ANIOŁOWIE BIZNESU Na dobrych projektach zarabia się co

Transkrypt

ANIOŁOWIE BIZNESU Na dobrych projektach zarabia się co
ANIOŁOWIE BIZNESU
Na dobrych projektach zarabia się co najmniej 30 proc. rocznie, ale ryzyko poniesienia strat jest
bardzo duże. Odważni i majętni inwestują w nowe firmy
Inwestycje w projekty lub firmy na wczesnym etapie rozwoju są na ogół bardzo zyskowne, ale też
ryzykowne. Mogą się nimi zainteresować ludzie z doświadczeniem biznesowym i dużym kapitałem
- Dla niektórych inwestorów małe, szybko rozwijające się spółki niepubliczne są dobrą alternatywą
dla inwestycji giełdowych, zwłaszcza przy obecnej koniunkturze i cenach akcji na giełdzie - mówi
Michał Olszewski z Lewiatan Business Angels.
Udane inwestycje w nowo powstałe spółki, czyli w start-upy - trwające około pięciu lat - mogą
przynieść średnio w skali roku co najmniej 30 proc. zysku. Wykupienie udziałów w firmie, która ma
przed sobą dobre perspektywy, ale jest w początkowej fazie rozwoju, jest jednak bardzo ryzykowne.
Prawdopodobieństwo straty pieniędzy jest duże. Przykładowo w Wielkiej Brytanii nietrafione
inwestycje tego typu stanowią około 40 proc.
Zdaniem Wojciecha Dołkowskiego, prezesa Polskiej Sieci Aniołów Biznesu PolBan, ryzyko to
można kontrolować. Maleje ono wraz ze wzrostem zaangażowania inwestora w prowadzenie biznesu.
- Najlepiej, jeśli w młode spółki inwestują twórcy i byli właściciele korzystnie sprzedanych firm. W
wielu przypadkach niezbędna jest wiedza branżowa i kontakty biznesowe - mówi Michał Olszewski.
Podobnego zdania jest Wojciech Dołkowski. Podkreśla, że wiedza typowo menedżerska nawet z
dużych spółek nie wystarczy. Potrzebne są kompetencje zdobyte na poziomie operacyjnym, czyli
podczas prowadzenia własnej firmy.
Inwestor powinien też mieć czas na doglądanie spółki, w którą włożył pieniądze. - Firmy na bardzo
wczesnym etapie rozwoju potrzebują więcej uwagi niż takie, które już nieco okrzepły na rynku mówi Wojciech Dołkowski. Inwestor musi liczyć się z tym, że np. jeden dzień w tygodniu będzie
musiał poświęcić firmie. Dlatego ważna jest lokalizacja przedsięwzięcia, najlepiej blisko miejsca
zamieszkania.
Według przedstawicieli sieci aniołów biznesu w jeden projekt nie powinno się inwestować więcej niż
10 - 15 proc. zasobów finansowych ze względu na wysokie ryzyko. Często spółkę trzeba potem
dodatkowo dofinansować nawet o taką samą kwotę, jaką się wcześniej wyłożyło, dlatego potrzebny
jest "zapas mocy".
Zdaniem Michała Olszewskiego, typowa innowacyjna spółka potrzebuje na początek do osiągnięcia
samodzielności i dalszego rozwoju co najmniej 200 tys. zł. Przy założeniu, że kwota ta ma stanowić
najwyżej kilkanaście procent kapitału, jakim dysponuje anioł biznesu, w sumie jego majątek musi
wynosić co najmniej 1,5 mln zł. Z reguły aniołowie biznesu nie inwestują w jedno przedsięwzięcie
więcej niż 5 mln zł.
Inwestycje takie są długoterminowe. Akcjonariusz musi liczyć się z zamrożeniem kapitału na 3 - 7
lat. To czas potrzebny na rozwinięcie firmy i wycofanie się z niej, zwykle przez odsprzedaż udziałów
inwestorowi branżowemu albo np. funduszowi typu venture capital.
Zdaniem przedstawicieli sieci aniołów, znalezienie dobrych projektów wcale nie jest łatwe. Tylko 1 2 proc. nadesłanych biznesplanów jest wartych zainteresowania. Inwestorzy mają też problemy z
regulacjami podatkowymi. - Przy tworzeniu przez osoby prowadzące działalność gospodarczą spółki
z inwestorem często dochodzi do konieczności zapłacenia 19-proc. podatku od wzrostu wartości
aktywów. Pośrednio uderza to także w inwestora - mówi Michał Olszewski.
Inwestorzy, którzy chcą zachować anonimowość oraz mieć dostęp do biznesplanów
wyselekcjonowanych zgodnie ze swoimi preferencjami, mogą przystąpić do sieci aniołów biznesu.
W Polsce istnieją dwie ogólnopolskie sieci: Lewiatan Business Angels, Polska Sieć Aniołów Biznesu
PolBan oraz jedna regionalna Śląska Sieć Aniołów Biznesu SilBAN. W tym miesiącu działalność
rozpoczęła też Małopolska Regionalna Sieć Inwestorów Kapitałowych RESIK, która głównie chce
zrzeszać aniołów biznesu. Przedstawiciele sieci zajmują się kojarzeniem twórców obiecujących
biznesplanów z inwestorami. Dzięki temu ci ostatni nie tracą czasu na szukanie projektów.
Według Wojciecha Dołkowskiego, obecnie aniołowie interesują się projektami z dziedziny
informatyki, pośrednictwa finansowego, biotechnologii, farmacji, elektroniki oraz wszelkimi
rodzajami usług.
KINGA ŻELAZEK
Ile zarabiają aniołowie biznesu w W. Brytanii
Jedna czwarta projektów w latach 1998 - 1999
przyniosła roczny zysk przekraczający 50
proc.
ŹR.: HUNTER CENTRE OF
ENTREPRENEURSHIP IN STRATHCLYDE
Ile zarabiają aniołowie biznesu w W. Brytanii
Dobry pomysł to nie wszystko
Jestem założycielem trzech firm z branży informatycznej:
Artel, CrossComm, Adlex. Niedawno sprzedałem ostatnią
z nich i można powiedzieć, że jestem już na emeryturze.
Teraz chcę dzielić się swoimi doświadczeniami
biznesowymi i inwestować w nowe firmy z branży IT.
Dlatego założyłem fundusz typu seed capital. Mieszkam
Tad Witkowicz, prywatny inwestor w USA, ale szukam ciekawych projektów w Polsce.
Ogłosiłem nawet konkurs na najlepszy biznesplan i
dotychczas otrzymałem 75 projektów - w jeden z nich już zainwestowałem. Chciałbym
finansować dwa, trzy projekty rocznie, o ile uda się znaleźć tyle dobrych pomysłów. Ogółem
zamierzam ulokować do 25 mln dolarów. Przy typowej inwestycji w start-up pieniądze są
zamrożone średnio na pięć lat. W Polsce są bardzo dobrzy informatycy. Mają ciekawe
pomysły, ale nie potrafią rozwinąć danego projektu w zyskowny biznes. Myślę, że mógłbym
im w tym pomóc, bo sam założyłem i prowadziłem firmy. Polakom brakuje też świadomości,
że własny biznes wymaga dużego wysiłku, że dobry pomysł i pieniądze to tylko 15 proc.
sukcesu. Bardzo często polscy przedsiębiorcy zakładają, że stworzą produkt lub usługę,
przygotują reklamę i biznes się rozkręci. Niestety, gdyby było tak łatwo, rynek byłby
zamknięty dla nowych firm. Opanowałyby go duże przedsiębiorstwa, które mają mnóstwo
pomysłów i pieniędzy na reklamę. Sukces młodych firm jest wynikiem ogromnego
zaangażowania ich założycieli, ciężkiej pracy. Biorąc pod uwagę to, że jedne przedsięwzięcia
są udane, a inne nieudane, to średnia roczna stopa zwrotu z wyłożonego kapitału powinna
wynieść 20 proc. To kilkakrotnie więcej niż można zarobić na amerykańskiej giełdzie (ok. 8
proc. w ciągu roku). Zyski z udanych projektów typu start-up mogą nawet dziesięciokrotnie
przekraczać zainwestowaną kwotę.
Osobom, które planują rozpocząć taką działalność, radziłbym wybierać projekty z branży,
którą dobrze znają. Należy też sprawdzić wiarygodność osób, z którymi zamierza się
współpracować. Najwięcej nowych firm upada dlatego, że ludzie, którzy je tworzą, zbyt
optymistycznie szacują przychody i zyski. Biznes buduje się krok po kroku, mierząc postęp i
wprowadzając po każdym kroku korekty. Jeśli postawimy krok w niewłaściwym kierunku, to
trzeba ten kierunek zmienić i dalej dążyć do celu.




Jak ograniczyć ryzyko
W nowo powstałe firmy nie należy inwestować więcej niż 15 proc. swojego kapitału.
W przedsięwzięcie trzeba angażować się etapami - dalsze inwestowanie najlepiej
uzależnić od dotychczasowych postępów, od tego, czy rozwój firmy przebiega zgodnie
z podjętymi zobowiązaniami.
Dobrze jest finansować dany projekt wspólnie z innymi inwestorami.
Należy spisać umowę zabezpieczającą nasze interesy.
Przydatne strony WWW
 www.lba.pl
 www.polban.pl
 www.silban.pl
 www.ivp.pl
 www.pi.gov.pl
 www.szukam-inwestora.com
 www.invest-poland.com
 www.resik.pl
Średnie zyski z inwestycji osiągnięte w ciągu ostatnich pięciu lat
Ostatnio koniunktura na
giełdzie sprzyja
inwestowaniu w akcje i
fundusze akcyjne.
Przyniosły one duże zyski.
Inwestując w start-upy
można zarobić co najmniej
Średnie zyski z inwestycji osiągnięte w ciągu ostatnich pięciu lat
30 proc. rocznie, ale ryzyko
jest jeszcze większe niż przy inwestowaniu na giełdzie.
Bardziej stawiam na człowieka niż na projekt
Inwestuję w nowo powstałe firmy, ponieważ chcę pomnażać
swój majątek, a poza tym mam ogromną satysfakcję z
tworzenia czegoś nowego. Oczywiście, ryzyko inwestowania
w start-upy jest bardzo wysokie. Statystycznie około 40 proc.
tego typu przedsięwzięć kończy się fiaskiem. Dlatego
inwestor musi być przygotowany na ryzyko, że poniesie
stratę. Jeden ze znanych finansistów - Ashvin B. Chhabra,
Piotr Pośnik, prywatny inwestor wyróżnił trzy rodzaje ryzyka: osobiste, rynku oraz aspiracji.
Pierwsze z nich ilustruje postawa: nie chcę ryzykować, że
obniży się mój poziom życia; takim inwestorom zalecane są bezpieczne lokaty, np. bankowe.
Jeśli inwestor chce utrzymać dotychczasowy poziom życia, może zaryzykować trochę bardziej,
wybierając np. fundusze stabilnego wzrostu. A trzecia postawa to dążenie do podniesienia
poziomu życia; wymaga to akceptacji dużego ryzyka z nadzieją na duży zysk; wtedy stawia się
np. na akcje małych wzrostowych spółek. W skali roku oczekuję co najmniej 35-proc. zwrotu z
wyłożonego kapitału. Angażuję swoje pieniądze w dany biznes na 3 - 5 lat. Wybieram
pomysły z branż, na których się znam choć trochę. Znajomość branży zmniejsza ryzyko
porażki. Sam przez ponad 7 lat byłem współudziałowcem i prezesem w firmie Wittchen.
Obecnie mam udziały w firmie szkoleniowo-doradczej House of Skills oraz w sieci kawiarni
pod marką W Biegu Cafe. Tę ostatnią firmę znalazłem przez sieć Aniołów Biznesu Lewiatan.
W jaki sposób szukam przedsięwzięć wartych zainteresowania? Wcześniej był to zbieg
okoliczności lub wynik kontaktów biznesowych. Teraz ciekawych projektów szukam głównie
przez sieć Lewiatan, która robi wstępną selekcję biznesplanów. Nie rezygnuję też z osobistych
kontaktów. Od zapoznania się z projektem do rozpoczęcia inwestycji zwykle mija od 3 do 6
miesięcy. To czas potrzebny na gruntowną analizę projektu oraz ustalenie warunków
współpracy.
Oprócz dobrego projektu ogromne znaczenie ma dla mnie osobowość pomysłodawcy. Bardzo
ważne jest to, czy się rozumiemy, czy wyznajemy podobny system wartości. Istotne jest też
doświadczenie biznesowe partnera i jego pasja. Dlatego zanim zainwestuję, sprawdzam
referencje przyszłego wspólnika. Staram się dowiedzieć, co myślą o nim inni szefowie czy
współpracownicy. W zasadzie inwestuję bardziej w człowieka niż w projekt. Bo kompetentny,
skuteczny i uczciwy wspólnik jest gwarantem sukcesu.
Poza tym analizuję biznesplan. Przede wszystkim zwracam uwagę na rachunek ekonomiczny.
Analizuję również potencjał rynku. Interesują mnie przede wszystkim usługi lub produkty z
rynku premium, przedsięwzięcia z możliwością stworzenia dobrej marki oraz takie, które
można rozwijać sieciowo. Nie uniknąłem porażki. W jednym z projektów wspólnik okazał się
nieuczciwy i straciłem część swoich aktywów. Nie zniechęciło mnie to do dalszych inwestycji.
Uważam, że zagrożenia występują głównie wewnątrz firmy, dlatego największym
dobrodziejstwem jest dobry wspólnik. Aby inwestować w start-upy, oprócz pieniędzy trzeba
mieć wiedzę, doświadczenie w biznesie oraz odwagę.
http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/pieniadze_070502/pieniadze_a_2.html

Podobne dokumenty