Mapa Kultury

Transkrypt

Mapa Kultury
Pobrano z portalu Mapa Kultury
30.03.2014
Przeszłość opowiedziana
____________________________
autor: Bożena.Ciesielska
Przeszłość opowiedziana
Przeszłość opowiedziana
Stanisława Radomska, rodowita skępianka, opowiedziała o przeszłości Skępego widzianego
oczyma dziecka. Ojciec Jan Nadrowski był mistrzem szewskim. Prowadził własny warsztat
rzemieślniczy oraz sklep z obuwiem. Zatrudniał kilku pracowników, którzy potem zajmowali się
szewstwem na własny rachunek. W zakładzie Nadrowskiego wyrabiano głównie obuwie damskie z
kolorowych skór. Każda para butów pod obcasem miała wybity znak firmowy. Na takie obuwie nie stać
było każdego, ale z okazji ślubów lub innych uroczystości zamawiano buty na miarę. Ważnymi
klientami była rodzina Zielińskich z Wioski. Matka Zofia Nadrowska zajmowała się domem. Rodzina
Nadrowskich – rodzice i 6 córek - mieszkała przy ulicy Sierpeckiej w Skępem. Powodziło im się dobrze
– co podkreślała w rozmowie Stanisława. Zakład szewski J. Nadrowski prowadził do końca II wojny
światowej.
Lipnie.
Stanisława uczyła się w szkole powszechnej w Skępem, a potem w Państwowym Gimnazjum w
Ślubowała z Janem Radomskim 24 XII 1941 r. w Karnkowie.
W rozmowie ze mną przypomniała zabudowę dawnego rynku w Skępem. Wymieniała numery
domów, wspominając, gdzie kto mieszkał, jakie mieściły się sklepy, warsztaty rzemieślnicze,
restauracje, magiel czy apteka. Właścicielami przedwojennej apteki byli Nerlewscy - Wiktor Nerlewski i
Ryszard Nerlewski, legitymujący się dyplomami magistrów farmacji. Bratanek Nerlewskich prowadził
drogerię. W rynku pani Motylińska miała magiel. Restaurację miał Winnicki, Bobke i Niemka Elza, a w
dni targowe gospodę otwierała córka Fujarskich - Jadwiga. Wysocki był właścicielem delikatesów. W
jednym z murowanych domów żydowskich mieścił się sklep bławatny, czyli sklep z materiałami na
ubrania. W innym z materiałami żelaznymi i częściami do rowerów. Podrygałowie przy ulicy Sierpeckiej
prowadzili piekarnię, inni – sklepy spożywcze, bławatne czy galanteryjne. Właścicielem piekarni był
także Adler Gitla. Do piekarni chodzono między innymi po bułki zwane „zalcki”. Sprzedawano też
lody… W przedwojennym Skępem i Wymyślinie było aż 6 prywatnych piekarni… Bardzo dobre wyroby
piekarnicze wypiekał Stanisław Kokoszczyński (prowadził piekarnię z żoną Genowefą) oraz Ignacy
Goryński. Żyd Aaron Pięta dzierżawił od dziedzica Zielińskiego Jezioro Wielkie.
W miejscowej tłoczarni trudniono się wyrobem oleju rzepakowego, który kupowali mieszkańcy
Skępego oraz gospodarze z okolicy. Skupowano zwierzęce skóry. Pani Stanisława pamięta, że na
podwórzu domu, w którym był skup, sypano czerwoną sól. Z wyprawionych skór szyto rękawice i buty.
Kamasznik mieszkający w rynku wyrabiał cholewki, czyli wierzchnie części obuwia. Właścicielem
dystrybutora paliwa był Niemiec Daze. Zaopatrywali się w nim właściciele Wioski Zielińscy, gdyż
posiadali limuzynę, kabriolet, sanitarkę używaną jako samochód dostawczy i ciągnik.
strona 1 / 2
Pobrano z portalu Mapa Kultury
Pani Radomska wspominała targi odbywające się na głównym placu w Skępem, czyli na rynku.
Dniem targowym była środa. Większe targi zwane jarmarkami odbywały się rzadziej... gdyż na nie
miejscowość musiała otrzymać zezwolenie. Każdy z handlujących towarami miał przydzielony sektor.
Żydzi mieli budki (stragany), w których sprzedawali śledzie. Byli rzeźnicy oferujący swoje wyroby
masarskie. Handlowano przedmiotami domowego użytku. Na wielu straganach rozkładano kożuchy,
garnitury, materiały na ubrania, firany czy buty. Piekarze oferowali wyroby piekarnicze. Były budki z
produktami spożywczymi takimi jak: pomarańcze, cytryny, czekolady, szproty czy nabiał. Dla
spragnionych rozstawiano budki, w których parzono herbatę w samowarach. Z Włocławka przywożono
towary ceramiczne. Z Łodzi zwożono bluzki i halki. Z Lipna dostarczano trepki, czyli drewniane chodaki.
Pani Stanisława przypomniała taką historię. Gdy poszła z matką na targ, zobaczyła chodaki, które
bardzo jej się spodobały. Tak męczyła matkę, że w końcu kupiła jej owe trepki. Nie pomogły
tłumaczenia, że ojciec ma warsztat szewski i sklep z obuwiem…
Ku uciesze ludzi przygrywał kataryniarz, mający papugę. Tak zarabiał na życie. Chętni dawali
sobie powróżyć. Dla mieszkańców jarmark był świętem. Na Targowicy – w innej części Skępego –
handlowano gęśmi, świniami, krowami, owcami i końmi… Gęsi pędzono do Torunia na eksport.
Fotografia przedstawia oryginalną pieczątkę i podpis właściciela piekarni w Skępem Stanisława
Kokoszczyńskiego. Skępe, 22 maja 1950 r. Archiwum rodziny Ciesielskich
Bożena Ciesielska
KONKURS
strona 2 / 2