REMU, PRAWDA I LEGENDA
Transkrypt
REMU, PRAWDA I LEGENDA
REMU, PRAWDA I LEGENDA Z Rabinem Boazem Pashem rozmawia Krystyna Podgórska Dzień Lag BaOmer ma szczególne znaczenie dla Krakowa, bo w tym dniu jest Jorcajt czyli rocznica śmierci znamienitego krakowskiego Rabina Mojżesza Isserlesa Remu. Corocznie przyjeżdżają na jego grób z Polski i wielu innych krajów tysiące Żydów. Co sprawia, że przybywają tu tak tłumnie? Modlą się przy grobie Remu, gdyż czują się związani z tym Rabinem poprzez studiowanie jego dzieł. Nie zapominajmy, że to jest postać ważna dla wszystkich, bo jeśli człowiek nawet nie jest Talmud Chacham, czyli wysoko wykształcony w prawie żydowskim, to studiuje jak każdy Żyd Torę rano po Szachrit, albo wieczorem między Mincha i Maariw i studiuje Halachę, która jest przede wszystkim powiązana z Remu. Bardziej zaawansowani czytają Szulchan Aruch i Darkei Mosze. Tak, że wszyscy się czują z nim blisko. Czym wyróżnia się Remu spośród wielu innych rabinów? Trzeba pamiętać o tym, że Remu był człowiekiem wielkim w różnych aspektach. Nie tylko w aspekcie halachicznym ale także filozoficznym, bo też studiował filozofię ogólną i związane z nią dziedziny. Remu prawdopodobnie nie znał łaciny, która była wtedy językiem naukowców, ale to co czytał w tłumaczeniu na język hebrajski, miało duży wpływ na jego sposób myślenia. Ukierunkowywał też swoich studentów aby zajmowali się również innymi naukami. Niektórzy rabini byli odmiennego zdania, na przykład Rabin Salomon Luria Maharszal z Lublina, kuzyn i przyjaciel Remu (razem studiowali u Rabina Szaloma Szachna), był temu przeciwny i wytworzył się między nimi spór. Temat ten też jest poruszany w Opowieściach Rabinicznych napisanych przez Remu. Jeden ze studentów Remu Rabin Dawid Gans został wybitnym historykiem żydowskim rabinicznym, czyli że był i rabinem i historykiem. Jakie znaczenie dla nas ma twórczość Remu? Waga prac Remu polega na tym, że Szulchan Aruch stał się najpopularniejszą książką w judaizmie, do tej pory mówimy o człowieku, który przestrzega wszystkich przykazań Tory – że w pełni poznał wszystko co jest zawarte w Szulchan Aruch. Księgę Szulchan Aruch naprawdę napisał Rabin Josef Karo, miał wtedy około 80 lat. Chciał on aby była to rzecz dostępna dla wszystkich, krótko i jasno przedstawione wszystkie aspekty Tory. W tym samym czasie pisał też o tym Remu ale kiedy był w połowie pracy dostał wydrukowaną już książkę Josefa Karo. Remu przyjął ją z mieszanymi uczuciami, z jednej strony wypełniała go radość, że powstało dzieło aż tak bardzo zbliżone do jego pojmowania Tory, ale z drugiej strony odczuwał smutek, że to nie jemu przypadła zasługa autorstwa. Fragmenty, które już napisał zakopał na cmentarzu obok drzewa i prosił aby po jego śmierci również tym miejscu go pochować. Tak się też stało. Jak to jest możliwe, że Karo i Remu pisali jednocześnie w zupełnie innych miejscach na świecie tak analogiczne dzieła? Jest legenda o podłożu kabalistycznym, że Josef Karo miał anioła – Magid, który pracował razem z nim nad Szulchan Aruch. I ten Magid powiedział mu, że musi się spieszyć bo jest jeden młody geniusz w Polsce, który też pisze i ten kto skończy wcześniej będzie miał zasługę stworzenia najważniejszej książki w judaizmie. Dlatego Karo skończył pisać wcześniej. Dalej legenda mówi, że kiedy Remu czytał tę nową książkę którą dostał dziwił się, że zawiera prawie to samo co myśli on, to po prostu niemożliwe, że dwie osoby z różnych krajów, oczywiście obaj rabini ale jeden sefardi a drugi aszkenazi, jeden bardzo stary a drugi bardzo młody, a mają dokładnie tę sama ideę i ten sam język. Remu swojemu aniołowi odpowiedzialnemu za sny zadał pytanie i ten anioł mu wytłumaczył w śnie, że w momencie kiedy człowiek ma na myśli jakąś Ideę która jest z nieba, to kiedy jakiś człowiek zrobi wielki wysiłek wyciągnięcia tej Idei z nieba do ziemi i w momencie kiedy jest ona już tutaj, to różne osoby, które nawet nie starały się też mogą to otrzymać. I wtedy Isserles zrozumiał, że wielki wysiłek z jednej albo z drugiej strony sprawił, że obaj napisali tak samo. Co zdarzyło się kiedy Remu przeczytał wydrukowaną już księgę Szulchan Aruch? Pomimo wielkiego uznania dla dzieła Josefa Karo, Remu uznał, że nie jest ono kompletne. Halacha omówiona była wyłącznie na podstawie opinii myślicieli sefardyjskich, a cała literatura rabiniczna halachiczna aszkenazyjska została pominięta. Nie znaczy to, że Josef Karo jej nie znał, tylko całkowicie zignorował. Zabrał się więc Remu do następnej pracy, zaczął pisać książkę, która miała być korektą i komentarzem do Szulchan Aruch. Zatytułował ją Mapa – Obrus. Jeżeli Szulchan Aruch był nakrytym stołem, to Remu nałożył na ten stół jeszcze obrus. Po prostu, do prawie każdego paragrafu Szulchan Aruch dodał komentarze rabinów aszkenazyjskich. Drugi powód jest taki, że Josef Karo orzekał na temat Halachy tylko na podstawie tego co jest w książkach – Talmudzie albo innej literaturze rabinicznej a zignorował minhag czyli zwyczaj, to co ludzie robią praktycznie. Rabinowi Isserlesowi nie podobało się takie podejście bo uważał, że lud czasem wie lepiej jak ma postępować niż rabini. Czasem tradycja lokalna jest ważniejsza niż martwe słowa zapisane w książkach. Dlatego wiele razy komentował, że pomimo prawa Halachy, w danym przypadku zwyczaj jest inny. Remu różnicował też opinie halachiczne w zależności od uwarunkowań, często używał słów „ciężka sytuacja” lub „duża szkoda”. Josef Karo zaś całkowicie nie zwracał na to uwagi. Jest więc Szulchan Aruch wraz z Mapa dziełem uniwersalnym? Jest to najpopularniejszą książką w Izraelu. Jedyna książka, o której możemy mówić że jest odpowiednia zarówno dla sefardyjczyków jak i aszkenazyjczyków. Nie wiemy tak naprawdę jak długo żył Mojżesz Isserles, ale podczas jego raczej niezbyt długiego okresu działalności wywarł jakże ogromny wpływ na ówczesne i obecne życie Żydów. Zmarł 33. dnia Omer. Według Kabały każdy dzień ma swoją sferę, sfera to jest atrybut Boga. W Lag BaOmer pojawia się sfera oznaczająca „Splendor nad splendorami”. I właśnie w tym dniu zmarli Szymon Bar Jochaj i nasz krakowski Rabin Mojżesz Isserles Remu. Jest legenda mówiąca o miejscu pochówku Remu. Tak, legenda ta mówi, że podczas ostatniej okupacji kiedy naziści weszli na cmentarz i prawie cały zniszczyli, gałęzie drzewa ukryły grób Remu, nie był widoczny i dzięki temu ocalał. To prawda, tak było, jedynym nagrobkiem nie zrujnowanym w czasie wojny była macewa Remu i jego rodziny. Według tej legendy znacznie później, zdarzyło się, że w Lag BaOmer było dużo osób na cmentarzu przy synagodze Remu i ludzie z Chewra Kadisza chcieli ściąć to drzewo bo przeszkadzało tym, którzy przybyli modlić się przy grobie Remu. Ale pewien starszy szames, który znał tę historię o zakopanych książkach Remu, nie zgadzał się i ostro protestował, lecz nie zważano na niego, próbowano ściąć drzewo. I wtedy nadeszła wielka burza i dzięki niej drzewo nie zostało ścięte. Mówi się, że to był przejaw wdzięczności dla drzewa za to, że ocaliło grób Remu w czasie wojny.