Październik 2012 - Miasto i Gmina Piwniczna
Transkrypt
Październik 2012 - Miasto i Gmina Piwniczna
Pismo Samorządu Lokalnego l Piwniczna Zdrój l październik 2012 l rok 22 l nr 10 (252) l cena 3 zł / Vat 5% l nakład 700 egz. Piwniczna Zdrój l Łomnica Zdrój l Wierchomla l Młodów l Głębokie l Kokuszka l Zubrzyk W numerze: * XXIII sesja Rady Miasta i Gminy * Notatnik * Pierwsza wychowawczyni * Piwniczańska historia rodzinna * Dzień Nauczyciela * Serce do krawiectwa * Dzień Rodziny * Podniebne rumaki * Ślubowanie pierwszoklasistów * Doświadczenia badacza i inne Polanki nad Łomnicą. W tle Kicarz. Fot. Barbara Paluchowa Zapaliliśmy w naszych sercach znicze pamięci Cmentarz komunalny w Piwnicznej Zdroju Fot. B. Paluchowa Grób na cmentarzu w Łomnicy Drodzy Czytelnicy! Nieuchronny rytm przyrody przyniósł nam jesień. Góry, miejsce w którym żyjemy, okryły się wszelkimi odcieniami z palety ciepłych barw - żółciami, brązami, oranżem i czerwienią, dostarczając nam wielu estetycznych doznań. Zebraliśmy to, co latem urodziła ziemia, porobiliśmy zapasy, przygotowaliśmy opał. W wielu domach pracowały całe rodziny. Pod koniec października sypnęły się w lasach długo wyczekiwane grzyby. Ruszyliśmy po nie z ochotą, będzie co dodawać do wigilijnych potraw. A co w gminie? Na ukończeniu kilka istotnych inwestycji gminnych: baseny na Radwanowie, boisko, skate park i plac zabaw dla dzieci w ramach rewitalizacji lewego brzegu Popradu (dzieci i młodzież już z nich korzysta), alejki w parku zdrojowym i planty w ramach rewitalizacji prawego brzegu Popradu. Wkrótce będzie oświetlona kładka przy przystanku PKP, co przyda uroku już i tak pięknie rozświetlonemu terenowi wokół Pijalni Artystycznej. Warto pójść tam wieczorem na spacer i podziwiać z mostu grę świateł na wodzie. Na ukończeniu przebudowa i remont Domu Kultury. Finalizacja tych gminnych inwestycji jest powodem do satysfakcji, że w okresie widocznego i odczuwalnego kryzysu, infrastruktura naszej gminy nowocześnieje. Przeżywaliśmy Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny i niejednemu z nas przyszła do głowy myśl, że dużo, dużo więcej jest na świecie umarłych, niźli żyjących. Odwiedziliśmy groby naszych bliskich, którzy jeszcze tak niedawno (tak się nam wydaje) byli obok nas, troszczyli się o nasze rodziny, o dzieci, wnuki. Czy jesteśmy w stanie, choćby przez jakiś czas, zapamiętać blask Ich oczu, uśmiech, ciepło dłoni? Na cmentarzach była okazja i sposobność spotkać się z żywymi członkami naszych rodzin, przyjaciółmi i znajomymi, przy grobach tych, co odeszli na zawsze. Dając w tych dniach pamięć zmarłym, odświeżyliśmy ją też dla żyjących. Bo tyle w nas z innych, ile w nas naszej pamięci o nich. Pokoleniowe spotkania w ten pełen refleksji czas, regenerują naszą tożsamość. Barbara Paluchowa Drodzy Czytelnicy! Krystyna Dulak-Kulej Bałałajka niebios Amoże to nieprawda żeś zaistniał w mym życiu Żeś był jak dziewięćsił pod ochroną na szczytach Żem cię mogła podziwiać i zerwać w ukryciu Gdyś przymykał oczy i liczył gwiazdy w sierpniowych zachwytach Aniebo było tak nisko, że gwiazdy jak wiśnie I pan Bóg nam nie groził choć nie błogosławił Zostawił mi ciebie w zakazanym przyśnie Odlatuje i wraca jak klucz - bałałajka niebios kołujących żurawi październik 2012 Wierchomla Mała. Przygotowanie opału na zimę. Fot. B. Paluch Opłata uzdrowiskowa ważna czy nie? Zapewne wielu z nas, a już na pewno turyści, zastanawiają się, czym jest i czemu służy opłata uzdrowiskowa, mylnie zwana też podatkiem klimatycznym czy opłatą klimatyczną. Przyznaję, też nie miałam o tym pojęcia do 2 października br., kiedy to spotkałam na szkoleniu w naszym UMiG p. dr Dianę Dryglas. Na podstawie przekazanych danych i informacji - za udostępnienie których bardzo dziękuję - spróbuję wyjaśnić, jak ważna dla budżetu i egzystencji naszej gminy jest to opłata. W Polsce są 43 gminy uzdrowiskowe. Aby taki status otrzymać i móc w nim trwać, należy spełnić pewne, bardzo rygorystystyczne warunki. Przede wszystkim chodzi o ochronę zasobów naturalnych, czystą wodę i powietrze. Nie wolno zatem na tym terenie rozwijać przemysłu, ani innej zanieczyszczającej środowisko działalności. W związku z powyższym, wpływa to negatywnie na rozwój społecznogospodarczy tych miejscowości, a co za tym idzie ubożenie ich i jej obywateli. Aby choćby po części zrekompensować te straty, wprowadzono opłatę uzdrowiskową. Każde z uzdrowisk ma własną taryfę wahającą się od 2-4 zł. W celu realizacji zadań własnych gmina uzdrowiskowa, ma prawo do pobierania opłaty uzdrowiskowej oraz otrzymuje dotację budżetową proporcjonalną do pobranej opłaty uzdrowiskowej zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Finansów z dnia 9 czerwca 2006 roku w sprawie trybu i terminów ustalenia oraz przekazania dotacji z budżetu państwa gminie uzdrowiskowej. Innymi słowy każda suma pobierana w opłacie uzdrowiskowej jest podwajana z wpływów Skarbu Państwa, jako forma rekompensaty za brak możliwości rozwoju inaczej. Mówiąc prościej, jeśli do kasy gminnej wpływa 1000 zł, to w efekcie końcowym dochód gminy wynosi 2000 zł. Są to tzw. środki własne gminy, ktore można wykorzystać na inwestycje czy wkład własny do projektów z kasy unijnej. Sąsiednie gminy: Krynica-Zdrój ma wpływy rzędu 13,975 mln zł, a porównywalna Szczawnica 4,430 mln zł. Jak więc Piwniczna wygląda na tym tle? Wstyd się przyznać: 0,443 mln zł. Czyli do kasy gminnej z tego tytułu (z dodatkiem SP) wpływa zaledwie 886 000 zł, aby to jeszcze uprościć - niecały milion złotych! Piwniczna zajmuje w tej krajowej statystyce 8 miejsce... od końca. Od 2005 roku dochody z tytułu opłaty uzdrowiskowej miały tendencję wzrostową. W roku 2010 jest nieco poniżej niż rok wcześniej ale cały czas oscyluje w tych samych granicach. Aby utrzymać ten wzrost, także mieszkańcy muszą wykazać się determinacją i zrozumieniem problemu, że dochód gminy jest także w naszych rękach. Jak zostanie on wykorzystany, to już inna sprawa. My mamy szansę wybić z rąk naszym włodarzom permanentny argument pustej kasy i braku środków. Poprzez swoje działania możemy sprawić, iż ta kasa będzie w połowie lub przynajmniej bardziej pełna. Warto by więc pochylić nad tym głowę i zastanowić się o ile sami się zubażamy (bo gmina to też my) lekceważąc - zdawało by się - te małe kwoty. Za każdym razem proszę to liczyć razy 2! Dziękuję bardzo p. dr Dianie Dryglas za informacje licząc na dalszą współpracę. Marzena Drzewińska 3 XXIII Sesja Rady Miasta i Gminy przystanku PKS pod Kicarzem. Radny Rusiniak prosił o usunięcie usterek w sieci wodociągowej w Łomnicy. O konieczności przymierzenia się do zmiany studium zagosp. przestrzennego Gminy mówili: A. Korus i Marek Pilecki z Zubrzyka, gdzie połowa wsi jest pod tym względem „białą plamą”. Sprawa jest pilna, ludzie chcą budować domy (wpłynęło ok. 30 podań). Przew. Rady Musialski zapewnił, że w przyszłym roku Gmina zleci prace proj. nad nowym studium. K. Sikorska przekonywała o konieczności położenia trwałej nawierzchni na przycmentarnym parkingu, zaś radny Zb. Jamrozowicz podziękował władzom Gminy za dofinansowanie placu zabaw w Młodowie. Radny Wierchomli W. Keklak pytał co ma zamiar zrobić Gmina w sprawie kamieniołomu w Wierchomli. Koncesja kończy się, pozwalniano pracowników, a zakład zalega z podatkami. L. L.-Zięba pytała o miejsce i termin przetargu na przygotowywanie posiłków do szkolnych stołówek. należy sprawdzić, czy nie trzeba wprowadzić zmian punktowych do planu zagosp. przestrzennego na terenie realizacji pięknego projektu Węgielnik-Eliaszówka. M. Drzewińska w imieniu TRoP-u o nadanie przebudowanemu i zmodernizowanemu bud. Domu Kultury imienia Danuty Szaflarskiej. Helena Diakow zaprosiła radnych w sobotę 29 września na uroczystość Dnia Rodziny. 27 września. Obecnych 12 radnych. Sprawozdania z działalności międzysesyjnej złożyli burmistrz E. Bogaczyk (sporo informacji w Notatniku) i przew. Rady A. Musialski, który uczestniczył w kongresie Euroregionu Tatry. Do euroregionu wpływa ok. 150 wniosków o granty. Piwniczna wystosowała 3 wnioski. Na temat rozwoju Małopolski rozmawiano w Rabce. Marszałek Ciepiela zachęcał do działań w obszarach dot. wykluczenia (np. do stwarzania warunków do opieki nad ludźmi starymi). Następne forum przew. rad miast i gmin odbędzie się w Piwnicznej, której kandydaturę zgłosił A. Musialski. Co istotne nie obciąży to finansowo naszej Gminy. Głos zabrali radni powiatowi. Agata Mirek-Król prosiła o zgłaszanie przez Gminę wniosków o nagrody Starosty dla ludzi kultury i sportu. Pod koniec września z Piwnicznej nie wpłynął ani jeden wniosek. To fantastycznie, że mały Mniszek otrzymał na budowę mostu granicznego 7 mln zł - mówił m.in. Adam Mazur. Informował też o współpracy kulturalnej i sportowej miast przygranicznych Polski i Słowacji. Zapytania radnych Andrzeja Korusa interesował budynek SG, a szczególnie jego przeznaczenie po opuszczeniu go przez dotychczasowych użytkowników. Na razie nie ma żadnych decyzji w sprawie tego budynku. Osiedlowa Lucyna Latała-Zięba prosiła, aby Policja zwróciła uwagę na miejsce nad źródełkiem pod Obłazem. Niestety ławeczki w tym zacisznym miejscu służą głównie do spotkań miłośników spożywania alkoholu. Następnie burmistrz przedstawił przebieg wykonania budżetu w I półroczu. Dochody wykonano w 43%. A. Korus pytał, które z zadań zapisanych w budżecie nie będzie realizowane. Burmistrz odpowiedział, że są to dwa zadania: rozbudowa szkoły podst. w Piwnicznej i hali sportowej. Nie mamy pieniedzy na te inwestycje. Budowę hali sport. rozpoczniemy wiosną 2013 roku (wtedy kończy się pozwolenie na budowę). Od momentu „wbicia łopaty” pozwolenie automatycznie zostanie przedłużone do 2015 r. Nie wolno nam dopuścić do utraty pozwolenia. A. Korus stwierdził, że prognoza budżetu nie jest prawdziwa (zaniżone odsetki z obsługi długów). Skarbnik Gminy I. Merha odpowiedziała, że w planie 850 tys. zł to kwota odsetek od kredytów i pożyczek, reszta to koszty związane z prowizjami. W dalszym toku obrad najważniejsze były sprawy dot. finansów. L. Latała-Zięba negatywnie zaopiniowała propozycję sprzedaży działek obok placówki SG. Wniosła o wstrzymanie sprzedaży tych działek przynajmniej do roku 2013. Burmistrz przypomniał, że Gmina liczyła na sprzedaż OW „Czercz”. Nie udało się. A my musimy szukać pieniędzy. Stąd starania o sprzedaż wspomnianych działek. A. Korus wnioskował, że jeśli Rada zadecyduje o sprzedaży, nie należy ustalać ceny na minimum. Następnie przegłosowano uchwałę w sprawie sprzedaży wspomnianych działek oraz 4 uchwały w sprawie zmiany miejsc. planu zagosp. przestrzennego w os. Masto, Kosarzyskach, Hanuszowie-Zagrodach i Zawodziu. W odpowiedziach na interpelacje usłyszeliśmy między innymi: Parking przy cmentarzu jest corocznie wysypywany tłuczniem. Powtórzymy to również w tym roku. Przystanek pod Kicarzem koło kładki przesunięto w związku z wypadkiem jaki zdarzył się w pobliżu. W przyszłym roku będą problemy z budżetem. Nie ma żadnych dotacji, oprócz jednej, z „Kapitału Ludzkiego”. Co do zmian w planie zagosp. przestrzennego - mieszkańcy zbagatelizowali sprawę (przypominała o planie gazeta ZP - dop. red.), kiedy plan był wyłożony do wglądu i pewne propozycje były do uwzględnienia. Obecnie trzeba wygospodarować jakieś środki na opracowanie studium. Informacja o terminie przetargu na wyżywienie w stołówkach (5 dni) i catering (6 dni), będzie podany do publicznej wiadomości. Burmistrz poinformował, że w sprawie budowy wału przeciwpowodziowego na Majerzu podpisano porozumienie z RZGW. Pod koniec obrad dyr. OPS Anna Lachner skarżyła się na złe warunki lokali ośrodka, a dyr. MZGKiM F. Kotarba mówił o działaniach przedsiębiorstwa komunalnego w sytuacji stwierdzonych braków wody i o braku chęci pomocy w tym względzie mieszkańców Łomnicy-Zdroju. Na Uwrociu doprowadzono inst. wod.-kan. do domu dla poszkodoBAS wanych przez powódź Interpelacje i dalsze zapytania radnych: A. Korus mówił o złym stanie nawierzchni parkingu przy cmentarzu i o niefortunnym (brak pobocza) przeniesieniu 4 NOTATNIK podpisania umowy na świetlicę w Zubrzyku. Natomiast wiceburmistrz Kmiecik w tym samym dniu był w Krakowie u wojewody, gdzie odbywało się posiedzenie komisji opiniującej przyznanie środków na odbudowę po powodzi drogi na os. Witkowskie. *13 X burmistrz Bogaczyk spotkał się w N. Sączu z posłem A. Czerwińskim (PO). Omawiano perspektywy rozwoju subregionu sądeckiego. * W Krakowie 16 X na konferencji stowarzyszenia gmin i powiatów był Małopolski obecny wiceburmistrz. Konferencję poświęcono rozwojowi transportu do roku 1020. Stwierdzono, że jeszcze w tym roku powstanie w Brzesku zjazd z autostrady A4 w kier. Nowego Sącza. Zaplanowano również modernizację drogi Brzesko-N. Sącz i północnej obwodnicy stolicy naszego powiatu. Istotną dla piwniczan informacją * 24 X W Dobczycach burmistrz uczestniczył w spotkaniu z wojewodą Jerzym Millerem. Głównym tematem rozmów był program ochrony przed powodziami. * Coroczny Rajd Kurierów odbył się 26 IX. Podczas uroczystego zakończenia rajdu pod pomnikiem kurierów burmistrz w tow. żołnierzy Straży Granicznej i żołnierze weterani z oddziału nowosądeckiego złożyli kwiaty. * 29 IX delegacja z Piwnicznej (burmistrz i dyr MGOK) przebywała w Sikso na Węgrzech z okazji święta tego zaprzyjaźnionego z Piwniczną miasta. * 1 października w Nowym Sączu w agendzie Urzędu Marszałkowskiego nastąpiło podpisanie umowy na rewitalizację piwniczańskiego targowiska. * 2 X wiceburmistrz uczestniczył w posiedzeniu miejsko-gminnego zarządu OSP. Omawiano przyszłoroczny budżet. OSP i rozdział środków na poszczególne jednostki. * 4 października w Nawojowej odbyła się konferencja na temat wprowadzenia wprzyszłym roku podatku ś mieciowego. B ę dzie to powszechny obowiązek podatkowy. Wytypowano dla rejonu sądeckiego składowisko śmieci pod Gorlicami. W firmach odbierających śmieci przewidywany wzrost Słowacy rozpoczęli budowę mostu granicznego kosztu podatku śmieciowego w porównaniu do obecnej stawki, sza- było przystąpienie strony polskiej do budowy mostu granicznego Piwnicznacowany jest na 40-100%. * 8 X burmistrz był w Nowym Sączu na Mniszek. Wkrótce b ę dzie og ł oszony obchodach Światowego Dnia Turystyki. przetarg i wykonawca na przełomie roku Również w tym samym dniu wraz ze przystąpi do prac ziemnych. Słowacy skarbnikiem urzędu udał się do urzędu zniwelowali już teren i wykonali 8 podpór marszałkowskiego w Krakowie, celem pod most. Całość inwestycji po stronie polskiej szacuje się na kwotę 105 mln zł. * 17 października burmistrz spotkał się z sołtysem wsi i radnym W. Keklakiem w Wierchomli. Omawiano propozycję przejęcia przez Stowarzyszenie Wierchomlańskie szkoły w Wierchomli. * Tego samego dnia zast. burmistrza T. Kmiecik z prezesem Tow. Przyjaźni Polsko-Węgierskiej L. Latałą-Ziębą udali się do na spotkanie z władzami miasta Sikso w celu omówienia wspólnego programu uczczenia uchodźctwa polskiego na Węgry w okresie II wojny światowej. * W dniach 18-19 paźdiernika odbyło się w Krakowie Forum Gospodarcze z udziałem wojewody Millera, członków zarządu woj. małopolskiego, przedstawicieli krakowskich szkół wyższych, ministrów: skarbu państwa, rozwoju regionalnego, sekretarza stanu w kancelarii prezydenta RP. W forum uczestniczył wiceburmistrz. * W dn. 19-20 burmistrz Bogaczyk brał udział w konferencji poświęconej uzdrowiskom polskim. * 20 X w Maciejowej odsłonięto tablicę poś wi ę con ą ż o ł nierzom Polski Podziemnej. Tablic ę i obelisk ufun dowała rodzina dowódcy PPAN St. Pióro „Emira”. Po Mszy św., na której oprócz licznych mieszkańców wsi i przybyłych na uroczystość, pojawiło się 16 pocztów sztandarowych. Po uroczystym odsłonięciu pomnika wystąpiły dzieci z miejscowej szkoły podst., która otrzymała patronat nad pomnikiem. * 21 i 22 X, burmistrz był na spotkaniu w Wapiennem, poświęconym infrastrukturze uzdrowiskowej. Wyróżnienie Wrzesień 1939 roku początkiem uchodźstwa polskiego na Węgrzech dla Moniki Dla jego upamiętnienia corocznie węgierska Polonia organizuje uroczystości rocznicowe i okolicznościowe spotkania. Jedno z nich odbyło się 4 października w XIII Dzielnicy Budapesztu. Przygotował je Samorząd Narodowości Polskiej tej dzielnicy, zapraszając Gezę Cseby, by przypomniał losy polskiego uchodźstwa na Węgrzech w latach II wojny światowej i losy swojej uchodźczej rodziny opisane przez niego w książce „Portret rodzinny. Losy moich polskich i węgierskich przodków”. Autor podkreślił jak zawsze, ze wydawcami książki są Towarzystwo Rozwoju Piwnicznej i Koło Przyjaźni PolskoWęgierskiej działające w mieście, które nadało mu Honorowe Obywatelstwo. Lucyna Latała-Zięba Wi e r s z M o n i k i Dziedziny wyróżniono drukiem w pokon kursowym almanachu VII edycji konkursu poetyckiego „O Wawrzyn Sądecczyzny” Cz ł owiek przed lu strem. S ą decki konkurs cieszy się dużą popularnością wśród piszących. Napływa nań co roku kilkaset wierszy. 5 /b/ Pierwsza wychowawczyni Światło, świeczka Jej życia zostało zdmuchnięte. Jarzy się jednak pamięć, wciąż bolesna, mimo że niejeden by podszepnął, że czas był najwyższy, miała prawie sto lat i przykuta do łoża boleści zapewne cierpiała, choć narzekać nigdy nie miała w zwyczaju. Drżenie serca pierwszoklasisty 57 lat temu. Ta blond dziewczynka o lichawych pszenicznych warkoczykach, przykłamanie pogrubianych wplatanymi wstążkami, to ja z wielkim znakiem zapytania w oczach, do której klasy mnie przydzielą; czy pierwszaAczy pierwsza B. Za podszeptem i wstawiennictwem brata znalazłam się w klasie A. Znał wszak i Lolek Panią Pacholewską od ciepłej, serdecznej strony - idealnej dla nieśmiałych pierwszaków z bagażem ciężkiego tornistra i wielu dziecięcych, gospodarskodomowych obowiązków. W klasie A koło naszej Pani stała już przydzielona do niej Ela Reichert, Marysia Źrołka i kilkoro innych twarzyczek znanych mi z przedszkola, kościoła, odpustów i festynów jak i paradowały buzie nowe z przysiółków, zapotoków i nieznanych mi zawierchów. Pani Janina Pacholewska była pedagogiem namaszczonym przez rodzinną tradycję, powołanie i oddanie. Miała dla nas wszystkich promienne serce sprzyjające szybkiej integracji klasy to co na pozór mogło wydawać się naruszaniem spraw osobistych, pomagało nam poznać się bliżej i traktować się jak wielka pierwszoklasowa rodzina. Po mozolnych ćwiczeniach ze stawianiem pierwszych kropek, lasek i kulfoników przenoszonych potem w kształt liter, mieliśmy zawsze małą pogawędkę o naszym rodzeństwie, o ich problemach i postępach. Wnikaliśmy w ten sposób, bez odwiedzin, w domy kolegów i koleżanek i łatwiej było zrozumieć trudności, a czasem kalectwo i biedę swojego ławkowego sąsiada. Opisałam już kiedyś losy mojej podstawówki, klasa po klasie na łamach tego pisma, ale fala wspomnień zalewa mnie dziś na nowo i domaga się upustu na klawiaturze. Pisząc te słowa zda mi się, że czuję Jej oddech i szelest żorżetowej sukienki jak przysiada przy mnie w wielkiej klasie z kaflowymi piecami i naznacza na czerwono pierwsze litery do kopiowania. A dziś, trzy pokolenia później, jakie litery wystukać, co przelać na papier, aby się pokłonić swej pierwszej wychowawczyni, która miała wielkie serce dla wszyst- kich uczniów, serce wcale nie wyłącznie skierowane na swego Jedynaka. O Andrzejku zwykła nam opowiadać często, nie chwaląc go nigdy przesadnie, ale dając go za przykład dziecka podlegającego domowej dyscyplinie. Czasem współczułam Andrzejowi w duchu obawiając się, że mieszkać pod skrzydłem trojga pedagogów może nie być łatwo. Dziadzio Michalik - ojciec p. Janiny to przecież były dyrektor piwniczańskiej szkoły, nauczyciel mego ojca wzbudzający mores, ale i szacunek. Obawy takie rozwiewały momenty kiedy my pierwszaczki mieliśmy zaszczyt zawitać do tej pozornej twierdzy nieprzystępności zwanej ,,Zameczkiem” i to zawitać przez wejście główne po imponujących schodach. Pomagaliśmy pani Janinie z zanoszeniem do rodzinnej twierdzy i szkoły zeszytów przed i po poprawie. Czyniła to też Marysia Źrołka dyskretnie zdradzająca oceny przed oficjalnym werdyktem. Ciekawość wszak oceny swych pierwszych gryzmoleń zżerała nerwy i paznokcie. Właśnie te paznokcie. Nie wiem czy dziś, ale wtedy był zwyczaj sprawdzania czystości rąk i szyi przez nauczyciela. Nigdy nie ganiła nasza pani tych, co to prosto od brudnych robót gospodarskich nie zdążyli się wymyć w potoku, a na mydło nie było pieniędzy. Taktownie rozwiązywała te sprawy poufnie z niejedną matką po jarmarku. Prześmiewność dzieci to cecha okrutna i nasza pani umiała z nią iść w zapasy. Sama doświadczona przez los, mocno utykająca na nogę, nosiła but dopasowany, ortopedyczny i szczególną, kwoczą, ciepłotą serca darzyła pisklaki kulejące, niedowidzące i chorowite. Czy aby coś z Jej humanitarnej postawy jak i misyjnej wręcz postawy innych wspaniałych piwniczańskich Nauczycieli i Księży nie udzieliło się ich uczniom, wychowankm tej rzadkiej uczniowskopedagogicznej konfraterni? Grzeszy ł a wr ę cz przyst ę pno ś ci ą traktując matki i ojców swych uczniów, jak partnerów, współwychowawców niesfornej czeladki. Moja Matuś Matusieńka korzystała z tej zalety pełnią zimowego czasu i wpraszała się na lekcje do pani Pacholewskiej do ostatniej ławki na wolnego słuchacza, z robótkami na drutach. Kij w ręku naszej pani pojawiał się często, ale bardziej jako narzędzie przytabliczne, jako wybijacz rytmu na śpiewie lub przesuwacz 100 gałek na wielkim stojącym liczydle. Czasem spełniał rolę karciciela, oberwało się 6 i mnie, ale przychodziło Jej to z trudem i bólem zaciśniętych ust. Gdy dzwoneczek się odezwie biegniemy do szkółki, By się uczyć różnych rzeczy pracować jak pszczółki ... Ano właśnie te 8-letnie pszczółki, o których poza elementarzowym życiu nie przyszło panu Falskiemu do głowy (autor Elementarza). Ale nasza pani wiedziała, jakie chłody i niesłody jej pszczółki przeżywały niańcząc rodzeństwo, gdy matka w polu, pasąc krowy przed i po zajęciach w szkole, niosąc ciężkie bańki z mlekiem do miasta i pękaty bochen chleba pod szczyty Niemcowej. Takim nieco ulgowym sposobem zarabiali na świadectwach, łańcuszkowym pismem wypisane bardzo dobry uczniowie, którzy się tego może nie spodziewali, ale uwierzyli w siebie i szli potem na dalsze nauki. Miała słabość i zrozumienie do ludzi wystawionych na baty losu. Sierot, pogorzelców, najstarszych w domu obsypanych rodzinnym przedszkolem w jednej izbie. Lekcji biologii w czwartej klasie uczyliśmy się na przykładzie przyzameczkowego ogrodu, a lekcji człowieczeństwa na przykładzie Jej własnego i Jej rodziny życia. Los wynagrodził naszą panią wianuszkiem serdecznych osób, kochającym mężem, który zgadywał Jej myśli i spełniał najskrytsze, zapewne skromne życzenia, mężem z którym nie wymienili jednego napiętego słowa i uszczypliwej myśli. Oddanym synem, synową i wnuczką, o której z taką dumą rozprawiała, cieszyła się jak największą życiową nagrodą. Sąsiedztwo państwa Lebdowiczów i sióstr zakonnych tworzyło bezpieczny mikroklimat o każdej porze dnia i nocy, aż do czasu, kiedy z powodu wieku i schorzeń, przeszła pod skrzydło syna i synowej na Śląsku. Dziś na drugim krańcu Europy i drugim końcu półwiecza okruchy wspomnień zlatują się jak zapomniane ptaki żądne przysiadu i paru kropli atramentu. Niechaj przysiadają zatem ze mną na boskim podnóżu między kościołem a Zameczkiem, a przestrzeń ta w nowym zagospodarowaniu niech kwitnie Panu Bogu i młodzieży na chwałę. To ponad tę przestrzeń ks. Ludwik Siwadło wielekroć przerzucał czujne spojrzenia z plebanii na nocą oświetlony Zameczek w trudnych śmiertelnych chwilach i służył pani Janinie duchowym wsparciem. Bywał niezapowiedzianym pocieszycielem w godzinach przedroratnich, pozdrawiał śmierć w ogrodzie, oswajał z nią siebie, Opiekunkę i chorego męża - za zdrowych czasów pomocnego Sekretarza w gminie, z którym zapewne łączyła Proboszcza współpraca na tle wydzierżawiania gruntów kościelnych w trudnych komunistycznych czasach . Kruszeją wspomnienia sprzed kilkunastu lat nagrane na ostatniej taśmie u pani Janiny w obecnośći Marysi Źrołki i mojej Matuś Matusieńki. Jeśli taka jest wola i zapotrzebowanie serca czytelników przeniosę je na papier w następnych numerach. Krystyna Kulej październik, 2012 r. Marcin Godawa Kategoria E Nie - nie jestem marcinem, żołnierzem Chrystusa. Zamiast płaszcza podaję chusteczkę do nosa. Dłoń nie chce salutować przy czole, a w ustach Słowo „amen” też nigdy nie trzaska jak obcas. Nie obrażam się, kiedy mówią: „proszę pana”, Nie umiem dyrygować, mylę krok w procesji. Puszka piwa wybucha mi w rękach jak granat, Nie naprowadzam wzroku na cel duszpasterski. W ogóle kiepsko widzę. Od przyjaciół wrogów Nie odróżniam. Wzrok psuje czytanie opinii. Tyle mogę powiedzieć o sobie i Bogu, Że podobają nam się te same dziewczyny. Wspomnienie Wspomnienie Janina Pacholewska z d. Michalik urodziła się 14 kwietnia 1914 roku w Piwnicznej. Jej rodzice Józef i Maria byli nauczycielami szkoły w Piwnicznej, ojciec przez długie lata był kierownikiem piwniczańskiej szkoły. Jego najstarsza córka, Janina. ukończyła seminarium nauczycielskie w Starym Sączu. Pracowała przez kilka lat w Ujanowicach, potem w Młodowie i wreszcie w Piwnicznej, najpierw w klasach eksponowanych na Hanuszowie (klasy I-III uczyły się w budynku, który później kupił doktor T. Ćwikła), później w szkole w Rynku. Tu uczyła swego ulubionego przedmiotu, biologii, i klasy młodsze, którym poświęcała dużo czasu douczając dzieci słabsze w nauce i nie mające pomocy ze strony rodziców. Były to przecież zupełnie inne czasy. W ostatnich latach nauczycielskiej służby pracowała w bibliotece szkolnej. Z wiekiem nasilały się bowiem dolegliwości związane z wrodzoną wadą biodra, a praca bibliotekarki wymagała mniej ruchu i postawy stojącej. Miała dar zjednywania sobie serc uczniów, którzy wspominają swoją wychowawczynią i nauczycielkę z wielkim sentymentem. Jedna z jej wychowanek, z ukończonymi studiami, mieszkająca od lat poza Piwniczną, ale wciąż z nią związana, napisała niedawno: „…wspominam zawsze moją ukochaną wychowawczynią, Panią Janinę Pacholewską. Wiele jej zawdzięczam. Cieszę się, że dożyła tak pięknego wieku, choć wiem, że zdrowia jej ubywa…”. Zawsze podejmowała dodatkowe prace. W młodości prowadziła wraz z koleżanką bibliotekę TSL-u, śpiewała w chórze. Pracując w szkole - przez wiele lat, jeszcze w starej szkole w Rynku - organizowała dożywianie dzieci, co wymagało prowadzenia całej buchalterii, a w takich sprawach p. Janina była niezwykle skrupulatna. Mówiła, że zawdzięcza to ojcu, który zawsze wiele wymagał od swoich dzieci, podobnie jak od uczniów w szkole. Pani Janina z wielkim zamiłowaniem prowadziła piękny ogród kwiatowy i warzywny, prowadziła dom, opiekowała się chorym ojcem pod koniec jego życia. Czas emerytury spędzała w swoim ukochanym Zameczku przy ul. Kazimierza Wielkiego i jeszcze przez pewien czas zajmowała się swoim ogrodem. Z wiekiem ubywało sił i zdrowia. Zimy spędzała u swego syna Andrzeja, który z żoną i córką mieszkają w Będzinie. Ostatnie lata swego życia pozostawała już stale w domu syna pod niezwykle troskliwą, jak to zawsze podkreślała, opieką synowej Małgorzaty, ciesząc się ukończonymi studiami, zawodową pracą i małżeństwem ukochanej wnuczki, Irenki. Nie doczekała narodzin prawnuczki, która przyszła na świat kilka dni po pogrzebie Pani Janiny. Pani Janina Pacholewska urodzona w 1914 roku w Piwnicznej, zmarła 2 października 2021 r. w Będzinie. Dożyła pięknego wieku - 98 lat - zabierając ze sobą obrazy Piwnicznej sprzed wieku prawie - ludzi, zdarzeń, miejsc, o których do późnej starości umiała ciekawie opowiadać. Pogrzeb odbył się w Piwnicznej 5 października br., spoczywa w rodzinnym grobowcu, obok rodziców i męża Adama Pacholewskiego. Zmarłą Janinę żegnała rodzina przybyła z różnych stron Polski, żegnali piwniczanie pamiętający jeszcze jej rodziców, pamiętający ją w sali szkolnej, na piwniczańskich ulicach, które wolnym krokiem, później już z laseczką, przemierzała tysięczne razy w ciągu długiego życia, które upłynęło w Piwnicznej, sąsiedzi, dla których miała zawsze dobre słowo, których obdarowywała koszykiem jabłek, koszyczkiem truskawek lub porzeczek, pachnącymi gałązkami bzu lub pękiem kolorowych astrów. Pamiętać Ją będą dawni uczniowie, którym pomagała dodatkowo, gdy mieli kłopoty z nauką. Syn Andrzej dziękując zebranym na pogrzebie powiedział: „To nieprawda, że starość nie udała się Panu Bogu… Mama miała piękną starość, do późnych lat zachowała świadomość, i dużo się modliła, powierzając swoje ostatnie lata, tak ja całe życie, Bożemu Miłosierdziu”. Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie… Marcin Godawa, poeta, ksiądz, pochodzi z Pcimia. Wykładowca teologii duchowości na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Wydał 2 zbiory wierszy góralskich: „Cyś widzioł potok”, „Śrybny snopek zyta” oraz zbiorki w j. literackim: „Księdzu nie wypada” i „Przed następnymi igrzyskami”. 7 Lesław Pfützner Piwniczańska historia rodzinna Wierni od pokoleń Moja liczna rodzina, bliska i dalsza, od wielu lat odwiedza Piwniczną, spędzając tu wakacje lub ich część. Piwnicznej moi rodzice, stryjostwo wraz z innymi krewnymi wrócili dopiero w roku 1956, do końca życia pozostając jej wierni, przekazując tę tradycję następnym pokoleniom. Ja po studiach i założeniu rodziny przyjechałem w sierpniu 1961 r. do Piwnicznej, po raz pierwszy z żoną Krystyną (Tusią) i dwuletnim synem Markiem. Przedtem jednak w roku 1949 wybrałem się z dwoma kolegami na wędrówkę górską z Krynicy do Czorsztyna. Przechodziliśmy przez Piwniczną. W drodze spotkały nas dwie przygody charakterystyczne dla tamtych czasów. W Łomnicy Zdroju mieliśmy trudność z noclegiem. Miejscowi gospodarze wyraźnie się czegoś bali. Nocowaliśmy u sołtysa, gdzie zaraz zostaliśmy wylegitymowani przez dwóch smutnych panów. Druga przygoda miała miejsce na szlaku z Piwnicznej na Niemcową. Podczas krótkiego wypoczynku otoczył nas oddział uzbrojonych po zęby ludzi w mundurach, innych od tych jakie miało wojsko. Dowódca za żą da ł dokumentów. Po przejrzeniu naszych legitymacji stu denckich, cierpko stwierdzi ł , ż e to „czerwona” politechnika. Ostro zaprotestowałem, mówiąc, że „czerwony” jest Pocz ą tek zawdzi ę czamy mojemu stryjostwu - Bolesławowi i Annie z synami Tadeuszem i Jankiem, którzy byli w Kosarzyskach już w 1945 r., dzięki bratu stryjenki, wówczas nadleśniczemu w Nowym Sączu. Po moim, wraz z rodzicami Kazimierzem i Stefanią z Janiszewskich, przyjeździe ze Lwowa wiosną 1946 r., z inicjatywy stryjostwa sp ę dzili ś my wspólnie pierwsze po wojnie wakacje w Kosarzyskach w lipcu i sierpniu 1946 r. Stryjostwo zamieszkali w domu Marków (istnieje niezmieniony do dzisiaj), my w domu Porębskich, który pełnił później rolę kaplicy, i dziś nie istnieje. Po sześciu latach wojennych przeżyć w czasie okupacji sowieckiej, niemieckiej i znów sowieckiej oraz bolesnym dla lwowiaków przymusowym opuszczeniu rodzinnego miasta, Kosarzyska nas oczarowały. Wycieczki górskie, w tym najd ł u ż sza na Radziejową pod przewodnictwem leśniczego p. Maczyńskiego, kąpiele w Czerczu, słowem - raj na ziemi. Wycieczki w nieznane wcześniej góry dzięki na- Odjazd na na stację PKP, z prawej dom Marków bytej w N. Sączu sztabówce (mapie edytowanej w czasie okupacji przez rzeczywiście rektor, ale Politechnika Niemców z polskich matryc), co było Ś l ą ska jest kontynuacj ą Politechniki jeszcze wtedy możliwe, a wkrótce zostało Lwowskiej. To zmieniło postawę dowódcy, utajnione, zaszczepiło wszystkim człon- który na moim mapniku pokazał miejsce, kom mojej rodziny zamiłowanie do w którym się znajdujemy, po czym oddział górskiej turystyki, istniejące do dziś odszedł w las. Rodzice i stryjostwo począwszy od i przechodzące na następne pokolenia. Szlaki graniczne bez przeszkód dostępne, 1956 r. przez wiele lat mieszkali w domu choć na granicy stare słupki zostały przez sędziego Mikosa, stąd kontakt i przyjaźń okupantów oznaczone literami D po stronie z tą rodziną trwa do dzisiaj. (...) Moje pierwsze wakacje z żoną i synem polskiej i S po czechosłowackiej. W późniejszych latach turystyka w strefie w r. 1961 i następne, począwszy od r. 1964, granicznej, została ograniczona i obarczo- przebiegały w znacznie szerszym gronie rodzinnym. Nam przybyła córka Ania. na obowiązkiem posiadania przepustek. Jesienią osiedliśmy w Gliwicach, ja Oprócz stryjostwa i Tadeusza z żoną i córką wstąpiłem na Politechnikę Śląską i do Martą, a potem drugą Ewą, pojawiła się 8 siostra Ojca Jadwiga Janiszewska z córką Małgosią i synem Aleksandrem z żoną Alodią i córkami Agnieszką i Alicją. Ponadto w latach 60. i 70. przyjeżdżali liczni znajomi stryjostwa i moich rodziców: prof. Robert Szewalski z Gdańska z żoną, prof. Rubczyński z Krakowa z żoną Gretą (oboje do końca życia), prof. St. Ochęduszko z Gliwic z żoną, wszyscy rodem z Politechniki Lwowskiej, rodziny Haczewskich, Hałów z Gliwic, kuzyn Marian Janiszewski z żoną i synami Tadeuszem i Leszkiem (ten ostatni, obecnie w USA, jest do dzisiaj, choć z oddali, wielkim miłośnikiem Piwnicznej), a także liczne gałęzie rodziny Janiszewskich. (mój i Mariana dziadek, a Alka pradziadek miał 14 dzieci, stąd jest czym zaludniać Piwniczną), Rusinowicze, Stachowicze, Podstolscy, Kaliszczakowie, Benedowie, kuzyni ze strony Ojca - Mayerowie, Zdzisek Żypowski, także zaprzyjaźniona p. Irena Kamińska ze Lwowa z córkami Jolą i Ewą i przedwcześnie zmarłą córką Joli Jagódką. Z biegiem lat następowały zmiany pokoleniowe. Odchodziło pierwsze pokolenie urodzone na pocz. XX w., trwa wiernie drugie, kolejno przychodziło trzecie i czwarte i zanosi się na początek piątego. Wakacje w Piwnicznej przybrały kształt rytuału. od kilku lat prowadzę ewidencję uczestników naszej paczki rodzinno-przyjacielskiej. Statystyka przedstawia się następująco: rok 2007 28 osób, 2008 - 32, 2009 - 32, 2010 221, 2011 - 32, 2012 - 21 osób. W ostatnich latach większość zamieszkuje dom rodziny Mikosów, mniejsza grupa w Kosarzyskach, zwłaszcza z linii stryja Bolesława. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych zamieszkane były przez naszą paczkę różne domy na Zawodziu, szczególnie u Długoszów, Toczków, Skorupów i innych, a dzieci naszych gospodarzy licznie uczestniczyły w naszych wycieczkach górskich. Wspominając warunki pobytów wakacyjnych w Piwnicznej i atrakcje przyciągające do niej licznych mieszczuchów, a także zmiany zachodzące w ciągu tych kilkudziesięciu lat, pragnę zwrócić uwagę na następujące sprawy: Do lat 80. warunki higieniczne prawie we wszystkich domach były prymitywne, woda ze studni i miednica do mycia, a ustępy typu przedwojennych „sławojek”. W zamian były Łazienki, a w nich miedziane wanny z gorącą wodą zwykłą, bądź mineralną, z grzeczną obsługą i możliwością skorzystania z kąpieli leczniczych lub higienicznych. ponadto był czysty Poprad i potok Jaworzyna w Kokuszce. Niestety, z powodu zanieczyszczeń Lesław, Tadeusz i Janek na starym drewnianym moście, 1946 r. Łazienki, 1961 r. kąpiel w Popradzie i potokach przeszła do historii (...) Miasteczko było bogato ozdobione kwietnikami. Sądzę, że tak Piwniczna, jak cała Sądecczyzna górowały nad resztą Polski pod względem zadbania i estetyki. (...) W dawnych latach (PRL) z wyżywieniem było różnie. Przy Rynku funkcjonowała jedna restauracja, było kilka barów, ale można było stołować si ę w DW Ś wietlana i w okolicznych domach, w których gospodynie, np. panie: Dulakowa, Szkaradkowa, Tocewiczowa Kazimierz i Jadwiga z III pokoleniem Markiem i Anią Pfützner oraz Agnieszką i Alicją Janiszewskimi, 1972 r. Zdjęcia z arch. rodzinnego Pfütznerów Informacja o projekcie „Indywidualizacja procesu nauczania i wychowania uczniów klas I-III szkół podstawowych” współfinansowanym ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego realizowanego w 5 szkołach podstawowych na terenie miasta i Gminy Piwniczna Zdrój. Od 3 września 2012 roku pięć szkół podstawowych z terenu Miasta i Gminy Piwniczna Zdrój przystąpiło do realizacji rocznego projektu w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki pod nazwą „Indywidualizacja procesu nauczania i wychowania uczniów klas I-III szkół podstawowych”. Głównym celem projektu jest wsparcie w okresie realizacji projektu indywidualnego rozwoju uczniów klas I-III szkół podstawowych na terenie Miasta i Gminy Piwniczna-Zdrój oraz zapewnienie każdemu dziecku, objętemu wsparciem w ramach projektu, oferty edukacyjno-wychowawczo-profilaktycznej, zgodnej z jego indywidualnymi potrzebami i możliwościami edukacyjnymi i rozwojowymi; stworzenie w szkołach objętych wsparciem odpowiednich warunków, poprzez wyposażenie bazy szkoły w niezbędne materiały dydaktyczne. Projekt ma na celu zmini- wydawały pyszne obiady. Wszędzie można było kupić znakomite zsiadłe mleko. Dziś krów nie widać, ale w dobrze zaopatrzonych sklepach jest obfity wybór kefirów i jogurtów (jednak tego zsiadłego mleka żal!), a obiady oferują dwie dobre restauracje, kilka barów i kawiarni. (...) W komunikacji zmiany rewolucyjne. W roku 1946 nie było w okolicy Piwnicznej żadnej utwardzonej drogi. Do Kosarzysk z bagażami jeździło się furmanką, a do Piwnicznej szło się pieszo. Dziś są dobre drogi, rozliczna komunikacja autobusowa i busiki we wszystkich kierunkach. Natomiast zdecydowanie pogorszyła się komunikacja kolejowa: do Warszawy jeden nocny pociąg i jeden dzienny ze składem typu podmiejskiego i jeden pociąg do Gdyni i z powrotem. Ale... Piwniczna jest tylko jedna! malizowanie trudności w uczeniu się uczniów objętych wsparciem jak również zwiększenie możliwości rozwijania zainteresowań i pasji wśród uczniów biorących udział w zajęciach oraz poprawę wad postawy i wzrost zainteresowania aktywnością fizyczną u dzieci. Rekrutacja dzieci kwalifikujących się do udziału w projekcie w każdej ze szkół trwała od początku roku szk. do 20 września br. W każdej ze szkół w ramach projektu zaplanowano różnorodne zajęcia, dzieci uczestniczyć będą m.in. w: - zajęciach rozwijających zainteresowania uczniów szczególnie uzdolnionych w formie koła muzycznego, recytatorsko-teatralnego, artystycznego, muzyczno-ruchowego, - zajęciach dla uczniów szczególnie uzdolnionych - twórcze, humanistyczne, matematyczne, 9 - gimnastyce korekcyjnej dla dzieci z wadami postawy, zajęciach na salce gimnastycznej oraz w przypadku dwóch szkół podstawowych również na basenie, - zajęciach logopedycznych, - zajęciach socjoterapeutycznych i psychoedukacyjnych dla dzieci z zaburzeniami komunikacji społecznej, - zajęciach dla dzieci ze specyficznymi trudnościami w czytaniu i pisaniu, w tym zagrożonych ryzykiem dysleksji oraz zajęciach dla dzieci ze specyficznymi trudnościami matematycznymi. Każda ze szkół biorących udział w projekcie zostanie doposażona w szereg pomocy dydaktycznych takich jak: programy multimedialne, gry, książki, plansze edukacyjne, środki dydaktyczne do nauki j. polskiego czy matematyki. Zajęcia organizowane w ramach projektu „Indywidualizacja procesu nauczania i wychowania uczniów klas I-III szkół podstawowych” współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego uatrakcyjniły ofertę edukacyjną szkół, korzystnie wpłynął również na rozwój dzieci. dyr. ZEAS „Woda źródłem życia” - realizacja projektu w ramach konkursu „Kropla Beskidu 2012” przez Gimnazjum Publiczne w Piwnicznej-Zdroju Zakończony został pierwszy etap projektu „Zagospodarowanie ujęcia źródła wody słodkiej u „stóp figury Matki Boskiej w Obłazie” realizowany w ramach Konkursu dotacyjnego „Kropla Beskidu 2012”. Wykonane zostały następujące prace inwestycyjne: - remont drewnianych poręczy przy dojściu do figurki Matki Boskiej, - ustawienie ławek i koszy na terenie objętym projektem, - oczyszczenie terenu wokół źródełka, - zamontowanie drewnianych schodów prowadzących do zakątka nad źródełkiem. W trakcie ukończenia są misy przy ujęciu wody. We wrześniu została wykonana analiza składu wody źródlanej. Młodzież z Gimnazjum Publicznego w Piwnicznej wraz ze swoimi wychowaw- cami oraz mieszkańcami osiedla Czercz wzięła udział w sprzątaniu terenu wokół figury Matki Boskiej. W ramach projektu trzeba jeszcze utworzyć stanowiska do poboru wody, dokończyć oczyszczanie terenu, przeprowadzić warsztaty w szkole („Woda źródłem życia”) oraz w ośrodku edukacji nadleśnictwa w Rytrze („Ochrona zasobów wodnych i ich wpływ na środowisko”), zorganizować konkurs wiedzy i festiwal sportowo-edukacyjny, wykonać i zamontować tablice. Najważniejszym zadaniem jest teraz promocja projektu i pokazanie mieszkańcom jak ważna dla ich życia jest woda. kółko dziennikarskie Gimnazjum Publicznego w Piwnicznej-Zdroju Część życia spędziła we wsi Łomnicka przy Podolińcu, poświęcając czas i siły na podniesienie znaczenia słowackiej kobiety. 45 Nasa Vansovej Lomnicka Stara Lubovnia. Pierwsza pisemna wzmianka o osadzie w roku 1292. Najważniejsze przywileje otrzymała w roku 1364 od węgierskiego króla Ludwika I. Mieszkańcy Lubowni uzyskali wiele korzyści. Prawo magdeburskie dawało im możliwość wyboru burmistrza, rady miejskiej, mogli organizować roczne targi, sprzedawać beczkowe piwo, łowić ryby i sądzić swoich obywateli. Rozwój miasta trwał również po roku 1412, kiedy węgierski król Zygmunt Luksemburski podarował Starą Lubownię, Podoliniec, Hniezdne i 13 spiskich miast pod zastaw polskiej korony. Król polski Władysław II Jagiełło zapłacił za te majątki 37 000 kop czeskich groszy. Kiedy zamek stał się siedzibą zarządcy terenów będących pod panowaniem Polski, w mieście odbyło się wiele węgiersko-polskich dyplomatycznych spotkań o zwróceniu zabranych terenów. Możliwość udostępnienia usług obywatelom i gościom zamku podniosła poziom miejskich cechów. Niezwykły rozwój przeżywali sprzedawcy i kupcy, szewcy, krawcy, kuśnierze i rzeźnicy. Na końcu miasta znajdowała się mennica, która była symbolem rozwiniętego gospodarczo i społecznie miasta. Był to czas rozkwitu. Powrót spiskich miast po 360 latach, w tym Starej Lubowni do Węgier nastąpił w roku 1772 i spowodował, że miasto nie rozwijało się tak dynamicznie jak to tej pory, ponieważ utraciło przywileje i korzystne położenie. „Lebo vżdy na jesen, keď púkaju zrelé jadrá orechov je čas na stretnutie s básňou...” Bardzo uroczystą oprawę miał jubileuszowy 45 ogólnosłowacki kobiecy konkurs recytatorski Nasej Vansovej Lomničky w Starej Lubovni. W piątek 12 X br. pojawiło się w Metskom Urade 27 uczestniczek konkursu, troje członków jury oraz z Polski Barbara Kotarbowa, Wanda Łomnicka-Dulak i Barbara Paluchowa jako goście festiwalu. Uczestniczki konkursowych zmagań miały za zadanie przedstawić wybrany prze siebie tekst (do 5 min mówienia z pamięci). Teksty były różnorodne, od Puszkina po Kralla i współczesną literaturę słowacką. Dwie piwniczanki wyrecytowały własne wiersze, a B. Kotarbowa wiersz ks. J. Twardowskiego. Wcześniej primator St. Lubovni Michal Biganič przywitał zebranych, głównie panie, z wielkim uszanowaniem. Przed rozpoczęciem konkursu, dla rozładowania napięcia, odbyło się też ogólne tłuczenie orzechów. W ruch poszły damskie buciki. Konkurs okrasiła muzyką utalentowana staroluboviańska młodzież - akordeoniści i gitarzyści, oraz słowacka i rusińska grupa śpiewacza. Pieśni skomponowane do słów m.in. Evy Kollárowej śpiewała Marcela Petriĺaková. Program prowadzili: Nina Kollárová i Jakub Ondrej. Wieczorem w restauracji Pod Jeleniem wszyscy zasiedli do wspólnej uroczystej kolacji. Festiwal pięknego słowa został bardzo starannie przygotowany przez organizatorkę Evę Kollárovą przy współpracy z Urzędem Miasta. Nie zapomniano o najdrobniejszym szczególe. Słowa uznania! Tekst i fot. B.P. Podziękowania dla Ewy Kollárowej od primatora Michala Biganiča Terezia Vansova (1857-1942) była nauczycielką, kronikarką i redaktorką pierwszego kobiecego pisma DEMNICA. 10 Dzień Nauczyciela Dzień Edukacji Narodowej, zwyczajowo zwany Dniem Nauczyciela, to święto wszystkich pracowników oświaty, obchodzone 14 października. Dzień ten ustanowiono na mocy ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r, zwanej Kartą Nauczyciela, w rocznicę utworzenia Komisji Edukacji Narodowej. Dzień Nauczyciela obchodzony jest w większości krajów na świecie, ale w różnych dniach.Np. w Chinach - 10 września, w Argentynie - 11 września, a w Brazylii - 15 października. Word Teachesr Day (Światowy dzień Nauczyciela), pod patronatem UNESCO, obchodzony jest od 1994 roku w dn. 5 października. Komisja Edukacji Narodowej, jako pierwsze na świecie ministerstwo oświaty, powstała na mocy uchwały Sejmu dnia 14 X 1773 roku. Inicjatorem jej powstania był ksiądz Hugo Kołłątaj. Komisja powstała po rozwiązaniu zakonu Jezuitów, który sprawował pieczę nad edukacją w Rzeczpospolitej. Komisja opracowała i wprowadziła trójstopniowy model edukacji. Pierwszym były szkoły parafialne dla niższych stanów - chłopów i mieszczan, Drugim - szkoły powiatowe dla młodzieży szlacheckiej. Trzecim, najwyższym - uniwersytety dla najbardziej uzdolnionych. W tamtym czasie istniały dwa uniwersytety: w Krakowie i Wilnie. Głównymi reformatorami oświaty, wprowadzonymi przez Komisję, było: opracowanie nowych systemów nauczania, wpro- Szkoła w Kokuszce, 1931 r. Fot. z archiwum rodz. Stanisławy Buczek wadzenie podręczników w języku polskim, wprowadzenie polskiej terminologii naukowej, reformę Akademii Wileńskiej i Krakowskiej, utworzenie seminariów dla nauczycieli, wprowadzenie w szkołach wychowania fizycznego, utworzenie Towarzystwa dla Ksiąg Elemetarnych (instytucja opracowująca podręczniki i programy nauczania), dopuszczenie dziewcząt do edukacji na równych prawach z chłopcami. Szkoła Podstawowa w Łomnicy Zdroju Dzień Nauczyciela... Dzień Powołania Wśród wielu pięknych zawodów, zawodów z pasją, zamiłowaniem, poświęceniem, zawodów, do których, jak mówi się potocznie: „zostało się stworzonym”, jest zawód nauczyciela. Piękny, wymagający, twórczy. Każący uczyć się przez całe życie i całkowicie zwrócić ku dziecku, ku uczniowi. Zawód, za którym nie zamykają się drzwi o godzinie 15.00, lecz nienormowany czas pracy często wskazuje deficyt chwil życia prywatnego. Zawód, którego twórcy, każdego dnia cichymi kroczkami, na płaskich obcasach przemierzają szkolne korytarze, przysiadają na dywaniku z grupą powierzonych pod opiekę wychowanków, opowiadają, tłumaczą, czekają i tworzą. Oswojeni już chyba z ludzkim gderaniem o 18godzinnym wymiarze pracy, stają przy tablicy lub pochylają się nad szkolną ławką, sprawdzają, podsumowują i wyciągają wnioski. Dzień za dniem… Ale przychodzą i takie chwile kiedy (już na wysokich obcasach) los każe przypomnieć o randze tego zawodu i o sile serca i uczucia, która kieruje tymi niezwykłymi postaciami. Niezwykle miło i sympatycznie upłynęły obchody Dnia Nauczyciela w Szkole Podstawowej w Łomnicy Zdroju. Na piątkowej akademii przygotowanej przez Samorząd Uczniowski pod kierunkiem p. Danusi Ryzner i p. Joasi Gumulak, zgro- madzili się wszyscy nauczyciele, uczniowie i pracownicy szkoły. Dzieci przedstawiły sympatyczny program o zabarwieniu humorystycznym i obdarowały swych nauczycieli wymownymi czerwonymi różami. Piękne kwiaty „rozkwitły” również w dłoniach przedstawicieli Dyrekcji szkoły, jako wyraz wdzięczności od Rady Rodziców. Pani dyr. Bożena Maślanka złożyła wszystkim koleżankom i kolegom nauczycielom, a także pracownikom obsługi szkoły serdeczne życzenia. Ciepłe słowa były wyrazem dobrej współpracy, zaufania 11 i wspólnej odpowiedzialności za to wszystko, co mieści się w słowie - szkoła. Kochane dzieciaki, drodzy Rodzice, dziękujemy Wam za waszą obecność każdego dnia, dziękujemy za piękny bukiet uśmiechu, zaciekawienia, niekończących się pytań i tego wszystkiego, co powoduje, że my nauczyciele jesteśmy potrzebni. Małgorzata Miczulska Fot. Anna Łękawska Serce Serce do krawiectwa Pani Stanisława Buczek urodziła się Posłuchajcie wy cywile, w 1921 r. w Kokuszce jako ostatnie jak erzac pracuje mile, z sześciorga dzieci Marii i Andrzeja nie ma chwili wolnej, Majochów. Osiągnęła piękny wiek 91 lat niedzieli spokojnej. życia. Jej nieżyjące już rodzeństwo to trzy Na obiad jest galop zupka, siostry: Anna, Kunegunda i Katarzyna liter wody, jedna krupka. i 2 braci: Józef i Franciszek. Ojciec rodziny Córusiu droga, Zdjęcie ślubne Stanisławy i Józefa Buczków Andrzej był kowalem i kołodziejem i w tym moje kochanie, fachu potrafił zrobić chyba wszystko powiedzże a my rozglądaliśmy się za jakimś osobnym - wspomina pani Stanisława. Były to pługi, jakie masz ty tam spanie? miejscem do zamieszkania. Na Łazach, na brony, kolce, żarna (kamienie na żarna kuło Drewniana prycza i stara derka, tzw. Równicy stał pusty dom. Właściciele się ręcznie). Narzędzia, którymi się po- pod głowę, mamo, moja sukienka. pozwolili nam go zająć. Niestety, wkrótce sługiwał były proste - młotki, kleszcze, piPonieważ front zbliżał się nieu- zmarł tragicznie mój mąż, syn miał niecałe ły, siekiery i strugi. Uczyłam się, w pro- błaganie, Niemcy wypuścili nas do 5 lat. Syna wychowywałam surowo, bo wadzonej przez panią Janinę Wilkową, domu, a moi gospodarze opuścili dom zabrakło ojca i męskiej ręki. Jest uczciwym szkole 4-oddziałowej w Kokuszce. Uczy- i wyjechali na zachód, w głąb Niemiec. człowiekiem. W roku 1962 wprowadziłam Wkroczyło sowieckie wojsko. Wielu się z Józkiem do pożydowskiego domu liśmy się w jednej izbie, w drugiej było mieszkanie nauczycielki. W klasie na stole żołnierzy na koniach. Rabowali i niszczyli przy ul. Węgierskiej 12. Dom ten wybuleżały trzy patyki różnej grubości do wszystko w poniemieckich sklepach. Jeden dowali przed wojną mieszkańcy Podolika obrywania po łapach. Często odwiedzał nas z nich chciał mnie nawet zastrzelić, myśląc, i sprzedali go Żydom. Jak wprowadziliśmy wójt witany głośnym: Niech będzie po- że jestem Niemką, ale drugi mu nie się na Węgierską, w domu mieszkali już chwalony Jezus Chrystus. Pytał o postępy pozwolił. Spakowałam trzy walizki, jakieś Harafowie i wdowa Gumulakowa. Jej męża w nauce i o zachowanie uczniów. Szkołę drobiazgi, odzież, trochę pościeli i z tym zastrzelono pod koniec wojny, gdy wy„wianem” wyruszyłam do domu. Ze Szcze- szedł na balkon. Kunegunda została sama ukończyłam w roku 1933/34. - Nie mieliśmy pola, ale krowa była. cinka do Krakowa wlokłam się 2 tygodnie. z dwojgiem dzieci. Kiedy Harafowie Ja ją pasałam aż do wybuchu wojny. W paź- Nigdzie nie było nic do jedzenia. Wsia- przenieśli się do nowego domu, ich miejsce dzierniku 1942 r. zostałam wywieziona do dałam gdzie jaki pociąg towarowy czy zajęła rodzina Długoszów. A ja musiałam inny, byle dalej. W końcu sama utrzymać siebie i syna. Pracowałam Niemiec na wyspę Rugię do dotarłam do Mszany Dol- w Spółdzielni Inwalidów w tartaku i sezomiasta Straslund. Zamiesznej, do rodziców koleżanki. nowo na koloniach dla dzieci w willi Dakaliśmy w barakach, spaZostawiłam u nich walizki gnana i w „Orlętach”. Jednak moim maliśmy na pryczach i za mai wyruszyłam do Kokuszki. rzeniem było szycie ubrań. Moja mama szyną przekopującą kartoRodzina bardzo się ucie- umiała dobrze szyć. Szyła w rękach. Ja też fliska zbieraliśmy na kolaszyła na mój widok. W cza- miałam smykałkę w tym kierunku. Ręka nach ziemniaki i buraki. sie rozmów dowiedziałam Boża towarzyszyła mi na każdym kroku, Potem przenieśli nas do się, że na górach kokusz- więc postanowiłam spełnić to marzenie Juchowa (Prusy Zachodczańskich działa jeszcze i zostać krawcową. Fachu uczyłam się nie). Tam bauerzy (niepartyzantka, której człon- u Zofii Grucelowej z Równi (matki Cesi mieccy gospodarze) wybiekowie troszczyli się jedynie Łatki). W końcu zostałam krawcową, rali sobie ludzi do roboty. o to, by przeżyć. Wielu lu- miałam coraz więcej klientów. Szyłam Mnie wzięli do Szczecinka dzi z Kokuszki nie wspo- nowe rzeczy, ale robiłam często przeróbki do swojego domu do pomomina ich dobrze. W dzień z starych płaszczy i marynarek. Nie ma cy w kuchni Helena i Karl ludziom pomagali, w nocy chyba domu w Piwnicznej, gdzie by nie Mulke. Mieszkałam w czyszabierali. Ale w końcu zło- było jakiegoś „dzieła” moich rąk. Robiłam tym pokoiku na piętrze. Tu po raz pierwszy uszyłam Jedyny syn pani Stanisławy żyli broń i ludzie odetchnę- też na drutach swetry i skarpety. Z tego li z ulgą. sobie koszulę ze ścierek - Józef utrzymywałam siebie i syna, który zaczął (drugą, z białego płótna Męża Józefa z Piwo- naukę w technikum budowlanym w Noprzysłała mi mama). zawsze przy wyjściu warówki - ciągnie swoją opowieść pani wym Sączu i po skończeniu szkoły znalazł na targ po zakupy zakładałam opaskę Stanisława - poznałam na jednej z zabaw pracę w Miechowie. Tam kupił pole, tam z literą P (Polen), ale nigdy z tego powodu wiejskich. Tańczyliśmy w jednym z do- mieszka z żoną Reginą. Mają dwie córki nie spotkała mnie ze strony Niemców mów przy harmonii. Pobraliśmy się w lu- - Edytę i Gosię. Jestem już prababcią. Edyżadna przykrość. W roku 1945 front się tym 1946 roku. Najpierw mieszkaliśmy ta ma córkę, a druga wnuczka Gosia czwórzbliżał i wzięli nas do kopania rowów. u rodziców w Kokuszce. Było bardzo cias- kę dzieci. Pracowali Polacy, Ukraińcy i inni. Do je- no. W roku 1948 urodziłam synka Józia. W domu nr 12 mieszkam od 50 lat. dzenia dostawaliśmy na cały dzień jedną Mój mąż pracował dorywczo, m.in. Jestem zadowolona. Urząd pomógł wygrubą kromkę chleba z margaryną i miskę przy budowie tunelu w Żegiestowie. remontować mieszkanie, bo nie bardzo zupy. Byliśmy bardzo głodni, więc w po- Chwilę mieszkaliśmy w opuszczonym nadawało się do dalszego zamieszkania. bliskim majątku podkradaliśmy ziemniaki przez Łemków domu, ale tam było dziwnie. Myślę, że nie zmarnowałam nic w życiu. z parnika, w którym przygotowywano je- Dom był stary i zniszczony, nocą sowy dzenie dla świń. Powstała chętnie śpiewana huczały i ciągle coś stukało. Wróciliśmy do Wysłuchała i zapisała domu w Kokuszce. W roku 1952 zmarł tata, przez nas piosenka: Barbara Paluchowa 12 Dary jesieni Prace dzieci z piwniczańskiej Zerówki Na maszynie singer pracowała na chleb dla siebie i syna. Schody w domu przy ul. Węgierskiej. Dom przy ul. Węgierskiej Fot. arch. rodzinne i B. Paluchowa W wyremontowanej kuchni Pani Stanisława z prawnuczkami: Justysią, Piotrusiem i małą Weroncią Wzorem lat ubiegłych, także w tym roku, korzystając z pełnego rozkwitu jesieni i jej darów, dzieci z oddziału „0” z Piwnicznej wraz z rodzicami i rodzeństwem postanowiły przygotować jesienne kompozycje. Efekty? Wspaniałe! Dzień Rodziny fotoreportaż Gratulacje od Marii Źrołki Występ „Promyczków Dobra” z Nowego Sącza Na widowni przew. Rady MiG A. Musialski, radni, st. chor. szt. J. Szabla, kom. policji M. Żukiel, dyrektorzy szkół, rodziny Widownia dopisała Popisy Break Dance Popisy rodzin St. chor. Łukasz Maślanka ze swoim psem Fot. Barbara Paluchowa Multimedialna fontanna światło, kolor, muzyka - ruch Od 2011 r. prowadzona była w Krynicy-Zdroju kompleksowa renowacja części Bulwarów Dietla na Deptaku. Jednym z elementów renowacji była okrągła fontanna przy Starym Domu Zdrojowym. Wybudowana fontanna nawiązuje do układu geometrycznego starego obiektu. Nowa figura wodna została skomponowana na bazie oryginalnego układu dysz, jednak znacznie rozbudowana pod kątem ich ilości, jakości oraz oświetlenia. Wyposażona została dodatkowo w system nagłośnienia współgrający z obrazem wody i światła. Podczas otwarcia, które miało miejsce 7 września o godz. 21.00 zebrał się wokół fontanny tłum mieszkańców uzdrowiska i kuracjuszy. Zaprezentowano cztery utwory muzyczne sprzężone z szeroką gamą pulsujących barw i świateł. Fontanna stanie się niewątpliwie jedną z atrakcji turystycznych Krynicy-Zdroju. /b/ Kąpielisko na Radwanowie Parking przed kąpieliskiem Ważne informacje Skate park 30 września zakończono prace modernizacyjne i remontowe, wykonane z funduszy europejskich w budynku Domu Kultury. Następnym etapem jest dopuszczenie budynku do pełnej działalności przez powiatowy inspektorat nadzoru bud., SANEPiD, straż pożarną itp. Trwają prace przy przebudowie nawierzchni ul. Węgierskiej wraz z chodnikami. Rozpoczęto również prace przy odbudowie zniszczonej drogi na Radwanowie. Dokonuje się remontu zapory na Czerczu, a w Kosarzyskach i Wierchomli pojawiły się nowe wiaty przystankowe. Kąpielisko na Radwanowie w trakcie prac, ale już prezentuje się bardzo dobrze. b ABC gminnej profilaktyki Młodzież gimnazjalna uczestniczyła w konkursie „Wiedzy o rodzinie” obejmującym zagadnienia z zakresu prawa rodzinnego, działalności instytucji, organizacji służących rozwiązywaniu współczesnych problemów rodziny i jej genealogii. Uczestnicy zajęć w świetlicach profilaktycznych przygotowali pod kierunkiem swoich wychowawców prezentacje scenek rodzajowych ilustrujących życie rodzinne. Kilka z nich obejrzała publiczność podczas sobotniego spotkania. Ich treści obrazowały epizody rodzinnego życia (relacje dziecko - rodzeństwo, dzieci rodzice, jeden dzień z życia rodziny), często z dużą dozą humoru ale i głębokiego przesłania o potrzebie wspierania się, pomocy, wzajemnej życzliwości i zrozumienia. Konkurs „Rodzinny koncert życzeń” zawierający dedykacje uczestników dla wybranych członków lub całej rodziny, głęboko wzruszył adresatów. Treści dedykowanych utworów były przejmujące, kreśliły poetycki portret mamy, babci, tatusia, dziadka, rodzeństwa Stanowiły ukłon, za to, że są tacy, jacy są, podziękowanie za okazywaną troskę, radosne beztroskie dzieciństwo, szczęśliwy każdy dzień. Tytuły piosenek już same mówiły za siebie („Cudownych rodziców mam”, „Kocham Cię mamo”, „Jak dobrze że jesteś babciu”, „Co powie tata?”). Rodzinne zainteresowania, umiejętności i więzi artystyczne, pięknie prezentowali rodzice ze swoimi dziećmi, w kategorii muzyczno-wokalnej. W repertuarze „Rodzinnego grania i śpiewania” publiczność usłyszała muzykę, przyśpiewki ludowe, piosenki biesiadne, muzykę i utwory młodzieżowe w wykonaniu rodzin P. Sztuczków z Wierchomli, P. Fiedorów z Łomnicy-Zdroju, P. Bołozów z Młodowa. Wszystkim składamy serdeczne podziękowanie za uświetnienie spotkania. Oprawę artystyczną imprezy rozpoczął występ dziecięcego zespołu regionalnego „Małe Piwnicoki” prowadzonego przez pana Piotra Maślankę, wdzięcznie prezentującego folklor Czarnych Góral. W dalszej części prezentacji artystycznych żywiołowo wystąpił kierowany przez ks. Andrzeja Mulkę zespół tanecznowokalny „Promyczki Dobra” z Nowego Sącza, porywając do wspólnego tańca najmłodszą część widowni. W repertuarze usłyszeliśmy pieśni oazowe, Maryjne, turystyczno-religijne, których wielokrotnie podczas audiencji w Watykanie słuchał papież - Polak, błogosławiony Jan Paweł II. Zespół zaprezentował także utwory opiewające kult rodziny, jej siłę w oddziaływaniu wychowawczym, kształtowaniu postaw i osobowości dziecka. Pokaz tańca akrobatycznego w wykonaniu zespołu BreakDance działającego przy MGOK w Piwnicznej-Zdroju, prowadzony przez instruktora Pana Piotra Dobosza zakończył prezentacje artystyczne. Funkcjonariusze Straży Granicznej: st. chorąży sztabowy Józef Szabla i sierżant Krzysztof Franczyk w ciekawy sposób przedstawili realizację niektórych swoich zadań. Młodzi z zainteresowaniem wysłuchali informacji o kontroli ruchu drogowego w strefie nadgranicznej, wspieraniu działań ograniczających przemoc w rodzinie, pomocy w sytuacjach kryzysowych (powodzie, pożary, zaginięcia), ochronie dziedzictwa narodowego. Wielką atrakcją okazał się pokaz st. chorążego Łukasza Maślanki z psem tropiącym, tresowanym do poszukiwania substancji narkotykowych. Miłym akcentem kończącym uroczystość było rozdanie nagród i wyróżnień uczniom - laureatom konkursów. W imieniu organizatorów Pani H. Diakow - pełnomocnik burmistrza podziękowała partnerom kampanii profilaktycznej (szkołom, świetlicom, Ośrodkowi Przemocy Społecznej, MGOK, Straży Granicznej i Policji) za współpracę w realizacji zadań i udzielone wsparcie. Wręczyła również nauczycielom - szkolnym koordynatorom kampanii Certyfikaty „Nauczyciel przyjazny rodzinie" ufundowane przez KrakowskąAkademię Profilaktyki. Wyrazy wdzięczności skierowała do Pani dyr. Anny Kulig, nauczycieli i pracowników obsługi Szkoły Podstawowej Nr 1 w Piwnicznej, za udostępnienie obiektu, przygotowanie i deko- Dzień Rodziny W ostatnie sobotnie popołudnie września świetlicę i hall piwniczańskiej szkoły wypełniły dzieci, młodzież, ich rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, zaproszeni goście uczestniczący w Święcie Rodziny podsumowującym kampanię profilaktyczną „Postaw na rodzinę". Udział w niej był doskonałą okazją do pokazania jak ważna jest rodzina w życiu każdego dziecka. Dowiedziono niejednokrotnie, że najlepszą, najskuteczniejszą profilaktyką są właściwe relacje i silne więzi rodzinne. One sprawiają, że rodzina staje się dla dziecka środowiskiem znaczącym, przyjaznym, powodującym minimalizację ryzykownych zachowań takich jak sięganie po papierosy, alkohol, narkotyki, dopalacze, ucieczki z domu, wagary, rozboje, kradzieże. Treść kampanii doskonale wpisała się w najnowszą podstawę programową przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie” (kl. IV-VI), gdzie myślą przewodnią jest ukazywanie wartości rodzinnych w życiu osobistym młodego człowieka, w tym przekaz wartości i tradycji w rodzinie, wspólne świętowanie, spędzanie wolnego czasu, a także poprawne relacje i silne więzi rodzinne. W projekcie uczestniczyli uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów, świetlic profilaktycznych z gminy realizując cykl zajęć wychowawczych poświęconych rodzinie, w tym relacjom międzypokoleniowym, wspieraniu się członków rodziny, wzajemnej pomocy, szacunku, budowaniu rodzinnego poczucia bezpieczeństwa. Cenną pomocą posłużyła nam Krakowska Akademia Profilaktyki dostarczając doskonale metodycznie opracowane materiały , z bogatą szatą graficzną, dzięki którym realizacja zadań została pogłębiona, stała się łatwiejsza, ciekawsza, bliższa adresatom (uczniom, nauczycielom, rodzicom, dziadkom). Ich treści mocno eksponowały wartości rodzinne i potwierdzały, że warto stawiać na rodzinę, umacniając jej wewnętrzne więzi przypisując szczególną rolę, jaką ma spełniać w życiu młodego człowieka. Ponadto młodzież uczestniczyła w konkursach poświęconych tematyce rodzinnej: Konkurs plastyczny „Wymarzone wakacje z rodziną”. Marzenia dziecięce były prozaiczne ale jakże ważne dla każdego dziecka, bo wszystkie dotyczyły spędzania wolnego czasu w gronie najbliższych członków rodziny (wycieczki górskie, wyprawy na grzyby, owoce leśne, plażowanie nad potokiem, rzeką, rodzinne rozgrywki sportowe, rzadziej wyjazdy nad morze czy poza granicę kraju). - Uczestnicy kampanii rywalizowali między sobą tworząc hasła dotyczące rodziny. Pomysłów było wiele, a oto niektóre z nich: „Rodzina to babcia, dziadek, mama, tata, siostra, brat, rodzina to największy skarb”, „W mojej rodzinie pokoleń wiele, razem na spacer idziemy w niedzielę, w sobotę mamy grilla i mecz i zawsze cieszy nas każda rzecz”, „Rodzina łączy i wspiera nas, w każdy trudny czas”. Każde z nich zawierało przesłanie o wartości i znaczeniu obecności rodziny w życiu dziecka. Nagrodzone i wyróżnione w w/w konkursach prace wyeksponowano w sali świetlicowej szkoły. Stanowiły elementy scenografii wnętrza, gdzie odbywano uroczystość „Dnia Rodziny”. W konkursie literackim „Z życia rodziny” uczestnicy w formie poetyckiej bądź prozą dzielili się przemyśleniami dotyczącymi wartości i znaczenia rodziny, radości z rodzinnego życia, więzi i uczuć łączących ich członków, wzajemnego wspierania się, opieki, poczucia bezpieczeństwa. Dwa z kilku nagrodzonych, udanych debiutów literackich zaprezentowały publiczności ich autorki. 17 rację pomieszczeń dla potrzeb odbywanej uroczystości, a także wydatną pomoc organizacyjno-techniczną w czasie jej trwania. Podziękowała także jurorom pracującym w zespołach oceniających prezentacje artystyczne, prace plastyczne, wiedzę nt. rodziny, utwory literackie (pani W. Łomnickiej-Dulak, pani St. Widomskiej-Fiedor, panu P. Kuligowi, pani J. Gumulak, pani J Skoczylas, pani Z. Żywczak i pani M. Źrołka). Organizatorzy składają wyrazy wdzięczności pani W. Łomnickiej-Dulak za przekazane tomiki własnej poezji dla wyróżnionych uczestników konkursu literackiego. Wszystkim rodzicom, dziadkom, rodzeństwu, którzy znaleźli czas, aby wspólnie świętować Dzień Rodziny dziękujemy za przybycie, a panu Z. Janeczkowi za sprawne przeprowadzenie uroczystości. Wyrażamy nadzieję, że RODZINA będzie przedmiotem troski służb i instytucji powołanych do jej wspierania w roli, jaką spełnia w życiu każdego człowieka, a szczególnie dzieci i młodzieży, chroniąc ich przed wieloma zagrożeniami i ryzykownymi zachowaniami prowadzącymi do patologii. M. Źrołka Gminna Komisja RPAiN Moja Rodzina Moja Rodzina - druga szansa Przyznam się szczerze, że właściwie nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czym jest dla mnie rodzina. Od zawsze byli obecni w moim życiu mama i tata, młodsza siostra i dziadkowie. To oni stworzyli mi mój prywatny azyl, miejsce, gdzie mogę schować się przed całym światem, gdy jest mi źle. Poprosiłam kiedyś mamę, żeby opowiedziała mi jakąś zabawną historyjkę ze swojego dzieciństwa. Mama spełniła moją prośbę. Tylko, że historia, którą usłyszałam wcale nie była zabawna. Pomyślałam wtedy, że mama opowiada mi jakiś film, że takie rzeczy nie przytrafiają się zwykłym ludziom, a zwłaszcza małym dziewczynkom.Ajednak… Ta historia zaczęła się bardzo smutno, ale dziś wiem, że ostatecznie zakończyła się szczęśliwie. Moja mama miała wspaniałych rodziców i młodszą siostrzyczkę. Miała swój przytulny pokoik na poddaszu, rowerek z czterema kółkami i skrzypiącą huśtawkę przed domem. Kolorowy świat małej dziewczynki nagle runął w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Jej mama i siostra uległy zaczadzeniu w mieszkaniu. Nie udało się ich uratować. Pewnie byłaby to kolejna tragiczna historia, gdyby nie fakt, że wydarzyło się wtedy coś niebywałego. Otóż moja mama też przebywała wtedy w domu, razem ze swoją mamą i siostrą. Jednakże, jej nic się nie stało. Można by rzec, moja mama wyszła z tego incydentu bez szwanku. „To prawdziwy cud” szeptali sąsiedzi - „Ręka Boska nad tym dzieckiem czuwała” - komentowały znajome pod sklepem. Moja mama i jej tata musieli stawić czoła przykrej rzeczywistości i wspierać się nawzajem. Chociaż, pewnie ciężko jest polegać na czteroletniej osóbce, która nie rozumie zaistniałej sytuacji i tęskni za Nagrody za udział w konkursie zorganizowanym w ramach kampanii „Postaw na Rodzinę” ufundowane przez Burmistrza i GKRPAiN w Piwnicznej. Konkurs Literacki: Konkurs „Najciekawsze hasło o rodzinie” I miejsce - proza - Klaudia Polańska (SP Łomnica-Zdrój) I miejsce - poezja - Martyna Faron (SP Piwniczna-Zdrój) II miejsce - poezja - Monika Toczek (SP Łomnica-Zdrój) II miejsce - poezja gwarą - Agnieszka Cięciwa (SP Łomnica) III miejsce - proza - Angelika Kulig (SP Piwniczna-Zdrój) III miejsce - poezja - Natalia Tokarczyk (SP Głębokie) Przyznano także 8 wyróżnień za udane dialekty literackie: Adrianna Dulak - SP nr II Piwniczna-Kosarzyska Katarzyna Hnatyszek - SPWierchomla Emilia Huza - SP Piwniczna-Zdrój Anna Wnęk - SP Łomnica-Zdrój Kinga Tokarczyk - SP Głębokie Magdalena Kościółek - SP Piwniczna-Zdrój Wiktoria Nosal - SP Piwniczna-Zdrój Angelika Podgórska - Gimnazjum w Piwnicznej-Zdroju I miejsce - Martyna Baziak - SPWierchomla I miejsce - Agnieszka Fabiś - Świetlica Prof. Wych. Piwniczna I miejsce - Krzysztof Zawalski, Wioletta Barnowska - SP Głębokie II miejsce - Gabriela Ściurka - Świetlica Prof. Wych. - Kosarzyska II miejsce - Rafał Stańczak - SP Kosarzyska III miejsce - Paulina Skoczeń, Julia Kulig - SP Głębokie III miejsce - Kamil Broniszewski - SP Piwniczna-Zdrój Wyróżnienia: Karolina Jarzębak - Gimnazjum Piwniczna-Zdrój Ivo Drzewiński Soons - SP Piwniczna-Zdrój Aleksandra Durlak - Gimnazjum Piwniczna-Zdrój Scenki Rodzajowe: I miejsce - Świetlica Prof. Wych. w SP Nr 2 Piwniczna-Kosarzyska II miejsce - Świetlica Prof. Wych. Gimnazjum Łomnica-Zdrój III miejsce - Świetlica Prof. Wych. SP Piwniczna-Zdrój Wyróżnienie: Świetlica Prof. Wych. Gimnazjum Piwniczna-Zdrój Konkurs plastyczny (kl. II III) I miejsce - Joanna Gardoń - SP nr 2 Piwniczna-Kosarzyska II miejsce - Aleksandra Żywczak - SP Łomnica-Zdrój III miejsce - Angelika Maślanka - SP Piwniczna-Zdrój Wyróżnienie: Oliwia Tokarczyk - SP Głębokie kl. IV VI I miejsce - Małgorzata Izworska - SP Piwniczna-Zdrój II miejsce - Paulina Skoczeń - SP Głębokie III miejsce - Kamila Łącka - SP Kosarzyska Wyróżnienie - Martyna Baziak - SPWierchomla Wyróżnienie - Aleksandra Malczak - SP Kosarzyska „Konkurs wiedzy o rodzinie” I miejsce Magdalena Dec Gimnazjum Łomnica Zdrój II miejsce JoannaŻywczak Gimnazjum Łomnica Zdrój III miejsce Karolina Jarzębak Gimnazjum Piwniczna Zdrój Wyróżnienia: Piot Dulak r Gimnazjum Piwniczna Zdrój Konkurs „Dedykacje rodzinne” I miejsce - Kinga Tokarczyk - SP Głębokie I miejsce - Małgorzata Fiedor - Gimnazjum Łomnica-Zdrój II miejsce - Marzena Żywczak III miejsce - Karolina Lach - SP nr 1 w Piwnicznej-Zdroju Gimnazja I III I miejsce - Paulina Barnowska - Gimnazjum Piwniczna-Zdrój II miejsce - Kamil Janiarczyk - Gimnazjum Piwniczna-Zdrój 18 mamą. Na szczęście moja mama miała przy sobie cudowną osobę swoją babcię. Babcia Krysia, ulubienica wnucząt i prawnucząt, zawsze tryskała energią i dla każdego miała dobre słowo. Kiedy moja mama miewała gorsze chwile, a każdy nastoletni problem stawał się końcem świata, babcia Krysia zwykła wtedy mówić: „Moja kochana, przestań się mazać. Dostałaś kiedyś od losu drugą szansę. Pewnie po to, by zrobić w życiu cos ważnego. Bierz się „za bary” z problemem i po sprawie!”. Dziś babcia Krysia jest sędziwą staruszką, opowiadającą najciekawsze historie rodzinne. A do mojej mamy ma wyjątkową słabość. Ojciec mamy, mój najzabawniejszy dziadek na świecie, ożenił się po raz drugi, a mama zyskała drugą rodzinę. Czasem widzę ją zamyśloną i troszkę smutną. Chyba nie zawsze było jej łatwo. Zapytałam mamę niedawno, czy wykorzystała swoją drugą szansę, o której mówiła babcia Krysia. Mama spojrzała na mnie rozbawiona i odpowiedziała: „Jasne, że wykorzystałam. Potrójnie. Pierwszy raz, kiedy poznałam waszego tatę, drugi raz, kiedy ty się urodziłaś. A ten trzeci… Robi teraz w pokoju ogromny bałagan…” Rodzina to duchowe zjednoczenie szczupłego grona osób skupionych we wspólnym ognisku domowym aktami wzajemnej pomocy i opieki, oparte na wierze w prawdziwą lub domniemaną łączność biologiczną, tradycje rodzinną i społeczną. Takie określenie znalazłam w Internecie. Bardzo naukowe i wyszukane. Uważam, że moja teoria jest ciekawsza i zupełnie z mojego życia wzięta. Oto ona: „Pobudka, śpiochy!!!” - takie słowa budzą mnie i moją siostrę każdego dnia. Leniwie kładę nogi na podłodze. Siostra jeszcze marudzi, ale mama okrutnie ściąga z niej kołdrę. - Podano do stołu - wykrzykuje moja rodzicielka i znika w kuchni. Ja i moja obrażona na cały świat siostra (brutalnie przerwano jej sen) siadamy do stołu. Jeszcze sekundka i do życia budzi nas zapach kawy i tubalny głos taty, który każdego ranka powtarza: „trzeba było kłaść się wcześniej”. Strasznie mi tego brakuje, kiedy taty tak długo nie ma w domu. Po rytualnej miseczce płatków kukurydzianych z mlekiem należy pogodzić się z tym, że oto wstał nowy dzień i trzeba iść do szkoły. Jeszcze tylko seria przestróg i próśb mamy i jesteśmy z siostrzyczką gotowe na zdobywanie wiedzy. To jedna z wielu sytuacji, które często powtarzają Odblaskowa szkoła się w moim domu. Zawsze mogę być pewna, że po powrocie ze szkoły będzie czekał na mnie ciepły obiadek, mama zapyta, jak mi minął dzień. Tata stwierdzi, że stanowczo za dużo czasu spędzam przed komputerem, a kochana siostra znów będzie się spierać o to, że „teraz jej kolej”, cokolwiek by to nie było. Setki różnych sytuacji, tysiące słów, kłótnie, gdzie nikt nie pamięta od czego się zaczęły, śmieszne wydarzenia, pretensje rodziców, to wszystko sprawia, że czuję się bezpiecznie, swojsko. Czuję się jak… w mojej rodzinie. Mam kochających i szanujących się rodziców. Uczą mnie i moją siostrę szacunku do siebie, innych ludzi, pozytywnego nastawienia do życia. Czasem bywa ciężko, ale moi rodzice nigdy nie narzekają. Nie chcą nas martwić i obarczać swoimi problemami. Dlatego możemy z siostrą cieszyć się beztroskim dzieciństwem. Nie zawsze jest idealnie, bo tak się nie da. Staram się pamiętać, że wypielęgnowany obrazek naszej szczęśliwej rodzinki to poniekąd zasługa pewnej małej dziewczynki, która dawno temu dostała od losu drugą szansę. Klaudia Polańska, kl. VI „b” SP w Łomnicy Zdroju im. 9 Kompanii 3 Batalionu 1 Pułku Strzelców Podhalańskich A.K. „Moja Rodzina” W Szkole Podstawowej w Głębokiem trwa akcja pod hasłem: „Odblaskowa szkoła”. W ramach tej kampanii zorganizowano wiele konkursów oraz podjęto działania mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa na drodze. Jednym z nich było zaopatrzenie wszystkich uczniów w odblaski, które poprawiają widoczność na jezdni podczas deszczowych dni i jesiennych wieczorów. Ufundowało je PZU. W związku z troską o bezpieczeństwo dzieci założyliśmy komisję sprawdzającą obecność elementów odblaskowych na tornistrach. Odbył się również konkurs „Bądź bezpieczny na drodze”. Powstały piękne prace mówiące o odpowiednim zachowaniu podczas poruszania się po ulicy. W szkole weźmiemy też udział w turnieju wiedzy o przepisach ruchu drogowego. Po zakończeniu tego współzawodnictwa na pewno będziemy bogatsi o wiedzę, którą podzielimy się z innymi rówieśnikami. Jednak już teraz posiadamy duże wiadomości z tego zakresu, gdyż szkoła uczestniczy w tej akcji już po raz trzeci. Jesteśmy dumni, że od 2009 roku możemy promować bezpieczeństwo. Paulina Skoczeń Aleksandra Tobiasz Jolanta Pancerz 19 Oni dają mi gwiazdkę z nieba, a ja staram się, by była to miłość wzajemna. Myślę, że jestem chora na wszystko… chyba niczego nie doceniam. Bardzo kocham moją rodzinę. Uwielbiam patrzeć na tych ludzi, którzy z dobrem i błyskiem w oku, troszczą się o mnie na każdym kroku. Patrząc na tych ludzi czuję się szczęśliwa, poetyckie nachodzą mnie sny, może to wieczność a nie tylko chwila, w mym sercu zawsze będziemy to my. Rodzinny obiad sprawia mi radość. Uśmiechy przy nim są jak rumieńców moc. Czuję, że tej miłości aż za dość, z nimi przyjemna jest nawet ciemna noc. Wszyscy jesteśmy jedną rodziną, połączył nas Bóg wspólną wiarą. Minuty tak szybko przed nami mkną, zatrzymajmy się, pomyślmy… Próbujemy być jak ptaki, latać dumnie w naszej gromadzie. Tak wyobrażam sobie niebo, nie pytajcie mnie, dlaczego… Martyna Faron kl. VIa, Szkoła Podstawowa Nr 1 w Piwnicznej-Zdroju Podniebne rumaki Gołąb pocztowy - bo o nim będzie mowa - skłania do porównania z rumakiem. „Słownik Języka Polskiego” - M. Bogumiła Samuela Linde, tak również określa pojęcie „rumak”: „Z szranków wypuszczony z bystremi dzianety, wabiąc wiatry na zawód, pierwszy sięga mety, i panu co go karmił, w pięknym wity lesie. Zwycięzca na Łabędzim karczku wieniec niesie”. Prawda, że coś w tym jest ? Gołębie pocztowe były wykorzystywane do przesyłania wiadomości jeszcze w Persji, Egipcie oraz w Grecji, gdzie wykorzystywano je także do przenoszenia informacji o zwycięzcach olimpiad. Były wykorzystywane powszechnie jeszcze w czasie I wojny światowej. Obecnie gołąb pocztowy hodowany jest głównie dla celów sportowych. Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych skupiający hodowców w naszym kraju, organizuje zawody polegające na wypuszczaniu kilkuset, a nawet kilku tysięcy ptaków ze wspólnego startu, z odległości dochodzących czasem do 2000 km. Przy słonecznej pogodzie gołębie potrafią powrócić z odległości 1 000 km w ciągu jednego dnia. W 1991 r. staraniem braci Jana i Krzysztofa Tokarczyków oraz Kazimierza Fiodora wszyscy z Piwnicznej powstała na ternie Piwnicznej Zdroju sekcja Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Obecnie na naszym terenie działa 30 hodowców. Reprezentowani są przez Zarząd, w następującym składzie: Zdzisław Kulig - prezes Stanisław Skorupa - sekretarz Stanisław Szymczyk - skarbnik Humorek Blondynce dzwoni telefon w torebce. Grzebie, grzebie i po chwili niepowodzeń mówi: - No tak, pewnie zgubiłam. *** Na dyskotece Jasiu podchodzi do siedzącej dziewczynki i pyta: - Zatańczysz? - Tak. - To dobrze, bo nie mam gdzie usiąść. *** - Ile będę zarabiał? - pyta młody człowiek podejmujący pierwszą w życiu pracę. - Na początek dostanie pan sześćset złotych, ale później będzie pan mógł zarobić dużo więcej. - Doskonale - ucieszył się młodzieniec to ja przyjdę później. ponownie wróciły do gniazd! W sobotę - 20 października odbyło się doroczne, uroczyste podsumowanie sezonu „lotowego" go łę bi pocztowych w 2012 r. Prezes tutejszej sekcji Zdzisław Kulig serdecznie powitał zaproszonych gości, wśród nich - burmistrza Edwarda Bogaczyka i wiceprezesa Oddziału PZHGP w Nowym SączuAndrzeja Kowala. Z przedstawionego podsumowania wynika, że tegoroczne zawody o mistrzostwo Polski miały miejsce w Olkuszu, Cz ę stochowie, Paj ę cznie, Pleszewie, Ostrowie Wielkopolskim i Gorzowie Wielkopolskim. Dwa przeloty odbyły się z terenu Niemiec, z miejscowości Wittenberge odległość 750 km. Odby ł y si ę zawody w dwóch grupach: - dla gołębi dorosłych 14 lotów, a dla młodych 5 lotów. Zawody trwały w każdą niedzielę od maja do połowy września br. W najszybszych lotach, gołębie naszych hodowców uzyskały prędkość około 101 km/godz. Przygotowanie do lotów „podniebnych rumaków” to systematyczny i cierpliwy codzienny wysiłek. Każde zwycięstwo zadbanych „pupilów” nagradza trud i poświęcenie hodowców. Nam laikom, nasuwa się pytanie: jak hodowcy potrafią sprawić, że gołębie pocztowe w czasie zawodów, mają jeden nadrzędny cel jak najszybszy powrót do domu swego karmiciela i opiekuna? Może 20 w przyszłym roku, Panowie hodowcy zdradzą nam chociaż część najprostszej sekretnej wiedzy w tym zakresie? Wyniki osiągnięte w 2012 r. - z podziałem na kategorie: A. czternaście lotów konkursowych gołębi dorosłych: 1. Michał Rusiniak, 2. Zdzisław Kulig i Zbigniew Faron - ex aequo, 3. Józef Rusiniak, 4. Kazimierz Gumulak, 5. Kazimierz Fidowicz. B. najlepszy lotnik: 1. Kazimierz Gumulak, 2. Kazimierz Fidowicz, 3. Michał Rusiniak, 4. Kazimierz Gumulak, 5. Zdzisław Kulig i Zbigniew Faron - ex aequo. C. pięć lotów konkursowych gołębi młodych: 1. Zdzisław Kulig i Zbigniew Faron - ex aequo, 2. Jan Buczek, 3. Mieczysław Padula, 4. Janusz Bogaczyk, 5. Kazimierz Gumulak. Wśród zdobywców najlepszych miejsc, zostały rozdzielone okolicznościowe puchary. Spotkanie sprawozdawcze odbyło się - już tradycyjnie - w eleganckiej restauracji „Sobieski”. Miało bardzo sympatyczny i serdeczny charakter. Po zako ń czeniu cz ęś ci oficjalnej uczestnicy spotkania zostali poczęstowani bardzo smacznymi - serwowanymi u „Sobieskiego” - potrawami. Tekst i fot. Ewa Indykowa Podróże po Tybecie Piotr i Mariusz lubią wyzwania Są młodymi, pełnymi pasji ludźmi. Pociąga ich szeroki świat, szczególnie jego górzyste tereny i wyzwania jakie niesie ta niedostępna niebotyczność. 21 października spotkaliśmy się z obydwoma panami w Pijalni Artystycznej, by wysłuchać ich opowieści z podróży i podziwiać wystawę zatytułowaną „Tybetańska Kraina Ladakh” - zestaw fotogramów zaprezentowanych przez Mariusza Sidelnikowa. Piotr Malaniak, który objechał Himalaje i góry Ameryki Południowej, tym razem wyruszył z Kaszgaru (ok. 1500 km od Pekinu) na Absurd Expedition 2011. I etap, który trwał 1,5 tyg. to trasa wzdłuż pustyni Takamekan. Piotr Malaniak - Wędrowałem nocami, żeby nie być zauważonym, niestety, jednak zostałem namierzony i odwieziony na posterunek chińskiej policji. Przesłuchano mnie bardzo dokładnie i w końcu wypuszczono. Próba , aby dostać się na Chang Tang trwała miesiąc. Jechałem rowerem z przyczepką. W sakwach wiozłem głównie jedzenie i benzynę do kuchenki turystycznej oraz namiot. Obciążenie roweru bez kierującego wynosiło 70 kg, na przyczepce wiozłem dodatkowe 20 kg. W kilku wioskach, które mijałem po drodze rower wzbudzał wśród ich mieszkańców sporą sensację. Dalsza część trasy przebiegała przez tereny dzikie, niezamieszkane przez ludzi Jechałem na dobrym rowerze bez zapasowych opon. Opony wytrzymały obciążenia. Są bardzo mocne, a każda waży 1 kg. Po prawie 4 miesiącach podróży skrajem wschodniego Tybetu szczęśliwie zjechałem do prowincji Yunan. Obecnie przygotowuję następną wyprawę. Mariusz Sidelnikow był w Tybecie zachodnim. Wyprawa trwała 1 miesiąc, a przygotowania do niej cały rok. Pojechaliśmy z bratem, a naszym celem było chociaż częściowe poznanie kultury tybetańskiej. Udaliśmy się do miasta Lada i wędrowaliśmy pieszo w promieniu ok. 400 kilometrów. W tej części Tybetu znajdują się dwie niezwykłej piękności doliny: Suru i Nubra. Przy wejściu do jednej z nich zachwyca jezioro mieniące się mnóstwem barw. Burza robi tam wielkie wrażenie. dźwięk grzmoty jest zwielokrotnony przez układ pionowych skał sięgających do 6000 tys. m n.p.m. i budzi autentyczną grozę. W dolinie Nubry, na wysokości powyżej 4 tys. m żyją dzikie konie i osły, które udało Spotkania z Melpomeną Niestety zakończył się już projekt Towarzystwa Rozwoju Piwnicznej pod tym tytułem. Drugim a zarazem ostatnim spektaklem w ramach projektu było monodram Marka Koterskiego, w wykonaniu Marcina Kwaśnego, pt. „Nienawidzę”. Widzowie, którzy znają twórczość Marka Koterskiego bez problemu rozpoznali w głównym bohaterze postać Adasia Miałczyńskiego z filmu „Dzień Świra”. Pierwszym był monodram. Ale postać okazała się na tyle ciekawa, że rozbudowano ją do wymogów filmu fabularnego. Gorzko kwaśny bohater z domieszką melancholi, świetnie wykreowana przez aktora nie pozostawił nas obojętnymi nad śmesznostkami i dylematami życia codziennego. Nie był to spektakl łatwy, rozrywkowy. Tu trzeba się było skupić i pomyśleć. Ale okazało się, że bardzo przypadł do gustu naszej publiczności. Mówiąc szczerze, lękaliśmy się o frekwencję na tym spektaklu, gdyż było już po sezonie. Jednak zagłosowaliście Państwo nogami o tym, że takie wieczory są potrzebne. I tym razem wnętrze Pijalni wypełnione było po brzegi! Jesteśmy teraz jeszcze bardziej zmotywowani do tego, aby ponownie starać się o środki finansowe na rok przyszły i następne. A jeśli Państwo widzieli gdzieś jakiś ciekawy monodram i chcieliby go zaprosić do Piwnicznej to proszę dać znać poprzez redakcję a my ze swej strony postaramy się wszystko zorganizować. To już najwyższa pora przygotowywać program na rok przyszły! Projekt zrealizowano przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego. Marzena Drzewińska 21 Mariusz Sidelnikow mi się sfotografować. Widzieliśmy też Dalaj Lamę, który w Lada ma swoją letnią rezydencję. W jednym z klasztorów buddyjskich natrafiliśmy na festiwal obrzędowych tańców. Tańczyli mnisi przebrani w stroje symbolizujące „Zło”, a tańce miały na celu przepędzenie złych mocy. Gdzieś przy drodze w tybetańskie góry stoi tablica głosząca: Podróż tysiąca mil musi się zacząć od pierwszego kroku. Przez porównanie można by przytoczyć i inne oczywistości: Życie człowieka zaczyna się od pierwszego oddechu, a miłość od pierwszego spojrzenia, lub jak kto woli, pocałunku. Warto wstąpić w wolnej chwili do Pijalni Artystycznej, aby podziwiać fotografie i pijąc pyszną kawę, zadumać się nad zagadkowym pięknem świata. Tekst i fot. Barbara Paluchowa Aleksandra Augustyn Znajdę was… Znajdę was podgrzybki samotnością swą przejęte odnajdę króla borowika w brązowej koronie z całym gronem koźlarzy jak rycerzy w zbroi W tamtej trawie coś będzie wiara mnie prowadzi to maślaki w ubrankach najdelikatniejszych ukryte pośród kłosów skąpane sczesane A tam rydze w rudości słonecznej spląsane niewinne roziskrzone lesistości pełne (...) Odnajdę was na łączkach pod sosną pod świerkiem i ręce swe wyciągnę w mej leśnej podzięce Odznaczeni Medalem Pro Patria na Węgrzech Medal Pro Patria to polskie odznaczenie cywilne ustanowione Zarządzeniem Kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i osób represjonowanych z dnia 1 września 2011 roku. Honorowane są nim osoby fizyczne i prawne szczególnie zasłużone z kultywowaniu pamięci o walce o niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej. Dnia 25 września 2012 r. w Ambasadzie RP w Budapeszcie dr Jan Stanisław Ciechanowski kierownik Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych dekorował Medalem Pro Patria następujące osoby: - Ambasadora RP na Węgrzech Romana Kowalskiego - za inicjatywy podejmowane na rzecz upamiętniania polskiej historii na Węgrzech, - dr Karola Biernackiego - Honorowego Konsula RP na Węgrzech - za aktywną działalność i cenne projekty historyczne realizowane w województwie Csongrad, - dr Halinę Csucs Laszlone - Przewodniczącą Ogólnokrajowego Samorządu Polskiego - w uznaniu inicjatyw podejmowanych przez tenże Samorząd na rzecz utrwalania polskiej pamięci historycznej, - dr Konrada Sutarskiego - Dyrektora Muzeum i Archiwum Węgierskiej Polonii - w uznaniu działań podejmowanych przez te instytucje na Węgrzech, - Bożenę Bogdańską-Szadai - dokumentalistę, dziennikarkę radiową, red. naczelną „Głosu Polonii” - w uznaniu wysiłków na rzecz utrwalania polskiej pamięci historycznej, zwłaszcza za realizację Polskich Zeszytów Historycznych, - Gezę Cseby - tłumacza literatury polskiej, poetę i pisarza - za pracę przy organizacji Polskiej Izby Pamięci w Balatonboglar (pisaliśmy o niej we wrześniowym ZP), - Polską Parafię Personalną na Węgrzech - za działania na rzecz polskiej pamięci historycznej na Węgrzech (odznaczenie odebrał jej proboszcz ks. Karol Kozłowski SChr). Lucyna Latała-Zięba Urząd Miasta i Gminy zaprasza i zachęca mieszkańców do zamieszczania krótkich informacji o swojej działalności gospodarczej lub innej, najlepiej w formie graficznej (loga). Zapraszamy również twórców do prezentacji swoich sylwetek twórczych i dokonań artystycznych. Materiały prosimy przekazywać pocztą elektroniczną na adres [email protected] Z naszego życia październik 2012 Nowonarodzeni: Wyszowski Filip Miłosz, Polańska Aleksandra Faustyna, Gomułka Małgorzata, Łomnicka Anna, Wojciechowski Ksawery Tadeusz, Ortyl Kacper Jan, Bołoz Tomasz Jacek, Żywczak Katarzyna Anna, Sekuła Marta Emilia, Czaja Julia Wiktoria, Jabrocka Zuzanna Natalia. Poślubieni: 1. Morańda Paweł i Lenartowska Bernadetta 2. Wojtasik Piotr i Izworska Natalia, 3. Toczek Wacław i Pani Stanisz Paulina, 4. Żywczak Michał i Wnęk Małgorzata 5. Sobonia Arnold i Żywczak Grażyna 6. Żywczak Rafał i Urban Beata 7. Wicher Damian i Polakiewicz Iwona 8. Musiał Tomasz i Bołoz Dominika 9. Kuraś Paweł i Pulit Dorota 10. Gumulak Mateusz i Żytkowicz Anna 11. Porebski Tomasz i Lompart Agnieszka 12. Wielosik Dariusz i Maslanka Monika 13. Kopyciński Michał i Koszkul Anna 14. Gumulak Dawid i Marach Marcelina 15. Pulit Ryszard i Szczęsniak Katarzyna 16. Batkowski Jan i Kwiatkowska Maria Dzień dobry Gimnazjalistki i Gimnazjaliści! Ci, którzy odeszli: Przed wami kiedyś nowy rok akademicki i „wypada” przecież w XXI w. rozwijać: heliofizykę, planteologię, astronautykę, bezodpadową, „mionową” energetykę nuklearną itp. (jeżeli wszyscy zajmą się tylko rąbaniem drewna i kopaniem ziemniaków, regres cywilizacyjny będziemy mieli pewny). Zadanie: Przybliżone daty roczne kolejnych maksimów aktywności Słońca. Ile ich będzie w ciągu najbliższych 88 lat? Do zobaczenia w bibliotece, w Domu Kultury. Leszek Mikołajczyk 1. Toczek Witold lat 41 z Łomnicy Zdroju 2. Łomnicka Maria lat 89 z Podolika 3. Pacholewska Janina lat 98 z ul. K. Wielkiego 4. Lichoń Ignacy lat 94 z Werbówek 5. Jarzębak Wojciech lat 76 z Łomnicy Zdroju 6. Dudczak Maria lat 56 z Kokuszki 7. Rogólski Władysław lat 82 z Kokuszki 8. Kopycińska Helena lat 89 z Śmigowskiego 22 www.parafia.piwniczna.com Z ŻYCIA PARAFII październik 2012 *** Nabożeństwo różańcowe w październiku sprawowane było codziennie o godz. 16.30, pół godziny przed wieczorną Mszą św. *** W pierwszą niedzielę października dzieci ze Stowarzyszenia Dzieci i Młodzieży Maryjnej rozprowadzały małe różańce z Cudownym Medalikiem po symbolicznej złotówce. Różańce były wykonane własnoręcznie przez dzieci. *** W parafii trwa kurs przedmałżeński, a jego uczestnicy spotykają się w każdą sobotę i niedzielę. *** We wtorek 9 września młodzież przygotowująca się do bierzmowania miała swoje modlitewne spotkanie w czasie wieczornej mszy. Na spotkania przychodzą z rodzicami, wspólnie się modlą i słuchają specjalnej nauki. *** 11 października Ojciec Święty Benedykt XVI otworzył Rok Wiary. W parafii specjalne nabożeństwa odprawiono w niedzielę 14 października. Wierni przynieśli gromnice symbol wiary i zawierzenia Bogu - zapalono je na wejście i Wierzę… odmawiane w dialogu z celebransem. Mszę św. o godz. 8.30 sprawował o. Lucjan Bogucki, franciszkanin, który niedługo rozpoczyna posługę kapłańską w Watykanie. W słowie na zakończenie Mszy św. wyraził swoją wdzięczność parafii, w której otrzymał chrzest i następne sakramenty św., w której dojrzewał do powołania kapłańskiego i zakonnego. *** Dzień Papieski obchodzono 14 października w niedzielę. Zbiórka do puszek przeznaczona była na pomoc dzieciom i młodzieży uzdolnionej z rodzin o niskim standardzie materialnym. Dzieło pomocy jest inicjatywą podjętą przed laty przez Papieża Jana Pawła II. *** Ks. Wojciech Maślanka rozpoczął kolejny kurs dla ministrantów chcących pełnić posługę lektorów. Pierwsze spotkania poświęcone były formacji duchowej, w późniejszym czasie uczestnicy odbędą zajęcia z interpretacji tekstów i ćwiczenia dykcyjne. *** Na zakończenie sezonu turystycznego modlitewne spotkanie miało miejsce na ich kandydatów. Ostatnie spotkanie obecnej Rady odbyło się 14 października. *** 16 października apel maryjny w intencji Papieża i Ojczyzny połączony był z modlitwą różańcową. W czasie nabożeństw różańcowych w tym roku czyta się historię życia i świętości Karoliny Kózkówny beatyfikowanej w 1987 roku przez Papieża Jana Pawła II w Tarnowie. *** Trwają prace przy budowie parafialnego placu religijno-turystycznego, zakończono malowanie dachu na naszej parafialnej świątyni. Ciemnobrązowy dach zmienił optycznie wygląd kościoła obserwowanego z okolicznych wzniesień. W drugą niedzielę każdego miesiąca składka przeznaczona jest na wszelkie prace wokół kościoła i budowę placu im. Jana Pawła II. *** 20 października w uroczystość św. Jana Kantego, Patrona ks. Prałata, wieczorną Mszę św. w jego intencji odprawiał ks. Mateusz. *** Głosić wiarę z radością to hasło tegorocznego Tygodnia Misyjnego. Modlitwą w intencji misji i o powołania misyjne była Prace ziemne przy kościele parafialnym trwają Jackowej Pościeli pod Niemcową. Eucharystię sprawowali w koncelebrze ks. prałat Jan Wątroba, ks. Mateusz Kaźmierek i ks. prob. z Wielogłów. Po Mszy św. turyści odmówili wspólnie Różaniec przy ognisku. *** W listopadzie odbędą się wybory do Rady duszpasterskiej i ekonomicznej. Do 21 października parafianie zgłaszali swo- modlitwa różańcowa w ciągu tego tygodnia. *** W ramach akcji znicz Młodzież z KSM-u rozprowadzała znicze i lampiony w niedzielę przed Wszystkimi Świętymi. /m/ Ośrodek Pomocy Społecznej, którym kieruje pani Anna Lachner, również robi co może, chociaż budżet ośrodka jest skromny, a potrzeby coraz większe. Z budżetu opłacane będzie dożywianie 341 dzieci w szkołach i 20 maluchów w przedszkolach. Cena posiłku w szkole wynosi 6 zł. Ośrodek Pomocy Społecznej otacza opieką osoby starsze, chore i samotne. Czyni to 8 pań. Każda ma swój rejon, za który odpowiada. Więcej o ich pracy i działaniach Ośrodka napiszemy w następnym numerze. Na apel gazety „Znad Popradu” o pomoc pogorzelcowi z Łazów, odpowiedziało wielu naszych czytelników. W mieszkaniu na Hanuszowie pojawiły się sprzęty, ciepła kołdra, koc i telewizor. BP OPS i działania Gminy W wynajmowanym przez Urząd Miasta i Gminy od PKP mieszkaniu w budynku stacji na Hanuszowie, mieszkają trzej mężczyźni dotknięci wypadkami losowymi. Luksusu tam nie ma, jest jednak dach nad głową, co nabiera zasadniczego znaczenia przed zbliżającą się zimą. Mieszkanie to dostosował do zamieszkania OPS. Gmina przymierza się do kupna domu po państwu Dubielach, który po remoncie byłby również budynkiem socjalnym. Dotychczas dla rodziny pogorzelców zakupiono budynek na Tromowej. 23 Pożegnanie Do przeróbki W piątek 19 października 2012 r. pożegnaliśmy na miejscowym cmentarzu Śp. Helenę Kopycińską. To tylko kilka słów ostatniego pożegnania. Dużo można by mówić o zasługach św. pamięci Heleny jako matki, żony, sąsiadki, po prostu człowieka. To wszystko zostanie zapewne na długo zapisane w głębi naszych serc. Ja pozwolę sobie przypomnieć tylko o zasługach Jej samej i rodziny dla piwniczańskiego regionalizmu i to przez wiele lat. Już w roku 1952 mąż Heleny- Jan Kopyciński nagrywał pieśni i przyśpiewki z naszego terenu i tworzy to teraz zasób muzealny muzyki ludowej.Za sprawą rodziców w domu kultywowano tradycje ludowe, chłopcy zawsze wiedli prym wśród kolędników a po założeniu zespołu Dolina Popradu Marysia i Piotr byli wiodącymi śpiewakami i tancerzami. Wzbogacali też repertuar zespołu o cenne pamiątki dawności śpiewki. W tym domu szanowało się tradycję. Zaledwie kilka miesięcy temu na potrzeby zespołu rozmawialiśmy z p. Heleną o starych zwyczajach - wspominali święta. A teraz pisana Jej już niebieska Wigilia.Ale umiłowanie folkloru w rodzinie trwa w Małych piwnicokach występuje wnuczka. Podziękujmy pani Helenie szczerymi słowami wiersza: Bułaś kieby Matka dlo swoif nie swoif teroz kiej Bóg cie wezwoł do niebieskif pokoji świyci Twyk łocu jasnoś, echo serca serdecne do nom Stwórca sie strycić- hań na posiady wiecne Miłuwanie downości w serca dzieci wpojułaś i po staryf zwycajaf przewodnickom jem bułaś Do tańca i różańca, do Boga i do ludzi bo fto inksy jak Matka w dzieciak iskre łobudzi fto sie sercem uśmiechnie, dzieci ciepłem łodzieje i w nocke nojcorniejso rozpoli w nos nadzieje. Dzisiok ściyzkom jesiennom idzies w niebieskie strony i echem downe śpiywki- Krystus bedzie kwolony A w nasyf łocaf świyrcki, spominanie serdecne niekze Pon Bóg nagrodzi Wos łodpocnieniem wiecnem. (WŁD) Podjazd do nowej części budynku MGOK od strony ul. Rzeszutki jest nie do zaakceptowania. Jest zbyt stromy i bardzo niebezpieczny. Nawet w normalny, suchy dzień łatwo się pośliznąć. A co będzie w zimie? Podjazd ma służyć m.in. osobom poruszającym się na wózkach, zdążającym do windy. Będzie to niewykonalne, bo projektant nie uwzględnił różnic terenu. Podjazd powinien być przerobiony (ścięty), a przy granicy z terenem poczty wykonana łagodnie wznosząca się rampa, służąca do przemieszczania się osobom na wózkach inwalidzkich. b Rodzina śp. Heleny Kopycińskiej składa podziękowania Regionalnemu Zespołowi „Dolina Popradu” i Pani Wandzie Łomnickiej-Dulak za wzruszające słowa pożegnalnego wiersza Pamiętamy Rajd szlakiem kurierów sądeckich „Walka beznadziejna, walka o sprawę z góry przegraną, bynajmniej nie jest poczynieniem bez sensu. (...)” We wrześniu 1939 roku rozpoczęło się jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w dziejach ludzkości. Terror II wojny światowej objął nie tylko żołnierzy zawodowych, ale także ludność cywilną. Piwniczna leżała na pierwszej linii frontu między sprzymierzonymi wojskami Słowacji i Niemiec. Mieszkańcy naszego miasteczka już od samego początku wojny składali swoje życie w obronie ojczyzny. Pierwszym z nich był przodownik Stra ż y Granicznej Antoni Sidełko. Górzyste ukształtowanie terenu i dogodne położenie Piwnicznej na głównej trasie Kraków - Nowy Sącz Koszyce Budapeszt sprzyjało rozwojowi działalności kurierskiej. W działaniach przerzutowych bardzo dużą rolę odegrali piwniczanie pod dowództwem Juliana Zubka ps. „Tatar”. Chcąc uczcić ich pamięć MROK i Gimnazjum Publiczne w Piwnicznej corocznie organizuje i uczestniczy w „Rajdzie szlakiem kurierów sądeckich”. W ramach przygotowania do imprezy w szkołach naszej gminy przedstawiono prezentacje ukazujące najważniejsze informacje na temat działalności kurierskiej na Sądecczyźnie. Zweryfikował tę wiedzę konkurs przeznaczony dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjów. Cieszył się on sporym zainteresowaniem wśród młodzieży. W dniu 26 września uczniowie terenu z gminy, licealiści ze Starego Sącza oraz nasi rówieśnicy ze szkoły w Mniszku n. Popradem wyruszyli na rajd „Szlakiem kurierów sądeckich”. Aby poznać drogi, którymi wędrowali obrońcy naszej ojczyzny, uczestnicy rajdu mogli wybrać sobie jedną z czterech proponowanych przez organizatorów tras. Po przejściu wyznaczonego szlaku uczniowie brali udział w apelu podsumowującym rajd i konkurs o kurierach. Spotkanie przy pomniku uświetniła obecność kombatantów wo24 jennych, członków Straży Granicznej, harcerzy z 4 NDH „Żar” oraz burmistrza i pracowników UMiG. Kolejnym i ostatnim już punktem programu była biesiada z grochówką i kiełbaską na placu przy Ski Hotelu. Członkinie koła dziennikarskiego w Piwnicznej Katarzyna Jarzębak, Maja Karai-Barszczewska ZMIANA LOKALIZACJI!!! Piwniczna Zdrój, ul. Halna 8 Zespół muzyczny „VOXTAKT” z Limanowej poleca swoje usługi muzyczne na dancingach, bankietach, przyjęciach weselnych, zabawach, festynach, wieczorkach, biesiadach oraz innych imprezach zamkniętych. Zespół gra na „żywo” różnorodny repertuar. Zapraszamy do oglądnięcia i posłuchania nas na stronie internetowej: voxtakt.kylos.pl KONTAKT 502-449-462, 502-936-805, 507-968-640 e-mail: [email protected] REKLAM A A M A EKL R REKLAM A Gazeta Samorządu Lokalnego PRACOWNIA PROJEKTOWA Architektoniczno-konstrukcyjna inż. Włodzimierz Rec Piwniczna Zdrój, ul. Źródlana 3a tel. 18 44 64 447, kom. 601 083 886 e-mail: [email protected] Oferuje usługi: - sprzedaż projektów budowlanych z katalogów wraz z ich adaptacją, - projekty budowlane na rozbudowy, przebudowy budynków, - przygotowanie pełnej dokumentacji do uzyskania pozwolenia na budowę. Red. naczelna, grafik i fot.: Barbara Paluchowa (BAS, /b/, BP); Współpracownicy: Krystyna Bielczykowa, Jadwiga Błońska - Toronto, Jolanta Gorczowska, Ewa Indyk, Monika Jasiurkowska, Małgorzata Kożuch, Antoni Lebdowicz, Wanda Łomnicka-Dulak, Dariusz Łomnicki, Małgorzata Miczulska, Beata Miechurska, Anna Żytkowicz; Adres Redakcji: Piwniczna Zdrój, Rynek 11, MGOK, tel. 18 446 41 57; Adres do korespondencji: ul. Partyzantów 7, tel. 18 446 41 36, e-mail: [email protected], www.piwniczna.pl Wydawca: MGOK w Piwnicznej; Łamanie: PROJEKT, [email protected] Druk: [email protected] Pismo zrzeszone w Polskim Stowarzyszeniu Prasy Lokalnej www.pspl.webd.pl Projekt Via Galicia, ostatnie, szóste spotkaniez cyklu „Moja Łemkowszczyzna” Doświadczenia badacza Dzięki Funduszom Europejskim dla Małopolski, odbyło się 7 września w Krynicy, w Muzeum Nikifora, spotkanie z Antonim Krohem, etnografem, znawcą Łemkowszczyzny. Spotkanie prowadził Zbigniew Wolanin z Muzeum Okręgowego w N. Sączu. Partnerami całego projektu byli: Miasto Nowy Sącz, Powiat Sądecki i Uniwersytet Trzeciego Wieku. z dziewcząt ma wygrać.. Przewodniczący chcąc opanować emocje grzmi: panowie, sytuacja jest poważna, zezwalam na mówienie po polsku! Do dzisiaj nie wiem, jakiej nacji była dziewczyna, która dostała koronę piękności. O Watrze krążą anegdotki, np.: młody Łemek przy rozkładaniu namiotu uderzył się i zaklął: k... mać. Usłyszał to kolega: besiduj po naszemu - k... mat! - Przeboje były z pomnikiem Armii Radzieckiej w Zyndramowej, który wzniosła (po co?) grupa kilku Łemków. Pomnik składał się z pięcioramiennej gwiazdy, sierpa i młota, gilz z czołgowych pocisków i fragmentu gąsienicy. Z odsłonięciem pomnika były kłopoty. Sprzeciwiał się główny plastyk i architekt miasta Rzeszowa, a specjalista wojskowy twierdził, że gilzy są niewybuchami, które należy rozbroić. Odeskowano miejsce, potem je wysadzono. Jednak pomnik został przez Łemków odbudowany w nieco innym kształcie. Antoni Kroh wyraził na zakończenie wdzięczność, że mógł poznać i zrozumieć Łemkowszczyznę. Petro Murianka w podziękowaniu stwierdził, że Łemkowie są wdzięczni, bo gdy Kroh w 1984 r. w Synagodze w N. Sączu przygotowywał z ramienia Muzeum Okręgowego wystawę Łemky - Łemkowie, był już dla nich autorytetem. Również przy opracowywaniu antologii łemkowskiej literatury był jednym ze znakomitych tłumaczy. Obecni w Nikiforówce uczestnicy spotkania, wśród których byli: Julia Doszna, poeta Wł. Graban, radny pow.Adam Mazur, red. Bożena Kruk z Almanachu Muszyny, państwo B i F. Kotarbowie z Piwnicznej i duża grupa Łemków, żegnali się z Antonim Krohem z serdecznością i usatysfakcjonowaniem. Dobrze jest mieć takiego przyjaciela. - Byłbym warszawiakiem, ale moja mama, przed I wojną światową po ukończeniu UJ miała otwartą gruźlicę, a ja zachorowałem na astmę i zapadła decyzja, by zanieszkać w Bukowinie Tatrzańskiej. W Warszawie uczyłem się w kilku liceach, potem po ukończeniu studiów etnograficznych pracowałem 4 lata w Muzeum Tatrzańskim i od 1972 r. w muzeum w N. Sączu. W roku 1980 byłem dziennikarzem w piśmie lokalnym. W którymś materiale stwierdziłem, że sądecczyzna jest wielokulturowa. Wtedy spotkał sie ze mną Wasyl Sowa, który zrobił mi szczegółowy wykład na temat Łemkowszczyzny - mówił A. Kroh. - Ponieważ byłem nie tylko etnografem, muzealnikiem, ale i przewodnikiem tatrzańskim, zainteresowałem się dziedzictwem kulturowym Łemków. Wędrówki z Sową po wsiach były bardzo pouczające. Będąc w Nowej Wsi mówił: tu jest moja pierwsza ojczyzna, Łemkowszczyzna to druga, a trzecią ojczyzną jest Polska. Wspominam tego człowieka z wielkim szacunkiem jako nauczyciela. To on sprawił, że stałem się znawcą tej nacji. A za moich młodych lat Łemkowie nie byli tak rozpieszczani jak np. górale. Łemkowie trudnili się głównie rolnictwem, hodowlą i pasterstwem w przenośnych szałasach szatorach na hali. Jeśli dodać do tego miłość i śmierć, to były tematy łemkowskich obyczajów i pieśni. W górali od dawna pompuje się pychę, Łemkowie tego nie doświadczyli nigdy. Wielką traumę związaną z wysiedleńczą akcją „Wisła” starsi przeżywają do dziś, ale nie można wciąż i bez końca mówić - oj, jak boli, jak boli... Młodzi patrzą na takie zachowanie ze znużeniem. - Bywałem często na Watrze w Zdyni. Kiedyś zaproszono mnie do jury konkursu Miss Łemkowyny. Głosowałem na według mnie najładniejszą dziewczynę, a tam były frakcje: łemkowska, ukraińska i kanadyjska. 7 jurorów dyskutuje, krzyczy, kłóci, która Tekst i fot. B.Paluchowa Ślubowania nadszedł czas - wspomnienie z Kosarzysk! Jest taki dzień wśród uroczystości szkolnych, który poświęcony jest głównie tym zaczynającym naukę - mowa o Pierwszoklasistach. To oni czynią wielkie przygotowania pod pieczą Rodziców i wychowawcy, by wypaść jak najlepiej i „zdać” pierwszy „egzamin” na ucznia szko ł y podstawowej przed ogromn ą komisją, jaką jest cała społeczność szkolna. Początki nie są łatwe. Trzeba się sporo nagimnastykować, żeby zapamiętać długie teksty, piosenki, tańce i ich kolejność, a potem umieć zaprezentować się wobec szacownego gremium gości i jeszcze do tego wykonać wiele zadań. A kiedy już nadchodzi ten jakże podniosły dzień, to od rana wielka bieganina, krzątanina, by przedstawienie było iście aktorskie i sala ubrana i „słodkie” przyjęcie zapięte na ostatni guzik i.... wiele jeszcze drobiazgów dopilnowanych. Co to była za heca, kiedy tu ż po powitaniu zebranych go ś ci, Pierwszoklasistów zatrzymał Pan Policjant (straszy kolega Karol), który rzekomo zapragnął przeegzaminować tych młodych uczestników ruchu drogowego. A pytał prawie o wszystko i dawał mnóstwo zadań, by za udowodnienie swojej wiedzy Pierwszaki mogły przejść przez pasy prosto na uroczystość ślubowania. Jakby tego było mało, ni stąd ni z owąd pojawił się Ekoludek (bohater pakietu edukacyjnego Dzieci klas I-III tejże klasy) i znowuż obsypał nieco przerażonych debiutantów mnóstwem zadań. Po wielu trudnych próbach Pierwszoklasiści udowodnili, że właśnie tutaj - w Kosarzyskach jest ich miejsce, bo tu - w Ich małej Ojczyźnie powstała ich szkoła i na żadną inną by jej nie zamienili. Rodzice z sentymentem patrzyli na swoje pociechy, bo i Oni kiedyś w murach tej szkoły spędzili kilka ładnych lat, a i ich wspomnienia są pozytywne i pełne sympatii do tych minionych czasów. Dowodem na to, że Pierwszoklasiści zdali egzamin rewelacyjnie, była przemowa 26 pana dyrektora Mariana Dobosza, który wraz z innymi zgodnie stwierdził, że i kultura i wiedza naszych nowych Uczniów jest naprawdę imponująca. I kiedy by się wydawało, że już czas ruszyć na słodkie przyjęcie, pojawiły się jeszcze próby sprawdzenia zastosowania wiedzy w praktyce przez pana Dyrektora. Ale i z zadaniami Szefa szkoły Dzieci poradziły sobie z uśmiechem na twarzy. Pozazdrościć Im można zapału do pracy i bezstresowej odwagi w podejmowaniu nowych wyzwań. By tradycji stała się zadość, uczniowie klas starszych wykonali krótkie programy artystyczne oraz obdarowali młodszych kolegów wieloma podarunkami, za co Im dziękujemy. Jeszcze do tej pory czujemy słodycz tych smakołyków. Miło patrzyć i przeżywać zaangażowanie jakim wykazały się nie tylko Dzieci, ale i Rodzice. To dobry początek współpracy przez kolejne lata. Wychowawczyni klasy I Małgorzata Rams Fot. Barbara Paluchowa Spotkanie z Antonim Krohem w Krynicy Po raz XX W dniach 13 i 14 października 2012 r. odbyła się XX Łemkowska Jesień Twórcza. Na jej program złożyły się w sobotę (13 października) w Nowym Sączu (Miasteczko Galicyjskie). Śpiewa Julia Doszna 15.30 - Spotkanie twórców z miłośnikami łemkowskiej / rusińskiej literatury. 16.30 - Projekcja II części filmu Andrzeja KopczyAkcja „Wisła" Na obczyźnie. Wśród autorów piszących po łemkowsku, wystąpili też twórcy z ziemi piwniczańskiej Wanda Łomnicka-Dulak i Witold Kaliński, a honory prowadzących pełnili: Ołena Duć-Fajfer i Petro Marianka (przyja- ciele Wrzosowiska). Po części oficjalnej wspólnej kolacji towarzyszyły niepowtarzalne śpiewy Julii, Petro. Wydarzeniem był na pewno przyjazd gości ze Słowacji i Ukrainy. (włd) Fot. Franciszek Kotarba Fot. Małgorzata Rams 17.00 - Otwarcie Jesieni. Słowo o ks. Teofilu Kaczmarczyku - współzałożycielu Ruskiej Bursy w Nowym Sączu (z okazji 90. rocznicy jego śmierci). 17.30 - Spotkanie twórców z Polski, Słowacji, Ukrainy (Węgrzy nie dotarli) z miłośnikami łemkowskiej / rusińskiej literatury. 18.30 - Program artystyczny Julia Doszna, akompaniament Mirosław Bogoń. Zaś w niedzielę (14 października) twórcy przenieśli się do Gorlic tam w Ruskiej Bursie (ul. Sienkiewicza 28) nastąpiło o godz. 15.00 - Otwarcie Jesieni w Gorlicach. Słowo z okazji 20-lecia Łemkowskiej Jesieni Twórczej. 15.15 - Otwarcie wystawy fotografii Jarosława Mazura pt. „Moje serce zasnęło w Karpatach”.