Kamil Cebulski w Ekonomiku
Transkrypt
Kamil Cebulski w Ekonomiku
Kamil Cebulski w Ekonomiku czwartek, 23 kwietnia 2009 19:34 16 kwietnia 2009 r. Ekonomik odwiedzia Kamil Cebulski, jeden z najmłodszych przedsiębiorców - milionerów. Odbyła się konferencja prasowa oraz wykład dla uczniów naszej szkoły nt. swoich doświadczeń jako przedsiębiorcy w Internecie. W rozwinięciu arytkułu biografia, a w galerii zdjęcia. Krótka biografia Kamila Cebulskiego Nazywam się Kamil Cebulski, moja historia zaczęła się w 2001 roku kiedy to wraz z grupą znajomych otworzyłem internetowy magazyn ESCAPE, poruszający tematykę komputerową. Magazyn jak każdy e-zin był darmowy, a praca nad nim była czystym wolontariatem. Okres ten, należał do najbardziej pracowitych w moim życiu, zamiast zarabiać to dokładałem do tego interesu, a życie prywatne zostało niemal doszczętnie zrujnowane z powodu braku czasu. Niemniej jednak to właśnie wtedy nauczyłem się najwięcej. Poznałem język html, potem PHP aż w końcu także mySQL. Jako redaktor naczelny nauczyłem się zarządzać, organizować a także poznałem wiele interesujących ludzi, którzy odmienili moje życie. Jednak najważniejsze co zawdzięczam temu okresowi mojego życia, to totalna zmiana światopoglądu. Nie chciałem już dobrej i bezpiecznej pracy, nie chciałem etatu informatyka o którym marzyłem, powoli zrozumiałem, że w dzisiejszych czasach potrzeba być samodzielnym, bardziej przedsiębiorczym, a co najważniejsze, uzmysłowiłem sobie, że ja również mogę osiągnąć sukces. Nie zważając na nic otworzyłem wydawnictwo internetowe, a także agencję reklamy internetowej. Nie mając grosza przy duszy, pracując do późnych godzin i opuszczając 43% zajęć w szkolnych, wbrew rad wszystkim moich bliskich oraz znajomych, udało mi się rozkręcić całkiem spory interes. Wtedy spory znaczył taki, do którego nie dokładałem. Wiosną 2003 wraz z przyjacielem Tomaszem Kapelakiem, podjęliśmy decyzję o otwarciu księgarni internetowej. Z racji tego, że mieliśmy ograniczony budżet, postanowiliśmy skoncentrować się na jednym temacie, mianowicie na książkach dotyczących e-biznesu. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Tak powstała obecna firma ESC Poland sp. z o.o. (www.escpoland.pl). Prowadzenie księgarni pozwoliło mi na zebranie wspaniałego doświadczenia. Księgarnia stała się moim króliczkiem doświadczalnym. Nigdy nie ukrywałem, że przy jej otwieraniu popełniłem całą masę błędów. Gdybym teraz ją otwierał, na pewno o wiele szybciej odniosła by sukces. Jednak tych kłopotów i błędów nie zamieniłbym na nic innego, gdyż pozwoliły mi się one wiele nauczyć. Tamten okres był prawdziwym szaleństwem. Stałem się człowiekiem firmą. Oprócz programowania, którym zajął się mój przyjaciel i wspólnik w jednej osobie, zajmowałem się wszystkim. Pracowałem nad nowymi tytułami w wydawnictwie, sprzedawałem reklamy w magazynach internetowych, pakowałem paczki z zamówionymi książkami z księgarni, a także płytami CD z wydawnictwa, jednocześnie projektując i wprowadzając w życie dość zaawansowane kampanie reklamowe w sieci reklamowej oraz powoli opracowywałem metodę nadruku na płytach CD. Prawdziwy człowiek orkiestra, spec od marketingu i pracownik fizyczny w jednej osobie. Razem z tym wydarzeniem (koniec 2003 roku) wszystko przyjmowało coraz lepszy obrót. Do 1/3 Kamil Cebulski w Ekonomiku czwartek, 23 kwietnia 2009 19:34 pracy przy księgarni zatrudniłem pierwszego pracownika. Był nim mój brat, który mi pomagał, a obecnie zarządza cała firmą. Dzięki jego pomocy mogłem się bardziej skoncentrować nad rozwojem firmy. Mimo, że wtedy już zarabiałem całkiem dobrze dopiero rok 2004 zmienił wszystko. Księgarnia ciągle zwiększała sprzedaż, wydawnictwo, mimo pewnych problemów utrzymywało sprzedaż na zadowalającym poziomie. Zmiany zaszły także w sieci reklamowej. Mianowicie, postanowiłem ją zamknąć. W ramach sieci oferowałem w zasadzie 2 różne rzeczy. Przede wszystkim emitowałem za pomocą zrzeszonych stron www reklamy. Powoli jednak koniunktura spowodowała, że było to raczej nieopłacalne zajęcie. Drugim moim zajęciem w jej ramach było projektowanie i wdrażanie w życie kampanii reklamowych. To z drugiej strony było bardzo dochodowym zajęciem. Jednak wymagało poświęcenia całej masy czasu. A charakter tej działalności sprawiał, że tej pracy nie mógł wykonać nikt inny tylko ja, gdyż to ja się znałem na reklamie, i nie mogłem tutaj zatrudnić kogoś kto by to wykonywał za mnie. Zamykając sieć reklamową, jednocześnie otworzyłem pierwszą drukarnię płyt CD, która specjalizuje się w nadrukach o niskim nakładzie. To właśnie moje wydawnictwo było początkowo jedynym klientem na płyty CD z nadrukiem. Również na początku 2004 roku otworzyliśmy 2 kolejne sklepy. Mimo, że pochłaniały całą masę pieniędzy, inwestycje te okazały się strzałem w dziesiątkę. Każda z nich rentowność uzyskała już w pierwszej połowie 2004 roku. Wszystko układało się pięknie, jednak mimo znaczącego skoku obrotów firmy, jej organizacja pozostawiała wiele do życzenia, gdyż wszystko kręciło się wokół mojej, lub mojego wspólnika osoby. Tak właśnie zaczęły się wielkie przemiany organizacyjne. To co mogliśmy zautomatyzować, to zautomatyzowaliśmy, a resztę przekazaliśmy w ręce odpowiednio przeszkolonych pracowników. Do końca roku 2004 firma była zupełnie odmieniona. Można powiedzieć stworzyliśmy ją na nowo. Najważniejsze jednak, że żyła ona własnym, a nie naszym życiem. Na początku 2005 roku firma przypominała już to co zwykło się określać tym mianem. Biuro, komputery, kilkunastu pracowników, każdy robi to co do niego należy. Wyspecjalizowały się działy handlu, marketingu, logistyki. Trafiłem na najlepszych pracowników pod słońcem. Moich przyjaciół z nie tak odległego dzieciństwa. Ponownie wpadliśmy ze wspólnikiem w wir pracy. Firma prowadziła się bez naszego udziału, a my tworzyliśmy nowe serwisy, nowe biznesy. Szaleliśmy. Byliśmy w takiej formie przez cały rok. Kiedy to poczuliśmy zmęczenie. Przez ten rok rozkręciliśmy firmę do niebotycznych rozmiarów i przekroczyliśmy magiczną barierę miliona złotych obrotu, potem kolejną i kolejną. Żeby być obiektywnym muszę przyznać, że przesadziliśmy trochę z tym rozkręcaniem. Wszystkie stworzone na początku 2005 roku serwisy w drugiej połowie zaczęły się niekontrolowanie szybko rozwijać. Taki dynamiczny rozwój wymagał zastrzyku gotówki. A zyski generowane przez firmę i zwrot z inwestycji nie wystarczał. Po sukcesie książki coraz częściej byłem zapraszany na różne konferencje dotyczące przedsiębiorczości wśród młodych ludzi, zaczęła się mną interesować prasa, która nazywała mnie od Polskiego Bila Gatesa do najmłodszego milionera w Polsce. Stałem się przykładem, maskotką lub też symbolem sukcesu młodego człowieka na arenie biznesowej. Czy mój sukces był aż tak duży? Nie mnie to oceniać. Po zaangażowaniu prasy książka sprzedawała się coraz lepiej, a do mnie zaczęli pisać ludzie z podziękowaniami za książkę, która otworzyła im oczy i pomogła w biznesie. Inni zadawali pytania, a ja im pomagałem. Zrozumiałem, że w Polsce jest tysiące mądrych, młodych ludzi, którzy pragną otworzyć swój własny biznes. Zrozumiałem też, że dysponuje ogromną wiedzą z zakresu rozpoczynania małego biznesu, którą warto dzielić się z innymi. Były dni, w których po 5-6 godzin odpisywałem na maile czytelników, znowu zaczęło 2/3 Kamil Cebulski w Ekonomiku czwartek, 23 kwietnia 2009 19:34 mi brakować czasu. Jeżeli ludzie potrzebowali mojej pomocy, postanowiłem działać o wiele skuteczniej niż ciągle odpowiadać pojedynczym osobom. Zimą 2006 roku postanowiłem założyć fundację promującą przedsiębiorczość. Tak powstała Fundacja Kamil Cebulski Business Education (www.kcbe.pl). Przy budowaniu fundacji wykorzystałem całą swoją wiedzę i doświadczenie, a jako odnoszący sukcesy "przedsiębiorca małolat", który zakłada fundację byłem bardzo medialny. Pomogło mi to ruszyć z fundacją. Rok 2007 był rokiem fundacji. Co prawda doglądałem spraw w firmie, jednak budowa fundacji mnie wciągnęła zupełnie. Mogłem z powrotem wrócić do dobrze wspominanych czasów, kiedy to pracowałem nad budową firmy po 16-18 godzin na dobę! Celem fundacji jest promowanie przedsiębiorczości, zwłaszcza wśród młodzieży. Zanim móc to skutecznie zrealizować musiałem najpierw przeprowadzić kilka ciekawych projektów. Pozyskać wolontariuszy do współpracy oraz pieniądze na działalność. Zrealizowaliśmy te cele bardzo szybko. Bardzo szybko fundacja zaczęła się sama finansować. Na cele fundacji przekazałem wszelkie wpływy ze sprzedaży swoich książek. Co jakiś czas organizujemy szkolenia, środki z których pozwalają na podstawowe administracyjne wydatki takie jak księgowa, telefon czy znaczki pocztowe. Posiadamy także projekty, medialne takie jak darmowy magazyn internetowy o przedsiębiorczości, a także program video do obejrzenia w Internecie, w którym prezentuje swój punkt widzenia. Oprócz tego organizujemy lekcje przedsiębiorczości i spotkania młodzieży z ludźmi sukcesu. Fundacja jest moim oczkiem w głowie i długo mógłbym na jej temat opowiadać. Więcej informacji znajdziesz na jej stronie internetowej www.kcbe.pl. A czym się zajmuję teraz? Dużo czytam, dużo piszę, nowe książki i artykuły, swoje przemyślenia publikuje na blogu. Tworzę nowe biznesy, organizuję konferencję, jeżdżę po Polsce, spotykam się z młodzieżą w gimnazjach i szkołach średnich tłumacząc podstawy przedsiębiorczości. Tworzę nowe miejsca pracy, podróżuję, poznaję nowych ludzi, uczę się nowych rzeczy. Buduję nową siedzibę firmy i swój wymarzony dom. Czasami się bawię, a niekiedy pracuję. Prowadzę firmę oraz fundację jednocześnie. Jestem prezesem ESC Poland sp. z o.o. (www.escpoland.pl) oraz prezesem Fundacji Kamil Cebulski Business Education (www.kcbe.pl). 3/3