ERROR 451: STRONA NIEDOSTĘPNA ZE WZGLĘDÓW PRAWNYCH

Transkrypt

ERROR 451: STRONA NIEDOSTĘPNA ZE WZGLĘDÓW PRAWNYCH
ERROR 451:
STRONA NIEDOSTĘPNA
ZE WZGLĘDÓW PRAWNYCH
Rafał Kuchta
Czy dostawcy dostępu do internetu można nakazać zablokowanie konkretnej strony internetowej?
Blokowanie stron internetowych jest ostatnio popularnym środkiem zwalczania naruszeń prawa, zwłaszcza
w kontekście ochrony praw autorskich. Wystarczy
przejrzeć orzeczenia z kilku ostatnich miesięcy. Pod
koniec maja sąd w Tel Awiwie nakazał izraelskim dostawcom dostępu do internetu („ISP” – Internet Service
Provider) zablokowanie dostępu do serwisu, w którym
można było oglądać filmy i seriale bez zgody uprawnionych przy wykorzystaniu protokołu BitTorrent. Poszedł tym samym w ślady brytyjskiego High Court,
który niecały miesiąc wcześniej wydał bardzo podobny
nakaz. Niedługo później sąd ten nakazał też brytyjskim
ISP zablokowanie dostępu do portali, które udostępniały e-booki bez zgody uprawnionych.
Jednak powyższe środki spotykają się również z krytyką ze względu na nieprzejrzystość procesu ich stosowania, brak wyraźnego wskazania przyczyn blokad oraz
negatywny wpływ na wolność słowa (mówi się wręcz
o cenzurze). Brytyjska organizacja pozarządowa, Open
Rights Group, postuluje nawet wprowadzenie specjalnego „błędu 451” w protokole HTTP, który byłby wyświetlany użytkownikowi odwiedzającemu zablokowaną stronę wraz z odniesieniami do odpowiednich orzeczeń sądowych. Wybrany numer nie jest przypadkowy
– pojawia się on w tytule dystopijnej powieści Raya
Bradbury’ego 451° Fahrenheita1 jako temperatura,
w której zaczyna się palić papier (w świecie powieści
posiadanie i czytanie książek jest zakazane).
Wiele technik, niska skuteczność?
Niezależnie od powyższych zarzutów często kwestionuje się także skuteczność blokowania stron. Z raportu
“Site Blocking” to reduce online copyright infringement
(opracowanego w 2010 r. przez Ofcom, brytyjskiego
regulatora rynku telekomunikacyjnego) wynika, że pod
pojęciem „blokowania stron internetowych” kryje się
tak naprawdę bardzo wiele rozwiązań technicznych.
Blokowanie może polegać na przykład na blokowaniu
adresów URL (wpisywanych w przeglądarce internetowej, np. http://www.strona.pl/), w tym także adresów
odsyłających
do
konkretnej
treści
(np.
http://www.strona.pl/podstrona/plik.pdf) – taka blokada
jest bardzo precyzja, lecz także kosztowna i trudna do
wdrożenia. Innym sposobem jest zablokowanie dome1
Tłum. A. Kaska, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1960.
ny wykorzystywanej przez stronę internetową (np.
strona.pl) lub powiązanego z nią adresu IP (np.
123.45.678.90), czego rezultatem jest jednak uniemożliwienie dostępu do wszystkich stron działających pod
daną domeną lub adresem, niezależnie od legalności
treści (to tzw. overblocking).
Ofcom podkreśla w raporcie, że wprowadzenie powyższych rozwiązań to nie tylko koszty dla ISP, ale też
niekiedy konieczność chwilowego zatrzymania systemów zapewniających nieprzerwany dostęp do internetu. Zazwyczaj odbywa się to jedynie w zaplanowanych
terminach, co może znacząco opóźnić wprowadzenie
blokady. Jednocześnie środki te nie są całkowicie skuteczne, bowiem mogą być łatwo ominięte na wiele
sposobów, zarówno przez właściciela strony, jak
i klienta ISP. Zapewne jednak, napotkawszy blokadę,
przynajmniej część użytkowników zrezygnuje z dalszych prób odwiedzenia strony.
Blokowanie a prawo unijne
Jeśli chodzi o prawne aspekty blokowania stron internetowych, to warto zwrócić uwagę przede wszystkim
na art. 8 ust. 3 dyrektywy InfoSoc2 (dotyczącej praw
autorskich) oraz art. 11 zd. 3 dyrektywy Enforcement3
(dotyczącej egzekwowania praw własności intelektualnej). Na podstawie tych przepisów podmioty praw
wyłącznych mogą żądać, aby sąd wydał nakaz lub zakaz
przeciwko pośrednikowi, który sam nie dopuszcza się
naruszenia praw własności intelektualnej, lecz jego
usługi są wykorzystywane w tym celu przez stronę
trzecią.
W poświęconym temu zagadnieniu wyroku z 27 marca
2014 r. w sprawie C-314/12 UPC Telekabel (pisaliśmy
już o nim tutaj) Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazał, że z usług ISP (tj. dostępu do internetu)
niewątpliwie korzystają jego klienci, gdy przeglądają
strony, na których są bezprawnie udostępniane utwory.
Sędziowie przyjęli, że można wtedy mówić także
o korzystaniu z tych usług przez właściciela takiej strony (w rozumieniu cytowanych przepisów), choćby nie
miał on żadnych powiązań z ISP. Stąd TSUE wyprowadził wniosek, że ISP można nakazać zablokowanie strony, przy czym środek ten nie musi nawet być całkowiDyrektywa 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia
22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw
autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym.
3 Dyrektywa 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia
29 kwietnia 2004 r. w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej.
2
cie skuteczny. Wystarczy, by utrudnił klientom ISP
dostęp do strony i poważnie zniechęcił ich do podejmowania prób uzyskania takiego dostępu. TSUE przyjął
także, że nakaz nie musi określać konkretnych metod
blokady, których dobór można pozostawić ISP. Rozwiązanie to spotkało się z krytyką jako stwarzające dla
ISP dużą niepewność, bowiem zastosowanie środka
zbyt słabego oznacza niewykonanie orzeczenia sądu (co
może np. grozić karami pieniężnymi), zaś środek zbyt
mocny (blokujący dostęp do treści zgodnych z prawem) może skutkować odpowiedzialnością cywilną
wobec użytkowników.
Warto też wspomnieć o uczynionym w powołanych
dyrektywach wyraźnym zastrzeżeniu, że ich przepisy
nie naruszają postanowień dyrektywy o handlu elektronicznym4, a w szczególności art. 12-14 wyłączających odpowiedzialność pośredników. Te przepisy
wprost jednak zezwalają na nakazanie pośrednikowi
(np. ISP) przez sąd lub organ administracyjny, by przerwał naruszenia lub im zapobiegł. Nakaz powinien być
jednak zgodny z systemem prawnym państwa członkowskiego, co oznacza, że art. 12-14 dyrektywy o handlu elektronicznym (i implementujące je przepisy krajowe, np. art. 12-14 ustawy o świadczeniu usług drogą
elektroniczną5) nie stanowią same w sobie podstawy
do wprowadzenia takich środków.
Krajowe środki przeciwko ISP
Warunkiem zastosowania środków przewidzianych
w art. 8 ust. 3 dyrektywy InfoSoc oraz art. 11 zd. 3
dyrektywy Enforcement jest ich implementacja do
prawa krajowego. W wyroku z 12 lipca 2011 r.
w sprawie C-324/09 L’Oréal przeciwko eBay (pisaliśmy
już o nim tutaj) TSUE wyraźnie stwierdził, że państwa
członkowskie mają obowiązek umożliwić wydanie nakazów zobowiązujących pośredników nie tylko do zaniechania teraźniejszych naruszeń, lecz także do zapobiegania przyszłym naruszeniom. Jednak przepisy prawa
autorskiego6 oraz prawa własności przemysłowej7 nie
odnoszą się wprost do kwestii wydawania nakazów
przeciwko pośrednikom, którzy nie naruszają praw
wyłącznych (pomijając tzw. roszczenie informacyjne).
Jako jedną z możliwych podstaw zastosowania blokady
można natomiast rozważyć art. 439 k.c.8, zgodnie
z którym ten, komu wskutek zachowania się innej osoDyrektywa 2000/31/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia
8 czerwca 2000 r. w sprawie niektórych aspektów prawnych usług
społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego w ramach rynku wewnętrznego.
5 Ustawa z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (t.j. Dz. U. z 2013 r. poz. 1422).
6 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach
pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2006 r. Nr 90, poz. 631 z późn. zm.).
7 Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. – Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2013 r. poz. 1410).
8
Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz. U.
z 2014 r. poz. 121 z późn. zm.).
4
by zagraża bezpośrednio szkoda, może żądać, aby osoba ta przedsięwzięła środki niezbędne do odwrócenia
grożącego niebezpieczeństwa. Zachowaniem innej osoby byłoby tutaj świadczenie usług przez ISP, zaś niezbędnym remedium – blokada. Wydaje się jednak, że
samo działanie ISP nie powoduje bezpośredniego zagrożenia szkodą, utożsamianego w doktrynie z wysokim prawdopodobieństwem jej zaistnienia. Usługa dostępu do internetu ma bowiem charakter neutralny
i może być wykorzystywana na wiele sposobów, podobnie jak np. usługi pocztowe – bezprawnie zwielokrotnione utwory można przecież przesyłać także listownie. Większość autorów zgadza się też, że adresatem roszczenia prewencyjnego z art. 439 k.c. może być
jedynie podmiot mogący ponosić w przyszłości odpowiedzialność za szkodę, bowiem jedynie od niego można wymagać przeciwdziałania jej powstaniu. W przeciwnym wypadku można by kierować roszczenie prewencyjne właściwie przeciwko każdemu. Mając na
uwadze powyższe argumenty, należy przyjąć, że
art. 439 k.c. nie może stanowić podstawy nałożenia
obowiązku blokowania, chyba że odpowiedzialność za
naruszenie można przypisać samemu ISP.
Znacznie więcej możliwości daje natomiast art. 180
ust. 1 prawa telekomunikacyjnego9, który jednak dotyczy tylko sfery obronności i bezpieczeństwa państwa.
Przyznaje on m.in. Policji, ABW oraz CBA uprawnienie
do żądania od przedsiębiorcy telekomunikacyjnego,
takiego jak ISP, niezwłocznego zablokowania połączeń
telekomunikacyjnych lub przekazów informacji, a nawet
umożliwienia tym służbom samodzielnego dokonania
takiej blokady. Zastosowane środki mogą polegać również na zablokowaniu stron internetowych. Żądanie
blokady może dotyczyć tylko połączeń mogących zagrażać obronności, bezpieczeństwu państwa oraz bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu. Ocena nie
należy jednak do ISP, który najpierw musi niezwłocznie
zastosować się do otrzymanego żądania, zaś dopiero
później może je kwestionować w postępowaniu sądowoadministracyjnym.
Podsumowując, w prawie polskim, przynajmniej w kontekście postępowania cywilnego, trudno znaleźć podstawę do nakładania na ISP występujących wyłącznie
w roli pośredników (nie dokonujących naruszenia praw
wyłącznych) obowiązku blokowania stron internetowych, co jednak nie oznacza, że uprawnieni są bezradni. Nadal mogą oni chronić swoje interesy, występując
bezpośrednio do operatorów stron, przede wszystkim
w ramach procedury usunięcia treści bezprawnych
(notice and takedown).
9
Ustawa z dnia 16 lipca 2004 r. – Prawo telekomunikacyjne (t.j.
Dz. U. z 2014 r. poz. 243 z późn. zm.).