pobierz numer trzeci czasopisma

Transkrypt

pobierz numer trzeci czasopisma
„INTERLINIE”
Tytuł zarejestrowany w rejestrze Dzienników i Czasopism Sądu Okręgowego w Poznaniu pod numerem RPR
2689
ISSN: 2082-9434
REDAKCJA NUMERU
Remigiusz Chęciński – redaktor odpowiedzialny
Paweł Kwiatkowski
Marcin Sadło
PROJEKT OKŁADKI
Adam Gillert
REDAKCJA „INTERLINIE”
Anna Kołos – redaktor naczelny
Remigiusz Chęciński – z-ca Redaktora Naczelnego
Marcin Sadło – szef działu recenzji
Kamil Szmid
Karolina Rosiejka
PROJEKT LOGA
Iwona Styperek
E-mail: [email protected]
Recenzent numeru
Prof. dr hab. A.W. Mikołajczak
WYDAWCA
Pracowania Humanistycznych Studiów Interdyscyplinarnych WFPiK UAM
Collegium Maius
ul. Fredry 10
61-701 Poznań
Poznań
Wrzesień 2011
Interlinie, nr 2 (3) 2011
Artykuły z zakresu nauk prawnych
Przemysław Janowicz, Remigiusz Chęciński, Normatywna koncepcja małżeństwa
w optyce zasad polskiego prawa rodzinnego...........................................................4
Przemysław Janowicz, Prawa i obowiązki małżonków w polskim prawie rodzinnym...18
Krzysztof
Chmielewski,
Międzynarodowe
standardy
traktowania
osób
pozbawionych wolności i ich znaczenie dla ochrony praw człowieka.........................43
Anna Hnatów, Remigiusz Chęciński Konstytucyjne uprawnienia Sejmu w zakresie
stosunków międzynarodowych..................................................................................47
Remigiusz Chęciński, Prawnik w oczach społeczeństwa...............................................56
Artykuły z zakresu nauk humanistycznych
Paweł Kwiatkowski Flâneuryzm jako praktyka „czytania miasta” – film a literatura..66
Paweł kwiatkowski Fasada a tożsamość - o dualizmmie form artystycznego wyrazu
w „Powiększeniu” Micheangelo Antonioniego...............................................................71
Agata Rychlik, Leopold Wiśniewski Problematyka nowej tożsamości w kontekście partycypacji we wspólnotach wirtualnych…………………………………………..………..74
Marek Wołyński Sztuka to energia! O konieczności dostarczania energii i bio-mechaniczych uwarunkowaniach audiowizualności………………………………………80
Wojciech Kaczmarek Kolaż jako technika artystyczna postmodernizmu.............84
Przemysław Janowicz, Remigiusz Chęciński
NORMATYWNA KONCEPCJA MAŁŻEŃSTWA
W OPTYCE ZASAD POLSKIEGO PRAWA RODZINNEGO
1. Godność człowieka - źródło wolności i praw
Szukając w polskim prawie rodzinnym odpowiedzi na sposób sformułowania
przez ustawodawcę koncepcji małżeństwa, warto przyjrzeć się najpierw głównym zasadom
prawa rodzinnego, na których ta koncepcja zawisła. Punktem wyjścia jest w szczególności
zasada szczególnej ochrony rodziny, wyrażona w art. 18 i 71 Konstytucji RP, a także
w wielu przepisach KRO. Niemniej, rozpoczynając tenże wywód, mówiący o zasadach
prawa rodzinnego, które mają swój konstytucyjny rodowód, należy w pierwszym rzędzie
w sposób szczególny przyjrzeć się idei godności człowieka, jako źródła jego konstytucyjnych
praw.
Uzasadnienia źródła współczesnego rozumienia godności i jej prawnej ochrony
szukano w czasach przedchrześcijańskich poza sferą metafizyczną i transcendentną.
Wskazywano, iż godność człowieka jest związana z jego wyjątkowym miejscem
we wszechświecie i w jego rozumności, która wyrażała się w jego zdolności, do odkrywania
praw natury. Godność, jako przymiot wyróżniający człowieka spośród innych bytów,
będąc w epoce starożytnej jedynie filozoficzną intuicją, została rozwinięta dopiero
w czasach chrześcijańskich. Fakt przypisania człowiekowi godności wynika przede
wszystkim ze stworzenia go na obraz i podobieństwo Boga, a tym samym z obdarzenia
go rozumnością i wolną wolą. Według św. Tomasza z Akwinu godność jest podstawą
bycia osobą. W związku z powyższym kategoria godności człowieka stała się trwałym
i podstawowym punktem odniesienia dla współczesnego rozumienia praw człowieka.
Trwałym dorobkiem chrześcijańskiej teologii stała się zasada niezbywalnego charakteru
ludzkiej godności, zakładająca, iż pomimo utraty wszelkich cech świadczących o ludzkiej
godności, człowiek nie jest w stanie zniszczyć obrazu Boga w sobie i tym samym utracić
swą godność. Może swoją godność zdeptać, sprzeniewierzyć się jej, ale nie jest w stanie
jej w sobie zniszczyć. Tymczasem sekularyzacja, będąca oddzielaniem się państwa od
Kościoła, uniezależnianiem się od religii różnych instytucji życia społecznego, w tym
rodzin, prowadziła do oddzielania spojrzenia na godność człowieka przez pryzmat
jego stworzenia na obraz i podobieństwo Boga, a tym samym do szukania podstaw dla
osobowej godności w innych źródłach. Proces zeświecczenia wiązał się z uniezależnieniem
się zapatrywania i myślenia o ludzkiej godności i prawach człowieka od prawa Bożego.
Równolegle wraz ze wzrostem takiego o to zeświecczonego podejścia do określania ludzkiej
godności, rozwijała się krytyka omawianego podejścia, będąca wyrazem braku zgody na na dawanie ambiwalentnego charakteru prawom człowieka, jako że, pojęcie godności
mające charakter wartościujący, zostaje wówczas pozbawione swej etycznej podstawy.
Proces sekularyzacji wywołał szereg kontrowersji związanych z pojmowaniem pojęcia
godności i z odwoływaniem się do tego pojęcia na płaszczyźnie prawnej, w aspekcie
szukania trwałego punktu odniesienia dla kształtowania katalogów praw człowieka.
Ważnym momentem dla formułowania się rozumienia znaczenia godności ludzkiej były
idee Immanuela Kanta, który na poczet formułowania argumentów dla uzasadnienia
imperatywu kategorycznego, formułował zakaz traktowania człowieka jako środka
do osiągania jakichkolwiek celów, wynikający z tego że człowiek jest celem sam w sobie1.
Mając na uwadze powyższe twierdzenia, trzeba powiedzieć, iż idee uzasadniające zakaz
przedmiotowego traktowania człowieka wywodzą się z myśli chrześcijańskiej, w sposób
szczególny z myśli św. Tomasza z Akwinu, a następnie z etycznej myśli Immanuela Kanta.
W związku z powyższym, człowiek, jego godność, prawo do samostanowienia, powinny
być podstawowymi założeniami działalności każdego państwa. Wobec tego należy dodać,
iż warunkiem, rękojmią, gwarantem zachowania godności, jest wolność jednostki,
rozumiana jako niezależność od samowoli innych2. Bowiem jeśli każdemu człowiekowi,
z mocy przynależnej mu i niezbywalnej godności, przysługuje określona przestrzeń, sfera
praw, które inni winni szanować, oznacza to , iż granicą dla wolności jednej osoby, jest
sfera praw innej osoby, której, pod zarzutem sprzeniewierzenia się ochronie i szacunkowi
dla godności drugiego człowieka nie wolno naruszać. W związku z tym, celem prawa
nie jest zagwarantowanie wolności, lecz prawo, pełniąc funkcję gwaranta ludzkiej
wolności, jest jedynie środkiem do celu, jakim jest godność. Wspomniana relacja między
godnością a wolnością, uzasadnia zagwarantowanie wolności, jako warunek konieczny
zachowania godności, w państwie prawa. Trzeba także podkreślić, iż współczesne
prawoznawstwo, nie odwołuje się wprost do jakiejś jednej koncepcji godności człowieka,
niemniej odwołania do Biblii, do prawa natury w świetle myśli Tomasza z Akwinu, etyki
M. Schelera i myśli I. Kanta, stanowią podstawowy punkt odniesienia. Ukształtowane
pod wpływem poglądów św. Tomasza, pojęcie godności osobowej oraz wywodzony
od Kanta zakaz przedmiotowego traktowania człowieka mają zupełnie rudymentarne
znaczenie, dla współczesnego rozumienia godności człowieka, na których zasadza się
idea praw człowieka. Osobowe rozumienie godności stanowi podstawę dla określenia
na gruncie prawnym, konstytutywnych cech godności. Chodzi tu w szczególności
o jej przyrodzony charakter, z którego wynika jej powszechność, niezbywalność,
nienaruszalność i nieprzekazywalność, co oznacza, iż istnieje niezależnie od tego czy
prawo stanowione będzie ją chroniło, a także oznacza, iż nikt nie może się jej zrzec,
ograniczyć czy zawiesić, a tym bardziej nie może tego uczynić ustawodawca. Przysługuje
ona każdemu człowiekowi, skoro jest nierozerwalnie z nim związana. Godność nie jest
jednym z wielu praw i wolności konstytucyjnych, bowiem, jest źródłem i fundamentem
całego porządku prawnego, konstytucyjnego, jest to norma podstawowa (Grundnorm).
Wobec tego, wszelkie konkretne prawa i wolności, muszą być interpretowane na kanwie
zasady godności, która jest źródłem wolności i praw człowieka, jak statuuje art. 30
Konstytucji RP: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności
i praw człowieka i obywatela.”. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona
jest obowiązkiem władz publicznych. Człowiek obdarzony godnością jest jednostką
autonomiczną, tzn. przysługuje mu swoboda postępowania zgodnie z własną wolą,
uwzględniając w tym działaniu autonomię i godność innych. Aspektem negatywnym
autonomii jest zakaz poddawania się traktowaniu, które mogłoby przekreślić godność3.
Tak rozumiana godność osobowa stanowi podstawę, dla obowiązywania norm
gwarantujących pozycję jednostki w państwie i w społeczeństwie. Godność, będąca
źródłem praw człowieka oznacza, iż osoba ludzka i jej dobro stanowi rację istnienia prawa4.
Umieszczenie klauzuli godności w ustawie zasadniczej wpłynęło na konieczność
określenia precyzyjnie wielu elementów treści poszczególnych wolności i praw,
określających w sposób zasadniczy sytuację prawną jednostki, już na poziomie samej
Konstytucji, tj. w akcie prawnym najwyższego rzędu dla polskiego porządku prawnego5.
Wagę art. 30 Konstytucji RP, podkreśla się w doktrynie, wskazując, iż jego znaczenie
dla wartościowania w obrębie uregulowań konstytucyjnych jest bardzo doniosłe i winno
być jedną z najważniejszych wskazówek interpretacyjnych pozostałych przepisów ustawy
zasadniczej i przepisów prawa w Polsce w ogóle6. Wolności i praw człowieka, które,
jak już wspomniano, zasadzają się na ochronie godności ludzkiej, ustawodawca nie
ustanawia, lecz deklaruje i gwarantuje, albowiem idea godności i wypływających z niej
praw i wolności człowieka nie jest tworem prawodawczym, jest immanentnie związana
z ludzką egzystencją, przynależy jej i ją określa. Wobec tego, powyższe stanowisko
oznacza, iż polski ustawodawca opowiedział się po stronie myśli prawa naturalnego,
z czym na wskroś należy się zgodzić, bowiem jeśli przynależną istocie godności cechą jest
jej niezbywalność, to przecież nie można jej wywodzić z samej litery prawa pozytywnego.
Prawo pozytywne jest jedynie rękojmią służącą zabezpieczeniu i ochronie tego co w osobie
ludzkiej niezbywalne i nienaruszalne. Konkludując myśl związaną z godnością, jako
konstytucyjną podstawą praw jednostki, należy stwierdzić, iż ochrona godności jest
realizowana przez poszczególne prawa konstytucyjne, takie jak chociażby określone w art.
18 Konstytucji RP prawo do ochrony małżeństwa, tak więc ustalenie treści tych praw
określa normatywną treści zasady ochrony godności.
We współczesnym konstytucjonalizmie jest oczywistą teza, że konstytucja jest
aktem normatywnym, a tym samym w jej tekście zostały wyrażone normy postępowania
a nie jakiekolwiek inne wypowiedzi (tzw. założenie o normatywności tekstu konstytucji),
a nawet więcej, co wymaga podkreślenia, przyjmuje się założenie, iż konstytucja nie
zawiera wypowiedzi normatywnie zbędnych, tzn. że wszystkie jej wypowiedzi służą
do wyrażania norm postępowania7. Tym samym zakłada iż podstawowe elementy sytuacji
prawnej jednostki są określone już bezpośrednio na płaszczyźnie konstytucyjnej. Jest to istotne novum w polskim konstytucjonalizmie, bowiem do tej pory żadna z konstytucji
nie określała wprost takiego założenia. Oczywiście ten fakt nie przesądza w jakim stopniu
sama Konstytucja określa sytuację prawną jednostki8, niemniej trzeba mieć ten fakt na
uwadze mówiąc o sytuacji prawnej jednostki wyznaczonej przez normy konstytucyjne.
Wobec tego należy pamiętać, że Konstytucja, jako akt normatywny wyznacza podstawy
o charakterze aksjologicznym i treściowym dla całego systemu prawa, formułuje bowiem
wartości na których ma się opierać porządek prawny, a wyrażone w niej zasady prawa, mające
charakter prawnie wiążący określają kierunek prawodawstwa, interpretacji przepisów
prawnych, sprzyjając w ten sposób kształtowaniu się spójnego porządku prawnego. Takie
rozumienie Konstytucji, jako fundamentu porządku prawnego, dobrze harmonizuje
z wizją prawa jako zbioru norm, które stają się nie tylko w procesie stanowienia przepisów,
ale następnie także w procesie ich interpretacji, przy czym przesłanek do ich interpretacji
dostarcza m.in. akt o najwyższej mocy prawnej – konstytucja9. W związku z powyższym,
należy powiedzieć, iż wszelkie prawa osobiste, w tym także te wyrażone w art. 18 i art. 71
Konstytucji, które w sposób szczególny będą nas interesowały na poczet pracy traktującej
na temat koncepcji małżeństwa w polskim prawie rodzinnym, mają swoje ugruntowanie
w godności człowieka, przysługują osobie ludzkiej ze względu na jej godność i ten
fakt należy mieć ciągle w polu widzenia, gdy mówimy o sytuacji prawnej człowieka
wyznaczanej przez poszczególne prawa i wolności konstytucyjne, konkretyzowane później
na płaszczyźnie ustawowej, choćby w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym.
2. Analiza zasad prawa rodzinnego, w kontekście art. 18 i art. 71 Konstytucji RP
Tytułem wstępu warto wskazać, iż ustawodawca odwołuje się do zasad prawa,
jako wyznacznika wartości, którym system prawny jest przyporządkowany, jako do norm
prawnych, mających ze względu na swoją treść znaczenie podstawowe, donioślejsze niż
inne normy. W podstawowym znaczeniu opisowym „zasada prawa” oznacza wzorzec
ukształtowania określonego przedmiotu unormowania, wskazujący sposób rozstrzygnięcia
określonej kwestii, wyróżnionej z określonego punktu widzenia10.
Konstytucyjna zasada prawa eksponuje i wyraża określoną wartość wynikającą
z systemu wartości przyjętego przez ustawodawcę konstytucyjnego11. Termin zasady
prawa, określa jakąś szczególnie doniosłą dyrektywę postępowania, która ma charakter
nadrzędny w stosunku do innych norm prawnych w obrębie systemu prawnego, m.
in. ze względu na jej szczególne uzasadnienie aksjologiczne12. Do takich zasad zalicza
się na przykład: dobro dziecka, trwałość małżeństwa, autonomię rodziny względem
świata zewnętrznego, równouprawnienie małżonków i obojga rodziców, ochronę
rodziny. Omawiając znaczenie zasad prawa, które swoją doniosłość czerpią ze swoistego
uzasadnienia aksjologicznego, dla porządku prawnego, warto przypomnieć prawdę dość
oczywistą, iż normy dotyczące stosunków prawnych w rodzinie mają swoje korzenie
w moralności i obyczajowości. Normy moralne legły u podstaw norm ustanowionych
przez państwo, a przede wszystkim, w sposób szczególny gałąź prawa rodzinnego musi
czerpać siłę swego oddziaływania z autorytetu norm moralnych13. Zatem pomimo faktu,
iż prawo i moralność to dwa autonomiczne, odrębne od siebie systemy, to jednak,
system prawa czerpie z autorytetu i powagi norm moralnych, w procesie tworzenia prawa,
zwłaszcza jeśli chodzi o tak doniosłe w skutkach dla funkcjonowania społeczeństwa
obszary, jak zawarcie i rozwiązanie małżeństwa, stosunki osobiste między rodzicami
i dziećmi, przekazywanie życia, wzgląd na panujące normy moralne, a także wzgląd na
korzystny model stosunków prawnych, jest szczególnie ważny14.
Waga podjęcia tematu normatywnej regulacji problematyki życia rodzinnego
i małżeńskiego jest bardzo doniosła z tej chociażby racji, iż, jak to można wysnuć już
z regulacji międzynarodowych15, rodzina jest niezastąpionym i naturalnym elementem
struktury społecznej, nazywanej zwykle podstawową komórką społeczną. Rodzina jest
tym miejscem, w którym rodzi się do życia człowiek, w niej rozwija się i zaspokaja
swoje podstawowe potrzeby biologiczne, psychiczne, kulturalne. Rodzina jest miejscem
przekazu nowym pokoleniom dorobku naszej europejskiej cywilizacji i kultury.
Wobec tego, niezależnie od poglądów i zapatrywań na specyfikę życia, jego filozofię
i światopogląd, ludzie są między sobą zgodni, iż rodzina jest ważnym elementem
ładu społecznego i prawnego. Wobec powyższego państwa są bardzo zainteresowane
małżeństwem jako sposobem powstania rodziny, spełnianiem przez nią przynależnych
jej funkcji, tak wobec swoich członków, jak i wobec społeczeństwa. Jest oczywistym
faktem, iż w rodzinie pełnej istnieją dwa rodzaje stosunków społecznych, mianowicie,
stosunek małżeństwa, a także stosunek między rodzicami a dziećmi. Dla harmonijnego
współistnienia wszystkich członków rodziny, relacje rodzinne winny opierać się na
wypracowanych wzorcach i normach postępowania i oddziaływania na siebie członków
grupy. Rzecz można, iż rodzina, więzi rodzinne, trwałość wzajemnych odniesień są
wartościami samoistnymi, a także wartościami powiązanymi, odniesionymi do całego
systemu wartości moralnych z obszaru życia zbiorowego (równość, sprawiedliwość,
solidarność), jak i indywidualnego (miłość, wolność, godność, życzliwość)16. Wobec
powyższego, za Smyczyńskim rzec można, iż rodzina jest wartością syntetyzującą wiele
rozmaitych wartości szczegółowych17. Z faktem, iż rodzina jest podstawowym elementem
struktury społecznej i pełni niebagatelną rolę w wychowaniu rodziny, są przekonani
wszyscy niezależnie od opcji filozoficznych, czy politycznych18. Wobec doniosłości
omawianych zagadnień, istnieje konieczność wyrażenia stanowiska w przedmiotowej
kwestii przez ustawodawcę konstytucyjnego. Koncepcja małżeństwa i rodziny, zasadza
się na podstawach aksjologicznych, określających w ogóle prawa i wolności obywatelskie,
bowiem zawarcie małżeństwa, założenie rodziny, uprawnienia i obowiązki rodzinne są
ściśle powiązane z koncepcją jednostki, jako człowieka i obywatela.
W tym miejscu należy przejść do analizy norm wysłowionych odpowiednio
w przepisach art. 18 i 71 Konstytucji, które stanowią normatywne wypowiedzenie zasady
szczególnej ochrony rodziny, a także wielu innych zasad na których opiera się prawo
rodzinne, a które zostaną poniżej zarysowane.
Przepis artykułu 18 Konstytucji RP, stanowi, iż: „Małżeństwo jako związek
kobiety i mężczyzny”, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną
i opieką Rzeczypospolitej Polskiej, ustanawia konstytucyjną definicję małżeństwa jako
związku kobiety i mężczyzny, jedynego, prawnie zalegalizowanego związku, wyłącznie
między osobami przeciwnej płci. Zgodzić się trzeba, niezależnie od wyznawanej
opcji światopoglądowej, iż związek kobiety i mężczyzny przeznaczony dla poczęcia
i wychowania potomstwa jest elementem odwiecznego porządku społecznego i praw
biologicznych, tzn. że inny dobór pary ludzi nie może doprowadzić, do wspomnianych
celów. Tzn. ustawodawca może nie wypowiadając się na temat par płciowo jednorodnych
przyzwalać na ich istnienie, pozostawiając sferze moralnych wyborów ludzi ich decyzje
w przedmiotowym zakresie, natomiast nie przyznając im statusu prawnego małżonków19.
Wobec tego, oznacza to, iż pierwszą z wartości uznanych, w trybie art. 18 Konstytucji RP,
za podstawę życia rodzinnego jest małżeństwo. (Warto przypomnieć, iż istotą związku
małżeńskiego jest równość praw i obowiązków małżonków. Zasada ta wynika z art.
33 ust. 1 Konstytucji RP, który stanowi, iż: „Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej
mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym”,
a dodatkowo gwarantuje ją prawo międzynarodowe, zwłaszcza art. 23 ust. 4 MPPOiP,
art. 5 protokołu nr 7 do EKPCz). Zapisana expressis verbis w art. 18 Konstytucji zasada,
iż małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny, oznacza, że polski system prawny
zakazuje małżeństw osób homoseksualnych, jak również związków pomiędzy obojnakiem
a mężczyzną lub kobietą (jedynie na marginesie poczynionych uwag warto podkreślić,
iż transseksualizm, rodzi bardzo doniosłe skutki nie tylko dla osoby zmieniającej płeć
ale także dla jej dzieci, będąc faktycznie źródłem wielu cierpień i trudności, związanych
z negacją swojej płci biologicznej, prowadzących do prób samobójczych włącznie, tak
dla osoby transseksualnej, jak i dla osób w jej otoczeniu, np. potencjalnego partnera, czy
dzieci, których zapragnie taka para)20. Zasada ta, koresponduje z wzorcami moralnymi21,
a także z wiedzą z zakresu seksuologii, pedagogiki, psychologii czy psychiatrii, tzn. tych
gałęzi nauki, które zajmują się relacjami w małżeństwie i w rodzinie, dla jej harmonijnego
współistnienia. Zasady moralne wespół z wiedzą z zakresu nauk szczegółowych tworzą
jednolitą całość, przez pryzmat której można odczytać sens małżeństwa jako związku
kobiety i mężczyzny, zgodnie z wypowiedzią normatywną polskiego ustawodawcy
wyeksponowaną w omawianym artykule. Wiedza ta, formułowana na gruncie nauk
szczegółowych dostarcza nam precyzyjnych refleksji w zakresie znaczenia małżeństwa jako
związku kobiety i mężczyzny, choćby przez wskazanie na funkcje płciowości, na których
zasadza się więź małżeńska. Do tych funkcji, obok, w pierwszym rzędzie najdonioślejszej
z nich, funkcji przekazywania życia i prawidłowego, godnego wychowania swojego
potomstwa, wskazuje się na takie funkcje, jak: funkcje podmiotowe płciowości, które
określają znaczenie, sens dla poszczególnej osoby faktu przynależności do świata płci
żeńskiej bądź męskiej (tzn. chodzi tu o sposób w jaki człowiek przeżywa swoją płciowość,
jak się do niej odnosi w swoich przeżyciach, jakie ma ona znaczenie dla życia człowieka).
Ponadto funkcja tworzenia więzi społecznych, tzn. trwałej wspólnoty życia małżonków,
która jest podstawowym elementem struktury społeczeństwa, a także, funkcja wyrażania,
sensu i znaczenia w życiu płciowym, tzn. środka komunikowania się między osobami
i podejmowania czynności, które coś znaczą dla współmałżonka, znaczą jedność z
najbliższą osobą, akt oddania siebie i przyjęcia drugiego, który właśnie w relacji małżeńskiej
znajduje swój najgłębszy sens, wartość22. Dopiero odczytanie rzeczywistości płci, przez
pryzmat wspomnianych funkcji, daje rzetelny obraz małżeństwa jako związku kobiety
i mężczyzny, wysłowionego uroczyście na gruncie ustawy zasadniczej, w jej art. 18.
Wobec omawianej społecznej doniosłości małżeństwa, pomimo braku wyraźnie
określonego w Konstytucji wskazania na zasadę ochrony trwałości małżeństwa, można
ją wyinterpretować z treści tego samego, bogatego w treść i w źródła zasad, przepisu
art. 18. Przepis ten, w swojej podbudowie aksjologicznej, wiąże pojęcie rodziny z bazą
w postaci jedynie związku małżeńskiego, co zarazem ujawnia swego rodzaju negatywny
stosunek do konkubinatu, eksponując ochronę małżeństwa jako podstawy rodziny23.
Skoro więź rodzinna wywodzi się z małżeństwa, a przynajmniej taka jest preferencja
polskiego ustawodawcy, to ta podstawa rodziny musi być stabilna, wobec tego potrzebna
jest ochrona trwałości związku małżeńskiego24. Poważnym wzmocnieniem tej zasady jest
wprowadzenie do polskiego prawa rodzinnego, w 1999 r., instytucji separacji25, która
pozwala na zachowanie węzła małżeńskiego, spełniając funkcję restytucyjną26, pomimo
zerwania wszystkich trzech podstawowych więzi pomiędzy małżonkami składających się
na ich wspólne pożycie. Wobec powyższego, z całą pewnością w świetle obowiązujących
regulacji należy traktować istniejącą instytucję rozwodu jako ostateczność27.
Arystoteles, mówiąc o trwałości małżeństwa i rodziny, odwoływał się
w szczególności do wspólnego dobra małżonków, jakim jest ich dziecko, będące jedną
z więzi ich przyjaźni, więzią współokreślającą także trwałość ich związku. Filozof określał
rodziców, jako sprawców największych dobrodziejstw wobec dziecka, na co składa się
wychowanie, które jest rozwojem dobra godziwego dziecka, tzn. jego człowieczeństwa,
tzn. cnót moralnych, których pielęgnowanie wymaga odpowiedniego czasu i wysiłku,
co wpływa następnie, na zasadzie sprzężenia zwrotnego, na trwałość małżeństwa28.
Myśl Arystotelesa, jakoby więź rodziców z dzieckiem, umacniała zwrotnie trwałość
węzła małżeńskiego, jest podtrzymywana przez lekarzy seksuologów, z tym jednak
zastrzeżeniem, iż jedynie w przypadku, gdy najpierw i pierwotnie istnieje stabilna więź
między małżonkami. Bowiem w sytuacji, gdy więź między małżonkami jest krucha,
wówczas poczęcie dziecka i jego narodziny i więź rodziców z nim, nie spełni funkcji
podtrzymującej i umacniającej więzi między małżonkami29.
Warto wspomnieć, w powyższym kontekście, status prawny pozamałżeńskiego
pożycia faktycznego osób odmiennej płci, zwany konkubinatem. Konkubenci nie
korzystają ze statusu prawnego małżonków, natomiast nie ma to wpływu na stosunki
rodzinnoprawne z ich wspólnymi dziećmi. Ich pożycie faktyczne nie tworzy stosunku
prawnorodzinnego i nie jest przedmiotem regulacji prawa rodzinnego. Niemniej należy
pamiętać, iż konkubinat może powodować skutki prawne w sferze majątkowych
stosunków prawnych, o cywilnoprawnej prowieniencji, a także w pewnych wypadkach
konkubent jest uważany za osobę bliską30. Wobec powyższego należy stwierdzić, iż ochrona
konkubentów i ich wspólnych dzieci, nie narusza ochrony przewidzianej w Konstytucji
RP dla małżeństw. Niemniej tylko małżeństwo na poziomie normatywnym, jest uznane
za związek trwały, stabilizujący stosunki rodzinne, będąc stałym elementem ładu
społecznego i porządku prawnego, ułatwiającym stabilizację sytuacji faktycznej i prawnej
między członkami rodziny, poprzez ułatwienie ustalenia pochodzenia członków rodziny
(prawa stanu cywilnego), preferowanym przez polskiego ustawodawcę.
Na doniosłość i znaczenie określenia małżeństwa jako związku kobiety
i mężczyzny w polskim ustawodawstwie wskazuje jego odrębny status konstytucyjny
zdeterminowany postanowieniem art. 18 Konstytucji, który ma również swoją wagę
proceduralną, legislacyjną, bowiem wszelka zmiana statusu małżeństwa jako związku
kobiety i mężczyzny byłaby możliwa jedynie przy zachowaniu rygorów trybu zmiany
Konstytucji, określonych w art. 235 Konstytucji (większość co najmniej 2/3 głosów
w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów).
Warto w tym miejscu wskazać na dwojakie funkcje31, omawianego art. 18.
Artykuł ten jest przede wszystkim wyznacznikiem aksjologii konstytucyjnej, określając
podstawowe wartości związane z instytucją rodziny i jej rolą w społeczeństwie. Wobec
czego pozostałe przepisy konstytucyjne, jak również wszelkie inne przepisy prawa należy
interpretować i stosować w sposób pozwalający na możliwie najpełniejsze uwzględnienie
i realizację tych wartości32. W owym procesie interpretacji i stosowania prawa należy
kierować się świadomością wartości rodziny w życiu społecznym i znaczenia tej podstawowej
komórki dla istnienia i funkcjonowania narodu33. Inną funkcją komentowanego artykułu
jest wyznaczanie celów i zadań władzy publicznej, w zakresie ochrony i opieki wartości
wskazanych w tym przepisie, dlatego jest on określany jako norma programowa, co oznacza,
że nie można z niego bezpośrednio wyprowadzać żadnych praw podmiotowych, choć może
on być samoistną podstawą oceny konstytucyjności w innych postępowaniach, celem
nieprzekreślania przez normy ustawowe systemu ochrony i opieki wartości rodzinnych,
gwarantowanych przez Konstytucję. Ochrona, wolą ustawodawcy konstytucyjnego, ma
głównie charakter prawny (prawna ochrona małżeństwa na wypadek separacji i rozwodu),
a opieka przybiera postać głównie świadczeń socjalnych (fundusz alimentacyjny, dodatki
rodzinne)34.
Drugą z wartości uznanych za podstawy życia rodzinnego jest, w świetle art. 18
Konstytucji RP, rodzina. Pojęcie rodziny nie zostało nawet fragmentarycznie zdefiniowane
w polskich przepisach konstytucyjnych. Rodziną jest każdy trwały związek dwóch lub
więcej osób, zazwyczaj oparty na małżeństwie oraz na więzach pokrewieństwa bądź
powinowactwa. Za typową uznać należy rodzinę obejmującą rodziców i dzieci, ale za
rodzinę należy też uznać bezdzietne małżeństwo, a z drugiej strony rodzina może mieć
wielopokoleniowy charakter lub przybrać postać rodziny niepełnej. Istnienie między
członkami rodziny więzów sankcjonowanych przez prawo jest zjawiskiem typowym, ale
nie stanowi koniecznej przesłanki dla uznania danej wspólnoty za rodzinę35. Wobec tego
pojęcie rodziny na gruncie polskiego prawodawstwa należy uznać, za zastane, obejmujące
rodzinę nuklearną, z rodzicami i dziećmi, oraz rodzinę obejmującą szerszy krąg osób.
Niemniej art. 18 Konstytucji RP, w sposób szczególny, mówi o rodzinie nuklearnej,
a także o matce lub ojcu samotnie wychowującym dzieci. Zakres ochrony i opieki nad
rodziną w sposób szczegółowy określają ustawy36. Wobec tego fakt, jaka treść zostanie
nadana zasadzie ochrony rodziny, zależy oczywiście nie tylko od regulacji zawartych
w Konstytucji RP i w prawie rodzinnym. Jest to zasada o wiele szersza, służąca na
przykład jako probierz prawidłowości uregulowań mieszczących się w innych gałęziach
prawa, jak prawa finansowego, administracyjnego, prawa pracy, ubezpieczeń społecznych,
czy pozostałych dziedzin prawa cywilnego37.
W tym miejscu trzeba wskazać na treść art. 71 ust.1 Konstytucji, który stanowi,
że: „Państwo w swojej polityce społecznej i gospodarczej uwzględnia dobro rodziny.
Rodziny znajdującej się w trudnej sytuacji materialnej i społecznej, zwłaszcza rodziny
wielodzietne i niepełne, mają prawo do szczególnej pomocy ze strony władz publicznych.”
Art. 71 ust. 2 Konstytucji stanowi natomiast, że: „Matka po urodzeniu dziecka ma prawo
do szczególnej pomocy władz publicznych, której zakres określa ustawa.”
W tym kontekście warto przyjrzeć się rodzicielstwu jako kolejnej wartości
szczególnie chronionej przez ustawodawcę konstytucyjnego, zarówno w trybie art. 18
jak i art. 71 Konstytucji RP, która oczywiście oznacza zarówno ojcostwo i macierzyństwo.
Rodzicielstwo oznacza związek pomiędzy dzieckiem a jego rodzicami, realizujący
się przede wszystkim w okresie dzieciństwa, a znajdujący prawny wyraz w instytucji
władzy rodzicielskiej oraz obowiązkach rodziców względem dzieci. W tym zakresie
pozycja rodziców jest jednakowa, zgodnie z „zasadą równouprawnienia mężczyzny
i kobiety w stosunkach osobistych i majątkowych w rodzinie”,38 nie przyznając
żadnemu z rodziców przewagi w stosunkach prawnych z dzieckiem. Niemniej art. 71
ust. 2 Konstytucji deklarując szczególną ochronę matki ze strony władz publicznych,
nie oznacza bynajmniej jakiegokolwiek deprecjonowania roli ojca, szczególnie przy
orzekaniu o władzy rodzicielskiej przy okazji rozwodu byłych małżonków. Ponadto,
w innych sytuacjach polski ustawodawca, w momentach, w których nie jest konieczna
ochrona kobiety, z racji biologicznych uwarunkowań, zrealizował idee równouprawnienia
ojca i matki, choćby poprzez regulacje urlopu wychowawczego, zasiłku opiekuńczego,
korzystnego opodatkowania samotnych rodziców. Wobec tego rodzicielstwo jako
przedmiot regulacji prawnej jest elementem struktury praw stanu cywilnego
człowieka i pozwala ustalić jego pochodzenie od obojga rodziców, nie deprecjonując,
ani nie wywyższając roli żadnego z rodziców.
Mówiąc natomiast o rodzicielstwie matki trzeba powiedzieć, iż ochrona
macierzyństwa dotyczy nie tylko matki i dziecka już urodzonego, ale rozpoczyna
się z momentem poczęcia dziecka (por. art. 71 ust. 2 Konstytucji). Zagadnienie to
dotyczy, obok, co oczywiste, naturalnego poczęcia dziecka, również zjawiska medycznie
wspomaganej prokreacji. Bowiem za matkę uznaję się tę kobietę, która dziecko urodziła39.
Omawiany kierunek ochrony macierzyństwa wynika z konstytucji, chroniącej całokształt
zjawisk biologicznych, społecznych i moralnych, związanych z ciążą i porodem i troską
o dziecko po urodzeniu. Niemniej nie pomija także praw kobiety która jest tzw. genetyczną
matka dziecka, a która po urodzeniu dziecka przyjmuje je na wychowanie z zamiarem
przysposobienia, mianowicie mocą art. 183 Kodeksu pracy przysługuje jej prawo
do urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego. należy w tym kontekście podkreślić, że
ustawodawca docenia postawę kobiety, która decyduje się przyjąć na wychowanie dziecko
i pełnić wobec niego rolę rodzicielską i zapewnić dziecku urodzonemu przez inną kobietę,
środowisko rodzinne. Niemniej, co warte podkreślenia, z samego faktu rodzicielstwa
genetycznego, nie przysługuje kobiecie żadne roszczenie cywilnoprawne. Zmiana stanu
cywilnego dziecka, urodzonego w drodze takiego aktu, może przebiegać wyłącznie drogą
ustalenia jego pochodzenia (macierzyństwa, ojcostwa), albo na drodze przysposobienia.
Ani stan cywilny człowieka, ani wydanie dziecka, nie może być przedmiotem obrotu
cywilnoprawnego, bowiem naruszałoby to godność samego dziecka, chronioną
konstytucyjnie.
Wymienienie macierzyństwa i rodzicielstwa wśród wartości chronionych
prawem, ujawnia aksjologiczną preferencję ustawodawcy dla rodziny przynajmniej
dwupokoleniowej. Preferencje te, na poziomie ustawowym, winny zachęcać małżeństwa
do macierzyństwa i rodzicielstwa, a przyszłe matki, do zakończenia ciąży urodzeniem
dziecka. Niemniej w doktrynie prawa podnosi się również taki pogląd, iż z konstytucyjnej
ochrony rodzicielstwa wynika prawo rodziców do odpowiedzialnego decydowania o posiadaniu dzieci, przez po rozumie się zakaz podejmowania działań ograniczających
wolność posiadania dzieci, jak również zakaz podejmowania działań przymuszających
do posiadania dzieci40. Tak rozumiane prawo do założenia rodziny, jest uznane w prawie
międzynarodowym (Art. 12 EKPCz) a w polskim porządku prawnym wynika z ogólnej
zasady godności człowieka (art. 30) i jego prawa do prywatności życia rodzinnego (Art.
47)41.
Omawiając zasady życia małżeńskiego i rodzinnego, nie sposób pominąć zasady
intymności życia rodzinnego określonej treścią art. 47 Konstytucji, który stanowi: „Każdy
ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia
oraz do decydowania o swoim życiu osobistym”. Warto powiedzieć choć tyle, iż przepis
ów stanowi zupełne novum, wynika bowiem z niego nie tylko zasada intymności życia
rodzinnego, lecz także ochrony integralności rodziny, prawo do uszanowania jej przez
wszystkie inne podmioty42.
Podejmując zagadnienia wprowadzające z zakresu koncepcji małżeństwa oraz
związany z tym status rodziny, na poziomie regulacji konstytucyjnych nie sposób pominąć,
nie scharakteryzować, choć w zarysie, zagadnienia dobra dziecka i ochrony praw dziecka,
podnoszonych na gruncie ratyfikowanych przez Polskę konwencji oraz na poziomie
konstytucyjnym. Wobec tego, zaakcentowana przez ustawodawcę konstytucyjnego
regulacja art. 72 Konstytucji RP jest wyrazem ratyfikowania przez Polskę Konwencji
o prawach dziecka z 1989 r. W art. 72 ust. 1 ustawodawca konstytucyjny stanowi, iż:
„Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka. Każdy ma prawo żądać od
organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem
i demoralizacją.” Mocą niniejszego przepisu należy wskazać, iż ustawodawca zalicza prawa
dziecka do wartości chronionych w Konstytucji, tzn., do wartości najwyższego rzędu.
Szczególną uwagę poświęcono dziecku jako podmiotowi prawa oraz jego stosunkom
z rodzicami. Należy wskazać, iż obowiązek podmiotowego, godnego traktowania dziecka
wynika z art. 72 ust. 3 Konstytucji. Przepis ów odpowiada artykułowi 12 Konwencji
o prawach dziecka, który wymaga wysłuchania dziecka w jakichkolwiek sprawach jego
dotyczących, w jakimkolwiek postępowaniu sadowym. Jest zgoła oczywistym faktem,
iż prawo dziecka do wysłuchania go nie może pozostawać w konflikcie z prawami
jego rodziców, w szczególności uprawnieniami i obowiązkami wynikającym z władzy
rodzicielskiej. Trzeba w owym kontekście przypomnieć, iż Konwencja o ochronie praw
dziecka w swoim art. 5 statuuje wiodącą rolę rodziców, przy realizacji praw dziecka,
co oznacza że realizacja tych praw jest powiązana z normatywną koncepcją władzy
rodzicielskiej. W art. 5 Konwencji czytamy:
„Państwa strony będą szanowały odpowiedzialność i obowiązek rodziców lub,
w odpowiednich przypadkach, członków dalszej rodziny lub środowiska, zgodnie
z miejscowymi obyczajami, opiekunów prawnych lub innych osób prawnie
odpowiedzialnych za dziecko, do zapewnienia mu, w sposób odpowiadający
rozwojowi jego zdolności, możliwości ukierunkowania go i udzielania mu rad
przy korzystaniu przez nie z praw przyznanych mu w niniejszej konwencji.”
Stając wobec faktu prób znajdywania harmonijnego modus vivendi w relacjach
między rodzicami a dziećmi, oczywiście niecelowe byłoby przyznanie dziecku roszczenia
przeciwko rodzicom. W orzecznictwie SN wyraźnie stwierdzono, iż dziecko nie może
być stroną w postępowaniu sądowym w przedmiocie wykonywania władzy rodzicielskiej,
co zresztą jest wyraźnie statuowane w treści art. 48 Konstytucji, który chroniąc prawa
rodzicielskie stanowi, iż: rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi
przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka,
a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania (art. 48 ust. 1).
Ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach
określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu (art. 48
ust.2). Deklaruje się bowiem autonomię rodziców co do wychowania dziecka zgodnie
z własnymi przekonaniami, bowiem intentio legis normy wysłowionej w przepisie art. 48
Konstytucji RP jest chęć zapobieżenia wpajania określonych przekonań dzieciom przez
państwo wbrew woli rodziców. Niemniej uwzględnianie stopnia dojrzałości dziecka,
poszerzanie jego autonomii i tym samym dostosowywanie metod wychowawczych
do poziomu rozwoju i wieku dziecka jest ze wszech miar naturalne i konieczne, właśnie
z uwagi na poszerzającą się samodzielność dziecka, pozostaje w zgodzie z naturalną drogą
jego rozwoju43.
Próbując podsumować zebrane myśli sformułowane w niniejszym rozdziale,
warto raz jeszcze podkreślić, iż Konstytucja RP uznaje małżeństwo, rodzicielstwo i rodzinę
za wartości samoistne i zapewnia im ochronę, która została podniesiona do najwyższej
rangi, czyli do poziomu naczelnych zasad konstytucyjnych, umieszczonych w I rozdziale
Konstytucji RP. Omawiana ochrona nie oznacza zachęty do jej nadmiernego szukania,
bowiem, z omawianych norm, wnioskuje się również o zasadzie pomocniczości państwa
wobec rodzin, tzn. ingerencji w sferę życia rodzinnego tylko wówczas, gdy rodzina nie
jest w stanie samodzielnie spełniać swoich funkcji. Nie ma tu mowy o wyręczaniu rodzin
przez państwo, co jest, de lege lata, oczywiste. Warto raz jeszcze podkreślić konieczność
respektowania autonomii rodziny, zarówno w aspekcie relacji między małżonkami i jej
dorosłymi członkami, jak i w sferze relacji między rodzicami i ich małoletnimi dziećmi.
Wobec tego, ustawa zasadnicza kreuje na wskroś demokratyczny porządek relacji w rodzinie,
tzn. organy państwa nie ingerują w życie rodzinne, gdy nie jest to konieczne, a wszelkie
wątpliwości co do zagrożenia autonomii rodziny, należy rozstrzygać na korzyść rodziny.
Funkcja ochronna dyktuje organom państwa zabezpieczenie rodziny przed ewidentnymi
zagrożeniami z zewnątrz, jak i wobec zagrożeń istniejących na łonie samej rodziny, tzn.
od wewnątrz. Należy pamiętać, iż szczególna ochrona przynależy małoletniemu dziecku,
z racji jego immanentnej kruchości i szczególnej dynamiki rozwoju i podatności na
wszelkie wpływy z zewnątrz. Nadto, poza konstytucyjną ochroną tych, omawianych,
najbardziej doniosłych dóbr prawnych człowieka, należy pamiętać o ochronie prawnej,
jaką zapewniają regulacje międzynarodowe, które po ratyfikacji stają się częścią polskiego
porządku prawnego, jak chociażby Konwencja o prawach dziecka z 1989 r.44.
1 P. Tuleja, Stosowanie Konstytucji RP w świetle zasady jej nadrzędności (wybrane problemy), Zakamycze 2003, s.
98.
2 W. Maihofer, Rechtsstaast und menschliche Wuerde, Frankfurt nad Menem 1968, s. 64 i 65.
3 L. Garlicki, Polskie prawo konstytucyjne, zarys wykładu, Warszawa 2008, s. 90-92.
4 M. Piechowiak, Filozofia praw człowieka. Prawa człowieka w świetle ich międzynarodowej ochrony, Lublin 1999,
s. 268.
5 P. Tuleja, Stosowanie…, Zakamycze 2003, s. 127.
6 P. Winczorek, Komentarz do Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997r., Warszawa 2000, s. 47.
7 S. Wronkowska, W sprawie bezpośredniego stosowania Konstytucji, „Państwo i Prawo” 2001 z. 4, s. 4.
8 Ibidem.
9 Ibidem, s. 5.
10 S. Wronkowska, M. Zieliński, Z. Ziembiński, Zasady prawa: zagadnienia podstawowe, Warszawa 1970, s. 44.
11 W. J. Wołpiuk, „Zasady oraz wartości a jakość konstytucji” [w:] Jakość prawa, Warszawa 1996, s. 98.
12 Z. Ziembiński, Wartości konstytucyjne. Zarys problematyki, Warszawa 1993, s. 55.
13 Z. Ziembiński, Unormowania prawne a unormowania moralne w sferze prawa i moralności, Ruch Prawniczy
Ekonomiczny i Socjologiczny 1997 Zeszyt 2, s. 23 i 24.
14 T. Smyczyński, Rodzina i praw rodzinne w świetle nowej Konstytucji, „Państwo i Prawo” 1997 z. 11, s. 191.
15 Art. 10 Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych z 1996 r.
16 T. Smyczyński, Rodzina…, „Państwo i Prawo” 1997 z. 11, s. 190.
17 Ibidem.
18 M. Michalik, „O etycznych aspektach problemu rodziny”, [w:] Rodzina w świetle prawa i polityki społecznej,
red. T. Smyczyński, Poznań, 1990, s. 235.
19 T. Smyczyński, Rodzina…, „Państwo i Prawo” 1997 z. 11, s. 185.
20 S. Dulko, K. Imieliński, W. Czernikiewicz, Prawne aspekty małżeństwa transseksualistów – analiza niezwykłego
przypadku, „Nowe Prawo” 1983 nr 6, s. 69; S. Dulko, Pierwsze polskie doświadczenia
w zakresie sądowej
zmiany płci u transseksualistów, Nowe Prawo, nr 6/1983.
21 S. Kalus, „Konstytucyjne źródła zasad polskiego prawa rodzinnego”, [w:] Prawo a wartości. Księga jubileuszowa
Profesora Józefa Nowackiego, red. I. Bogucka, Z. Tobora, Zakamycze 2003, s. 106.
22 Zob. O. K. Meissner OSB, Płciowość człowieka w kontekście wychowania osoby ludzkiej, Poznań 2006, s. 3139; O. K. Meissner OSB, Wiara i płeć, Poznań 2003, s. 7-14; O. K. Meissner OSB, Człowiek – istota płciowa.
O psychologii współżycia małżeńskiego, Wydawnictwo „Jerozolima” 2007; O. Schwarz, On marriage, [w:] The
psychology of sex, Penguin Books 1967, s. 218-273; F. Duyckaerts, „Homosexual attraction and heterosexual fears”
[w:], The sexual Bond, New York 1970, s. 131-163; A. Kępiński, Z psychopatologii życia seksualnego, Kraków
2003.
23 S. Kalus, „Kostytucyjne...”, Zakamycze 2003, s. 105.
24 J. S. Piątowski, System…, s. 66 i 67.
25 Zob. J. Panowicz-Lipska, Skutki prawne separacji faktycznej, Poznań 1991; A. Sylwestrzak, Skutki prawne
separacji małżonków, Warszawa 2007.
26 J. Strzebińczyk, Prawo rodzinne, Warszawa 2010, s. 181.
27 S. Kalus, „Kostytucyjne...”, Zakamycze 2003, s. 107 i 108.
28 Arystoteles, Etyka nikomachejska, VIII, 12 (1162), s. 254.
29 If a marriage is a real one and parents look upon their children as the embodiment and product of their union,
children strengthen the marital bond; but this is the one kind of marriage that needs no strengthening. But if the bond
has loosened, and needs strengthening, having children cannot serve this purpose. Children never keep a marriage
alive, they only make divorce more difficult. O. Schwarz, On marriage..., Penguin Books 1967, s. 240.
30 J. S. Piątowski, System…, s. 43; A. Szlęzak, Stosunki majątkowe między konkubentami, Poznań 1992, s. 9-11.
31 L. Garlicki, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Warszawa 2003, s. 2.
32 M. Dybowski, Status prawny rodziny w świetle nowej Konstytucji RP, Przegląd Sądowy, 4/1999, s. 26.
33 Wyrok TK z 08.05.2001, P.15/00, OTK ZU 2001, nr 4, poz. 83, s. 494.
34 L. Garlicki, Konstytucja Rzeczypospolitej..., Warszawa 2003.
35 T. Smyczyński, Rodzina…, „Państwo i Prawo” 1997 z. 11, s. 191.
36 P. Winczorek, Komentarz do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r., Warszawa 2000,
s. 31.
37 S. Kalus, „Kostytucyjne...”, Zakamycze 2003, s. 107.
38 Ibidem.
39 M. Działyńska, „Problematyka prawna macierzyństwa zastępczego”, [w:] Wspomagana ludzka prokreacja.
Zagadnienia legislacyjne, red. T. Smyczyński, Poznań 1996, s. 113.
40 M. Dobrowolski, „Status prawny rodziny w świetle nowej Konstytucji RP”, „Przegląd Sejmowy” 1999 nr
4, s. 25.
41 P. Winczorek, Komentarz…, Warszawa 2000, s. 66.
42 Ibidem, s. 110.
43 T. Smyczyński, Rodzina…, „Państwo i Prawo” 1997 z. 11s., 192-193.
44 T. Smyczyński, Rodzina…, „Państwo i Prawo” 1997 z. 11s., 193-194.
Przemysław Janowicz
PRAWA I OBOWIĄZKI MAŁŻONKÓW
W POLSKIM PRAWIE RODZINNYM
1. Zagadnienia ogólne
Wprowadzając w problematykę praw i obowiązków małżonków, należy zwrócić
uwagę, na to, że chociaż pozostają one w sferze osobistych odniesień, będąc w pewnym
sensie wyabstrahowane z odniesienia do funkcji rodzicielskiej1, to jednak faktem
potwierdzanym przez nauki szczegółowe jest myśl, iż najbardziej adekwatną rękojmią
właściwego zabezpieczenia interesów dzieci w rodzinie, jest ich harmonijne wypełnianie.
Można nawet stwierdzić, iż idea ochrony i zabezpieczenia praw dziecka, tak dostojnie
pielęgnowana na przestrzeni ostatnich lat w świecie, a także i w Polsce, jest ze wszech
miar potrzebna i uzasadniona, jednak pozostaje nieaktualna, przy zaniedbaniach
ze strony pielęgnowania relacji między małżonkami2. Albowiem, jak donoszą dziś nauki
szczegółowe, rozwój dziecka na wszystkich płaszczyznach życia dziecka jest zdeterminowany
w pierwszym rzędzie przez właściwą relację między małżonkami, albowiem dziecko
rozwija się w gruncie rzeczy w przestrzeni więzi i relacji istniejących w rodzinie3. Mając na
uwadze ten fakt możemy na gruncie Konwencji o prawach dziecka sformułować bardzo
doniosłe w swej istocie prawo dziecka do obojga rodziców4, tzn. do doświadczania miłości
i więzi ze strony tychże obojga. Jednakże prawo dziecka do doświadczania więzi ze strony
rodziców pozostanie aktualne w rzeczywistości życia rodzinnego, dopiero gdy małżonkowie
w sposób harmonijny ułożą sobie relację między sobą. W powyższym kontekście omówienie
praw i obowiązków małżonków nabiera swoistego, zupełnie wyjątkowego znaczenia.
Należy podkreślić, jak to już było wspomniane, że prawa i obowiązki
małżonków, określone w art. 23-30 KRO powstają ex lege i należą do przepisów
bezwzględnie obowiązujących, co oznacza że, nie można ich zmienić. Tym niemniej
w doktrynie prawa pojawiło się stanowisko, jakoby, pomimo bezwzględnego charakteru
przepisów regulujących prawa i obowiązki małżeńskie istniała możliwość porozumienia
się małżonków co do uchylenia obowiązku wspólnego pożycia i wierności, które samo
w sobie nie wyłączałoby porozumienia co do całokształtu więzi duchowej, gospodarczej
i fizycznej, będącej istotą treści małżeństwa, dopóki nie prowadziłoby do trwałego
i zupełnego rozkładu pożycia małżeńskiego5. Trzeba w powyższym kontekście przyznać, iż porozumienie małżonków w przedmiotowej kwestii, nie jest niedopuszczalne, co wynika
z szeroko zarysowanej autonomii życia małżeńskiego i rodzinnego. Tym niemniej
małżonkowie nie mogą zmieniać swoimi postanowieniami prawnego modelu małżeństwa,
tzn., iż w przypadku istniejącego porozumienia między małżonkami w zakresie wyłączenia
wierności, to wówczas takie postanowienie, z pozycji regulacji kodeksowej tegoż
zagadnienia, na potrzeby relacji faktycznego pożycia między małżonkami, jest możliwe
do podjęcia, aczkolwiek, nie mogłoby stać się podstawą powołania się na to postanowienie
którejś ze stron stosunku prawnorodzinnego małżeństwa przed sądem, jako podstawy
żądania rozwodu6. Byłoby to możliwe dopiero w sytuacji doprowadzenia do zupełnego
i trwałego rozkładu pożycia małżeńskiego, a nie z powodu uwzględnienia przez sąd
roszczenia domagającego się zachowania przez współmałżonka wierności. Albowiem
przede wszystkim, jak już była o tym mowa, sąd nie ma instrumentów prawnych, którymi
mógłby się posłużyć, dla wyegzekwowania realizacji któregoś z obowiązków małżeńskich,
np. wierności, albowiem przepisy regulujące ten wycinek życia społecznego, mają
charakter leges imperfecta, tzn. bez możliwości ich prawnej egzekucji, a ponadto takie
postanowienia małżonków zawarte w sposób nieformalny między sobą nie mają mocy
zmieniającej istniejącego prawnego modelu małżeństwa. Wobec powyższego, niniejsze
postanowienia w tej kwestii, mogą znaleźć zastosowanie w praktyce życia codziennego
małżonków, dopóki oni sami wyrażają na to zgodę. Należy wskazać, iż precyzyjne
zakreślenie granic uprawnień i obowiązków osobistych, należy do sfery zainteresowań
małżonków i zależy w szczególności od ich światopoglądu, wyznawanych zasad moralnych
i uwarunkowań społeczno-kulturowych, tym niemniej jest bezsporna konieczność samego
istnienia tych więzi osobistych między małżonkami, sankcjonowanych przez prawo, jako
conditio sine qua non istnienia małżeństwa w ogóle, co nie jest możliwe do wyłączenia.
2. Niemajątkowe prawa i obowiązki małżonków
Prawa i obowiązki małżonków doktryna prawa dzieli przede wszystkim na
osobiste (niemajątkowe) i majątkowe. Prawa i odpowiadające im obowiązki niemajątkowe
dotyczą: 1) wspólnego pożycia, 2) wierności, 3) wzajemnej pomocy, 4) współdziałania dla
dobra rodziny, 5) nazwisko małżonków, 6) rodzicielstwa ich wspólnych dzieci7.
Art. 23 KRO w pierwszym swoim zdaniu statuuje zasadę równouprawnienia
małżonków, realizując tym samym zasadę wyrażoną w art. 33 ust 1 Konstytucji RP, gdzie
ustrojodawca wypowiada między innymi, iż kobieta i mężczyzna mają równe prawa
w życiu rodzinnym. Równouprawnienie jest zaakcentowane również w orzecznictwie
sądu najwyższego, stwierdzając między innymi, że równouprawnienie małżonków
jest jednym z podstawowych założeń polskiego prawa rodzinnego i stanowi element
szerszego problemu zrównania w pozycji społecznej i prawach kobiety i mężczyzny8.
Przedmiotowa zasada spełnia rolę gwarancyjną dla równej pozycji kobiety i mężczyzny
w ich wzajemnych stosunkach, a także w stosunku do ich wspólnych dzieci9. Warto
też dodać, iż polski ustawodawca normując prawa i obowiązki małżonków określił je
jako równe, bez różnicowania funkcji w rodzinie i określania praw i obowiązków, tzn.
jako równe ale niejednakowe, z uwagi na fakt, iż podział funkcji może ulegać zmianom,
co jest zgoła oczywiste, bez uszczerbku dla zachowania równości praw. Oznacza to,
iż zostaje w ten sposób podkreślone, iż rola żony, jako tej, która wiele czasu poświęca
zrodzeniu i wychowaniu wspólnych dzieci, otoczeniu ich swoją macierzyńską opieką,
jest bezsprzecznie potrzebna i konieczna i nie stanowi uszczerbku dla równouprawnienia
kobiety i mężczyzny w życiu rodzinnym i małżeńskim, a jest zwyczajnym rozdziałem
funkcji w rodzinie, co nie musi stać się przedmiotem wyeksponowania tego w postaci
normy prawnej10. Wobec tego, należy podkreślić, iż obowiązek podjęcia przez żonę
pracy zarobkowej, w perspektywie tak właśnie rozumianej zasady równouprawnienia,
jako nieujednolicania funkcji oraz praw i obowiązków męża i żony, oznacza, iż żona
podejmuje pracę za wynagrodzeniem, tylko w takim zakresie, w jaki jest w stanie pogodzić
ją z obowiązkami rodzinnymi, pracą w gospodarstwie domowym11.
W związku z egalitaryzmem małżonków, należy wskazać na charakter prawny
praw i obowiązków małżonków, jako równoprawnych podmiotów tego rodzinnoprawnego
stosunku małżeństwa. Wskazuje się w doktrynie prawa, iż prawa i obowiązki małżonków
mają charakter wzajemny, to znaczy określonemu obowiązkowi jednego z małżonków
odpowiada prawo drugiego małżonka do zachowania się w sposób zgodny z treścią
obowiązku12, choć nie mają charakteru świadczenia o charakterze ekwiwalentnym (jak
rozumiana jest ekwiwalentność świadczeń w trybie art. 487 § 2 Kodeksu Cywilnego)13,
tzn. świadczeń funkcjonalnie ze sobą sprzężonych, z których jedno następuje w zamian
otrzymania drugiego. W kontekście omawiania wzajemnego charakteru praw
i obowiązków małżonków warto podkreślić, iż jeśli jedną z definicji obecnych w kulturze
europejskiej od jej zarania jest taka o to definicja, iż miłości jest bezinteresowną wymiana
dóbr między ludźmi14, to na gruncie prawnym należy stwierdzić, iż zasady współżycia
społecznego dyktują postawom i zachowaniom małżonków wobec siebie nawzajem
większe wymagania, niż wtedy gdy chodzi o postępowanie ludzi wobec siebie obcych.
Innymi słowy, jest godny podkreślenia fakt, iż, tak jak określone zachowanie między
obcymi sobie ludźmi byłoby do przyjęcia, byłoby akceptowalne, tak takie zachowanie
między małżonkami już nie jest akceptowalne, a nawet trzeba by powiedzieć, iż jest ono
uznane za naganne i szkodliwe z pozycji pielęgnowania więzi małżeńskiej i z pozycji
trwałości małżeństwa15. Podobną linią argumentacji posługuje się A. Olejniczak16, gdy
wskazuje, iż dla osób żyjących we wspólnocie małżeńskiej tworzone są znacząco wyższe
standardy, zarówno w zakresie uczuć, jakimi winni się obdarzać, jak i w zakresie przejawów
tychże uczuć, tzn. w zakresie zachowań podejmowanych wobec siebie. Wobec tego, można
posłużyć się w ocenie postępowania małżonków wobec siebie kwalifikowanym wzorcem
postępowania, albowiem intencją podjęcia się zawarcia węzła prawnego małżeństwa
jest petryfikacja, wzbogacenie i ustawiczne pielęgnowanie jedności małżeńskiej. Wobec
powyższego wzorcem standaryzującym postępowanie małżonków nie może być postawa
minimalistyczna ograniczająca się do niezbędnego minimum, przeciwnie, takim wzorcem
winna być postawa aktywna, twórcza, wymagająca od siebie, przejawiająca się pieczą
i troską o więź emocjonalną, fizyczną i gospodarczą.
Wobec tego po zostało powiedziane dotychczas, należy wyraźnie podkreślić, iż
tezą niniejszej pracy jest próba wyraźnego podkreślenia, iż prawa i obowiązki małżonków
można i należy analizować w aspekcie rodzinnych odniesień i więzi. Pomimo, iż
formułowane na gruncie art. 23 KRO prawa i obowiązki małżonków są ujęte głównie
w sferze ich osobistych odniesień, w pewien sposób niejako wyabstrahowane z ich
odniesienia do funkcji rodzicielskiej i wychowawczej małżonków17, będąc formułowane
na gruncie KRO, jako skutek zawarcia małżeństwa, to znaczy w momencie gdy nie ma
jeszcze dzieci ze wspólnego związku małżonków i w konsekwencji nie została podjęta przez
nich funkcja rodzicielska. Jednak jest oczywistym fakt, iż z momentem podjęcia przez
małżonków funkcji rodzicielskiej, a nawet gdy jeszcze nie jest ona podjęta, nie sposób
mówić o prawach i obowiązkach osobistych członków tej nowej komórki społecznej,
jaką jest rodzina, żyjącej choćby jeszcze bez potomstwa, w oderwaniu od rodzinnego
charakteru tychże praw i obowiązków osobistych18. Albowiem, człowiek będąc istotą
społeczną, pozostaje w relacjach społecznych, które współtworzą bogactwo jego osoby.
Pozostając w relacjach społecznych oddziałuje poprzez te relacje na innych, w szczególności
najbliższych członków rodziny. Wobec tego można, nie bez uzasadnienia czerpanego
z nauk szczegółowych, powiedzieć, iż omawiana treść małżeństwa, znajdująca wyraz
w prawach i obowiązkach małżonków, w sposób wydatny znajduje odzwierciedlenie
w myśleniu o tychże prawach i obowiązkach, na sposób rodzinny, tzn. w wymiarze
rodzinnym. w tym kontekście można nawet dodać, niejako na potwierdzenie niniejszej
tezy o rodzinnym wymiarze praw, wolności i obowiązków człowieka, iż na gruncie nauki
o płciowości człowieka19 podnoszona jest myśl o rodzinności myślenia w seksuologii20,
która oznacza między innymi, iż jedną z zasadniczych funkcji płci u człowieka jest
zdolność tworzenia więzi społecznych, dzięki którym i poprzez które człowiek z czasem,
tworzy trwałą wspólnotę rodzinną, wspólnotę mężczyzny, kobiety i ich dzieci, będącą
podstawowym elementem struktury społecznej21. Wobec tego podkreślić warto, iż, jeśli
zarówno we współczesnej myśli personalistycznej podkreśla się i wskazuje się na prymat
wolności osoby ludzkiej, który jest jednak powiązany z relacyjnością i odpowiedzialnością
osoby ludzkiej w stosunku do drugiego człowieka22, a także w seksuologii i w psychologii
zwraca się uwagę na ten wspólnotowy wymiar człowieka, poprzez który człowiek się
rozwija i dochodzi do pełni swojego człowieczeństwa23, to podczas wykładni norm
prawnych prawa międzynarodowego i prawa polskiego, dotyczących praw człowieka,
winniśmy mieć na uwadze oba wymiary ludzkiego życia, to znaczy indywidualny
i wspólnotowy wymiar tychże praw, obowiązków i wolności człowieka24. Niniejsze,
wspólnotowe rozumienie praw i obowiązków człowieka znajduje potwierdzenie w wielu
aktach o międzynarodowym wymiarze, statuujących prawa człowieka25. Widząc ten
wspólnotowy wymiar praw i obowiązków człowieka, myślimy i mamy w polu widzenia,
obok praw i obowiązków małżeńskich ujętych w sferze osobistych relacji i odniesień,
także prawa i obowiązki małżeńskie i jakość ich wypełniania, z pozycji osoby dziecka.
Wobec tego mamy też na myśli zabezpieczenie prawa dziecka do rodziny, które w gruncie
rzeczy jest chronione i realizowane prawidłowo wówczas, gdy więź osobista między
małżonkami, będąca owocem harmonijnego wypełniania przez nich praw i obowiązków
małżeńskich, ma rzeczywiście miejsce i jest pielęgnowana. Pielęgnowana więź osobista
między małżonkami26, wpływa na każdego z małżonków z osobna, pozostawia niezatarty
wpływ w sferze ich osobistych odniesień, a także, co godne podkreślenia, a co pozostaje
w zgodzie z rodzinnym, wspólnotowym wymiarem praw człowieka, wpływa na realizację,
konstruowanego na gruncie Konwencji o prawach dziecka, prawa dziecka do obojgu
rodziców27, czyli prawa do doświadczania ich troski i uczuciowej, osobistej więzi
ze strony obojga, matki i ojca. Wobec tego co zostało powiedziane trudno byłoby mówić
o możliwości zabezpieczenia i ochrony tegoż prawa dziecka do obojga rodziców w sytuacji
konfliktu, który w krańcowej postaci prowadziłby do rozejścia się rodziców dziecka
i orzeczenia rozwodu, które dziecko odbiera, chłonie emocjami, nie rozumiejąc przyczyn
konfliktu, doświadcza go jako rozdarcia w sobie. Mówiąc o prawie dziecka do obojgu
rodziców, formułowanym na gruncie Konwencji (prawo dziecka do rodziny), mamy na
myśli ochronę tej podstawowej składowej, rudymentarnego komponentu omawianego
prawa dziecka, jakim jest komponent w postaci więzi uczuciowej dziecka z jego
rodzicami, a także z innymi bliskimi, który w rodzinie, w której, jak już wspomniano,
harmonijnie przebiega realizacja praw i obowiązków osobistych między małżonkami, jest
w sposób naturalny i oczywisty realizowany. Natomiast, w układzie sytuacyjnym rodziny
skonfliktowanej, paradoksalnie, dziecko zamiast rozwijać się prawidłowo, w przestrzeni
bezpiecznych więzi rodzinnych, które są dla niego stabilną, nie rodzącą urazów
przestrzenią życiową28, staje się narażone na urazy emocjonalne, stając się rozgrywką,
swego rodzaju kartą przetargową we wzajemnym obwinianiu się małżonków, a przestrzeń
życiowa dziecka przestaje być bezpieczną przystanią, a staje się miejscem rodzących się
urazów emocjonalnych29. Konflikt między małżonkami-rodzicami staje się tłem i zarazem
zarzewiem rozgrywki i walki o dziecko, w której to walce dziecko staje się zarazem
instrumentem, przedmiotem, środkiem do własnych, małżeńskich celów30.
Podczas realizacji prawa dziecka do rodziny (do obojga rodziców), pojawia się
również kwestia ochrony i podtrzymywania więzi uczuciowej dziecka z jego rodzicami
w postępowaniu rozwodowym, kwestia wysłuchania dziecka i wzięcia pod uwagę jego
opinii. Warto to zagadnienie choć zasygnalizować w tym miejscu. Mówiąc o prawie
dziecka do rodziny, stwierdzamy, iż Konwencja, bodaj jako pierwsza przyznaje dziecku
jak i rodzicom prawo do utrzymywania i pielęgnowania wszelkich więzi rodzinnych,
co wynika z faktu, iż na prawo dziecka do rodziny, składają się prawo do życia w rodzinie,
do obcowania z rodzicami i do wychowania przez rodziców oraz do zapewnienia
godziwych materialnych warunków egzystencji człowieka31.
3.
Obowiązek wspólnego pożycia
Obowiązek wspólnego pożycia stanowi szczególnie ważny element więzi
małżeńskiej. Obliguje on do dokładania wszelkich starań, by powstała więź psychiczna,
fizyczna i gospodarcza, która powinna harmonijnie zespalać małżonków i umożliwiać im
urzeczywistnienie celów małżeństwa32. Omawiany obowiązek wspólnego pożycia (art. 23
KRO) jest rezultatem trwałej wspólnoty łączącej małżonków, opartej na troistej więzi:
duchowej, fizycznej i gospodarczej. Niniejszą charakterystykę zawdzięczamy wyjaśnieniom
podjętym przez Sąd Najwyższy, który w swojej uchwale33 stwierdził, między innymi, że:
„Pożycie małżeńskie wyraża się w szczególnego rodzaju wspólnocie duchowej, fizycznej
i gospodarczej. W zasadzie ustanie któregokolwiek z elementów tej wspólnoty należy
uznać za objaw rozkładu pożycia, nie przesądzając na podstawie tego tylko objawu stopnia
rozkładu. Jednakże ustanie wspólnoty fizycznej lub gospodarczej może w konkretnym
przypadku nie stanowić objawu rozkładu, jeżeli wynika ono z okoliczności niezależnych od
małżonków lub z ich zgodnej woli uzasadnionej okolicznościami życiowymi. Przykładem
takiej sytuacji może być ustanie współżycia fizycznego na skutek choroby małżonka,
rozłączenie małżonków spowodowane pobytem w szpitalu, długotrwałym wyjazdem
służbowym, pracą zarobkową małżonków w różnych odległych od siebie miejscowościach,
itp. Brak natomiast wspólnoty duchowej (jej istnienie może się przejawiać nawet tylko
w korespondencji) będzie zawsze objawem rozkładu pożycia.”. To wyjaśnienie przedłożone
przez Sąd Najwyższy, w sposób zwięzły i jakże trafny, charakteryzuje więź małżeńską.
Mówi bowiem o troistej więzi między małżonkami, podkreślając potrzebę pielęgnowania
każdego z jej aspektów. Tym niemniej jest zgoła oczywistym fakt, iż nie należy wyciągać
pochopnych wniosków w zakresie wpływu ustania jednego z aspektów owej więzi
(wspólnoty) małżeńskiej, na więź małżeńską w ogóle, jako że, należy ową sytuację
faktyczną, dotyczącą przecież najbardziej intymnego życia małżonków, rozpatrywać
w sposób nieschematyczny, uwzględniający okoliczności konkretnego przypadku. Nadto,
co wydaje się w kontekście omawiania składowych więzi małżeńskiej najistotniejsze, Sąd
Najwyższy zwrócił uwagę, iż właśnie więź duchowa istniejąca między małżonkami, jest,
rozumiejąc a contrario, dla małżonków najważniejsza, albowiem, zawsze jej nieistnienie
będzie przesłanką ustania więzi małżeńskiej w ogóle. Nie trudno zauważyć, iż takie ujęcie
obowiązku wspólnego pożycia w postaci opisowej, jest ujęciem odpowiadającym na pytanie
czym jest pożycie małżeńskie, jednak nie tworzy jeszcze ono zobowiązania normatywnego
do takiego zachowania się małżonków. Tym niemniej przejście z płaszczyzny opisowej
na normatywną nie natrafia na znaczące trudności, albowiem chodzi po prostu o to ,
aby małżonkowie w swoim postępowaniu dawali posłuch i realizowali wspomniane
opisowe ujęcie obowiązku pożycia, w odniesieniach wobec siebie, rozumiejąc, iż
niniejsze określenie dynamiki więzi między nimi, jest statuowanym przez ustawodawcę,
akceptowanym przez prawo i moralność, systemem odniesień małżeńskich, do realizacji
których sami zainteresowani winni dołożyć najwyższej staranności (jest to ich prawny
obowiązek), aby urzeczywistniać w sposób harmonijny jedność między nimi34. Mówiąc
o tychże płaszczyznach wspólnoty łączącej małżonków, sformułowanych na gruncie KRO,
należy podkreślić, iż wiele podobieństw wobec niniejszego ujęcia nasuwa się poprzez
porównanie normatywnego ujęcia wspólnoty, do jej ujęcia socjologicznego35, gdy mówi
się o funkcji prokreacyjnej, emocjonalno-ekspresyjnej, seksualnej i ekonomicznej, a także
socjalizacyjnej i wychowawczej rodziny. Albowiem, za F. Znanieckim, na gruncie socjologii
podnosi się, że pomimo, iż rodzina nie jest instytucją w sposób wyłączny odpowiedzialną
za socjalizację wychowanka, to jednak spełnia w tymże zadaniu kluczową rolę, albowiem,
w warunkach nasyconej pozytywnymi emocjami intymności, w warunkach zaufania
wzajemnego, dokonuje się proces socjalizacji, urabiania osobowości wychowanka36.
Mówiąc o wspólności fizycznej małżonków, która wynika z realizacji funkcji
seksualnej i prokreacyjnej rodziny, mamy na myśli istnienie tejże wspólności, której
natężenie zmienia się, będąc zależne od wielu czynników subiektywnych i obiektywnych,
jak to już zostało wspomniane w cytowanej uchwale Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
Wobec powyższego podkreślenia wymaga fakt, iż pożycie fizyczne nie jest więc w każdym
wypadku warunkiem koniecznym realizacji wspólnego pożycia i w konsekwencji dobrego
funkcjonowania małżeństwa37. W doktrynie prawa rodzinnego T. Sokołowski wyraził
stanowisko, iż podstawą więzi fizycznej jest tzw. więź osobista między małżonkami38,
od jakości której zależy więź fizyczna. Wobec powyższego nie należy oddzielać więzi
fizycznej, od więzi duchowej łączącej małżonków. Należy ujmować obie te więzi łącznie,
jako więź osobistą, bowiem rozgraniczanie więzi uczuciowej i duchowej od więzi fizycznej
odbiega od istoty małżeństwa. Jest przecież oczywistym faktem, iż bez więzi duchowej
trudno byłoby małżonkom podejmować kontakty seksualne, a z drugiej strony udane
pożycie płciowe służy umacnianiu więzi duchowej (uczuciowej). Elementy te więc
wzajemnie się uzupełniają. W akcie płciowym mężczyzna i kobieta jednoczą się bowiem
ze sobą nie tylko w sposób cielesny, w kontakcie seksualnym dochodzi do przekroczenia
najgłębszych granic intymności współmałżonka z jednoczesnym odsłonięciem własnej
intymności, co powinno prowadzić do osiągnięcia największego zbliżenia z drugim
człowiekiem. Jednak rozmaite problemy seksualne niektórych małżonków wskazują, że
współczesny człowiek ma niekiedy trudności z całkowitym oddaniem się bliskiej osobie
i zaufaniem jej. W konsekwencji relacje intymne wyrażające się jedynie w seksualnym
zaspokojeniu, uznać należy za formę dezintegracji miłości39. Doświadczenie życiowe uczy,
iż wyabstrahowana z osobistej więzi, więź fizyczna prowadzi do nadużyć i przemocy
w małżeństwie i rodzinie, stając się źródłem, wyrazem nadużywania przewagi społecznej,
ekonomicznej czy fizycznej jednej ze stron, co w sposób oczywisty nie stanowi o kształcie
i istocie więzi małżeńskiej, osobistej. Owo rozgraniczenie więzi uczuciowej od więzi
fizycznej jest sztucznym zabiegiem, zaprzęgniętym na usługi uzasadnienia niemożliwości
sprzężenia i harmonijnego realizowania obu aspektów więzi łącznie. Postawa taka
znajdywała już uzasadnienie w poglądach myślicieli40, mając konsekwencje w postaci
otwarcia drogi do rozwiązania małżeństwa, zakwestionowania jego trwałości, w sytuacji
gdy wyczerpie się istniejące dotychczas między małżonkami przeżycie.
Wobec tego, jeśli kontakty seksualne między małżonkami, ujmowane są
jako wyraz więzi fizycznej między małżonkami i powinny stanowić konsekwencję
i manifestację istniejącej między nimi więzi duchowej, uczuciowej to z drugiej strony
biorąc, małżonkowie realizują przecież dzięki fizycznym zbliżeniom prokreacyjną funkcję
rodziny, a w dalszej perspektywie czasowej, także funkcję wychowawczą. Prawdopodobnie
uwzględniając ten drugi aspekt ustawodawca ujął więź fizyczną jako obowiązek, a nie
prawo małżonków41. Położenie nacisku na obowiązek, a nie na uprawnienia, odsłania
ich rodowód etyczny. Można nawet wskazać, iż w takim ujęciu charakteru prawnego
faktycznego pożycia istniejącego między ludźmi w małżeństwie, wskazuje się na głębszy
sens, mianowicie zawarcie małżeństwa jest przede wszystkim źródłem obowiązków
wobec drugiego małżonka, a w przyszłości, także wobec dzieci42. Wobec tego, należy
wskazać, iż podejmowanie przez małżonków wzajemnych stosunków seksualnych
należy do istotnych elementów wspólnego pożycia, poprzez które urzeczywistniają się
cele i zadania małżeństwa43. Obowiązki w tych sferach wyrażają intencję ustawodawcy
kreowania związków małżeńskich jako instytucji trwałych, opartych na silnej więzi
psychicznej i fizycznej, lojalności oraz odpowiedzialnym traktowaniu przez małżonków
obowiązków względem siebie i swojej rodziny44.
W niniejszej pracy wspominano już, iż przymierze małżeńskie, oparte na
jedności elementów duchowego i fizycznego, wywodzące się z tradycji myślicieli
starożytności, choćby u wspominanego już Arystotelesa45, mówiącego o przyjaźni
małżeńskiej konstruowanej czynem ludzkim, a nie o afekcie opartym na ulotnym
przeżyciu, a także w koncepcjach personalizmu, w myśli chrześcijańskiej traktującej osobę
ludzką jako jedność ducha i ciała46, tak też traktując więź małżeńską, jest adekwatnym
i odpowiedzialnym scharakteryzowaniem więzi, wspólnoty małżeńskiej. Na gruncie
analiz etycznych, które warto w tym miejscu przytoczyć, wyabstrahowanie, oddzielenie
więzi fizycznej od więzi duchowej (w tym, uczuciowej), jest zabiegiem sprzeciwiającym się
normie personalistycznej (zasada miłowania osoby), która mówi, iż osobę należy traktować
w sposób odpowiadający jej bytowi, tzn. że jedynym i pełnowartościowym sposobem
odniesienia się do osoby ludzkiej jest miłość47. Wobec tego co zostało powiedziane,
podkreślenia jest godny fakt, iż traktowanie więzi fizycznej łączącej małżonków oddzielnie
z więzią duchową (uczuciową), tzn. nie traktowanie jej jako więzi osobistej, sprzeciwia
się samej istocie małżeństwa, otwiera drogę do zakwestionowania samej instytucji
małżeństwa, z immanentnie w nią wpisaną trwałością i wiernością i może prowadzić
do rozkładu pożycia i rozwodu, w skrajnej sytuacji48.
Mówiąc o łączności więzi duchowej (w tym, uczuciowej), z więzią fizyczną
(seksualną, tzn. cielesną), należy poświęcić jeszcze trochę miejsca na sprecyzowanie sposobu
w jaki prawo rodzinne odnosi się do więzi fizycznej, do obowiązku pożycia seksualnego
małżonków, do tematu obejmującego spektrum zagadnień związanych z istotą i zakresem
kontaktów seksualnych między małżonkami, stanowiącego jak wiadomo jedną z trzech
wzajemnie się przenikających płaszczyzn wspólnego, małżeńskiego bytowania. Termin
pożycie seksualne małżonków nie jest terminem języka prawnego, gdyż ustawodawca
w art. 23 KRO mówi tylko o tym, że małżonkowie są obowiązani do wspólnego pożycia.
Fakt, że owo pożycie obejmuje więź duchową, fizyczną i gospodarczą wynika z poglądów
przedstawicieli nauki prawa rodzinnego i orzecznictwa. Zasadniczo też autorzy opracowań
z prawa rodzinnego posługują się pojęciem pożycia fizycznego a nie pożycia seksualnego.
Wyjaśnienie przedmiotowego pojęcia w podręcznikach prawa rodzinnego są przy tym
raczej, jak to już było wspomniane, opisowe i niezbyt obszerne. Przykładowo Ignatowicz
podaje, iż wspólnota fizyczna nakłada na małżonków obowiązek fizycznego współżycia49,
a Zieliński twierdzi, że więź fizyczna odnosi się do obowiązku fizycznego współżycia
małżonków, Krajewski uważa, że pożycie w sferze fizycznej oznacza obowiązek współżycia
seksualnego50. Te ujęcia opisowe określają, czym jest wspólne pożycie małżonków w sferze
seksualnej, nie udzielają natomiast odpowiedzi, co do tego, jakie są obowiązki małżonków
w zakresie wspólnego pożycia fizycznego.
Odnosząc się do przedmiotowego pojęcia kanoniści używają określenia prawo
do ciała (ius in corpus)51. Wspólnota małżeńska jest bowiem relacją międzyosobową, mocą
której strony stają się jej współuczestnikami, a która określana jest mianem wzajemnego
połączenia (coniunctio). Opiera się ona na więzi prawnej (ligamen iuridicum), inaczej
na węźle prawnym (vinculum), polegającym na prawdziwym obowiązku prawnym,
obejmującym osoby każdego ze współmałżonków m.in. w sferze seksualnej52. Wspólnota
fizyczna małżonków opiera się na obowiązku współżycia fizycznego, co w tradycyjnej
terminologii ujmowane jest jako tzw. powinność małżeńska (debitum coniugale)53.
Powinność pożycia małżeńskiego należy więc do podstawowych uprawnień i obowiązków
małżonków, jednak, co zgoła bardzo istotne, we współczesnym rozumieniu słowo
powinność nie oznacza nakazu lub obowiązku pożycia intymnego, lecz przyzwolenie na
nie54. Jak bowiem już w XIX wieku napisał N. Wiśniewski: wzajemne prawo do ciała swojego,
to obowiązek, który jest tylko obowiązkiem miłości i nie można go zamieniać w przymus
odrażający55. Łacińskie pojęcie debitum coniugale można tłumaczyć etymologicznie,
wskazując, iż słowo debitum oznacza dług, należność, powinność, zaś wyraz conigalis to
tyle co małżeński, dotyczący małżeństwa56. Można zatem przyjąć, że to pojęcie oznacza
również oddanie długu małżeńskiego, czy też należności małżeńskiej, choć sformułowanie
powinność małżeńska wydaje się najwłaściwsze. Płciowe zjednoczenie małżonków
ujmowane jest także jako akt małżeński, w którym się oni sobie nawzajem oddają
i przyjmują57. Akt przy tym to wykonanie, spełnienie czegoś, jako objaw zewnętrzny,
fizyczny58. Akt małżeński jest zatem niczym innym jak zewnętrznym przejawem wykonania
przewidzianego przez prawo obowiązku pożycia seksualnego małżonków. W prawie
kanonicznym odpowiada mu pojęcie akt fizyczny, używane przede wszystkim przy okazji
rozważań o rozwiązaniu małżeństwa niedopełnionego. Rozumiane jest ono jako podjęty
w sposób ludzki akt małżeński zdolny sam przez się do zrodzenia potomstwa59. W prawie
kanonicznym przyjmuje się ponadto, że z natury relacji międzyosobowej w małżeństwie
wynika, że każdy z małżonków udziela drugiemu pewnej dyspozycyjności siebie samego
wobec niego, co ma służyć dobru małżonków (bonum coniugium). Dar ten przekazywany
jest współmałżonkowi wraz z wymaganiami specyficznej struktury ontologicznej osoby
ludzkiej, w tym także z całym jej wymiarem cielesno-seksualnym60.
W przedmiotowym, powyżej omawianym kontekście A. Olejniczak wskazuje,
iż małżonkowie winni dochowywać wszelkiej staranności, na co wskazuje posłużenie się
w ocenie relacji między małżonkami kwalifikowanym wzorcem postępowania, ponieważ
małżonkowie nie są ludźmi sobie obcymi, lecz zawarli związek małżeński, aby utrwalić
i wzbogacić łączące ich uczucia, tworzyć na ich podstawie pełnowartościową wspólnotę
rodzinną. Stąd, jak to już było wskazywane, wzorcem nie może być postawa ograniczająca
się do działań niezbędnych, zmierzających do utrzymania istnienia małżeństwa i rodziny,
ale zachowanie aktywne, pełne troski o więź emocjonalną, fizyczną i gospodarczą między
małżonkami61.
Pożycie seksualne małżonków oparte jest też o gwarantowaną przez Konstytucję
RP w art. 33 zasadę równości kobiet i mężczyzn w różnych sferach życia społecznego, w tym,
w życiu rodzinnym. To zrównanie w sensie prawnym, winno znaleźć odzwierciedlenie
również w sensie faktycznym. Ten sam sens ma wysłowiona w art. 23 KRO zasada, iż małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Oznacza to ni mniej ni
więcej tyle, iż żaden z małżonków, nie uzyskuje statusu tzw. głowy rodziny. Równość praw
i obowiązków dotyczy zatem, na gruncie prawnym, również sfery ich pożycia fizycznego.
Zasada równouprawnienia małżonków w dziedzinie pożycia intymnego
obowiązuje też w prawie kanonicznym, wyrażona w kanonie 1135 KPK62, wg którego
każdemu z małżonków przysługują jednakowe obowiązki i prawa, w tym co dotyczy
wspólnoty życia małżeńskiego. Wobec tego, prawo kanoniczne wskazuje, iż żaden
z małżonków nie może odmawiać współżycia małżeńskiego, bądź się go domagać nie licząc
się z potrzebami współmałżonka. Albowiem pożycie intymne wymaga od małżonków
wyrozumiałości i ofiarności, aby mogło służyć wypełnianiu zadania jednoczenia
małżonków, umacniania ich miłości, wierności i podejmowania trudów rodzicielstwa63.
Nadto w kan. 1061 par. 1 KPK wskazuje się że akty małżeńskie winny być dokonywane na
sposób ludzki (humano modo). Interpretuje się na gruncie prawa kanonicznego niniejsze
wskazanie jako świadome i dobrowolne przeżywanie takich aktów, skoro przez nie
małżonkowie mają jednoczyć się ze sobą na płaszczyźnie duchowo-cielesnej w najgłębszy
sposób, spośród naturalnych i dostępnych ludziom64, co zresztą można recypować na
grunt świeckiego prawa rodzinnego, które również przewiduje świadome i dobrowolne
podejmowanie przez małżonków aktów seksualnych.
W tym miejscu, warto też podkreślić, iż na gruncie art. 23 KRO nie
dopuszczalne są porozumienia między małżonkami określające, iż nie podejmą, bądź
zaprzestaną współżycia, albowiem przepis art. 23 KRO zawiera normy bezwzględnie
wiążące, które nie dopuszczają modyfikacji, takie postanowienia, w świetle art. 58 § 2
co do niepodejmowania kontaktów seksualnych, z mocy art. 58 § 2 byłoby nieważne. Tym
niemniej znane jest stanowisko T. Smyczyńskiego, który podnosi, iż takie kategoryczne
wyłączenie możliwości porozumienia się między małżonkami, co do wspólnego pożycia,
jak również co do obowiązku wierności, nie uwzględnia realiów życia, to znaczy nie
można odmawiać mu znaczenia prawnego, tym bardziej że nie można wymusić
wykonania tego obowiązku na drodze prawnej65. Autonomia życia małżeńskiego nie
może wpływać na umowną zmianę modelu małżeństwa, natomiast, dopóki istnieje
zgoda między małżonkami, może mieć wpływ na praktykę życia małżeńskiego. Innymi
słowy małżonkowie mogą umówić się iż nie będą podejmowali kontaktów seksualnych,
niemniej takie porozumienie, będąc faktycznie skuteczne, nie ma mocy prawnej66. Znane
jest też stanowisko, wprawdzie odosobnione w doktrynie prawa rodzinnego, iż takie
porozumienie między małżonkami ma moc prawną, tzn. iż małżonkowie mogą umówić
się po do zaniechania wspólnego pożycia, w odniesieniu do relacji cielesnej między
małżonkami, gdyż takie porozumienie nie zawiera jeszcze odniesienia do więzi duchowej
i gospodarczej, która szczególnie konstytuuje więź małżeńską67.
Nadto należy pamiętać, iż prawo nie narzuca małżonkom jak mają realizować
obowiązek wspólnego pożycia seksualnego, bowiem dokładna regulacja granic uprawnień
osobistych stanowi indywidualną sprawę małżonków i zależy od ich przekonań
i uwarunkowań społecznych i kulturowych68. Tzn. ustawodawca nie może wskazywać jak
często i w jakiej formie małżonkowie mają podejmować takie kontakty. Oznacza to, iż na
gruncie polskiego prawa rodzinnego, dopóki małżonkowie realizują obowiązek pożycia
w sposób i w czasie przez siebie akceptowanym, dopóty prawo nie ingeruje w tę sferę ich
życia, zgodnie z zasadą in dubio pro libertate.
Współżycie płciowe małżonków, jak to już zostało powiedziane zostało ujęte
w pewnym oderwaniu od rodzicielskiej funkcji tych zachowań, po znajduje wyraz
w poglądach doktryny w zapatrywaniu na rodzinę69. Wyróżnia się bowiem dwie grupy
funkcji rodziny: funkcje instytucjonalne, a więc te które dotyczą rodziny i małżeństwa
jako instytucji społecznych, wśród których na pierwszym miejsc statuuje się funkcja
prokreacyjna, która stanowi przedłużenie gatunku, a po drugie funkcje osobowe,
dotyczące rodziny jako grupy społecznej, gdzie podstawowe znaczenie ma funkcja
małżeńska, zaspokajająca potrzeby życia intymnego małżonków. Funkcja prokreacyjna
wysuwa się na czoło przy omawianiu wszelkich funkcji rodziny, w której na czoło wysuwa
się wydawanie na świat potomstwa. Jest ona zalegalizowanym miejscem przyjścia na świat
dzieci. Nawet więcej, stwierdza się, iż jedynie małżeństwo stwarza maksimum możliwości
ustabilizowania życia płciowego dwojga ludzi70. Tym niemniej, pomimo wspomnianego
już społecznego (obok indywidualnego) charakteru praw człowieka71, prokreacyjna
funkcja rodziny w prawie polskim jednak nie została w sposób wyraźny sformułowana.
Prokreacyjna funkcja rodziny nie jest wiązana wyłącznie z małżeństwem, albowiem
KRO regulacją obejmuje również dzieci zrodzone poza małżeństwem. Prokreacja zatem
jest traktowana na gruncie polskiego prawa rodzinnego, jako funkcja płciowości, tak
w małżeństwie jak i poza nim. Tym niemniej przedstawiciele prawa rodzinnego zwracają
uwagę, iż współżycie małżonków jest istotne z prawnego punktu widzenia, zważywszy
na prokreacyjną funkcję małżeństwa zaakceptowaną przez ustawodawcę m. in. poprzez
rozwiązania prawne dotyczące domniemania pochodzenia dziecka z małżeństwa, od męża
jego matki (Art. 62 KRO), a także w zakresie władzy rodzicielskiej rodziców pozostających
w związku małżeńskim (art. 93 KRO). Tym niemniej autorka niniejszego stanowiska72
zauważa że obcowanie płciowe między małżonkami podejmowane jest nie tylko w celach
prokreacyjnych, ale także winno stanowić sposób wyrażania wzajemnej miłości, akceptacji,
bliskości, potwierdzając łączącą małżonków więź emocjonalną (duchową).
Niniejszy problem rozstrzyga prawodawca kościelny w kan. 1055 par. 1
KPK mówi, iż małżeńskie jest ze swej natury skierowane do dobra małżonków oraz
do zrodzenia i wychowania potomstwa, które to cele są równorzędne73. W tym miejscu
warto przytoczyć słowa Jana Pawła II na ten temat:
„Ciało ludzkie nie zostało stworzone jedynie z myślą o prokreacji, jego
powołanie nie ogranicza się do zaspokojenia instynktu rozrodczego, który
steruje światem zwierząt. Płodność wpisana w ciało i seksualność człowieka
jest obfitością, wręcz nadmiarem miłości. Poprzez swoją płciowość ciało
ludzkie powołane jest do komunii osób. Owocem i jakby promieniowaniem
tej komunii jest płodność. Jednak ludzkiej seksualności nie można redukować
do funkcji prokreacyjnej. Najpierw jest komunia, a dopiero w niej możliwa
staje się prokreacja, która jawi się jako możliwe jej wypełnienie. W tym sensie
prokreacja jest świadectwem prawdziwości komunii.”74.
Tym niemniej, należy pamiętać, iż prawo nie może narzucać małżonkom jaki model
dzietności mają realizować. Pozostaje to w zgodzie z art. 32 Konstytucji RP, który stwierdza,
iż wszyscy są wobec prawa równi, a więc oznacza to konieczność równego traktowania
małżonków mogących mieć dzieci, jak i tych, którzy nie mogą ich począć. W tym miejscu
godny podkreślenia jest również fakt, iż w zależności od układu sytuacyjnego istniejącego
miedzy małżonkami bezpłodność może stać się przyczyną rozkładu pożycia, z czasem
uzasadniającą rozwód. Niepłodność może być też przyczyną uzasadniającą separację
małżonków. Jednak także, co niejednokrotnie ma miejsce, o czym wypowiedział się Sąd
Najwyższy w jednym ze swoich orzeczeń75, że „samo ustalenie, iż żona nie może mieć
dzieci nie wystarcza dla przyjęcia istnienia związku przyczynowego między brakiem dzieci
a powstaniem rozkładu pożycia.”
Nadto wspólne pożycia wymaga więzi na poziomie wspólności gospodarczej,
która przejawia się przede wszystkim we wspólnym prowadzeniu gospodarstwa domowego
przez małżonków, w którym zaspokajane są codzienne potrzeby bytowe rodziny.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż udział we wspólnym gospodarstwie domowym jest
niezależny od przyjętego przez małżonków ustroju majątkowego. Oznacza to, iż wspólne
pożycie wymaga na ogół wspólnego zamieszkiwania małżonków, gdzie naturalnie chodzi
tutaj o faktyczne zamieszkiwanie małżonków, a nie jedynie o tytuł do lokalu. Czasowe
przebywanie poza stałym miejscem zamieszkania, nie musi oznaczać osłabienia więzi
między małżonkami, będąc uzasadnione np. poszukiwaniem pracy poza miejscem stałego
zamieszkania. Dopiero niepodtrzymywanie pozostałych więzi między małżonkami,
w szczególności więzi duchowej, a także uporczywe trwanie w stanie rozłączenia gdy
chodzi o wspólne zamieszkiwanie, może prowadzić do sytuacji konieczności orzeczenie
przez sąd separacji faktycznej76. Natomiast nieusprawiedliwione opuszczenie przez
któregoś z małżonków wspólnego mieszkania może prowadzić do zwolnienia drugiego
z małżonków z obowiązku przyczyniania się do jego utrzymania, w trybie art. 27
KRO77. W sytuacji orzeczenia separacji małżonków ustaje obowiązek wspólnego pożycia
i małżonkowie mają na ogół odrębne miejsce zamieszkania78.
Wieńcząc rozważania na temat obowiązku wspólnego pożycia małżonków należy
podkreślić, iż omawiane składowe więzi małżeńskiej są niemierzalne i subiektywne79,
chociażby odnoszone do wartości etycznych, obiektywizujących życie rodzinne, to jednak
pozostają poza granicą wpływu organów państwa, do czasu żądania samych małżonków
w toku postępowania o orzeczenie separacji, czy rozwód, przyjrzenia się ich więziom.
Choć i w tych wypadkach rola sądu jest ograniczona i sprowadza się do oceny oświadczeń
i wyjaśnień samych małżonków na tle innych faktów i okoliczności sprawy80.
4. Obowiązek wierności
Mówiąc o wierności małżeńskiej, należy przede wszystkim podkreślić, iż jest
ona, w rozumieniu art. 23 KRO, jednym z podstawowych obowiązków małżonków,
będącym konsekwencją i manifestacją obowiązku wspólnego pożycia (jak to już było
wiele razy wspomniane, związanego z trójwarstwową więzią małżonków), który tworzy
wspólnotę, łączność małżeńską, będąca celem i treścią małżeństwa81. Jest powszechnie
uznanym faktem, w orzecznictwie i w literaturze przedmiotu, iż obowiązek wierności
zobowiązuje małżonków do utrzymywania stosunków płciowych wyłącznie ze sobą,
a także nakłada obowiązek powstrzymywania się od kontaktów płciowych z innymi
osobami. Tym niemniej Sąd Najwyższy, słusznie ustalił i precyzyjnie wyłożył, iż zgoła
nie tylko cudzołóstwo sensu stricto jest naruszeniem niniejszego obowiązku, ale również
wszelkie zachowania się małżonka wobec osoby trzeciej płci przeciwnej, które może
tylko stwarzać pozory cudzołóstwa, albo w inny sposób przekracza granice przyjętej
obyczajowości i przyzwoitości82, a także wszelkie zachowanie się małżonka, stwarzające
choćby pozory naruszenia tego obowiązku83. W innym jeszcze orzeczeniu Sąd Najwyższy
ustalił, iż fakt zamieszkiwania kobiety zamężnej w jednej izbie z innym mężczyzną,
w warunkach stwarzających pozory zdrady małżeńskiej, trwające stale, przez dłuższy
czas84, może być naruszeniem omawianego obowiązku. Do sytuacji, która łamie
obowiązek wierności, należy zaliczyć również podrywanie poprzez wyznania miłości
i pocałunki, co również wyczerpie znamiona zerwania obowiązku wierności85. Wobec
przywołanych orzeczeń, należy podkreślić, iż przywołane stanowiska Sądu Najwyższego,
są wyrazem doniosłego faktu, iż wierność, prawne do niej zobowiązanie mocą Kodeksu
rodzinnego i opiekuńczego, stanowi prostą konsekwencję związania z drugą osobą
wspólnoty całego życia osobistego, które to związanie, z mocy definicji będące trwałą
wspólnotą życia, wyklucza inne osoby w zakresie kontaktów seksualnych, a także innych
wyjaśnionych w orzecznictwie, moralnie wątpliwych sytuacji. Oznacza to, iż obowiązek
wierności wyklucza więź fizyczną z innymi osobami, a także inne, choćby emocjonalne
przejawy angażowania się w osobę trzecią, albowiem zawarcie małżeństwa, ze względów
moralnych i obyczajowych wyklucza intymne stosunki o charakterze emocjonalnym
z innymi osobami86. Obowiązek wierności, wyraża wolę ustawodawcy polskiego
kreowania związków małżeńskich jako instytucji trwałych, opartych na silnej więzi oraz
odpowiedzialnym traktowaniu przez małżonków tychże obowiązków względem siebie
i swojej rodziny87. Idea wierności, wyraźnie, choć lakonicznie realizowana na gruncie
art. 23 KRO jest warunkiem koniecznym istnienia małżeństwa monogamicznego, tzn.
mającego charakter związku opartego na wyłącznej relacji mężczyzny i kobiety. Trzeba
nawet powiedzieć, iż idea wierności służy idei małżeństwa, jako związku, który z mocy
samej jego definicji, jest związkiem osób odmiennych płci, opiera się na wyłączeniu z tejże
relacji osób trzecich. Fakt ten wymaga podkreślenia, iż idei małżeństwa jako związku
osób odmiennej płci, związku z samej swej istoty wyłączającego osoby trzecie, służy nakaz
wierności88.
Również w prawie kanonicznym Kościoła katolickiego jedność małżeństwa
(monogamia) jest obok jego nierozerwalności, najważniejszym przymiotem małżeństwa.
Jedność małżeńska, inaczej monogamia, stanowiąc związek jednego mężczyzny, z jedną
kobietą stanowi prawdę teologicznie pewną89 i uznaną za właściwą ludzkiej naturze.
Wobec tego intencja niedochowania wierności małżeńskiej, nie tylko rani i obraża dobro
małżonków (bonum coniugum), lecz jest również przeciwna wspólnocie całego życia.
Nie jest to efekt tego, iż małżonek w sposób grzeszny korzysta ze swojej płodności, ale
konsekwencja tego, iż nie przekazuje jej, poprzez zgodę małżeńską, w sposób pełny
drugiej stronie, która ma w tym względzie prawo do wyłączności. Oznacza to, iż nie staje
się partnerem małżeńskim ktoś, kto swoja intencją pozytywnie ogranicza coś istotnego
w owym daniu siebie, w tym właśnie, wierność90.
Należy oczywiście pamiętać, iż przewidziany prawem obowiązek wierności,
jest przede wszystkim obowiązkiem moralnym, który jednak jest sankcjonowany przez
ustawodawcę w postaci normy prawnej, stając się obowiązkiem prawnym, dzieje się tak
dlatego, iż wykonywanie bądź niewykonywanie tego obowiązku znajduje wyraz w świecie
zewnętrznym, w świecie faktów91. Wobec tego mamy tutaj do czynienia z widomym znakiem
wpływu norm moralnych na regulację prawną. Prawo chroniąc określone wartości, takie
jak w tym wypadku jedność i trwałość małżeństwa, tym samym rozwiera parasol ochronny
nad określonymi wartościami moralnymi92. Albowiem współzależność norm moralnych
i norm prawnych jest na gruncie prawa rodzinnego szczególnie doniosła93. Tym niemniej
dopóki w układzie sytuacyjnym i w układzie stosunków między małżonkami nie następują
zdarzenia, które rodziłyby wolę wniesienia przez któregokolwiek z nich pozwu o rozwód,
albo dopóty dopóki nie zostanie popełnione przestępstwo, które oznaczałoby konieczność
ingerencji prawnokarnej w sferę stosunków rodzinnych, to ustawodawca w te bardzo
intymne relacje nie ingeruje. W takich momentach dochodzimy do doniosłego wniosku,
iż prawo musi czerpać siłę oddziaływania z doniosłości i autorytetu norm moralnych,
bowiem nie ma tutaj mowy o możliwości prawnej egzekucji zachowań, ani ingerencji przy
pomocy instytucji ochrony prawa, po to ażeby przymusić, czy nawet pomóc małżonkom
w adekwatnym i harmonijnym wypełnianiu przez nich obowiązków małżeńskich, w tym
wierności94. Szczególnie wyraźna jest w tym względzie reguła, iż ustawy bez obyczajności,
są bez znaczenia (leges sine moribus vanae)95. Warto podkreślić, w kontekście omawiania
obowiązku wierności związki prawa i religii, albowiem nie trudno zauważyć, iż nie tylko
wiele regulacji moralnych, ale także norm prawnych opiera się na Dekalogu96. Także
omawiając wierność małżeńską w kontekście Dekalogu, nie sposób nie zauważyć, iż
szóste przykazanie Nie cudzołóż, rozumiane jest w ten sposób, iż wierność to jedno z dóbr
miłości małżeńskiej, która jest uświęcona mocą sakramentu97.
Wieńcząc omawianie obowiązku wierności, warto podkreślić raz jeszcze, iż
obowiązek jej dochowania ma charakter bezwzględnie wiążący, co oznacza, iż nawet
zgoda jednego z małżonków na cudzołóstwo drugiego, nie ma mocy prawnej. Wobec
tego, jeśli pomimo istnienia prawnego nakazu wierności, jeden ze współmałżonków
złamie ów nakaz, nawet za zgodą współmałżonka, takie zachowanie będzie, od strony
prawnej, traktowane jako zawinione, o tyle, o ile rozkład pożycia nastąpi w wyniku
tego postępowania98. Tak więc z całą mocą należy raz jeszcze podkreślić, iż uchylenie
obowiązku wierności nie leży w dyspozycji stron i porozumienie tej treści jest nieważne,
a zdrada będzie traktowana jako zachowanie zawinione w toku badania rozkładu pożycia,
albowiem jak stwierdził Sąd Najwyższy, obowiązek wierności winien być wykonywany
„bez względu na pogląd drugiego małżonka na kwestię, albowiem zachowanie wierności
małżeńskiej należy do istoty małżeństwa”99.
Tak jak już było wspomniane obowiązek wierności, nałożony przez ustawodawcę
na małżonków, może przez nich być faktycznie nierealizowany, albowiem prawodawca nie
ma środków prawnych do egzekucji i dyscyplinowania owego obowiązku, tym niemniej
takie uchylenie przez małżonków tego obowiązku, pozostaje niezgodnym z prawem
działaniem contra legem100.
Ponadto, oczywiście obowiązek wierności, jak inne obowiązki małżeńskie,
obciąża każdą ze stron stosunku prawnorodzinnego małżeństwa niezależnie od zachowania
współmałżonka, to znaczy, iż obowiązek wierności nie ma charakter ekwiwalentności,
wzajemności świadczeń. Obciąża współmałżonka niezależnie od tego czy drugi małżonek
zachowuje się moralnie i poprawnie. Wobec tego, gdyby jeden dopuścił się cudzołóstwa,
nie uprawnia to drugiego do takiego samego zachowania. Zatem w to ku postępowania
o rozwód, gdyby drugi małżonek, odpowiedział na zdradę aktem cudzołóstwa, wówczas
sąd orzekłby rozkład pożycia z winy obojgu małżonków101.
Naruszenie obowiązku wierności stanowi również dokonane bez zgody męża
sztuczne zapłodnienie żony nasieniem innego niż mąż mężczyzny (tzw. inseminacja
heterogeniczna). natomiast w doktrynie prawa rodzinnego dokonanie wspomnianego
zapłodnienia za zgodą męża nie narusza omawianego obowiązku wierności102.
Mówiąc o obowiązku wierności, nie sposób nie wskazać, iż na gruncie
znakomitych analiz B. Czecha103, podnosi się, iż obowiązek wierności w rozumieniu art.
23 KRO nie jest uchylany przez orzeczenie separacji, albowiem na kanwie interpretacji
treści niezbyt precyzyjnego przepisu art. 614 § 1 KRO i w świetle przyjrzenia się celowi
instytucji separacji, należy wnosić, iż utrzymanie obowiązku separacji wynika z istoty
związku małżeńskiego, a także z zasad współżycia społecznego104. Przecież sensem
instytucji separacji jest restytucja związku małżeńskiego, zatem obowiązek wierności może
jedynie pomóc na drodze do tego celu, a w każdym razie nie zaszkodzi105. Aczkolwiek
przedstawiony właśnie pogląd, choć trafny i bardzo ciekawy, natrafia na trudności, gdyż
nie jest zgodny z powszechnie przyjmowanym zapatrywaniem, iż orzeczenie separacji
uchyla domniemanie pochodzenia dziecka od męża matki (art. 62 § 1 KRO), wobec
czego osłabia moc przedstawionego wywodu na gruncie obowiązującej regulacji, na
gruncie legis latae106.
5. Obowiązek wzajemnej pomocy i współdziałania
W pierwszym rzędzie należy zauważyć, iż oba te obowiązki należy traktować jako
wzajemnie sprzężone, albowiem, na przykład jeśli osoba współmałżonka udziela pomocy
współpartnerowi w zakresie roztoczenia pieczy nad wspólnym dzieckiem i wychowaniem
go, to zarazem będzie to współdziałanie dla dobra rodziny107. W doktrynie prawa za
główne formy pomocy uznaje się pomoc w zakresie pracy zarobkowej, a także pomoc
w zakresie trudności zdrowotnych współmałżonka. Chodzi tu o pomoc w zakresie różnych
trudności życiowych współmałżonka, poprzez osobiste starania o osobę współmałżonka,
a także, jak to ujął Sąd Najwyższy108, poprzez podtrzymywanie go na duchu, pomoc
moralną. Obowiązek wzajemnej pomocy obejmuje w gruncie rzeczy zarówno świadczenia
codziennych usług jak i pomoc w sytuacjach wyjątkowych, jak choćby w sytuacjach
ciężkiej choroby. Pomoc tę małżonkowie są obowiązani sobie świadczyć niezależnie od
alimentacji109. Obowiązek współdziałania dla dobra rodziny obejmuje wszystkie czynności
potrzebne dla prawidłowego funkcjonowania rodziny, w tym dla funkcjonowania
i wychowywania dzieci. Uszczegółowienie i konkretyzacja tego obowiązku znajduje się
w art. 27 KRO, który reguluje bliżej obowiązek przyczyniania się do zaspokojenia potrzeb
rodziny. Warto pamiętać, iż realizacja, przez jednego ze współmałżonków obowiązku
z art. 27 KRO zd. drugie, który przewiduje obowiązek przyczyniania się do zaspokojenia
potrzeb rodziny poprzez osobiste starania o wychowanie dzieci i pracę we wspólnym
gospodarstwie rodzinnym, nie oznacza wyłączenia z pieczy i troski o osobę dziecka
i o jego wychowanie osoby współmałżonka, albowiem, jest zgoła oczywistym faktem, iż
osobista aktywność obojga rodziców w procesie wychowawczym ma ważkie i doniosłe
znaczenie dla formowania osoby dziecka110. Nadto należy wskazać, iż obowiązek pomocy
i współdziałania określony w art. 23 KRO, konkretyzowany przez ustawodawcę w art.
27 KRO dotyczy rodziny, którą małżonkowie przez swój związek założyli, tzn. rodziny
małej, składającej się z małżonków i dzieci. Tak jak już zostało to wskazane, omawiany
obowiązek, wyeksponowany przez ustawodawcę w treści przepisu art. 23 KRO, jeśli
miałby polegać na udzieleniu pomocy materialnej współmałżonkowi, nie ma charakteru
obowiązku alimentacyjnego. Przy omawianiu obowiązku pomocy między małżonkami
nie sposób nie wspomnieć o pomocy w postaci ułatwienia pracy zarobkowej drugiemu
małżonkowi. Tenże obowiązek spełnia żona, która troszczy się o codzienne prowadzenie
gospodarstwa domowego, a także mąż, który w podobny sposób ułatwia żonie ciągłość
i kontynuację pracy zarobkowej mimo urodzenia dziecka111. W omawianym kontekście
należy także podnieść, iż obowiązek nieodpłatnej pomocy małżonkowi w dziedzinie
jego działalności zawodowej na kanwie omawianego przepisu, jest uzasadniony głównie
nagłymi zdarzeniami godzącymi w ekonomiczne podstawy rodziny. Niemniej poza
omawiany obowiązek wykracza regularne świadczenie pracy na zasadach zbliżonych
do pracowniczych, tytułem przykładu można tu wskazać pracę pod kierownictwem
małżonka112.
Obowiązek udzielania sobie przez małżonków wzajemnej pomocy może istnieć
również w okolicznościach orzeczenia separacji, tym niemniej będzie on miał miejsce
jedynie wówczas, gdy będą tego wymagały względy słuszności. Albowiem małżonkowie
w stanie faktycznym polegającym na życiu w rozłączeniu, zamieszkiwaniu z dala od siebie,
mający kontakty sporadyczne, tylko w wyjątkowych sytuacjach, uzasadnionych właśnie
względami słuszności, winni sobie pomoc113.
6. Prawa i obowiązki dotyczące rodzicielstwa wspólnych dzieci
Wspólność małżeńska i pożycie małżonków, w trybie art. 23 KRO zostało ujęte
bez odniesienia do więzi, funkcji rodzicielskiej w sposób bezpośredni114, jednak nie ulega
kwestii, iż podjęcie przez małżonków funkcji rodzicielskiej, jest jedną z podstawowych
funkcji małżeństwa, wobec tego, zadaniem prawa rodzinnego jest w omawianym
kontekście poddać regulacji obszar relacji między rodzicami i dziećmi, określić wzajemną
pozycję prawną rodziców i dzieci, na którą składają się prawa i obowiązki rodzicielskie
odniesione do kilku płaszczyzn: współdecydowania w sprawach poczęcia, urodzenia i
nadania imienia wspólnemu dziecku, a także kwestia relacji między rodzicami związane
z pieczą nad dzieckiem i jego majątkiem uregulowane w przepisach art. 92-107
KRO, dotyczących władzy rodzicielskiej115. Omawiając art. 23 KRO, który w zamyśle
ustawodawcy, w znacznej części regulacji normuje sferę zachowań między małżonkami,
wyłączając z niego kontekst relacji rodzicielskich, jednak, jak to już było wskazywane, nie
sposób mówić o prawach i obowiązkach małżonków bez odniesienia ich do płaszczyzny
relacji z dziećmi. Na zasadność przedmiotowego ujęcia wskazuje fakt jednego z celów
i funkcji małżeństwa, jakim jest rodzicielstwo, a także fakt, przyjmowanego na kanwie
omawiania praw człowieka116, obok indywidualnego charakteru praw człowieka, jako
przynależnych każdej osobie ludzkiej z osobna, także rodzinnego wymiaru tychże
praw, wolności i obowiązków człowieka, czyniąc go podmiotem związanym z innymi
i odpowiedzialnym za innych, co dotyczy również praw i obowiązków określonych
w art. 23 KRO. Wobec powyższego, jeśli małżonkowie podejmą rolę rodzicielską
przestrzeń ich praw i obowiązków, zostanie wzbogacona i określona przez prawa
i obowiązki rodzicielskie, na doniosłość których wskazuje się, zarówno na gruncie nauk
szczegółowych, a także na gruncie omawiania i normatywnego artykułowania praw
dziecka, w szczególności poprzez Konwencję o prawach dziecka. Należy podkreślić, iż
swoistość sytuacji dziecka, na którą w szczególności składa się jego zależność od innych
ludzi, sama z siebie wysuwa na plan pierwszy rolę obowiązków rodzicielskich i rolę rodziny
w ogóle jako ze wszech miar naturalnego i koniecznego środowiska narodzin i rozwoju
człowieka. Wobec tego immanentny, symbiotyczny związek dziecka z rodziną pozwala
i czyni koniecznym sformułowanie prawa dziecka do życia i wychowania w rodzinie117.
Taka droga rozumienia praw człowieka w rodzinie, na sposób rodzinnego wymiaru
tychże praw, jest zgodna z tendencją wyrażoną w Konwencji118, która potwierdza,
przypomina i podkreśla doniosłość więzi rodzinnych w ogóle, a szczególnie więzi
dziecka z rodzicami, jako konstytutywnego i rudymentarnego elementu określającego
realizację dobra dziecka119. Albowiem, jak przypominają teoretycy wychowania120,
tylko rodzina zapewnia człowiekowi całościowe traktowanie, po oznacza zwracanie się
do całej osoby, a nie do niektórych jej aspektów, jak chociażby czyni to wychowanie
szkolne. Wobec tego co zostało zasygnalizowane należy podkreślić, iż prawo dziecka
do rodziny, wyinterpretowane na gruncie Konwencji o prawach dziecka, które znajduje
swoją podstawę uzasadniającą w godności i podmiotowości każdego człowieka, jest
źródłem obowiązków rodziców względem dziecka, o których T. Sokołowski wspomina
omawiając treść osobistych praw i obowiązków małżonków121 na gruncie art. 23
KRO. W omawianym kontekście praw dziecka do rodziny i sprzężonych z nimi praw
i obowiązków rodzicielskich, formułowanych na gruncie Konwencji o prawach dziecka,
a także na gruncie Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dotyczących praw i obowiązków
małżonków, a w szczególności dotyczących władzy rodzicielskiej (art. 23 i 92-107 KRO),
należy podkreślić prawo dziecka do obojga rodziców i w konsekwencji odpowiedzialność
obojgu rodziców za osobę dziecka, w postaci pielęgnowania , troski i więzi uczuciowej
z matką i ojcem122. Niniejsza uwaga jest konieczna, albowiem, jeszcze na gruncie
międzynarodowych regulacji, w postaci chociażby Deklaracji Praw Dziecka z 1959 r.,
eksponowano w sposób szczególny rolę matki w kształtowaniu osobowości dziecka, po jak
dziś wiadomo, na kanwie wielu dyscyplin nauki, było błędnym marginalizowaniem roli
ojca w tym zakresie123.
7.
Zakończenie
Podjęcie w niniejszym artykule rozważań na temat koncepcji małżeństwa
w polskim prawie rodzinnym, ze szczególnym uwzględnieniem praw i obowiązków
osobistych małżonków, stało się pretekstem i niezmiennym punktem odniesienia
dla próby interdyscyplinarnego omówienia tego, z zamierzenia najbardziej trwałego
i silnego, węzła, spośród dostępnych ludziom, jakim człowiek dobrowolnie łączy się
z drugim. Wnikliwe przyjrzenie się prawom i obowiązkom małżonków, ukazuje szeroką
panoramę, horyzont i gamę jednych z najbardziej subtelnych, gdy chodzi o przestrzeń
ludzkiego życia i jednych z najbardziej doniosłych, gdy chodzi o ludzkie potrzeby
i wolę harmonijnego urzeczywistniania swojego człowieczeństwa wespół z innymi, praw
człowieka. W gruncie rzeczy prawa i obowiązki małżonków, w postaci (wymieniając tylko
te najistotniejsze) wspólnego pożycia, wierności, wzajemnej pomocy, współdziałania dla
dobra rodziny, rodzicielstwa wspólnych dzieci, przyczyniania się do zaspokajania potrzeb
rodziny, są prawami i obowiązkami na których zasadza się prawna wizja małżeństwa,
będąca normatywnie usankcjonowanym katalogiem wartości moralnych, wysłowionych
i wyeksponowanych przez ustawodawcę, jako tych którym należy się posłuch, po prostu
dla zabezpieczenia tego kim człowiek jest ze swej istoty. Tezą niniejszej pracy było również
ukazanie normatywnej wizji praw i obowiązków małżonków jako, źródłowo, praw
i obowiązków moralnych, ze szczególnym naciskiem na kategorię obowiązku, jako że
właśnie w etyce znajdują zakorzenienie omawiane obowiązki prawne, których realizacja
w małżeństwie, jest w stanie tworzyć atmosferę jedności, harmonii i głębokiej radości.
nadto niniejsze prawa i obowiązki zostały ukazane jako nierozdzielne z rzeczywistością
rodzicielstwa. Do takiego postawienia omawianego tematu, skłoniło ukazywanie praw
i wolności człowieka w ich powiązaniu z przestrzenią praw i wolności innych ludzi.
Albowiem prawa, wolności i obowiązki człowieka są ukazywane w doktrynie prawa jako
przynależne każdemu człowiekowi z osobna z jednej strony, a także jako współzależne
i współokreślane przez horyzont powiązań z innymi. Wobec tego należy pamiętać, iż
osobiste prawa człowieka związane z ochroną rodziny, obok swojego indywidualnego
charakteru, mają cechy charakterystyczne dla praw zbiorowych, których realizacja zależy
od współistnienia z innymi, z uwagi na fakt, iż nie można z nich korzystać nie znajdując
się w grupie, w grupie rodzinnej właśnie124. Śledząc myśl ustawodawcy polskiego oraz
regulacji międzynarodowych można było ujrzeć wolę autentycznej troski, na poziomie
regulacji prawnych, o tę najbardziej podstawową i najważniejszą strukturę społeczeństwa.
Analiza piśmiennictwa, orzecznictwa, wypowiedzi przedstawicieli doktryny prawa oraz
przedstawicieli innych dyscyplin nauki doprowadziła do bardzo wielu interesujących
refleksji, których klamrą spinającą, punktem wspólnym jest wola zabezpieczenia jedności
i harmonii małżeństwa i rodziny. Zabezpieczenie tej jedności na gruncie formalnoprawnym jest w znakomity sposób de lege lata gwarantowane. Pozostaje jedynie mieć
nadzieję i podejmować działania, po to ażeby przedstawiony prawny model małżeństwa
i rodziny, wypływający z woli zabezpieczenia godności człowieka, na której zasadza
się cały gmach ochrony praw człowieka, w tym praw dziecka, nie pozostawał jedynie
modelem, ale żeby był przez doniosłość prawa w ogóle oraz doniosłość prawnej regulacji
tej sfery życia społecznego, trwałym punktem odniesienia dla świadomości społecznej.
Albowiem, „zadaniem małżeństwa jest pielęgnowanie jedności. Wszelkie rozdarcie
pomiędzy małżonkami jest bolesne nie tylko dla nich samych, ale jeśli są rodzicami,
wszelkie konflikty, jakie ich dzielą, są także raniące dla dzieci. Tych konfliktów dziecko
doświadcza jako rozdarcia w sobie”125. Ponadto, warto dodać, jedynie wzmiankując
w tym miejscu, iż bardzo pouczające światło na omawianą problematykę jest rzucone
przez prawo rozwodowe. Analiza rozkładu pożycia daje również, tym razem od strony
negatywnej, bardzo ciekawe wnioski na temat istoty małżeństwa, na temat dynamiki
jego funkcjonowania i przyczyn rozkładu, do którego, w imię prawnej zasady trwałości
małżeństwa i zasady ochrony dobra dziecka, dochodzi jak najrzadziej.
1 T. Sokołowski, Kodeks…, s. 96.
2 E. Sujak, Małżeństwo pielęgnowane, Katowice 1989.
3 Por. D. Mostwin, The life space of a child in contemporary socieaty, Baltimore, Maryland 1985; R. W. Firestone,
Nietoksyczne rodzicielstwo, Warszawa 2007; N. Han-Ilgiewicz, Potrzeby psychiczne dziecka, Warszawa 1961.
4 T. Smyczyński, „Prawo dziecka do rodziny”, [w:] Konwencja o prawach dziecka – analiza i wykładnia, Poznań
1999, s. 161.
5 S. Grzybowski, Prawo rodzinne, Warszawa 1980, s. 70.
6 T. Smyczyński, Prawa…, s. 3.
7 T. Sokołowski, Kodeks…, s. 89.
8 Uchw. SN z 09.06.1976. III CZP 46/75, Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Cywilna, Pracy i Ubezpieczeń
Społecznych 1976/9/184.
9 J. Winiarz, [w:] Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Komentarz, red. K. Pietrzykowski, Warszawa 2010, s. 287.
10 J. Gwiazdomorski twierdził już w 1959 r., tzn. jeszcze przed uchwaleniem obecnie obowiązującego Kodeksu
rodzinnego i opiekuńczego, że nie da się przeprowadzić równouprawnienia kobiet w życiu społecznym,
gospodarczym i politycznym, bez uprzedniego jej równouprawnienia zrealizowanego w rodzinie. Bowiem, aby
kobieta mogła brać pełen udział w wymienionych sferach życia, musi ona być najpierw samodzielna i niezależna
i wolna od preponderancji męża i musi najpierw w rodzinie mieć zapewnione równouprawnienie w stosunku
do męża. Por. J. Gwiazdomorski, Równouprawnienie kobiet w rodzinie jako problem kodyfikacyjny, PiP 1959,
nr 11, s. 754; a także zalecenia kierunkowe w sprawie wzmożonej ochrony rodziny wyartykułowane przez
Sąd Najwyższy w uchwale z 09.06.1976 III CZP 46/75 Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Cywilna, Pracy
i Ubezpieczeń Społecznych 1976/9/184.
11 J. Winiarz, Kodeks…, s. 288; A. Szpunar, Odszkodowanie w razie śmierci osoby bliskiej, Warszawa 1973,
s. 111.
12 M. Sychowicz, Kodeks…, s. 127.
13 Na temat ekwiwalentności świadczeń, na gruncie prawa cywilnego por. w szczególności: R. Longchamps
de Berier, Zobowiązania, Lwów 1939, Poznań 1999; K. Zagrobelny, [w:] Kodeks Cywilny Komentarz, red. E.
Gniewek, Warszawa 2011, s. 894.
14 Rdz 2, 4-17.; nadto, por. szerzej na ten temat: o. K. Meissner OSB, Stworzenie – Grzech – Odkupienie
a Małżeństwo, Studia Gdańskie 2007, T. XX, s. 223 – 239.
15 M. Sychowicz, Kodeks…, s. 126; Wyrok SN z 25 VIII 1982;
16 A. Olejniczak, „O pogłębianiu rozkładu pożycia i winie małżonków”, [w:] Księga jubileuszowa Prof. Dr hab.
Tadeusza Smyczyńskiego, red. M. Andrzejewski, L. Kociucki, M. Łączkowska, A. Schulz, Toruń 2008, s. 295 i
296.
17 T. Sokołowski, Prawo…, s. 53; tenże, Kodeks…, s. 83.
18 T. Smyczyński, Integralność człowieka w świetle jego statusu rodzinnego, RPEiS 1988, nr 2, s. 23.
19 Seksuologia, jako dyscyplina nauki zajmująca się między innymi funkcjami płci u człowieka, a wynikającymi
właśnie z cielesnego, tzn. płciowego zróżnicowania budowy ciała u człowieka,
20 Niniejsza myśl została przekazana autorowi niniejszej pracy, przez o. Karola Meissnera OSB, podczas
bezpośredniego spotkania i rozmowy, który jako lekarz psychiatra, seksuolog i etyk, współpracował w Krakowie
i w Watykanie m. in. z kard. Wojtyłą/Janem Pawłem II, w zakresie zagadnień obejmujących spektrum etyki
życia rodzinnego, psychologii płciowości;
21 O. K. Meissner, Płciowość człowieka w kontekście wychowania osoby ludzkiej, Poznań 2006, s. 34 i n.
22 Tytułem przykładu warto wskazać na ważne pozycje z zakresu filozofii dialogu, etyki i filozofii człowieka:
J. Tischner, Filozofia dramatu, Kraków 2007; M. Buber, Ja i Ty: wybór pism filozoficznych, Warszawa 1992;
E. Levinas, Całość i nieskończoność: esej o zewnętrzności, Warszawa 1998; M. Scheler, Istota i formy sympatii,
Warszawa 1980; D. von Hildebrand, Serce: Rozważania o uczuciowości ludzkiej i uczuciowości Boga – człowieka,
Poznań 1985; C. S. Lewis, Cztery miłości, Warszawa 1968; J. Guitton, Human love, Chicago, Illinois 1966; K.
Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 2001; J. Maritain, Humanizm integralny, Warszawa 1980.
23 Por. np. klasyczne prace z zakresu seksuologii, autorstwa lekarzy i psychologów: F. Duyckaerts, The sexual
Bond, New York 1970, O. Schwarz, The psychology…; o. K. Meissner, Wiara i płeć, Poznań 2003.
24 T. Smyczyński, Integralność…, s. 20.
25 Por. chociażby: Karta Praw Rodziny (przedłożona przez Stolicę Apostolską wszystkim ludziom, instytucjom
i władzom zainteresowanym misją rodziny we współczesnym świecie), Księgarnia
Św. Wojciecha, Poznań.
26 Por. szerzej: E. Sujak, Małżeństwo…, s. 38.
27 T. Smyczyński, Konwencja…, Poznań 1999, s. 161.
28 Por. szerzej: D. Mostwin, The life space…, s. 15.
29 Por. szerzej: O. K. Meissner, Człowiek…, s. 37-38.
30 W. Stojanowska, Ochrona dziecka przed negatywnymi skutkami konfliktu między jego rodzicami, Warszawa
1997, s. 8.
31 T. Smyczyński, Prawo dziecka…, s. 69.
32 J. Winiarz, Kodeks…, s. 121.
33 Uchwała SNIC z 28 V 1955r., i po 5/55.
34 J. St. Piątowski, System…, s. 228.
35 Z. Tyszka, Socjologia rodziny, Warszawa 1974, s. 57-70.
36 Tamże, s. 65.
37 T. Smyczyński, Prawa i obowiązki…, s. 6.
38 T. Sokołowski, Kodeks…, s. 94.
39 I. Niewiadomska, J. Chwaszcz, B. Kołodziej, B. Śpila, Seks, Lublin 2005, s. 30-31.
40 Np. Comte, Kartrezjusza (Por. szerzej na ten temat M. Czachorowski, Ku epoce rodziny, Łomianki 2000, s.
61-64)
41 J. Strzebińczyk, Prawo…, s. 129.
42 J. St. Piątowski, System…, s. 228.
43 J. Winiarz, J. Gajda, Prawo…, s. 89-90.
44 M. Andrzejewski, Prawo rodzinne i opiekuńcze, Warszawa 2004, s. 50.
45 M. Czachorowski, „Arystotelesa koncepcja jedności i nierozerwalności małżeńskiej przyjaźni”, [w:] Codzienne
pytania Antygony. Księga pamiątkowa dla Ks. Prof. T. Stycznia, Lublin, 2001, s. 383.
46 K. Wojtyła, Osoba i czyn, Lublin 2001.
47 K. Wojtyła, Miłość…, s. 42.
48 B. Czech, Z problematyki…, s. 58.
49 J. Ignatowicz, Prawo rodzinne, Warszawa 2000, s. 130-131.
50 R. Krajewski, Podstawy prawa rodzinnego, Warszawa 2003, s. 59.
51 W. Góralski, Kanoniczne prawo małżeńskie, Warszawa 2000, s. 20.
52 W. Góralski, Kościelne prawo małżeńskie, Warszawa 2006, s. 35.
53 J. St. Piątowski, System…, s. 233.
54E. Ozorowski, red., Słownik małżeństwa i rodziny, Warszawa-Łomianki 1999, s. 357.
55 N. Wiśniewski, O małżeństwie, wynikających stąd prawach i nierozerwalności między katolikami związku tego
pod względem filozofii i prawa powszechnego z dodatkiem o warunkach szczęścia w pożyciu małżeńskim, Warszawa
1886, s. 164, [w:] R. Krajewski, Prawa i obowiązki seksualne małżonków. Studium prawne nad normą i patologią
zachowań, Warszawa 2009, s. 139.
56 M. Kuryłowicz, Słownik łacińskich terminów, zwrotów i sentencji prawniczych, Lublin 1995 s. 16-19.
57 E. Ozorowski, Słownik…, s. 13.
58 E. Sobol, red., Mały słownik języka polskiego, Warszawa 1995, s. 695.
59 J. Gręźlikowski, Czy w Kościele są rozwody? Informator dla wnoszących sprawę o nieważność małżeństwa,
Włocławek 2001, s. 45.
60 W. Góralski, Studia nad małżeństwem i rodziną, Warszawa 2007, s. 106-107.
61 A. Olejniczak, O pogłębianiu rozkładu pożycia i winie małżonków, [w:] M. Andrzejewski, L. Kociucki, M.
Łączkowska, A. Schulz, red., Księga Jubileuszowa prof. Dr hab. T. Smyczyńskiego, Toruń 2008, s. 295-296.
62 Kodeks Prawa Kanonicznego, Pallotinum 1984, s. 456.
63 R. Krajewski, Prawa i obowiązki…, s. 166.
64 J. Borucki, Istotne obowiązki małżeńskie w świetle przepisów prawa kanonicznego i polskiego, Studia Włocławskie
2005, nr 8, s. 252-253.
65 T. Smyczyński, Prawa i obowiązki…, s. 3.
66 R. Krajewski, Prawa i obowiązki…, s. 301.
67 S. Grzybowski, Prawo rodzinne, Warszawa 1980, s. 70.
68 T. Sokołowski, Prawo…, s. 41.
69 Ibidem, s. 56.
70 F. Adamski, Rodzina. Wymiar społeczno-kulturowy, Kraków 2002, s. 36-41.
71 T. Smyczyński, Integralność…, s. 20.
72 E. Holewińska-Łapińska, Orzekanie separacji, Warszawa 2006, s. 51.
73 M. Żurowski, Kanoniczne prawo małżeńskie Kościoła katolickiego, Katowice 1987, s. 55.
74 Y. Semen, Seksualność według Jana Pawła II, Poznań 2008, s. 78-79.
75 Orz. SN z dnia 18 sierpnia 1955 r. (II CR 1082/54, Państwo i Prawo 1956, z. 2, 392-393).
76 J. Panowicz-Lipska, Skutki prawne separacji faktycznej, Poznań 1991, s. 13-14.
77 T. Smyczyński, Prawa i obowiązki…, s. 5.
78 J.Strzebińczyk, Prawo…, s.185.
79 T. Smyczyński, Prawa i obowiązki…, s. 5.
80 Ibidem, s. 6.
81 B. Czech, „Z problematyki winy rozkładu pożycia małżeńskiego w związku z obowiązkiem wierności
małżeńskiej”, [w:] W trosce o rodzinę. Księga pamiątkowa ku czci Profesor Wandy Stojanowskiej, red. M. Koska,
J. Słyka, Warszawa 2008, s. 65.
82 Orz. SN z 24.4.1951 r., C 735/50 (NP. 1951, Nr 12, s. 14).
83 Orz. SN z 19.12.1950 r., C 322/50 (Państwo i Prawo 1951, Nr 11, s. 803).
84 Orz. SN z 19.12.1950 r. C 322/50 (OSN 1953, Nr 1, poz. 7).
85 Orz. SN z 26.3.1952 r C 813/51 (NP. 1953, Nr 5, s. 82).
86 T. Smyczyński, Prawa i obowiązki…, s. 6.
87 M. Andrzejewski, Prawna…, s. 28.
88 J. Winiarz, J. Gajda, Prawo…, s. 39.
89 Podstawą dla niniejszego twierdzenia jest tekst Księgi Rodzaju (2, 24): Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca
swego i matkę i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Potwierdza to Chrystus, kiedy mówiąc
o nierozerwalności małżeństwa, wskazuje iż ustępstwa na rzecz poligamii na kanwie Starego Przymierza, były
dopuszczone przez wzgląd na zatwardziałość serc (Mt 19, 8), lecz od początku tak nie było (Ibidem).
90 W. Góralski, Studia…, s. 566 i 567.
91 R. Krajewski, Prawa…, s. 300.
92 L. Morawski, Wstęp do prawoznawstwa, Toruń 2002, s. 50.
93 Z. Ziembiński, Unormowanie prawne a unormowania moralne w sferze prawa rodzinnego PRL, „Ruch
Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 1977, z. 2, s. 17-19.
94 Z. Ziembiński, Unormowania…, s. 6.
95 R. Krajewski, Prawa…, s. 301.
96 L. Morawski, Wstęp…, s. 46.
97 Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallotinum 2002, s. 537.
98 A. Olejniczak, Materialnoprawne przesłanki udzielenia rozwodu, Poznań 1980, s. 33.
99 Orz. SN z 7.09.1954 (NP. 1955, 7-8, s. 188).
100 R. Krajewski, Prawa…, s. 306.
101 J. Ignatowicz, M. Nazar, Prawo rodzinne, Warszawa 2006, s. 112-113.
102 J. Winiarz, Kodeks…, s. 142.
103 B. Czech, Wierność małżeńska a kwestia winy rozkładu pożycia, Przegląd Sądowy 2007, Nr 5, poz. 5, teza 3.
104 A. Sylwestrzak, Skutki prawne separacji małżonków, Kraków 2007, s. 83.
105 J. Halberda, Separacja – wybrane zagadnienia materialno prawne, Rejent 2001, Nr 11, poz. 85, teza 9.
106 B. Czech, Wierność…, s. 24.
107 J. St. Piątowski, System…, s. 237.
108 Orz. SN z 18.09.1952 r., OSN1953, poz. 84.
109 J. Ignatowicz, M. Nazar, Prawo rodzinne, Warszawa 2010, s. 117.
110 J. St. Piątowski, System…, s. 238.
111 T. Smyczyński, Prawa i obowiązki…, s. 6.
112 M. Skąpski, Świadczenie pracy podporządkowanej w ramach małżeńskiego obowiązku pomocy (art. 23 Kodeksu
rodzinnego i opiekuńczego), Państwo i Prawo 1999, Nr 12, s. 65.
113 J. Winiarz, Kodeks…, s. 290; J. Gajda, tamże, s. 610.
114 T. Sokołowski, Kodeks…, s 96.
115 Ibidem, s. 97.
116 T. Smyczyński, Integralność…, s. 23 i n.
117 T. Smyczyński, Ochrona…, s. 117.
118 Por. szerzej art. 5, 8 i 10 Konwencji o Prawach Dziecka z 20.11.1989 r.
119 T. Smyczyński, Ochrona…., s. 122.
120 T. Kukułowicz, Wychowawcze funkcje rodziny, „Colloquium Salutis” 1979 nr 11, s. 132.
121 T. Sokołowski, Kodeks…, s. 96.
122 T. Smyczyński, Konwencja…, s. 161.
123 T. Smyczyński, „Prawo dziecka do rodziny”, [w:] Konwencja o prawach dziecka. Wybrane zagadnienia prawne
i socjalne, Warszawa 1994, s. 74. Por. na temat roli ojca w kształtowaniu osoby dziecka, na przykład: B.
Mierzwiński, Mężczyzna istota nieznana, Warszawa 1999; K. Pospiszyl, Ojciec a rozwój dziecka, Warszawa 1980;
W. Eichelberger, Zdradzony przez ojca, Warszawa 1998; J. Augustyn, Ojcostwo: aspekty pedagogiczne i duchowe,
Kraków 2002; K. Meissner, „Ojciec – potrzeby dziecka a wzorzec męskości”, [w:] Wiara…, s. 111-121.
124 M. Piechowiak, Filozofia praw…, s. 71.; Por. szerzej na ten temat: Prawa rodziny – prawa w rodzinie
w świetle standardów międzynarodowych, red. T. Jasudowicz, t. I-IV, Toruń 1999; Karta praw rodziny (1983).
125 K. Meissner OSB, Człowiek…, s. 19-20.
Krzysztof Chmielewski
MIĘDZYNARODOWE STANDARDY
TRAKTOWANIA OSÓB POZBAWIONYCH WOLNOŚCI
I ICH ZNACZENIE DLA OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA
Działania na rzecz polepszenia losu osób pozbawionych wolności nie były
zjawiskiem całkowicie nowym w XX wieku. Już myśliciele okresu Oświecenia podkreślali
potrzebę humanitaryzacji systemów więziennych współczesnych państw1. Jednakże to w
wieku XX podjęto, w ramach różnych organizacji międzynarodowych, próbę harmonizacji
przepisów dotyczących praw więźniów. Celem niniejszego artykułu jest przedstawienie
rozwoju oraz znaczenia przepisów prawa międzynarodowego w dziedzinie ochrony praw
osób pozbawionych wolności .
Powszechna w XX wieku „internacjonalizacja praw człowieka” nie ominęła
sfery związanej z sytuacją osób pozbawionych wolności. Pierwszą próbą „ kodyfikacji”
praw więźniów po II wojnie światowej, było przyjęcie w ramach Organizacji Narodów
Zjednoczonych Wzorcowych Reguł Minimum Postępowania z Więźniami w 1955 r.
na I Kongresie Narodów Zjednoczonych w Sprawie Zapobiegania Przestępczości i
Postępowaniu ze Sprawcami Przestępstw2. Reguły Minimalne ONZ zostały przyjęte w
formie rezolucji Rady Gospodarczej i Społecznej3. Dokument podzielono na dwie części.
Pierwsza z nich dotyczy problematki zarządzania więzieniami oraz innymi instytucjami
izolacyjnymi. Przepisy tej części Reguł Minimalnych mają zastosowanie do wszystkich
kategorii więźniów, które opisano w dokumencie4. W drugiej części Reguł zawarto przepisy
odnoszące się do poszczegółnych kategorii więźniów. Wśród zagadnień uregulowanych
w części pierwszej znalazły się m.in. ewidencja, oddzielenie poszczególnych kategorii
więźniów, pomieszczenia więzienne, higiena osobista, ćwiczenia fizyczne i sport, usługi
medyczne, dyscyplina i kary oraz kontakt skazanych ze światem zewnętrznym. Ponadto,
w tej części Reguł znajdują się przepisy poświęcone personelowi instytucji izolacyjnych.
Normują one takie kwestie jak szkolenie personelu więziennego oraz przypadki, w których
dozwolone jest zastosowanie przymusu fizycznego.
Następnym dokumentem o doniosłym znaczeniu dla ochrony praw osób
pozbawionych wolności jest Rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ 45/111 z dnia
14 grudnia 1990 r. o podstawowych zasadach traktowania więźniów. W Rezolucji
wymieniono 11 zasad, które powinny być przestrzegane w działaniach administracji
więziennej wobec osób pozbawionych wolności. Takimi zasadami są w szczególności:
zakaz dyskryminacji, celowy charakter kary, zagwarantowanie poszanowania praw
wynikających z Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz międzynarodowych paktów
praw człowieka oraz reintegracja więźniów.
Rezolucje przyjęte w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych kreują
normy prawa międzynarodowego o charakterze „ soft law”. W odróżnieniu od związania się
przez państwa-strony konwencjami międzynarodowymi, nie stworzono poprzez przyjęcie
tychże rezolucji żadnych mechanizmów skargowych, które mogłyby być wykorzystane
w przypadku naruszenia postanowień rezolucji. Mimo braku prawnego obowiązku
przestrzegania ich przepisów, obie rezolucje są zaliczane w literaturze do instrumtentów
ochrony praw więźniów o szczególnym znaczeniu5.
Poza standardami dotyczącymi ochrony praw więźniów które zostały
wypracowane w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych, należy również przybliżyć
charakterystykę unormowań przyjętych przez państwa europejskie. Podstawowym i
najważniejszym dokumentem poświęconym całkowicie prawom więźniów są Europejskie
Reguły Więzienne, które zostały przyjęte przez państwa zrzeszone w Radzie Europy.
Pierwsza wersja ERW pochodzi z 1973 r. Reguły były zmieniane dwukrotnie w 1987
i 2006 r. Rezolucja Komitetu Rady Ministrów Rady Europy, która zasadniczo zmieniła
charakter postanowień ERW, została przyjęta dnia 11 stycznia 2006 r6.
Charakter prawny ERW jest zbliżony do Wzorcowych Reguł Minimum
Postępowania z Więźniami, co zalicza je do norm prawa międzynarodowego, które nie
mają bezpośredniego skutku w wewnętrznych systemach prawnych państw. Pomimo
podobnego charakteru oba dokumenty nie są identyczne. Przede wszystkim postanowienia
ERW są dużo bardziej szczegółowe niż Reguł Minimalnych ONZ. Ponadto, w doktrynie
podkreśla się, że inna jest w ERW koncepacja celu kary pozbawienia wolności i określenie
zadań personelu instytucji izolacyjnych7.
Zmiana ERW z 2006 r. uwzględnia zachodzące współcześnie zmiany społeczne.
Inna jest także filozofia zmienionych ERW, która w reg. 5 nakazuje w jak największym
stopniu upodobnić życie w więzieniu do warunków wolnościowych8. ERW zawierają
108 reguł, które zostały zawarte w 9 częściach, dotyczących różnych aspektów sytuacji
więźniów w jednostkach penitencjarnych oraz funkcjonowania insytyucji izolacyjnych. W
ERW uregulowano m.in. warunki osadzenia, wyżywienie więźniów, kontakt ze światem
zewnętrznym, rygor więzienny, ćwiczenia i rekreację, opiekę zdrowotną w więzieniach,
środki przymusu i przepisy o dyrekcji i personelu więziennym. Jak już zaznaczono,
wypadkową charakteru prawnego ERW jest brak możliwości skarżenia naruszenia ich
przepisów przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Ten fakt nie pozbawia
ERW doniosłości dla ochrony praw więźniów. Powszechny wydaje się być pogląd, że
postanowienia ERW pełnią funkcję wspomagającą interpretację przepisów Europejskiej
Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności w zakresie, w jakim
dotyczą one ochrony praw osób pozbawionych wolności.
Pisząc
o
międzynarodowych
standardach
traktowania
osób
pozbawionych
wolności,
nie
sposób
nie
wspomnieć
o
działalności
Europejskiego
Komitetu
do
Spraw
Zapobiegania
Torturom
oraz Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu albo Karaniu ( CPT). Podstawą
prawną działania Komitetu jest Europejska konwencja o zapobieganiu torturom oraz
nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu z 1987 r. Działalność CPT
polega na wizytowaniu instytucji izolacyjnych różnego rodzaju. Zakłady karne i inne
instytucje detencyjne w danych państwach, są kontrolowane w systemie wizyt okresowych
i organizowanych ad hoc Podczas wizytacji, organy krajowe są zobowiązane do współpracy
z delegacją Komitetu. Wynikiem każdej wizytacji jest raport, który jest przesyłany do
danego państwa. W takim raporcie zamieszcza się uwagi i zalecenia CPT9.
W odróżnieniu od Reguł Minimalnych ONZ oraz ERW, działalność Komitetu
polegająca na tworzeniu standardów w dziedzinie traktowania więźniów ma charakter
wtórny w stosunku do działań o charakterze kontrolnym. Jednakże dorobek CPT przejawia
się w licznych raportach, które są tworzone po każdej wizytacji w danych państwach.
Podsumowaniem licznych wizytacji kontrolnych Komitetu w państwach-stronach
Europejskiej konwencji o zapobieganiu torturom oraz nieludzkiemu lub poniżającemu
traktowaniu albo karaniu, są opublikowane w 2003 r. Standardy Europejskiego Komitetu
Zapobiegania Torturom. Standardy CPT, zawierające merytoryczne fragmenty sprawozdań
Komitetu10. W publikacji opisano następujące zagadnienia:
•
•
•
•
•
•
•
•
zatrzymanie,
pozbawienie wolności w zakładzie karnym,
szkolenie funkcjonariuszy służb porządku publicznego,
opiekę zdrowotną w zakładach karnych,
pozbawienie wolności cudzoziemców-nielegalnych imigrantów,
przymusowe umieszczenie w ośrodkach psychiatrycznych,
pozbawienie wolności nieletnich,
pozbawienie wolności kobiet.
Poza przedstawionymi rezolucjami i fragmentami raportów Europejskiego
Komitetu Zapobiegania Torturom, istnieje wiele innych dokumentów poświęconych
ochronie praw osób pozbawionych wolności. Należy zaznaczyć, że na sytuację prawną
więźniów wpływają postanowienia takich regulacji jak Europejska Konwencja Praw
Człowieka oraz Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych. Krótki
charakter opracowania nie pozwala przybliżyć bogatego orzecznictwa Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka, który wielokrotnie wypowiadał się co do potrzeby
poszanowania i ochrony zagwarantowanych w Konwencji praw i wolności w więzieniach
i innych instytucjach izolacyjnych.
W okresie po II wojnie światowej przyjęto szereg rezolucji poświęconych
różnym kategoriom osób pozbawionych wolności, szkolenia personelu więziennego
oraz poszczególnym aspektom zarządzania więzieniami. Były one wynikiem aktywności
państw w ramach ONZ oraz Rady Europy. Dla przykładu warto wskazać chociaż niektóre
z nich: Wzorcowe Reguły Minimum NZ dotyczące Wymiaru Sprawiedliwości wobec
Nieletnich (Reguły Pekińskie) z 1985 r., Rezolucję (66) 22 Komitetu Ministrów Rady
Europy z dnia 30 kwietnia 1966 r. w sprawie statusu, rekrutacji i szkolenia personelu
więziennego oraz Rekomendację (97) 12 Komitetu Ministrów Rady Europy w sprawie
personelu wykonującego sankcje i środki karne. Wymienione rezolucje i rekomendacje
mają charakter wyspecjalizowany, dlatego są raczej uzupełnieniem i instrumentem
wykonawczym postanowień ERW, czy Reguł Minimalnych ONZ.
Kształcenie w zakresie wiedzy o ochronie praw człowieka ma istotne znaczenie
dla pracy przyszłych funkcjonariuszy Służby Więziennej. Dobór treści w programach
nauczania wyznacza miejsce danej problematyki w całokształcie procesu edukacji
przyszłego personelu więziennego. Programy nauczania z 2010 r. zawierają wyraźne
wskazówki co do konieczności nauczania o ERW, Regułach Minimalnych ONZ oraz
działalności CPT11. Podejście autorów programów nauczania do międzynarodowych
standardów traktowania więźniów potwierdza fakt, że ich znaczenie systematycznie
wzrasta.
1 Zob. J. Howard O stanie więzień, K. Sójka-Zielińska, Historia prawa, Warszawa 2008 r., s. 327.
2 D. Gajdus, B. Gronowska, Europejskie Standardy Traktowania Więźniów, Toruń 1998, s. 26.
3 Rezolucja Rady Gospodarczo-Społecznej ONZ nr 663C(XXIV) z dnia 31 lipca 1957 r. oraz 2076(LXII) z
dnia 13 maja 1977 r.
4 Zob. Reguła 4
5 A. Coyle, A Human Rights Approach to Prison Management. Handbook for prison staff., Londyn 2009, s. 9.
6 Rekomendacja Komitetu Ministrów Rady Europy Rec (2006)2 do państw członkowskich Rady Europy w sprawie
Europejskich Reguł Więziennych.
7 M. Płatek, Europejskie Reguły Więzienne a polskie prawo i praktyka penitencjarna, Studia Iuridica XXXIV/1997,
s. 174.
8 M. Płatek, Zadania polskiej polityki penitencjarnej w świetle Europejskich Reguł Więziennych, „Czasopismo
Prawa Karnego i Nauk Penalnych” 2007 nr 1, s. 264.
9 http://www.cpt.coe.int/polish.htm
10 Standardy Europejskiego Komitetu Zapobiegania Torturom. „ Merytoryczne” fragmenty sprawozdań ogólnych
Europejskiego Komitetu Zapobiegania Torturom, Strasburg 2003.
11 Program szkolenia oficerów Służby Więziennej, CZSW, Warszawa 2010.
Program szkolenia podoficerów Służby Więziennej, CZSW, Warszawa 2010.
International standards for treatment of persons deprived of liberty
and their importance for the protection of human rights
Summary
The paper describes briefly international standards in the field of human rights protection
in prisons. The author focuses on the resolutions, which were adopted after World War II.
The paper includes the presentation of documents, which were passed in United Nations
and Council of Europe. The author’s intention is to explain the importance of these
standards in the system of international law. Furthermore, next issues, described in the
paper, are the structure and history of each resolution. The paper is extended to the
outline of Council of Europe anti-torture Committee’s activities.
Key words: prisoners, humain rights, international law
Anna Hnatów, Remigiusz Chęciński
KONSTYTUCYJNE UPRAWNIENIA SEJMU W ZAKRESIE
STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH
1. Właściwość Sejmu w zakresie stosunków międzynarodowych
Władzę ustawodawczą w Rzeczpospolitej sprawują Sejm i Senat. Przy czym
nie są to izby równorzędne. To Sejm dysponuje przewagą zarówno w samym procesie
ustawodawczym, czego wyrazem jest np. możliwość odrzucenia poprawek oraz „weta”
Senatu. Ponadto, Sejm sprawuje funkcję kontrolną. Przepisem art. 146 ust. 1 Konstytucji
ustrojodawca powierzył Radzie Ministrów prowadzenie polityki zagranicznej. Nadto,
wśród jej zadań wymienionych w art. 146 ust. 4, znalazło się:
•
•
•
zapewnienie bezpieczeństwa zewnętrznego państwa,
sprawowanie ogólnego kierownictwa w dziedzinie stosunków z
innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi,
zawieranie umów międzynarodowych wymagających ratyfikacji oraz
zawieranie i wypowiadanie innych umów międzynarodowych.
Nie podlegającym wątpliwości jest to, że RM (poprzez ministra właściwego
ds. zagranicznych) prowadzi bieżącą politykę zagraniczną, w szczególności kieruje pracą
placówek dyplomatycznych. Jednakże już w kwestii spraw poważniejszych wzrasta udział
Prezydenta. Szczegółowe rozwiązania w kwestii podziału kompetencji (wobec niejasnego
sformułowania przepisu ustawy zasadniczej) wprowadza tzn. „ustawa kompetencyjna”
oraz wyrok TK w sprawie „sporu o krzesło”. Warto wymienić również art. 126, w którym
przyznano Prezydentowi, jako głowie państwa, funkcję najwyższego przedstawiciela
RP. Rozwinięcie tej normy nastąpiło w art. 133, w którym wymieniono konkretne
kompetencje Prezydenta. Art. 133 ust. 3 zawiera normę nakazującą Prezydentowi
współdziałanie w zakresie polityki zagranicznej z Prezesem Rady Ministrów i właściwym
ministrem.
Gdzie zatem wobec istnienia już tylu organów, udział Sejmu w polityce
zagranicznej? W pierwszej kolejności, jest on pochodną funkcji kontrolnej. RM
ponosi odpowiedzialność polityczną przed Sejmem, w szczególności poprzez udzielanie
wotum zaufania. Ponadto, Sejm może wywierać wpływ na działalność RM poprzez
stanowienie tzn. soft low, jakim są uchwały sejmowe określające stanowisko Sejmu czy
wzywające organ do określonego działania. Indywidualni posłowie mogą korzystać
w celu wywierania wpływu na politykę zagraniczną z interpelacji czy zapytań
poselskich. Wreszcie, komisje sejmowe mogą wykorzystywać w tym celu derywaty czy
opinie. Ponadto Sejm dysponuje instrumentami specyficznymi w obszarze polityki
międzynarodowej, jakim są Komisja Spraw Zagranicznych oraz instytucja wyrażenia
zgody w formie ustawy na ratyfikację umowy międzynarodowej. Jest to forma specjalna
w procesie legislacyjnym. Dotyczy umów międzynarodowych związanych z wybranymi
kategoriami spraw. Zgodnie z artykułem 90 ust. 1 Konstytucji, „Rzeczpospolita Polska
może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub
organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych
sprawach.” Przekazanie organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu
kompetencji organów władzy państwowej jest kwestia szczególnie doniosłą ze względu
na co najmniej kilka powodów. Przyczyną najbardziej oczywistą, która przemawia za
podniesieniem wymogów do uchwalenia ustawy, jest wpływ na system prawa krajowego.
Przyjęcie do systemu norm traktatowych, może mieć ogromny wpływ na uregulowania
wewnętrzne oraz sytuację prawną obywateli,1 jest niezwykle daleko idącą ingerencją w
wewnętrzny system prawny, która szeroko otwiera drzwi do polskiego systemu prawa dla
norm mających zewnętrzne pochodzenie. W związku z art. 91 ust. 3 Konstytucji, zawarcie
umowy międzynarodowej, o której mowa w art. 90, sprawia, że prawo stanowione przez
samą organizację międzynarodową (bez udziału polskiego rządu, jak to ma miejsce
w przypadku umów międzynarodowych), staje się elementem krajowego porządku
prawnego.2 O wyborze trybu udzielenia zgody decyduje Sejm w formie uchwały (art. 90
ust. 4). Upoważnienie może zostać udzielone na jeden z dwóch sposobów:
•
•
w ustawie przez Sejm i Senat (art.90 ust.2);
referendum ogólnokrajowym – zgodnie z przepisem art. 125 konstytucji
(art.90 ust.3).
Przepis ten to lex specialis do art.133 pkt. 1) – wedle którego Prezydent ratyfikuje
umowy międzynarodowe (i nie potrzebuje do tego zgody żadnego innego organu3).
Podjęcie uchwały o wyborze drogi udzielenia zgody wymaga specjalnych progów quorum
i większości. Do jej uchwalenia konieczna jest bezwzględną większością głosów w
obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Uchwała ta nie jest jednoznaczna
z zarządzeniem referendum4, jedynie pozwala na dokonanie tej czynności. Zgodnie z art.
71 ust. 1 ustawy z dnia 14.03. 2003 r. o referendum ogólnokrajowym (tj. Dz.U. Nr
57, poz. 507), referendum następnie zarządza Sejm (bezwględną większością głosów w
obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów) lub Prezydent za zgodą Senatu
wyrażoną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej
liczby senatorów. Referendum jest przeprowadzane zgodnie z przepisami art. 125. Ustawę
zawierającą zgodę na ratyfikowanie umowy międzynarodowej w sprawach wymienionych
w art. 90 poprzeć musi 2/3 posłów, w obecności co najmniej połowy ustawowej ich liczby.
Również w Senacie wymagana jest większość kwalifikowana - 2/3 głosów w obecności co
najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.
Przepis art. 89 nakłada wymóg wyrażenia zgody w ustawie na ratyfikację umowy
międzynarodowej, która dotyczy:
•
•
•
•
•
pokoju, sojuszy, układów politycznych lub układów wojskowych,
wolności, praw lub obowiązków obywatelskich określonych w
Konstytucji,
członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w organizacji międzynarodowej,
znacznego obciążenia państwa pod względem finansowym,
spraw uregulowanych w ustawie lub w których Konstytucja wymaga
ustawy.
2. Wykorzystanie instrumentów zwykłych dla kształtowania polityki zagranicznej
Na podstawie art. 115 Konstytucji RP jako jeden z instrumentów sprawowania
funkcji kontrolnej można wyróżnić procedury interpelacyjne, które wraz z tworzeniem
komisji śledczych (art. 111) i kontrolą wykonania budżetu stanowią szczególne procedury
kontrolne Sejmu nad Radą Ministrów5. Szczegółowych informacji na temat rodzajów
procedur interpelacyjnych dostarcza art. 191 Regulaminu Sejmu RP, który wymienia ich
cztery rodzaje, mianowicie: interpelacje, informacje bieżące, zapytania poselskie, a także
pytania w sprawach bieżących. W niniejszym artykule zostanie wykazane wykorzystanie
wyżej wymienionego instrumentarium na kształtowanie polityki zagranicznej przez Sejm,
a także pozostałych narzędzi, którymi są debaty plenarne, uchwały sejmowe i wotum
nieufności.
Z pytaniem w sprawach bieżących może zwrócić się klub poselski lub grupa
15 posłów, zaś o tym na które z pytań zostanie udzielona odpowiedź na debacie
plenarnej Sejmu decyduje Prezydium Sejmu po zasięgnięciu opinii Konwentu
Seniorów6. W przypadku braku jednomyślności rozstrzygnięcie przypada Sejmowi.
Rozpatrzenie wniosku na debacie Sejmu obejmuje przedstawienie uzasadnienia wniosku
przez przedstawiciela wnioskujących oraz odpowiedź członka Rady Ministrów. Nad
wystąpieniem urządza się debatę, zaś o kolejności wystąpień decyduje Marszałek Sejmu.
Pytanie w sprawach bieżących było wykorzystane m.in. przez PSL 18.02.2010r. w sprawie
sytuacji Polaków na Białorusi7, przez PO 26.11.2010r. w sprawie przygotowań Polski do
przyjęcia prezydencji w UE oraz 03.02.2011r.8 w sprawie sytuacji polskich turystów w
krajach objętych zamieszkami9, przez PJN 31.03.2011r. w sprawie skutków wejścia Polski
do paktu na rzecz konkurencyjności10.
Oprócz postawienia pytania w sprawach bieżących na debacie parlamentarnej
istnieje możliwość zwołania specjalnej debaty plenarnej poświęconej określonej sprawie z
dziedziny polityki zagranicznej. Przykładem może być debata poświęcona przedstawieniu
przez Ministra Spraw Zagranicznych informacji o zadaniach polskiej polityki zagranicznej
w 2009r. w dniu 13.02.2009r.11 oraz na temat wstępnych priorytetów polskiego
przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej w dniu 14.12.2010r.12 Debata specjalna
miała również miejsce w związku z przekazaniem przez Radę Ministrów informacji na
temat priorytetów polskiej prezydencji w związku ze sprawowaniem w okresie 01.0731.12.2011r. przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej z dnia 28.06.2011r.13 Sejm
wykorzystał możliwość debaty plenarnej podczas rozpatrywania informacji rządu RP na
temat Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie w dniu 18.12.2009r. 14 Jak
można zauważyć, debata plenarna dotyczy zawsze aktualnych kwestii związanych z pozycją
Polski na arenie międzynarodowej. W celu oddziaływania na politykę zagraniczną Sejm
może zastosować uchwałę sejmową. Stanowi klasyczny przykład wykorzystania soft law,
gdyż instrument ten nie posiada mocy prawnie wiążącej. Może on jednak pozwalać na
oddziaływanie na sytuację międzynarodową poprzez zamanifestowanie stanowiska Sejmu
w danych kwestiach dotyczących polityki zagranicznej. Taki charakter miała uchwała
Sejmu RP z 22.10.2004r. w sprawie wyborów prezydenckich na Ukrainie15, w której
Sejm wyraził uznanie narodowi ukraińskiemu za umacnianie demokratycznego modelu
państwa prawa, a także apelował do władz Ukrainy o zachowanie wszelkich standardów
demokratycznych podczas tychże wyborów. Podobny wydźwięk miała uchwała Sejmu
RP z 25.02.2011r. w sprawie wsparcia dla społeczeństwa obywatelskiego w Republice
Białoruś, w której Sejm potępił reżim A. Łukaszenki i apelował do wszystkich państw
Europy, Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oraz Parlamentu Europejskiego o
podjęcie działań na rzecz wsparcia społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi16.
Interpelacje służą uzyskaniu przez posłów od członków Rady Ministrów
informacji o zasadniczym charakterze i odnoszących się do problemów związanych z
polityką państwa17. Powinny zawierać krótkie streszczenie stanu faktycznego i związane z
nim zapytanie18, skierowane zgodnie z właściwością za pośrednictwem Marszałka Sejmu.
Na ręce Marszałka musi w ciągu 21 dni wpłynąć pisemna odpowiedź na interpelację,
niemniej w przypadku gdy interpelant uzna odpowiedź za niezadowalającą musi w
ciągu 30dni złożyć za pośrednictwem Marszałka wniosek o uzupełnienie odpowiedzi,
podając przyczyny czemu uważa daną odpowiedź za niewystarczającą19. O odpowiedz
na interpelację Marszałek informuje Sejm, lecz nie przeprowadza się nad nią debaty. W
kontekście polityki zagranicznej w ciągu ostatnich dwóch lat najwięcej interpelacji zgłosiła
opozycja (PiS, SLD, PJN) i dotyczyły one przede wszystkim sytuacji Polaków na Litwie i
Białorusi (sytuacja polskich domów dziecka na Wileńszczyźnie, akcja promocyjna w celu
odmienienia stereotypów Polaków na Litwie, łamanie praw Polaków na Litwie, sytuacji
Polaków i Polonii na Białorusi), stosunków politycznych i dyplomatycznych z Niemcami
(kwestia granicy morskiej, budowa ambasady RP w Berlinie) oraz prezydencji Polski w
UE (organizacja przewodnictwa Polski w UE). 20
W odróżnieniu od interpelacji i zapytań w sprawach bieżących, zapytania
poselskie dotyczą spraw o charakterze jednostkowym, dotyczących prowadzonej
przez Radę Ministrów polityki wewnętrznej i zewnętrznej, a także zadań publicznych
wykonywanych przez administrację rządową21. Wymogi formalne wobec zapytań w
sprawach bieżących są identyczne jak wobec interpelacji, czyli musi być złożone na ręce
Marszałka Sejmu, zawierać krótkie przedstawienie stan faktycznego oraz związanego z tym
zapytania, adresat zapytania przekazuje odpowiedź w ciągu 21dni Marszałkowi Sejmu,
informowany o odpowiedzi jest również Sejm. Podobnie jak w przypadku interpelacji
Regulamin Sejmu nie przewiduje nad nim debaty. Przykładami zapytań poselskich w
kwestiach związanych z polityką zagraniczną mogą być zapytanie posła PiS Joachima
Brudzińskiego z 19.03.2007r. w sprawie zaginięcia polskiego marynarza w Korei Pd22,
zapytanie posła PO Wojciecha Wilka z dnia 12.11.2009r. w sprawie uwzględnienia
Lublina na liście miast, w których odbywać się będę spotkania dyplomatów unijnych w
trakcie polskiej prezydencji w UE23 oraz zapytanie posłanek Ewy Malik i Anny Paluch
z dnia 25.02.2011r. w sprawie działań Ministerstwa Spraw Zagranicznych w kwestii
ustalenia miejsca pochówku ś.p. arcybiskupa Jana Cieplaka w Wilnie oraz możliwości
sprowadzenia jego doczesnych szczątków do Polski24. Jak można zauważyć, zapytania
poselskie dotyczą przede wszystkim kwestii lokalnych społeczności z danych okręgów
wyborczych.
Sejm ma możliwość wyrażenia swojego niezadowolenia z polityki prowadzonej
przez konkretnego ministra, co może uczynić za pomocą wotum nieufności. Wniosek
o wotum nieufności składa grupa co najmniej 69 posłów, zaś w przypadku poparcia go
przez większość ustawowej liczby posłów Prezydent odwołuje ministra25. W przypadku
ministra spraw zagranicznych wotum nieufności zastosowano dwukrotnie w przypadku
Włodzimierza Cimoszewicza 28.11.2001r. i Anny Fotygi 04.07. 2007r., co świadczyło o
wyrażeniu dezaprobaty przez określoną grupę posłów dla prowadzonej przez nich polityki
zagranicznej.
3. Międzynarodowa współpraca parlamentarna
Sejm może brać również udział w kształtowaniu polityki zagranicznej
poprzez różne formy międzynarodowej współpracy parlamentarnej, jak m.in. poprzez
wizyty zagraniczne posłów, współpracę na forum Rady Europy, współpracę w ramach
Unii Europejskiej. Najnowsza historia dostarcza wielu przykładów takiej współpracy,
jak chociażby wizyta na Białorusi w lipcu 2008r posła PSL Franciszka Stefaniukaprzewodniczącego sejmowej komisji ds. kontaktów z Polonią. Wizyta miała celu poprawę
współpracy polsko-białoruskiej w ramach ruchu granicznego. 26 Innym przykładem może
być wizyta polsko-niemieckiej grupy polskich parlamentarzystów w Niemczech w marcu
2011r w związku z oceną realizacji Polsko-Niemieckiego Traktatu o Współpracy i Dobrym
Sąsiedztwie oraz upamiętnieniem 20-lecia jego podpisania27., a także delegacja polskich
posłów na Litwie w kwietniu 2011r., związana uchwaleniem przez parlament litewski
ustawy o oświacie, na mocy której planowano zlikwidować polskie szkoły na Litwie 28. Jak
można zauważyć, w odróżnieniu od uchwał sejmowych, poprzez których wydanie Sejm
może zaakcentować swoje stanowisko wobec niektórych kwestii związanych z polityką
zagraniczną, wizyty zagraniczne polskich posłów stwarzają pole do dyskusji w bieżących
sprawach z zakresu stosunków międzynarodowych.
Polska Prezydencja w Radzie Unii Europejskiej (01.07.-31.12.2011r.) stworzyła
nowe możliwości współpracy międzyparlamentarnej na forum Unii Europejskiej. Zostało
to szczególnie zaakcentowane poprzez podjęcie współpracy między parlamentami
Polski, Danii i Cypru, wynikającej z przygotowaniem i realizacją prezydencji29 w okresie
01.07.2011r.-31.12.2012r. W ramach programu trio prezydencji zadeklarowano
koordynację współpracy z Parlamentem Europejskim w ramach realizacji wymiaru
parlamentarnego oraz wymianę informacji na temat programów i formuł spotkań
organizowanych podczas konferencji. Szczególnego wyrazu nabrało zadeklarowanie
zorganizowania spotkań roboczych przedstawicieli Izb w celu przedyskutowania
bieżących spraw wynikających z parlamentarnego wymiaru prezydencji, a także wymiana
najlepszych praktyk i konsultacja w ramach spotkań robocze administracji Izb. Realizacja
postanowień deklaracji miała miejsce poprzez organizację spotkania przedstawicieli
prezydiów komisji ds. europejskich polskiego Sejmu i Senatu, duńskiego Folketingu,
cypryjskiej Izby Reprezentantów oraz węgierskiego Zgromadzenia Narodowego
09.07.2010r. w Warszawie, podczas którego wytyczono wspólne priorytety podczas
prezydencji wszystkich trzech państw oraz szczegóły współpracy w ramach COSAC.
Kwestie te zostały rozwinięte na spotkaniu przedstawicieli parlamentów Polski, Węgrów i
Cypru w dniach 24-25.01.2011r. w Kopenhadze30.
Współpraca międzyparlamentarna na płaszczyźnie integracji europejskiej może
przebiegać również w formie wspólnych spotkań parlamentarnych, które organizuje
państwo sprawujące aktualnie prezydencję wraz z Parlamentem Europejskim31. Podczas
prezydencji Polski takie spotkanie zaplanowano w dniach 5-6.12.2011r. w siedzibie
Parlamentu Europejskiego w Brukseli, zaś wiodącym tematem będzie demograficzny
rozwój i spójność społeczna w zrównoważonej Europie (Demographic Development and
Social Cohesion in a sustainable Europe). Poza tym Polska będzie brała aktywny udział
w wspólnego spotkania komisji w dniach 10-11.10.2011r. dotyczącego sektora rozrywki
(Relaunching the Single Market: State of Play and Challenges Ahead) 32. W okresie
01.07.2012r.-31.12.2012r. Polska będzie miała również możliwość przewodniczenia
Konferencji Przewodniczących Parlamentów, która stanowi forum dyskusji nad rolą
parlamentów w realizacji wspólnych zadań w wymiarze unijnym oraz nad instrumentami
współpracy międzyparlamentarnej.
Międzynarodowy wymiar współpracy między parlamentami państw członkowskich
posiada również współpraca w ramach Konferencji Komisji Wyspecjalizowanych w
Sprawach Wspólnotowych (COSAC)33, która stwarza ramy do współpracy między
komisjami ds. europejskich parlamentów państw członkowskich poprzez umożliwienie
wymiany poglądów między członkami komisji państw członkowskich. Podczas polskiej
prezydentury zostanie zorganizowana w dniach 2-4.10.2011r. w Warszawie konferencja
COSAC komisji ds. europejskich państw członkowskich UE,34 zaś obrady będą miały
miejsce w siedzibie Sejmu.
Formą współpracy między parlamentami państw członkowskich UE w
wymiarze regionalnym jest również Zgromadzenie Parlamentarne Unii dla Śródmorza
(dawniej: EMPA), które pełni funkcje doradcze w ramach procesu barcelońskiego. W
jej skład wchodzą posłowie państw członkowskich UE, posłowie państw partnerstwa
śródziemnomorskiego i europarlamentarzyści. Polscy posłowie biorą udział w pracach
komisji ds. Politycznych, Bezpieczeństwa i Praw Człowieka, komisji ds. Praw Kobiet
w Krajach Eurośródziemnomorskich, komisji ds. Gospodarczych, Finansowych,
Społecznych i Edukacji, komisji ad hoc ds. Energii i Środowiska i komisji ds. Promowania
Jakości Życia, Dialogu Międzyludzkiego i Kultury. Dzięki temu polski sejm ma wpływ
na decyzje podejmowane w obszarach polityki i bezpieczeństwa, gospodarki i finansów,
społeczeństwa, kultury i humanitaryzmu w ramach partnerstwa śródziemnomorskiego.35
Polski Sejm bierze również udział w kształtowaniu stosunków międzynarodowych
w ramach Grupy Wyszehradzkiej, biorąc udział w:
-spotkaniach przewodniczących parlamentów państw Grupy Wyszehradzkiej,
-współpracy międzyparlamentarnej komisji ds. europejskich Grupy Wyszehradzkiej.
Tematyka spotkań dotyczy przede wszystkim aktualnych zagadnień związanych z
polityką unijną, a także z sytuacją polityczną w regionie, np. w ramach VIII spotkania
przewodniczących parlamentów (9-11.09.2010r.) poruszano kwestię współpracy
parlamentów państw Grupy Wyszehradzkiej w zakresie kontroli przestrzegania przez
instytucje UE zasady pomocniczości, w oparciu o postanowienia Traktatu z Lizbony, zaś
w ramach XIII spotkania komisji ds. europejskich (4-6.05.2011r.)zajmowano się m.in.
sprawą implementacji trzeciego pakietu energetycznego w krajach Grupy36. W ramach
podobnej współpracy odbywają się spotkania komisji ds. europejskich parlamentów
Estonii, Litwy, Łotwy i Polski, które służą wypracowaniu wspólnego stanowiska tychże
państw na posiedzeniach COSAC, a także podejmowaniu wspólnych inicjatyw z zakresu
współpracy międzyparlamentarnej. 37
1 B. Banaszak, op. cit.,
s.449.
2 Iibidem, s. 459– 463; W. Skrzydło, Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej. Komentarz, Warszawa 2009, s. 98.
3 L. Garlicki, Polskie prawo konstytucyjne, Warszawa 2009, s. 261-263; B. Banaszak Konstytucja Rzeczpospolitej
Polskiej. Komentarz, Warszawa 2009, s. 658.
4 Red. P. Sarnecki, op.cit. , s. 215; red. W. Skrzydło, Polskie prawo konstytucyjne, s. 121.
5 L. Garlicki, Polskie prawo konstytucyjne, Warszawa 2010, s. 252.
6 Op. cit. art. 194 ust. 1 i 2.
7 http://sejmometr.pl/debata/KGgbz z dnia 25.09.2011r.
8 http://sejmometr.pl/debata/spRwX z dnia 25.09.2011r.
9 http://sejmometr.pl/debata/LQtpb z dnia 25.09.2011r.
10 http://sejmometr.pl/debata/QWGck z dnia 25.09.2011r.
11 http://sejmometr.pl/debata/dkQdG/stenogram z dnia 27.09.2011r.
12 http://sejmometr.pl/debata/bpdWP z dnia 25.09.2011r.
13 http://sejmometr.pl/debata/zmcNM z dnia 25.09.2011r.
14 http:// sejmometr.pl/wypowiedz/kPKMz z dnia 27.09.2011r.
15 M.P. 2004 nr 44 poz. 769.
16 M.P. 2011 nr 18 poz. 183.
17 Art. 192 ust.1. Regulaminu Sejmu RP (M.P. 1992 Nr 26 poz. 185 z póz. zm.).
18 Ibidem, art. 192 ust. 2.
19 Ibidem, art. 193 ust. 1 i ust. 3.
20 http://sejmometr.pl/interpelacje?adresat=12 z dnia 25.09.2011r.
21 Ibidem, art. 195 ust.1.
22 www.joachimbrudzinski.pl/file/19 z dnia 26.09.2011r.
23 http://wojciechwilk.pl/index.php?id=561 z dnia 26.09.2011r.
24 http://sosnowiecfakty.pl/news.php?readmore=10048 z dnia 26.09.2011r.
25 Art. 159 ust.1. Konstytucji RP (Dz. U. z 1997r. Nr 78, poz. 483).
26 http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/iar/artykul/posel;psl;franciszek;stefaniuk;z;wizyta;
na;bialorusi,217,0,355033.html z dnia 27.09.2011r.
27 http://www.dw-world.de/dw/article/0,,14938147,00.html
28http://www.lrytas.lt/-13021910371301250509-lenkijos-parlamentarai-%C4%AF-vilni%C5%B3-atvyko-
nusiteik%C4%99-karingai-video-papildyta-20-val-10-min.htm
29Deklaracja współpracy między Izbami Parlamentów Polski, Danii i Cypru w związku z przygotowaniami i
realizacją wymiaru parlamentarnego prezydencji trzech państw członkowskich Unii Europejskiej w okresie od
1 lipca 2011 do 31 grudnia 2012r. z 17.05.2010r.
30 http://oide.sejm.gov.pl/oide/index.php?option=com_content&view=article&id=14289#2
31Cieślik Z., Krawczyk K., Kurkiewicz A., Pawłowski P., Wąsowicz R., Rola Sejmu w Unii Europejskiej,
Warszawa 2007., s..52.
32 http://www.ipex.eu/ipex/cms/home/calendar#_
Remigiusz Chęciński
PRAWNIK W OCZACH SPOŁECZEŃSTWA
Wśród licznych zawodów występujących we współczesnym społeczeństwie
wyróżnić można profesje wyjątkowe, nazywane zawodami zaufania publicznego. Cieszą się
one szczególną troską ustawodawcy, który zaopatrzył je w specjalne reguły funkcjonowania,
samorząd zawodowy, bariery dostępu, a nawet szczególne formy prawne prowadzenia
działalności, zastrzeżone wyłącznie dla nich (np. spółka partnerska ukształtowana
przepisami Kodeksu spółek handlowych – Dz. U. z 2000 r. Nr 94, poz. 1037 z późn. zm.).
Wśród zawodów tych wydzielić można wolne zawody, do których zalicza się m.in. lekarzy,
architektów, adwokatów, notariuszy, radców prawnych. Drugą grupę wśród przedstawicieli
zawodów prawniczych stanowią wykonujący władzę publiczną sędziowie, prokuratorzy,
komornicy. Wszystkich przedstawicieli zawodów prawniczych łączy przede wszystkim
wykształcenie, ale i szczególne funkcje, jakie pełnia oni w społeczeństwie. Do pełnienia
tych funkcji zostali namaszczeni przez państwo, ich zadaniem jest troska o praworządność
i działanie w oparciu o system norm prawa. Ta wyjątkowa doniosłość powoduje, że muszą
cieszyć się wyższym stopniem zaufania niż wynikające tylko ze stosunku umownego
partnerów – zaufaniem publicznym. Dlatego także adwokaci, radcy prawni, notariusze
(w odniesieniu do publicznej funkcji pozostałych przedstawicieli zawodów prawniczych
nie ulega to chyba żadnej wątpliwości) winni mieć na uwadze nie tylko efektywność
ekonomiczną swojej działalności, ale także wartości, do jakich obrony są powołani i
oczekiwania wyrażane wobec nich przez społeczeństwo. W tym kontekście, istotny jest
sposób postrzegania prawników – a zatem ich wizerunek. Ma on również znaczenie dla
pomyślności ekonomicznej. Pozytywne postrzeganie podmiotu prowadzącego działalność
gospodarczą przez otoczenie i konsumentów ma istotne znaczenie dla dochodów, jakie
osiąga on dzięki umowom zawieranym z klientami. Wizerunek określa w jakim stopniu
oczekiwania społeczne wobec danej grupy zawodowej są spełniane, czy prawnicy cieszą
się estymą, która powinna wiązać się z ich publiczną funkcją.
Zadawać można sobie pytanie, jak postrzegani są przedstawiciele zawodów
prawniczych oraz jaka jest geneza tych wyobrażeń. Artykuł ten powstał na postawie
przeprowadzonych przez autora badań ankietowych wśród społeczności Poznania, mające
na celu zbadanie tego zagadnienia. Badani mieli pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na kilka
pytań. W pierwszej kolejności chodziło o ustalenie idealnego modelu prawnika – a więc
sprecyzowanie oczekiwań społecznych, dalej – o zbadanie jak w rzeczywistości postrzegani
są prawnicy, wreszcie – wskazanie rozbieżności pomiędzy oczekiwaniami a rzeczywistością.
Pytaniem jakie można sobie zadawać, to, czy w społeczeństwie funkcjonuje uogólniony
obraz prawnika, czy są jakieś cechy, przypisywane wszystkim prawnikom przez ogół
obywateli.
Pierwszą kwestią, która warta jest zbadania w kontekście postrzegania prawników
przez społeczeństwo, to ustalenie, co Polacy rozumieją pod pojęciem „prawnik”, „zawód
prawniczy”. Jak się okazuje, prawnik identyfikowany jest przede wszystkim ze stroną
procesową. W badaniu polegającym na spontanicznym wymienianiu znanych zawód
prawniczych, najbardziej rozpoznawalnymi okazały się: sędzia (wymieniony przez
90% badanych), adwokat (86,5%), prokurator (74%). Ponad połowa badanych zna
również radcę prawnego (57%). Pojawiały się również takie „zawody” jak „mecenas” czy
„obrońca”. To potwierdza hipotezę, że społeczne postrzeganie prawnika ogniskuje się na
funkcjach, jakie ten pełni na sali sądowej. Pozwala to domniemywać, że istnieje swego
rodzaju uśredniony wizerunek prawnika. W tym przekonaniu utwierdzać mogą wyniki
kolejnego z badań, polegającego na spontanicznym podaniu nazwy znanej badanemu
kancelarii prawniczej. Jak się okazuje, aż 4/5 nie zna żadnej. W tym świetle wydaje się
jasne, że prawnicy nie są postrzegani w sposób indywidualny (zmienia się to w przypadku
posiadania przedstawiciela takowego fachu wśród bliskich znajomych), lecz typologiczny.
W sferze oczekiwań, zasadniczą kwestią jest, jakimi wartościami powinni
kierować się prawnicy. Badania pozwoliły wyróżnić trzy grupy wartości:
•
•
•
wartości naczelne, którymi prawnicy powinni kierować się zawsze w
pierwszej kolejności: dobro klienta, sprawiedliwość.
wartości uzupełniające: dobro społeczne, dobro państwa.
wartości podrzędne, którymi w zasadzie nie powinni się kierować: własny
interes finansowy, interes własnej grupy zawodowej.
Najczęściej wskazywane było dobro klienta (średnia ocena 3,54 w skali 1-4)
oraz sprawiedliwość (średnia ocena 3,48 w skali 1-4). Wymóg troski o klienta pokrywa
się z zawartym w ustawodawstwie i kodeksach etycznych wzorcem normatywnym.
W przypadku sprawiedliwości widać pewną rozbieżność pomiędzy wymaganiami
prawodawcy oraz społeczeństwa. Dostrzegalna jest także prawidłowość, polegająca na
tym, że od wszystkich prawników wymaga się działań na rzecz przestrzegania prawa,
zbliżając w tym zakresie wymogi wobec różnych grup (prokuratorzy, sędziowie, adwokaci,
radcowie) bardziej aniżeli ustawodawca. Badani oczekują od prawników że nie będą w
ogóle lub będą kierowali się w bardzo małym stopniu własnym interesem zawodowym
(ocena 1,91), a zwłaszcza interesem korporacyjnym (ocena 1,81). Jest to związane z tym,
że prawnicy postrzegani są jako osoby służące nie tylko własnym klientom, ale także
wartościom ogólnoludzkim, takim jak sprawiedliwość. Zdaniem respondentów, także
dbałość o państwo i kierowanie się racją stanu winno być dla prawników ważniejsze aniżeli
partykularne interesy. Pomiędzy oceną kierowania się dobrem społecznym oraz racją
stanu a interesem korporacji występuje ocena wynosząca co najmniej 25% rozpiętości
skali ocen.
Obraz idealnego prawnika dopełniają cechy charakteru, którymi ma się on
odznaczać. Można określić, że ów wizerunek jest spójny, jeśli wiążą się z pożądanymi
wartościami. Wskazania cech prezentują się następująco:
1)
2)
3)
4)
5)
bycie godnym zaufania – 91%
komunikatywność – 84%
uczciwość – 81%
opanowanie i kontrola emocji – 79%
pomaganie ludziom – 75%.
Co ciekawe, choć respondenci wyraźnie uznali, że prawnik powinien pomagać
ludziom, to mniej, bo 67% badanych uznało, że prawnicy powinni być nastawieni na
pomaganie ludziom. Zatem można wnioskować, że pomaganie ludziom nie jest, zdaniem
respondentów, głównym, a pobocznym celem działalności prawniczej. Wskazania cech
charakteru korespondują z hierarchią wartości idealnego prawnika. Potwierdzają, że
dbałość o klienta winna być najważniejszą troską. Potencjalny konsument chce wiedzieć,
że jego przedstawiciel procesowy (a w ten właśnie sposób postrzega się prawników, o czym
wspomniano powyżej) dochowa najwyższej staranności. Dostrzegalne jest przyznawanie
dużego znaczenia zaufaniu w stosunkach prawnik – klient. Nie dziwi to zwłaszcza
wobec uświadomienia faktu, że informacje powierzane prawnikowi często należą do
sfery prywatnej, osobistej, nie są ujawniane osobom postronnym. W związku z tym
oczekiwać można również dyskrecji. „Bycie godnym zaufania” to cecha związana ze sferą
stosunków prawnik-klient. Wiąże się ona z postrzeganiem społecznym roli prawników
przede wszystkim jako obrońców jednostek. Uznanie właśnie tej cechy za najważniejszą
potwierdza wyniki badania wartości, wśród których za najważniejszą uznano dobro
klienta. Zadaniem prawnika jest dbanie o sprawiedliwość, a zatem o przestrzeganie prawa
i szacunek dla systemu prawnego. Prawnik nie powinien rezygnować z działania na rzecz
dla sprawiedliwości ze względu na jakieś inne, indywidualne lub zbiorowe, interesy.
Wśród najwyżej ocenionych cech znalazły się dwie związane ze skuteczną
działalnością prawnika. Oczekuje się, że prawnicy będą zdolni szybko nawiązywać
kontakty i sprawie komunikować się z otoczeniem, a także, że będą opanowani i nie będą
ukazywać swoich emocji. Cechy te są również związane ze stosunkami klient-prawnik. W
wymóg komunikatywności wpisane jest oczekiwanie, że prawnik łatwo porozumie się z
klientem i dobrze zrozumie jego problem. Cecha ta pełni rolę służebną w tym znaczeniu,
że dobra komunikacja z klientem jest konieczna, aby prawnik mógł zrozumieć problem
i właściwie go reprezentować (co z kolei wiąże się z opanowaniem), a dzięki temu być
godnym zaufania. Gdyby zachowywał się emocjonalnie, wówczas jego działalność mogłaby
być nieskuteczna, a przez to narażałby klienta na porażkę. Idealny prawnik powinien być
uczciwy (81%). Taki werdykt badanych oznacza, że od prawnika oczekuje się nie tylko
profesjonalizmu, ale i wysokiej kondycji moralnej. Uczciwość może być rozumiana nie
tylko jako abstrakcyjny nakaz postępowania w słuszny sposób, ale także jako uczciwość
w stosunkach z klientem. Cecha ta jest związana z „byciem godnym zaufania”, bo jest
trudnym do wyobrażenia, by godna zaufania mogła być osoba nieuczciwa. Wśród cech,
którymi powinien charakteryzować się prawnik, można wyróżnić:
•
•
•
•
grupę cech związaną z właściwymi relacjami prawnik – klient:
bycie godnym zaufania, komunikatywność i łatwe nawiązywanie kontaktów
grupę cech warunkującą skuteczną działalność:
opanowanie, kontrola emocji, komunikatywność,
grupę cech stanowiących przymioty moralne:
uczciwość, nastawienie na pomaganie innym
grupę cech związaną z działalnością prospołeczną:
nastawienie na pomoc innym i pomaganie ludziom.
Z modelowym wizerunkiem prawnika można skonfrontować rzeczywiste
postrzeganie przedstawicieli zawodów prawniczych przez społeczeństwo. Jak wykazały
prezentowane badania, hierarchia wartości prawników atrybuowana przez społeczeństwo
nie pokrywa się z oczekiwaniami. Prawnicy są postrzegani jako kierując się przede
wszystkim, w znaczącym stopniu (ocena 3,5), własnym interesem finansowym oraz
interesem swojej grupy zawodowej, zatem wskazania w tym zakresie były odmienne niż
w przypadku wartości oczekiwanych, które znalazły się na kolejnych miejscach: dobrem
klienta z wynikiem 2,8 oraz sprawiedliwość z oceną 2,6.
Wedle uzyskanych danych, prawnik, taki jakim jest postrzegany przez Polaków,
dba przede wszystkim o swój własny interes. Najistotniejsze są dla tego stereotypowego
przedstawiciela zawodów prawniczych dochody i korzyści materialne. Jednocześnie
widzi się prawników jako dbających o partykularne interesy własnej grupy zawodowej –
korporacji. Odpowiedzi te wykazują zgodność z dość często spotykaną obiegową opinią o
„zamknięciu” zawodów prawniczych i pilnym strzeżeniu dostępu do nich przez samorządy
zawodowe, polegającym na swoistej reglamentacji. Badani nie widzieli sprzeczności
w realizacji dwóch wyżej wymienionych wartości, co znajduje logiczne uzasadnienie,
wydaje się rozsądnym teza, że dbania o interes własnej korporacji (a więc: lobbowanie za
korzystnymi dla niej rozwiązaniami, ograniczanie napływu nowych usługodawców), jest
spójne i wzajemnie pozytywnie oddziałuje z dbałością o wysokość dochodów.
Poniższa tabela przestawia wyniki porównania cech oczekiwanych z
przypisywanymi prawnikom.
Tab. 1. Cechy oczekiwane a ich atrybucja przez społeczeństwo
L.p.
Cecha
Atrybucja
[% wskazań]
Oczekiwania
[% wskazań]
1.
Bycie godnym zaufania
20
91
2.
Komunikatywność, łatwość nawiązywania
kontaktów
58
84
3.
Uczciwość
18
81
3a.
Nieuczciwość
25
2
4.
Opanowanie, kontrola nad emocjami
62,5
79
5.
Pomaganie ludziom
32
75
6.
Nastawienie na pomaganie innym
18
67
Źródło: Opracowanie własne.
Dodatnia wartość różnicy oznacza zbyt dużą ekspozycję danej cechy, a
ujemna zbyt małą. Żadna cecha nie jest atrybuowana u prawników w takim stopniu
jak oczekiwana. Nie jest to w żaden sposób zaskakujące – zwykle oczekiwania społeczne
nie mogą być w pełni zaspokojone. Dlatego należy uznać, że jeśli chodzi o bycie
postrzeganym jako opanowani i nie poddający się emocjom, prawnicy spełniają stawiane
im wymagania. Taki sam wniosek wynika z analizy ocen w kwestii komunikatywności i
łatwości nawiązywania kontaktów. Negatywnie wypadają prawnicy w ocenie uczciwości.
Postrzegani są w większym stopniu jako nieuczciwi niż jako uczciwi. Wobec prawników
oczekuje się uczciwości w dużym stopniu, postrzegani są jako ani uczciwi ani nieuczciwi,
zdecydowanie zbyt mało uczciwi, a także bardziej nieuczciwi niż uczciwi. Zważywszy
na ich rolę społeczną, postrzeganie prawników jako „uczciwych” jest niezwykle istotne.
W odrębnym zadaniu zbadano uczciwość za pomocą skali punktowej – średnia ocen
w pięciostopniowej skali wyniosła 3, a zatem została oceniona przeciętnie. Znaczna
rozbieżność została wykazana w kwestii zaufania. Temat ten został rozwinięty poprzez
badanie, mające zobrazować zaufanie do adwokatów, sądów, prokuratury i Policji. Sądy
i adwokaci postrzegani są w tym zakresie neutralnie, ze wskazaniem nieco pozytywnym.
Prokuratura również postrzegana jest neutralnie, jednakże ze wskazaniem negatywnym.
Policja natomiast postrzegana jest raczej negatywnie. Wyniki tego badania nieco
poprawiają negatywny obraz adwokatów w zakresie zaufania. Choć rozbieżność między
oczekiwaniami w zakresie bycia godnym zaufania a postrzeganiem jest spora, to i tak w
porównaniu do instytucji ochrony prawa, adwokaci postrzegani są pozytywnie. Wydaje się
jednak, że jest to wynikiem nie tyle dobrego wizerunku adwokatów, co słabych wyników
wszystkich badanych grup. Jak pokazało to badanie, zaufanie do prawników jest średnie.
Im bardziej zaś wydają się oni związani z aparatem państwowym, tym to zaufanie spada.
Praca wykonywana przez prawnika wymaga gruntownego przygotowania
merytorycznego oraz znacznego wysiłku intelektualnego. Służyć temu mają pięcioletnie
studia magisterskie i odbycie aplikacji, włącznie ze zdaniem państwowych i korporacyjnych
egzaminów. Kwestią problemową jest, na ile, zdaniem społeczeństwa, starania te przynoszą
zamierzony efekt. Okazuje się, że studia prawnicze cieszą się sporą renomą. Wykształcenie
prawników oceniane jest na „dobrą czwórkę” (średnia ocen 4,2 w skali od 1 do 5). Co
więcej, oceny negatywne (1 lub 2) zdarzały się niezmiernie rzadko – w mniej niż 7%
przypadków. Także kompetencje prawników są oceniane dość dobrze (średnia 3,6).
Jednakże tu już pojawia się więcej ocen „średnich” niż „bardzo wysokich”. Przygotowanie
do prowadzenia spraw zostało ocenione podobnie jak kompetencje na lepsze niż średnie
(3,7). Rozkład ocen był podobny. W ocenie wykształcenia przeważały noty wysokie (4),
w przypadku kompetencji i przygotowania do prowadzenia spraw – średnie (3). Średnie
arytmetyczne ocen różnią się o ponad pół stopnia. Studia prawnicze cieszą się wysoką
renomą i szacunkiem, co przenosi się na pozytywną ocenę wykształcenia prawników.
Jednakże już ich indywidualne umiejętności nie są oceniane jako stojące na tak wysokim
poziomie. Może być to spowodowane bardziej negatywnym ocenianiem poziomu aplikacji,
a także zaangażowania prawników w samokształcenie i doskonalenie swoich umiejętności
już po uzyskaniu wszystkich wymaganych do prowadzenia działalności zawodowej
dyplomów. To przekłada się na ocenę jakości świadczonych usług prawniczych. W skali
od 1 do 4 zostały one ocenione na 2,77, zatem – średnio, choć bardziej pozytywnie
niż negatywnie. Ciekawie prezentuje się ocena ceny, po jakiej świadczone są te usługi.
Zdaniem respondentów, jest ona nieproporcjonalna do jakości. Usługi prawne są ocenione
jako bardzo drogie. Uważa tak prawie dwie trzecie respondentów. Według ponad jednej
trzeciej, są one drogie. Innego zdania jest zaledwie 6% populacji. Ponieważ jednocześnie
usługi prawnicze uznawane są za dość dobrze dostępne, nie można przyjąć, że wysoka
cena jest sposobem redukcji niedoboru podaży.
Na podstawie opisywanych badań można wskazać, jako najsilniejszą prawidłowość
występującą w społecznym postrzeganiu prawników, ocenianie ich przez pryzmat ich
zarobków. Są oni uznawani za grupę społeczną o wysokim statusie materialnym, która do
tego aspektu działalności przywiązuje zbyt dużą wagę. Społeczny wizerunek prawników
jest daleki od ideału. Dominują w nim stereotypy i obiegowe sądy niekorzystne dla
przedstawicieli profesji prawnych. Badania ankietowe wskazują na duży rozdźwięk
pomiędzy oczekiwaniami a sposobem, w jakim są postrzegani. Bardzo silnie zakorzeniony
jest stereotyp prawnika nastawionego wyłącznie na zysk i zarabianie. Wytworzeniu się
takiego poglądu sprzyja postrzeganie cen usług prawniczych jako wysokie. W związku
z tym, logiczną konsekwencją wydaje się być fakt, że osoba świadcząca takowe usługi
posiada wysoki status finansowy, jak również to, że owe zarobki są dla niej najważniejsze.
Jest to typowy dla kształtowania się społecznego postrzegania proces wnioskowania
heurystycznego (w tym przypadku za pomocą heurystyki symulacji), obarczony ryzykiem
błędu (jak każdy proces myślenia heurystycznego). Abstrahując jednak od jego słuszności,
przyłożył się w znacznym stopniu do negatywnego postrzegania prawników. Kolejną
prawidłowością w zakresie postrzegania prawników przez społeczeństwo jest wyższa ocena
wystawiana wykształceniu i studiom prawniczym niż kompetencji ich absolwentów. Obraz
ten uzupełnia niedostatek zaufania, który zwiększa się wraz ze wzrostem percypowanych
związków z aparatem państwowym.
Prawnicy wykonują funkcje, bez których nie byłoby możliwe funkcjonowanie
demokratycznego społeczeństwa. Są niezbędni, by realizować normy zawarte w ustawach
i innych aktach prawnych. Ich zadaniem jest zapewnienie ochrony prawnej obywatelom.
Zależnie od pełnionej roli procesowej, dzieje się to poprzez bezstronne rozsądzanie sporów,
doprowadzenie do ukarania jednostek nieprzestrzegających zasad porządku prawnego czy
reprezentowanie jako pełnomocnik. W wielu ważnych momentach życiowych korzystanie
z pomocy prawnika jest przydatne lub wręcz konieczne. Dlatego też dobra komunikacja
ze społeczeństwem i zaufanie wobec przedstawicieli zawodów prawniczych jest sprawą
niebagatelną. Prowadzone badania powinny pomóc w opracowaniu skuteczniejszych niż
dotychczas stosowane metod komunikacji pomiędzy środowiskiem prawniczym a ogółem
społeczeństwa.
Paweł Kwiatkowski
FLÂNEURYZM JAKO PRAKTYKA
„CZYTANIA MIASTA” – FILM A LITERATURA
Miasto może być postrzegane w kategoriach „języka”, „pisma” czy „dyskursu”1.
Ujęcie przestrzeni miejskiej właśnie w takich kategoriach, dało podstawę do określenia
jej mieszkańców oraz odwiedzających ją mianem „czytelników”. Założenie to wpisuje
się w problematykę postaw, jakie obierają uczestnicy przestrzeni miejskiej, wśród
których szczególne miejsce zajmuje flâneuryzm. „Posiąść tłum – oto jego namiętność i
powołanie. Wielka rozkosz dla prawdziwego flâneura i rozmiłowanego obserwatora:
zamieszkać w mnogości, falowaniu, ruchu, w tym, co umyka, co jest nieskończone”2,
pisze Charles Baudelaire. W słowach francuskiego poety skupia się istota pojęcia
flâneuryzmu. Baudelaire odnosi ten termin do postaci samotnego artysty, wędrującego
ulicami dziewiętnastowiecznego Paryża. Flâneur nie jest jednak zwykłym wędrowcem czy
też przechodniem jak każdy inny. Jest wyrafinowanym estetą, przybierającym postawę,
polegającą na szczególnej obserwacji otaczającej go rzeczywistości.
Kracauer w studium „Jacques Offenbach i Paryż jego czasów” łączy narodziny
praktyki flâneuryzmu z nudą. Jego zdaniem, flâneuryzm ma wypełniać odczuwaną
przez wędrowca pustkę poprzez dostarczanie licznych wrażeń. Te czerpane miały być z
takich obrazów, jak wystawy, budynki czy litografie3. „Dla flâneura, żyjącego pomiędzy
frontami budynków, niby bourgeois w czterech ścianach swego domu, ulica staje się
mieszkaniem”4. Takie ujmowanie flâneuryzmu, jak pisze Anna Zeidler-Janiszewska,
związane jest z dziewiętnastowiecznym pojmowaniem tej postawy. Autorka podkreśla
jednak jej aktualność w przyszłych epokach, zwracając uwagę na powrót do flânerie przez
surrealistów, czy też zatytułowanie przez Waltera Benjamina recenzji książki Franza Hessla
„Spazieren in Berlin” jako „Powrót flâneura”. Anna Zeidler-Janiszewska zwraca również
uwagę na wieloznaczność flâneura w ujęciu Benjamina i Kracauera. Pisze, że, w zależności
od okoliczności, czy też podejmowanych działań, mógł przypominać różne postaci:
artystę, dziwkę, będącą sprzedawczynią i towarem równocześnie5, detektywa i spiskowca6,
czy też dandysa i literata.
Flâneuryzm związany jest z procesem „czytania” miasta, na co zwraca uwagę
zarówno Benjamin, jak i Hessel. Autorzy ci podkreślają podatność miasta na jego
lekturę. Hessel pisze, że flâneryzm to „pewien rodzaj lektury ulic”, który sprawia, że
„ludzkie oblicza, okna wystawowe, tarasy kawiarń, drogi, auta, drzewa stają się głośnymi,
równouprawnionymi literami, które łącznie wyłaniają słowa, zdania i strony zawsze
nowej książki”7. Hessel wiąże tę praktykę z odkrywaniem śladów przeszłości w oparciu
o wspomnienia historii zasłyszanych w dzieciństwie. Flâneur, jakim staje się Hessel w
„Spazieren in Berlin”, zdaniem Benjamina, przybiera postać detektywa.
Podobnie jak Hessel, również Kracauer zwraca uwagę na Berlin. Opisana przez
niemieckiego socjologa Kurfürstendamm Straße znacznie różni się od obrazu kreowanego
przez Hessla. To, co dla Hessla jest „bulwarem, spełniającym misję kulturalną”, dla
Kracauera jest „ucieleśnieniem bezpłodnie upływającego czasu, w którym nic nie
może trwać”. Główna ulica Berlina nie jest dla niego przestrzenią obserwacji, tylko
przedmiotem zapomnienia. Autor podkreśla, że miasto to żyje bieżącą chwilą, co tłumi
wspomnienia. „Każdy nowy dzień jest jak gazeta, którą wyrzuca się, gdy się przedawni”8.
Kracauer zwraca również uwagę na pogmatwany labirynt ulic, który przejmuje wędrowca
panicznym strachem. Przestrzeń, którą opisuje, nie jest równie przychylna samotnie
spacerującemu flâneurowi, jak chociażby Paryż widziany oczami Benjamina. Przestaje być
miejscem jedynie obserwacji i staje się żywiołem, który wzbudza lęk.
Flâneuryzm w filmach Micheangelo Antonioniego odbiega od klasycznego
rozumienia, nadanego temu terminowi przez twórczość Baudelaire’a. Przejawiający
się chociażby w „Nocy”, „Zaćmieniu” czy „Czerwonej pustyni”, spełnia jednak
podstawowe kryteria, ukształtowane w XIX w. Jest postawą, polegającą na szczególnej
obserwacji otaczającej rzeczywistości, gdzie sam obserwator zostaje wyłączony z bycia
częścią tej rzeczywistości. Zasadnicza różnica ujawnia się w znaczeniu samej praktyki,
na płaszczyźnie wymienionych przykładów literackich i naukowych oraz filmowych.
W pierwszym przypadku flâneuryzm jest celem sam w sobie, w drugim sposobem na
ucieczkę. Flâneur Baudelaire’a, Hessla czy Kracauera ma świadomość, że jego obserwacja
jest celowa i dobrowolna, której to brakuje bohaterom filmów Antonioniego. W filmach
włoskiego reżysera taką postawę przybiera uświadamiającą sobie ulotność uczuć żona,
uwikłana w powierzchowny związek młoda kobieta, czy cierpiąca na silną depresję ofiara
emocjonalnej pustyni. Przestrzenią staje się tu willa, pełna ludzi, którzy obojętni i zajęci
własnymi sprawami, stają się względem samotnie spacerującej bohaterki niczym więcej,
jak elementami architektury w „Nocy”, modernistyczne miasto w „Zaćmieniu” czy
industrialny krajobraz w „Czerwonej pustyni”.
Flâneuryzm w „Nocy” Antonioniego jest potwierdzeniem, postawionej
kilkadziesiąt lat temu, dziś już nieaktualnej w większości przypadków, tezy Kracauera, w
której nazywa on człowieka w kontekście dzieła filmowego przedmiotem wśród innych
przedmiotów. Z punktu widzenia flâneura, którym jest tu przeżywająca kryzys małżeński
żona, ludzie na przyjęciu zostają wmurowani w strukturę willi i otaczającej ją przestrzeni.
Gra kroków bohaterki oraz puncta, na które kieruje swoje spojrzenie nadają bieg narracji,
czyniąc jednocześnie z samej bohaterki oś tej narracji. Staje się ona flâneurem, jedynym
widzem strumienia zjawisk świata przedstawionego i tym samym aktywnym obserwatorem
egzystującym wewnątrz struktury dzieła filmowego. Z drugiej strony, zagubiona na
przyjęciu włoskich technokratów, jest na taką obserwację skazana. W kolejnym filmie,
bohaterka „Zaćmienia”, tonie w zimnych murach modernistycznej architektury,
kontrastującej z tętniącą życiem giełdą papierów wartościowych. Jej bezcelowa podróż
po ulicach miasta wynika z lęku przed odpowiedzialnością, związaną z podejmowaniem
ważnych życiowych decyzji. Spacer wydaje się tu być powiązany z refleksją nad życiem, w
istocie jest jedynie ucieczką, która jednak nie będzie trwać wiecznie, o czym przypomina
wyciekająca z beczki woda, symbol upływającego czasu. Z kolei cierpiąca na depresję
bohaterka „Czerwonej Pustyni” boi się tego, co ją otacza. Pomimo tego, próbuje znaleźć
dla siebie miejsce, a jej flâneuryzm przybiera raczej postać tułaczki, niż świadomego
czytania i interpretowania rzeczywistości, która jest przestrzenią poszukiwań.
Miasto, pojmowane przez Beatę Frydryczak jako przestrzeń aisthesis, jest
miejscem znaczącym dla rozwoju cywilizacyjnego9. Nic więc dziwnego, że wśród
francuskich intelektualistów w XIX w. zrodziła się taka praktyka, jak flâneuryzm. Postawa
ta jest wieloznaczna i może mieć różne przejawy, co potwierdza chociażby twórczość
Benjamina. Niejednoznaczny może być również sam proces „odczytywania” przez dwóch
różnych flâneurów tej samej ulicy, tego samego miasta, o czym świadczy przypadek Hessla
i Kracauera. Postaci te przyczyniły się do stworzenia nietypowego rodzaju wędrowca,
który kontempluje otaczającą go rzeczywistość. Filmy Antonioniego nadały nowe
znaczenie klasycznemu rozumieniu flâneuryzmu. Pozostawiając charakterystyczny dla
ukształtowanej za sprawą literackiej twórczości Baudelaire’a trzon, dodały nowy element,
przyczynę wędrówki. Flâneur Antonioniego także zamieszkuje „w mnogości, falowaniu,
ruchu, w tym, co umyka, co jest nieskończone.”10, ale robi to, bo usiłuje przed czymś
uciec.
1 Pisanie miasta – czytanie miasta, red. A. Zeidler-Janiszewska, Poznań, 1997, s.7.
2 Ch. Baudelaire, Malarz życia nowoczesnego, Gdańsk 1998, s. 20.
3 A. Zeidler-Janiszewska, „Dryfujący flâneur, czyli o sytuacjonistycznej transformacji doświadczenia miejskiej
przestrzeni”, [w:] Przestrzeń, filozofia i architektura, Poznań 1999.
4 Walter Benjamin, Anioł historii. Eseje, szkice, fragmenty, Poznań 1996, s. 365.
5 Flâneur przypominał dziwkę, gdy próbował sprzedawać wytwory swojej fantazji (Zeidler-Janiszewska 1999).
6 Detektywa i spiskowca przypominał, gdy odsłaniał mroczne strony miasta (Zeidler-Janiszewska 1999).
7 F. Hessel, Ein Flaneur in Berlin. Mit Fotografien von Friedrich Seidenstücker, Berlin 1984, s. 145.
8 S. Kracauer, Wiederholung, „Frankfurter Zeitung” z 29 V 1932, cyt. za: D. Frisby, Fragments of Modernity,
op. cit., s 141.
9 B. Frydryczak, „Miasto jako przestrzeń aisthesis”, [w]: Świat jako kolekcja, Poznań 2002 , s. 38.
10 Ch. Baudelaire, Malarz życia nowoczesnego, Gdańsk 1998, s. 20.
Flâneurism as a form of “reading the city” – film versus literature
Summary
Developed by Charles Baudelaire in the XIX century, the term flâneurism, originally was
concerned with a person who walks the city in order to experience it. Due to its increasing
popularity, usage in many fields and development, it becomes a significant practice for a
modern urban life. In the XX century flâneurism was discussed by Kracauer, Benjamin or
Hessel with a special emphasis on its classical aspect. A new meaning of this term could
be discerned in Micheangelo Antonioni’s movies. “The Night” (1961), “Eclipse” (1962)
and “Red Desert” (1964) are related to the new flâneurism, which is not only concerned
with the observation of reality, but with escapement from personal life either.
Key words: Micheangelo Antonioni, cultural practise, flâneurism
Paweł Kwiatkowski
FASADA A TOŻSAMOŚĆ - O DUALIZMMIE
FORM ARTYSTYCZNEGO WYRAZU
W „POWIĘKSZENIU” MICHEANGELO ANTONIONIEGO
Chilijski tłumacz, Roberto Michel, pewnej nadzieli zrobił zdjęcie kobiecie
całującej nastolatka. Kiedy powiększył fotografię, wyobraził sobie, że obrazy, które
fotografia ta przedstawia, wprawione zostały w ruch a sam moment uchwycony na kliszy,
różni się od dostrzeżonego przez wizjer aparatu. Kilka lat później, ta krótka historia
opisana przez Julio Cortazara, stała się inspiracją dla Micheangelo Antonioniego, który
wykorzystał proces powiększania fotografii zarówno w temacie jak i tytule swojego
filmu. Sam twórca powiedział, że „film, który można opowiedzieć to nie jest udany
film”. „Powiększenia” z pewnością nie można opowiedzieć. Ograniczę się więc jedynie
do przytoczenia fragmentu pierwszej sceny filmu, którą chciałbym potraktować jako
wprowadzenie do omawianej problematyki.
Przez bramy londyńskiej noclegowni, przy odgłosach przejeżdżającego pociągu,
przechodzi grupa mężczyzn. Jednym z nich jest zakamuflowany fotograf mody. Nieogolony
i ubrany w podarty sweter, trzyma mały pakunek. Jak okazuje się później, jest to owinięty
w szary papier aparat fotograficzny. Zakamuflowany fotograf żegna się z ludźmi, których
poznał w noclegowni. Chwilę później widzimy go już jadącego w czarnym Rolls Royce’ie.
Jak łatwo się domyślić tym fotografem jest główny bohater filmu, Thomas. Zbieżność
miejsca jakim jest noclegownia i osoby wziętego fotografa mody rodzi pytanie o powód,
dla którego znalazł się właśnie w takiej przestrzeni. Czy tym powodem jest jedynie
szczególnego rodzaju obserwacja tej przygnębiającej rzeczywistości, udokumentowana na
negatywach? Jeśli tak, to dlaczego to robi? Można by w tym momencie pokusić się o
stwierdzenie, że Thomas w sposób egoistyczny dąży do realizacji własnego celu, którym
mogłoby być zdobycie cennego materiału do stworzenia dobrze sprzedającego się albumu.
Zdobywa zaufanie ludzi, by potem po kryjomu ich sfotografować. Takie stwierdzenie jest
jednak zbyt powierzchowne. Dopiero skonfrontowanie tej sceny, a także scen robienia
zdjęć w parku oraz powiększania ich z kilkoma scenami fotografowania modelek w atelier,
ujawnia pewnego rodzaju rozszczepienie osobowości bohatera. Dualizm osobowości
fotografa przekłada się na dualny charakter uprawianych przez niego form artystycznego
wyrazu. Tak jak zapatrzony w siebie egoista ściera się z człowiekiem zaangażowanym tak
też artystyczny półprodukt ściera się ze sztuką.
Te dwie formy łączy wspólny element, którym jest aparat fotograficzny.
Dzięki niemu Thomas patrzy na świat, komunikuje się z ludźmi a niekiedy sprawuje
nad nimi władzę. W zależności od kontekstu, w którym się pojawia spełnia on różne
role. W noclegowni służył do dokumentowania szarej i przygnębiającej rzeczywistość
bezdomnych. Skierowany na brutalne realia stał się narzędziem do tworzenia sztuki
niebanalnej i zaangażowanej społecznie. Rola, którą odgrywa w pracowni Thomasa
znacznie się różni i opiera na instrumentalnym traktowaniu tego narzędzia. W zależności
od potrzeby zmienia modele aparatu nie marnując czasu na zamocowanie innego
obiektywu. W atelier Thomas czuje się bezpieczny, tryumfuje. Tryumf ten przekłada się
na dominację nad każdym człowiekiem, który pojawia się na jego terenie. Stymuluje
pewność siebie, której w innych okolicznościach byłby pozbawiony. Fotografując jedną
z modelek ujawnia, że aparat jest także czymś co ułatwia mu zbliżenie się do kobiety.
Z każdą zmianą aparatu Thomas zmniejsza dystans pomiędzy nim a modelką. Zaczyna
kontakt ze sporej odległości. Drugi aparat zmniejsza tą odległość. Trzeci natomiast
umożliwia fizyczne zetknięcie.
Aparat fotograficzny jest dla Thomasa tarczą, która chroni przed otaczającą
rzeczywistością. Fundamenty tej kruchej, bo zbudowanej na małym materialnym
przedmiocie, konstrukcji podmywa jednak tajemnica odkryta na powiększanych
fotografiach. Powiększenia zdjęć pary z parku ujawniają bohaterowi próbę popełnienia
morderstwa. Wpatrując się wielokrotnie w fotografie przechodzi od stanu zaaferowania
i dumy z udaremnienia zbrodni do stanu zagubienia. W efekcie zapominając o aparacie,
pozbawia się swojej tarczy ochronnej. Samemu udaje się na miejsce zbrodni, gdzie
dokonuje porażającego odkrycia – zwłok mężczyzny, którego sfotografował w parku.
Fasada opada ostatecznie a sam bohater ucieka. Utrata warstwy ochronnej sprawia, że
nie może czuć się pewny siebie nawet we własnej pracowni. Okazuje się, że pozbawiony
fasady nie ma już żadnego wpływu na ludzi. Gdyby na miejscu odkrycia zwłok miał ze
sobą aparat, zrobiłby zdjęcie i miał dowód, który mógłby posłużyć jako karta przetargowa.
Pozbawiony tego staje się bezbronny, bo to co mówi jest ignorowane. To nie on ustala
teraz reguły gry, tylko jego otoczenie. Jedyne co może zrobić, to poddać się tym regułom.
Kluczowym jest tu moment, w którym Thomas wraca na miejsce zbrodni, tyle że tym
razem z aparatem fotograficznym. Usiłuje w ten sposób nie tylko dowieść temu co widział
w nocy, ale także odbudować fasadę, na której opierało się całe jego dotychczasowe życie.
Okazuje się to niemożliwe. Zwłoki mężczyzny, które widział wczoraj w nocy zniknęły.
Warstwy ochronnej nie udało się odtworzyć a bohater pozostał z problemem, którego nie
rozwiąże. Podobnie jak w przypadku opowiadania Cortazara aparat fotograficzny może
„zaingerować” w sam efekt końcowy procesu twórczego. Efekt, który uzyskuje twórca
może wymknąć się wówczas spod jego kontroli. Zdarza się nawet, że fotograf robiąc
pewne zdjęcie może uchwycić na nim coś, czego sam nie chciałby zobaczyć na własne
oczy. Tak też się dzieje w scenie powiększania fotografii pary z parku.
Wybiórcza analiza osobowości fotografa z pewnością nie jest w stanie zilustrować
jego złożonego portretu psychologicznego, co jednak nie jest celem tej pracy. Dowodzi
jednak tezy, że dualizm jego osobowości przekłada się na dualny charakter uprawianych
przez niego form artystycznego wyrazu. Posłużenie się schematem neurozy pozwala na
stworzenie koncepcji mechanizmu, ukazującego w jaki sposób sprzężone są działania
artysty z jego wewnętrznymi konfliktami i jak te dwie sfery determinują się wzajemnie.
Neurotyk generuje mechanizmy obronne, by ochronić się przed tym, czego naprawdę się
boi. Stworzony przez niego obraz idealnego „ja” zastępuje z czasem prawdziwą osobowość.
W przypadku Thomasa takim obrazem idealnego „ja” jest fasada zbudowana na bazie
aparatu fotograficznego, która ma umożliwić mu odnalezienie się w realiach komercyjnej
rzeczywistości świata mody. Konstrukcja, która miała chronić przed strachem zapanowała
z czasem nad osobowością człowieka, który ją stworzył. Okazała się jednak na tyle krucha,
że w konfrontacji z silnym impulsem emocjonalnym, runęła i mimo podjętej próby nie
udało się jej już odtworzyć. Fotograf, pozbawiony fasady, która go chroniła, musi zmierzyć
się z rzeczywistością, która go otacza i lękami, które ta rzeczywistość generuje.
U Thomasa obraz idealnego „ja” powiązany jest z jego komercyjną twórczością,
Dzięki niej staje się częścią świata, którego rytm determinowany jest głównie przez
sferę finansową. Poprzez swoją pracę staje się współtwórcą mitu nadającego pustej
rzeczywistości wymiar doskonałości. To co głębokie i prawdziwe skryte jest za fasadą
i ujawnia się w pojedynczych aktach takich jak fotografowanie w noclegowni czy
zaangażowanie w rozwikłanie tajemnicy zbrodni w parku. W jednym człowieku skupiła
się więc sztuka i artystyczny półprodukt, rzeczywistość i mit, prawda i fałsz. Nieuniknione
jest, że takie zestawienie sprzecznych kategorii rodzi konflikt. No, ale może za jego sprawą
nabiera sensu, stworzony na komercyjny użytek, pozornie paradoksalny początek jednego
z krótkich opisów „Powiększenia”: „Zawodowy fotograf Thomas nie widział nic. A
jednocześnie zobaczył wszystko”.
Front versus self-identity – the duality of artistic creation
in Micheagelo Antonioni’s „Blow-up” movie
Summary
The text refers to the duality of artistic creation as a form o expressing the opposition
between self-identity and front. Basing on the neurosis scheme, the author associates the
duality of artistic creation as a type of expression, with Micheangelo Antonioni’s „Blowup” movie interpretation. Psychoalisys, where the neurosis scheme was borrowed from, is
treated here as a cultural text excluding its clinical context.
Keywords: Blow-up, self-identity, front
Agata Rychlik, Leopold Wiśniewski
PROBLEMATYKA NOWEJ TOŻSAMOŚCI W KONTEKŚCIE
PARTYCYPACJI WE WSPÓLNOTACH WIRTUALNYCH
W niniejszej pracy postaramy się przedstawić sposób korzystania z nowych
mediów, głównie Internetu, w kontekście grupy użytkowników oraz pojedynczej jednostki.
By odnieść się do pierwszego zagadnienia, odwołamy się do pojęcia „społeczeństwa
siecie”,ukutego przez Manuela Castellsa, którego przejawem, jak i czynnikiem
determinującym są praktyki związane z „kulturą konwergencji” (Henry Jenkins). Jeśli
chodzi o drugi problem, rozpatrywać go będziemy w kontekście koncepcji „społeczeństwa
konsumpcyjnego” (Zygmunt Bauman), „kultury indywidualizmu” oraz technik „self ”
(Małgorzata Jacyno). Postaramy się również udowodnić, że twarde rozróżnienie na
indywidualne praktyki oraz praktyki grupowe w kontekście użytkowania mediów tak
naprawdę nie istnieją, ponieważ każde działanie może być interpretowane z obu wcześniej
wymienionych perspektyw. Pisząc o praktykach odwołujemy się do nowego paradygmatu
w badaniach nad mediami, który zaproponował Nick Couldry. Jak pisze sam autor nowy
paradygmat „ traktuje media jako otwarty zbiór praktyk związanych z mediami czy wokół
nich zorientowanych”1, „[…]co ludzie robią w związku z mediami […]”2. Wpisanie więc
pojęcia tożsamości w tak naszkicowaną perspektywę wymaga pewnego uzasadnienia
w tym względzie, iż autorzy rozumieją ją w aspekcie epistemologicznym, nie zaś, jako
trwały i nieredukowalny fundament ontologiczny. Tak więc tożsamość będzie tu stanowić
pewnego rodzaju specyficzną przypadłość (zmienną w czasie), nabywaną w procesie
kulturowego doświadczenia i użytkowania mediów wirtualnych.
Howard Rheingold, odwołując się do przestrzeni Internetu, posługuje się
pojęciem „Virtual Communities”, pod którym kryje się przekonanie o rodzeniu się nowych
form wspólnot, skupiających on- line ludzi wokół wspólnych wartości i zainteresowań.
„Wirtualna wspólnota jest samodefiniującą się elektroniczną siecią interaktywnej
komunikacji, zorganizowaną wokół podzielanych zainteresowań lub celów”3. Wspólnoty
te, jak pisze Castells, mogą być sformalizowane lub spontanicznie kształtowane przez
sieci społeczne. W sieci powstają więzi, które hiszpański badacz dzieli na „słabe” i
„mocne”. Słabe opierają się na przekazywaniu informacji, wsparciu, koleżeństwie oraz
poczuciu przynależności, zaś więzi „mocne” przejawiają się w kulturach fanowskich oraz
„terapeutycznych” kontaktach użytkowników4. Korzystanie z Internetu przyjmuje więc
wymiar grupowej komunikacji, konsumpcji produktów, u podstaw których leżą różne
motywy. Jednym ze zjawisk determinujących wytwarzanie wspólnot wirtualnych jest
proces globalnej, intermedialnej translacji (konwergencji) treści kultury artystycznej, jak
i pozaartystycznej w obrębie przestrzeni wymiany znaczeń i doświadczeń. Konwergencja
w ujęciu Henry Jenkinsa jest rozumienia jako ”przepływ treści pomiędzy różnymi
platformami medialnymi, współpraca różnych przemysłów medialnych oraz migracyjne
zachowania odbiorców mediów, którzy dotrą niemal wszędzie, poszukując takiej rozrywki,
na jaką mają ochotę”5. Konwergencja „reprezentuje zmianę kulturową, polegającą na
zachęcaniu konsumentów do wyszukiwania nowych informacji i tworzenia połączeń
pomiędzy treściami rozproszonymi w różnych środkach przekazu”6 (...) Era konwergencji
preferuje raczej wspólnotowe, niż indywidualne sposoby odbioru”7. Przyczyną takiego
stanu rzeczy jest ogrom informacji, które w trakcie procesu konwergencji jest wytwarzany,
a których jednostka samodzielnie konsumująca produkt nie jest w stanie ani zdobyć, ani
zinterpretować. By dowiedzieć się jak najwięcej o „produkcie”, powstają fora internetowe,
blogi, z których korzysta zainteresowany odbiorca. Przykładami dwóch form odbioru
„dzieła”, które wręcz wymuszają powołanie do życia zbiorowej inteligencji jest opowiadanie
transmedialne oraz praktyka „spojlowania” programów telewizyjnych typu reality show.
Przykład programu, który wytworzył grupę spojlerów, do którego odwołuje się w „Kulturze
konwergencji” Jenkins, to reality show „Robinsonowie”. Jest to program telewizyjny, który
zaprojektowany jest w taki sposób, by fani mogli za pomocą, między innymi, Internetu
szukać informacji na jego temat jeszcze zanim nastąpi emisja kolejnych odcinków. Fani, by
być w stanie określić, na przykład, miejsce kręcenia programu, kolejność eliminacji jego
uczestników, tworzą zbiorową inteligencję - wirtualną społeczność, której zdolnością jest
wykorzystywanie połączonych uzdolnień wszystkich swoich członków w celu zdobywania
kolejnych informacji. Owe „nowe formy społeczności są określane przez dobrowolne,
tymczasowe zależności umocnione wspólnymi przedsięwzięciami intelektualnymi i
inwestycjami emocjonalnymi”8. To właśnie proces zdobywania wiedzy spaja zbiorową
inteligencję, która, według Jenkins’a, jest świadectwem działania oddolnej konwergencji.
By być w stanie konsumować opowiadanie transmedialne, które „[..]integruje niezliczone
teksty kultury, by stworzyć opowieść tak wielką, że nie zmieściłaby się w jednym tylko
środku przekazu”9potrzebna jest współpraca kultury fanowskiej, a jeśli społeczność zacznie
współpracować, odkryje większą ilość znaczeń10. Sieciowe kultury wiedzy umożliwiają
poszerzenie własnych informacji o informacje udzielane przez ekspertów, wspólnota
wiedzy opiera się na pewnych wspólnych informacjach, jednak każdy jej członek posiada
wiadomości, które nie są znane innym osobom, dlatego uczestniczenie w kulturze
konwergencji zmusza uczestników do pracy grupowej. Wydaje się, że nawet figura eksperta
działającego w kulturach fanowskich jest bezpośrednio związana z grupową pracą całej
wspólnoty. U podstaw działań podejmowanych przez uczestników kultury konwergencji
leży wiele indywidualnych motywów, takich jak ciekawość, pasja, chęć bycia członkiem
jakiejś grupy. Jak zatem widać (za pomocą przytoczonych pobudek aktywizujących do
działania) tożsamość jednostek (a raczej jej wzbogacenie) napędzana jest przez motywy,
będące charakterystyczne również dla świata, który moglibyśmy nazwać realnym. Przed
upowszechnieniem Internetu istniały, a współcześnie wciąż istnieją różnorakie formy
życia wspólnotowego, opartego o te same zainteresowania i cele poznawcze. Jednak,
jak zostanie uzasadnione później, u podstaw zachowań ludzi, będących zanurzonymi w
wirtualnym świecie permanentnej konwergencji, kryją się czynniki, charakterystyczne dla
kultury najnowszej, a których próżno wyszukać w dobie przedinternetowej. Już samo
zanurzenie w „wirtualu” jest jakościową zmianą w procesie wspólnotowej partycypacji i
wymiany znaczeń. Użytkownicy mają do czynienia z ogromem treści, które produkowane
są z intensywnością napędzaną logiką kapitału (zysku): treści, konsumowane i wytwarzane
przez wspólnotę nie stają się wiedzą służącą poznaniu, lecz przyjemności.
Zastanawiając się nad koncepcją kultury konwergencji i jej uczestników można
stwierdzić, że owa zmiana kulturowa, ujawniająca się w mediach rodzi grupowy sposób
korzystania z wytworów przemysłu kulturalnego. Rzeczywiście na poziomie czystej praktyki
ma on wymiar społeczny, samodzielnie jednostki nie są w stanie umiejętnie lawirować
po świecie złożonych „produktów”. I jak pisze sam Jenkins, jedną z kompetencji osoby
uczestniczącej w kulturze konwergencji jest „[….] zdolność do łączenia we wspólnym
przedsięwzięciu swojej wiedzy z wiedzą innych[…]”11. Jednak gdyby zastanowić się nad
samym momentem wyboru tego co zostanie skonsumowane i na jak długo, oraz z jakich
powodów jest to czynione, oczywistym staje się fakt, że proces wyboru nie jest wyłącznie
przejawem czyjejś indywidualnej woli.
Sposób, w jaki poszczególne jednostki korzystają z mediów jest, naszym zdaniem,
pochodną procesu ukonsumpcyjnienia odbioru treści kultury artystycznej, lecz zjawisko
to można traktować, jako powszechne dla innych przejawów ludzkiej aktywności:
Społeczeństwo konsumpcyjne „[…] potrzebuje swych członków jako konsumentów, to
jak kształtowani są obywatele społeczeństwa konsumpcyjnego podporządkowane jest roli
konsumenta, jaką mają odegrać”12. Ludzie swoje życie mają doświadczać jako szeregu
konsumenckich wyborów, a sam konsumpcjonizm polega na gromadzeniu, przede
wszystkim, wrażeń (Bauman). Konsumenci „[…] kolekcjonują rzeczy jedynie wtórnie,
jako pochodne doznań.”13 Rzeczy mają być nowe, a ich użytkowanie ma trwać wyłącznie
moment. Tyle, ile trwa radość z korzystania z nich, wyznacza atrakcyjność i przyjemność
ich użytkowania. Taki stan rzeczy ma wpływ na proces tworzenia tożsamości jednostek.
Według Baumana brakuje w obecnie powstałych ludzkich tożsamościach harmonii, logiki
i spójności, w związku z czym możemy nasze tożsamości tworzyć na nowo, za każdym
razem, kiedy przypadnie nam na to ochota. Skoro doznania, które stają się budulcem
naszych tożsamości są nietrwałe, to same tożsamości również okażą się nietrwałymi. Jak
taka sytuacja może wpływać na sposób korzystania z mediów? Odpowiedzią na to pytanie
może być artykuł Małgorzaty Jacyno „Techniki self a technologie cyfrowe”. Zanim jednak
przejdziemy do głównych tez artykułu, odwołamy się do koncepcji Jacyno mówiącej o
kulturze indywidualizmu. Kultura indywidualizmu związana jest z pojęciem „stylu życia”,
który jest wyrazem tego, kim jednostka jest, zdaje świadectwo z wyborów dokonywanych
przez jednostkę, które to mają być manifestacją „prawdziwego ja” jednostki14. To, co jest
wybierane ma symboliczne znaczenie, a produkty, praktyki są przedstawieniami wartości,
które są wybierane. Istotnym aspektem okazuje się możliwość komunikowania siebie,
swoich wyborów a „nowe technologie komunikacji tworzą przyjazne środowisko dla „bycia
sobą”.15 (...)”Prawdziwe ja” poszukuje możliwości odkrywania siebie czy tworzenia siebie z
jakości doznaniowych”16, które Jacyno nazywa opakowaniami jednorazowymi. Jakości te
są sobie niewspółmierne, nie tworzą zamkniętej całości, nie zamykają tożsamości jednostki.
Jednostka tym samym nie doświadcza siebie jako spójnej całości a przecież do tego dąży.
Jak pisze Jacyno, skonstruowana tożsamość prawie natychmiast się rozpada, więc „[..]
tworzenie indywidualistycznej tożsamości opartej na byciu sobą dokonuje się równocześnie
z procesem jej zużywania”17. Każda jednostka dąży do pewnej „spójności”, więc swoim
tymczasowym wyborom, powiązanym z doznaniowością stara się nadać materialną formę,
by je bardziej uwiarygodnić. Internet okazuję się idealnym środowiskiem, w którym
może dojść do materializacji wyborów oraz ich zakomunikowaniu innym (zdjęcia, blogi,
fora, filmiki). Takie działanie zezwala na „bycie sobą” i potwierdzania swoich wyborów,
a właściwie siebie w otoczeniu „rodziny zewnętrznej”. Media tym samym wpływają na
proces stwarzania siebie, ale dzięki swoim możliwością zezwalają na utwierdzanie się w
tym kim się jest, i co składa się na „indywidualną”, „niepowtarzalną” całość podmiotowej
jaźni (jak zauważa Bauman tożsamość„wyjątkową”, „niepowtarzalną” można zbudować
wyłącznie z takich materiałów, które wybierają i kupują wszyscy”18). Media zezwalają
również na narratywizację jaźni, która okazuje się być „[..] relacją z przepływających przez
jednostkę doznań”19. Warto zauważyć, że chociaż materializuje się własne doznania, robi
się to miedzy innymi po to, by zakomunikować je innym i tym samym nadać im szerszego
znaczenia.
Media więc mogą służyć do praktykowania poczucia wspólnoty, komunikowania
tego, kim się jest, manifestowania siebie, jednak zawsze w kontekście innych. Działania
związane z mediami są efektem, ale też odpowiedzią pojedynczych użytkowników na
zmiany o charakterze społeczno-gospodarczo-kulturowym. Oczywistym staje się więc fakt,
że próba wyabstrachowania tożsamości ludzi, będących użytkownikami Internetu, nie
jest możliwa bez odwołania się do kulturowych dominant, takich jak konsumpcjonizm,
indywidualizm, neotrybalizm tematyczny czy defragmentacja i heterotopia znaczeń, które
są efektem zanikania centrum w globalnej produkcji symboli i etykiet tożsamościowych.
1Nick Couldry, Media w kontekście praktyk. Próba teoretyczna, przeł. Agnieszka Strzemińska, „Kultura
popularna” 2010 nr 1/27, s. 99.
2 Ibidem, s. 100.
3 Manuel Castells, Społeczeństwo sieci, przeł. Mirosław Marody, Kamila Pawluś, Janusz Stawiński, Sebastian
Szymański, Warszawa 2008, s. 362.
4 Ibidem, s. 365.
5 H. Jenkins, Kultura konwergencji, przeł. Małgorzata Bernatowicz, Mirosław Filipiak, Warszawa 2007, s. 9.
6 Ibidem.
7 Ibidem, s. 30.
8 Ibidem, s. 31.
9 Ibidem, s. 95.
10 Ibidem, s. 99.
11 H. Jenkins, op. cit., s. 172.
12 Z. Bauman, „Społeczeństwo konsumpcyjne”, [w:] Bauman o popkulturze. Wypisy, red. Mateusz Halawa,
Paulina Wróbel, Warszawa 2008, s. 13.
13 Ibidem, s. 14.
14 Zob. Małgorzata Jacyno, Kultura indywidualizmu, Warszawa 2007.
15 Małgorzata Jacyno, Techniki self a technologie cyfrowe, „Kultura popularna” 2010 nr 1/27, s. 78.
16 Ibidem.
17 Ibidem, s. 78.
18 Zygmunt Bauman ,Płynna…, s. 130.
19 Małgorzta Jacyno op. cit., s. 79.
Issues of new self-identity in context of participating in virtual communities
Summary
The article refers to three basic issues concerned with changes in the concept of human
self-identity in the Internet space.
The first issue is related to a process of individualization meant as reification of human
personality manifested in giving personal attributes as self-identity claims.
The second one is an attempt to grip the moment of self-identity credibility in the process
of contact with other platform exchange contents community users.
The final issue, raised in the article, is the question of the effect of transferring cultural
changes occurring in the real world (liquidity, mercantilism, techniques of “self ”). This
world according to the authors constitutes cultural (social) patterns designating semiotic
frames for constructing virtual self-identity.
Key words: self-identity, internet, community, new tribalism, authenticity, social
(cultural) change.
Marek Wołyński
SZTUKA TO ENERGIA!
O KONIECZNOŚCI DOSTARCZANIA ENERGII I BIO-MECHANICZNYCH
UWARUNKOWANIACH AUDIOWIZUALNOŚCI
„Pracuję na prąd zmienny”, twierdzi Józef Robakowski podczas niewiarygodnego
performansu Jestem elektryczny, który transmitowany na żywo w telewizji w 1996
roku wywołał spore poruszenie wśród telewidzów, wielu z nich pozostawiając z poczuciem
niedowierzania do dnia dzisiejszego.
Performans ten, podczas którego artysta, podczepiony do generatora prądu,
pozwala poszczególnym osobom z widowni zwiększać napięcie elektryczne przepływające
przez jego ciało, wydaje się być najbardziej egzemplarycznym z całego grona realizacji
artysty, dotyczących podejmowanie kwestii (dosłownej) energetyczności w sztuce i
konieczności jej osiągania. Sam autor wypowiada się o tym zagadnieniu następująco:
„Zasadniczo mamy dwie drogi w sztuce: po pierwsze, pójście
w stronę energetyczności, działania witalnego i intelektualnego
wyłączenia. Okazuje się bowiem, że człowiek świetnie się może
czuć w takiej energobiologicznej przestrzeni. Drugi kierunek
to racjonalizm i traktowanie świata jako partytury, którą
przy użyciu określonych narzędzi gotowi jesteśmy odkrywać.
Spójrzmy, jak dzięki mikroskopowi możemy głębiej wejść
w tajemniczą i nieodgadnioną rzeczywistość. Ale też można
w tę rzeczywistość wmanipulowywać naszą biologiczną
energię, ja chcę to robić!”1.
Gdy Robakowski, jako jeden z pierwszych w Polsce, rozpoczynał działania
artystyczne z użyciem kamery oraz innych mechanicznych urządzeń rejestrujących dźwięk
i obraz, pole do eksperymentów było niezbadane, a jego poszczególne zagadnienia wkraczały
dopiero w stadium rozwoju2. Artysta szybko zwrócił uwagę na fakt, że mechaniczność
zapisu audiowizualnego jest ściśle związana z ludzką biologicznością. Kwestię badania
relacji organizmu psycho-fizycznego wobec urządzeń umożliwiających mechaniczne
zapisy uczynił przedmiotem własnych dociekań już w latach siedemdziesiątych3.
„Efektem tych badań jest przekonanie o kapitalnym znaczeniu
wynalazków technicznych, bowiem umożliwiają one
przeniesienie moich stanów psycho-ficzynych, temperamentu
i świadomości na taśmę. […] Wydaje mi się niezmiernie
interesująca możliwość porównania dwóch skrajnie różnych
jakości – mechanicznej i biologicznej.”4.
Podejmując problemy bio-mechaniczności i energetyczności, Robakowski
tworzy głównie prace video5. Medium to zostało wybrane właśnie z uwagi na typowe
skojarzenie tego środka wyrazu z możliwością jedynie mechanicznego zapisu, ale
jednocześnie tkwiącej w nim potencjalnej możliwości zaznaczenia w realizacji obecności
twórcy. Sam artysta uważa, że video umożliwia: „[…] unerwienie, zenergetyzowanie
sztuki. Ale pomimo że daje mi dużo – możliwość równoległego zapisu dźwięku i obrazu,
elektroniczne przetworzenie itd., to i tak zawsze będę chciał być w tych operacjach
biologicznie obecny”6.
Z dziesiątek zrealizowanych przez artystę prac (czy jakby sam je nazwał –
badań) wymienić tu warto choć kilka charakterystycznych dla poruszanego tematu
(co jednak stanowi nad wyraz niełatwe zadanie z uwagi na różnorodność, wnikliwość i
kapitalną jakość większości realizacji). Świetnym przykładem jest video Ojej! Boli mnie
noga… z 1990 roku, w którym artysta próbuje przedstawić uczucie bólu nogi poprzez
relacjonowanie własnych wrażeń, jak również poprzez zabiegi łączące owe wrażenia
z formą obrazowania, co prowadzi do silnej subiektywizacji kamery (dodatkowo ruch
kamery występuje w zgodzie z ruchem kulejącej nogi). Najistotniejszy jednak element
stanowi wykrztuszane, pełne bólu, tytułowe „ojej!”. W Jadziu, odbierz telefon…, mimo
elektronicznego przetworzenia ścieżki wizualnej, znów najważniejszym elementem
okazuje się dźwięk. Widać niepozornie wyglądającą zniekształconą kolorową plamę,
która cały czas się zmienia, niejako „przelewa” w swoje pozostałe części własne kształty
i barwy. Zestawione jest to z naturalistycznym dźwiękiem; dopiero gdy dochodzi
odgłos dzwoniącego telefonu, „plama” przerywa nucenie melodii, zbliża się do kamery i
wypowiada tytułową kwestię. Powstaje pozór realistycznej sceny – przez moment można
dostrzec ludzką twarz. Z kolei Taniec z drzewami doskonale obrazuje praktykowane przez
autora w wielu pracach „oderwania kamery od oka”. Jest to spontaniczny zapis tańca
Robakowskiego wśród drzew, gdzie znów połączenie wizualnego zapisu cechującego
się emocjonalnym charakterem jest podbite biologicznym nacechowaniem melodycznego
dźwięku.
Niezmiernie istotna okazuje się ścieżka audialna towarzysząca zapisom
bio-mechanicznym. Okazuje się, że głównie dźwięk decyduje o wrażeniu biologiczności
tego rodzaju realizacji, chociaż ruch kamery również uznać należy za niebagatelny. Jednakże
do stworzenia pełnego zapisu bio-mechanicznego brakuje istotnego elementu, o którym
zdarza się bez trudu zapomnieć, jako że pominąć go łatwo, choć jest on konstytutywny
dla możliwości jednoczesnego występowania tych dwóch niewspółmiernych pierwiastków.
Bo tak naprawdę co powstaje z połączenia biologiczności i mechaniczności w
pracach Józefa Robakowskiego? Gdyby patrzeć nawet tylko na kilka wybranych realizacji,
niezaprzeczalnie trzeba stwierdzić, że efekt jest niewiarygodny. Magia, jaką odczuwam
mając okazję stykać się z realizacjami Robakowskiego, najtrafniej wydaje się opisać
terminem energetyczność. Sam artysta wypowiada się o tym następująco: „ […] Prawdziwi
mistrzowie wybijają się energetycznością. Wystarczy wejść do sali z ich dziełami, by to
odczuć. Jeszcze nie czytamy tabliczek z nazwiskami, a już to czujemy. A potem faktycznie:
Rembrandt, El Greco, Rafael itd.”7.
Robakowski zwraca ogromną uwagę na energetyczność, ale traktuje ją
niejako oddzielnie (i tak też ją bada); jako element szalenie istotny, lecz nie wiążący się
bezpośrednio z możliwością uzyskiwania zapisów bio-mechanicznych. Czy więc postulat
dostarczania energii może być ściśle powiązany z bio-mechanicznymi uwarunkowaniami
audiowizualności? Uważam, że bez zespolenia tych dwóch kwestii nie jest tak naprawdę
w pełni możliwe wygenerowanie zapisów bio-mechanicznych.
Za oczywiste należy uznać stwierdzenie, że gdybyśmy nie dostarczali prądu
do urządzeń, nie bylibyśmy w stanie z nich korzystać. Jednakże z prac Robakowskiego
płynie jeszcze silniejszy przekaz: co by było gdybyśmy sami siebie potraktowali jako
urządzenia wymagające dostarczania energii?
Jeżeli sami artyści powstrzymają się od dostarczania sobie energii, nie będą
w stanie tworzyć. Na nic zdadzą się próby używania sprzętów elektrycznych, gdy sami
twórcy będą pozbawieni ogromnego ładunku energii, którym mogliby się podzielić z
odbiorcami. Ścisłe uzależnienie ludzkiego, biologicznego wpływu na dzieła audiowizualne
z odpowiednim dostarczeniem energii pierwiastkowi maszynowemu jak i jednocześnie
ludzkiemu, okazuje się nie budzić wątpliwości.
„Drugiego człowieka można traktować jako ekran. Wystarczy
rozmowa, która jest spotkaniem dwóch osobnych membran.
Energetyczność jest dla mnie kluczowym pojęciem w sztuce.
Muzycy świetnie o tym wiedzą, wie o tym też dobry mówcaperformer. Tę własną energię trzeba wyzwolić w drugim
człowieku. Musi mieć siłę wibracyjną, wówczas ten drugi
człowiek chce nas słuchać, oglądać, chce ten przekaz dokładnie
przyjąć. Energetyczność stawiam ponad wszystkie języki,
ponad świadomość. Sam jej doświadczyłem. Jeżeli ktoś jest
interesujący – to na terenie technicznego wideo może poruszać
się bardzo prostymi środkami.”8.
Sztuka to energia. Energia jest potęgą, bez której nie byłoby możliwości utworzenia
synkretycznego zapisu. I mimo że twórczość Robakowskiego, jak każdego artysty, powinno
opisywać się z perspektywy syndromu cech, to odnoszę wrażenie, że energetyczność
stanowi właściwość dominującą w oeuvre artysty, szczególnie po performansie Jestem
elektryczny. Zaznacza się ona (w sposób bardziej lub mniej ewidentny) w niemalże każdej
realizacji. Ryszard W. Kluszczyński stwierdził, że gdyby był zmuszony do wyboru jednej
właściwości stanowiącej podstawową jakość w całej twórczości Robakowskiego, to właśnie
zdecydowałby się na nieustająco manifestującą się energetyczność9.
Jedność zapisu audiowizualnego (zapisu bio-mechacznicznego) tworzy się
poprzez zespolenie trzech elementów: biologicznych, mechanicznych oraz energii. To
właśnie energia jawi mi się jako ogniwo łączące dwa skrajnie odmienne pierwiastki. Może
warto więc mówić już o zapisach bio-energo-mechanicznych, gdzie już samo usytuowanie
„energii” pomiędzy dwoma pozostałymi sugeruje z konieczności ogniwowy charakter
połączenia. Energia rozumiana zmiennie w zależności od okoliczności (choć Robakowski
potrafi drastycznie pokazać, że może to być dosłownie ten sam rodzaj energii), jest
fundamentalnym składnikiem jakiejkolwiek działalności artystycznej, a w szczególności
twórczości wykorzystującej użycie maszyn umożliwiających zapisy audiowizualne.
1 Józef Robakowski w rozmowie z Agnieszką Kubicką-Dzieduszycką (4 maja 2003), [w]: Józef Robakowski.
Obrazy Energetyczne: zapisy bio-mechaniczne 1970-2005, red. P. Krajewski, V. Kutlubasis-Krajewska, Wrocław
2007, s. 122-123.
2 Stąd też, między innymi, wyniknęła idea utworzenia najważniejszej formacji w historii filmu awangardowego
w Polsce – Warsztatu Formy Filmowej.
3 Koncepcja zapisów bio-mechanicznych została sformułowana przez Robakowskiego w 1977 roku,
choć już wcześniej eksperymentował na tym polu – nie za pomocą video, ale filmu; realizacje: Idę (1973),
Mój film (1974) oraz Ćwiczenie na dwie ręce (1976).
4 J. Robakowski, Wypisy ze sztuki, Lublin 1978, s. 33.
5 Prócz video należy wymienić tak istotną w twórczości Robakowskiego fotografię; w tym chociażby: Obrazy
energetyczne czy też Termografie (obrazy gorące).
6 Józef Robakowski w rozmowie z Piotrem Krajewskim (5 maja 1993), [w]: Józef Robakowski. Obrazy
Energetyczne: zapisy bio-mechaniczne 1970-2005, red. P. Krajewski, V. Kutlubasis-Krajewska, Wrocław 2007,
s. 133.
7 Józef Robakowski w rozmowie z Agnieszką Kubicką-Dzieduszycką (4 maja 2003), [w]: Józef Robakowski.
Obrazy Energetyczne: zapisy bio-mechaniczne 1970-2005, red. P. Krajewski, V. Kutlubasis-Krajewska, Wrocław
2007, s. 121.
8 Videoformacja 2004 – rozmowa Piotra Krajewskiego w mieszkaniu artysty (9 listopada 2004), [w]: Józef
Robakowski. Obrazy Energetyczne: zapisy bio-mechaniczne 1970-2005, red. P. Krajewski, V. Kutlubasis-Krajewska,
Wrocław 2007, s. 124.
9 R. W. Kluszczyński, Tożsamość sztuki – tożsamość artysty. O twórczości Józefa Robakowskiego, „Magazyn sztuki”
nr 11 (3/96), Gdańsk 1996, s. 11.
Art is power!
The necessity of delivering energy and bio-mechanical determinants of
audiovisuality
Summary
The text deals with the issue of the unique nature of audiovisual recordings and the way
they are being created. On the basis on the analysis of Jozef Robakowski’s oeuvre of
bio-mechanical recordings and energetic images, the author comes to a conclusion that
creating an audiovisual piece of art depends on combining three apparently separated
features: biology, mechanics and widely understood energy. Moreover, energy is also
regarded as an essential factor required by artists to make any type of art.
Key words: audiovisuality, energy, recording
Wojciech Kaczmarek
KOLAŻ JAKO TECHNIKA ARTYSTYCZNA POSTMODERNIZMU
Technika artystyczna polegająca na formowaniu kompozycji z różnych
materiałów i tworzyw sięga czasów dwunastowiecznej Japonii, gdzie kaligrafowie
z kawałków papieru i włókien przygotowywali swoistą powierzchnię przeznaczoną
do pisania tekstu. Wykorzystywanie takiej metody było bardzo powszechne także w
późniejszych epokach, zarówno na terenie Azji jak i Europy, czy też Bliskiego Wschodu i z
początku miało charakter stricte użytkowy1. W ostatniej dekadzie dziewiętnastego wieku
wielu artystów popadło w tendencję tworzenia plakatów i ilustracji z wyciętych wcześniej
elementów, co można uznać za pierwsze próby artystycznego wyrazu w takiej postaci.
Jednak przełomowym momentem było wynalezienie fotografii, dzięki której narodził
się fotomontaż polegający na łączeniu różnych zdjęć w zupełnie nową formę. Plakaty
i fotografie stały się tym samym nieodzownymi elementami techniki zwanej kolażem,
która w świecie sztuki zaczynała dopiero raczkować.
Wiek XX rzucił całkowicie inne światło na kolaż. Katherine Hoffman
stwierdziła, że „kolaż może być postrzegany jako kwintesencja XX-wiecznej sztuki,
składająca się z wielu warstw i wskazówek dotyczących możliwości lub sugestii wielu
nowych rzeczywistości”2. Historycy sztuki przypisują pierwsze artystyczne użycie kolażu
dziełu Pablo Picasso z 1912 roku, kiedy to przykleił on kawałek wzorzystej ceraty do
kubistycznej martwej natury. Picasso stosował metodę papier collé jako poszerzenie
kubistycznych reguł. Zamiast tworzyć iluzję rzeczywistości, kreował rzeczywistość
absolutnie nową, przy użyciu drukowanego, teksturowanego papieru i „drewnianych”
wzorów. Posługiwanie się tego typu materiałami wywołało powszechną krytykę, która stała
się motorem napędowym dla twórczości wielukolejnych eksperymentatorów. Awangarda
przyjęła to nowe podejście, bardzo szybko je rozwijając wśród dadaistów i futurystów.
Dostrzegali oni w kolażu ujawnienie podświadomych myśli, uzewnętrznianych poprzez
losowy dobór i rozmieszczenie materiałów na danej powierzchni. Rozwój techniki kolażu
nastąpił jednak w epoce postmodernizmu.
Postnowoczesne praktyki artystyczne negują modernistyczne przesądzenia
dotyczące sztuki takie jak: rola nowości i oryginalności, możliwość postępu, znaczenie
autentyczności, zaangażowanie polityczne, czy stawianie wyraźnej granicy między sztuką
wysoką a popularną. Potencjał eksperymentatorski się wyczerpał, więc zaczęto nawiązywać
do wszystkich historycznie zrealizowanych stylów i chwytów artystycznych, traktując je
jako pewne elementy, z których można dowolnie korzystać, mieszając je ze sobą, cytując,
czy też powtarzając3.
Często w tych praktykach dostrzegano formę plagiatu. Taki zarzut postawiono
m.in. Shepardowi Faireyowi, który w odpowiedzi stwierdził, iż sztuka widziana przez
pryzmat dyskursu postmodernistycznego może pozwolić sobie na taki zabieg, gdyż prace
artystów tego nurtu wypełnione są poczuciem własnej świadomości i to właśnie ową
świadomość, podążając tropem Antoine de Saint-Exupery, powinniśmy odczytywać z
głębi serca, poza wszelkimi kategoriami4.
Zrozumienie celów postmodernistycznej sztuki daje nam nieograniczone
możliwości korzystania z różnych znanych już wcześniej form, stylów i materiałów. To co
nowoczesne zostało już przekroczone. Powszechny stał się eklektyzm, szokujące zestawienia
oraz korzystanie z fragmentów5. Postmodernistyczne praktyki artystyczne znalazły
zastosowanie na wielu polach. Wykorzystując elementy modernizmu, podejmowały
swoistą grę, w której główną rolę odgrywał kolaż.
„Twarze bez twarzy” Wallace Bermana z 1963 posłużyły mi jako przykład
do wstępnych rozważań nad postmodernistyczną metodą kolażu. Swoje dzieło, które
obecnie znajduje się w Museum of Contemporary Art w Los Angeles, artysta zakorzenił
w duchowym i mistycznym świecie, pełnym metaforycznych poszukiwań. Stworzył siatkę
fotografii przedstawiających pary pozujące do zdjęcia. Odbitki fotografii, wilgotne po
wykonaniu, umożliwiły Bermanowi pewien zabieg, polegający na rozmazaniu twarzy
pozujących. W rezultacie, z pozoru prosty kolaż, doprowadził do uzyskania niezwykle
upiornego efetku.
Projekt „Aerial Dreams” realizowany na blogu autorstwa C. Albert jest bardzo
ciekawą propozycją podejścia do opisywanej metody twórczej. Inspirowany jest obserwacją
ptaków, w których artystka dostrzega metaforę wolności. Zaowocowało to w pewnym
momencie skupieniem się na postaciach aniołów, które stały się w zasadzie nieodzownymi
elementami jej prac. Albert zaskakuje faktem, że do każdego dzieła pisze wiersz, który
ma uwypuklić myśli i emocje. Za przykład posłużę się pracą „Bird-woman” wykonaną
z podartych gazet i papieru ryżowego. Widzimy tutaj postać kobiety, przypominającej
ptaka, a na jej spódnicy i skrzydłach dostrzec można tekst utworu poetyckiego autorstwa
artystki, którego podmiotem lirycznym jest tytułowa kobieta, niemogąca odnaleźć swojej
tożsamości.
Trójwymiarową odsłoną kolażu jest asamblaż, który stanowi pracę złożoną z
różnego rodzaju przedmiotów codziennego użytku oraz bezużytecznych fragmentów,
form naturalnych. Dzieło powstaje z przedmiotów, które nie są stworzone przez autora
asamblażu, ale jedynie przez niego użyte albo spreparowane. Asamblaż bierze się z
przekonania o wartościach zwykłych, pospolitych przedmiotów i możliwości podniesienia
ich do rangi dzieła sztuki, chęci prowokacji tradycyjnych gustów i sprzeciwu wobec sztuki
abstrakcyjnej.
Rebeca Trevino z Kalifornii jest artystką, która bez problemu odnalazła się w
metodzie asamblażu, tworząc jedyne w swoim rodzaju „pudełka”. Swoje prace wykonuje
metodą prób i błędów, zestawiając ze sobą wyrwane z kontekstu przedmioty, w taki
sposób jaki przypadnie jej do gustu, nazywając tę praktykę obtainium art. Głównym
celem tworzenia takich dzieł jest chęć rewitalizacji rzeczy bezużytecznych i zapomnianych.
Zaczynają one żyć na nowo oraz nabierają pewnych znaczeń.
Rezultaty możemy obejrzeć na jej blogu gdzie zaprezentowała między innymi
„Podróżujące muzeum” – bardzo małe pudełko o wymiarach 6x6x5cm. Z zewnątrz
pokryte jest mapą pochodzącą z 1921 z Encyklopedii Britannica. Nóżki i rączka wykonane
są z mosiądzu i pochodzą ze starych mebli łazienkowych. W środku znajduje się 9 małych
buteleczek, w których artystka umieściła pamiątki zebrane ze swoich podróży, takie
jak czarny piasek z Hawajów, perły z Afryki Południowej, muszelki z Meksyku, szkło z
rozbitego okna w Paryżu, czy też biały piasek z Malibu.
Inne dzieło Trevino „Pobaw się ze mną” ma charakter interaktywny i wykonane
jest z dębu z wyżłobionymi w środku okrągłymi dziurami, które mieszczą różnego rodzaju
„zabawki”, takie jak kompas, głowa lalki, sztuczne oko, mały przyrząd do zaparzania
herbaty, miniaturowy globus. W środku znajduje się także pozytywka, której dźwięki
wprowadzają odbiorcę w odpowiedni nastrój. Każdy przedmiot można wyjąć i odczytać
z niego konkretną historię.
Na uwagę zasługuje również praca „Wąż”, która tytułem nawiązuje do ulubionego
wiersza artystki z lat szkolnych. Trevino wyłożyła na powierzchni deski ze starej szafki
kuchennej, kostki z nadrukowanymi literkami, przypominającymi te z gry w scrabble,
które układają się w siedem pierwszych wersów owego utworu poetyckiego. Dodatkowo
umieściła figurkę węża, która po dotknięciu delikatnie porusza się.
Metoda kolażu znalazła swoje zastosowanie również w innych dziedzinach
sztuki. Przykładem może być kolaż literacki, który jest typem techniki opierającej się na
kreowaniu utworów z istniejących wcześniej elementów, cytatów, czy też dzieł połączonych
z częściami wypowiedzi autorskich. Polistylizm polegający na zastosowaniu rozmaitych
stylów lub technik muzycznych też jest pewną odsłoną opisywanej metody. Kolaż stał
się tak popularny, że z czasem podjęto kroki w całkowicie innym kierunku stosując tzw.
dekolaż, który jest przeciwieństwem kolażu. Zamiast budowania pracy z istniejących już
wcześniej elementów, tworzona jest przez odcinanie, odrywanie lub usuwanie w inny
sposób części oryginalnego dzieła.
Na krótką refleksję zasługuje projekt „Kino zremiksowane”, który został
zrealizowany w 2010 roku w Krakowie. Polegał on na wzajemnym przenikaniu się
dźwięków emitowanych na żywo z obrazami samplowanymi ze światowej kinematografii,
począwszy od filmu niemego poprzez animacje i wszelkie formy przekazu, co stanowiło
swoisty kolaż muzyki i filmu. Muzyka w tej podróży była nie tylko tłem, lecz pełniła
rolę przewodnika i narratora po świecie obrazu6. Podążając przykładem tego projektu,
a szczególnie jego nazwy skłoniłem się do sformułowanie wniosku, że w dyskursie
potocznym termin kolaż może być definiowany przez wielu jako hybryda różnych
elementów, w tym przypadku, gotowych fragmentów muzycznych i filmowych, które po
połączeniu stanowią nowe dzieło audiowizualne, co do którego można zastosować nowe
strategie interpretacji.
Kolaż jako technika artystyczna postmodernizmu przeniknął już chyba wszystkie
dziedziny sztuki i praktyki artystyczne. Co ciekawe, artyści stosują tę metodę mieszając
dane dziedziny między sobą, i tym samym wychodząc poza ramy każdej z nich z osbna.
Z drugiej strony warto przytoczyć słowa Johna Bartha, który stwierdził, że „wszystko już
zostało napisane”7. Twórcy sklejają swoje powieści z cytatów i odwołań do klasyków. To
literaturoznawcze przytoczenie znakomicie można przełożyć na ogólny charakter epoki
postmodernizmu, która sama w sobie jest formą kolażu w ogóle. Czy to znaczy, że żadne
oryginalne dzieło już nigdy nie powstanie? Nasuwa mi się tu jeden wniosek. Posługując
się metodą kolażu, możemy stworzyć nieskończenie wiele dzieł i chyba jedynie na tym
polega oryginalność owej metody.
1 N. Leland, V. Lee Williams , Creative Collage Techniques, North Light Books, 1994.
2 Ibidem.
3 A. Szahaj, „Co to jest postmodernizm”,[w:]Postmodernizm. Teksty polskich autorów, red. Maria Anna
Potocka, Wydawnictwo Bunkier Sztuki, Kraków 2003.
4 L. Goldner, Deconstructing Postmodern Art, URL: http://www.contemporary-art-dialogue.com/postmodernart.html [data weryfikacji URL-a 3.01.2011].
5 A. Szahaj, „Co to jest postmodernizm”,[w:]Postmodernizm. Teksty polskich autorów, red. Maria Anna
Potocka,
Wydawnictwo Bunkier Sztuki, Kraków 2003.
6 http://dkpodgorze.krakow.pl/ [data weryfikacji URL-a 3.01.2011].
7 Barth J., „Literatura wyczerpania”, Literatura na świecie, 1972 nr 10.
Collage as a way of postmodern artistic expression
Summary
The understanding of the aims of postmodern art gives unlimited opportunities to use
different existing forms, styles and materials. Collage, which might be regarded as the
quintessence of the XX-century art, has permeated all fields of art and ways of artistic expression.
The works of artists such as Berman, Albert and Trevino prove, that due to this method
a limitless number of works of art might be created, which reflects the originality of collage.
Keywords: collage, postmodernism, Berman, Albert, Trevino

Podobne dokumenty