Przeczytaj/pobierz Świat Biznesu nr 4

Transkrypt

Przeczytaj/pobierz Świat Biznesu nr 4
Przemysław Milczarek o inwestycji
na Ostrowie Brdowskim
Zawodowe zawody
Debata redakcyjna
o zachodniopomorskim rynku pracy
Preferencje dla stoczni
Dariusz Zarzecki o trzech filarach
ustawy stoczniowej
kwiecień–maj 2016 nr 4-5 |173-174|
magazyn gospodarczy Pomorza Zachodniego
ISSN 1642-8862 | nr ind. 368679
Biznes
na fundamentach
www.swiatbiznesu.com
Nowa Klasa E
Arcydzieło inteligencji
już na Pomorzu Zachodnim
Autoryzowany Dealer i Serwis Mercedes-Benz
ul. Pomorska 88, Szczecin-Dąbie
tel. +48 91 48 08 712
Stare Bielice 128, Koszalin
tel. +48 94 34 77 372
1
Binowo Park Golf Club
zaprasza
na Club
Binowo
Park Golf
zaprasza
na w Golfa
Kurs Nauki
Gry
Kurs Nauki Gry w Golfa
• Uczęszczaj na zajęcia raz, dwa, trzy
• Uczęszczaj
naw
zajęcia
raz, dwa, trzy
lub
cztery razy
tygodniu
lub cztery razy w tygodniu
• Zdobądź podstawową wiedzę i umiejętności
• Zdobądź podstawową wiedzę i umiejętności
• Poznaj nowych przyjaciół golfowych
• Poznaj nowych przyjaciół golfowych
• Korzystaj
z przyjemności jaką niesie gra w Golfa!
• Korzystaj z przyjemności jaką niesie gra w Golfa!
Zajęcia:
Zajęcia:
wtorki
środy
czwartki
wtorki
środy
czwartki
niedziele
niedziele
17:30
– 18:30
17:30
– 18:30
12:30 ––13:30
12:30
13:30
[email protected]
[email protected]
2
tel.91
91 404
404 15
15 33
tel.
33
www.binowopark.pl
kwiecień–maj 2016
www.binowopark.pl
3
W numerze
6|
8|
10 |
28 |
32 |
Biznes na mocnych fundamentach Przemysław Milczarek,
wiceprezes zarządu Bilfinger Mars Offshore, o inwestycji na Ostrowie
Brdowskim, suwnicy gigancie i jedynym w Europie robocie.
Zawodowe zawody Tym razem rozmawiamy na naszych łamach
o zachodniopomorskim rynku pracy. Do dyskusji zaprosiliśmy dr
Katarzynę Brzychcy, eksperta rynku pracy, wieloletnią wicedyrektorkę
pionu Europejskiego Funduszu Społecznego Wojewódzkiego
Urzędu Pracy w Szczecinie, Łukasza Kurzątkowskiego, dyrektora
operacyjnego firmy produkującej systemy do skanowania elementów
trójwymiarowych 3Shape Poland, Katarzynę Opiekulską, dyrektorkę
firmy rekrutacyjno-szkoleniowej LSJ HR Group, oraz Sławomira
Pajora, prezydenta Stargardu.
Krecha Jacha
Koktajl biznesowy Wśród jego składników jest wizyta premier
Beaty Szydło w Szczecinie. – Chcemy, aby przemysł stoczniowy był
jednym z filarów naszej gospodarki. Chcemy, aby Szczecin znów stał
się sercem przemysłu stoczniowego – mówiła szefowa rządu podczas
swojej wizyty w Szczecinie 4 kwietnia. W programie jej wizyty znalazła
się m.in. wizyta w Europejskim Centrum Szkolenia LNG w Akademii
Morskiej.
W ramach koktajlu biznesowego na drugą edycję Ekobiegu
zaprasza Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Szczecinie. Z kolei do zdrowego życia na co dzień
namawiał były chodziarz, mistrz olimpijski, Robert Korzeniowski.
Podczas konferencji „Sport i zdrowie – receptą na zaangażowanie
pracowników” opowiadał on uczestnikom - szefom i menedżerom
zachodniopomorskich firm o tym, jak „zarządzać” aktywnością
fizyczną.
O tym, że rynek nieruchomości jest w rozpędzie, przekonali się
zwiedzający targi Home Arena. Zachodniopomorscy deweloperzy są
bardzo aktywni. Mieszkań i domów w najbliższych latach będzie więc
przybywać. Popyt jest duży, ceny stabilne, a małe mieszkania
w centrum sprzedają się nawet za gotówkę.
Firmy, organizacje pozarządowe oraz instytucje z polsko-niemieckiego
pogranicza miały po raz kolejny okazję do zaprezentowania się
lokalnej społeczności w Policach. Udział w IX Polickich Targach
Gospodarczych wzięło 70 wystawców z Polski i 11 z Niemiec.
Gdybym był bogaty… jaba dibi dibi daj… Felieton Anety
Zelek.
Lepiej mniej, ale lepiej Felieton Wojciecha Olejniczaka.
33 |
Stoczniowe filary Felieton Dariusza Zarzeckiego.
34 |
36 |
Karuzela kadrowa
Uciec do przodu Felieton Stanisława Flejterskiego.
E Klasa: arcydzieło inteligencji Sporo rozwiązań
zaczerpniętych z samochodu autonomicznego ma najnowszy
mercedes klasy E. Mogli je poznać goście szczecińskiej premiery
modelu zorganizowanej przez firmę Mojsiuk Mercedes-Benz
w szczecińskiej Trafostacji Sztuki.
Polska prapremiera operowego thrillera To będzie jedno
z najważniejszych wydarzeń operowych w Polsce. Szczecińska Opera
na Zamku wystawi 20 maja polską prapremierę „The Turn of the
Screw” („Dokręcanie śruby”) Benjamina Brittena.
37 |
38 |
4
Piknik nad Odrą W 2016 roku odbędzie się jubileuszowa, 25.
edycja targów MARKET TOUR. Targi turystyczne są najważniejszym
elementem Pikniku nad Odrą odbywającego się na Wałach Chrobrego
w Szczecinie. Oferta turystyczna oraz program wydarzeń co roku
przyciąga blisko 50 tysięcy osób z całej Polski i zagranicy.
Wydawca
ABKOWICZ PRESS
ul. Cukrowa 45-5, 71-004 Szczecin
tel. 91 885 48 04, fax 91 885 48 03
Adres redakcji
Świat Biznesu
pl. Hołdu Pruskiego 8, 70-550 Szczecin
tel. 91 442 92 75, fax 91 885 48 03
[email protected]
Redaktor naczelny
Włodzimierz Abkowicz, tel. 91 442 92 75
Zespół redakcyjny
Michał Abkowicz
Alicja Paulina Kowalska
Mieczysław Manik
Paweł Stężała
Magdalena Szczepkowska
Stali felietoniści
Stanisław Flejterski
Wojciech Olejniczak
Dariusz Zarzecki
Aneta Zelek
Współpraca
Krzysztof Jach
Skład kolumn
Monika Gerlicka, tel. 603 557 311
[email protected]
Druk i naświetlanie
„Rex-Druk”, ul. Dębogórska 34,
71-717 Szczecin tel. 91 428 11 11
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych
oraz zastrzega sobie prawo opracowania
redakcyjnego tekstów przyjętych do druku.
Redakcja nie odpowiada za
merytoryczną treść reklam,
ogłoszeń i tekstów sponsorowanych.
PREZENTACJE
– tak oznaczamy teksty promocyjne
„Świat Biznesu” w Internecie:
www.swiatbiznesu.com
Na okładce:
Premiera mercedesa
Klasy E zorganizowana przez
Autoryzowanego Dealera
i Serwis Mercedes-Benz Mojsiuk
w Trafostacji Sztuki w Szczecinie
fot. materiały
Mercedes-Benz Mojsiuk
Twarze biznesu Na pytania z naszego kwestionariusza
odpowiadają: Anna Sudolska, członek zarządu Idea HR, kierownik
oddziału w Szczecinie i Krzysztof Wojtowicz, dyrektor w dziale
Doradztwa Podatkowego, szef biura Deloitte w Szczecinie
kwiecień–maj 2016
5
Biznes na mocnych fundamentach
Przemysław Milczarek, wiceprezes zarządu Bilfinger Mars Offshore, o inwestycji na Ostrowie Brdowskim,
suwnicy gigancie i jedynym w Europie robocie
Przemysław Milczarek: Staramy
się pozyskiwać także pracowników,
którzy obecnie pracują za granicą
i zdobyli już doświadczenie w
sektorze offshore. Zresztą oni cały
czas zgłaszają się do pracy – słyszeli
o naszej fabryce i chcą wrócić do
kraju.
6
Zacznijmy ab ovo. Czym się zajmuje Bilfinger Mars Offshore (BMO) i kto jest jej właścicielem?
Jesteśmy spółką typu joint venture stworzoną
przez dwie firmy. 62,5 proc. udziałów należy do
Bilfinger SE - międzynarodowej grupy inżynieryjno-usługowej, dużego dostawcy rozwiązań dla
sektora energetyki wiatrowej. Pozostałe 37,5
proc. udziałów jest własnością polskiego Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego Mars, który zarządza grupą spółek stoczniowych oraz spółkami
z branży konstrukcji stalowych.
Naszą główną specjalizacją jest produkcja
fundamentów morskich elektrowni wiatrowych.
W takim właśnie celu wybudowaliśmy zakład.
To przedsięwzięcie warte jest ponad 510 mln zł,
z czego ponad 120 mln zł to dofinansowanie pochodzące głównie z dotacji unijnej.
Proces budowy fabryki jest już zakończony.
Od listopada ubiegłego roku w halach trwa produkcja. W kwietniu uzyskaliśmy również pozwolenie na użytkowanie suwnicy i pirsu.
Dlaczego Bilfinger zdecydował się utworzyć
spółkę z Funduszem Mars?
Oddział niemieckiej spółki Bilfinger, który
zajmuje się instalacjami farm wiatrowych, szukał
podwykonawcy, który byłby w stanie produkować
fundamenty do morskich elektrowni wiatrowych,
spełniając zarówno warunki jakościowe, jak i ilościowe przyjmowanych zamówień. Ponieważ ten
rynek intensywnie się rozwija, a Bilfinger chciał
zachować swoją silną pozycję w tej branży, istotna
była też terminowość realizowanych zleceń. Tak
zrodził się pomysł powołania spółki dedykowanej
produkcji takich konstrukcji stalowych. Ponieważ zdecydowano się zbudować fabrykę na wyspie należącej do Morskiej Stoczni Remontowej
„Gryfia”, która jest częścią Funduszu Mars, było
naturalne, że Mars stał się współudziałowcem
w powstałej spółce.
Co zadecydowało o tym, że fabryka powstała w Szczecinie?
O wybraniu Szczecina przede wszystkim zadecydowała lokalizacja. Szczecin znajduje się w pobliżu kluczowych rynków zbytu, które znajdują się
na Morzu Północnym i na Bałtyku. Dodatkowym
czynnikiem decydującym o umiejscowieniu fabryki
w tym miejscu, było doświadczenie regionu zachodniopomorskiego w produkcji dużych konstrukcji stalowych, związanych z przemysłem
stoczniowym, a co za tym idzie - większa możliwość znalezienia pracowników z doświadczeniem
w branży.
Poza tym istotne pod względem logistycznym, ale i finansowym dla takiej lokalizacji był dostęp do wodnej drogi transportowej. To właśnie
wodą produkowane przez BMO konstrukcje bez
większych problemów mogą być dostarczane
klientom.
Jak przebiegał proces inwestycyjny?
Przed rozpoczęciem budowy wiele miesięcy
trwały starania o nadanie terenom na Ostrowie
Brdowskim statusu Specjalnej Strefy Ekono-
micznej. Ostatecznie prace budowlane ruszyły
w październiku 2013 roku, kiedy tereny na wyspie zostały włączone do szczecińskiej podstrefy
Specjalnej Strefy Ekonomicznej Euro-Park Mielec.
Zakład powstał na powierzchni ok. 20 hektarów,
w północnej części wyspy potocznie zwanej Gryfią. Budowę samej hali fabryki rozpoczęliśmy na
początku grudnia 2013 roku. Powstała dwunawowa hala produkcyjna o powierzchni blisko 30 tys.
mkw., z możliwością rozbudowy o trzecią nawę
oraz malarnia o powierzchni 4,2 tys. mkw.
Godne podkreślenia jest to, że stosujecie
w procesie produkcyjnym w pełni nowoczesne
i innowacyjne technologie.
Na wyposażeniu fabryki znajduje się urządzenie zaprojektowane specjalnie dla nas, pierwsze
takie w Europie, które stosowane będzie do
produkcji wielkogabarytowych konstrukcji stalowych na skalę przemysłową. Jest to prototypowy robot do automatycznego spawania węzłów.
Umożliwia on wykonywanie kilkuwarstwowych
spawów wewnątrz i z zewnątrz stalowych rur
jednocześnie, naprzemiennie na dwóch stanowiskach montażowych. Ramię tej cyfrowej maszyny
obraca się w każdej płaszczyźnie i jest w stanie
podnieść konstrukcje węzłów o wadze do 10 ton.
Ta technologia jest pięciokrotnie szybsza i lepsza
jakościowo niż spawanie ręczne.
Co istotne, nasze technologie pozwalają na
seryjną produkcję fundamentów. Podobne możliwości ma jedynie kilka fabryk w Europie. Do tego
nasza produkuje fundamenty w systemie ciągłym
– pracujemy w trybie trzyzmianowym.
W krajobraz przemysłowego Szczecina wpisała się już wysoka suwnica BMO.
To znak rozpoznawczy naszej fabryki. Najwyższa suwnica bramowa w Europie! Suwnice Stoczni Szczecińskiej są o ok. 30 m niższe. Ten prawie
120-metrowy dźwig waży ok. 1800 ton, a sam ma
możliwość udźwigu do 1400 ton . Usytuowany
jest w części lądowej pirsu do montażu i załadunku konstrukcji stalowych - mierzy ok. 390 m. Prace
przy jego budowie rozpoczęły się w czerwcu 2015
r. - do gruntu wprowadzono pale i kotwy ukośne
długie na 20-40 m, wykonano belki żelbetowe, na
których zamontowano szyny dla suwnicy. Suwnica będzie wykorzystywana w końcowych etapach
produkcji fundamentów. Dzięki niej będziemy stawiać do pionu gotowe elementy (o maksymalnej
wysokości 80 m) i wprowadzać je na barki, którymi będą transportowane do odbiorców. Służyć
będzie także do składania fundamentów kratownicowych, które produkowane będą w poziomie,
i w dwóch częściach będą wyjeżdżać z hali produkcyjnej, a potem malarni.
Jakie są wasze główne produkty?
Wykonujemy dwa rodzaje fundamentów morskich turbin wiatrowych, na których montowane
będą wieże i turbiny: fundamenty palowe (ang.
monopile) z platformami pośrednimi oraz fundamenty kratownicowe (ang. jackety). Pierwszy
typ fundamentów będzie stosowany do budowy
farm wiatrowych na głębokości do 40 metrów,
kwiecień–maj 2016
fundamenty kratownicowe zaś są przystosowane
do większych głębokości – do ok. 60 metrów.
Nie boicie się konkurencji na rynku?
Jeśli chodzi o produkcję fundamentów palowych na rynku występuje duża konkurencja,
dlatego docelowo chcemy robić więcej bardziej
skomplikowanych konstrukcji jacketowych, które
są wykorzystywane na większych głębokościach.
To przyszłość rynku – wierzymy, że staniemy
się liderem w tej branży, tym bardziej że jesteśmy
w stanie dostosowywać się do specyficznych, indywidualnych wymagań klientów.
Chcemy także dostarczać na rynek części fundamentów – m.in. platformy, pomosty dla łodzi,
poręcze, gięte rury osłonowe typu J-tube, pale
czy węzły. Możemy też wykonywać różnego rodzaju konstrukcje stalowe, w tym mocowania
fundamentów w transporcie morskim na barkach
i statkach, a także ciężkie stalowe palety do składowania platform.
W ciągu roku jesteśmy w stanie przerobić
ok. 120 tys. ton stali. To oznacza, że corocznie
będziemy mogli wyprodukować do 50 jacketów
i zestawy komponentów na dalsze 30 jacketów
oraz 80 platform pośrednich lub monopali. Nasze
place składowe pozwalają na składowanie ponad
połowy rocznej produkcji, dzięki czemu możemy
zapewnić ciągłość i terminowość dostaw.
Realizujecie pierwszy kontrakt. Czego on
dotyczy?
Kontrakt ten przewiduje wykonanie 91 platform pośrednich. Odbiorcą jest duński koncern
energetyczny Dong Energy - światowy lider wiatrowej branży offshore. Platformy trafią na farmę
wiatrową Race Bank na Morzu Północnym. Zakładamy, że pierwszy załadunek gotowych elemen-
tów wypłynie od nas w czerwcu.
Pierwszy kontrakt negocjowaliśmy przez pół
roku. W tym czasie przedstawiciele klienta kilkakrotnie wizytowali budowaną jeszcze wówczas
fabrykę i zapoznawali się z warunkami produkcji.
Za każdym razem doceniali nasz profesjonalizm
oraz możliwości produkcji seryjnej.
Czy macie już kontrakty na kolejne lata?
Rozmowy z kolejnymi klientami trwają cały
czas i jesteśmy dobrej myśli co do przebiegu pertraktacji. Nie możemy jednak, ze względu na tajemnicę handlową, ujawnić ich szczegółów.
Od początku zakładaliśmy, że naszymi klientami będą przede wszystkim kontrahenci z Niemiec,
Wielkiej Brytanii i Skandynawii. Przewidujemy, że
w przyszłości będziemy również sprzedawać nasze konstrukcje na lokalnym rynku – na potrzeby
polskich farm wiatrowych.
Ile osób zatrudniacie aktualnie? Ilu pracowników ma docelowo pracować w BMO?
Obecnie zatrudniamy ponad 400 pracowników. Stu z nich, dotyczy to przede wszystkim spawaczy, jest uczestnikami projektu „Od stażysty do
specjalisty” finansowanego w ramach Programu
Operacyjnego Kapitał Ludzki. W trakcie realizacji
projektu zapewniliśmy im specjalistyczne szkolenia i staże zawodowe.
Nadal prowadzimy rekrutację z myślą o uruchamianiu kolejnych linii produkcyjnych. Potrzebujemy głównie osób z uprawnieniami spawaczy,
monterów konstrukcji stalowych, jak również
malarzy - konserwatorów oraz ślusarzy. Staramy
się pozyskiwać także pracowników, którzy obecnie pracują za granicą i zdobyli już doświadczenie
w sektorze offshore. Zresztą oni cały czas zgłaszają się do pracy – słyszeli o naszej fabryce i chcą
wrócić do kraju. Liczymy, że do 2018 roku zwiększymy zatrudnienie do 500 osób.
Jak wam się układa współpraca z władzami
regionu?
Nasza współpraca zarówno z władzami samorządowymi regionu, jak i miasta przebiegała bardzo dobrze. W trakcie przygotowania inwestycji
i w czasie całego procesu inwestycyjnego władze
samorządowe okazywały nam spore zainteresowanie i wsparcie.
Kontynuujemy tę współpracę. W najbliższym
czasie wspólnie z kilkoma partnerami – m.in.
Urzędem Marszałkowskim oraz Urzędem Miasta
Szczecin organizujemy konferencję Pomeranian
Offshore Networking Platform (PONP). Ma ona
na celu budowanie sieci kontaktów i współpracy
polskich i zagranicznych podmiotów branży offshore. Chcemy, by była to impreza cykliczna. Na
pierwszą edycję konferencji zapraszamy 30 maja.
Na koniec takie pytanie. Ostatnio mówi się,
że Bilfinger SE sprzeda swoje udziały w szczecińskiej spółce BMO? Kim będzie nowy nabywca?
To jest tajemnica handlowa. Sprzedaż udziałów leży w gestii Bilfingera i to on prowadzi politykę informacyjną dotyczącą tego procesu. Poczekajmy na oficjalne stanowisko centrali Bilfingera.
Zapewniam jednak, że sprzedaż udziałów nie będzie miała wpływu na bieżącą działalność fabryki.
Realizujemy te założenia, do których zostaliśmy
powołani.
Dziękujemy za rozmowę.
W dwa ognie zagrali
Michał i Włodzimierz Abkowiczowie
fot. A. KOWALSKA, M. ABKOWICZ
7
Zawodowe zawody
Tym razem rozmawiamy na naszych łamach o zachodniopomorskim rynku pracy.
Do dyskusji zaprosiliśmy dr Katarzynę Brzychcy, eksperta rynku pracy, wieloletnią
wicedyrektorkę pionu Europejskiego Funduszu Społecznego Wojewódzkiego
Urzędu Pracy w Szczecinie, Łukasza Kurzątkowskiego, dyrektora operacyjnego
firmy produkującej systemy do skanowania elementów trójwymiarowych 3Shape
Poland, Katarzynę Opiekulską, dyrektorkę firmy rekrutacyjno-szkoleniowej LSJ
HR Group, oraz Sławomira Pajora, prezydenta Stargardu. Redakcję reprezentują
Magdalena Szczepkowska i Włodzimierz Abkowicz.
Jak okiem eksperta wygląda zachodniopomorski rynek pracy?
Katarzyna Brzychcy: Jeśli chodzi o takie
wskaźniki jak stopa bezrobocia i liczba osób korzystających z zasiłków, to nasz region plasuje
się niestety powyżej średniej krajowej. Również
wskaźniki typu zatrudnienie i przeciętne wynagrodzenie nie są dla nas korzystne. Zachodniopomorskie pod tym względem plasuje się poniżej średniej krajowej. Na szczęście od pewnego
czasu obserwujemy zmiany, które idą w dobrą
stronę.
Sporym problemem jest duża liczba osób
bez zawodu. W te osoby trzeba zainwestować.
Wśród zarejestrowanych bezrobotnych mamy
też inżynierów, specjalistów do spraw zdrowia,
ekonomistów. Dlaczego więc przedsiębiorcy
mają problem? Bo jest rozdźwięk pomiędzy kompetencjami a kwalifikacjami.
Zwrócę też uwagę na politykę zatrudnienia.
Regulacje Komisji Europejskiej dotyczące wdrażania funduszy unijnych w naszym regionie kładą
nacisk na zdobywanie konkretnego wykształcenia. Tymczasem pracodawcy zwracają uwagę
na tzw. kompetencje miękkie – dla nich idealny
pracownik jest: samodzielny, komunikatywny,
potrafi się szybko uczyć nowych rozwiązań, pracować w zespole i dzielić się wiedzą.
8
A jak państwo to widzą?
Sławomir Pajor: Główne problemy rynku
pracy dotyczą przedsiębiorców, którzy kierują
się kryterium niskiego wynagrodzenia. Ci, którzy oferują ciekawą pracę i możliwości rozwoju
zawodowego, raczej nie mają problemów ze
znalezieniem pracowników.
Stopa bezrobocia w naszym województwie
przekracza średnią krajową o 4 proc. To też
pokazuje, że raczej nie powinniśmy mieć obaw
o brak pracowników w najbliższym czasie. Równocześnie niektórzy pracodawcy już zaczynają
mówić o konieczności rywalizacji o dobrych pracowników.
Łukasz Kurzątkowski: Rywalizacja o pracownika, o której wspomniał pan prezydent,
w obszarze specjalistów i inżynierów ma już
miejsce od dłuższego czasu. Teraz zaczyna się
konkurencja o pracownika zatrudnionego na
minimalnej pensji. Kandydaci na te stanowiska
często nie są osobami bez kwalifikacji, mają jakieś doświadczenia, co jest ważnym aspektem.
Elementem konkurencji staje się nie tylko
wynagrodzenie, ale również warunki pracy
i stabilność zatrudnienia. Przy niskiej płacy trudno jest sobie zapewnić pracownika na dłuższy
czas, bo takiemu pracownikowi łatwo jest znaleźć następnego pracodawcę.
Katarzyna Brzychcy: Dziś WUP nie ma
Sławomir Pajor: Przedsiębiorcy,
pełnej wiedzy na temat tego, co dzieje
się na rynku pracy, bo nie ma kontaktu
z przedsiębiorcami, pracownikami
i osobami bezrobotnymi.
którzy oferują ciekawą pracę
i możliwości rozwoju zawodowego,
raczej nie mają problemów
ze znalezieniem pracowników.
Sławomir Pajor: Istotną rolę na rynku pracy
odgrywa dostosowanie kształcenia zawodowego do potrzeb przedsiębiorstw. Kompetencje miękkie, o których powiedziała Katarzyna
Brzychcy, nabywa się w znacznej mierze właśnie
w trakcie kształcenia zawodowego. I pod tym
względem powiat stargardzki ma czym się chwalić. Niedawno zostało podpisane porozumienie o
współpracy w zakresie kształcenia zawodowego
pomiędzy Centrum Kształcenia Praktycznego
a przedsiębiorcami. Dzięki temu powstały klasy
pod patronatem takich firm, jak Bridgestone,
Cargotec czy Procyon. To jest dobry kierunek, bo
przywiązuje przyszłych uczestników rynku pracy
do przedsiębiorców. Centrum Kształcenia Praktycznego funkcjonuje wzorcowo: posiada doskonale wyposażone pracownie specjalistyczne i ma
dalsze plany rozwojowe.
Uważam, że jeśli będzie symbioza pomiędzy
przedsiębiorcami a instytucjami edukacyjnymi,
to nie będzie problemu z pracownikami w firmach, które inwestują w naszym regionie.
Katarzyna Opiekulska: A ja obserwuję jednak wyraźną niechęć młodych ludzi do uczenia się
w szkołach zawodowych. Większość z nich idzie
do liceum. Potem 80 proc. z nich wybiera studia, bardzo często na kierunkach niezwiązanych
z biznesem. Mamy więc bardzo dużą liczbę osób,
które kończą studia i nie mają poszukiwanego
na rynku zawodu. Bardzo ważną rolę w odczarowaniu złego postrzegania szkolnictwa zawodowego mają władze samorządowe i centralne.
Bardzo dobry model funkcjonuje w Niemczech,
gdzie młodzi ludzie uczą się i jednocześnie odbywają odpłatne praktyki zawodowe.
Podam przykład obrazujący problem ze
Szczecina: kilka miesięcy temu Zasadnicza Szkoła
Zawodowa przy ul. Hożej chciała otworzyć trzy
klasy związane z branżą metalową. I zgłosiły się
tylko... trzy osoby, więc klasy nie zostały powołane. Trzeba wykonać dużo pracy, by taką sytuację
zmienić. Tylko czy są środki finansowe na te cele?
Katarzyna Brzychcy: Program RPO daje taką
szansę. Z jednej strony program kładzie nacisk
na staże i praktyki dla uczniów, nowe kierunki
kształcenia, z drugiej na współpracę przedsiębiorstw i jednostek edukacji.
Sławomir Pajor: Młodzi ludzie, którzy są na
etapie wyboru szkoły, muszą widzieć perspektywę zatrudnienia i rozwoju zawodowego po jej
ukończeniu. I wtedy nie będzie problemu z zainteresowaniem kierunkami zawodowymi.
Katarzyna Brzychcy: Dlatego mówi się o powrocie do idei klas patronackich, nad którymi firmy będą miały opiekę. Dzięki temu uczeń pozna
pracodawcę już na początku kształcenia i dowie
się, czego powinien się nauczyć, by pracować
w danym zawodzie.
Katarzyna Opiekulska: Tutaj widzę rolę dla
doradztwa zawodowego, by pokazywać ścieżki
kariery.
Sławomir Pajor: Zanik doradztwa zawodowego i pośrednictwa pracy jest przyczyną dezorientacji młodzieży.
Katarzyna Brzychcy: Dziś Wojewódzki Urząd
Pracy nie ma pełnej wiedzy na temat tego,
kwiecień–maj 2016
co dzieje się na rynku pracy, bo nie ma kontaktu
z przedsiębiorcami, pracownikami i osobami bezrobotnymi. Obecny system jest niefunkcjonalny.
Sławomir Pajor: Gdyby na poziomie województwa istniała struktura z obszaru doradztwa
zawodowego i pośrednictwa pracy, to by takiego paradoksu nie było.
Łukasz Kurzątkowski: Doradztwo na etapie
wyboru drogi kształcenia jest ważne. Dziś warto
wybierać kierunki techniczne i specjalistyczne.
Kolejne pytanie związane z rynkiem pracy
jest takie, jak wielu pracowników jest chętnych
do relokacji. W firmie 3Shape mamy trzech
pracowników, którzy codziennie dojeżdżają ze
Stargardu, ale pozostają w firmie ze względu na
naszą renomę.
Podobnie szczecinianie dojeżdżają do pracy do Stargardu. Do Polski z kolei przyjeżdża
coraz więcej pracowników z Ukrainy. Jaka jest
skala tego zjawiska?
Katarzyna Opiekulska: W całej Polsce przebywa już milion obywateli ukraińskich. Legalnie
zatrudnionych jest 650 tys. Zatrudnienie w najbliższym czasie pracowników z Ukrainy deklaruje
80 proc. moich klientów. Co jest tego przyczyną?
Jako agencja pracy rekrutujemy na stanowiska
produkcyjne i widzimy, jak trudno jest znaleźć
ludzi, którzy będą pracować za najniższą płacę
1850 zł brutto. Właśnie na te miejsca wejdą pracownicy zza wschodniej granicy.
Katarzyna Brzychcy: Pod względem posiadanych umiejętności, podejścia do pracy i motywacji bezrobotni nieraz nie spełniają oczekiwań
pracodawców. W Powiatowych Urzędach Pracy
rejestrują się także takie osoby, którym zależy
tylko na korzystaniu z ubezpieczenia zdrowotnego.
Sławomir Pajor: Istnieje duża grupa osób
bezrobotnych, którzy sami nie potrafią odnaleźć
się na rynku pracy. Potrzebują nie tylko zdoby-
cia kwalifikacji, ale i bardziej złożonego procesu
szkoleniowego, który ich zaktywizuje.
Jakie są obecnie możliwości w obszarze
pozyskiwania środków unijnych na szkolenia
pracowników?
Katarzyna Brzychcy: Jest kilka źródeł, skąd
można pozyskać finansowanie na szkolenia dla
przyszłych pracowników i osób bezrobotnych.
Po pierwsze jest Krajowy Fundusz Szkoleniowy
dostępny w PUP i przeznaczony dla pracodawców, którzy chcą kształcić swoich pracowników.
Funkcjonuje też rejestr usług rozwojowych –
portal www.inwestycjawkadry. pl z ofertami
firm szkoleniowych korzystających ze środków
Europejskiego Funduszu Społecznego. Jego
zadaniem jest podnoszenie kwalifikacji i dokształcanie pracowników. Przedsiębiorca, który
wybierze szkolenie i złoży wniosek o jego dofinansowanie, będzie mógł uzyskać kwotę do
5 tys. zł na jednego pracownika.
Trzeci obszar dofinansowań to środki na
szkolenia z Funduszu Pracy i środki unijne, przeznaczone dla osób zarejestrowanych w PUP.
Odnosimy wrażenie, że kryteria dostania
się do rejestru usług rozwojowych są wygórowane. Reprezentacja zachodniopolskich firm
szkoleniowych jest w nim słaba.
Katarzyna Brzychcy: Mam nadzieję, że to się
zmieni. Mimo braku w rejestrze lokalnych firm
szkoleniowych nasi przedsiębiorcy mogą korzystać z usług firm z innych rejonów Polski.
Powiatowe Urzędy Pracy przyznają także
pieniądze firmom, które zatrudnią bezrobotnych. Jakie warunki musi spełnić przedsiębiorca, by skorzystać z oferty?
Katarzyna Brzychcy: Program PUP dofinansowuje zatrudnienie bezrobotnego do
30. roku życia – opłaca pensję w wysokości do
2 tys. zł brutto przez okres 12 miesięcy. Zainteresowanie tą ofertą jest ogromne, podobnie
Katarzyna Opiekulska:
Ważną rolę w odczarowaniu
złego postrzegania szkolnictwa
zawodowego mają władze
samorządowe i centralne. Bardzo
dobry model funkcjonuje w
Niemczech, gdzie młodzi ludzie
uczą się i jednocześnie odbywają
odpłatne praktyki zawodowe.
9
Łukasz Kurzątkowski: Dziś warto
wybierać kierunki techniczne i
specjalistyczne. Kolejne pytanie
związane z rynkiem pracy jest takie,
jak wielu pracowników jest chętnych
do relokacji.
jak dotacjami na utworzenie miejsca pracy czy
na założenie działalności gospodarczej, gdzie
można uzyskać do 23 tys. zł jednorazowej
bezzwrotnej pomocy. Na początku przyszłego
roku planowane są programy pożyczkowe na
założenie firmy lub utworzenie dodatkowego
miejsca pracy.
W jakim zakresie w kwestii zatrudnienia
współpracują zachodniopomorscy pracodawcy z uczelniami?
Łukasz Kurzątkowski: Nasza firma jest oddziałem duńskiej spółki 3Shape A/S, produkuje
na bazie własnych patentów technicznych skanery trójwymiarowe, głównie na potrzeby rynku dentystycznego. Dotychczas nasz związek
z uczelniami polegał na przekazaniu Pomorskiemu Uniwersytetowi Medycznemu naszych skanerów. W maju planujemy rozpoczęcie projektu,
w ramach którego chcemy podjąć szerszą współpracę ze szkołami wyższymi. Zaproponujemy
szkolenia dla studentów PUM. Z kolei naukowców ZUT chcemy zaangażować do rozwoju naszych produktów i technologii. Kolejnym naszym
partnerem będą szkoły kształcące techników
dentystycznych – stworzymy im także możliwość
praktyk.
Katarzyna Opiekulska: W ubiegłym roku
moja firma zainicjowała program „Młodzi na
start”, którego celem było zapoznanie młodych
ludzi z pracodawcami w regionie. Poprowadziliśmy warsztaty z umiejętności miękkich. Skorzystało z nich ponad 1,6 tys. osób. Natomiast kilka
firm, w tym LM Wind Power, IQ Metal czy Netto
zaprosiły studentów do siebie oraz zaoferowały
praktyki i staże. Ten program będziemy kontynuować już jako projekt Talent i Kariera - Fundacja
Rozwoju Zawodowego wraz z partnerskimi firmami. Uczelnie również są bardzo zainteresowane przystąpieniem do programu.
Mamy także oferty pracy dla osób niebędących inżynierami, studiujących kierunki humanistyczne. Na rynku szczecińskim działa kilka
firm z branży centrum usług biznesowych BPO.
Tu zatrudniani są księgowi, HR-owcy i informatycy. Już teraz w branży BPO w Szczecinie pracuje
4 tys. osób, a liczba ta będzie rosnąć. Kluczowa
jest znajomość języków obcych, a z tym jest różnie. Dziś warto znać więcej niż jeden język obcy.
Na koniec zapytajmy, co trzeba przede
wszystkim poprawić na rynku pracy?
Łukasz Kurzątkowski: Mówiliśmy dużo
o komunikacji i współpracy pomiędzy firmami, instytucjami. Ta współpraca musi być dwustronna.
To może się udać, co pokazuje przykład Stargardu i tego, że lokuje się tam coraz więcej firm.
Katarzyna Brzychcy: Zgadzam się z tym, że
potrzebne jest rzeczywiste współdziałanie i słuchanie siebie nawzajem.
Katarzyna Opiekulska: By rynek pracy funkcjonował lepiej, musimy odczarować złe postrzeganie szkolnictwa zawodowego, wprowadzić
doradztwo zawodowe do szkół gimnazjalnych
i dobre jakościowo staże w firmach. Jednocześnie pracodawcy muszą bardziej wyjść do
studentów i potencjalnych pracowników oraz
otworzyć się na obcokrajowców. Wtedy będzie
dobrze.
Sławomir Pajor: Pracodawcy już zaczynają
wychodzić do przyszłych pracowników, nawiązywać współpracę na etapie kształcenia zawodowego. W tej chwili bardzo ważne jest usprawnienie działania urzędów pracy – integracja
i koordynacja działań na obszarze województwa,
poprawa doradztwa zawodowego i pośrednictwa pracy.
Dziękujemy za rozmowę.
Współpraca Alicja Kowalska
fot. M. ABKOWICZ
Rys. Krzysztof Jach
10
kwiecień–maj 2016
11
ZUT: Symbioza przynosi wyniki
Węgierskie firmy miały możliwość
zapoznania się z potencjałem regionu
zachodniopomorskiego oraz portów
Szczecin-Świnoujście dla branży
logistycznej, podczas seminarium
zorganizowanego w kwietniu przez
ambasadę RP w Budapeszcie.
Prof. dr hab. inż. Włodzimierz Kiernożycki, rektor Zachodniopomorskiego
Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, o studiach na zamówienie,
rankingach i dużej liczbie patentów
Słyszałem, że można u was zamówić kierunek studiów?
Zakłady Chemiczne w Policach należące
do Grupy Azoty, w związku z projektem uruchomienia fabryki propylenu, zgłosiły potrzebę specjalistów z zakresu technologii olefin.
Zareagowaliśmy szybko i już od lutego br.
uruchomiliśmy studia magisterskie z inżynierii procesów wytwarzania olefin na Wydziale
Technologii i Inżynierii Chemicznej.
W ramach umowy z Grupą Azoty otrzymaliśmy dofinansowanie na wyposażenie laboratoriów, a ponadto studenci otrzymują stypendia fundowane. To jest właśnie przykład
kształcenia na zamówienie. Również w takich
rozwiązaniach, czyli kształceniu wąskich grup
na zapotrzebowanie przemysłu, widzę dalsze
możliwości rozwoju oferty dydaktycznej naszej uczelni
Mija już siedem lat od czasu utworzenia
Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, który powstał w wyniku fuzji
Politechniki Szczecińskiej i Akademii Rolniczej w Szczecinie. Jak pan rektor ocenia po
latach tę decyzję?
Za najważniejsze uważam to, że doszło do
symbiozy nauk technicznych i nauk przyrodniczych. Sądzę, że swoistym symbolem tego
stało się uruchomienie Centrum Dydaktyczno–Naukowego Nanotechnologii, które stworzyło warunki do tej symbiozy. Zlokalizowane
tam zespoły wywodzą się zarówno z części
technicznej, jak i przyrodniczej uczelni. Wśród
wielu prac badawczych dużym sukcesem uczonych, szczególnie dyrektor Centrum, pani prof.
Mirosławy El Fray, był wkład materiałowy w budowę polskiego sztucznego serca.
Drugim obiektem, który stanowi wizytówkę integracji uczelni, jest Centrum Bioimmobilizacji i Innowacyjnych Materiałów Opakowaniowych, kierowane przez prof. Artura
Bartkowiaka. Jest to ośrodek, który dzięki uzyskanym grantom potrafi zarobić na nauce, czyli dobrze sprzedać swoje badania na zewnątrz.
al. Piastów 17
70-310 Szczecin
e-mail: [email protected]
tel. centrala 91 449 41 11
www.zut.edu.pl
12
O ile wiem, uczelnia przoduje w skali kraju, jeśli chodzi o liczbę projektów wynalazczych.
Pod względem aktywności patentowej lokujemy się na drugim miejscu w Polsce po Politechnice Wrocławskiej. W roku 2015 ZUT złożył
358 projektów wynalazczych. Nasza uczelnia
uzyskuje prawa wyłączne projektów nie tylko
w polskim urzędzie patentowym, ale także
w zagranicznych urzędach patentowych.
W ub. roku zgłosiliśmy za granicą 24 wynalazki.
Podam kilka przykładów. Opracowany
został nowatorski sposób leczenia serca po
zawale we współpracy z amerykańskimi i izraelskimi badaczami. Inne projekty dotyczą m.in.
kontrolowanego uwalniania leków w organizmie ludzkim umożliwiającego terapię punktową, nowoczesnych materiałów w leczeniu
przepukliny czy też nowoczesnych klejów do
łączenia elementów metalowych.
Uczelnia nie ogranicza się jednak jedynie
do badań i dydaktyki.
Uniwersytet badawczo-dydaktyczny powinien też oddziaływać na otoczenie. Staramy się
tę misję spełniać. Mamy czym się tu pochwalić.
Od 2009 roku działa Dutek - Dziecięcy Uniwersytet Technologiczny. Gromadzi on tysiące
uczestników spośród młodzieży starszych klas
szkół podstawowych, czyli naszych przyszłych
studentów. Kolejny program skierowany do
młodzieży dojrzałej nosi nazwę Licealista
w świecie nauki.
Olbrzymim zainteresowaniem dzieci i młodzieży cieszył się też udział uczelni w Nocy Naukowców. Wymienione projekty popularno–
naukowe miały na celu pokazanie otoczeniu,
że nauka nie musi być ani trudna, ani nudna
lecz ciekawa i pasjonująca.
Dwa wspomniane bloki dydaktyczne
i udział w Nocy Naukowców 2015 złożyły się
na pierwszy w Polsce zrealizowany projekt w
ramach unijnej misji Programu Horyzont 2020.
Jeśli uczelnia chce się rozwijać, to powinna inwestować.
Zgadza się. Od początku utworzenia ZUT
wydaliśmy na inwestycje ponad 150 mln złotych. Aktualnie prowadzimy 15 inwestycji
o łącznej wartości ok. 33 mln złotych. Jedna
z nich jest związana z modernizacją hali sportowej przy ul. Kordeckiego. Przy ul. Janickiego
kończymy adaptację budynków pokoszarowych na potrzeby Wydziału Biotechnologii
i Hodowli Zwierząt. Sukcesywnie będziemy
tam przenosić siedzibę wydziału z ulicy Judyma na Osowie. Kontynuujemy równolegle liczne prace modernizacyjne na kilku wydziałach.
Panie rektorze, z końcem sierpnia kończy
pan dwie najtrudniejsze kadencje początkujące integrację dwóch uczelni w ramach ZUT.
Co by pan powiedział swojemu następcy?
ZMPSiŚ: węgierska brama do Skandynawii
W stolicy Węgier porty Szczecin-Świnoujście
oraz cały region zaprezentowały się pod hasłem
„West Pomerania, Your Gateway to Scandinavia Odkryj najkrótszą drogę na rynki Północnej Europy!”. Spotkanie miało na celu promocję centrów
logistycznych województwa zachodniopomorskiego, oferty przeładunkowej i inwestycyjnej obu
portów oraz transportu intermodalnego, który
może być szansą na rozwój handlu między Węgrami a Skandynawią i całym regionem nadbałtyckim.
Dobre położenie
Szkoda, że nie udało się całemu naszemu
środowisku naukowo-badawczemu regionu
znaleźć się na mapie wiodących ośrodków
naukowo-dydaktycznych w kraju. Ta mapa
została niestety skonstruowana w sposób
administracyjny. Nie dostrzeżono nas, a przecież jako uczelnia mamy wysokie pozycje
w rankingach. W ostatnim roku awansowaliśmy
z 38. na 34. miejsce w skali kraju wśród największych polskich uniwersytetów. Wśród uczelni
technicznych awansowaliśmy o jedno miejsce
w kraju i zajmujemy dobre 8. miejsce, lokując
się tuż za Politechniką Śląską.
Wspinamy się po szczeblach awansu naukowego – obecnie mamy uprawnienia do
nadawania stopnia naukowego doktora w 19
dyscyplinach naukowych, a pełne uprawnienia akademickie nadawania również stopnia
naukowego doktora habilitowanego i występowania o nadanie tytułu naukowego profesora w 13 dyscyplinach. Jednak ciągle jeszcze
budujemy swój prestiż wśród innych ośrodków
naukowo-dydaktycznych. Siedem lat działania
Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego jest okresem relatywnie krótkim.
Dopiero liczne grono wypromowanych absolwentów ZUT, osiągających jak ich poprzednicy, sukcesy zawodowe, w pełni potwierdzą
renomę naszej uczelni. Dalsze działania na
rzecz budowy prestiżu uczelni jest głównym
przesłaniem, które kieruję pod adresem nowo
wybranych władz.
- Dziękujemy za rozmowę.
kwiecień–maj 2016
Porty w Szczecinie i Świnoujściu są najbliższymi bałtyckimi portami morskimi dla Czech, Słowacji i wschodnich Niemiec, a także - właśnie dla
Węgier. Zapewniają przy tym kompleksową obsługę zarówno ładunków masowych, jak i drobnicowych, a także pasażerów i środków transportu
kołowego.
Oba porty z racji swego położenia koncentrują ok. 90 proc. ruchu tranzytowego, jaki przechodzi przez porty polskie do i z krajów sąsiednich.
W 2015 roku było to prawie 3 mln ton. Węgry w
obsłudze tranzytu sytuują się na czwartej pozycji,
zaraz za największymi partnerami tranzytowymi
obu portów, tj. Czechami, Słowacją i Niemcami.
Dla stworzenia nowej jakości w obsłudze inwestorów oraz przeładowywanych towarów,
w obu portach od kilku lat prowadzone są
ogromne inwestycje, zmierzające do poprawy
ich dostępności oraz lepszej jakość obsługi środków transportu. Dzięki temu w najbliższych latach w Szczecinie główne nabrzeża obsługujące
ładunki masowe oraz towary drobnicowe dysponować będą głębokością 12,5m, a w Świnoujściu
– 14,5 m. Ponadto świnoujski terminal promowy
przystosowany zostanie do obsługi transportu
intermodalnego.
Dwa bratanki w biznesie
Z perspektywy interesów transportowych
Węgier oba porty dzięki swojej lokalizacji na najkrótszej drodze pomiędzy Skandynawią a południem Europy są idealnym miejscem dla logistyki
i obsługi tranzytu towarów zarówno w kierunku
do i ze Skandynawii, jak i innych krajów nadbałtyckich. Szczególne znaczenie ma tutaj obsługa
ruchu towarowego na terminalu promowym w
Świnoujściu, który tworząc wirtualny most w postaci autostrady morskiej, łączy Europę Środko-
Kazimierz Drzazga, wiceprezes zarządu ZMPSiŚ (pierwszy z lewej),
prezentował ofertę portów w Szczecinie i Świnoujściu węgierskim przedsiębiorcom.
| fot. Wiesław Mileńko/Terminal Promowy Świnoujście
wą ze Skandynawią. Ponadto oferowane przez
oba porty połączenia żeglugi morskiej bliskiego
zasięgu dają dodatkowe możliwości obsługi logistycznej towarów z i do Węgier. Dla towarów
transportowanych pomiędzy Węgrami a krajami
nadbałtyckimi warunki mogą się jeszcze znacznie
poprawić, a to za sprawą prowadzonych inwestycji - zarówno tych prowadzonych wewnątrz
portów, jak i krajowych przedsięwzięć, takich jak
zakończenie budowy drogi szybkiego ruchu S3
oraz modernizacja linii kolejowych CE-59 i E-59.
Większa dostępność od strony morza, zapewniona poprzez pogłębienie toru wejściowego do Świnoujścia do głębokości 14,5 m oraz
toru wodnego Świnoujście–Szczecin do głębokości 12,5 m, pozwoli na większą elastyczność w
obsłudze transportu morskiego.
Ogromny potencjał wiąże się także z planowanym użeglowieniem Odry. Umożliwi to wykorzystanie w sposób znacznie efektywniejszy
najbardziej przyjaznej dla środowiska naturalnego gałęzi transportu, łączącej port z jego zapleczem daleko w głębi lądu. Żeglowna Odra, wraz
z istniejącym kanałem Odra-Havela, Kanałem Gliwickim, kanałem Odra-Szprewa, a także planowanym kanałem Dunaj-Odra-Łaba (tak istotnym
także dla południowych sąsiadów, w tym dla
Węgier), połączy Morze Bałtyckie z zachodnią,
środkową i południową Europą.
Wspólnym głosem
W stolicy Węgier o atutach regionu i portów
zachodniopomorskich w kontekście logistycznej
obsługi węgierskiej wymiany handlowej mówili
zarówno przedstawiciele portów Szczecin-Świnoujście, jak i regionu zachodniopomorskiego.
W programie seminarium były wystąpienia Podsekretarza Stanu Ministerstwa Rozwoju, Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego,
Ambasadora RP w Budapeszcie, a także przedstawicieli Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji
w Budapeszcie, Centrum Obsługi Inwestorów
i Eksporterów przy Urzędzie Marszałkowskim
Województwa Zachodniopomorskiego, Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA,
Rady Interesantów Portu Szczecin, Terminalu
Promowego Świnoujście Sp. z o.o. oraz firmy
Waimea Holding SA. W konferencji udział wzięli
również przedstawiciele węgierskiej administracji – Wydziału Infrastruktury Transportowej oraz
Departamentu Transportu Wodnego i Lotnictwa
Ministerstwa Rozwoju. Oprócz samych prezentacji istotna była możliwość nawiązania bezpośrednich kontaktów handlowych oraz wymiana
doświadczeń pomiędzy polskimi i węgierskimi
przedsiębiorcami. Obecni na spotkaniu przedstawiciele węgierskich firm transportowych,
przewoźnicy drogowi oraz kolejowi, spedytorzy
oraz przeładowcy nie kryli uznania dla zmian, jakie da się zauważyć w kontekście inwestycji i rozwoju portów. Zainteresowanie ze strony węgierskich firm transportowych i spedycyjnych ofertą
polskich portów wzrasta. Zjawisko kongestii
występujące w portach europejskich powoduje,
że firmy te poszukują alternatywnych rozwiązań
dla dotychczasowych łańcuchów logistycznych.
A takim może być właśnie oferta zespołu portowego Szczecin-Świnoujście.
Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A.
ul. Bytomska 7, 70-603 Szczecin
tel. +48 91 430 82 20
[email protected]
www.port.szczecin.pl
13
Sukcesja z sukcesem
Akty wandalizmu dużym kosztem dla firm
Restauracje, hotele czy salony kosmetyczne to miejsca, gdzie schludny
wygląd i czyste elewacje są szczególnie ważne. Zniszczenia, np. niechciane
malunki na elewacji, muszą być szybko i sprawnie usuwane. To może być duży
koszt dla wielu firm.
W gąszczu przepisów dotyczących
przekazania firmy następcom
najlepiej poruszać się
z przewodnikiem - przekonuje
Piotr Radź, doradca podatkowy,
współwłaściciel Grupy Doradczo-Księgowej Poncyljusz i Radź.
O sukcesji w firmach słyszy się coraz częściej. Czy wynika to z demografii?
Nie tylko. W roku 1990 półtora miliona ludzi na dorobku, w wieku około 40 lat i z jakimś
już doświadczeniem w biznesie, postanowiło
pomnożyć swój majątek. Minęło 25 lat i wielu
z nich sprzedaje teraz swoje firmy nabywcom
lub przekazuje je wnukom.
Jakie wiążą się z tym problemy?
Związane są one w dużej mierze ze skomplikowaniem systemu podatkowego. Na przykład
tylko przepisy mówiące o tym, jakie podatki
płaci się przy zbyciu mieszkań od 2000 roku
zmieniły się już trzy razy. Stopień komplikacji
nawet przy najprostszym przekazywaniu majątku wewnątrz rodziny może być więc znaczny.
A co dopiero, gdy mówimy o przekazaniu firmy.
W przypadku przedsiębiorstw mamy do czynienia z poważnymi kwotami podatków związanych z przekazywaniem majątku. Za błędy
popełnione w tym momencie podatnik zapłaci
setki tysięcy, a może nawet miliony złotych.
Ważny jest też wpływ procesu sukcesji na
codzienne działanie biznesu. Jeżeli przedsiębiorca z rozwagą przekazuje firmę następcy,
to przez kilka lat ma miejsce coś w rodzaju
dwukrólewia lub choćby kontroli ze strony
dotychczasowego właściciela. Trzeba więc wymyślić sposób, aby tę kontrolę sprawować w
sposób niekolidujący z funkcjonowaniem firmy
oraz zorganizować samą firmę tak, by nadawała się do przekazania. Zaczyna się to już na etapie wyboru formy prawnej działalności.
Krótko mówiąc, warto przekazać firmę
wnuczkowi tak, by ten od razu nie zbankrutował.
Zgadza się. Także w takiej sytuacji służymy
naszym doświadczeniem i kontaktami. Zanim
zaczniemy jakiekolwiek działania, przeprowadzamy wiele rozmów z przedsiębiorcą, oma-
Policja łapie tylko
co trzeciego sprawcę
wiając te różne formy przekształcenia i ich
skutki. W rezultacie podpowiadamy najlepszą
formę dalszych działań.
W Polsce bardzo wiele przedsiębiorstw to
firmy prowadzone na nazwisko właściciela. Takiego przedsiębiorstwa nie da się wprost przekazać. Jeżeli stanie się coś właścicielowi, to
firma przestaje istnieć, chyba że on wcześniej
podejmie kroki zabezpieczające jej trwanie. Na
taką okoliczność trzeba się przygotować, tym
bardziej jeśli firma jest duża, tj. zatrudnia kilkadziesiąt osób i ma znaczny majątek. Bywa też,
że żona jest współwłaścicielem części majątku
przedsiębiorstwa wydzielonej ze wspólnego
majątku małżonków. Jeżeli jej coś się stanie,
to rozpoczyna się całe postępowanie spadkowe, które trwa miesiącami, a nawet latami.
I na taką ewentualność lepiej przygotować się
wcześniej.
Jak przygotować się do procesu sukcesji?
Po pierwsze, warto przyjść do nas i nakreślić cel, jaki chce się osiągnąć. Następnie
konieczny jest audyt firmy – sprawdzenie,
w jakim jest ona stanie, jaki ma majątek, w jaki
sposób jest zorganizowana. Wtedy trzeba zastanowić się, czy zmiana takiego stanu rzeczy
pozwoli na dalsze funkcjonowanie firmy. Możliwe, że firmę trzeba będzie podzielić lub wy-
dzielić część jej majątku. Przedsiębiorstwa są
bardzo indywidualne i różne są cele przedsiębiorców. Nasza pomoc dla danej firmy będzie
wówczas jak garnitur szyty u krawca na miarę.
Jak wygląda obsługa takich procesów
związanych z sukcesją z punktu widzenia firmy doradczej?
Kwestiami tego typu zajmuje się niewiele
firm doradztwa podatkowego, potrzebne są
tutaj bowiem dodatkowo kwalifikacje prawnicze. Z kolei prawnicy podejmują się takich zadań, ale potrzebują do ich realizacji, z korzyścią
dla klientów, wiedzy ekonomicznej i podatkowej. Bywa więc, że przychodzą do nas, by
się poradzić. Obecnie jesteśmy w stanie, jako
Grupa Doradczo-Księgowa Poncyljusz i Radź,
kompleksowo obsługiwać tego typu procesy
- zarówno od strony czynności podatkowych,
jak i prawnych. Do poszczególnych zadań tworzymy zespoły interdyscyplinarne, w skład których wchodzą np. księgowa, doradca podatkowy i prawnik. Jeżeli jest potrzeba, to ściągamy
doświadczonego biegłego rewidenta czy rzeczoznawcę majątkowego. Znajomość tematu
i doświadczenie w wielu tego typu przypadkach pomaga nam przeprowadzić naszych
klientów przez gąszcz przepisów i pułapek podatkowych i prawnych.
W 2014 r. średnie zagrożenie przestępstwami
uszkodzenia mienia w Polsce, w przeliczeniu na
100 tysięcy mieszkańców, wyniosło 123. Wskaźnik zagrożenia niechcianym graffiti jest nawet
wyższy, bo 182 aktów zniszczenia na 100 tys.
mieszkańców. Według danych MSWiA, udaje się
schwytać zaledwie 30 proc. wandali. W 2014 r.
policja odnotowała 47 236 przestępstw uszkodzenia mienia, co oznacza, że ponad 30 tys. takich
zdarzeń pozostało bez wykrycia sprawców, zatem
i bez możliwości uzyskania od nich pokrycia strat.
Do liczby przypadków uszkodzenia cudzej rzeczy,
które stanowią przestępstwo w rozumieniu kodeksu karnego, należy doliczyć uszkodzenia mienia sklasyfikowane jako wykroczenia (ze względu
na wartość strat do wysokości 1/4 minimalnego
wynagrodzenia). W roku 2014 ujawniono ich
prawie 50 tys. W stosunku do roku 2013, liczba
przypadków uszkodzenia mienia, które zostały
uznane za wykroczenia, wzrosła o 1/3. Niestety,
nawet te „drobne” zniszczenia, których znacząca
część wiąże się właśnie z graffiti, są bardzo kłopotliwe. Wiele z takich aktów wandalizmu dotyczyło
lokali firmowych. Zresztą było ich prawdopodobnie znacznie więcej niż podają oficjalne statystyki,
gdyż ze względu na niską wykrywalność właściciele zniszczonego mienia nie zawsze je zgłaszają.
– Dla przedsiębiorcy to kłopot, trzeba zająć się
szkodą, oddelegować pracowników do jej usunięcia,
odrywając ich przy tym od codziennych obowiązków.
Jeśli przedsiębiorca nie ma ubezpieczenia, które
chroni go przed takimi zdarzeniami, usunięcie graffiti
wpływa również na jego kondycję finansową, ponieważ musi pokryć koszty z własnej kieszeni – podkreśla Agnieszka Jagodzińska, Dyrektor Oddziału
w Szczecinie Concordia Ubezpieczenia.
Od folii po stróża
Tam gdzie jest problem, pojawiają się i jego
rozwiązania. Na rynku dostępne są liczne preparaty i folie zabezpieczające przed niechcianą grafiką. Niestety, nie chronią one całkowicie, pozwalają jedynie zminimalizować koszty ewentualnego
czyszczenia, które w przypadku niezabezpieczonej powierzchni są nawet 3-krotnie wyższe. Pokrycie ściany bezbarwną powłoką to koszt rzędu
25–50 zł/mkw. Niektóre firmy idą dalej – zatrudniają stróża lub inwestują w monitoring. Problem
jednak w tym, że to nie zniechęca „artystów” do
upublicznienia swojego talentu. Niektórych nawet to prowokuje. Ponadto wiele małych firm
nie może sobie pozwolić na wydatek związany
z ochroną czy monitoringiem.
Ubezpieczenie ryzyka graffiti
Dla wielu przedsiębiorców problem jest
bardzo uciążliwy, dlatego obok dozoru czy
GBS Bank Centrala
ul. Strzelecka 2
74-320 Barlinek
tel. 95 746 04 00
e-mail: [email protected]
preparatów ochronnych, warto również
pomyśleć o odpowiedniej polisie.
– Ochrona przed aktami wandalizmu jest jedną
z klauzul dodatkowych ubezpieczenia dla firm. Obejmuje umyślne zniszczenie lub uszkodzenie ubezpieczonego mienia przez osoby trzecie, niezwiązane
z usiłowaniem lub dokonaniem kradzieży z włamaniem lub rabunku. Dotyczy budynków, budowli, lokali oraz maszyn, urządzeń i wyposażenia. Szkody estetyczne polegające na pomalowaniu, porysowaniu,
zarysowaniu powierzchni, umieszczeniu napisów
i innych znaków graficznych, ujęte są w dodatkowej
klauzuli ubezpieczenia ryzyka graffiti – wyjaśnia
Agnieszka Jagodzińska.
Jak działa taka polisa? Jeśli na elewacji pojawia
się graffiti, właściciel informuje ubezpieczyciela,
a ten – na podstawie oceny likwidatora – wypłaca
odszkodowanie, które pokrywa koszty naprawy
zniszczonego mienia. Oczywiście ubezpieczenie
nie uchroni firmy przed grafficiarzem, ale zniweluje poniesione straty finansowe.
Ile może kosztować
niechciane graffiti?
Ubezpieczenie na wypadek wandalizmu:
składka 50 zł za roczną ochronę, limit 5 000 zł
Ubezpieczenie ryzyka graffiti:
składka 25 zł za roczną ochronę, limit 2 000 zł
Preparaty zabezpieczające powierzchnię
elewacji: 25-50 zł za m2
Czyszczenie elewacji budynku: od 65 zł
za m2 niezabezpieczonej powierzchni
Stróż: stawki od 5 do 10 zł/h – praca
z ogłoszeń, najniższa krajowa
Monitoring: pojedyncza kamera
od 250 zł, profesjonalny zestaw nawet 5000 zł
GBS Bank Oddział
w Szczecinie
al. Bohaterów Warszawy 31
tel./fax 91 48 41 720
[email protected]
GBS Bank Oddział
w Stargardzie
ul. Czarnieckiego 2 f
tel./fax 91 57 82 442
[email protected]
Kontakt
w sprawie
zagadnień
związanych
z sukcesją:
Grupa Doradczo-Księgowa Poncyljusz i Radź
ul. Lutniana 39, 50-340 Szczecin
tel. +48 91 423 20 41
[email protected]
www.poncyljusziradz.pl
14
Sebastian
Goschorski
+48 536 920 208
kwiecień–maj 2016
15
Goleniowski odlot z PKS Szczecin
Port Lotniczy Szczecin Goleniów
to nowy punkt w siatce połączeń
PKS Szczecin Sp. z o.o. Firma z ponad
siedemdziesięcioletnią tradycją
uruchomiła właśnie regularne
połączenia, dzięki czemu rosnąca od
lat atrakcyjność podszczecińskiego
lotniska powinna jeszcze bardziej
się zwiększyć. Takie było życzenie
pasażerów, w których głosy
przewoźnik zawsze się uważnie
wsłuchuje.
- Uruchomiliśmy regularne połączenie, obsługiwane kilka razy dziennie komfortowymi,
klimatyzowanymi busami marki Mercedes
Sprinter – informuje Henryk Leszczyński,
Prezes Zarządu Spółki. – To te same pojazdy,
które nasi pasażerowie znają już z połączeń na
berlińskie lotniska Tegel i Schönefeld.
Połączenie z Berlinem było uruchomione niespełna trzy lata temu. PKS Szczecin
zainwestował w fabrycznie nowe pojazdy.
Przewoźnik przyjął założenie, że busy na
berlińskiej linii nie powinny mieć więcej niż
trzy lata. W najbliższych miesiącach rozpocznie się więc ich sukcesywna wymiana, dzięki
czemu kolejne nowe mercedesy będą wozić pasażerów zarówno do Berlina, jak i do
Goleniowa.
- Mamy stale odnawianą flotę pojazdów
i doświadczoną kadrę kierowców. Pasażerowie na wszystkich liniach, nie tylko tych
umożliwiających dotarcie na lotniska, stają się
coraz bardziej wymagający, a my wychodzimy
naprzeciw ich potrzebom – zapewnia Prezes
Henryk Leszczyński.
Jak się okazuje, o połączenie Szczecina z Portem Lotniczym Szczecin Goleniów
im. NSZZ Solidarność zabiegali właśnie
pasażerowie. Takie sygnały od kilku miesięcy kierowali zarówno bezpośrednio do
Spółki, jak i do kierowców, z którymi regularnie podróżują na berlińskie lotniska
Tegel i Schönefeld. Wielu mieszkańców
wyszukując atrakcyjne loty wybiera port
Tegel lub Schönefeld, a korzystając z coraz bogatszej oferty rozlicznych linii lotniczych powraca na goleniowskie lotnisko.
Bywa też odwrotnie – odloty odbywają się
z Goleniowa, ale mieszkańcy naszego regionu powracają na lotniska w stolicy Niemiec.
Niezależnie jednak od wybranego kierunku podróży i lotniska pasażerowie chcą, by
w dotarciu na lotnisko i powrocie do Szczeci-
Podczas Inkontakt Teatr Miejski i jego okolice w Schwedt
zmieniają się w tereny wystawiennicze i rekreacyjne odwiedzane przez tysiące gości.
Targi Inkontakt:
znajdź niemieckich partnerów biznesowych
na korzystać z usług tego samego, sprawdzonego przewoźnika. A PKS Szczecin, który na berlińskie linie wszedł przebojem niespełna trzy lata
temu, szybko zdobył grono wiernych klientów,
które stale się powiększa. Doceniają komfort,
poziom obsługi i niskie ceny.
- Jako jedyni jeździmy codziennie, regularnie, zarówno na lotnisko Tegel, jak i Schönefeld
– przypomina Prezes Henryk Leszczyński. - Jesteśmy też elastyczni – w przypadku zainteresowania danym kursem większej liczby pasażerów
zamiast busa kierujemy na trasę komfortowy
autokar, którym może podróżować nawet ponad
50 osób. I takie same zasady będą nam przyświecać na linii Szczecin-Goleniów. Jeśli naszych pasażerów będą czekać jakiekolwiek zmiany, to tylko
na lepsze.
Pasażerowie udający się do Portu Lotniczego
Szczecin Goleniów będą mogli do komfortowych pojazdów z logo PKS Szczecin wsiąść na
Dworcu Autobusowym przy pl. Tobruckim, ale
także w centrum Szczecina – w al. Wyzwolenia
przed siedzibą LOT oraz w Dąbiu.
Bilety na kursy do Goleniowa można zakupić
on-line za pośrednictwem strony internetowej
pks.szczecin.pl, bezpośrednio u kierowców
przed odjazdem oraz tradycyjnie w kasach
na szczecińskim Dworcu Autobusowym przy
pl. Tobruckim 1. Rezerwacji miejsc można dokonywać (podobnie jak to ma miejsce na linii berlińskiej) także telefonicznie pod nr 515 665 900.
Takie kanały dystrybucji od lat się sprawdzają, zarówno na trasach lokalnych, międzymiastowych, jak i międzynarodowych, zatem
firma na pewno nie zamierza z nich rezygnować.
Równolegle trwają prace nad aplikacją mobilną oraz przebudową strony internetowej,
by ułatwić pasażerom dotarcie do informacji o obsługiwanych trasach, cenach biletów
i przede wszystkim jeszcze bardziej – o ile to
możliwe – uprościć zakup biletów on-line.
- Ale to nie wszystko. Wiele biur podróży czy
operatorów turystycznych oferuje wycieczki
i wyjazdy, które zaczynają się właśnie na podszczecińskim lub berlińskim lotnisku - podkreśla
Prezes Henryk Leszczyński. - Oprócz regularnych lotów coraz większym zainteresowaniem
cieszą się także loty czarterowe. Dlatego po raz
kolejny wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom
klientów.
Bilety na busy PKS Szczecin będzie można zatem nabyć także przy okazji zakupu wycieczki w kilkudziesięciu biurach podróży i u
turystycznych agentów. Dzięki temu klient
będzie otrzymywał pełen pakiet, nie będzie
się już musiał martwić o transport na lotnisko,
co w przedwyjazdowej gorączce wielu osób
z pewnością doceni.
W przypadku zorganizowanej grupy pasażerów zainteresowanych dojazdem na goleniowskie lotnisko możliwy jest także kurs poza
rozkładem, w ramach tzw. transferów indywidualnych. Takie usługi PKS Szczecin świadczy
z powodzeniem od lat nie tylko na berlińskie
lotniska, ale również do wielu europejskich
portów. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie,
by klimatyzowany pojazd odebrał pasażerów
z wcześniej umówionego adresu i o określonej
godzinie dowiózł na konkretny lot. W dowolnym dniu, o dowolnej porze.
Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej w Szczecinie Sp. z o.o.
ul. Heyki 4, 70-631 Szczecin
tel.: +48 / 91 46 23 873, fax: +48 / 91 46 23 408
e-mail: [email protected], www.pks.szczecin.pl
16
kwiecień–maj 2016
Nawiążcie nowe kontakty biznesowe i poznajcie nasz region - tak do udziału
w jednej z największych imprez targowych w okolicach Szczecina,
czerwcowego Inkontakt w Schwedt nad Odrą, zachęcają zachodniopomorskich
przedsiębiorców jej organizatorzy. W ubiegłym roku z tej propozycji
skorzystało prawie 30 polskich firm.
W pierwszy weekend czerwca w Teatrze
Miejskim w Schwedt, w jego otoczeniu oraz
w pobliskim Parku Hugenotów i przy nadrzecznej promenadzie swoją ofertę zaprezentuje ok. 250 wystawców. Dla przedsiębiorców
z Polski będzie to świetna okazja do bezpośredniego poznania biznesu z przygranicznego powiatu Uckermark zamieszkanego
przez 121 tys. osób. Na 12. edycji targów nie
zabraknie najważniejszych firm tego brandenburskiego regionu z rafinerią PCK w Schwedt
na czele. Oprócz sektora produkcyjnego licznie reprezentowany będzie handel, rzemiosło, usługi, zdrowie i wellness, gastronomia
i turystyka oraz banki i ubezpieczenia, a także sektor edukacyjny. Ofertę wystawienniczą
uzupełni branża rolna i leśna. Wystawcy tra-
dycyjnie pochodzić będą w głównej mierze
z Uckermark, w tym z największych miejscowości, czyli, oprócz Schwedt - z Prenzlau, siedziby
powiatu, ale też z Angermünde i Templin.
Tu granica nie dzieli
Targi organizuje Związek Przedsiębiorców powiatu Uckermark. Skupia on ok. 220 członków, których interesy reprezentuje wobec samorządów
i administracji, a także oferuje im forum wymiany
poglądów na tematy gospodarczo-polityczne.
Związek podkreśla rolę budowania porozumienia z polskimi sąsiadami i rozwój całego regionu
Odry, czego przejawem jest transgraniczny charakter Inkontakt. W imprezie co roku biorą udział
samorządy z Niemiec i Polski oraz wiele instytucji
i agencji wspierających biznes i rozwój społeczny
w Brandenburgii. Jednym z tegorocznym partnerem targów jest Województwo Zachodniopomorskie. Wspólnych, niemiecko-polskich interesów dotyczy też temat przewodni tegorocznych
targów, czyli zapobieganie klęskom żywiołowym
w regionie nadodrzańskim. Nie zabraknie więc
pokazów służb dbających w takich sytuacjach
o bezpieczeństwo mieszkańców po obu stronach
granicy - strażaków, ratowników, policjantów i
wojska.
- Targi prezentują nie tylko gospodarkę naszego
regionu, ale też eksponują różnorodność kulturową
oraz pozwalają spędzić przyjemnie czas. Inkontakt
jest wydarzeniem budującym kontakty gospodarcze
i międzyludzkie po obu stronach Odry - mówi Siegmund Bäsler, przewodniczący Stowarzyszenia
Przedsiębiorców Uckermark e.V.
Handel w atmosferze festynu
Niemieccy i polscy wystawcy poznali już Inkontakt jako świetne miejsce do sprzedaży swoich
produktów i usług oraz okazję do tego, aby dać
się poznać klientom zza zachodniej granicy. Targi
promowane pod hasłem „Pokaz Osiągnięć Uckermark” skierowane są bowiem nie tylko do firm,
ale też w dużej mierze do indywidualnych odwiedzających. W ubiegłym roku było ich 5 tysięcy. W
tym organizatorzy spodziewają się co najmniej
takiej samej liczby gości. Nic dziwnego - wydarzenie co roku odbywa się w atmosferze festynu,
którego częścią jest bogaty program kulturalny
oraz występy i prezentacje na trzech scenach,
a także pokazy łodzi na wodzie. Na dzieci czekać będzie wydzielony plac zabaw, a widok
z lotu ptaka na cała imprezę umożliwi gondola
dźwigu. To wszystko sprawia, że Inkontakt to dobry pomysł na spędzenie pierwszego czerwcowego weekendu.
Informacje i zgłoszenia po polsku
• Informacje o targach Inkontakt w języku polskim można
znaleźć na stronie uv-uckermark.de/pl/inkontakt
www.uv-uckermark.de/pl/inkontakt
tel. +49 3332 43 34 64
e-mail: info(at)uv-uckermark.de
Kontakt w języku polskim:
[email protected]
• Tam również można znaleźć formularz zgłoszeniowy na targi w języku polskim
• Pytania w języku polskim dotyczące udziału w Inkontakt można
przesyłać na adres: [email protected]
17
Dwie dekady na plusie
Prawie 20 lat temu Kazimierz
Trzciński wygrał konkurs i stanął
na czele Szczecińsko-Polickiego
Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego,
pierwszej w Szczecinie i regionie
spółki, która miała świadczyć
przewozy w komunikacji miejskiej.
Do dyspozycji miał ok.6 hektarów terenu
w Policach przygotowanych z myślą o 250 pojazdach i kilkadziesiąt używanych autobusów
z Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego
w Szczecinie. Wspólnikami Spółki od początku
do dziś są Gmina Miasto Szczecin i Gmina Police.
- Komunikacja miejska nigdy i nigdzie nie
będzie dla gmin dochodowa, trzeba mieć tego
świadomość – Kazimierz Trzciński, który od
niemal 20 lat, zaledwie z kilkuletnią przerwą,
stoi na czele spółki. - Ale obejmując funkcję
prezesa zarządu SPPK Sp. z o.o., przyjąłem wyzwanie. Podstawowy cel, jaki mi przyświecał, to
sprawić, by dopłaty do miejskiego transportu,
przynajmniej w Policach, były jak najniższe. Bo
chodzi o pieniądze nie tylko pasażerów, ale nas
wszystkich, podatników.
Podstawowe działania zarządu spółki skupiły się na ograniczeniu kosztów działalności.
W 1997 r. nowo powstała spółka miała niemal 60 tys. zł straty, którą trzeba było pokryć
z budżetów obu gmin. W roku 2015 spółka
osiągnęła ponad 2,3 mln zł zysku. Zredukowano poważnie koszty. Zatrudnienie tylko
w zapleczu technicznym z niemal 90 osób, czyli
1,42 osób na autobus spadło do ok. 30 osób,
czyli do ok. 0,5 etatu na pojazd.
- Od początku naszym priorytetem była odnowa taboru. Wyszliśmy z założenia, że nowszy
i bardziej przyjazny pasażerom tabor będzie generował niższe koszty – zdradza tajniki funkcjonowania firmy komunikacyjnej prezes Trzciński. - W miarę możliwości i posiadanych środków
co roku staramy się konsekwentnie odnawiać
flotę pojazdów.
Szczecińsko-Polickie Przedsiębiorstwo
Komunikacyjne Sp. z o.o.
ul. Fabryczna 21
72-010 Police
tel. 91 42 01 550
fax 91 42 01 570
mail: [email protected]
www.sppk.pl
18
AwaMed Medizintechnik:
szpitalny know-how
Założony 14 lat temu AwaMed Medizintechnik wyposaża w instalacje gazów
medycznych i sprzęt setki szpitali w całej Polsce. Niedawno firma przeniosła się do
nowo wybudowanej siedziby w Mierzynie i planuje rozszerzenie asortymentu produkcji.
Już w 1998 r. SPPK kupiło pierwsze niskopodłogowe autobusy, obsługujące linie
pomiędzy Policami a Szczecinem. W Szczecińskich zajezdniach wozy tego typu pojawiły się
dopiero kilka lat później. A przecież - powtórzmy - systematyczna odnowa taboru to nie tylko poprawa komfortu jazdy dla pasażerów, ale
także działanie, które pozwala obniżać koszty
funkcjonowania spółki.
- Tzw. gotowość techniczna w 1997 r. wynosiła u nas niewiele ponad 80 proc. Obecnie jest
to ponad 90 proc. Dodajmy, że w tym czasie
średni roczny przebieg autobusów także wzrósł
o ok. 10 proc. - tłumaczy prezes Trzciński.
Niewątpliwie dużym wsparciem dla spółki okazały się fundusze Unii Europejskiej,
z których Zarząd SPPK od lat umiejętnie
i konsekwentnie korzysta. Tylko w ostatnich
miesiącach 2015 r. Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego częściowo zrefundował
SPPK zakup 9 klimatyzowanych i niskopodłogowych autobusów, które spółka wcześniej
zakupiła z wypracowanych, własnych środków.
To nie pierwsze wsparcie tego typu.
- Dzięki unijnym projektom, w których staramy się zawsze uczestniczyć, jeśli tylko stwarzają
szansę na uzyskanie dofinansowania na zakup
taboru do obsługi transportu miejskiego, udało
nam się już wprowadzić do eksploatacji ponad
dwadzieścia nowoczesnych autobusów – przypomina Kazimierz Trzciński. - Ale nawet wtedy, gdy nie ma szans na wsparcie funduszami
z zewnątrz, staramy się odnawiać tabor z wypracowanych przez spółkę środków. Dzięki temu w
spółce nie ma już ani jednego pojazdu, który
był na jej stanie w chwili powstania SPPK w
1997 r. To z kolei pozwala na inne działania,
także korzystnie wpływające na finanse SPPK.
W polickiej zajezdni powstała pierwsza w regionie nowoczesna myjnia automatyczna,
z której oprócz żółto-zielonych autobusów
w barwach SPPK, korzystać mogą autobusy,
autokary i ciężarówki innych firm przewozowych. Nawierzchnia placu manewrowego
została odnowiona, budynek administracyjny
ocieplony, a pomieszczenia socjalne, z całym
podstawowym zapleczem, ale także z salą
do… gry w bilarda w niczym nie przypominają
zajezdni autobusowej sprzed 20 lat.
- Inwestycje pozwalają na oszczędności. Dzięki
temu możemy sobie pozwolić na pakiet socjalny,
cykliczne turnieje sportowe, które integrują załogę
czy imprezy korporacyjne, w których nasi pracownicy uczestniczą od lat – wyjaśnia prezes SPPK.
- Dla Spółki bardzo ważnym jest, by czuła
zainteresowanie i troskę ze strony jej właścicieli – mówi prezes Trzciński. - Mamy to szczęście,
że nasza praca odbywa się właśnie w takich
warunkach. Szczególnie cenimy sobie wsparcie
właściciela większościowego, Gminy Police i burmistrza Władysława Diakuna.
W Gminie Police „czują bluesa”, jeśli chodzi o funkcjonowanie spółki komunikacyjnej.
Mają świadomość, że działalność użyteczności
publicznej nie jest klasycznym działaniem biznesowym i że kierowanie takim przedsiębiorstwem nie odbywa się według ścisłych reguł
rynkowych. Właśnie to wyczucie i świadomość
roli firmy sprawia, że SPPK zawsze może liczyć
na wsparcie i pomoc ze strony większościowego udziałowca - Gminy Police.
Dodajmy jeszcze na zakończenie, że SPPK
rozpoczyna przygotowania do obchodów
20-lecia istnienia, które minie 1 lutego 2017 r.
kwiecień–maj 2016
W zakładzie przy ul. Zeusa 1 produkowane są
panele nadłóżkowe z wbudowanymi punktami poboru gazów medycznych (tlen powietrze, próżnia),
kolumny do sal operacyjnych i oddziałów intensywnej opieki medycznej OIOM, (to instalowane pod
sufitem obrotowe ramiona z półkami, na których
można postawić np. monitory pracy serca.), mosty
medyczne, dozowniki tlenowe i ssaki medyczne.
Wchodzą one w skład kompletnych instalacji do
dystrybucji gazów medycznych w skali całych szpitali. Zasilają je kompresory, a tlen i powietrze dostarczają kilometry rur.
Urządzenia produkowane przez podszczecińską
firmę służą do leczenia, a nierzadko do ratowania
życia. Muszą być więc niezawodne i bezpieczne dla
pacjentów. Nic więc dziwnego, że znajdują się w rejestrze Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych
i Wyrobów Medycznych, a ich wytwórca ma wdrożony system zarzadzania jakością EN ISO 9001 oraz
system zarzadzania jakością dla wyrobów medycznych EN ISO 13485, co roku jest audytowany przez
Jednostkę Nadzorującą.
Firma, dzięki wieloletniemu doświadczeniu
i regularnie weryfikowanym uprawnieniom, zajmuje się też projektowaniem oraz atestacją instalacji
gazów medycznych w szpitalach.
Szpitalna mapa Polski
AwaMed Medizintechnik to jedna z zaledwie kilku firm w Polsce, które zajmują się kompleksowym
wyposażaniem placówek medycznych w instalacje
gazów medycznych. Na przestrzeni 14 lat działalności może pochwalić się już ok. 300 realizacjami
w szpitalach oraz w niepublicznych zakładach
opieki zdrowotnej w całej Polsce. Firma wyposażała m.in. szpitale w Brodnicy, Warszawie, Oleśnie
i Wrocławiu.
- Nasze panele nadłóżkowe montowaliśmy
w prywatnym Szpitalu św. Elżbiety w Warszawie.
Dzięki temu, że nagrywane są tam popularne seriale,
można je zobaczyć w telewizji w porach najlepszej
oglądalności - śmieje się Arkadiusz Warzyński, założyciel i dyrektor firmy.
AwaMed Medizintechnik ma też na koncie
realizacje na Pomorzu Zachodnim. To m.in. wyposażenie bloku operacyjnego Szpitala MSWiA
w Szczecinie, wykonanie instalacji gazów medycznych w szpitalu w Zdunowie, w szpitalu Onkologicznym na Strzałowskiej oraz duża inwestycja
w szpitalu w Koszalinie.
AwaMed Medizintechnik dostarcza ponadto
sprzęt firmom wyposażających szpitale na terenie
Niemiec i Austrii.
AwaMed Medizintechnik produkuje m.in. mosty medyczne (na zdjęciu w kolorze pomarańczowym) z punktami poboru
gazów medycznych, gniazdkami elektrycznymi, przyciskami alarmowymi dla pacjentów i oświetleniem.
Nowa siedziba AwaMed Medizintechnik w Mierzynie
Pionierzy na rynku
Atutem AwaMed Medizintechnik jest doświadczenie i know-how wykorzystywane już na etapie
projektowania instalacji - od zasilania, przez orurowanie aż po punkty odbioru gazów w salach szpitalnych. Wiedzę na temat przygotowywania projektów i produkcji Arkadiusz Warzyński, absolwent
Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej, zdobył pracując przez 11 lat w firmie o podobnym profilu w Austrii. Gdy przyjechał na początku
2002 r. do Szczecina, zauważył, że szpitale są tu
w opłakanym stanie: - Wiedziałem, że to musi się
w nadchodzących latach zmienić. Zdecydowałem
się więc wejść w tę branżę. Zacząłem od serwisowania urządzeń, potem dostarczałem elementy,
a później - całe instalacje.
Dzięki znajomości rynku zagranicznego AwaMed Medizintechnik od zawsze był pionierem
w swojej branży w Polsce. Obecnie podszczeciński
producent ma np. w ofercie najcieńszy na rynku
nadłóżkowy panel medyczny w kraju. To urządzenie
powstało na podstawie własnego projektu.
Nowe produkty, nowi ludzie
AwaMed Medizintechnik funkcjonował przez
13 lat przy ul. Santockiej w Szczecinie. Rozwój firmy
pociągnął jednak za sobą konieczność zmiany siedziby. W październiku ubiegłego roku przeniosła się
ona do nowej, zbudowanej specjalnie na potrzeby
procesu produkcyjnego, hali w Mierzynie. Przeprowadzka oznacza większy komfort pracy i stwarza
warunki do dalszego rozszerzenia produkcji.
- Chcemy zwiększyć liczbę typów i rodzajów paneli
medycznych. Zwiększymy też asortyment produktów
o łóżka i meble medyczne oraz osprzęt i aparaturę
z nimi związane - zapowiada dyrektor AwaMed Medizintechnik i ocenia, że firma zatrudniająca niecałe
30 osób zwiększy wkrótce zatrudnienie do 40 pracowników.
AwaMed Medizintechnik
ul. Zeusa 1, 72-006 Mierzyn
tel. 91 487 68 49
www.awamed.pl
19
Działamy w rytmie
płynącej wody
ZWiK inwestuje
w nowoczesność
Codzienne dostarczanie wody tysiącom mieszkańców Szczecina wymaga
specjalistycznej wiedzy i odpowiedniego wyposażenia. Nasze
doświadczenie pozwala nam wykonywać wiele usług dodatkowych.
Waldemar Gill, Prezes Zarządu,
Dyrektor Generalny Zakładu
Wodociągów i Kanalizacji
Sp. z o.o. w Szczecinie,
o nowoczesnych technologiach,
kadrze fachowców i ambitnych
planach
Od stycznia jest Pan Prezesem Zarządu
Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie. Jakie wrażenia o firmie ma Pan po tych
kilku miesiącach?
Bardzo pozytywne. Charakter działalności ZWiK był mi znany. Nie spodziewałem się
jednak, że stosowane technologie i procesy
produkcyjne są tak nowoczesne. Prowadzenie
tak zaawansowanej technicznie działalności
wymaga świetnie przygotowanych pracowników. ZWiK zatrudnia takich fachowców. Stąd
mój optymizm.
O ZWiK mówi się najczęściej w związku
z opłatami za wodę i ścieki. Jakie będą ceny
tych usług w najbliższym czasie?
Od maja 2016 r. do końca kwietnia przyszłego roku stawki opłat nie zmienią się i będą
utrzymane na dotychczasowym poziomie.
ZWiK złożył taką propozycję we wniosku taryfowym, który został zweryfikowany przez
Prezydenta Szczecina, a następnie przyjęty
uchwałą Rady Miasta. Przepisy prawa stanowią, że podstawą wyliczenia proponowanych
cen są niezbędne przychody, gwarantujące
pokrycie kosztów przedsiębiorstwa i w konsekwencji zapewnienie ciągłości dostaw odpowiedniej jakości wody oraz niezawodne
odprowadzanie i oczyszczanie ścieków. Po
przeanalizowaniu sytuacji firmy Zarząd ZWiK
zaproponował utrzymanie obowiązujących
stawek opłat.
Co takiego się stało, że podwyżek nie będzie?
Złożyło się na to szereg czynników. Przede
wszystkim inwestycje wykonywane w poprzednich latach. Dzięki nim mogliśmy wydłużyć okres amortyzacji sieci wodociągowo-kanalizacyjnej do 50 lat. To istotne działanie,
bo ze względu na ogromną wartość obiektów
amortyzacja nadal stanowi około 30 proc.
kosztów spółki. Dzięki coraz nowocześniejszym rozwiązaniom technicznym ograniczone
zostały straty wody.
Ponadto ZWiK produkuje energię elektryczną z odnawialnych źródeł energii, którą
zużywa na własne potrzeby. Około 20 proc.
zapotrzebowania na energię pokrywamy
z własnych źródeł. To pozwala nam redukować
koszty działalności.
20
Polecamy zwłaszcza
usługi w zakresie:
sprzedaży, legalizacji
i wymiany wodomierzy,
wykonywania laboratoryjnych
badań jakości wody,
Racjonalizujemy też gospodarowanie nieruchomościami i pozbywamy się zbędnych obiektów.
Czy w kolejnych latach stawki opłat zostaną
utrzymane?
Jeżeli nie zmienią się czynniki wpływające na
wzrost kosztów, np. ceny energii, prognozujemy,
że w latach 2017/2018 stawki opłat również nie
powinny ulec zmianie. W tym celu kontynuować
będziemy wymienione działania służące racjonalizacji kosztów. Dążyć będziemy też do zwiększania
wpływów z usług dodatkowych. ZWiK zajmuje się
nie tylko dostarczaniem wody i odbiorem ścieków. Świadczymy szereg innych usług, które dają
możliwość dodatkowych wpływów.
Wspomniał Pan wcześniej o inwestycjach
Spółki. Inwestycje te realizowane były przy
wsparciu środków Unii Europejskiej. ZWiK będzie aplikował o dalsze wsparcie?
Spółka przygotowuje się do rozpoczęcia kolejnego dużego programu inwestycyjnego wspieranego środkami Unii Europejskiej pod nazwą
„Czysta Odra w Szczecinie”. Złożyliśmy wniosek
aplikacyjny. Ocena formalna wniosku wypadła pozytywnie. Czekamy na rozstrzygnięcie końcowe.
Wartość prac to ponad 148 mln zł. Projekt obejmuje realizację przeszło 20 zadań. Zdecydowana większość z nich to będą roboty budowlane.
W przypadku gospodarki sanitarnej najpoważniejsze inwestycje to m.in. budowa kanalizacji na
osiedlach Wielgowo-Sławociesze, Płonia, Żelechowa. Dużymi zadaniami będą także modernizacja oczyszczalni w Zdrojach i pompowni ścieków
„Górny Brzeg” i „Białowieska”. Wśród inwestycji
wodociągowych do znaczących należy zaliczyć
modernizację magistralnej „Miedwianki” i budowa systemu zarządzania siecią wodociągową.
Co z inwestycjami w odnawialne źródła
energii?
Będą kontynuowane. Jednym z zadań programu, o którym wspomniałem, będzie montaż turbiny prądotwórczej w Zakładzie Produkcji Wody
„Pomorzany”. To bardzo interesujący projekt.
W jego przypadku energię pozyskiwać będziemy
z przepływu wody wynikającego z różnicy poziomów między jeziorem Miedwie a ujęciem wodnym Pomorzany. Planujemy też montaż turbiny
w jednym z kolektorów ściekowych. Nie rezygnujemy z farm fotowoltaicznych. W planach jest
realizacja dwóch farm. Jedna powstanie w Pilchowie, druga na Pomorzanach.
ZWiK od lat angażuje się w działania kulturalne i sportowe. Dlaczego? To tylko PR
i próba budowania wizerunku czy rzeczywista
chęć działania na rzecz mieszkańców?
Każda z tych rzeczy. Nie widzę nic zdrożnego
w tym, że chcemy zaistnieć w przestrzeni publicznej. Jesteśmy dużą firmą. Odważnie sięgamy po
środki zewnętrzne na wprowadzanie nowoczesnych technologii i rozwiązań inżynierskich służących poprawie jakości życia mieszkańców. Dostarczamy im zdrową i czystą wodę najwyższej jakości.
Aktywnie działamy na rzecz ochrony środowiska.
Mamy prawo o tym informować. Jednocześnie
jesteśmy przedsiębiorstwem komunalnym i czujemy potrzebę wspierania działań, które służą
szczecinianom. Stąd nasza obecność podczas wielu wydarzeń odbywających się w mieście.
Dziękujemy za rozmowę.
kwiecień–maj 2016
realizacji przyłączy
wodociągowych
i kanalizacyjnych,
autoryzowanego
serwisu pomp.
BADANIA WODY
WODOMIERZE
PRZYŁĄCZA
POMPY
Polecamy usługi naszego
certyfikowanego laboratorium
Polecamy
nasz sklep i usługi
mobilnych warsztatów
Polecamy usługi
naszych instalatorów
Polecamy usługi
naszych mechaników
21
Goleniów stawia na rower
Gmina Goleniów właśnie rozpisała
kilka przetargów na budowę ścieżek
rowerowych w mieście i okolicy.
Za rok miasto będzie mieć
podstawową sieć bezpiecznych dróg
dla rowerzystów. Władze gminy chcą
zachęcić do pozostawienia
samochodów przed domami.
300 tys. zł na usuwanie
barszczu Sosnowskiego
22
Uciążliwy, trudny do zwalczania
i niebezpieczny dla zdrowia. Taki jest
barszcz Sosnowskiego.
300 tys. zł na usuwanie rośliny
na terenie naszego regionu przeznaczy
w tym roku Wojewódzki Fundusz
Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej. Wnioski można składać
do biur w Szczecinie i Koszalinie.
Powiaty: choszczeński, goleniowski, białogardzki, kołobrzeski, drawski i szczecinecki – to tylko
niektóre miejsca występowania rośliny w województwie zachodniopomorskim. Znajdziemy ją
także w Szczecinie - na przykład w Dolinie Siedmiu Młynów na terenie Lasu Arkońskiego.
Fundusz oferuje dofinansowanie w wysokości do 75% kosztów. Skorzystają z niego
jednostki samorządu terytorialnego i jednostki
sektora finansów publicznych, które opracowały listę miejsc występowania barszczu na ich
terenie. Przy wsparciu WFOŚiGW w Szczecinie
będzie można sfinansować m.in. koszty usług
związanych z usuwaniem rośliny, zakup środków chemicznych i ubrań ochronnych, a także
koszty informowania mieszkańców o akcjach likwidacji barszczu. Co ważne – beneficjent zobowiązuje się do prowadzenia prac przy usuwaniu
rośliny przez co najmniej 2 lata.
Na terenie naszego regionu jest 276 ha
gruntów, na których zaobserwowano barszcz
Sosnowskiego. Dla porównania: to powierzchnia
ponad 680 pełnowymiarowych boisk piłkarskich.
• Roślina dwuletnia z rodziny selerowatych,
• Pochodzi z Kaukazu,
• Osiąga nawet do 5 metrów wysokości,
• Ma zieloną łodygę o średnicy 5-10
centymetrów, w dolnej części
pokrytą fioletowymi plamkami,
• Liście mogą mieć do 3 metrów długości,
• Białe kwiaty są zebrane
w tak zwane baldachy.
• Roślina bardzo łatwo się rozprzestrzenia –
jeden egzemplarz może wytworzyć nawet
40 tysięcy nasion.
• Kwitnie od połowy czerwca do końca
lipca, a nasiona dojrzewają i osypują się
od końca sierpnia do października.
Barszcz Sosnowskiego
Warto dodać, że w latach 2014-2015
WFOŚiGW w Szczecinie przeznaczył na usuwanie rośliny łącznie 800 tys. zł. Szczegóły tegorocznego naboru - na stronie internetowej
www.wfos.szczecin.pl w zakładce Barszcz Sosnowskiego.
Barszcz Sosnowskiego
– dlaczego groźny?
• Furanokumaryny, występujące w barszczu,
pod wpływem światła słonecznego
wiążą się z DNA komórek skóry
i dochodzi do poparzeń II i III stopnia.
• Nie trzeba dotykać rośliny, żeby się
poparzyć. Do oparzenia może dojść
także poprzez kontakt skóry
z olejkami eterycznymi, wydzielanymi
przez barszcz w ciepłe dni.
• Pierwsze objawy pojawiają się od
30 minut do 2 godzin od kontaktu z rośliną.
• Zmianom skórnym mogą towarzyszyć:
podrażnienie dróg oddechowych,
nudności, wymioty, bóle głowy
oraz zapalenie spojówek.
kwiecień–maj 2016
Goleniów ma niespełna 23 tysiące mieszkańców i dość specyficzne problemy komunikacyjne, wynikające z wielkości miasta. Jest za mały,
by rozwijać tu gęstą sieć połączeń miejskich
autobusów, ale na tyle duży, by jazda samochodem osobowym, a zwłaszcza znalezienie wolnego miejsca do parkowania, było problemem.
Remonty ulic, rozbudowa układu drogowego
miasta i budowa parkingów nie rozwiązały problemu; dobre ulice zachęcają do jazdy samochodem, tłok na drogach rośnie.
- Od kilku lat widzimy potrzebę budowy
w mieście dróg dla rowerów – mówi Robert Krupowicz, burmistrz Goleniowa. - Domagają się ich
mieszkańcy, bo chcą nie tylko latem pojechać na
przejażdżkę, ale coraz chętniej korzystają z roweru jako ze środka transportu. Dojeżdżają rowerami
do pracy, na zakupy, do szkół. Doszliśmy do wniosku, że rower w mieście wielkości Goleniowa jest
rozsądną alternatywą dla samochodu. Jeśli dojazd
samochodem do pracy zajmuje 5-10 minut, a rowerem 10-15 – to różnica jest żadna. A do przesiadki
z samochodu na rower mogą zachęcić ścieżki rowerowe, gwarantujące rowerzystom bezpieczeństwo.
Drogi rowerowe przez wiele lat traktowano
jako zbytek i fanaberię. Powstawały tam, gdzie
do ich budowy zmuszały unijne przepisy, obligujące do budowy dróg rowerowych wzdłuż
traktów samochodowych. Tylko z tego powodu
pięć lat temu powstała trzykilometrowa droga
rowerowa wzdłuż tzw. obwodnicy wschodniej
Goleniowa, prowadząc znikąd donikąd, w dodatku bezsensownie urywając się na pół kilometra przed północnym końcem obwodnicy.
Również dlatego zbudowano ścieżkę rowerową wokół ronda przy goleniowskim szpitalu; ona też oczywiście nic z niczym nie łączyła,
można było jeździć nią wyłącznie po rondzie,
Urząd Gminy i Miasta w Goleniowie
plac Lotników 1, 72-100 Goleniów
tel. +48 91 469 82 00, fax: +48 91 469 82 98
[email protected]
goleniow.pl
Ścieżka rowerowa przy ul. Szkolnej - w końcu rowerzyści jeżdżą tędy bezpiecznie.
za to bez końca. Obie inwestycje lokalna prasa
bezlitośnie obśmiała.
Trzy lata temu budowa dróg dla rowerów
stała się w Goleniowie priorytetem. Początkiem
była budowa asfaltowej, dwukilometrowej ścieżki rowerowej do Goleniowskiego Parku Przemysłowego. Wydzielony pas asfaltu o szerokości
2 m, z nowoczesnym oświetleniem, natychmiast zyskał akceptację rowerzystów, ale też
biegaczy i amatorów jazdy na rolkach. Błyskawicznie zrobiło się tam tłoczno, a wielu goleniowian pracujących w parku przemysłowym
zaczęło do pracy jeździć rowerami. Gotowe są
już plany przedłużenia tej ścieżki rowerowej w
kierunku Lubczyny – kąpieliska i portu jachtowego nad jeziorem Dąbie. Ma powstać jeszcze
w tej kadencji władz Goleniowa.
- W kwietniu gmina rozpisała cały pakiet przetargów na budowę ścieżek rowerowych o łącznej
długości około 13 km – mówi Robert Krupowicz. - Zbudujemy ścieżki rowerowe wzdłuż ulic
Przestrzennej, Kasprowicza, Dworcowej, Parkowej, Spacerowej, Wojska Polskiego i Jodłowej,
które połączą się z istniejącymi już odcinkami
dróg dla rowerzystów wzdłuż ulic Szkolnej, Armii
Krajowej i szosy lubczyńskiej. Pod koniec roku
będziemy mieć prawdziwy szkielet dróg rowerowych, łączących najważniejsze punkty w mieście.
Do tego trzeba dodać ścieżkę rowerową wzdłuż
ul. Nowogardzkiej, do której budowy już przystępuje powiat oraz ścieżkę rowerową we wsi Żdżary.
A to tak naprawdę dopiero początek rowerowych
inwestycji.
Już wiadomo, że w następnej kolejności
zostaną zbudowane drogi rowerowe wzdłuż
ulicy Maszewskiej (do połączenia ze ścieżką rowerową wzdłuż obwodnicy wschodniej), do wsi
Marszewo i szybko rosnącego osiedla domów
jednorodzinnych, przesądzona jest budowa
ścieżki rowerowej do Lubczyny i przez teren Goleniowskiego Parku Przemysłowego. Dla części
z nich gotowa jest już dokumentacja, trwa szukanie dofinansowania spoza budżetu gminy.
W przyszłości zapewnią mieszkańcom bezpieczny dojazd do pracy czy do szkoły.
- Budowy infrastruktury służącej rowerzystom nie traktuję w kategoriach ideowych, nie
sądzę też, że jazda rowerem będzie przejściową
modą – uważa burmistrz Krupowicz. - Coraz
więcej mieszkańców, szczególnie ludzi młodych,
w rowerze widzi podstawowy środek miejskiej
komunikacji, wprost idealny dla miasteczka takiego, jak Goleniów. Oczywiście, wielu nie wyobraża
sobie życia bez samochodu, jest on dla nich symbolem pewnego prestiżu. Ale dla ludzi młodych
samochód nie jest już niczym nadzwyczajnym
i pożądanym, a dostrzegają jego liczne wady.
Szczególnie cieszy mnie, że coraz więcej rowerów
jest na parkingach przed szkołami, a młodzi jeżdżą nimi niezależnie od pogody. Jest więc szansa,
że z czasem rower stanie się w Goleniowie jednym
z podstawowych środków komunikacji, czyli będzie tak jak w Holandii, Danii czy Szwecji. Marzy
mi się widok taki jak w Uppsali: ogromny parking
przed dworcem, w grudniowy dzień zastawiony
tysiącami rowerów. Mogą Szwedzi, możemy i my.
W 2018 r., kiedy dobiegnie końca obecna
kadencja władz Goleniowa, gmina będzie mieć
około 40 km dróg rowerowych w Goleniowie
i jego okolicach. Kilka razy więcej niż obecnie.
23
Wydział Elektryczny ZUT: z biznesem w świat
Liczę na boom chemiczny!
Naukowcy z Wydziału Elektrycznego
ZUT opracowali i opatentowali,
a firma Adamus HT z powodzeniem
wprowadziła na globalny rynek
produkcji farmaceutycznej
superdokładny system kontrolujący
jakość narzędzi do produkcji
tabletek. Pod koniec kwietnia
maszynę pomiarową Tool inspector
Ti-1 poznali goście największej
wystawy technologii przemysłowych
na świecie.
Prof. Jacek Adam Soroka, dziekan
Wydziału Technologii i Inżynierii
Chemicznej Zachodniopomorskiego
Uniwersytetu Technologicznego
w Szczecinie, o fabryce propylenu
i związkach przemysłu z nauką
Szczecińska firma Adamus HT dostarcza do
fabryk farmaceutycznych na całym świecie
niezwykle precyzyjne, wykonane z hartowanej
stali, stemple i matryce formujące tabletki. Tu
precyzja wykonania musi być wręcz kosmiczna,
a narzędzia muszą utrzymywać swoje wymiary w założonym okresie używania w procesie
produkcyjnym. Od tego zależy bowiem wielkość tabletki, a co za tym idzie ilość zawartego
w nich leku.
Każdy mikrometr się liczy
W takiej produkcji niezwykle ważna jest kontrola jakości narzędzi używanych bezpośrednio do formowania tabletek. Ale jeszcze kilka
lat temu proces kontroli jakości, zarówno po
stronie producentów stempli i matryc, jak i ich
finalnych użytkowników, czyli producentów
leków, przebiegał wyłącznie w sposób ręczny.
- Budowa systemu automatycznego byłaby
niezwykle złożona i wymagała zastosowania
najnowszych osiągnięć w dziedzinie pomiarów
bezdotykowych, które gwarantują powtarzalność na poziomie 1 mikrometra - tłumaczy dr
inż. Rafał Osypiuk z WE ZUT.
Od teorii do działającego urządzenia
W 2011 roku sytuację tę postanowiła zmienić firma Adamus HT, która podpisała umowę
z Zachodniopomorskim Uniwersytetem Technologicznym w Szczecinie dotyczącą opracowania koncepcji automatycznego wymiarowania stempli do produkcji tabletek. Zadaniem
Wydział Elektryczny
Zachodniopomorski Uniwersytet
Technologiczny
ul. Sikorskiego 37
70-313 Szczecin
telefon: +48 91 449 41 13
fax: +48 91 449 45 56
www.we.zut.edu.pl
24
Pierwsza prezentacja nowej generacji maszyny
pomiarowej Ti-1 podczas wystawy ACHEMA’2015
we Frankfurcie nad Menem
Dr inż. Rafał Osypiuk w siedzibie firmy
Adamus HT, podczas testów urządzenia
tym zajął się wówczas dr inż. Rafał Osypiuk,
adiunkt pracujący w Katedrze Automatyki
Przemysłowej i Robotyki, kierowanej obecnie
przez prof. dr hab. inż. Stefana Domka. Kilka
miesięcy później naukowcy z wydziału przy
ul. Sikorskiego w Szczecinie przedstawili firmie
Adamus HT teoretyczną pracę, która zawierała rozwiązanie fundamentalnego problemu automatycznego pomiaru stempli, wraz
z koncepcją budowy fizycznego urządzenia
rozwiązującego ich problem. W ślad za tym
poszło zgłoszenie wynalazku do Urzędu Patentowego i rozpoczęcie pracy nad budową prototypu maszyny.
W ciągu niespełna roku powstał kompletny
system pomiarowy, którego premiera miała
miejsce na największych targach farmaceutycznych ACHEMA 2012 we Frankfurcie nad
Menem. Późniejsza obecność maszyny pomiarowej na wielu światowych wystawach, w tym
w Nowym Jorku i w Puerto Rico, wzbudziła
duże zainteresowanie klientów Adamus HT
i przyczyniła się do podjęcia decyzji o komercjalizacji systemu.
W roku 2014 rozpoczęły się ambitne prace
nad wytworzeniem nowej generacji maszyny
pomiarowej - wyposażonej w nowe funkcje
i tańszej w produkcji. Tym razem do dr. inż.
Rafała Osypiuka, który był jedynym autorem
prototypu, dołączył inż. Mateusz Spychała,
student Wydziału Elektrycznego, działający
z wieloma sukcesami w kołach naukowych ZUT.
Dwuosobowy zespół stanął przed wyzwaniami ze styku kilku dyscyplin naukowych
i świata biznesu. Jego praca zakończyła się
sukcesem. W połowie 2015 roku tandem z Wydziału Elektrycznego ZUT zaprezentował gotową do komercjalizacji maszynę pomiarową
o nazwie Tool inspector Ti-1. Tym razem ope-
rator maszyny otrzymał możliwość automatycznej inspekcji zarówno stempli, jak i matryc
o dowolnym kształcie części formującej. Ponadto biblioteki rozszerzające programy pomiarowe pozwoliły na automatyczne wymiarowanie narzędzi wielokrotnych. Otwartość
architektury sterowania umożliwiła wprowadzenie m.in. kontroli wizyjnej, automatycznego pomiaru wysokości graweru, narzędzia
programowego do parowania stempli czy
interfejsu gwarantującego sprzężenie robota przemysłowego z maszyną pomiarową. Ta
ostatnia funkcjonalność została zaprezentowany jako demo podczas premiery urządzenia,
która odbyła się na targach ACHEMA 2015.
Brazylia, Szwajcaria, Niemcy...
Tuż po wystawie Ti-1 przekazywany był wielokrotnie na okresy testowe do firm farmaceutycznych w różnych krajach. Duże zainteresowanie zaowocowało uruchomieniem produkcji
urządzenia przez Adamus HT. W 2016 roku
szczecińska firma zainstalowała i wdrożyła go
u klientów w Szwajcarii i Brazylii.
Ti-1 jest też nadal promowany na międzynarodowych targach, gdzie wzbudza zainteresowanie branży. W kwietniu były to POWTECH
w Norymberdze oraz Hannover Messe - największa wystawa technologii przemysłowych
na świecie. Na tych ostatnich targach, z inicjatywy Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego, Wydział Elektryczny ZUT wraz
z firmą Adamus HT zaprezentowały na polskim
stoisku efekt kilkuletniej współpracy. Nie zabrakło tam autorów systemu - dr. inż. Rafała
Osypiuka i inż. Mateusza Spychały, którzy osobiście odpowiadali na pytania zwiedzających
z całego świata na temat rozwiązania opracowanego w Szczecinie.
kwiecień–maj 2016
W lutym ruszyła na wydziale nowa specjalizacja.
Tak. Na studiach magisterskich, czyli studiach II stopnia uruchomiliśmy nową specjalizację na kierunku inżynieria chemiczna i procesowa. Specjalizacja nosi nazwę: Inżynieria
procesów wytwarzania olefin. Studia na tej
specjalności rozpoczęliśmy już w lutym, zaraz
po przerwie semestralnej.
Skąd takie przyspieszenie?
Związane to jest z tym, że Zakłady Chemiczne Police, wchodzące w skład Grupy Azoty zamierzają rozpocząć budowę od podstaw
nowej fabryki propylenu. To ma być na tyle
perspektywiczna inwestycja, że po jej uruchomieniu będzie się ona dalej rozwijała.
Jakie znaczenie dla gospodarki ma produkcja propylenu?
Propen albo propylen jest gazem, który
powstaje z przeróbki propanu obecnego w
skroplonym gazie naftowym (LPG). Propylen
jest zaś półproduktem do wytwarzania m.in.
polipropylenu, czyli tworzywa sztucznego,
które ma szerokie zastosowanie w życiu codziennym.
Z zastosowaniem propylenu można stworzyć też inne przydatne wyroby.
Z propenu można zrobić takie pochodne
jak izopropanol, czyli główny składnik płynu do
spryskiwaczy szyb samochodowych albo rozpuszczalnik, a także w tzw. syntezie OXO wiele
innych cennych produktów. Propen przyłączony z kolei do benzenu daje związek o nazwie
Wydział Technologii i Inżynierii Chemicznej
Zachodniopomorskiego Uniwersytetu
Technologicznego w Szczecinie
al. Piastów 42
71-065 Szczecin
tel.: 91-449-4964, fax: 91-449-4636
www.wtiich.zut.edu.pl
kumen, który z powietrzem tworzy nadtlenek.
A ten w wyniku rozpadu tworzy dwa cenne
składniki: aceton i fenol, który jest półproduktem do otrzymywania tworzyw sztucznych,
leków i barwników. Liczę na to, że oddanie do
użytku nowej fabryki w Policach da początek
boomu chemicznego, tak istotnego dla naszego regionu, w którym przecież brakuje produkcji przemysłowej.
Wróćmy do tej nowej specjalizacji.
Studiują na niej dziś 34 osoby. Dodajmy
jeszcze do tego fakt, że na studiach II stopnia,
na kierunku inżynierii, na dwóch zbliżonych
specjalizacjach: inżynierii procesów przeróbki ropy naftowej oraz inżynierii procesowej
kształci się 25 studentów, co daje łącznie
z nowo uruchomioną specjalnością 59 studentów.
Studia II stopnia trwają trzy semestry. Po
tych trzech semestrach w oparciu o podpisaną umowę z Grupą Azoty mamy pewność,
że wielu absolwentów znajdzie zatrudnienie
w Policach.
A dlaczego kształcicie przyszłą kadrę dla
Polic na kierunku inżynierii chemicznej, a nie
na kierunkach technologicznych?
Dlatego, gdyż nowa fabryka powstaje
na podstawie zakupionej licencji. W okresie
umownym instalacja w Policach nie może
być modyfikowana i nie można będzie robić
żadnych zmian technologii. Pojawi się tam za
to dużo urządzeń sterujących procesami chemicznymi. Trzeba je obsługiwać, naprawiać,
nie zmieniając jednak technologii. I dlatego na
tym etapie potrzebni są absolwenci kierunku
inżynierii chemicznej.
A niższa kadra zawodowa dla nowej fabryki? Macie też w tym swój współudział?
Niższą kadrę zawodową kształci „Biała
Szkoła” - policki Zespół Szkół im. Ignacego
Łukasiewicza. Tam uruchomiona została klasa
kształcąca w zawodzie technologa chemika.
Część zajęć odbywa się w laboratoriach naszego wydziału. Nasi profesorowie z kolei wykładają w szkole. Z jednej strony kształci się tam
przyszła kadra zawodowa fabryki w Policach,
z drugiej zaś tworzy się szansa na to, że część
uczniów po ukończeniu szkoły stanie się naszymi studentami.
Trzeba więc teraz zrobić wszystko, by fabryka propylenu powstała w Policach.
Liczę tu na wicemarszałka i sekretarza generalnego partii rządzącej Joachima Brudzińskiego, który jest znany z lokalnego patriotyzmu.
Jeśli przemysł w regionie ma się rozwijać,
powinien opierać się na myśli technicznej, która jest skupiona w 90 proc. w naszych uczelniach, a szczególnie w ZUT.
Dlatego ważna jest współpraca ZUT
z wszelkimi władzami, nie tylko z prezydentem, marszałkiem i wojewodą, ale również z
hierarchią kościelną. Zresztą przypomnijmy sobie fakty historyczne, że uniwersytety zawsze
powstawały przy dużej inicjatywie Kościoła.
Spore zainteresowanie wywołał wasz
nowy kierunek studiów – chemia, który jest
pana dzieckiem.
Mamy nabory na dwie specjalności w ramach kierunku: chemia bioorganiczna oraz
chemia ogólna i analityka chemiczna. Jednak,
żeby ten kierunek się rozwijał, musimy zdobyć
uprawnienia do doktoryzowania.
Znany też pan jest z pomysłów stworzenia zachęt dla korzystania krajowego przemysłu z polskiej myśli naukowo-badawczej.
Występowałem, również na państwa łamach - z pomysłami stworzenia systemów preferujących stosowanie polskiej myśli naukowej
w projektach przemysłowych. Niestety, pozostało to bez echa. Niedawno wraz z osobami z
Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu
przedłożyliśmy projekt w tej sprawie nowemu
ministerstwu szkolnictwa wyższego.
Chciałbym zadeklarować, że po zakończeniu drugiej kadencji na funkcji dziekana wydziału, już jako osoba niezależna, będę nadal
kierować projekty i przemyślenia do nowych
władz resortu. Uważam bowiem, że bez preferencji dla polskiej myśli naukowo- technicznej,
które ułatwią odbudowę naszej gospodarki,
będzie nas dzielił w wielu dziedzinach spory
dystans w stosunku do cywilizowanego świata.
Dziękujemy za rozmowę.
25
Stargard: oferujemy duże możliwości
Sześć nowych zakładów pracy jest obecnie budowanych na terenie
Stargardzkiego Parku Przemysłowego. Oferta inwestycyjna na północy
Stargardu przyciąga przedsiębiorców z najróżniejszych branż. Są firmy
drzewne, budowlane, spożywcze, motoryzacyjne,
a nawet te, zajmujące się energią geotermalną.
Pionowy odwiert geotermalny firmy G-TERM Energy
W ponad 50 firmach zlokalizowanych w Stargardzkim Parku Przemysłowym oraz na terenach
poprzemysłowych miasta znalazło zatrudnienie
około 2500 osób. Kolejne nowe miejsca pracy są
kwestią najbliższych miesięcy.
Inwestycje realizowane w Stargardzkim Parku Przemysłowym to nie tylko przedsięwzięcia
stricte produkcyjne, ale również proekologiczne.
Spółka G-TERM Energy postanowiła na terenie
SPP inwestować w odnawialne źródła energii pozyskiwane z naturalnego wnętrza Ziemi. Obecnie
wykonywany jest pionowy odwiert geotermalny,
który ma sięgnąć do pokładów dolnej Jury, czyli
na głębokość około 2700 metrów. Nie od dziś
wiadomo, ze pod Stargardem znajdują się duże
ilości gorącej wody. Już dziś służy ona do zasilania
stargardzkich mieszkań w okresie letnim, kiedy
wyłączone z dostaw ciepłej wody jest Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej.
W Stargardzkim Parku Przemysłowym silnie
rozwija się szeroko rozumiana branża budowlana. Aktualnie aż 4 firmy zajmujące się budownictwem, remontami i produkcją artykułów wykończenia wnętrz uruchamiają się na terenie SPP.
26
Przy ulicy Przemysłowej swą inwestycję realizuje
Zakład Ogólnobudowlany Czarnecki. Jest to rodzinna firma zajmująca się ciesielstwem i dekarstwem. Swoją bazę materiałowo-narzędziową
lokuje również stargardzki przedsiębiorca, firma
REM-BUD Krystian Domowicz.
Kolejne dwie inwestycje związane są bardziej
z przemysłem drzewnym. Budowane są zakłady
firmy SKRYPKO & SKRYPKO oraz Palisander PHU
Bartłomiej Jaroszyński.
Niedługo budowę swoich zakładów rozpoczną duńska firma Ottensten oraz Scanwir. Oficjalna prezentacja nowych inwestorów odbyła się
w sali konferencyjnej Stargardzkiej Agencji Rozwoju Lokalnego. Przedstawiciele firm oraz Sławomir Pajor - prezydent Stargardu i Ireneusz
Rogowski - starosta stargardzki, a także Krzysztof Kowalczyk - prezes Stargardzkiej Agencji Rozwoju Lokalnego podpisali listy intencyjne w sprawie współpracy. Listy, związane z kierunkowym
kształceniem młodzieży, podpisali również dyrektorzy stargardzkich szkół mających u siebie klasy
o profilach technicznych. Absolwenci stargardzkich zawodówek i techników już teraz znajdują
pracę na terenie SPP oraz Parku Przemysłowego
Nowoczesnych Technologii, który znajduje się na
południu miasta. Ten rodzaj współpracy pomiędzy przedsiębiorcami a szkołami, przy wsparciu
władz samorządowych powoduje, że stargardzkich szkół nie opuszczają bezrobotni, lecz poszukiwani przez pracodawców fachowcy.
Ottensten już we wrześniu uruchomi centrum
logistyczne o powierzchni 3.500 m2, zajmujące się
dystrybucją narzędzi stosowanych w budownictwie: m.in. gwoździarek, przecinarek i wkrętarek.
Przedsiębiorstwo zajmuje się także kompleksową
obsługą firm z branży drzewnej. Zlokalizowane
w Stargardzie centrum logistyczne ma być istotnym ogniwem w funkcjonowaniu polskiego oddziału firmy, której centrala na razie jeszcze jest
w Szczecinie. Przedstawicielstwa Ottenstena
działają również w: Danii, Estonii, Rumunii, na
Litwie, Łotwie i Ukrainie. - Decyzja o przeniesieniu
do Stargardu wynika przede wszystkim z tego, że w
Szczecinie nie byliśmy w stanie znaleźć terenu, na
którym nie ma budynków mieszkalnych, przedszkoli
i tym podobnych. Szukaliśmy przemysłowego otoczenia. Znaleźliśmy je w Stargardzie – mówi Grzegorz Kotyński, dyrektor firmy.
Scanwir planuje rozpocząć działalność pod koniec tego roku. W nowoczesnej hali o powierzchni
1.100 m2 firma zajmie się przede wszystkim produkcją innowacyjnych maszyn do drewna, dopasowanych do indywidualnych potrzeb klientów
oraz diagnostyką, naprawą i modernizacją różnego rodzaju maszyn. Przedsiębiorstwo obsługuje
duże koncerny, wśród których jest m.in. Ikea Industry. W firmie pracę mają znaleźć konstruktorzy,
mechanicy i specjaliści do obróbki skrawaniem.
– Planując budowę wiedzieliśmy, że Stargard przedsiębiorstwom naszej wielkości oferuje duże możliwości. Tutaj już nawet na poziomie rozmów i negocjacji
zapewniono o wiele lepsze warunki – mówi Łukasz
Wojtkun, współwłaściciel firmy.
Kolejna firma, która już rozpoczęła stawianie
budynku, to Palisander. Przedsiębiorstwo zajmuje się głównie montażem drewnianych tarasów,
elewacji i różnego rodzaju konstrukcji, m.in. hal
sportowych i magazynowych. W Stargardzie ma
zacząć działać na przełomie roku 2016/17, ale
Palisander realizuje projekty na terenie całego
kraju. Na terenie Stargardzkiego Parku Przemysłowego zbuduje halę magazynową o powierzchni
1.400m2, suszarnię, pomieszczenia biurowe oraz
sklep dostępny dla mieszkańców. W punkcie będzie można kupić m.in. drewno. Przedsiębiorstwo
chce się rozwijać, dlatego nabyło specjalistyczne
maszyny, które pozwolą na rozszerzanie działalności. – Ja też chciałbym zwrócić uwagę na nieocenione wsparcie, jakie otrzymałem w Stargardzie ze
strony Stargardzkiej Agencji Rozwoju Lokalnego
i Funduszu Poręczeń Kredytowych. Myślę, że bez tej
pomocy nie rozpocząłbym działalności na terenie SPP
– mówi Bartłomiej Jaroszyński, właściciel firmy.
Bosmanat na Kanale Młyńskim w Stepnicy
Stepnica wykorzystała swoją szansę
Jeszcze kilka lat temu położona
nad Zalewem Szczecińskim gmina
Stepnica tonęła w długach. Dziś
gmina Stepnica się rozwija i zbiera
ogólnopolskie nagrody.
Nie przejedli, lecz zainwestowali
Podpisanie listów intencyjnych w sprawie współpracy
Stargardzka Agencja Rozwoju Lokalnego
Sp. z o.o. dysponuje jeszcze terenami inwestycyjnymi. Nieruchomości znajdują się na północnym
obszarze miasta, przy trasie wyjazdowej w kierunku Szczecina, Świnoujścia i granicy z Niemcami.
W rękach SARL pozostały jeszcze trzy działki
średniej wielkości o łącznej powierzchni 19000
m2. Ponadto Agencja wydzierżawia po konkurencyjnych cenach pomieszczenia biurowe w
budynku przy ul. Pierwszej Brygady 35. Tutaj
zlokalizowane zostało pomieszczenie typu coworking, w którym jest obecnie sześć stanowisk
pracy oraz sala konferencyjna, która jest doskonałym miejscem organizacji spotkań biznesowych
czy szkoleń. SARL wraz z inną stargardzką spółką
- Funduszem Poręczeń Kredytowych otworzyli
w wieżowcu dla przedsiębiorców Centrum WspieraniaPrzedsiębiorczości.Jesttutajudzielanawszelka pomoc i informacja na temat rozwijania biznesu
w Stargardzie oraz możliwości sfinansowania
projektu inwestycyjnego. Oferowane są zarówno
nieruchomości inwestycyjne, jak i pomieszczenia
biurowe. Szczegóły znaleźć można na stronie
www.sarl.stargard.pl lub pod numerem telefonu 91 834 90 88.
Marcin Rumiński
fot. T. Surma
kwiecień–maj 2016
Osiedle bloków komunalnych
Szansa na lepsze jutro pojawiła się wraz
z decyzją, by odzyskać zaległy podatek od Urzędu Morskiego.
- Wraz z odsetkami otrzymaliśmy 104 mln
zł – mówi Andrzej Wyganowski, burmistrz
miasta i gminy Stepnica. - Ale nie przejedliśmy
ich, tylko zainwestowaliśmy. Rozbudowaliśmy infrastrukturę, która służy mieszkańcom i zachęca
przedsiębiorców do inwestowania w naszej gminie – dodaje.
Do tych pieniędzy samorząd gmin „dosypał”
kolejne środki.
- Zrealizowaliśmy 66 różnych projektów
z udziałem środków unijnych i krajowych. Przez
ostatnie sześć lat pozyskaliśmy dodatkowe
50 mln zł – podkreśla burmistrz.
Nie wszystkie pieniądze, które wpłynęły do
gminnej kasy z zaległego podatku, zostały już
wydane. Spora kwota wciąż jest do zagospodarowania. Stepnica rozpoczęła realizację kolejnego proinwestycyjnego budżetu (planowane
wydatki w 2016 r. to około 28 mln zł i zerowy
deficyt budżetowy).
- Jako gmina działamy m.in. w trzech stowarzyszeniach, w których do wzięcia są środki
z nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej. Jesteśmy członkami Lokalnej Grupy Rybackiej, Lokalnej Grupy Działania oraz Stowarzyszenia Szczecińskiego Obszaru Metropolitarnego
– mówi burmistrz Wyganowski.
W SSOM-ie są już m.in. zarezerwowane pieniądze na przebudowę ul. Tadeusza Kościuszki
i Portową w Stepnicy. Droga prowadząca do
plaży zostanie przebudowana w stylu deptaku z dopuszczeniem do ruchu samochodów.
Ulicę oświetlą nowoczesne, energooszczędne lampy. Zostanie wybudowana kanalizacja
deszczowa. W mieście pojawią się także nowe
parkingi. 50 proc. środków będzie pochodzić
z dotacji.
4,5 metra dla Stepnicy
Każdy kto chce pracować, znajdzie w Stepnicy pracę. W działającej na terenie gminy fabryce mebli i tartaku koncernu Ikea pracuje
ponad 600 osób. Coraz większą rolę odgrywa
gospodarka morska i śródlądowa.
Władze gminy praktycznie od nowa wybudowały port rybacki, w którym cumuje
11 łodzi, i port przeładunkowy w Stepnicy, do
którego trafiają dziś zboża i nawozy.
- W porcie przeładunkowym pozyskaliśmy inwestora, rodzimą spółkę Wiktoria, która zainwestowała 6 mln zł i postawiła elewator zbożowy
– mówi Andrzej Wyganowski. - W 2016 r. port
ma przeładować 100 tys. ton, a docelowo nawet
300 tys. ton rocznie.
Żeby rosła liczba ładunków, które trafią na
stepnickie nabrzeże. potrzebna jest inwestycja
Urzędu Morskiego, polegająca na pogłębieniu
toru podejściowego do portu do 4,5 metra.
- Wówczas będą mogły zawijać do nas jednostki o większym zanurzeniu nawet do 3,5 tys.
ton ładowności – mówi burmistrz. I podkreśla,
że do sprawy przychylnie podszedł minister
gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej
Marek Gróbarczyk.
W porcie jest także pochylnia do przyjmowania promów, jednostek, na które ładuje się
towary wielkogabarytowe. Tą drogą w przyszłości mogą być eksportowane śmigła do
turbin wiatrowych, które są produkowane w
Goleniowskim Parku Przemysłowym.
Komfort dla uczniów
i nowe mieszkania
Z gminnych inwestycji zadowoleni mogą
być także najmłodsi mieszkańcy. Duże środki
zostały „wpompowane” w oświatę.
- W Stepnicy mamy szkołę podstawową,
gimnazjum i przedszkole samorządowe. Wszystkie placówki zostały wyremontowane i bardzo
dobrze wyposażone w środki i pomoce dydaktyczne w tym komputery i tablice multimedialne. Wybudowaliśmy także nowoczesną halę
widowiskowo-sportową – mówi wiceburmistrz
Stanisława Rzymczyk. - Kolejną szkołę podstawową i mniejszą halę sportową mamy w Racimierzu. Tu również warunki do nauki są bardzo
dobre.
- Ponadto wybudowaliśmy w Racimierzu
nowy dom kultury, w którym mieści się biblioteka. Powstały nowe świetlice, boiska, place zabaw
i siłownie pod chmurką – dodaje wiceburmistrz.
W kwietniu kolejni mieszkańcy dostali klucze do nowych mieszkań komunalnych.
- Oddaliśmy już piąty blok na nowym osiedlu mieszkaniowym. Łącznie w ostatnich trzech
latach wybudowaliśmy 141 mieszkań komunalnych. Do wykonania zostały nam jeszcze dwa
bloki – mówi burmistrz.
Raj dla turystów
Gmina rozwija się też turystycznie.
- Stepnica zaprasza żeglarzy – mówi
Mariola Kwiryng, sekretarz gminy.
A wita ich w czterech marinach. Do dyspozycji żeglarzy jest łącznie 400 miejsc postojowych w trzech przystaniach komunalnych
i jednej prywatnej. Żeglarze szczególnie chwalą
sobie przystań na Kanale Młyńskim w Stepnicy,
która jest osłonięta od „otwartej przestrzeni”,
co jest szczególnie istotne w czasie sztormu.
Gmina wybudowała nowe bosmanaty z zapleczem socjalnym i sanitarnym. Żeglarze mogą
korzystać ze słupków prądotwórczych.
- Obecnie przygotowujemy się do 5. regat
o Puchar Burmistrza Miasta i Gminy Stepnica.
Imprezę zaplanowaliśmy 9 lipca. Będzie ona częścią Dni Stepnicy, podczas których oprócz regat
odbędzie się Jazz Piknik nad Zalewem Szczecińskim – wyjaśnia Mariola Kwiryng.
W okresie letnim w Stepnicy można się
cieszyć czystą i strzeżoną plażą (od kilku lat
z Błękitną Flagą). Rozwinęła się baza noclegowa i gastronomia.
- Od 15 czerwca będzie działać punkt informacji turystycznej. Będzie on w bieżącym kontakcie z osobami, które oferują noclegi - mówi
sekretarz.
Informacji o miejscach noclegowych można
też szukać na stronie internetowej stepnica.pl.
27
Zdrowy biznes
Premier Szydło
w Szczecinie
– Chcemy, aby przemysł stoczniowy
był jednym z filarów naszej gospodarki. Chcemy, aby Szczecin znów stał
się sercem przemysłu stoczniowego –
mówiła premier Beata Szydło podczas
swojej wizyty w Szczecinie 4 kwietnia
br. Szefowa polskiego rządu odwiedziła m.in. Europejskie Centrum Szkolenia LNG w Akademii Morskiej.
Premier podkreśliła, że sprawy gospodarcze są priorytetowe dla rządu, dlatego powstał kompleksowy program „Gospodarka+”,
który opiera się m.in. na planie odpowiedzialnego rozwoju. Jednym z jego elementów jest
reindustrializacja, która będzie dotyczyła także
przemysłu stoczniowego. Zdaniem premier,
gospodarka powinna być oparta na współpracy poszczególnych resortów i tworzyć dobre
podstawy do działalności przedsiębiorców.
– Mam ogromną satysfakcję, że w tak krótkim czasie udało się przygotować projekt ustawy
stoczniowej – zaznaczyła Beata Szydło, dziękując za zaangażowanie w jej przygotowanie Mar-
Aktywnością fizyczną trzeba zarządzać jak biznesem - przekonywał
mistrz olimpijski w chodzie Robert
Korzeniowski podczas konferencji
„Sport i zdrowie – receptą
na zaangażowanie pracowników”.
Premier Beata Szydło: - Chcemy, aby przemysł stoczniowy był jednym z filarów naszej gospodarki. | fot. Archiwum
kowi Gróbarczykowi, ministrowi gospodarki
morskiej i żeglugi śródlądowej oraz Pawłowi
Szałamasze, ministrowi finansów. – To początek drogi, ale niezwykle istotny. Mam nadzieję,
że dzięki tej propozycji stworzymy odpowiednie
warunki dla przedsiębiorców już działających, ale
też dla nowych podmiotów gospodarczych, chcących zainwestować. Wierzę, że bardzo szybko uda
się ten projekt zrealizować i polskie stocznie będą
tętnić życiem, a my znajdziemy się w czołówce
państw produkujących statki.
Towarzyszący szefowej rządu minister
Marek Gróbarczyk przypomniał, że ustawa
przewiduje m.in. ulgi podatkowe dla przed-
siębiorców. Według planów, ma wejść w życie
1 stycznia 2017 roku.
Premier dodała, że drugim elementem,
na który rząd kładzie duży nacisk, jest odbudowa żeglugi śródlądowej.
Beata Szydło spotkała się z dziennikarzami
na pokładzie „Nawigatora XXI”, statku szkoleniowego szczecińskiej Akademii Morskiej.
Wcześniej premier zwiedziła Europejskie Centrum Szkolenia LNG tej uczelni.
– Chcemy, by polska myśl technologiczna, naukowa była wykorzystywana w polskiej gospodarce – mówiła premier.
ek
W konferencji zorganizowanej 13 kwietnia
w hali Azoty Arena przez LUX MED i Grupę
Doradczo-Księgową Poncyljusz i Radź, w partnerstwie z PKO Bankiem Polskim uczestniczyło około 80 przedstawicieli szczecińskich firm,
z których część już angażuje swoich pracowników w różnego typu aktywności sportowe.
– Z jednej strony chcieliśmy przedsiębiorcom
przedstawić wybitnych sportowców. Stąd osoba Roberta Korzeniowskiego współpracującego
z Grupą LUX MED, w ramach programu „Medycyna dla sportu i dla aktywnych”. Z drugiej strony
wiemy, że stres w pracy jest problemem wielu
osób i warto z nim walczyć, np. poprzez sport.
Pomyśleliśmy, że warto też porozmawiać o tym,
jak biznes można łączyć ze sportem – wyjaśnia
cel spotkania Sebastian Goschorski z Grupy
Poncyljusz i Radź.
Jak zatem zbudować równowagę pomiędzy pracą, domem i mieć czas na sport? Robert
Korzeniowski zaleca wypracowanie modelu
Zapraszamy na
28
Robert Korzeniowski zaleca opracowanie
modelu zarządzania aktywnością, podobnie jak zarządza
się biznesem. | fot. A. KOWALSKA
cza godzinę dziennie, nadal staje do sportowych rywalizacji.
Ci, którzy nadal potrzebowali pretekstu
do rozpoczęcia przygody ze sportem, mogli
poznać szczegóły projektu aktywizującego
pracowników i społeczności lokalne „Program
PKO Biegajmy Razem”. Opowiedziała o nim
Małgorzata Wojtczak, dyrektor regionalna
Centrum Korporacyjnego PKO Banku Polskiego.
Ak
Najmłodsza flota w regionie!
Nadeszła wiosna, a wraz z nią
większa ochota na aktywność na
świeżym powietrzu. Sporo osób
można spotkać na ścieżkach
biegowych. Do łask – po zimowej
przerwie – wracają kijki i rowery.
Do zdrowego i aktywnego stylu
życia namawia Wojewódzki Fundusz
Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Szczecinie. Zapraszamy
na drugą edycję Ekobiegu!
Mamy propozycję dla szczecinian, którzy chronią środowisko i lubią ruch na świeżym powietrzu. Druga edycja EKOBIEGu już
22 maja w Lesie Arkońskim. WFOŚiGW
w Szczecinie chce w ten sposób promować
zdrowy styl życia. Zawodnicy będą rywalizować na trasie wytyczonej w rejonie Arkonki, jeziora Goplana i na ścieżkach Lasu Arkońskiego.
Biegacze będą mieli do wyboru biegi na 5 lub
10 kilometrów. Oprócz tego zostanie zorganizowany marsz nordic-walking na 5 km, a także
zarządzania aktywnością, podobnie jak zarządza się biznesem. Jego zdaniem pomaga posegmentowanie zadań.
- Wprowadzenie aktywności fizycznej do rytuału dnia sprawia, że stajemy się panami sytuacji i znajdujemy czas na wszystko. Kiedy sam zająłem się działalnością biznesową, miałem z tym
ogromny problem, bo praca pochłaniała mi większość czasu – mówi sportowiec-biznesmen.
Jego zdaniem motywująco na wszystkie
sfery życia oddziałuje także osiąganie sukcesów sportowych, bo daje to poczucie, że stać
nas na więcej. Dlatego Robert Korzeniowski
obok tego, że na aktywność fizyczną przezna-
Do 10.03.
15%
rabatu!
Promocja
bieg dla najmłodszych. Do udziału można zapisać się na stronie www.Protiming24.pl. Sportowej rywalizacji będzie towarzyszyć czwarta
edycja Szczecińskiego Dnia Magnolii.
Na EKOBIEG zapraszają: Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie, „Kurier Szczeciński” oraz Zakład Usług Komunalnych.
kwiecień–maj 2016
First Minute
na wynajem autokarów!
+48 91 48 50 422 | +48 608 330 233 | www.autok ar ywynajem.eu | www.interglobus.pl
29
Targi Home Arena: Popyt na mieszkania jest duży.
| fot. Alicja Kowalska
Rynek nieruchomości
w rozpędzie
Zachodniopomorscy deweloperzy
są bardzo aktywni. Mieszkań
i domów w najbliższych latach będzie
więc przybywać. Popyt jest duży,
ceny stabilne, a małe mieszkania
w centrum sprzedają się nawet
za gotówkę.
Targi pogranicza
w Policach
Firmy, organizacje pozarządowe
oraz instytucje z polsko-niemieckiego
pogranicza miały po raz kolejny
okazję do zaprezentowania się
lokalnej społeczności w Policach.
Udział w IX Polickich Targach
Gospodarczych wzięło 70 wystawców
z Polski i 11 z Niemiec.
Targi zorganizowane przez Gminę Police
odbyły się 9-10 kwietnia w hali sportowo-widowiskowej Zespołu Szkół im. Ignacego Łukasiewicza w Policach. Wśród licznie przybyłych gości
zagranicznych znalazły się też delegacje z miast
partnerskich Polic. Z niemieckiego Pasewalku
przyjechała burmistrz Sandra Nachtweih, zaś
z Ukrainy burmistrz Nowego Rozdołu Andrij
Meleszko. Pojawili się także honorowi obywatele Gminy Police, ks. prałat Jan Kazieczko
i Aleksander Doba.
Podczas targów rozstrzygnięty został konkurs na najpiękniejsze stoisko. W tym roku
laureatem głównej nagrody została Paulina
Skarżyńska reprezentująca firmę Poppy Art.
Policka impreza obfitowała w liczne występy artystyczne oraz inne wydarzenia towarzyszące.
30
45 firm prezentowało swoje oferty – mieszkania, domy, grunty budowlane i komercyjne
– na targach nieruchomości w hali Azoty Arena
w Szczecinie. Była to 27. edycja tego wydarzenia, zorganizowana 13 i 14 marca pod nową
nazwą – Home Arena.
Sytuację na lokalnym rynku nieruchomości deweloperzy oceniają bardzo dobrze.
W opinii większości z nich od trzech lat utrzymuje się stabilny popyt. Średnia cena metra
kw. mieszkania wynosi aktualnie 4500-5500
tys. zł. Bodźcem do zakupu jest też obawa
przed wzrostem obowiązkowego wkładu własnego kredytobiorcy ubiegającego się o kredyt
hipoteczny, wymaganego przez banki.
Większość deweloperów jest zgodnych co
do tego, że w centrum Szczecina dobrze sprzedają się małe mieszkania do 50 mkw. Przykładem tego jest duże zainteresowanie potencjalnych nabywców mieszkaniami na Osiedlu
Etiuda przy ul. Chopina (najnowszy projekt
Calbudu) czy w inwestycjach firm Siemaszko
i Tomaszewicz Development przy al. Powstańców Wielkopolskich. Wiele z tych mieszkań kupowanych jest z przeznaczeniem na wynajem.
Klientów nie brakuje też na mieszkania
zaplanowane w najbardziej atrakcyjnych miejscach w śródmieściu, choć ich cena jest dużo
wyższa. Za mieszkanie przy ul. Mariackej, gdzie
buduje firma Calbud, trzeba zapłacić 65007400 zł za mkw. – Po tygodniu od momentu
rozpoczęcia sprzedaży mieliśmy już pięciu nabywców i 15 zarezerwowanych mieszkań – informowała na targach Magdalena Łuźniak,
dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Calbud.
W Rezydencji Pogodno przy ul. Miłaszewskich,
gdzie cena m kw. wynosi 7500 zł, firma Siemaszko w ciągu pół roku sprzedała większość
z 73 lokali.
Mniejsza dynamika charakteryzuje poziom
sprzedaży działek budowlanych. Ceny są różne: Działki Budowlane Bezrzecze to oferta
w wysokości 380 zł za mkw., te w Kobylance –
138 zł za mkw.
Ak
Można było m.in. skosztować tradycyjnych
potraw kuchni ukraińskiej, niemieckiej, meksykańskiej oraz amerykańskiej. Potrawy przygotowywał i serwował osobiście szef kuchni,
w postać którego wcielił się sam burmistrz Polic
Władysław Diakun.
Tegoroczne targi odbyły się w roku 70-lecia
polskich Polic. Z tej okazji imprezie towarzyszyła
wystawa unikatowych zdjęć z kolekcji Stefana
Marszałka – jednego z pionierów Polic. Zdjęcia
ukazujące pierwsze powojenne lata pozyskane
zostały od pierwszych polskich osadników, któ-
rzy zasiedlili to miasto po II wojnie światowej.
Wystawę zorganizowała Gmina Police przy
współpracy z jej autorem Tomaszem Łojem.
- Cieszę się, że przybyło tak wielu wystawców
i że z roku na rok zwiększa się liczba zwiedzających targi. Mam liczne sygnały, że wielu naszych
lokalnych przedsiębiorców znalazło podczas
targów nowych klientów i kontrahentów – komentował przebieg targów burmistrz Diakun.
– Dziękuję wszystkim wystawcom i zapraszam za
rok na 10. jubileuszową edycje targów.
a
www.ms.szkoleniaszczecin.pl
Zostań Mistrzem Sprzedaży
15 i 16 czerwca to daty, które każdy zachodniopomorski przedsiębiorca,
dyrektor handlowy i sprzedawca powinien wpisać do kalendarza.
Największe szkolenie sprzedażowe roku w Szczecinie poprowadzi
wtedy Kamila Rowińska.
Jedna z czołowych polskich life&business
coachów podczas dwudniowych warsztatów
Mistrz Sprzedaży organizowanych w hotelu Radisson Blu przekaże esencję wiedzy, dzięki której
sama osiągnęła spektakularne sukcesy biznesowe. Podzieli się sprawdzonymi i precyzyjnymi
metodami pozyskiwania klientów, które uczestnicy warsztatów będą mogli opanować do perfekcji dzięki aktywnemu uczestnictwu.
Doświadczenie w biznesie
Kamila Rowińska kieruje się zasadą, że uczy
tylko tego, w czym osiąga wspaniałe wyniki.
A sprzedaż to jej żywioł. Przez 13 lat współpracowała z firmą Oriflame Sweden w charakterze
Dyrektora Klubu Oriflame. Zbudowała jeden
z efektywniejszych zespołów w Polsce, dołączając do grupy najskuteczniejszych Liderów
Oriflame na świecie. Zarządzając zespołem
3500 osób doskonaliła swoje kompetencje
przywódcze, managerskie i trenerskie.
Doświadczeniu biznesowemu wziętej coach towarzyszą solidne podstawy teoretyczne. Jest ona absolwentką Politechniki Śląskiej
– kierunku Zarządzanie Przedsiębiorstwem
oraz Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej
i Laboratorium Psychoedukacji, gdzie ukończyła Coaching.
W 2010 roku Kamila Rowińska w pełni
oddała się działalności doradczej i coachingowej. Jest współzałożycielem studiów podyplomowych i wykładowcą „Psychologicznych
aspektów działalności w network marketingu”
oraz „Zarządzania poprzez coaching” w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu.
Dzieje się w Szczecinie
Konferencja Mistrz Sprzedaży będzie pierwszym tak dużym szkoleniem sprzedażowym w stolicy Pomorza Zachodniego i okazją dla firm z regionu do zdobycia nowych umiejętności na miejscu.
W szkoleniu powinien wziąć udział każdy,
kto twierdząco odpowiedzą na poniższe pytania:
Burmistrz Władysław Diakun gościł na targach m.in. burmistrza Andrija Meleszkę (trzeci od lewej) z ukraińskiego
Nowego Rozdołu. | fot.Archiwum
kwiecień–maj 2016
• Chcesz zarabiać więcej pieniędzy, ale samo słowo „sprzedaż” przyprawia Cię o gęsią skórkę?
• Być może zdajesz sobie sprawę z tego, że umiejętności sprzedażowe są kluczem
w dzisiejszych czasach, a jednak nadal coś blokuje Cię przed ich rozwijaniem?
• Może masz już swój produkt lub usługę i zastanawiasz się, dlaczego
ich sprzedaż nie jest na satysfakcjonującym Cię poziomie? W końcu
pracujesz po kilkanaście godzin dziennie każdego dnia…
• Być może Twoje zespoły sprzedażowe nie są tak efektywne,
pomimo wielu starań z Twojej i z ich strony?
• Być może odczuwasz coraz pilniejszą potrzebę znalezienia złotego środka na
pozyskiwanie klientów? Wyobraź sobie, jak bardzo zmieni się sytuacja Twojej firmy,
kiedy Ty i Twoi pracownicy nauczycie się sprzedawać, a Twoja sprzedaż eksploduje!
- Siedem lat doświadczenia na rynku szkoleniowym i eventowym procentuje tym, iż możemy współpracować z najlepszymi. Dzisiaj słyszę głosy od osób,
które uczestniczyły już w szkoleniach Pani Kamili, że
długo czekały na takie wydarzenie i że każda taka
inicjatywa jest potrzebna w Szczecinie. Cieszy mnie
fakt, że coraz więcej się dzieje w Szczecinie, że nie
jesteśmy skazani na poszukiwanie ofert z innych regionów kraju - mówi Wojciech Górecki, właściciel
firmy Wojciech Górecki Szkolenia, która organizuje
szkolenie Mistrz Sprzedaży.
Jakie umiejętności zdobędą
uczestnicy szkolenia?
• Jak wzmocnić w sobie wizerunek skutecznego
sprzedawcy?
• Jak wzbudzać zaufanie i chęć do zakupu?
• Jak upewnić się, że Twój produkt lub usługa spełnia najwyższe standardy, przez co rozsądny klient
zawsze przyjdzie do Ciebie lub Twojej firmy
• Jak do perfekcji opanować sprawdzone systemy
pozyskiwania klientów?
• Jak przejść od przyzwoitych do spektakularnych
wyników sprzedaży?
• Jak wejść na wyższy poziom swojego biznesu
dzięki technikom stosowanym przez najlepszych
sprzedawców?
• Jak reagować, kiedy pojawią się wątpliwości
i zastrzeżenia?
• W jaki sposób rozmawiać o konkurencji?
• Jak dbać o klienta po dokonaniu przez niego zakupu i sprawić, aby Ciebie polecał?
31
Gdybym był bogaty…
jaba dibi dibi daj…
Och!... być pięknym, zdrowym i bogatym – marzenie ludzkości. Piękna i zdrowia nie kupisz, ale już
bogactwo zdaje się być na wyciągnięcie ręki. Ci,
którzy w to wierzą, zwykle kończą bankrutami. Inni
dożywotnio nucą jak Tewje Mleczarz ze Skrzypka
na dachu.
Ale do rzeczy… O bogactwie marzyło się klientom Amber Gold, którzy zaufali doświadczonemu
przewalaczowi i ulokowali w parabanku Marcina P.
swoje oszczędności. Naiwnych i chciwych nie brakowało. Jak się dzisiaj okazuje Marcin P. wyrolował
ponad 19 tysięcy osób. Wszyscy połączeni jednym
celem, zarobić na lokatach w złoto, srebro i platynę
– jak obiecywał Amber Gold, który oferował godne
pozazdroszczenia oprocentowanie – nawet 16,5
proc. rocznie, podczas gdy lokaty w banku gwarantowały nie więcej niż 6 proc.
I tutaj – pierwsze ostrzeżenie – Nigdy nie ufaj
ofertom, w których proponują Ci oprocentowanie
znacznie wyższe niż przeciętne na rynku.
Dziś już wiemy, że w ciągu 3 lat Amber Gold
pozyskał z lokat aż 851 mln zł. Kasę tę Marcin P.
wydawał na rozmaite cele, jednak najmniej na szlachetne kruszce.
Działalność Amber Gold – wbrew oskarżeniom
o bezwładność organów władzy – już w 2009 roku
wzbudziła poważne wątpliwości Komisji Nadzoru
Finansowego, która wpisała spółkę na „czarną listę”
ostrzeżeń i ujawniła, że Marcin P. prowadzi działalność bankową bez zezwolenia.
Ostrzeżenie drugie – Zawsze sprawdzaj legalność instytucji, której powierzasz swoje oszczędności.
Nie zatroszczyli się o to poszkodowani w pierwszej polskiej aferze finansowej po transformacji.
A warto przypomnieć, że już w 1989 roku, jeden
z doświadczonych cinksiarzy, niejaki Lech Grobelny
założył – o ironio - Bezpieczną Kasę Oszczędności,
oferującą znacznie wyższe oprocentowanie (nawet 300 proc. rocznie) lokat złotówkowych niż
tradycyjne banki. Miało to być możliwe dzięki wymianie złotówek na dolary. Plan zawiódł, ponieważ
po wprowadzeniu pełnej wymienialności złotówki
i sztywnego kursu dolara siła nabywcza tej waluty
w warunkach wysokiej inflacji gwałtownie malała.
Szacuje się, że w BKO Grobelnego ponad 10 tysięcy osób ulokowało i straciło ok. 25 mld starych
złotych.
Lepiej mniej,
ale lepiej
Chcę być prezydentem miasta Szczecina
i to w czasach, gdy ludzie o mentalności komuszej zarządzają ciemnotą - ja lubię Frygę!
Sytuacja Szczecina przypomina spór o klasyfikację win między Rothschildami... i jeden
powiedział: „Pierwszym być nie mogę, drugim
nie chcę - jestem baran”. Szczecin Gdańskiem
być nie może, Bydgoszczą nie chce... więc czym
ma być?
Młody, nowy, zatroskany minister gospodarki pytał Napoleona: „Sir, co mam robić?
I usłyszał: „Niczym się nie przejmuj, tylko buduj
drogi i dbaj o wartość pieniądza”. Czy tak ma
też robić prezydent miasta Szczecina? Ma tak
robić! I już niczym innym się nie zajmować. Dlaczego jednak tak robić nie może? Proste - bo
miasto jest uwikłane we własność.
Wymieńmy, co ma miasto, a więc: kamienice, wille i mieszkania komunalne, plus pustostany i niepłacące czynszów - całość w ruinie,
a są to architektoniczne perełki i zabytki.
Nie jest tak tylko tam, gdzie jest prawdziwy
32
Dr hab. Aneta Zelek,
profesor ZPSB, rektor
Zachodniopomorskiej
Szkoły Biznesu
A więc, ostrzeżenie trzecie – Ucz się na błędach
własnych i cudzych, i… zachowaj ostrożność, jakiej
nie zachowali poprzednicy.
Mówiąc o ostrożności – ci bardziej ostrożni poświęcą zysk dla większego bezpieczeństwa. Wydaje
się, że takie bezpieczeństwo gwarantują w Polsce
tzw. polisolokaty. Ulotki reklamowe wabią kalkulacjami megazysków z ubezpieczenia na życie i dożycie z funduszem kapitałowym. Te same reklamy już
równie otwarcie nie wspominają o bardzo wysokich
opłatach likwidacyjnych, czyli o tym, że jeśli klient
wycofa się z ubezpieczenia, może stracić nawet 8090 proc. zgromadzonego kapitału.
Ostrzeżenie czwarte więc brzmi – Czytaj wszelkie umowy dotyczące Twoich finansów ze zrozumieniem. Nie ignoruj małej czcionki.
I ostatnie ostrzeżenie dla tych, którzy często
nucą motyw ze Skrzypka na dachu – Nigdy nie angażuj całego kapitału w jedną inwestycję/lokatę.
A więc nie lokujmy całych naszych oszczędności
w jednym banku, a już na pewno nie róbmy tego w
akcje jednej spółki. Korzystajcie więc państwo z różnych form lokowania, ale zawsze z poszanowaniem
poprzednich czterech ostrzeżeń.
Aneta Zelek
Dr hab. Wojciech
Olejniczak, profesor
ZPSB, informatyk,
rektor senior
Zachodniopomorskiej
Szkoły Biznesu
właściciel. Nie dziwota też, że w takich ruinach
mieszkają ludzie „przerażający, brudni, źli”.
Miasto ma też firmy komunalne, w kokonie
ochrony przed konkurencją, ale za to z właściwą obsadą, a nawet nadobsadą. Ja też nie jestem bez winy, bo zasiadałem w jednej takiej
radzie nadzorczej... i ten mechanizm nie jest
mi obcy.
I wreszcie miasto ma Las Arkoński, któremu
pozostało 50 lat życia!
Co ja bym zrobił, jakbym był prezydentem
Szczecina: pojechałbym do Singapuru z wyjazdem studyjnym... i już bym nie wrócił.
Wojciech Olejniczak
kwiecień–maj 2016
Stoczniowe filary
1 stycznia 2017 r. wejdzie w życie tzw. ustawa
stoczniowa, której oficjalna nazwa - „Ustawa o aktywizacji przemysłu okrętowego i produkcji komplementarnej” - wskazuje na intencje rządu.
Ustawa opiera się na trzech filarach. Największe zapowiadane zmiany mające wpływ na działalność stoczni mają dotyczyć VAT. Statki sprzedawane w obrocie globalnym zwolnione są z podatku
VAT. Problem polega na tym, iż zgodnie z obowiązującymi w naszym kraju regulacjami, stocznie odzyskują ten podatek dopiero po sprzedaży statku.
W projekcie ustawy stoczniowej propozycja polega na tym, by już na etapie rozpoczęcia budowy
statku cały łańcuch dostaw związany z jego produkcją nie obciążał stoczni. Tak więc stocznie będą
mogły kupować materiały, wyposażenie, sprzęt
itd. bez VAT-u, co pozwoli uwolnić jedną czwartą
kapitału obrotowego potrzebnego do budowy
statku i stworzyć szansę osiągnięcia rentowności.
Takie rozwiązanie zmniejszy środki zaangażowane w budowę statków, a więc poprawi opłacalność produkcji stoczniowej. Rozwiązanie to jest
godne poparcia, wyrównuje bowiem szanse polskich firm w stosunku do konkurentów.
Obiektywnie sporym problemem może być
wykorzystywanie zwolnienia z VAT do nadużyć
polegających na fikcyjnym wykazywaniu dostaw
dla produkcji stoczniowej, kiedy w rzeczywistości
przeznaczone będą one do innych celów. Problemy wystąpią również wówczas, gdy budowany
statek nie zostanie ostatecznie ukończony. Ale to
już wyzwanie dla służb podatkowych.
Drugim filarem ustawy jest możliwość wyboru między obecnym 19 proc. podatkiem dochodowym a nowym zryczałtowanym podatkiem
od wartości sprzedanej produkcji w wysokości
1 proc. Wybór formy opodatkowania będzie wymagał złożenia przez przedsiębiorcę oświadczenia. Zmiana formy opodatkowania będzie możliwa nie wcześniej niż po upływie 3 lat. Podobny
mechanizm jest w ustawie o podatku tonażowym.
Trzeci filar to ułatwienia w objęciu specjalną
strefą ekonomiczną gruntów, na których prowadzona jest produkcja okrętowa i komplementarna. Przewidziano również dopuszczenie branży
okrętowej do możliwości korzystania ze środków
unijnych, tj. kredytu technologicznego i premii
technologicznej (po decyzji Komisji Europejskiej
Uciec do przodu
Niemcy mawiają: „Flucht nach vorn”- ucieczka do przodu… (breakaway)… Sporo wskazuje
na to, że Polska „ugrzęzła w środku”… Jak
uciec do przodu - w polityce, w gospodarce,
w nauce… Jak wyrwać się z pułapki średniego rozwoju, z klinczu politycznego, z jałowych,
beznadziejnych sporów „potępieńczych swarów”, polskiego piekła, chocholego tańca…
Może już przydałby się „gajowy” ze znanego
dowcipu? Moja ulubiona herezja matematyczna jest taka: lepiej dodawać niż odejmować, lepiej mnożyć niż dzielić… A podziałów
w naszym kraju nie brakuje. W roku miłosierdzia
i 1050. rocznicy chrztu Polski…
Chociaż czasy globalnego chaosu raczej
temu nie sprzyjają, nadal próbuję wierzyć
w tzw. merytokrację, pragmatyzm, umiar,
zdrowy rozsądek. Nie jest łatwo, bo pytań
i wątpliwości coraz więcej, a o odpowiedzi
akceptowane przez większość coraz trudniej.
Dotyczy to również naszej gospodarki i finansów. Jak zawsze, potrzebne są rzetelne diagnozy i inteligentne, skuteczne terapie.
Wśród najnowszych recept centralne miejsce zajmuje od niedawna „Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju nazywany też planem
wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza
Morawieckiego. Planów było wiele: przedwojenny plan Eugeniusza Kwiatkowskiego, a
po wojnie: plan trzyletni (Czesława Bobrowskiego), plan 6-letni, plany 5-letnie, potem
- po roku 1989 - tzw. plan Leszka Balcerowicza i doradców, Strategia dla Polski autorstwa
Grzegorza W. Kołodki, plan Jerzego Hausnera,
raport Michała Boniego ”Polska 2030. Wyzwania rozwojowe”… Plan M. Morawieckiego wydaje się racjonalny w sferze diagnozy (pułapki
rozwojowe: średniego dochodu, braku równowagi, przeciętnego produktu, demograficzna,
słabości instytucji) oraz ogólnych celów (jego
filarami są: reindustrializacja, rozwój innowacyjnych firm, kapitał dla rozwoju, ekspansja
zagraniczna, rozwój społeczny i regionalny).
Zdefiniowanie barier i celów jest ważne,
ważniejsze i konieczne byłoby udzielenie konkretnych odpowiedzi - za pomocą jakich instrumentów, jak to sfinansować ?
Wiosna 2016 - wybory na uczelniach - nowi
rektorzy, nowi dziekani… Od września zacznie
się kolejna 4-letnia kadencja (2016-2020)…
Nadzwyczajne wyzwania, ale i nowe okazje
i szanse do wykorzystania, choćby te związa-
Prof. dr hab.
Dariusz Zarzecki
Kierownik Katedry
Inwestycji i Wyceny
Przedsiębiorstw
Uniwersytet Szczeciński
o zgodności pomocy publicznej z rynkiem wewnętrznym).
Co ważne, rozwiązania zastosowane w ustawie
są adresowane do wszystkich podmiotów spełniających ustalone kryteria wsparcia, a nie tylko do
wybranych. We wcześniejszych ogólnych zapowiedziach wspominano o potrzebie odbudowy wielkich stoczni produkcyjnych w Gdyni i Szczecinie.
Takie pomysły wywołały zdecydowany sprzeciw
środowiska reprezentowanego m.in. przez Forum
Okrętowe. W ustawie mówi się jednak o systemowym, przedmiotowym wspieraniu przemysłu
stoczniowego, a nie wybranych podmiotów, co
jest rozwiązaniem zgodnym z praktyką światową.
Nowa ustawa tworzy warunki działania dla
przemysłu stoczniowego podobne do obowiązujących na świecie. Kolejnym ruchem powinno być
utworzenie funduszu shippingowo-okrętowego
wspomagającego proces finansowania budowy
statków. Dobrym wzorem może być tutaj funkcjonujący od lat Danish Ship Finance. Szkoda, że
takie działania podejmowane są dopiero teraz.
Ale lepiej późno niż wcale.
Dariusz Zarzecki
Prof. dr hab. Stanisław
Flejterski, wykładowca
Uniwersytetu Szczecińskiego. Specjalizuje
się w problematyce
finansów i bankowości.
Członek Komitetu
Nauk o Finansach
PAN (2007-2018)
ne z umiędzynarodowieniem. O instytucjonalnej konsolidacji naszych uczelni w krótkiej perspektywie trudno zapewne marzyć,
możliwe natomiast i pożądane są rozmaite
alianse (można maszerować osobno, byle kiedy trzeba - uderzać razem). Dotychczasową
atomizację i dekompozycję trzeba zastąpić
inteligentną integracją lokalnego środowiska
naukowego. Sławny uczony, 80-letni prof. Jerzy Vetulani w swojej niedawnej książce „Mózg
i błazen” zarekomendował liderom świata
nauki, mistrzom naukowym następującą maksymę: „Trzeba po prostu szukać inteligentniejszych od siebie”.
PS Inny krakowianin, prof. Tadeusz Gadacz,
uczeń ks. Józefa Tischnera, w niedawnej „Polityce” próbował odpowiedzieć na pytanie - Jak
przetrwać ”dobrą zmianę”? To proste (?) - trzeba tylko wierzyć, że po niej kiedyś przyjdzie
jeszcze „lepsza zmiana”.
Stanisław Flejterski
33
Rada Nadzorcza Grupy Azoty Police
7 kwietnia dokonała zmian w składzie
zarządu spółki. Decyzją Rady na stanowisko prezesa zarządu Zakładów
Chemicznych Police powołany został dr
Wojciech Wardacki (56 lat). Wardacki
ukończył w 1983 studia na Wydziale Inżynieryjno-Ekonomicznym Transportu
Politechniki Szczecińskiej, następnie uzyskał
stopień doktora nauk
ekonomicznych.
Do
1995 był pracownikiem naukowym Uniwersytetu Szczecińskiego. Pełnił funkcję
posła na Sejm I kadencji. W latach 1996-2005 był członkiem
zarządu w Goleniowskiej Fabryce
Mebli Kollektion WIM. W latach 20052006 kierował Zakładami Chemicznymi Zachem S.A. w Bydgoszczy.
W latach 2006-2008 pracował na
stanowisku członka zarządu spółki
akcyjnej Ciech. W latach 2010 - 2014
prowadził działalność gospodarczą
w zakresie doradztwa i lobbingu.
Paweł Warda (49 lat) został
w lutym powołany
na stanowisko dyrektora
Oddziału
Zespołu Elektrowni Dolna Odra
w Nowym Czarnowie,
należącego
do Polskiej Grupy
Energetycznej GiEK
SA. Warda jest absolwentem Wydziału Mechanicznego Politechniki
Szczecińskiej oraz studiów podyplomowych w zakresie zarządzania
przedsiębiorstwem na Uniwersytecie Szczecińskim. Od początku
kariery zawodowej, czyli od 1991
r., związany z Zespołem Elektrowni
Dolna Odra, gdzie kierował jednostkami organizacyjnymi elektrowni:
Wydziałem Przygotowania i Nadzoru Remontów, Biura Zarządu,
Wydziału Planowania, Kontroli
i Doradztwa Technicznego. Od
1 stycznia 2012 zajmował stanowisko głównego
inżyniera ds. zarządzania majątkiem i dyrektora
ds. technicznych.
Andrzej
Strzeboński
(60 lat) od 14
marca jest prezesem Szczecińskiego Parku Przemysłowego.
Strzeboński ukończył Technikum
Żeglugi Śródlądowej oraz Politechnikę Szczecińską (Instytut
Okrętownictwa: specjalność –
34
okręty). Życie zawodowe związał z gospodarką morską, a dokładniej z przemysłem okrętowym. Od 1983 r. pracował w szczecińskiej
stoczni rzecznej „Odra”, był tam szefem produkcji, a następnie w latach 1990-93 – dyrektorem zakładu. Pełnił też funkcję wiceprezesa
Stoczni Szczecińskiej Porta Holding. Szczeciński Park Przemysłowy jest spółką utworzoną
na majątku Stoczni Szczecińskiej Nowej i zarządzającą tymi aktywami.
Marek Duklanowski (43 lata), szczeciński radny PiS został prezesem spółki Polskie
Terminale w Szczecinie. Zastąpił na tym stanowisku Bartłomieja Pachisa. Jest absolwentem Wydziału Nauk
Ekonomicznych i Zarządzania
Uniwersytetu Szczecińskiego. Od 1998 r. związany zawodowo z branżą finansową,
a od 2010 r. pracował jako regionalny menedżer sprzedaży w firmie z branży budowlanej.
W latach 1990-2006 był trenerem i opiekunem drużyn piłkarskich w szczecińskim SALOS-ie. Polskie Terminale to spółka akcyjna,
która jest właścicielem Terminalu Promowego Świnoujście, a także współorganizatorem
spotkań ludzi gospodarki morskiej „Herring
Szczecin”.
Marek Kowalewski (53 lata) objął 1 kwietnia funkcję prezesa Terminalu Promowego
w Świnoujściu. Jest absolwentem Wyższej
Szkoły Morskiej (obecnie Akademii Morskiej)
w Szczecinie, gdzie w 1986 r. ukończył studia
na Wydziale Nawigacyjnym. Po studiach rozpoczął pracę w Porcie Handlowym Świnoujście (dziś OT Port Świnoujście). Od 1998 r. był
członkiem zarządu, a od 2003 r. – prezesem,
dyrektorem naczelnym tej
spółki. Wchodził też w skład
zarządu i rad nadzorczych
firm powiązanych z OT Port
Świnoujście. W latach 199499 był wykładowcą w szczecińskiej WSM. W grudniu
2015 roku zrezygnował ze
stanowiska prezesa OT Port Świnoujście.
Marek Różalski (58 lat)
został prezesem Morskiej
Stoczni Remontowej „Gryfia”
w Szczecinie. To decyzja nowej rady nadzorczej tej spółki
z 11 kwietnia br. Nowy prezes
w przeszłości przez wiele lat
kierował Morską Stocznią
Remontową w Świnoujściu. Pod
koniec 2010 r. krótko pełnił też obowiązki prezesa ówczesnej Szczecińskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”
(po odwołaniu z tego stanowiska
Edwarda Stachonia). Później powrócił na stanowisko prezesa w MSR
w Świnoujściu, które pełnił do końca
sięrpnia 2011 r., następnie był wiceprezesem świnoujskiej remontówki.
Miejsce w zarządzie stracił po rozpoczęciu łączenia stoczniowych spółek
– szczecińskiej i świnoujskiej. Różalski jest następcą Hanny Hanć, która
w grudniu 2015 r. została odwołana
ze stanowiska prezesa MSR „Gryfia”.
Przez kilka miesięcy spółką kierował
Michał Kowalewski, oddelegowany
z poprzedniej rady nadzorczej „Gryfii”.
Marcin Pawlicki (37 lat) od połowy
lutego pełni obowiązki zastępcy prezydenta Szczecina. Pawlicki odpowiada
za sferę komunalną, w tym m.in. za czystość w mieście, gospodarkę wodno-ściekową, zieleń, ochronę środowiska,
zwierzęta, remonty dróg i chodników
oraz za komunikację miejską .
Ukończył Wyższą Szkołę Zarządzania w Warszawie oraz
Master of Business
Administration
na
Oxford Brookes University. Doświadczenie zawodowe zdobywał m.in. w Orange i
TP S.A., Tauron Polska
Energia oraz Vattenfall
Sales Poland Sp. z o.o. Pełnił funkcję
kierownika ds. projektów i wdrożeń w
spółce Tramwaje Szczecińskie. Od 2010
roku jest członkiem rady programowej
Radia Szczecin.
Waldemar Gill (62
lata) w styczniu br. objął stanowisko prezesa
zarządu, dyrektora generalnego Zakładu Wodociągówi Kanalizacji sp.
z o.o. w Szczecinie. Przed
przejściem do ZWiK kierował Miejskim Ośrodkiem Sportu, Rekreacji i Rehabilitacji, gdzie odpowiadał m.in.
za projekty inwestycyjne, tj. budowę basenu olimpijskiego, hali widowiskowo-sportowej,
infrastruktury
sportowej miasta. Jest absolwentem
PolitechnikiSzczecińskiejiFrancuskiegoPodyplomowego Studium Zarządzania Przemysłowego przy Politechnice Szczecińskiej.
W przeszłości związany m.in. ze Szczecińską Stocznią Remontową „Gryfia”, gdzie
był m.in. członkiem zarządu, dyrektorem
produkcji.
wek
kwiecień–maj 2016
35
E Klasa: arcydzieło inteligencji
Sporo rozwiązań zaczerpniętych
z samochodu autonomicznego
ma najnowszy mercedes klasy E.
Mogli je poznać goście szczecińskiej
premiery modelu zorganizowanej
przez firmę Mojsiuk Mercedes-Benz
w szczecińskiej Trafostacji Sztuki.
Koncern ze Stuttgartu promuje 10. generację E Klasy hasłem: „arcydzieło inteligencji”. Auto
w wybranych momentach samo się prowadzi
- potrafi zaparkować robiąc kopertę, można je
przeparkować stojąc na zewnątrz, za pomocą
smartfona. Kierowca w czasie jazdy korzysta ze
wsparcia aktywnego asystenta wyprzedzania,
omijania przeszkód, hamowania przed pieszym.
Najnowszy model Mercedesa śledzi to co dzieje
się wokół niego i reaguje na sytuacje na drodze.
Ostrzega tych, którzy mogą wjechać w jego tył
błyskaniem świateł awaryjnych, stara się nie oślepiać innych kierowców odpowiednio przygaszając
światła i stara się chronić kierowcę przed bocznym
uderzeniem przesuwając go do środka pojazdu.
Wyglądem nowa E nawiązuje do flagowej klasy S.
- Z jednej strony naszpikowany najnowocześniejszymi rozwiązaniami, a z drugiej konserwatywny
wygląd. To jest chyba właśnie urok mercedesa mówił Andrzej Borowczyk, znany m.in. fanom
Formuły 1 komentator i publicysta motoryzacyjny, który uczestniczył w szczecińskiej prezentacji
nowego modelu.
Klasę E napędzają nowe silniki. Najmniejsze
z nich mają poniżej 2 litrów pojemności. Najoszczędniejszy jest lekki, wykonany w większości
z aluminium, prawie 200-konny diesel, który według danych producenta zużywa w granicach 4 l
paliwa na 100 km.
Nową E klasę można było obejrzeć w Szczecinie nie tylko na pokazie w Trafostacji Sztuki, ale
także podczas Dnia Otwartych Drzwi w salonie
sprzedaży mercedesa firmy Mojsiuk przy ul. Pomorskiej
SG
Na szczecińską premierę mercedesa klasy E firma Mojsiuk
Mercedes-Benz zaprosiła gości do Trafostacji Sztuki. | fot.
M. Abkowicz
Polska prapremiera
operowego thrillera
36
W 2016 roku odbędzie się
jubileuszowa, 25. edycja targów
MARKET TOUR. Targi turystyczne są
najważniejszym elementem Pikniku
nad Odrą odbywającego się na Wałach
Chrobrego w Szczecinie. Oferta
turystyczna oraz program wydarzeń
co roku przyciąga blisko 50 tysięcy
osób z całej Polski i zagranicy.
Targi turystyczne nad Odrą
W alejach targów MARKET TOUR swoją ofertę
zaprezentują regiony i miasta turystyczne z Polski
i zagranicy, w tym z Czech, Niemiec, Węgier i Hiszpanii, biura podróży, hotele, ośrodki wypoczynkowe, rekreacyjne, sanatoryjne oraz przewoźnicy. Targi MARKET TOUR to okazja, aby zebrać
ofertę turystyczną wyjazdów letnich i zimowych,
zaplanować zarówno długi, wakacyjny urlop, jak
i krótki wypoczynek. Wśród atrakcji planowanych
przez wystawców na stoiskach będą pokazy flamenco, serwowania wina przez hiszpańskiego
venenciadora, konkursy z atrakcyjnymi nagrodami oraz animacje dla dzieci.
Piknik nad Odrą tętni życiem dzięki dziesiątkom
pokazów, prezentacji i spotkań inspirujących do
aktywnego poznawania kraju i zagranicy poprzez
rekreację, sport, kulturę, obyczaje i kulinaria.
Podróżnicy w Strefie Globtrotera
W 2016 roku imprezę ponownie wzbogaci
Strefa Globtrotera - miejsce spotkań ze znanymi podróżnikami, warsztatami podróżniczymi
i autorskimi prezentacjami. Podczas poprzednich
edycji gościli m.in.: Elżbieta Dzikowska, Wojciech
To będzie jedno z najważniejszych wydarzeń operowych w Polsce. Szczecińska
Opera na Zamku wystawi 20 maja polską prapremierę „The Turn of the Screw”
(„Dokręcanie śruby”) Benjamina Brittena.
„Dokręcanie śruby” to pełen napięcia thriller operowy, oparty na noweli Henry’ego
Jamesa, będący w światowym kanonie najwybitniejszych dzieł operowych XX wieku. Akcja
toczy się w kryjącym ponure tajemnice domu,
w wiktoriańskiej Anglii. Rozwój wydarzeń i muzyka niczym śruba wkręcają widzów coraz głębiej w poczucie niepewności i strachu.
Kiedy ten sam tytuł pojawił się w programie
ubiegłorocznego Festiwalu Beethovenowskiego, polscy melomani ruszyli do kas biletowych.
A było to jedynie wykonanie koncertowe. W
Szczecinie zobaczymy natomiast wersję spektaklową.
Reżyserii tego niezwykłego dzieła podjęła się najzdolniejsza reżyserka operowa
młodego pokolenia – Natalia Babińska.
Szczecińscy widzowie mieli już okazję przekonać się o niezwykłej wizji artystki, która
zrealizowała pamiętną „Hrabinę Maricę”.
Operetka Kalmana w jej wydaniu olśniła świeżością wizji i inteligentnym nawiązaniem do
Piknik nad Odrą
Cejrowski i Aleksander Doba. W tym roku w strefie będzie można spotkać się m.in. z Przemkiem
Kossakowskim, Arkadym Pawłem Fiedlerem,
Piotrem Strzeżyszem oraz szczecińskimi podróżnikami rowerowymi, rodziną Kobusów i podróżnikami, którzy opowiedzą, jak podróżować po
świecie za grosze. W strefie będzie można także
zobaczyć zdjęcia z Nowej Zelandii, zapoznać się z
ofertą wydawnictw, portali podróżniczych, zakupić obrazy o tematyce marynistycznej. Nie zabraknie konkursów i warsztatów dla dzieci.
Kulinarne atrakcje
Po raz kolejny Piknikowi nad Odrą towarzyszyć
będą Targi Żywności i Produktów Ekologicznych
ORGANIC. Jest to propozycja dla wszystkich zainteresowanych ekologicznymi i naturalnymi produktami oraz unikalnymi rękodziełem. Uczestnicy Pikniku będą mieli także okazję spróbować
wyrobów z regionów Lubuskiego, Pomorskiego, Wielkopolskiego i Zachodniopomorskiego
wpisanych na Listę Produktów Tradycyjnych.
Wielbicieli dobrego piwa z pewnością ucieszy obecność małych, regionalnych browarów.
Co więcej tylko podczas Pikniku nad Odrą będzie można zakupić jubileuszowe piwo piknikowe! Nowością na imprezie będzie także obecność food trucków, czyli barów na czterech
kółkach, serwujących m.in. zapiekanki, hamburgery, słodycze oraz prawdziwe belgijskie frytki.
Wielki deser
Z okazji jubileuszu targów Market Tour w tym
roku zapraszamy na deser! Odwiedzających
częstować będziemy wielkim tortem. Słodki
przysmak o wadze 100 kg serwowany będzie w
sobotę 7 maja.
współczesności. Teraz przyszedł czas na tytuł
o zdecydowanie większym ciężarze gatunkowym. Jednak Babińska znana jest w
Polsce z bardzo wysokiego poziomu spektakli, co pozwala być spokojnym o jakość
szczecińskiej premiery. Kierownikiem muzycznym „Dokręcania śruby” jest jeden
z najzdolniejszych dyrygentów młodego pokolenia, dyrektor ds. artystycznych Opery na
Zamku Jerzy Wołosiuk.
Bilety na ten spektakl kosztują 60-80 zł
(premiera) i 35-70 zł (pozostałe spektakle).
Do nabycia w kasie biletowej Opery na
Zamku od wtorku do soboty w godzinach 12:00-18:00, pod numerami telefonu
91 43 48 106; 512 559 465 i 91 43 48 144 oraz na
www.opera.szczecin.pl
TO
Miejsce dla wędkarzy
Entuzjastów wędkarstwa zapraszamy do
Strefy Wędkarza, która po raz kolejny powstanie podczas Pikniku nad Odrą. Wystawcy będą
ofertować m.in. akcesoria wędkarskie, łodzie
i pontony. Będzie także można skorzystać z
tramwaju wodnego, którego rolę pełnić będzie
katamaran.
Festyn rodzinny
Piknik nad Odrą ma charakter wiosennego
rodzinnego festynu, który oferuje atrakcje zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. W tym roku
ponowie powstaną place zabaw, scena z występami muzycznymi i pokazami tanecznymi oraz
jarmark. Odwiedzający będą mogli wziąć udział
w licznych konkursach z nagrodami.
www.pikniknadodra.pl
Patronat honorowy: Ambasada Brytyjska
Patronat medialny: Program 2 Polskiego Radia
TVP3 Szczecin, ams
Premiera odbywa się przy wsparciu
Britten-Pears Foundation – Britten Award
kwiecień–maj 2016
37
Twarze biznesu
Anna Sudolska, członek zarządu Idea HR, kierownik oddziału w Szczecinie
Mój znak zodiaku
Moje uniwersytety
Waga
Uniwersytet Szczeciński
Moja ulubiona postać
Muzycznie - Roger Waters, duchowo Dalajlama, a biznesowo - Steve Jobs
Co cenię u mężczyzny
Intelekt, zaradność, poczucie humoru
Co cenię u kobiety
Moja największa wada
Czego najbardziej nie lubię
Ulubione zajęcie po pracy
Czym zachwyciłam się ostatnio
O czym marzę
Pewność siebie, niezależność, dystans do siebie
Pedantyczność
Tracić czasu
Zabawa z dziećmi, czytanie, medytacja
Kreatywnością moich pracowników
O podróży dookoła świata
fot. ALICJA KOWALSKA
Krzysztof Wojtowicz, dyrektor w dziale Doradztwa Podatkowego Deloitte i kancelarii
prawniczej Deloitte Legal, szef biura Deloitte w Szczecinie
Mój znak zodiaku Lew
Moje uniwersytety Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu,
Wydział Prawa i Administracji; The Catholic
University Of America, Columbus School
of Law; Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu;
Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu
Moja ulubiona postać Wisława Szymborska
Co cenię u mężczyzny Pewność siebie, poczucie humoru i przyzwoitość
Co cenię u kobiety Wszystkie cechy mojej żony, a przede
wszystkim poczucie humoru i przyzwoitość
Moja największa wada Proszę zapytać moją żonę :)
fot. ARCHIWUM
Czego najbardziej nie lubię Nieszczerości
Ulubione zajęcie po pracy Jest ich wiele. W zależności od pory roku, pogody i
aktualnego nastroju. Począwszy od dobrej książki,
poprzez pracę w przydomowym ogrodzie razem
z moją żoną, zabawę i spacery z dzieciakami i
psem, a kończąc na spotkaniach z przyjaciółmi.
Czasem również poczciwe „nicnierobienie”
Czym zachwyciłem się ostatnio Kilkoma nad wyraz dojrzałymi wypowiedziami
moich kilkuletnich córek. I słonką zwyczajną
- ptakiem, który w dość niecodziennych
okolicznościach znalazł się w naszym ogrodzie.
38
Wysłuchali: AK, mab
O czym marzę O długim urlopie z rodziną. Najchętniej
pod żaglami i dookoła świata
kwiecień–maj
kwiecień
- maj 2016
39
40
kwiecień–maj 2016

Podobne dokumenty