Piórkiem i długopisem

Transkrypt

Piórkiem i długopisem
PIÓRKIEM
I DŁUGOPISEM
Wiersze zebrane
z Forum Bliżej Przedszkola
TOM I
Wydawnictwo Kurczaczek
NA WIOSENNEJ ŁĄCE
Rankiem na niebo wyszło złote słonko;
postanowiło ten dzionek spędzić z biedronką.
Poszło więc razem z panią w kropeczki,
tańcząc, ruszyli wzdłuż pięknej rzeczki.
Tuż obok rzeczki wiła się dróżka
po niej kroczyła smutna kaczuszka.
Szukała swojej kaczej rodziny,
pośród traw łąki , stawu głębiny.
Wreszcie znalazła swoją mamusię,
brata Patryka i siostrę Lusię.
I dalej poszli wzdłuż pięknej rzeczki,
do przyjaciółki - małej biedroneczki.
U biedroneczki gości, co niemiara:
żabka i mrówka - kuzynki komara,
żuczek, stonoga i konik polny,
świerszcz i zajączek swawolny.
-Zajączku! Swawolny nie bądź aż tak!!!
przydepniesz świerszcza! Już w oczach ma strach!
Zając cichutko przyklasnął uszy,
cóż - zając czasem też grzeczny być musi!
Biedroneczka do tańca gości zaprosiła,
grzecznie i wesoło z każdym się bawiła.
Nóżkami małymi szybko przebierała
raz po raz w tańcu raźno podskakiwała.
Aż wreszcie nadszedł czas podwieczorku,
na który wszyscy czekali od wtorku.
Były maliny w konwaliowym sosie
i pyszny sorbet na rannej rosie.
Niestety uczta ta długo nie trwała,
ponieważ nagła burza się zerwała.
Wiatr - psotnik wszystko powywracał
i raz po raz z deszczem się przekomarzał,
a nasze mokre, spłoszone zwierzątka,
zaczęły szukać suchego kątka.
Zając przycupnął za żywopłotem
chrząszcz postanowił, że zrobi to potem.
Zanim stonoga schronić się zdołała
jaka była długa, tak zmokła cała.
Biedronka w biegu pogubiła kropki,
Mrówka narzekała, że jej mokną stopki...
Żuczek stonogę wziął na barana,
i szybko wskoczyli pod skórkę z banana.
Bo jakiś bałaganiarz szedł tędy z rana,
i rzucił na ziemię swe resztki śniadania.
To bardzo brzydko – wstydźcie się dzieci!
Wyrzucać gdzie bądź po śniadaniu śmieci!!
Skórka od banana na zielonej trawce
nie wygląda wszak ślicznie,
choć gdy się za jakiś czas rozłoży
będzie całkiem ekologicznie.
Cóż było robić. Dzieci głowy pospuszczały
i za sprzątanie szybko się zabrały.
W oka mgnieniu czysto i pięknie było
słońce przygrzało, ciepło się zrobiło.
I znowu nad modrą łąką,
świeciło piękne, złote słonko.
Zwierzątka do balu się szykowały,
śliczne kreacje wyczarować chciały.
Pani Zającowa szyła suknię z paproci,
pan Zajączek uciekł z lasu,
bo nie lubił wilgoci.
Za swe ostatnie oszczędności
kupił garnitur najwyższej jakości
w kolorze szarym, bo mu pasował
a w wyborze ubranka doradzała sowa.
A biedronka tak dla hecy
wskoczyła do cygańskiej kiecy.
Miała dość już tych kropeczek
i czerwonych sukieneczek.
Pani stonoga na bal iść też chciała,
nowe śliczne butki zakładała.
Ale czy zdąży ubrać tyle par?
Niech żyje bal!
WIOSENNY DESZCZYK
GĄSIENICA
- Zaczął padać dzisiaj z rana
Deszcz wiosenny, proszę Pana.
Brylantowe krople błyszczą pośród trawy,
a my mamy ochotę na mokre zabawy.
- Wolę pieszczoty promieni słońca,
niż mokre deszczu strugi,
dlatego ten deszcz
wydaje mi się padać już zbyt długo.
- Deszcz jest potrzebny,
jarzyny wszak rosną.
Ogród nie obrodzi
gdy deszcz nie popada wiosną…
- To prawda szczera, wiem coś o tym
bo właśnie pomidor zwiędł pod moim płotem.
Majowy mrozik dokończył dzieła
dlatego powtarzam: Z POGODĄ NIE ZADZIERAJ!
- Patrzę przez okno na zielony sad
no i mój sąsiad też jest bardzo rad.
Wszystko zielone:
jabłko, gruszka, śliwka.
A tuż pod płotem
czai się pokrzywka.
Po deszczu… znowu mnóstwo jest roboty.
Więc teraz nie ma czasu na psoty.
Tu wyrósł perz, tam wyrósł perz.
Więc do roboty szybko się bierz.
- Może ten sąsiad trochę mi pomoże ?
Sama nie dam rady. Zlituj sie Teodorze !
- Pan Teodor jest już stary
Nosi wieeeelkie okulary
W nich z pewnością zauważy
Wszystkie niepotrzebne chwasty.
Gąsieniczka mała
po listku pełzała.
Pełzała, pełzała,
a kiedy zgłodniała
na chwilkę się zatrzymywała
i listek ze smakiem zajadała.
Wtem wypełznął żółw piaskowy
do zabawy nie miał głowy.
Maszerował dzionek cały
i był trochę obolały.
Gdy pod liściem dębu spoczął,
Zdrzemnął się, no i odpoczął.
Żółw przyjaciół szukał w lesie.
Nie wiedział, co wiatr mu przyniesie...
ŚLIMACZEK
A kiedy pada deszcz dookoła,
biedny ślimaczek o pomoc woła.
Ale ślimaczek to sprytne zwierzątko
może od razu wejść do swego domku
i nie wyciera za każdym razem
nóg, kiedy przechodzi przez korytarze...
Zaraz zaraz, jak to przechodzi
czy on ma nogi, na których chodzi???
Ślimak ma jedną nogę mięsistą,
na której ciągnie swoje domisko.
Ma jeszcze rogi - czółki malutkie,
które badają teren dokoła,
gdy mały ślimak o pomoc woła.
RYBKI
BAJECZKA
Rybka rybce zabulgotała z akwariowej toni
że za chwilę się wynurzy glonojad i je dogoni...
Bul! Bul! bul! - rybki się zwijają
- Mamo, przeczytasz nam bajeczkę?
Prosimy - chociaż troszeczkę...
Tę bajkę o pięknej krainie,
w której sok zamiast rzeki płynie.
I ziewnęły dzieci snem znużone
I zamknęły oczka zmęczone...
A mamusie? - ktoś zapyta.
Mamusie, jak to mamusie:
czule swe dzieci głaskały
i na dobranoc pocałowały.
Noc tymczasem otuliła ich swą szatą,
udając wiedźmę skrzydlatą!
Lecz ta wiedźma też miła była
i wcale dzieci nie wystraszyła.
Plusk! Plusk! Plusk! - bo z glonojadami nie zadzierają.
GĄSIENICA I ŻÓŁW
Zielony ojciec, zielony dziadek,
zielony tułów to mój spadek.
Ja – gąsienica - też jestem zielona
i zaraz w motyla będę przemieniona.
A ja jestem żółw piaskowy
do zabawy nie mam głowy.
Szedłem kiedyś przez pustynie
lecz błądziłem odrobinę.
Teraz wolę polskie lasy,
no i wydm piaszczystych nasyp.
Morza, góry, łąki, pola…
Może wrócę do przedszkola?
Tam czekają mnie dzieciaki...
Przyrodnicy - rozrabiaki.
Wracam szybko na swych nóżkach
po zawiłych, krętych dróżkach.
Może dojdę do Gorzowa?
A jak zbłądzę? – To do Krakowa.
No i dotarł do Rybnika,
teraz z nami kozły fika!
Skacze z nami na skakance,
jeździ kucem, czyni harce.
Co zrobimy? – pyta Pani Chyba go do zoo oddamy.
Nie! Niech żółw zostanie z nami
i niech skacze dalej dniami i nocami!
ŚWIĘTO MAMY
Już niedługo święto Mamy.
Pęknie wszystkich zapraszamy.
Będzie wierszyk i piosenka
oraz taniec i zabawa.
Będzie kawka i serniczek
taki jaki lubi mama.
Dla mamy biedronki - tłuściutkie stonki,
Dla mamy stonogi- ślimakowe rogi,
a co dostaną mamy motylka, sarny i wilka?
Jak to co?
Całusów od dziatwy kilka!!!
Tata wiewióreczki przyniósł małe poduszeczki,
aby zmęczone mamusie usiadły na podusie.
Chciały odpocząć po pracowitym dniu,
więc przyjazny wiatr ukołysał je do snu.
DZIEN DZIECKA
Jest taki krótki, piękny dzień.
dla ludzi jeszcze całkiem małych,
zwany Dniem Dziecka - dla zuchwałych.
Wszyscy śmieją się dokoła
pani ze sklepu na lody woła:
- "Zapraszam do mnie – koniecznie!"
Niechaj Dzień Dziecka trwa wiecznie !
-A może do mnie na rurki z kremem
i naleśniki z pysznym dżemem.
- Ja częstuję truskawkami
z bitą śmietaną i orzechami...!
Mniaaaaaam!
Mlasnąwszy jedna z przesłodkich dam,
Rozdała dzieciom to, co miała,
Pyszności, które przygotowała.
Dzieciaki jadły, aż im się uszy trzęsły
ciastka, pierniki i budyń gęsty,
torty, cukierki i czekoladę
nie miały zupełnie ochoty na obiadek.
I tak codziennie.
Dzień po dniu....
Aż w końcu - basta!
Może wystarczy tego ciasta.
Czas na owoce i warzywa,
wasz brzuszek wcale nie odpoczywa.
Na gimnastykę przyszła pora.
Na raz - skłon w przód
na dwa - nagły zwód
na trzy - skok w bok
na cztery - do przodu krok!
Morał z bajki taki mamy nigdy za dużo nie jadamy.
Jedz z umiarem, jedz też zdrowo,
a będziesz czuł się komfortowo.
Bo ten, kto ciągle się objada,
Nie zauważa, że to nie wypada.
Nie słucha wcale bajek morału,
porusza się wolno, idzie pomału...
Gdyż siły nie ma, ani zapału.
Więc warto dodać na koniec tak:
W ZDROWYM CIELE ZDROWY DUCH!
tak odpowie każdy zuch!
LOKOMOTYWA
Wakacje czas zacząć!
Lokomotywa rusza
i z lekka wypuściwszy parę z głębi brzusza
i koła podkręcając, gwizdnęła niespodziewanie
i prychnąwszy nagle wnet na stacji staje.
Brzmią zewsząd okrzyki: Lokomotywo!
wieź nas ku przygodzie - a żywo!

Podobne dokumenty