Case - Akademia Przywódców Społecznych - przywództwo - E-SGH
Transkrypt
Case - Akademia Przywódców Społecznych - przywództwo - E-SGH
AKADEM IA P RZY WÓDCÓ W SPOLECZNYC H Akademia Przywódców Spolecznych zalozona zostala w 1994 roku przez Andrzeja Nawrockiego. Nawrocki byl polskim zolnierzem w armii Andersa, który po wojnie zostal w Anglii. Tam najpierw ukonczyl studia, a potem zrobil doktorat i zostal profesorem w Cambridge. Po przelomie roku 1989 emerytowany juz Nawrocki przyjechal do Polski, aby rada wspierac nowe polskie wladze. Jednoczesnie z ramienia jednego ze swoich bylych studentów, bardzo znanego swiatowego biznesmena i filantropa zalozyl w Polsce fundacje zajmujaca sie wspieraniem rozwoju spoleczenstwa obywatelskiego. Akademia Przywódców Spolecznych poczatkowo byla tylko jednym z programów tej fundacji, jednak szybko sie usamodzielnila jako niezalezna instytucja. Dzieki kontaktom Nawrockiego w Polsce i zagranica Akademia szybko sie rozwijala i nie cierpiala na brak funduszy. Jej celem bylo ksztalcenie mlodych dzialaczy spolecznych, którzy w swoich organizacjach (stowarzyszeniach, kolach ekologicznych, instytucjach charytatywnych) mogliby promowac idee dzialalnosci spolecznej, rozwijac spoleczenstwo obywatelskie. Akademia prowadzila rokrocznie kilkutygodniowe, bardzo intensywne kursy, na których mlodzi aktywni ludzie zdobywali nowe umiejetnosci i wymieniali doswiadczenia. Bardzo szybko dzieki profesjonalizmowi i zaangazowaniu duzych srodków finansowych Akademia zyskala wielka renome. Udzial w niej nobilitowal. Staranna selekcja kandydatów powodowala, ze brali w niej udzial rzeczywiscie tylko najlepsi. Z Akademia wspólpracowali takze najwybitniejsi dzialacze spoleczni, takze znani politycy, najlepsze firmy szkoleniowe. W tym czasie wiekszosc spraw organizacyjnych zalatwial sam profesor Nawrocki. Dzielnie wspierali go natomiast mlodzi ludzie, absolwenci dotychczasowych kursów Akademii. Ws zystko to sprawilo, ze takze atmosfera w Akademii byla bardzo dobra. Absolwenci Akademii stanowili zgrany zespól ludzi. Kontaktowali sie ze soba, wspólpracowali, tworzyli wspólne projekty. Bardzo szybko powstala takze bardzo silna kultura organizacji, w której szczególnie istotne bylo zaangazowanie, decentralizacja, samodzielnosc ludzi oraz wspieranie ludzi mlodych. Niestety, z roku na rok o fundusze na dzialalnosc instytucji bylo coraz trudniej. W miare rozwoju demokracji w Polsce kolejni sponsorzy wycofywali sie z finansowania podobnych akcji i przesuwali swoje srodki bardziej na Wschód. Tradycja Akademii natomiast bylo to, ze wszelkie szkolenia dla dzialaczy spolecznych byly darmowe. Wynikalo to takze z faktu, ze sektor ten w Polsce wciaz byl bardzo slaby i nie byloby go stac na finansowanie bardzo drogich programów szkoleniowych. W 1996 roku po zamknieciu kolejnego cyklu szkolen okazalo sie, ze Akademia ma straszliwe dlugi i pusta kase. Okazalo sie, ze narozrabiala jedna z asystentek profesora, która stracila calkowita kontrole nad przeplywami w organizacji. Finanse byly jedna z nielicznych rzeczy, którymi nie zarzadzal sam Nawrocki, a które powierzal swoim wspólpracownikom. Wydawalo sie, ze Akademii grozi upadek. Wtedy Nawrocki jeszcze raz stajac na glowie zdobyl brakujace fundusze na pokrycie dlugów. Zarzadzanie nimi powierzyl swojemu asystentowi Zbigniewowi Liderskiemu. Liderski byl absolwentem Akademii, mial 23 lata. Od kilku miesiecy pracowal juz w Akademii przy realizacji róznych programów. Byla to jego pierwsza praca. Okazalo sie, ze Liderski ma talent do zarzadzania pieniedzmi. Dzieki jego przemyslanym dzialaniom, konkretnym szybkim i bezkompromisowym decyzjom, w bardzo krótkim czasie Akademia nie tylko splacila dlugi, ale takze calkiem mocno stanela na nogi. Liderski zdobyl dzieki temu wielkie zaufanie i szacunek Nawrockiego. W zwiazku z tym, ze Nawrocki byl juz coraz starszy (mial ok. 70 lat) i coraz trudniej bylo mu zarzadzac Akademia samodzielnie, zdecydowal sie on bardzo wiele swoich zadan zwiazanych z zarzadzaniem Akademia oraz planowaniem jej dzialan przekazac Liderskiemu. Bylo to takze o tyle istotne, ze Nawrocki wciaz mieszkal w Anglii i w zwiazku z tym co najmniej polowe czasu spedzal wlasnie tam. Nawrocki wychodzil takze z zalozenie, ze skoro Liderski tak latwo poradzil sobie z finansami Akademii, to równie latwo poradzi sobie z zarzadzaniem cala instytucja, szczególnie, ze byla ona wciaz bardzo mala. Stalych pracowników bylo wtedy oprócz Nawrockiego i Liderskiego tylko dwóch. Rzeczywiscie, poczatkowo Akademia dzialala dobrze. Zmienila siedzibe, kupowala sprzet, mnozyla liczbe programów. Pewnym zgrzytem byl tylko spór Liderskiego z jedna z pracownic Akademii, Katarzyna Klos, która odeszla z organizacji twierdzac, ze z Liderskim nie daje sie pracowac, bo sie do wszystkiego wtraca i wszystkich krytykuje. Nikt sie jednak tym specjalnie nie przejal, gdyz Akademia rosla i wkrótce liczba pracowników przekroczyla 10 osób. Stalo sie tak takze dlatego, ze Akademia rozszerzyla swoja dzialalnosc na Wschód, organizujac podobne kursy jak w Polsce takze na Ukrainie, przy pomocy tamtejszych partnerów. Wszystko to sprawialo, ze Nawrocki coraz bardziej wycofywal sie z zarzadzania instytucja. Obecnie tylko planowal najwazniejsze dlugookresowe dzialania wykorzystujac swoje kontakty oraz zalatwial pieniadze na finansowanie kolejnych projektów. Pewnym niedociagnieciem dzialalnosci Akademii byly kontakty z absolwentami. W miare, jak rosla ich ilosc, Akademia wydawala sie zupelnie o nich zapominac. Grono wspólpracujacych z Akademia osób skurczylo sie do kilkunastu. Liderski tlumaczyl to nieumiejetnoscia zorganizowania sie absolwentów oraz brakiem funduszy na zaciesnienie zwiazków. © Rafal Mrówka, KTZ SGH 1 Pieniadze zreszta, wciaz stanowily najwiekszy problem. Mimo zatrudnienia specjalnej firmy PR oraz pracownika odpowiedzialnego za fundraising, bylo o nie coraz trudniej. Kilkakrotnie funkcjonowanie glównego programu szkoleniowego Akademii do ostatniej chwili wisialo na wlosku z powodu braku funduszy. Nie pomoglo wprowadzenie oplat za kursy, gdyz mogly one pokryc tylko czesc niezbednych kosztów. Liderski w dalszym ciagu robil cuda, aby pomnazac zgromadzony kapital, jednak bylo to za malo. Akademia musiala zmienic odrobine profil i zaczac kursami komercyjnymi zarabiac na te dofinansowywane. Na to jednak nie wyrazal zgody Nawrocki, twierdzac, ze jest to sprzeczne z misja Akademii. W miare rozwoju instytucji, zatrudniania nowych ludzi, przejmowania przez Liderskiego kolejnych obowiazków, nabieral on coraz wiekszej pewnosci siebie i wiary w swoje nieograniczone mozliwosci. Pracownicy Akademii, a takze jej wspólpracownicy i co gorsze sponsorzy, zaczeli narzekac na arogancje Liderskiego. Traktowal on wszystkich z góry, kontrolowal wszystkie, nawet szczególowe dzialania nie szczedzac krytyki wspólpracownikom, wtracal sie do wszystkiego. Pracownicy nie byli przyzwyczajeni do takiego traktowania. Branza, a takze dotychczasowa kultura organizacji nie sprzyjala takim zachowaniom. Liderski potrafil takze na oficjalne spotkania ze sponsorami spózniac sie lub przychodzic w nieco ekstrawaganckim stroju. Torpedowalo to wiele planów Akademii. Nawrocki jednak, który bywal w Polsce czesto, ale w wiele spraw sie nie wtracal, nie widzial tego. On wciaz patrzyl na Liderskiego niemal jak na cudotwórce przez pryzmat jego dawnych sukcesów w zarzadzaniu finansami. Nowi pracownicy Akademii nie mieli natomiast takiej pozycji, która pozwalalaby im krytykowac przed Nawrockim swojego bezposredniego szefa. Bali sie oni zreszta wyglaszac podobna krytyke. W koncu Nawrocki coraz wiecej czasu spedzal w Anglii, a Liderski byl wciaz na miejscu. W Akademii przez to atmosfera robila sie coraz gorsza. Tworzyly sie nieformalne, zdystansowane od siebie grupki. Sytuacji nie poprawiali takze „starzy” wspólpracownicy Akademii, absolwenci tego samego rocznika co Liderski, którzy widzac co sie dzieje, nie obawiali sie glosno wyrazac swoich opinii. Ich zwiazki z Akademia byly jednak luzne, a w oczach Nawrockiego nic nie moglo zburzyc idealnego obrazu Liderskiego. Efekt byl jednak taki, ze nie mógl powstac zgrany zespól pracowników Akademii, który móglby wspólnie przygotowac jakies dzialania zwiekszajace niezaleznosc finansowa instytucji i wspólnie przekonac Nawrockiego, aby zgodzil sie na komercyjna dzialalnosc. Kulminacja konfliktu okazal sie kolejny glówny kurs Akademii – parotygodniowe szkolenie dla kolejnego rocznika dzialaczy. Do ostatniej chwili nie bylo wiadomo, czy starczy pieniedzy na zorganizowanie kursu, w zwiazku z tym wszystko robiono na ostatnia chwile, a wielu szczególów nie udalo sie dograc. Podczas szkolenia wielokrotnie trzeba bylo rozwiazywac pojawiajace sie kryzysy, za które Liderski bardzo czesto ponosil odpowiedzialnosc. Dodatkowo Liderski wymyslil takze, aby w szkoleniu wzieli udzial pracownicy Akademii, którzy ostatnio zasilili jej szeregi. Mieli oni wystepowac w dwóch rolach – uczestników szkolenia oraz organizatorów. Role te czesto jednak wystepowaly ze soba w jawnej sprzecznosci i wiele spraw bylo zawalanych. Liderski cala odpowiedzialnosc za to zrzucal na pracowników. Czesc zajec podczas szkolenia prowadzili takze absolwenci Akademii z rocznika Liderskiego, którzy obserwujac sytuacje glosno krytykowali przygotowanie kursu i autorytarne metody zarzadzania Liderskiego. Informacje te nie przedostawaly sie oczywiscie do przecietnych uczestników kursu. Z zewnatrz dzieki sprawnemu zarzadzaniu kryzysem kurs wygladal profesjonalnie jak zwykle, jednak od srodka wszystko kipialo. Czare goryczy przewazyl final, kiedy to pracownicy Akademii zostali demonstracyjnie pominieci przez Liders kiego podczas rozdawania tradycyjnych wyróznien, nagród i dyplomów ukonczenia kursu. Po zakonczeniu kursu wielu pracowników Akademii grozilo natychmiastowym odejsciem z pracy. Konflikt, wydawalo sie, wymknal sie spod kontroli. O dziwo jednak, Liderski dzieki zakulisowym rozgrywkom, indywidualnym rozmowom ze zbuntowanymi doprowadzil do zalagodzenia sytuacji. Nawet wtedy jednak nie wzial na siebie zadnej odpowiedzialnosci za powstaly konflikt. Konflikt zreszta stal sie wtedy zreszta uspiony, choc nie rozwiazany. Jeszcze wiekszego znaczenia nabraly nieformalne grupki tworzace sie w Akademii. Liderski postaral sie natomiast, aby zerwac wszelkie kontakty ze wspólpracujacymi z Akademia podczas ostatniego kursu absolwentami z jego rocznika, którzy psuli mu opinie. Uznal ich za buntowników i umiejetnie sie ich pozbyl. Atmosfera w Akademii byla jednak na tyle zla, ze powoli zaczeli opuszczac ja kolejni pracownicy. Liderski postaral sie, aby przed Nawrockim wygladalo to jak odejscia niekompetentnych osób, jednak prawda byla inna – przestal panowac nad sytuacja. Rozpadajacy sie zespól pracowników byl gwozdziem do trumny Akademii. Jednoczesnie wygasaly kolejne szanse na nowe fundusze niezbedne do jej przetrwania. Nawrocki sie rozchorowal i coraz rzadziej bywal w Polsce. Tych pracowników, którzy pozostali w czesci tez trzeba bylo zwolnic w poszukiwaniu oszczednosci. Liderski wymógl w koncu na Nawrockim zgode na rozpoczecie dzialalnosci komercyjnej, która Akademia mialaby zarobic na przetrwanie, jednak wydawalo sie, ze bylo juz za pózno. Wiekszosc nisz rynkowych byla juz zajeta Akademia stanela na skraju najwiekszego kryzysu w dziejach jej istnienia... 1. Jakie bledy w zarzadzaniu Akademia popelniono w trakcie jej istnienia? Odpowiedz uzasadnij poslugujac sie takze znanymi teoriami przywództwa. 2. Jakie typy przywódców wedlug typologii Burnsa mozna wyróznic w Akademii? Jakiego przywództwa tu zabraklo? Uzasadnij odpowiedz. 3. Co mozna zrobic, aby uratowac Akademie? © Rafal Mrówka, KTZ SGH 2