Relacja - Polska Fundacja im. Roberta Schumana
Transkrypt
Relacja - Polska Fundacja im. Roberta Schumana
Francuskojęzyczne kraje Europy 9. seminarium koordynator: Joanna Różycka-Thiriet 5 stycznia 2011 roku [email protected] 5 stycznia, w świątecznej atmosferze, rozmawialiśmy o gastronomii Szwajcarii, Luksemburga, Francji i Belgii. Naszymi gośćmi byli Christine Grand Favre reprezentująca Szwajcarów, radca Ambasady Wielkiego Księstwa Luksemburga Patrick Hemmer oraz występujący w imieniu Francuzów (i trochę Belgów) dr Damien Thiriet z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jako pierwsza głos zabrała Christine Grand Favre, przypominając, że Szwajcaria liczy 8 mln mieszkańców, podzielona jest na 26 kantonów i mówi się w niej 4 językami (niemiecku, francusku, włosku i retoromańsku). Szwajcarska kuchnia jest różnorodna, co wiąże się z różnorodnością kantonów. Jedną z typowych szwajcarskich potraw (szczególnie w części niemieckiej) jest rösti – ziemniaki zapiekane z serem. Słynne danie szwajcarskie z płynnego sera, w którym macza się kawałki chleba, to fondue. Prawa do niego roszczą sobie również Francuzi, ale jak udowadniała Christine Grand Favre, pochodzi ono ze Szwajcarii. Po raz pierwszy o fondue wspomniano w szwajcarskiej książce z 1845 roku. We Francji w 1850. Fondue jedzono już w średniowieczu. Zresztą szwajcarskie fondue robi się z innego sera niż jego francuski odpowiednik. Szwajcarzy używają do tego celu szwajcarskiego gruyère oraz vacherin. Inna sporna między tymi narodami potrawa to raclette. Jest to także nazwa okrągłego sera, który dojrzewa 3-6 miesięcy. Następnie na ogniu z kominka krążki te są podgrzewane, zanim zostaną przecięte i skonsumowane. Danie to jest w Szwajcarii znane od XII wieku. Szwajcarzy mają aż 450 serów o twardej konsystencji. Wszyscy mieszkańcy mogą sobie pozwolić na jedzenie sera dopiero od początków XX wieku. Wcześniej jedli je bogatsi, a ubożsi oddawali swoje mleko do ich produkowania. Renomowane są szwajcarskie czekoladki. Szwajcarzy jedzą 11 kilo czekolady na osobę rocznie (najwięcej w Europie). O potędze szwajcarskiego przemysłu czekoladowego świadczy np. fakt, że w 1875 roku to Rodolphe Lindt stworzył czekoladę mleczną (jedno z kół zamachowych eksportu produktów czekoladowych). W Szwajcarii istnieje też długa tradycja wędliniarska. Tajemnica smaku wyrobów kryje się w przyprawach. Uprawiane są także winorośla. Wino powstaje w niewielkich winnicach. Na bazie owoców produkowane są mocniejsze alkohole - woda życia (eau de vie). Aż 86% powierzchni kraju to ziemie uprawne i pastwiska. Szwajcarzy mogą się też pochwalić tradycyjnymi, okazjonalnymi wypiekami. Istnieje ok. 200-300 rodzajów pieczywa. Np. na 6 stycznia piecze się koronę królów – specjalne ciasto drożdżowe, które podobnie jak we Francji i Luksemburgu ma w środków fève (figurynkę lub inną tego typu niespodziankę). Luksemburski dyplomata podkreślił na początku swojego wystąpienia, że w polskiej i luksemburskiej kuchni jest jeden element wspólny – ziemniak. Tradycyjnie ziemniak był królem luksemburskich stołów. Kiedy zjadło się już 18 razy ziemniaki, to wiadomo było, że mamy kolejną niedzielę (wg tego powiedzenia kartofle podawano na śniadanie, obiad i kolację). Luksemburska kuchnia wywodzi się z tradycji chłopskiej. Ale w późniejszych czasach ewoluowała. Stała się prosta i międzynarodowa. Gastronomia odzwierciedla prawdę o tym kraju. Jest niewielki (500 tys. mieszkańców). Ze strony sąsiadów doświadczano najazdów, fal imigracji. Dlatego luksemburska kultura absorbowała wiele zewnętrznych elementów. Zdaniem Patricka Hemmera, w Luksemburgu są najlepsze włoskie restauracje, po tych położonych w samych Włoszech. Luksemburczycy lubią zjeść jak Niemcy, jeśli chodzi o ilość. I jak Francuzi, odnośnie jakości. Ilość restauracji posiadających gwiazdki (symbol renomy) świadczy o tym, jak dobrze się je w tym kraju. Jednak nie ma dania, którego pochodzenie byłoby wyłącznie luksemburskie. W Wielkim Księstwie uprawia się też winorośla i produkuje wino (w dolinie Mozeli panują dogodne warunki). Produkowane jest też piwo, a także drëpp (mocniejszy alkohol ułatwiający trawienie). Statystycznie Luksemburczycy piją bardzo dużo. Jednak statystki te są zawyżone przez obywateli sąsiednich krajów, którzy przyjeżdżają na zakupy, korzystając z niższego VAT-u. Jako ostatni głos zabrał dr Damien Thiriet. Przedstawił kilka francuskich świąt przez pryzmat wiążących się z nim potraw. Ze specjalnymi daniami wiąże się Boże Narodzenie. Wtedy Francuzi zajadają się gęsimi wątróbkami (fois gras), które z racji cen spożywa się tylko od wielkiego dzwonu. Często na świątecznym stole pojawiają się też ostrygi, które je się żywe. Jeśli ostryga skropiona sokiem z cytryny przykurcza się, oznacza to, że jest żywa. A żywa oznaczy że świeża. Stosunkowo częste zatrucia żołądkowe po zjedzeniu nieświeżych ostryg nie należą do przyjemnych. Na Boże Narodzenie serwuje się też roladę w kształcie polana (drewna). To tzw. bûche de Noel. Tradycyjnie ciasto to było bardzo tłuste. Aktualnie podawane jest w wersji odtłuszczonej. 6 stycznia to inne specjalne ciasto, galette de rois – okrągłe ciasto (francuskie) wypełnione masą, w której się kryje fève. Kto w swoim kawałku ciasta znajdzie ów fève, jest królem wieczoru. Przy okazji seminarium okazało się zresztą, że identyczna tradycja istnieje w Luksemburgu. Kolejne święto związane z jedzeniem to 2 grudnia – święto Matki Boskiej Gromnicznej. Tzw. Chandeleur, które jest świętem naleśników (z których kiedyś wróżono). Sam karnawał nie wiąże się ze specjalnymi potrawami. Zresztą wraz z laicyzowaniem się Francji, Francuzi mają problem z prawidłowym usytuowaniem zabaw karnawałowych w kalendarzu (niekiedy organizowane są w środku Wielkiego Postu). Bardzo znany jest karnawał w Nicei. Natomiast na północy Francji w Dunkierce karnawał to prawdziwy czas odwrócenia norm społecznych – mężczyźni przebierają się za kobiety i na odwrót. To bardziej plebejska wersja zabaw karnawałowych. Na Wielkanoc nie ma już tylu tradycyjnych dań. Najbardziej charakterystyczne jest szukanie przez dzieci w domu lub w ogrodzie jajek z czekolady, które wcześniej ukryli rodzice. 14 lipca to święto nie rodzinne, a państwowe, wspólnotowe. Organizowana jest wojskowa defilada, bale, sztuczne ognie. W 2010 roku francuski posiłek gastronomiczny został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Cóż jest w nim takiego specjalnego? Jest popularny i praktykowany we wszystkich warstwach społecznych To dobrze spędzony z innymi ludźmi czas (w związku z tym posiłek trwa długo). Towarzyszy mu rozmowa dotycząca przyjemności podniebienia. Francuski posiłek gastronomiczny opiera się na równowadze między człowiekiem a produktami natury przygotowany jest na bazie dobrych produktów (można je kupić na przykład na targach, które mają we Francji bardziej urozmaiconą ofertę niż w Polsce). Potrawy oparte są na przepisach i serwowane w określonej kolejności (sałatka/zupa, II danie, ser, deser). Damien Thiriet poczynił też kilka uwag na temat Belgii, przypominając, że dla Belgów każdy powód do świętowania jest dobry. Na zakończenie spotkania uczestnicy mogli skosztować szwajcarskiego sera, szynki oraz czekoladek, a także luksemburskiego białego wina i ciasta na święto Trzech Króli. Partnerem seminariów jest Fundacja Roberta Schumana w Paryżu. 2