Józef Beck w ocenach polskiej historiografii
Transkrypt
Józef Beck w ocenach polskiej historiografii
Izabela Mrzygłód Józef Beck w ocenach polskiej historiografii Józef Beck, ostatni minister spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej, funkcjonuje w pamięci zbiorowej Polaków jako mąż stanu, który przeciwstawił się ekspansywnej polityce Adolfa Hitlera i odrzucił niemieckie żądania wysuwane pod adresem Polski. Jednak w historiografii zarówno polskiej, jak i zagranicznej, postać ta zawsze była niejednoznaczna i budziła spore kontrowersje. Historycy do dziś rozbieżnie oceniają J. Becka i w krańcowo różny sposób interpretują jego politykę i poszczególne decyzje. W latach trzydziestych J. Beck nie był politykiem popularnym, prawdziwe uznanie ze strony społeczeństwa polskiego spotkało go bodajże dwukrotnie: na jesieni 1938 r., kiedy Wojsko Polskie zajęło Zaolzie – niewielkie terytorium należące do Czechosłowacji, oraz w maju 1939 r. po wygłoszeniu mowy w Sejmie i odrzuceniu żądań niemieckich. Częściej niż z wyrazami sympatii szef dyplomacji spotykał się z krytyką. Prowadzona przez niego polityka była negatywnie oceniana zarówno przez polityków znajdujących się w opozycji, jak i przez niektórych przedstawicieli obozu rządzącego. Oponenci ministra pomawiali go nawet o służenie obcemu wywiadowi, a źródła tych plotek tkwiły w skandalu dyplomatycznym, którego J. Beck był bohaterem na początku lat dwudziestych jako attaché wojskowy w Paryżu.1 Insynuacje te nie zostały nigdy poparte żadnymi dowodami, jednak chętnie je powtarzano najpierw w środowiskach nieprzychylnych J. Beckowi, a później w stalinowskiej Polsce. W okresie stalinizmu za wszelką cenę starano się bowiem zdyskredytować w oczach społeczeństwa zarówno II Rzeczpospolitą, jak i jej polityków, oraz uprawomocnić w ten sposób władzę komunistów. Badania historyków dyplomacji, prowadzone w oparciu o archiwa polskie, niemieckie, francuskie i anglosaskie, nie potwierdziły plotek o związkach J. Becka z obcym wywiadem. Polska historiografia przed 1989 r. poddawała politykę J. Becka mniej lub bardziej zdecydowanej krytyce. W ostatnich latach ton piśmiennictwa historycznego wyraźnie się zmienił i dostrzegalna jest skłonność do pewnej idealizacji wydarzeń lat trzydziestych. Tacy historycy jak Marek Kornat,2 profesor w Instytucie Historii PAN w Warszawie, i Anna M. Cienciała,3 1 Dokładnie sprawę tę wyjaśnił Piotr Wandycz: Wandycz, Piotr: Pułkownik Beck i Francja: źródła antagonizmu?, [w:] tegoż: Z dziejów dyplomacji, Londyn 1988, s. 90-100. 2 Wiele kontrowersji wokół J. Becka omawia on w pracy: Polityka równowagi 1934–1939. Polska między Wschodem a Zachodem, Kraków 2007. 3 URL: http://www.electronicmuseum.ca/Poland_between_Wars/poland_interwar_diplomacy/cienciala_1.html (dostęp 16.07.2012) 1 emerytowana profesor University of Kansas, prezentują postać ministra w zdecydowanie jasnych barwach i pozytywnie oceniają jego politykę. Stanowczym krytykiem J. Becka i jego działań pozostaje profesor Stanisław Żerko,4 pracownik Instytutu Zachodniego w Poznaniu. Pośród zagadnień polskiej polityki zagranicznej okresu 1932–1939 wiele spraw doczekało się rozbieżnych sądów i interpretacji. Kolejni historycy poddawali ocenie zarówno stosunek J. Becka do poszczególnych państw (w pierwszej kolejności do Francji, Czechosłowacji, Wielkiej Brytanii i ZSRR) i do Ligii Narodów, działania przeciw projektom bezpieczeństwa zbiorowego i porozumieniom multilateralnym, jak i aspirowanie Polski do statusu mocarstwa. Rozważali, jaki wpływ na polską dyplomację miała postawa samego J. Becka i jego negatywny wizerunek na arenie międzynarodowej. Zastanawiali się, czy minister zdawał sobie sprawę z nadchodzącego zagrożenia i czy rozumiał istotę systemu hitlerowskiego, wielokrotnie też padało pytanie, czy istniał w 1939 r. jakikolwiek inny scenariusz dla Polski. Ten ostatni problem podjął niedawno Tomasz Łubieński w najnowszym eseju historycznym, przytoczył tam również wiele mało pochlebnych opinii swojego stryja Michała Łubieńskiego (dyrektora gabinetu ministra) na temat J. Becka.5 Różnorodne wątki tych dyskusji historiograficznych koncentrują się na pojęciu „polityki równowagi”.6 Koncepcja ta krystalizowała się w Warszawie od 1933/1934 r. w odpowiedzi na ugodowe tendencje mocarstw zachodnich wobec Niemiec, jej architektem był faktyczny szef państwa Józef Piłsudski, a wykonawcą – Józef Beck. Zasadniczym założeniem „polityki równowagi” miało być utrzymanie równej odległości pomiędzy Niemcami i Rosją, niewchodzenie z żadnym z tych mocarstw w sojusz wymierzony przeciwko drugiemu z nich i zapewnienie bezpieczeństwa Polsce za pomocą układów bilateralnych. Ze Związkiem Radzieckim pakt o nieagresji zawarto 25 lipca 1932 r. Natomiast z Niemcami udało się doprowadzić do odprężenia stosunków przez podpisanie 26 stycznia 1934 r. deklaracji o niestosowaniu przemocy. Jednocześnie fundamentem i gwarancją dla Polski miał pozostać układ sojuszniczy z Francją z 1921 r. 4 Czemu dał wyraz w swej pracy: Żerko, Stanisław: Stosunki polsko-niemieckie 1938–1939, Poznań 1998. Łubieński, Tomasz: 1939. Zaczęło się we wrześniu, Warszawa 2009. Wydanie niemieckie: 1939. Noch war Polen nicht verloren, Berlin 2010. 6 Obszerna dyskusja na ten temat miała miejsce m.in. na łamach czasopisma naukowego „Dzieje Najnowsze” w latach 2000–2002 po opublikowaniu książki S. Żerki: Żerko, Stanisław: Stosunki polsko-niemieckie 1938–1939, Poznań 1998. Polemika toczyła się wówczas pomiędzy Markiem Kornatem, Stanisławem Żerką i Michałem Zachariasem. 5 2 Beck a Berlin To właśnie sposób rozumienia „polityki równowagi” i postrzegania relacji na linii Warszawa–Berlin / Moskwa / Paryż odgrywa kluczową rolę w ocenie działań ministra J. Becka. Zwrot w stosunkach polsko-niemieckich, który się dokonał wraz z podpisaniem deklaracji 26 stycznia 1934 r., był ogromnym zaskoczeniem dla międzynarodowej opinii publicznej. Dotychczasowe relacje między oboma krajami były bowiem skrajnie naprężone, a rewizja zachodniej granicy polskiej ciągle powracała jako problem stosunków europejskich. Polskie MSZ, które wyzyskało moment osłabienia pozycji Niemiec po wystąpieniu z Ligi Narodów w 1933 r., informowało w bardzo ograniczonym stopniu sojuszniczą Francję o rozmowach prowadzonych z Auswärtiges Amt, co wzbudziło nieufność na Quai d’Orsay. Umowa z 1934 r. była prawdziwą „bombą dyplomatyczną”. Jej ogłoszenie zaskoczyło całą Europę i wywołało lawinę domysłów i podejrzeń – szybko pojawiły się przypuszczenia, że Polska musiała pójść na ogromne ustępstwa, aby dojść do porozumienia i zabezpieczyć swoją zachodnią granicę. To zrodziło plotkę o zawarciu tajnego protokołu, który miał dotyczyć udziału Polski w podboju ZSRR przez Niemcy, rezygnacji z zobowiązań sojuszniczych wobec Francji, ewentualnie przyzwolenia polskiej dyplomacji na ekspansję niemiecką w kierunku południowym. Pogłoski te szybko podchwyciła prasa europejska, w 1935 r. kilka dzienników francuskich opublikowało nawet tekst rzekomego tajnego porozumienia polsko-niemieckiego, który szybko przedrukowano w innych krajach. Publikację tę, jak wynika z analiz prowadzonych przez polskie placówki dyplomatyczne, zainspirował wywiad radziecki.7 Rozpowszechnianiu plotki o tajnym protokole starał się zapobiegać polski MSZ, jednak wszelkie interwencje prasowe były zazwyczaj mało skuteczne. Spekulacje z lat trzydziestych ucięli ostatecznie historycy, którzy nie znaleźli żadnych śladów tajnego protokołu ani w archiwach polskich, ani w niemieckich.8 Poprawa stosunków polsko-niemieckich, która nastąpiła po podpisaniu deklaracji z 1934 r., jest przez historyków oceniana pozytywnie. Porozumienie wzmocniło międzynarodową pozycję Rzeczypospolitej i dało jej szansę prowadzenia bardziej niezależnej polityki. Kontrowersje natomiast budzi postępujące od 1935 r. zbliżenie między Polską i Niemcami oraz jego zakres. S. Żerko zauważa, że zacieśniając kontakty z Niemcami, polska dyplomacja odsuwała się od Paryża i działała na szkodę ZSRR. J. Beck starał się bronić polskich interesów, ale jednocześnie wiele jego inicjatyw ułatwiało działania Berlinowi. Widoczna zażyłość między polskimi i hitlerowskimi notablami (np. regularne zapraszanie Hermanna Goeringa na polowania 7 Polskie Dokumenty Dyplomatyczne 1936, red. S. Żerko, Warszawa 2011, dok. 121. Szczegółowo kwestię rzekomego tajnego układu i pogłosek na jego temat omawia M. Kornat: Kornat, Marek: Pakt, którego nie było… (Pogłoski o rzekomym tajnym układzie polsko-niemieckim w latach 1934–1938), [w:] Kornat, Marek: Między Wschodem a Zachodem…, s. 229-306. 8 3 w Polsce) była zaś powodem złej prasy w Europie i narastającej nieufności wobec dyplomacji polskiej. Szczytem zbliżenia polsko-niemieckiego był czas kryzysu sudeckiego w 1938 r. Wówczas to Niemcy wystąpiły z żądaniem przyłączenia tych obszarów Czechosłowacji, które zamieszkiwała mniejszość niemiecka, na co uzyskały w Monachium zgodę mocarstw zachodnich. J. Beck natomiast postanowił wykorzystać kryzys do odzyskania przez Polskę części Śląska Cieszyńskiego. Udział ministra w wydarzeniach 1938 r. i wyniesienie korzyści z agresywnych poczynań A. Hitlera kosztem Czechosłowacji jest przez współczesną historiografię polską w całości oceniane negatywnie. Podobne głosy odnaleźć można w polskiej debacie publicznej, a 1.09.2009 r. prezydent Lech Kaczyński oficjalnie potępił aneksję Zaolzia w przemówieniu na Westerplatte. W opiniach na temat zakresu działań J. Becka w tamtym okresie panują jednakże spore różnice. S. Żerko mówi w tym kontekście o nieformalnym porozumieniu i współdziałaniu Polski z Niemcami, M. Zacharias natomiast nie znajduje argumentów na poparcie tezy o otwartej czy zakulisowej współpracy i jedyny termin, jaki dopuszcza, to „równoległość działań”. A. Cienciała kładzie zaś nacisk na konieczność interpretowania postawy Polski na jesieni 1938 r. w szerokim kontekście zaszłości między oboma krajami, co pozwala nieco złagodzić sądy o decyzjach polskiej dyplomacji. Beck a Paryż Poczynania Polski w 1938 r. utrwaliły jej negatywny obraz w oczach Wielkiej Brytanii i Francji. Relacje z tą ostatnią – pierwszą sojuszniczką – przez niemal cały okres urzędowania J. Becka nie układały się najlepiej. W latach trzydziestych polskie MSZ z niepokojem rejestrowało ugodowe tendencje francuskie w stosunku do Niemiec i próby ograniczenia zobowiązań w Europie Środkowo-Wschodniej lub zastąpienia ich gwarancjami zbiorowymi, a sam J. Beck żywił do Francji niechęć. Francuscy politycy i dyplomaci podejrzewali natomiast polskiego ministra o brak sojuszniczej lojalności i złe intencje. W swojej krytycznej interpretacji S. Żerko kładzie duży nacisk na erozję relacji z Francją i w „polityce równowagi” widzi sposób balansowania nie między Berlinem a Moskwą, ale pomiędzy Berlinem i Paryżem. Potwierdzeniem takiej postawy miało być zachowanie J. Becka i polskiej dyplomacji w okresie remilitaryzacji Nadrenii, kiedy to minister złożył na ręce ambasadora francuskiego deklarację, że Polska gotowa jest wypełnić swoje zobowiązania sojusznicze, jednak w Polsce pojawił się (inspirowany przez MSZ) komunikat, w którym usprawiedliwiano działania Rzeszy. Nieudolność dyplomacji J. Becka stłumiła wydźwięk zdecydowanej deklaracji i poderwała zaufanie do polskiego partnera. Obrońcy polityki ministra kładą duży nacisk w tym przypadku na samą gotowość Polski do wypełnienia litery sojuszu, gdyby doszło do konfliktu, a jednocześnie 4 podkreślają, że „podwójna gra” polskiego MSZ była koniecznością w obliczu defensywnej postawy Francji. W ocenach stosunków J. Becka z Francją uwydatniają natomiast torpedowane przez przedstawicieli Quai d’Orsay próby zacieśnienia sojuszu między oboma krajami i traktowanie Polski w sposób instrumentalny. Między III Rzeszą a ZSRR Analiza działań i decyzji podejmowanych przez Józefa Becka doprowadziły S. Żerkę, do stwierdzenia, że „polityka równowagi” była jedynie figurą retoryczną. Dysproporcja w stosunkach z oboma sąsiadami była ogromna: w kontaktach Warszawy z Moskwą panował chłód, a projekty radzieckie były często torpedowane przez stronę polską, inaczej było w stosunkach z Berlinem. Zwolennicy koncepcji „polityki równowagi” podkreślają, że nie można pojęcia tego traktować dosłownie. „Polityka równowagi” była bowiem jedynie ogólną strategią nieangażowania się po żadnej ze stron, ale nie zakładała równorzędnego traktowania Niemiec i ZSRR. Podkreślają niemożność pogłębienia przez polskie MSZ stosunków ze wschodnim sąsiadem ze względów ideologicznych, ale także z obawy przed zagrożeniem bezpieczeństwa i suwerenności państwa. Polsce mógłby bowiem zagrażać zarówno konflikt, jak i sojusz z ZSRR. Historycy przychylni J. Beckowi podkreślają, że minister umiejętnie rozkładał akcenty pomiędzy Moskwą a Berlinem, tak żeby z pierwszą pozostać w poprawnych stosunkach, a przed drugim nie zaciągnąć ryzykownych zobowiązań. W ten sposób chciał przeczekać politykę appeasementu obraną przez Wielką Brytanię i Francję, a gdy mocarstwa zachodnie dojrzeją do przeciwstawienia się III Rzeszy, stanąć po ich stronie. Wynikiem tej strategii miało być umożliwienie Polsce uzyskania gwarancji brytyjskich i francuskich w 1939 r. oraz podniesienie sprawy polskiej do rangi problemu ogólnoeuropejskiego, a nie tylko polsko-niemieckiego. Krytycy ministra mówią o braku elastyczności w jego działaniach i przywiązaniu do „polityki równowagi”, która w założeniu samego J. Piłsudskiego miała być rozwiązaniem prowizorycznym, umożliwiającym zajęcie określonego stanowiska we właściwym momencie. Natomiast przypisywanie J. Beckowi strategii „przeczekiwania appeasementu” uważają za niewłaściwe, gdyż dystansował się on także od „bloku demokratycznego”. „Polityka równowagi”, podobnie jak jej główny wykonawca, ciągle budzi kontrowersje. S. Żerko uważa ten termin za nieprzystający do realiów sytuacji międzynarodowej lat trzydziestych i widzi w tym sposób zakłamywania polskiej historii. Ta zdecydowana opinia pokazuje skalę rozbieżności w sądach nad polską polityką zagraniczną i nad osobą ostatniego ministra II Rzeczypospolitej. Przytoczone powyżej uwagi i interpretacje stanowią jedynie niewielki fragment dyskusji o J. Becku, której uczestnikami są głównie zawodowi historycy, jej 5 echa trudno odnaleźć w debacie publicznej. Dla większej części społeczeństwa polskiego J. Beck jest jedną z wielu postaci historycznych, które pojawiają się na kartach podręczników. Przynależy do zaginionego świata, który przepadł we wrześniu 1939 r. W wyobrażeniach zbiorowych świat ten jest mocno idealizowany – na percepcji okresu międzywojennego ważą bowiem doświadczenia braku suwerenności w okresie PRL. Citation: Mrzygłód, Izabela: Józef Beck w ocenach polskiej historiografii, in: Forum Geschichtskulturen, Poland, Kontrowersje wokół Józefa Becka we współczesnej debacie publicznej, Version: 17.07.2012, URL: http://www.imre-kertesz-kolleg.uni- jena.de/index.php?id=331 Copyright: Imre Kertész Kolleg Jena and the author, all rights reserved. This work may be copied and redistributed for non‐commercial, educational purposes, if permission is granted by the author and usage right holders. For permission please contact dorothea.warneck@uni‐jena.de 6