Równość - Odmienność - Edukacja

Transkrypt

Równość - Odmienność - Edukacja
„RÓWNOŚĆ, ODMIENNOŚĆ, EDUKACJA”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
Poniżej przedstawiamy artykuł kardynała Antonio Cañizaresa "Równość, odmienność, edukacja"
opublikowany w miesięczniku „Katecheta” z października 2012. Artykuł ten ukazał się pierwotnie pod tytułem
"Igualdad, diversidad, educación" w publikacji zbiorowej Vidal E. (2006): "¿Diferentes, iguales, juntos?
Educación diferenciada". Barcelona: Ariel, s. 205-224.
Kardynał Cañizares jest prefektem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów i najwyższym
hierarchą Kościoła, który wypowiedział się w tak dogłębny sposób o edukacji zróżnicowanej.
„Kościół, eksperta w sprawach ludzkości, zawsze interesowało to, co dotyczy mężczyzny i kobiety. Ostatnio
wiele zastanawiano się nad godnością kobiety, jej prawami i obowiązkami w różnych sektorach
społeczeństwa obywatelskiego i wspólnoty kościelnej. Kościół przyczynił się do pogłębienia tej problematyki,
głównie za sprawą nauczania Jana Pawła II. Teraz czuje się zobowiązany do zabrania głosu wobec
niektórych prądów nauczania, które często nie idą w parze z pierwotnym zamiarem działania na rzecz
kobiet”. Tak rozpoczyna się pierwszy akapit dokumentu Mężczyzna i kobieta w Kościele i świecie, który został
opublikowany 31 lipca 2004 roku i opatrzony podpisem kardynała Józefa Ratzingera, ówczesnego prefekta
Kongregacji ds. Doktryny Wiary.
Wspieranie kobiet jest jednym z podstawowych zadań naszych czasów. Wszystkie sektory społeczeństwa
podjęły godny podziwu wysiłek, by kobieta była w rzeczywistości traktowana na równi z mężczyzną. To
powinno napawać zadowoleniem. Nie można jednak zapominać o tym, że niekiedy te starania o równość
między płciami zubożyły horyzont rozważań poprzez przyjęcie redukcjonistycznej postawy. Taka postawa
ignoruje tożsamość i godność każdej osoby ludzkiej.
Rozwój osoby i społeczeństwa wymaga aktywnej współpracy mężczyzny i kobiety na każdym polu – w pracy,
w polityce i w dziedzinie kultury. Niezależnie od tego, wspieranie równości między płciami (cel, którego nie
można zaniechać) musi się odbywać przy jednoczesnym poszanowaniu różnic między mężczyznami
i kobietami. To poszanowanie jest koniecznym warunkiem do tego, by mężczyzna i kobieta mogli rozwinąć
właściwe im cechy. Jan Paweł II w jednej z pierwszych środowych audiencji generalnych z nadzwyczajną
głębią wskazywał na fundament pierwotnej jedności i różnicy między mężczyzną i kobietą: ”Ostateczne”
stworzenie mężczyzny i kobiety polega na stworzeniu jedności dwóch bytów. Ich jedność oznacza przede
wszystkim jedność natury ludzkiej; różnica objawia natomiast to, co na podstawie tej jedności tworzy
męskość i kobiecość człowieka stworzonego (…). Człowiek został stworzony jako szczególny dar wobec Boga
(„I zobaczył Bóg, że było dobre to, co stworzył” Rdz 1,31), ale również jako ktoś, kto posiada szczególną
wartość wobec siebie samego. Po pierwsze, dlatego ponieważ jest „człowiekiem”; po drugie, ponieważ
„kobieta” jest dla mężczyzny i odwrotnie: mężczyzna jest dla kobiety (…). Człowiek w swojej pierwotnej
samotności zyskuje świadomość siebie w procesie „odróżnienia się” od innych bytów żyjących (animalia)
i jednocześnie w tej samotności otwiera się na byt podobny do niego, który Księga Rodzaju (rozdziały 2, 18
i 20) określa jako „podobną do niego pomoc”1.
Mężczyzna został stworzony dla kobiety i kobieta dla mężczyzn w jedności natury ludzkiej. Każde z nich jest
jednocześnie odmienne, co pozwala im na komplementarność względem siebie. Żyją dla siebie nawzajem
w równej godności, ale zachowując właściwe sobie cechy. Ta dopełniająca się odmienność płci została
zanegowana przez egalitaryzm, który ma jednak niewielki zasięg oddziaływania. Egalitaryzm odnosi się do
rzeczywistości tylko w tym celu, żeby nią manipulować zgodnie z wcześniej przyjętym ideologicznymi
postulatami. Jest oczywiste to, iż w minionych wiekach kobieta była podporządkowana mężczyźnie. Tego
1
Bł. Jan Paweł II, Audiencja generalna (14 XI 1979).
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
stanu rzeczy nie przezwycięży się jednak (w tych obszarach kultury i w takim stopniu, w jakim musi to zostać
jeszcze przezwyciężone) poprzez konfrontację mężczyzny z kobietą czy poprzez próbę usunięcie mężczyzn
z zajmowania wpływowych miejsc w społeczeństwie. Postulat ten ignoruje podstawową prawdę,
a mianowicie fakt, że mężczyzna i kobieta powołani są do współpracy, do uzupełniania się na tych samych
prawach w rodzinie, w pracy, w świecie kultury czy polityki. Oczywiście, ogólnie rzecz biorąc wszystkich
cieszy działanie na rzecz kobiet. Nie ma jednak sensu wspieranie antagonizmu między mężczyzną i kobietą.
Taka niestosowna postawa zapomina o komplementarnym charakterze obu płci, który jest podstawowym
i nieodzownym wymogiem do osiągnięcia osobistego szczęścia i harmonii społecznej. „Każda perspektywa,
która dąży do walki między płciami, jest iluzją i zagrożeniem mogącym prowadzić do sytuacji segregacji
i rywalizacji między mężczyznami i kobietami oraz do wspierania skrajnego indywidualizmu, który żywi się
fałszywą koncepcją wolności (…). Relacja mężczyzna - kobieta nie może znaleźć właściwych warunków do
rozwoju w klimacie nieufnej kontrapozycji i obrony jednej ze stron. Konieczne jest, by taka relacja była
przeżywana w klimacie pokoju i szczęścia płynącego ze wspólnej miłości” 2.
Starania dążące do tego, by przemilczeć naturalne różnice między mężczyzną i kobietą prowadzą do
zubożenia społeczeństwa, gdyż nie pozwalają, by specyficzny potencjał właściwy każdej płci mógł zostać
spożytkowany do realnego i całościowego rozwiązania aktualnych problemów społecznych. Zwykle
rozwiązania prawne problemów, które dotykają wielu osób, formułowane są z perspektywy
redukcjonistycznej. Taka perspektywa nie uwzględnia różnic między mężczyznami i kobietami, stąd też
przedstawiane rozwiązania są cząstkowe i niesatysfakcjonujące. Wtedy właśnie dochodzi do „legalnej”
perwersji, która narzuca indywidualny egoizm i stawia go ponad dobrem wspólnym. W ten sposób
manipuluje się naturalnymi różnicami między mężczyznami i kobietami, uznając je wyłącznie za przejaw
pewnych uwarunkowań historyczno-kulturowych, które należy przezwyciężyć, aby zapewnić wszystkim
wolność. Kiedy przyjmie się taki punkt widzenia, to wtedy różnica cielesna, nazywana płcią, jest
zminimalizowana, podczas gdy wymiar czysto kulturowy nazywany rodzajem, zostaje zmaksymalizowany
i wyniesiony do kategorii pierwszorzędnej rangi. Zaciemnienie różnicy/dualności płci prowadzi do olbrzymich
konsekwencji na różnych polach. Ta właśnie antropologia, która miała służyć równouprawnieniu kobiety,
wyzwalając ją zupełnie z determinizmu biologicznego, w rzeczywistości stała się inspiracją dla ideologii, które
kwestionują rodzinę z powodu występującego u niej naturalnego zróżnicowania modelu rodziców (opartego
na ojcu i matce). Te ideologie postulują również zrównanie homoseksualizmu z heteroseksualizmem oraz
nowy model seksualności polimorficznej3. Zwolennicy tej ideologii tworzą z natury czystą tablicę, starając się
nie liczyć z biologicznymi uwarunkowaniami, z którymi się urodziliśmy. Nie uznają, iż z samego faktu
narodzin, jesteśmy mężczyznami bądź kobietami. Bronią natomiast prawa do tego, by każda osoba mogła
dowolnie określić swoją tożsamość i wybrać swoją płeć, bez konieczności podporządkowywania się
narzuconemu odgórnie sposobowi bycia – męskiemu bądź kobiecemu, z jakim się urodziliśmy.
Taka wizja znajduje silnego sojusznika w koncepcji prawdy, która nie tylko dialektycznie przeciwstawia się
naturze, ale też w ostateczności jest niezależna od rzeczywistości. Pojęcie wolności jako „wyzwolenia” od
rzeczywistości - tak, jak zostało to ujęte od czasów Kanta - traci referencję do swoich własnych granic. Taka
wolność przestaje wreszcie być zrozumiała dla siebie samej, ponieważ rozumie się coś w takiej mierze,
w jakiej doświadcza się granic (limes) tego4. Nawet więcej: sama logika wysnutej ze wszystkiego wolności,
bez odniesienia się do bytu ludzkiego i do prawdy o nim, dąży do afirmacji samej siebie kosztem człowieka.
Sartre pojął to ze szczególną jasnością. Odnosząc to do poruszanej tu problematyki: jeśli charakter
seksualny (płciowy) człowieka ujawnia się jako cecha „naturalna”, to znaczy, że człowiek będzie o tyle
bardziej wolny, o ile uda mu się być ponad tą cechą, a nawet przeciwstawić się jej i „przezwyciężyć” ją.
2
Kongregacja Nauki Wiary, list do biskupów Kościoła Katolickiego O współdziałaniu mężczyzny i kobiety w Kościele
i świecie (31 V 2004), nr 14.
3
Zob. Ibidem, nr 2.
4
Zob. Barrio J.M. (1999). Los limites de la libertad. Madrid: Rialp.
2
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
W obecnej sytuacji szczególnie naglące staje się uznanie postawy wprost przeciwnej, a mianowicie tego, że
prawdziwa wolność jest możliwa tylko wtedy, gdy jest odniesiona do prawdziwej natury rzeczy, do prawdy,
którą człowiek może odnaleźć dzięki nasłuchiwaniu „języka stworzenia” – według znakomitego określenia
Benedykta XVI; języka, którego echo rozbrzmiewa również we własnym sumieniu 5.
Rzeczywistością nie jest to, czym chcielibyśmy, żeby była – naszym pragnieniem czy wytworem, decyzją.
Rzeczywistością jest przede wszystkim to, co stworzył Bóg. I tylko poprzez „zaakceptowanie z wolnością
własnego bytu” można zrozumieć tę „ograniczoną” wolność, z której korzystanie ubogaca człowieka 6.
W przeciwnym razie wolność, o której byśmy mówili, byłaby fikcyjną wolnością, która zniewala człowieka
pozostawiając go na pastwę jego nędzy moralnej – lub – co gorsze – czyni innych niewolnikami tak pojętej
wolności, jak zauważył to Lewis: zdolność człowieka do tego, by zrobił ze sobą to, co chce, oznacza zdolność
niektórych ludzi do tego, by uczynili z innymi to, co im się podoba7. I nie może być inaczej – jak wyraża to
Jan Paweł II: kiedy człowieka pozbawiono prawdy, to pragnienie uczynienia go wolnym jest czystą fikcją.
W rzeczywistości prawda i wolność albo są razem, albo razem giną w sposób godny pożałowania 8.
Wolność „oderwana”, odłączona od tego, co stanowi naturalną formę ludzkiego bycia, wcześniej czy później
każe sobie wystawić rachunek. Nierzadko cena, jaką przychodzi płacić za używanie wolności contra naturam,
jest wysoka. Prometejskie nastawienie wielu wpływowych osób tego świata, szczególnie z dziedziny kultury,
wydaje się mówić, że są skłonni zapłacić tę cenę: „Czy te decyzje nas niszczą? Dobrze, niech tak się stanie.
To w końcu nasza decyzja”. Inna bardziej aktualna wersja tej samej zasady brzmi następująco: to nie
prawda czyni nas wolnymi, ale to wolność sprawia, że stajemy się prawdziwi. Zwykle rachunek za ekscesy
źle pojętej i używanej wolności płacą najsłabsi: osoby starsze, nieuleczalnie chorzy, dzieci z rozbitych rodzin,
etc.
Ideologia gender zakłada redukcjonizm antropologiczny, który celowo ignoruje fakt, że bycie mężczyzną
i kobietą to różne formy przeżywania tej samej godności osoby. To zróżnicowanie nie stanowi jednak
uszczerbku dla odmiennej wrażliwości kobiet i mężczyzn, różnego sposobu myślenia i odbierania przez nich
rzeczywistości. Fakt ten uwidacznia się również w odmiennym rytmie dojrzewania psychofizjologicznego
z istotnym wpływem na naukę (szczególnie w okresie przed pokwitaniem i w jego nadejściu różnica
w dojrzewaniu między dziewczętami a chłopcami może wynieść od dwóch do czterech lat) i wreszcie w
różnicy charakterów. Różnic między mężczyznami i kobietami nie można sprowadzić do morfologii, do tego,
co wyłącznie cielesne: te różnice mają swoje odbicie we wrażliwości, w sposobie myślenia, uczenia się.
Taka sama godność kobiety i mężczyzny wyraża się w różnorodności sposobu bycia, który jest bogactwem
i zachętą do komplementarności. Ten sposób bycia powinien być uznany i respektowany, ponieważ jeśli
mężczyzna i kobieta nie będą mogli rozwinąć właściwych sobie zdolności (szczególnie męskości i kobiecości),
to będzie im trudno osiągnąć szczęście i działać na rzecz szczęścia w społeczeństwie, jako że osobista
harmonia jest podstawą harmonii w społeczeństwie 9.
1. Mężczyzna i kobieta w planie Boga
Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże i taka jest właśnie stała podstawa jakiejkolwiek
rozsądnej antropologii: I powiedział Bóg: uczyńmy człowieka na nasz obraz, na nasze podobieństwo.
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, stworzył go mężczyzną i kobietą 10.
Ludzkość jest tutaj opisana od samego początku jakby w połączeniu, w relacji męskiego z żeńskim. To
5
Zob. Ratzinger J. (2001). En el principio creό Dios. Valencia: Edicep.
Zob. Millan-Puelles A. (1994). La libre aceptaciόn de nuestro ser. Una fundamentaciόn de la ética realista.
Madrid: Rialp. Zob. także tego samego autora (1995). El valor de la libertad. Madrid: Rialp.
7
Lewis C.S. (1990). La aboliciόn del hombre. Madrid: Encuentro, s.60.
8
Bł. Jan Paweł II, enc. Fides et ratio (14 IX 1998), nr 90.
9
Rdz 1,26-27.
10
Rdz 1,26-17.
6
3
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
właśnie ta ludzkość nacechowana płciowo jest nazwana wyraźnie „obrazem Boga”11. „W ‘jedności dwojga’
mężczyzna i kobieta są powołani od początku nie tylko do tego, aby istnieć ‘obok siebie’ czy nawet ‘razem
z sobą’, ale są powołani też do tego, aby bytować wzajemnie ‘jeden dla drugiego’”12.
Przezwyciężenie redukcjonistycznego punktu widzenia, który konfrontuje ze sobą płcie, jest kluczowe
zarówno dla relacji międzyludzkich, jak i dla konfiguracji społeczeństwa. Każdy byt ludzki ma charakter
osobowy i taką samą godność, która realizuje się jako komplementarność fizyczna, psychologiczna,
ontologiczna. „Płciowość jest podstawowym elementem ludzkiej osobowości, sposobem bycia, wyrażania się,
komunikacji z innymi, odczuwania, wyrażania i przeżywania miłości ludzkiej. […]Płciowość charakteryzuje
mężczyznę i kobietę nie tylko w wymiarze fizycznym, ale również psychologicznym i duchowym,
pozostawiając ślad w każdym wymiarze jej aktywności”13.
Uznanie tej odmienności istniejącej między osobami nie może ograniczyć się do postulatu teoretycznego, ale
powinno znaleźć swoje odbicie w polityce społecznej - edukacyjnej, rodzinnej, pracowniczej, dostępu do
usług, aktywności obywatelskiej. Należy zwalczać jakiekolwiek przejawy dyskryminacji na tle płci, a
jednocześnie wsłuchiwać się w aspiracje każdej ze stron i wyodrębnić ich specyficzne potrzeby. Obrona
i wspieranie równej godności mężczyzn i kobiet oraz wspólnych wartości, które reprezentują jako osoby,
powinno iść w parze ze starannym uznaniem różnic między nimi - szczególnie tam, gdzie będzie to potrzebne
do aktualizacji męskich bądź kobiecych aspektów bycia 14. Inny sposób postępowania byłby
niesprawiedliwością, gdyż oznaczałby, że mężczyznom i kobietom odmawia się prawa do bycia takimi, jacy
są. Nie dałoby się również ustalić wspólnego gruntu dla edukacji, relacji społecznych i rozwoju społecznego.
2. Różnice antropologiczne między mężczyzną i kobietą
Przez wiele wieków równość kobiety względem mężczyzny nie była respektowana na Zachodzie. Kobieta nie
miała ani takich samych praw do edukacji (uważano, że powinna mieć jedynie podstawowe wykształcenie
o charakterze praktycznym, zgodnie z przypisywaną jej społecznie rolą żony i wychowawczyni dzieci), ani
w konsekwencji możliwości dostępu do studiów, do pracy, do kierowniczych stanowisk w życiu społecznym
i politycznym. To jest sytuacja podobna do tej, której doświadczają obecnie niesprawiedliwie kobiety ze
słabo rozwiniętych krajów, gdzie dominuje islamski radykalizm.
Na Zachodzie od trzeciego kwartału XX wieku, kobieta powoli zaczęła zdobywać więcej punktów równości
z mężczyzną, co znalazło odzwierciedlenie w życiu rodzinnym, w podejmowaniu pracy poza domem oraz
w aktywności społecznej i politycznej. Cieszy fakt, że częścią rzeczywistości jest już masowy dostęp kobiet
do studiów wyższych oraz do stanowisk zmonopolizowanych wcześniej przez mężczyzn. Większy udział
kobiet w polityce również napawa nadzieją, ponieważ będą one mogły z większą skutecznością rozwijać
swoją niezastąpioną rolę w różnorodnych aspektach życia rodzinnego i społecznego, które są związane
z relacjami interpersonalnymi oraz troską o innych15. Te umiejętności nazwał Jan Paweł II „geniuszem
kobiety”16.
To oczywiście nie umniejsza w niczym znaczenia roli kobiety w rodzinie - w miejscu, gdzie kształtuje się
fizjonomia konkretnej narodowości, a jej członkowie otrzymują podstawową edukację. Uczą się kochać
innych, o ile sami są kochani bezwarunkowo; uczą się szanować innych, o ile sami są szanowani, uczą się
11
Kongregacja Nauki Wiary, list do biskupów Kościoła Katolickiego O współdziałaniu mężczyzny i kobiety w Kościele
i świecie (31 V 2004), nr 5.
12
Ibidem, nr 6.
13
Kongregacja ds. Wychowania Katolickiego, Wytyczne wychowawcze w odniesieniu do ludzkiej miłości (1 XI 1983), nr
4-5, Ench. Vat. 9, 423.
14
Zob. Kongregacja Nauki Wiary, list do biskupów Kościoła Katolickiego O współdziałaniu mężczyzny i kobiety w
Kościele i świecie (31 V 2004), nr 14.
15
Zob. Jan Paweł II, List do kobiet (29 VI 1995), 9-10: AAS 87 (1995), 809-810.
16
Jan Paweł II, List do rodzin (2 II 1994), 17: AAS 86 (1994), 906.
4
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
poznawać oblicze Boga, o ile otrzymują pierwsze lekcje wiary za pośrednictwem matki bądź ojca w klimacie
pełnym serdeczności. Gdy brakuje tego podstawowego doświadczenia, to cierpi na tym całe społeczeństwo,
które staje się jednocześnie generatorem licznych aktów przemocy. Oznacza to, że kobiety powinny być
obecne w świecie pracy i organizacji społecznych, by miały dostęp do miejsc o szczególnej
odpowiedzialności, gdzie będą mogły wpływać na politykę krajów i promować innowacyjne rozwiązania
problemów ekonomicznych i społecznych17.
Obecność kobiety na równych prawach z mężczyzną w rodzinie, w pracy, w życiu społecznym i politycznym
powinna iść w parze z zapewnieniem jej warunków do pogodzenia pracy z wymaganiami życia domowego w
sposób szanujący jej godność. To podstawowa rzecz, którą należy mieć na uwadze, kiedy rozważa się
sytuację kobiety na rynku pracy. To tutaj właśnie często pod hasłem radykalnej równości z mężczyzną
nakłada się na nią takie same obowiązki, jak na mężczyznę, co uniemożliwia jej spełnienie się w
macierzyństwie i w wychowaniu dzieci. To są z kolei podstawowe aspekty dla jej tożsamości jako kobiety,
bez których nie osiągnęłaby pełnej realizacji osobistej. Pogodzenie pracy z rodziną jest jednym z kluczowych
wyzwań naszych czasów. Na szczęście to wyzwanie podejmują niektóre firmy pionierskie w tej dziedzinie,
zaś w szkołach zarządzania rozwijają się nowe formy organizacji pracy. Prowadzone są badania otwierające
horyzonty nowych możliwości w pracy dla kobiet. Przykładem tego jest bardziej elastyczny system
organizacji czasu pracy, który pozwala kobiecie zaangażowanie się w pracę zawodową, rozwój w tej
dziedzinie, a jednocześnie zajęcie się sprawami domowymi oraz dziećmi, szczególnie, gdy są jeszcze małe.
Mimo to wydaje się, że wciąż większa część społeczeństwa i świata pracy nie przekonała się do tego, jak
wielkiego wysiłku wymaga się od kobiet, by połączyły wszystkie aspekty rozwoju osobistego,
współzawodnicząc z mężczyznami w życiu zawodowym na tych samych prawach. Nie chodzi tutaj o to, by
wymagać od kobiet mniej, ale by stworzyć elastyczne i racjonalne systemy pracy, które bez szkody dla
dochodowości przedsiębiorstw będą miały na uwadze odmienność kobiet i pozwolą im zająć się pracą
zawodową w sposób dający się pogodzić z ich pozostałymi obowiązkami.
3. Edukacja mężczyzn i kobiet
Różnice między mężczyzną i kobietą powinny znaleźć swoje odzwierciedlenie również w sferze edukacji,
gdzie między 6. a 18. rokiem życia różnice między dziewczętami i chłopcami ujawniają się w szczególny
sposób. Chłopcy są bardziej impulsywni, mniej uporządkowani, trudniej im skupić się na nauce i pokazać
swoje emocje. Dziewczęta z kolei mają więcej predyspozycji, by być uporządkowane, stałe w pracy i dzielić
się swoimi przeżyciami. Chłopcy zwykle preferują sporty i gry, w których nie brakuje elementów przemocy,
natomiast dziewczęta więcej czasu poświęcają na rozmowę i spokojne zajęcia. Wszystkie te różnice
ujawniają się zarówno w klasie, jak i podczas przerw oraz w trakcie uprawiania sportu.
Badania naukowe wskazują na fakt, że kobiety są bardziej uzdolnione w kierunku relacji międzyludzkich,
delikatności w kontaktach i kompromisu. Mężczyzn z kolei bardziej pociągają osobiste wyzwania. Obie płcie
w sposób różny przejawiają swoją uczuciowość. Dziewczęta skupiają się na szczegółach, na delikatności
w relacjach. Chłopcy szczególnie w okresie przed dojrzewaniem oraz w jego czasie zwykle traktują
pogardliwie uczucia i zachowują się grubiańsko, a nawet tak, jakby w ogóle nie mieli uczuć. W rzeczywistości
oni również w tym okresie potrzebują przejawów czułości ze strony innych, ale zręcznie to maskują. W tym
okresie zwykle u chłopców zdarzają się przejawy agresji, a dopiero później pojawiają się objawy
serdeczności wyrażanej jednak inaczej, niż ma to miejsce u dziewcząt. U kobiet proces ten przebiega
odwrotnie: najpierw rozwijają swoją kobiecą czułość, a potem mogą się pojawić incydenty agresji, często
bardzo mocnej, zwykle w formie słów i gestów. Po przejściu przez okres dojrzewania charakter osób się
stabilizuje i umacnia. Każdy uczy się wyrażać we właściwy sposób swoją tożsamość mężczyzny bądź kobiety,
szanować innych, akceptować różnice osobowe i traktować je jako bogactwo z właściwymi im
niepowtarzalnymi cechami.
17
Zob. Kongregacja Nauki Wiary, list do biskupów Kościoła Katolickiego O współdziałaniu mężczyzny i kobiety w
Kościele i świecie (31 V 2004), nr 12.
5
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
Są również wyraźne różnice w zdolności uczenia się i umiejętności opanowania wiedzy u chłopców
i dziewcząt: chłopcy lepiej rozwijają zdolność postrzegania przedmiotów w przestrzeni, abstrakcyjne
rozumowanie, kompetencje matematyczne, projekty długofalowe. Dziewczęta mają natomiast bardziej
zręczną rękę oraz kompetencje komunikacyjne (to powszechne doświadczenie, że dziewczętom łatwiej
przychodzi nauka języków obcych niż chłopcom), bez trudu zachowują o porządek w swoim otoczeniu, mają
więcej zmysłu artystycznego, dbają o szczegóły. Przedstawicielkom płci żeńskiej jest też łatwiej
przystosować się do okoliczności, w których się znajdują oraz wykazują większy zmysł praktyczny.
Mężczyzna i kobieta wyrażają swoją odmienność zarówno w sposobie bycia, jak i w sposobie uczenia się. Te
różnice nie wpływają jednak na podstawową równość każdej osoby, ponieważ należą do porządku
naturalnego i zaznaczają się w rozwoju osobowym i w zachowaniu. Niektóre z badań dowodzą, że tożsamość
płciowa wyodrębnia się około szóstego tygodnia ciąży jako efekt działań hormonów, które w różny sposób
wpływają na rozwój mózgu. Męskość i kobiecość to oczywiście coś wiele więcej niż tylko same cechy
płciowe.
Podstawową zasadą w edukacji jest dostosowanie się do potrzeb osoby, którą się wychowuje. Nie może być
inaczej, skoro każdy człowiek jest wyjątkowy i niepowtarzalny: jest jedynym na świecie stworzeniem,
którego Bóg chciał dla niego samego18. Zostaliśmy stworzeni jako osoby, jako wolne stworzenia obdarzone
zdolnością kochania i dlatego jesteśmy w stanie odkryć pełnię własnej osoby w szczerym oddaniu się
innym19. Dostosowanie się do potrzeb osoby, którą się naucza jest bezpośrednim wymogiem wynikającym
z odrębności każdej osoby, z jej wyjątkowego charakteru, który rodzice i nauczyciele powinni mieć zawsze
na uwadze, jako podstawowy punkt odniesienia.
W konsekwencji ani rodzina, ani szkoła nie powinny pomijać różnic osobowych. Szczególnie, jeśli zapomnimy
o tym, że jesteśmy mężczyznami i kobietami, to będziemy postępowali niesprawiedliwie wobec natury oraz
szacunku należnego osobie, który wymaga, aby mieć na uwadze cech charakterystyczne każdej osoby, jej
zdolności oraz ograniczenia. Kontemplować oznacza zatrzymać pełne miłości spojrzenie na każdej osobie,
żeby odkryć, co jest w niej wyjątkowego i żeby zaakceptować ją taką, jaka jest. Tylko w ten sposób będzie
można pomóc jej rozwinąć swoje talenty, zaakceptować swoje ograniczenia i poprawić swoje wady, dlatego
że właśnie wtedy ta osoba będzie się czuła kochana. To zaś jest podstawowy warunek dla edukacji. Ujął to
doskonale Carlos Cardona pisząc: „bez miłości nie można kształcić. Wszyscy mamy to doświadczenie:
stawiamy opór przed byciem wychowanym przez osoby, które nas nie kochają”20.
To nastawienie wychowawcy (rodzica bądź nauczyciela), który kontempluje każdą osobę i pomaga jej
rozwijać się w wolności jest czymś przeciwnym obojętności oraz próbom indoktrynacji, a także
ukształtowania ucznia na wzór określonej ideologii. Takie działanie uniemożliwia uczniowi wyrobienia sobie
własnego kryterium oraz odpowiedzialnego postępowania zgodnie z własnymi przekonaniami. Pomoc
w rozwinięciu własnej wolności sprzeciwia się również próbom odgórnego wprowadzenia jedynego modelu
nauczania, który instrumentalizuje edukację. W takiej wizji edukacja jest narzędziem narzucania uczniom
oraz rodzicom postulatów ideologicznych ze strony tego, kto stoi u władzy i wykorzystuje swoją pozycję
dominacji, żeby zaprowadzić swoją wizję człowieka i społeczeństwa.
Niestety, nie brakuje w naszych czasach inicjatyw, które mając pozór postępowości, są tak naprawdę
krokiem wiele dekad wstecz, ponieważ bronią przestarzałej już idei, jakoby edukacja była zadaniem, które
należy do państwa. Nie jest tak: prawdo do edukacji dzieci przysługuje przede wszystkim rodzicom, dlatego
też Konstytucja Hiszpanii uznaje prawo rodziców do wychowania własnych dzieci, jak i do tego, żeby
18
Zob. Konst. Duszp. Gaudium et spes (7 XII 1965), 24.
Zob. Ibidem, nr 24.
20
Cardona C. (2001). Ética del quehacer educativo. 2ᵃ ed. Madrid: Rialp, s. 38.
19
6
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
otrzymały wychowanie religijne i moralne zgodne z ich przekonaniami, jak również do bezpłatnej edukacji na
etapie obowiązkowego kształcenia 21.
Uznając wolność nauczania Konstytucja sytuuje się w szeregu tych międzynarodowych traktatów, które
potwierdzają to podstawowe prawo. Uzurpowanie prawa do jedynego modelu szkoły w postaci szkoły
bezpłatnej i laickiej jest poważną niesprawiedliwością wobec prawa rodziców do wychowania swoich dzieci
zgodnie z ich własnymi przekonaniami. Państwo hiszpańskie jest bezwyznaniowe, dlatego też nie może
narzucić jedynego laickiego modelu kształcenia, ponieważ oznaczałoby to dogmatyzm, który neguje wolność
rodziców. Ci, którzy bronią laicyzmu jako systemu nauczania cofają się o wieki w tym, co osiągnęła do tej
pory edukacja oraz wolność społeczna, chociaż przedstawiają zarazem chrześcijańską wartość równości –
tutaj zmanipulowaną – jako wymówkę do ich działania. Nie jest czymś słusznym zmuszanie wszystkich
obywateli do tego, żeby zaakceptowali jedyny system edukacyjny, który neguje odmienność, wolność
rodziny oraz jej prawa.
Ze smutkiem trzeba przyznać, że doświadczenie pokazuje porażkę takiej polityki edukacyjnej, która ignoruje
najbardziej podstawowe zasady racjonalnie wyłożonej antropologii – na przykład, wartość wychowawczą
wysiłku. Taka polityka edukacyjna spowodowała również problemy, które dwadzieścia lat temu były jeszcze
nie do pomyślenia, jak na przykład nieskuteczność systemu edukacji czy przemoc w szkole. Godne opłakania
są skutki upolitycznienia i ideologizacji szkoły - szczególnie odczuwalne w szkole publicznej, które godzą
w prawa rodziny i uczniów. Wobec takiego postępowania są również bezsilni dobrzy nauczyciele, którzy
muszą na co dzień znosić w pierwszej osobie konsekwencje ugruntowanego już dogmatyzmu w szkole.
W edukacji nieodłącznym wyzwaniem jest zajęcie się jednocześnie równością szans edukacyjnych, jak
również dostosowaniem się do odmienności osób. Ale równość szans nie oznacza jednolitego traktowania
wszystkich, które prowadzi do dostosowania się do najsłabszej osoby w klasie, ignorując jednocześnie
potrzeby innych osób. Równość szans oznacza natomiast prawo dla wszystkich do edukacji na równych
prawach bez szkody dla tych, którym trzeba zapewnić szczególne wsparcie ze względu na ich rodzinne
okoliczności bądź osobiste możliwości.
Faktycznie określenie „równość szans” staje się czymś niewystarczającym, kiedy spogląda się na nią
z właściwej perspektywy antropologicznej, właśnie dlatego, że wychowanie w zgodzie z poszanowaniem
należnym każdej osobie wymaga tego, żeby zająć się osobiście każdą osobą. To oznacza możliwość dla
każdego, żeby rozwinął swoją zdolność do wysiłku (bez tej umiejętności nie ma osobistego rozwoju), aby
wzmocnił posiadane już zdolności, swój sposób bycia, który zawiera również różnice płciowe i wynikające z
tego konsekwencje. Spersonalizowane spojrzenie na edukację jest jedynym sposobem, który pozwala na
zapewnienie szacunku każdemu uczniowi zgodnie z jego możliwościami. Prawdziwa równość w edukacji
polega na traktowaniu każdego zgodnie z jego odrębnością, mając na uwadze okoliczności, w których się
znajduje w każdym momencie. To jest punkt wyjścia do tego, by pomóc uczniom, żeby lepiej poznali samych
siebie, żeby się zaakceptowali i rozwinęli jak najlepiej swoje talenty.
Równość kobiet w edukacji pojawiła się na Zachodzie dopiero w zaawansowanej fazie XX wieku. Przed
pierwszą wojną światową, poza dobrze znanymi przypadkami, uważano, że wystarczy, by kobieta otrzymała
wykształcenie pozwalające jej spełnić rolę żony i matki – zgodnie ze społecznymi oczekiwaniami. Okazało się
jednak, że podczas wojny kobiety musiały opuścić swoje ogniska domowe, żeby się zająć pracami, które
porzucili mężczyźni zmobilizowani do wojny. Musiały one zająć się również innymi zadaniami z powodu
konfliktu wojennego. Po zakończeniu działań wojennych na całym Zachodzie rozpoczęły się przygotowania
do zrównania programów kształcenia dla uczniów i uczennic, a co za tym idzie, kobiety zaczęły mieć dostęp
do wyższego wykształcenia. Dbało się również o taki sam poziom nauczania w szkołach dla dziewcząt i w
szkołach dla chłopców. Chwilowo jeszcze szkoły – poza nielicznymi wyjątkami – utrzymywały podział ze
21
Zob. Konstytucja Hiszpanii, art. 27, 2 i 4.
7
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
względu na płeć. Wciąż uważano się, że szkoła zróżnicowana dają dobre doświadczenie, również w sieci
szkół publicznych. Nikt nie kwestionował stosowności zmiany obowiązującego systemu kształcenia.
W okresie międzywojennym w krajach Europy Zachodniej rozpowszechnił się model takiego samego
curriculum dla mężczyzn i kobiet. Coraz bardziej powszechne stawało się również przekonanie, że edukacja
kobiet powinna być prowadzona na takim samym poziomie, co edukacja mężczyzn. Nadal jednak nie
kwestionowało się istnienia szkół męskich i żeńskich ani w publicznym, ani w prywatnym sektorze edukacji.
Około 1960 roku (w Hiszpanii na podstawie Prawa Generalnego Edukacji z 1970 roku) na mocy prawa
obowiązkowa edukacja została rozciągnięta do 16. roku życia, co również zbiegło się z wejściem do systemu
edukacyjnego dzieci z epoki baby-boom. Te dwa czynniki stworzyły pilną konieczność otwarcia wielu tysięcy
placówek kształcenia, żeby zaspokoić masową potrzebę dostępu do edukacji. Konieczność szybkiego
utworzenia takich punktów doprowadziła w prawie wszystkich miejscach do tworzenia szkół mieszanych,
żeby wyjść naprzeciw narastającej w sektorze publicznym potrzebie społecznej. Jednocześnie powstanie
takich szkół nie zostało poprzedzone żadnymi badaniami, które mogłyby potwierdzić stosowność
i odpowiedniość takich placówek. Wydarzyło się to również bez uprzedniej debaty, która objęłaby ten system
organizacji szkoły. Było po prostu łatwiej tworzyć placówki mieszane i nie robić różnicy między uczniami
i uczennicami.
Niektóre prądy feministyczne broniły konieczność koedukacji w ramach postulatu zapewnienia równości
szans edukacyjnych między mężczyznami i kobietami, przezwyciężenia stereotypów na tle płci oraz lepszego
zrozumienia męskości i kobiecości. Doświadczenie pochodzące z bardzo poważnych badań na ten temat
pokazało jednak, że te oczekiwania zawiodły22. Chociaż w takich typach szkół rzeczywiście chłopcy
i dziewczęta lepiej się poznają, to wydaje się, ze narastają stereotypy związane z płcią, które powodują, że
zarówno chłopcy, jak i dziewczyny zamykają się w swoich grupach i jednocześnie narasta między nimi
rywalizacja23.
W teorii koedukacja ma pewne zalety nad szkołami zróżnicowanymi - pozwala pogłębić równość oraz
tolerancję między płciami. Ale sama zmiana systemu organizacji szkoły nie daje absolutnej gwarancji, że te
cele zostaną osiągnięte. Zapewnienie równości oraz tolerancji zależy bowiem bardziej od przygotowania
i osobistych przekonań nauczycieli, oraz od spójności projektu edukacyjnego opartego na prawidłowej wizji
człowieka. Niezbędne jest również zaangażowanie rodziców i grona pedagogicznego w kształcenie, które
obejmuje wychowanie całej osoby w aspekcie jej osobowości, intelektu, wymiaru religijnego. Jest też
oczywiste, że wartości takie, jak szacunek, tolerancja lub wzajemne zrozumienie nie zależą same w sobie od
sposobu organizacji szkoły i mogą być rozwijane zarówno w modelu koedukacji jak i edukacji zróżnicowanej.
Warunkiem ich realizacji jest to, że wartości te będą akceptowane i wyznawane prze szkolną społeczność.
Naturalnie dużo łatwiej jest mieć na uwadze różnice wynikające z odrębnego sposobu bycia u chłopców
i dziewcząt tam, gdzie klasy są jednorodne. Tam również różnice w zachowaniu między płciami są mniej
wyraźne i znaczące, niż w klasach mieszanych, gdzie zmiany w zachowaniu, emocjach i w rozwoju między
obiema płciami są znaczne.
Znacznie trudniej osiągnąć w szkole koedukacyjnej cele integralnego wychowania, ponieważ obok trudności,
które towarzyszą jakiemukolwiek projektowi edukacyjnemu, nauczyciel musi wykonać podwójny wysiłek
dostosowania się do różnorodnych etapów dojrzałości chłopców i dziewcząt. Te różnice w niejednorodnym
tempie rozwoju są również przyczyną większych napięć w klasie mieszanej niż w klasie jednorodnej. W klasie
koedukacyjnej chłopcy zazwyczaj zachowują się bardziej egoistycznie i agresywnie, żeby przyciągnąć uwagę
swoich koleżanek. W ten sposób skupiają również na sobie uwagę nauczycieli poprzez konfliktowość i brak
dyscypliny. Nieczęsto zdarza się, że w efekcie takich zachowań dziewczęta zostają zepchnięte na margines,
biorą mniejszy udział w lekcjach i nie mogą w pełni rozwinąć swoich zdolności przywódczych ze względu na
22
23
Zob. Fize M. (2003). Les pièges de la mixité. Parίs: Presses de la Renaissance.
Zob. Polaino-Lorente A. (1999). Coeducaciόn: un cierto riesgo. Pamplona
8
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
dużą aktywność chłopców. Pomimo to właśnie w szkołach edukacyjnych dziewczęta zdobywają lepsze oceny
od chłopców, choć muszą też znosić konsekwencje męskiej atmosfery, która dominuje w szkole. Okazuje się,
że uczniowie przyciągają aż 2/3 uwagi nauczycieli podczas lekcji, co sprawia, że uczennice pozostają na
drugim planie. Jednocześnie chłopcy również doświadczają konsekwencji uczenia się razem z dziewczętami:
zdarza się, że z powodu różnic w tempie dojrzewania, nie osiągają takich wyników, jak ich koleżanki. To
powoduje, że wycofują się z nauki, a jednocześnie potrzebują pokazać swoją wyższość w innym obszarze.
Dowiedziono, że u chłopców obniża się przez to poczucie własnej wartości, spada zaangażowanie w naukę
oraz pojawia się obniżona samoocena, które jawnie kontrastuje z ich agresywnymi i egoistycznymi
zachowaniami. Częściowo takie sytuacje są wynikiem odmiennego tempa rozwoju chłopców i dziewcząt.
Dziewczęta w czasie dojrzewania rozwijają się dwa, trzy lata szybciej od chłopców, co wywołuje u nich
poczucie bycia kimś gorszym. Niepowodzenia w szkole u wielu chłopców utrudniają relacje między obu
płciami, prowadzą niektórych z nich do ujawnienia przemocy typowej dla figury macho; skoro nie mogą
rywalizować z dziewczętami w ocenach, to utrwalają stereotypy na tle płci24.
Jakikolwiek doświadczony nauczyciel zna trudności związane z utrzymaniem autorytetu w klasie
koedukacyjnej. Dla kontrastu, w klasie zróżnicowanej, gdzie zmiany w dojrzewaniu, w osobowości oraz
w sposobie uczenia się między uczniami są niewielkie, łatwiej zadbać o odpowiednie relacje z klasą. Do tych
trudności dochodzą jeszcze problemy wywołane naturalnymi różnicami między sposobem bycia obu płci.
Czymś oczywistym jest, na przykład, pragnienie dominacji u mężczyzn, które pojawia się już od
najwcześniejszych lat życia i które wyraża się potem dążeniem do relacji o bardziej seksualnym charakterze,
nawet jeszcze w młodym wieku (ta utajona seksualność jest zawsze zorientowana w przypadku dzieci
heteroseksualnie). Ograniczenie kontaktu między chłopcami i dziewczętami w wieku dojrzewania chroni
dziewczęta od męskiej dominacji i od nacisku z ich strony25.
Są osoby, które bronią koedukacji, ponieważ uważają, że pozwala ona na lepsze relacje między płciami, na
wzajemny szacunek oraz na równość szans. Warto jednak podkreślić, że sam system organizacji szkoły jako
takiej niczego nie gwarantuje. Szkoła - zróżnicowana bądź koedukacyjna - zrealizuje swoje cele, jeśli będą
one włączone w jej projekt edukacyjny, a kształcenie będzie się opierać na prawidłowej wizji człowieka
podzielanej przez rodziców i nauczycieli. Być może te właśnie argumenty tłumaczą fakt, że coraz więcej
osób, przede wszystkim w Niemczech, Kanadzie, Australii i Stanach Zjednoczonych - broni szkół
zróżnicowanych dla dziewcząt jako najlepszego sposobu na zapewnienie równości szans oraz emancypacji
kobiet. Te głosy pochodzą w dużej części ze środowisk feministycznych - tych samych, które w latach 60.
postulowały koedukację jako sposób na zapewnienie równości między płciami. Teraz zdają sobie sprawę
z tego, że doświadczenie nie potwierdziło realizacji tego postulatu.
W klimacie społecznym przesyconym erotycznością szkoły zróżnicowane stanowią wielką zaletę nad szkołami
koedukacyjnymi, ponieważ pozwalają na spokojne omówienie tematów wychowawczych związanych
z emocjami oraz życiem uczuciowym chłopców i dziewcząt. Ta potrzeba rozdziału jest szczególnie widoczna
w okresie dojrzewania, kiedy to rozwój chłopców przebiega od 2-3 lata wolniej od rozwoju dziewcząt. Szkoła
zróżnicowana daje tę możliwość, że pozwala na naturalny rozwój tego, co jest właściwe każdej płci w tym
okresie i pozwala również na bardziej naturalne kontakty między obu płciami już po osiągnięciu dojrzałości.
Szkoła, która traktuje każdego ucznia zgodnie z jego osobowością i bogactwem, zgodnie z jego
indywidualnym rytmem rozwoju, ma dobre warunki do tego, żeby zachęcać do szacunku wobec osób
przeciwnej płci pod warunkiem, że będzie mogła liczyć na kadrę pedagogiczną, która podziela te wartości,
które są również wartościami chrześcijańskimi. Oczywiście, organizacja szkoły ma znaczenie, ale to, co ma
znaczenie decydujące, to oparcie projektu edukacyjnego na pojęciu natury człowieka i należnej mu
w związku z tym godności, którą podzielają rodzice i nauczyciele. Jest dość istotne, by wizja szkoły opierała
24
Tak twierdzi N.Mosconi, profesor pedagogiki z Uniwersytetu Paris-Nanterre. Jej zdaniem stereotypy na tle płci
zostają jeszcze bardziej wzmocnione w szkole koedukacyjnej. Zob. Le Monde de l’Education. Enero de 2003.
25
Zob. Maccoby E. (1998). The two sexes. Ma: Harvard University Press.
9
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
się na dobrych fundamentach antropologii filozoficznej, by była wolna od redukcyjnego obrazu osoby.
Równolegle, w programie wychowawczym szkoły powinno być miejsce na poszanowanie wolności oraz
zachętę uczniów do formowania swojego własnego kryterium i rozwoju własnej osobowości.
Obok postulatów jednego z nurtów feministycznych, który jest teraz poddawany rewizji, ideologia gender
broniła konieczności istnienia szkoły koedukacyjnej. Nie chodziło może już tyle o równość między płciami, co
raczej o zignorowanie samego faktu posiadania płci. Płeć stała się czymś, co każdy wybiera dla siebie, a jego
wybór powinien zostać przez innych uszanowany. Zwolennicy poglądu, że szkoła powinna przede wszystkim
zadbać o socjalizację, a nie o osobistą edukację każdego ucznia, zapominają świadomie o tym, że istnieją
naturalne różnice między mężczyznami o kobietami. Różnice te – w ich mniemaniu - są obciążeniami
kulturowymi, które historycznie skrzywdziły kobietę. Niezależnie od tego, ta sama godność mężczyzny
i kobiety nie oznacza braku odmiennego przeżywania kobiecości i męskości. One z kolei wymagają
zróżnicowanego podejścia umożliwiającego każdej osobie wzmocnienia właściwych jej cech.
W Hiszpanii rozprzestrzenienie się szkół koedukacyjnych było również skutkiem nacisku władzy publicznej na
szkoły zróżnicowane. Konkretnie od 1982 r. wymuszono na tych placówkach przejście na koedukację jako
warunek dalszego ich istnienia. Ten epizod zasługuje na dogłębną analizę, która być może ukazałaby - obok
skuteczności presji politycznej - brak przekonania do tej zmiany niektórych osób stojących na czele tych
szkół. Być może dyrektorzy tych instytucji nie bronili dotychczasowego status quo z koniecznym
zaangażowaniem i zbyt łatwo przystali na ustępstwo w sprawie, która była dla nich drugorzędna. To jednak
niestety doprowadziło w nierzadkich wcale wypadkach do odejścia od pierwotnej idei przyświecającej
programowi wychowawczemu oraz dydaktycznemu tych szkół.
Nie wszystkie problemy naszego systemu edukacji są przypisywane modelowi edukacji szkolnej. Sytuacja
rzeczywiście jest skomplikowana. Niektóre trudności, które zauważa się w szkołach koedukacyjnych, są
związane z kryzysem rodziny, z antywartościami ukazywanymi w mediach, z brakiem zachęty do osobistego
wysiłku, z obojętnością wobec prawdy w społeczeństwie zdominowanym przez dominuje "słabe" myślenie
i brak spójności. Nie wszystko jest więc winą systemu edukacyjnego. Ważną zaletą edukacji zróżnicowanej
jest to, że ukazuje młodzieży punkty odniesienia – zarówno wśród nauczycieli, jak i uczniów, które pozwalają
im pokonać niestabilność oraz zawrzeć głębokie przyjaźnie. Nastolatek potrzebuje pewności oraz jasnych
punktów odniesienia. Dla uczniów jest ważne to, by nauczyciele przekazywali nie tylko wiedzę, ale również
przykład osobistej spójności i pomogli im w odkryciu prawdy oraz sensu ich życia. Szkoły zróżnicowane mają
tę przewagę, że dają możliwość przebywania uczniom i uczennicom z nauczycielami tej samej płci, z którymi
mogą nawiązać bardziej naturalny i głęboki dialog.
4. Podstawy prawne edukacji zróżnicowanej
Edukacja zróżnicowana ze względu na płeć sprzyja socjalizacji oraz relacjom wolnym od konfliktu między
płciami, właśnie dlatego, że jest to system, który nie pozwala na polaryzację sił oraz na utrwalanie
stereotypów płciowych. Edukacja zróżnicowana sprzyja postawom pojednawczym i dlatego jest niezbędną
opcją dla rodziców, żeby zapewnić im prawo do wyboru edukacji dla swoich dzieci w prawdziwie
demokratycznym państwie. Zwrócenie uwagi na specyficzne cechy uczenia się chłopców i dziewcząt sprzyja
temu, żeby realnie dostosować programy nauczania do ich możliwości, bez porównywania tempa
przyswajania wiedzy, ale też i bez strat dla żadnej ze stron. W tych placówkach chodzi o zapewnienie
najlepszej jakości nauczania tak, aby uczniowie osiągnęli najwyższe oceny. Wszystkie te szkoły oferują ten
sam program nauczania, ale starają dostosować się do sposobu, w jaki uczą się chłopcy i dziewczęta. To
ogromnie ułatwia pracę nauczyciela, a także i sprzyja nauce wychowanków.
Z tych wszystkich przyczyn szkoła zróżnicowana jawi się jako racjonalny wybór dla tych rodziców, którzy
mogą w ten sposób wybrać bardziej odpowiadający im model nauczania (koedukacyjny bądź zróżnicowany).
W ten sposób korzystają z prawa do wolności wyboru takiego systemu kształcenia, którego pragną dla
swoich dzieci (prawo to gwarantuje Konstytucja Hiszpanii oraz normy prawa międzynarodowego, które
10
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
również stosują się do Hiszpanii). Ten typ kształcenia może być bardzo zróżnicowany: szkoła laicka bądź
szkoła, która inspiruje się wartościami chrześcijańskimi, szkoła zróżnicowana bądź koedukacyjna, etc.
W efekcie, mimo iż w większości rozwiniętych krajów utrzymuje się tendencja, że szkoły koedukacyjne są
większością, to w żadnym dokumencie, który zajmuje się obroną podstawowych praw człowieka, nie mówi
się nic o tym, jakoby koedukacja miałaby być jedynym modelem kształcenia. Co więcej, w podstawowym
tekście UNESCO na ten temat - Konwencja dotycząca walki przeciw dyskryminacji w dziedzinie szkolnictwa
(1960) ratyfikowanym w 1990 roku mówi się wprost o tym, że tworzenie bądź utrzymywanie szkół bądź
placówek zróżnicowanych" (art. 2) nie będzie uznawane jako działanie dyskryminujące w znaczeniu art. 1
Konwencji.
W tekście UNESCO wymienia się trzy przypadki, w których nie zachodzi dyskryminacja: 1) szkoły
zróżnicowane dla chłopców i dziewcząt, 2) szkoły zróżnicowane ze względów religijnych bądź językowych, 3)
szkoły prywatne. Te trzy przypadki pozostają w ścisłym związku z możliwością wyboru szkoły zróżnicowanej,
ponieważ odpowiadają wolności sumienia i myśli, a wybory dotyczące pedagogicznych rozwiązań sytuują się
właśnie na tym poziomie. W efekcie, art. 5 Konstytucji przyznaje rodzicom prawo do wyboru placówek
edukacyjnych, które nie byłyby utrzymywane przez władzę publiczną i podkreśla konieczność powoływania
do życia innych placówek niż tylko te tworzone przez państwo, żeby zapewnić podstawową wolność.
Istnienie szkół zróżnicowanych dla chłopców i dziewcząt nie jest zatem niczym innym, jak tylko
nieodzownym wymogiem zapewnienia wolności w pluralistycznym i demokratycznym społeczeństwie.
W pracach, które towarzyszyły przygotowaniu tej Konwencji poddano analizie kontrast pomiędzy
zróżnicowaniem i dyskryminacją. Zakończono tę pracę stwierdzeniem, że powszechnie przyjmuje się, iż
szkoły zróżnicowane dla chłopców i dziewcząt nie powinny być traktowane jako szkoły dyskryminujące, zaś
rozdział szkół ze względu na narodowość lub kolor skóry jest sam w sobie dyskryminujący, nawet, jeśli w
obu miejscach jest zapewniony taki sam poziom kształcenia. To oczywiste, że gdyby Konwencja została
zredagowana w dzisiejszym czasie, to wtedy temat istnienia różnic potraktowano by z mniejszą ostrożnością,
ponieważ dopiero w 1993 roku uznano na skalę międzynarodową istnienie mniejszości, natomiast aż do 2001
roku nie uznano pozytywnego charakter różnorodności kulturowej.
5. Działać na rzecz wolności
W społeczeństwie pluralistycznym współistnieją różne modele edukacji i nikt nie jest uprawniony do tego,
żeby narzucić innym jeden z nich. Współistnienie wielości modelów edukacyjnych jest konieczne, ponieważ
edukacja zawiera w sobie różne wizje człowieka, ludzkiego życia, społeczeństwa i historii. Taka globalna
wizja osoby jest obecna zawsze, również wtedy, gdy w imię zlaicyzowanej tolerancji głosi się pogląd, że nie
można mówić o Bogu lub o wiecznym przeznaczeniu człowieka z tego powodu, że niektórzy rodzice bądź
uczniowie nie mają wiary. Taka postawa łamie prawo innych do otrzymania formacji religijnej i moralnej,
niezależnie od tego, czy będą oni stanowili większość społeczną.
Bardzo szczegółowo przestrzega się prawa do równości, kiedy takie same wymagania stosuje się do szkół
zróżnicowanych, a mężczyźni i kobiety mają dostęp do instytucji kształcących na podobnym poziomie, na
tych samych warunkach i z odpowiednio przygotowanym personelem. Kompetentne władze mogą
organizować funkcjonowanie szkół publicznych tak, jak to jest w ich mniemaniu najlepiej. Byłoby
równocześnie rzeczą pożądaną, żeby w społeczeństwie demokratycznym wyjść na przeciw ukrytym
oczekiwaniom wielu rodziców (z których na razie niewiele osób zdaje sobie sprawę) i za przykładem Wielkiej
Brytanii, gdzie istnieje taka tradycja, tworzyć również publiczne szkoły zróżnicowane. Idąc za tym tokiem
rozumowania należałoby stwierdzić, że aktem przeciw prawu do wolności nauczania byłoby odmówienie
szkołom prywatnym możliwości pobierania dotacji oświatowej zapewniającej wszystkim prawo do bezpłatnej
edukacji. Szkoły te wykorzystały prawo do autonomii form pedagogicznych i stworzyły własną wizję. Jeśli
taka sytuacja miałaby miejsce, oznaczałaby nałożenie na tysiące rodzin w państwie demokratycznym bardzo
niesprawiedliwego i nie do zaakceptowania obowiązku podwójnego płacenia za "luksus" edukacji swoich
dzieci w sposób najbardziej zgodny z przekonaniami rodziców.
11
„Równość, Odmienność, Edukacja”
Ks. Kard. Antonio Cañizares
To właśnie rodzice mają prawo, aby wybrać system kształcenia, który uznają za najbardziej korzystny dla
swoich dzieci. Prawo do tego mają zarówno ci, którzy są za koedukacją, jak i ci, którzy pragną dla swoich
dzieci szkół zróżnicowanych. Władze publiczne mają obowiązek zapewnić nie tylko w teorii, ale i w praktyce
możliwość korzystania przez rodziców z tego prawa, które jest ich podstawowym prawem. Państwo prawa
doznaje głębokich ran, kiedy władze publiczne nadużywając autorytetu, którego nie posiadają, zmuszając
wszystkich obywateli do korzystania z jedynego modelu edukacyjnego. Postulat jedynego modelu szkoły to
postulat edukacyjnego totalitaryzmu, który nie uznając różnorodności sposobów kształcenia, zubaża system
edukacyjny i całe społeczeństwo.
6. Wnioski
Starano się pokazać, że różnice między mężczyznami i kobietami są naturalne i że należy je mieć na uwadze
ze względu na wymóg godności osoby. Jest to zobowiązanie, które prowadzi w edukacji do zwracania uwagi
na potrzeby wychowanków. Jest to cel, który można osiągnąć zarówno w szkołach koedukacyjnych, jak
i zróżnicowanych, choć w tych drugich jest mniej praktycznych trudności związanych z realizacją tego celu.
Taka sama godność kobiety i mężczyzny wymaga równości w ich kształceniu, ale równość nie oznacza
ujednolicenia. Należy to pogodzić ze zwróceniem uwagi na różnice, a w szczególności na cechy właściwe
kobietom i mężczyznom. Ten proces należy prowadzić w wolności i wymagać stworzenia realnych warunków
do tego, by mogło mieć swoje ujście prawo do wolności wyboru przez rodziców spośród różnych opcji
edukacyjnych. To oni powinni mieć ostatnie słowo w kształceniu swoich dzieci. W tym znaczeniu jest rzeczą
nieodzowną uznanie ich wolności, aby mogli wspierać i wybrać placówki edukacyjne, które będą im
odpowiadały, z taką organizacją pracy szkoły, jaką będą preferowali.
W każdym razie rzeczą konieczną jest dobre zrozumienie równej godności mężczyzny i kobiety,
komplementarności, do której zostali powołani oraz ich pożądanej aktywnej współpracy we wszystkich
środowiskach społecznych, zawodowych, kulturalnych oraz politycznych. Taka współpraca wymaga uznania
różnic między płciami, żeby jeszcze bardziej wspierać cechy właściwe każdej grupie, które wzbogacają od
wewnątrz społeczeństwo i zapewniają szczęście w życie indywidualnym i w życie rodzinnym. Natomiast
zanegowanie naturalnego sposobu bycia oby płci prowadzi donikąd, a ponadto zubaża pojęcie osoby.
Jedność natury ludzkiej sprawia, że mężczyzna i kobieta mają taką samą godność, ale nie niweluje różnic
między ich sposobem bycia. To te różnice umożliwiają właśnie ową komplementarność, która ujawnia się w
ich wspólnym działaniu, kiedy to każda strona daje drugiej to, czego ona nie posiada i na odwrót. Jeśli to
uznamy, to uznamy również rzeczywistość taką, jaką jest. Będziemy mogli być szczęśliwi tylko wtedy, kiedy
się w niej dobrze umiejscowimy. Kiedy natomiast równość rozumiana jest jako egalitaryzm, to wtedy właśnie
dochodzi do manipulacji natury ludzkiej, do oszukania osób, które stają się ofiarami fałszywych postulatów
ideologicznych. Przezwyciężyć niesprawiedliwą dyskryminację, której doświadczyły kobiety w minionych
epokach, nie jest możliwe na drodze konfrontacji z mężczyzną: taka konfrontacja nie ma bowiem sensu.
12

Podobne dokumenty