Plac targowy w mieście

Transkrypt

Plac targowy w mieście
hala targowa
– wariacje
shira brand
plac targowy
w mieście
– o tradycjach przestrzeni obrotu towarów
w społeczeństwie globalnym
Jednym z najlepszych sposobów na poznanie
miasta jest spacer po jego placach targowych. Przewodniki zwykle wymieniają tylko te najbardziej znane,
choć częstokroć to te niewielkie dają prawdziwy wgląd
w życie miasta. Place stanowią centralny punkt przestrzeni miejskiej, w którym koncentruje się aktywność
mieszkańców. Zaspokajają
potrzeby wielu społeczności,
poczynając od biedniejszych mieszkańców, a na bywalcach modnych restauracji kończąc. Place handlowe pod gołym niebem, pełne prowizorycznych stoisk
ustawionych tu zaledwie na kilka godzin, oddziałują
często na zmysły w większym stopniu niż stalowe
konstrukcje wielkich europejskich hal targowych,
kształtując świadomość społeczności lokalnej.
Działalność handlową po raz pierwszy zlokalizowano w obrębie specjalnej struktury architektonicznej
w IV wieku p.n.e. – tak pojawiło się pojęcie agory
handlowej. Wraz z wytyczoną obok agorą polityczną
stanowiły one centrum greckiego miasta. W epoce
helleńskiej typologia agory została ostatecznie
zdefiniowana w formie placu otoczonego arkadami,
pełniącego funkcję ośrodka codziennego życia mieszkańców. Forum Romanum łączyło w sobie funkcje
przestrzeni przeznaczonej dla wszelkich przejawów
działalności publicznej obywateli – politycznej, religijnej
i handlowej.
W dobie średniowiecza działalność komercyjna
przebiegała w sposób spontaniczny i niezorganizowany. W trakcie ekonomicznego odradzania się
miast zaczęły powstawać liczne place targowe pod
32
wszystkie fot. w artykule: archiwum autorki
gołym niebem. Handel w zadaszonej przestrzeni był
wielką rzadkością – jednym z nielicznych jego przykładów jest targ Orsanmichele we Florencji, gdzie
handluje sie ziarnem. Kryte place targowe zaczęły
się pojawiać częściej dopiero w okresie renesansu,
w postaci tzw. loggi.
U progu XIX w., w odpowiedzi na niespotykane
dotąd tempo urbanizacji, powstała nowa typologia
budynku hali targowej. Większa podaż produktów
stała się problemem dla istniejących otwartych placów
targowych. Trudno było utrzymać tam porządek i zapobiec utrudnieniom w ruchu ulicznym. Scentralizowanie
i zamknięcie przestrzeni handlowej w obrębie hali targowej przywróciło możliwość sprawowania nad nią pełnego nadzoru, a w połączeniu z rozwojem kolejnictwa
stworzyło warunki dla wprowadzenia konkurencyjnych
cen. Tak więc kryta hala targowa stanowiła racjonalną
odpowiedź na potrzeby funkcjonalne miasta.
Typologia przestrzeni targowej ulegała dalszym
przeobrażeniom wraz z pojawieniem się pod koniec
33
XX w. supermarketów i hipermarketów, a po nich
– centrów handlowych. Co więcej, gdy do codziennego
użytku wszedł Internet, nowe metody sprzedaży przeniknęły do naszego stylu życia i zmieniły sposoby dokonywania zakupów. W dzisiejszych czasach wymiana
towarów nie ogranicza się już do bezpośredniego
kontaktu między sprzedającym i kupującym, ale dokonuje się pomiędzy różnymi punktami świata z równą
łatwością jak wyjście do sklepu za rogiem.
oblicza miejsca
Miejsca targowe to nie tylko punkty kupna
i sprzedaży towarów. Stanowiły one zawsze istotę
lokalnej tradycji i ukazywały prawdziwe oblicze
społeczeństwa. W dobie globalizacji i zacierania
się różnic między społecznościami pierwotna rola
przestrzeni handlowych jest tym bardziej istotna.
Prócz tego, że stwarzają okazję zakupu typowych
produktów lokalnych i innych specjałów, dają wgląd
w sposób życia i zachowania w danej kulturze. I tak
na przykład na targu owocowo-warzywnym w Barcelonie można podziwiać olbrzymią inwencję twórczą
właścicieli straganów; na targu rybnym w Oulu można nabyć świeżego łososia od sprzedawcy, który jest
wprawdzie niezwykle uprzejmy, ale utrzymuje typowy
dla Finów dystans i nie powie ani słowa ponad to,
co niezbędne; na targu Hakarmel w Tel Avivie można
dostać najświeższy i najtańszy chlebek pita, którego
zakupowi towarzyszą głośne okrzyki sprzedawców
zapewniających, że to „tylko dzisiaj”; na targu ubrań
w Szanghaju młode sprzedawczynie pokazują
podróbkę ubrań firmy Gap czy Timberland, przysięgając z najniewinniejszą w świecie miną, że jest
w stu procentach autentyczna...
Sukces miejsc targowych, mierzony ich wynikami finansowymi oraz wkładem w życie społeczne
miasta, jest uzależniony przede wszystkim od ich
lokalizacji i atmosfery. Atmosferę tę czasem trudno
precyzyjnie określić, gdyż składają się na nią takie
czynniki, jak „ożywienie”, higiena, bezpieczeństwo
oraz odbiór przestrzeni przez użytkowników. Wcale
niekoniecznie wiąże się to z jakością czy rodzajem
infrastruktury. Przeciwnie, niektóre punkty handlowe
w Azji, zlokalizowane w bardzo drogich, eleganckich
budynkach z luksusową obsługą, nie cieszą się dużym
powodzeniem. Liczy się bowiem istota przestrzeni, a nie
formalna estetyka.
34
I rzeczywiście, na targu ulicznym łatwiej zrozumieć
prawdziwy „kod” funkcjonowania miasta. Kupujący
może obserwować swobodne, spontaniczne zachowanie sprzedawców i innych kupujących. Przy tym
oddziałują na niego zmienne warunki pogodowe: każdy
dzień stopniowo mija, zmieniają się pory roku, odgłosy
miasta mieszają się z dźwiękami targu. Owe „autentyczne” cechy miasta niełatwo znaleźć w coraz częściej
budowanych, krytych przestrzeniach handlowych.
Place targowe na otwartej przestrzeni mają też
tę zaletę, że można je zwiedzać bez specjalnych
wskazówek. „Odkrywając” jakiś wyjątkowy stragan,
niezwykły przedmiot czy osobę, zwiedzający ma poczucie sukcesu. Dzieje się tak, gdy używa wszystkich
zmysłów (które w naszym codziennym życiu często
ulegają atrofii) – dostrzegając kolory, obfitość produktów i ich różnorodność; sprawdzając, jakie są
w dotyku, i próbując ich smaku; słuchając rozmów
i plotek. Wczuwając się w życie placu.
spotkanie
W małym mieście lub na wsi przepływ osób jest
niewielki, łatwo więc być dostrzeżonym i umiejscowionym w krajobrazie społecznym. Wielką zaletą
dużego miasta jest to, że daje mieszkańcom wybór,
czy chcą się „ujawnić” czy nie. Zakupy w centrach
handlowych i hipermarketach dużych sieci niosą
jednak ze sobą wszelkie konsekwencje związane
z wyborem standardowych towarów i konwencjonalnych zachowań. Można w nich zachować swą
anonimowość, ale ceną, jaką trzeba za nią płacić,
jest zanik kontaktów międzyludzkich.
Targ jawi się jako miejsce, gdzie można pogodzić owe sprzeczności. Dzięki nagromadzeniu
w jednej przestrzeni wielu małych „sklepików” klient
może się porozglądać, a równocześnie nie musi
ujawniać swej tożsamości. Na targu można podejść
do straganu, nie wchodząc w niczyją przestrzeń,
gdyż przebywa się na wspólnym terytorium. Można
popatrzeć na towary i nacieszyć się dynamiką toczącego się na targu życia bez konieczności kupienia
czegokolwiek. Uwaga sprzedawcy mniej koncentruje
się na kupującym, który może dzięki temu zachować
swój „wielkomiejski styl bycia”.
Na zakończenie warto zauważyć, że te ulice
wielkich miast, na których nie widać przejawów
aktywności ekonomicznej i społecznej mieszkańców, z wolna obumierają. Nikt ich nie odwiedza,
nikt nie otwiera tam sklepu, niewiele osób chce
tam mieszkać. Tymczasem duże skupiska ludzkie,
ich wewnętrzne zróżnicowanie i pomysłowość
osób na ulicach, w tym sprzedawców ulicznych,
sprawiają, że miasto tętni życiem. Miejsca targowe
mają olbrzymi potencjał w zakresie przywracania
do życia podupadłych okolic, gdyż niosą ze sobą
wymierne korzyści z handlu detalicznego. Targi
odbywające się regularnie w rejonach dotkniętych
problemem przestępczości przywracają zaburzoną
równowagę społeczną. W dniu targowym miejscowa
społeczność, która znalazła się poza głównym nurtem życia, odzyskuje pełen zakres funkcji miejskich,
włączając się do lokalnego (i ogólnonarodowego)
nurtu handlu.
Gdy po raz pierwszy byłam we Florencji, spacerowałam po targu San Lorenzo. W pewnym
35
momencie wokół mnie ze wszystkich straganów
rozległ się przeraźliwy okrzyk: „ooo!”. Ze względu
na niestabilną sytuację w moim rodzinnym Izraelu
przyzwyczaiłam się do czujności, gdy poruszam się
w tłumie ludzi – place targowe są częstym celem
ataków terrorystycznych. Wspólny okrzyk wszystkich
zgromadzonych na targu we Florencji przyprawił
mnie o przyspieszone bicie serca. Dopiero po chwili
zorientowałam się, że nie było żadnej eksplozji,
a całe to zamieszanie wywołał gol strzelony właśnie
przez piłkarzy Fiorentiny. Jakie to dziwne, pomyślałam, odmienne przyczyny, a taka sama reakcja
w różnych częściach świata. Plac targowy to miejsce,
gdzie wiele się dzieje – i dobrego, i złego. Prawdziwy
barometr życia.
tłum. anna mirosławska-olszewska