wobec niesprawiedliwości społecznej ówczesnego świata

Transkrypt

wobec niesprawiedliwości społecznej ówczesnego świata
© 2007 – marianie.pl
ADAM BONIECKI MIC
WOBEC NIESPRAWIEDLIWOŚCI SPOŁECZNEJ ÓWCZESNEGO ŚWIATA
[KS. MGR ADAM BONIECKI MIC, socjolog, dziennikarz; w latach 1979-1991 redaktor naczelny polskiej edycji
„L’Osservatore Romano”; towarzyszył Janowi Pawłowi II w wielu podróŜach zagranicznych; w latach 1993-1999
przełoŜony generalny Zgromadzenia KsięŜy Marianów; od roku 1999 redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”;
autor kilkuset artykułów oraz kilku ksiąŜek. PoniŜszy tekst stanowi zapis referatu wygłoszonego w ramach sesji
otwartej z okazji 10. rocznicy beatyfikacji bł. Jerzego Matulewicza (1997) i został zawarty w: „Immaculata” 34 (1997)
nr 7-8, s. 29-33.]
To, o czym będzie tu mowa, dotyczy niewielkiego fragmentu biografii błogosławionego
Jerzego. Jego czynne zaangaŜowanie w pracę społeczną zamyka się w granicach 1904-1907. Tym
bardziej godny uwagi jest fakt, Ŝe wszedł on do historii katolickiej myśli i działalności społecznej w
Polsce. Oczywiście przemyślenia i intensywne doświadczenie pracy społecznej w Warszawie
zaowocowało potem wykładami katolickiej nauki społecznej w Akademii Teologicznej w
Petersburgu (1907-1908), w wykładach na Kursach Społecznych w Kownie (1908) i w pracy
biskupiej. Jako biskup wileński był współautorem programu demokracji chrześcijańskiej na Litwie
(1917). Kompetencją w zakresie społecznej nauki Kościoła musiał zwrócić na siebie uwagę w
Warszawie, na co wskazuje fakt, Ŝe przez ludzi pragnących coś uczynić na tym polu został
zaproszony do współpracy.
Nie był z temperamentu działaczem i w odróŜnieniu do wielu wybitnych kapłanów i
katolików świeckich z którymi się stykał, nie uwaŜał pracy społecznej za swoje powołanie.
Pozostaje jednak faktem, Ŝe przez trzy lata (1904-1907) był obecny tam, gdzie się poczynał
chrześcijański ruch robotniczy w Królestwie Polskim i Ŝe była to obecność znacząca. Czy gdyby
nie zbiegi okoliczności, które sprawiły, Ŝe był w owym czasie w Warszawie, zaangaŜowałby się w
tego rodzaju działalność? Kiedy w 1907 został powołany do pracy w Akademii Teologicznej w
Petersburgu (by tam podjąć wykłady katolickiej nauki społecznej), opuścił Warszawę i pracę
społeczną, aby wkrótce podjąć kroki zmierzające do odnowy zakonu marianów. To uwaŜał za
swoje powołanie.
Nie był działaczem, jednak wraŜliwość na ludzkie nieszczęście kazała mu zająć się (1915 r.)
prowadzeniem przytułku dla wojennych sierot (taki był początek bielańskiego gimnazjum
zlikwidowanego przez władze PRL w 1949), czy teŜ organizować pomoc dla udręczonych wojną
mieszkańców Wilna. Tam – w okresie komunistycznej okupacji – stawał przed tysiącami
robotników, by wyjaśniać to co rozgłaszała komunistyczna propaganda. Wiele zagadnień wchodziło
w zakres katolickiej nauki społecznej.
Rozumiał potrzebę doraźnego miłosierdzia i je podejmował, ale nie tak radykalnie, jak w
tym mniej więcej czasie Brat Albert Chmielowski. On był przekonany, Ŝe nie z powodu
rewolucyjnej akcji socjalistów powstało tyle niedomagań w społeczeństwie, lecz z powodu tych
niedomagań powstał i rozszerza się socjalizm („Rzut oka na współczesną kwestię społeczną”
Draugija 31-32, 1909). Chciał, by „demokracja chrześcijańska” dąŜyła do gruntownej reformy
ustroju własności. Świadom zagroŜeń związanych z bolszewicką rewolucją ostro krytykował
ówczesny „dziki kapitalizm”.
Wróćmy jednak do działalności społecznej Matulewicza w Warszawie. Znalazł się tam
niemal przypadkiem, na skutek cięŜkiej choroby. W szpitalu Przemienienia Pańskiego, źle leczony,
1
© 2007 – marianie.pl
cierpiał i czytał dzieła św. Teresa z Avila. Potem, w okresie rekonwalescencji, w domu Cecylii
Plater-Zyberk spotkał się ze środowiskiem ówczesnych elit, ludzi zaangaŜowanych w sprawy
Kościoła i narodu. Zaproszono go do udziału w pracach Komisji Pracy Społecznej Archidiecezji
Warszawskiej i do współpracy przy tworzeniu pierwszej na terenie Królestwa chrześcijańskiej
organizacji robotniczej.
Aczkolwiek Matulewicz w szpitalu oddawał się lekturze mistyków, był .dobrze
przygotowany do nowych zadań. Całkiem niedawno (1899-1901) we Fryburgu Szwajcarskim
studiował teologię i apologetykę, a jako przedmiot dodatkowy wybrał socjologię. Musiało go to
pasjonować, zresztą w owym czasie sprawami społecznymi Ŝył świat i Kościół. Encyklika „Rerum
novarum” ogłoszona w 1891 r. była siódmą Encykliką społeczną Leona XIII, po niej ukazała się
jeszcze jedna w 1901 r.: „Graves de communi” (o demokracji chrześcijańskiej). Nauczanie Kościoła
z trudem docierało na teren Królestwa, gdzie władze rosyjskie zabraniały rozpowszechniania tekstu
„Rerum novarum” i innych papieskich dokumentów, a i biskupi nie zawsze byli ich rzeczywistymi
entuzjastami. W seminarium warszawskim nie wykładano katolickiej nauki społecznej, a za
czytanie „Rerum novarum” groziło klerykowi wyrzucenie.
Komisja, do której wszedł Matulewicz, choć, prawdę powiedziawszy, wiele nie zrobiła, była
jednak pierwszą odpowiedzią warszawskiego kościoła na wezwanie chwili. Wyzwanie nosiło imię
rewolucja. Klęski ponoszone przez Rosję w wojnie z Japonią stały się okazją do wybuchu strajków.
W 1905 r. wybuchła rewolucja. NajpowaŜniejszą siłą była partia socjalistyczna, która potrafiła
łączyć aspiracje robotnicze z ideałami wyzwolenia kraju: PPS łączyło postulaty społeczne z
narodowymi, SDKP a potem SDKPiL z RóŜą Luksemburg – występowała z hasłami rewolucji
robotniczej ponad granicami państw, Liga Narodowa kierowana przez Romana Dmowskiego,
przeciwna pozbawionym szans powstaniom, widziała ratunek Polski w zjednoczeniu wszystkich
zaborów pod berłem Rosji. Wzywała do polonizowania Białorusinów, Ukraińców i Litwinów,
manifestowała niechęć do śydów. Stronnictwo ludowe domagało się zniesienia własności
ziemiańskiej, co budziło niechęć hierarchii kościelnej, stąd w SL silny antyklerykalizm. Piłsudski
wreszcie przygotowywał czyn zbrojny. Kiedy na masakrę robotników w Petersburgu (1905) polscy
socjaliści odpowiedzieli strajkami w Łodzi i w Warszawie, „realiści” odwołali się do władz
rosyjskich, prosząc o ochronę zagroŜonego spokoju. Wspierała ich hierarchia z warszawskim
arcybiskupem Popielem na czele.
W tej sytuacji Kościół katolicki na terenie Królestwa musiał jednak określić swoje miejsce
w walce o sprawiedliwość. Podejmowane poczynania nie zawsze były – trzeba przyznać –
zakrojone na szeroką skalę i natrafiały na przeszkody wynikające – owszem – z władzy, a takŜe z
racji psychologicznej. Wszyscy się zgadzali, Ŝe trzeba stworzyć katolicką organizację robotniczą,
która by mogła konkurować z partiami niechętnymi Kościołowi. W Warszawie ks. Marceli
Godlewski, zachęcany przez bpa Kazimierz Ruszkiewicza załoŜył w 1904 r. przy kościele św.
KrzyŜa organizację o nazwie „StraŜ”. Program „StraŜy” przewidywał zwalczanie haseł
niezgodnych z duchem chrześcijańskim i narodowym, zapobieganie bezrobociu, czyli strajkom,
miłość między pracownikiem i pracodawcą, oświatę, samopomoc i popieranie swojskiego handlu.
„StraŜ” do 1905 r. działała nielegalnie, a po wydaniu ukazu tolerancyjnego została przez tegoŜ
księdza Godlewskiego przekształcona w legalnie działające Towarzystwo św. Józefa. Inicjatywa
pochodziła od Komisji Pracy Społecznej Episkopatu Królestwa, która się spodziewała, Ŝe przez
robotnicze Towarzystwo św. Józefa oŜywi religijność robotników. Była to zresztą jedyna forma
zrzeszenia dopuszczana przez władze.
Rychło się jednak okazało, Ŝe działalność czysto religijna nie wystarczy. W 1905 r. partia
socjalistyczna skupiała blisko 90 tys. członków. Do tej pory księŜa nie zdawali sobie sprawy z
powagi sytuacji i poczynania księŜy społeczników jak ks. Bliziński nie cieszyły się ani
zrozumieniem, ani poparciem. Dopiero rewolucja 1905 r. uświadomiła powagę sytuacji. Hierarchia
widziała w socjalizmie wrogą siłę, którą naleŜy zwalczać. NiŜsze duchowieństwo i świeccy,
odrzucając antyreligijny socjalizm, usiłowali tworzyć ruch robotniczy o inspiracji chrześcijańskiej.
Tak powstało Stowarzyszenie Robotników Chrześcijańskich.
2
© 2007 – marianie.pl
By do współpracy z powstającym w Warszawie Stowarzyszeniem przygotować się i
umoŜliwić takie przygotowanie się innym, ks. Matulewicz, z pomocą Cecylii Plater-Zyberkówny,
zorganizował (1905-1906) cykl wykładów z ekonomii politycznej. Godzinne wykłady odbywały się
w domu prywatnym w ścisłym gronie, trzy razy w tygodniu. Trwały trzy miesiące. Wykładowcą
był Ludwik Krzywicki, Ŝartobliwie zwany papieŜem socjalizmu polskiego, znakomity ekonomista,
socjolog, antropolog o nastawieniu radykalnie lewicowym, członek partii socjal-demokratycznej.
Kto wie, czy nie entuzjazm Matulewicza dla niektórych poglądów profesora przyczynił się
do uznania go za jednego z najniebezpieczniejszych modernistów świata. Tak przedstawił go w
swoich szyfrowanych raportach dla Sekretariatu Stanu słynny tropiciel modernizmu, załoŜyciel
„Sodalitas Piana” Umberto Benigny. Jego faworytem i informatorem w Polsce był wspaniały – jak
go określił Benigny – hr. Juliusz Ostrowski – zaufany człowiek arcybiskupa Popiela, uczęszczający
na konserwatoria Krzywickiego [por. K. Górski, Polscy integryści. Nieznana karta dziejów
katolicyzmu polskiego, „Znak” 32 (1980) nr 311-312; Jan Mazur OSPPE, Rola o. P.
Przeździeckiego w sporze o kształt katolicyzmu. „Wybory, wartości. Inteligencja polska u schyłku
XIX i na początku XX wieku”, El - Press 1996].
Ks. Matulewicz stał się teoretykiem powstającej organizacji. To on – wraz z ks. Henrykiem
Przeździeckim – opracował statut a następnie programowe materiały na pierwszy zjazd
Stowarzyszenia. Na tym zjeździe, w październiku 1906 r. dwustu delegatów reprezentowało 20 tys.
członków chrześcijańskich stowarzyszeń robotniczych, nazwanych z tej okazji zbiorczą nazwą
„demokracji chrześcijańskiej”.
Te początki noszą wyraźny ślad udziału Matulewicza. Zabiegał on wraz z ks. Marcelim
Godlewskim, by Stowarzyszenie nie miało charakteru konfesyjnego, co znajdowało wyraz w
nazwie „chrześcijańskie”. Było ono ostro zwalczane przez środowiska polskich integrystów, takŜe i
potem na łamach wydawanego przez nie w Częstochowie od 1908 r. tygodnika „Myśl katolicka”.
Szczególnie zaciekłym zwolennikiem związków konfesyjnych był jeden z trzech członków
„Sodalitas Piana” ks. Majewski. (Spór o dopuszczalność związków niekonfesyjnych był
szczególnie ostry w krajach, w których występowały inne wyznania: w Holandii, w Niemczech, a
nawet we Francji. Rozstrzygnął go Pius X w liście pasterskim „Singulari quadam” 24 września
1912r. PapieŜ zezwolił na wchodzenie robotników katolickich do związków niekonfesyjnych pod
warunkiem tworzenia własnych i wówczas, gdy związki te nie prowadziły propagandy
antyreligijnej).
Broniąc przed nadaniem Stowarzyszeniu charakteru partii politycznej, statut dopuszczał
indywidualne zaangaŜowanie polityczne jego członków. Te i inne nie bez trudu przeprowadzone
decyzje ulegały stopniowej modyfikacji w późniejszych latach, kiedy zabrakło Matulewicza. Odbiło
się to negatywnie na losach Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich. Po apogeum w 1908 r.
rozpoczął się jego powolny upadek. Zwalczany przez katolickich integrystów i ich organ,
częstochowską „Myśl Katolicką”, nie cieszył się poparciem duchowieństwa. Z upływem lat stało
się ono stowarzyszeniem konfesyjnym (katolickim), zwycięŜyły w nim klerykalne tendencje
patronalistyczne. Stowarzyszenie o dominującym zaangaŜowaniu w działalność oświatową i
opiekuńczą, nie wytrzymywało konkurencji z organizacjami o wyraźniejszym programie
politycznym i zawodowym (syndykalnym), jak Narodowy Związek Robotników (NZR), czy
Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne.
ZaangaŜowanie społeczne dominowało w fazie tworzenia SRCH: Niezaprzeczalnym jest
faktem – czytamy w programowej broszurze wydanej przed zjazdem przez ks. Matulewicza i
Przeździeckiego – Ŝe w obecnym ustroju społecznym panują stosunki niemoralne. […] Ludzie
przejęci ideą sprawiedliwości, nie mogą patrzeć obojętnym okiem na taki stan rzeczy, dlatego łączą
się i zrzeszają, aby zwalczać zło wszelkimi siłami we wspólnej akcji. Taką akcją jest Demokracja
Chrześcijańska. Nazywa się Demokracją, dlatego Ŝe obejmuje wszystkich ludzi, dla wszystkich
pracuje, dla wszystkich Ŝąda sprawiedliwości [...]. Zaznaczamy, Ŝe Demokracja nie jest opieką nad
ludem, lecz idzie razem z ludem, uświadamia go, walczy z nim i chce przez lud wywalczyć dla ludu
słuszne prawa i odpowiednie warunki Ŝycia.
3
© 2007 – marianie.pl
W tej deklaracji moŜna odnaleźć rysy ruchu, które dla współczesnych były trudne do
przyjęcia. Najpierw „Demokracja Chrześcijańska” jest czymś innym niŜ akcją religijną, po drugie
nie ma ona charakteru patronalnego, a tym bardziej dobroczynnego. Zdanie, Ŝe DC nie jest opieką
nad ludem, lecz, Ŝe idzie razem z ludem, wzbudziło Ŝywe reakcje na zjeździe. Zaciekłe spory
toczono na temat kompetencji księŜy patronów. Klerykalnemu poglądowi (dla wielu
niepodwaŜalnemu i oczywistemu), Ŝe ksiądz patron ma pełną władzę nad zarządem i kołem,
któremu patronuje, przeciwstawiano zasadę, przyjętą zresztą dopiero na drugim zjeździe (1907), Ŝe
ksiądz patron ma głos decydujący w sprawach wiary i moralności, w innych zaś sprawach – głos
doradczy.
Stowarzyszenie Robotników Chrześcijańskich miało swój organ, „Towarzysz Pracy”. Ojciec
Franciszek Bučys zanotował, Ŝe ks. Matulewicz w 1906 redagował tygodnik (w istocie
dwutygodnik) „Towarzysz Pracy”, dla którego pisał artykuły a nieraz sam jeden cały numer
zapełniał. Rzeczywiście, liczne artykuły w tym periodyku umoŜliwiają zapoznanie się z myślą
społeczną ks. Matulewicza. W tym samym czasie podejmował tę problematykę takŜe w prasie
litewskiej.
Co do Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich, to po odejściu ks. Matulewicza, ks.
Godlewski – wybitny działacz i organizator – nie był w stanie wypracować sprecyzowanego
programu dalszej działalności Stowarzyszenia. Kolejną fazą powinno było być tworzenie
chrześcijańskich związków zawodowych, ale z tym twórca Stowarzyszenia nie bardzo umiał sobie
poradzić, a zabrakło kompetentnych doradców (ks. Andrzej Gałka, Kwestia robotnicza w
Archidiecezji warszawskiej, „Chrześcijanin w świecie” 5, 1993).
Jak powiedziano, Matulewicz drogę do uzdrowienia niesprawiedliwości społecznej widział
w zmianach ustrojowych. Kluczem tych zmian była w jego przekonaniu zmiana w zakresie
własności. Chrześcijańskiej teorii własności poświęcił wiele czasu i uwagi. Owoc tych przemyśleń
przedstawił w słynnym, trwającym trzy godziny wykładzie na Kursach społecznych w Warszawie
(1907), który – jak piszą świadkowie – na długo zbulwersował katolicką opinię publiczną.
Opublikowany później jako rozprawka, wszedł do kanonu polskiej myśli społecznej. Do tej
tematyki powrócił w wykładzie inauguracyjnym w Akademii petersburskiej (1907), na kursach
społecznych w Kownie (1908) i w kazaniach, które jako biskup wygłaszał do robotników w Wilnie.
NaleŜy sobie zdać sprawę, Ŝe zaatakował on „temat tabu”. Mówił: jeśli moraliści chrześcijańscy
nazywają prawo własności „świętym”, to bynajmniej nie zamierzają kanonizować w całej
rozciągłości obecnego stanu rzeczy.
Matulewicz opierał się na „Rerum novarum”, jednak rozwinął te wątki, które 24 lata później
zostaną podjęte przez Piusa XI w „Quadragesimo anno”: prawa robotnika (nie tylko kapitalisty) do
owoców produkcji, udział robotników w przedsiębiorstwie (Niesprawiedliwą jest rzeczą, by dobra
wytwarzane kolektywnie, a to się dzieje w obecnym ustroju kapitalistycznym, były posiadane przez
jednostki, przedsiębiorców lub akcjonariuszy; z krzywdą prawdziwych wytwórców robotników),
płaca rodzinna itd. Kryterium oceny moralnej prawa do własności jest dobro wspólne (własność
prywatna nie powinna być tak wyłączna i bezwzględna, iŜby zagraŜała społeczeństwu
rozprzęgnięciem się i rozbiciem. Do własności wspólnej powinno naleŜeć to wszystko, co jest
warunkiem dobrobytu ogólnego). Był w tym punkcie bł. Jerzy bliski myśli Jana XXIII.
Przypominając o prawie jednostki (własność wspólna nie moŜe zagraŜać wolności jednostki)
eksponował aspekt personalistyczny, tak bardzo obecny w nauczaniu obecnego PapieŜa (cytaty z
odczytu na warszawskich kursach społecznych). Postulował, by obok i oprócz własności osobistej
była i własność wspólna, zawodowa, gminna, państwowa itd., aby, o ile to moŜliwe, kapitał łączył
się z pracą, aby narzędzia pracy i wytwórczości i naleŜały do tych, co pracują i wytwarzają.
(„Demokracja chrześcijańska” w Podręcznej Encyklopedii Kościelnej, Warszawa 1907).
Nie siliłem się tu na dokładne przedstawienie działalności i myśli społecznej
Błogosławionego. Chodziło mi o pokazanie jego wraŜliwości na problemy niesprawiedliwości
społecznej, która się wyraŜała w dogłębnym studium nauki Kościoła i zaangaŜowaniu na tym polu,
gdy się to okazało potrzebne i moŜliwe. Charakterystyczne dla tego zaangaŜowania było to, Ŝe od
doraźnych działań cenił bardziej przygotowanie zmian systemowych, dziś powiedzielibyśmy,
4
© 2007 – marianie.pl
zmian „struktur grzechu”. Był przekonany, Ŝe drogą do tego jest przekształcanie świadomości
robotników, a takŜe kleru (wykłady w seminarium kieleckim, w Akademii Petersburskiej).
Przenikliwy teoretyk potrafił, gdy zaszła potrzeba, zaangaŜować się w pomoc potrzebującym
bardzo osobiście, nie szczędząc wątłych sił i czasu (sierocińce). Jego udział w tworzeniu
chrześcijańskiej organizacji robotniczej („demokracji chrześcijańskiej”) w Warszawie był pójściem
przeciw prądowi. Stan świadomości społecznej w Królestwie, takŜe świadomości kleru, bynajmniej
temu nie sprzyjał, czego przykładem są poczynania polskich integrystów zwalczających środowisko
skupione wokół Cecylii Plater-Zyberk, potem związane z „Odrodzeniem”. Rozwój nauki Kościoła i
historia potwierdziły słuszność wyborów Błogosławionego. MoŜna – konkludując – przytoczyć
słowa Karola Górskiego, który pisząc na ten temat stwierdza: Nie do integrystów i nie do „Myśli
Katolickiej” naleŜała przyszłość.
5