Notatki z podróży Przełożonego Towarzystwa /c.d./

Transkrypt

Notatki z podróży Przełożonego Towarzystwa /c.d./
1
[Druk: „Biuletyn Towarzystwa Chrystusowego d. W.” 3(1963), s. 1-6,
Archiwum Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, syg. KR II,7.]
Notatki z podróży Przełożonego Towarzystwa /c.d./
24.I. Odwiedzam O. Opata Ciesielskiego w siedzibie Generalnej OO. Cystersów
na Awentynie. Dzielimy się wrażeniami. O. Opat opowiada mi ciekawe szczegóły ze swej
pracy w Archiwum Watykańskim. Napotyka na dużo dawnych sprawozdań przysłanych
do Rzymu z różnych okazji. Bardzo ciekawe są niektóre szczegóły z dawniejszych
procesów beatyfikacyjnych, toczących się w sprawie polskich kandydatów na ołtarze.
W klasztorze spotykają się przedstawiciele wielu narodowości. O. Opat podaje
wiele szczegółów o obecnym stanie zakonu. Liczba członków stale maleje. Wszędzie
mały napływ do nowicjatów. Widać, że młodzież wybiera zgromadzenia nowe, prężne,
dynamiczne.
25.I. W dalszym ciągu odwiedzam świątynie rzymskie. Sancta Maria ad Martyres,
to dawniejszy Panteon. Później przewieziono tu z katakumb relikwie męczenników.
Do świątyni wchodzi się przez wysokie drzwi zawieszone jeszcze za czasów Agrypy.
Wnętrze ma kształt okrągłej sali pokrytej spłaszczoną kopułą. W ścianach wydrążone są
wnęki. Za czasów pogańskich znajdowały się tam posągi siedmiu bóstw planetarnych.
Chiesa del Gesú - Kościół OO. Jezuitów. Wnętrze - wielka aula, po jej bokach
wgłębione kaplice. Wszędzie przepych złoceń, stiuków i innych ornamentacyjnych
dodatków. W głębi lewego ramienia transeptu wspaniały ołtarz Św. Ignacego Loyoli.
Wyżej nad ołtarzem olbrzymi posrebrzany posąg Świętego, dzieło P. Le Gros’a. Kiedyś stał tu szczerosrebrny posąg. Pius VI polecił go stopić dla zapłacenia kontrybucji
nałożonej przez Napoleona. W pięknym sarkofagu pod ołtarzem znajdują się doczesne
szczątki Świętego. Modę się gorąco do mego Patrona w intencjach Towarzystwa. W roku
1925, w dniu 31 lipca, z okazji mego pierwszego pobytu w Rzymie odprawiłem Mszę św.
przy tym ołtarzu.
Opodal tego ołtarza znajduje się inny ołtarz z cudownym obrazem Matki Bożej
„della Strada”. Przed tym obrazem modlił się Św. Ignacy, Św. Stanisław Kostka, Św. Jan
Berchmans, Św. Alojzy Gonzaga.
Po południu jedziemy na Monte Gianicolo. Po drodze mijamy hipernowoczesne
Kolegium Amerykańskie. Poświęcenia Kolegium dokonał osobiście Pius XII.
2
Na szczycie obszerny plac z pomnikiem Garibaldiego. Na cokole napis: „Roma
o morte”. Z góry najpiękniejszy widok na miasto, zwłaszcza na Bazylikę Św. Piotra.
Stamtąd na Monte Mario. U stóp widać stadion Olimpijski. Malowniczo wije się
niebieska wstęga Tybru. Na górze olbrzymi pomnik Chrystusa, cały pozłacany.
W blaskach słońca błyszczy jak pochodnia, widoczny znak Chrystusowej chwały.
W dzielnicy Parioli zwiedzamy kościół Św. Eugeniusza. Kościół zbudowany na
cześć Patrona Piusa XII. Styl neobazylikowy. Nad głównym ołtarzem wielki obraz
symbolizujący istotę krzyża. W ołtarzach bocznych: Fatima, Wniebowzięcie Matki Bożej,
Sw.Franciszek w ekstazie. Aluzja do pontyfikatu Piusa XII. Przy kościele obszerna sala
parafialna, kino. Z kina wychodzi właśnie grupa alumnów Kolegium Amerykańskiego.
[s. 1]
W tej samej dzielnicy Bazylika Niepokalanego Serca Maryi. W półkolu dziesięć
wspaniałych kaplic. Wszędzie palą się świece wotywne. Gromadki wiernych modlą się
przy ołtarzach. Przy wejściu oryginalny Żłóbek przedstawiający Tajemnice Radosne.
Ożywione figurki, wodotryski, palące się ogniska. Ukryty magnetofon odtwarza kolędy.
26.I. Jesteśmy na Monte Pincio. Jest już wieczór. Z balustrady widok na Piazza del
Popolo. Plac w stylu neoklasycznym, W środku Obelisk Flaminiusza przywieziony
z Egiptu za czasów Augusta. Mknące ulicami samochody wyglądają jak robaczki
świętojańskie. Czerwone światła z tyłu samochodów mienią się jak rubiny. Z daleka
majaczy kopuła Bazyliki Św. Piotra.
27.I. Niedziela. Od rana wszystkie dzwony rzymskie zwiastują Dzień Pański.
Słówko duchowne z naszymi młodymi kapłanami w Kolegium. Cieszą się, że już za parę
miesięcy staną do pracy duszpasterskiej ramię przy ramieniu ze swymi starszymi
współbraćmi. Zapowiadają się dobrze. Wieczorem X. Franciszek wyświetla
krótkometrażowe filmy przez niego zmontowane. Sceny Soboru Powszechnego, przyjazd
i odjazd biskupów polskich, wycieczki do Viterbo i Monte Cassino. Ciekawe sceny, znane
osobistości, piękne malownicze krajobrazy przesuwają się przed naszymi oczyma.
28.I. Z X. Biskupem Strąkowskim odwiedzamy Instytut Polski. Rozmawiamy
z X. Biskupem Kałwą. Mimo obowiązków Ordynariusza X. Biskup wykłada ciągle na
KUL-u. Dwunastu jego uczniów zostało biskupami, m.in. X. Prymas. Nasza rozmowa
przeciąga się do późnego wieczora.
29.I. Policja znalazła na ulicy blisko Tybru zwłoki W. Wiśniewskiego, b. żołnierza
II Korpusu. Zmarły był nałogowym alkoholikiem. Opiekował się nim X. Kowalczyk.
W ubraniu zmarłego znaleziono list X. Kowalczyka oraz zaświadczenie opłaconego
miejsca w hotelu. Żal nam naszego Rodaka. Jest to jeszcze jedna ofiara minionej
zawieruchy.
3
30.I. Z X. Gąsiorowskim próbujemy mały japoński magnetofon darowany przez
X. Franciszka. Wdrażam się również w tajniki małego aparatu filmowego, który zabieram
ze sobą w podróż.
X. Okoński i X. Okroy w dalszym ciągu wyświetlają filmy z Soboru. Piękne
kolorowe obrazy przywodzą nam na pamięć największe historyczne wydarzenie Kościoła
XX wieku.
Małym Fiatem X. Kowalczyka odwiedzamy w dalszym ciągu świątynie Wiecznego
Miasta. Po raz piąty jestem w Bazylice Św. Piotra. To sanktuarium ma to do siebie,
że ciągle na nowo przyciąga każdego przybysza. Modlimy się w podziemiach w Kaplicy
Polskiej. W ołtarzu Obraz Matki B. Częstochowskiej wykonany w mozaice. Na ścianach
postacie Świętych Polskich. Na kratach przy wejściu umieszczone są dwa orły. Modlimy
się przy grobie Piusa XII. W wazonach gałązki kwitnącego bzu, dowody pamięci
serdecznej. Snują się refleksje. Pamiętam dzień 26.11.1957 r. W tym dniu zmarły Papież
przyjął mnie na audiencji prywatnej. Pamiętam jego skupioną twarz, urok i wielkość jego
osobowości. Ufam, że i ten Papież doczeka się wyniesienia na ołtarze.
Windą jedziemy na rozległe tarasy na szczycie świątyni. Pełnymi haustami
wchłaniam w siebie po raz ostatni widok Wiecznego Miasta. Chcę raz jeszcze nasycić
wzrok tym, co memu sercu tak bliskie i drogie. O Rzymie, Wieczna Stolico, kocham
Ciebie! Kocham Twoją wielką przeszłość i Twoje posłannictwo. Dziękuję Bogu za tę
łaskę, że stopami niegodnymi mogłem znowu dotykać Ciebie. Że mogłem z miłością [s. 2]
całować krwawe ślady Twoich burzliwych dziejów. W daleki świat uwiozę z sobą
wspaniałą wizję Stolicy Chrześcijaństwa.
1.II. W Rzymie spadł śnieg. Od 1956 r. nie było takiego zjawiska. Szkoły
zamknięte. W mieście zamieszanie. Niektóre autobusy nie kursują.
Nareszcie otrzymuję wizę francuską. W biurze turystycznym „Raptim” zamawiam
bilet samolotowy. Trasa Rzym - Paryż - Rio de Janeiro - Sao Paulo - Kurytyba - Porto
Alegre - Rio de Janeiro - Brasilia - Caracas /Wenezuela/ - Nowy Jork - Detroit - Chicago Winnipeg - Calgary - Montreal - Londyn - Paryż - Rzym. Biuro to daje dużą zniżkę dla
misjonarzy.
Po południu wyjeżdżamy z X. Okroyem. Uczę się sztuki filmowania. W podróż
zabieram ze sobą mały aparat filmowy oraz maleńki magnetofon japoński. Będę mógł na
filmie utrwalić niejedno z życia naszych rodaków. Będę też mógł nagrać rozmowy z nimi.
2.II. Przedstawiciele wszystkich Kolegiów i Instytutów w Rzymie udają się do
Watykanu, by wręczyć Ojcu Świętemu symboliczną świecę. Kolegium Polskie
reprezentuje X. Rektor Rubin oraz X. Sylwester Krupa T.Chr.
4
Po południu wizyta u O. Maćkowiaka O.P. asystenta generalnego dla Prowincji
słowiańskich w Zakonie OO. Dominikanów. O. Maćkowiak przebywa w Kurii Generalnej
Zakonu. Poprzednio był duszpasterzem w Sydney. Zna dobrze naszych kapłanów.
Wieczorem pożegnanie w Hospicjum Św. Stanisława.
3.II. Niedziela. Dzień skupienia w Kolegium. Konferencję wygłasza X. Biskup
Strąkowski na temat: „Jakim był Chrystus”. W południe pożegnanie z X. Biskupem,
X. Rektorem, z księżmi.
Godz. 12.30. Wyjazd na lotnisko „Fiumicino”. Załatwiam formalności
paszportowe-celne. Ogromny odrzutowiec „Caravelle” linii „ALITALIA” czeka już na
polu startowym. Krótkie pożegnanie i już znikam w kadłubie samolotu. Pustki. Wdaję się
w rozmowę z rodziną sudańską, która z Chartumu leci do Paryża.
Godz. 13.15. Odlot. Pod nami Morze Śródziemne skąpane w blaskach Słońca.
I znowu pod nami ląd. Najprzód równina, a potem łańcuchy górskie pokryte śniegiem.
To Alpy. A nad nimi rozwieszony błękit nieba.
Godz. 14.20. Głos z megafonu zapowiada: Po lewej stronie mijamy najwyższy
szczyt Europy „Mont Blanc”. Widok urzekający. Słońce, śnieg, poszarpane zręby skalne.
Wszystko gigantyczne, olśniewające. Filmuję przez okno. Ręka mi drży ze wzruszenia.
Czy się udało?
Szybujemy nad Francją. Wysokość ciągle ta sama - 9.000 metrów. Szybkość 900 km na godziną.
Godz. 15.15. Lądujemy na lotnisku „Orły”. Ruch tu oszałamiający. Co parę minut
lądują lub startują samoloty w różnych kierunkach świata. Z bratem Władysławem
udajemy się do mojej kwatery położnej blisko Misji Polskiej. Witają mnie: X. Prałat
Kwaśny, Rektor Polskiej Misji, X. Prałat Gałęzowski, dziekan Okręgu Paryskiego.
Wieczorem krótka przejażdżka po tej wspaniałej metropolii świata. Place, ulice,
a zwłaszcza Pola Elizejskie oświetlone neonami wyglądają jak w bajce. [s. 3]
4.II. Msza św. w Kościele Polskim. Ludzi tylko garstka. Prawie wszyscy
komunikują.
Odwiedza mnie X. Misiak, przełożony XX. Pallotynów we Francji. Wrócił
niedawno z kanonizacji Św. Wincentego Pallotiego z Rzymu. Czynię starania
o przedłużenie wizy kanadyjskiej, która za dwa tygodnie traci na ważności.
5.II. Przyjeżdża X. Mrozowski z Beaulieu. Miałem go odwiedzić na miejscu.
Z powodu trudności w komunikacji odłożyłem wizytę na później. Mamy sobie dużo do
powiedzenia. Zjawiają się również X.Gutowski i X. Szwajkiewicz. Rozmowa przeciąga
się do późnego wieczora.
5
6.II. W Misji obraduje Rada Naczelna. Chodzi o ustalenie programu peregrynacji
Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Obraz ten wędrować będzie po ośrodkach
polskich we Francji, Belgii i Holandii.
Po południu odwiedzam Seminarium Polskie przy Rue des Irlandais 5. Przyjmuje
mnie gościnnie X. Infułat Banaszak. Wyższe Seminarium liczy 6 kleryków, Niższe
55 seminarzystów. Mieszka tu również kilku księży studentów.
Z X. Gutowskim idziemy do „Cinerama”. Wyświetlają „La conquête de l’Quest”.
Zdobywanie Dzikiego Zachodu przez pierwszych pionierów. Fascynujące obrazy, orgia
kolorów, akcja.
Odwiedzam XX. Pallotynów. Ich regia we Francji liczy 34 kapłanów. Prowadzą
nowicjat oraz własną szkołę średnią z internatem.
7.II. Odwiedza mnie X. Proboszcz Kwiatkowski z New Bedford - diecezja
Fall River - U.S.A. Zastępował go tam przez 6 tygodni X. Woźnicki. Obecnie przebywa
w New Bedford X. Mikołajewski. X. Kwiatkowski prosi o wyrażenie zgody na to,
że X. Mikołajewski pozostanie tam aż do odwołania.
Godz. 11.30. Odjazd z X. Gutowskim do Béthune. Przesiadka w Arras.
Godz. 13.56. Béthune. Na dworcu X. Superior Kamiński, X. Przybylski, X. Kania,
X. Wojczyński i obaj nowicjusze. Udajemy się do Hesdigneul. W kaplicy wita nas obraz
Matki Boskiej Częstochowskiej pobłogosławiony przez X. Prymasa przed wyjazdem na
Sobór. Ten właśnie Obraz nawiedzać będzie wszystkie ośrodki polskie.
Dom, siedziba X. Superiora oraz nowicjatu robi przemiłe wrażenie. Jest przytulny,
ciepły, zaciszny.
Obok parku cmentarz. Modlimy się przy grobie śp. X. Bernarda Biskupskiego.
Na grób rzucam grudkę ziemi przywiezionej z Polski. Budzą się żałosne wspomnienia.
„Kochany Bernardzie, byłeś sercu mojemu tak bliski i drogi. Wszyscy Cię cenili i kochali.
Towarzystwo w swoich modlitwach nigdy nie zapomni o Tobie”.
Pod wieczór wyjazd do Bruay. Pożegnanie Siostry Leonety, przełożonej
SS. Felicjanek. Za kilka dni wyjeżdża na stałe do U.S.A. W przemówieniu podkreślamy
Jej pracę dla parafii. Katechizacja, imprezy artystyczne, nawiedzanie chorych - to główne
jej zasługi.
8.II. Jesteśmy znowu w Bruay. X. Pranke obchodzi swoje imieniny. Dziękuję
Solenizantowi za gorliwą pracę duszpasterską, a zwłaszcza za wybudowanie Domu
Katolickiego w Houdain. Wypowiedzi X. Solenizanta oraz innych utrwalam na taśmie.
[s. 4]
9.II. Wizytacja w Bruay. Rozmowy z X. Kanią oraz jego pomocnikami:
X. Prankem, Szykulskim i Zelewskim. Wszyscy pracują bardzo dobrze. Wiernych do
obsługi 12 tysięcy.
6
Jedziemy do Houdain. Zwiedzamy Dom Katolicki, dzieło X. Prankego. Dom
posiada wielką salę, izby katechetyczne, bibliotekę. X. Pranke pracował razem
z parafianami, by zaoszczędzić kosztów przy budowie. Ludzie go za to cenią i kochają.
Teraz kolej na Wingles. Ks. Delimat sprawuje tu duszpasterstwo. Ludzi ok. 3.000.
Na miejscu jest Dom Katolicki, w którym odbywają się ważniejsze imprezy. X. Delimat
jest samowystarczalny. Sam sobie gotuje, wydaje piękny biuletyn parafialny. X. Delimat
jest Ojcem Duchownym nowicjatu oraz naszych kapłanów.
10.II. Niedziela. Udajemy się do Roubaix. Po drodze wstępujemy do Lille.
Skończyło się właśnie nabożeństwo polskie. W kaplicy polskiej zastajemy X. Proboszcza
Króla i X. Michałowskiego. Wkoło nich gromadka ludzi. Załatwiają najpilniejsze sprawy
ze swymi duszpasterzami.
W Roubaix wita nas X. Dyr Kiek, kleryk Podhorodecki, brat Ludwik oraz bursiści
w liczbie 23. Przemawiam do chłopców. Słuchają dosyć uważnie. Mam jednak obawę,
że nie wszystko rozumieją. Dom od mego ostatniego pobytu został jeszcze więcej
dostosowany do celów bursy. Obecnie po gruntownym odmalowaniu prezentuje się
dobrze. Kuchnia urządzona hipernowocześnie. Wszelkie urządzenia wraz z maszyną do
zmywania naczyń oraz obierania warzyw i ziemniaków są na miejscu.
Raz jeszcze przemawiam do chłopców przed wieczornymi modlitwami. Polecam
ich Matce Boskiej Częstochowskiej Patronce naszego Zakładu. Zachęcam ich, by poszli
śladami Jej cnót. Życzę im wytrwania w łasce Bożej.
Rozmawiam z X. Królem. Na terenie jego parafii mieszka ok. 10.000 Polaków.
W pracy katechizacyjnej i polonijnej pomagają mu X. Michałowski oraz 3 Siostry
Sercanki.
11.II. Wyjazd do Montigny. Po drodze odwiedzamy X. Dziekana Sawickiego
w Dechy. X. Malec podejmuje nas gościnnie. Na terenie jego parafii przebywa ok. 8.000
Polaków. Pomaga mu dzielnie X. Bytniewski, który niedawno przybył z Polski.
W tej chwili odbywa się kolęda. Sposób kolędowania jest nieco inny niż w Kraju. Ludzie
przyjmują na ogół życzliwie. Wielka obraza, gdy się kogoś opuści. X. Malec zakupił grunt
pod budowę nowego Domu Katolickiego. Ludzie składają już ofiary. Pod wieczór
przyjeżdżamy do Escaudain. Duszpasterstwo sprawuje tu X. Porzycki. Wiernych 3.000.
Obok mieszkania księdza obszerny Dom Katolicki wybudowany przez X. Szwajkiewicza.
Wieczorem jesteśmy w Abscon. Duszpasterzuje tu X. Śmiglak. Wiernych 2.500.
Ostatnio ludzie kupili swemu duszpasterzowi piękny samochód. Oddaje on wielkie usługi
w pracy duszpasterskiej. Zastajemy tu X. Szwajkiewicza, który przyjechał w odwiedziny
ze swej placówki w Argenteuil. Wyjeżdżam późnym wieczorem. Eskortują nas
XX. Porzycki i Śmiglak aż do Douai. [s. 5]
7
12.II. Jesteśmy z wizytą u OO. Oblatów w Vaudricourt. Prowadzą oni tutaj Niższe
Seminarium. Dyrektorem Seminarium jest sympatyczny O. Olejnik, zawołany sportowiec.
Zakład istnieje tu od 12 lat, płożony w pięknym wielkim parku, podobnym do
potulickiego, chłopców 125. W parku nowoczesne boiska oraz scena teatralna. Obecnie
buduje się dwa boiska sportowe na okres zimowy. Nauka i sport na wysokim poziomie.
Zwłaszcza sport jest tu bardzo ceniony. Drużyna seminaryjna otrzymała trzecią lokatę
wśród drużyn gimnazjalnych w całej Francji. Zwiedzamy sale wykładowe, sypialnie,
jadalnię. Chłopcy uczą się na miejscu. Tylko dwie najwyższe klasy dojeżdżają autobusem
do gimnazjum w pobliskim Béthune. Chłopcy imponują nam karnością oraz inteligencją.
Całość pozostawia wielkie wrażenie. Myślimy o naszych chłopcach w Roubaix.
Odwiedzamy jeszcze Siostry Sercanki w Fouquiéres. Jest tu siedziba Matki
Wizytatorki Zgromadzenia na Francję i Niemcy. Mieści się tu nowicjat oraz szkoła
zawodowa dla dziewcząt. Dziękuję Matce Wizytatorce za oddanie swoich Sióstr
do Roubaix i Dusseldorfu. Zgromadzenie liczy 500 Sióstr w Polsce, 50 we Francji
i Niemczech oraz 6 Sióstr w Stanach Zjednoczonych.
13.II. Przyjeżdża X. Gutowski z Roubaix. Przywiózł on kilku chłopców na krótkie
wakacje do Bruay. Omawiam z nim plany odnośnie przyszłości naszej bursy w Roubaix.
14.II. Żegnam się z X. Wojczyńskim oraz nowicjuszami. X. Superior Kamiński
odwozi mnie samochodem do Arras. Z Arras pośpiesznym pociągiem do Paryża.
Na dworcu „La Gare du Nord” oczekuje mnie Brat Władysław.
W Paryżu załatwiam jeszcze najpilniejsze sprawy. Zajeżdżamy na lotnisko
„Le Bourget”. O godz. 18-ej samolotem linii „Hansa” odlatuję do Düsseldorfu.
Już naprzód cieszę się na spotkanie z naszymi współbraćmi w Niemczech. Żegnam Paryż,
Francję z wielkim rozczuleniem. Przyczyną tego to pół miliona Polaków, dla których
przyrzekliśmy strawić siły i życie nasze.
X. Ignacy Posadzy T.Chr. [s. 6]

Podobne dokumenty