Stanowisko w sprawie patologii na rynku ubezpieczeń

Transkrypt

Stanowisko w sprawie patologii na rynku ubezpieczeń
Stanowisko w sprawie patologii
na rynku ubezpieczeń motoryzacyjnych
Jeszcze kilka lat temu uzyskanie odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej dla większości
kierowców było droga przez mękę, bo formalności ciągnęły się w nieskończoność. Ale w 1999 r.
najwięksi gracze na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych wprowadzili i mocno promują szybki
sposób likwidacji szkód, proponując poszkodowanym gotówkę wprost do ręki na podstawie
wyceny szkody przygotowanej przez „rzeczoznawcę” towarzystwa ubezpieczeniowego
(pracownika technicznego ubezpieczyciela bez uprawnień niezależnego rzeczoznawcy). Te
rozwiązanie zostało z czasem podchwycone przez pozostałych ubezpieczycieli.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy kierowcy trafiają do warsztatów naprawczych, ponieważ
najczęściej okazuje się, że:
- do zapłaconego odszkodowania nie wliczono podatku VAT, czyli 22%
- ceny części pomniejszono o wartość amortyzacji
- robociznę policzono według najniższych ze stawek, według których nie opłaca się pracować
legalnym warsztatom
Co w takim razie może zrobić poszkodowany:
- naprawić w legalnym zakładzie, ale będzie musiał dołożyć do naprawy z własnej kieszeni – w
najlepszym przypadku 22% wartości naprawy - czyli wartość podatku VAT.
- naprawić samochód częściowo, na ile pozwoli otrzymane odszkodowanie.
- dokonać naprawy w szarej strefie – nielegalnym warsztacie „Pana Janka”, który nie płaci
podatków i używa części niewiadomego pochodzenia.
Każdy z wymienionych sposobów likwidacji szkody komunikacyjnej nie sprzyja ani ubezpieczonym
ani rynkowi motoryzacyjnemu i polskiej gospodarce. Sprzyja jedynie szarej strefie. Właściciele
pojazdów albo sami muszą partycypować w kosztach naprawy albo godzić się na to, że niepełna i
nieprofesjonalna naprawa będzie miała bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo tak „naprawionego”
pojazdu. Gospodarka narodowa traci i to co najmniej trzykrotnie. Po pierwsze z racji
niezapłaconych podatków w szczególności podatku VAT. Po drugie ze względu na likwidację
miejsc pracy w legalnie działających warsztatach naprawczych. I po trzecie z racji źle
naprawionych pojazdów, które powodują kolejne wypadki drogowe, pociągające za sobą często
ogromne koszty leczenia ofiar.
O jaką stawkę idzie gra? Obecnie około 70% szkód komunikacyjnych jest rozliczanych
pieniędzmi do ręki poszkodowanego. Jak szacują specjaliści w dziedzinie rynku ubezpieczeń
motoryzacyjnych, w grę wchodzi co roku 2-3 miliardy złotych, które „wyciekają” z budżetu
państwa z racji wypłat zaniżonych odszkodowań, napraw w szarej strefie (bez faktur) oraz braku
wpływów z tytułu podatku VAT i podatku dochodowego. Wartość ta stanowi 5-7% deficytu
Państwa.
Od kilku lat organizacje reprezentujące sektor stacji dealerski i warsztatów naprawczych, w tym
Polska Izba Motoryzacji, domagają się wprowadzenia zmian w ustawach ubezpieczeniowych
oraz wprowadzenia zapisu rozliczania szkody komunikacyjnej na podstawie faktury VAT. W 2003
r. Ministerstwo Finansów przygotowało nowelizację pakietu ustaw ubezpieczeniowych, w którym
uwzględniono nasze postulaty w tym m.in. propozycję dokumentowania napraw powypadkowych
fakturami VAT. Niestety Sejm odrzucił ten projekt i dokonał zmian, które spowodowały
niekorzystne zapisy zarówno dla ubezpieczonych, zakładów naprawczych jak i budżetu Państwa.
Nowelizacje „Ustawy o działalności ubezpieczeniowej” oraz „Ustawy o ubezpieczeniach
obowiązkowych z 22 maja 2003 r., nie precyzują, bowiem zapisów mówiących o sposobie
rozliczenia szkody komunikacyjnej. Art. 15 „Ustawy o działalności ubezpieczeniowej” brzmi:
„Zakład ubezpieczeń wypłaca odszkodowanie lub świadczenie na podstawie roszczenia
uprawnionego z umowy ubezpieczenia w wyniku własnych ustaleń dokonanych w postępowaniu,
o którym mowa w art. 16, zawartej z nim ugody lub prawomocnego orzeczenia sądu”.
Pozwala to ubezpieczycielom narzucać własne wyceny napraw, ograniczając praktycznie do zera
możliwość uznania kosztorysów przygotowanych przez rzeczoznawców niezależnych.
Ponadto „Ustawa z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych”, w art. 148 dokonała
zmian w „Prawie o Ruchu Drogowym” dodając do art. 81, (początek artykułu - Niezależnie od
badań, o których mowa w ust. 2 i 3, dodatkowemu badaniu technicznemu podlega również
pojazd), w ust. 8 nowy pkt nr 4 o treści:
„4) w którym została dokonana naprawa wynikająca ze zdarzenia powodującego odpowiedzialność
zakładu ubezpieczeń z tytułu zawartej umowy ubezpieczenia określonego w grupie 3 i 10 działu II
załącznika do ustawy o działalności ubezpieczeniowej na kwotę przekraczającą 2.000 zł.";
Praktyka wypłacania odszkodowań „do ręki” powoduje, że samochody, których wartość naprawy
sięga nawet kilkunastu lub kilkudziesięciu tysięcy złotych, są naprawiane bez jakichkolwiek
dokumentów, przez co unika się powyższych badań. Natomiast każdy legalnie naprawiony
samochodów, na podstawie faktur, ze szkodą powyżej ustawowych 2.000 zł musi być przebadany
na stacji diagnostycznej.
Jest to szczególnie niebezpieczne, jeśli uszkodzeniom uległy elementy konstrukcyjne pojazdu
odpowiedzialne zachowanie podczas jazdy, hamowania itd. Nieprofesjonalne naprawy przy użyciu
częściami niewiadomego pochodzenia zwiększą zdecydowanie ryzyko, że po naszych drogach
porusza się coraz więcej pojazdów będących zagrożeniem dla uczestników ruchu drogowego.
Obecna sytuacja na rynku ubezpieczeniowym i warsztatowym przedstawia się następująco:
1. Niska jakość napraw powypadkowych związana z wykonywania ich w szarej strefie
(nieznajomość technologii naprawczej, używanie części tanich lub niewiadomego
pochodzenia).
2. Zagrożenie dla ruchu drogowego spowodowane złą naprawą pojazdów powypadkowych
przez nielegalne warsztaty.
3. Wymuszenie przez ubezpieczycieli obniżenia stawek robocizny w ciągu ostatnich lat o 3040%.
4. Pogłębiający się spadek rentowności legalnie działających warsztatów naprawczych.
5. Zmniejszenie się liczby miejsc pracy w legalnych firmach.
6. Pomimo spadku liczby kradzieży samochodów, wzrasta procentowy udział kradzieży aut na
części.
7. Należne odszkodowanie ubezpieczeni uzyskują od towarzystw ubezpieczeniowych po
wieloletnich procesach (np. wyrok Sąd Najwyższy - orzeczenie IV CKN 387/01 z dnia
07.08.2003 r. Sąd Najwyższy nakazał ubezpieczycielowi zapłatę podatku VAT i pokrycie
kosztów rzeczoznawcy. „Podatek VAT jest niewątpliwie elementem ceny” – stwierdził Sąd
Najwyższy).
Polska Izba Motoryzacji domaga się:
1. aby podstawą ustalania wysokości szkody była ocena niezależnego rzeczoznawcy
wraz z uwzględnieniem kosztów tych ekspertyz w ogólnym rozliczeniu szkody (tak
jak mają do tego prawo obywatele krajów dawnej „Piętnastki”)
2. skreślenia słowa „własnych” w odniesieniu do wycen w artykule 15 Ustawy o
działalności ubezpieczeniowej z dnia 22 maja 2003 i artykule 13 Ustawy o ubezpieczeniach
obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym oraz Polskim Biurze
Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. (obecnie jako podstawę ustalenia szkody
ubezpieczyciele traktują ich własne wyceny, przygotowywane przez ich pracowników)
3. rozliczania szkód komunikacyjnych, co do zasady na podstawie faktur
Proponowane rozwiązania umożliwią m.in.:
1. występowanie ubezpieczonym jako równoprawna strona dla towarzystw
ubezpieczeniowych
2. rzetelną, niezależną ocenę uszkodzeń i wypłat odszkodowania pokrywającą rzeczywiste
koszty naprawy
3. ograniczenie liczby napraw dokonywanych nieprofesjonalnie niezgodnie z technologią
fabryczną producenta, co wpłynie na poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach
4. ograniczenie liczby napraw w szarej strefie
5. zwiększenie wpływów do budżetu pochodzących z podatku VAT oraz podatku
dochodowego
6. uratowanie legalnie działających zakładów naprawczych przed upadłością
7. zmniejszenie patologii w postaci kradzieży samochodów
8. zmniejszenie liczby oszustw ubezpieczeniowych

Podobne dokumenty