Jeżyckie perełki

Transkrypt

Jeżyckie perełki
MIEJSKIE ZAKAMARKI
MIEJSKIE ZAKAMARKI
Jeżyckie
perełki
Redakcja Pulsu Poznania mieści się
w wyjątkowym miejscu: w suterenie
kamienicy przy ul. Roosevelta 5, miejscu
zamieszkania rodziny Borejków, powołanej
do życia na łamach powieści Małgorzaty
Musierowicz. Fakt zlokalizowania naszej
siedziby w tym właśnie poznańskim
zakamarku spowodował chęć przybliżenia
Czytelnikom historii zabytkowego
kompleksu kamienic usytuowanego na
skraju Jeżyc.
28
1(7)/2016
O
blicze Jeżyc zaczęło zmieniać się w momencie włączenia wsi
w granice miasta Poznania w 1900 r. Wizytówką nowej dzielnicy stała się pierwsza ulica, którą przekraczało się kierując się
z miasta na Jeżyce, czyli dzisiejsza ulica Roosevelta. Już w 1905 r.
jej zachodnia pierzeja zaczęła zyskiwać secesyjnego blasku. Ale po kolei.
Początki ulicy Roosevelta sięgają lat 70. XIX w., kiedy to poszerzono
torowisko kolejowe i stawiano poznański Dworzec Główny. Pierwotnie
ulica była fragmentem Breslauer Chaussee, która później zmieniła nazwę
na Glogauer Strasse. W 1903 r. odcinek trasy pomiędzy Kaponierą
a ul. Poznańską otrzymał nowe miano na cześć pruskiego ministra
kolei Hermanna von Budde. Buddestrasse w 1919 r. przemianowano na
ul. Jasną, a tę w 1945 r. nazwano nazwiskiem amerykańskiego prezydenta
i przedłużono aż do Dworca Zachodniego.
Zabudowa mieszkalna w interesującym nas północnym krańcu ulicy
ul. Roosevelta zaczęła pojawiać się już w końcu XIX w. Jako pierwsze stanęły
trzy budynki (nr. 1-3) licząc od skrzyżowania z ul. Poznańską. Wystawiła
je Spółdzielnia Budowlana Urzędników Kolei, także w tym samym czasie
osoba prywatna postawiła dom pod nr 8. Drugi etap zagospodarowania
tego terenu zaczął się w 1904 r., kiedy to Spółdzielnia
Mieszkaniowa Urzędników Niemieckich zakupiła
od producenta alkoholi, firmy Hartwig-Kantorowicz
grunt pod 6 kolejnych budynków. Konkurs na projekt
wygrała spółka architektów Hermanna Böhmera
i Paula Preula, która miała tuż obok wykupioną
działkę pod własną inwestycję. Wzdłuż ulicy stanęły
wtedy cztery kamienice, o numerach 4, 5 oraz 6/7.
Ten frontowy zespół uzupełnił podłużny budynek
stojący w drugiej linii zabudowy, noszący adres
Zacisze 4, 4a/Krasińskiego 3, 3a. Takie rozwiązanie
wzorowane było na modnych ówcześnie założeniach
z Berlina: odsunięcie oficynowych budynków od
głównej kamienicy przez zastosowanie wewnętrznej
uliczki. Z tego samego czasu pochodzi kamienica
willowa na planie czworoboku oznaczona numerem
9/10 – dom obu architektów, która mieściła ich
pracownię oraz kilka dużych mieszkań.
Zabudowę kwartału pomiędzy dzisiejszymi ulicami
Roosevelta, Dąbrowskiego, Poznańską i Mickiewicza uzupełniło wybudowanie małej dzielnicy
willowej dla urzędników niższego szczebla. W latach
1906-08 postawiono 18 domów projektów różnych
architektów, pieczętując tym samym urzędniczy
i niemiecki charakter tego zakątka. W 1907 r. nowy
dom zastąpił wcześniejszy pod adresem Poznańska
57, a ostatnim akcentem w zabudowie kwartału
było postawienie w 1938 r. budynku przy ul. Zacisze
o numerach wejść 1, 1a, 1b, 1c. Natomiast w 1982 r.
rozebrano pozostałości spalonej kamienicy nr 1
przy ul. Roosevelta, po której pozostała do dziś
pusta parcela na narożniku ul. Poznańskiej.
Włączenie na początku XX w. nowych dzielnic
w granice miasta spowodowało, że mogły być one
zabudowywane według najnowszych ówcześnie
trendów. A panowała wtedy moda na secesję. Choć
1(7)/2016
29
30
1(7)/2016
z osiadłym w Poznaniu sztukatorem włoskiego pochodzenia Maxem Biaginim. To dekoracje jego wykonania są
najbardziej charakterystyczne dla tutejszej secesji.
Budowane na zlecenie Spółdzielni domy musiały wpisać
się w istniejącą zabudowę. Pewne formy narzucił podwójny
budynek o nr 9/10, nowe kamienice musiały także dopasować się do domów o nr 1-3 z końca XIX w. Jedną z ich
cech wspólnych, obok równej, trzypiętrowej wysokości, są
poddasza dekorowane fachwerkiem. Kamienice wpisane
na listę zabytków zaprojektowane są w sposób nowatorski.
Architektura kompleksu przy ul. Roosevelta wyraźnie
wskazuje, że projektanci poszukiwali nowych rozwiązań
w zakresie planu budynków i układu pomieszczeń.
Nowatorskim podejściem było też położenie nacisku na
atrakcyjną formę i dekoracyjność, dzięki czemu elewacje
od strony ulicy otrzymały szczególnie efektowne fasady.
Budynki były więc nie tylko funkcjonalne, ale i estetyczne.
Trzy frontowe kamienice uzupełnione są podłużnym
budynkiem pełniącym rolę oficyny. Dzięki takiemu
rozwiązaniu mieszkania we frontowych kamienicach są
lepiej doświetlone. W każdej z nich na piętrze znajdowały
się 2 lub 3 mieszkania, liczące od 2 do 7 pokoi. Do tego
dochodziła kuchnia, spiżarnia, pokój dla służby i łazienka.
Oficynowy budynek mieścił mieszkania skromniejsze,
dwu- i trzypokojowe. Przed kamienicami od strony ulicy
Roosevelta znajdowały się tzw. przedogródki z krzewami,
a nawet drzewami.
Elewacje wyróżniają się asymetrią: bryła budynku staje
się bardziej plastyczna dzięki licznym i nieregularnym
wykuszom, ryzalitom i balkonom. W dekoracji secesyjnej fasady bardzo
ważne są też okna, które przyjmują rozmaite kształty, a ich obramowania
bywają bardzo bogato zdobione. Wykorzystywany był także tynk o różnych
fakturach, którego zmienność eksponuje konkretne partie dekoracji fasady.
Istotna jest również sztukateria. Najbardziej znana jest postać bogini Flory
na kamienicy nr 4, często uznawana za symbol poznańskiej secesji. Mocno
MIEJSKIE ZAKAMARKI
MIEJSKIE ZAKAMARKI
poznańska secesja nie stosuje wszystkich wytycznych
nowego stylu i nie używa wielu z rozwiązań, nadal m.in.
właśnie kamienice z zachodniej pierzei ul. Roosevelta
określa się mianem secesyjnych. Za przynależnością do
tego stylu przemawia głównie użyty w dekoracji tych
budynków charakterystyczny ornament.
Zjawisko nowego stylu w sztuce, który zapanował w ostatniej dekadzie XIX w. w różnych krajach jest inaczej określane. We Francji i w krajach anglosaskich funkcjonuje
nazwa Art Nouveau, w Niemczech i Austrii używa się
terminu Jugendstil. W każdym z tych miejsc secesja była
odrobinę odmienna, poznańska najbardziej wzorowała
się na przykładach berlińskich. Nazwa stylu pochodzi od
łacińskiego słowa seccesio oznaczającego odejście, czyli
zerwanie z wcześniejszymi nurtami obowiązującymi
w sztuce, głównie z akademizmem.
Nowy nurt najbardziej charakterystycznie objawiał się
w dekoracji. W ornamentach królowała natura. Podstawowym elementem dekoracyjnym była linia, która wiła
się, falowała niespokojnie, rozszerzała się i zwężała,
zmieniała swój bieg, wyginała asymetrycznie. Oddawała
w ten sposób bogactwo świata roślinnego: wygięte łodygi
i wijące się pędy. Ornamenty secesyjne zdobiły poznańskie budynki w pełnej krasie, a kamienice przy Roosevelta należą do najpiękniej ornamentowanych w całym
Poznaniu.
Spółka Hermanna Böhmera i Paula Preula powstała
w 1896 r. i działała na terenie miasta przez trochę ponad
20 lat. Stawiała budynki z własnych inwestycji, na zlecenie
osób prywatnych, a także wygrywała konkursy ogłaszane przez różnego
rodzaju spółdzielnie. Architekci secesyjni projektowali kompleksowo: dbali
o spójność architektury z dekoracją malowaną i rzeźbioną, ze snycerką,
a w najbardziej rozbudowanych projektach mieli coś do powiedzenia
nawet w wystroju wnętrz: projektowali meble, zastawę stołową czy ubrania
domowników. Böhmer i Preul przy swoich realizacjach współpracowali
dekorowany jest także portal wejściowy do każdego z budynków, szczególnie
wyróżnia się drzewo różane otaczające wejście do kamienicy przy ul. Krasińskiego 3a. Walor dekoracyjny posiadają również balustrady balkonów, szczególnie ozdobna jest ta uformowana na kształt drzewa na fasadzie kamienicy
przy Roosevelta 5.
Wnętrza kamienic zaprojektowane są do najdrobniejszego detalu, dzięki
czemu cała budowla jest spójna w dekoracji. Drzwi wejściowe są rzeźbione,
a wszelkie ich okucia grawerowane. Na klatkach schodowych wyróżniają
się witraże o oryginalnych wzorach. Całość uzupełnia snycerka schodów
i balustrad, dekoracyjne kafle na ścianach i sztukaterie (też na suficie) oraz
ceramiczne płytki podłogowe.
Późniejsza historia kompleksu miała swoje momenty wzlotów i upadków.
Niemieckich urzędników, dla których powstały budynki, z czasem zastąpili
urzędnicy pochodzenia polskiego, nauczyciele, lekarze, prawnicy, muzycy
i artyści – szeroko rozumiana inteligencja. Część lokali kompleksu pełniła
też i nadal pełni funkcje usługowo-handlowe. Druga wojna światowa dokonała pewnych zniszczeń w bryle budynków, gorzej jednak zachowały się
ich wnętrza. Tylko w niewielkim procencie mieszkań zachowały się oryginalne elementy wystroju. Zniszczeniu uległa też dekoracja sztukatorska,
snycerska i witraże klatek schodowych. Znamienne w skutkach okazały
się też przeróbki lokali i ingerencje mieszkańców: dzielenie pomieszczeń
na mniejsze kwatery, dorabianie sanitariatów do nowo powstałych w ten
sposób mieszkań, prowadzenie przewodów do wolno stojących piecyków
używanych do dogrzewania pomieszczeń.
Secesyjne perełki, nie tylko z ulicy Roosevelta, mają już obecnie ponad 100
lat. Ich piękno, znaczenie dla historii miasta oraz potrzeba ich ochrony
zostały dostrzeżone na najwyższym szczeblu. W budżecie na rok 2016 zaplanowano przeznaczenie 1,2 mln złotych na ratowanie secesyjnych kamienic
i dodatkowe 50 tys. złotych na opracowanie Szlaku Secesji Poznańskiej,
którego pomysłodawcą był znany miejski fotografik, Maciej Krajewski.
Dzięki temu będzie można cieszyć się ich pięknem przez następne 100 lat.
Marta Sankiewicz
Na podstawie: Małgorzata Podgórna, Secesyjne domy przy ulicy Roosevelta, Poznań 2009
Zdjęcia: Maciej Krajewski, facebook.com/lazegapoznanska
1(7)/2016
31

Podobne dokumenty