Motocykle nie lubią cargo i vice versa

Transkrypt

Motocykle nie lubią cargo i vice versa
TRANSPORT TOWARÓW
Motocykle
nie lubią cargo
i vice versa
Michał Gąsiorowski
« MOTOCYKLOWA PODRÓŻ DOOKOŁA ŚWIATA OKAZAŁA SIĘ WIELKIM
WYZWANIEM LOGISTYCZNYM. NAJBARDZIEJ SKOMPLIKOWANE
BYŁO PRZETRANSPORTOWANIE MOTOCYKLI Z JEDNEGO KONTYNENTU
NA INNY. KAŻDE CARGO RZĄDZI SIĘ SWOIMI PRAWAMI.
służb celnych okazały się koszmarem minionego lata. Nikt nie chciał się nimi zająć, nikt nie wiedział jak, a nawet jeśli wiedział, to drżał, sięgając po pieczęć służbową. Najdziwniejsze jest to, że dokła-
W życiu bym nie pomyślał, że z tym car-
dnie ta sama operacja przy przekraczaniu
go może być taki kłopot. Ale, niestety, by-
granicy lądowej okazywała się dziecinnie
liśmy na nie skazani (my, to znaczy mój
prosta. Nawet na granicy turecko-
redakcyjny kolega i ja). I w myśl zasady:
-irańskiej zajęła zaledwie 45 minut. A na
co kraj to obyczaj, wszędzie było inaczej.
lotniskach woleliby chyba 12 prac Herku-
Nasza trasa przebiegała w ten sposób, że
lesa, niż przybić tę pieczątkę. Czasem
cztery razy musieliśmy skorzystać z trans-
trwało to dłużej, czasem krócej, ale na
portu lotniczego. Nasze motocykle, oczy-
szczęście zawsze jakoś się udawało. Mo-
wiście, też. Po raz pierwszy w Zjednoczo-
tocykle wyleciały z Dubaju planowo i rów-
nych Emiratach Arabskich. Na szczęście,
nie planowo dotarły do Bombaju. Z szu-
lotniska w Dubaju mógłby pozazdrościć
kaniem agencji nie było problemu, bo-
niejeden kraj europejski. I tam poszło nam
6
«
wiem ta z Dubaju miała swojego praco-
całkiem sprawnie. Jedynym problemem
wzbudzał większy popłoch niż zbiegły ty-
wnika w Indiach. A nawet całe biuro.
było znalezienie odpowiedniej agencji,
grys na mieszkańcach warszawskiego
Wszystkim sterował tajemniczy pan Ra-
która zajmie się sprawą. Po pierwszej ta-
Tarchomina. Chodzi o Carnet de Passa-
man, z którym wielokrotnie rozmawialiś-
kiej, która chciałaby się zająć naszymi ya-
ges. Jest to dokument wydawany przez
my, ale nigdy go nie widzieliśmy.
mahami, po drugie takiej, która wiedzia-
Międzynarodową Federację Samochodo-
Niestety, Indie w niczym nie przypomi-
łaby, jak to zrobić, a po trzecie takiej, któ-
wą i potwierdza, że maszyny, z którymi
nały Dubaju. Nasz agent odesłał nas do
ra zrobiłaby to za rozsądną kwotę. Nie by-
wyruszyliśmy w podróż, wróciły do tego
swojego pracownika, który miał upra-
ło to proste, ponieważ motocykle są trak-
samego kraju, z którego wyjechały. Jest
towane jak śmierdzące jajo. Naprawdę,
zabezpieczeniem dla służb celnych, że ni-
choć do tej pory nie rozumiem dlaczego.
gdzie nie zostały sprzedane. Wiąże się to
Przede wszystkim zalicza się je do towa-
także z wpłaceniem odpowiedniej kaucji
rów niebezpiecznych, nawet jeśli pozbawi
do miejscowego związku motorowego.
się je benzyny, oleju i odłączy akumulator.
Przy przekraczaniu granic państw wymie-
Poza tym mało która agencja ma do-
nionych w tym dokumencie trzeba posta-
świadczenie w tej materii i zna się na re-
rać się o pieczątkę przy wjeździe, a także
gulacjach prawnych z tym związanych.
przy wyjeździe. Jak poinstruowała nas pa-
No i wreszcie nie wiadomo, w co te ma-
ni w PZMot, możemy zgubić paszporty,
szyny zapakować itd. Pierwsze doświad-
spalić czy zniszczyć motocykle, ale za nic
czenie nie było jednak złe. Dotarliśmy do
w świecie nie możemy zgubić CDP i ko-
cargo w Dubaju, trafiliśmy do hangaru Fly
niecznie musimy skompletować wszystkie
Emirates, gdzie zajęła się nami rozgada-
pieczątki. Łatwo powiedzieć. Ze zgubie-
na pani. Cała procedura, czyli zważenie,
niem mniejszy kłopot, po prostu trzeba
zmierzenie, skonstruowanie skrzyń i prze-
ich było pilnować jak oka w głowie. Ale
wnienia do działania na terenie terminalu
prowadzenie prawie wszystkie formalno-
z tymi pieczątkami musieliśmy się nieźle
cargo. Ten agent miał swojego pomocni-
ści, zajęła kilka godzin.. Niestety, posia-
nagimnastykować. Jeśli motocykle były
ka oraz kolegę tego pracownika, którzy
daliśmy dokument, który wśród celników
śmierdzącymi jajami, to te karnety dla
korzystali z usług łącznika. I – jak to w In-
LOTNISKO
TRANSPORT TOWARÓW
kingu, na którym praktycznie nie ma samochodów, biegała świnia szukająca resztek
pożywienia. Problemem okazało się nawet
wypłacenie pieniędzy z bankomatu, ale
w siódmym się udało. I całe szczęście, bo
więcej ich w okolicy nie było.
Nic dziwnego, że w Bangkoku, do którego dolecieliśmy, poczuliśmy się jak
w Szwajcarii. Gdyby nie to, że trafiliśmy na
buddyjskie święto, które przedłużyło czas
oczekiwania na odebranie motocykli do
7 dni, to wszystko byłoby w porządku.
Wprawdzie znalezienie odpowiedniej
agencji znowu okazało się olbrzymim prodiach bywa – nic nigdy nie było na czas,
gapiów kibicujących każdemu ruchowi
blemem, ale jak już znaleźliśmy, to reszta
wszystko okazywało się znacznie bardziej
motocykli.
była bułką z masłem.
skomplikowane niż obiecywano i – co
Wyeksportowanie yamah z Indii odby-
Za to w Singapurze… Tam się dopiero
gorsza – znacznie droższe niż zakładał
wało się podobnie. Tyle, że w Kalkucie,
naszukaliśmy. Za transport z Singapuru
początkowy kosztorys. Mówiąc wprost,
a nie w Bombaju. Nasz agent unikał nas,
do USA żądano nawet 35 tysięcy złotych
każdy chciał łapówkę. Wydobycie na-
robił wszystko dwa razy wolniej niż powi-
za dwa motocykle!!! Po wykonaniu około
szych motocykli z magazynu zajęło pięć
nien i – jak to w Indiach – albo jeszcze go
40 telefonów (mogę pokazać bilingi)
dni i kosztowało mnie więcej nerwów niż
nie było w pracy, albo właśnie pojechał na
stał się cud. Udało nam się znaleźć bro-
wyrywanie zęba, a muszę dodać, że
spotkanie, albo akurat jadł lunch. Gdyby
kera, który zajął się formalnościami i fir-
okrutnie boję się dentysty. Związek moto-
wszyscy w tym kraju z takim samym zapa-
mę, która wzięła na siebie pakowanie.
rowy Indii zażądał zapłaty za stwierdzenie
łem pracowali, jak wychodzą na lunch, to
Skoordynowanie ich działań okazało się
oryginalności CDP, a nasz agent obraził
mieliby tam eldorado. A po lunchu zazwy-
trudniejsze niż skoordynowanie działań
się na nas, że go pospieszamy i że boimy
czaj nie wracają już do pracy, a nawet jeśli
naszej piłkarskiej reprezentacji, ale koniec
się oddać mu wszystkie nasze dokumen-
wracają, to twierdzą, że już nic nie da się
końców motocykle poleciały.
ty. W izbie celnej czekaliśmy 7 godzin aż
załatwić. Różnica między Kalkutą a Bom-
W USA wszystko odbyło się szybko, łat-
grupa naszych wysoko wyspecjalizowa-
bajem była taka, że o ile w Bombaju trzeba
wo i sprawnie. Za łatwo, jak się okazało.
nych agentów załatwi sprawę. Wychylali
było rozbić skrzynie, o tyle w Kalkucie trze-
,,Cło’’ w San Francisco omyłkowo dało nam
się tylko co jakiś czas z pomieszczenia,
ba je było skonstruować, a w tym Hindusi
do wypełnienia zły druk. ,,Cło’’ w Miami,
które przypominało kurnik i kazali nam
nie są najlepsi. Wezwany w trybie pilnym
skąd mieliśmy wracać do Europy, nie chcia-
coś podpisywać. Na koniec szef tej izby
pan ,,pakowacz’’ przez 2,5 godziny zdołał
ło tego uznać. I to mimo że szef działu z San
wezwał nas do siebie i oznajmił, że gdyby
zbić podstawę do jednej skrzyni. Szybko
Francisco dzwonił, żeby potwierdzić, że
nasi agenci twierdzili, że on coś od nich
przeliczyliśmy, że w tym tempie zbije te
wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
wziął, to kłamstwo. Zdziwiliśmy się takim
skrzynie za kilka dni, więc podnieśliśmy
– Miami to Miami, a jak wam się nie podoba,
oświadczeniem, ale pierwsze co zakomu-
to wracajcie do San Francisco – powiedział
nikowali nam owi agenci, to że szef wziął
celnik zza pancernej szyby i schował się do
ogromną łapówkę. I komu tu wierzyć?
biura. Groziło nam utknięcie w USA na do-
Uznaliśmy, że szefowi izby, więc awantu-
datkowe 4 tygodnie albo powrót do San
ra z agencją w sprawie rachunku trwała
Francisco. Skończyło się na dodatkowym
prawie do północy. Oni swoje, my swoje.
tygodniu, wizycie pani prezes Yamaha Pol-
A było o co się kłócić, bo rachunek, który
ska w ambasadzie amerykańskiej i podpi-
nam przedstawili, był dokładnie dwukrot-
saniu stosowanych dokumentów, wysłaniu
nie wyższy niż się umawialiśmy.
oryginałów do Miami i ubłaganiu szefowej
W Indiach był tylko jeden plus. Kiedy
działu celnego. Odbiór yamah w Londynie
już wywieźli nasze motocykle w misternie
był już dziecinnie prosty.
skleconych w Dubaju skrzyniach, nie mie-
***
liśmy kłopotu z ich rozpakowaniem. Przy-
Trzeba przyznać, że transport motocykli
szedł pan młotkowy, który – moim zda-
okazał się znacznie bardziej skomplikowa-
niem – w wolnych chwilach prostował
rwetes, na co Hindusi nie reagują najlepiej.
ny, znacznie droższy i zajął nam znacznie
w rękach podkowy, i wielkim młotem roz-
Ale podziałało. Pojawił się drugi specjali-
więcej czasu niż się spodziewaliśmy.
bił skrzynie w pół godziny. Trochę się na-
sta, który znał się na swoim fachu nieco le-
I, szczerze mówiąc, do dziś nie mam pojęcia,
sapał, nagadał i nakaszlał, ale dopiął
piej i 4 godziny później skrzynie były goto-
co należałoby zrobić, żeby go usprawnić.
swego. I naszego też, bo wreszcie wyje-
we. Aha! Cargo w Kalkucie w niczym nie
chaliśmy dziarsko z magazynu cargo
przypomina tego w Dubaju. Dookoła było
Michał Gąsiorowski pracuje w redakcji sportowej
w radiowej Trójce.
w Bombaju, przedzierając się przez tłum
coś w rodzaju wysypiska śmieci, a po par-
Zdjęcia – autor
LOTNISKO
»
7

Podobne dokumenty