Żółw Józek i tajemnica Ortograficznego Wzgórza Żółw Józek chciał

Transkrypt

Żółw Józek i tajemnica Ortograficznego Wzgórza Żółw Józek chciał
Żółw Józek i tajemnica Ortograficznego
Wzgórza
Żółw
Józek
chciał
odkryć
tajemnicę
Ortograficznego Wzgórza.
Zza wzgórza nagle potwór się wynurza.
Zionie
sylabami
i
trudnościami
ortograficznymi też,
mówi: Jeśli dostać do wnętrza się chcesz,
napisz dobrze wyraz „rząd’,
inaczej wyrzucę cię stąd.
Żółw dobrze odpowiedział,
ponieważ dużo wiedział.
Wszedł więc do wnętrza góry.
Wystrój był tam ponury.
Doszedł do jakiejś rzeczki
ujrzał rybę w paseczki.
Dlaczego „ż” piszemy w wyrazie gżegżółka?
To wyjątek - obca mu znana regułka.
Doszedł do wielkiej skrzyni,
w niej była mapa Gdyni.
Pojedzie na wakacje,
zje pożywną kolację.
Żółw Józek i róże
Żółw Józek chciał zerwać dziewczynie dwie róże,
udał się na polanę, gdzie rosły duże.
Ale co to? Nie miał błękitnej wstążeczki,
a przecież trzeba ozdobić czymś kwiateczki.
Wrócił z wstążeczką do róż i spojrzał na nie:
już nie było ich tak dużo na polanie.
Zaraz - osłonkę od kolców trzeba kupić!
Żółw musiał raz jeszcze do sklepu zawrócić.
Znów jest na polanie - kilka róż zostało.
„Tak mało?” – krzyczy żółw – „Tak mało?”
Zerwał resztę kwiatów, do dziewczyny wrócił,
przez całą drogę wciąż się chmurzył i smucił.
Lecz nagle jego dziewczyna Józefina
Wyskoczyła i róże z polany trzyma.
„Wybacz, że twoją niespodziankę zniszczyłam,
Abyś odzyskał humor swoją zrobiłam.
Gdy odchodziłeś od kwiatów, zrywałam je,
Na polanę powracałeś, chowałam się”.
Żółw Józek podróżnik
Żółw Józek jest podróżnikiem,
nie chce zerwać z tym nawykiem.
Jest żółwiem nad wyraz miłym,
trochę twardym i otyłym.
Poznał piękną Józefinę,
obecnie jego dziewczynę.
Sklep spożywczy chce otworzyć,
dużo pracy musi włożyć.
Zna Ortograficzne Wzgórze,
zerwał dla dziewczyny róże.
Znalazł starą mapę Gdyni,
która była w wielkiej skrzyni.
Niekiedy bywa szalony,
mocno wierzy w zabobony.
Chce zwiedzić wulkanu krater,
to jest właśnie nasz bohater!
Żółw Józek w zoo
Nasz żółw, który miewa pomysłów sto,
postanowił wybrać się do zoo.
W pierwszym wybiegu były żyrafy,
u ryb zdjęcia koralowej rafy.
Dalej skakały młode kangury,
na trawie siedziały dwa lemury.
W następnym rzędzie sowy i sówki,
gdzieniegdzie widział kaczki krzyżówki.
Trochę dalej różne żab gatunki,
które czekają na pocałunki.
W przedostatnim wybiegu odmiany
małp biegały, a zwą się pawiany.
Jeszcze pingwiny w ostatnim wybiegu,
chyba im zabrakło lodu, śniegu.
Po wycieczce żółw powiedział: „Dobry humor mam
Chyba jeszcze wrócę tam”.
Żółw Józek uprawia sporty
Dzisiaj nasz otyły żółw Józek
postanowił biegać wokół brzózek.
Wyszedł na boisko szkolne,
gdzieniegdzie rosły kwiatki polne.
Zaczął fikać cudne fikołki
i robić w powietrzu koziołki.
Po południu poszedł na basen,
lubił popływać sobie czasem.
Pływa na bardzo twardym grzbiecie,
żałujcie, że tak nie umiecie.
Lecz jego kolorowy czepek
nie zmieścił się mu na łepek.
Pływał więc bez swojego czepka,
uważał, by nie zmoczyć łepka.
Potem wyszedł z wody, znów wskoczył,
lecz tym razem łepek zmoczył.
Pomyślał, że źle się poczuje
i potem ciężko rozchoruje.
Więc poszedł powoli do domu,
nie mówiąc słóweczka nikomu.
Żółw Józek pracuje w spożywczaku
Żółw Józek otrzymał pracę w spożywczaku,
mógł próbować soczystych owoców smaku.
Obsługiwał miło klientów, klientki.
Zbierał ochoczo plastikowe zakrętki.
W wolnych chwilach popołudniowych rysował,
potem dla zabawy swe dzieła kopiował.
Pewnego dnia nasz pracowity żółw Józek
pomógł klientce prowadzić ciężki wózek.
Raz przyszła jego dziewczyna Józefina,
kupiła trzy książki Juliana Tuwima.
Józkowi bardzo się w sklepie podobało
i do pracy przychodził dzielnie, śmiało.
Józefina żółwica też się cieszyła,
odwiedzając miłego się nie nudziła.
Wakacje żółwia Józka
Żółw Józek pojechał pociągiem nad morze,
mimo że zwierzę to podróżować nie może.
Podziwiał morskie widoki,
na plaży przemiłe foki.
Smaczną zupę zjadł szybko w nadmorskim barze,
kupił też rybę gotowaną na parze.
Wynajął pokój w hotelu,
czytał książeczkę w fotelu.
Rano poszedł na bardzo długą przechadzkę,
a na śniadanie zjadł ośmiornicy mackę.
Jadł inne owoce morza
oraz chleb z najlepszego zboża.
Lecz niestety wracać trzeba,
bo następny cel to Łeba.

Podobne dokumenty