chopin po chińsku

Transkrypt

chopin po chińsku
Pultusk24
CHOPIN PO CHIŃSKU
Z propagandą zawsze u nas było nienajlepiej, by nie powiedzieć - źle. 45 lat propagowaliśmy wyższość ludowej
demokracji i gospodarki socjalistycznej nad ohydnym kapitalizmem i brutalnym imperializmem i co? Wyszły tanie
lokomotywy, wczasy pracownicze, puste półki, kartki na buty i wódkę i totalny brak papieru do...
Tyle samo lat naukowcy udowadniali, że moralność socjalistyczna jest bardziej moralna niż moralność kościelna i co?
Wszyscy kradli w pracy, co tylko się dało, a przede wszystkim sztućce ze stołówek, mydło z ubikacji i wspomniany
wyżej papier. Ale ten z magazynków, bo przecież nie było w kraju instytucji (nawet w Domu Partii), gdzie papier
powieszono by w miejscu do tego właściwym, czyli w toalecie. Sport socjalistyczny w wersji eneredowskiej i
związkoworadzieckiej miał być lepszy od sportu w innych wersjach i co? Transwestyci wygrywali pchnięcie kulą
kobiet, pływaczkom dopiero po skrobance udawało się dogonić zgrabne Australijki, a Murzynów uciekających po
bieżni przed prześladowaniami żaden biały, choć z przodujących krajów świata, nie był wstanie dogonić. Z kulturą
podobnie. Świat wolał czytać komunistę Sartre’a, niż przefarbowanego komunistę Andrzejewskiego, oglądać
bajkową„Parszywą dwunastkę” niż prawdziwy, rozdzierający nasze serca „Kanał”. Jedno co się nam udało w tej
dziedzinie, to zawojowanie przez kapitana Klossa środkowo-wschodniej, aż po Ural, części Europy. Nie ważne, co było
to było. Smutne tylko to, że niczego w tej propagandzie nie nauczyliśmy się. Nawet kiedy kraj, niemal w całości
sprywatyzowano, co podobno ma być lekarstwem na wszystko. I dlatego to prywatna telewizja pyta widzów – kogo
chcieliby oglądać w „tańcu z gwiazdami”. Na szczęście widzowie odpowiedzieli, że żonę piłkarza z greckiego klubu –
Annę Przybylską i aktora, który od kilku lat dobrze się bawi i zapowiada – Borysa Szyca. Z tym ostatnim może być
problem, ponieważ – podobno – ma być zajęty występowaniem w filmie amerykańskim, u boku kiedyś znanego z
małżeństwa z Demi Moore - Bruce’a Willisa. Decydenci tej telewizji nie spostrzegli jaką świnię sobie podkładają. A
gdyby tak ci sprzed telewizorów zażyczyli sobie, by Iwona Pavlovic oceniła wreszcie taniec wykonywany na czele
rządu przez miłościwie panującego nam premiera, co wtedy? A gdyby chcieli, by delikatna jak puch arystokratka Beata
Tyszkiewicz oceniła passodoble na peronie we Włoszczowie w wykonaniu innego arystokraty, potomka hetmanów,
pozbawionego ostatnio szefostwa klubu parlamentarnego, co wtedy? Jak by się tłumaczyli, że np. najwyższego
przedstawiciela Pałacu Prezydenckiego ma w tańcu zastąpić, pardon, Jola Rutowicz? Jak?Niczego w propagandzie nie
nauczyliśmy się, niczego. Wielkie halo, bo Rok Chopinowski się zaczął. Od postawienia bodaj na Krakowskim
Przedmieściu ławeczek wygrywających muzykę Wielkiego Romantyka. By zapoznali się z nią menele i mieli co
dewastować. Albo zbierać za słuchanie pieniądze, podobnie jak na okolicznych parkingach. A tu trzeba było zacząć od
wielkie uderzenia – wystawienia iwaszkiewiczowskiego „Lata w Nohant” wuwspółcześnionej wersji. Wystarczy, by
aktorzy grali nago! Wali cała Polska, poznając prawdziwe życie kompozytora.A gdyby tak jeszcze poszerzyć
didaskalia, na przykład wybijając gruźlicę Chopina? Wszystkim wiadomo, że gruźlik chce „uprawiać miłość” prawie
bez przerwy i może dopóki nie dostanie zadyszki... Na taki teatr świat waliłby przez wielelat, bo kto by nie chciał
oglądać kopulacji w takt Etiudy Rewolucyjnej... A myśmy, jakby Polacy nie umieli grać Chopina, wzięli na
rozpoczęcie roku jakiegoś chińskiego pianistę. Bo teraz akurat modny. I co z tego? Modna jest chińska gospodarka,
modna chińska szybka kolej, modne chińskie sklepy „wszystko po 5 złotych”. To nie mógł chociaż ten Chińczyk
zagrać w takim sklepie na Rynku w Pułtusku? Fortepian by się tam zmieścił, telebim na ratuszu też, a na zabytkowej
nawierzchni mogłoby stać kilkanaście tysięcy słuchaczy. To byłoby otwarcie... Aha, czy Państwo przypadkiem nie
wiedzą, czy ten Colin Farrel (co chrzcił niedawno swoje dziecko w Krakowie, no ten od Alicji Bachledy – Zosi z Pana
Tadeusza), jest z tych, Farelów, którzy byli właścicielami fabryki popularnych za komuny dogrzewaczy tzw. farelek?
Bo jeśli tak to trzeba było, gdy był w kraju przodków, oddać mu tę fabrykę tak jak oddajemy Niemcom ziemie na
Mazurach i domy w Gdańsku. (Zresztą na ulicy, która kiedyś będzie nosić imię Wałęsy).Jak wszystkim oddajemy, to
Farrelowi też.
strona 1 / 1