1 Sabina Jasińska „Mimo wszystko będę rysować” Było to zwykłe

Transkrypt

1 Sabina Jasińska „Mimo wszystko będę rysować” Było to zwykłe
Sabina Jasińska
„Mimo wszystko będę rysować”
Było to zwykłe pudełko ołówkowych kredek. Kolorowy kartonik wypełniony
drewnianymi patyczkami, w które ktoś wetknął rysik. Kartonik ten już od wielu, wielu lat
zamieszkiwał sklep
z artykułami artystycznymi a mieścił się przy Muzeum Sztuki
Współczesnej. Każdego popołudnia, kiedy drzwi
zamykały się, kredki wybiegały ze
swojego sztywnego domu i biegały po lśniących posadzkach sklepiku.
Gardła zeszytów otwierały się a kartki zaczynały wirować w powietrzu. Temperówki
ostrzyły ramiona, a żarówki lamp rozgrzewały się jeszcze mocniej.
 Huuuuuuuuurrrraaaa, huuuurrraaa !!! Zaczynamy zabawę. Na miejsca, gotowi,
start!. Łączymy się w pary – wołała czerwona kredka.
 Kto chce być ze mną w parze? - pytał podekscytowany kolor zielony.
 Ja, ja – wyciągała swój róg biała kartka. Będziesz mógł rysować na mnie do woli –
zachęcała.
 A kto chce połaskotać mnie po marginesie?- składał propozycję zeszyt w linie.
 A kto podrapie mnie w lewym górnym rogu? - pytał zeszyt do nut.
 O! O! Ja chętnie!- wyrywała się do pomocy różowa kredka – jeśli tylko pozwolisz mi
później narysować piosenkę, która od rana chodzi mi po rysiku.
 Chciałeś chyba powiedzieć po głowie – poprawiał dziurkacz.
 -Ach, tak, tak. Po głowie, po głowie – sprostowała kredka.
 -Oczywiście, oczywiście. Jestem fanką autorskich tekstów – odpowiedział zeszyt.
 Halo, halo!!!Brakuje mi nr mieszkania. Która z Was będzie tak miła i dopisze? szukała chętnego koperta.
 Ja, Ja Ja!!! - wykrzyknęła pomarańczowa kredka. Uwielbiam cyfry, cyferki,
cyfereczki. Weź mnie -prosiła.
 No nie wiem, nie wiem- zastanawiała się głośno koperta. Potrzebuję kogoś bardziej
stonowanego. Może lepszy byłby kolor niebieski.
 Ja jestem zajęty. Łaskocze już margines, a potem umówiłem się gładkim zeszytem
– oznajmił błękitny.
 No widzisz. Weź mnie, weź mnie – prosił dalej pomarańczowy.
 No dobrze. Niech tak będzie. Zapraszam. Tylko rysuj ostrożnie.
1
 Potrzebuje kogoś z pomysłem – wołała zrozpaczona kartka w kratkę. Ktoś oblał
mnie sokiem. Paskudna sprawa. Przydałby się ciekawy rysunek. Macie tu jakiegoś
artystę?
 Może ja? - zaproponowała zawstydzona kredka czarnego koloru.
 Ty!? Phi? Taka bura. Co ty możesz wiedzieć o rysowaniu?. Potrzebuję czegoś
wyjątkowego. Ty się do tego nie nadajesz. Zresztą ile mogłaś nabazgrać w życiu?
Wyglądasz na młodą?- dywagowała kartka - a ja potrzebuję kogoś z
doświadczeniem.
 To znaczy... ja...ja... kiedyś...i wczoraj....ryryryry.....- próbowała usprawiedliwić się
kredka.
 O nie. Dziękuję nie oddam swojej skóry takiej niedorajdzie. Od razu widać, że
jesteś amatorką.
 Ale, ale.....ja...
 Powiedziałam, NIE!!! Słyszałaś, czy mam ci to dać na piśmie?- drwiła kartka, a
żadna z kredek nie stanęła w obronie koleżanki.
 Czarny kolor lekko zbladł i wycofał się w kąt sklepu. Tam w ciszy uronił kilka łez..
Całe zdarzenie spostrzegła temperówka,
potoczyła się więc szybko w stronę
poszkodowanej i zaczęła ją pocieszać.
 Nie łam się kochana. Wiesz przecież, że to nieprawda. Sama widziałam jak pięknie
rysujesz – starała się dodać kredce otuchy .
 Nie. Kartka ma rację. Jestem mała i głupia. Niczego nie wiem, niczego nie umiem.żaliła się kredka.
 A te piękne gałęzie drzew, które narysowałaś wiśni?
 Eee tam – takie badyle – bagatelizowała kredka.
 A czarne pióra dorysowane boćkowi?
 Tandeta taka – nadal nie dawała się przekonać .
 A ta ogromna ciężarówka? - zachwycała się temperówka
 Gruchot taki mi wyszedł a nie ciężarówka.
 Nie łam się. Zobaczysz. Jeszcze zostaniesz sławną artystką. Ktoś na pewno doceni
twój talent – pocieszała koleżanka i po raz kolejny zaczęła ostrzyć złamany rysik
kredki. Jeśli naprawdę lubisz tworzyć, rób to bez względu na wszystko.
Zapadła głucha cisza.
 Chyba chce pobyć sama – oznajmiła załamana artystka i wtoczyła się w małą
szczelinę, obok kosza na śmieci.
2
Temperówka uśmiechnęła się najcieplej jak potrafiła i pożegnała swoją zrozpaczoną
przyjaciółkę. Gdybyś mnie potrzebowała będę przy papierze kolorowym – powiedziała na
odchodnym .
Przez parę następnych dni, kredka nie wychylała nosa ze swojej kryjówki. Obserwowała
tylko inne ołówki jak rysują i bawią się z kartkami.
 Też bym coś narysowała – myślała. Ale lęk przed oceną innych ją paraliżował.
Nagle słowa temperówki odbiły się echem jej w głowie. „...rób to bez względu na wszystko,
rób to beż względu na wszystko”
Kredka nieśmiało wyciągnęła do przodu ramię i wyjęła z kosza na śmieci zmiętą kartkę.
Następnie delikatnie rozłożyła znalezisko na podłodze. Zawiniątko ucieszyło się, ze znów
na coś się przyda i zachęciło kredkę do zrobienia pierwszej kreski.
To co działo się później przerosło jej najśmielsze oczekiwania. Rysowała i rysował nie
mogąc się opamiętać.
 To niesamowite – powiedziała kartka. Nigdy jeszcze nie widziałam tak pięknego
dzieła. Wyglądam w nim uroczo. Dziękuję, kredko- powiedziała wzruszona kartka.
Czuła się tak jakby ktoś podarował jej drugie życie.
Zawstydzona kredka, z lekkim niedowierzaniem przyjęła zachwyt papierowego stworzenia.
To co usłyszała upewniło ja w postanowieniu dalszego tworzenia. Mimo wszelkich
przeciwności losu.
Od tego też czasu, żadna karta wyrzucona do kosza na śmieci się nie zmarnowała.
Kredka tworzyła swe dzieła na każdym papierowym zawiniątku i z dnia na dzień
odzyskiwała wiarę w siebie.
Wkrótce w jej głowie
znowu pojawiły się marzenia.
Pragnęła, by ktoś zorganizował z jej prac wystawę.
Pewnego poranka do kosza w kącie sklepu podszedł kustosz muzeum, który przyszedł
uzupełnić swoje zapasy . Nachylił się nad śmietnikiem i podniósł jedną z pomiętych kartek,
po czym zaczął się jej bacznie przyglądać.
Nagle podekscytowany wygrzebał kolejne egzemplarze arcydzieł.
 A to kto tu wyrzucił!? - pytał ze zdziwieniem sam siebie. I to!? I to!? I to!?
 Te bazgroły czarnej kredki? - zapiszczał zeszyt.
 Bazgroły?- kustosz nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
 No wie pan. Takie bohomazy, potworki, nic nie znaczące wypociny- tłumaczyły
kartki.
Ale kustosza w sklepie już nie było. Wybiegł jak poparzony nie zamykając za sobą drzwi.
Wkrótce o czarnej artystce huczało całe muzeum,
3
 Słyszałam, ze czarna kredka będzie miała wystawę – szeptała koledze gumka do
mazania.
 Kto? Nie znam takiej.- dziwił się zszywacz.
 To ta. Taka niepozorna, drobna i nieśmiała- wskazała
gumka palcem w stronę
kosza.
Nadszedł dzień wystawy. Wszyscy podziwiali dzieła nieznanej artystki. Szczególną uwagę
przykuwał czarny kwadrat na białym tle. Było to najsłynniejsze dzieło kredki, która do dnia
dzisiejszego stoi przy wejściu do muzeum i rozdaje autografy.
4