Natalia Mieczkowska uczennica klasy VI Szkoły
Transkrypt
Natalia Mieczkowska uczennica klasy VI Szkoły
Natalia Mieczkowska uczennica klasy VI Szkoły Podstawowej Nr 10 ul. Górnicza 19 84-230 Rumia Walka w przeszłości -Mamo, gdzie jest moja kurtka? -Olga zapytała schodząc ze schodów z walizką w ręce. -Wisi na wieszaku w starej szafie.- odpowiedziała jej mama, nie odwracając wzroku od garnka, w którym gotowała polewę do sernika. Po chwili jednak spojrzała się na córkę, która biegała po domu szukając kolejnych rzeczy, które potem niedbale wrzucała do walizki. -Gdzie ty się wybierasz?- powiedziała dośd zdziwiona. -Wyjeżdżam.- odpowiedziała. Ta prosta odpowiedz nie zadowoliła kobiety. -Gdzie?! - z irytacją zapytała. -W Internecie znalazłam ogłoszenie o tym, że włoski naukowiec wynalazł urządzenie, dzięki któremu można przenieśd się w dawne czasy. Wielu ludzi przeniosło się już w przeszłośd, ponieważ byli ciekawi życia ludzi mieszkających lata temu na ziemi. - w pośpiechu odpowiedziała nastolatka. - Rozumiem, tylko... co ty masz z tym wspólnego, chcesz wyjechad w przeszłośd? - zapytała nadopiekuocza mama. - Dokładnie!- uśmiechnęła się córka- Nie będzie mnie przez jakiś czas, ponieważ w cofniętym czasie narodziły się dawne problemy, również Smok Wawelski.- spokojnie opowiedziała o swoich zamiarach, tak jak byłyby to plany na najbliższy weekend. -Dziecko! Po kim z rodziny ty nie masz rozumu!- zaczęła krzyczed mama. -Oj mamo.... Wrócę niedługo! Paaaaaaaaaa- zaśmiała się dziewczyna. -Tylko wród cała...- niepewnie odkrzyknęła do córki, która była już poza domem. Do centrum Warszawy Olga dojechała taksówką. Myślała, że tylko ona okaże się chętna, aby pokonad smoka. To byłoby jej na rękę. Niestety, aby dotrzed do autora propozycji pracy, musiała czekad całą noc. Podróż w „samolocie” lecącym do przeszłości okazała się znośna. Do starych czasów dotarła po sześciu godzinach. Po przyjeździe dowiedziała się, że czeka ją kilka godzin czekania na informacje o szczegółach jej pracy. Cierpliwie przesiedziała ten czas, jednak nie czekała na nią miła niespodzianka. Magazyn ze zbroją i drobną bronią był pusty. Mimo to chciała kontynuowad swoją przygodę. Miała jedną noc na obmyślenie taktyki. Spędziła ja w stajni pewnej miłej, starszej kobiety. Nie zwracała uwagi na warunki w jakich żyli ludzie wiele lat temu, ponieważ interesował ją tylko cel wyprawy. Do tej pory nie wiedziała, jak pokona smoka. Kilka minut przed wejściem do niezamieszkałej strefy miasta chciała zrezygnowad, jednak możliwośd zyskania sławy była silniejsza niż strach. - Życzę powodzenia- powiedziała z uśmiechem kobieta, u której nocowała Olga. - Dziękuję. - odpowiedziała dośd niepewnie. Kiedy Maria, tak miała na imię staruszka, odeszła, dziewczyna usłyszała smoka, nawet poczuła ciepło, które pochodziło z ognia, którym zionęła bestia. Powoli i delikatnie zbliżała się do jaskini, w której mieszkało stworzenie. Nie wiedziała, co robid. Nie ułożyła planu, chciała byd spontaniczna, tak jak zawsze. Jednak teraz tego żałowała, ponieważ za kilka minut mogła stracid życie. Kiedy zapoznała się z terenem wokół niej, zaczęła szybciej zbliżad się do smoczej jamy. Już po kilku minutach zobaczyła potwora. On również ją zauważył i zaczął biec w jej stronę. Dziewczyna. nie wiedziała, co zrobid. Pomyślała tylko, że mogła zrezygnowad, kiedy dowiedziała się, że nie dostanie broni. W tym czasie wielka, szara bestia zbliżała się coraz szybciej. Obok było jezioro, więc ostatecznie Olga zdecydowała się do niego wskoczyd, mimo że była śmiertelnie przerażona. Szybko znalazła się pod zaskakująco ciepłą wodą. Nagle ktoś pociągną ją za kostkę i szybko popłynął w dół. Dziewczyna przestraszyła się i chod patrzyła dookoła, nie mogła nikogo dostrzec. Kiedy zaczynało brakowad jej powietrza, wypłynęła za sprawą dziwnego stworzenia na powierzchnię. Było to zadziwiające, ponieważ była pewna, że tajemniczy towarzysz płynął z nią w głąb jeziora. Po kilku minutach, gdy oddech Olgi wyrównał się, dziwne stworzenia o ludzkich rozmiarach zaczęły tłumaczyd dziewczynie, że mieszkają w tym jeziorze od dawna, ale jeszcze nigdy nikogo nie uratowały. Istnieją po to, aby wyczud węchem czy kandydat na zabicie groźnego smoka jest w stanie go pokonad, wówczas służą mu swoją mocą. Nastolatka z uwagą słuchała każdego zdania ludzi-syren. Tłumaczyli dalej, że od dwóch dni czują,że w mieście jest ktoś, kto może zabid wroga. Kiedy zapach się nasilił, przywódca syren wypłynął na powierzchnię, aby pomóc dziewczynie. Wołał ją wielokrotnie, ta jednak z wrażenia i pod wpływem stresu nie usłyszała. Później wskoczyła do wody, a dalsze wydarzenia były Oldze znane. -Dobrze, dziękuję że mnie uratowaliście, ale co teraz? -Zaopatrzymy cię w odpowiedni sprzęt i wyruszysz na powierzchnię, aby pokonad Smoka Wawelskiego. Nie możesz nikomu mówid, że nas spotkałaś.- oświadczyła najstarsza kobieta-syrena. -Dlaczego ja?- zapytała się -My też nie wiemy, po prostu los cię wybrał. Teraz pójdź z tymi ludźmi, dadzą ci co trzeba i zaraz się tu spotkamy. Olga miała mętlik w głowie. Chciała zadad tyle pytao. Bardzo interesowało ją to, że kiedy te dziwne stworzenia chciały byd ludźmi, stawali się nimi, a kiedy syrenami, po prostu wyrastał im ogon zamiast nóg. Długo szła krętym korytarzem. Nie minęło piętnaście minut, gdy doszli do zbrojowni. Była przepełniona bronią,wyjątkową bronią. Strzały z trucizną, betonowa zbroja, rękaw kopiący prądem, kwiat wylewający płynny, fioletowy ogieo i wiele innych, jeszcze dziwniejszych rzeczy. -Możesz zabrad, co chcesz, ale poradzimy ci co wziąd. - odezwał się z dumą jeden z towarzyszy. Dziewczyna czuła się jak małe dziecko w sklepie z zabawkami. Wzięła polecone „produkty” i poszła za przyjaciółmi. -Jeśli jesteś gotowa, możesz iśd pokonad smoka.- powiedział dowódca po ich przyjściu ze zbrojowni. - Życzymy szczęścia! -Dziękuję za wszystko!- z uśmiechem powiedziała dziewczyna, wzięła duży wdech i wskoczyła pod wodę. Gdy tylko się wynurzyła, usłyszała przeraźliwy ryk Smoka Wawelskiego. Odważnie ruszyła przed siebie i strzeliła w powietrze gazem o niewyczuwalnym dla ludzi zapachu, dla smoków był to okrutny odór. Tak jak zaplanowała to Olga, smok się wycofał, więc mogła spokojnie przebrad się w ciężką, jednak niezniszczalną betonową zbroję. Od niedawno poznanych przyjaciół dowiedziała się, że smoki nienawidzą ciemności, bo niewiele w nich nie widzą,więc na ziemię położyła urządzenie, które dawało efekt nocny. Smok widocznie przeraził się, ponieważ potężnie zaryczał. Teraz Olga mogła zacząd działad. Z plecaka wyjęła niewidzialny kawałek mięsa, z którym podbiegła do jaskini smoka, wrzuciła go tam i schowała się za najbliższym kamieniem. Pozorna noc nadal trwała, kiedy smok poczuł zapach mięsa. Bez namysłu wszedł do jaskini, by poszukad mięsa, którego nie widział, jednak bardzo dobrze wyczuwał jego zapach. Kiedy zdezorientowany smok szukał przysmaku, Olga wyjęła z plecaka gąbkę, którą nasączyła wodą, po czym stała się ona kamieniem większej wielkości niż wejście do jaskini, jednak nadal była bardzo lekka. Podbiegła do jaskini i zakryła wejście, po czym oblała je dziwnym, szarym płynem, który sprawił, że kamieo stał się dużo cięższy niż byłby w naturze. Z pełnego magicznych materiałów plecaka wyjęła bomby. Tego momentu bała się najbardziej. Co jeśli nie zdąży uciec i zginie w wyniku wybuchu? Szybko rozłożyła wiele bomb tak, aby dokładnie okrążały jaskinię, uciekła naprawdę daleko i z plecaka wyjęła pilota, który służył do uruchomienia bomb. Chwilę przed naciśnięciem jedynego na małym urządzeniu przycisku ostatni raz usłyszała ryczenie bestii. Zamknęła oczy i z całej siły wcisnęła przycisk. Nie usłyszała nic, tylko ziemia się pod nią zatrzęsła, dlatego też upadła. Leżała chwilę na zimnym podłożu, aby poczud czy wszystkie jej części ciała są na miejscu. Po chwili pomyślała, że smok chyba nie żyje. Powoli zbliżyła się do jamy. Stała tam jeszcze przez jakiś czas, aby upewnid się, że potwór na pewno umarł od wybuchu. Tak, po godzinie miała pewnośd, że nie ujrzy żywego smoka, więc wyjęła z plecaka tym razem jaskrawożółty płyn i oblała nim cały kamieo wejściowy. W środku, tak jak podejrzewała, był martwy smok. Uśmiechnęła się do siebie. Udało jej się zabid smoka. Mówiła te słowa cały czas, gdy wchodziła do miasta, a następnie, gdy wracała do przyszłości. W duchu dziękowała syrenom za to, że pomogły jej w przedsięwzięciu. Zdawała sobie też sprawę, że gdyby nie to,że żyje w XXI wieku i zna nowoczesne wynalazki, nie udałoby się jej zabid smoka i wyzwolid ludzi z przeszłości. Gdy dotarła taksówką do domu, mama była przeszczęśliwa. Ucałowała córkę i dała jej obiad. Nie było jej w domu przez trzy dni. To były najważniejsze trzy dni w życiu dziewczyny. Nigdy nie powiedziała nikomu o dziwnych stworzeniach żyjących w jeziorze. Mężczyzna, który zamieścił ogłoszenie w Internecie wynagrodził Olgę i jej mamę wspaniałą, zagraniczną wycieczką. Od tamtej pory ludzie, którzy przenieśli się w przeszłośd, spokojnie mogli spacerowad po terenie kiedyś zamieszkałym przez smoka. Nie obawiali się go już , a Olga została tam zapamiętana i traktowano ją jak prawdziwego przyjaciela i bohatera.