KP-06.10.2007 Miasto Kobiet : 24 : 24 : Klisza 3
Transkrypt
KP-06.10.2007 Miasto Kobiet : 24 : 24 : Klisza 3
MIASTO KOBIET n 6 PAŹDZIERNIKA Aktualności 2007 Małgorzata Sadłowska-Suprun n III Jak kobieta z mężczyzną [email protected] Szczęśliwy jak Polak? Umowa ich spółki z pewnością mogłaby trafić do Księgi Rekordów Guinnessa. Ze względu na liczbę punktów i swoistą oryginalność. Tak to jest, gdy sześć kobiet zakłada firmę i robi wszystko, aby w przyszłości uniknąć jakichkolwiek konfliktów. Alicja Zielińska [email protected] P oznały się w 2004 roku. Pracowały wtedy przy funduszach strukturalnych w jednej z białostockich firm konsultingowych. – Rzadko się zdarza, aby kilka osób patrzyło w jednym kierunku, a z nami tak właśnie było – opowiada Elżbieta Fogiel. Nareszcie na swoim Minione wakacje miały bardzo pracowite. Wynajęły lokal, zajęły się urządzaniem. Razem z mężami i narzeczonymi całą noc zdzierały z podłogi starą wykładzinę, aby położyć nową. Potem zainwestowały kilka jeszcze niezarobionych pensji w meble, telefony, komputery. I jednocześnie informowały kogo się tylko dało, gdzie i czym będą się teraz zajmować. W końcu, 20 sierpnia, ruszyła Grupa Doradcza „Projekt optimum”. Ich własna firma. Nareszcie. Biznes z babską twarzą Elżbieta Fogiel, Magdalena Sadłowska, Marta Biesiada, Agnieszka Borawska, Agnieszka Chudecka, Urszula Połocka postanowiły założyć własną firmę Czy obyło się bez konfliktów? Sześć kobiet, sześć silnych osobowości, różne temperamenty... – Nie, na pewno nie, ale nie były to tak istotne konflikty, które burzyłyby nam wizję naszej pracy – zapewnia Marta Biesiada, a reszta dziewczyn zaraz dodaje, że właśnie dlatego zdecydowały się na wspólny interes, bo dobrze się rozumieją. Wiedzą jednak, że życie sprawia wiele niespodzianek, więc na wszelki wypadek skonstruowały tak szczegółową umowę spółki, że ich prawnik łapał się za głowę. Punkty, podpunkty, punkciki... Postanowiły uregulować wszystko, co się tylko da, i to w taki sposób, jakby były dla siebie zupełnie obce, jakby się wcale nie znały. Oprócz rzeczy oczywistych – jak pensje, urlopy, choroby i ciąże – opisały też szereg sytuacji mało prawdopodobnych, choć wcale nie niemożliwych. Na przykład: jak dzielić straty i zyski, gdyby tak jedna z nich wyjechała na trzy miesiące do USA? Albo jak by wyjechały dwie czy trzy w tym samym czasie? – Mamy opracowane nawet specjalne programy naprawcze do zastosowania w sytuacjach konfliktowych – chwalą się. Choć firma dopiero ruszyła, to pracy mają w bród. Tu umowa o współpracy, tam wniosek. Wyjazdy do Warszawy, do Augustowa albo na szkolenie do Miko- łajek. Starają się same dotrzeć do potencjalnych klientów, bo „ludzie w ogóle nie wiedzą, jakie mają możliwości”. Chciałyby też uaktywnić Podlasie, bo „jest zazwyczaj na szarym końcu, gdy w grę wchodzi podział unijnych środków”. Praca, praca, praca.... A dom, znajomi? Owszem. Jak trzeba, to i ugotują, i posprzątają. Lubią też spotkania towarzyskie, okazja co rusz jakaś się zdarza. Na przykład dziś – Ula Połocka wychodzi za mąż! Bez dyskryminacji Na razie nie zarobiły jeszcze wielkich pieniędzy, ale za to mają już dwie akcje charytatywne na swoim koncie. Zaproponowały pomoc białostockiemu Stowarzyszeniu „Droga” i Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Rozmawiały z ojcem Konkolem na temat programu pomocy dzieciom z ulicy. Były w Warszawie u Jurka Owsiaka, aby przejrzeć dokumentację fundacji. – W poprzednich firmach nie mogłyśmy nikomu charytatywnie napisać projektu, a teraz możemy – cieszą się. – Stworzyłyśmy nową jakość. To biznes z babską twarzą. Nie chcą być jednak posądzone o najmniejszą choćby dyskryminację płci. Dlatego do sekretariatu – biurko z komputerem już stoi – najchętniej zatrudniłyby... mężczyznę. n Fot. Bogusław F. Skok Liczy się klient, a nie tylko zysk Co jej się u dziewczyn najbardziej podobało i podoba? Że najważniejszy jest klient, a nie zysk. Że jak jest robota do skończenia, to żadna nie pyta o nadgodziny, tylko pracuje do godziny 21 albo i całą noc. – Bo w naszej pracy panuje pewna sezonowość. Jak jest sezon na składanie wniosków, to nie możemy zawieść klienta, musimy napisać projekt choćby i w nocy, bo goni termin, bo już następnego dnia trzeba dokumenty wysłać. Ela, Magda, Ula, Marta, dwie Agnieszki. Średnia wieku: koło trzydziestki. Wykształcenie: wyższe i bardzo różnorodne – od inżyniera, przez prawnika, ekonomistę, do filozofa. Wygadane, pewne siebie. Dlatego razdwa się dogadały. Nie bardzo podobały im się stosunki panujące w firmie, więc tego samego dnia wszystkie złożyły wypowiedzenia. Nie bały się bezrobocia, szybko znalazły drugą pracę. Ale w międzyczasie narodził się pomysł: może by tak pracować tylko na własny rachunek? Tym bardziej, że od pewnego czasu każda z nich miała własnych klientów, którzy kontaktowali się już wyłącznie z nimi, bez pośrednictwa szefa. Pomysł założenia własnej firmy powoli więc dojrzewał. W końcu zaryzykowały – złożyły wypowiedzenie w kolejnej pracy. Miasto Kobiet: Powiało optymizmem. Jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni z życia jak nigdy dotąd – wynika z badania Diagnoza Społeczna 2007. Skąd ta zmiana nastrojów? Do tej pory Polacy narzekali na wszystko. Grzegorz Południewski, ginekolog i seksuolog: – Polacy mają rzeczywiście pewne podstawy, by mniej narzekać, ale, w moim przekonaniu, jest to optymizm na wyrost, bo trzeba by postawić pytanie: z czego my się cieszymy? Na pewno nie z tego, że tak nam dobrze, a raczej z tego, że nie jest gorzej, niż było. Niewątpliwie w sensie ekonomicznym Polacy mają trochę lepiej niż do tej pory, także w sensie otwarcia na świat. Zapominamy, że wielu ludzi musiało wyjechać do pracy i, w związku z tym, to oni stworzyli sytuację, że nie ma w Polsce takiego bezrobocia. To jednak nie jest powód do szczęścia, a do smutku, bo wyjeżdżają najlepsi, najbardziej operatywni, którzy mogliby dużo zrobić w kraju. Następnym powodem optymizmu jest to, że Polacy wreszcie poczuli się bardziej Europejczykami, ale nasze przyzwyczajenia powodują, że jesteśmy postrzegani jako zaścianek Europy. n A może zrozumieliśmy wreszcie, że nie wypada tak ciągle biadolić? – Na pewno amerykańskich zachowań tak szybko nie nabędziemy. To tylko w USA każdy się uśmiecha i mówi, że jest OK. Polaków dobre samopoczucie wynika raczej z przynależności do wielkiej Europy, a odczuwają to zwłaszcza młodzi ludzie. Ale nadmierna radość we wszystkich sferach, jak na to wskazują badania, nie jest uzasadniona, dlatego, że w wielu dziedzinach, jeśli chodzi o zachowania społeczne, kulturowe itp., daleko nam jeszcze do Europy. n W czym ustępujemy? – To przede wszystkim ksenofobia, uprzedzenia. I będę może złośliwy, ale obecna władza w dużym stopniu się do tego przyczyniła. Ciągłe kłótnie przez ostatnie dwa lata przenosiły się niewątpliwie na odczucia społeczne. n A nie wierzy Pan w to, że ludzie uznali, iż do szczęścia nie potrzeba im wcale polityków? Niech się kiszą we własnym sosie, a my żyjemy swoim życiem, budujemy swoje szczęście po swojemu? – Pewnie tak, ale to niebezpieczna postawa. Jeśli będziemy mieli w nosie to, co się dzieje na górze, to stworzymy furtkę dla nieudaczników, którzy zniszczą nam tę młodą demokrację. n Czyli nie powstanie przysłowie „Szczęśliwy jak Polak”? – Nie, takie przysłowie na pewno w Europie nie powstanie. A jeśli chodzi o nas, Polaków, to nawet po największym spożyciu alkoholu nie powinniśmy tak o sobie mówić. n n Dziękuję za rozmowę. Konkurs rze sprężystość i młodzieńczy wygląd. Wszystko, co dobre w aloesie, jest też w AloeVera – linii kosmetyków dostępnych wyłącznie w sklepach Drogerii Natura. W grupie produktów do ciała znajdziemy żele pod prysznic, balsamy i kremy do ciała. Wszystkie zawierają od 50 do prawie 100 proc. aloesu oraz wiele innych naturalnych składników: miłorząb, żeń-szeń czy polskie zioła. Każdorazowa kompozycja ilości aloesu i składników uzupełniających dopasowana jest do przeznaczenia kosmetyku. Wśród produktów serii AloeVera na szczególną uwagę zasługuje głęboko nawilżający i regenerujący żel do skóry, zawierający aż 96 proc. aloesu – sama esencja natury. n D la trzech osób, które odpowiedzą na pytanie: jakie minerały wchodzą w skład aloesu? – mamy zestawy (po dwa produkty) kosmetyków AloeVera do pielęgnacji ciała. Odpowiedzi prosimy nadsyłać dziś, na adres: [email protected] A w konkursie z ubiegłego tygodnia zestawy przypraw Appetita wygrali: Wiola Wakuła z Gródka, Gosia Truszkowska ze Stawisk, Danuta Sadowska-Sabat, Marcin Choiński i Agata Dąbrowska z Białegostoku. Zestawy kosmetyków A.T.W. wygrały: Katarzyna Gryko, Mieczysława Stasieluk, Milena Walczak. Nagrody są do odebrania w recepcji „Kuriera Porannego” przy ul. św. Mikołaja 1, w terminie trzech tygodni (do 27 października). n