Respekt Toyoty wobec konkurentów, ale i apetyt na pozycję lidera

Transkrypt

Respekt Toyoty wobec konkurentów, ale i apetyt na pozycję lidera
ORGANIZACJA I ZARZĄDZANIE
Respekt Toyoty
wobec konkurentów,
ale i apetyt na pozycję lidera
Polska, o „rozwodzie” z Emtorem, o konkurencji
panującej na polskim rynku wózków widłowych
i o strategii działań TMH na 2009 rok rozmawia Sebastian Śliwieński.
— W ostatnim czasie na polskim rynku
mieliśmy przede wszystkim do czynienia
z przejęciami i fuzjami firm działających
w branży logistycznej. W przypadku Toyota
Material Handling koniec 2008 roku przyniósł rozwiązanie odwrotne. Od stycznia
drogi TMH i toruńskiej firmy Emtor, wieloletniego wyłącznego dystrybutora wózków
marki Toyota w Polsce, definitywnie rozeszły
się. Co ta zmiana oznacza dla klientów?
— To rozstanie się jest elementem długotrwałego procesu organizacji firmy w Europie. Toyota Material Handling rozpoczęła
proces pełnej integracji struktur po to, aby
zaoferować klientom w ramach jednej marki
pełną gamę produktów. Do roku 2006 na rynkach sieci sprzedaży BT i Toyota działały niezależnie od siebie. Toyota sprzedawała wózki
widłowe za pośrednictwem sieci dilerskiej,
podczas gdy produkty BT były sprzedawane
przez własną sieć. Od 2006 roku zaczął coraz
szybciej następować w Europie proces pełnej
integracji i odbywał się on w różny sposób
w różnych krajach. Nadrzędnym celem było
to, aby móc zaoferować klientowi pełną gamę
produktów, kompleksowy serwis i rozwiązania. Świadczy o tym nasze hasło: „Stronger together”, pod którym mieszczą się dwie marki:
BT, z całym doświadczeniem i rozpoznawalnymi na rynku produktami magazynowymi
oraz Toyota, jako dostawca na rynek głównie
wózków czołowych. Taka współpraca gwarantuje dobrą kompleksową ofertę.
— Wspomniał Pan, że w różnych krajach
proces konsolidacji pod jedną marką odbywał się w różnym tempie. Czym te różnice
były powodowane?
— Wszystko zależało zarówno od czynni-
Z DARIUSZEM WOJCIESZKIEM, dyrektorem zarządzającym Toyota Material Handling.
ków subiektywnych, a więc od przebiegu negocjacji przedstawicieli Toyoty z dealerami,
a także od czynników obiektywnych, takich
jak: na przykład różnice w prawodawstwie.
Na dziś te procesy w zasadzie dobiegły końca
w całej Europie, za wyjątkiem Francji, gdzie
firma BT istnieje niezależnie od Toyoty.
W Polsce mieliśmy sytuację, gdzie na rynku
działała firma BT (sprzedająca produkty tej
marki) i firma Emtor, która w Polsce posiadała wyłączność na sprzedaż wózków marki
Toyota. To w pewnym sensie tworzyło dla
nas sytuację trudną — firma będąca własnością Toyoty, nie mogła bowiem sprzedawać
wózków pod marką... Toyota, gdyż prawo do
tego miał dealer.
— Dealer, który jednak rozbudował sieć
sprzedaży...
— Ponieważ docenialiśmy i nadal doceniamy wagę pozycji osiągniętej na krajowym
rynku za pośrednictwem Emtora, Toyota
Material Handling rozważała możliwość dalszej współpracy z tym dealerem. Negocjacje
były prowadzone przez dość długi czas. Nie
udało nam się jednak osiągnąć porozumienia
i obie firmy podjęły decyzję, że od początku
STYCZEŃLUTY 2009 | LOGISTYKA A JAKOŚĆ | 41
ORGANIZACJA I ZARZĄDZANIE
2009 roku nie będą kontynuować współpracy. Nasze drogi się rozeszły. Tym samym: Toyota Material Handling jest od stycznia 2009
roku jedynym dystrybutorem produktów
marek Toyota i BT Polsce. Oferujemy pełen
zakres produktów na terenie całego kraju, na
razie za pośrednictwem wyłącznie własnej
sieci sprzedaży, ale rozważamy również możliwość nawiązania współpracy z dealerami.
wybrał własną drogę i trudno jest mi oceniać
powyższą decyzję. Emtor wciąż ma dużą sieć
warsztatów, na pewno ma kontrakty serwisowe na Toyoty sprzedane do końca minionego
roku. Jesteśmy gotowi do zaopatrywania tej
firmy w części zamienne, jeśli będzie taka wola
i potrzeba. Poza tym na chwilę obecną innej
współpracy wokół marki Toyota między nami
nie ma i pewnie nie będzie.
— Rok 2008 był gorącym okresem dla
firmy. Zmieniło się kierownictwo TMH
Polska, rozstaliście się z dealerem. Czy strategia biznesowa również uległa zmianie?
— No właśnie, czy wasi nowi klienci nie
będą mieli problemu z siecią serwisową? Jakie są plany firmy w tym zakresie?
— Strategia w swych najważniejszych
punktach się nie zmienia. Chcemy być preferowanym dostawcą rozwiązań logistycznych
— tak sprzętu, jak i usług. Natomiast — jak już
wspomniałem — nie ma jednej drogi dojścia
do tego celu. Widać to dobrze, gdy spojrzymy
na mapę Europy. Są kraje, w których Toyota
działa wyłącznie w oparciu o własną firmę
— na przykład na Węgrzech i w Czechach. Są
kraje, w których Toyota współpracuje z sieciami dealerskimi — na przykład Niemcy. Są też
państwa, gdzie współpracujemy z dealerami w
oparciu o udzieloną im wyłączność na określonym terenie (Wielka Brytania). Nasz główny
cel jest jeden — na terenie całego kraju chcemy zapewnić dobrą obsługę — jeśli chodzi
o sprzedaż, wynajem, zarządzanie flotą, serwis,
itp. Chcemy mieć nad tym kontrolę i brać odpowiedzialność przed klientem. W Polsce staramy się dostosować naszą firmę do standardów, które obowiązują w TMH w Europie. Stąd
też konieczne były niektóre zmiany personalne
i przeprowadzone pod koniec 2008 roku procesy biznesowe. To także zmiana zarządzania
personelem — nasi pracownicy przechodzą
szkolenia „Toyota Way” — takie jak na całym
świecie. Inwestujemy w kadrę, w rozwój sieci
handlowej, serwisowej.
— Jesteśmy w stanie zapewnić serwis tym
klientom, którzy tego będą potrzebować.
Mamy pokrycie serwisowe na terenie całego
kraju, w tej chwili mamy prawie 80 vanów
z mobilnymi serwisantami. Oprócz tego jesteśmy w stanie zaoferować stały serwis na terenie
zakładu klienta. Dodatkowo będziemy rozbudowywać sieć serwisową już pod naszą marką
— planujemy w tym względzie spore inwesty-
— Na Węgrzech doszło do połączenia firmy dealerskiej sprzedającej Toyotę z firmą
BT. W Czechach drogi BT i Toyoty się rozeszły. A zatem w Polsce mamy do czynienia
z modelem czeskim — Emtor poszedł od
stycznia swoją drogą, a TMH swoją...
— Nie do końca jest to ten sam model. Jak
wspomniałem, rozmowy pomiędzy nami
a Emtorem toczyły się bardzo długo. Oceniam,
że były one prowadzone bardzo poważnie i rozważnie. W Czechach firmy się nie porozumiały, ale tam było znacznie więcej trudnych spraw
do rozwiązania. W Polsce ostatecznie Emtor
42 | LOGISTYKA A JAKOŚĆ | STYCZEŃLUTY 2009
cje. W 2009 roku przybędzie nam serwisantów
i samochodów serwisowych.
— Czy koncern Toyota poczynił w ostatnim czasie inwestycje, aby konkurować
z firmami europejskimi, które — chociażby
z racji położenia fabryk — mogą zapewnić
klientom krótkie terminy dostaw wózków?
— Toyota i BT zainwestowały bardzo mocno w rozbudowę swoich trzech fabryk zlokalizowanych w Europie. W związku z tym to,
co mogło być dla potencjalnych klientów solą
w oku, a więc długie okresy dostaw, zostało
w ostatnim czasie rozwiązane. Mam nadzieję,
że będzie to kolejny ważny argument przemawiający za tym, aby klienci nam zaufali.
— Wspomniał Pan o planowanej rozbudowie krajowej sieci dealerskiej. Myśli Pan
o zachęceniu do współpracy działających
już dealerów wózków widłowych, którzy
w ofercie mają inną markę niż Toyota?
pinacle
ORGANIZACJA I ZARZĄDZANIE
— Myślimy raczej o dealerach, którzy
sprzedawaliby wyłącznie produkty Toyoty
i BT. Ostatecznie mogą to być dealerzy, którzy
zajmują się sprzedażą innych produktów, ale
z tym zastrzeżeniem, że nie mogą być one dla
nas konkurencyjne.
— Trzeba w tym roku uzupełnić tę przestrzeń, jaką zajmował Emtor (sprzedaż, serwis, serwisanci, itp.), aby utrzymać sprzedaż
na podobnym poziomie?
— Nie ma potrzeby rozbudowywania firmy
o drugie tyle, by osiągnąć zamierzony przez nas
efekt. Istnieje bowiem pewna synergia, już dziś
mamy duże pokrycie kraju, chociaż oczywiście
w pewnych punktach potrzebujemy rozbudowania sieci sprzedaży i serwisów. Natomiast
na pewno nie będziemy rozbudowywać firmy
do tego poziomu, aby równoważyła w proporcji jeden do jednego potencjał dawnego BT
oraz firmy Emtor. Przy większej efektywności
i usprawnieniu sieci serwisu i sprzedaży będziemy w stanie zrównoważyć sprzedaż do poziomu sprzedaży osiąganej przez Emtor i BT.
— Czy polski rynek wózków widłowych
jest perspektywiczny dla koncernu Toyota?
Pytam w kontekście zahamowania gospodarki i perspektyw obniżenia w 2009 roku
liczby sprzedawanych na europejskim rynku
wózków widłowych.
— Zahamowanie gospodarcze traktujemy jako normalny cykl biznesowy — były
lata świetnej koniunktury, a teraz weszliśmy
w okres dekoniunktury. Mam nadzieję, że
kryzys gospodarczy na świecie nie będzie długotrwały i że w Polsce nie będzie miał on aż
tak ostrego przebiegu, jak w innych krajach
europejskich. Z optymizmem pozwala nam
patrzeć w przyszłość potencjał rozwojowy polskiego rynku wózków widłowych. Szacujemy
jego chłonność na około 15-16 tysięcy sztuk
nowych wózków rocznie. Dla Toyoty jest to zatem bardzo atrakcyjny rynek. Biorąc pod uwagę rozmiar naszego kraju, liczbę mieszkańców,
liczbę firm — powinniśmy się porównywać
z takim rynkiem jak w Hiszpanii. Tam sprzedaje się nawet do 30 tysięcy wózków rocznie,
a więc chłonność jest dwukrotnie większa.
Czesi co roku kupują mniej więcej 7000 wózków widłowych — połowę tego, co Polacy,
a przecież to jest kilka razy mniejszy kraj niż
nasz. Nie widzę zatem żadnej przyczyny, która
mogłaby spowodować, że Polska nie dogoni
w potencjale rozwojowym rynku logistycznego tamtych państw. Być może zahamowanie
gospodarcze spowoduje spowolnienie tempa
zakupów nowych wózków, ale nie obawiamy
się, że będzie to tendencja długotrwała.
— Jaki — według waszych założeń — segment wózków z oferty TMH będzie w 2009
roku „motorem” sprzedaży?
— Toyota i BT w ciągu ostatnich dwóch
lat wprowadziły w swej ofercie produktowej
ogromne zmiany. Blisko 75 procent produktów zostało ulepszonych w ciągu ostatnich
dwóch lat, ale na tym nie koniec. Tym samym
urządzenia, które i tak były postrzegane na
rynku jako jedne z wiodących, są jeszcze lepsze. W ubiegłym roku BT wprowadziło do
produkcji dwa wózki magazynowe: Levio i
Staxio, jesienią 2008 roku zaprezentowano
klientom nowy wózek Reflex, który jest znaczącym ulepszeniem poprzedniej edycji tego
modelu, i tak bardzo dobrze postrzeganego na
rynku. Od stycznia w ofercie Toyoty pojawi się
nowa gama wózków Traigo — 48-voltowych.
Wszystkie nowe wózki są więc znacząco lepsze
od tych dostępnych w dotychczasowej ofercie,
szczególnie jeśli chodzi o jakość, mniejszą częstotliwość wizyt w serwisie, większa jest wydajność baterii, lepsza manewrowość. Nastąpiła też poprawa bezpieczeństwa. System SAS
(poprawa stabilności), który był zastosowany
w wózkach Toyota Tonero, będzie również zastosowany w wózkach Traigo.
— A jeśli chodzi o usługi?
— Warto zwrócić uwagę na system I-Sit,
a więc system zarządzania flotą wózków widłowych, który został stworzony po to, aby
można było w znacznie lepszym stopniu wykorzystywać firmową flotę pojazdów i mieć
pełną informację o tym, co się w tym sprzętem dzieje — w jaki sposób był on używany,
z jaką prędkością się poruszał, itp. W zasadzie
— mówiąc pół żartem pół serio — jest to taki
„Wielki Brat” w nowoczesnym magazynie.
Zastosowanie takiego systemu wpływa na
poprawę kondycji kosztów firmowych, zapewnia znacznie lepszą kontrolę nad wydatkami.
Nowe wózki, które wprowadzamy do oferty
(Reflex i Traigo), są o około 10-15 procent
bardziej efektywne niż wózki, które obecnie są
jeszcze w ofercie. To pokazuje, jakie są możliwości optymalizacji działań firmy, która wykorzystuje powyższe urządzenia w ramach flot
— 10 nowych wózków wykona pracę 11.
— Przedsiębiorcy, firmy produkcyjne,
usługowe, a więc wasi obecni i potencjalni
44 | LOGISTYKA A JAKOŚĆ | STYCZEŃLUTY 2009
klienci, przewidują, że rok 2009 będzie rokiem „chudego portfela”. Można się spodziewać, że firmy wózkowe dostosują się do tych
wymagań i wzmocnią sprzedaż wózków używanych. Czy Toyota Material Handling również przygotowuje się do tego typu działań?
— Wprowadzamy program „Nearly New”
(czyli: „Prawie Nowy”), dajemy klientowi szansę za pośrednictwem naszego działu sprzedaży
otrzymania oferty nie tylko całej floty wózków
nowych, ale i również do używanych urządzeń
Toyoty. Nasi handlowcy, gdy klient stwierdzi,
że nie stać go na wózek nowy lub wymagania
firmy nie uzasadniają zakupu nowego pojazdu,
pomoże w zakupie wózka z drugiej ręki. Kupujący ma wtedy pewność, że zdecydował się
na wózek ze znaną historią, gruntownie sprawdzony w autoryzowanym serwisie, itp. Mamy
wózki we własnych zasobach, i w zasobach Toyoty, które są dostępne w całej sieci sprzedaży
w Europie, skąd możemy taki wózek w razie
potrzeby sprowadzić do Polski.
— Jak Pan przewiduje, w 2009 roku poczujecie na sobie gorący oddech konkurencji
niemieckiej — mocnej w naszym kraju czy
bardziej może producentów japońskich, których to marki są znane także dlatego, iż od
wielu lat są obecne na naszym rynku motoryzacyjnym?
— Szanujemy wszystkich konkurentów. Jedną z pięciu wartości, na których bazuje Toyota
jest: respekt — tak dla konkurentów, jak i wobec
klientów, pracowników, środowiska naturalnego. Na polskim rynku jest wciąż sporo miejsca
dla wielu firm wózkowych. Natomiast zapewniam, iż zrobimy wszystko, aby mieć w Polsce
pozycję lidera. Oczywiście z racji bliskości centrali, a więc ułatwionego dopływu zaopatrzenia, na tym rynku są mocne firmy niemieckie.
Są dla nas znaczącą konkurencją. Zauważę także, że produkty Toyoty na rynku niemieckim
są obecne i również mają tam mocną pozycję,
pomimo tego, że klient jest w Niemczech bardzo lojalny wobec produktów rodzimych producentów. W Polsce marka Toyota jest dobrze
postrzegana i rzeczywiście segment automotive
i to, że Toyota jest jednym z najczęściej wybieranych samochodów, dodatkowo zapracował
na wysoką pozycję naszej marki.
— Jesteście przygotowani na to, że w tym
roku, a może i w ciągu najbliższych lat trzeba
będzie znacznie mocniej konkurować ceną
produktów i usług?
— Konkurencja cenowa nie jest jedynym
ORGANIZACJA I ZARZĄDZANIE
i na pewno nie jest najlepszym elementem gry
rynkowej. Widać to chociażby po firmach, które działają na rynku motoryzacyjnym, te które
bardzo mocno rabatowały sprzedaż, wcale na
tym najlepiej nie wyszły. To, co liczy się dla
klienta, to jest najczęściej wartość — wartość
produktu, wartość dodana, odsprzedażna,
niezawodność. Te elementy składają się na
postrzeganie tego produktu, a nie jedynie jego
cena. Nie ma co się oszukiwać — wytworzenie
zaawansowanego technicznie urządzenia wysokiej jakości musi swoje kosztować. Wojny cenowe mogą tylko doprowadzić do pogorszenia
jakości produktu. To zaś bezpośrednio uderzy
nie tylko w producenta i dystrybutora, ale również z czasem i w klienta. Stąd naszą strategią
nie jest i nie będzie konkurencja cenowa. Oczywiście nie chcemy być Rolls–Roycem na rynku wózków widłowych, ale chcemy, aby klient
dostał dobrej jakości produkt sprzedawany za
rozsądne pieniądze.
— A może ten czas kryzysu gospodarczego spowoduje, że na polskim rynku wózków
widłowych zacznie królować „chińszczyzna”
— a więc produkt bez znanej marki, ale za to
tani w zakupie?
— Być może jakaś część przedsiębiorstw
zdecyduje się na ten ruch. Mam jednak
wrażenie, że po pewnym czasie wrócą do
poszukiwania dla siebie produktów z wyższej półki. Sam koszt zakupu to jedno, kolejna sprawa to koszty eksploatacyjne. Nie
ma gorszej rzeczy dla operatora wózka, a co
za tym idzie i dla firmy, która go zatrudnia,
niż moment, w którym zawodzi wózek i nie
ma niczego w zapasie, a serwis nie działa
szybko, jest problem z częściami, itp... Gdy
firma ma do wykonania zlecone zadania na
czas, to nie wiem, czy w ogóle zdecyduje się
na ryzyko zakupu taniego sprzętu od mniej
znanych producentów. Na trudnym rynku,
w czasie kryzysu gospodarczego, postawienie
na jakość może mieć znaczenie dla wypracowania sobie przewagi konkurencyjnej.
— Chińskie produkty trudno wrzucać do
jednego worka, bo ta jakość się poprawia,
a firmy z Dalekiego Wschodu coraz śmielej
poczynają sobie na międzynarodowych targach logistycznych, na przykład na ostatniej edycji targów CeMAT w Hanowerze...
— Faktycznie, chińscy producenci dokonują postępu, ale myślę, iż minie jeszcze sporo czasu zanim będą w stanie konkurować
z nami jakością. Nie wiem, czy ta konkuren-
cja będzie wtedy możliwa przy zachowaniu
z ich strony niskich cen. Proszę zwrócić uwagę
na rynek motoryzacyjny. Od lat słyszeliśmy
o tanich chińskich autach, które miały zalać
rynek europejski. Tyle tylko, że klienci wciąż
wybierają nieco droższe produkty, ale za to
marek, które są sprawdzone. Podobnie jest w
przypadku sprzętu używanego w przemyśle.
W tym przypadku nie mniej ważna jest też
wartość odsprzedaży — w przypadku chińskich produktów z pewnością będzie ona
znacząco niższa niż w razie zakupu produktów japońskich czy niemieckich. Inwestycja
w produkt lepszej marki ma więc sens, bo
oznacza również zatrzymanie pieniędzy w
firmie i stworzenie bazy finansowej pod kolejną inwestycję związaną na przykład z wymianą floty wózków.
— Jaki wyznaczył Pan sobie cel zawodowy
na rok 2009?
— Chcę dokończyć proces przebudowy
firmy, organizacji jej zgodnie ze standardami
Toyoty. Zamierzam doprowadzić do sytuacji,
w której będziemy w stanie pokazać potęgę
marki Toyota i BT na polskim rynku i zająć
na nim dobrą pozycję. n
REKLAMA
STYCZEŃLUTY 2009 | LOGISTYKA A JAKOŚĆ | 45

Podobne dokumenty