Stan bieżący
Transkrypt
Stan bieżący
Data: Środa, 8 Sierpnia 2012 19:39 Nadawca: Urszula Buchholtz <[email protected]> Odbiorcy: <[email protected]> Kopia do: nie ma odbiorców kopii Temat: Sprawa M.K.Egrowskich Dzień dobry,w związku z wczorajszą rozmową telefoniczną, informuję o przebiegu wydarzeń:11.07.2012 r. Tego dnia z rana zaczęliśmy żniwa ( koszenie rzepaku ) na polu w miejscowości Przytoczna ( niedaleko Lubikowa ) należącym do mojego męża Przemysława Buchholtz. Na to pole przyjechał mój tata, i gdy tak stali i rozmawiali usłyszeli, że na polu w Lubikowie jeździ kombajn. Pojechali sprawdzić. I tak na jednej z działek należących do moich rodziców, a dzierżawionych przeze mnie,  kombajn firmy Woodwaste Sp. z o.o. ( nieoficjalnie firma Dariusza Macińskiego ) kosił rzepak ( wczesniej kilkakrotnie Marcin Loba - pełnomocnik Joanny Baranowskiej -  groził, że skoszą moje zasiewy ). Zawiadomili policję. Na polu zastali Dariusza Macińskiego i inne osoby. Byli tam równieżÂ "ochroniarze" z gorzowskiej firmy ochroniarskiej "Adler" ul. Podmiejska. Mąż wraz z tatą chcieli udaremnić kradzież. Najpierw poinformowali Dariusza Macińskiego, że to jest kradzież, że nie ma on żadnych praw do nieruchomości moich rodziców, a także, że mają opuścić teren tej nieruchomości. Mąż i tata zostali, delikatnie mówiąc, wyśmiani. Kiedy rozmowa nic nie dała, wjechali na pole, aby zastawić drogę kombajnowi. Zaraz "ochroniarze" się zlecieli, zaczęli wygrażać, wyzywać, kopać samochód, okrążyli samochód, aby mąż i tata nie mogli zrobić żadnego manewru. Wczesniej mąż zadzwonił do mnie i poinformował mnie o kradzieży. Zadzwoniłam na policję. Kiedy przyjechałam na miejsce, samochód męża był okrążony przez tych ludzi, kombajn dalej kosił, a Maciński z innymi ludżmi na wszystko z boku patrzyli. Mężowi udało się odjechac od tych ludzi. Zaczęłam robić zdjęcia. Ktoś zaczął krzyczeć: " Zabierzcie jej aparat, rozp...cie go". Dwóch "ochroniarzy" wsiadło do samochodu i zaczęli jechać w moim kierunku, reszta zaczęła biec. Wsiadłam do samochodu i zaczęłam uciekać ( byłam z trójką dzieci ), ochroniarze jechali za mną, ale po kilkuset metrach zrezygnowali. Na policję czekałam już w Lubikowie - aby zaprowadzić ich na pole. Mąż z tatą cały czas byli na polu. Mąż wezwalł pracowników, aby samochodem zablokowali ciągnik z przyczepą ze skoszonym rzepakiem. Tak też zrobili, ale ponownie zjawili sie "ochroniarze" i próbowali wyciągnąć ich z samochodu. Nasi pracownicy musieli uciekać. Nie mogliśmy nic zrobić. Przyjechała Policja. Poinformowała nas, że w Komendzie Powiatowej Policji, jak dobrze pamiętam Komendant analizuje dokumenty i za 20 min. będziemy wiedzieć, czy Pan Maciński może kosić. I tak po kilku minutach jeden z Policjantów poinformował, że wszystko jest zgodne z prawem, zatem Pan Maciński może dalej kosić. Jak się później okazało, dzien wczesniej Maciński był na Komendzie w Międzyrzeczu, przedstawił dogodne dla siebie dokumenty i poinformował, że w dniu jutrzejszym ma zamiar zacząć żniwa na tych polach.  Maciński dalej kosił. Razem z mężem i tatą pojechaliśmy do Pani Prokurator Renaty Szynczewskiej ( wcześniej tego dnia mąż dzwonił do niej i poinformował ja o wydarzeniach, o tym co robi Maciński, że kradnie nam rzepak, jego "ochroniarze" grożą nam itd. - bez żadnej reakcji ze strony Pani Prokurator ). Mówiła, że nie może nic w tej sprawie zrobić, że nie może ona nakazać Policji zatrzymania tego, a ponadto jest to sprawa cywilna. Dopiero po jakimśÂ czasie wyraziła chęć i przyjęła moje zgłoszenie o przestępstwie. Kazała mi jechać na Policję do Skwierzyny - oni na jej polecenie dalej zajmą się tą sprawą. i tak dopiero po naszej interwencji w Prokuraturze usunięto kombajn z naszego pola. Policja pojechała na pole, spisała wszystkich tam obecnych ( Maciński uciekł ), technicy zrobili zdjęcia. W ciągu 6 godzin skosił 40 ha rzepaku ( przy prawiłowym koszeniu trwałoby to 14 ha ). 40% ziarna rzepaku zostało na polu.   Jedna przyczepa z ziarnem rzepaku została zatrzymana. Miała byc zważona na naszej firmie i przesypana na nasza przyczepę. Na ważenie u nas nie zgodził się kierownik firmy Woodwaste. Zatem policja wyraziła zgodę, aby rzepak był zważony na firmie Woodwaste a następnie przesypany na nasze przyczepy. Niestety nie wpuszczono nas na ta firmę, a Policja nie mogła nic zrobić, aby wydano nam ten rzepak. Kierownik Woodwaste powiedział " Policja jest na terenie prywatnym i ma wyp...". W zwiazku z tym zważono rzepak i pozostawiono na tej firmie. Po kilku dniach dostaliśmy z Policji dokument, który nakazał wydanie nam rzepaku. Kierownik firmy Woodwaste: " Możecie ten papierek wsadzić sobie w d...". Następnie kierownik otrzymał z Prokuratury wezwanie do wydania rzepaku. i tym razem tego nie zerobił. Powiedział, że będzie się od tej decyzji odwoływał. I tak do dnia Strona 1/3 2012-08-08, 19:39 dzisiejszego nie wydano nam rzepaku ( ponad 9 ton ).  W dniu następnym Maciński uprawił skoszone pole - zatarł przy tym ślady. Wezwaliśmy policję, spisali wszystkich i pojechali. Następnego dnia zasiali jęczmień - ponownie wezwaliśmy policję - nic w tej sprawie nie mogą zrobić. ciągle nam powtarzają, że wiedzą, że Maciński jest tam bezprawnie, ale oni moga tylko spisać osoby w tym uczestniczące. My natomiast możemy zgłosic do Prokuratury naruszenie miru domowego.  13 lipca pojechałam do Sadu - do Pani Prezes, najpierw nie chciała mnie przyjąć, a gdy to już zrobiła powiedziała, że ona nie jest od pilnowania moich zasiewów, a jesli Pan Maciński kosi moje plony to mam zgłosic to na policję a następnie wystąpic o odszkodowanie.  - 24.07.2012 r. na polu, gdzie kosiliśmy żyto, zjawił się Marcin Loba ( pełnomocnik Joanny Baranowskiej ). Tata poprosił go o opuszczenie pola. Loba wypowiedział słowa: " To jeszcze nie koniec. Zobaczycie co sie jutro będzie działo". 25.07.2012 r. Z rana poinformowano nas, że pali się nasza słoma - na tym polu, gdzie dzień wczesniej kosiliśmy żyto. Ewidentnie było to podpalenie.  Następnie codziennie na polu zaczęła zjawiać sie Policja. Wzywał ja Marcin Loba, twierdząc, że usuwamy majątek spod egzekucji. Kazał Policjantom nas spisywać - i tak jest codziennie.  - 31.07.2012 r. ( dzień po spotkaniu z Panem ) poinformowano nas, że Dariusz Maciński wysłał kombajn na nasze pole. Udało nam się szybko zareagować, i tak dwoma naszymi  ciągnikami zablokowalismy kombajn, aby nie mógł wjechac na pole. Oczywiście prędzej wezwaliśmy Policję. Na miejscu zastalismy Dariusza Macińskiego ze swoim prawnikiem, Marcina Lobę, inne osoby, a ponadto tych samych "ochroniarzy". Kombajn próbował wydostac się z naszej blokady, skasował przy tym samochód jednego z "ochroniarzy". Przyjechała policja, spisała wszystkich, ale nie mogła nic zakazać Panu Macińskiemu. Pani prokurator na urlopie, więc wysłano kogos z "dochodzeniówki". Przesłuchali tatę, mnie i Macińskiego - znowu te same zeznania. W rozmowie podczas przesłuchania Policjant ostrzegał nas przed Macińskim, sugerował, że do gorszych rzeczy jest on zdolny, więc mamy uważać (  jużÂ wczesniej kilkakrotnie policja nieoficjalnie ostrzegała nas przed tym człowiekiem, a także mówiła, ze Maciński działa tak, że nie sa w stanie nic mu udowodnić ). Policja pojechała, kombajn został. Telefonicznie poinformowano nas, ze Policja nie może nam pomóc, mamy działać na własna rękę i nie dopuścić do tego, aby Maciński znowu nas okradł. Prokurator i Policja nie moga nic zrobić, boją się. Po ostatniej interwencji ( w dniu 11.07.2012 r. ) wpłynęło bardzo dużo skarg na prokuratora i policję. Prokurator wysłał zapytanie do Sądu, kto jest zarządcą - po informacji z Sądu może podjąć jakiekolwiek kroki. Cały czas mówi sie o zarządzie, zapominając o dzierżawcy - tym, kto te pola zasiał. Przecież w tej sprawie wiadomo, że to ja zasiałam pola, ja poniosłam nakłady, wiec to ja powinnam zebrać plony.  W naszej sprawie nie możemy liczyć ani na Sad ani na Prokuraturę. Wystąpiłam z wnioskiem o zakaz zbliżania sie Macińskiego do gospodarstwa ze względu na ostatnie jego działania. Prokurator odrzucił mój wniosek. Zreszta wszystkie nasze zawiadomienia do Prokuratury sa oddalane. Nie możemy liczyć na żadną ochronę prawną, natomiast Maciński może czuc sie bezkarny. Wiemy, że ten człowiek może posunąć się do wszystkiego.  Strona 2/3 2012-08-08, 19:39 W załączeniu przesyłam także pisma, które złozyliśmy w prokuraturze. Pozdrawiam Urszula Buchholtz Strona 3/3 2012-08-08, 19:39