Gdy rzeczywistość daje się we znaki

Transkrypt

Gdy rzeczywistość daje się we znaki
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
Spis treści
Wstęp. Zrywamy z przeszłością . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Część I. Konfrontacja z rzeczywistością . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
Rozdział 1. Gdy rzeczywistość daje się we znaki:
historia Johna P. i Lou G. .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21
Rozdział 2. Postawieni do pionu .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37
Rozdział 3. Nowe podstawy zarządzania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69
Część II. Model biznesu .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 83
Rozdział 4. Konfrontacja z rzeczywistością
z wykorzystaniem nowego modelu .. . . . . . . . . . . . . . . . . 89
Rozdział 5. Bliżej rzeczywistości .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 109
Część III. Co zmieniać, a czego nie .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 127
Rozdział 6. W obliczu kryzysu: co zrobiły EMC i Cisco,
a czego nie uczynił Sun .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 131
Rozdział 7. Odbudowa fundamentów
– przypadek Home Depot .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 151
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
Rozdział 8. Wzrost dzięki innowacji – historia 3M .. . . . . . . . . . . 161
Rozdział 9. Jak Thomson Corporation
stawiła czoło rzeczywistości .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 171
Część IV. Jak przygotować się na zmiany .. . . . . . . . . . . . . 189
Rozdział 10. Rozglądamy się wokoło .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 191
Rozdział 11. J ak przygotować organizację
na konfrontację z rzeczywistością .. . . . . . . . . . . . . . . . 215
Rozdział 12. Lider w obliczu rzeczywistości .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 237
Podsumowanie. List do Jane – konfrontacja z rzeczywistością
pomaga rozwijać się i wykorzystywać
możliwości .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 269
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
Wstęp
Zrywamy z przeszłością
N
adszedł czas, aby radykalnie zmienić myślenie o własnej
firmie.
Każdy pomysł na biznes musi zawierać odpowiedzi na trzy
pytania: W co będziemy grać? Dokąd zmierzamy? W jaki sposób zarobimy na tym pieniądze? Te pytania trafiają w samo sedno tego, czym jest biznes, a odpowiedzi na nie są podstawą myślenia o nim. Ale, w co trudno uwierzyć, w wielu dzisiejszych
organizacjach rzadko próbuje się je zadawać, a jeszcze rzadziej na
nie odpowiadać.
Aby uzyskać odpowiedź na te pytania, trzeba być mocno osadzonym w rzeczywistości. Uznane dziś metodologie, służące do
zdefiniowania celu firmy i planowania jej przyszłego rozwoju,
przestały już odnosić się do rzeczywistości. Wielu ludzi biznesu
natrafia na blokadę w rozwoju firmy, wynikającą z dysfunkcyjnych praktyk i przyzwyczajeń, które zamiast eksponować rzeczywistość zamazują ją. Wielu z tych ludzi w przeszłości odniosło
sukces, ale o wielu mniej odniesie go w przyszłości, ponieważ
– o czym niedługo się przekonamy – otoczenie biznesowe coraz
mniej toleruje popełnianie błędów.
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
Gdy pisaliśmy niemal trzy lata temu książkę Realizacja: Zasady wprowadzania planów w życie, skupiliśmy się na rozbieżności
między strategiami a efektami ich wdrażania, które tak często
nie spełniają oczekiwań autorów strategii. Wskazaliśmy na realizację jako element powodujący tę rozbieżność i wyjaśniliśmy, jak
połączyć strategię z działaniami operacyjnymi, budżetem i zarządzaniem zasobami ludzkimi, aby uzyskać pożądane wyniki.
Zastosowaliśmy podejście realistyczne i zostaliśmy za to nagrodzeni – wiele osób zastosowało nasze podejście w praktyce, aby
poprawić funkcjonowanie swoich przedsiębiorstw.
Ale okazuje się, że nasza podróż dopiero się rozpoczynała. Zaczeliśmy zagłębiać się w powody własnych oraz cudzych sukcesów i porażek, które mieliśmy okazję zaobserwować. Ostatecznie
odkryliśmy, że rozbieżności mają swój początek na samym szczycie. Innymi słowy, mają swoje źródło w sposobie postrzegania
przez zarządzających celów i kierunków rozwoju ich firm.
W wielu, zarówno małych, jak i dużych organizacjach, postrzeganie to jest upośledzone. Dzieje się tak z powodu niecałkowitego zrozumienia przez przedsiębiorców gry, w którą grają,
prowadząc swój biznes. A jest tak, ponieważ nie przyglądają się
wystarczająco intensywnie. Nie zadają sobie pytania, czy spodziewane zyski są możliwe do osiągnięcia i dlaczego tak jest bądź
nie jest. Ściślej rzecz ujmując, nie analizują i nie łączą ze sobą
trzech podstawowych komponentów determinujących powodzenie bądź porażkę: otoczenia, w którym funkcjonuje przedsiębiorstwo, niezbędnych do osiągnięcia wskaźników finansowych oraz
wewnętrznych procesów przedsiębiorstwa i tkwiącego w nim
potencjału, które w danym otoczeniu pozwolą mu osiągnąć odpowiedni poziom wskaźników finansowych.
Czemu tak się dzieje? Bo do teraz nie istniała określona dyscyplina, która umożliwiałaby poznanie gry na odpowiednim poziomie. Tradycyjny proces planowania strategicznego jest swego
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
rodzaju przybliżeniem, ale nie spełnia on oczekiwań, gdyż nie
zmusza organizacji do zbudowania odpowiednich ram, które
mogłyby mocno połączyć wymienione elementy.
Każdy biznesmen ma potrzebę pełnego zrozumienia rzeczywistości, w której funkcjonuje jego przedsiębiorstwo. Powinien
poznać nowe sposoby na to, aby spleść ze sobą cele firmy i działania osadzone w rzeczywistości. Naszą odpowiedzią na tego
rodzaju zapotrzebowanie jest specyficzna i unikatowa metodologia wykorzystująca często niepoprawnie pojmowane pojęcie
model biznesu.
Model biznesu jest nową nazwą starodawnego narzędzia.
Osoby odnoszące sukcesy w biznesie na dowolnym poziomie
zaawansowania – od właścicieli sklepów w prymitywnych wioskach trzeciego świata, poprzez przedsiębiorców piszących swoje
pierwsze biznesplany, po dyrektorów naczelnych korporacji o zasięgu globalnym – zawsze pracowały na bazie jakichś modeli biznesu. Ale w większości przypadków intuicyjnie. W dzisiejszych
czasach arkusze kalkulacyjne umożliwiają budowanie wyrafinowanych modeli, choć podstawowe przesłanki pozostały te same:
model biznesu wskazuje, w jaki sposób można w pełni zrozumieć, jak zarobić pieniądze.
Model biznesu, który my zbudowaliśmy, opisuje holistyczny,
rozbudowany i osadzony w rzeczywistości proces myślenia o specyficznych elementach prowadzonego biznesu. Pokazuje, jak połączyć ze sobą cele finansowe niezbędne do osiągnięcia, zewnętrzne uwarunkowania, w których funkcjonuje przedsiębiorstwo,
a także takie wewnętrzne procesy, jak rozwijanie strategii, taktyka działań operacyjnych oraz selekcja i rozwój pracowników.
Nasz model biznesu ma wbudowaną dużą dozę realizmu.
Umożliwia ukierunkowanie działań firmy na bazie określonych
faktów osadzonych w środowisku zewnętrznym, w połączeniu
z celami finansowymi, potencjałem organizacji i planami dziawww.mtbiznes.pl
10
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
łania. Dzięki niemu można odpowiednio wcześnie dostrzec moment, w którym zagrożone stają się fundamentalne cele firmy,
zidentyfikować najlepsze możliwości jej rozwoju oraz stwierdzić,
czy strategie, działania operacyjne bądź sam model działania powinny ulec modyfikacji. Będzie to główne narzędzie do zmierzenia się z rzeczywistością.
Faktem jest, że strategiczne plany większości przedsiębiorstw
nie działają. Głównym tego powodem jest niewielka bądź zerowa
ilość czasu poświęcana na harmonizowanie sygnałów dochodzących z zewnątrz, wyznaczonych celów finansowych i wewnętrznego potencjału tkwiącego w firmie w taki sposób, aby poszczególne elementy ze sobą współgrały. Załóżmy, że jednym z celów
jest osiągnięcie 12-procentowego wzrostu sprzedaży, przy czym
ogólny wzrost sektora, w którym działamy, wynosi 5%. Jeżeli nie
będziemy mieli określonych programów wspomagających osiągnięcie tego narzuconego z góry celu – odpowiedniego marketingu,
bodźców sprzedażowych, odpowiednich ludzi na odpowiednich
stanowiskach itd. – narzucony 12-procentowy wzrost sprzedaży pozostanie tylko mrzonką, a prawdopodobieństwo skutecznej realizacji strategii będzie bliskie zeru. Poprzez proces, który
my nazywamy iteracją, pokazujemy, że model biznesu nie będzie
kompletny i efektywny, dopóki nie nastąpi debata i harmonizacja
realiów zewnętrznych i celów finansowych z wewnętrznym potencjałem. Jak pokażemy w niniejszej książce, proces iteracji nie
oznacza jednego spotkania gromadzącego kluczowe osoby w celu
dokonania przeglądu strategii, lecz jest to ciężki, mentalnie wyczerpujący proces, mający na celu naprawienie istniejącego stanu rzeczy. Gdy już się tego dokona i stawi czoło rzeczywistości,
w efekcie zbuduje się platformę dla zysków, rozwoju i prosperity,
które będą funkcjonować w harmonii z otoczeniem.
Proces iteracji umożliwia zetknięcie się z otaczającym światem – takim, jaki on jest, a nie takim, jaki chcielibyśmy, aby
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
11
był. Wiąże się on nierozerwalnie z koncepcją zmysłu biznesowego.
Określenia tego często używa się w odniesieniu do naprawdę wyjątkowych liderów biznesu, ludzi, którzy posiadają spryt i wyczucie, jak robić pieniądze. Zmysł biznesowy pozwala odróżnić
tych, którzy w sposób nieprzerwany odnoszą sukcesy, prowadząc
firmy, od tych, którzy od czasu do czasu mają przebłysk geniuszu
lub po prostu szczęście.
Nasza analiza zmysłu biznesowego pokazuje, iż jego sednem
jest wykorzystywanie, w sposób intuicyjny bądź bezpośredni,
modelu biznesu, dzięki któremu osoby takie potrafią właściwie
wybrać miejsce i sposób robienia pieniędzy. Ludzie odznaczający się zmysłem biznesowym mają w głowie z góry określone
cele finansowe, które chcą osiągnąć. Są one punktem wyjścia do
wszystkich podejmowanych działań, począwszy od wyszukiwania okazji i zagrożeń w otoczeniu firmy, poprzez definiowanie
zbioru strategii, działań operacyjnych, procesów w organizacji,
a kończąc na wyszukiwaniu właściwych ludzi. Wszystko po to,
aby wykorzystać nadarzające się okazje i uniknąć zagrożeń. I co
w tym takiego ciekawego? Otóż osoby mające dobrze rozwinięty
zmysł biznesowy rzadko kiedy definiują strategię działania z góry.
Traktują ją po prostu jako narzędzie do osiągnięcia zakładanych
celów finansowych. Sposób, w jaki to robią, będziemy dogłębnie analizować oraz ilustrować na przykładach przedsiębiorstw
z wielu branż.
Jakich ludzi mamy na myśli? Są to na przykład Sam Walton,
Michael Dell, Jack Welch, odnoszący sukcesy właściciel sklepu
obuwniczego w Bombaju, a także – kto by pomyślał – Billy Beane, dyrektor generalny Oakland As.
W lidze baseballowej, jak wiadomo, bogaci stają się jeszcze
bogatsi, a biedni – coraz biedniejsi. Większe zespoły są w stanie
wydać znacznie więcej pieniędzy niż mniejsze, bo mają większe
przychody. Kto mógłby rywalizować z właścicielem zespołu Yanwww.mtbiznes.pl
12
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
kees Georgem Steinbrennerem pod względem wielkości budżetu
przeznaczonego na zatrudnianie utalentowanych zawodników?
Zespół Yankees oraz takie drużyny, jak Boston Red Sox czy Los
Angeles Dodgers, działają na podstawie modelu biznesu bazującego na olbrzymich przychodach z telewizji i radia, dzięki którym są one w stanie rywalizować o najlepszych graczy.
Oakland As jest małym zespołem, wydawałoby się, że z góry
skazanym na status drużyny przegranej. Ale Billy Beane, mając
jeden z najmniejszych budżetów do dyspozycji, odrzucił konwencjonalne myślenie na temat podstaw funkcjonowania w biznesie baseballowym. Zakwestionował tradycyjne kryteria oceny
wartości zawodników, takie jak średnia odbić, biegów po odbiciu
czy liczba strzałów na bazę. Zaobserwował, że wskaźniki te nie
są skorelowane z faktyczną wartością zawodników i ich wkładem w grę zespołu. Beane zaczął stosować nowe kryteria oceny
wartości zawodników. Przykładowo, zdolność do dobiegnięcia do
bazy okazała się kluczowym elementem, dzięki któremu zawodnik zdobywał punkty. To zdolność pałkarza do odbijania dalekich piłek i umiejętność przyjmowania dużej liczby piłek chybionych – innymi słowy, umiejętność sprawiania, aby miotacz rzucał
maksymalną możliwą do przyjęcia liczbę razy – zwiększały szansę zdobycia bazy i wyczerpanie sił miotacza.
Beane dobrał graczy według nowych kryteriów i zbudował zespół bardzo dobrych zawodników, na których było go stać, a którzy według tradycyjnych mierników nie byli tak wartościowi.
W kategoriach biznesowych można ten przykład opisać następująco. Beane posiadał zmysł biznesowy, który uświadomił mu,
że zmiany, jakie zaszły w branży baseballowej, postawiły jego
drużynę w niekorzystnej sytuacji. Zamiast nadaremnie walczyć
z wielkimi tego świata i wymyślać różne strategie, korzystając
z graczy wyselekcjonowanych według starych kryteriów, jak to
robiły inne małe zespoły, na nowo przeanalizował podstawowe
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
13
źródła sukcesu w baseballu. Zasadniczo rzecz biorąc, zbudował
on nowy model biznesu, który stał się fundamentem wartości
zespołu Oakland As.
Podobnie jak inni ludzie odznaczający się zmysłem biznesowym, Billy Beane stawił czoło rzeczywistości, znajdując się w nie
najlepszej dla siebie sytuacji. Aby to uczynić, należy spojrzeć na
świat realistycznie, bez różowych okularów. Trzeba mieć odwagę, aby zrobić to, co należy, a nie to, na co ma się ochotę.
Konfrontacja z rzeczywistością nigdy nie była łatwa. Istnieje mnóstwo powodów, dla których ludzie starają się jej uniknąć
– nie tylko w biznesie, ale we wszystkich dziedzinach życia. Jednakże cena prowadzenia biznesu nieosadzonego w rzeczywistości
staje się w krótkim czasie bardzo wysoka, bo gra zaczyna się toczyć na nieznanym terytorium.
Każdy z nas podświadomie czuje, że warunki funkcjonowania
biznesu są inne niż jeszcze kilka lat temu, ale niewielu pojmuje, jak fundamentalne zmiany zaszły w tym czasie i jak szybko
wpływają one na każdą z branż. Otoczenie biznesowe zmieniło
się o cały rząd wielkości.
W czasie wydawania tej książki zdawało się, że długi i ponury
okres po bańce internetowej z końca lat 90. ma się ku końcowi.
Coraz więcej przedsiębiorstw szuka sposobów, aby się rozwijać,
oferować innowacyjne rozwiązania, czyli po prostu stawać się coraz większymi. Proces uzdrawiania mógł się co prawda opóźnić,
załóżmy jednak, że w czasie, gdy Czytelnik sięga po tę książkę,
kryzys mamy już za sobą. Faktem jednak jest, że dobre czasy,
które dopiero nadejdą, nie będą wyglądać tak samo, jak dobre
czasy, które mieliśmy kiedyś.
Globalizacja dotyka dziś każdego przedsiębiorstwa, nawet
tego, które wydaje się bardzo wyspecjalizowane, działa w skali
lokalnej lub jest zbyt małe, aby się miało nią w ogóle przejmować.
Jednym z powodów tego jest internet, dzięki któremu podejmowww.mtbiznes.pl
14
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
wanie decyzji i wymiana pomysłów stały się znacznie szybsze niż
kiedyś, a wszystkie dyscypliny połączyły się w jedną dużą sieć
działającą w czasie rzeczywistym. Innym powodem jest duża ekspansja kredytów w minionych latach. Ogromne przepływy pieniądza i jego mobilność przyczyniły się do nadmiernych inwestycji
w skali całego świata oraz do stworzenia zbyt wysokich zdolności produkcyjnych, począwszy od przemysłu samochodowego,
poprzez elektronikę użytkową, a skończywszy na branży oprogramowania. Wzięte razem siły te doprowadziły do globalnego
rynku konsumenta. W rezultacie staliśmy się świadkami jednej
z najbardziej spektakularnych zmian w historii biznesu: nastąpiła
nieznana wcześniej utrata siły oddziaływania właścicieli kapitału
i grup nim zarządzających na rzecz konsumentów i pośredników,
a zwłaszcza olbrzymich sieci sprzedaży detalicznej.
Globalny parytet kosztów stał się punktem odniesienia dla
każdego. Nowa konkurencja może pojawić się wszędzie i w każdym momencie. Nowe produkty mogą trafić do sprzedaży niemal
w ciągu jednej doby. Brak możliwości operowania ceną i nieustanna presja na marże nadal będą prześladować przedsiębiorstwa,
bez względu na to, czy gospodarka będzie mocna, czy nie.
Zmiany te są w stanie zniszczyć biznes albo wznieść go na
zupełnie inny poziom. Który scenariusz się spełni? To w dużej
mierze zależy od tego, jak realistycznie ocenimy nasze położenie
w zmieniającym się otoczeniu biznesowym i jak dobrze będziemy potrafili przekuć nasze rozumienie biznesu na cele finansowe
i plany działania.
Bez względu na to, czy zmiany te dotkną nas w przyszłości,
czy też odczuwamy je już teraz, kluczową sprawą jest zrozumienie
położenia, w jakim przedsiębiorstwo się znajduje i podjęcie właściwych działań. Działanie ze świadomością tego, co znajduje się
na horyzoncie, może przynieść olbrzymie korzyści. Ale zbyt długie zwlekanie uniemożliwi skorzystanie z wielu możliwych opcji.
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
15
Liderzy mający zmysł biznesowy oczywiście to robią. Często
mawia się, że właściwość ta jest wrodzona, że jest częścią genotypu danej osoby. Rzeczywiście, niektórzy się z tym rodzą, ale wierzymy, że każdy dobry biznesmen może w sobie tę umiejętność
wykształcić.
Zmysł biznesowy jest sztuką rozumienia czynników fundamentalnych, odpowiedzialnych za rozwój biznesu, oraz powiązań
między nimi. Właśnie tego rodzaju rozumienie umożliwi Czytelnikowi nasz model biznesu. Ujawni on nowe sposoby na określenie zintegrowanego, osadzonego w rzeczywistości obrazu własnej
firmy, który można będzie uzyskać jeszcze przed zaplanowaniem
działań, a także odświeżyć, gdy tylko warunki zewnętrzne ulegną zmianie. Obraz rzeczywistości pozwoli odpowiedzieć na następujące pytania:
• Czy sposób, w jaki mój biznes i moja branża generują przychody, zmienił się?
• Kto wygrywa w mojej branży, kto nie wygrywa i dlaczego?
• W jaki sposób liderzy branży generują przychody?
• Jeżeli to ja jestem najlepszy w branży, co powinienem zrobić,
aby pozostać na szczycie?
• I odwrotnie, jeżeli muszę coś zmienić w sposobie funkcjonowania, co konkretnie powinienem zrobić?
• Czy działam w branży perspektywicznej, czy nie? Jeżeli nie
jest ona branżą z perspektywą rozwoju, a chcę w niej pozostać, jak powinienem zmienić swoje działania, żeby być lepszym niż konkurencja?
• Czy moja organizacja jest wystarczająco szybka, aby rozpoznać i wykorzystać okazje wywołane przez zmiany?
Niektórzy próbują bronić się przed destrukcyjnymi siłami
wywołanymi przez zmiany, na przykład je ignorując. Jednakże w nowym otoczeniu konfrontacja z rzeczywistością stała się
prawdziwym i najważniejszym priorytetem kadry zarządzająwww.mtbiznes.pl
16
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
cej, niepodlegającym dyskusji wzorcem działania na wszystkich
szczeblach organizacji.
Mnóstwo biznesmenów mających w sobie opisywany zmysł
naprawdę chce coś zmienić, spróbować czegoś innego. I to właśnie robią. Sądzimy, że w nadchodzącym czasie przedsiębiorstwa
będą musiały zmieniać się coraz częściej, częściej niż kiedykolwiek przedtem. Jeżeli będą kurczowo trzymać się starych praktyk i zachowań, większość z nich nie będzie w stanie poradzić
sobie z zachodzącymi zmianami.
Nie oznacza to oczywiście, że każdy będzie musiał zmieniać
wszystko przez cały czas. Nie zgadzamy się z tymi guru zarządzania, którzy twierdzą, że rewolucja i redefiniowanie wszystkiego na nowo powinny być chlebem powszednim kadry zarządzającej. Wiedza o tym, co należy zmienić, a czego nie należy, będzie
kolejnym wyzwaniem w tych niespokojnych czasach. Posiąść ją
można tylko wtedy, gdy stawi się czoło rzeczywistości za pomocą
modelu biznesu.
W pierwszej części, zatytułowanej Konfrontacja z rzeczywistością, opisujemy siły wywołujące zmiany, które na trwałe zmieniły
krajobraz w wielu sektorach gospodarki. W drugiej części, zatytułowanej Model biznesu, opisujemy nasz model biznesu i przedstawiamy niektórych z liderów, którzy zastosowali jego zasady
w praktyce.
W trzeciej części, zatytułowanej Co zmieniać a czego nie, zawarliśmy przykłady wykorzystania modelu biznesu do podjęcia
decyzji o tym, co zmienić, a co pozostawić po staremu, przez
takie firmy, jak EMC, Cisco, Home Depot, 3M i Thomson Corporation. W czwartej części, zatytułowanej Jak przygotować się na
zmiany, prezentujemy poglądy na temat tego, w jaki sposób przewidywać przyszłe wydarzenia, jak przygotować kulturę organizacji do wdrażania niezbędnych zmian oraz jak rozwijać liderów,
którzy potrafiliby odnosić sukcesy w pełnym chaosu otoczeniu.
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
17
Książkę kończymy listem do naszej przyjaciółki Jane, menedżer
zarządzającej firmą, która musi stawić czoło nadchodzącemu niebezpieczeństwu, a jednocześnie dostrzega nadarzające się możliwości. Dzielimy się naszymi pomysłami na to, jak ona i jej zespół
mogą lepiej zmierzyć się rzeczywistością.
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
1
✧
Część I
Konfrontacja z rzeczywistością
B
ez względu na to, czy zmiany następują stopniowo czy
nagle, sprawiają one, że stare przekonania i zachowania tracą na aktualności. Jeżeli zignorujemy ten fakt, co
w ostatnich latach uczyniło wielu liderów, to skutki będą katastrofalne. Widzieliśmy ludzi, którzy nie byli w stanie zrozumieć,
że już nie są w stanie zarobić na utrzymanie, prowadząc firmę
– nie mówiąc o dwucyfrowym wzroście sprzedaży czy wygrywaniu ceną, jak to miało miejsce wcześniej. Widzieliśmy również
osoby, którym zmiana stworzyła wspaniałą okazję do rozwinięcia
biznesu, ale oni ją przeoczyli, ponieważ nie zwracali uwagi na to,
co działo się wokół nich.
Choć ludzie biznesu lubią uważać siebie za realistów, to takie
właściwości jak myślenie życzeniowe, zaprzeczanie i inne formy
odrzucania rzeczywistości, są głęboko zakorzenione w większości kultur organizacyjnych. Ale tego, co można było tolerować
w przeszłości, nie można tolerować dziś, bo mamy do czynienia
z całkiem nową rzeczywistością. I cena, jaką trzeba zapłacić za jej
ignorowanie, jest po prostu zbyt wysoka.
www.mtbiznes.pl
20
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
Globalizacja jest stosunkowo dawnym zjawiskiem, ale dopiero teraz widać, jak radykalne i wszechobecne zmiany ze sobą
przyniosła. Integracja działań firm ponad granicami krajów, która dzięki internetowi została bardzo przyśpieszona, oznacza, że
tak naprawdę każde przedsiębiorstwo bierze udział w grze o globalnym zasięgu. Nowi konkurenci mogą pojawić się wszędzie.
Miejsca najbardziej efektywne kosztowo można znaleźć na całym
świecie, wszędzie tam, gdzie komuś udaje się wyprodukować coś
najtaniej. Jednocześnie duża ekspansja kredytów i przepływ kapitału wysokiego ryzyka doprowadziły do nadmiernych inwestycji w skali świata. I wreszcie, potężne sieci sprzedaży detalicznej,
jak Wal-Mart czy Home Depot, mają coraz więcej do powiedzenia, jeśli chodzi o popyt.
Krótko mówiąc, w biznesie nadeszła nowa era. Jest to piąty,
wyraźnie odróżniający się od poprzednich, etap zmian strukturalnych, jakie zachodziły po drugiej wojnie światowej. Każdy
z poprzednich etapów pozostawił po sobie nowe teorie i praktyki zarządzania. Ten też nie będzie wyjątkiem. Stare metody
nie są skuteczne w czasach naznaczonych przez zmiany zachodzące z szybkością błyskawicy, charakteryzujące się dużą dynamiką, hiperkonkurencją, spadającymi cenami i coraz mniejszymi
marżami. Narzędzia, praktyki i zachowania, które umożliwią
osiągnięcie sukcesu, można podsumować w dwóch słowach: bezwzględny realizm.
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
21
✧
Rozdział 1
Gdy rzeczywistość daje się we znaki:
historia Johna P. i Lou G.
N
ajbardziej rozpowszechnionym wzorcem zachowań wtedy, gdy reguły gry ulegają zmianie, jest niestosowanie się
do pierwszego prawa o dołkach: gdy znajdziesz się w jednym
z nich, przestań kopać. Istnieje tendencja do podwajania swoich wysiłków, aby robić dobrze to, na czym znamy się najlepiej.
Często osiąga się przy tym wymierne rezultaty. Ale niestety,
wysiłki te nie mają sensu, kiedy nie odnoszą się do nowej rzeczywistości.
Wielu menedżerów, którzy muszą stawić czoło konkurencji
z zagranicy, zachowuje się tak, jak gdyby brali udział w już zakończonej wojnie. Przykładem mogą tu być Japończycy, którzy
wymyślili optymalny pod względem wydajności proces produkcji. Dziś nie byliby już w stanie dzięki niemu wygrać na rynku.
Podwojenie produktywności to piękna rzecz, ale dążenie do tego
rozmija się z rzeczywistością, w której konkurencja dysponuje
globalnym łańcuchem dostaw i wytwarza po kosztach będących
zaledwie ułamkiem nakładów, które trzeba ponieść, aby móc
jeszcze opłacalnie produkować w rodzimym kraju. To samo dowww.mtbiznes.pl
22
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
tyczy usług. Outsourcing może objąć nie tylko fabryki, ale i dział
obsługi klienta, dział operacyjny, dział rozwoju produktów, a nawet niektóre segmenty prac badawczo-rozwojowych.
Przeanalizujmy przykład Johna P., naszego znajomego, który
zarządza jednym z oddziałów firmy. W połowie 2003 r. John
i jego kadra zarządzająca przygotowywali strategię działania dla
oddziału produkującego warstwy ochronne na wysoko wyspecjalizowanym rynku, generującego obroty rzędu 500 milionów
dolarów rocznie. John zarządzał oddziałem przez ponad pięć lat
i był dobrym kandydatem na stanowisko menedżerskie w firmie
matce. Znał stronę operacyjną i miał dobre relacje z klientami.
Ostatnimi czasy klienci mówili mu, że sprzedaż spada z powodu obecności na rynku zagranicznej konkurencji. Przyznawali, że produkty Johna są najlepsze, ale odczuwali też olbrzymią
potrzebę redukcji kosztów i tego samego oczekiwali od swoich
dostawców. John przejął się tym, co usłyszał, i przekazał te informacje swoim ludziom.
Podjęto kilka decyzji mających na celu redukcję kosztów.
Powstał plan, który zakładał zamknięcie jednej z fabryk zlokalizowanych w Stanach Zjednoczonych, skonsolidowanie trzech
fabryk w dwie, ograniczenie wszelkich innych możliwych wydatków i zwiększenie poziomu finansowania prac badawczo-rozwojowych, aby jeszcze bardziej wyprzedzić konkurencję. Doświadczenia z przeszłości dawały dużą szansę na realizację tego planu.
Wówczas przemówił nowy dyrektor finansowy firmy, który dołączył do niej niedawno, i przedstawił opinię z nieco szerszej perspektywy. Powiedział: „Uważam, że chcecie podążyć złą
ścieżką. Wasza propozycja byłaby dobra, gdyby odnosiła się do
konkurencji na rodzimym rynku. Oczywiście, przez pewien czas
udałoby się wam zaspokoić potrzeby klientów. Ale jestem pewien, że dwóch z nich już i tak rozpoczęło przeprowadzkę do
Chin, a inni niedługo podążą ich śladem. Czy nie chcą od nas
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
23
podobnego cięcia kosztów? A przecież zamknięcie jednej fabryki
w Stanach, skonsolidowanie fabryk w Europie i obniżenie kosztów o kilka procent tego nie zapewni”.
John rozejrzał się po pokoju i stwierdził, że pozostali członkowie jego zespołu czują się tak samo zakłopotani jak on. „Nie
mam pewności, co możemy zrobić – ciągnął dyrektor finansowy
– ale gorąco was namawiam do tego, aby rozważyć przeniesienie
całości działań operacyjnych do Chin lub dać licencję na naszą
technologię dostawcy zlokalizowanemu w Chinach”.
John wiedział, że obecnie wiele przedsiębiorstw decydowało
się na outsourcing do Chin, ale pomysł ten wydawał mu się zupełnie nieprzystający do potrzeb. Jego zdaniem to po prostu nie
miało sensu w przypadku tej firmy.
Powiedział do dyrektora: „Mike, to nie jest ani coś, co musimy
zrobić, ani coś, co jesteśmy w stanie zrobić. Z pewnością wiesz, że
wyróżniamy się wśród innych dzięki naszym procesom produkcyjnym – opatentowanej technologii produkcji i doświadczeniu
naszych ludzi. Jak moglibyśmy to skopiować gdzie indziej?
Załóżmy jednak, że przenieślibyśmy produkcję do Chin.
Musielibyśmy wówczas spisać na straty naszą tutejszą fabrykę.
Związki zawodowe podniosłyby szum. Morale w całym oddziale
spadłoby. I choć nie mogę tego teraz udowodnić, wiem, że mielibyśmy przechlapane w całej okolicy. Mieszkam w tym mieście
od lat. Jestem członkiem rady rodzicielskiej w szkole i trenerem
w Małej Lidze. Nie wiem, jak mógłbym spojrzeć w oczy swoim
przyjaciołom i sąsiadom, gdybyśmy to zrobili.
Dzięki temu planowi możemy znacznie zredukować koszty.
Może nie będą one tak niskie jak w Chinach, ale jesteśmy liderem
tej technologii i to musi mieć znaczenie dla naszych klientów”.
Dyrektor finansowy odpowiedział: „Oczywiście, możecie zrobić wszystko, co sobie zaplanowaliście, ale to nie wystarczy. Odróżniamy się od konkurencji, lecz szczerze mówiąc nie na tyle,
www.mtbiznes.pl
24
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
aby nasi klienci nie chcieli skorzystać z usług innych, tańszych
dostawców. Ponadto będą oni oczekiwać od nas obecności blisko terenu, na którym działają. Jeżeli nie wykonamy tego ruchu,
wcześniej czy później znajdą kogoś, kto to zrobi”.
Gdy nastała cisza, John przypomniał sobie, co powiedział mu
jeden z klientów kilka tygodni temu. Mówiąc o kosztach, klient
ten niemal przypadkowo wspomniał, że udało mu się je mocno
obniżyć, ponieważ zrezygnował ze swojego długoletniego dostawcy komponentów do produkcji na rzecz innego, zlokalizowanego
w Chinach. Czyżby to była wskazówka, której John nie chciał
usłyszeć? W świetle tego, co mówił Mike, chyba tak było.
Gdy tak myślał, wyjrzał przez okno. Pierwsza zmiana właśnie opuszczała fabrykę. Zobaczył twarze ludzi, których dobrze
znał, mężczyzn i kobiety, z którymi często rozmawiał. Byli to
robotnicy zaangażowani w pracę tak samo jak ludzie wszędzie
indziej na świecie. Wiele z ich dzieci chodziło do tej samej szkoły, co jego dzieci.
„Życie naprawdę nie jest sprawiedliwe – pomyślał John. Nikt
nie powinien podejmować takich decyzji”. Wreszcie odwrócił
się do dyrektora finansowego, spojrzał na niego posępnie i powiedział: „Zgoda. Bardzo mi się ten pomysł nie podoba, choć
przekonałeś mnie, że pewnego dnia będziemy musieli to zrobić.
Ale nasz obecny plan pozwoli nam odciągnąć to nieco w czasie
i zadziałać po staremu, prawda?”
Dyrektor spojrzał na niego ze współczuciem, ale odpowiedział stanowczo: „Pozwól, że powiem to inaczej. Patrzysz na
świat z perspektywy środkowego zachodu Ameryki. I widzisz
go tak, jak zawsze widziałeś. W obecnych czasach później następuje znacznie szybciej po wcześniej niż kiedykolwiek przedtem.
Zachodzą wielkie zmiany i to się dzieje bardzo szybko, ponieważ
globalna gospodarka stała się faktem. To nie jest cykl koniunkturalny. To przemiana strukturalna – całkowita zmiana sposowww.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
25
bu prowadzenia biznesu w przyszłości. Tak na marginesie, wasz
klient prawdopodobnie właśnie przechodzi taką zmianę. A zaczyna się od prostego faktu: musisz uwzględnić globalny parytet
kosztów. Innymi słowy, nie możesz sobie pozwolić na ignorowanie źródła najniższych kosztów, bez względu na to, jak wartościowy jest twój produkt.
Oczywiście, nie można wstać i przenieść się do Chin w ciągu
jednej nocy. Należy dokonać pionowej integracji, czyli nie tylko
zbudować nową fabrykę i zaaklimatyzować się w Chinach, ale
też wybrać dostawców oraz zatrudnić i wyszkolić właściwych ludzi. To z kolei wymaga posiadania wiedzy o Chinach, której nie
ma nikt w tej firmie. Jeżeli podejmiemy się tego wyzwania, czeka
nas wiele pracy, zanim w ogóle uda nam się rozpocząć prace nad
otwarciem tam oddziału”.
W ciągu tygodnia John i jego zespół przygotowali zupełnie
inny komunikat dla dyrektora generalnego. Nie zaprezentowali
strategicznego planu, którego się spodziewał, lecz poinformowali,
że w ciągu sześciu tygodni przedstawią mu szczegółową propozycję wejścia na rynek chiński, zawierającą nazwiska ekspertów,
plany i budżet nowej fabryki, a także plany niezbędnej restrukturyzacji oddziałów zlokalizowanych w Stanach Zjednoczonych.
John wręczał raport, mając mieszane odczucia. Spodziewał
się, że ból związany z podejmowaną decyzją nigdy całkiem nie
minie. Ale jednocześnie zrozumiał, że miał szczęście. Miał poczucie, że wraz z zespołem realistycznie ocenił sytuację, w której
się znaleźli, i że podjęli wspólnie niezbędne działania, aby z tej
trudnej sytuacji wyjść obronną ręką. Osoba ze świeżym spojrzeniem pokazała mu realne zagrożenia, które doprowadziłyby do
upadku przedsiębiorstwa i zakończenia jego kariery, gdyby się
z nimi nie zmierzył.
Teoretycznie rzecz biorąc, konfrontacja z rzeczywistością stanowi sedno prowadzenia biznesu. Najczęściej osoby prowadzące
www.mtbiznes.pl
26
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
firmę uważają się za realistów. Ich działania wydają się realistyczne. Pracują przecież ciężko, wykorzystują istotne dane i fakty, rygorystycznie analizują różne alternatywne rozwiązania i rozwiązują problemy na bazie zgromadzonej wiedzy i doświadczenia.
Ćwiczą myślenie poprzez uczestnictwo w sporach i dyskusjach.
Na końcu podejmują decyzje. Po wszystkich tych działaniach
decyzje te muszą być chyba mocno osadzone w rzeczywistości,
prawda?
Mimo to wiara w realizm często nie jest uzasadniona. Zapewne Czytelnik doświadczył tego na sobie, chyba że był częścią jednej z bardzo niewielu dobrze funkcjonujących organizacji.
Podczas dziesiątek lat naszej pracy setki razy spotykaliśmy się
z tym, że w przedsiębiorstwach z różnych branż istniało fałszywe
przekonanie o tym, że działają one na podstawie realistycznych
przesłanek. Najlepsze strategie, najbardziej szczegółowe badania,
najbardziej przejrzyste plany działania – wszystko to zawodziło,
ponieważ osoby decyzyjne nie zdawały sobie, z takich czy innych
powodów, sprawy z tego, jak wygląda rzeczywistość. Faktem
jest, że największą szkodę firmie przynosi w długim okresie nie
słabe zarządzanie, lecz brak chęci, często świadomy, zmierzenia
się z rzeczywistością.
Lou Gerstner i IBM
Główną zasługą Lou Gerstnera dla firmy IBM było oparcie jej
funkcjonowania na realistycznych założeniach. Wcześniej IBM
został oderwany od rzeczywistości i zmierzał ku przepaści. W autobiografii Gerstnera można znaleźć wiele mówiący opis sytuacji,
w jakiej zastał firmę w 1993 r.
Louis V. Gerstner: Who Says Elephants Can’t Dance?, HarperBusiness,
New York 2002.
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
27
Gdy zaczął kierować IBM, rekomendacje oparte na tradycyjnych metodologiach sugerowały podział firmy na mniejsze
przedsiębiorstwa. Rozumowanie było następujące: w nowym,
zdecentralizowanym świecie technologii informacyjnych nowe
firmy, mające świetne pomysły i oferujące nowe produkty, mnożą
się niemal w takim tempie, w jakim rośnie liczba sprzedawanych
komputerów. Dyrektorzy IT mogą wówczas wybierać najlepsze
rozwiązania programowe i sprzętowe, a następnie integrować je
ze swoimi wewnętrznymi systemami IT. Nikt nie chciał mieć do
czynienia z monolitycznym gigantem z przeszłości.
Opinia ta była szeroko rozpowszechniona wśród ludzi z branży, włączając w to analityków z Wall Street i prasę biznesową.
Właśnie do podziału firmy bankierzy inwestycyjni namawiali
Johna Akersa, poprzednika Gerstnera. Akers już rozpoczął prace
nad tym, ale w pewnym momencie płynność finansowa i rezerwy
gotówkowe IBM stały się na tyle słabe, że zarząd zaczął szukać
nowego dyrektora generalnego.
Guru zarządzania oczekiwali, że na to stanowisko przyjdzie
osoba z wykształceniem technicznym, która sprawi, że IBM
przestanie koncentrować się na mainframe’ach, a skupi się na
produkcji komputerów osobistych. Ale zarząd zdecydował się
zatrudnić Gerstnera, który nie był ekspertem w dziedzinie technologii, za to posiadał niesamowity zmysł biznesowy, szlifowany
przez wiele lat doświadczeniem. Zaczynał od stanowiska konsultanta u McKinseya, następnie przewodził American Express,
a przed przejściem do IBM był dyrektorem generalnym firmy
RJR Nabisco.
Gerstner był przekonany, że podział IBM na części nie był
dobrym pomysłem. Był on klientem tej firmy, kiedy pracował
zarówno w American Express, jak i w RJR Nabisco. Znał też
innych klientów IBM. Wśród menedżerów IT niewielu tak naprawdę chciało podjąć się złożonego zadania, jakim było zbuwww.mtbiznes.pl
28
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
dowanie sprawnie działających systemów przy niezliczonej liczbie dostawców. Jego zdaniem integracja stanowiła gigantyczny
problem. „Uważałem, że taka firma ma do odegrania bardzo
ważną rolę i powinna umieć zintegrować wszystkie części układanki, tak aby móc klientom zaoferować właściwe rozwiązania”.
Dlatego też podjął decyzję – bardzo odważną w obliczu tak odmiennych opinii – aby zachować korporację w stanie nietkniętym i przekształcić ją w sprawnie działającą organizację, która
potrafi takie rozwiązania dostarczać.
Zrozumiał, że problemy finansowe są związane z mainframe’ami.
Flagowy System/390 nie mógł konkurować ceną z rozwiązaniami oferowanymi przez konkurencję, posiadającymi tańszą architekturę systemów otwartych i dzięki temu tańszymi od 30 do
40%. Ponieważ IBM tracił udziały w rynku, jego wysokie koszty
stałe pochłaniały coraz więcej gotówki.
„Czemu nie obniżamy naszych cen?” – spytał Gerstner. Menedżerowie wyjaśniali, że zyski z wysokich marż uzyskiwanych
ze sprzedaży mainframe’ów były firmie potrzebne. Gerstner widział jednak jasno, że kosztowny System/390 nie tylko w końcu
sam by upadł, ale też doprowadziłby do bankructwa cały IBM.
Gdy zdał sobie sprawę, że firma bardziej potrzebuje gotówki niż
zysków, obniżył ceny po to, aby odzyskać udział w rynku. Dzięki
temu linia produktów mainframe’owych uniknęła unicestwienia.
W tym samym czasie IBM wpompowywał dziesiątki milionów dolarów w rozwój systemu operacyjnego OS/2, który powstał kilka lat wcześniej. OS/2 miał być naturalnym składnikiem
komputerów osobistych IBM, ale firma zdecydowała się na używanie do tego celu systemu Windows firmy Microsoft. W IBM
nie było jednak pełnego przekonania co do tego, czy takie komputery mają przed sobą przyszłość, dlatego nadal inwestowano
w rozwój systemu OS/2, który miał stanowić konkurencję dla
Windows. „Przedstawiciele najwyższej kadry menedżerskiej miewww.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
29
li niemal obsesję na punkcie tego, aby zrewidować decyzje podjęte w latach 80. i odzyskać kontrolę nad systemem operacyjnym
Microsoftu – i w nieco mniejszym stopniu uzyskać kontrolę nad
mikroprocesorami Intela. Nie tylko natrafialiśmy na twardy mur
uporczywej niechęci, zastanawiałem się również, czy ktokolwiek
w ogóle zwrócił uwagę na strategiczny kierunek, o którym rozmawialiśmy. Skoro naprawdę wierzyliśmy, że era komputerów
osobistych miała się ku końcowi, dlaczego pompowaliśmy tyle
energii i zasobów w coś, co było już echem przeszłości, oraz budowaliśmy na podstawie tego nasz wizerunek? Nie zgadzało się
to z naszymi poglądami na temat kierunku, w którym zmierzał
świat” – pisał Gerstner.
Nie były to problemy oderwane od siebie. Gerstner odkrył, że
działania niemające uzasadnienia w rzeczywistości stanowiły problem natury systemowej w całej organizacji. Według niego IBM
posiadał wszystkie niezbędne do osiągnięcia sukcesu elementy,
ale w każdym przypadku – bez względu na to, czy dotyczyło to
sprzętu, czy technologii, czy oprogramowania, czy nawet usług
– możliwości drzemiące w firmie były wykorzystywane w ramach modelu, który w ogóle nie był osadzony w rzeczywistości
rynkowej.
Jak do tego doszło? Otóż organizacja tak bardzo skupiła się
na procesach i wojnach podjazdowych, że niemal zupełnie zapomniała, czego oczekiwali klienci. Przykładem może być pierwsze spotkanie na temat strategii, które Gerstner uważa za jeden
z gorszych momentów w swoim pierwszym roku pracy. „Mimo
iż uczestnicy spotkania byli wybitnie inteligentni, mocno zaangażowani i w pewnych momentach przekonani o słuszności proponowanych działań, mało było argumentów uzasadniających
omawiane strategie. Ani razu nie padło pytanie o segmentację
klientów. Rzadko kiedy porównywaliśmy naszą ofertę z ofertami
konkurencji. Nie było spójności przy omawianiu poszczególnych
www.mtbiznes.pl
30
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
tematów, która pozwoliłaby grupie na zbudowanie całościowego
obrazu firmy”.
Podobnie objawieniem okazało się jego pierwsze spotkanie z członkami komitetu zarządzającego, w którym zasiadali
przedstawiciele najwyższej kadry menedżerskiej. Bycie członkiem komitetu stanowiło zwieńczenie kariery menedżerskiej
i marzył o tym każdy pracownik wyższego szczebla zarządzania. Powstał on w dalekiej przeszłości jako forum dyskusyjne, na
którym członkowie załogi mogli kwestionować zalecenia płynące
z poszczególnych jednostek organizacji. „Z czasem pracownicy
nauczyli się, jak wykorzystywać system do załatwiania własnych
interesów – pisze Gerstner. – Dlatego też na początku lat 90. system, który miał funkcjonować jako forum prawdziwej wymiany poglądów, w praktyce stał się miejscem zawierania, wcześniej
już uzgodnionych, kompromisów. Zamiast omawiać propozycje,
pracownicy korporacji, bez udziału kadry menedżerskiej, wypracowywali konsensus w całej firmie na możliwie najniższym
poziomie. Zbyt często misją komitetu zarządzającego było dokonanie formalności – przybicie pieczątki oznaczającej akceptację
propozycji”.
Sześć nawyków liderów bujających w chmurach
Jeżeli Czytelnik uważa, że stary, dobry IBM był wyjątkiem, to
albo nigdy nie pracował w korporacji, albo nie zwracał uwagi na
to, co dzieje się wokół, ponad i pod nim.
Ludziom często nie udaje się stawić czoło rzeczywistości, zarówno tej zewnętrznej, jak i wewnętrznej. Na zewnątrz należy
przede wszystkim zwracać uwagę na zachowania innych uczestników rynku oraz na czynniki, które mają bezpośredni wpływ
na wyniki naszej firmy: klientów i konkurentów – zarówno tych
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
31
tradycyjnie spotykanych w branży, jak i nowych, często wywodzących się z zupełnie innej branży; politykę rządów i instytucji
kontrolnych; oczekiwania rynków kapitałowych oraz na mnóstwo innych graczy, których rola nie do końca jest jasna. Zachowania uczestników gry mogą nas zupełnie zaskoczyć. Zaskoczenie jest tym większe, im szybsze zachodzą zmiany na działającym
w rzeczywistym czasie globalnym rynku. Ludziom u steru trudno sobie wyobrazić, jak szybko wieje wiatr przynoszący zmiany.
Gdy mówimy o rzeczywistości wewnętrznej, mamy na myśli
zachowania w organizacji oraz jej potencjał. Często to, co dzieje
się na zewnątrz, jest niewidoczne, ponieważ ludzie nadmiernie
skupiają się na procesach wewnętrznych, procedurach i polityce.
I nawet wtedy popełniają błędy w ocenie rzeczywistego obrazu
firmy. Przeceniają swoje możliwości i nie doceniają czynników
utrudniających osiąganie założonych celów. Sądzą, że pracownicy
zachowują się w jeden określony sposób, podczas gdy tak naprawdę każda osoba zachowuje się inaczej.
Na podstawie naszych doświadczeń i obserwacji udało nam się
zidentyfikować sześć czynników stanowiących najczęstsze źródło
postępowania w oderwaniu od rzeczywistości: filtrowanie informacji, wybiórcze słuchanie, myślenie życzeniowe, strach, nadmierne zaangażowanie emocjonalne oraz nierealistyczne oczekiwania wobec rynków kapitałowych.
Filtrowanie informacji. Przy olbrzymiej wymianie informacji, z którą mamy do czynienia w biznesie, dziwi fakt częstego
niedostrzegania tych, które mają krytyczne znaczenie dla firmy.
Być może ludzie biznesu otrzymują informacje od osób myślących podobnie do nich. Jest to typowe dla organizacji patrzącej
na świat zewnętrzny ze swojego punktu widzenia, w przeciwieństwie do organizacji patrzących na siebie w kontekście otoczenia, w jakim funkcjonują. Być może też jest tak, że informacja
jest zniekształcana przez osoby o określonych poglądach, postęwww.mtbiznes.pl
32
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
pujące według sobie znanych motywów. W obu przypadkach
liderzy nie dostają informacji z samego źródła, od osób głęboko
zaangażowanych w daną sprawę, gdzie odbywa się faktyczna
praca. Zamiast tego, informacja jest filtrowana na kilku szczeblach hierarchii.
Wybiórcze słuchanie. Informacja sama w sobie może być
wysokiej jakości, ale na nic to się zda, jeżeli osoba decyzyjna nie
będzie chciała jej usłyszeć. Utarte poglądy i poprzednie doświadczenia niczym zwierciadło przeszłości mogą powodować wybiórcze słuchanie. Do tego samego prowadzi także arogancja wynikająca z odniesionego sukcesu.
Myślenie życzeniowe. Myślenie życzeniowe jest głównym
powodem wybiórczego słuchania i postrzegania. Przejęcie innej firmy z pewnością będzie udane, ponieważ musi być udane.
Sprzedaż wzrośnie, ponieważ obiecaliśmy, że wzrośnie. Każda informacja, która mogłaby zepsuć tę sielankę, nie dociera do nas.
Silna potrzeba widzenia rzeczy w sposób, w jaki chcielibyśmy,
aby wyglądały, często przyjmuje postać retorycznych stwierdzeń,
rzekomo wynikających z doświadczenia. Jakże często słyszeliśmy
takie wypowiedzi:
„Rynek odbije się. Zawsze się odbija.”
„Mamy najlepszych ludzi na rynku. Poradzą sobie.”
„To zawsze działało. Teraz też zadziała, jeżeli podwoimy
wysiłki.”
Ekstremalnym przykładem myślenia życzeniowego wynikającego z arogancji i nadmiernej ambicji jest następująca wypowiedź: „Staniemy się największym graczem na rynku w ciągu
pięciu lat, bo stawiam swoją reputację na szali”.
Strach. Strach może wynikać ze wstydu spowodowanego
popełnieniem błędu na spotkaniu albo być elementem kultury
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
33
strachu – szefowie karzą podwładnych, których poglądy nie idą
w parze z obowiązującymi. W obu przypadkach strach tłumi realistyczne podejście do biznesu. Być może Czytelnik widział komiks w New Yorkerze następującej treści. Starszy menedżer o surowym spojrzeniu siedzi za biurkiem, a przed nim kuli się jego
podwładny. „A teraz – mówi menedżer – chcę, abyś szczerze,
wprost i w sposób, który zakończy twoją karierę, powiedział mi,
co sądzisz o tej kwestii”. Tu nie ma żartów. Znamy paru tyranów,
którzy zwalniali ludzi za to, że się z nimi nie zgadzali. Częściej
spotyka się sytuację, jak najbardziej szkodliwą, w której firma
awansuje na stanowiska kierownicze osoby między innymi w zamian za postawę. Wówczas częstą sytuacją jest ocenianie innych
pracowników poniżej średniej, tylko za niezgadzanie się z przełożonymi.
Nadmierne zaangażowanie emocjonalne. Ludzie potrafią
osiągnąć wspaniałe rzeczy, jeżeli są mocno zaangażowani w to,
co robią. Wadą w takiej sytuacji jest niedostrzeganie złych stron
projektu, wywołane nadmiernym poziomem emocji. Często sposób myślenia w organizacji sprawia, że nowe fakty są nie do zaakceptowania, ponieważ stoją w sprzeczności z kulturą organizacji i jej przekonaniami. Niektórymi z najbardziej wzruszających
ofiar nadmiernego zaangażowania emocji są firmy o wspaniałej
historii naznaczonej innowacjami. Otoczenie się zmienia, powstają substytuty i nikt nie ma odwagi głośno powiedzieć, że ta
cudowna historia jest już tylko historią.
Nierealistyczne oczekiwania względem rynków kapitałowych. Generowanie wartości dla akcjonariuszy jest kluczowym zadaniem firmy, co przedsiębiorstwa wreszcie zrozumiały
w latach 90. Podejście to spowodowało, że wielu liderów biznesu
zaczęło mieć nierealne oczekiwania w odniesieniu do wyników
i zaczęli oni wywierać presję osiągania stabilnych, przewidywalnych wzrostów co kwartał. Składali nierealistyczne obietnice,
www.mtbiznes.pl
34
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
a następnie, aby ich dotrzymać, zmuszali firmę do funkcjonowania nie w taki sposób, jak powinna.
Nawet osoby, które wykazały się dużą dozą realizmu podczas
całej swojej kariery zawodowej, mogą stracić kontakt z rzeczywistością. Nie ma nic smutniejszego niż sytuacja, w której lider,
w genialny sposób wyprowadziwszy firmę na prostą i poradziwszy
sobie jak nikt inny z rzeczywistością rynkową, zawodzi, gdy musi
po raz kolejny stawić czoło nadchodzącym zmianom. Postawmy się w jego sytuacji. Minęły już dwa lata, odkąd dostaliśmy
ten los na loterii, który mógł rozwinąć lub złamać naszą karierę. Podjęliśmy ryzyko, zrobiliśmy, co trzeba, i przygotowaliśmy
solidny plan działania. Udało się dokonać reorganizacji, obciąć
koszty, zdefiniować nowe procesy i przygotować nowe produkty. Pracownicy dali się przekonać do niezbędnych wyrzeczeń. To
wszystko przyniosło efekt: udziały w rynku rosną, firma zarabia
pieniądze, morale jest wysokie, przyszłość jest jasna i można wygrzewać się na słońcu w nagrodę za dobrze wykonaną robotę.
I nagle pojawia się hen, w oddali, sygnał ostrzegawczy: konkurent postanowił dokonać outsourcingu za granicę lub z niewiadomych powodów nie następuje wzrost sektora, na który
liczyliśmy, przez kilka kolejnych lat. Wcześniej czy później sprawy przybiorą zły obrót. Po zbudowaniu czegoś lepszego od tego,
co zastaliśmy, stajemy w obliczu sytuacji, w której musimy przyznać, że cała praca poszła na marne. Musimy uświadomić dyrektora generalnego i akcjonariuszy, że nasze poprzednie przewidywania stają się niepewne lub jeszcze gorzej – nie sprawdzą
się. Musimy powiedzieć ludziom, że nadejdą złe wieści i że czeka
ich jeszcze więcej wyrzeczeń. W najgorszym razie musimy przyznać, że na razie nie ma rozwiązania, które mogłoby poprawić
sytuację.
Oto chwila, w której normalni ludzie zbliżają się do pewnej
niewidzialnej granicy lub ją przekraczają. Nietrudno zrozumieć,
www.mtbiznes.pl
Szósty zmysł w zarządzaniu firmą
35
dlaczego nawet wybitnie inteligentne osoby i odnoszący sukcesy
menedżerowie ponoszą porażkę.
Koniec wymówek
Ucieczka od rzeczywistości jest powszechną i podstawową
skłonnością charakterystyczną dla ludzi. W niektórych przypadkach, na przykład w społeczeństwach autorytarnych, jest wręcz
koniecznością. W społeczeństwach otwartych staje się kwestią
wyboru. Większość osób spodziewa się braku realizmu, a nawet
go akceptuje w wielu sferach życia publicznego – w kinie, telewizji, polityce. Wiele z nich ulega tej iluzji w życiu prywatnym po
to, aby utrzymać spokój w rodzinie lub społeczności. Często dzieje się to nieświadomie, może się jednak zdarzyć, że robią to z premedytacją. Czasem wręcz wydaje im się, że nie mają wyboru.
Firmy mają jednak wybór. Liderzy, zarówno dużych, jak i małych firm, mają siłę oddziaływania, która umożliwia im zbudowanie organizacji będącej w stanie stawić czoło rzeczywistości.
I dlatego mają wręcz obowiązek jej użyć.
Aby móc skutecznie skorzystać z tej siły, należy mieć otwarty
i pełen ciekawości umysł, który pozwoli na uniknięcie nadmiernej
złożoności proponowanych zmian, umiejętność przekonywania innych do swoich pomysłów, a przede wszystkim – spajającą wszystko inne – wewnętrzną siłę. Osób nieposiadających tych cech nie
można uznać za liderów. Powinni poszukać sobie innej pracy.
Ponieważ realizm ma swój początek w zrozumieniu otoczenia, w następnym rozdziale omówimy funkcjonowanie biznesu
w szerokim kontekście. Opiszemy zmiany strukturalne, które
nieodwracalnie zmienią świat biznesu, i wyjaśnimy, jak w praktyce wpłyną na niemal każdą firmę w dowolnym miejscu na
świecie.
www.mtbiznes.pl

Podobne dokumenty