Untitled - wlodarczyk

Transkrypt

Untitled - wlodarczyk
W naszej podróŜy po Stanach, w drodze do Monument Valley spotkaliśmy Krystynę – sympatyczną
Polkę mieszkającą na stałe w San Francisco, która wraz z synem i znajomymi z Anglii wybrali się na
kilkudniową wycieczkę. Była niesamowicie zaskoczona. No bo jak to - przyjechaliśmy sami z Polski,
tylko we dwójkę, nikogo w Stanach nie znamy, tak sobie we dwójkę tylko jeździmy, byliśmy juŜ w tylu
miejscach i wybieramy się jeszcze w tyle innych, i tak daleko na północ - aŜ do Yellowstone – no
niesamowite. Była zaskoczona i pełna uznania. Podobnie reagowali niemal wszyscy w Polsce.
Zdziwienie, Ŝe bez biura podróŜy, bez przewodnika, z taką sobie znajomością języka. A jak
pokazywałem na mapie ile zamierzam przejechać w trzy tygodnie i w ilu być miejscach, pojawiała się
troska o stan mojego zdrowia psychicznego i apel abym się opanował, bo to niemoŜliwe. A jednak to
było moŜliwe, a co więcej było wspaniałe i dało ogromną satysfakcję. Podobnie jak jest to moŜliwe dla
tysięcy osób, którzy jeszcze o tym nie wiedzą i którym wydaje się – tak jak kiedyś mnie – Ŝe
samodzielny wyjazd do Stanów jest czymś nierealnym. Bo wizy, bo daleko, bo w nieznane. A Ŝeby
tam jechać, trzeba przede wszystkim uwierzyć, Ŝe taki wyjazd jest w zasięgu moŜliwości i jest mniej
ryzykowny niŜ przykładowo wczasy w Egipcie z kiepskim biurem podróŜy. Stany są pięknym,
atrakcyjnym krajem, z niesamowitą przyrodą, uprzejmymi i sympatycznymi mieszkańcami, którzy
rozumieją, Ŝe nie zna się perfekcyjnie języka, gdzie podróŜuje się szybko i bezpiecznie. Naprawdę
warto tam jechać.
Ten przewodnik nie dla wszystkich będzie stanowił rzecz godną uwagi. JeŜeli ktoś naleŜy do
tych turystów, którzy w czasie urlopu:
• lubią spokój, plaŜowanie, Ŝycie w zwolnionym tempie i leniuchowanie, albo
• będąc w Zakopanem spędzają większość czasu w mieście, a nie w górach, a będąc w Egipcie
wolą basen od wycieczki do Doliny Królów, bo tam pustynia, gorąco i są tylko grobowce, albo
• chcą mieć wszystko zaplanowane, zorganizowane przez biuro podróŜy, chcą zwiedzać chodząc
za przewodnikiem, który trzyma chorągiewkę na patyku, Ŝeby grupa się nie zgubiła i który
wszystko opowie
to ta ksiąŜka będzie dla niego mało poŜyteczna. Ale jeŜeli ktoś lubi swobodę, lubi zwiedzać we
własnym tempie, nie chce brać udziału w głosowaniach, czy grupa chce jechać do marketu, czy
zwiedzić jeszcze jeden zabytek, nie chce czekać szesnasty raz na pana Zbyszka, który zawsze się
spóźnia do autokaru, ani słuchać pani Zosi, która nie jest w jego typie, ale siedzi blisko i cały czas
mówi, to tak - ten przewodnik moŜe być dla niego interesujący. I jeŜeli do tego ten ktoś lubi przyrodę,
jeŜeli zachwyca go niegościnna pustynia, i wysokie góry, jeŜeli cieszy się zawsze ze spotkania z
dzikim zwierzakiem, jeŜeli ma w sobie odrobinę odwagi i nie stanowi dla niego problemu
podróŜowanie samochodem, no i przede wszystkim, jeŜeli ten ktoś chce zobaczyć „dziki zachód” z
westernów, chce zobaczyć krainę misia Yogi, Las Vegas, Los Angeles, San Francisco, to ta ksiąŜka
na pewno jest dla niego.
Kanion Antylopy nie jest miejscem bardzo popularnym. Nie jest opisany w przewodniku
Pascala. Odkryłem go przez przypadek. Szukając rozsądnego miejsca na nocleg zobaczyłem na
Google Earth w pobliŜu Page straszne nagromadzenie fotografii. Były to fotografie Kanionu –
fotografie fantastyczne. W ten sposób Kanion Antylopy dołączył do atrakcji, które trzeba zwiedzić.
Kanion to takie niezwykłe miejsce na pustyni, przez które spływają wody z całej okolicy, gdy pada
deszcz. WyŜłobił się przez lata kanion wysoki na około 25 m, szeroki od 1,5 do 8 m i strasznie
pokręcony, wyrzeźbiony, piękny. Z Page jedzie się tam początkowo drogą asfaltową, a potem po
ubitym Ŝółtym piachu. Wokół piaskowe skały, Ŝółta pustynia jak na zdjęciu.
Kierowca samochodu jest jednocześnie przewodnikiem i opiekunem tej małej grupki, którą
wiezie. My jechaliśmy z sympatyczną Indianką, która bardzo ładnie i duŜo mówiła, ale niestety nie
uŜywała języka polskiego i nie
wszystko zrozumieliśmy. Pod
wejście
do
kanionu
samochodem osobowym się
nie podjedzie - w piachu
samochód osobowy na pewno
by się zagrzebał. Pogoda była
– jak widać na zdjęciu –
przepiękna. Pogoda nie jest w
tym przypadku obojętna, bo
Kanion jest nieosiągalny, kiedy
pada. Wtedy cała woda, która
nie wsiąknie w zaskorupiały
piach spływa do kanionu i
płynie przez niego tworząc
potęŜną, głęboką na ponad
dwa metry rzekę. Właśnie ta
rwąca woda, rzeźbi boki kanionu i tworzy jego niesamowite kształty.
Robienie zdjęć nie jest proste, bo w kanionie jest stosunkowo ciemno. Tylko w niektórych
miejscach światła jest więcej, ale wszędzie panuje półmrok. Robienie zdjęć z uŜyciem lampy
błyskowej daje zdjęcia zupełnie nieoddające urody kanionu. Najlepiej mieć statyw. Ja pomagałem
sobie w ten sposób, Ŝe wziąłem z hotelu kubek po kawie, który odwracałem do góry dnem, wbijałem w
piach i opierałem o kubek aparat. Trochę to ułatwiało robienie zdjęć. Przewodnicy starają się pomóc
turystom, wskazując, z którego miejsca i w którą stronę kierować aparat, aby zdjęcia były najlepsze.
Organizowane są teŜ specjalne wycieczki fotograficzne oraz wycieczki do drugiej części kanionu
Antylopy Ta część, gdzie my byliśmy jest częścią prostszą do zwiedzania. W drugiej części jest
stromo i trzeba się wspinać. Tam wycieczki zabierają więcej czasu. Ogólnie jest to przeurocze
miejsce. Trochę oddają jego urodę fotografie, ale nie do końca. Pierwsza z nich (na poprzedniej
stronie) przedstawia jedno z najszerszych miejsc w Kanionie, następne - miejsca znacznie węŜsze.
Ręka znalazła się
na
zdjęciu
przez
przypadek – ale było
tyle
rzeczy
do
pokazywania.
A
na
ostatnim zdjęciu jest
wyjście
z
Kanionu.
Widać, Ŝe część skał
oświetlonych
jest
z
przodu
słonecznym
światłem.
Przeszliśmy
od
jednego końca kanionu
do drugiego, a potem po
krótkiej
przerwie
z
powrotem
tą
samą
drogą. To nie jest jakaś
długa przechadzka –
moŜe jakieś pięćset
metrów w jedną stronę.
Gdzieniegdzie
jest
bardzo wąsko – gdy
rozłoŜy
się
ramiona
dotyka się rękami do
obydwu ścian.
Po przyjechaniu do Page
weszliśmy jeszcze do
sklepu z pamiątkami. Był
tam niezmiernie duŜy
wybór kapeluszy, a ja
miałem zamówienie na
kapelusz. Ale w Ameryce
teŜ nie wszystko moŜna
kupić, z tego, co się chce
kupić. Kapeluszy było
zatrzęsienie, ale takiego
numeru
jak
był
zamówiony nie dowieźli.
.
2
Park Narodowy Yellowstone jest ogromny. Zajmuje obszar blisko 9000 km – około 100 na 90
km. Obok przedstawiona jest mapa parku.
Drogi
zaznaczone
kolorem czerwonym są
drogami asfaltowymi i
jest ich około 350 km.
My pierwszego dnia w
obrębie samego parku
przejechaliśmy ponad
200 km a łącznie z
Drogą Niedźwiedziego
Zęba i z krótką drogą
dojazdową do Red
Lodge - 440 km.
Obszar parku na mapie
zaznaczony
jest
kolorem zielonym, a
wielka niebieska plama
to jezioro Yellowstone.
Do
parku
moŜna
wjechać w 5 miejscach
–
my
wjechaliśmy
wjazdem
północnowschodnim i przejechaliśmy trasę: Northeast
Entrance - Tower Falls
– Canyon – Lake –
West Thumb – Old
Faithful – Madison – West Entrance.
Park Narodowy Yellowstone połoŜony jest w północnej części Gór Skalistych. Nie ma w jego
obrębie wysokich szczytów – te są wokół. Większość terenów naleŜących do Parku leŜy na wysokości
2000-2500 m npm.
Park Narodowy Yellowstone jest miejscem wyjątkowym. To pierwszy utworzony na świecie
park narodowy. Powstał w 1872 roku decyzją prezydenta Granta i od tego roku przyroda w
Yellowstone jest pod szczególną ochroną. W Yellowstone jest więcej gejzerów, gorących źródeł,
1
wulkanów błotnych i tzw. fumaroli niŜ we wszystkich innych miejscach naszej planety razem wziętych.
Łączna liczba zjawisk geotermalnych sięga 10 tysięcy. Do tego są wspaniałe Góry Skaliste,
wodospady, z których największy - „Lower Fall” jest dwukrotnie wyŜszy od wodospadu Niagara,
jezioro Yellowstone uznawane za największe na świecie jezioro z tych, które leŜą na poziomie
wyŜszym niŜ 2100 metrów i Kanion Yellowstone. To właśnie od barwy skał tego kanionu wzięła się
nazwa parku, bowiem kolor Ŝółty (yellow) jest najpopularniejszym kolorem skał (stone) kanionu.
Yellowstone to królestwo zwierząt. Jest tutaj największe Ŝyjące swobodnie stado bizonów liczące 4500
sztuk, Ŝyją niedźwiedzie grizzly i niedźwiedzie baribal, wilki, pumy, łosie i wiele innych.
1
Fumarola to miejsca gdzie wydobywają się na powierzchnię gazy i para wodna. Jest to zjawisko towarzyszące
czynnym wulkanom.
Najbardziej niesamowite jest to, Ŝe
Ŝe pod Yellowstone jest ogromny wulkan, który moŜe
mo doprowadzić do
zagłady znaczną część Ameryki Północnej. Około 5 – 10 km pod powierzchnią
ą jest ogromna komora
wypełniona magmą.. Wulkan ten co jakiś
jaki czas wybucha
ybucha w szczególnie spektakularny sposób.
Największe
ksze wybuchy miały miejsce 2.1 mln, 1,3 mln i 640 tys. lat temu. W czasie ostatniego –
3
największego
kszego wybuchu na powierzchni
powierzchnię wydostało się 1000 km lawy. Powstało wówczas wielkie
zapadlisko, stanowiące obecnie
ie centrum Yellowstone. Kaldera, czyli potencjalne miejsce wypływu
o
lawy, albo inaczej mówiąc,
c, miejsce nad komor
komorą wypełnioną magmą o temperaturze ponad 1000 C
jest w przypadku wulkanu Yellowstone ogromna. Zaznaczona jest na przedstawionej mapie grubą linią
przerywaną.. Kaldera ma wymiary 45 na 78 kilometrów i ci
ciągnie się m.in. pod jeziorem Yellowstone. To
właśnie wulkan jest źródłem
ródłem zjawisk geotermalnych. Teren parku podnosi si
się i opada w zale
zaleŜności od
ruchów magmy w głębi.. Od 2004 roku centralna część
cz
kaldery podnosi się w tempie 7 cm rocznie. To
bardzo duŜo,, jak na zjawiska geologiczne.
geologiczne Gdyby nastąpił
pił wybuch taki jak 640 tys. lat temu znaczna
część Ameryki Północnej zostałaby przysypana popiołem wulkanicznym, mnóstwo ludzi by zginęło,
zgin
a
cała planeta znacznie by się
ę ochłodziła i Ŝycie na niej nie wyglądałoby juŜŜ tak samo jak przed
wybuchem.
Efekty moŜliwego
liwego wybuchu moŜna
mo
zobaczyć na filmie fabularno – dokumentalnym
„Superwulkan” z 2005 roku. Zgroza. Trzęsienie
Trz
ziemi w Los Angeles – nawet potęŜne
pot
– to przy tym
mały pikuś.. Dlatego w czasie zimnej wojny bardzo duŜo
du o rosyjskich rakiet atomowych skierowanych
było na Yellowstone, mimo, Ŝe nie było tam Ŝadnych
adnych instalacji wojskowych i nie o Misia Yogi chodziło.
Rosjanie sądzili, Ŝe
e w ten sposób pobudzą
pobudz do działania
ia wulkan, a on doprowadzi do zagłady całe
wrogie Stany Zjednoczone.
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie
cie – Lower Falls na tle Kanionu – widok z pewnej odległości
odległo
– juŜ nawet
nie pamiętam,
tam, z jakiego punktu widokowego.
Pojechaliśmy
my dalej na południe kierując
kieruj się w stronę jeziora Yellowstone. Teraz nastawiali
nastawialiśmy
się na oglądanie
danie zjawisk geotermalnych. Wjechali
Wjechaliśmy w przepiękną dolinę
ę Hayden, gdzie rzeka
Yellowstone zrobiła się łagodna jak baranek, płynęła
płyn
wolno, tworzyła liczne
iczne zakola i rozlewiska. Na
rozległych łąkach pasły się kolejne stada bizonów i duŜe
du kolorowe gęsi.
I tak dojechaliśmy
my do pierwszych dwóch miejsc, które miały coś
co z atmosfery piekła. Nazywały się
si teŜ
odpowiednio – w wolnym tłumaczeniu: siarkowe kotły i wściekły
ciekły wulkan. W obydwu miejscach
strasznie śmierdziało siarką.. W kotłach była gęsta
g sta szara ciecz, w której tworzyły się
si duŜe gazowe
bąble – przypominało to bardzo gęstą
gę
gotującą się zupę. A wściekły
ciekły wulkan to miejsce, gdzie na du
duŜej
przestrzeni wypływają gazy, gdzie ssą szare rozległe, parujące kałuŜe,
e, gdzie spod ziemi wypływa szare
brzydkie błoto i gdzie śmierdzi
mierdzi siarką.
siark Najpierw siarkowe kociołki:
i dwa zdjęcia wściekłego
ciekłego wulkanu (po lewej) i jego równie w
wściekłego
ciekłego towarzystwa.
Bardzo nam się te „bulgoty” – bo tak je na własny uŜytek
u
nazwaliśmy - podobały. Atmosfera wokół
nich jest nieziemska. Wszystkie miejsca, gdzie występują
wyst
zjawiska geotermalne, są
s zaznaczone na
zamieszczonej wcześniej
niej mapie Yellowstone kolorem bordowym. Większość
Wi
z nich zaczyna si
się przy
północno – zachodnim brzegu jeziora Yellowstone w miejscu, które nosi nazwę
nazwę West Thumb Geyser
Basin i ciągnie wzdłuŜ dróg łączą
ączących West Thumb – Old Faithful – Madison - Norris i Mammoth Hot
Springs, czyli w zachodniej części
ęści parku. śeby to wszystko spróbować zobaczyć dotarliśmy najpierw
do jeziora Yellowstone Lake. Jezioro jest ogromne, jego głębokość
gł
dochodzi do 131 metrów, woda
jest lodowata, a kilka kilometrów pod dnem zalega w duŜych
du
ilościach
ciach magma. Za jeziorem widać
wida
ośnieŜone
one szczyty Gór Skalistych. Miejsce malownicze, choć
cho na kolana nie rzuca, więc
wi
bez
zatrzymywania dojechaliśmy
my do jednego z piękniejszych
pi kniejszych w Yellowstone miejsc, czyli do West Thumb
Geyser Basin.
Tam nagromadzenie geotermalnych dziwactw było szczególnie
szczególnie duŜe. Były róŜnorodne
ró
bulgoty, od niewiele większych
kszych od miski, po bardzo du
duŜe.
e. Były bulgoty nieprzezroczyste i z
krystalicznie czystą
czyst wodą,
były stoŜki
sto
gejzerów, małe
stoŜki
Ŝki wulkanów błotnych
i wydobywająca
wydobywaj
się spod
ziemi para wodna i
śmierdz
mierdzące gazy. Wśród
tego
wszystkiego
zbudowane
były
drewniane pomosty, po
których
mo
moŜna
było
bezpiecznie chodzić
chodzi
i
wszystko
podziwia
podziwiać.
StoŜki
Ŝki gejzerów były te
teŜ
pod powierzchnią
powierzchni jeziora
Yellowstone. Przepiękne
Przepi
miejsce. Łaziliśmy
Łazili
tam
ponad godzinę.
godzin
Red Canyon połoŜony był tuŜ przed
Parkiem Bryce i był niesamowity.
Nigdzie, ani wcześniej ani później nie
widzieliśmy równie czerwonych skał.
Ale zatrzymaliśmy się tutaj tylko na
moment.
A
wkrótce
potem
wjechaliśmy do Parku Bryce. Jest to
niezwykle
miejsce,
gdzie
na
ogromnym
obszarze
występują
skupiska jedynych w swoim rodzaju
skał zwanych hoodoo. Park naleŜy do
małych parków, jego powierzchnia to
2
„tylko” 145 km . Odwiedza go rocznie
około milion osób, a więc sporo. Tłoku
jednak nie było. Bryce Canyon nie jest
prawdziwym kanionem, bo jego dnem
nie
płynie
rzeka.
Niezwykłe
ukształtowanie terenu to efekt erozji
chemicznej i termicznej. Przez ponad
200 dni w roku w ciągu doby
występują
zarówno
temperatury
dodatnie i ujemne. W ciągu dnia woda
wpływa w drobne szczeliny i nocą
zamarza powodując rozsadzanie skał.
Dodatkowo skały są wapienne, a
padające deszcze mają odczyn
kwaśny. Powoduje to rozpuszczanie
skał. Skały hoodoo, z których słynie
park mają wysokość od 1.5 do 45
metrów wysokości, są wysokie i
„szczupłe” a jest ich tysiące.
Dodatkowo
występują
teŜ
inne
ciekawe formacje skalne – naturalne
łuki, groty o średnicy do 19 metrów,
skalne mosty i szczeliny skalne tzw.
slot canyons. Są długie do 300 metrów
i bardzo wąskie. Ich głębokość
dochodzi do 60 metrów, przy
szerokości w niektórych miejscach
rzędu 5 metrów.
Od 1200 roku na terenie
parku
zamieszkiwali
Indianie
z
plemienia Pajutów. Według wierzeń
Pajutów powstanie skał hoodoo nie
ma nic wspólnego z erozją termiczną i
chemiczną.
Według
legendy
indiańskiej tereny te zamieszkiwali
„legendarni
ludzie”,
którzy
raz
przybierali
postać
ludzką,
raz
zwierzęcą (ptaków, jaszczurek i innych
zwierząt). Tak naprawdę nie byli ludźmi, tylko mieli moc, która pozwalała im przybierać ludzką postać.
Było ich bardzo wielu. Ale generalnie wszyscy ci legendarni ludzie byli bardzo źli. Walczyli teŜ ze
sobą. Bóg - Kojot, w którego moc i potęgę wierzyli Indianie za karę pozamieniał ich w skały hoodoo I
tak powstał Bryce Kanion. Skały mają kolory od białego, poprzez złoty, brązowy, czerwony i wszystkie
odcienie pośredObok zamieszczam plarku Bryce. Zwiedzanie parku, to wytyczone punkty widokowe,
pomiędzy którymi jeździ bezpłatny autobus i szlaki piesze – jest ich w tym parku wyjątkowo duŜo.
Autobus jeździ w głównej części parku – Bryce Amphitheater Region. Droga asfaltowa jest znacznie
dłuŜsza. Do dalszej części parku moŜna juŜ dojechać tylko własnym samochodem. Parkingi są zresztą
równieŜ przy tych punktach widokowych, gdzie jeździ autobus. Jak nie ma tłoku, moŜna spokojnie
jeździć własnym samochodem. My jeździliśmy autobusem, bo nie byłem pewien, czy będą wszędzie
parkingi. Ale parkingi były i jak my byliśmy, problemu z zaparkowaniem by nie było. Droga główna
przez park wiedzie jakby górą, niedaleko niej jest krawędź, z której otwiera się widok w dół, gdzie stoją
te dziwne skały. Tam są punkty widokowe i łącząca je ścieŜka górna. RóŜnica poziomów pomiędzy
punktem widokowym a dołem kanionu wynosi tak na oko od 100 do 400 m. My zdąŜyliśmy odwiedzić
4 najwaŜniejsze punkty widokowe i przeszliśmy jedną trasę pieszą, czyli zeszliśmy jakieś 300 metrów
w dół kanionu, przeszliśmy dołem kanionu jakieś 3 km pomiędzy hoodooami i wróciliśmy na górę. Z
góry kanion wygląda pięknie, ale z dołu chyba robi jeszcze większe wraŜenie. Jest to miejsce, w
którym moŜna zapewne spędzić tydzień nie nudząc się, chodząc po róŜnych szlakach i jeŜdŜąc po
nich konno, bo są i szlaki do przejaŜdŜek tego typu. Nam musiało starczyć 3,5 godziny, bo następny
park czekał.
Punkty
widokowe,
do
których
dotarliśmy były w głównej
części parku. Mapa tej
części zamieszczona jest
powyŜej.
Zaczęliśmy zwiedzanie od
Sunset Point. Tam jest
największy parking i tam
zostawiliśmy samochód. Z
punktu widokowego na
krawędzi
kanionu
zobaczyliśmy
po
raz
pierwszy
skupiska
hoodoo. Legendarni ludzie
moŜe byli kiedyś źli, ale to
co z nich zrobił Wielki
Kojot było niezwykle piękne.
kne. W punkcie widokowych Sunset Point zaczyna się
si szlak Navajo Loop.
Wyglądał
dał z góry tak niezwykle, Ŝe nie sposób
było nim nie pójść.. Szlak poprowadzony jest
jedną z wąskich
skich szczelin skalnych
skal
nazwaną Wall
Street. PoniŜej początek
tek szlaku.
Szlak prowadził w dół pod duŜym
du
nachyleniem pomiędzy
dzy wysokimi ścianami.
Doszliśmy
my w ten sposób na dno kanionu. Pogoda
była piękna, słońce i błękitne
ękitne niebo. I strasznie
piękne skały, wyŜsze
sze od najwyŜszych
najwy
drzew.
Niektórzy „legendarni ludzie” stoją
stoj w rzędach,
siedzą, tworzą grupy, którym mo
moŜna przypisać
jakąś historię.
Wszystko zaleŜyy od wyobraźni.
wyobra
Pajutowie
nazywają
skały
angka-ku
ku-wass-a-wits,
co
oznacza „twarze pomalowane na czerwono”. Ale
tylko nieraz ta nazwa dobrze oddaje
rzeczywistość. Często
sto szczyty skał ssą jasne,
wręcz
cz białe, jakby porcelanowe. Doszliśmy do
rozwidlenia szlaku. Mogliśmy
śmy od razu wraca
wracać na
górę idącc dalej szlakiem Navajo Loop,
albo iść dalej do ogrodów królowej ścieŜką „Queens Garden Trail”. Wybraliśmy
my drugi wariant, bo Bryce
Canyon z dołu wyglądał
dał jeszcze lepiej niŜ
ni z góry. Wspaniały szlak. Zgodnie z przewodnikiem przejście
przej
tej trasy zajmuje 3 godziny. Ale to przesada, my przeszliśmy
przeszli
tą trasę w jedną godzin
godzinę i 45 minut.
A szliśmy bardzo
rdzo wolno. To był spokojny, leniwy spacerek, z częstymi
cz stymi przerwami. A chodziliśmy
chodzili
jak
Ŝółwie
ółwie nie dlatego, Ŝe nie
mieliśmy
my siły, ale dlatego, ze
było tam tak niesamowicie
pięknie.
knie. Tysiące
Tysi
róŜnorodnych
skał, róŜnych
Ŝnych form, kolorów.
Wiem, Ŝe nie mogę
mog zamienić
tego opisu w album ze
zdjęciami,
ciami,
ale
w
tym
przypadku jest jeszcze wiele
zdjęć,, które warto by był
pokazać.
ć. To było najbardziej
fotogeniczne
miejsce
na
naszej trasie.
Zdjęcie
cie z prawej strony
przedstawia korowód postaci.
Główna z nich gra na fujarce i
niosą ją
ą w lektyce. A z tyłu
idzie ktośś bardzo chudziutki i z
małą główką
W drodze do Las Vegas Ŝona
Ŝ
zaczęła intensywnie czytać opis hotelu i zaczęła
zacz
się coraz
mocniej denerwować.
- Jak my tam się znajdziemy, przecie
przecieŜ z opisu wynika, Ŝe
e jest tam 2444 pokoi hotelowych.
- No – przecieŜ to jeden za najwi
największych
kszych hoteli w las Vegas z najwyŜ
najwyŜszą wieŜą i wielkim
kasynem.
- Ale co z parkingiem.
- Jakiś pewnie jest.
- A nie było innych hoteli takich jak zawsze, gdzie wiadomo co i jak,
- No były, ale były droŜsze
Ŝsze i poza
p
centrum i bez kasyna,
- Ale z opisu wynika, Ŝe
e za dwie noce cena podstawowa to 316 $ a my mamy zapłacić
zapłaci 50$,
- To chyba dobrze – okazja,
okazja
- Coś za duŜa
a ta okazja, ŜŜeby nam robić nie kazali, a łóŜka
ka nie dali w piwnicy,
piwnicy
- Będzie dobrze,
- Ja się z nimi nie
e dogadam, będą
b
o coś pytać, coś oferować,
- Dogadasz się,
No i tak sobie rozmawialiśmy.
rozmawialiś
W samym Las Vegas pod hotel „Stratosphere” podjechaliśmy
dosyć sprawnie. Tylko raz mnie strąbili.
str
Ale tam było z sześć pasów ruchu w ka
kaŜdą stronę i trzeba
było skręcić dwa razy w lewo. No i ciemno juŜ
ju było. Potem parking. Problem. Parking był ogromny tak na oko trzy parkingi w Galerii Łódzkiej. Przejechaliśmy
Przejechali
wjazd, troszkę błądziliś
dziliśmy w tą i w tamtą, w
końcu musieliśmy pytać uprzejmych panów valetów, tych co to otwierają
otwi
drzwi gdy gość
go pod hotel
podjeŜdŜa, odprowadzą samochód na parking i pewnie wtedy trzeba im daćć jakiegoś
jakiego pieniąŜka. Ale
my tylko grzecznie spytaliśmy
my gdzie wjazd, i Ŝe damy sobie juŜ radę no i jakośś zaparkowaliśmy.
zaparkowali
I do
środeczka. A za drzwiami od razu
zu wielkie kasyno, stoły, setki automatów do gry, sklepy, restauracje,
na oko Ŝadnej
adnej recepcji. Musieliśmy znowu pyta
pytać. Stres w dobrej Ŝonie
onie narastał, ale ja zachowywałem
spokój, no bo przecieŜ co - z duŜego
duŜ
miasta jesteśmy - 800.000 mieszkańców
ców - to czego mamy się
obawiać.. Recepcja była, nawet wszystko poszło sprawnie i dobrze. Trzeba było trochę
troch tylko odstać w
kolejce. Pytania rozumieliśmy.
my. Wybraliśmy
Wybrali
pokój na wyŜszym piętrze
trze (18). Do pokoju trafiliśmy.
trafili
Pokój
był bardzo ładny. Jeszcze raz trzeba było iść
i na parking po walizki, tym razem poszło bez problemu,
nawet znaleźliśmy krótszą drogę.
ę. Potem wreszcie kolacja, trochę ogólnego uspokojenia, jakiś
jaki alkohol i
zobaczy choć z grubsza na czym to polega. Ale to trudne. Ludzie siedzą
trzeba było pójść do kasyna zobaczyć
przy automatach coś naciskają,
ą, Ŝadnej
Ŝ
instrukcji, cięŜko. W końcu wybraliśmy
my automat, gdzie stawką
stawk
jest 25 centów. Akurat takie monety mieliśmy.
mieli
Dziurka jest, więcc wrzucamy. Przyciskamy wszystko co
moŜliwe.
liwe. Nie działa. Ale podglą
podglądam a pieniąŜek nie wleciał tylko w szparce jest. Więc
Wi
chcę go
kluczykiem od samochodu popchnąć
popchn
dalej, bo po spoŜyciu
yciu alkoholu miałem w sobie większą
wi
śmiałość, ale Ŝona
ona powiedziała wtedy stanowczo, Ŝebym się uspokoił i poszliśmy
śmy dalej obserwowa
obserwować,
co ludzie robią. Wyszło na to, Ŝe
e szparka jest generalnie na banknoty. Wsadza się
si np. 50 $ to ma się
200 szans na wygraną.. Dlatego monety nie przyjęło.
przyj
A niech ją sobie teraz wydłubią
wydłubi jak nie dali
czytelnej instrukcji. Miałem 5 $ to wsadziliśmy
wsadzili
w szparkę innym automacie. Łyknęło
Łykn
strasznie
łapczywie. I co naciśniemy
niemy przycisk to nic się
si nie chciało wykręcić dobrego. 5$ przeputane. A niech
tam. Pojechaliśmy na wieŜę, która jest główną atrakcją tego hotelu. Wjazd kosztował 14 $, ale my w
ramach naszej rezerwacji mieliśmy nielimitowany ilościowo i darmowy wstęp na wieŜe i bilety na dwa
przedstawienia (dwie osoby wchodzą, bilet kupuje jedna osoba). WieŜa ma taras widokowy na
poziomie około 300 metrów i do tego 68 metrową iglicę. Widok w nocy niesamowity. Jedno wielkie
morze świateł. Fantastycznie. Nie miałem jednak ze sobą aparatu fotograficznego, więc nie mam z tej
wizyty Ŝadnej pamiątki. Na wieŜy ludzie robili zdjęcia, ale w kasynie nikogo robiącego zdjęcia nie
widzieliśmy. Opowiem jeszcze o atrakcjach na wieŜy, z których nie skorzystaliśmy. Atrakcja pierwsza.
Ramię z 50 metrów długie. Na końcu 4 wózki. Ramie się wychyla gwałtownie w dół. Wózki lecą w dół,
poza wieŜę rzecz jasna, prosto w przepaść i tak z róŜną intensywnością kilka razy, nawet z
dodatkowym wytrząsaniem. Potem karuzela. Wysuwane ramię poza wieŜę i wózki jak na karuzeli.
Ramię wysuwa wózki poza wieŜę, i dopiero zaczyna się to kręcić. Tak Ŝe ci, co się na karuzeli kręcą,
mają pod sobą 300 m. I wystrzelenie wózków w górę wzdłuŜ iglicy i swobodne spadanie. W
najwyŜszym punkcie wózek jest na wysokości około 350 metrów. No to w takim hotelu
zamieszkaliśmy, po bardzo długim i pełnym atrakcji dniu.
Dla lepszej orientacji zamieszczam plan San Francisco pochodzący ze strony miasta
www.onlyinsanfrancisco.com. Mimo duŜej skali moŜna się z niego zorientować, jakie jest
rozmieszczenie dzielnic miasta.
Most Bay Bridge jest w prawym górnym rogu, a Golden Gate na górze z lewej strony. Ta część
miasta, którą zwiedziliśmy najdokładniej – samochodem, pieszo i tramwajem jest w zaznaczonym
prostokącie. Są tam dzielnice handlowe, centrum finansowe (Financial District), dzielnica artystów i
cyganerii, a kiedyś centrum ruchu hippisowskiego (North Beach), dzielnice nadbrzeŜne (Embarcadero
i Fishermen’s Wharf), dzielnice chińska i japońska (Chinetown i Japantown). Nie byliśmy w dzielnicy
gejów i lesbijek – Castro, choć w przewodnikach piszą, Ŝe to ciekawa dzielnica. Tereny rekreacyjne
są w rejonie mostu Golden Gate – są to dzielnice Presidio i Seacliff, a dodatkowo - wzdłuŜ wybrzeŜa
Pacyfiku, w rejonie fortu Mason (na północy) oraz w rejonie naleŜącym do Golden Gate Park. Na
mapie zaznaczona jest teŜ niebieską linią 49-cio milowa droga widokowa „Scenic Drive”, która
prowadzi przez główne atrakcje miasta.
Miasto San Francisco, podobnie jak całe Stany Zjednoczone, ma krótką historię. Zatokę San
Francisco odkryli Hiszpanie w 1769 roku. Po kilku latach powstały tutaj pierwsze misje katolickie oraz
forty wojskowe. Zapuszczali się tutaj rosyjscy kupcy z Alaski i musiała powstać realna siła, Ŝeby
panoszenie się Rosjan powstrzymać. Początki miasta San Francisco to rok 1776. Od 1821 roku,
zarówno miasto jak i większość terenów naleŜących obecnie do Kalifornii zostały włączone do
Meksyku. W latach 1846 – 1848 toczyła się o nie wojna pomiędzy Stanami i Meksykiem. Ostatecznie
Meksyk podpisał kapitulację, ale tytułem rekompensaty dostał 10 mln dolarów. Nie był to jednak dobry
interes, bo w 1848 roku zaczęła się w Kalifornii gorączka złota. W ciągu kilku lat wydobyto tam złoto o
wartości wielokrotnie przewyŜszającej cenę ugody. Amerykanie mieli szczęście do interesów.
Podobnie było z Alaską, kupioną od Rosjan, za 15 mln dolarów. Tam teŜ znaleziono ogromne pokłady
złota, przewyŜszające znacznie wartość transakcji.
Wracajmy jednak do San Francisco. Miasto to swój największy rozwój zawdzięcza gorączce
złota. Wybuchła w 1848 i trwała do roku 1860. Wtedy, kto tylko mógł rzucał pracę i ruszał na
poszukiwania. W miastach przestawały np. wychodzić gazety, bo redaktorzy i drukarze ruszali szukać
złota. Do San Francisco zawinęło w 1849 roku od 600 do 1000 statków, które na ogół były porzucane
w porcie, bo kapitan i cała załoga ruszali po złoto. Do Kalifornii drogą lądową i morską w ciągu roku
przybyło 80 tys. osób – głównie męŜczyzn. W tych warunkach miasto rozwijało się w tempie wprost
niesamowitym. Bo złoto, złotem, ale wszyscy musieli się ubrać, wszyscy musieli gdzieś spać i coś
jeść. I z tego teŜ rodziły się fortuny. Warto w tym miejscu przytoczyć znakomity przykład właściwego
podejścia do interesów. Jeden dobry człowiek dowiedział się, Ŝe w okolicy znaleziono złoŜa złota i
sprawa utrzymywana jest w tajemnicy, bo im mniej osób szuka, tym lepiej. A on zamiast po cichu
kupić łopatę i sito do płukania i zamiast w tajemnicy wyruszyć na poszukiwania nowych złóŜ, kupił
wszystkie łopaty i sita ze wszystkich okolicznych sklepów, a na poszukiwania nie wyruszył. Za to zrobił
w mieście show i ogłosił jak mógł najszerzej, Ŝe w okolicy jest złoto. Ludzi ogarnęła euforia, chcieli
ruszyć na poszukiwania, chcieli natychmiast kupić łopaty i sita, bo bez tego ani rusz. Ale te były tylko
w jednym miejscu i strasznie drogie. I tak jeden z największych interesów w czasie gorączki złota
zrobił ktoś, komu szukać złota się nie chciało. Ale ten mądry człowiek źle jednak skończył. Wpadł w
nałóg, musiał mieć jakiś problem, bo zaczął pić duŜe ilości alkoholu i cały swój wspaniale zdobyty
majątek przepił.
Gorączka złota w końcu się skończyła, ale San Francisco rozwinęło się w sposób
nieodwracalny. Bo chociaŜ całkowita klęska miasta była blisko, to miasto przetrwało. W 1906 roku
San Francisco nawiedziło ogromne trzęsienie ziemi. Po dniu wstrząsów przez kilka kolejnych dni w
mieście szalały poŜary. Pozostały tylko zgliszcza. Ale mieszkańcy nie pękli. Po 9 latach miasto
odbudowano.
Zatoczyliśmy duŜe
e koło i doszliśmy
doszli
do
wybrzeŜa, czyli do ulicy Embarcadero przy
moście
cie Bay Bridge. WieŜowce
WieŜ
dochodzą do
samej zatoki, a wzdłuŜŜ zatoki jest taki deptak (
na zdjęciu
ciu poniŜej),
poniŜej) po którym biegają
chłopcy i dziewczynki z słuchawkami na
uszach, jeŜdŜą na rowerach,
rowerach na wrotkach. Są
tu sklepy, port, restauracje, takie tam róŜne
róŜności. Kiedyś była to dzielnica portowa, o
złej reputacji. Teraz zbudowano tutaj
eleganckie Embarcadero Center i jest to
bardzo ładne miejsce. Jak widać
wida
na
zamieszczonych wcześniej
śniej mapach do całego
wschodniego i północnego brzegu miasta
podoczepiane są mola o najróŜniejszych
najró
kształtach. Znaczna ich część
cz
pełni obecnie
rolę wyłącznie
cznie turystyczną
turystyczną. Są na nich sklepy,
restauracje, kluby, targowiska, sklepy z pamiątkami.
pam
Ale jest teŜ oczywiście
cie port i liczne przystanie dla
jachtów. WieŜa
a portu widoczna jest z prawej strony alei spacerowej. Od nabrzeŜa
nabrzeŜa poszli
poszliśmy następnie
do centrum miasta, za które uwaŜa
uwaŜ
się Union Square.. Od nabrzeŜa
nabrzeŜ
idzie
się
tam
eleganckimi,
zadbanymi ulicami. Są tam duŜe
duŜ
domy towarowe i mniejsze sklepy,
ale za to z towarami z „górnej
półki”. Centralny plac jest duŜy
Ŝy i
ładny. Plac musiał się znaleźć
źć na
naszej trasie, bo w jego pobliŜu
Ŝu jest
„krańcówka” starego, zabytkowego
tramwaju. Przystanek początkowy
ątkowy
jest przy Market Street, a stamtąd
stamtą
tramwaj jedzie do północnego
końca półwyspu, skąd moŜna
na juŜ z
daleka zobaczyć Golden Gate.
Tramwaj to takie pojedyncze
wagoniki, które sprawiają wraŜenie
Ŝenie
jakby jeździły
dziły same, jak nasze
nasz
tramwaje, ale nie jest to takie
akie
proste.
Tak
naprawdę
tramwaj nie ma nawet silnika.
Tramwaj z własnym silnikiem
pod tak duŜe
du
pochyłości by
nie podjechał. Pod szynami –
nie widać ich – są liny, które
wagoniki ciągną.
ci
Motorniczy
ma dwie korby. Jak kręci
kr
jedną korbą
korb to odpowiedni
mechanizm
nizm
w
tramwaju
„łapie” się liny poruszającej
się pod powierzchnią
powierzchni i jest
ciągnięty.
ęty. Druga korba to
hamulec. Motorniczy kręci
kr
tymi korbami prawie ciągle.
ci
Tramwaj na swojej linii
przejeŜdŜ
ŜdŜa
przez
liczne
skrzyŜowania
Ŝowania zarówno ze
światłami
wiatłami jak i typu „stop 4
way”.
ay”. Musi więc
wi
często
stawać i znowu ruszać.. Lina napędzana
napę
jest w maszynowniach gdzie kiedyśś siłą napędzającą była
maszyna parowa. Obecnie jest to silnik elektryczny. Bo trzeba tutaj powiedzieć,
powiedzie Ŝe tramwaj po San
Francisco jeździ
dzi od 1873 roku. W latach 1877
18
– 1889 zbudowano 8 linii tramwajowych o łącznej
ł
długości 53 mil. Trzęsienie
sienie ziemi w 1906 roku zniszczyło miasto i infrastrukturę
infrastrukturę tramwaju linowego. W
duŜym
ym stopniu tramwaj został zastąpiony
zast piony przez autobusy i tradycyjne tramwaje – tam gdzie mogły
jeździć. Tramwaj linowy został w 1964 roku uznany za „ruchomy” historyczny obiekt będący
b
dobrem
narodowym USA. Linie tramwaju linowego zostały w latach 1982-1984
1982 1984 poddane generalnemu
remontowi i oddane do ponownej
eksploatacji.
Tramwaj zatrzymuje się
si
na
przystankach,
nkach, ale chętnych
chę
do jazdy jest
tak duŜo, Ŝe
e najlepiej iść
i na koniec trasy i
tam wsiąść do środka. Wi
Większość osób
przejeŜdŜa całą trasę
trasę. Ale na końcu trasy
teŜ nie jest łatwo wsiąść.
wsiąść Stoi tam bardzo
długa kolejka. Bilet kosztuje 5 $. My
czekaliśmy około 0,5 godziny. Tramwaj
widać na zdjęciu
ciu obok. Są ławeczki w
środku – w części
ci z szybami, i w części
odkrytej – bez szyb. Są
S teŜ stopnie, na
których się stoi i wisi na zewnątrz.
zewn
Tramwaje wyglądają
dają jak łódzkie tramwaje
w latach sześćdziesiątych,
tych, które w
godzinach
ach
szczytu
nie
mie
mieściły
pasaŜerów.
erów. Wisieli oni tłumnie na
stopniach tramwaju trzymając się,
czego tylko się da. W przypadku
tramwaju linowego w San Francisco
jazda w pozycji wiszącej
cej była
dodatkową atrakcją. Ja teŜŜ sobie
wisiałem, a co tam. Ale jeszcze słowo
sł
na
temat
„krańcówki”.
cówki”.
Tramwaj
wjeŜdŜa na końcu
cu trasy na okr
okrągłą
obrotową
platformę..
Po
czym
pracownicy obsługi zapierają
ą się
si i
obracają platformę wraz z tramwajem,
który moŜe jechać w ten sposób w
przeciwnym kierunku. A sama jazda
bardzo fajna – w górę i w dół po
stromych ulicach.. Tramwaj jedzie z prędkością
pr
15 km/godzinę. Tzn. z taką prędkością
prę
porusza się
lina. Jak się
si tramwaj dobrze
tej liny chwyci to jedzie tak
samo szybko. Na zdjęciu
zdj
wyŜej
ej
widoczny
jest
początek
ątek trasy, a na zdjęciu
obok – bardzo stroma
końcówka.
cówka. Widać
Wida zatokę i
więzienie
zienie
na
wyspie
Alcatraz. Tramwajem dojed
chaliśmy
śmy
do
ko
końca
półwyspu, gdzie jest plaŜa
pla
i
najbardziej popularna część
cz
wybrzeŜ
wybrzeŜa
ze
sklepami,
restauracjami i najbardziej
popularnymi
molami
„pierami”
ami”. Połaziliśmy sobie
po
jed
jednym
z
nich.
Przycumowane były tam
zabytkowe
statki,
które
moŜna
na było zwiedza
zwiedzać za
drobną opłatą.. Były ogromne ŜŜaglowce, statki pasaŜerskie
erskie z luksusowymi starymi samochodami
wewnątrz
trz i wiele innych mniejszych statków. Było ogromne koło zamachowe (pewnie jaki
jakiegoś
parowca pływającego
cego po Missisipi) i kilka innych tego typu pamiątek.
pami tek. Ale fotografii nie zamieszczam,
bo podobne moŜna zrobić na naszym wybrzeŜu.
wybrze
Następnym
pnym punktem programu miał by
być „Golden Gate” i zamierzali
zamierzaliśmy tam jechać
autobusem. Ale linii autobusowych
owych nie mieliśmy
mieli my rozpoznanych wcale. Poszukaliśmy
Poszukaliś
wskazówek na
tablicy informacyjnej stojącej
cej przy molu. PoniewaŜ
Poniewa był punkt informacji turystycznej, chciałem, aby
Główny Tłumacz Wyprawy poszedł się
si czegoś dowiedzieć.. Ale on stanowczo odmówił. Trudno,
poszliśmy szukać przystanku zgodnie z tym,
tym co zapamiętaliśmy.
my. Ale go nie było. I tak szliśmy,
szli
szliśmy
i szliśmy i nic. W końcu
cu był, ale nie było na nim Ŝadnych
adnych informacji, nie było wiaty dla pasaŜerów,
pasa
tylko
jakieś niepozorne oznaczenie. Fatalne oznakowanie. Najprawdopodobniej przeszliśmy
przeszli
tych
przystanków co najmniej kilka i ich nie zauwaŜyliśmy.
zauwa
Potem patrzyliśmy
my szczegółowo jak te
przystanki wyglądają.. Nie ma nieraz Ŝadnych oznakowań oprócz wytartego napisu BUS na jezdni.
Główny Tłumacz jednak musiał sprawdzić
s
swoje umiejętności i spytać o autobus ludzi stojących na
przystanku. Dowiedzieliśmy się,
ę, ŜŜe bilet moŜna kupić u kierowcy, Ŝe kosztuje on – 1,5 $ od osoby i jaki
jest numer autobusu, który dowiezie nas do mostu. Więc
Wi
w końcu
cu do tego autobusu wsiedli
wsiedliśmy i
dojechaliśmy
my do celu. A most wyglądał
wygl dał dokładnie tak jak na milionach innych jego fotografii.
Był duŜy i bardzo ładny.

Podobne dokumenty