Podejmując powyższy temat nie sposób jest

Transkrypt

Podejmując powyższy temat nie sposób jest
Bogumił Grott
Wpływy włoskiego faszyzmu w Polsce
Prawda? półprawda? czy kwestia lewicowej indoktrynacji?
( Problem widziany z perspektywy politologii religii1)
Podejmując powyższy temat nie sposób jest pominąć zagmatwaną kwestię pojęcia
faszyzmu, jako takiego. Jest ono szeroko używane i naduży+wane w celach politycznych.
Josef Schüsslburner w swojej interesującej książce pt. „Czerwony, brunatny i zielony
socjalizm”, wymierzonej przeciwko różnym schematom myślowym dotyczącym polityki oraz
uproszczonemu etykietowaniu niewygodnych kierunków ideowych przypomina: „zgodnie z
językowymi regulacjami ustalonymi w epoce Stalina /…/ owo Zło działające w lewicowej
<historii zbawienia> sprowadzono do krótkiego, bojowego sloganu <faszyzm>”2.
Faszyzmem zaczęto więc określać szeroką gamę systemów i ruchów politycznych,
które w okresie międzywojennym pojawiły się na prawo od radykalnej lewicy ale nie mogły
być już w żadem sposób identyfikowane z liberalizmem. W latach najbardziej skrajnego
nadużywania pojęcia <faszyzm> mówiono nawet o <socjalfaszyzmie>,
pod którym to
mianem miała kryć się socjaldemokracja. „Istniał” też <klerofaszyzm>, nawet Marszałek
Piłsudski był ogłoszony faszystą. Wraz ze słabnięciem wpływu owych „regulacji językowych
ustalonych w epoce Stalina” wycofywano się z takich skrajnych stygmatyzacji, niektórych
kierunków politycznych oraz ich przywódców i myślicieli, niemniej jednak do dzisiaj pojecie
faszyzmu służy nadal, jako epitet do piętnowania przeciwników politycznych znajdujących
się na ogół na prawej stronie sceny politycznej. Najlepszym przykładem w Polsce w ostatnim
okresie mogą być wydarzenia związane z marszami niepodległości 11 listopada 2010 i 2011
roku zorganizowanymi przez endecką organizację <Młodzież Wszechpolska> oraz <Obóz
Narodowo Radykalny>, który jakby na nowo pojawił się na polskiej scenie politycznej
3
1
Politologia religii jest najmłodszą subdyscyplina religioznawstwa i zajmuje się relacjami pomiędzy sferą religii
a sferą polityki. Śledzi więc także wpływ wartości pochodzenia religijnego na idee i doktryny polityczne oraz
postawy ludzi trudniących się polityką. Wprowadza nowy moment do badań nad życiem politycznym, jakim jest
ustalanie zasad aksjologicznych, którymi kierują się ruchy polityczne i kształtowane w ich obrębie idee oraz
doktryny. Tym samym rozszerza horyzonty badawcze o czynniki, których najczęściej nie zauważają w sposób
wystarczający zarówno historycy jak i politolodzy. Zob. K. Banek, Politologia religii jako dziedzina badań
religioznawczych, „Przegląd Religioznawczy”, nr 3-4; tenże, Główne problemy politologii religii, „Nomos”
nr.34/36.
2
J. Schüsslburner, Czerwony, brunatny i zielony socjalizm, Wrocław 2009, s. 24. Z książką tą powinni zapoznać
się wszyscy zajmujący się ideologiami politycznymi XX wieku, którzy przez lata byli poddawani mniejszej czy
większej presji pojęć kształtowanych w promieniu oddziaływania doktryny totalistycznego komunizmu, a
obecnie tzw. „poprawności politycznej”, zachowującej wiele ze sposobu myślenia minionej epoki.
3
A Witczak, ONR powrót na scenę? Rekonstrukcja radykalnego skrzydła formacji narodowo-katolickiej? (w:)
Nacjonalizmy różnych narodów: perspektywa politologiczno-religioznawcza, pod red. B. Grotta i O. Grotta,
1
niepokojąc
wizją
swojej
reanimacji
radykalną
lewicę
czy
wręcz
środowiska
postkomunistyczne4. W związku z istniejącym trendem wymierzonym w polski ruch
narodowy pojawiają się paszkwilanckie teksty, jak np. książka Grzegorza Krzywca,
<Szowinizm po polsku-przypadek Romana Dmowskiego (1886-1905)>5, czy jeszcze bardziej
skrajnie tendencyjny tekst o charakterze prymitywnej propagandowej agitki sporządzony
przez Stefana Zgliczyńskiego pt. <Roman Dmowski-hitlerowiec> zamieszczony w <Le
Monde Diplomatique>6. Zgliczyński powołuje się na tezy zaczerpnięte z wymienionej książki
Krzywca.
Tak więc przyjmijmy za Schüsslburnerem, a właściwie przypomnijmy to co od dawna
było dość oczywiste dla środowisk nie sympatyzujących ze skrajną lewicą, że tak szerokie
pojęcie faszyzmu jest nader nieścisłe, a więc dość nieokreślone i z punktu widzenia
naukowego podejrzane. Podejmując kwestię recypowania przez różne środowiska zjawiska
faszyzmu, który pojawił się po pierwszej wojnie światowej we Włoszech i objął tam władze
w 1922 roku musimy się zastanowić co skłoniło wielu ludzi w Europie i nie tylko do
przyjaznego spojrzenia na ten nowy wówczas system polityczny. Co w nim widziano? Jakie
cechy akceptowano i czy w ogóle dobrze rozumiano głębszą istotę tego systemu?
Patrząc się na zagadnienie z perspektywy polskiej w latach tuż po wojnie polskobolszewickiej, co prawda wygranej ale stanowiącej ponure doświadczenie, wraz z
doświadczeniami rewolucji i wojny domowej w Rosji, widzianych oczami ludzi, którzy
przebywając wówczas w tym kraju osobiście poznali sowiecką rzeczywistość łącznie z jej
wszystkimi okropnościami, łatwo było przyjąć, że to właśnie ze wschodu i ze strony
komunizmu spodziewać się można najgorszego7. W następnych latach dochodzące zza
wschodniej granicy wieści o kolejnych czystkach , a później wielkim terrorze umacniały w
naszym społeczeństwie takie przekonania8.W ówczesnej sytuacji zrodzony na półwyspie
Kraków 2012, / w druku/.
4
O współczesnym funkcjonowaniu osób przynależnych do tych ostatnich kręgów por. prof. J.A. Nowak,
Czerwone dynastie, t. 1 i 2, Warszawa b.d.w., passim.
5
G. Krzywiec, Szowinizm po polsku-przypadek Romana Dmowskiego (1886-1905), Warszawa 2009, pasim;
Zob. recenzja: B. Grott, Grzegorz Krzywiec, Szowinizm po polsku….., „Politeja”, Kraków 2010, nr. 2, s. 621625; tenże, Roman Dmowski w kleszczach „poprawności politycznej”- paszkwil o Dmowskim produkcji
Grzegorza Krzywca, „Zeszyty Społeczne – KIK”, Lublin 2012, (w druku); tenże, Z powodu książki G. Krzywca
o Romanie Dmowskim, „Acana” 2012 nr 4 ( w druku).
6
S. Zgliczyński, Roman Dmowski – hitlerowiec, „Le Monde Diplomatique”, edycja polska nr. 12 z grudnia….
7
Jeden z warszawskich dziennikarzy Bohdan Gębarski, urodzony i żyjący w Petersburgu do 1924 roku
informował w latach sześćdziesiątych XX wieku piszącego te słowa, iż to właśnie okrucieństwa bolszewickie,
których był świadkiem za młodu w Rosji w czasie rewolucji skłoniły go po przybyciu do Polski do współpracy z
katolickim ONR-ABC i jego prasą!
8
Por. M. Iwanow, Pierwszy naród ukarany. Stalinizm wobec polskiej ludności kresowej 1921-1936, Warszawa
1991 passim; H. Stroński, Represje stalinizmu wobec ludności polskiej na Ukrainie w latach 1929-1939,
warszawa 1998, passim; M. Łoziński, Polonia nieznana, Kłodawa 2004, passim; tenże, Operacja polska,
Kłodawa 2005 , passim.
2
apenińskim nieznany dotychczas ustrój budził pozytywne zainteresowania, a nie sprzeciw. W
trudnym położeniu lat dwudziestych, jakie zaistniało po zakończeniu pierwszej wojny
światowej faszyści dość szybko po zdobyciu władzy we Włoszech
doprowadzili do
uregulowania sytuacji wewnętrznej. Zlikwidowali partię komunistyczną i socjalistyczną oraz
położyli kres dotkliwemu terrorowi prowadzonemu przez te organizacje. Utworzono też
system
syndykalistyczny oraz uniemożliwiono wszelkie rozruchy zakłócające spokój
wewnętrzny i destabilizujące państwo. Z dużym zainteresowaniem patrzono z zagranicy na
włoski korporacjonizm i osiągniętą dzięki niemu wewnętrzną zgodę społeczną, prowadzącą
do okrzepnięcia społeczeństwa ponadklasowego, zdolnego do pracy dla rozkwitu i potęgi
własnego kraju. Faszyzm włoski wydawał się zmierzać także do likwidacji różnic
społecznych i zapewnienia awansu szerokim masom. Sadzono, że Mussolini znalazł metodę
na bolączki nurtujące współczesny świat. Zlikwidował bezrobocie, wydał walkę
analfabetyzmowi, rozwinął opiekę społeczną oraz rozpoczął szerokie inwestycje gospodarcze.
Widziano, że Włochy weszły na drogę rozwoju, mimo wybuchłego w kilka lat po
zainstalowaniu się nowego systemu u steru rządów, kryzysu gospodarczego na świecie. Nic
więc dziwnego, że włoski faszyzm zaczęto traktować jako najlepsze rozwiązanie9, jako zloty
środek pomiędzy kolektywistycznym komunizmem a chromającą wówczas demokracją
liberalną, jako ustrojem zarówno państwowym jak i gospodarczo-społecznym10. W Europie
pojawił się więc podziw dla dokonań faszyzmu a jedynie środowiska lewicowe inaczej
oceniały sytuację. Zarówno prasa, jak i literatura w tym czasie zawierała pochwały systemu,
na czele którego stał Mussolini. Wierzono także w kryzys demokracji liberalnej, która
zarówno pod względem politycznym, jak i gospodarczym wykazywała bardzo poważne rysy.
„Parlamentaryzm gnije” pisano, ogłaszając system polityczny oparty na wielopartyjności za
niewydolny, a nawet z zasady szkodliwy.
Takie obiegowe konstatacje dotyczące faszyzmu włoskiego były rozpowszechnione w
II Rzeczypospolitej. Niemniej jednak, niektórzy polscy politycy już dość wcześnie widzieli
głębiej kwestię recepcji w naszym kraju inspiracji płynących z Italii. W roku 1927 , a więc w
pięć lat po objęciu rządów we Włoszech przez Mussoliniego i jego partię, endecki ideolog i
polityk Tadeusz Gluziński, tak oceniał przyjazne nastawienie do nowego systemu ze strony
pewnych kręgów w Polsce. Pisał on wówczas:
„Pojawienie się faszyzmu we Włoszech zainteresowało część polskiej inteligencji.
Ale znowu zainteresowanie to objawiło się powierzchowną chęcią naśladownictwa. Istota
9
J.W. Borejsza, Rzym a wspólnota faszystowska: o penetracji faszyzmu włoskiego w Europie Środkowej,
Południowej i Wschodniej, warszawa 1981, s. 29.
10
O. Grott, Faszyści i narodowi socjaliści w Polsce, Kraków 2007, s. 14.
3
tego kierunku została nam obca, a popularnością cieszyły się jego formy zewnętrzne
(…). Słowo faszyzm dla zwolenników jak i przeciwników ruchu jest pustym
dźwiękiem”11.
Jednym słowem nie odczytywano prawidłowo całego przesłania faszyzmu. Dopiero z
upływem lat, zwłaszcza wraz z wybuchającymi rozmaitymi zadrażnieniami
pomiędzy
reżimem włoskim a stolicą apostolską, których nie było jednak zbyt wiele zaczęto zmieniać
zdanie, dostrzegając stopniowo głębsze cechy faszyzmu, które początkowo przysłaniały
wyobrażenia o jego skłonnościach do budowania ładu, solidarności społecznej i dobrobytu.
Na razie , w początkowych latach dwudziestolecia międzywojennego, Polska zagrożona przez
sąsiadów ze wschodu i zachodu, destabilizowana częstymi zmianami rządów, niepewnością
gospodarczą, działalnością niektórych mniejszości narodowych, dużymi zróżnicowaniami
społecznymi, co owocowało stałym brakiem konsensusu społecznego, ogólnym zacofaniem i
trudnościami wynikającymi ze zniszczeń wojennych oraz niejednorodności swojego obszaru
złożonego z trzech zaborów rozwijających się przez cały wiek XIX-ty w ramach trzech
różnych państw stanowiła przypadek czekający na jakąś nową formę rządów. Niektórzy
sadzili, że to mógł być właśnie faszyzm.
W drugiej połowie pierwszego dziesięciolecia niepodległego bytu Polski zaczęły się
pojawiać środowiska skupiające sympatyków metody rządów faszystowskich. Stały się one
widoczne na terenie całego kraju. Początkowo w większości wypadków grupy te nie były
połączone węzłami organizacyjnymi12. Z czasem zaczęły się ukazywać periodyki13
propagujące hasła faszystowskie, a w końcu także i drobne partie o nazwach bezpośrednio
nawiązujących do nowego systemu włoskiego. Wśród nich trzeba wymienić Stronnictwo
Faszystów Polskich14, Koło Przyjaciół Tygodnika Faszystów Polskich15, Organizacja
Faszystów Polskich16, Związek Faszystów Polskich17 czy Polska Organizacja Faszystowska18.
Nie będziemy tu opisywać programów i innych enuncjacji politycznych tych partii.
Zrobił to już Olgierd Grott w swojej książce, do której odsyłamy zainteresowanych. Tutaj
ograniczymy się tylko do zwrócenia uwagi na podstawowe kwestie do jakich bez wątpienia
11
T. Gluziński ( ps. H. Rolicki), Cele i drogi propagandy wywrotowej, Warszawa 1927, s. 17.
Do redakcji z Trzemeszna (Wielkopolska), „Faszysta Polski”, 8 VI, 1926, nr. 8, s. 4.
13
O. Grott, Op. cit., s. 15 – 17.
14
Op.cit., s. 15.
15
Op.cit., s. 17 -18.
16
Op. cit., s.18 – 19.
17 Op. cit., s. 19 – 31
.18 Op. cit., s. 31 – 39.
12
17
18
4
należy samo pojęcie faszyzmu i docieranie do Polski z Włoch idei i wartości
reprezentowanych przez ten kierunek polityczny oraz ich ewentualna recepcja lub jej brak
oraz problemy związane z wykorzystywaniem samego hasła w dawniejszej i obecnej walce
politycznej.
Polskie partie zawierające w swoich nazwach słowo faszyzm lub pewne elementy
zaczerpnięte z jego praktyki pojawiły się w połowie lat dwudziestych i funkcjonowały około
pięciu lat. Ich powstanie było wynikiem nie tylko kryzysowej sytuacji widocznej wówczas w
II Rzeczypospolitej, ale także i zamachu majowego odbieranego początkowo w obrębie
większości ugrupowań prawicy polskiej, jako skutek działalności lewicy. Gwoli ścisłości
trzeba jednak zauważyć, że niektóre środowiska faszystów polskich, jak np. warszawski
<Tygodnik Faszystów> wskazywały na osobę Jozefa Piłsudskiego, jako na „ojca narodu”19.
Jednak najczęściej prawica uważała sanację za obóz niespójny i niezdolny do zapewnienia
stabilizacji na czas dłuższy20. Partie faszystowskie zaczęły zanikać, a niektóre środowiska z
nimi pierwotnie związane dołączyły do formacji endeckiej a nawet i do sanacji.
Dorobek wymienionych wyżej polskich partii faszystowskich był znikomy, a
lansujące „polski faszyzm” grupy nie przedstawiały sobą żadnej istotniejszej siły politycznej.
Niemniej jednak możemy mówić o wykształceniu się jakichś podstawowych cech
ówczesnego faszyzmu w Polsce. Dają one dużo do myślenia składając do rewizji
rozpowszechnionych dzisiaj schematów myślowych na temat faszyzmu w Polsce.
Istotny wpływ na kształt tego co pozostawili po sobie owi głosiciele polskiego
faszyzmu miał także i taki fakt, że w zasadzie wywodzili się oni ze środowisk inteligenckich
o nastawieniu prawicowym. Tak więc zgodnie z przyjętymi w obrębie tej warstwy społecznej
wartościami i wyobrażeniami
interpretowali oni ówczesne problemy kraju nadając tym
interpretacjom specyficznie zabarwiony kształt. Byli tez oni katolikami co w sposób bardzo
istotny ciążyło na ich poglądach na wiele spraw. Uważali, ze Polska jako państwo otoczone
wrogami prawie ze wszystkich stron jest jak gdyby skazana na dążenie do rozwoju i potęgi 21 .
Nie wgłębiali się jednak w kwestie doktrynalne włoskiego faszyzmu. Należy też podkreślić,
że żadne z ugrupowań faszystów polskich z lat dwudziestych nie stworzyło własnej wyraźnie
zarysowanej ideologii. Nie opublikowało nawet ani jednej broszury, nie mówiąc już o
wydawnictwach zasługujących na miano książek. Oczywiście faszyści polscy uwagę
ześrodkowywali na tych problemach, które wziął, jak sądzili na warsztat faszyzm włoski. A
więc myśleli przede wszystkim o zapewnieniu silnej władzy państwowej oraz pokoju
19
„Tygodnik Faszystów”, 1926 z 30 Maja, s. 1.
B. Grott, Nacjonalizm chrześcijański, wyd. 3, Krzeszowice 1999, s. 60.
21
Ekspansja warunkiem istnienia, „Faszysta Wielkopolski”, 1926, VI, nr. 2, s. 4.
20
5
społecznego. Tych to właśnie spraw, jak im się wydawało nie mogły wystarczająco
zagwarantować dotychczasowe rządy polskie działające zgodnie z regułami demokracji
liberalnej. Faszyzm włoski ówcześni polscy faszyści traktowali, jako „politykę czynu”22,
rozwiązującą z dobrym skutkiem nabrzmiałe problemy kraju. Również, co trzeba podkreślić
mocno, faszyści polscy podkreślali doniosłą rolę religii katolickiej uważając zresztą błędnie,
iż podobne stanowisko zajmuje faszyzm włoski. Ich poglądy na ten system przypominały
ówczesne poglądy endeków, których działalność organizacyjna po roku 1926, kiedy to
Dmowski założył w grudniu Obóz Wielkiej Polski, również sięgała po pewne wzorce
faszystowskie, traktowane jednak bardzo powierzchownie, jak stosowanie uniformów
partyjnych, oddawanie honorów, zasady hierarchiczne itd.
Polscy faszyści z lat dwudziestych obserwując z daleka, a wiec mało dokładnie,
sytuacje we Włoszech po objęciu rządów przez Mussoliniego, uważali, ze kierowany przez
niego system po pewnych modyfikacjach tj dopasowaniu do polskich warunków stanie się
idealnym środkiem na polityczne i gospodarcze niedomagania kraju oraz ułatwi obronę od
wschodu i zachodu.
W środowiskach tych pisano: „ Trzeba naszemu faszyzmowi nadać charakter polski,
przystosować do naszych rodzimych warunków, do naszej polityki narodowej i obecnych
potrzeb państwa. Nie chodzi tu o nazwę lecz o ideę i program (…). Faszyzm włoski jest
organizacją akcji bezpośredniej, (…)posługuje się metodami radykalnymi, rewolucyjnymi
(…). Nasz organizm państwowy rewolucji nie zniesie (…). Faszyzm polski dążyć będzie do
uzdrowienia naszych stosunków wewnętrznych nie w drodze rewolucji, a ewolucji”23.
Zastanawiając się nad zakresem wpływu faszyzmu włoskiego w Polsce nie można nie
brać pod uwagę broszury księdza Zdzisława Łuczyckiego – proboszcza z Nałęczowa pod
wymownym bardzo tytułem: <Jak ja sobie wyobrażam faszyzm polski>. Została ona wydana
w roku 192624. W rozdziałku wstępnym pt. <Określenie i cel faszyzmu polskiego> Łuczycki
twierdzi, iż kierunek ten to „rozumna, uczciwa i celowa Akcja (względnie Praca, Ruch,
Koalicja) wszystkich warstw narodu polskiego, powołana do istnienia konieczną potrzebą
uzdrowienia bardzo niezdrowych stosunków, jakie panują obecnie w narodzie i państwie
polskim”.
Wśród wysuwanych tam postulatów widzimy typowe i właściwe dla katolickiej i
tradycjonalistycznej części inteligencji polskiej postawy, co najmniej niechętne nie tylko
22
Ekonomiczny system faszyzmu, „Faszysta Polski”, 1926, VI, nr. 2, s. 2.
Faszyzm włoski a polski, „Faszysta Wielkopolski”, 1926, VI, nr. 2. s. 1.
24
Z. Łuczycki, Jak ja sobie wyobrażam faszyzm polski, Lublin 1926
23
6
wszelkim lewicowym, ale także i liberalnym trendom politycznym, gospodarczym i
obyczajowym.
W końcu swojej broszury ksiądz Łuczycki stwierdza: „Instatuare omnia in Christo,
to cel, metoda i zakres prac faszyzmu polskiego i katolickiego, to ustawa, Statut
Faszyzmu do wszystkich zbożnych jego poczynań, ideałów, świętości i dorobków,
narodowych i religijnych”25.
I dalej: „Jeżeli jak najprędzej nie powiemy sobie: <Instatuare omnia in Christo>
nie chwycimy się Faszyzmu polskiego, jako środka uświadamiającego i organizującego
nas narodowo pod każdym względem, to z całą pewnością zginiemy jako naród i jako
państwo”.26
W broszurze księdza Łęczyckiego nie widać, żadnych wzmianek o ustroju totalnym
czy innych cechach, które objawiały się już powoli we włoskim faszyzmie. Opinia tam
wyrażona dokładnie potwierdza trafność zacytowanego wyżej uogólnienia Tadeusza
Gluzińskiego na temat postrzegania w latach dwudziestych włoskiego systemu przez część
inteligencji polskiej.
Obok środowisk i niewielkich partii nazywających samych siebie faszystowskimi,
które nie osiągnęły żadnego znaczącego wpływu w społeczeństwie polskim pewne inspiracje
płynące z Włoch były widoczne również i w dużych formacjach politycznych
funkcjonujących w Polsce już od dawna. Przede wszystkim należy tu wymienić endecję. Tam
na temat włoskiego faszyzmu wypowiadali się główni liderzy i politycy z Romanem
Dmowskim na czele. Przywódca Narodowej Demokracji poświęcił włoskiemu faszyzmowi
cykl artykułów zamieszczonych w <Gazecie Warszawskiej> w połowie 1926 roku27. Tam
także widziano w systemie włoskim głównie siłę burzycielską w stosunku do całego
„liberalno-egalitarnego światopoglądu XIX-tego wieku”, który godził w tradycję, miał mocny
wydźwięk kosmopolityczny, a ponadto nie stanowił wystarczającej zapory przeciwko groźbie
komunizmu. Faszyzm traktowano więc, jako rodzaj walca, który może zgnieść zagrożenia ze
strony sił przeciwnych polskim interesom narodowym, bez wystarczającego zrozumienia jego
kreatywnej roli, która prowadziła, jak się to później okazało do realizacji niepożądanego w
istocie rzeczy programu. Idea faszyzmu włoskiego wydawała się też być komplementarna w
stosunku do rodzimej koncepcji „elity narodowej” i jej rządów, które, jak sadzono były
nieodzowne w dla Polski gdzie trudno było o konsensus społeczny ze względu na różnorodne
25
Op. cit., s. 1.
Op. cit. s. 10.
27
Op. cit., s.12.
28 R. Dmowski, Faszyzm, „Gazeta Warszawska”, 1926, nr. 169,170,173,176,178.
26
7
interesy gospodarcze i socjalne poszczególnych klas społecznych i separatystyczne dążenia,
niektórych mniejszości narodowych. W takich warunkach „elita narodowa” wydawała się być
klamrą spinającą społeczeństwo i państwo w mocną całość, której to roli nie spełniały
należycie według szeroko rozpowszechnionej w Polsce opinii, szczególnie przed zamachem
majowym, rządy typu demokratyczno-liberalnego28.
Przedstawiciele młodszej generacji
obozu narodowego na ogół wierzyli w nieodwracalny kryzys demokracji parlamentarnej, a
przynajmniej od czasu wielkiego kryzysu gospodarczego (1929-1933) również i w zmierzch
gospodarki opartej na zasadach liberalnych 29. Również i z tego powodu przykład Włoch nie
mógł być traktowany jako odstraszający, a wręcz przeciwnie zaciekawiał, chociaż w endecji
równocześnie zachowywano w stosunku do niego dystans. Oczywiście były i wyjątki od
takich postaw30.
Ale czy i tu, bądź co bądź wśród wytrawnych polityków, jakich nie brakowało endecji,
czy zdawano sobie sprawę czym był w swojej istocie włoski faszyzm? Gluziński przekazał
nam pogląd, iż była to pewna fascynacja bez należytego rozpoznania. Ale czy właściwie
mogło być inaczej? Pamiętajmy, że w Niemczech rozmaite prawicowe kręgi, z bliska przecież
obserwujące rozszerzanie się tamtejszego narodowego socjalizmu łudziły się znacznie co do
jego istoty. Wydaje się, że taki rozwój sytuacji w zakresie świadomości nowych zjawisk
politycznych bywa całkiem naturalny i nie należy mu się dziwić. W hitleryzmie widziano w
Niemczech przede wszystkim pogromcę komunizmu i naprawiacza niepożądanego stanu
rzeczy po klęsce w wyniku przegrania pierwszej wojny światowej. Koła protestanckie
oczekiwały nawet polepszenia warunków dla funkcjonowania swoich kościołów itd! 31.
Podobnie w Polsce traktowanie włoskiego faszyzmu jako systemu sprzyjającego
religii katolickiej, a nawet jej obrońcę w istocie rzeczy było dużym nieporozumieniem.
Zawarcie układów laterańskich i konkordatu w 1929 roku, które to posunięcia dyplomatyczne
wyprostowały relacje pomiędzy państwem włoskim skonfliktowanym z papiestwem na skutek
zaboru państwa kościelnego w XIX wieku, pochopnie odczytywano jako wyraz sprzyjania
przez nowy ustrój faszystowski religi katolickiej. Z drugiej strony faszyzm włoski rozwijający
się w środowisku, jakim był katolicki naród włoski musiał pójść na daleko idące kompromisy
28
29 B. Grott, Nacjonalizm chrześcijański, wyd. 1, Kraków 1991, s. 112.
30 W. Wasiutyński, Micewskiego szkice węglem, „Polemiki”, 1966, z. 5, s. 16.
30
Por. S. Niebudek, W kraju czarnych koszu, Częstochowa 1937, passim.
31
L. Halban, Religia w III Rzeszy, Lwów 1936, s. 12, Ten znakomity znawca stosunków państwowokościelnych w Niemczech pisał (str. 12) „ W tych warunkach narodowy socjalizm obejmujący potężną falą masy
narodu, musiał uchodzić w oczach wielu za zapowiedź lepszej przyszłości dla protestantyzmu, jeżeli nie wprost
za deskę ratunku”. <Program der NSDAP>, wyd. 135, 1933 r. s. 59 – głosił bowiem: „Partia jako taka stoi na
gruncie pozytywnego chrześcijaństwa”. Niejasne to stwierdzenie w gruncie rzeczy pełniło tylko rolę zasłony
dymnej dezinformującej niemiecką prawicę. Por też inne strony wymienionego tu dzieła profesora Halbana
dotyczące tego samego problemu: str. 5,6,10, 11, 12,13, 14,15, 16,17.
29
8
w stosunku do Kościoła i korygować swoje wypowiedzi w porównaniu z tymi, które dały się
obserwować u jego początków32. Faszyzm włoski, jako doktryna był płytki, w zasadzie nie
wykraczając zbyt daleko poza sferę pojęć związanych z
państwem i jego istotą. Nie
rozwinęły się w nim takie tendencje, jakie bardzo wyraźnie wystąpiły w Niemczech, stając się
tam podłożem dla totalitaryzmu i ogólnie rzecz biorąc głęboko antyhumanitarnych „korekt” w
powszechnym etosie społecznym. Mowa tu o odkształcaniu ortodoksyjnego protestantyzmu i
przystosowywaniu go do wymogów szowinistycznego nacjonalizmu oraz o ruchach
neopogańskich frontalnie zaprzeczających chrześcijaństwo i jego wartości etyczne33.We
Włoszech natomiast według opinii Marcela Prelota jedynie podskórnie tliły się pewne
tendencje tego rodzaju. Można je było dostrzec np. w piśmie <La Critica Fascista>. Jednak aż
do końca trwania systemu faszystowskiego nie wypłynęły one na wierzch34. Zapewne sytuacja
rozwinęła by się inaczej gdyby państwa osi odniosły w wojnie zwycięstwo, a ciążenie
przykładu Niemiec nad daleko słabszymi Włochami zaznaczyłoby się jeszcze mocniej niż
przed wojną i w czasie jej trwania. Jednak przez długie lata nie były to sprawy łatwe do
rozszyfrowania.
Poza totalistyczną doktryną państwa włoskiego faszyzmu, która budziła ostry sprzeciw
Watykanu, do zadrażnień dochodziło również na płaszczyźnie wychowywania młodzieży.
Tam reżim włoski wkraczał w obszar, do którego pretensje rościł sobie także Kościół
katolicki. Wydarzenia i zatargi związane z tym ostatnim tematem zaczęły w końcu wzbudzać
czujność wśród polskich narodowców.
W końcu w 1931 roku zauważono w obrębie obozu endeckiego istotę doktryny na
której miał się opierać włoski faszyzm. W <Szczerbcu> piśmie wydawanym przez to
środowisko polityczne sprawę ujęto choć bardzo lapidarnie to jednak precyzyjnie i trafnie.
Czytamy tam:
„Dziś dopiero widać, iż na filozofii faszyzmu (włoskiego B.G.) zaciążył szkodliwie
wpływ niemiecki, mianowicie wpływ doktryny Hegla. Heglowskie ubóstwienie państwa,
które stało się zasada przedwojennych Prus. (…)nadmierna egzaltacja państwem
wywołała konflikt z religią panującą, z Kościołem katolickim. Szczególnie wychowanie
młodzieży w ideologii wszechpotęgi państwa, (…) częściowe usuniecie jej spod wpływów
rodziny, religii (…) spowodowało ostry konflikt z Watykanem (…). Faszyzm, który był
z razu nie tylko zbawienną reakcją na komunizm, lecz również rozumną reakcją na
32
Chodzi tu o rożne wczesne wypowiedzi Mussoliniego jak np. zdanie z mowy do Garybaldczyków z roku 1919:
„Chętnie widziałbym naród pogański, żądny walki, życia, postępu, który nie wierzy ślepo w objawione prawdy i
gardzi cudownymi lekami” czy np. jego antyklerykalną powieść pt.< Kochanka kardynała>.
33
F.W.Haack, Neopoganizm w Niemczech. Powrót Wotana. Religia krwi, ziemi i rasy, Kraków 1999, passim.
34
M. Prelot, Op. cit., s. 145.
9
rozwydrzony liberalizm i demokrację, posunął się zbyt daleko, bo aż do przesadnego
kolektywizmu. Zwalczywszy mrzonkę indywidualistyczną nie potrafił uszanować
słusznych praw jednostki w narodzie, podporządkował ją nadmiernie zbiorowości. Jest
to wypaczenie idei narodowej w państwie katolickim, gdzie zarówno zdrowy
nacjonalizm, nakładając jednostce pewne obowiązki moralne, pozostawia jej swobodę
bytu rozwoju nie etatyzując dusz ani umysłów”35.
Cytat ten jest wyrazem przekonań personalistycznych ówczesnych elit prawicy
katolickiej w Polsce i nie tylko. Widać tu wyraźny wpływ personalistycznej filozofii
człowieka.
W
latach
trzydziestych
w
środowiskach
endeckich
i
pochodnych
rozpowszechniały się wpływy filozofii tomistycznej. Na Akwinatę powoływali się
szczególnie ideolodzy młodego pokolenia endeckiego i głosiciele wysuniętego w końcu lat
trzydziestych postulatu budowy Katolickiego Państwa Narodu Polskiego, którego zasady
nie mogły być przecież sprzeczne z ówczesną nauką Kościoła katolickiego. Miałoby to być
państwo wyznaniowe. Zaś Hegel, jako głosiciel prymatu idei ogólnych
nad bytami
jednostkowymi stał na stanowisku wręcz przeciwnym. To właśnie ówczesna katolicka
literatura formacyjna, która po ogłoszeniu encykliki quadragessimo anno i rozbudowie Akcji
Katolickiej w Polsce stała się bardzo wpływowa uznawała Hegla za protoplastę totalizmu,
formuły ustrojowej charakteryzującej włoski faszyzm.
Neohegelianinem był Giovanni
Gentile teoretyk państwa faszystowskiego36. On to właśnie miał poważne „kłopoty”
z
Kościołem. Kościół katolicki stanowczo odrzucał statolatrię, a więc ustrój totalny, który
podporządkowywał sobie z zasady, wszystkie sfery życia wewnątrz państwa, a jeśli nawet
tego nie czynił ostentacyjnie i od razu to działo się to tylko ze względu na obraną konieczną
taktykę, a nie z wolnego wyboru. Totalizm był z zasady wrogi religii. Najjaskrawiej było to
widać na przykładzie Związku Sowieckiego, gdzie religia i kler podlegały jawnej i planowej
eksterminacji, słabiej w III Rzeszy gdzie rozprawę z chrześcijaństwem odłożono na czas po
wygranej wojnie, i daleko jeszcze słabiej w faszystowskich Włoszech. W tym ostatnim kraju
ze względu na katolickość ogromnej większości społeczeństwa i jego kultury kwestia ta
zrazu nie była łatwa do zauważenia, zwłaszcza z dalekiej Polski, która na Włochy, jako na
kraj patrzała przyjaźnie. Niemniej jednak we Włoszech konflikt był, chociaż na razie ukryty !
W tym momencie należy postawić pytanie o podstawowym znaczeniu dla naszych
rozważań. Czym był faszyzm i jakie warunki musi spełniać dany system polityczny aby
35
36
Italicus, Ewolucja faszyzmu, „Szczerbiec” 1931, nr 23, s. 2,3.
G.Gentile, Źródła i doktryna faszyzmu, Warszawa 1933, passim.
10
zostać zaliczony do rzędu faszystowskich bez naruszania zasad logiki i nie popadania w
tendencyjność wynikającą z emocji politycznych?
Duża dowolność i instrumentalne traktowanie tego terminu domaga się jego uściślenia
i oznaczenia jego podstawowych cech, które należy uznać za konstytutywne, a więc takie, bez
których nie może być mowy o faszyzmie.
Oczywiście punktem wyjścia do zarysowania „modelu idealnego” faszyzmu musi być
system włoski, który pod kierownictwem Benita Mussoliniego objął władzę w Italii w 1922
roku.
Faszyzmem jest system polityczny, który na czele państwa stawia charyzmatycznego
wodza. Idea wodzowska ma więc tu kardynalne znaczenie. Przywództwo wodza posiada
znaczenie i wymiar absolutny. Uosabia on wszystkie dodatnie cechy wymagane od
wzorowych członków narodu w wymiarze maksymalnym. Jego wola jest źródłem prawa i
pozostaje niekwestionowalna. Ponosi on całkowitą odpowiedzialność za
swoje decyzje.
Teoretycznie jest nie kontrolowany. Znajduje się na szczycie hierarchii władzy i
podporządkowuje sobie wszystkich w państwie. Jest niepodważalnym autorytetem i jego
decyzje są ostateczne. Stanowi też wzorzec do naśladowania. Posiada charyzmę37.
Narzędziem wodza jest monopartia, która przenika swoimi agendami wszystkie sfery
życia w państwie i poddaje je swojej kontroli. Wykonuje ona dyrektywy wodza będąc
zarazem elitą władzy.
Doktryna systemu, bywa określana niejednokrotnie, jako <prawda totalna>, która
rości sobie prawo do traktowania jej jako teorii wyjaśniającej co najmniej podstawowe
problemy ludzkiego bytu. Jest niedyskutowalna. Oczekuje się uzgadniania z jej literą
wszystkich ważniejszych problemów teoretycznych, a także ważniejszych praktycznych jakie
pojawiają się w życiu zbiorowym ale nawet i indywidualnym. Samo istnienie takiej <prawdy
totalnej> wyklucza wszystkie inne „prawdy” a więc oczywiście wszelki pluralizm czyli wolną
grę poglądów. Istnienie takiej doktryny pociąga za sobą cały szereg restrykcji związanych z
ograniczeniem wolności słowa, druku itd. oraz narzuca specyficzną politykę kulturalną i
wychowanie uzależnione w swoich treściach od państwa totalnego i jego celów.
Państwo totalne teoretycznie funkcjonujące zgodnie z obowiązującą doktryną. Jest
ono instytucją wszechobejmującą całokształt życia w swoim obrębie. Dysponuje aparatem
przemocy. Jak pisał znawca problematyki ustroju faszystowskich Włoch Marcel Prelot:
37
Tak charakteryzowano koncepcję wodza jedynie w obrębie Falangi. Zob. M. Rzętkowska, Wódz,, „Falanga”
1938, nr. 2; M. Reutt, Przywódca w Ruchu Narodowo-Radykalnym, „Ruch Młodych” 1939, nr 22-23, s. 28.
11
„Wszystko interesuje państwo, tzn., że według faszystowskiego systemu domena
państwa nie jest tylko porządek i życie publiczne, lecz wszystkie objawy działalności
społecznej, jak życie rodzinne, gospodarcze, intelektualne, religijne itd. Obce wszelkiej
dyskusji, państwo totalne przenika do wnętrza rodzinnego, do przedsiębiorstwa,
wdziera się w tajniki życia ludzkiego, osadza zamiary i powściągliwe zachowanie się.
Przymiotnik <prywatny> stracił dlań wszelki sens. Totalizm burzy ochoczo słynny mur
symboliczny, z trudem wzniesiony przez liberalny XIX wiek”38.
Państwo totalne przy pomocy <prawdy totalnej> podporządkowuje sobie świadomość
mas, które przyciągnięte także poprzez socjalistyczne pierwiastki systemu oraz masową
propagandę mniej lub bardziej ochoczo optują na rzecz reżimu identyfikując się z jego
celami na ogół tak długo, jak długo odnosi on sukcesy. Natomiast przedstawiciele tzw.
warstw historycznych mimo kompromisu z faszyzmem jednak potencjalnie stanowią
opozycję. Problem ten ujawnia się najcześciej w razie ostrych kryzysów. Dlatego też
schyłkowe reżimy faszystowskie ( np. tzw. Republika Salo) próbują mocniej akcentować
swoje pierwotne socjalistyczne pierwiastki, głosząc potrzebę powrotu do swoich
teoretycznych korzeni. W podobnym duchu wypowiadał się i Hitler u schyłku swoich dni!
Ponieważ pełna realizacja celów stawianych przez totalitarny system faszystowski
wymaga demontażu historycznie ukształtowanej świadomości, nie tylko owych warstw
historycznych, ale także i innych oraz zepchnięcia Kościoła/kościołów/ do roli przybudówki o
w miarę możliwości ograniczonych wpływach na sferę pozakultową, to kolejną cechą
faszyzmu staje się postulat wytworzenia nowej kultury, a w dalszej konsekwencji nowego
człowieka. Jest to bardzo ważny aspekt systemów totalnych łącznie z komunizmem.
Natomiast brak go w systemach o charakterze tradycjonalistycznym. „Nowa kultura” i
„nowy człowiek” nie mogą pojawić się bez trwałej i bardzo konsekwentnej ingerencji
państwa wyposażonego w <prawdę totalną> i cały aparat represji, który „przywołuje do
porządku”, przy użyciu drastycznych środków opozycjonistów takiego rozwoju sytuacji.
Jedną z głównych cech faszystowskiego państwa totalnego jest militaryzm. Jest on
ściśle powiązany z koncepcją imperium, która wyrasta na podłożu szowinistycznego
nacjonalizmu powiązanego z poczuciem konieczności realizowania jakiejś „misji”.
Militaryzm i imperializm wymagają wzmożonych wysiłków ze strony społeczeństwa i
państwa i wprzęgnięcia w swoje tryby wszystkich elementów substancji narodu. Imperializm
jest więc niezbywalną cechą systemu, który ma uchodzić za faszystowski.
38
M. Prelot, Op. cit., s. 124.
12
Z tym ostatnim celem wiąże się także ścisłe podporządkowanie państwu gospodarki,
która nie musi być bezpośrednio w jego władaniu ale stanowczo powinna wykonywać jego
dyrektywy co zazwyczaj odbywa się przy pomocy odnośnych planów dozorowanych przez
aparat monopartii. Tak więc faszyzm realizuje jakąś formę gospodarki planowej.
Gospodarka ma bowiem nie tyle zaspakajać potrzeby i pragnienia jednostek ludzkich czyli
obywateli, co służyć w pierwszej kolejności państwu i jego celom wypływającym z doktryny.
W takiej sytuacji przestaje być ona w pełni rynkową, a staje się dopełnieniem sfery polityki.
Ekonomię dominuje tu polityka, a nie na odwrót. I w ten sposób koło się zamyka.
Sytuację tą dobrze odzwierciedlają wypowiedzi Mussoliniego zamieszczone w jego
<Doktrynie faszyzmu>. Oto najważniejsze z nich:
„Państwo jest absolutem wobec, którego jednostki i grupy są czymś względnym.
Jednostki i grupy dają się bowiem pomyśleć o tyle, o ile istnieją w państwie”39.
I dalej:
„Tak więc dla faszysty wszystko się mieści w państwie i poza państwem nie
istnieje nic ludzkiego ani duchowego, ani tym bardziej nie posiada jakiejkolwiek
wartości”40.
Bez koncepcji charyzmatycznego wodza, monopartii, „prawdy totalnej”, państwa
totalnego, militaryzmu i imperializmu, „nowego człowieka” i „nowej kultury” oraz
gospodarki planowej nie można mówić o autentycznym faszyzmie. Jak to jasno wynika z
przeglądu haseł i propozycji wysuwanych przez polskie partie używające w swoich nazwach
terminu „faszystowska” oraz innych wypowiedzi rozmaitych zwolenników „polskiego
faszyzmu” z lat dwudziestych, a także i polityków innych partii prawicowo-narodowych, jak
np. endecja41 brakuje tam zarysowanych wyżej elementów. Jeżeli pominiemy nieliczny Ruch
Narodowo-Radykalny-Falanga, który stanowił pewien wyjątek, to można powiedzieć, że
lansowane tam koncepcje i postulaty
pokrywają się ściśle z modelem systemów
o
charakterze tradycjonalistycznym, konfrontujących się ze spuścizną oświecenia i tzw.
„ideologią rewolucji francuskiej”, z której rozwinęła się potem w XIX-tym wieku liberalna
wizja społeczeństwa i świata.
Jak wiemy niekwestionowany lider Narodowej Demokracji Roman Dmowski uchylał
się od wejścia w skórę „charyzmatycznego wodza”, nie akceptując ani takiej koncepcji
przywództwa ani nie pasując mentalnie do takiej roli. Odżegnywał się on także od
39
B. Mussolini, Doktryna faszyzmu, Warszawa 1935, s. 32.
Op. cit. s. 12.
41
O negatywnym stosunku do „idei wodzowskiej” w endecji zob. J. Giertych, O wyjście z kryzysu, warszawa
1938, s. 50,51,53,283-290. O podobnym stosunku do imperializmu zob. A. Doboszyński, Imperium czy Wielka
Polska, „Myśl Narodowa” 1939, s. 445.
40
13
„militaryzacji polityki”, jak i od glajchszachtowania i standaryzacji jednostek ludzkich.
Kwestionując ów „rozwydrzony indywidualizm”,
o którym wspominał <Szczerbiec>,
jednocześnie przeciwstawiał się uniformizacji człowieka. Endeckie odczuwanie tego
zagadnienia manifestowane w szeregu wypowiedziach publicystycznych można powiedzieć,
pokrywało się z rozróżnieniem dotyczącym funkcji jednostki ludzkiej w społeczeństwie w
obrębie rożnych systemów światopoglądowych i politycznych, jakiego dokonał ks. Jan Stepa
– biskup tarnowski, a także i dziekan wydziały teologicznego na Uniwersytecie Jana
Kazimierza we Lwowie. W pracy pt. <Filozoficzne podstawy i sens heglowskiej teorii
państwa> zobrazował on bardzo plastycznie zróżnicowanie położenia jednostki w obrębie
liberalizmu, personalizmu i totalizmu/kolektywizmu. W systemie liberalnym, jak pisał
jednostki ludzkie nie są ze sobą powiązane i dają się porównać do ziarenek piasku leżących
na
hałdzie. Totalizm natomiast oznacza ich całkowite spojenie w jedną całość i
podporządkowanie interesom gatunku /państwa, zbiorowości/, który jest prymarny w
stosunku do nich zgodnie z poglądami Hegla. Natomiast relacja właściwa dla personalizmu
przypomina kabłąk z nanizanymi nań kluczami. Każdy z kluczy zachowuje swoją odrębność,
a jest jedynie spojony z innymi poprzez nanizanie na ów kabłąk. Taki klucz-osoba ludzka ma
swoje cele indywidualne, a więc przede wszystkim zbawienie, w dążeniu do którego nic nie
powinno mu przeszkadzać, będąc jednocześnie połączony z innymi osobami i tworząc z nimi
wspólnotę. Osoba ludzka zgodnie z zasadami personalizmu jest więc uspołeczniona choć
zarazem zachowująca swoją autonomię42.
Takie odczuwanie relacji jednostka ludzka/osoba/ a zbiorowość społeczna, niezależnie
od osobistych postaw w stosunku do dogmatów religii katolickiej, wydawało się dominować
w Polsce, kraju, którego kultura była od dawna inspirowana przez
wartości katolickie.
Natomiast oparty na hegeliańskich podstawach totalizm był z nią sprzeczny. Dlatego też
wyżej cytowanej konstatacji Gluzińskiego czy wypowiedzi anonimowego autora artykułu
krytykującego faszyzm włoski w <Szczerbcu> bynajmniej nie można traktować, jako
indywidualnych i subiektywnych ocen, ale jako odbicie odczuć decydujących o charakterze
formacji narodowo-demokratycznej i panującego w niej klimatu. Faszystowski totalizm nie
zgadzał się z nawykami społeczeństwa polskiego, a bardzo powierzchowne zresztą
propozycje „polskich faszystów” były co prawda, jak podkreślano wyżej, świadectwem
pewnej fascynacji przemianami dokonującymi się we współczesnych im Włoszech ale w
rzeczywistości nie pokrywały się tak z duchem jak i literą ideologii samego włoskiego
42
J. Stepa, Filozoficzne podstawy i sens heglowskiej teorii państwa, Włocławek 1936, s. 5,10,12,13,16,19,19.
Por. tenże, Filozoficzne źródła totalizmu niemieckiego, Warszawa 1938, passim.
14
faszyzmu. Naśladownictwo było naskórkowe i dotyczyło form zewnętrznych a nie spraw
stanowiących o jego istocie.
Zjawisko powierzchownej i czysto zewnętrznej recepcji obcych wzorców nie jest
czymś wyjątkowym. Występuje ono na wielu obszarach i wielu płaszczyznach cywilizacji
ludzkiej. I tak właśnie było w wypadku „polskiego faszyzmu” streszczającego się do małych
partii faszystowskich oraz pewnych elementów zapożyczanych przez inne formacje
prawicowe.
Czy na tym mamy zamknąć nasze rozważania? Na to pytanie odpowiedź musi być
negatywna. Należy jeszcze rozpatrzyć kwestię charakteru Ruchu Narodowo-Radykalnego
zwanego potocznie Falangą. Najczęściej to właśnie przede wszystkim jemu przypisuje się
charakter faszystowski spośród wszystkich polskich środowisk politycznych działających w
Polsce przed rokiem 1945.
Jak wiadomo Ruch Narodowo Radykalny wyodrębnił się z Obozu Narodowo
Radykalnego – partii założonej w roku 1934, przez secesjonistów
ze Stronnictwa
Narodowego. Po szybkim zdelegalizowaniu ONR-u , już w podziemiu doszło do rozłamu w
wyniku, którego grupa Bolesława Piaseckiego, nazywana początkowo bepistami oderwała się
od reszty narodowych radykałów. Autor niniejszego artykułu poświęcił specjalne studium
ideologii obydwu frakcji narodowo-radykalnych43celem dokładnego ustalenia ich ideowego
oblicza i pośrednio przyczyny rozejścia się ich dróg. Trzon ONR-u czyli rossmanowcy – ta
nazwa pochodziła od nazwiska ich lidera Henryka Rossmana – stanowili pod względem
ideowym rodzaj bardziej zradykalizowanej „młodej” endecji. W latach tych funkcjonowały
dwa pojęcia radykalizmu. Był to „radykalizm działania” i „radykalizm programowy”. Ten
pierwszy dotyczył sposobów działania drugi zaś miał charakter głębszy zawierając w sobie
także nowe wartości programowe. Rossmanowcy, których środowisko nazywano późnie ONR
– ABC od nazwy wydawanego przez nich dziennika w zasadzie ograniczali się do
„radykalizmem działania”. Ich ideologia wskazuje, że byli tradycjonalistami i aktywnymi
przeciwnikami liberalizmu nie preferując jednak charakterystycznej dla faszyzmu „idei
wodzowskiej”, a kierownictwo w tej grupie do końca jej istnienia posiadało charakter
kolektywny. Nie projektowano tam również wszechwładnej monopartii, jako organu
wykonawczego i ogarniającego całą działalność społeczeństwa. Nie propagowano również
idei państwa totalnego, wręcz przeciwnie przewidując dużą rolę dla samorządów i
niezależnego sądownictwa. Światopogląd tego środowiska przejawiał cechy właściwe dla
43
B. Grott, Katolicyzm w doktrynach ugrupowań narodowo-radykalnych do roku 1939, Kraków 1987, passim.
Książka ta stanowi zeszyt nr 17 w serii <Studia religiologia>, która jest częścią <Zeszytów Naukowych UJ>
15
tradycjonalizmu i integrystycznego katolicyzmu.
Również nie przewidywano tam
wychowania „nowego człowieka” ani wykreowania „nowej kultury” w zastępstwie już
istniejącej. Nie było tam również mowy ani o imperializmie ani militaryzmie ani też o
gospodarce planowej. Jak można sądzić na podstawie pism publicystów i teoretyków tego
środowiska zadawalano się perspektywą likwidacji pluralizmu światopoglądowego i
politycznego. Gra partii politycznych zostałaby uchylona, a sam system stałby się elementem
niewymienialnym na drodze wyborów parlamentarnych. Podkreślano natomiast wagę tradycji
staropolskiej i do niej odwoływano się, budując różne koncepcje. Niektórzy ideolodzy
proponowali nawet powrót do monarchii44.
Koncepcje Falangi natomiast rozwijały się w zupełnie inny sposób. Tm pojawiła się i
koncepcja charyzmatycznego wodza, do której to roli pretendował Bolesław Piasecki45 i
wszechobecna monopartia, idea imperialna, militaryzm, gospodarka planowa a w końcu i
„nowa kultura” i „nowy człowiek”. Ideologia Falangi zawierała też pewne pierwiastki
socjalistyczne właściwe dla autentycznych faszyzmów. Zakres innowacji ustrojowych i
przewidywanych zadań dla państwa
implikował daleko idące zmiany w zakresie
świadomości ludzkiej, którą zamierzano głęboko przebudować także w celu zniwelowania
różnic społecznych dzielących od siebie różne warstwy narodu co obniżało jego zwartość. W
przeciwieństwie do ONR-u – ABC, krytykowano tam ostro polski charakter narodowy a
endecki tradycjonalizm czasami nawet wyśmiewano46. Nieco bardziej skomplikowana
okazała się być jednak kwestia ustroju totalnego.
Falanga zabiegając pozyskanie sobie sympatii i poparcia jak największej liczby
katolików z ochotą recypowała koncepcję Katolickiego Państwa Narodu Polskiego oraz
nawoływała
do
obrony
katolicyzmu
przeciwko
„pogańskiemu
germanizmowi”
i
komunizmowi, a nawet podjęła modną wśród ówczesnych katolików ideę nowego
średniowiecza47. Co prawda nadała jej nieco inny niż w endecji sens kładąc nacisk na
charakteryzujący tą epokę antyindywidualizm. W środowisku Falangi mówiono nawet także i
o personalizmie chociaż koncepcja ta wydawała się kolidować z ogólną linią ideologiczną
środowiska. Badaczowi omawianego środowiska nasuwa się wniosek, że Falanga stworzyła
dość rozbudowaną doktrynę, która starała się za wszelką cenę uchodzić za katolicką ale w
gruncie rzeczy naciągała naukę Kościoła do swoich celów. Czy postępowano w tym
względzie świadomie czy też było to wynikiem pewnej płytkości miarodajnych ludzi w tym
44
J. Sas –Wisłocki, Wizja Wielkiej Polski, warszawa 1934, s. 23 – 26.
Zob. przypis 38.
46
B. Grott, Katolicyzm w doktrynach…, s. 89.
47
Głośną książkę poświeconą tej idei pióra filozofa Mikołaja Bierdiajewa przełożył na język polski właśnie
zwolennik Bolesława Piaseckiego Reutt.
45
16
środowisku o tym trudno jest już dzisiaj wyrokować. W każdym razie przy głębszej analizie
spuścizny Falangi sprawa zwraca na siebie uwagę i daje do myślenia.
Problemem istotnym, który podobnie jak we włoskim faszyzmie mógłby stać się
kością niezgody
i zarzewiem konfliktu z Kościołem katolickim był problem ustroju
totalnego. Dlatego też w kręgu Bolesława Piaseckiego wymyślono ideę „totalizmu
katolickiego”48, a więc taki projekt zasięgu władzy państwowej,
która by nie mogła
ingerować w sprawy Kościoła, religii i rodziny. Byłby to więc „totalizm subiektywny”, na
który w ostateczności Kościół mógłby się zgodzić.
W rzeczywistości duch całego programu Falangi jawi się, jako bliski tendencjom
włoskiego faszyzmu. Oczywiście trzeba mieć na uwadze nieporównywalne wręcz różnice,
jakie występowały pod względem znaczenia politycznego i liczebności obydwu tych formacji
ale to jest już inna płaszczyzna zagadnienia.
Reasumując trzeba stwierdzić, że wpływy włoskiego faszyzmu w Polsce jakby
musnęły tylko powierzchownie świadomość części inteligencji polskiej nie docierając w całej
rozciągłości do jej świadomości uformowanej na glebie kultury katolickiej preferującej
personalistyczną filozofię człowieka sprzeczną przecież z istotą faszyzmu. System faszyzmu
włoskiego traktowano przyjaźnie tak długo, jak długo wydawał się być zdolnym do realizacji
ważnych postulatów części prawicy w naszym kraju. Gdy się okazało, ze jest on czymś
więcej wówczas wycofano swoje pozytywne emocje w stosunku do niego. Totalizm,
wodzostwo, monopartia, nowy człowiek czy nowa kultura, a także gospodarka planowa to
były elementy sprzeczne z ówczesną polską kulturą społeczną. Natomiast Falanga chociaż
głośna i zwracająca na siebie uwagę nie odegrała istotniejszej roli w polskiej polityce okresu
międzywojennego. Była cały czas grupą marginalną chociaż ze sporym dorobkiem ideowym.
Pod koniec międzywojnia zaczęła się rozpadać, a w latach okupacji też nie rozwinęła się do
rozmiarów większej organizacji. Natomiast przedłużenie ONR-u ABC czyli grupa Szańca
osiągnęła w tym ostatnim okresie pokaźne rozmiary, współtworząc z częścią endeckiej
Narodowej Organizacji Wojskowej i tworząc wraz z nią Narodowe Siły Zbrojne49. W końcu
Bolesław Piasecki z częścią swojej ekipy doszedł po II wojnie światowej do porozumienia z
komunistami, do czego pomogły mu, zgodnie z głoszoną wówczas oficjalnie argumentacją,
socjalistyczne elementy dawnego programu.
48
Tenże, Od <totalizmu katolickiego> do <monoidei>. Czy w II Rzeczypospolitej zanosiło się na ustrój totalny?,
(w:) Różne oblicza nacjonalizmów: polityka – religia – etos> pod red. B. Grotta, Kraków 2010, s. 117 – 129.
49
Zob. W.J. Muszyński, Duch Młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934 -1944.
Od rewolty studenckiej do konspiracji niepodległościowej, warszawa 2011, s. 207 – 357.
17
Już w latach międzywojennych obserwatorzy ówczesnych przesileń politycznych i
kulturowych, które zachodziły w Europie dostrzegali głębokie zróżnicowania pomiędzy
rozmaitymi prądami politycznymi i światopoglądowymi, które występowały przeciwko
liberalizmowi i całej spuściźnie duchowej oświecenia i rewolucji francuskiej. Liczba państw o
ustroju demoliberalnym topniała wówczas wyraźnie. Przykładowo w Europie środkowowschodniej do roku 1939 ustrój taki przetrwał tylko w Czechosłowacji. Na całym kontynencie
do władzy dochodziły systemy totalne i autorytarne. Rzecz w tym, że bazowały one na
różnych systemach wartości często diametralnie od siebie odległych, a nawet ze sobą zupełnie
sprzecznych. Lekceważenie tych wielkich różnic, albo ich tendencyjne niezauważanie
wynika albo z braku odpowiedniej interdyscyplinarnej metody niezbędnej do badania takich
zjawisk, albo jest powodowane tendencyjnością polityczną.
Badacze trendu antyliberalnego w europejskiej polityce ale także i światopoglądzie
wyróżniali dwa zasadniczo odmienne od siebie systemy. Jeden z nich zwracał się bowiem do
stosunków panujących bezposrednio przed rewolucją francuską, jako do wzorca, z którego
należało znów czerpać, drugi zaś sięgał jeszcze dalej w przeszłość, odwołując się do epoki
pogańskiej z jej wyimaginowanym światem wartości. Polski przedwojenny badacz zagadnień
demokracji Aleksander Trzaska-Chrząszczewski pisał o grupie maurrasowskiej ( od nazwiska
Charlesa Maurrasa lidera Akcji Francuskiej), nawiązującej do ancien regime,u, a więc
stosunków
bezpośrednio
przed
liberalnych
oraz
o
grupie
niemiecko-włoskiej
charakteryzującej się „witalistycznym naturalizmem”. Tam oczywiście miał się znajdować
włoski faszyzm. Za intelektualne filary tej drugiej grupy uznawał Nietzschego, Pareta i
Sorela50. Inny badacz tych zagadnień angielski historyk Hugh R.Trewor-Roper używał innej
terminologii, ale jak widać tak samo rozumiał tożsamość światopoglądową i polityczną tych
grup. Wyróżniał on faszyzm dynamiczny i system klerykalno-konserwatywny a więc
tradycjonalistyczny i funkcjonujący w symbiozie z religią51.
Powyższa klasyfikacja jest bardzo użyteczna i oparta o skontrastowanie istotnych cech
obydwu systemów. Wynika z niej, że istniały w Europie dwie drogi zwalczania liberalizmu i
demokracji wraz z duchową spuścizną oświecenia; droga prochrześcijańska i druga w istocie
rzeczy anty lub co najmniej / przejściowo?/ a chrześcijańska. W takiej klasyfikacji wyrażają
się też wyraźnie aspekty etyczne polityki. Niezauważanie po II wojny światowej takich
zróżnicowań, jakie występują pomiędzy wyżej wymienionymi systemami politycznymi
50
A. Trzaska-Chrząszczewski, Przypływy i odpływy demokracji, Warszawa 1939, s. 87,88.
H.R. Trevor-Roper, Zjawisko faszyzmu, (W:) Faszyzmy europejskie (1922-1945) w oczach współczesnych i
historyków, wybrał J.W. Borejsza, Warszawa 1979, s. 418.
51
18
Trevor-Roper nazywa politycznym oportunizmem lub dziennikarskim dyletantyzmem52.
Inaczej jednak wyglądała sytuacja na bieżąco. W Polsce bez wątpienia początkowo faszyzm
włoski odczytywano, jako wroga radykalnej lewicy i możliwego realizatora postulatów
wysuwanych przez tradycjonalistów i na tym kończyła się lista rozpoznawalnych wówczas
nad Wisłą jego cech.
Liberalizm jest grzechem - pisał przecież pod koniec XIX wieku jeden z luminarzy
konserwatyzmu hiszpańskiego ks. Felix Sarda y Salvany53. Wystarczyło więc być katolikiem i
tradycjonalistą aby stać się nawet zażartym wrogiem liberalizmu. Taka postawa bynajmniej
nie pokrywała się z autentycznym faszyzmem, który sięgał do całkiem innych autorytetów i
innych myślicieli.
W dalszym jednak ciągu pozostaje pytanie dlaczego z takim uporem szeroko pojęta
lewica, a także i kręgi skrajnie liberalne usiłują stale rozszerzać pojecie faszyzmu na
antyliberalnie nastawionych tradycjonalistów i ruchy polityczne, w obrębie których działali
oni czy działają dzisiaj. Bez wątpienia chodziło tu już od lat międzywojnia o odpowiednie do
potrzeb radykalnej lewicy wraz z komunistami, organizowanie wyobraźni masowej. Nie
darmo mówi się, iż słowa, a może raczej nazwy tworzą rzeczywistość.
W ostatnich miesiącach ukazała się książka zbiorowa dotycząca naszej najnowszej
historii zredagowana przez filozofa związanego psychicznie z opisywanymi tam
wydarzeniami okupacyjnymi. Nadał on całej pracy charakterystyczny tytuł- <Prawda
historyczna i prawda polityczna w badaniach naukowych…..>54 oraz napisał rozdział wstępny
o charakterze refleksji filozoficznej nad pojęciem prawdy w nauce. Książkę wydało
Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, na której to uczelni wymieniony redaktor jest
zatrudniony na stanowisku profesora. Pozostawiając na boku historyczne opisy zawarte w tej
książce, bo one nas teraz nie interesują, jak również i erudycyjne wywody wrocławskiego
filozofa na temat pojęcia prawdy, pozostańmy jednak przy wyartykułowanym tam
„dualizmie”, a więc <prawdzie politycznej> skonfrontowanej z <historyczną>, który on
zauważa, piętnując relatywizm uwarunkowany bieżącą polityką! Taki jest główny sens
artykułu wstępnego redaktora wymienionej książki.
Pamiętajmy, że system komunistyczny źle tolerował kategorię totalitaryzmu ponieważ
w jej obrębie plasował się komunizm pospołu wraz z hitleryzmem. W takiej sytuacji szeroko
pojmowana kategoria faszyzmu obejmująca wszystkie siły wrogie w stosunku do komunizmu
52
Loc. cit..
F. Sarda y Salvany, Liberalizm jest grzechem, Poznań 1995, s. 40 - 43.
54
Prawda historyczna i prawda polityczna w badaniach naukowych. Przykład ludobójstwa na Kresach
Południowo-Wschodnich Polski w latach 1939-1946, pod red. Bogusława Pazia, Wrocław 2011.
53
19
i całej skrajnej lewicy, ale plasujące się poza liberalizmem, niezależnie od ich rzeczywistego
charakteru, była bardzo wygodna. Jak zauważył zacytowany na wstępie niniejszego artykułu
Josef Schüsslburner miała ona uosabiać wszelkie zło w płaszczyźnie politycznej. Zaś Związek
Sowiecki jako pogromca faszyzmu uzyskiwał w oczach wielu, w krajach Zachodu stempel
siły pozytywnej i potrzebnej.
Profesor Krystyna Kersten
we wstępie do polskiego wydania <Czarnej księgi
komunizmu> wspomina burzę, jaką dzieło to wywołało w niektórych krajach Europy
zachodniej. Główną przyczyną według niej było to, że książka rewiduje obraz XX wieku i
wpisuje się w toczącą się bitwę o pamięć, oraz dotyczy zderzenia dwóch różnych postaw
wobec świata sprowadzonych do formuł „lewicy” i „prawicy”55.
Nie będziemy tu przecież wspominać wszystkich wypowiedzi wymienionej właśnie
autorki wstępu gdyż nie komunizm jest tematem niniejszego artykułu lecz zmistyfikowane
przez kształtowane w jego kręgu czynniki i produkowaną przez nie „prawdę polityczną”,
wpływy włoskiego faszyzmu na polską prawicę wyznającą ideę narodową. Ocieramy się tu
więc tylko o niektóre aspekty problemu komunizmu lub postkomunizmu w naszym kraju.
Wspominając rozważania Krystyny Kersten chcemy także pokazać, jak wiele pozostało
jeszcze do przewartościowania z poglądów dotyczących historii a pochodzących z minionej
epoki i jak trudne są one do wykorzenienia, oraz jak dalece spełniają role instrumentów w
bieżących tarciach politycznych. Jednym z takich poglądów-pojęć jest szeroka kategoria
faszyzmu, mająca wypełniać przestrzeń pomiędzy liberalizmem z jednej strony a radykalną
lewicą z komunistami czy postkomunistami z drugiej.
I na koniec warto się pokrótce zastanowić czemu taka kategoria służy w nowych potransformacyjnych polskich warunkach i dlaczego jest z takim uporem stosowana przez
niektóre środowiska aż po ostanie miesiące i dni?
Abstrahując od kwestii praktycznej przydatności linii ideowych reprezentowanych
przez współczesną polską prawicę narodową, które wydają się dziś być mocno przestarzałe i
niefunkcjonalne, co nawet zaczynają dostrzegać wydawane przez te środowiska niektóre
pisma, trzeba stwierdzić, że tak sam fakt jej istnienia jak i działalność jej dawnych
przywódców i teoretyków posiada co najmniej symboliczne znaczenie. Jest ono istotne dla
naszej tożsamości narodowej i oczywiście pamięci historycznej. Natomiast etykietowanie
faszyzmem jako synonimem zła godzi w podstawy tejże pamięci. Co ciekawe środowiska,
55
K. Kersten, Wstęp do polskiego wydania, (w:) Czarna księga komunizmu: zbrodnie, terror, prześladowania,
wyd. Stephena Cortois (et.al.), Warszawa 1999, s. 8.
20
które spełniają taką rolę mają w swoich szeregach potomków dawnej warstwy rządzącej,
którzy zapewne i w ten sposób odreagowują swoją polityczną klęskę56.
Tu przerwiemy nasze rozważania, dorzucając na koniec parę szczegółów w postaci
danych statystycznych, dotyczących niektórych systemów politycznych, o których była tu
mowa. Jak obliczono szacunkowo światowy komunizm spowodował śmierć około 100
milionów ludzi57 w tym sam Związek Sowiecki i jego aparat masowej eksterminacji około 20
milionów58. Zbrodnie hitlerowskie szacuje się na około 25 milionów osób59 zaś włoski
faszyzm rzadko posuwał się do jednostkowych zabójstw60. Nie było tam również obozów
koncentracyjnych, które stały się synonimem III Rzeszy i Związku Sowieckiego oraz także
innych krajów komunistycznych.
Te ostanie wyliczenia zostały sporządzone stosunkowo niedawno i nie mogły
wpływać na świadomość ludzi żyjących w latach dwudziestych czy trzydziestych ubiegłego
wieku. Niemniej jednak ponieważ tekst niniejszego artykułu w małym zakresie ociera się o
sytuacje współczesne, a więc i o obecnie jeszcze funkcjonujące poglądy na sprawy minione
warto jest zamknąć niniejszy wywód taką właśnie informacją. Powinna ona dawać sporo do
myślenia!
56
Zob. przyp. 4.
S. Courtois, Zbrodnie komunizmu (w:) Czarna księga komunizmu…., s. 26.
58
Tamże, s. 25.
59
Tamże, s. 35.
60
Tamże, s.34.
57
21

Podobne dokumenty