WO Działania Wojenne
Transkrypt
WO Działania Wojenne
WO Działania Wojenne Działania wojenne na terenie Woli Osowińskiej i okolic w latach 1794-1939. Zgodnie z dzisiejszym stanem wiedzy, udokumentowana historia działań wojennych na terenie Woli Osowińskiej i okolic sięga czasów powstania kościuszkowskiego. 29 czerwca 1794r., w trakcie swego marszu na Litwę, między Krasewem a Wolą Chomejową stanęła część wojsk rosyjskich korpusu generała Wilhelma Derfeldena. Wobec działających w pobliżu oddziałów Józefa Sierakowskiego, Rosjanie postanowili ubezpieczyć transport swych taborów przed atakiem powstańców. W tym celu w nocy z 29 na 30 czerwca przesunął Derfelden większe siły z Radzynia pod Krasew i Wolę Chomejową, a sam w 8000 ludzi i 20 dział stanął koło Woli Gułowskiej wypierając z niej polską placówkę. Miejscowa tradycja mówi także o przemarszu przez Wolę Osowińską podążających do Rosji wojsk napoleońskich. Pozostałością po nich mają być klony zasadzone wzdłuż jednej z dróg oraz krzyż stojący w polu przy drodze prowadzącej na Nowiny. Wydaje się to prawdopodobne, gdyż wspomniany krzyż zaznaczony jest już na mapach z początku XIX wieku, a sama wieś leżała na trasach przemarszów korpusów zarówno austriackiego księcia Schwarzenberga, jak i napoleońskiego brata Hieronima. Okres powstania listopadowego związany jest z pobytem w Talczynie części wojsk gen. Jankowskiego operujących na tym obszarze w czerwcu 1831 r. W nocy z 18 na 19 czerwca umieścił on, " w Talczynie za strumieniem",14 szwadronów kawalerii i 12 dział dowodzonych przez gen. Bukowskiego, a 3 bataliony grenadierów i park amunicyjny ulokował w pobliskiej Rudzie. Następnie grenadierzy, na rozkaz gen. Bukowskiego przemaszerowali do Talczyna, pozostawiając park amunicyjny bez ubezpieczenia. W tym miejscu warto też przypomnieć postać Aleksandra Makowskiego-ojca ( 1804 - 1874 ), późniejszego właściciela majątku Wola Ossowińska, który jako żołnierz 2-go pułku piechoty liniowej uczestniczył w bitwie pod Ostrołęką i w obronie Warszawy, a 2 X 1831 r. odznaczony został Złotym Krzyżem Virtuti Militari. Podczas powstania styczniowego, 16 grudnia 1863 r., pod Wolą Ossowińską ma miejsce potyczka jazdy naczelnika wojennego województwa grodzieńskiego Walerego Wróblewskiego - późniejszego generała Komuny Paryskiej - z oddziałem rosyjskim. Powstańcy odpierają atak kozaków, zabijając im 6 ludzi . Notuje się również udział w powstaniu styczniowym chłopów ze wsi Oszczepalin . Bogate odzwierciedlenie, zarówno w dokumentacji wojskowej, jak i literaturze znajdują działania wojenne jakie rozegrały się w Woli Osowińskiej i jej okolicach, podczas I wojny światowej, w sierpniu 1915 r. Tym dziwniejsze jest, iż ten ciekawy epizod lokalnej historii do dziś pozostawał nieznany - uważano zaś, całkiem niesłusznie, że I wojna światowa ominęła wieś. Latem 1915 r. armie austro-węgierska i niemiecka wkroczyły na obszar zaboru rosyjskiego. U boku austriackiej 106 Dywizji Piechoty walczyły wtedy kilkutysięczne Legiony Polskie mające w swym składzie Pierwszą Brygadę Józefa Piłsudskiego i czwarty pułk piechoty pułkownika Bolesława Roji. Rosjanie wycofując się stosowali taktykę spalonej ziemi - umyślnie paląc mosty, folwarki i wsie. Los ten podzieliły wtedy Talczyn, Osowno i Oszczepalin. Rankiem 10 sierpnia 1915 r. 4-ty pułk piechoty odrzucił nieprzyjacielskie patrole pod Annopolem i pomaszerował na Talczyn, który osiągnął około godziny 10. Ponieważ mosty w Talczynie zostały spalone, artyleria oraz tabor bojowy pozostały we wsi, a sam pułkownik Roja wraz ze swymi batalionami posuwał się wzdłuż polnej drogi Talczyn - Wola Ossowińska, napotykając w lesie na opór kilku sotni kozaków wspartych ogniem karabinów maszynowych. Schwytani jeńcy zeznali, że południowy brzeg Woli Ossowińskiej jest silnie ufortyfikowany. Po opuszczeniu lasu, około godziny 14.30, czwartacy zostali silnie ostrzelani przez wojska rosyjskie okopane wzdłuż drogi Ossowno - Oszczepalin. Wobec pozostania w tyle jednostek na skrzydłach oraz wskutek silnego ognia ze strony wsi, postanawia płk Roja chwilowo zatrzymać swój pochód. Jednakże już pół godziny później decyduje się zaatakować wieś, pomimo stanowczego sprzeciwu dowództwa austriackiej 106 Dywizji Piechoty. Po niespełna godzinnej walce, wojska rosyjskie zostały wyrzucone ze znacznymi stratami z Woli Osowińskiej i okolicznych okopów. Dziewięciu czwartaków odniosło lekkie rany. Do godzin wieczornych przeciąga się wzajemna wymiana ognia z oddziałami rosyjskimi okopanymi i odrutowanymi wzdłuż północnego brzegu Bystrzycy. Przydzielona artyleria nie prowadzi ostrzału, twierdząc że od swego brygadiera otrzymała zakaz strzelania. Następnego dnia 4 pułk piechoty zluzowany zostaje przez oddziały węgierskie i przechodzi do rezerwy dywizji. Spośród wielu legionowych publikacji warto przytoczyć tu trzy fragmenty wspomnień uczestników tamtych wydarzeń. Pierwszy z nich pochodzi z książki chorążego Józefa Andrzeja Teslara pt: Czwarty pułk wydanej we Lwowie w roku 1916. 10./VIII-go wymaszerował pułk przez Łysobyki, Przytoczno, Krępa...Annopol i Tułczyn, gdzie moskale spalili dwa mosty - pod Wolę Osowińską. Pod Tułczynem rozciągały się olbrzymie bagna przytem prawe skrzydło (I. baon - lewe III-ci, II-gi w rezerwie) było zupełnie odsłonięte, to też zachować musiano wszelkie ostrożności. Na ogień kozaków odpowiedziano ogniem z naszej strony, przyczem atakując Wolę Osowińską wyparto z niej nieprzyjaciela za linię Bystrzycy, czem uratowano wieś od spalenia. Prócz terenu trudność położenia stanowiła ogromna rozciągłość linii tyralierskich, oraz brak odpowiednich rezerw. Fakty te, oraz wyparcie nieprzyjaciela bez strat, czynią atak na Wolę Osowińską, jednym z najefektowniejszych epizodów letniej ofensywy 4-go pułku. Na noc zajął I. baon odcinek 3-kilometrowy pod Wolą Osowińską, baon II-gi Bronisławów, III-ci folwark Filipin, a sztab folwark Jadwiga. Z miejscowości tych ruszono nazajutrz przez spalony do szczętu Oszczepalin do Ciężkowoli, jako rezerwa dywizyji. Autorem kolejnej relacji jest oficer Komendy Legionów - porucznik August Krasicki. W swoim "Dzienniku z kampanii rosyjskiej 1914-1916" napisał: Wtorek, 10 VIII 1915 Przyjeżdżam pod Talczyn, folwark zupełnie spalony, ale znowu most rozebrany i przejechać nie można. Maszeruje tu 4. pp Leg. i po kładce przechodzi na drugą http://gok.superhost.pl Powered by Joomla Open Source Utworzony: 02. 03. 2017, 09:02 stronę [...] Moskale stawili opór nad rzeczką Bystrzycą, ale płk Roja ( 4. pułk), bez rozkazów zaatakował ich i wyrzucił za Wolę Osowińską. Nie mogli więc nic podpalić. Straty w pułku tylko 9 rannych.... W odprawie dzisiejszej dostały wojska Polskich Leg. publiczną pochwałę następującą:"Feind hat am Nordufer der Bystrzyca erneuerte Stellung bezogen. Seine Vortruppen wurden durch das energische und zielbewusste Vorgehen der Polnischen Legionen über den Bach zurückgeworfen... " Środa, 11 VIII 1915 Po 10-ej rano ruszamy naprzód przez Oszczepalin ...W Oszczepalinie znowu zgliszcza dymiące się jeszcze, most na rzece Bystrzycy spalony, sapery stawiają nowy.....Na horyzoncie dymy pożarów, na wschód widać pożogę z płomieniami wsi Ossowno. Jednakże najobszerniejszy opis potyczki legionistów pod Wolą Osowińską pochodzi z książki pt. Drogą Czwartaków od Ostrowca Świętokrzyskiego na Litwę znanego pisarza Władysława Orkana, który w tamtym czasie, w stopniu chorążego, służył w 4 pułku piechoty. ...Na wyżynie lesistej przed Wolą Osowińską przychodzi do natknięcia się na opór wroga. Naprzód kap. Szerauc z batalionem swym spotyka się z kozackimi oddziałami w lesie, następnie nadeszły z prawa batalion I-szy szybkim rzutem oczyszcza płaszczyznę wyżyny i wypierając z dwóch pozycji - jedna za drugą - Moskali, przyczem pułkownik sam idzie w tyralierskiej linii, zstępuje ku położonej w kotlinie wsi. Po krótkim ogniu, energicznym ruchem, nim nieprzyjaciel miał czas się opatrzeć , zajmuje batalion Galicy Wolę Osowińską. Wszystko - ze stratą siedmiu lekko rannych. Zmierzch zapadł. Chodziło teraz o to, by ewentualny kontratak wytrzymać, nim siły większe nie nadciągną, a także poszukać łączności z prawem i lewem. W tej myśli poczyniono ubezpieczenie odpowiednie, rachując też słusznie na to, że nieprzyjaciel po energii ataków mniemać może o większych siłach niż są i kontrataku nie będzie próbował. Treny nadciągnęły. Kuchnie mogły pod osłoną ciemności dowieźć kompaniom pożywienie, którego dzień cały chłopcy nie widzieli. Komenda pułku stanęła postojem nocnym na skrzydle lewem, w lesie w Filipinie. Noc przeszła w pilnej czujności, spokojnie. Rano około godz. 9-tej udałem się z rozkazem do komendy batalionu I-go w Woli Osowińskiej. Zastałem kapitana Galicę w iście królewskiej kwaterze, w pałacu. Właśnie powrócił z pozycji poza wsią, które oddawał nadeszłej węgierskiej Komendzie. Miał nadzieję, że odpocznie z dzień w tym pięknym dworze - rozkaz powoływał dalej. Dwór w Woli Osowińskiej przedstawiał się istotnie jako pańska rezydencja. Oprócz pałacu bogatego przed rozkosznym parkiem stało jeszcze wśród zakoli klombów i trawników parę nowoczesnych oficyn - dalej osobno wzniesiona kaplica. Właścicieli nie było. Kilkoro osób ze służby ostałej schowało się na czas bitwy w piwnicę ogrodnika , teraz, ośmieleni, powychodzili. W salach pałacu pustka. Co "państwo" nie zdołali wywieźć, to Moskale rozgrabili. Wszędzie znać ślady barbaryi. W jednej z sal lustra strzaskane - na ścianach czarne rozpryski atramentu od rzuconych siłą kałamarzy. Gościł tu w dniu poprzednim rosyjski sztab dywizyjny. Charakterystyczne: właścicielka wyszła powtórnie za mąż za oficera rosyjskiego; ci jednak nie uszanowali dobytku kolegi. Wychodząc z pałacu zauważyłem przed gankiem, wśród śmietniska papierów, jakąś książkę. Podjąłem - pisana, widzę.. data ślubu. Pamiętnik pani domu. Gdym wracał drogą wśród pól do Komendy pułku zobaczyłem: Moskale spod oddalonego na górze lasu ostrzeliwują granatami węgierski tren, zjeżdżający do wsi. Pociski padały za umykającymi pospiesznie wozami, wyrzucając w powietrze tumany kurzu. Poczem zaczęły w odstępach padać na prawe ściernisko, zmierzając ku grupie drzew , na drogę którą szedłem[...] Z południa, tegoż dnia jeszcze, wyruszył pułk w kierunku Ciężkowoli . Marsz z Woli Osowińskiej przez podnoszące się zakręty drogi wśród pastwisk, ściernisk i lasów. Gdy, jadąc naprzód, stanęliśmy [...] na płaskowyżu oczy nasze przywitał, niby okrzyk barwny, wyjaw kilku w niedalekich odstępach pożarów. Paliły się pobliskie wsie... Równocześnie z działaniami 4 pp walki prowadziły oddziały I Brygady Legionów Polskich. W rejonie Bronisławowa walczyła legionowa kawaleria a wzdłuż lasu na południe od Oszczepalina zajął pozycje 1 pułk piechoty pod dowództwem podpułkownika Edwarda Rydza-Śmigłego. Rosjanie palą wieś i ostrzeliwują legionistów szrapnelami. Okopy w Oszczepalinie opuszczają pod osłoną mgły dopiero rankiem następnego dnia, zajmuje je kompania 1-go pułku piechoty. Poinformował o tym Komendę Legionów stacjonujący w Bronisławowie, Józef Piłsudski. Komenda I Brygady Legionów Polskich Bronisławów Dn. 11/VIII 1915 r. godz. 7 rano Do C. i K. Komendy Legionów w Bronisławowie W związku z dyspozycją operacyjną Nr 379 zauważam, iż przeciwnik dziś rano opuścił okopy i cofnął się w kierunku północno-wschodnim. 1. Okopy nieprzyjacielskie na północ od Oszczepalina zajęte są w tej chwili przez oddziały 1-go pułku. 2.Zapytuję więc, czy dyspozycja op. Nr379 pozostaje w mocy, ewentualnie jakim ulegnie zmianom. Józef Piłsudski Kapitan Andrzej Galica - dowódca 1 batalionu w 4 pp podczas wojny polsko - bolszewickiej, już w stopniu generała brygady, dowodzić będzie sformowaną przez siebie 21 Dywizją Piechoty ( nazywaną też Dywizją Górską). Takich dziadów, jak ich nazwałem, wspominał później w swej książce Rok 1920 Józef Piłsudski - dotąd w ciągu całej wojny nie widziałem. W 21-ej Dywizji prawie połowa ludzi defilowała przede mną w Firleju boso . W czasie Bitwy Warszawskiej, 16 sierpnia 1920 r., dywizja naciera z podstaw wyjściowych za Wieprzem w okolicach Kocka, a po stoczeniu pod Borkami potyczki z oddziałami sowieckiej 57 Dywizji Piechoty około godziny 8.30 przekracza Bystrzycę, by do 11.30 osiągnąć rubież Adamów- Wojcieszków - Wola Osowińska biorąc około 100 jeńców. W pierwszych dniach września 1939 r. w pobliskim Marianowie znajdowało się lotnisko polowe, z którego operowały eskadry rozpoznawcze i bombowe wyposażone w samoloty PZL P-23 "Karaś". 11 września ocalałe 2 "Karasie" 32 Eskadry Rozpoznawczej zostały przesunięte z Marianowa na lądowisko w Borkach, gdzie dowódca eskadry otrzymał rozkaz jej rozwiązania. Na przełomie września i października 1939 r. przez Wolę Osowińską maszerowały oddziały Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" gen. Franciszka Kleeberga. 1 października 60 Dywizja Piechoty http://gok.superhost.pl Powered by Joomla Open Source Utworzony: 02. 03. 2017, 09:02 ześrodkowała się w rejonie Krasew, Sitno, Borki, Wola Osowińska. 182 pp rozlokował się w rejonie Krasewa i Olszewnicy, 183 pp w pobliżu Woli Osowińskiej, 184 pp nieopodal Bork i Osowna, natomiast samodzielny batalion 179 pp wokół Sitna. 178 pp z 50 Dywizji Piechoty w nocy z 1 na 2 października przeszedł do Pasmug, stanowiąc drugi rzut dywizji, której stanowisko dowodzenia rozwinięto w Terebie. 1 października stanowisko dowodzenia SGO Polesie zajmowało młyn w Borkach. Nocą z 1 na 2 października gen. Kleeberg stał ze sztabem w lasku, przy drodze z Pasmug do Nowin, bez łączności z wojskami. O świcie 2 października, stanowisko dowodzenia rozwinięto w Nowinach, skąd uzyskano łączność z oddziałami. Następnie zostało ono przeniesione do szkoły w Serokomli, a stamtąd na stację kolejową w Krzywdzie. Kilka dni później do Woli Osowińskiej wkroczyły wojska niemieckie oskrzydlające oddziały polskie walczące w rejonie Woli Gułowskiej. Moment ten przybliża poniższa relacja: "Kleeberczycy zatrzymali się u nas na kwaterze. Nas wygnali na strych a w izbach porozkładali mapy i zrobili sztab, pamiętam, że dowodził jakiś pułkownik. Wojska było dużo, leżeli na murawie, karabiny w kozłach, ale to wszystko stare, francuskie poprzerabiane na nabój Mausera. A na drodze koło "Małego lasku" okopany był ckm, który osłaniał przed atakiem od strony lasu. Wziąłem jeden karabin z kozła, zacząłem manipulować przy zamku, wtedy wystrzelił - dobrze, że do góry. Alarm się od razu podniósł, że Niemcy atakują - ale sprawa się szybko wyjaśniła, a jakiś żołnierz zameldował dowódcy, że broń wystrzeliła przypadkowo przy repetowaniu. Potem oni poszli na Kock i Wolę Gułowską, ale po kilku dniach w Woli pojawił się konny patrol, chyba żandarmerii, bo mieli białe pasy. I wtedy nadjechali pancernymi samochodami Niemcy, a Ci jak ich zobaczyli to rzucili się do ucieczki. Jednego zabili na "Odścianku", dostał w brzuch ale żył jeszcze, to Niemiec kolbą od karabinu rozbił mu czaszkę. Widziałem potem jego ciało w kuźni u Grzejdaka. Drugi też był ranny, najpierw koło kuźni zabili pod nim konia, spadł i wzięli go do niewoli. " Skowron Stefan, Wola Osowńska tekst opracował Jacek Karpiński http://gok.superhost.pl Powered by Joomla Open Source Utworzony: 02. 03. 2017, 09:02