka, jagód i chleba.
Pasterze zaczynają zawijać chleb w chustę i zbierać swe rzeczy.
PASTERZ VIII: Chodźmy! Szkoda czasu! Widzę tam gwiazdę nad jedną z chałup. Chodźmy tam!
Pasterze idą w stronę szopki w tym samym czasie lektor zaczyna czytać.
LEKTOR: Udali się tez z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli,
opowiadali o tym, co im zostało objawione. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu ,co im powiedziano.
Kolęda. Pasterze siadają z boku żłóbka. Gasną światła nad sceną.
SCENA V
LEKTOR: Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu
przybyli do Jerozolimy.
Na środku sceny stoi tron. Na scenę wchodzą trzej królowie podczas, gdy lektor czyta. Stają na środku przed publicznością i
pytają się jakby widowni.
KRÓLOWIE: Gdzie jest nowonarodzony król żydowski?
KACPER: Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon.
Królowie chwilę stoją potem odwracają się i schodzą ze sceny. Wtedy na tronie zasiada Herod.
HEROD: Jaki znowu nowy król żydowski? Ha, czyż to nie ja jestem Panem tej ziemi? Jeszcze będzie chciał odebrać
mi królestwo! Nie mogę do tego dopuścić… A gdyby tak znaleźć Go zanim On dowie się o mnie? To jest myśl!! A w
ogóle Potomek Dawida? Ech, każdy z tych biedaków nie ma dziś prawie nic. Ech, jakiż król mógłby się z tych
nędzarzy zrodzić? Prawie każdy, jak pastuch, za owcami chodzi. Wezwać mi tu tych Mędrców!!!
Wchodzą Mędrcy ze Wschodu. Kłaniają się królowi
MELCHIOR: Wzywałeś nas, Panie.
HEROD: Usłyszałem, że przybyliście tutaj za gwiazdą. Kiedy się wam ukazała i gdzie was prowadzi?
BALTAZAR: Wędrujemy za nią już od kilkunastu dni. Nie jest ona zwykłą gwiazdą. Prowadzi nas bowiem do
nowonarodzonego króla.
MELCHIOR: Chcemy oddać Mu pokłon.
HEROD: Udajcie się do Betlejem. Wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł
pójść i oddać Mu pokłon.
KACPER: Dobrze, Panie.
HEROD: Możecie już odejść. Liczę na was.
KACPER: Nie zawiedziemy cię, Panie.
Królowie zmierzają do stajenki. Herod siedzi chwilkę na tronie i od razu zrywa się i wybiega ze sceny.
LEKTOR: Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, która widzieli na Wschodzie, szła przed
nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali.
Zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją: upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali
Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę.
Królowie docierają do stajenki. Klękają przed Jezusem.
MELCHIOR: Odnaleźliśmy Mesjasza- największego króla.
Ofiarowuję Ci to złoto, Pnie- największe bogactwo mojego kraju. Oddaje to, co mam najcenniejsze.
BALTAZAR: Tyle lat czekaliśmy na Ciebie! Więc ode mnie przyjmij kadzidło, gdyż naprawdę jesteś Bogiem.
KACPER: Chcę ofiarować Ci wonną mirrę, na znak naszego oddania Tobie. Powierzamy Ci całe nasze życie!
JÓZEF: Dziękujemy. Niech Bóg będzie z wami.
MARYJA: Dziękujemy.
Aniołowie wychodzą na środek sceny.
ANIOŁ: Żeby tak w Noc Betlejemską cały świat się nad Tobą pochylił i żeby wszyscy zaniemówili w świętym
zdumieniu. Żeby jeden drugiemu spojrzał dziś w oczy inaczej…
Żeby w pokoju tej nocy pobladły troski nasze i niepokoje zgasły. By żaden człowiek nie był obcy. Żeby nie było
samotnych. By każdy z każdym dzielił się sercem jak wigilijnym opłatkiem –
z dobrymi łzami w oczach.
ANIOŁ II: By drogi krzywe stały się prostymi. By ktoś przypomniał sobie nagle kolędę dawno zapomnianą. By ktoś
przebaczył. Ktoś rozpłakał się nad winą darowaną. By ktoś zamknięte drzwi otworzył. By wszyscy byli dobrej woli, a
ponad światem pokój - Boży Pokój…
LEKTOR: A my, życzymy Wam wszystkim miłych i serdecznych Świat Bożego Narodzenia
Kolęda. Wszyscy aktorzy wychodzą na scenę.