Wygra "mały F-16"?

Transkrypt

Wygra "mały F-16"?
www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=112224
2011-06-09
Wygra "mały F-16"?
Wymogi postawione przed samolotem szkolno-bojowym, który planuje zakupić Ministerstwo Obrony
Narodowej, wskazują jednoznacznie na koreański samolot T-50. Warunki może spełnić jeszcze włoski M-346
po modyfikacji. Z walki o wart 1,5 miliarda złotych kontrakt na starcie wykluczeni zostali Brytyjczycy, Czesi
i Finowie. Jak oceniają eksperci, resort obrony - określając wymagania - najwyraźniej chce upiec dwie
pieczenie przy jednym ogniu i w obliczu konieczności wycofania ze służby Su-22 zaopatrzyć Siły Powietrzne
w małe samoloty bojowe, umożliwiające szkolenie pilotów. Będzie to jednak droższe szkolenie.
Ministerstwo Obrony Narodowej rozesłało zaproszenia do składania ostatecznych ofert do pięciu firm
biorących udział w negocjacjach technicznych w postępowaniu na dostawę Zintegrowanego Systemu
Szkolenia Personelu Lotniczego SZ RP - poziom LIFT. Z dokumentu wynika, że tylko dwóch producentów
będzie w stanie sprostać wymogom stawianym przez zamawiającego. Warunek dostarczenia fabrycznie
nowego samolotu wykluczył ofertę fińską, a zastosowanie systemu sterowania lotem Fly-by-Wire,
stosowanego w samolotach F-16, pozostawiło w grze dwie maszyny - koreański T-50 Golden Eagle (samolot
powstał przy współpracy amerykańskiej z myślą o unifikacji z F-16) oraz włoski M-346 (wyprodukowany we
współpracy z rosyjskim konsorcjum Jakowlew). Jednak wszystkie wymogi techniczne spełnia obecnie tylko
jeden samolot i jest to koreańska konstrukcja. Jeśli włoski producent zdecyduje się na wbudowanie do swojej
maszyny radaru (element zbędny w samolotach szkoleniowych), M-346 będzie mógł jeszcze konkurować w
walce o 1,5-miliardowy kontrakt. Z przetargu wypadł za to wykorzystywany w RAF czy w amerykańskiej
marynarce brytyjski samolot BAE Hawk. - Wbrew padającym sugestiom ze strony przedstawicieli MON ten
samolot nie może być wyposażony w system Fly-by-Wire, wymagałoby to zasadniczych zmian jego
konstrukcji, a to jest niemożliwe - wyjaśnił nam pragnący zachować anonimowość ekspert ds. lotniczych. Jak
zauważył, w świecie szkolenie pilotów odbywa się na maszynach bez tego systemu, nikt też nie szkoli
pilotów (na tym poziomie) na samolotach naddźwiękowych, a takim jest T-50.
Kto zechce się szkolić na T-50
Jak przyznał gen. bryg. rez. Jan Baraniecki, b. zastępca dowódcy Wojsk Lotniczych Obrony Powietrznej,
jeśli Koreańczycy faktycznie wygrają przetarg, to taki kontrakt z pewnością nie będzie bezpieczny, a system
szkolenia okaże się drogi. Jednak zauważył, że takie rozwiązanie ma też swoje dobre strony. - Teoretycznie
www.radiomaryja.pl
Strona 1/3
szkolny samolot umożliwiający pilotom rozwój powinien być zunifikowany z podstawowym samolotem, jaki
jest na wyposażeniu Sił Powietrznych. Polska posiada samoloty F-16 i pod tym względem T-50 spełnia to
kryterium - zaznaczył. T-50 ma również słabe strony. Jest to samolot nieekonomiczny, gdyż jego konstrukcja
bazuje na starym typie silników. Ponadto Korea jest w ciągłym konflikcie zbrojnym, co może zagrozić już
samej realizacji kontraktu. - Samolot ma dwa silniki i ma zdolność osiągnięcia prędkości naddźwiękowej. To
do szkolenia nie jest potrzebne i nikt, poza Koreą, tak nie szkoli. W praktyce daje to tyle, że samolot będzie
droższy w eksploatacji - dodał gen. Baraniecki. Jak zauważył, pozostaje także pytanie, jaki potencjalny
wpływ będzie miał zakup T-50 na powstanie w Polsce międzynarodowej bazy szkoleniowej (takie aspiracje
zgłasza Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych w Dęblinie) i czy partnerzy m.in. z krajów NATO, którzy
szkolą swoich pilotów na innych maszynach, będą zainteresowani droższym szkoleniem na tego typu
samolocie.
Na serwis i części poczekamy?
Pozostaje też pytanie, jak nowe maszyny będą wykorzystywane. - Zamawiający musi sobie odpowiedzieć,
czy chce kupić samolot szkolno-bojowy, czy też samolot bojowy z możliwością szkolenia, który przy okazji
wypełni lukę po Su-22. Jeśli tak, to niepotrzebne było całe postępowanie przetargowe i zapewnianie, że pod
uwagę brany jest szeroki wachlarz maszyn - zauważył nasz ekspert. Jak usłyszeliśmy, dobra pozycja
wyjściowa dla T-50 wynika m.in. z zaangażowania agenta, który zajmował się sprawą w imieniu
Koreańczyków, a który wcześniej pracował przy projekcie F-16 i wiedział, jak poruszać się na polskim rynku.
W ocenie posła Dariusza Seligi (PiS), zastępcy przewodniczącego sejmowej Komisji Obrony Narodowej,
rozpatrując oferty dostawców, należało wziąć pod uwagę dystans, jaki ich dzieli od Polski, bo to będzie miało
przełożenie na jakość serwisu czy szybkość dostaw części zamiennych do samolotów. - Prawdę mówiąc, nie
do końca rozumiem, dlaczego boimy się wejść w jakiś projekt europejski - zauważył Seliga. Jak dodał, jeśli
faktycznie w postępowaniu przetargowym promowany jest koreański koncern, to niezrozumiałe jest
tworzenie fikcyjnego przetargu, gdyż można było dokonać zakupu z tzw. wolnej ręki.
MON zapewnia, że Siły Powietrzne zamierzają pozyskać zintegrowany system szkolenia, tj. samoloty
szkolno-bojowe, system szkolenia personelu lotniczego wraz z kompleksowym symulatorem lotu oraz pakiet
logistyczny . Jak podkreślił w rozmowie z Naszym Dziennikiem Janusz Sejmej, rzecznik ministra obrony
narodowej, o faworyzowaniu któregokolwiek samolotu nie ma mowy. - W specyfikacji wysłanej do kilku
firm produkujących samoloty zawarte są bardzo konkretne wskazania dotyczące tych maszyn. Nie ma mowy
o faworyzowaniu jakiejkolwiek firmy - powiedział Sejmej. Jak zaznaczył, ma to być nowoczesny
wysokomanewrowy samolot szkolno-bojowy charakteryzujący się osiągami odpowiadającymi samolotom
bojowym 4. i 5. generacji , a jako jeden z priorytetów utrzymane zostały wymagania dotyczące zdolności do
www.radiomaryja.pl
Strona 2/3
efektywnego wykonywania zadań lekkiego samolotu bojowego. Termin składania ofert wyznaczono na 29
lipca 2011 roku. Nowe samoloty ma otrzymać 4. Skrzydło Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.
Marcin Austyn
www.radiomaryja.pl
Strona 3/3